KSIĘGA FUNDACJI - Klasyka karmelitańska - św. Teresa od Jezusa

Page 1

Księga

fundacji

T

ŚWIĘTA

Teresa od Jezusa

Z hiszpańskiego przełożył ks. bp Henryk Piotr Kossowski

Wydawnictwo Karmelitów Bosych Kraków


© Copyright for the Polish edition Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2006

Redaktor książki Krzysztof Twarowski OCD

Projekt okładki Iwona Pawłowska

Imprimi potest Albert St. Wach OCD, prowincjał Kraków, dnia 19.10 2006 r. Nr 603/06

Imprimatur t Kazimierz Górny wik. gen. Kraków, dnia 14 VI 1986 r. L. 1370/86

Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: 012 416 85 00,012 416 85 01 fax: 012 416 85 02 www.wkb.krakow.pl www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl wydawnictwo@karmel.pl

ISBN 83-7305- 181-3


IHS

1. Z własnego doświadczenia przekonałam się, 0 czym i w wielu książkach czytałam, jak wielkim to dla duszy jest dobrem, nie schodzić nigdy z drogi posłuszeństwa. Na tym bowiem polega postęp w cnocie 1 w pokorze. Na tym polega bezpieczna ufność, którą dobrze jest nam, ludziom śmiertelnym, w sobie zachowywać, dopóki żyjemy na tej ziemi, byśmy nie zbłądzili z drogi prowadzącej do nieba. Tu znajduje się ten pokój tak potrzebny dla duszy pragnącej spodobać się Bogu. Ktokolwiek bowiem szczerze i prawdziwie zda siebie na to święte posłuszeństwo i swój umysł jemu podda, nie chcąc już mieć innego zdania i sądu, tylko zdanie i sąd spowiednika, albo jeśli żyje w zakonie, zdanie i sąd swego przełożonego, tego już diabeł nie będzie napastował niepokojami, bo widzi, że szkodę raczej niż korzyść odnosi. Podobnie i niesforne zapędy natury człowieka, czyniące według własnej woli i chcące sam rozum stłumić dla swego zadowolenia, umilkną w nim, bo posłuszeństwo będzie mu przypominało, że stanowczo i raz na zawsze swoją wolę złożył w wolę Bożą, za środek ku


162

Księga fundacji

temu wybierając poddanie się temu, który mu miejsce Boga zastępuje. Odkąd Pan w swojej dobroci raczył mnie oświecić ku poznaniu wielkiego skarbu zamkniętego w tej drogocennej cnocie, starałam się zawsze - choć nieudolnie i niedoskonale - zachowywać ją1, chociaż nieraz utrudnia mi ją mała we mnie cnota, lękająca się, że do niektórych rzeczy, jakie mi czynić każą, sił mi nie starczy. Niechaj Boski Majestat raczy zaradzić mojej ułomności i w tej obecnej pracy. 2. W czasie mego pobytu w klasztorze św. Józefa w Awili roku tysiąc pięćset sześćdziesiątego drugiego, to jest w roku założenia tego klasztoru, otrzymałam od ojca Garcia de Toledo, dominikanina, wówczas mojego spowiednika, rozkaz opisania fundacji tego klasztoru i wielu innych rzeczy, które sam zobaczy, kto ujrzy to pismo, jeśli ono wyjdzie na światło dzienne 2 . Obecnie, w roku tysiąc pięćset siedemdziesiątym trzecim, po upływie jedenastu lat, znajdując się w Salamance, mam za spowiednika ojca magistra Ripalda, rektora Towarzystwa Jezusowego3. Ten, przeczytawszy księgę pierwszej 1

2

3

Jak w innych księgach św. Teresy, tak i tutaj zaraz na początku uderza nas głęboka pokora Autorki. Mało bowiem było dusz, które by się takim doskonałym posłuszeństwem odznaczały jak ta wielka Święta. Św. Teresa wspomina o tym samym zakonniku w Księdze życia (34, 6-8). Uczony jezuita (1537-1618) był rektorem w Villagarcia, Salamance, Burgos i Yalladolid. Wspierał bardzo św. Teresę


