GŁOS KARMELU NR 04 - Którędy do świętości? 4/2005

Page 1

• Wstęp Którędy do Święte

świętości?

temperamenty

• Z Biblią w dzień i w nocy Duchowość uczonego w Piśmie?

G ł O S Earmelu

• Duchowa tradycja Karmelu Rodzina to świętość

9

„Patrzcie go, ot krawiec!"

12

Moje powołanie

15

O powołaniu i kapłaństwie

18

• Kultura Ducha 20

Charles Peguy. Walczyć o honor

22

• Spotkanie Trzymać mocno rękę Jezusa

24

• Życie liturgiczne Kościoła gwarancja...

26

• Lektura Medytacja o tajemnicy

Eucharystii

27

• Rodzina Karmelu Instytut życia

konsekrowanego

„Elianum"

28

• Szkaplerz Bogactwo

nabożeństwa

szkaplerznego

30

• Misje Okruszyny Bożego Chleba

32

• W sercu Kościoła Mężowie

Nr 4 Lipiec-Sierpień 2005 Za zezwoleniem władzy kościelnej Nakład: 5 000 egz. Gjedakcja:

Wakacyjny kurs Piękna

Szata, znak,

Dwumiesięcznik poświęcony życiu duchowemu

modlitwy

Teologia Serca

Paweł Ferko 0CD Piotr Hensel OCD (red. nacz.) Bartłomiej Kucharski OCD Michał Nowak OCD (zastępca red.) Piotr Nyk OCD Albert Wach OCD Jerzy Zieliński OCD [Współpracują: Barbara Chucherko Kazimierz Franczak OCD Krzysztof Górski OCD Maciej Jaworski OCD Szczepan T. Praśkiewicz OCD Marian Zawada OCD 0dres: „Głos Karmelu" Klasztor Karmelitów Bosych Czerna 79, 32-063 Krzeszowice 3 tel. (012) 282-00-65, tel. kom: 600-420-904 email: glos@post.pl Borekta: Agnieszka Stankiewicz ^pracowanie graficzne, skład i łamanie:

34 37

Wydawnictwo DEHON: Klemens Knap, ul. Saska 2, 30-715 Kraków Bruk:

• Geografia Karmelu Aylesford

38

Tomaszów Lubelski

40

EURODRUK-Kraków Ejydawca: Klasztor Karmelitów Bosych w Czernej

Reportatus, czyli dotyk boskiego czasu Pomiędzy

świętością

dystyngowaną a szaloną

GŁOS KARMELU 03 2 0 0 8

2

43

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów, zmiany tytułów. Nie zwraca artykułów nie zamówionych. Zdjęcia nie podpisane pochodzą z archiwum redakcji.


/ /

Mędrzec Sokrates uczył swoich uczniów sztuki zadawania pytań. O d opanowania tej sztuki wiele zależy, dobrze postawione pytanie bowiem pomaga w rozeznaniu tego co prawdziwe, dobre a co nie, tego co służy naszemu człowieczeństwu, jego godności a co niszczy je i degraduje do roli narzędzia. Którędy do świętości? To pytanie o właściwy kierunek naszego ziemskiego marszu. I choć odpowiedź już padła z ust Jezusa: Ja jestem drogę i prawdę, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14, 6), to jednak w ramach tej jednej jedynej Drogi każdy z nas ma swoją ścieżynę, własne tempo, ulubione miejsca odpoczynku... Trzeba zatem pytać, bo jak mówi przysłowie: „kto pyta nie błądzi", a na tej drodze, którą jest nasze życie, wszelkie błądzenie nie jest wskazane. Stąd, drodzy Czytelnicy, wakacyjny „Głos Karmelu" przybiera postać przewodnika po bogatych bożych szlakach! Spotkamy na nich licznych świadków: tych, którzy doszli już do celu - świętych z ich temperamentami i tych, którzy nadal z nami kroczą, dzieląc się swoim doświadczeniem życia rodzinnego, kapłańskiego, zakonnego, misyjnego. Na bożych szlakach prosty krakowski krawiec Jan Tyranowski może kroczyć z wybitnym francuskim filozofem i poetą Charlesem Péguy, jednym głosem wskazując na piękny świat ducha i wartości, o które trzeba walczyć. To na tych ścieżkach świadkowie naszych dni: siostra Łucja, Jan Paweł II i Benedykt X V I uczą nas teologii serca, a nasz karmelitański poeta ojciec Bartłomiej proponuje nam Wakacyjny kurs Piękna. Może zatem warto na wakacyjnym szlaku przystanąć na moment, wyjąć ó w karmelitański przewodnik i głośno zapytać: Którędy do świętości?

