Rodzina u świętych Karmelu

Page 1


Autorzy: T. Florek OCD J.W. Gogola OCD J. Machniak D. Kornas-Biela K. Pawłowski OCD S.T. Praśkiewicz OCD A. Ruszała OCD P. Nyk OCD W. Zyzak


rodzina U ŚWIĘTYCH KARMELU XV Dni duchowości 10–11 maja 2012 Pod redakcją O. Jerzego Wiesława Gogoli OCD

Kraków 2013 Karmelitański Instytut Duchowości Wydawnictwo Karmelitów Bosych


© Copyright by Karmelitański Instytut Duchowości ul. Rakowicka 18a, 31-510 Kraków

Publikacja współfinansowana z dotacji na utrzymanie potencjału badawczego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie przyznanej przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w roku 2012

Imprimi potest O. Andrzej Ruszała OCD, prowincjał Kraków, dnia 24.04.2013 r. Nr 99/2013

Karmelitański Instytut Duchowości ul. Rakowicka 18a, 31-510 Kraków Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 www.wkb-krakow.pl www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl

ISBN 978-83-7604-272-5


Słowo powitania

W tym roku na Dniach duchowości karmelitańskiej spotykamy się po raz 15. Ostatnie takie spotkanie miało miejsce dokładnie rok temu, kiedy to rozważaliśmy temat mistyki eklezjalnej w świetle nauki bł. Franciszka Palau z okazji 200-lecia jego urodzin. Był to jednocześnie Rok Rodziny obchodzony w całym Kościele. I to jest właśnie odpowiedź na ewentualne pytanie: dlaczego rok temu podczas Dni duchowości nie było tematyki rodziny. W tym roku możemy się ze spokojem zająć właśnie rodziną w ujęciu naszych karmelitańskich świętych. Temat jest bardzo ważny, bo od rodziny zależą całe społeczeństwa i od rodziny zależy jakość życia chrześcijańskiego; od wychowania w rodzinie zależy podejście osób świeckich do życia zakonnego i kapłańskiego. Zgodnie z programem wysłuchamy osiem referatów dotyczących rodziny w oparciu o naukę najbardziej znanych świętych Karmelu. Zaproszeni prelegenci to w większości karmelici bosi z Krakowa, Lublina, ale także z północnej prowincji z Poznania; oprócz tego profesorowie UPJP II oraz KUL. Pragnę powitać gości biorących udział w tegorocznych Dniach duchowości. Witam Ojca Prowincjała, o. dra Andrzeja Ruszałę, któremu za chwilę oddamy głos, Radnego Prowincji i Wicedyrektora tego Instytutu – o. dra Grzegorza Firszta; witam czcigodnych prelegentów zaproszonych na dzień dzisiejszy, których będę przedstawiał przed ich wystąpieniami; witam Siostry


Jerzy W. Gogola OCD

zakonne z różnych Zgromadzeń, naszych braci przybyłych z kilku domów i oczywiście obecnych słuchaczy Karmelitańskiego Instytutu Duchowości – aktualnych i absolwentów.

O. Jerzy Wiesław Gogola OCD Dyrektor Karmelitańskiego Instytutu Duchowości


Stosunek osób konsekrowanych do własnej rodziny w ujęciu Doktorów Karmelu Jerzy W. Gogola OCD



Podjęcie tego tematu jest sensowne z tej racji, że relacja każdego człowieka do własnej rodziny jest wyjątkowa i z konieczności ma wpływ na życie duchowe prowadzone w kontekście innej rodziny – rodziny zakonnej. Święci doktorzy Karmelu – Jan od Krzyża, Teresa z Awili, Teresa z Lisieux – są autorytetami w sprawach życia duchowego dla całego Kościoła i w każdym czasie. W kwestii relacji do własnej rodziny prezentują bardzo podobne stanowisko. Hiszpańscy mistycy żyją w tym samym czasie, więc to nie powinno dziwić; Teresa z Lisieux żyje trzy wieki później, ale jest doskonałą uczennicą świętych rodziców Karmelu Bosego. W Karmelu, w szczególności żeńskim, po dzień dzisiejszy obowiązują określone zasady dotyczące odwiedzin sióstr przez ich rodziny. Wydaje się, że one są ostrzejsze niż w odniesieniu do innych odwiedzających. Inni bowiem mogą przeczytać na drzwiach klasztoru, w których godzinach można odwiedzać siostry; natomiast w odniesieniu do rodziny obowiązuje konkretna częstotliwość: raz w miesiącu – za wyjątkiem… Nasi doktorzy w swoim podejściu do rodziny z jednej strony stawiali radykalne wymagania dystansu i ograniczonego kontaktu, ale jednocześnie całym sercem tę rodzinę kochali. Z jednej strony znajdziemy ostro brzmiące twierdzenia o szkodliwości


