GŁOS KARMELU NR 08 - Zbliżam się w pokorze (08) 2/2006

Page 1

Wstęp Zbliżam się w pokorze...

3

Pokora jako podstawa życia duchowego

4

• Z Biblią w dzień i w nocy Od zgiełku do milczenia

• Duchowa tradycja

Karmelu

Królewska cnota

10

Pokora modlitwy

12

• Kultura

8

Ducha 14

Epitafium dla Przyjaciela

17

Spotkanie

• Życie liturgiczne

21

Lektura Teologia przyjaźni z Bogiem

23

Karmelu

Stowarzyszenie im. św. Rafała

18

Kościoła

Święty na każde czasy

• Rodzina

Charytatywne Kalinowskiego

24

Misje „Któż nie ukochałby Tego, który tak bardzo nas umiłował?"

26

• Szkaplerz Pokorne znaki Maryi

• W sercu Kościoła Jubileuszowe

wspomnienia

Papieski szkaplerz

30 33

Nr 2 (8) Marzec-Kwiecień 2006

Karmel Niepokalanego Poczęcia NMP

37

Frydman

40

• Reportatus, czyli dotyk boskiego czasu

Redakcja: Paweł Ferko 0CD Piotr Hensel 0CD (red. nacz.) Bartłomiej Kucharski 0CD Rafał Myszkowski 0CD Michał Nowak 0CD (zastępca red.) Piotr Nyk 0CD Albert Wach OCD Jerzy Zieliński OCD ¡Współpracują: Barbara Chucherko Kazimierz Franczak OCD Krzysztof Górski OCD Maciej Jaworski OCD Szczepan T. Praśkiewicz OCD Bogusława Stanowska-Cichoń Marian Zawada OCD 0dres: „Głos Karmelu" Klasztor Karmelitów Bosych Czerna 79, 32-063 Krzeszowice 3 tel. (012) 282-00-65, tel. kom: 600-420-904 email: glos@post.pl Oorekta:

motywacjach

Spracowanie graficzne, skład i łamanie: Wydawnictwo DEHON: Klemens Knap, ul. Saska 2, 30-715 Kraków Bruk:

„zżymaka",

czyli o mało pokornych

Nakład: 3 500 egz.

Agnieszka Stankiewicz

• Geografia Karmelu

Modlitwa

Dwumiesięcznik poświęcony życiu duchowemu Za zezwoleniem władzy kościelnej

Nocna rozmowa z Bogiem

Żyjemy w epoce mato metafizycznej

GłOSKarmelu

43

Eurodruk, Kraków ¡Wydawca: Klasztor Karmelitów Bosych w Czernej

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów, zmiany tytułów. Nie zwraca artykułów niezamówionych. Zdjęcia nie podpisane pochodzą z archiwum redakcji.

