GŁOS KARMELU NR 17 - Bądź miłosierny (17) 5/2007

Page 1

Wstęp Bądź miłosierny

3

Wyobraźnia miłosierdzia

4

• Z Biblią w dzień i w nocy Szlachectwo

zobowiązuje...

do miłosierdzia

7

• Duchowa tradycja

Karmelu

Miłosierdzie odwagą pisane

10

„Wysłuchaj Krwi!"

12

„Pozostanie tylko wielka miłość..."

14

• Kultura

Ducha

Czy zawsze mam być miłosierny?

16

Spotkanie Lek na zranienie życia

• Życie liturgiczne

20

Kościoła

Preludium do Mszy

24

• Karmel i młodzi Idź do ziemi, którą ci wskażę (Dz 7, 3]

26

Karmel jest młody

27

Dwumiesięcznik poświęcony życiu duchowemu Nr 5 (17) Wrzesień-Październik 2007 Za zezwoleniem władzy kościelnej Nakład: 3 300 egz. UJedakcja: Paweł Ferko OCD Krzysztof Górski OCD (zastępca red.) Piotr Hensel OCD (red. nacz.) Krzysztof Kosiec Bartłomiej Kucharski OCD Danuta Piekarz Barbara Podgórska CM Albert Wach OCD Jerzy Zieliński OCD ¡¡¡Współpracują: Barbara Chucherko

• Rodzina

Karmelu

Rafał Myszkowski OCD

„0 cichej alejce Karmelu" w świecie

28

Bogusława Stanowska-Cichoń

Misje Miłosierdzie, które przekracza granice...

• Królowa

Szczepan T. Praśkiewicz OCD

29

Karmelu

Maryja w życiu Karmelu

32

• W sercu Kościoła Śladami świętego

34

Rafała

Miłosierdzie Boże: dar i zobowiązanie

35

• Lektura Piękno nadziei według Charlesa Peguy

37

38

Gudogaj, czyli buda w gaju

„Głos Karmelu" Wydawnictwo Karmelitów Bosych ul. Glogera 5 31-222 Kraków tel. (012) 416 85 12 tel. kom: 667 658 780 email: glos@post.pl 0orekta: Agnieszka Stankiewicz Wydawnictwo DEH0N: Klemens Knap, ul. Saska 2, 30-715 Kraków

Warszawa-Rembertów. Parafia wojskowa św. Rafała

40

¡^ydawca: Wydawnictwo Karmelitów Bosych

narodzinach

1 pszenicy miłosierdzia

GŁOS KARMELU 03 2 0 0 8

0ruk: Eurodruk, Kraków

• Reportatus, czyli dotyk boskiego czasu

2

Ejdres:

Upracowanie graficzne, skład i łamanie:

• Geografia Karmelu

0 dobroci okrutnej, ciasnych

Marian Zawada OCD

i

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów, zmiany tytułów. Nie zwraca artykułów nie zamówionych. Zdjęcia nie podpisane pochodzą z archiwum redakcji.


