Modlitwa - historia przyjaźni

Page 1

modlitwa historia przyjaĹşni



Maximiliano Herráiz OCD

modlitwa historia przyjaźni Przekład Lidia Wrona CM

Wydawnictwo Karmelitów Bosych Kraków 2015


Tytuł oryginału La oración historia de amistad © Copyright by Editorial de Espiritualidad, Madrid 2003 © Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2014 Przekład: Lidia Wrona CM Redakcja i korekta: Iwona Pawłowska Dtp: Piotr Karauda OCD Projekt okładki & design: Paweł Matyjewicz Imprimi potest Tadeusz Florek OCD, prowincjał Kraków, 18 grudnia 2014 r. nr 471/2014 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: 12-416-85-00, 12-416-85-01 fax: 12-416-85-02 www.wkb-krakow.pl www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl ISBN 978-83-7604-337-1 Druk: TOTEM – Inowrocław


WSTĘP „Nie jest zamiarem ani myślą moją, by to, co tu powiem, tak było dokładnie i trafnie wyrażone, iżby miało służyć za nieomylną prawdę1. Podobne roszczenie, w rzeczach tak trudnych, byłoby niedorzeczne. Różne są drogi w tym życiu duchowym i dążeniu do doskonałości. Może więc o którejś z nich zdołam coś powiedzieć” (F 5, 1)2. Skoro mamy zamiar mówić o modlitwie terezjańskiej, wydało mi się czymś właściwym rozpocząć od zacytowanych wyżej, jakże pokornych słów Teresy. Słowa te bowiem otwierają kogoś, kto jej słucha, czyniąc równocześnie Teresę kimś interesującym w jego oczach. Mistyk nie jest dogmatykiem. O wiele bardziej niż ktokolwiek inny zdaje sobie sprawę z tego, że o Bogu i naszej relacji z Nim możemy zrozumieć „tyle, co nic”. Dlatego też mistyk jest osobą dialogu. Czuje potrzebę przekazywania swego doświadczenia Boga w takiej samej mierze, jak przyjmowania doświadczenia innych. Teresa z Awili była osobą dialogu zarówno z racji swego głębokiego powołania, jak i z powodu bogactwa uzewnętrzniającego się w niej życia. 1

2

W oryg. regla. Użyte w tłumaczeniu słowo prawda odnosi się do zasady wynikającej z doświadczenia, która jest przyjmowana powszechnie jako niepodważalna (por. Uniwersalny słownik języka polskiego, red. S. Dubisz, t. 3, PWN, Warszawa 2003, s. 852). [Przyp. tłum.]. Teresa nadaje temu rozdziałowi Księgi fundacji tytuł: Mowa tu o modlitwie i objawieniach. – Uwagi i przestrogi przydatne szczególnie duszom powołanym do pracy zewnętrznej. I rzeczywiście, zaraz po słowach wprowadzenia, którymi rozpoczęliśmy, kontynuuje: „Najpierw chcę tu objaśnić, […] na czym polega istota doskonałej modlitwy”.


6

Modlitwa – historia przyjaźni

W przestrzeni modlitwy była taką z konieczności, i trzeba przyznać, że z wielkim powodzeniem. Musimy jednak dodać, iż dialog z nią nie był łatwy. Wobec poszukiwaczy skarbów łatwych do zdobycia, tj. osób powierzchownych, nie godziła się bowiem na żadne ustępstwa. Teresa, zarówno jej osoba, jak i słowa są modlitwą. To długa i głęboka historia przyjaźni. Teresy nie można zrozumieć bez modlitwy. Prawdopodobnie również modlitwy nie można już w pełni zrozumieć bez Teresy. Teresa i modlitwa przywołują się nawzajem i podążają razem. Studium modlitwy w życiu Teresy od Jezusa nie polega na wydobyciu na światło dzienne jakiejś części jej bytu, ale zmierzeniu się z jego całością. Teresa jawi się w historii jako mistrzyni modlitwy. Byt i misja. Życie i słowo. Dwaj przyjaciele i dobrzy znawcy Matki Teresy już od pierwszych chwil terezjanizmu3 podkreślali ten podwójny wymiar. Jej biograf, Ribera, tematem modlitwy rozpoczyna studium cnót Teresy. Usprawiedliwia to w ten sposób: „Modlitwa była niejako pędzlem, którym posługiwał się Pan, tworząc to piękne dzieło, oraz narzędziem, za pomocą którego udzielał Teresie zadziwiających dóbr i łask, którymi się odznaczała”4. Natomiast według przekazu siostry Anny od Aniołów, García de Toledo, być może wspominając osobiste doświadczenie bycia uczniem Matki Teresy, mówił, że ona „mogłaby być uznana za mistrzynię modlitwy tak, jak inni są mistrzami w swoich dziedzinach”5. Papież Paweł VI w homilii wygłoszonej podczas uroczystości nadania Teresie tytułu doktora Kościoła przywołał obecną w tradycji oraz w ogólnym odczuciu wiernych opinię, 3

4 5

Tym terminem określa się całość studiów oraz badań poświęconych osobie i doktrynie św. Teresy od Jezusa. [Przyp. tłum.]. F. Ribera, Vida de Santa Teresa de Jesús, Madrid 1863, L. IV, c. 2, s. 316. Procesos, I, Biblioteca Mística Carmelitana 18, El Monte Carmelo, Burgos 1934, s. 539.


Wstęp

7

iż Teresa posiada „aktualne i trwałe orędzie: orędzie modlitwy”6. Bez wątpienia, to ten temat i przesłanie o modlitwie należą do niej7. Zakładając zarówno wyjątkowe bogactwo modlitewnego doświadczenia Teresy, jak i jej doktryny, zapytajmy: jak dalece może nam ono służyć? W jakim stopniu może nam posłużyć obce doświadczenie, tak odległe od nas w czasie, tak oddalone w historycznym i kulturowym kontekście? Nie będę uprzedzał odpowiedzi. Czytelnik musi jej sobie udzielić sam, w miarę wchodzenia w treść książki. Mogę jednak zapowiedzieć plan, na którym opieram swoje przekonanie dotyczące konieczności głębokiego dialogu z Teresą. Ów dialog może bowiem ocalić naszą modlitwę, modlitwę chrześcijan końca XX wieku. Modlitwa jest darem. To pierwsze słowo, jakie trzeba wypowiedzieć na początku studium modlitwy. W ten sposób wskazuje się na jej pochodzenie oraz radykalną możliwość zaistnienia. Chrześcijanin jest obdarzany modlitwą. Osiągnięcie stanu określanego jako „relacja przyjaźni” z Bogiem jest rozwojem daru, łaski, by móc prowadzić rozmowę nie z kimś innym, ale z samym Bogiem (por. T I 1, 6). Dar, jakim jest każda chrześcijańska modlitwa, ujawnia się z ogromną przejrzystością i mocą w wyjątkowej osobie – Teresie od Jezusa, która w sposób szczególny została obdarowana charyzmatem modlitwy. 6 7

Za: „Ecclesia”, 10–X–70, s. 11. Wystarczyłoby przypomnieć Prolog każdego z doktrynalnych dzieł Teresy: Księgę życia rozpoczyna słowami: „Polecono mi, abym napisała o sposobie modlitwy i opisała łaski, jakie otrzymałam od Pana”. W Drodze doskonałości spotykamy się z tym samym wyznaniem. Otrzymała pozwolenie od o. Báñeza, a oprócz tego jej siostry „poczęły nalegać”, by „napisała coś o modlitwie”. Również Twierdza wewnętrzna jest odpowiedzią na polecenie „napisania rzeczy o modlitwie” z myślą o swoich siostrach, które potrzebowały, „aby im ktoś wyjaśnił pewne wątpliwości, jakie mają w sprawach modlitwy”.