o. Piotr. M. Hensel O C D


Z Biblią w dzień i w nocy

Duchowosc uczonego t a Z określeniem „uczony w Piśmie" łączymy przeważnie negatywne skojarzenia. Mówiąc o uczonych w Piśmie mamy zwykle na myśli tych, którzy zajmując się badaniem Ksiąg Świętych nie potrafili wjezusie rozpoznać oczekiwanego Mesjasza. Uczeni w Piśmie wraz z faryzeuszami prezentowani są w Ewangeliach jako ludzie sprzeciwiający się Panu Jezusowi i Jego nauczaniu. W naszych uszach mocno wyryło się owo siedmiokrotne „biada" skierowane przeciw nim w Ewangelii św. Mateusza (Mt 23, 13-29) lub następująca ich surowa ocena z Ewangelii św. Jana: Badacie Pisma, ponieważ sgdzicie, że w nich zawarte jest

życie

wieczne: to one właśnie daję o Mnie

świa-

dectwo (J 5, 39). Czy ten negatywny osąd o uczonych w Piśmie jako o ludziach sztywno trzymających się żydowskiego Prawa jest prawdziwy? Czy nie było wśród nich nikogo, kto byłby otwarty na poszukiwanie nowego? Odpowiedź na ostatnie pytanie znajdujemy w osobach uczonych żydowskich Nikodema oraz Szawła z Tarsu. 0 pierwszym z nich wiemy, że uznał boskość posłannictwa Jezusa (| 3, 2), że stawał w Jego obronie (J 7, 50) i że uczcił Jego ciało po śmierci krzyżowej (J 19, 39). Drugi natomiast przyjął chrzest i stał się najgorętszym Apostołem Pana Jezusa. Również Dzieje Apostolskie zawierają informacje, że pośród chrześcijan wjerozolimie niektórzy wywodzili się spośród uczonych w Piśmie i faryzeuszy (Dz 15, 5; 23, 9). Skąd bierze się zatem owa negatywna ocena uczonych w Piśmie, zawarta na kartach Ewangelii? Współcześni badacze Pisma Świętego oraz historycy odpowiadają, że jest ona w dużej mierze odbiciem czasu, w którym spisywano Ewangelie. Był to koniec 1 wieku po narodzeniu Chrystusa, okres, w którym następowało powolne rozchodzenie się Chrześcijaństwa i Judaizmu oraz czas, w którym coraz bardziej narastał konflikt młodego Kościoła ze środowiskami żydowskimi. Ten wzrost negatywnego nastawienia do środowisk żydowskich wśród

chrześcijan końca I wieku znalazł swoje ukonkretnienie w ewangelicznym wyrażeniu „uczeni w Piśmie i faryzeusze". Oczywiście, niezaprzeczalną prawdą jest, że pomiędzy uczonymi w Piśmie znajdowali się przysłowiowi g rammateis, czyli ludzie chełpiący się umiejętnością czytania świętych tekstów przy jednoczesnej pogar-

ifciSSi.-^ -

,

* O-"" ' f ^ "

i

• Ą j s f W r

dzie dla ludu, który nie zna

Prawa. Jednak znajdziemy wśród nich również odważnych poszukiwaczy głębokiej prawdy, jak wspomniani powyżej Nikodem i Szaweł z Tarsu. Niebezpieczeństwo koncen tracji na znajomości samych tylko słów świętych tekstów, bez wejścia w głębię ich znaczenia, grozi również każdemu współczesnemu bibliście. Zawsze istnieje dla nich realne zagrożenie, że słowa Pisma Świętego staną się wyłącznie warsztatem pracy, sposobem na życie lub techniką, ograniczoną do umiejętności zastosowania odpowiednich reguł interpretacji. Słowa Pisma Świętego nie dają się jednak zacieśnić i ograniczyć. Treść Pisma Świętego jest nośnikiem „Prawdy", która ukrywa się poza literą. Jest ona dostępna dla tych, którzy wierzą w prostocie serca oraz dla tych, którzy w „starym" potrafią odkryć „nowe", a w „nowym", to co „stare". Takich właśnie uczonych w Piśmie wspomina Ewangelia św. Mateusza: Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare (13, 52).