GŁOS KARMELU 02 2 0 0 6

2


Ilekroć przyjdzie mi śpiewać hymn Adoro te devoete przypisywany św. Tomaszowi z Akwinu, zastanawiam się czy w moich ustach nie brzmi on fałszywie i bynajmniej nie mam tu na myśli melodii, lecz pierwsze słowa, które posłużyły nam za temat obecnego numeru. Czy rzeczywiście zbliżam się w pokorze? Czy mogę stwierdzić, że jestem pokorny? C o świadczy o mojej pokorze: spuszczone oczy, poważny wyraz twarzy, pobożna postawa? Intuicyjnie czuję, że mój śpiew raczej wyraża dążenie woli, jest swoistą deklaracją ducha aniżeli stwierdza jego stan. A jednak nie sposób, mówiąc o modlitwie, pomijać temat pokory. Byłoby to - stosując porównanie św. Teresy od Jezusa - zabieranie się do gry w szachy, bez uprzedniego ustawienia figur na szachownicy, wśród których najdzielniejszą jest królowa - pokora. Pokora to przedziwna cnota, która lubi się wymykać i nie pozwala na zaszufladkowanie, sama zresztą - jak zauważa o. Jerzy Gogola - wydaje się być nieco zagubiona w bogatym organizmie nadprzyrodzonym. C o wcale nie znaczy, że jest mało ważna. Ktoś porównał pokorę do soli nadającej smak wielu potrawom - trudno ją uchwycić wzrokiem, a jednak bez niej nawet najbardziej wyszukane dania pozostają mdłe i bez wyrazu. Zmysł smaku pomaga nam uchwycić charakterystyczną wyrazistość tej przyprawy. Podobny zmysł wewnętrznego smaku pomaga nam uchwycić pokorę w naszym życiu, w różnych przedsięwzięciach, dziełach, osobach. Ten charakterystyczny wyrazisty smak wielu dostrzegło w twórczości i osobie Krzysztofa Kieślowskiego, wszyscy byliśmy świadkami pokornego życia Jana Pawła II, pokornego a przecież dziejącego się na oczach wszystkich, pokornego a jednak będącego często znakiem sprzeciwu. Pokorę bowiem poznajemy po tym, że wie, jak być uparta, nie będąc nieustępliwą, gdyż polega na pewności i krnąbrności samej prawdy. Dołączmy do grona pokornych osób, nasza europejska cywilizacja potrzebuje świadków prawdy, gdyż - jak zauważa pan Krzysztof Zanussi - tracimy zdolność diagnozowania, czyli określania co jest dobre, a co złe. A jeśli sól traci swój smak również we mnie, tym bardziej będę śpiewał zbliżam się w pokorze'. o. Piotr M. Hensel O C D


Duchowa tradycja

Królewska cnota Pokora to prawda o sobie i o Bogu. „Zastanawiałam się któregoś dnia nad pytaniem — pisze św. Teresa od Jezusa — dlaczego Pan tak bardzo kocha cnotę pokory, i nagle, bez własnego, jak mi się zdaje namysłu, stanęła mi przed oczyma ta racja, że Bóg jest prawdą najwyższą, a pokora niczym innym nie jest, tylko chodzeniem w prawdzie. Nie ma zaś prawdy większej nad tę, że sami z siebie nic nie mamy dobrego, że nasza jest tylko nędza i nicość. Kto tego nie rozumie, ten chodzi w kłamstwie. Im zaś kto szczerzej uznaje tę prawdę, tym przyjemniejszy staje się Bogu". W swej istocie pokora polega na pierwszym miejscu na uniżaniu się przed Bogiem i przed tym, co Boże w każdym stworzeniu. To pochylenie się ku ziemi. Ziemia w języku łacińskim to humus; stąd pochodzi nazwa cnoty — humilitas. Człowiek pokorny jest jak ziemia. „Pomyślcie o tym, co przedstawia sobą ziemia — pisze Teofan Zatwornik. — Leży milcząca, otwarta, bezbronna, wystawiona na łaskę nieba. Przyjmuje z nieba upał, i promienie słoneczne, i deszcz, i rosę, lecz przyjmuje także i to, co my nazywamy użyźnianiem, czyli nawóz, wszystko, co w nią wrzucamy. I cóż się dzieje? Przynosi nam owoc i im bardziej znosi to, co duchowo nazywamy upokorzeniem, zniewagą, tym większe przynosi owoce. Pokora polega więc na tym, żeby otworzyć się przed Bogiem tak bardzo, by w żaden sposób nie bronić się przed Nim, przed oddziaływaniem Ducha Świętego, przed obrazem Chrystusa, Jego nauczaniem, ale żeby być otwartym na Łaskę, jak wystawieni bywamy na ręce ludzkie, na ostre słowo, na okrutne czyny, na szyderstwo. Oddać siebie tak, by Bóg miał prawo, według naszego własnego życzenia, uczynić z nami, co zechce. Wszystko przyjąć, otworzyć się i wtedy dać swobodę Duchowi Świętemu w opanowaniu nas".

