GŁOS KARMELU NR 11 - Zaprzyjaźnij się z Bogiem (11) 5/2006

Page 1

• Wstęp Zaprzyjaźnij się z Bogiem!

3

Spotkanie przyjaciół „Głosu Karmelu"

4

Z Biblią w dzień i w nocy Betania

GłOSKarmelu

Wieczernik

• Duchowa tradycja Karmelu Teresy sposób na życie

9

Zasady modlitwy przyjaźni

77

Cena przyjaźni

12

Dwumiesięcznik poświęcony życiu duchowemu Nr 5 (11) Wrzesień-Październik 2006 Za zezwoleniem władzy kościelnej Nakład: 3 500 egz.

• Kultura Ducha Poezja hiobowego dialogu z Bogiem

74

EJedakcja:

Przyjaźń i uczucia

16

Z Ojcem Leonem krótko o przyjaźni

19

Paweł Ferko OCD Piotr Hensel OCD (red. nacz.) Bartłomiej Kucharski OCD Rafał Myszkowski OCD Michał Nowak OCD (zastępca red.) Piotr Nyk OCD Albert Wach OCD Jerzy Zieliński OCD

• Spotkanie Wiedziałam, że wybór tego papieża zmieni moje życie

20

• Życie liturgiczne Kościoła Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

24

• Lektura Duchowa płodność

przyjaźni

26

• Rodzina Karmelu Krgg Przyjaciół św. Teresy od Dzieciątka Jezus

28

• Szkaplerz Maryjne zauroczenie ojca Arnolda

30

• Misje Ruandyjska

legenda

o prawdziwym

przyjacielu

32

• W sercu Kościoła Spotkanie „u progu

Oświęcimia"

Z ziemi Piastów na ołtarze w Holandii

33 35

Lublin

37

Lubliniec

40

Dlaczego Pan Bóg

2

0dres „Głos Karmelu" Klasztor Karmelitów Bosych Czerna 79, 32-063 Krzeszowice 3 tel. (012) 282-00-65, email: glos@post.pl Qorekta: Agnieszka Stankiewicz Spracowanie graficzne, skład i łamanie: Wydawnictwo DEHON: Klemens Knap, ul. Saska 2, 30-715 Kraków Eurodruk, Kraków wca: Klasztor Karmelitów Bosych w Czernej Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów, tytułów. Nie zwraca artykułów nie zamówionych. Zdjęcia pochodzą z archiwum redakcji.

Reportatus, czyli dotyk boskiego czasu

GŁOS KARMELU 03 2 0 0 8

Barbara Chucherko Kazimierz Franczak OCD Krzysztof Górski OCD Szczepan T. Praśkiewicz OCD Bogusława Stanowska-Cichoń Marian Zawada OCD

0ruk:

• Geografia Karmelu

miał słabość do Mojżesza

Współpracują:

43


f

.

M

I

Obraz Boga-Przyjaciela jest nam bardzo drogi. Często pojawia się w homiliach, konferencjach, równie często w różnego typu publikacjach. Trzeba jednak przyznać, że gdy mówi się o Chrystusie Przyjacielu, nasza wyobraźnia biegnie do scen ewangelicznych, które akcentują szczególnie Jego delikatność, radość, można nawet powiedzieć, pewną atmosferę sielanki, jak ta z G ó r y Tabor: dobrze, że tu jesteśmy (Mt 17,4). Tymczasem Chrystus opuszcza G ó r ę Przemienienia i podąża ku innej, tej z trzema krzyżami. Dopiero tutaj ukazuje na czym polega prawdziwa przyjaźń, tu podaje jej definicję: n/e ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13). Prawdziwa przyjaźń przybiera kształt Krzyża i do takiej przyjaźni niewątpliwie potrzeba formacji, potrzeba trudu wzrastania. Pamiętajmy jednak, że Krzyż nie jest porażką, lecz znakiem zbawienia i zwycięstwa, że Ten, który z niego króluje, nie złamie trzciny nadłamanej i nie zagasi knotka o nikłym płomyku (Iz 40,3). Na początku bieżącego roku napisałem, że dzięki modlitwie nasza ludzka przyjaźń „nie jest zwykłą beztroską znajomością, lecz wspólnym kroczeniem do domu Ojca, naznaczonym wzajemną odpowiedzialnością". Dziś powracają do mnie te słowa, gdy rozmyślam nad tematem obecnego numeru. Również przyjaźń z Bogiem musi być naznaczona wzajemną odpowiedzialnością. O n na Krzyżu wziął pełną odpowiedzialność za mnie i za Ciebie. Pozostaje jednak pytanie o moją odpowiedź, na ile ja biorę odpowiedzialność za Boga w moim życiu. Zaprzyjaźnij się z Bogiem! Drodzy Przyjaciele, oddając w W a s z e dłonie kolejny numer „Głosu Karmelu" ufam, że treści w nim zawarte umocnią tę najważniejszą przyjaźń naszego życia. o. Piotr M. Hensel O C D