Jako przykład osoby, która cechowała się wspomnianą postawą zafascynowania w poszukiwaniu, przychodzi na myśl autor Księgi Mądrości Syracha. Jest on przedstawicielem tworzącej się i w II wieku przed Chrystusem • w Palestynie grupy uczonych żydowskich, którzy gromadzili się wtzw. „domach nauki" w celu zgłębiania mądrości Prawa. Hebrajski odpowiednik „domu nauki" - beth hammidrasz, na który natrafiamy w wersji Mądrości Syracha odnalezionej w starożytnych manuskryptach kairskiej synagogi, wywodzi się od źródłosłowu, zawierającego znaczenie „poszukiwania". Autor tej Księgi, zwany również Syracydesem, zafascynowany jest poszukiwaniem mądrości. W samym centrum swego dzieła, w 24 rozdziale umieszcza uroczystą mowę uosobionej mądrości. Oddając głos Mądrości Bożej, Syracydes idzie za przykładem autora Księgi Przysłów (por. Prz 1, 20-33; 8, 1-36). Do charakterystycznych cech Bożej Mądrości dodaje jednak nowy, dotychczas nieznany element.

8


' Szukam czasami wśród starych fotografii z przeszłości tej, na której mojemu znajomemu udało się uchwycić w fotograficznym kadrze moment wschodu słońca na Helu. Ktoś napisał, że przeżycie tego zjawiska natury na Helu właśnie, jest zobaczeniem na własne oczy dowodu na istnienie Boga. Wschód słońca - niepowtarzalny widok, dziwne załamania światła, szum morza, dźwięki, których nie da się w żaden sposób powtórzyć na instrumentach muzycznych. To wszystko tworzy niesamowitą aurę tajemniczości i piękna. W codziennym zabieganiu i natłoku spraw, które nas zajmują i pochłaniają, trudno dostrzec cudowne piękno rozsiane hojną ręką Stwórcy w otaczającej nas naturze. Trudno też zobaczyć, że poza zasłoną tego naturalnego blasku jest ukryty Blask Tego, który jest źródłem całego kosmicznego piękna. Pisze o tym angielski poeta Gerard Manley Hopkins w wierszu Blask Boga: „Świat nasz jest nasycony świetnym blaskiem Boga. Ten blask chciałby wybuchnąć jak błysk złotych listków; Wzbiera, tłoczy się sączy oliwą kroplistą Na nas. Czemu więc ludzkość jest dziś Jemu wroga? Wciąż idą, idą, idą pokolenia pogan; Pokalał wszystko handel i harówka wszystko Powalała: brud ludzki oblepia świat ślisko; Ziemi nagiej nie czuje dziś obuta noga". Trzeba coś uczynić, by ten pogański świat, w którym bóstwo zysku i przyjemności zajęło miejsce Jedynego Boga, mógł na nowo ujrzeć blask Bożego Piękna. Trzeba, bo inaczej pochłonie nas szarzyzna beznadziejności dni i nocy spędzanych przed telewizorem, w którym prezentowany chaos informacji zabija w nas zdolność do zachwytu. Pierwszym krokiem do odzyskania tej zdolności jest wobec tego wyłączenie telewizji, następnym zaś wyłączenie wszyst-

GŁOS KARMELU 03 2 0 0 85

20

m

a

kiego, co zagłusza ciszę w naszych domach, kolejnym zaś codzienna obserwacja drzew, kwiatów, ptaków, obłoków, wschodów i zachodów słońca... Powoli, w pokornym zapatrzeniu na naturę, zacznie w nas dojrzewać tęsknota za Pięknem Boga. Zobaczymy, że - idąc śladem Platona - ziemskie piękno jest dla nas drogą prowadzącą wzwyż - ku wspaniałości Bożej chwały Symfonia wieczności zacznie coraz bardziej nas pochłaniać cudowną harmonią jasności. To odwieczne Piękno, którego ślady rozsiane są w kosmicznym porządku natury, objawi się nam jako Osoba - Ten, w którym i przez którego wszystko zostało stworzone. W Nim jest bowiem źródło istnienia czegokolwiek i to zjego pełni świat został stworzony. Jego Piękno znalazło odbicie we wszystkim, co istnieje. Pisze o tym w najwspanialszym swoim mistycznym poemacie - w Pieśni duchowej - Św. Jan od Krzyża: „Rzucając wdzięków tysiące Przebiegnął szybko wskroś boru cichego, A jedno tylko spojrzenie I blaskjego postaci, Okrył je szatą piękna czarownego". Ta odpowiedź stworzeń na pytanie duszy-Oblubienicy, gdzie znajduje się Jej Boski Oblubieniec, ukazuje nam kierunek poszukiwania Tego, który jest odwiecznym Pięknem. Świat naturalnego „piękna czarownego" zaprasza nas do wejścia na ścieżkę duchowego spotkania z Boską wspaniałością. To spotkanie jest nie czym innym, tylko modlitwą. Zachwyt nad pięknem świata zawsze powinien nas prowadzić do spotkania zjego Stwórcą, spotkania intymnego i pełnego autentycznego uwielbienia Boskiej chwały - odwiecznego splendoru i blasku, którego nie jesteśmy w stanie w żaden sposób nazwać czy wysłowić. Domyślamy się jednak, że to odwieczne Piękno jest samą Bożą miłością, której wyrazem zewnętrznym stało się wydarzenie Chrystusowej Paschy Czytamy w dziele szwajcarskiego teologa Hansa urs von Baltha-