Prolog, 2 - 3

7

fundacji, uznał, że będzie to na większą chwałę Bożą, gdy napiszę o innych siedmiu klasztorach, które od założenia pierwszego aż do tego czasu z łaski naszego Pana powstały, jak również o pierwszych początkach klasztorów ojców bosych tej Reguły pierwotnej. Polecił mi zatem podjąć się tej pracy. Wykonanie tego rozkazu wydawało mi się niemożliwe (przy tylu interesach do załatwienia i tylu listach do pisania, i innych jeszcze obowiązkach, włożonych na mnie z rozkazu przełożonych), a nadto i z powodu tak małych zdolności, i tak zniszczonego zdrowia, że i bez tej pracy narzuconej mi nadprogramowo, nieraz zdawało mi się, że dłużej nie zniosę mego brzemienia. Wobec tego uciekałam się do Pana, polecając Jemu moje utrapienie. A Pan powiedział do mnie: Córkoy posłuszeństwo dodaje siły. 3. Niechże Jego boska łaskawość to sprawi, by tak się stało, i niech użycza mi łaski, abym potrafiła na Jego chwałę opowiedzieć miłosierdzie, jakie w tych fundacjach okazał naszemu Zakonowi. W moim opowiadaniu, zapewniam, będzie czysta prawda, bez żadnej przesady, o ile sama rozumiem, zgodna z tym, co było rzeczywiście. W najmniejszej rzeczy nawet, za nic na świecie nie powiedziałabym kłamstwa. Tym bardziej więc, gdy to, co tu piszę, ma być na chwałę Panu, za

w zakładaniu klasztorów, jak to szczególnie wynika z rozdz. 29 tej książki.


162

Księga fundacji

ciężki grzech uznawałabym najlżejsze rozminięcie się z prawdą. Byłoby to, moim zdaniem, nie tylko zmarnowaniem czasu, ale i nadużyciem rzeczy Bożych na oszukanie ludzi. Zamiast chwały Bożej, wyrządziłabym Bogu obrazę. Byłoby to niegodną zdradą. Niech Boski Majestat nie wypuszcza mnie ze swej opieki, bym miała uczynić rzecz podobną. Każdą fundację opiszę osobno, starając się pisać zwięźle i krótko, o ile potrafię. Bo styl mam taki ciężki, że słusznie się obawiam, czy mimo najlepszej woli nie umęczę i innych, i siebie. Lecz znając miłość, jaką mają dla mnie, moje córki, którym to pismo ma się dostać po mojej śmierci, ufam, że cierpliwie mnie zniosą. 4. Wie nasz Pan, że w niczym nie szukam swego pożytku i o nic nie dbam, tylko o cześć i Jego chwałę, toteż podejmując i to pisanie błagam Go, niech daleka będzie od tych, którzy to czytać będą, myśl przypisywania mnie czegoś z tych wielu rzeczy chwalebnych, które tu będą opisane, bo byłoby to wprost przeciwne prawdzie. Niech raczej proszą za mną Jego Boski Majestat, aby mi raczył przebaczyć, że tak źle tych wszystkich łask użyłam. Toteż moje córki słuszniejszy mają powód do żalenia się na mnie, niż do dziękowania mi za to, co się w tych fundacjach dokonało. Dobroci Bożej, moje córki, oddajmy całe dziękczynienie za te tak wielkie łaski, jakie nam uczynił. Ktokolwiek będzie to czytał, proszę go na miłość Boga o jedno Zdrowaś Maryjo, aby mi swoją modlitwą dopomógł do wyzwolenia się z czyśćca


Prolog, 4-3 7

i dojścia do oglądania Jezusa Chrystusa, naszego Pana, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje na wieki wieków, amen. 5. Skutkiem tej słabej mojej pamięci, zapewne tu opuszczę niejedną ważną rzecz, a wspomnę za to o wielu takich, bez których by się obyło. Słowem, będzie to robota odpowiadająca tępocie mego umysłu i memu nieokrzesaniu, a także warunkom, w jakich ją piszę, mało mając do niej spokojnego czasu. Stosownie do danego mi polecenia, dotknę tu również, przy sposobności, niektórych spraw odnoszących się do modlitwy wewnętrznej i złudzeń, jakie się w niej mogą zdarzyć, ażeby ktoś, co im podlega, w porę zatrzymał się na tej niewłaściwej drodze. 6. We wszystkim poddaję się temu, czego święta matka Kościół Rzymski naucza. Postanowiłam nadto, że nim to pismo dostanie się do waszych rąk, moje siostry i córki, najpierw je przejrzą ludzie uczeni i doświadczeni w rzeczach duchowych. Zaczynam w imię Pańskie, wzywając na pomoc błogosławioną Jego Matkę, której, choć niegodna, habit noszę, i chwalebnego ojca i mego pana, św. Józefa, w którego domu jestem, bo pod jego wezwaniem wzniesiony jest ten klasztor karmelitanek bosych, a który przez całe moje życie swoją przyczyną mnie wspierał. 7. Roku 1573, w dzień świętego Ludwika, króla francuskiego, to jest dnia 25 sierpnia. Niech będzie Bóg pochwalony!


