GŁOS KARMELU NR 24 - Człowiek słowa (24) 6/2008

Page 1

• Wstęp Człowiek Słowa

3

Człowiek zafascynowany Słowem

4

• Z Biblią w dzień i w nocy Jedna studnia i dwa spojrzenia

7

• Duchowa tradycja Karmelu Karmelitański Jan Paweł II

10

Gdy milknie dźwięk alarmu

14

Przyjaźń mistyków

16

• Kultura Ducha Słowo zwyciężające, czyli kilka refleksji o Teatrze Rapsodycznym

18

• Spotkanie Jan Paweł II wiele mnie nauczył. Rozmowa z Abp. Mokrzyckim

20

Papież modlitwy, oddania i zawierzenia. Rozmowa z o. B. Wanatem OCD

21

Jestem jego dłużnikiem Rozmowa z Grzegorzem Sadurskim

24

• Szkoła modlitwy Czyny

25

Świadectwo

26

• Lektura Przestrzeń Słowa

27

• Życie liturgiczne Kościoła Jedność, której nie można rozerwać

28

• Ikony Orantka

30

• Karmel i młodzi Jesteśmy fundamentem jedni dla drugich

32

• Misje Matka Słowa

35

• Królowa Karmelu Szkaplerzne nabożeństwo Jana Pawła II

R edakcja: Krzysztof Górski OCD (red. nacz.) Bartłomiej Kolankiewicz OCD Krzysztof Kosiec Bartłomiej Kucharski OCD Danuta Piekarz Albert Wach OCD Jerzy Zieliński OCD Krzysztof Żywczyński OCD W spółpracują: Piotr Hensel OCD Rafał Myszkowski OCD Paweł Porwit OCD Szczepan T. Praśkiewicz OCD Bogusława Stanowska-Cichoń Marian Zawada OCD A dres: „Głos Karmelu” Wydawnictwo Karmelitów Bosych ul. Glogera 5 31-222 Kraków tel. kom: 667 658 780 www.gloskarmelu.pl P renumerata: Barbara Chucherko tel. (012) 416 85 00, (012) 416 85 12 email: prenumerata@gloskarmelu.pl

37

K orekta: Agnieszka Stankiewicz, Katarzyna Dudek

40

O pracowanie graficzne, dtp, prepress: Paweł Matyjewicz

• W sercu Kościoła Jan Paweł II i Święci Karmelu

Dwumiesięcznik poświęcony życiu duchowemu Nr 6 (24) Listopad-Grudzień 2008 Za zezwoleniem władzy kościelnej Nakład: 3 500 egz.

• Reportatus, czyli dotyk boskiego czasu O zawrotach głów mizernych, męstwie zaproszenia i umiejętności przekraczania 43

D ruk: Colonel – Kraków W ydawca: Wydawnictwo Karmelitów Bosych Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów, zmiany tytułów. Nie zwraca artykułów nie zamówionych. Zdjęcia nie podpisane pochodzą z archiwum redakcji.

GŁOS KARMELU 06 2 0 0 8

2

Fot. na okładce: Eastnews


Człowiek

Słowa

J „J

an Paweł II, po tym, jak tyle mówił i pisał, zarezerwował sobie nie ostatnie słowo, ale ostatnie milczenie. Odważyłbym się powiedzieć: najbardziej przekonujące słowo” – napisał w swym artykule ks. Alessandro Pronzato. Gdy jedni nazywają go Lolkiem, a inni mówią o nim „Wujek”, ks. Pronzato porównuje Jana Pawła II do… hejnalisty na mariackiej wieży. Zadaniem hejnalisty było chronić przed zagrożeniem, którego nikt nie dostrzegał, i ostrzegać przed nim. Nie takie jednak było pierwotne marzenie młodego Karola. Zafascynowany ciszą Karmelu pragnął dzielić życie braci, życie modlitwą w ukryciu. Ostatecznie Pan Bóg przygotował młodemu Wojtyle inną drogę na Górę Karmel. Drogę być może bardziej stromą – szlak, którym miał iść on sam i poprowadzić w trzecie tysiąclecie cały Kościół. Kijem i laską pasterską w tej wędrówce było słowo, to wypowiadane i to pisane. Gdy jednak nadszedł kres pasterskiej podróży, gdy Bóg postanowił przepasać go i poprowadzić na szczyt Góry, pozwolił mu zamilknąć milczeniem karmelitańskim. Milczeniem ufności i oddania. Milczeniem, które – wróćmy znów do myśli ks. Pronzato – było może jego najmocniejszym słowem, decydującym, jego najbardziej dręczącą prowokacją. Oby rzeczywiście Jan Paweł II pozostał dla nas „dręczącą prowokacją”. Nie tak jednak, jak Ezechiel dla współczesnych sobie, którzy choć zachwycali się jego słowem, niewiele się nim przejmowali: „Synu człowieczy, twoi rodacy opowiadają o tobie przy murach i bramach swych domów i mówią jeden do drugiego: «Pójdźcież i posłuchajcie, co też to za słowo, które wychodzi od Pana». I przychodzą do ciebie jak na zebranie ludowe, siadają przed tobą i słuchają twoich słów; jednakże według nich nie postępują, bo kłamstwa są w ich ustach, według nich oni postępują, a serce ich ciągnie ich do zysku. Oto jesteś dla nich jak ten, co śpiewa o miłości, ma piękny głos i doskonały instrument: słuchają oni twoich słów, jednakże według nich nie postępują. Kiedy jednak wszystko się wypełni – oto już się spełnia – wtedy poznają, że pośród nich był prorok»” (Ez 30, 30-33). Redakcja


