GŁOS KARMELU NR 53 - Jakub. Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz! (Rdz 32, 27) (53) 5/2013

Page 1

• Wstęp Jakub

3

• Temat numeru Jakub, czyli bardzo ludzka droga do Boga

4

• Z Biblią w dzień i w nocy Zmaganie ze Stwórcą

6

• Duchowa tradycja Karmelu Od iluzji do rzeczywistości

9

Czy św. Teresa od Jezusa miała powołanie do zakonu?

12

Sny o niebie

14

• Szkoła modlitwy Stały pokarm

16

• Poradnik św. Teresy Teresa od Jezusa, mistyczka i realistka

18

• Kultura Ducha Barwny alfabet Biblii...

22

• Spotkanie Walka o nadzieję

24

• Śladami świętych Karmelu Od niewolnika do męczennika

27

• Królowa Karmelu Drogą maryjnych cnót: wierność

30

• Misje Misje warunkują zdrowie Kościoła

31

• Lektura Ukryci w miłości

33

Dwumiesięcznik poświęcony życiu duchowemu Nr 5 (53) Wrzesień – Październik 2013 Za zezwoleniem władzy kościelnej Nakład: 3 100 egz. R edakcja: Andrzej Cekiera OCD Piotr Hensel OCD (red. nacz.) Krzysztof Kosiec Bartłomiej Kucharski OCD Danuta Piekarz Damian Sochacki OCD Dorota Zabrzeska Jerzy Zieliński OCD W spółpracują: Katarzyna Domańska Krzysztof Górski OCD Paweł Porwit OCD Artur Rychta OCD Szczepan T. Praśkiewicz OCD Bogusława Stanowska-Cichoń Marian Zawada OCD A dres: „Głos Karmelu” Wydawnictwo Karmelitów Bosych ul. Z. Glogera 5 31-222 Kraków www.gloskarmelu.pl

Na drogach wiary

34

Rekolekcje w życiu codziennym z papieżem Franciszkiem

37

P renumerata: Paulina Skowronek tel. 12 416 85 00, 12 416 85 12 email: prenumerata@gloskarmelu.pl Konto: Bank PEKAO S.A. nr 38 1240 2294 1111 0010 1138 4521

40

K orekta: Aleksandra Dawiec

• W sercu Kościoła

• Karmel i młodzi Listy o powołaniu

O pracowanie graficzne, dtp, prepress: Paweł Matyjewicz

• Marginalia, czyli z małą łyżeczką w wielki świat ducha Potęga detalu, czyli świętość znaczona kruszynami życia

43

D ruk: Zakład graficzny COLONEL S.A. – Kraków W ydawca: Wydawnictwo Karmelitów Bosych

Jesteśmy na www.facebook.com/GlosKarmelu

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów, zmiany tytułów. Nie zwraca artykułów niezamówionych. Zdjęcia niepodpisane pochodzą z archiwum redakcji. Fot. na okładce: Ryan Beiler | Dreamstime.com

GŁOS KARMELU 05 2 0 1 3

2


Jakub Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz

H H

istoria patriarchy Jakuba mogłaby posłużyć za scenariusz niejednego filmu. Jak zauważa w swoim artykule Tomasz Terlikowski, w tej historii jest niemal wszystko: rywalizacja, spryt, walka, wielka miłość, są liczne zwroty akcji, momenty, które trzymają w napięciu. A wszystko to, aby zdobyć Boże błogosławieństwo! Oczywiście, wiemy, że Bożej łaski nie można kupić, nie można jej wypracować czy na nią sobie zasłużyć. Okazuje się jednak, że trzeba o nią walczyć! Myślę, że często zapominamy o tym wymiarze naszego życia. Na Boga nieraz patrzymy jak na dobrotliwego dziadka, który z pobłażliwym uśmiechem puszcza do nas oko, tymczasem Biblia daje nam mnóstwo dowodów na to, że nasz Bóg kocha walkę! Walkę o dobro, o łaskę, o Boże błogosławieństwo. Tę biblijną prawdę chyba najpiękniej przybliżył nam karmelitański doktor Kościoła – św. Jan od Krzyża. Mistrz Nocy Ciemnej wyjaśnia, jak przejść od iluzji do prawdy, jak wspiąć się po drabinie kontemplacji. O tym możemy przeczytać w naszym stałym dziale: Duchowa tradycja Karmelu. Zmaganie się z Bogiem to również codzienna walka o nadzieję nie tylko dla siebie, ale i dla innych, o takiej walce opowie nam pani dr Anna Spannbauer, która na co dzień niesie uśmiech i dobre słowo dla chorych, wśród których pracuje. Takie „dobre słowo” z pewnością odnajdziemy w dwóch, moim zdaniem, bardzo ważnych artykułach na rok wiary: Na drogach wiary oraz Rekolekcje w życiu codziennym z papieżem Franciszkiem. W walce duchowej potrzebny jest oręż, znajdujemy go przede wszystkim w Słowie Bożym i sakramentach, w modlitwie, ale również i w lekturze duchowej. Życzę, by lektura „Głosu Karmelu” była duchową strawą na nasze bitwy i potyczki w wygranej (o ile jesteśmy po właściwej stronie) wojnie o zbawienie! o. Piotr Hensel OCD