Z Biblią w dzień i w nocy

Jezus pragnie pełni.tycia

dla swoich przyjaciół

A Jezus mitowat Martę i jej siostrę, i Łazarza (J 11, 5)

Jezus miał zaprzyjaźnioną rodzinę w Betanii, gościnny dom, w którym chętnie przebywał; prawdopodobnie u nich nocował, gdy przychodził na święta do Jerozolimy. Możemy puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie te długie wieczory w Betanii, przyjacielskie rozmowy, serdeczną atmosferę. Widzimy troje rodzeństwa: Łazarza, Martę i Marię. Każdego z nich Jezus w jakiś sposób obdarza życiem, albo w sensie dosłownym, albo otwierając drogę lepszego, piękniejszego życia. Nie trzeba tu przytaczać opowiadania o śmierci Łazarza, znamy je doskonale. Warto natomiast podkreślić, że w Ewangelii Janowej jedynym człowiekiem wskrzeszonym przez Jezusa jest właśnie Jego przyjaciel, ten, którego Jezus miłował. Wiemy, że w tej Ewangelii Duchowej, jak nazywali ją Ojcowie, nawet najdrobniejszy szczegół może mieć znaczenie teologiczne, a cała Księga jest wielką wskazówką, jak żyć w zażyłości z Jezusem. Możemy więc odczytać ponadczasowo również i to wydarzenie: Jezus mówi każdemu swojemu przyjacielowi (a więc i każdemu z nas): „Nie chcę twojej śmierci, chcę, abyś żył!". Gabriel Marcel napisał kiedyś: „Kochać to powiedzieć: «Ty nie umrzesz!»". Oczywiście, francuski myśliciel rozumiał te słowa jedynie w sensie filozoficzno-duchowym, bo przecież nikt z nas nie ma mocy zachować przy życiu tych, których kochamy. Nikt z nas... tylko On, nasz największy Przyjaciel, Jezus. Tylko On potrafi pokonać śmierć. Prawdziwym dramatem dla Jezusa nie jest jednak śmierć ciała: śmierć przyjaciela określił przedtem krótko: „Łazarz zasnął". Wobec śmierci ciała wystarczy jedno słowo pełne mocy... natomiast prawdziwy dramat człowieka zaczyna się wtedy, gdy odchodzi on

GŁOS KARMELU 03 2 0 0 6

od Boga. Łazarz „zasnął", natomiast syn marnotrawny „był umarły, a ożył", bo tutaj potrzebna jest dobrowolna współpraca człowieka z łaską. Jezus nie chce śmierci swych przyjaciół, żadnej śmierci: nie chce ich bólu, klęsk, a przede wszystkim grzechu. Dlatego jest tak ważne, byśmy umieli w każdym naszym umieraniu, w każdym naszym upadku, zwłaszcza moralnym, usłyszeć płacz Jezusa nad naszym grobem. Trzeba umieć zadziwić się Jego serdeczną przyjaźnią (Popatrzcie, jak On MNIE miłuje!) i usłyszeć skierowane do nas wołanie: „Przyjacielu, wyjdź z grobu, Ja chcę, abyś żył!". Siostra Łazarza, Marta, zdaje się nie potrzebować żadnej pomocy od Jezusa: zdrowa, zaradna, praktyczna... zdaje się, że tak naprawdę to ona rządzi w małym domku w Betanii. To ona wie najlepiej, czego może potrzebować zmęczony drogą Jezus, więc zostawia Go i biegnie do kuchni, by zrealizować własną wizję gościnności. Jednak w zapracowanej Marcie zaczyna narastać poczucie krzywdy i pretensji, które nabrzmiewa z każdą chwilą, aż wreszcie wybuchnie w sposób jakże daleki od norm grzeczności wobec szanowanego gościa: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą?". Mówiąc dzisiejszym językiem: „Ja się tu zamęczam, a ta leniwa Maria siedzi sobie u Twoich stóp i słucha Twojego nauczania... Powinieneś był wygłosić jej odpowiednie kazanie, żeby zrozumiała swój błąd...". Odkryjmy prawdziwy problem Marty: jej problemem nie jest, rzecz jasna, to, że chce jak najlepiej ugościć Jezusa, ale to, że tak kurczowo trzyma się własnych pomysłów, iż nawet nie zauważa, kiedy od gościnności przechodzi do - nazwijmy to mocnym słowem - próby manipulowania

