KARMELITA BOSY
DUCH ŚWIĘTY WYPROWADZA NAS NA PUSTYNIĘ Przekład Marcin Jan Janecki
Wydawnictwo Karmelitów Bosych Kraków 2014
Tytuł oryginału Et l’Esprit nous pousse au désert © Éditions du Carmel – Toulouse 2008 © Copyright for the Polish edition Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2014 Przekład Marcin Jan Janecki Redakcja i korekta Katarzyna Dudek Design & dtp Paweł Matyjewicz Imprimi potest Andrzej Ruszała OCD, prowincjał Kraków, dnia 24 lutego 2014 r. nr 63/2014 Imprimatur † Jan Szkodoń, wik. gen. Kraków, dnia 29 stycznia 2014 r. nr 167/2014 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: 12-416-85-00, 12-416-85-01 fax: 12-416-85-02 www.wkb-krakow.pl www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl
ISBN 978-83-7604-317-3 Druk i oprawa: TOTEM – Inowrocław
WPROWADZENIE
W
punkcie wyjścia życia chrześcijańskiego znajduje się Duch. Od chrztu Duch Święty naznacza chrześcijanina niezbywalną pieczęcią:
Tym zaś, […] który nas namaścił, jest Bóg. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych (2 Kor 1, 21–22). On zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego (Tt 3, 5). Niemniej jednak, od momentu ofiarowania nam Ducha Świętego do życia Duchem w pełni rozciąga się długa droga, na której trzeba nam uczyć się otwartości i uległości względem pełnych życzliwości zamiarów Boga, które On komunikuje nam w „błaganiach, które nie dają się wyrazić słowami” (Rz 8, 26). W tej przestrzeni rozpościera się całe pielgrzymowanie duchowe – wspinaczka na Górę Karmel, używając obrazu św. Jana od Krzyża. „Ciasna brama i wąska ścieżka” (Mt 7, 13) może być przekroczona i przebyta jedynie w posłuszeństwie i zawierzeniu temu milczącemu przewodnikowi, który pozwala się usłyszeć – bez szmeru słów – w samotności serca. Im bardziej posuwamy się do
6
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
przodu, tym bardziej droga staje się urwista i nie ma możliwości spoglądania ani w prawo, ani w lewo, pod groźbą zsunięcia się w przepaść pychy lub zniechęcenia. Na szczyt możemy dotrzeć tylko pod warunkiem utkwienia oczu w Jezusie Chrystusie, pozwalając się prowadzić i poruszać temu samemu Duchowi, który jest miłością nieskończoną, a to zmienia wszystko. Nie ma innej drogi niż błogosławione poddanie się temu miłosnemu przewodnikowi, aby On nas ukształtował na obraz i podobieństwo Syna, aby odtworzył w nas Jego piękno: abyśmy byli podobni w piękności do Chrystusa, tak by On widział w nas swoją własną piękność (por. PD 36, 5). Stać się Bogiem przez uczestnictwo, nabyć Bożej formy, osiągnąć zgodność w piękności – wszystkie te formuły wyrażają nasze głębokie powołanie: żyć życiem samego Boga. Otrzymaliśmy Ducha i trzeba nam pozwolić Mu uskutecznić w nas tę przemianę, ucząc się błogosławionej uległości względem Miłości, która prowadzi do wyzwolenia naszego bytu. Według nauczania Ojców ascetycznych, które trzynaście wieków później znajdujemy u św. Serafina z Sarowa, sens życia chrześcijańskiego polega na życiu w Duchu Świętym. Przez odkupieńczą ofiarę Chrystusa zostaliśmy w Niego wszczepieni – niebo na nowo jest otwarte. Przez Ducha, który został rozlany w naszych sercach, jest nam dana możliwość życia tym samym Duchem, którym żyje Jezus, przyodziania się w Jego uczucia. Ale przyjęcie się szczepu zależy jedynie od naszej wolności, od wydania się na jego ożywiające i oczyszczające działanie. Wierzyć Miłości
Wprowadzenie
7
oznacza uczynić akt wyzbycia się naszego ja, w pełni wydając się Jemu. Duch popycha nas do „zdezerterowania” względem naszego ja. Zachęca nas do opuszczenia samego siebie. Pragnie prowadzić nas na naszą własną pustynię i ciałem, i duszą, bo pustynia ta jest zarówno materialna, jak i duchowa. Przez to wydanie ja, właściwego człowiekowi cielesnemu, ofiarujemy Mu możliwość przebóstwienia naszego serca, mówienia do niego, jak to uczynił z prorokiem Ozeaszem, abyśmy mogli osiągnąć wzrost człowieka duchowego i naszego prawdziwego ja, które jest na obraz i podobieństwo Boga. Jego misją jest uskutecznienie w nas tego zadatku przebóstwienia przez uczestnictwo, tak abyśmy stali się prawdziwie dziećmi Boga, abyśmy żyli Miłością Bożą, czyli Nim samym – Duchem Ojca i Syna. Przez tę uległość duchową odnajdujemy nasze prawdziwe ja, które ma formę Bożą, to ja zamierzone przed wszystkimi wiekami przez Ojca, który
wybrał nas przez założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, […] ku chwale majestatu swej łaski (Ef 1, 4–5. 12). Ci, którzy posiadają prostotę i pokorę, aby poddać się Jego królowaniu, stają się źródłem, z którego wytryskują strumienie wody żywej. Promieniują oni owym Żywym Płomieniem Miłości1. W takiej sytuacji 1
Wyrażenie św. Jana od Krzyża. [Przyp. tłum.].
