GŁOS KARMELU NR 20 - Milczenie Boga (20) 2/2008

Page 1

Wstęp Milczenie Boga

3

Tajemnice Bożego milczenia

4

• Z Biblią w dzień i w nocy „Ty widzisz, a nie grzmisz!"

• Duchowa tradycja

7

Karmelu

Uciszenie wewnętrznie

poszukiwane,

uciszenie otrzymane

10

Jan od Krzyża wobec milczenia Boga

13

... a On nic!

16

Bóg przemawia w milczeniu...

18

• Kultura Ducha Wielka opowieść o Ciszy

20

• Spotkanie Noc ciemna: przekleństwo czy laska?

22

• Szkoła modlitwy

Dwumiesięcznik poświęcony życiu duchowemu Nr 2 (20) Marzec-Kwiecień 2008 Za zezwoleniem władzy kościelnej Nakład: 3 200 egz. Bedakcja: Krzysztof Górski OCD (red. nacz.) Piotr Hensel OCD Krzysztof Kosiec Bartłomiej Kucharski OCD Danuta Piekarz

Spojrzenie

25

Świadectwo

26

Paweł Porwit OCD (zastępca, red.) Albert Wach OCD Jerzy Zieliński OCD Krzysztof Żywczyński OCD

27

Współpracują:

• Lektura „Zachwyt na pustyni"

Barbara Chucherko • Życie liturgiczne Kościoła

Rafał Myszkowski OCD Szczepan T. Praśkiewicz OCD

Liturgia Słowa. Drugie czytanie, Śpiew przed Ewangelią,

Ewangelia

28

Marian Zawada OCD

• Ikony Ikona

Bogusława Stanowska-Cichoń

Glykofilusa

30

• Karmel i młodzi Bóg milczy, bym ja mógł krzyczeć?!

32

Świadectwa

33

młodzieży

• Misje Zamknąć usta milczącym, bo krzyczą zbyt głośno...

34

Maryja w życiu Karmelu

36

• W sercu Kościoła

Borekta:

Spracowanie graficzne, skład i łamanie: Wydawnictwo DEHON: Klemens Knap, ul. Saska 2, 30-715 Kraków

Daleko od zgiełku

39

Hamulec na języku,

W y d a w c a : Wydawnictwo Karmelitów Bosych

Milczenia

GŁOS KARMELU062

0ruk: EURODRUK, KRAKÓW

• Reportatus, czyli dotyk boskiego czasu

2

„Głos Karmelu" Wydawnictwo Karmelitów Bosych ul. Glogera 5, 31-222 Kraków tel. (012) 416 85 12 tel. kom: 667 658 780 email: prenumerata@gloskarmelu.pl.pl www.gloskarmelu.pl

Agnieszka Stankiewicz

• Królowa Karmelu

czyli o majestacie

Hdres:

43

0 0 5

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów, zmiany tytułów. Nie zwraca artykułów niezamówlonych. Zdjęcia nie podpisane pochodzą z archiwum redakcji.