8

Modlitwa – historia przyjaźni

Ponieważ modlitwa jest darem, i to darem Bożym, jest również tajemnicą. Stąd też nie można jej zdefiniować. Stawia opór wobec każdego pojęcia i nie mieści się w słowach. Jest tajemnicą, od której człowiek nie może się uwolnić. Pytanie o modlitwę towarzyszy mu bowiem w ciągu całego życia. Nikt nie może tego przemilczeć. To nieuniknione i szczególnie przenikliwe pytanie pojawia się zwłaszcza w chwilach kryzysów. Zarówno tych zewnętrznych, społecznych, jak i wewnętrznych kryzysów osoby. W chwilach, w których rozsypuje się – a przynajmniej tak nam się wydaje – fundamentalna wiedza, na której opieramy nasze życie: wiedza o Bogu i wiedza o nas samych. Pytanie o modlitwę jest nieuniknione. To pytanie życiowe. Człowiek nie może go zręcznie ukryć. Przeczuwa, że w modlitwie chodzi o jego osobę. Powiedziałem, że modlitwa jest tajemnicą. Dodam jeszcze, że jej tajemniczość wzrasta, w miarę jak słabnie doświadczenie modlitwy. Nie można jej poznać od zewnątrz. Nie można o niej mówić ani jej właściwie usłyszeć jak tylko w perspektywie własnego doświadczenia. Najlepsze słowa wypowiedziane na temat modlitwy będą czymś niemym, będą krzykiem w pustce, jeśli ktoś, kto je wypowiada, i ktoś, kto ich słucha, nie są w jakimś stopniu ludźmi modlitwy. Dlatego też tajemnica modlitwy słabnie, a jej rzeczywistość staje się nam bliższa, jeśli ktoś, kto o niej mówi, jest osobą modlitwy, jest mistykiem. Mistyk nie mówi na temat modlitwy. Relacjonuje swoją modlitwę, opowiada i mówi o niej. Każde prawdziwe słowo na temat modlitwy jest autobiograficzne. Tylko wtedy i tylko w ten sposób oświeca ono słuchającego. Otwiera horyzonty i przygotowuje drogi osobistej przygodzie. Mistyk nie przedstawia modlitwy w kategoriach problemu, ale proponuje rozwiązania. Nie zadręcza pytaniami, ale raczej, posługując się


Wstęp

9

prostymi i zachęcającymi stwierdzeniami, pozwala odpocząć. Teresa mówiła: „[…] spójrzcie, co uczynił ze mną” (Ż 19, 15; tłum. L.W.). „Jeśli tylko w niej [w modlitwie] wytrwa […] Pan w końcu, mam to za rzecz pewną, przyprowadzi ją [duszę] do portu zbawienia, jak i mnie – o ile teraz śmiem ufać – przyprowadzić zechciał” (Ż 8, 4). Potrzeba słuchania wielkich ludzi modlitwy jest czymś niewątpliwym i powszechnym. Teresa twierdziła, że możliwość rozmowy o modlitwie z tymi, którzy o niej mówią, jest czymś wielkim (por. T II 6). W dzisiejszych czasach potrzeba ta przybrała natężenie prawdziwego wołania. Z jednej strony jest to dowód odczuwanego przez człowieka zmęczenia wielością przytłaczających go pustych słów, z drugiej natomiast jest znakiem nieposkromionej, zawsze żywej świadomości, która kieruje wierzących ku słowu Boga. Słowu, którym obdarza On swych świadków, a wśród nich – nas wszystkich. Teresa od Jezusa jest jedną z największych osób modlitwy w historii. W jej nauczaniu można odnaleźć cechy autentycznej doktryny. Przyjęła hojne udzielanie się Boga (co jest dowodem osobistego doświadczenia), zrozumiała, czym została obdarzona (a zatem posiadała znajomość otrzymanej łaski) i miała zdolność zrelacjonowania tej rzeczywistości (przekazywanie jej innym). Z wielką precyzją potwierdza to w Księdze życia: „Otrzymać jakiś dar od Pana to pierwsza łaska, a drugą jest ta, gdy ten, kto go otrzymał, zrozumie, jaka to łaska i jakie są jej własności. Na koniec umieć ten dar słowami wyrazić i wytłumaczyć, na czym polega, to trzecia jeszcze odrębna łaska” (Ż 17, 5)8. Otrzymuje, rozumie, przekazuje. Te trzy 8

Teresa mówi na temat rozwoju tych trzech łask w Księdze życia (12, 6). „Przez wiele lat” otrzymywała, nie rozumiejąc tego, co otrzymywała. „Potem znowu przez długi czas” rozumiała to, co otrzymywała, ale jak sama przyznaje, nie umiała „znaleźć ani słowa na wytłumaczenie innym tych


10

Modlitwa – historia przyjaźni

zbieżne łaski, wszystkie charyzmatycznego pochodzenia, czynią Teresę mistrzynią modlitwy. Nie ma potrzeby, byśmy się zagłębiali w analizę tych darów. Niech nam wystarczy kilka spostrzeżeń. Teresa w Księdze życia przyznaje bez fałszywej skromności, iż niewielu jest tych, którzy dotarli do doświadczenia tylu rzeczy (por. Ż 40, 8). Mniej więcej dwanaście lat później wyznaje w liście do swego brata, Wawrzyńca, że o tym, co później dał jej Pan, „można by napisać drugą i dużą [książkę]” (TJL 177, 19). Wszystkie jej dzieła, stanowiące prawdziwe traktaty życia duchowego, świadczą o zrozumieniu otrzymanych łask. Teresa analizowała swoje doświadczenia. Przeprowadzała refleksję na ich temat. W ten sposób mogła spośród nich wybrać i przedstawić te, które dla oświecenia duchowej drogi jej czytelników miały wartość doktrynalną. Kończąc redakcję Księgi życia, wyjaśniła tok swojego postępowania w takich oto słowach: „Może z nich [z niektórych z łask nadzwyczajnych] być zbawienna nauka dla innych, gdyż w całym tym pisaniu, jak już mówiła wyżej, głównym jej zamiarem było, po posłuszeństwie, wspomnieć tylko o takich łaskach, o których wiedza może przynieść duszom pożytek” (Ż 40, tytuł)9. Kiedy Teresa mówi o możliwości opowiedzenia o otrzymanej łasce, wskazuje na „ducha”, dzięki któremu może znaleźć właściwe słowa i wyrazić zrozumiane doświadczenie. Pisze tylko dlatego, że Bóg jest jej Nauczycielem. To On daje jej natchnienie, zatem wie, co ma powiedzieć i w jaki sposób to zrobić. W Księdze życia znajdujemy niezwykle wymowne fragmenty, które to potwierdzają. Teresa bardzo starannie odróżnia kwestię otrzymania pewnej formy

9

rzeczy”. Ostatecznie, Bóg „w jednej chwili nauczy wszystkiego”, aby można to było wytłumaczyć (por. Ż 23, 11; 30, 4). Prawie wszystkie tytuły rozdziałów w dziełach Teresy mówią o wielkiej korzyści albo o tym, że zawierają dobrą doktrynę.