106

Jerzy W. Gogola OCD

przesadnych kontaktów z rodziną (por. D, r. 8–9), z drugiej spotkamy się z postawą serdeczności w odniesieniu do niej. Wydaje się, że musi istnieć jakaś zasada, która pozwala na zdrowe podejście osób konsekrowanych, zresztą także świeckich, do własnej rodziny. Taka zasada była niewątpliwie obecna w zachowaniu doktorów Karmelu. Wyłonienie jej jest czymś koniecznym do prawidłowej lektury tekstów naszych doktorów i do aplikacji ich doktryny do współczesnego życia konsekrowanego. Ludzka natura bowiem pozostaje niezmienna przez całe wieki i zasady duchowego rozwoju także pozostają niezmienne w każdej epoce. Zmieniają się w tym względzie tylko pewne formy i język. Naszą refleksję, prowadzoną z punktu widzenia teologii i duchowości, rozpoczniemy od nauki św. Jana od Krzyża, którego pisma mają charakter systematycznego wykładu, by w dalszej kolejności przejść do nauki św. Teresy Wielkiej, a w końcu do najmłodszego doktora Kościoła – św. Teresy z Lisieux.

1. Doktryna Doktora Mistycznego Nie znajdziemy u naszego świętego żadnego rozdziału w jego dziełach traktującego specjalnie o podejściu do rodziny; znajdziemy natomiast coś cenniejszego, bo naukę o jeszcze rozleglejszym zasięgu, która będzie dotyczyć także rodziny. Odpowiednie podejście do Boga, do ludzi i do świata wypływa zawsze z jednego źródła i od jakości tego źródła zależy – z serca. A serce to synonim przede wszystkim miłości. W doktrynie mistycznej św. Jana od Krzyża pojawia się nieustanne „nic” w odniesieniu do wszystkiego. Łatwo więc wyciągnąć wniosek, że dotyczy to także rodziny, przyjaciół. Pewno


Stosunek osób konsekrowanych do własnej rodziny

107

dotyczy, ale nie wystarczy tu powierzchowna lektura zakończona pochopnym wnioskiem. Nasz Święty istotnie został nieraz oskarżony o bezduszność i niewrażliwość na zwykłe ludzkie relacje. Studia historyczne, bazujące na innych jeszcze źródłach niż jego dzieła, całkowicie obalają takie twierdzenia. Ten człowiek miał niezwykle delikatną duszę, pełną serdeczności w odniesieniu do innych, wszystkich bez wyjątku. Ta jego wrażliwość i delikatna miłość ujawniła się w jego relacjach z najbliższą rodziną, a także osobami, którym służył jako kapłan. Miłość Boga nie oddzieliła go od ludzi i nie wyrwała mu serca, nie odarła go z ludzkich uczuć. Do pierwszego klasztoru karmelitów bosych w Duruelo wzywa do pomocy swoją matkę i brata Franciszka z bratową. Ci mogli w ten sposób nieco pomóc w pracach przyklasztornych, a jednocześnie być bliżej. Właśnie własnemu bratu Franciszkowi zwierzył się z bardzo osobistego doświadczenia spotkania z Chrystusem przed krucyfiksem, który Jan od Krzyża przeniósł z klasztornej kaplicy do kościoła w Segowii, by również inni mogli się przed nim modlić: „Gdyśmy go umieścili w kościele, najlepiej jak było można, i kiedy pewnego razu modliłem się przed nim, rzekł do mnie: bracie Janie, proś mnie o co chcesz, bym ci dał za tę usługę, jaką mi wyświadczyłeś. A ja na to: Panie, proszę, abym mógł cierpieć dla Ciebie, być wzgardzony i za nic uważany” . To ostatnie zdanie wypisywane było na portretach Świętego w ciągu ponad 400 lat od jego śmierci jako swego rodzaju streszczenie jego ducha. Skąd więc bierze się to nic w stosunku do wszystkich i wszystkiego i co ono oznacza? Bierze się z nauki Świętego o wewnętrznej wolności, pozwalającej człowiekowi miłować Boga ponad wszystko. Dlatego będzie pisał o potrzebie oczyszczenia naszej miłości, która na początku drogi bardzo mocno zniewolona jest przez przyziemne patrzenie i odczuwanie. Używa nieco archaicznego i skomplikowanego języka. Badany przez nas problem zawiera się

Za F. Ruiz Salvador, Dynamizm i kontemplacja, w: Bóg mówi pośród nocy. Święty Jan od Krzyża. Życie – nauka – czasy, red. F. Ruiz Salvador; red. polskiego wyd. Cz. Gil, Kraków 1991, s. 339–341.