Często nazywa się Jana Pawła II „człowiekiem słowa”. Może więc warto przypomnieć sobie przynajmniej część faktów, które mogą dawać podstawę do takiego stwierdzenia.

Człowiek zafascynowany Słowem Z

amiłowanie Karola Wojtyły do słowa uwidoczniło się już wyraźnie, gdy uczęszczał on do gimnazjum neoklasycznego z szerokim programem humanistycznym. Mógł poznawać tam głównie język i literaturę polską, jak również języki oraz piśmiennictwo klasyczne i nowożytne. Na maturze zdawał pisemnie język łaciński, grecki i polski, a ustnie niemiecki. O tym, jak uczył się tych języków, zaświadcza nauczyciel łaciny i greki, dyrektor gimnazjum Jan Królikiewicz, twierdząc, iż był to w jego długoletniej praktyce pedagogicznej jedyny uczeń, który skończył gimnazjum, mając opanowany w słowie i piśmie język łaciński. Gdy jesienią 1938 r. Wojtyła rozpoczął studia polonistyczne na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, z pasją pogłębiał wiedzę o słowie pod kierunkiem wybitnych profesorów, ówczesnych sław w dziedzinie nauki o języku i literaturze. On sam tak pisał: „W związku ze studiami pragnę podkreślić, że mój wybór polonistyki był umotywowany wyraźnym nastawieniem na studiowanie literatury. Jednakże już pierwszy rok studiów skierował moją uwagę w stronę języka. Studiowaliśmy gramatykę opisową współczesnej polszczyzny, z kolei gramatykę historyczną, ze szczególnym uwzględnie-

GŁOS KARMELU 06 2 0 0 8

4

niem języka starosłowiańskiego. To wprowadziło mnie w zupełnie nowe wymiary, żeby nie powiedzieć w misterium słowa”. Dla wielu studiowanie gramatyk nie należy do zajęć zbyt interesujących, dla Karola Wojtyły było to ciekawe. To zamiłowanie do słowa i literatury szło jeszcze dalej, w kierunku dramatu i teatru. Trzeba tu wspomnieć postać Mieczysława Kotlarczyka, doktora polonistyki i późniejszego założyciela Teatru Rapsodycznego. Karol Wojtyła miał z nim kontakt już w Wadowicach, gdzie Kotlarczyk był nauczycielem j. polskiego w gimnazjum oo. karmelitów i dyrektorem Amatorskiego Teatru Powszechnego. Kontakt ten zacieśnił się w czasie wojny, gdy mieszkali razem w Krakowie i próbowali realizować swoje wizje w konspiracyjnym zespole teatralnym. Karol Wojtyła pisał do Mieczysława Kotlarczyka w listopadzie 1939 r.: „Wierzę w Twój teatr i chciałbym go koniecznie współtworzyć, bo on byłby różny od wszystkich «polskich» i nie łamałby człowieka, ale podnosił i zapalał, i nie psuł, ale przeanielał. Taka jest we mnie chęć do pracy w przyszłej Ojczyźnie. Mieczowy to ja nie jestem kawaler, jak to artysta, ale Jej teatr budować i poezję, choćby za pół darmo, entuzjazmem i ekstazą, całą sło-

wiańską duszą, całym zapałem i młodością, z zakasanymi rękawy”. Teatr Rapsodyczny, założony w Krakowie 22 sierpnia 1941 r. przez Mieczysława Kotlarczyka, przy znaczącym współudziale Karola Wojtyły, początkowo był zwany „teatrem słowa”. Gest został ograniczony do minimum i spowolniony, natomiast słowo wysunięte na pierwszy plan. Ono było nie tylko przed akcją, ale zastępowało ją, stawało się nią. Zwykle aktor nie ucie-