Wstęp

11

modlitwy mistycznej od „posiadania ducha”, potrzebnego, by o niej pisać: „Gdy Pan użyczy ducha, łatwo i lepiej się pisze […]; lecz gdy tego ducha nie ma, równie trudno mówić tym językiem duchowym, jak gdyby się miało mówić po arabsku, chociażby po wielu już latach spędzonych na modlitwie” (Ż 14, 8). Dodaje, odnosząc się do momentu, w którym pisze: „Stąd też wielką, zdaje mi się, mam z tego pomoc, gdy w czasie pisania sama jestem w tym rodzaju modlitwy, o którym piszę. Wówczas bowiem jasno widzę, że nie ja to mówię ani mowy w mojej myśli nie układam, tak iż potem sama nie wiem, jakim sposobem zdołałam to powiedzieć” (Ż 14, 8). Podsumowuje: „To mi się zdarza bardzo często” (Ż 14, 8). Przy następnej okazji, gdy doświadcza modlitwy mistycznej, wyznaje: „Dzisiaj po Komunii świętej Pan dał mi łaskę tej modlitwy i już nie mogłam postąpić dalej. Poddał mi też te porównania i nauczył, w jaki sposób o tym mówić” (Ż 16, 2; tłum. L.W.). Przywołajmy jeszcze jeden tekst, w którym Teresa staje wobec kwestii wyjaśnienia modlitwy zjednoczenia. Uznaje swoją zupełną niemoc i daje świadectwo interwencji Boga, który uzdalnia ją, by zrelacjonować to, o czym powiedzieć – jak sama przyznaje – „zdaje się niemożliwe” (Ż 18, 7), jak gdyby „miała mówić po grecku” (Ż 18, 8). „Bóg oświecił mój umysł. Jednym razem wyraźnymi słowami, innym, pokazując mi, jak mam to powiedzieć; […] wydaje się, że w swej Boskiej łaskawości chce powiedzieć to, czego ja nie mogę i nie potrafię” (Ż 18, 8; tłum. L.W.). Są chwile, w których Teresa czuje się fizycznie owładnięta natchnieniem: „[…] sama nie wiem, co mówię, i choć to piszę, jakbym nie ja to mówiła, co piszę” (Ż 38, 22). W następnym rozdziale wyznaje z ogromną prostotą: „[…] wiele jest rzeczy, których nie piszę z własnych myśli, ale sam Boski mój Mistrz mi je podyktował” (Ż 39, 8).


12

Modlitwa – historia przyjaźni

Wszystko to potwierdza tezę, że Teresa jest właściwym i wiarygodnym świadkiem modlitwy. Ten, kto pragnie stać się osobą modlitwy, powinien więc jej posłuchać. Pisze z zamiarem „wzbudzenia apetytu”10. Jest świadoma, że ma coś do powiedzenia na temat modlitwy, więc zaprasza i przynagla wszystkich swych czytelników, aby szli za nią tą drogą. Świadomie napisałem: „[…] aby szli za nią tą drogą”. Teresa nie chce, żeby ją czytano, zbierano informacje na jej temat. Pragnie raczej, by każdy, poruszony i zachęcony jej przykładem, otworzył się na doświadczenie i wyruszył w drogę. Otóż modlitwy nie można się nauczyć, czytając o cudzej modlitwie, lecz podejmując własną modlitwę. Doświadczenie oraz jego poznanie i zrozumienie; słowo światła, nieograniczona i pełna treści komunia. Podzielimy naszą refleksję na trzy etapy, według trzech łask mistycznych, które czynią Teresę od Jezusa mistrzynią modlitwy. W pierwszym momencie zbliżymy się do doświadczenia Teresy. Opierając się na nim, sformułujemy jej przesłanie, tj. teologię modlitwy. A w końcu zgromadzimy założenia, które stanowią rys terezjańskiej pedagogii. Pojawiają się one na początku każdej drogi modlitwy i w podążaniu nią. Pragnę podkreślić, już na samym wstępie, że terezjańska definicja modlitwy, rozumianej jako „relacja przyjaźni”, otwiera modlitwę na każdy wymiar życia chrześcijańskiego. Modlitwa-przyjaźń nie ogranicza się do aktu modlitwy, podobnie jak miłość przyjaźni nie może się zamknąć w czasie, w którym przyjaciele spotykają się sam na sam. Przyjaźń definiuje i kształtuje życie. Dlatego Teresa mogła „mierzyć” i definiować życie duchowe bez przeszkód za pomocą modlitwy, to znaczy relacji przyjaźni, która istnieje 10

Teresa używa czasownika engolosinar, co w języku polskim oznacza: ‘kusić, nęcić, zachęcać, narobić smaku’. [Przyp. tłum.].


Wstęp

13

między Bogiem i człowiekiem. Doskonałość i modlitwa, stopnie doskonałości i stopnie modlitwy dostosowują się do siebie, ponieważ zarówno doskonałość, jak i modlitwa są miłością. Wystarczy tylko wziąć to pod uwagę, by zrozumieć terezjańskie ujęcie modlitwy jako kryterium życia duchowego. Modlić się oznacza podtrzymywać relację przyjaźni bądź też „być sługami miłości”.



Rozdział pierwszy

TEREZJAŃSKIE DOŚWIADCZENIE MODLITWY Tym, co istotne i fundamentalne w przesłaniu, które Teresa kieruje do Kościoła, jest modlitwa. Wcześniej, zanim je wypowiedziała, było doświadczeniem życia. Modlitwa jest jej życiem. Jeśli można dziś mówić o jakiejś teorii, o doktrynalnej treści modlitwy terezjańskiej, to tylko dlatego, że Teresa posiadała bogate i wielorakie doświadczenie. Poprzez lekturę oraz wnikliwą interpretację tego doświadczenia Teresa rzuciła nowe światło na zasadnicze i najważniejsze kierunki każdej modlitwy chrześcijańskiej. Kiedy Teresa od Jezusa pisze na temat modlitwy, punktem odniesienia jest dla niej jej własna modlitwa. Opisuje swoją modlitwę, jej historię i dynamikę rozwoju. Pisze z przekonaniem, że to doświadczenie jest światłem oraz przesłaniem skierowanym do każdego, kto chciałby iść drogą modlitwy. W jej przypadku istnieje bardzo mocny i ścisły związek między doświadczeniem i przesłaniem. Nieznajomość terezjańskiego doświadczenia albo pomijanie go z powodu przekonania, że jest to tylko doświadczenie Teresy i niczego nie wnosi do ogółu, jest równoznaczne z uczynieniem siebie niezdolnym do uchwycenia jej przesłania, jej


16

Modlitwa – historia przyjaźni

sposobu wypracowywania doktryny i metody pedagogicznej. Terezjańskie doświadczenie modlitwy pod każdym względem ma charakter definiujący i rozstrzygający. Jest kluczem do zrozumienia przesłania. Życie Teresy z Awili jest historią modlitwy, która mieści się w trzech aktach. Bardzo łatwo można je scharakteryzować, przywołując historię zbawienia. Najpierw dostrzeżemy spontaniczność wyróżniającą się otwartością, właściwą pierwszym chwilom spotkania, tak jak w przypadku „pierwszej miłości” Izraela. Następnie pojawia się opór i konflikt. To lata, które naznaczone są trudnym i uporczywym podtrzymywaniem relacji, które wypełniają życie Teresy. Doświadcza w nich momentów nawrócenia i etapów niewierności. To relacje pełne napięć. I wreszcie decydujące, a także zaspokajające, pełne harmonii spotkanie, w którym Teresa poddaje się ofensywnemu działaniu Boga i mówi: „Pokonałeś mnie”. Życie Teresy otwiera spokojna i spontaniczna modlitwa. Zamyka je natomiast bogata modlitwa mistyczna. Pomostem między tymi dwoma brzegami jest czas modlitwy trudnej i bolesnej.