| Temat numeru

Stary Testament, szczególnie opowieści o patriarchach naszej wiary, skutecznie leczy z przekonania, że świętość oznacza jakąś moralną doskonałość, żywcem przeniesioną z purytańskich poradników. A historia Jakuba pozwala każdemu mężczyźnie na nowo odnaleźć się w wierze w Boga, który nie jest Panem mięczaków, ale twardych ludzi, którzy potrafią walczyć o swoje.

Rembrandt, Jakub walczący z Aniołem, 1659

Jakub, czyli bardzo ludzka droga do Boga

D D

laczego mężczyźni nie chodzą do kościoła? Dlaczego nasze wyznanie z powodzeniem można określić już nie rzymsko-, ale żeńsko-katolickim? Takie pytania od dawna zadają sobie nie tylko duszpasterze, ale także – coraz częściej – publicyści i zwyczajni wierni. Odpowiedź na takie pytanie nie jest oczywiście prosta, ale mam wrażenie, że nie będzie przesadnym uproszczeniem, jeśli uzna się, że jednym z powodów, dla których mężczyźni słabo czują się w świątyniach, jest to, że skutecznie wyeliminowaliśmy z Dobrej Nowiny Stary Testament – jakby napisany przez mężczyzn i dla mężczyzn. Rywalizacja, walka, dobrze ukierunkowana i wykorzystana siła, ale także spryt – to wszystko są rzeczy mocno obecne w opowieściach o ojcach naszej wiary i o historii Narodu Wybranego. Nowy Testament też oczywiście zawiera tego typu historie, ale sposób przedstawiania go pozbawiony jest męskiej siły i zdecydowania, a skupiony na kobiecej formie pobożności.

GŁOS KARMELU 05 2 0 1 3

4

Bóg Jakuba, czyli kogo? Odzyskanie tamtych historii, wczytanie się w nie i próba ukształtowania w oparciu o nie naszego własnego męskiego życia chrześcijańskiego – ma ogromne znaczenie. Historia Jakuba zaś, w której kłamstwo (od czasów Talmudu i komentarzy żydowskich usprawiedliwiane rozmaitymi słusznymi przyczynami), spryt, walka z aniołem prowadzą jednak do Boga, i przez nie właśnie Bóg kształtuje ojca naszej wiary, którego imię jest wspominane nawet w określeniu Pana jako Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. Patrząc przez moralistyczne, wiktoriańskie czy purytańskie okulary, trudno się pogodzić z sytuacją, w której przykładem dla naszej wiary ma być człowiek okłamujący ojca, faworyzujący jednego tylko z synów, tak że pozostali są zwyczajnie zazdrośni (dodajmy wcale niebezpodstawnie), okradający (no dobrze, słusznie odbiera to, co chciano mu ukraść, ale nie do końca uczciwie) swojego teścia i wreszcie krzywdzący jedną

Rywalizacja, walka, dobrze ukierunkowana i wykorzystana siła, ale także spryt – to wszystko są rzeczy mocno obecne w opowieściach o ojcach naszej wiary i o historii Narodu Wybranego. ze swoich żon. A jednak to właśnie on takim wzorem pozostaje. A powodów jest wiele. Pierwszym z nich, jak się zdaje, wolność. Chodzi nie tylko o wolność Bożych wyborów, które nie są zdominowane przez ludzkie konwenanse, ale także o wolność wyboru człowieka. Ta pierwsza jest dość oczywista. Błogosławieństwo ojcowskie należało się starszemu z braci, pierworodnemu, a nie drugiemu. Bóg jednak może uznać, że powinno być inaczej, że Jego nie ograniczają ludzkie zasady, nawet jeśli uświęcone wielką i ważną tradycją.


mal. G.B.Tiepolo, Sen Jakuba, 1729 r.

SNY O NIEBIE Sen Jakuba i tajemnicze schody z Nocy ciemnej św. Jana od Krzyża – sekretnym spotkaniem prawdy o Bogu i o człowieku „Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem. (…) O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba” Rdz 28, 16 nn.