108

Jerzy W. Gogola OCD

w szerokiej tematyce oczyszczenia zmysłów. Znamy przede wszystkim pięć zmysłów: wzrok, słuch, dotyk, smak, powonienie. Doktor Mistyczny zastosuje analogię tych zmysłów także do świata ducha i będzie mówił o wzroku duchowym, o duchowych smakach, którymi człowiek będzie się chciał delektować. Doktor mistycznego zjednoczenia człowieka z Bogiem pokazuje najkrótszą drogę do tego zjednoczenia. Tą drogą są trzy cnoty teologalne: wiara, nadzieja i miłość. Wszystko w jakiś sposób bierze udział w tym zjednoczeniu: albo ułatwia, albo utrudnia, ale środkiem adekwatnym nie jest. Święty Jan od Krzyża w ocenie sfery zmysłowej człowieka nie był zarażony pesymizmem, ale był realistą. On nie ocenia sfery zmysłowej w odniesieniu do życia naturalnego człowieka, zdawał sobie z pewnością sprawę z dobroci stwórczego dzieła Boga. I chyba, jak każdy z nas, cieszył się, że wszystkie władze naturalne człowieka funkcjonują prawidłowo. Człowiek, który by nie widział, nie słyszał, nic nie odczuwał, niczym się nie zachwycał, nie martwił, nie cierpiał, nie radował, byłby wielkim kaleką i nie byłoby się czym cieszyć. Jego negatywny sąd dotyczy roli poznania i doświadczenia o charakterze zmysłowym w doskonałym zjednoczeniu człowieka z Bogiem. W sytuacji, kiedy człowiek całkowicie skupi się na tej materialnej i doświadczalnej stronie świata stworzonego, może bardzo mocno utrudnić sobie dostęp do Boga. Miłość człowieka zostanie uwięziona w relacjach przede wszystkim poziomych. Istota tego zagadnienia zawarta jest w jednej z jego Sentencji: Ponieważ Bóg jest niedostępny, więc nie powinieneś się zatrzymywać na tym, co twe władze mogą pojąć a zmysły odczuć, abyś się nie zadowolił tym co mniejsze a dusza nie straciła lekkości potrzebnej do wznoszenia się ku Bogu (Słowa światła i miłości, nr 54).

Ta sentencja wyraża jednocześnie potrzebę radykalnej ascezy w odniesieniu do zmysłów. Niebezpieczeństwo polega na tym, że człowiek skupiając się na tej odrobinie, jaka jest osiągalna dla


Stosunek osób konsekrowanych do własnej rodziny

109

niego przez zmysły, może się zadowolić tą odrobiną i nie chcieć więcej. Bóg jest całkowicie Inny niż człowiek. Wobec tej Jego inności nasze zmysły i ich władze są prawie bezradne, gdy chodzi o poznanie Go i miłowanie. Dlatego Jan od Krzyża przestrzega człowieka, który porusza się jedynie w sferze zmysłów, że postępując dalej w taki sposób nie zechce dążyć do czegoś więcej, a zadowoli się odrobiną dostępną człowiekowi drogą zmysłów. Będą to jedynie okruszyny w stosunku do ogromnych bogactw, które dzięki wierze mógły otrzymać od Chrystusa. Dopóki człowiek jest u samego początku drogi, te okruchy mogą mu na jakiś czas starczyć, ale do pełnego rozwoju i zjednoczenia z Bogiem nie dojdzie, żywiąc się tylko odrobiną prawdy i miłości. Choremu człowiekowi nawet zdrowy pokarm może zaszkodzić, nie jest to jednak wina pokarmu, ale stanu zdrowia pacjenta. I tu jest podobnie. Człowiek zachłanny, egoistyczny, który na wszystkim chce zarobić, posiada chore podejście do całego pięknego świata stworzonego. Dlatego potrzebuje niejako duchowej diety. Potrzebna jest tutaj radykalna pedagogia, by człowiek bez żalu chciał zerwać te łańcuchy wiążące jego serce ze światem materialnym i osiągnąć duchową wolność. Różnica pomiędzy światem stworzonym a Bogiem jest tak wielka jak pomiędzy tym co nieskończone a tym co skończone. Dla wyjaśnienia swojej pedagogii w stosunku do traktowania naszych zmysłów święty formuuje dwie zasady. Pierwsza nawiązuje do filozoficznej teorii, w myśl której „dwie sprzeczności nie mogą się zejść w jednym przedmiocie” (DGK I, 4, 2). Na przykład: „Wszelki byt stworzony w porównaniu z nieskończonym bytem Boga, jest niczym. Jeśli więc dusza żywi skłonność do stworzenia, jest w oczach Boga niczym i mniej niż niczym, bo miłość nie tylko równa i upodabnia, ale poddaje kochającego rzeczy ukochanej”. Po czym przytacza całą gamę kontrastów odwołując się np. do piękna, dobroci, które zestawione z pięknem i dobrocią Boga są wręcz brzydotą i złem