Modlitwa spontaniczna Teresa nie rozwijała tematu swojej modlitwy z pierwszego okresu, napomknęła o niej tylko. Celem takiego zabiegu było pozostawienie pewności co do faktu, że modlitwa rodzi się w jej życiu z zaskakującą naturalnością. W jakiś sposób je definiuje. Przywołanie pierwszych lat życia i swego „przebudzenia” łączy ze wspomnieniem modlitwy. To dowodzi, że Teresa zamierza odczytywać własne życie w perspektywie osobistej modlitwy i opisać jej historię. Potwierdza to również fakt, że powołanie do modlitwy jest dla Teresy wyraźne i mocne już od pierwszej chwili.


1. Terezjańskie doświadczenie modlitwy

17

Teresa wprowadza zatem bez żadnych wstępów modlitwę w opowiadanie własnego życia: „Mocno nas przerażały słowa mówiące o tym, że męka, tak samo jak i chwała, trwa wiecznie. Zdarzało się nieraz, że długo o tym ze sobą rozmawialiśmy i z upodobaniem powtarzaliśmy wiele razy: Na wieki, na wieki, na wieki!” (Ż 1, 4). Przyznaje również, że szukała samotności na odmawianie wielu swoich modlitw (por. Ż 1, 6). Takie są pierwsze, osobiste i bardzo żywe wspomnienia Teresy, które nam ujawnia. Modlitwa ta zawiera treść i pewną głębię. Teresa traktuje ją poważnie, gdyż wiąże z nią to, co później stało się jej stylem duchowym. Chodzi o zakorzenienie w prawdzie, o wybór tego, co trwałe i wieczne, tego, co jest. „Takim przez długie chwile powtarzaniem tego jednego słowa Pan zaszczepił w dziecinny mój umysł poznanie drogi prawdy” (Ż 1, 4). Modli się, nie wiedząc, czym jest modlitwa. Tak, jakby popychała ją do tego jakaś wewnętrzna siła11. Życie wyprzedza Teresę. Każe jej iść drogą modlitwy, zanim dotrze do niej słowo. Ono pojawi się później i oświeci doświadczenie. Co więcej, będzie to słowo skierowane właśnie do niej jako konsekwencja doświadczenia. Słowo je wyjaśni. Wszystko, o czym do tej pory wspomnieliśmy, stanowi dostateczną ilość znaków potwierdzających łaskę jasno określonej modlitwy. Posiada ona wystarczającą siłę, by naznaczyć całe życie Teresy. Nawet wtedy, gdy jej niewierność w niezrozumiały dla niej samej sposób podetnie kiełkujące łodyżki modlitwy, pióro Teresy nie pominie sporadycznych oznak modlitwy mistycznej pojawiających się zaraz po tym, jak podejmie decyzję, aby iść drogą, którą w książce Trzecie abecadło wskazał jej Franciszek de Osuna 11

„Przez wiele lat […] zanim jeszcze zostałam zakonnicą […] zaczęłam się modlić, nie wiedząc, że to była modlitwa” (Ż 9, 4; tłum. L.W.). Wspominając początki swego życia zakonnego, wyznaje, że nawet wtedy nie wiedziała, „jak się zachowywać na modlitwie ani jak się skupić” (Ż 4, 7; tłum. L.W.).


18

Modlitwa – historia przyjaźni

(por. Ż 4, 7). „Zaczął, więc Pan tak mnie na tej drodze obsypywać hojnymi swoimi darami, użyczając łaski modlitwy odpocznienia, a niekiedy nawet podnosił mnie aż do modlitwy zjednoczenia” (Ż 4, 7). Jest czymś oczywistym, że modlitwa opanowuje życie oraz narrację Matki Teresy12. To nić, która łączy wszystkie wydarzenia i podtrzymuje jedność całego procesu. Modlitwa wyłania się w momentach kluczowych. Określa przemianę świadomości i nawrócenie Autorki. Teresa bowiem wyjaśnia ją lepiej, kiedy doświadcza komunii z Bogiem. Nawraca się to znaczy wraca do modlitwy. To tak jakby wróciła do początków swego „przebudzenia”, do modlitwy, która jest drogą prawdy. W ten oto sposób, zaraz po tym, jak w klasztorze Augustianek Nuestra Señora de Gracia rozpoczyna się jej duchowa odnowa, Teresa spieszy, by wyznać: „Zaczęłam odmawiać długie modlitwy ustne. Polecałam siebie modlitwom wszystkich” (Ż 3, 2). Taka jej postawa potwierdza się i utrwala w dniach, które spędza w Hortigosie ze swym wujem: „[…] dzięki silnemu wrażeniu, jakiego tam w sercu doznałam od czytania i słuchania słowa Bożego, dzięki również wpływowi, jaki wywierało na mnie bliskie z tak świątobliwym człowiekiem przebywanie, zaczęłam coraz jaśniej rozumieć prawdy niegdyś w dziecinnych latach poznane” (Ż 3, 5). Modlitwa jest nurtem, który przepływa przez wnętrze Teresy. Wystarczy, że jakieś wydarzenie uderzy w jej świadomość, a nurt ten wyłania się z jej wnętrza i przemienia w dominujący ruch, który charakteryzuje całe jej życie. Kiedy wspomina chorobę, która dotknęła ją na 12

Wystarczy przeczytać wstępy doktrynalnych dzieł św. Teresy. W Księdze życia wyznaje: „Polecono mi, abym napisała o sposobie modlitwy i opisała łaski, jakie otrzymałam od Pana”. W Drodze doskonałości mówi siostrom, że ma pozwolenie spowiednika, „napisania czegoś o modlitwie” (D prolog, 1). Do tego samego wraca w Twierdzy wewnętrznej: będzie wyjaśniać „pewne wątpliwości, jakie mają [siostry] w rzeczach modlitwy” (T I, 1, 4).


1. Terezjańskie doświadczenie modlitwy

19

samym początku życia zakonnego w klasztorze Wcielenia, ujawnia, że jedynym powodem, dla którego chciała wyzdrowieć, było pragnienie samotnego przebywania na modlitwie (por. Ż 6, 2). Towarzysząc własnemu ojcu przy łożu śmierci, choć była, jak wyznaje, „bardziej chorą na duszy aniżeli on na ciele” (Ż 7, 14; tłum. L.W.), utożsamia osobistą decyzję zmiany swego życia z powrotem do modlitwy: „Zaczęłam do niej [modlitwy] wracać i nigdy więcej jej nie zostawiłam” (Ż 7, 17; tłum. L.W.). W modlitwie zbiegają się i również z niej się rodzą wszystkie terezjańskie poruszenia ukierunkowane na dobro. To centrum życia Teresy. Ona sama wszystko tłumaczy w terminach określających modlitwę. Widzimy zatem, że początkowa modlitwa św. Teresy z Awili wyznacza linię przewodnią, w której zbiegają się wszystkie punkty zwrotne. To nurt, który w konkretnych sytuacjach, w niepowstrzymany sposób, przebija się na zewnątrz, ponieważ nigdy do końca nie wysechł. Historia modlitwy z jej wzlotami i upadkami, przenikaniem się światła i ciemności, historia Teresy. Modlitwa jako praktyka i modlitwa, która jest życiem. Pierwsza karmi i ujawnia drugą, podobnie jak modlitwa, która jest życiem, ogarnia oraz pociąga za sobą praktykę modlitwy. Modlitwa, a raczej jej praktykowanie, toruje w Teresie drogę prawdy i sytuuje ją w egzystencji. Kiedy jej życie zaczynało tracić na sile z powodu niekontrolowanego przywiązania do lektury powieści13, zobaczyła, jak wszystko zaczęło jej się psuć14. Stąd w drugim rozdziale Księgi życia nie ma najmniejszej wzmianki na temat modlitwy. 13