162

Księga fundacji

5. Znam dusze dotknięte melancholią, którym ta nieszczęsna słabość prawie zupełnie rozum odbiera. Ale są to dusze pokorne i tak bojące się wszelkiej obrazy Bożej, że nie zważając na łzy, którymi się w skrytości zalewają, nigdy nie czynią nic nad to, co im każe posłuszeństwo i w swoim postępowaniu niczym się nie wyróżniają od innych. Prawdziwe i ciężkie cierpią męczeństwo, ale tym większa za to czeka je chwała, bo za życia wykupują się od czyśćca po śmierci. Tych jednak, które by nie chciały tak się zachowywać, niechaj przełożona zmusi i niech się nie unosi niewłaściwą dla nich litością, bo folgując ich wybrykom, doczeka się tego, że zły ich przykład pociągnie za sobą inne. 6. Pominąwszy bowiem wielkie niebezpieczeństwo, w którym zostaje, jak mówiłam, dusza takiej nieszczęśliwej, inna jeszcze większa grozi od niej całemu domowi. Mianowicie ta, że skutkiem naturalnej nędzy ludzkiego serca inne, nie widząc tej niedoli wewnętrznej, która gnębi jej duszę, a z zewnętrznych pozorów uznając ją za dobrą, będą także chciały uchodzić za dotknięte melancholią, aby im także podobne okazywano pobłażanie. Diabeł też z pewnością nie zaniecha utwierdzać je w tej myśli i takie zatem w całym domu sprawi spustoszenie, jakiemu potem bardzo trudno będzie zaradzić. Jest to rzecz tak ważna, że żadną miarą nie godzi się przełożonej dopuścić pod tym względem do najmniejszego zaniedbania czy miękkości. Jeśli chora okaże krnąbrność albo upór, niech ją ukarze jak zdrową. Niech jej niczego


Rozdział 7, 5-7

89

nie puszcza płazem, ani nieuprzej mości i opryskliwego dla sióstr, ani żadnej podobnej winy. 7. Może to się komu wyda niesprawiedliwością, w braku innego sposobu karać chorą, tak jakby była zdrowa. — Ale w takim razie byłoby także niesprawiedliwością wiązać i karcić furiatów. Należałoby raczej zostawić ich na wolności, aby rozbijali i mordowali wszystkich. Wierzcie mi, że mam w tym względzie doświadczenie. Próbowałam wielu różnych sposobów, ale nie znalazłam innego. Przeorysza, która by chciała przez litość dozwalać takim swobody, tego tylko się doczeka, że w końcu nie będzie można z nimi wytrzymać. A gdy wtedy zabierze się do zaradzenia złemu, okaże się, że i inne już większą szkodę ucierpiały. Jeśli, jak każdy przyzna, nie jest to okrucieństwem, tylko dobrym uczynkiem, gdy wiążemy i ukrócamy furiatów, aby nie zabijali ludzi, choć słusznie zasługują na litość, bo nie wiedzą, co czynią, czyż nie daleko słuszniej jeszcze należy poskramiać takie nieszczęśliwe, aby przykładem swojej niekarności nie wyrządzały szkody duszom? Tym bardziej że często, jak o tym mocno jestem przekonana, nie melancholia do takich je wybryków popycha, tylko samowolny, niepokorny i nieposkromiony charakter. Niejedna taka, widziałam to na własne oczy, gdy patrzy na nie kto, kogo się boją, powstrzymują się i powstrzymać się mogą. Czemuż by nie mogły dla bojaźnii miłości Boga? Bardzo się boję, czy to nie diabeł korzysta z tej rzekomej melancholii, aby pod jej pozorem dusze do swoich sieci zagarniać.