8
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
musiał się znajdować abba Zachariasz, gdy abba Mojżesz ujrzał go, podczas gdy tamten udawał się do studni:
Abba Mojżesz udał się któregoś dnia do studni, aby zaczerpnąć wody; spotyka tam abbę Zachariasza pogrążonego w modlitwie nieopodal studni oraz Ducha Bożego, który unosił się ponad nim w postaci gołębicy2. Podobne zdarzenie miało miejsce z udziałem abby Sisoesa, zwanego świetlistym, o którym Chrystus powiedział, że jest wybranym naczyniem pustyni. Nie inaczej było ze św. Teresą z Awili, która ujrzała zstępującego na nią Ducha Świętego pod postacią gołębicy w wigilię Zielonych Świąt 1563 roku, trzy lata po otrzymaniu łaski zaręczyn duchowych. Święta w tym samym okresie miała widzenie pięknego młodego człowieka, którego okalały płomienie, a był to Duch ognia – obraz, który jej nie odstąpił aż do momentu śmierci. Jeśli nawet bywa czasami, że Duch objawia się danej osobie, to nie należy sądzić, że jest to chleb powszedni. Temu widzialnemu i symbolicznemu objawieniu się Jego obecności przyświeca jedynie intencja pedagogiczna i dotyczy raczej ludzi otaczających osobę, której się to przydarza, jak miało to miejsce w przypadku Jezusa w dniu Jego chrztu. Ale może mieć to także na celu – tak jak u Wielkiej Teresy – podtrzymanie determinacji tej osoby w wypełnieniu jej misji. Stąd to, co najbardziej istotne w Jego działaniu, 2
Zachariasz, Apoftegmat 2.
Wprowadzenie
9
pozostaje niewidzialne, niezauważalne, a jeśli coś może Go zdradzić, to są to Jego wzdychania i dyskrecja, która pozwala Mu działać incognito dla człowieka, który nie posiada wystarczającej subtelności i czystości, aby uchwycić i zrozumieć Jego miłosne działanie. Oto dlaczego Karmel – zanim nadejdą zaślubiny duchowe – ośmiela się o Nim mówić jedynie półsłówkami i przy użyciu metafor. Jest to znaczna różnica w odniesieniu do autorów z pierwszych stuleci, którzy od początku pragnęli, aby ich uczniowie zaznali radości życia w Duchu, nawet jeśli wiedzieli z własnego doświadczenia, ile ich to kosztowało walki na pustyni uległości. Ale czy nie znajdujemy tego samego pragnienia – z tym, że ukrytego – u św. Teresy, kiedy mówi ona do swoich córek: „Takich przedziwnych skutków [...] użycza jej Bóg, gdy ją [...] z sobą złączy, wraz z tym pocałunkiem, którego pożąda Oblubienica” (T VII, 3, 13), za św. Bernardem rozpoznając w owym pocałunku samego Ducha Świętego? Ona zachęca wtedy swoje córki do tej samej prośby, którą zalecał swoim uczniom Antoni, a mianowicie, aby poznały tak jak ona tę samą radość pozyskiwania Ducha, co znajduje swoje wypełnienie w definitywnym zjednoczeniu duszy z Bogiem w zaślubinach duchowych. Święty Jan od Krzyża mówi o Duchu Świętym częściej niż Teresa. Czyni to w sposób punktowy i precyzyjny w Drodze na Górę Karmel, natomiast w Żywym płomieniu miłości, który ukazuje działanie Ducha Świętego, daje upust swemu sercu. Poprzez swoisty i cudowny błysk odsłania On swoją misteryjną działalność – na początku życia duchowego dawał się
10
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
zauważyć jedynie nadmiar odczuwalnych i bolesnych oczyszczeń, które Duch Święty prowokował (DGK). Na etapie zjednoczenia z Bogiem Duch zawsze działa w ten sam sposób: rani, ale nie powoduje już cierpienia (ŻPM). U Teresy od Jezusa, tak jak u Jana od Krzyża, nawet jeśli Duchowi przypisywane jest doniosłe znaczenie – bo nie może być inaczej w autentycznym itinerarium życia duchowego – rzadko jest On eksponowany. Wystarczy tylko przywołać nauczanie modlitwy terezjańskiej, która jest zupełnie chrystocentryczna. Jak jednak można wejść w klimat modlitwy, jeśli Duch nas nie wspomoże? Jan od Krzyża definiuje praktykę modlitwy jako wyzucie się z samego siebie, aby wejść w komunię z Duchem Świętym. A sama św. Teresa od Jezusa czyż nie zaleca, aby wzywać Ducha za każdym razem, kiedy rozpoczyna się modlitwę myślną, co z pewnością pochodzi z jej własnego doświadczenia Ducha Świętego? Dlatego też, aby zrozumieć owo działanie Ducha, spróbujemy uchwycić sposób Jego pracy w duszach, zmierzającej ku temu, aby przekształcić je w ogień miłości, aby stały się one żywymi ikonami Chrystusa. Poprzez doświadczenie pierwszych Ojców oraz autorów karmelitańskich podejmiemy wysiłek zrozumienia, w jaki sposób działa Bóg oraz czego wymaga On od nas jako aktywnej współpracy w sukcesywnym wyzuwaniu się ze wszystkiego, w umartwieniu i nocach oczyszczających, aby mógł przekształcić nas w swoją miłość.
STOPNIOWE OWŁADNIĘCIE PRZEZ DUCHA I PODDAWANIE WŁASNEGO JA
hrystus pozostawił nam w spadku Odkupienie i Zbawienie, przelewając swoją własną Krew, ale to Duch Święty jest wykonawcą owego testamentu i to On pozwala nam stać się posiadaczami tego Odkupienia i Zbawienia3;
C
jednak potrzeba jeszcze, abyśmy byli otwarci na to działanie. Pieczęć, która jest nieusuwalnym, wyrytym w nas przez Ducha znakiem bycia własnością Boga, posiada formę Bożą, a jak długo obraz i podobieństwo nie są doskonałe, tak długo nie jesteśmy w pełni dziećmi Bożymi. To my nie daliśmy możliwości tej boskiej pieczęci Ducha, by naznaczyła nas w sposób doskonały. Nasze zmysłowe ja sprzeciwiło się temu.