Pokora to świętość; te dwa słowa są zamienne. To uznanie w swym sercu i swą postawą, że Bóg jest wszystkim, że od Niego mam wszelkie dobro, że z siebie samego nic nie mogę, że sam jestem małością, samym ubóstwem i niemocą, pełen nędzy. Człowiek z trudem godzi się na taką prawdę. Stąd wynika cała trudność w zdobywaniu pokory, bo każdy chce przypisać coś sobie, uznać, że w pełni jest czegoś autorem. Święci nazywają też pokorę chlebem, który należy spożywać z każdą, nawet najwykwintniejszą potrawą. Znaczy to, że pokora potrzebna jest zawsze. Choćby dusza zaszła już wysoko, czyli miała do czynienia z wybornymi potrawami, nie może zapomnieć o chlebie pokory. Pokora to fundament życia duchowego. Im kto wyższy dom chce postawić, czyli im bardziej pragnie być świętym, tym głębszy powinien wykopać fundament, czyli nabyć głębszej pokory. Pokora jest najcenniejszym klejnotem w koronie świętości. Szatan stara się więc niszczyć ją na wszelki możliwy sposób, włącznie z tworzeniem falsyfikatów prawdziwej p o k o r y . Jak zatem odróżnić pokorę, którą ro-

Karmelu

dzi duch Boży od pokory fałszywej, której autorem jest duch złego? Prawdziwej pokorze towarzyszą nieomylne znaki autentyczności tej cnoty. Są to: wewnętrzna radość, pokój, cichość i moc. Fałszywa pokora nie ma żadnego z nich. Jej znakami są zniechęcenie, rezygnacja z ćwiczenia się w cnotach, nieustanny niepokój serca i brak przebaczenia sobie popełnionych błędów, chociaż Bóg dawno mi je na spowiedzi wybaczył. Ten ostatni znak jest wynikiem ukrytej i nieuświadomionej jeszcze pychy świętości. Człowiek, który nią się kieruje, chce osiągnąć świętość bez popełniania błędów, nie godzi się na słabość, nie dopuszcza możliwości, że może upaść nawet wiele razy, nie umie czekać na owoce. Swój udział ma tutaj pokusa perfekcjonizmu duchowego — świętość bez upadków. Szatan nie zna atmosfery, w której żyje człowiek prawdziwie pokorny, bo nigdy jej nie doświadczył. Ta cnota najbardziej go zwycięża, bo staje wobec niej zdezorientowany. Bardzo jasne pouczenie na temat, jak rozróżnić prawdziwą i fałszywą pokorę, pozostawiła nam św. Teresa od Jezusa. „Pokora, choćby największa, nie sprawia w duszy niepokoju... przeciwnie, przynosi jej pokój, słodycz i uciszenie. Chociażby kto na widok grzechów swoich uznał jasno, że zasłużył na piekło, i smucił się i poczytywał siebie za godnego wzgardy i obrzydzenia od wszystkich i ledwo śmiał błagać o miłosierdzie — ból ten jednak i smutek, jeśli im towarzyszy pokora prawdziwa, taką ma w sobie słodkość i ukojenie dla duszy, iż kto raz ich zakosztował, chciałby ich zawsze doznawać. Żal więc za grzechy przy pokorze nie trwoży duszy, ani nie przeraża, przeciwnie, rozszerza ją i sposobną czyni do gorliwej służby Bożej". Pokora zaś fałszywa, pochodząca od złego ducha, „wtrąca duszę w odmęt niepokoju i trwogi, i wzburza ją całą, i gnębi ją niewypowiedzianym udręczeniem. I to miotanie się diabeł podaje nam za pokorę, abyśmy, uwierzywszy mu, stracili wszelką ufność w Bogu". Jak zatem troszczyć się o pokorę? Trzeba nam przede