Marnotrawny syn wracający po latach do domu miał dwa powody do radości. Pierwszy oczywisty - przed wejściem czekał ojciec wypatrujący jego powrotu w dzień i w nocy. Drugi powód nie mniej ważny - ojciec ubiegł starszego syna w powitaniu marnotrawnej pociechy. Kto wie, czy historia skończyłaby się szczęśliwie, gdyby starszy syn był pierwszym witającym. Miłosierdzie to dla nas bezsprzecznie wartość sama w sobie cenna, szlachetna i godna naśladowania. Z realizacją jest już gorzej. D o głosu dochodzi kompleks starszego syna, który miłosierdzie myli z rachunkowością wyliczając nie tylko łajdactwa brata, lecz wprost wypominając ojcu niesprawiedliwość. Spotkanie redakcji przygotowującej obecny numer było dość burzliwe, w dobrym tego słowa znaczeniu. O ś dyskusji stanowiło właśnie pytanie: czy zawsze mam być miłosierny? Zwolennicy „teorii granicznej" przytaczali argumenty chroniące wolność człowieka, który najzwyczajniej w świecie może sobie zarówno Bożego jak i ludzkiego miłosierdzia po prostu nie życzyć. Głosy przeciwne wzywające na pomoc modlącą się za skazańca Pranziniego św. Teresę od Dzieciątka Jezus przekonywały, iż należy być miłosiernym zawsze i w stosunku do wszystkich. Echa owej redakcyjnej można dostrzec w artykule o. Alberta Wacha odpowiadającego na pytanie wywołujące intelektualną burzę redakcji. Wcześniej jednak warto zgłębić artykuł wstępny o. Jerzego Zielińskiego prowokujący do uruchomienia wyobraźni miłosierdzia. Refleksja nad wszystkimi przygotowanymi tekstami może pomóc nam być ludźmi rzeczywiście miłosiernymi, niezależnie od tego, czy w danym momencie jesteśmy starszymi, czy młodszymi synami. Redakcja


Z Biblią w dzień i w nocy

Szlachectwo zobowiązuje do miłosierdzia (Kazanie na Górze, Mt 5-7) Gdy ktoś nowy - synowa, zięć, adoptowane dziecko... - staje się członkiem rodziny, musi przede wszystkim zaakceptować pewne normy, które dla domowników s ą czymś oczywistym, niemal wyssanym z mlekiem matki, ale tak naprawdę s ą one nauczone z obserwacji rodziców i rodzeństwa. Tak też jest w wielkiej Bożej rodzinie, w której Ojciec przyjął nas za swoje dzieci. Nasz Starszy Brat, oskarżany przez przeciwników, że uzdrawianie w szabat jest niezgodne z Prawem, podaje argument, w którym kryje się maleńka przypowieść - analogia do typowej sytuacji ówczesnej rodziny, gdzie syn uczył się zawodu od swego ojca: Syn nie może niczego czynić sam z siebie, jeśli nie widzi Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu wszystko, co sam czyni... (J 5, 19-20a). Ojciec miłuje Syna,

ale łatwo wyobrazić sobie, z jaką miłością Syn wpatruje się w działanie Ojca! Dla Jezusa jest to oczywiste: Ja tak działam i tak mówię, bo tak działa Ojciec! Po to też Jezus przyszedł na ziemię, by pomóc nam przyswoić sobie tę logikę Bożych dzieci: patrz na Ojca i rób to, co On, a jeśli nie wiesz, jak Ojciec postąpiłby w danej sytuacji, to patrz na Mnie, bo kto Mnie widzi, ten widzi także i Ojca! I w tym świetle trzeba czytać Konstytucję Królestwa Bożego, czy też Wielką Kartę Chrześcijaństwa, jak wielu nazywa Kazanie na Górze: widzisz, co Ojciec

robi dla ciebie? Idź i ty czyń podobnie... wobec braci. Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie, ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi (Mt 5, 44n). Zwróćmy uwagę na uzasadnienie przykazania miłości nieprzyjaciół: Jezus nie mówi: „masz tak robić, bo takie jest prawo i koniec kropka"; On mówi natomiast: wierzysz, że Bóg jest doskonały, że jest najlepszym Ojcem? Popatrz, jak On postępuje wobec tych, którzy zupełnie nie zasługują

Jezus przyszedł na ziemię, by pomóc nam przyswoić sofcie tę logikę Bożych dzieci: patrz fSkk