SZATY GODOWE Jezus powiedział Nikodemowi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi 3
Matta el-Maskine, Komunia miłości, Tyniec – Kraków 2008, s. 261.
12
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego” (J 3, 3). Inaczej mówiąc, jeśli ktoś nie poddaje się poruszeniom Ducha Świętego, nie może wejść do królestwa Bożego, ponieważ nie nabył boskiego sposobu bycia. Nie może zostać wprowadzony na salę godową, ponieważ nie przyoblekł niepokalanej duchowej szaty duszy. Z powodu tej rozbieżności pod względem piękna duchowego nie jest on w stanie zobaczyć ani pojąć w pełni tego, czym jest Bóg, i zostać przyjęty na tę duchową ucztę w światłości prawdy i miłości. Człowiek zmysłowy nie potrafi przyjąć tego światła, ponieważ nie może być w nie przyobleczony. Jedynie człowiek duchowy, poruszany przez Ducha, odziany szatą godową, może rozpoznać to, co pochodzi z Ducha Bożego, i wejść na ucztę weselną. Dusza, która nie posiada niepokalanej szaty oblubieńczej, nie znajduje się już w cieniu Ducha. Pomimo tego, że otrzymała Go w dniu chrztu, pozostaje ona taka, jak gdyby Duch już jej nie odziewał. Woli raczej blichtr grzechu niż niepokalane boskie zacienienie, które ją uświęcało i chroniło. Sytuacja ta sprawia, że
dusza pozbawiona Ducha Świętego jest martwa dla Królestwa, ponieważ jest niezdolna do pełnienia rzeczy Bożych bez Ducha4. Całe życie ascetyczne i mistyczne będzie polegać na ogołoceniu się z łachmanów grzesznego świata i trwaniu w nagości naszego ducha w zupełnym 4
Makary Egipski, Homélies spirituelles, hom. 30, 3, Éd. de Bellefontaine, Coll. Spiritualité Orientale, nr 40.
Stopniowe owładnięcie przez Ducha i poddawanie własnego ja
13
zaufaniu i powierzeniu, pod osłoną chrzcielnej szaty duchowej. Wtedy, pogardzając całą resztą, będziemy mogli stworzyć Chrystusowi możliwość wymalowania w naszych duszach Jego obrazu przy użyciu Jego własnego światła, którym jest Duch Święty. Ten Duch będzie jednocześnie Tym, który pomoże nam się wyzuć, i Tym, w którego mamy się przyoblec. Dusza, aby przez chrzcielny dar Ducha mogła być definitywnie w Niego przyodziana i żyć Nim w pełni, będzie musiała wydać zażartą walkę i zadać sobie wewnętrznie gwałt, który wyzwoli ją z jej obecnego stanu.
Trzeba więc, aby każdy walczył i trudził się w praktykowaniu wszystkich cnót oraz by wierzył5, tak, abyśmy zostali uznani za odzianych, a nie nagich […] pod względem komunii i złączenia z Duchem Świętym6. To właśnie ubranie duchowe w pewnym sensie odrzucił Adam, gdy zgrzeszył – odkrywając nędzną kondycję człowieka, kiedy ten ogałaca się ze swojego Boga. Musimy zatem biec w odwrotnym kierunku względem upadku Adama, jak mawiał św. Grzegorz z Nyssy: powrócić do Boga, zrzucić z siebie nasze grzeszne ja, odrzucić martwe skóry przyobleczone po grzechu pierworodnym; powrócić w pokornej nagości, aby tym razem zostać okrytym oblubieńczą szatą Ducha.
5 6
Tamże, hom. 5, 21. Makary Egipski, Homélies spirituelles, hom. 5, 21.
14
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
Duch Święty będzie dla nas ubraniem, pokarmem, napojem, weselem, radością, pokojem i ozdobą życia wiecznego. Boży Duch, kiedy zostaniemy uznani za godnych otrzymania Go, w momencie stanie się dla nas wszelkim promieniującym pięknem i blaskiem niebiańskim7. Jakże można nie dostrzec poprzez ten obraz przyobleczenia Dziewicy Maryi w Ducha Świętego. Ona, „ostatnia ze stworzeń” (OR 40), w zupełnej nagości ducha chroni się w cieniu Ducha, pod tym płaszczem świetlistego zacienienia, gdzie żyje w zupełnym zaufaniu i zdaniu się na moc Miłości. Także Dziewica przyobleczona w biały płaszcz, Matka Boża z Góry Karmel, zaprasza wszystkich ludzi, aby usadowili się tuż przy Niej pod płaszczem życia.
NAPEŁNIAJCIE SIĘ DUCHEM ŚWIĘTYM Trzeba nam jednak wyjaśnić pojęcie św. Makarego „być uznanym za godnego otrzymania Ducha”, bo przecież otrzymaliśmy Go w czasie chrztu. Należy je zrozumieć jako „objawienie w pełni”, przez zupełne wyzucie się z nas samych. W gruncie rzeczy, dla Makarego „otrzymać Ducha” znaczy tyle, co nie przeciwstawiać się Jego działaniu, aby objawił się w zupełnej wolności. Jan od Krzyża powiedziałby, że trzeba ogołocić się ze wszystkiego we wszystkim, a to ma doprowadzić do wielkiej zasady życia ascetycznego: Napełniajcie się Duchem Świętym. Miejcie 7
Tamże, hom. 5, 23.
Stopniowe owładnięcie przez Ducha i poddawanie własnego ja
15
pokorę i delikatność, aby pozwolić Mu się wyrazić i wprowadzić was w pragnienie Ojca i Syna, których On jest wysłannikiem. Pozwólcie Mu promieniować w was. Pozwólcie łasce chrzcielnej wyrazić całą swoją przebóstwiającą piękność.