N N

a początku naszej refleksji (piszę naszej, bo zachęcam czytelników, by czytany tekst przyjęli jako zaproszenie do osobistych przemyśleń na proponowany temat) przytoczyłam słowa Jakuba, który po przebudzeniu się ze snu pogrążył się w zadziwieniu. Stanął on wobec tajemnicy Pana, który objawia człowiekowi swą obecność, swe działanie, swoje obietnice. Co więcej, odkrywa również przed człowiekiem jego własne życie, wskazuje mu jego powołanie, sens jego istnienia, cel, dla którego go przeznaczył. Warto uświadomić sobie, że jesteśmy świadkami początku drogi, jaką Jakub, z woli Boga, ma przejść, by stać się świętym Izraelem (por. Dn 3, 35). Do tej pory Jakub działał sam. Opierał się na własnym sprycie, własnej przebiegłości, słuchał ludzkiej mądrości i jeszcze nie raz będzie do tego wracał. Niemniej teraz wyruszył w drogę. Począł oddalać się od tego, co było mu znane. Rozpoczął przygodę własnego życia. I oto jako nieuchronna konsekwencja mijającego czasu otoczyła go noc. Takiej nocy Jakub jeszcze nie znał. Wszystkie dotychczasowe mieściły się w ramach ludzkiego rozumu. Były czasem odpoczynku dla ciała i umy-

GŁOS KARMELU 05 2 0 1 3

14

słu. Ta noc była inna. Stąd zadziwienie, stąd poczucie trwogi. Jeśli dzieje Jakuba chcemy, w świetle Bożego Słowa, rozważyć jako dzieje pielgrzyma podążającego duchową drogą do nieziemskiego istnienia, możemy w tej nocy dostrzec moment, w którym Bóg wkracza w życie człowieka poprzez coraz bardziej intensywne działanie. Św. Jan od Krzyża określi ten czas jako ciemną kontemplację, przez którą dusza „idzie do zjednoczenia miłości i którą nazywa tajemniczymi schodami” (NC II, 17, 1). W rozdziale następnym swego dzieła mistyk Karmelu bezpośrednio odwołuje się do snu, jaki tej nocy nawiedził naszego biblijnego bohatera. Rozważa go w kontekście „schodów kontemplacji”, o których mówi w swym poemacie. Podkreśla mianowicie, że doświadczenie, które przeżył Jakub, dokonało się nocą. Jak pisze św. Jan, „daje nam to poznać, jak w ukryciu i daleko od mądrości ludzkiej jest owa droga i owo podnoszenie się ku Bogu” (NC II, 18, 4). Jak wspomniałam, Jakub rzeczywiście odszedł od dotychczasowego życia. Dlatego Bóg objawił mu, a on otworzył na to objawienie oczy serca i „ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem

nieba” (Rdz 28, 12). Święty Karmelu mówiąc o schodach, po których kroczy dusza, podkreśla, że „wychodzą od Boga” (NC II, 18, 4). W doświadczeniu Jakuba widzimy drabinę, która jest oparta na ziemi. Jan od Krzyża pokazuje tę sytuację od strony Boga. Opis biblijny pobudza człowieka, by patrzył na nią swoimi ludzkimi oczami. Drabina Jakubowa wypełniona jest życiem. Aniołowie Boży wchodzą i schodzą po jej szczeblach. Bóg stoi na szczycie i ogłasza swą obecność, hojnie szafuje swymi obietnicami, swym błogosławieństwem (Rdz 28, 13–15). Opisywana noc, opowiedziany sen są przepełnione tajemnicą. To jest czas, w którym Bóg objawia człowiekowi siebie. Przywołując słowa św. Jana, doktora Karmelu, dowiadujemy się, że „przez tę ukrytą kontemplację, nie wiedząc w jaki sposób, wznosi się dusza, poznaje i osiąga dobra i skarby niebieskie” (NC II, 18, 1). To jednak również czas, w którym Bóg objawia człowiekowi prawdę dotyczącą samego człowieka. Możemy zatem mówić o sekretnym spotkaniu Stwórcy ze stworzeniem, które dokonuje się w nocy rozjaśnionej Bożą obecnością. To noc, w której i poprzez którą człowiek uczy się godzić ze sobą pozorne sprzeczności. Boża obecność, jak słup obłoku z nocy paschalnej, jawi się naszym oczom równocześnie jako jasność i ciemność (Wj 14, 20). Ciemność stopniowo odsuwa nas od wszelkich zniewoleń, w jakich pogrąża zbyt ludzki sposób postrzegania wydarzeń. Jasność natomiast przekazuje nas w ręce Boga, który zapewnia: „Ja jestem z tobą i będę


| Szkoła modlitwy

Stały pokarm Wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!» (Mt 14, 23–17).