Jezusem, uczynienia G o sędzią w rodzinnych sporach. Nieważne, co Jezus chce mi powiedzieć, nieważne, co On mi przyniósł i czego oczekuje, liczy się tylko mój scenariusz, w którym On ma grać wyznaczoną przez mnie rolę. Jakże często nasze podejście do Jezusa jest właśnie takie... dobrze, że przyszedłeś, pomożesz mi skarcić moją siostrę... Niegrzeczna uwaga Marty ukazuje nam, jak łatwo nasze pragnienie czynienia dobra może stać się walcem, który tratuje wszystko po drodze Nieraz myślimy, że Jezus traktuje niesprawiedliwie zatroskaną Martę (Marto, Marto, troszczysz się o wiele... a liczy się tylko jedno...), tymczasem w rzeczywistości On otwiera tu przed nią nowe życie, nowe perspektywy: „Także od Ciebie, zatroskana, przedsiębiorcza Marto, oczekuję po prostu tego, że Mnie wysłuchasz, że przyjmiesz ode Mnie słowo, które może nadać twojemu życiu nowy kształt... Ty, Marto, nie jesteś stworzona tylko do garnków, dzbanków i kuchni... Jesteś stworzona także do głębokiego życia duchowego, życia moim Słowem".

Zwróćmy uwagę na zdumiewającą „karierę" Marii z Betanii: wystarczył jeden mały flakonik olejku, by cały Kościół, jak dom w Betanii „napełnił się wonią olejku" i głosił jej czyn przez wieki na wszystki kon


Cena przyjaźni

Przyjaźń i cierpienie wiąże nierozerwalna więź, której tajemnica jednych gorszy i bulwersuje, a innych coraz bardziej pociąga i fascynuje. Wielki przyjaciel Boga, sprawiedliwy Hiob, w obliczu doświadczeń, które go spotkały, żaląc się, pyta: Po co się daje życie strapionym,

istnienie

złama-

nym na duchu (Hi 3, 20). Gdy w trudnych czasach reformy Karmelu ojciec Jan od Krzyża zostaje uwięziony przez swoich współbraci, matka Teresa od Jezusa pisze w liście z 1578 r. do ojca Gracjana: „Okrutnie traktuje Bóg swoich przyjaciół. W rzeczywistości jednak nie czyni im nic złego, przecież tak samo postąpił ze swoim Synem". Kilka wieków później siostra Faustyna Kowalska widząc zmagania księdza Michała Sopocki trudzącego się nad dziełem krzewienia orędzia Bożego miłosierdzia, pyta Jezusa: „Jezu, przecież ta sprawa twoją jest i dlaczego tak z nim postępujesz, jakobyś mu utrudniał, a przecież żądasz, aby czynił". C o łączy te trzy historie zaczerpnięte z różnych czasów, miejsc i kontekstów kulturowych? C o mają wspólnego Hiob, Jan od Krzyża i ksiądz Sopoćko? O wszystkich trzech wiadomo nam, że byli szczególnie bliskimi przyjaciółmi Boga. Każdy z nich dużo cierpiał. Wiadomo też, że żaden z nich nie wyparł się przyjaź-

GŁOS KARMELU 03 2 0 0 86

12

ni z Bogiem pomimo prób, przez jakie przyszło mu w życiu przejść. Mamy pewność, że w wieczności, w którą już weszli, są szczególnie pięknymi i kochanymi przez Boga istotami. Przyjaźń i cierpienie, to słowa kluczowe dla trzech przytoczonych historii i dla niezliczonej ilości im podobnych, których dostarcza nam życie różnych ludzi. Przyjaźń i cierpienie wiąże nierozerwalna więź, której tajemnica jednych gorszy i bulwersuje, a innych coraz bardziej pociąga i fascynuje. O prawdziwej przyjaźni nie można mówić bez cierpienia. Ono jest dla przyjaźni sprawdzianem, jakby stemplem, który zaświadcza, że jest pochodzenia królewskiego i została uznana za bardzo cenną. Przeszła próbę. Już biblijny mędrzec mawiał: Przyjaciela