110

Jerzy W. Gogola OCD

(por. DGK I, 4). Z tej skłonności naszych zmysłów w stosunku do stworzeń nie jest oczywiście wykluczona rodzina. Co sądzić o tak drastycznym przedstawieniu sprawy? Na pewno mamy tu do czynienia ze świadomym użyciem paradoksu, aby dobitniej wpoić człowiekowi konieczność oderwania. Stosuje go także Jezus w Ewangelii. „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10, 37–39; 16, 24–26). Albo w jeszcze drastyczniejszym brzemiu Ewangelii Łukasza: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki…” (Łk 14, 26). Jest rzeczą oczywistą, że Pan Jezus kładzie akcent na nieporównywalną z niczym wartość Królestwa Bożego. Nie mogą się z Nim równać nawet najwspanialsze ziemskie dobra i ludzkie wartości. Nie wchodzi natomiast w grę jakakolwiek dyskryminacja rodziny. Druga zasada brzmi: miłość upodabnia i przemienia. „Skłonność uczuciowa i przylgnięcie duszy do stworzenia równa ją z tym stworzeniem, i im mocniejsza jest ta skłonność, tym więcej równa ją i czyni podobną do niego, gdyż miłość upodabnia kochającego do kochanego” (DGK I, 4, 3). To, co miłujemy w jakiś sposób, panuje nad nami i kształtuje nas na swoje podobieństwo. Oddając serce całkowicie stworzeniom, zostajemy ukształtowani na ich podobieństwo. „Z tego więc powodu dusza, kochająca coś poza Bogiem, czyni się niezdolną do przeobrażenia i czystego zjednoczenia z Nim. A ponieważ o wiele większa jest przepaść między stworzeniem a Stwórcą niż pomiędzy mrokami a światłem, przeto wszystkie stworzenia ziemi i niebios w porównaniu z Bogiem są niczym” (DGK I, 4, 3). To są wszystko teksty, które mają wykazać potrzebę oczyszczenia miłości, czyli uzdolnienia człowieka do wypełnienia największego przykazania Bożego, jakim jest miłość Boga ponad wszystko, a bliźniego jak siebie samego. W tym celu Bóg przeprowadza człowieka przez noc ciemną dla zmysłów. W tej nie-


Stosunek osób konsekrowanych do własnej rodziny

111

dogodności, nie mogąc się niczym cieszyć, człowiek powoli uczy się opierać tyko na Bogu dzięki wierze i miłości. Jednak po wyleczeniu z egoistycznego, zachłannego podejścia do świata, człowiek może spokojnie wrócić do całej rzeczywistości ziemskiej bez niebezpieczeństwa, że ona mu zaszkodzi. Wyraża to przepięknie Modlitwa duszy zakochanej w Bogu. Oto jej końcowa część: Moje są niebiosa i moja jest ziemia, moje są narody, moi grzesznicy i sprawiedliwi! Aniołowie są moi, Matka Boża jest moja, wszystkie rzeczy są moje, i sam Bóg jest moim i dla mnie, gdyż Chrystus jest mój i wszystek dla mnie! (por. 1 Kor 3, 22–23). Czegóż więc pragniesz, duszo moja? Wszystko jest twoje i wszystko dla ciebie. Nie zadowalaj się małym i nie szukaj odrobin, które spadają ze stołu Ojca twego (por. Mt 15, 26–27; Mk 7, 27–28). Lecz wyszedłszy z siebie, wejdź do pełności i ciesz się w twojej chwale! Ukryj się w niej i raduj się, a zaspokoisz pragnienie serca swego (Rady i wskazówki, 26).

W tym momencie można by na powrót wrócić do historii, do osoby Jana od Krzyża i stwierdzić, że jego serdeczne ludzkie podejście do bliskich, przyjaciół i wszystkich spotkanych jest wyrazem serca przemienionego przez Boskie działanie oczyszczające i jednoczące. W trzeciej strofie poematu Nocy napisze: „Nie miałam wodza ni światła innego / Ponad ten ogień co w sercu mym gorzał” . W tej poezji przyznaje się, że jedynym przewodnikiem wszystkich jego postaw życiowych jest ogień Bożej miłości. Tę myśl rozwija szeroko w innym dziele żywy płomień miłości: W boskim zjednoczeniu dusza czuje się cała rozpalona i wszystko wnętrze swoje ma zanurzone w chwale miłości tak, iż głębię jej istoty zalewają strumienie chwały przepełniając ją rozkoszą i odczuwa, że „z żywota jej płyną rzeki wody żywej”, o których mówił Syn Boży. A ponieważ tak dogłębnie jest przemieniona w Boga, tak całkowicie przez niego owładnięta i tak nieprzebranymi bogactwami darów

Tamże, s. 51.


112

Jerzy W. Gogola OCD

i cnót obsypana, zdaje się jej, że już tak blisko jest szczęścia wiecznego, iż dzieli ją od niego tylko delikatna zasłona (żpm 1, 1).

Prawdziwa świętość nie wysusza ludzkiego serca, ale je jeszcze bardziej uwrażliwia na drugiego człowieka. Ludzka miłość zostaje niejako uszlachetniona przez Bożą miłość. Jeżeli święty zaleca początkującym oderwanie od ludzi, od rodziny, to chodzi mu o wyleczenie chorej relacji do innych. Oderwanie serca od stworzeń można porównać do urządzania sobie rekolekcji zamkniętych, gdzie odchodzi się od codziennych spraw, ale nie po to, by z nich zrezygnować, ale móc do nich wrócić z nowym światłem i inaczej. Nie od rzeczy byłoby jednak przeczytać uwagi, jakie w tym względzie czyni F. Ruiz Salvador, który każe nieco złagodzić żelazne zasady wygłaszane przez niego początkowo. One w swej istocie są słuszne, ale w praktyce często nie mogą być stosowane. Przykładem tego jest właśnie sama osoba Jana od Krzyża . Rodzina nie musi znać naszego punktu widzenia na tę sprawę, więc wzgląd na nią może podyktować zupełnie inne nasze zachowania niżby to wynikało z pewnych zasad oczyszczenia zmysłów.