~ Pu


Trudne pytanie Odpowiedź na powyższe pytanie teoretycznie jest prosta. Przynajmniej z chrześcijańskiego punktu widzenia. Słowa Jezusa, „bądźcie miłosierni" (Łk 6, 36), są przykazaniem miłości (por. J 15, 12). Nie są jakąś ogólną zachętą albo radą tylko. Są jasnym nakazem. I to boskim! A zatem absolutnym. Nie zostawiają więc cienia wątpliwości: zawsze mam być miłosierny!!! To oznacza, że nie ma takich sytuacji, w których przykazanie Jezusowe mogłoby mnie nie obowiązywać, albo w których mógłbym mu postawić jakieś ograniczenia. Jeśli zostałem słuchaczem Jezusa i usłyszałem Jego przykazanie o byciu miłosiernym, niosę Jego słowa w swoim sercu zawsze i wszędzie - i to na całą wieczność. Dramat zaczyna się w chwili przejścia od teorii do praktyki życia. To znaczy w momencie, gdy tu i teraz mam okazać miłosierdzie. Moja wiara w słowo Jezusa zostaje wówczas wystawiona na próbę. Doświadczam dylematów, wątpliwości i niepokojów. Rozum pyta o granice miłosierdzia. Okazuje się, na szczęście, że w tych rozterkach nie jestem sam! Na podobne trudności napotykają także inni ludzie wierzący w Boga miłosiernego, na przykład: rodzice prawdziwie zatroskani o przyszłość swoich dzieci (a nie tylko 0 to, aby zaspokoić ich bieżące pragnienia 1 zachcianki); nauczyciele i wychowawcy - szczególnie, gdy stają wobec uczniów trudnych, niesubordynowanych, wysta-

GŁOS KARMELU 03 2 0 0 8

16

wiających ich cierpliwość na próbę; lekarze i służba zdrowia, zmagając się z problemem cierpienia i kwestią przedłużania życia; politycy i wszyscy zajmujący jakiekolwiek kierownicze stanowiska, których zadaniem jest dbanie przede wszystkim o dobro wspólne i realizowanie celów często niezrozumiałych dla podwładnych; żołnierze i policjanci, którzy w obronie wyższych wartości nieraz muszą sięgać po środki bardzo drastyczne. I tak w nieskończoność... A iluż ludzi doświadcza w swoim życiu krzywdy i niesprawiedliwości?! Oni jeszcze mocniej przeżywają wewnętrzne rozdarcia i w swej bezradności też pytają o granice miłosierdzia. Ich pytania mają szczególną wartość. Są wszak zrodzone z największego bólu! I nie dziwimy się, że w sytuacjach krytycznych odpowiedzi nie zawsze są trafne - że czasami wyrażają zwykły bunt, a nieraz nawet stanowczy protest przeciw miłosierdziu: „Nigdy więcej miłosierdzia!", „Owszem, Bóg jest miłosierny, ale też i sprawiedliwy!", „Dość miłosierdzia!". Ból może zmiażdżyć człowieka i odebrać jasność widzenia rzeczywistości. Ale jednocześnie trzeba pamiętać, że właśnie ból uwiarygodnia stawiane pytanie. Przestaje ono być pytaniem czysto teoretycznym, łatwym, ironizującym, pogardliwym. Staje się pytaniem poważnym, godnym chrześcijanina. Właśnie takie pytanie o granice miłosierdzie, pytanie zrodzone z bólu, stanowi punkt wyjścia naszej refleksji: czy zawsze mam być miłosierny?

Trzy różne odpowiedzi: nieufność, obojętność, zachwyt Radykalnej odpowiedzi udzielił nie tak dawno marksizm. Przez swoją głęboką nieufność doprowadził do wyeliminowania miłosierdzia z obszaru ludzkich zainteresowań. Marksizm uważał miłosierdzie za rodzaj oszustwa. Religia ze swoimi dziełami miłosierdzia jest „opium ludu" (K. Marks). Skrajni ideologowie marksizmu byli przekonani, że miłosierdzie odwodzi ludzi uciskanych od stawiania istotnych pytań i dążenia do właściwych celów, to znaczy-walki klasowej i rewolucji. Ubodzy nie potrzebują miłosierdzia, ale sprawiedliwości. Miłosierdzie jest narzędziem w rękach ludzi bogatych, które służy im samym do utrzymania władzy i uspokojenia sumień. Ubodzy natomiast potrzebują zmiany niesprawiedliwego porządku społecznego na taki, w którym wszyscy otrzymywaliby swoją część światowych dóbr i nie oczekiwaliby już dzieł miłosierdzia. Fundamentem życia społecznego zatem nie powinno być, według marksizmu, miłosierdzie, ale sprawiedliwość. Nieco innej odpowiedzi udziela dzisiaj liberalizm. Wprawdzie miłosierdzie nie jest tu zwalczane metodami rewolucyjnymi, ale chłodna obojętność bynajmniej nie sprzyja jego rozwojowi. Również tutaj miłosierdzie nie ma większego znaczenia. Jego rola w życiu społecznym zostaje ograniczona do minimum. W liberalizmie przywiązuje się dużą wagę do wolno-