14

„Do tego stopnia pochłaniała mnie żądza tej przyjemności, że gdy skończyłam jedną książkę, a nie miałam pod ręką nowej, uspokoić się nie mogłam” (Ż 2, 1). „[…] studziło [to] dobre moje pragnienia i było mi powodem do coraz większych przewinień” (Ż 2, 1).


20

Modlitwa – historia przyjaźni

Ona się w nim nie mieści. Znów staje się obecna dopiero wtedy, gdy życie Teresy zaczyna wracać na właściwe tory15. Modlitwa, która jest życiem, oraz praktyka modlitwy dzielą ten sam los. Teresa szybko się tego nauczyła, mimo iż potrzebowała wielu lat doświadczenia, by prawda ta ukazała się przed nią w całej swej surowości. Dramatyczny okres modlitwy i życia, ledwie zarysowany przez krótkie miesiące młodzieńczych roztargnień, był dla Teresy i jej pracy pedagogicznej najbardziej bolesnym, ale również najcenniejszym doświadczeniem.

Trudna modlitwa Wszyscy wiemy, a przynajmniej słyszeliśmy o pewnej mistyczce, Teresie od Jezusa, którą charakteryzowała niewypowiedziana miłość i która odznaczała się bogatą modlitwą, narzuconą jej niemalże siłą. Niewielu jednak wie – a może nawet prawie nikt – o Teresie dramatycznie walczącej o modlitwę, która stała się dla niej bolesną i naprawdę niemożliwą do zrealizowania praktyką. Prawie nikt nie zna Teresy, która walczy o modlitwę z odwagą większą niż ta, jaką możemy spotkać u niejednego mężczyzny, a trzeba przyznać, że na przestrzeni wielu lat modlitwa była największym bólem w jej życiu. W tym czasie Teresa własnym życiem, o wiele lepiej aniżeli za pomocą słów, udowadnia znaczenie tego, czego wymaga od swoich uczniów, tj. „zdeterminowanej determinacji”, koniecznej, aby rozpocząć i wytrwać na drodze modlitwy. Teresa w Księdze życia, mimo iż nie o to prosili ją spowiednicy, zatrzymuje się ze szczególną starannością właśnie nad tym czasem. Na zaledwie kilku stronach, za pomocą 15

„[…] dusza moja zaczęła na nowo się wdrażać do tego dobra, które towarzyszyło mi w latach dzieciństwa” (Ż 2, 8; tłum. L.W.).


1. Terezjańskie doświadczenie modlitwy

21

mocnych i ostrych pociągnięć piórem, otwiera przed nami swój świat wewnętrzny. Mówi o swojej trudnej modlitwie, o przyczynach jej powstania oraz środkach zaradczych. Uważna lektura tych tekstów będzie dla nas z pewnością czymś pożytecznym i ubogacającym. Spróbujmy ustalić i historycznie określić ów fakt. Kryzys wieku młodzieńczego, o którym opowiada w drugim rozdziale Księgi życia, prowadzi do zamknięcia Teresy w klasztorze Augustianek. Szybko odzyskuje w nim równowagę. Zaledwie po kilku dniach, jak sama wyznaje, „dusza moja zaczęła na nowo się wdrażać do tego dobra, które towarzyszyło mi w latach dzieciństwa” (Ż 2, 8; tłum. L.W.). Modlitwa wychodzi na pierwszy plan16. Kiedy kilka lat później, już jako siostra zakonna klasztoru Wcielenia, trafia na książkę pt. Trzecie abecadło, ma za sobą sporą historię modlitwy17. Z tego więc powodu książka Franciszka de Osuna rodzi w niej głębokie poruszenia, koncentruje ją i powiększa głód modlitwy. W ten oto sposób wyjaśnia się jej egzystencjalna odpowiedź: „[…] postanowiłam ze wszystkich sił iść tą drogą” (Ż 4, 7; tłum. L.W.)18. Ważne jest, by zaznaczyć jedynie to, że wówczas modlitwa stanowiła istotną część życia Teresy. Wokół niej krąży i oscyluje cała jej egzystencja. Do niej się odwołuje, aby wszystko wyjaśnić. Cierpliwość w znoszeniu choroby bierze się u niej tylko stąd, że zaczyna oddawać się modlitwie (por. Ż 5, 8). I jeśli prosi Boga o zdrowie, to tylko po to aby, jak sama 16 17

18

„Zaczęłam odmawiać długie modlitwy ustne” (Ż 3, 2). Wspominając nowicjat, mówi: „[…] dużo czytałam dobrych książek” (Ż 4, 7). Przyznaje również, iż starała się o samotność, by się modlić (por. Ż 5, 1). Ma rację Lepée, kiedy mówi, że Osuna „naznaczył” Teresę, dając początek „wiośnie mistycznej”. Zdarzyło się tak jednak dlatego, że znalazł w niej dobrze przygotowany teren (por. Thérèse d’Avila. Le réalisme chrétien, Éditions Desclée de Brouwer, Paris, 1947, s. 62).


22

Modlitwa – historia przyjaźni

wspomina, „przebywać w samotności na modlitwie w taki sposób, jaki mi był ukazany” (Ż 6, 2; tłum. L.W.). Podsumowuje: „Wszystkie te oznaki bojaźni Bożej przyszły mi z modlitwą, a największą była ta, że była ona ogarnięta miłością” (Ż 6, 4; tłum. L.W.)19. Teresa poszerza zasięg powyższych stwierdzeń do samych łask mistycznych: „[…] drogą i bramą do tych wielkich łask, którymi Pan mnie obdarzył, jest modlitwa”20 (Ż 8, 9; tłum. L.W.). We wspomnieniach Teresy z tych pierwszych lat jej życia zakonnego modlitwa była największym dobrem. Teresa czuła, że sięgnęła szczytu21. Mimo to dla Teresy ogromną porażką zakończyło się ryzykowne poruszanie się po drogach niewierności względem miłości. Życie, które właśnie zaczynało przybierać na sile, zostało zniszczone. Relacjonując tę rzeczywistość, Teresa posługuje się stwierdzeniami ogólnymi. Mówi o uleganiu okazjom albo o zbytnim zaufaniu do samej siebie. Opinia, którą jednak chce wyrazić, zamyka się w tym jednym zdaniu: „[…] właśnie to mnie zrujnowało” (Ż 19, 15; tłum. L.W.). Doszło do tego, że opuściła praktykę modlitwy, co potwierdza w słowach: „[…] cały rok i dłużej żyłam bez modlitwy”22 (Ż 7, 11; tłum. L.W.) Wróciła do niej w okolicznościach, które towarzyszyły śmierci jej ojca. Był to powrót definitywny. Zbliżała się już wtedy do trzydziestego roku życia. Mówi: „Opowiedziałam mu [ojcu Vicentemu Barrónowi] o mojej modlitwie. Powiedział, żebym jej nie opuszczała, gdyż jest rzeczą niemożliwą, bym z niej nie 19

20

21

22

Nieco dalej powtarza, że dzięki modlitwie rozumiała, co oznacza kochać Boga. Właśnie tymi słowami Teresa dodaje odwagi wszystkim, aby praktykowali modlitwę i trwali w niej bez względu na zło, jakie będą czynić. Dla Teresy jest to czas zdecydowanego i pełnego zapału apostolatu modlitwy (por. Ż 7, 10; 13, 8; T V 3,2). „[…] przez półtora roku albo, co najmniej przez rok – bo czy trwało to jeszcze pół roku dłużej, dobrze tego nie pamiętam” (Ż 19, 4).