Przyjaźń mistyków

J J

an Paweł II był człowiekiem, w którego życiu – jak sam zaświadcza – obecność duchowości karmelitańskiej była bardzo mocna. W jej cieniu dojrzewa i krystalizuje się wizja człowieka, Boga i dynamika apostolska. Częścią owej duchowości jest postać św. Jana od Krzyża, stojącego u początków reformy Karmelu w XVI w. Mistyk z Fontiveros do dziś inspiruje szereg osób i ruchów w Kościele, a wielu – jak nasz papież – uważa go za przyjaciela i mistrza. Pierwsze lekcje z nauki św. Jana od Krzyża młodziutki Lolek pobierał „na górce” w Wadowicach. Jak wspomina w telegramie z 1 października 1992 z okazji setnej rocznicy przybycia karmelitów do tego miasta: „Z klasztorem tym czuję się szczególnie związany, gdyż był on miejscem mojego pierwszego spotkania z tak bliską mi do dzisiaj duchowością karmelitańską i z postacią świętego Jana od Krzyża”. A gdzie indziej: „Muszę powiedzieć, że dawaliście mocne świadectwo… (pewnemu) chłopcu, (pewnemu) młodzieńcowi”. O spuściźnie mistycznej św. Jana od Krzyża młody Karol więcej dowiedział się od Jana Tyranowskiego. W 1938 roku, osiadłszy wraz z ojcem w Dębnikach w Krakowie, wiąże się ze swą parafią, gdzie posługują salezjanie. Podczas okupacji Niemcy zabronili kapłanom działalności duszpasterskiej, wobec czego du-

GŁOS KARMELU 06 04 2 0 0 8

16

chową formację kontynuowali świeccy, tacy jak Tyranowski, w ramach cotygodniowych spotkań Żywego Różańca. Po przełamaniu pierwszych lodów trochę staroświecki i czasem irytujący młodych Jan, wraz z dojrzewającym Karolem odkrywali wspólne fascynacje życiem duchowym i mistyką. „Mistrz z Dębnik” coraz częściej towarzyszył młodzieńcowi w drodze do pracy na Solvayu czy w kamieniołomach. André Frossard zamieścił w Rozmowach z Janem Pawłem II interesujący tekst: „Najważniejsze jest, że za pośrednictwem Jana zostałem wprowadzony w nowy świat, o którego istnieniu w sobie przedtem nie wiedziałem. Był to przewrót podobny do tego, jaki – o parę miesięcy później – dokonał się w dziedzinie intelektualnej”. Rozmowy na bulwarach Wisły owocują „przewrotem” duchowym i intelektualnym. Mało towarzyski i powściągliwy opiekun kółek różańcowych rozpościera przed chłonną wyobraźnią religijną Karola nowe horyzonty mistyki mistrzów Karmelu. W książce Dar i Tajemnica czytamy: „Tyranowski, który sam kształtował się na dziełach św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury”. Obecność i wpływ Jana Tyranowskiego na Wojtyłę można zawrzeć w trzech wymiarach: wprowadził go w mistykę Karmelu, zwłaszcza św. Jana od Krzyża; uczył go sposobu przeży-

wania mistyki w ramach stanu świeckiego, zwłaszcza umiłowania kontemplacji; uczył apostolstwa wypływającego z własnego doświadczenia, z mistyki. Fascynacja Doktorem Kościoła spowodowała, że Karol zbliża się do Karmelu. Poznaje kilku ojców, wypożycza dzieła Świętego, a w 400-lecie jego śmierci, w 1942 roku, podejmuje decyzję i prosi o przyjęcie do nowicjatu. Jednak okoliczności wojny powodują, że realizację tego zamierzenia trzeba odłożyć. Wobec tego decyduje się na rozpoczęcie studiów teologicznych w konspiracji, które wieńczy magisterium u ks. Ignacego Różyckiego pt. „Pojęcie środka zjednoczenia duszy z Bogiem w nauce św. Jana od Krzyża”. Fascynacja była tak daleko idąca, że dla jeszcze głębszego wejścia w tajemnicę mistyki sanjuanistycznej, by móc obcować z tekstem w oryginale, Wojtyła uczy się języka hiszpańskiego. Pod koniec seminarium jeszcze raz próbuje zrealizować „karmelitański” zamysł, lecz tym razem staje na przeszkodzie kard. Sapieha. Karol wierny odkryciom, wysłany na studia do Rzymu, pisze na „Angelicum” doktorat na temat „Zagadnienia wiary w dziełach św. Jana od Krzyża” u znakomitego R. Garrigou-Lagrange. Jak wyznaje później, w swym liście z 4 maja 1985 roku skierowanym na kapitułę generalną karmelitów bosych: „Spotkanie z dziełami Waszych Świętych, przede wszystkim ze św.