2. Doktryna Teresy z Awili święta Teresa straciła matkę w wieku kilkunastu lat i bardzo to przeżyła. Natomiast gdy umierał ojciec, była już od wielu lat w Karmelu. Pisze o tym fakcie w Księdze życia, mając sama około 50 lat życia:

F. Ruiz Salvador, święty Jan od Krzyża. Pisarz – pisma – nauka, przekł. J.E. Bielecki, Kraków 1998, s. 108–109.


Stosunek osób konsekrowanych do własnej rodziny

113

W tym czasie ojciec mój zachorował i zmarł. Chorował tylko kilka dni. Byłam przy nim cały ten czas i pielęgnowałam go […]. Sama mocno cierpiąca, gwałt sobie zadawałam, i choć ze śmiercią jego traciłam całą osłodę i pociechę życia, jaką on zawsze był dla mnie, zdobyłam się na tyle męstwa, by nie okazać swego bólu i spokój zachować aż do chwili jego skonania. Mogło się zdawać, że nic nie czuję, a tymczasem serce mi się krajało, gdy patrzyłam na gasnące powoli jego życie, bo bardzo go kochałam (ż 7, 14).

Po kilku latach pisze Drogę doskonałości, a tam, jak wiadomo, omawia na początku warunki doskonałej przyjaźni z Chrystusem. Są nimi miłość wzajemna, oderwanie serca od wszystkich stworzeń i pokora. Przy okazji omawiania oderwania serca znajdziemy tekst o relacji karmelitanki bosej do własnej rodziny: W innych klasztorach wolno każdej dla pociechy swojej widywać się z krewnymi, tutaj nie wolno, chyba tylko dla pociechy samychże krewnych. Siostra więc, która by dla siebie samej pragnęła tej pociechy od krewnych, wyjąwszy jeśli to są osoby duchowne, niechaj ma siebie za niedoskonałą. Niech będzie pewna tego, że nie masz w niej wyrzeczenia się wszystkiego, że nie jest zdrowa, nie nabędzie swobody ducha i nie będzie miała doskonałego pokoju wewnętrznego. Potrzeba jej lekarza, bo jeśli tego nie usunie, nie nadaje się do tego klasztoru. Lepszego zaś dla niej lekarstwa nie znam nad to, by całkiem wyrzekła się widywania ze swoimi, póki się zupełnie nie oswobodzi z tych więzów, i niech o tę łaskę prosi Pana. Gdy dojdzie do tego, że odwiedziny krewnych będą dla niej krzyżem, wtedy już i owszem, niech się widuje z nimi niekiedy; dla nich będzie z tego pożytek, a jej już to nie zaszkodzi (D 8, 3–4).

Na początku rozdziału 8 też wyjaśnia, dlaczego trzeba być w Karmelu oderwanym od rodziny i od innych: Mówmy teraz o wyrzeczeniu się, które w nas być powinno, bo na nim, jeśli jest doskonałe, polega i w nim zawiera się wszystko. Wszystko, mówię, na tym polega, bo kto złączy się całą duszą z samym tylko Stworzycielem, za nic sobie mając wszystkie rzeczy stworzone, temu


114

Jerzy W. Gogola OCD

Pan takie cnoty wlewa do duszy, że prócz zwykłej pracy nad sobą i nad stopniowym postępem w dobrym, żadnych już nie będzie miał do znoszenia walk i trudności, bo Pan sam rozciągnie nad nim rękę swoją i będzie go bronił od wszelkich napaści czarta i od całego świata (D 8, 1).

Widzimy tu praktycznie powtórzone obydwie wyżej przytoczone przez św. Jana od Krzyża zasady: o nieskończonej przepaści pomiędzy Stwórcą a stworzeniem oraz o upodabniającej sile miłości. Jednak niektórzy zauważają, że jej tezy związane z podejściem do rodziny mogły być inspirowane raczej listami św. Hieronima, do których lektury sama się przyznaje przy okazji opowiadania o wstąpieniu do klasztoru. Ich lektura dodała jej siły do poinformowania o tym ojca. Na szczególną uwagę zasługuje list XIV do Mnicha Heliodora, którego Hieronim wzywa na pustynię. Pisze w nim m.in. „…chociażby ojciec leżał na progu, i przez ojca przejdź, a otarłszy łzy biegnij pod znak krzyża. Jedyną formą miłości rodzinnej jest w takim wypadku okrucieństwo” . Teresa pisze: Bardzo dobrze pamiętam, co się we mnie działo, gdy opuszczałam dom ojca. Takiego, prawdę mówiąc, doznawałam wówczas rozdarcia wewnętrznego, że nie sądzę, by w godzinę śmierci mogło być większe. Zdawało mi się, że wszystkie kości rozluźniają się we mnie i wychodzą ze stawów. Nie miała miłości Bożej, która by stłumiła przywiązanie do ojca i do rodzeństwa. Rozstanie z nimi tak ciężką we mnie wzbudzało walkę wewnętrzną, iż gdyby Pan nie wspomógł mnie, wbrew najlepszym chęciom nie starczyłoby mi sił do uczynienia tego kroku. Ale On dodał mi męstwa do przezwyciężenia samej siebie, i dzięki Niemu doprowadziłam zamiar swój do skutku (ż 4, 1).