1. Terezjańskie doświadczenie modlitwy

23

odniosła pożytku. Zaczęłam do niej wracać i nigdy więcej jej nie zostawiłam” (Ż 7, 17; tłum. L.W.). Uczyniła to z właściwym sobie zdecydowaniem: „[…] porzucić modlitwy już nie byłam w stanie” (Ż 7, 17; tłum. L.W.). Powrót do praktyki modlitwy nie oznaczał jednak końca trudności w modlitwie. Taka sytuacja trwała jeszcze latami. Sama Teresa mówi, że było ich „blisko dwadzieścia” (Ż 8, 2)23. Moglibyśmy doprecyzować, że ciągnęło się to już od pierwszych lat po profesji zakonnej aż do 1554 roku, który oznacza jej definitywne nawrócenie24. Kiedy wspomina ów długi okres, wciąż nie rozumie, jak mogła przetrwać choćby miesiąc, nie mówiąc już o wielu latach (por. Ż 8, 2)25. Podsumowuje z przekonaniem: „Takie życie rzec mogę, należy do najsmutniejszych, jakie sobie można przedstawić” (Ż 8, 2). Z perspektywy własnego doświadczenia Teresa może powiedzieć tym, którzy rozpoczynają drogę modlitwy, aby się nie poddawali wobec trudności. „Mają swoją cenę te udręczenia. Przechodziłam przez nie długie lata. I jeśli kiedy udało mi się jedną kropelkę zaczerpnąć z tej błogosławionej studni, wydawało mi się to szczególną łaską od Boga. Są to, wiem dobrze, cierpienia bardzo przenikliwe i większej, zdaniem moim, potrzeba odwagi do zniesienia ich niż do innych wielu utrapień, jakie są na świecie” (Ż 11, 11). Wydaje się, że fakt trudnej modlitwy został już dostatecznie odnotowany. Zarówno jej rzeczywistość, jak i intensywność jej przeżywania. Teraz już powinniśmy zapytać o to, co czyni modlitwę Teresy tak trudną i bolesną. Istnieją konkretnie dwie przyczyny. Jedna natury 23 24 25

„[…] przez osiemnaście lat” (Ż 4, 9; por. Ż 8, 3). Mówi o tym w Księdze życia 9, 1–3. Wcześniej napisała: „Żyłam w taki sposób wiele lat i dotąd się dziwię, jak mogłam tak długo wytrzymać i nie porzucić jednego albo drugiego” (Ż 7, 17).


24

Modlitwa – historia przyjaźni

psychologicznej, a jest nią niezdolność do rozważania i podporządkowania wyobraźni. Druga natomiast jest natury moralnej. Chodzi o brak koherencji między modlitwą i życiem. W obu przypadkach Teresa pozostawiła nam jasne i bogate wyznania. Do nich dodamy jeszcze dwie inne przyczyny, mniej udokumentowane, ale nie bez znaczenia i nie mniej ważne. Jest to brak kierowników duchowych oraz niesprzyjający klimat wspólnotowy.

Niezdolność do rozważania Teresa w dotkliwy sposób doświadczyła niezdolności zatrzymania myśli na jednym konkretnym punkcie medytacji. Była również niezdolna do formułowania pojęć, rozumowania i rozważania. Nie mogła ani skoncentrować rozumu na dyskursywnym pogłębianiu prawd wiary, ani oprzeć się na wyobraźni, by z jej pomocą przedstawiać sobie rzeczy wzniosłe (por. Ż 9, 5). Potwierdza to w wielu miejscach: „Bóg mi nie użyczył ani daru rozmyślania rozumem, ani korzystania z wyobraźni” (Ż 4, 7; tłum. L.W.). „Tak mało miałam zdolności do przedstawiania sobie rzeczy samym rozumem, że czego nie widziałam na oczy, tego nie umiałam uprzytomnić sobie w wyobraźni” (Ż 9, 6). Teresa nie tylko, że w żaden sposób nie może się posłużyć wyobraźnią w relacji przyjaźni z Bogiem, ale ta zdecydowanie jej przeszkadza. Często sama przyznaje: „[…] wiele [myśli] nie dawało mi spokoju” (Ż 9, 4; tłum. L.W.)”26. Do tego samego wraca w Drodze doskonałości: „[…] przez długie lata znosiłam to strapienie na modlitwie, tę niezdolność utrzymania myśli na jednym przedmiocie” (D 26, 2).

26

„[…] myśli i roztargnienia, […] zawsze miewałam ich wiele, na swoje udręczenie” (Ż 9, 4).


1. Terezjańskie doświadczenie modlitwy

25

Nie odnosi się to jedynie do pierwszego, ascetycznego etapu modlitwy. Nawet w pełni życia mistycznego Teresa znosi trudności związane z niepodporządkowaną, szaloną i nieopanowaną wyobraźnią. Warto przytoczyć niektóre z jej wyznań: „Nie dla wszystkich te nędze są tak samo ciężkie i nie wszystkich tak atakują, jak mnie przez wiele lat atakowały z powodu mojej nikczemności. Wydaje się, że sama na sobie chciałam się zemścić” (T IV 1, 13; tłum. L.W.). Czasami przeżywała przejmujące, skrajnie dramatyczne momenty: „[…] wyznaję, że nieraz, wobec tej zmienności myśli moich, której zaradzić nie zdołam, wolałabym umrzeć” (D 31, 8). „Mnie ona męczy niesłychanie i nienawidzę jej” (Ż 17, 5). „[…] rozum tak jest zagubiony, że zachowuje się jak szaleniec, którego nikt nie potrafi poskromić. Nie mam nad nim władzy, aby go uciszyć, nawet na jedno Wierzę” (Ż 30, 16; tłum. L.W.)27. Teresa nie potrafiła wyjść z tej sytuacji. Przyznaje z rezygnacją: „Jedyne lekarstwo, jakie znalazłam po wieloletnim umęczeniu, jest […] nie zważać na wyobraźnię i jej wybryki, jak się nie zważa na szalonego” (Ż 17, 7). Nie jest to jednak wyjście, które kładzie kres problemowi. To jedynie opinia na temat zakresu oraz znaczenia samego faktu niepodporządkowania wyobraźni. Opinia istotna dla umotywowania właściwej postawy. Teresa nakłania bowiem osobę, aby nie porzucała modlitwy. W jej przekonaniu, nawet jeśli rozproszenia czynią modlitwę bolesną, nie przesądzają o jej niemożliwości. Jak Teresa radzi sobie z tą trudnością psychiczną? Posłuchajmy jej samej: „[…] nigdy […] nie odważyłam się 27

Do tego samego tematu wraca w Sprawozdaniach duchowych: „Pozostając jakiś czas na modlitwie […], umysł miałam tak roztargniony, że nie mogłam zatrzymać swoich myśli nad niczym, żaliłam się Panu na nędzę naszej natury” (SP 16, 1). „Czułam się tak roztargniona i zaniepokojona, że nie mogłam się opanować” (SP 44, 1).