162

Księga fundacji

8. Ile razy wspomnę na tę fundację, zawsze zdumiewam się z uwielbieniem nad dziwnymi drogami Opatrzności Bożej. Blisko trzy miesiące - albo co najmniej przeszło dwa, dobrze nie pamiętam - osoby tak bogate i możne szukały po całym mieście odpowiedniego dla nas pomieszczenia i nic nie znalazły, jak gdyby wcale domów nie było w Toledo, aż oto zjawia się ten młody człowiek, niebogaty, owszem, bardzo ubogi, a Pan pomógł mu wyszukać od razu taki dom, jakiego nam potrzeba. Mogła ta fundacja dojść do skutku bez żadnego trudu, gdyby rozmowy z Alonsem Alvarezem powiodły się. A oto Pan zrządził, że się nie powiodły, owszem rozbiły się zupełnie, aby nasz klasztor powstał w ubóstwie i w ciężkiej walce z trudnościami. 9. Gdy więc ten dom okazał się dla nas dogodny, zaplanowałam zaraz go zająć, nie czekając na zaprowadzenie w nim naszych klasztornych urządzeń, by nie zaszła jeszcze jaka przeszkoda. Niebawem też, zgodnie z tym moim życzeniem, przybiegł do mnie Andrada z wiadomością, że dom tego dnia będzie wolny, że zatem możemy od razu przenieść tam nasze sprzęty. Odpowiedziałam mu na to, że będzie to niewielka robota, bo sprzętów nie mamy, z wyjątkiem dwóch sienników i jednej kołdry. Wiadomość ta łatwo mogła go zadziwić. Towarzyszki moje były też niezadowolone z tej nie w porę, ich zdaniem, mojej szczerości. Wymawiały mi, że mu to powiedziałam, bo teraz, dowiedziawszy się, żeśmy tak ubogie, nie będzie już chciał nam pomagać.


Rozdział 15,

14-16

8

Mnie, przyznaję, ta myśl nie przyszła, ale obawa sióstr okazała się płonną. Otwarte moje wyznanie żadnego nie sprawiło na młodym człowieku niekorzystnego wrażenia. Ten, który dał mu taką dobrą wolę do pomagania nam, zachował ją w nim tak, aby skończył swoje zadanie. Z takim też zapałem zajął się urządzaniem domu i sprowadzeniem robotników, jakiego my same chyba nie zdołałybyśmy przewyższyć. Pożyczyłyśmy sobie paramenty i wszystko potrzebne do Mszy świętej. Wreszcie o zmierzchu, przy odgłosie dzwoneczka, z rodzaju tych, jakimi się dzwoni na Podniesienie, bo innego nie miałyśmy, przeprowadzane przez jednego z robotników, zajęłyśmy nasz dom i całą noc spędziłyśmy na robieniu porządków wewnętrznych, ale po cichu i w ciągłej obawie, by nas nie usłyszano i nie dowiedziano się przed czasem, jaki jest istotny nasz zamiar. Jedyne miejsce odpowiednie na kaplicę miałyśmy w pokoju, do którego wejście było przez drugi przyległy domek, który także wynajęłyśmy od właścicielki, choć jeszcze w nim mieszkały jakieś niewiasty. 10. Nad ranem, gdy już wszystko było gotowe, nie mogłyśmy dłużej trzymać rzeczy w sekrecie przed tymi sąsiadkami, którym przedtem nie śmiałyśmy nic mówić, aby nas nie wydały. Otworzyłyśmy drzwi do naszej kaplicy, umieszczone w przepierzeniu i wychodzące na mały dziedziniec. Wtedy one, usłyszawszy ruch, przebudziły się i zerwały się z łóżek przerażone. Ledwo je zdołałyśmy uspokoić. Wkrótce przyszedł umówiony ka-


162

Księga fundacji

14. Ubóstwo to było dla nas wielkim szczęściem. Takie wśród niego czułyśmy zadowolenie wewnętrzne, taką radość ducha, że ile razy na te dni wspomnę, widzę jasno, jakie ukryte skarby łask i pociech Pan w każdej cnocie chowa zamknięte. W tym ogołoceniu z rzeczy ziemskich nasze dusze były jakby pogrążone w najsłodszej kontemplacji. Ale niedługo to trwało. Niebawem sam Alonso Alvarez i inni zaczęli nas zaopatrywać we wszystko, więcej nam przysyłając, niż było nam potrzeba. Szczerze powiem, że mocno mnie to zasmucało. Miałam uczucie, jak gdyby mi zabierano całe skarby kosztownych złotych klejnotów, które stanowiły moje bogactwo, i skazywano mnie na nędzę. Tak mnie to bolało, że nasze ubóstwo się kończy. Także moje towarzyszki podzielały ze mną to uczucie. Widząc, że chodzą zasmucone, zapytałam, co im jest, a one na to: „Jakże, matko, mamy się nie smucić, kiedy już nie jesteśmy ubogie!" 15. Od tego czasu pragnienie jak najgłębszego ubóstwa rosło we mnie coraz bardziej. Utwierdziłam się na zawsze w tej królewskiej wyższości ducha, która za nic ma wszelkie dobra doczesne, kiedy niedostatek ich wzbogaca duszę w dobra wewnętrzne, z których się rodzi lepsze nasycenie i odpocznienie, niż je świat i jego dostatki dać mogą. W czasie gdy rozmawiałam z Alonsem Alvarezem o tej fundacji, znalazło się wielu, którzy na to krzywo patrzyli i wymawiali mi, że do takiej sprawy dopuszczam ludzi nie urodzonych wysoko i nie szlach-