Rodzina

Karmelu

„0 cichej alejce Karmelu" w świecie Jak powstało Zgromadzenie?

Zgromadzenie Sióstr Teresek kształtowało się w okresie beatyfikacji i kanonizacji św. Teresy od Dzieciątka Jezus (1923-1925), stąd też przyjęło ją za główną patronkę. Wszystko zaczęło się w parafii Kolembrody, gdzie do miejscowego proboszcza ks. Andrzeja Mazurkiewicza zgłosiły się trzy kobiety, wyrażając pragnienie służby Kościołowi. W krótkim czasie zorganizowała się kilkuosobowa wspólnota, która spotykała się na modlitwie, przyczyniając się do ożywienia religijności w parafii. Gdy dołączyły następne kobiety, powstało formalne stowarzyszenie religijne pod nazwą Sodalicja Pracownic Katolickich.

Zgromadzenie Sióstr „Jedność" p.w. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, czyli Tereski to wspólnota założona przez ks. Andrzeja Mazurkiewicza (1884-1955), kapłana diecezji siedleckiej, wielkiego czciciel św. Teresy od Dzieciątka Jezus i św. Franciszka z Asyżu. Sodalistki zajmowały się szyciem, haftem, tkactwem. Dbały o bieliznę kościelną, wystrój ołtarzy. Swoją działalnością obejmowały kolejne parafie, powstawały nowe domy wspólnoty. Biskup Ignacy Świrski w 1954r. erygował Sodalicję jako Zgromadzenie zakonne na prawie diecezjalnym i zatwierdził nowe Ustawy, którymi odtąd kierować

się będzie Zgromadzenie zakonne „Jedność" p.w. św. Teresy od Dzieciątka Jezus. W 1988 roku Wspólnota uzyskała status zgromadzenia na prawie papieskim.

Dlaczego bez habitów?

Sprawę stroju siostry rozstrzygnęły w tajnym głosowaniu, na którym wszystkie jednomyślnie opowiedziały się za zgromadzeniem bezhabitowym, by mieć większą możliwość realizacji swojego posłannictwa.

Cel Zgromadzenia

Celem Zgromadzenia miała być pomoc Kościołowi w jego pracy apostolskiej wśród ludzi świeckich. Siostry miały to czynić w sposób ukryty, dlatego też nie zakładały habitów, aby z większą swobodą, bez wyróżniania się mogły wchodzić w każde środowisko i skutecznie je ewangelizować. Strój świecki, będąc jednym z zewnętrznych wyznaczników ukrycia, ma dla sióstr jeszcze głębszy wymiar ewangeliczny - rezygnację z podkreślania siebie, by za wzorem świętej Patronki być znaną jedynie Bogu.

Czym się zajmujemy?

Przede wszystkim dążymy do świętości. Uczestniczymy wżyciu Kościoła przez modlitwę liturgiczną, wspólnotową i osobistą. Praktykujemy rady ewangeliczne przez złożone śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Pracujemy zawodowo według talentów, zdolności i wykształcenia m.in. jako katechetki, organistki, pielęgniarki, na stanowiskach w instytucjach kościelnych i świeckich.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.