„Czytałam listy św. Hieronima, które tak umocniły mnie na duchu, że zdobyłam się na powiedzenie ojcu o swoim postanowieniu” (ż 3, 4). Św. Hieronim, Listy, Warszawa 1952, List XIV, s. 35.


Stosunek osób konsekrowanych do własnej rodziny

115

Jednak kilka linijek dalej będzie już pisać o wielkiej radości i pokoju, jaki Bóg jej dał, a który nigdy jej już nie opuścił (ż 4, 2–4). Wydaje się, że gdyby człowiek nie był wewnętrznie przekonany, że dla realizacji Bożego powołania należy podjąć się tak trudnej ofiary, żaden list św. Hieronima by go nie przekonał. Ci autorzy po prostu powtarzają ewangeliczną prawdę o prymacie Bożej miłości wyrażonej na różne sposoby już w Ewangelii. Rodzinę należy kochać. Nie znaczy to jednak, że trzeba spędzić całe życie w domu rodzinnym. Skoro dla założenia własnej rodziny opuszcza się dom, to tym bardziej dla realizacji powołania, które wymaga rezygnacji nawet z małżeństwa. Wyjaśnia to sama Teresa: Wszystko to, co nam zalecają Święci o oderwaniu się od świata, przekonywa nas o tym, jak wielki w tym jest pożytek dla duszy. A wierzcie mi, że to, co najbardziej do nas lgnie ze świata i najtrudniej usunąć się daje, to są bliscy i krewni. Dlatego dobrze czyni, kto, chcąc oddać się Bogu, opuszcza swój kraj rodzinny – jeśli mu to może być pomocą do wewnętrznego wyrzeczenia się – bo nie o to chodzi, by oddalić się ciałem, ale o to, by dusza stanowczo i całkowicie zespoliła się z Jezusem, najsłodszym Panem naszym, w którym znalazłszy wszystko, zapomni o wszystkim. Wszakże i zewnętrzne oderwanie się bardzo tu jest pomocne, dopóki dusza nie przeniknie się na wskroś tą prawdą i nie nabędzie tym samym onej wewnętrznej, jak ją wyżej opisałam, swobody ducha. Wtedy może być, że Pan, zamieniwszy nam w krzyż to, co przedtem dla duszy naszej było pociechą, właśnie każe nam zajmować się krewnymi (ż 9, 5).

Teresa opisuje jeszcze coś. Relację jej ojca przemienionego przez praktykę modlitwy do niej: „Doszedłszy do tak wysokiego stopnia modlitwy wewnętrznej, długo nie przebywał ze mną, tylko przyszedłszy na chwilę i zobaczywszy się ze mną, zaraz odchodził, mówiąc, że dłuższa rozmowa byłaby stratą czasu” (ż 7, 13).


116

Jerzy W. Gogola OCD

3. św. Teresa z Lisieux Przykład najmłodszego doktora Kościoła potwierdzi nam już tylko dotychczasowe wnioski. Można na początek postawić tezę, że bez własnej rodziny Mała Teresa nigdy nie byłaby tym, kim jest w Kościele. Szła ku szczytom świętości niejako niesiona na rękach wiary i miłości własnej rodziny: świętych rodziców i świętego rodzeństwa. Nawet odkrycie małej drogi wiodącej w ramiona Ojca dokonało się nie bez udziału Celiny, a konkretniej tekstów Pisma św. przywiezionych do Karmelu przez nią. Jej miłość do rodziców i rodzeństwa była bardzo wielka od dzieciństwa do śmierci. Ojciec pozostał na zawsze jej Królem, do sióstr była bardzo wielka, ale nigdy nie większa od miłości do Jezusa. Znane jest jej wyznanie pod adresem Chrystusa zachowane po dzień dzisiejszy na framudze drzwi jej celi: „Jezus jest moją jedyną miłością”. Gdy Paulina, jej siostra i przybrana matka, wstąpi do Karmelu, powie: „Chciałam pójść do Karmelu nie ze względu na Paulinę, ale dla samego Jezusa” (Rps A 26r) . Po wstąpieniu do Karmelu w wieku 15 lat, mimo że rozstanie z ojcem i Celiną było dla nich wszystkich ogromnym cierpieniem, będzie pisać o słodkim i głębokim pokoju, którego niepodobna wyrazić (Rps A 69r– –69v). Jednak i u niej w krótkim czasie dostrzeżemy czystość tej miłości. Najlepiej o tym świadczy fakt, że upokarzającą chorobę ojca uznała za łaskę, jak zresztą wszystko inne. Trzy lata męczeństwa Tatusia wydają mi się najbogatsze w łaskę, najbardziej owocne z całego naszego życia; nie zamieniłabym ich za wszystkie ekstazy i zachwyty Świętych. Serce moje rozpływa się z wdzięczności na myśl o tym skarbie nieocenionym, który winien budzić świętą zazdrość u Aniołów i Dworu Niebieskiego... (Rps A 73r).

Ten i następne cytaty według św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, przekł. Siostry Karmelitanki Bose, Kraków 1988.