U l u b i o n ą p o r ą m o d l i t w y J e z u s a w s a m o t n o ś c i była noc. E w a n g e l i ś c i d a j ą ś w i a d e c t w o o t y m , ż e C h r y s t u s c z ę s t o z a m i a s t na s p o c z y n e k u d a w a ł się s a m o t n i e w m i e j s c a o d o s o b n i o n e , w s p i n a ł się np. na s z c z y t g ó r y i t a m w m i l c z e n i u i o d d a l e n i u od ś w i a t a r o z m a w i a ł z O j c e m . C z y n i ł t o , a b y b y ć blisko Tego, z k t ó r y m s t a n o w i ł a b s o l u t n ą j e d n o ś ć . J a k o C z ł o wiek potrzebował specjalnego czasu i miejsca, głębokiej samotności i u k r y c i a , a b y się m o d l i ć . T r u d n o n a m s t w i e r d z i ć , o c z y m z e s w o i m O j c e m r o z m a w i a ł , ale m o ż e m y p r z y p u s z c z a ć , c h o ć b y na p o d s t a w i e słów M o d l i t w y Arcykapłańskiej, że J e z u s zanosił w s t a w i e n n i c z e prośby z a c a ł ą l u d z k o ś ć . W u n i ż e n i u i p o k o r z e błagał O j c a , by l u d z i e p r z y j ę l i d a r z b a w i e n i a , by o t w o r z y l i się na J e g o m e s j a ń s k i e o r ę d z i e . Te n o c n e d i a l o g i m o d l i t e w n e J e z u s a s ą d l a n a s z a p r o s z e n i e m d o t e g o , b y p o d c z a s d ł u g i c h w i e c z o r ó w i n o c n ą p o r ą w z n o s i ć się r ó w n i e ż w wyższe rejony naszej ziemskiej egzystencji. Jesteśmy tak jak Jezus wezwani przez Ojca do rozmowy w ciemności, w milczeniu i oddaleniu od świata. Noc kojarzy się nam z brakiem aktywności, z odpoczynkiem. Podczas dnia jesteśmy bardzo aktywni, jest to bowiem czas intensywnej pracy. Nocą postawą najbardziej dla nas charakterystyczną jest bierność. I to ona może nam pomóc

GŁOS KARMELU032

14

0 0 68

w pokornym oddaniu się do dyspozycji Bogu. Według św. Jana od Krzyża symbol nocy najlepiej wyraża również rzeczywistość wiary. Wiara jest to ciemne poznanie przez człowieka Boga tutaj na ziemi. W niebie w sposób jasny i bezpośredni zobaczymy Boże Oblicze, tak jak teraz w świetle dziennym wyraźnie dostrzegamy otaczający nas świat. Na-

tomiast tutaj w doczesnej rzeczywistości możemy Pana Boga oglądać poprzez zasłonę wiary. Wierzymy w Niego i Jemu, choć G o nie widzimy. W tej postawie wiary zawarta jest potężna dawka pokory. Jako ludzie bowiem chcielibyśmy wszystko dokładnie zobaczyć, poznać, określić, zamknąć w naszych ludzkich kategoriach myślenia. Tymczasem wiara uczy nas, że nie wszystko ogarniemy wzrokiem ciała i wzrokiem umysłu, że są rejony rzeczywistości niedostępne naszemu postrzeganiu i rozumieniu. W i a r a uczy nas pokornego przyznania się do tego, że nie jesteśmy w stanie jako ludzie ogarnąć całego bogactwa istnienia, posługując się jedynie rozumem i zmysłami. Taka postawa bliska była artystom epoki romantycznej. Dla nich „mędrca szkiełko i oko" było jedynie jednym z narzędzi do naukowego, czyli powierzchownego poznania świata. O wiele więcej o nim mówiło im „czucie i wiara". Sądzę, że wielu spo-