nie poznaje

się w

pomyślno-

ści (Syr 12, 8), Przyjaciel kocha w każ-

dym czasie (Prz 17, 17). Cierpienie zaś, jeśli nie chce pozostać pustym i tragicznym doświadczeniem ludzkiej egzystencji, musi otworzyć się na wymogi przyjaźni. To prawdziwa przyjaźń nadaje mu sens ukazując, jak wielką wartość może mieć dla tego, kto cierpi i dla tego, za kogo jest ono ofiarowane. Cierpienie

jest sprawdzianem i jednocześnie ceną przyjaźni najprawdziwszej. Bywa przyjaciel, ale tylko na czas jemu dogodny, nie pozostanie

nim w dzień twe-

go ucisku (Syr 6 , 8 ) . Istnieje fałszywa przyjaźń, w której wykorzystuje się drugiego człowieka do zaspokojenia swych różnorakich pragnień w czasie dogodnym. Próbą dla takiej przyjaźni jest ucisk, czyli czas cierpienia. Gdy trzeba dać siebie, czyli coś wycierpieć dla drugiego lub towarzyszyć komuś w jego cierpieniu, relacje międzyludzkie rozpadają się. Cierpienie pełni tutaj rolę ognia, który skutecznie obraca w popiół to, co miało tylko pozór przyjaźni. Papierowa przyjaźń. W rzeczy samej skrywała egoizm i wyrachowanie człowieka. Bywa

przyjaciel,

który

przechodzi

do nieprzyjaźni i wyjawia wasz spór na two-

ją hańbę (Syr 6, 9). Istnieje fałszywa przyjaźń, która kończy się nienawiścią. Sprawdzianem dla takiej przyjaźni jest spór. W sporze trzeba ustąpić kroku, stworzyć przestrzeń, w której przyjaciel może odnaleźć i pełniej wyrazić siebie. Ciebie musi ubyć, by jego przybyło. Promowanie siebie za wszelką cenę, stawianie swych racji na ostrzu noża, to początek nienawiści


Rodzina

Karmelu

Krąg Przyjaciół

św. Teresy od Dzieciątka Jezus Teresa i jej przyjaciele

Kiedy w 1997 r Kościół nadawał św. Teresie od Dzieciątka Jezus tytuł Doktora, było to wydarzenie bez precedensu. Młoda francuska karmelitanka, która całe swe dorosłe życie przeżyła na francuskiej prowincji w klauzurowym klasztorze, która nie posiadała wykształcenia teologicznego, która nie wyróżniała się również szczególną erudycją. Jednak Jej geniusz, który można by określić mianem szaleńczej ufności w nieskończoną dobroć Boga, tak wielkim echem odbił się w sercach chrześcijan na całym świecie, że już niemal od momentu jej śmierci w 1897 r., niezliczone rzesze wiernych zaczęły obierać sobie przesłanie Jej życia za swój własny sposób kroczenia ku Bogu i pewną receptę na świętość. Zmysł wiary katolików, nakazujący im w tej prostej siostrze zakonnej doszukiwać się czegoś co przekracza ramy zwyczajności, nie ominął również i Polski. W okresie międzywojennym Jej popularność była tak wielka, iż niemal w każdym kościele można była znaleźć Jej obraz, czy figurę. Wydawnictwa katolickie publikowały modlitwy i nowenny do św. Teresy, a Dzieje Życia (Dzieje duszy), w któ-

rych spisała swoje doświadczenia, były jedną z bardziej znanych biografii tamtego czasu.

Krąg Przyjaciół Stulecie śmierci oraz nadanie przez Jana Pawła II Teresie tytułu Doktora Kościoła ożywiły na nowo owe gorące uczucia względem Jej małej drogi ufności i miłości. Grono osób związanych z duchowością karmelitańską (z inspiracji o. Łukasza Kasperka) postanowiło spotkać się i podzielić swoim osobistym doświadczeniem związanym z osobą małej Teresy. Z czasem powstał pomysł założenia Kręgu Przyjaciół św. Teresy od Dzieciątka Jezus,

GŁOS KARMELU 05 2 0 0 6

28

{¿"Jeje A e / <


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.