Stosunek osób konsekrowanych do własnej rodziny

117

Można by podsumować jej postawę do rodziny tak: nie widzimy tu haseł o potrzebie zaparcia się rodziny. Obserwujemy natomiast ekspansję Bożej miłości, która dokonuje cudów przemiany serca w bardzo krótkim czasie. Przykład życia małej Teresy może być chyba najlepszym komentarzem nawet do dzieł wielkich karmelitańskich doktorów Kościoła. Teresa z Lisieux nie wygłasza mądrych tez, by się nimi pobudzać do dystansu. Żyje natomiast czystą miłością do Chrystusa, a ta w krótkim czasie całkowicie ją zdominowała i pozwoliła miłować wszystkich sercem Chrystusa.

4. Tytułem zakończenia We współczesnej teologii życia konsekrowanego taki temat właściwie nie występuje, bowiem nie przynależy do żadnego z istotnych jej elementów. Studiuje się bowiem wymiar charyzmatyczny, który odsyła do początków i historycznej realizacji danego instytutu; oraz studiuje się te elementy, bez których życie zakonne, w jakiejkolwiek formie, nie może istnieć. Należą do nich: powołanie i konsekracja, wspólnota, tożsamość, rady ewangeliczne, modlitwa i umartwienie, apostolat, formacja, świadectwo, władza zakonna . Nie ma tu odniesienia do własnej rodziny, bo jest to odniesienie elementarne w życiu ludzkim i chrześcijańskim, a więc na poziomie bardziej podstawowym. Powołanie zakonne nie może naruszyć tej relacji w jakikolwiek sposób. Musi jednak przybrać odpowiednią zewnętrzną formę, która podkreśla także wobec

Kongregacja Zakonów i Instytutów Świeckich, Instrukcja o istotnych elementach nauczania Kościoła na temat życia konsekrowanego w zastosowaniu do instytutów oddających się pracy apostolskiej (31 maja 1983).


118

Jerzy W. Gogola OCD

innych wierzących absolutny prymat Boga w ludzkim życiu. Uznawanie tego właśnie prymatu Boga stanowi zasadę, która leży u podstaw nauki i życiowej postawy naszych karmelitańskich Świętych wobec własnej rodziny. Wydaje się, że każda z nas osób konsekrowanych ten prymat Królestwa Bożego głosi najpierw własnej rodzinie, gdy ją opuszcza, wstępując do zakonu. Od strony praktycznego zachowania w każdej sytuacji sprawy te regulowane są przez zdrowy rozsądek przełożonych i podwładnych oparty na właściwie pojętej miłości ewangelicznej.


Słowo na zakończenie Dni duchowości Podczas gdy prelegenci wygłaszali referaty o rodzinie u Świętych Karmelu, prawdopodobnie większość z nas wybiegała myślą do własnych rodzin. Bez względu na upływający czas, żyjemy głęboko zakorzenieni we własnej rodzinie, dzieląc z nią w pewnym stopniu jej styl życia, niektóre gesty i słowa. Nie da się uciec od własnej rodziny i nie należy zresztą uciekać. Chciałbym powrócić do poruszanego tu tematu relacji osoby konsekrowanej do rodziny, o czym wczoraj mówiłem, a w szczególności do sprawy godzenia miłości Boga ponad wszystko z miłością do ludzi. Może tu wystąpić pewne nieporozumienie. Dotyczy ono wyboru pomiędzy Chrystusem a człowiekiem. To jest błędne postawienie problemu. Nie ma takiego wyboru. Musimy miłować Boga ponad wszystko, a bliźniego jak siebie samego. Oby to udało się zrealizować, chociaż Jezus oczekuje od nas nawet więcej: miłować się wzajemnie tak, jak On nas umiłował! Wydaje się, że taka kolizja miłości Bożej z ludzką może mieć miejsce gdzieś na początku duchowej drogi, kiedy miłość Boża jeszcze nie zdominowała naszego serca. W takiej sytuacji miłość Boża musi konkurować z naszą miłością do stworzeń i łatwo może się zdarzyć, że miłość Boża przegra. Święty Jan od Krzyża rozważa ten problem: człowiek nie powinien wybierać pomiędzy Bogiem a stworzeniem. Powinien natomiast patrzeć na rzeczy ziemskie i miłować je z perspektywy zjednoczenia z Bogiem. Wspaniale to wyraził w Modlitwie duszy rozmiłowanej w Bogu: „Moje są


230

Jerzy W. Gogola OCD

niebiosa i moja jest ziemia…” . Przykład naszych świętych karmelitanek i karmelitów potwierdza, że tak właśnie się dzieje: pouczali o potrzebie oderwania od rodziny, a jednocześnie bardzo kochali swoje rodziny; byli niesieni przez Bożą miłość i relacje z bliskimi i kimkolwiek innym nie szkodziły im. Nie ma problemu, gdy kocha się innych niejako sercem Chrystusa. Pragnę bardzo podziękować prelegentom, zwłaszcza występującym dzisiaj, bo wczoraj dziękowaliśmy wszystkim na bieżąco; pani Renacie, która przygotowała piękną dekorację; pani Idze z dziećmi za zadbanie o obfitość darów w kafejce; naszym braciom i oczywiście wszystkim wam przybyłym w dniu wczorajszym i dzisiaj. Serdecznie zapraszam na rok następny mniej więcej w tym samym czasie.