J J

ezus oddalony a jednocześnie bardzo bliski. Wysoko na górze (obecny we wzniosłym doświadczeniu obecności Ojca), odseparowany, wyłączony ze spraw świata, a jednak tak bliski ludzkim lękom, schodzący ku ich dołom. Jeżeli nie zacząłeś modlić się od dziś i już pierwsze mleko pociech masz za sobą, to pora, abyś uczył się nowej mocniejszej modlitwy. Potrzeba stałego pokarmu. Ten stały pokarm mocnej modlitwy ma dwa składniki: oddalenie i bliskość. Góra i dół. Święte paradoksy, w których objawia się jedność miłości Boga do słabego, zalęknionego człowieka. Wzniosłość niezgłębionej miłości Boga ma to do siebie, że po Wcieleniu w pełni objawia swą naturę, penetrując najniższe poziomy egzystencji. Jakby „musi” ujawnić swą wzniosłość w tym co najniższe; aż do najbardziej bolesnego konkretu życia ludzkiego. Nigdy nie zapomnę widoku umierającej staruszki leżącej na łóżku szpitalnym, która mocno trzymała w swym ręku różaniec. Poskrę-

cane, cuchnące ciało i jedynie ruchome palce przebierające paciorki. Wtedy w tamtym miejscu była jak słońce przebijające swymi promieniami chmury cierpienia. Miałem wtedy przy sobie Jezusa Eucharystycznego i w równym stopniu jak przed Nim, tak przed nią wypadało uklęknąć. Jezus w niej; Jezus w kawałku chleba. Kruchość chleba, kruchość tamtej kobiety... kruchość Twojej modlitwy. Stoisz wobec pozornej nieobecności Boga w swojej modlitwie. Gdy dobrze stoisz, to znaczy, gdy właściwie się ustawisz wobec takiego doświadczenia, nabierzesz nowej jakości modlitwy (oczywiście jeśli nie stchórzysz). W dziwny, a jednocześnie jakoś normalny sposób przekroczy ona w Tobie konieczne czasowe ramy swego trwania. Wyjdzie ku egzystencjalnym doświadczeniom Twego życia, gdzie ujawnia się słabość. Inaczej na nią spojrzysz – bez strachu. Przemiana myślenia, a potem zmiana kierunku postępowania (gr. metanoō i epistrepsē; por. Łk 17, 4: „nawróciłby się do ciebie mówiąc: zmieniłem myślenie”). Gdyby wtedy uczniowie znajdujący się w środku burzy na jeziorze bardziej ufali Jezusowej modlitwie na górze, może doświadczyliby większych cudów niż chodzenie po wodzie i uciszenie fal? Przy innej burzy w ybudzony Jezus wyrzuca uczniom słabą wiarę: „On wstał, rozkazał

fot. Cz. Hensel OSCam

Jezus oddalony a jednocześnie bardzo bliski. Wysoko na górze (obecny we wzniosłym doświadczeniu obecności Ojca), odseparowany, wyłączony ze spraw świata, a jednak tak bliski ludzkim lękom, schodzący ku ich dołom.

GŁOS KARMELU 05 2 0 1 3

16


fot. P. Hensel OCD

Zwracamy się w modlitwie do Maryi, Matki Kościoła i Matki naszej wiary. Matko, wspomóż naszą wiarę! się ona na «my», wydarza się zawsze we wspólnocie Kościoła” (nr 39). W Roku Wiary potrzebne jest także odnowienie prawdy o wierze w Kościół, który jest jeden, święty, powszechny i apostolski. Tomek Kamiński w jednej ze swoich piosenek śpiewał też o Kościele, który jest „piękny i radosny”. Gdy dzisiaj tak często Kościół (tak, nasz Kościół!) przedstawiany jest w krzywym zwierciadle, tym bardziej trzeba odkrywać jego piękno. Dziś „chowanie głowy w piasek” już nie wystarcza. Jest ono poważnym zaniedbaniem. Podkreślanie świadomości przynależności do wspólnoty Kościoła jest dziś niezmiernie ważne. Dziś trzeba z odwagą stawać po stronie Kościoła, który „jest naszym Domem” – tak, jest „piękny i radosny”! W przeżycia Roku Wiary wpisały się wydarzenia związane z rezygnacją Benedykta XVI i wyborem jego Następcy – Franciszka. Te wydarzenia stały się silnym bodźcem dla wspólnoty wierzących, by z nową mocą wiary spojrzeć w kierunku