wieka, które można znów krótko streścić słoZ najczystszego źródła informacji o św. Jówami samego Boga: Bgdźcie świętymi, ponie- zefie - Ewangelii - dowiadujemy się, że był on waż Ja jestem święty! (Kpł 11,44). mężem Maryi i pochodził z rodu Dawida (por Świętość! Jak zostać świętym? Czy jest jaŁk 1, 26-27; Mt 1, 1). Zanim zamieszkał kaś recepta, jakiś przepis na świętość? Na pewze swoją małżonką przeżył swoisty dramat no nie znajdziemy go w reklamie telewizyjnej wewnętrzny, dowiadując się, że jest ona brzeczy w kolorowych magazynach, ale możemy mienna (poi: Mt 1, 18). Będąc człowiekiem odkrywać tajniki świętości, drogi do świętosprawiedliwym, nie chciał oskarżać narzeczości, podpatrując życie tych, którzy nas poprzenej o niewierność, za którą groziła jej kara dzili i osiągnęli szczyty doskonałości. Czy jedśmierci przez ukamienowanie na progu ojcownak jest święty, który może być wzorcem dla skiego domu (por Pwt 22, 23-25), postanowił wszystkich, taki uniwersalny model? I choć zatem zerwać zaręczyny w sposób dyskretny twierdząca odpowiedź na to pytanie wydaje się przez wręczenie listu rozwodowego w obecbyć zaprzeczeniem niepowtarzalnego działania ności świadków. Realizacji postanowienia przeDucha Świętego w duszy poszczególnych ludzi szkodził anioł Pański, który w czasie snu wyjai ich niepowtarzalnej odpowiedzi, to jednak głęśnił Józefowi tajemnicę Maryi (por Mt 1, 20). bokie odczytanie perykop ewangelicznych uzaCzas rozwiązania Maryi zbiegł się z czasem spisadnia postawienie św. Józefa z Nazaretu jako su ludności i Józef ze swą małżonką znaleźli się wzorca świętości aktualnego w każdym czasie, w Betlejem - mieście Dawida. Pasterze, którzy w każdym miejscu i dla każdego człowieka. przybyli przywitać Dzieciątko znaleźli Maryję, Co zatem piszą Ewangeliści o św. Józefie? Ilo- Józefa i Niemowlę, leżgce w żłobie (Łk 2, 16). ściowo bardzo mało. Kilka krótkich stwierdzeń W ósmym dniu życia chłopiec został obrzezany, kim był, parę precyzyjnych określeń jaki był a Józef nadał mu imię Jezus (Łk 2,21). Gdy upłyi trochę więcej informacji o tym co robił, jak renęły dni ich oczyszczenia (Łk 2,22) Matyja wraz agował. Nie zanotowali przy tym nawet jednezjózefem i Jezusem udała się do Jerozolimy, aby go słowa, które byłoby autorstwa św. Józefa. wypełnić przepis nie tylko związany z oczysz-

czeniem, ale także dotyczący wykupu synów pierworodnych (zob. Wj 13, 2. 12.15). Józef z Maryją, zgodnie z przepisem prawa Pańskiego, złożyli ofiarę ubogich, to znaczy parę synogarlic albo dwa młode gołębie (por Łk 2, 24). W kolejnym śnie Józef otrzymał polecenie, aby wraz z Maiyją i Jezusem uciekać do Egi ptu przed zawistnym Herodem (Mt 2, 13). Po śmierci Heroda miał znów widzenie anioła, który nakazał mu powrót do ziemi Izraela (Mt 2, 20). Oświecony znakiem od Boga udał się w strony Galilei i zamieszkał w Nazarecie (Mt2, 22). Kiedy Jezus miał 12 lat, udał się ze swoimi Rodzicami do Jerozolimy na Święto Paschy. Wtedy miało miejsce pozostanie Jezusa w świątyni i odnalezienie Go po trzydniowym poszukiwaniu przez Józefa i Maryję (Łk 2,41-50). Po powrocie do Nazaretu Jezus był Im poddany (Łk 2, 51) i wzrastał w mgdrości, w latach i w łasce