Nilcunie Z/Oma W kulturze encyklopedycznej, w której żyjemy, zawrotną furorę robią wszelkiego rodzaju opracowania i kompendia. Wśród nich zaś przewodniki. Prawdziwą modą stało się zwiedzanie z prostymi książeczkami w ręku, które informują, co i gdzie zobaczyć, a nawet jak w danym miejscu się zachować. Stwórzmy zatem na własne potrzeby mini-przewodnik po krainie milczenia Boga w naszym życiu. Umownie nazwijmy ją pustynią: Drogi Turysto! Przebywając na pustyni, nie spodziewaj się wielu głosów. Sam też lepiej zamilknij, po prostu staraj się wsłuchiwać w milczenie. Czyń to nie tylko uszami, ale całym sobą. Wszelkie książki i pomoce metodyczne mogą się na nic nie przydać. Skup się zatem na słuchaniu. Oczywiście szybko zapragniesz usłyszeć jakiś głos, pamiętaj jednak: żeby zrozumieć Słowo, trzeba umieć słuchać Jego milczenia. Tym bardziej że szybko pojawią się różne szepty. Nie bój się, są to głosy wewnętrzne. Będą próbowały na wszelkie sposoby wypełnić powstającą w Tobie przestrzeń milczenia. Nie poddawaj się, w przeciwnym wypadku skończysz w kinie, przed telewizorem lub ze słuchawkami na uszach. Monotonny krajobraz szybko Cię znuży, zacznie pojawiać się coraz więcej pytań, niepokój z minuty na minutę będzie się zmagał, a czas dłużył w nieskończoność. Pamiętaj jednak, iż wartość tej podróży ukaże się na końcu. Nie spodziewaj się owoców na pustyni, będą później, gdy dotrzesz do oazy. Należy się Tobie jeszcze jedno ostrzeżenie. Może spotkać Cię kilka burz piaskowych. Nie będą przyjemne, ale być może konieczne. Nie bój się, trwaj, jesteś całkowicie bezpieczny, pod warunkiem, że nie zaczniesz uciekać. W burzy wprawdzie niewiele usłyszysz, jednak po niej przyjdzie łagodny, ożywczy powiew. Wtedy nastąpi Spotkanie. Nim się spostrzeżesz, będziesz w Oazie. Drogi Czytelniku! Szczegółowe instrukcje podróży po krainie milczenia Boga znajdziesz wewnątrz numeru. Zapraszamy. Redakcja


Ileż razy k i e r u j e m y do Boga to zdanie w ż a r t o b l i w y m tonie, z u ś m i e c h e m na ustach. Nieraz j e d n a k w y p o w i a d a j ą j e ludzie, którym nie j e s t b y n a j m n i e j do ś m i e c h u . Chrześcijanie pierwszych w i e k ó w , prześladowani i z a bijani za w i a r ę , wołali do Boga za Psalmistą: „Jak długo jeszcze, Panie?!", a On z d a w a ł się milczeć, j a k b y z a m k n ą ł d r z w i nieba, nie w i d z ą c cierpień s w o i c h w i e r n y c h . Czyż nie dla Niego wyrzekli się kultu bożków, n a r a ż a j ą c się nie t y l k o w ł a d z y politycznej, ale i własnej rodzinie! Czyżby w i ę c przyjęcie C h r y s t u s a było błędem? Przecież d a w n i e j było lepiej, łatwiej... Sam Pan Jezus wiele razy zapowiadał uczniom, że po Jego odejściu nastaną ciężkie czasy prześladowań. Chciał, by byli przygotowani: Powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali, że Ja wam o nich powiedziałem (J 16, 4). Co więcej, Jezus starał się przygotować uczniów także na to pozorne „milczenie" Boga, gdy wołanie o ratunek będzie zdawało się bez odpowiedzi. Właśnie dlatego opowiedział im przypowieść o wdowie i sędzi (Łk 18, 1-8), którą często interpretujemy zbyt jednostronnie, widząc w niej jedynie zachętę do wytrwałej modlitwy. O t o uboga w d o w a zanosi bezskuteczne prośby do sędziego, by obronił ją przed przeciwnikiem (łatwo odgadnąć powód opieszałości sędziego: zapewne miał wielu klientów bogatszych

od wdowy, więc ich sprawy były też pilniejsze!). W końcu jednak nawet ten sędzia, który - jak sam o sobie mówi Boga się nie boi i z ludźmi się nie liczy, ma już dość naprzykrzania się wdowy i bierze ją w obronę. W przypowieści zdumiewające jest to, że postępowanie cynicznego sędziego zostaje porównane z postawą... samego Boga! Słuchajcie, co mówi ten niesprawiedliwy sędzia. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? Pan Jezus stosuje tu często spotykaną w starożytności zasadę o mr nore ad maius (od mniejszego do większego): skoro nawet taki bezwzględny