Ci bowiem, którzy nie wyrzekają się samych siebie, nie miłują wyłącznie Pana, ale chętnie dają się związać ziemskimi więzami8. Walczcie razem z Nim, przez Niego i w Nim, ponieważ On w was przebywa.
Obecność w człowieku energii łaski Bożej i daru Ducha Świętego, którego dusza uznana jest za godną otrzymania, zdobywa się za cenę wielu zmagań, długiej pokuty, wielkiej wytrwałości, wielu pokus i prób, kiedy to posługiwanie się wolną wolą musi zostać poddane próbie. […] Gdy tylko dusza nie zasmuca już w niczym Ducha Świętego, ale harmonizuje się z łaską poprzez praktykowanie wszystkich przykazań, natychmiast zostaje wyzwolona z namiętności i otrzymuje pełnię przybrania za syna, pełnię Ducha, […] oraz bogactwa duchowe i inteligencję, które nie są z tego świata9. Dlatego, „by dojść całkowicie do wszystkiego, musisz zaprzeć się siebie całkowicie we wszystkim” (DGK I, 13, 12). To posługiwanie się wolną wolą walczącą, aby pozwolić rozkwitnąć łasce uświęcającej, przypomina do złudzenia wyrzeczenie karmelitańskie. Czyż 8 9
Tamże, hom. 5, 1. Tamże, hom. 9, 7.
16
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
jednak nie jest na odwrót, zważywszy na to, że Karmel rodzi się w duchu i miejscu właściwym monastycyzmowi wschodniemu? W tym wszystkim przewodnikiem jest Duch, ponieważ Bóg, niecierpliwy miłośnik, tak bardzo nas pożąda, że chwyta najmniejsze nawet sprzyjające usposobienie naszej woli, aby doprowadzić nas do zwalczenia tego rodzaju własnej woli, która nas alienuje. Ten sam płomień przekształca miłośnie duszę, nie uciekając się do bezpośredniej interwencji. Samo przyzwolenie na jego działanie wystarczy, aby dusza została nim ogarnięta. Osiągnąwszy szczyt życia duchowego, dusza zda sobie sprawę, że ten
Bóg, który teraz chce wejść do duszy przez zjednoczenie i przeobrażenie jej w miłość, jest tym samym Bogiem, który przedtem zalewał ją i oczyszczał światłem i żarem swego boskiego płomienia (ŻPM 1, 25). Płomień, czyli Duch Święty, [ranił] wciąż duszę, wyniszczając i pochłaniając niedoskonałości jej złych nawyków [i tak przygotowując ją] do boskiego zjednoczenia i przemiany w Boga przez miłość (ŻPM 1, 19), która znów nie jest niczym innym, jak tylko Duchem Bożym. Jesteśmy w stanie uchwycić tutaj, że istota oczyszczeń omawianych w Drodze na Górę Karmel i w Nocy ciemnej jest wynikiem stopniowego owładnięcia przez Ducha, który przegania ciemności. Druga księga Nocy ciemnej (NC II, 5–6) doskonale opisuje nam ten proces. Światłość opanowuje duszę, wywabia jej rdzę – co dusza pozbawiona znieczulenia odczuwa
Stopniowe owładnięcie przez Ducha i poddawanie własnego ja
17
jako bolesne – i odbudowuje ją w iście boski sposób. Stąd odrodzenie
w Duchu Świętym na tym polega w obecnym życiu, by mieć duszę jak najbardziej podobną do Boga w czystości i być wolnym od wszelkiej zmazy (DGK II, 5, 5). Oto dlaczego Jan od Krzyża woli ukierunkować cały swój zamysł pedagogiczny na ascezę ogołocenia, która prowadzi do tego prawdziwego odrodzenia z wysoka, przez którą to ascezę postępujemy w pogłębieniu wiary i zaufaniu dobremu Bogu, ponieważ w tej pracy
Duch Święty nigdy go [umysłu] tak jasno nie oświeci, jak wtedy, gdy będzie trwał w wierze. Im czystsza i doskonalsza jest dusza trwająca w żywej wierze, tym więcej ma wlanej miłości Boga. Im zaś więcej posiada miłości, tym bardziej oświeca ją Duch Święty i tym więcej udziela jej swych darów. Miłość bowiem jest przyczyną i środkiem, przez który Duch Święty udziela swych darów (DGK II, 29, 6). Ten to właśnie stan Mała Teresa skondensuje w prostych słowach zawierzenia i zaufania. Moglibyśmy powiedzieć, że przez pierwszy sakrament inicjacji chrześcijańskiej waleczny Duch miłości jest już obecny, wyzwalając w nas ducha walki i ofiarowując nam broń miłości, aby wyrzec się samych siebie, świata i ducha ciemności. Ale on, tak samo pokorny i dyskretny jak jest mocny, czeka z objawieniem się aż do momentu, kiedy dzięki oczyszczeniu
18
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
posiądziemy wrażliwość, która pozwoli nam Go dostrzec. Nasze spojrzenie wewnętrzne powoli zaczyna dostrzegać rzeczywistości duchowe, co ma miejsce w zaręczynach duchowych. W tym kontekście celem wyrzeczenia byłoby pozostawienie niedostrzeżonemu jeszcze Parakletowi wolnej przestrzeni, aby On w nas działał. Życie ascetyczne widziane pod tym kątem polega więc na przezwyciężaniu wrogich mocy (ja, świat i złe duchy w rozumieniu sanjuanistycznym) przez synergię Ducha i naszą własną gorliwość w praktykowaniu cnoty10. Jezus mówi nam: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5), to znaczy: bez Ducha, który we Mnie mieszka, nie możecie nic uczynić, jeśli nie żyjecie z Niego, tak jak Ja z Niego żyję.
Przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe (Rz 12, 2), jako wyraz rozumnej służby Bożej, zasłuchując się w Ducha i stając się uważnym na głos Jego sugestii. Oczywiście jest to rozległy etap, bo rozciągłością odpowiada długości całego życia duchowego. Ten długi i nieodzowny okres nauki oczyszczenia w celu odzyskania owego wewnętrznego zasłuchania duchowego i posłuszeństwa, utraconych za sprawą pierwotnego upadku, często nazywany jest drogą oczyszczającą, ponieważ stopniowo eliminuje on wszystko 10
Zob. tamże, hom. 21, 5.
Stopniowe owładnięcie przez Ducha i poddawanie własnego ja
19
to, co jest przeszkodą dla Boga. Starożytni mówili raczej o życiu praktycznym (bios praktike), ponieważ zawierało ono ćwiczenie się w ascezie i cnotach, będąc aktywnym etapem przeżywanym w synergii, o której mówi Makary, a którą św. Paweł zawarł w słowach: „przy pomocy Ducha należy uśmiercać popędy ciała” (Rz 8, 13), bo „jeżeli Duch jest dawcą naszego życia, to powinniśmy postępować zgodnie z wymaganiami Ducha” (Ga 5, 25). Istota działania, nawet jeśli nic nie daje się zauważyć, powinna kierować się w stronę ofiary z samego siebie, „aby On mógł dokonać naszego zbawienia i odnowić pierwotne podobieństwo”11. Następstwem tego przeistoczenia bytu przez jego uduchowienie – w przypadku niektórych osób w sposób nieskrępowany wybranych przez Boga – jest wyjście na pustynię na wzór Chrystusa. Zaraz po chrzcie Duch wyprowadza Go na pustynię. Podobnie – zgodnie z interpretacją św. Pawła z Drugiego Listu do Koryntian (2 Kor 10, 2) – Izraelici po porównywalnym do chrztu przejściu przez Morze Czerwone zostali poprowadzeni na pustynię. Przez czterdzieści lat byli tam nie tylko wystawiani na próbę, ale także stopniowo stawali się coraz bardziej podatni na działanie Boże. To miejsce ogołocenia i kuszenia okazuje się przede wszystkim miejscem łaski, ponieważ jest się tam zmuszonym do dokonania ostatecznego wyboru Boga przez Ducha. Walka przeciw trzem nieprzyjaciołom – przeciw własnemu ja, przeciw światu i przeciw demonom – zostaje tam w pewien sposób przyśpieszona 11
Ambroży, Exs. Evang. Sec. Lucam I, 1, 37, PL 15, 1548c.
20
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
za sprawą ogołacającego charakteru pustyni, który jest zamierzony przez niecierpliwą miłość Boga. Zależy Mu, abyśmy jak najszybciej definitywnie Go wybrali, abyśmy żyli z Ducha – jak Jego Syn. Jeśli próba pustyni dosięga przez łaskę wszystkich ochrzczonych, to niektórzy – na wzór Jego Syna – zostają pociągnięci w samotność materialną i geograficzną odsunięcia się od świata, aby tam odkryć życie Ducha i Jemu się poddać. Jest to typowe itinerarium życia monastycznego, a w sposób bardziej specyficzny – powołania eremickiego. Uduchowienie przez pustynię jest przeżywane jako zanurzenie się w samotność – najpierw zewnętrzną i fizyczną, która stopniowo przechodzi w wewnętrzną i duchową – aby, według znanego powiedzenia, pustelnik był sam na sam z Samym (solus cum Solo), wyrażenie, które możemy odnaleźć także u św. Teresy od Jezusa.
LIST AD FILIOS DEI Pierwszym traktatem życia duchowego, który ukazuje te etapy owładnięcia przez Ducha i wynikające z niego zmagania duszy jest prawdopodobnie Lettera ad filios Dei św. Makarego. Ojciec André Vilmart pisał w swoim artykule opublikowanym w „Revue d’Ascétique et de Mystique”12 z 1920 roku, że list ten mógłby nosić następujący tytuł: „Etapy, przez które dusza stopniowo oddaje się we władanie Ducha”. 12
André Vilmart, „Revue d’Ascétique et de Mystique” I (1920), s. 59.
Stopniowe owładnięcie przez Ducha i poddawanie własnego ja
21
To krótkie pouczenie ukazuje nam skondensowany opis całego itinerarium duchowego. Dziesięć pierwszych rozdziałów odnosi się do oczyszczeń i pułapek, z którymi są one związane. W rozdziałach 11–14 opisuje, jak Duch Święty się ujawnia i
przygotowuje do zawarcia paktu z czystością serca i stanowczością owej duszy oraz ze świętością ciała i pokorą owego ducha. Sprawia On, że osoba ta kroczy po drogach niestworzonych. Jej usta nie wspominają już dzieł ludzkich. […] Duch sprawi, że we wszystkim tym będzie ona postępować z rozwagą i rozeznaniem; nie wśród zamętu, lecz pełna pokoju13. Jak tu nie zestawić tego stwierdzenia z tym, co Chrystus mówi św. Teresie od Jezusa: „Nie chcę już, byś obcowała z ludźmi, tylko z aniołami” (Ż 24, 5), to znaczy, aby prowadziła już tylko rozmowy duchowe, na wzór aniołów, ponieważ On sam przez łaskę wprowadza ją w relację ducha do Ducha. Etapy poprzedzające, skoncentrowane na ascezie, prowadzą do tego wzniosłego stanu, w którym – jakby przez logiczne następstwo – zauważa się coraz głębsze zanurzenie się w prostotę i pokorę, które stanowią siłę zawierzenia i zaufania Bogu. Ten postęp w pokornym poddaniu się prowadzi do totalnej uległości względem Ducha Świętego (rozdziały 11–13), który ustanawia teraz swoje pełne królowanie w owej duszy. Makary streszcza to w następujący sposób w rozdziale 15: 13
Makary Egipski, Epistola ad filios, 14, „Revue d’Ascétique et de Mystique” I (1920), s. 59.