sare Teologia Chwaty. „Czym jest Boża chwała w jej prawdzie, to miało się objawić w Jezusie Chrystusie, a w końcu wjego absolutnym posłuszeństwie krzyża ¡otchłani. Z niepowtarzalnej wagi tego wydarzenia musi rozbłysnąć jedyny w swym rodzaju blask majestatu Bożej miłości". Tej wypowiedzi teologa wtóruje niejako poetycka fraza Promethidiona Cypriana Norwida: „Cóż wiesz o pięknem? Kształtem jest Miłości". Nasyceni tym blaskiem Bożej miłości w modlitewnym skupieniu, otrzymujemy od Boga nowe spojrzenie, przemienione światłem Ducha. To spojrzenie sprawia, iż możemy wpatrywać się w Chrystusa na Górze Tabor; Chrystusa Zmartwychwstałego i Uwielbionego. Jeśli miałbym podać definicję tego, co jest szczytem doświadczenia piękna tu na ziemi, to wskazałbym właśnie na wydarzenie Przemienienia Chrystusa. Ikony przedstawiające Jezusa na Górze Tabor pełne są wewnętrznego blasku, nasycone są mocnym duchowym promieniowaniem, które wznosi wzrok wpatrującego się w nie ku przekraczającemu wszystko co ziemskie horyzontowi Boskiego Piękna. Warto o tym pamiętać w czasie wakacyjnych wypraw. Gdy będziemy podziwiać splendor natury, wznieśmy swoje spojrzenie ku Obliczu Tego, który jest Źródłem tego splendoru - ku Przemienionej, Chwalebnej Twarzy Chrystusa. Nie ma czynności ważniejszej i piękniejszej tu na ziemi, jak wpatrywanie się w to Oblicze. Cała ludzka sztuka daje o tym świadectwo. Czytamy w poemacie Norwida o od-


Misje

Ohruayny Wielkimi krokami zbliża się jubileusz 30-lecia posługi misyjnej w Afryce o. Bartłomieja Kurzyńca. Jubileusz zawsze nastraja do refleksji, wspomnień i dzielenia się z Przyjaciółmi przeżytym czasem. I z Wami, drodzy Sympatycy i Przyjaciele misji afrykańskich, o. Bartłomiej będzie chciał podzielić się okruchami swoich wspomnień i doświadczeń. W przygotowaniu jest książka zawierająca wspomnienia i osobiste przemyślenia zbierane w ciągu tych ostatnich 30 lat. Oto ich fragmenty:

tzn. „na

noc Bóg powraca do Rwandy". I dochodziły mnie wieści świadczące, że Rwanda jest królestwem Ojca, który jest w niebie. Dzieci zaś tego królestwa potrafią miłować, aż do przelania krwi. Pogaństwo każe pomścić. Jezus nakazuje przebaczać. Tam gdzie żyją Tutsi i Hutu, żyje Jezus. Żyją Jego wyznawcy To oni, Tutsi i Hutu stają się teraz misjonarzami miłości Boga i bliźniego. Toczą walkę już nie w buszu i z sąsiadem. Walczą na polu własnego serca. Zło dobrem zwyciężają. Jednego popołudnia w niedzielę Salwator mówi, że o dobroci Hutu mógłby mówić więcej niż 3 godziny. Sam będąc Tutsi. Opowiada historię ocalonych dzieci. Pracuje u nas jako kucharz. Rodzinę miał oddaloną od miejsca pracy o 15 km. Wojna zastała go przy pracy, nie mógł się udać, by chronić najbliższych. Ze zniecierpliwieniem przez dwa tygodnie oczekiwał wieści o śmierci żony i dzieci. Odprawiano już nawet msze św. za jego pomordowanych, aż tu pewnej nocy ktoś bije do drzwi. Salwator był przekonany, że kolej na niego. Wołali: „Salwator, otwórz nam drzwi!". Poprosił, by to uczynili misjonarze. Okazało się, że pod osłoną nocy ludzie z plemienia Hutu przyprowadzili mu ocalałe dzieci, żałując, że nie dali rady ocalić żony. Salwator głęboko westchnął