Św. Jan od Krzyża, Dzieła…, s. 122.


Spis treści Słowo powitania........................................................................ Słowo Przełożonego Prowincjalnego Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych............................................ Wykaz skrótów...........................................................................

5 7 11

Ideał świętości rodziny w Biblii Piotr Nyk OCD 1. Pojęcia biblijne odnoszące się do „rodziny”...................... 2. Ideał świętości rodziny w Starym Testamencie................. 2.1. Początek w Bogu Stworzycielu..................................... 2.2. Powołanie do komunii osób......................................... 2.3. Powołanie do jedności.................................................. 2.4. Trwałość i nierozerwalność małżeństwa a dopuszczalność rozwodów......................................... 2.5. Nakaz płodności a problem poligamii........................ 2.6. Społeczność rodzinna z dziećmi i starszymi.............. 3. Ideał świętości rodziny w Nowym Testamencie................ 3.1. Rola rodziny jako kościoła domowego....................... 3.2. Nowotestamentowa mistyka małżeńska..................... 3.3. „Tablice domowe” jako przepisy regulujące relacje rodzinne.......................................................................... Zakończenie............................................................................... Literatura....................................................................................

16 18 18 18 21 22 24 26 28 28 30 34 38 16


232

Spis treści rodzina u św. Teresy z Awili i św. jana od Krzyża Jan Machniak (UPJPII)

1. Rodzina św. Teresy od Jezusa............................................... 1.1. Ojciec i matka................................................................. 1.2. Rodzeństwo św. Teresy.................................................. 2. Duchowa rodzina św. Teresy................................................ 3. Rodzina św. Jana od Krzyża.................................................

44 44 50 52 55

rodzinność w życiu i pismach bł. Elżbiety od Trójcy Świętej Dorota Kornas-Biela (KUL) 1. Rodzinność chrześcijaństwa.............................................. 2. Znaczenie rodzinnych korzeni.......................................... 3. Korzenie rodzinne bł. Elżbiety od Trójcy Świętej........... 4. „Posag” cech wrodzonych.................................................. 5. Pierwsze znaczące wydarzenia życiowe........................... 6. Rodzinny kontekst dzieciństwa i młodości...................... 7. Atmosfera wychowawcza domu rodzinnego................... 8. Relacje z ojcem.................................................................... 9. Relacje z matką.................................................................... 10. Relacja z ks. kanonikiem Angelesem................................ 11. Błogosławiona Elżbieta matką dusz..................................

64 67 69 71 74 79 82 83 86 94 99

Stosunek osób konsekrowanych do własnej rodziny w ujęciu doktorów karmelu Jerzy W. Gogola OCD 1. Doktryna Doktora Mistycznego.......................................... 106 2. Doktryna Teresy z Awili....................................................... 112


Spis treści

233

3. Św. Teresa z Lisieux............................................................... 116 4. Tytułem zakończenia............................................................ 117 rodzina w życiu i pismach św. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein) Wojciech Zyzak (UPJPII) 1. Rodzina w życiu Edyty Stein – aspekt egzystencjalny...... 2. Koncepcja małżeństwa i rodziny......................................... 3. Podstawowe zadania rodziców............................................ 4. Zakończenie...........................................................................

112 127 133 142

rodzina w ujęciu nowych karmelitańskich kandydatów na ołtarze Szczepan T. Praśkiewicz OCD 1. Teresa od Jezusa OCD (Marianna Marchocka)................ 2. Teresa od św. Józefa KDzJ (Janina Kierocińska)............... 3. Kunegunda Siwiec OCDS.................................................... 4. Bł. Alfons M. od Ducha Świętego OCD (Józef Mazurek).... 5. Franciszek od św. Józefa OCD (Jerzy Powiertowski)....... 6. Anzelm od św. Andrzeja Corsini OCD (Maciej Gądek).. 7. Rudolf od Przebicia Serca św. Teresy OCD (Stanisław Warzecha)........................................................... 8. Ks. bp Adolf Piotr Szelążek.................................................. Zakończenie...............................................................................

147 152 155 159 163 170 175 180 184

Wpływ więzi rodzinnych na wychowanie dziecka Tadeusz Florek OCD 1. Jan Paweł II o rodzinie.......................................................... 192 2. Benedykt XVI o rodzinie...................................................... 193


234

Spis treści

3. Więź i jej natura..................................................................... 4. Zranienia w rodzinie............................................................. 5. Wpływ więzi na rozwój duchowy........................................ 6. Więzy w życiu zakonnym..................................................... Zakończenie...............................................................................

194 197 200 204 205

rodzina Martin Krzysztof Pawłowski OCD 1. Powołanie do dziewictwa czy do małżeństwa?................. 1.1. Ludwik przed małżeństwem........................................ 1.2. Zelia przed małżeństwem............................................. 2. Dziewicze początki małżeńskiego życia Ludwika i Zelii....................................................................... 3. Ludwik – głowa i ojciec rodziny.......................................... 4. Miłość łagodna i serdeczna.................................................. 5. Miłość posłuszna...................................................................

210 210 215 217 220 223 225

Słowo na zakończenie Dni duchowości................................. 229




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.