22
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
Pokora jest największą ze wszystkich cnót, dlatego trzeba utrzymywać jej ucho i jej serce w miłosnej bojaźni Boga. Pokora jest bowiem milczeniem zasłuchania i otwierania się na Boga, będąc jednocześnie odmową i wyrzeczeniem zasłuchania się w siebie samego, w podszepty świata i głosy ciemności, aby pozwolić się pouczyć, nastawiając ucha na niewymowne wzdychanie Ducha. Ojciec Vilmart, komentując rozdział 17, stwierdza, że
bez absolutnej pokory ducha i serca, tzn. bez zupełnego wyrzeczenia ewangelicznego, zawierającego kompletny dar z siebie samego, na nic się zda pretendowanie do życia według Ducha14. Święty Jan od Krzyża nie wyrzekłby się tej sentencji Makarego, ponieważ on sam pisze, że
Odrodzenie [...] w Duchu Świętym na tym polega w obecnym życiu, by mieć duszę jak najbardziej podobną do Boga w czystości i być wolnym od wszelkiej zmazy niedoskonałości (DGK II, 5, 5). Czyż nie są to jednak przede wszystkim słowa Jezusa skierowane do Nikodema: „Jeżeli się ktoś nie odrodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3, 5)? Doskonała świętość definiuje się zatem jako zupełne, spokojne i stałe podporządkowanie się Duchowi Świętemu. 14
André Vilmart, „Revue d’Ascétique et de Mystique” I (1920), s. 82.
Stopniowe owładnięcie przez Ducha i poddawanie własnego ja
23
Święty Bazyli stwierdzi w swoim traktacie o Duchu Świętym:
jeśli zaś chodzi o intymne zjednoczenie Ducha z duszą, to polega ono na wyzbyciu się pożądań. […] [Aby to osiągnąć, należy] się oczyścić z brzydoty spowodowanej przez wady, powrócić do piękności własnej natury i – aby tak rzec – odnowić pierwotną formę czystości na podobieństwo obrazu królewskiego. Jedynie pod tym warunkiem przybędzie Paraklet, który – jak słońce bierze w posiadanie czyste oko – ukaże ci w nim samym obraz rzeczy niewidzialnych. W tej błogosławionej kontemplacji obrazu ujrzysz niewypowiedzianą piękność Archetypu. Przez Ducha serca się wznoszą, słabi są prowadzeni, a postępujący stają się doskonałymi15. Wszystko jest tu powiedziane; czynna asceza ćwiczenia się i bierna asceza uległości, która obejmuje rozciągłość między najsłabszymi a doskonałymi, idąc za trójdzielnym schematem wyróżniającym początkujących, postępujących i doskonałych, lub prowadzącym przez trzy sukcesywne drogi: oczyszczającą, oświecającą i jednoczącą.
ZADAĆ SOBIE GWAŁT Te przykłady pokazują nam, że Duch Święty obdarza nas poruszeniami, które mają nas doprowadzić do pełni Chrystusa. Jeśli nie pozostawimy Mu zupełnie wolnego pola działania, jeśli nie poddamy się Jemu, 15
Bazyli, Sur le Saint-Esprit, Sources chrétiennes nr 17 bis.
24
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
nie będzie mógł On doprowadzić nas do pełni człowieka doskonałego, do miary wielkości według pełni Chrystusa (zob. Ef 4, 13), na obraz i podobieństwo Syna. Ważne będzie to, aby pozwolić wykonać dzieło uświęcenia, wyrzekając się zupełnie samego siebie, w Nim czerpiąc siłę, aby ukierunkować się na Chrystusa. Ale przede wszystkim trzeba nam z Jego pomocą wyplewić wszystkie pożądania, zadać sobie gwałt, do czego zresztą zobowiązuje nas życie praktyczne: „Każdy musi zadać sobie gwałt, aby zdobyć zaufanie, pokorę, miłość, łagodność, lojalność i prostotę”16. Czyż nie jest to nada św. Jana od Krzyża? Aby radować się wszystkim, trzeba się wyrzec wszystkiego i wkroczyć na teren walki. To waleczne podobieństwo pochodzi z faktu, że „gdy tylko Duch zagości w danym miejscu, natychmiast w ślad za Nim idzie prześladowanie i walka”17. Mocą Ducha prowadzony jest bój przeciw ciału i jego despotycznym determinizmom. Wchodzimy tu w klimat Listu do Galatów: „postępujcie według Ducha, a nie spełnicie pożądania ciała” (Ga 5, 16). Ten, kto akceptuje podjęcie zmagań umartwienia, wchodzi w nurt pozyskiwania Ducha, wspomagany przez Niego. Zgadza się on, aby na powrót stać się na obraz i podobieństwo Chrystusa. Stąd nie powinniśmy ulec błędowi co do sensu tej walki. Nie chodzi o to, aby wszystkiego sobie odmawiać dla samego faktu odmawiania sobie, bo w takim wypadku stajemy się bogaci z powodu naszego wyzbycia się; chodzi 16 17
Makary Egipski, Homélies spirituelles, hom. 19, 5. Tamże, hom. 15, 12.
Stopniowe owładnięcie przez Ducha i poddawanie własnego ja
25
raczej o pozostawienie przestrzeni Duchowi, aby nasze uczucia mogły stać się Chrystusowymi.