sędzia musi ustąpić wobec ustawicznego błagania, o ileż chętniej uczyni to najlepszy Ojciec. To On bowiem jest ostatecznym Sędzią i Panem dziejów, niezależnie od tego, co może nam się wydawać na rożnych dramatycznych zakrętach historii. Nam się wydaje, że zło zwycięża, że nasze wołanie o sprawiedliwość jest wołaniem w próżnię, a tymczasem nad tym wszystkim panuje Ktoś, kogo myśli nie są myślami naszymi, kto jest poza czasem i widzi sens cierpienia, często dla nas niezrozumiały. Ojciec ma nadzieję, że potrafimy Mu zaufać i nie zniechęcimy się w wołaniu do Niego, nie widząc natychmiastowych efektów naszej modlitwy. O to właśnie chodzi w tym niepokojącym pytaniu Jezusa: Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? Czy wierni pozostaną wierni, nawet jeśli ich wiara będzie wydawać się naiwnością wobec oczywistości strasznych faktów? Dostrzegamy tu ciekawe ujęcie wiary, wyrażającej się w niestrudzonym wołaniu do Sędziego, wiedząc, że On prędko (według Bożych kategorii) przyjdzie z pomocą i zaprowadzi sprawiedliwość. Modlitwa uciśnionego jest wołaniem o sąd, nie tylko

89


Jan Pd Krzyża wobec milczenia Boga Poszukując odpowiedzi na powyższe wątpliwości i egzystencjalne zmagania trzeba uwzględnić dwa aspekty sprawy: sytuację obiektywną, znaną z Objawienia i potwierdzoną przez historię duchowości, oraz konkretną sytuację osoby. Zajmiemy się oczywiście tym pierwszym aspektem, na podstawie którego poszczególne osoby muszą dopiero szukać dla siebie światła, samodzielnie lub z pomocą innych. Autorem, który poprowadzi nas ku rozumieniu tej kwestii, będzie św. Jan od Krzyża, Doktor Kościoła i niekwestionowany mistrz w prowadzeniu wierzącego przez najtrudniejsze ścieżki życia duchowego. Najprościej byłoby odesłać czytelnika do wszystkich jego dzieł, a przynajmniej do księgi Nocy, która daje odpowiedź właśnie na to pytanie; nie sposób bowiem udzielić krótkiej odpowiedzi na tak złożony problem. Dobrze jest jednak zdawać sobie z niego sprawę i otrzymać odpowiednie ukierunkowanie do dalszych osobistych poszukiwań. W y j ś ć należy od faktu, że człowiek spotyka się z Bogiem. Kim jest człowiek, a kim Bóg? Nie ma tu równości osób ani takich samych form wzajemnego porozumienia. Człowiek jest istotną cielesno-duchową, a Bóg jest duchem. Zatem nie będzie tu możliwe zastosowanie analogii ludzkiej przyjaźni w całej pełni. Jedynym i właściwym środkiem do zjednoczenia z Bogiem uczy św. Jan od Krzyża - jest wiara (por. DGK II, 8, 1). Stąd nie można oczekiwać od Boga na takie samo słowo, na jakie oczekujemy od drugiego człowieka. Oprócz tego trzeba jeszcze uwzględnić wieloznaczność samego terminu „milczenie" i wziąć pod uwagę jego synonimy. Konkordancje do pism św. Jana od Krzyża wymieniają jedenaście synonimów milczenia. Ważniejsze z nich to: cisza, spokój, odpoczynek, po-

Raz po raz powraca pytanie płynące od ludzi wiary o milczenie Boga w ich życiu, w szczególności na modlitwie. Niejeden wierzący odnosi wrażenie, że jego dialog z Bogiem jest jednostronny, że tylko on kieruje do Boga jakieś swoje słowo, ale nie otrzymuje spodziewanej odpowiedzi. Skłonny jest więc sądzić, opierając się na doświadczeniu relacji z ludźmi, że Boga nie interesuje jego osoba, że jest na niego niejako zamknięty. W relacjach z innymi ludźmi zamknięcie się jednej osoby na drugą oznaczać może nawet zerwanie przyjaźni. W relacjach z Bogiem możliwe jest ono, na nasze szczęście, tylko i wyłącznie ze strony człowieka.