26

Modlitwa – historia przyjaźni

przystąpić do modlitwy bez książki. […] Z tą pomocą się uspokajałam. Była mi jakby towarzystwem i tarczą do odbijania ciosów wielu myśli. […] Często wystarczało tylko samo otwarcie książki. Czasami czytałam więcej, czasami mniej” (Ż 4, 9; tłum. L.W.). Pomocna jej była również kontemplacja natury: „Mnie […] dopomógł widok pól, wody, kwiatów. W tych rzeczach znajdowałam Stworzyciela, one mnie pobudzały i pomagały do skupienia ducha oraz służyły za księgę” (Ż 9, 5). W ten sposób usiłowała się skupić i obronić przed szaleńczą pogonią wyobraźni. Używała również obrazków albo figurek, które miały jej pomóc w skoncentrowaniu się na osobie Pana (por. D 26, 9)28. Przyznaje, że taki sposób postępowania jest bardzo trudny i mozolny (por. Ż 4, 7. 8; 9, 5), niemniej jednak ma stronę pozytywną: „dusza, jeśli wytrwa, prędzej dochodzi do kontemplacji” (Ż 4, 7). „Jeśli czyni postępy, są to postępy wielkie, bo postępuje w miłości” (Ż 9, 5). Kiedy miłość ogarnie wolę, jest to krótki, ale bardzo intensywny akt. Nie zdarza się to jednak zbyt często, stąd „sposób” sam w sobie jest czymś trudnym. „Gdy woli brak przedmiotu, którym by się zajęła i na którym by, jako obecnym, miłość spoczęła, dusza pozostaje jakby bez podpory i bezczynna. Osamotnienie i oschłość bardzo jej dolegają i obce myśli ciężką walkę z nią toczą” (Ż 4, 7). Bez względu na wszystko, nie była to jednak najważniejsza trudność w terezjańskim doświadczeniu modlitwy, i to nie ona bolała Teresę najbardziej. Nie lekceważąc tej trudności, możemy mimo wszystko powiedzieć, że dotykała modlitwy z zewnątrz. Teresie czasami udawało się ją 28

W Księdze życia mówi: „[…] nigdy nie zdołałam przedstawić Go sobie w myśli. […] Z tego też powodu tak się kochałam w obrazach świętych” (Ż 9, 6). Z uczuciem miłości, którego nie była w stanie powstrzymać, podsumowuje natomiast w Drodze doskonałości: „Wszędzie, gdzie zwrócimy nasz wzrok, chciałabym Go widzieć” (D 34, 11; tłum. L.W.).


1. Terezjańskie doświadczenie modlitwy

27

omijać i przeżywać chwile intensywnej modlitwy. Z lepszym bądź gorszym skutkiem. Należy natomiast podkreślić, że w samej doktrynie Święta nie przywiązywała do niej zbytniej wagi. Istnieje inna trudność, która ma wpływ na samą istotę modlitwy, a której Teresa poświęciła wiele miejsca. Chodzi o niespójność życia. To sytuacja, w której nie żyje się w perspektywie przyjaźni. Kiedy w sposób świadomy i dobrowolny godzimy się na pęknięcie między modlitwą i życiem: „zażyła przyjaźń” i „tak jawna nieprzyjaźń”. Owo długie i bolesne doświadczenie skłoniło Teresę do zapisania bogatych i głębokich treści na temat związku istniejącego między modlitwą i życiem. Pisała o modlitwie rozumianej jako relacja przyjaźni, która obejmuje i zobowiązuje życie modlącej się osoby.

Niespójność między modlitwą i życiem Teresa, udzielając pierwszej rady tym, którzy nie mogą rozważać podczas modlitwy, łączy w pewnym stopniu dwa ogniska trudności: psychiczne i egzystencjalne. Mówi w Księdze życia: „Duszom tak usposobionym potrzeba większej czystości sumienia niż takim, które umieją rozważać rozumowo” (Ż 4, 8). Oczywiście, z im większym zaangażowaniem przeżywa się powołanie chrześcijańskie, im jest ono bardziej uczciwe, tym łatwiejsza okaże się praktyka modlitwy dla tych, którzy nie potrafią rozmyślać na temat tajemnic wiary. Prawdę mówiąc, owa trudność dotyka głęboko wszystkich, ponieważ rodzi się z samej istoty modlitwy rozumianej jako przyjaźń. Trzeba być przyjacielem, aby doświadczenie przyjaźni było możliwe. Również tutaj przykład Teresy wnosi dużo światła.


ZAKOŃCZENIE Modlitwa nie dotyka naszego życia tylko z zewnątrz. Nie wystarczy też powiedzieć, że jest to tylko jedna sfera, choćby była to istotna sfera naszego życia. Modlitwa, ponieważ jest relacją przyjaźni, dotyka serca chrześcijańskiej egzystencji. Co więcej, z perspektywy chrześcijańskiej doktryny możemy powiedzieć, że ją określa i wyraża. Modlitwa i egzystencja chrześcijańska, relacja przyjaźni oraz życie duchowe to jedna i ta sama sprawa. Teresa przedstawiła modlitwę jako historię przyjaźni, rozwój podstawowej i ontologicznej relacji człowieka z Bogiem, również jako rozwój łaski. Wołamy, że martwi nas byt i życie, z nerwowym niepokojem poszukujemy autentyczności i istoty powołania chrześcijańskiego, ponieważ tylko prawda nas ożywia i czyni nas wiarygodnymi. W tej sytuacji, to pierwsze i wymowne podsumowanie, do jakiego prowadzi nas Teresa, Doktor mistyki, jest prowokacją i wyzwaniem, aby nasz zamiar bycia poddać próbie. Chodzi o zwyczajne bycie, charakteryzujące się tym, że jesteśmy ogołoceni ze wszystkiego, co do nas przywarło, a czego pochodzenie jest dość wątpliwe, oraz zostajemy obmyci od wewnątrz i od zewnątrz przesłaniem ewangelicznym, z którego się wywodzimy i do którego ciągle musimy się odnosić, osobiście oraz wspólnotowo, aby nie zagubić naszej tożsamości. Modlitwa, jako forma bycia, jest zakorzenieniem w miłości. Jest drogą do znalezienia egzystencjalnej definicji,