Misje

Matka Słowa, matka życia... J

an Paweł II, o którym mówimy „Człowiek Słowa”, nie stał się nim od razu. Całe jego życie, historia jego dzieciństwa i dojrzewania, łaska powołania kapłańskiego, splecione z historią wojennej Polski, a także osobiste talenty, jakimi obdarzył go Chrystus, były rzeczywistościami, kształtującymi jego osobę jako tego, który słucha słowa i tego, który je głosi. Niezmiernie ważnym czynnikiem, który miał niewątpliwy wpływ na takie a nie inne ukształtowanie osobowości Karola Wojtyły, była jego osobista pobożność maryjna, która – wykraczając zdecydowanie ponad wymiar dewocyjno-uczuciowy – była źródłem i mocą we wsłuchiwaniu się w Słowo Życia i w Jego przepowiadaniu. Maryja, która jest Ikoną Słowa, jest Tą, która naucza, jak słowo przyjmować, rozważać, nosić pod sercem, a w końcu – jak je przepowiadać i nim się dzielić. 28 listopada 1981 roku w małej miejscowości o nazwie Kibeho w południowej Rwandzie kilku uczennicom z tutejszej szkoły zaczęła ukazywać się Najświętsza Dziewica. Podczas pierwszego objawienia na prośbę jednej z widzących wyjawiła swoje imię: „Ndi Nyina wa Jambo”, co oznacza „Jestem Matką Słowa”.

Zadziwia fakt, że właśnie owe afrykańskie objawienia Maryi (jedyne uznane przez Kościół objawienia maryjne, jakie miały miejsce na kontynencie afrykańskim) ukazują Najświętszą Dziewicę jako Matkę Słowa. Nie znamy szczegółowych powodów, dla których Maryja tak siebie nazwała, ale z tego faktu możemy i powinniśmy wyciągnąć wnioski. Być może jednym z nich jest ten, że słowo w dzisiejszym świecie traci na wartości i znaczeniu. Zachodnia kultura, przesycona mentalnością obrazkową, przestała postrzegać słowo jako wartość samą w sobie. Słowo stało się obecnie bardziej informacją niż prawdą, bardziej żonglerką mającą na celu skuszenie niż ukazanie obiektywnej rzeczywistości, bardziej rywalizacją niż pojednaniem. Słowo, które przestało być środkiem komunikowania prawdy i rzeczywistości obiektywnie słusznej, nie jest zdolne do tego, aby dotrzeć ze swoim prawdziwym przekazem na temat Słowa Życia; Słowa, które wypowiada sam Bóg i które kieruje do człowieka. Być może to właśnie Afryka, która pozostała jeszcze w swojej istotnej części skupiona i skoncentrowana na słowie – słowie, którego się słucha i słowie, które

się głosi – jest swoistym wezwaniem dla świata do nawrócenia ku słowu. Gdy spoglądamy na kulturę i codzienność Afryki, widzimy, że tu w większej mierze niż w Europie słowo tworzy rzeczywistość; tu dużo większą wagę przywiązuje się do wypowiedzianego raz słowa; tu słowo może kształtować życie jednostek i całych grup. Nawet środki masowego przekazu opierają się w przeważającej części na słowie. Obraz telewizyjny dociera, z racji biedy i braku powszechnej dostępności prądu, tylko do nielicznej elity. Zdecydowana większość społeczeństwa opiera się na przekazie radiowym, na słowie, które usłyszano i wypowiedziano na wspólnym zebraniu lub naradzie w wiosce lub miejskim dystrykcie. Cała historia, zwłaszcza ta znana jedynie najuboższym, bez szkół i znajomości pisma, opiera się na relacji ustnej i tradycji, która przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Jedno z przysłów rwandyjskich głosi, że „ten, kto nie rozmawia ze swoim ojcem, nie zrozumie nigdy tego, co

35


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.