GŁOS KARMELU 04 2 0 0 5

11

Mana yanje, mój Boże i przytulił dzieci do

serca. Na wiosnę jego córka została poproszona o rękę przez młodego człowieka z plemienia Hutu. Salwator z wdzięczności za uratowane dzieci zgodził się na ślub. Jego wojskowy brat, gdy się o tym dowiedział, pisze mu: „Salwator zdradzasz naszą rodzinę, wydajesz córkę naszym wrogom. Zachowujesz się, jakbyś rozum stracił". Salwator odpisał mu: „Ja może straciłem rozum, ale ty straciłeś wiarę". Po wojnie, 29 czerwca 1998 r

*

Gdy dziennikarze pisali o Rwandzie istne piekło na ziemi, ja wierzyłem razem z ludem: Imana iratashe muRwanda,

Bożego Chleba

*

Posprzątałem stół, zamiotłem moją misyjną chałupę, do której po tygodniowej przerwie przyjechałem wczoraj wieczór Kampanga to misja, która w końcowych latach ostatniej wojny i ludobójstwa była świadkiem zabójstwa misjonarza, podczas gdy rozdawał Komunię Świętą. Biedny człowiek, któremu kazano strzelać. Dostał pomieszania zmysłów. Często na głos wspomina imię o. Pinara. To jego cierpienie sprawi, że Jezus przyjmie go do siebie. W niebie wraz z o. Pinarem będą znów żyć w przyjaźni aż na wieki. Z rana dziś padał deszcz. Zrobiło się bardzo zimno. Przy ołtarzu zaczęło mnie w nogach strzykać. Myślałem, że śnieg spadnie, ale chyba wtedy, gdyby się świat przewrócił. A to nie są boskie zamiary. Chyba żeby się człowiek pomylił w rozwoju swojej bezbożnej techniki i przewrócił świat do góry nogami. Już to powoli czyni i krowy głupieją. Po mszy św. i majówce na śniadaniu stary Jakobo z kapotem na ramionach, z kapeluszem na głowie i z fajką w gębie zapalił mi ogień w kominku. Poczułem się jak u bacy Razem z młodszym o wiele Faustynem stróżują w nocy, bym mógł spać spokojnie. Na każdej misji są tacy oddani ludzie, bo nieraz noce są niespokojne. Wczoraj wracając wieczorem w deszczu, napędziłem im strachu. Nie otworzyli, bo się bali. Musiałem wzywać sąsiadów, by ich przekonali, że to o. Bartłomiej a nie złodzieje. Prze-

prosiłem ich i pogratulowałem zachowania, mówiąc, że choćby was kto zapewniał, że Aniołowie, nie otwierajcie. Siedząc przy kominku patrzyłem na mapę naszego Międzynarodowego Parku goryli. Samotność sprzyja myśleniu, tym razem dobremu. Misja Kampanga rozciąga się w paśmie wulkanów. To są te same wulkany, z których patrzył na ziemię Mały Książę. Sąsiaduje ta misja z parkiem (unikalny na świecie) boskich stworzeń. Myślę sobie, że te boskie stworzenia wbrew teorii, nie uległy ewolucji i dalej są nieochrzczonymi małpami. To im nie ubliża, bo taka jest boska hierar chia stworzeń. Świadczy to raczej o człowieku, który wierząc w taką teorię nie chce się ochrzcić, tzn. nie chce uznać Boga i zatrzymał się w swojej ewolucji na świadomości ludzkiego rozumu. Podczas gdy Bóg pragnie, by w tej ewolucji rozwinął się na boskiego człowieka i stał się jego przybranym dzieckiem. Tak jak Bóg mnie umiłował, tak ja umiłowałem każdego człowieka. Zapewnia Jezus. Żar kominka rozgrzał moje myślenie. Kampanga, 27 maja 2003 r. *

Kuro egoistko! Czy naprawdę jesteś egoistką, gdy grzebiesz pod siebie i gonisz za glistą w dziobie obcej kury. Zniesiesz jajko i pozwolisz, by ci je podebrali. A gdy wy-


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.