GŁOS KARMELU 05 2 0 1 3

36

Stolicy Apostolskiej i Piotra, który przewodzi Łodzi Kościoła po wzburzonych falach dzisiejszej codzienności. Z nową mocą „Kościół modlił się za Piotra nieustannie do Boga” (por. Dz 12, 5), a wskazany przez Chrystusa papież – posłuszny głosowi Mistrza – „utwierdza braci w wierze” (por. Łk 22, 32). Ojciec Święty Franciszek pisze dziś: „Następca Piotra, wczoraj, dziś i jutro, jest bowiem zawsze wezwany do utwierdzania braci w tym niezmierzonym skarbie, jakim jest wiara, którą Bóg daje jako światło na drodze każdego człowieka” (Lumen fidei, nr 7). Dzięki wierze w kolejnych Następcach św. Piotra możemy widzieć Apostoła wskazanego przez Pana. W dobie kryzysu autorytetów bardzo ważne jest trzymanie się mocno ręki Pasterza Kościoła. Wsłuchiwanie się w głos Kościoła Rzymskiego, „który pierwsze zajmuje miejsce w związku miłości; który posiada prawo Chrystusa i nosi imię Ojcowskie” (św. Ignacy Antiocheński), pomaga bezpiecznie wędrować drogami wiary. Nasza wiara ma być wciąż pogłębiana. Jedną z okazji ogłoszenia Roku Wiary była rocznica wydania Katechizmu Kościoła Katolickiego. Wsłuchując się w głos Piotra, warto i trzeba na nowo sięgnąć po Katechizm. Jest on dla wszystkich „cenną i niezbędną pomocą w systematycznym poznawaniu treści wiary” (Porta fidei, 11). Warto też wciąż poszukiwać treści, które budują wiarę, tłumaczą ją i pomagają zbliżać się do Boga.

Wspaniała okazja Roku Wiary Kongregacja Nauki Wiary we wskazaniach pastoralnych związanych z Rokiem Wiary tłumaczy, że „Rok ten będzie okazją sprzyjającą temu, by wszyscy wierni głębiej zrozumieli, że fundamentem wiary chrześcijańskiej jest «spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie»”. Rok Wiary staje

się więc na nowo zaproszeniem, które w imieniu Chrystusa Kościół kieruje do wszystkich. Porta fidei (podwoje wiary) stoją otworem. Słynna rzymska kolumnada Berniniego, okalająca Plac św. Piotra przypomina wyciągnięte do wszystkich ręce Kościoła – w geście zaproszenia. Niech pozostałe tygodnie i miesiące Roku Wiary staną się czasem intensywniejszego przeżywania naszej wiary: na modlitwie, w zapatrzeniu w Świadków wiary, w głoszeniu Ewangelii tym, którzy są wokół nas, w posłuszeństwie głosowi Kościoła i w stałym pogłębianiu wiary. Przed laty Roman Brandstaetter zapisał swą modlitwę: „O, daj nam Panie natchnienie do wiary, Albowiem wiara jest trudną twórczością, Która wymaga czujności sumienia, […] Bo chcąc naprawdę w pełni wierzyć w Ciebie, Boże, Musimy zostać artystami wiary, I nieustannie tę wiarę zdobywać […]”. Niech w stawaniu się artystami wiary wspiera nas Matka Boża, która przewodzi nam w pielgrzymce wiary. „Zwracamy się w modlitwie do Maryi, Matki Kościoła i Matki naszej wiary. Matko, wspomóż naszą wiarę! Otwórz nas na słuchanie Słowa, byśmy rozpoznali głos Boga i Jego wezwanie. Obudź w nas pragnienie, by iść za Nim, wychodząc z naszej ziemi i przyjmując Jego obietnicę. Pomóż nam, abyśmy pozwolili dotknąć się przez Jego miłość, byśmy mogli dotknąć Go wiarą. Pomóż nam w pełni Mu się zawierzyć, wierzyć w Jego miłość, zwłaszcza w chwilach zgryzoty i krzyża, gdy nasza wiara wezwana jest do dojrzewania. Zasiewaj w naszej wierze radość Zmartwychwstałego. Przypominaj nam, że ten, kto wierzy, nie jest nigdy sam. Naucz nas patrzeć oczami Jezusa, aby On był światłem na naszej drodze. Niech to światło wiary wzrasta w nas coraz bardziej, aż nadejdzie ten dzień bez zmierzchu, którym jest sam Chrystus, Twój Syn, nasz Pan!” (Lumen fidei, nr 60). ks. Albert Warso pracownik Watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.