282

Modlitwa – historia przyjaźni

która położyłaby kres naszej ciągłej chwiejności, połowicznym, niezobowiązującym słowom i naszym ucieczkom. Ucieczka bowiem jest tym, co nie sprzyja miłości, przyjaźni i osobistej relacji, w jakiej się kształtuje człowiek oraz w jakiej tworzy. Przesłanie Matki Teresy od Jezusa, rozeznane słowo życia, wywołujące długotrwałe i sięgające głęboko poruszenie, przekazuje czystą istotę ewangeliczną: modlitwa jest przyjaźnią. To osobiste zaangażowanie w miłość. Osobiste to znaczy, że dotyka całej osoby, we wszystkich przejawach jej życia, transcendencji i immanencji. To nie jest pojedynczy akt ani aktywność jakiejś sfery osoby. To forma bycia, która wyraża się w aktach i nimi się karmi. Zarazem doprowadza do życia, które jest życiem. Modlić się to kochać. Kochać to żyć bez podziałów. Między innymi dlatego, że w Przyjacielu, z którym podtrzymujemy relację, one nie istnieją. A podtrzymywać relację oznacza to samo, co wchodzić w komunię. „Upodabniać się” – powiedziałaby Teresa. To właśnie dlatego modlitwa nie jest łatwa. Nie jest czymś prostym kształtować życie według normy miłości. Jest to jednak możliwe, radykalnie możliwe, ponieważ Bóg nas do niej uzdolnił. Wszyscy jesteśmy zdolni, aby kochać, jak wyznała Teresa. Pokusy deformacji modlitwy, do jakich należy unikanie wymogów, które się z nią wiążą, oraz zobowiązań, które zakłada, wynikają w dużej mierze z oporów człowieka przed wejściem na istniejące drogi miłości. Terezjańska pedagogia modlitwy postawiła rzeczy na właściwym miejscu: należy ocalić życie, aby ocalić modlitwę. Trzeba kształtować osobę modlitwy, aby zaistniała modlitwa. Troska o osobę, która się modli, a mniej o samą jej modlitwę. To najgłębsza korekta dokonana przez Mistrzynię praktyki i nauki modlitwy. Stanowi to także


Zakończenie

283

największe zbliżenie modlitwy do życia. Kto z powagą i uczciwością wysłucha przesłania Teresy, choćby tylko na poziomie intelektualnym, będzie musiał się pozbyć wielu naleciałości, powstałych w otoczeniu tych, którzy są raczej ugodowo nastawieni do życia duchowego. Człowiek prawdziwie duchowy jest człowiekiem komunii i jedności. Jest niewolnikiem miłości, która wyzwala. Kładąc kamień na kamieniu, wznosi własną twierdzę wewnętrzną i konstruuje dom wspólnoty. Nie wiem, czy na przestrzeni wieków, które oddzielają nas od Teresy, znalazłby się jakiś wybitny człowiek modlitwy, który nie podjąłby z nią głębokiego dialogu. Wierzę jednak, że w naszym Kościele, w którym obecne jest tchnienie Ducha, w Kościele żyjącym między rozczarowaniem i nadzieją, cierpliwy i trwały dialog z Teresą oszczędziłby czasu oraz potwierdziłby szybciej i głębiej jakość modlitwy każdego z nas. Z tą nadzieją i takim założeniem napisałem tę książkę. Jeśli w tych, którzy rozpoczęli drogę modlitwy, oraz w tych, którzy tego nie zrobili; w tych, którzy próbują nowych dróg do wypełnienia znanego im zobowiązania lub tego, które narodziło się zaledwie przed kilkoma dniami; – jeśli w osobach, które uwolniły się z indywidualistycznej pobożności, jak czasami nazywa się modlitwę, zrodzi się głód zbliżenia się do Teresy od Jezusa, wówczas osiągnięty został cel, który postawiłem sobie na początku. Jest to zarazem jakiś wkład w odkrywanie horyzontu modlitwy naszych czasów. W taki oto sposób kobieta, której udało się uchwycić kontemplacyjny wymiar chrześcijańskiego życia oraz apostolską wartość modlitwy, związanej z pasją eklezjalną, znów zabierze głos w tej naglącej sprawie, jaką w Kościele jest ponowne spotkanie z modlitwą. Jednym z wielkich tematów terezjańskich jest zbliżenie modlitwy do bytu Kościoła i jej ewangeliczna projekcja na świat.


WYKAZ

SKRÓTÓW

Dzieła św. Teresy od Jezusa D – Droga doskonałości, tłum. ks. bp H.P. Kossowski, Kraków 20145 F – Księga fundacji, tłum. ks. bp H.P. Kossowski, Kraków 20146 PN – Podniety miłości Bożej, w: Dzieła mniejsze, tłum. ks. bp H.P. Kossowski, Kraków 20145 SP – Sprawozdania duchowe, w: Dzieła mniejsze, tłum. ks. bp H.P. Kossowski, Kraków 20145 T – Twierdza wewnętrzna, tłum. ks. bp H.P. Kossowski, Kraków 20146 TJL – Listy, tłum. J.E. Bielecki OCD, Kraków 2008 W – Wołania duszy do Boga, w: Dzieła mniejsze, tłum. ks. bp H.P. Kossowski, Kraków 20145 Ż – Księga życia, tłum. ks. bp H.P. Kossowski, Kraków 20145 Wszystkie cytowane dzieła ukazały się w Wydawnictwie Karmelitów Bosych.


SPIS

TREŚCI

Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

5

Rozdział pierwszy TEREZJAŃSKIE DOŚWIADCZENIE MODLITWY . . .

15

Modlitwa spontaniczna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Trudna modlitwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Niezdolność do rozważania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Niespójność między modlitwą i życiem . . . . . . . . . . . . . Brak pomocy i niesprzyjające otoczenie . . . . . . . . . . . . . Modlitwa mistyczna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Terezjański „sposób modlitwy” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

16 20 24 27 35 38 43

Rozdział drugi MODLITWA – „RELACJA PRZYJAŹNI” . . . . . . . . . . . .

51

Modlitwa, spotkanie osobiste . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Międzyosobowe spotkanie w prawdzie . . . . . . . . . . . . . . Międzyosobowe spotkanie w miłości . . . . . . . . . . . . . . . Modlitwa, spotkanie przemieniające . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pokorna nadzieja w konfrontacji z niewyznaną pychą . . . . Modlitwa jest przemieniająca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przemiana, kryterium modlitwy . . . . . . . . . . . . . . . . . . Modlitwa, spotkanie dynamiczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Modlitwa skupienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Modlitwa odpocznienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Sen władz” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Modlitwa zjednoczenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zaręczyny duchowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Małżeństwo duchowe albo przemieniające zjednoczenie . .

54 65 73 80 81 88 98 104 115 116 121 123 128 131

Rozdział trzeci MODLITWA – SPOTKANIE Z CHRYSTUSEM . . . . . . . 135 Terezjańska praktyka modlitwy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

138


288

Spis treści

Chrystus-Człowiek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 148 Rozdział czwarty PEDAGOGIA MODLITWY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 165 „Ustawić figury”. Wymagania wiary . . . . . . . . . . . . . . . . . . Miłość do brata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wolność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pokora . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Zdeterminowana determinacja” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wymagania psychologiczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Samotność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Komunikacja doświadczenia modlitwy . . . . . . . . . . . . . . Nauczyciel modlitwy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

166 175 181 184 189 198 199 207 212

Rozdział piąty CZŁOWIEK PODCZAS MODLITWY . . . . . . . . . . . . . . 217 Ci, którzy mogą medytować . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tematy medytacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ci, którzy nie mogą rozmyślać. „Modlitwa skupienia” . . . . . . Trudności modlitwy: rozproszenia i oschłości . . . . . . . . . . . .

219 225 227 236

Rozdział szósty JEDNOŚĆ ŻYCIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 247 Liczy się tylko miłość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Modlitwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Modlitwa, kuźnia apostołów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Modlitwa jest apostolska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Apostolat . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wyraz miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Apostolat i wzrost duchowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jedność życia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

248 250 250 258 262 263 270 278

ZAKOŃCZENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 283 WYKAZ SKRÓTÓW . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 287



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.