Nawet jeśli człowiek wyrzekł się swoich dóbr i odwrócił się od świata […], jeśli nie znajduje w sobie duchowego odpocznienia; jeśli tam, gdzie wcześniej zażywał przemijających rozkoszy, nie odczuwa rozkoszy Ducha Świętego […], nie posiądzie radości Ducha, a raczej pozostanie samotny i pozbawiony Zbawiciela18. Nie wolno więc pozwolić się zwieść co do sensu wyrzeczeń. Jeśli nie są one powodowane pragnieniem Boga, chęcią podobania się Mu przez wypełnianie Jego miłosnej woli, na nic się zdadzą. Godny zauważenia jest fakt, że reguła św. Kolumbana, znana ze swojej surowości i nosząca jeszcze pieczęć celtyckiego radykalizmu, koncentruje się na uśmierceniu miłości własnej:
Umartwienie zawiera zatem trzy następujące elementy: wyplenić ze swojego ducha niezgodę; nie pozwalać swojemu językowi na wypowiadanie tego, na co ma ochotę; nie zmieniać miejsca pobytu bez pozwolenia. Umartwienie sprawia bowiem, że nawet w przypadku otrzymania niezadowalającego nas polecenia odpowiemy przełożonemu „Nie to, co ja chcę, ale to, co Ty wolisz” (Mt 26, 39), zgodnie z przykładem naszego Pana i Zbawiciela, który powiedział: „Zstąpiłem z nieba nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał” (J 6, 38)19. 18 19
Tamże, hom. 49, 1. Kolumban, Règles et pénitentiels monastiques, Éd. de Bellefontaine, Coll. Vie Monastique nr 20.
26
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
Są to ostatnie słowa wspomnianej reguły. Mnich musi stać się posłuszny tak, jak Chrystus był posłuszny Ojcu – przyjmując, słuchając i przykładając się w miłości do wypełnienia tego, co Ojciec mówi mu w Duchu. W Jezusie nic nie stawało Bogu na przeszkodzie, ale w nas nasze psycho-cielesne ja Mu się sprzeciwia. Musimy zostać wyzwoleni z samych siebie. To właśnie w tym celu przyszedł Chrystus, aby odnowić królowanie Ducha w naszych sercach.
O, jak piękne jest to stworzenie tak ogołocone i wyzwolone! Jest „gotowe, by stopniowo przejść z padołu łez (czyli ze wszystkiego, co jest mniejsze niż Bóg) do miejsca, które jest jego celem”, do tej „ogromnej przestrzeni”, którą jest niezgłębiona Trójca: Immensus Pater – Immensus Filius – Immensus Spiritus Sanctus (OR 4420). Tak, jakże piękne jest to stworzenie, które żyje w prawdziwej pokorze. Nie liczy już w niczym na siebie. Jest ubogie we własnym duchu i wszystkiego oczekuje od Ducha Świętego, bowiem już teraz Królestwo Boże do niego należy, ponieważ – dzięki pełni życia w Duchu – zamieszkało ono w niezgłębionej Trójcy. Przepaść jego rozpoznanej nędzy przywołała przepaść Miłości, jak powiedziała bł. Elżbieta od Trójcy Świętej, komentując ósmy werset Psalmu 41. Prostota musi poprzedzać pokorę, w rozumieniu tej pierwszej jako spojrzenia zwróconego jedynie na Boga i uświadomienia sobie, że wszystko pochodzi od 20
Przekład za oryginałem francuskim – red. K. D.
Stopniowe owładnięcie przez Ducha i poddawanie własnego ja
27
Niego. Pokora jest wprowadzeniem w ruch naszej miłującej woli, tak, aby stała się ona całkowitym przyjęciem daru Bożego. Okazuje się ona najbardziej istotną cnotą na drodze do osiągnięcia pełni Ducha. Pociąga za sobą cały orszak innych cnót: przyjęcia, zasłuchania, posłuszeństwa. Ten, kto nią żyje, nie może już być podzielony, nie mogąc dłużej znieść rozdwojenia, ponieważ nie może on przyjąć Ducha oraz poddać się Mu i jednocześnie przyjmować innego ducha i oddawać się w jego władanie. Jego intencja jest prosta, chce on tylko tego, czego chce Bóg. Jan van Ruusbroec mawiał:
Nazywam prostą intencją tę, która jest ukierunkowana jedynie na Boga […]. Jest ona skłonnością ducha oświeconego i fundamentem całego życia duchowego21. Kierowanie się taką intencją prowadzi do integracji całej osoby, co jest darem Boga, który jest prosty.
Odrodzenie zaś w Duchu Świętym na tym polega w obecnym życiu, by mieć duszę jak najbardziej podobną do Boga w czystości i być wolnym od wszelkiej zmazy niedoskonałości (DGK II, 5, 5). Każdy, nawet najmniejszy ślad owej dwoistości zostaje wykorzeniony.
21
Jean Ruusbroec, L’ornement des noces spirituelles, w: E. Hello, Rusbrock l’admirable, Librairie Académique Perrin 1947, s. 34.
28
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
Gdy więc dusza odrzuci to wszystko, co się sprzeciwia woli Bożej i nie jest z nią zgodne, wówczas będzie przemieniona w Boga przez miłość (DGK II, 5, 3).