(Łk 2, 52). Z danych ewangelicznych dowiadujemy się jeszcze, że współcześni uważali Józefa za ojca Jezusa (por Łk 3, 23) oraz że Józef był cieślą (por Mt 13,55). Teksty ewangeliczne, mówiące o św. Józefie, ukazują go zatem jako człowieka wybranego przez Boga i obdarzonego wszel-


M o ż n a spotkać ludzi, n a w e t wśród chrześcijańskich logów, którzy - w b r e w

pseudo-teo-

n a k a z o w i C h r y s t u s a , by głosić

Ewangelię

w s z y s t k i m l u d z i o m - o ś m i e l a j ą się t w i e r d z i ć , że n a l e ż a ł o b y z a n i e c h a ć działalności e w a n g e l i z a c y j n e j na ś w i e c i e , skoro i t a k za

po-

m o c ą s w e g o rozumu ludzie m o g ą jakoś poznać Boga, a z drugiej strony, c z ł o w i e k , który ż y j e u c z c i w i e , jeśli bez s w o j e j w i n y nie z n a Chrystusa, może osiągnąć zbawienie wieczne. Są tacy, którzy twierdzą, że e w a n g e l i z a c j a w p r o w a d z a tylko n i e p o t r z e b n y z a m ę t i niepokój w u m y s ł a c h ludzi. By widzieć niedorzeczność takiego stanowiska, wierzącemu chrześcijaninowi mógłby wystarczyć sam wyraźny nakaz Chrystusa: Idźcie, więc i nauczajcie wszystkie narody... (Mt 28, 19), mógłby

wystarczyć fakt, że Kościół od początku swego istnienia, pod natchnieniem Ducha Świętego, brał bardzo na serio te słowa Chrystusa Pana i wszędzie gdzie mógł, docierał z Ewangelią, często za cenę życia jej głosicieli. Warto jednak rozważyć, dlaczego Chrystus Pan nakazał głoszenie Ewangelii wszystkim ludom. Jakie są ważne powody, dla których Ewangelia musi być głoszona?

GŁOS KARMELU032

36

0 0 8

Istotnie, człowiek za pomocą swego rozumu, mimo że rozum ten jest bardzo osłabiony poprzez grzech pierworodny, może dojść do pewnego poznania Boga. W liście św. Pawła do Rzymian czytamy, że od stworzenia świata niewidzialne

Jego

przymioty

oraz

- wiekuista Jego potęga

bóstwo - stają się widzialne

dla umysłu

przez Jego dzieła (Rz 1, 20). A już w Sta-

rym Testamencie psalmista mówi, że tylko głupi mówi w sercu swoim: «Nie ma Boga» (Ps 14, 1).

Jest dogmatem wiary katolickiej, zdefiniowanym na I Soborze Watykańskim, „że naturalnym światłem rozumu ludzkiego można z rzeczy stworzonych

w sposób pewny poznać Boga, początek i cel wszystkich rzeczy". Na całym też świecie nie spotkano nigdzie tradycyjnego środowiska, w którego kulturze nie byłoby jakiegoś bardziej czy mniej wyraźnego odniesienia do rzeczywistości nadrzędnej, do Istoty, od której zależy człowiek i otaczający go świat. Przekonanie o istnieniu jakiejś Wyższej Rzeczywistości jest właściwe wszelkim ludom. W tym względzie, za przykład nadzwyczaj wymowny mogą służyć przedchrześcijańskie wierzenia religijne w środku kontynentu afrykańskiego w Burundi, podobnie zresztą jak w sąsiadującej z Burundi Ruandzie. Do Burundi pierwsi chrześcijańscy, katoliccy misjonarze dotarli na końcu dziewiętnastego wieku. Początkowo prawdziwego Boga określali nazwą zaczerpniętą z języka Suahili: MUNGU. Jednakże wcześnie zorientowali się, że w tradycyjnej kulturze burundyjskiej funkcjonuje w rodzimym języku kirundi słowo na oznaczenie Najwyższej Istoty: IMANA.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.