i * hfSHf


Zamknącusta milczącym bo krzyczą zbytgłosno.. Przy zdemolowanym ołtarzu z połamaną monstrancją, nad rozprutym tabernakulum w spalonej kaplicy, ostał się napis wyryty na ścianie: „Dieu est amour", tzn. Bóg jest miłością. To zdjęcie obiegło chyba całą Polskę po rwandyjskich masakrach. Tak, nienawiść nienawidzi cichej miłości, oczekując odwetu, zemsty, chce narzucić swoje zasady gry. Gdy zaś cicha miłość krzyczy swoim konsekwentnym przebaczaniem, i nie przyjmuje logiki zemsty, często rozjusza jeszcze bardziej zaślepioną w swym uniesieniu nienawiść do granic absurdu. Cicha i milcząca miłość Boga nie jest zwykłym „zaniemówieniem" w obliczu zła. Zło chce krzyczeć, by ten stanowczy ton cichej miłości zagłuszyć. Łudzi się, że ma tyle sił. Nawet nienawiść się zmęczy przy konsekwentnie szepczącej przebaczenie cichej miłości Boga. I w końcu skapituluje...

Pogarda słabości Dlaczego dzień po wybuchu rzezi, już 9 kwietnia, grupa ponad 100 bojowników zaatakowała wzgórze w Remera Ruhondo, na którym żyło i działało „Ognisko Miłości" Marty Robin? Cicha posługa rekolekcyjna zaangażowanych

GŁOS KARMELU 02

34

2 0 0 8

osób świeckich, by przepowiadać dzieło miłości Boga do człowieka, rozdrażniła nienawiść. Czyżby atakowano tylko po to, żeby złupić, ograbić; czy tylko by znaleźć i unicestwić „tych innych, nie naszych?" Niestety, nienawiść karmi się jeszcze głębszymi potrzebami niż tylko pospolite grabieże i czystki etniczne - nienawiść chce zagłuszyć cichych proroków, którzy nie pozwolą sobie narzucić mentalności zła, potęgi mocy. Nienawiść intuicyjnie wyczuwa, że ta pozorna słabość chrześcijańskiej mentalności jest ogromną siłą, która jej zagraża. Więc rozkaz jest jednoznaczny: uciszyć mniejszego, uciszyć słabszego, by nie drażnił sumienia silniejszego, by już nigdy nie zagrażał. Uciszyć pokornego, uciszyć ten szeptany głos potęgi słabości... To ciągle ta sama logika zła. Czy to w ideologii nazistowskiej, która musiała karmić się Ideologią mocy, by usprawiedliwić unicestwienie

słabości, czy to u nas we wzajemnych eksterminacjach etnicznych, sycą się tym samym - pogardą słabości... Po dwóch latach wygnania „Ognisko Miłości" wróciło, by dalej „proroczo milczeć" wobec niesprawiedliwości i krzywdy i kontynuować dzieło rekolekcji w pełnej ciszy, ale już wiemy, że nie pustej czy zalęknionej, ale proroczej ciszy... Marta Robin, znana katolicka mistyczka, założycielka rozsianych już dzisiaj po całym świecie „Ognisk Miłości", 17 sierpnia 1965 roku powiedziała do ojca Guy Claessens'a, założyciela dzieła w Rwandzie: „potrzeba, aby w Rwandzie powstało Ognisko Miłości, aby głosić tam miłość ponad tym co dzieli... wszystkie różnice są znakiem bogactwa nieskończonej miłości Bożej".

Bóg na ławie oskarżonych

Nie zagłusza się czegoś, co nie mówi, tym bardziej czegoś, co nie istnieje. Zagłusza się to, co niewygodnie przemawia. Nieważne czy cicho, czy głośno, ale niewygodnie. U nas po ludobójstwie na ławie oskarżonych postawiono nie tylko Boga, ale i Jego usta, Kościół, który powinien być Jego głosem, a milczał. Jeden


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.