POZWOLIĆ SIĘ SPALIĆ Tak jak u Makarego, karmelitańskie wstępowanie ku niebu domaga się absolutnej śmierci samemu sobie, aby żyć pełnią Ducha, aby chrzest – jako zanurzenie w śmierć i zmartwychwstanie – został w nas w pełni zrealizowany. Ale posłuchajmy najpierw Jana od Krzyża w Żywym płomieniu miłości:
Zanim ten boski ogień miłości wejdzie i złączy się z samą substancją duszy przez jej całkowite i doskonałe oczyszczenie i udoskonalenie, płomień, czyli Duch Święty rani wciąż duszę, wyniszczając i pochłaniając niedoskonałości jej złych nawyków. Przez to działanie przygotowuje ją Duch Święty do boskiego zjednoczenia i przemiany w Boga przez miłość. Ten ogień bowiem, który później łączy się z duszą, napełniając ją chwałą, jest tym samym, który ją przedtem ogarnia i oczyszcza (ŻPM 1, 19). Oto jak w jednym prostym zdaniu Jan od Krzyża potwierdza, że całość drogi oczyszczenia stanowi owoc działania Ducha. Ze sposobu, w jaki wyraża on tę prawdę, można wywnioskować, że chodzi mu tak o fazę aktywną, jak i pasywną. Przywołana kilkakrotnie metafora drewna trawionego ogniem wyraża
Stopniowe owładnięcie przez Ducha i poddawanie własnego ja
29
stopniowe uduchowianie duszy, która pod wpływem płomienia sama przemienia się w ogień, po oddaniu tego wszystkiego, co nie mogło zostać strawione przez ów płomień. Choć nie jest to powiedziane, nie mogę oprzeć się pokusie, by stwierdzić, że w ciągu fazy biernej musimy pozwolić się pochłonąć i spalić, podczas gdy w okresie aktywnym powinniśmy utorować Mu drogę i wystawić się na działanie tego pożerającego ognia, wiedząc, że jeśli tego nie uczynimy, nic nie będzie możliwe. Być może osobą, która najlepiej wyraziła tę sytuację, jest Teresa od Dzieciątka Jezus. W wierszu nr 52 Święta używa metafory drzewa symbolizującego Ducha Świętego:
Nigdy pod jego cieniem nie zaznasz żadnej rany Tam bezpieczeństwa twego Nie zmącą huragany. Prawdziwie Miłość jest Drzewa tego imieniem Jego rozkoszny owoc Zwie się zawierzeniem. [...] Jedynie zawierzenie Ramiona Twe otwiera mi To ono mnie wprowadza W Wybranych życia dni. [...] Świetlany jasny promień niebiańskiego Płomienia rozpala w duszy mojej pochodnię zawierzenia22. 22
Przekład za oryginałem francuskim – M. J.
30
Duch Święty wyprowadza nas na pustynię
Drzewo Ducha obejmujące nas Jego cieniem sprawia, że rodzi się w nas zawierzenie, które zawiedzie nas do Syna, w Jego ramiona. Trwać w małości, w niczym, bez żadnego oparcia, w zawierzeniu i prostocie – używając słownictwa znajomo brzmiącego Karmelowi – oznacza ufne i rozbudzone pozostawanie w pokoju i poddawanie się Jego działaniu. Stąd owa podstawowa potrzeba prostoty i pokory, którą odnajdujemy na każdym kroku pielgrzymowania ascetyczno-mistycznego:
Prostym wejrzeniem wiary patrz w głąb swego ducha, W „ukrytą tajemnicę”, co w tobie się ziszcza. Świątynio Ducha Świętego – w milczeniu się wsłuchaj I chłoń ciszę melodii boskich dotknięć Mistrza. Jesteś Jego własnością. W tym jest wielkość twoja. On w tobie rzeźbi rysy, obraz Zbawiciela (ETP 107 [Czy zgłębiłaś przepaść Miłości]). W tym kontekście asceza staje się otwarciem na przemieniającą piękność odwiecznej Miłości poprzez wyrzeczenie się chęci tworzenia swojego własnego piękna: „Pozwalając się miłować mojemu własnemu Duchowi Świętemu, staniesz się piękny moim własnym pięknem i wtedy Cię poślubię”.
SPIS TREŚCI
WPROWADZENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
5
STOPNIOWE OWŁADNIĘCIE PRZEZ DUCHA I PODDAWANIE WŁASNEGO JA . . . . . . . . . . . . . . . . . . Szaty godowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Napełniajcie się Duchem Świętym . . . . . . . . . . . . . . List Ad filios Dei . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zadać sobie gwałt . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pozwolić się spalić . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
11 11 14 20 23 28
WALKA PUSTYNI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Za Duchem idzie walka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Demony okupują punkty strategiczne . . . . . . . . . . Trzy pokusy Chrystusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Nawrócenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
31 31 35 50 54
DUCH I PROSTOTA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Prostota konieczna do zjednoczenia . . . . . . . . . . . . Nabyć prostoty – nagości duchowej . . . . . . . . . . . . . Wejść przez wiarę w Ducha . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
57 57 63 71
DUCH I POKORA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pokora – ofiara składana miłości . . . . . . . . . . . . . . . Przyjęciem Ducha Bożego jest duch skruszony . . Pokora, adoracja, płodność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
77 77 84 92
DUCH I WIARA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99 Wiara idzie w ślad za prostotą . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99 Wiara zubaża ja i wzbogaca w Boga . . . . . . . . . . . . 102
134
Spis treści
Wierzyć i widzieć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 104 Choroby wiary . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105 Konsolidacja wiary . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107 PUSTYNIA PŁODNOŚCI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111 Zagłębienie się w modlitwę kapłańską Chrystusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111 Misterium Głębi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 115 Samotność i odpowiedzialność eklezjalna . . . . . . . 120 ZAKOŃCZENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 129
Polecamy! Wszystkie książki można zakupić w Wydawnictwie Karmelitów Bosych 31-222 Kraków • ul. Z. Glogera 5 • tel. 12-416-85-00, tel. 12-416-85-01 e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl lub przez sklep internetowy: www.wkb-krakow.pl
Karmelita bosy HEZYCHIA Droga nadprzyrodzonego pokoju i płodności eklezjalnej Hezychia – to pojęcie zaczerpnięte z duchowości Ojców Pustyni, oznaczające stan wewnętrznego pokoju i czujności serca. Autor publikacji, francuski karmelita bosy, czerpiąc ze skarbca duchowości chrześcijańskiego Wschodu i świętych Karmelu, w sposób niezwykle zajmujący ukazuje aktualność troski o czujność serca i jej znaczenie dla całego Kościoła. format 12,5 × 19,5 cm, s. 136 • oprawa miękka, cena – 26,00 zł
ZAPRASZAMY DO KSIĘGARNI INTERNETOWEJ
www.wkb-krakow.pl