Rozdział 15, 1 4 - 1 6

167

tę, choć byli to ludzie - jak mówiłam - bardzo uczciwi w swoim zawodzie i cnotliwi, tym bardziej, mówili mi, że w takim wielkim mieście jak Toledo nie zabrakłoby mi łatwości znalezienia sobie osób możnych i wysoko położonych, które by się sprawą moją zajęły. Na mnie te uwagi nie robiły wielkiego wrażenia, bo dzięki Bogu zawsze ceniłam wyżej cnotę niż świetność rodu, ale naczelnik miasta tak podzielał ogólne przekonanie, czy też tak był pod wpływem licznych na niego w tym punkcie nalegań, że gdy w końcu wydał mi upoważnienie, zastrzegł jednak i położył to za warunek, że w przeprowadzeniu tej fundacji będę się trzymała tego samego sposobu postępowania, jaki zachowywałam w poprzednich. 16. Wobec tego zastrzeżenia nie wiedziałam, co zrobić. Bo w tym czasie, już po założeniu klasztoru, Alonso Alvarez przyszedł do mnie ze swoją rodziną i na nowo nawiązał układy. Wobec dokonanej już fundacji zdawało mi się, że będzie najwłaściwiej, gdy oddam im urządzenie głównej kaplicy z warunkiem, że do reszty klasztoru nie będą mieli już żadnego prawa, tak jak się to zachowuje obecnie. Z drugiej strony jednak do tej głównej kaplicy okazała chęć pewna osoba książęcego rodu i różne z tego powodu dawano mi rady. Wahałam się więc, nie wiedząc co postanowić. Aż Pan sam raczył mnie w tej wątpliwości oświecić i pewnego dnia powiedział do mnie, że na sądzie Bożym nie będą miały znaczenia te wysokie tytuły i książęce wielmożności, dlatego surowo mnie strofował, że takim radom ulega-


162

Księga fundacji

21. Sądzę, że nie będzie to od rzeczy wspomnieć tu nieco obszerniej o jej życiu i dla uwielbienia dziwnych dróg, jakimi Pan raczył doprowadzić ją do założenia tego klasztoru, który, jak mi mówiono, tak wielki przyniósł pożytek bardzo wielu duszom w całej tej okolicy. I dla naszej, siostry moje, nauki, abyśmy patrząc na przykład pokutnego jej życia poznały, jak daleko za nią w tyle pozostajemy, i nową z niego brały sobie pobudkę do coraz usilniejszej gorliwości w służbie Pana. Nie ma zaiste powodu, byśmy się jej dawały wyprzedzić w zaparciu samych siebie, tym bardziej, że nie jesteśmy z tak wysokiego rodu ani tak wykwintnie wychowane, jak ona. Catalina de Cardona pochodziła z rodu książęcego. Wiem wprawdzie, że wysokie urodzenie nie jest żadną zasługą przed Bogiem, ale wspominam tu 0 nim dla zaznaczenia, jaki blask światowej okazałości 1 przepychu otaczał początki jej życia, później tak pokornego i umartwionego. Pisując do mnie dość często, tylko pierwszy i drugi list podpisała swoim książęcym nazwiskiem, potem już stale podpisywała się: „Grzesznica". 22. Zycie jej i pierwsze jego początki, gdy jeszcze nie otrzymała tylu nadzwyczajnych łask od Pana i późniejsze jej sprawy, o których jest dużo do powiedzenia, opisze kto inny. Ponieważ jednak opis ten może nie dotrzeć do waszych rąk, więc opowiem tu niektóre o niej szczegóły, podane mi przez osoby wiarogodne, które ją znały i z nią przebywały.


Rozdział 28, 21-23

345

23. Już w pierwszej młodości, choć żyła jeszcze wśród wielkich pań i panów dworu książęcego, dbała pilnie 0 swoją duszę i różne zadawała sobie umartwienia. Czuła w sobie gorące pragnienie, rosnące z każdym dniem, schronienia się w jakimś samotnym miejscu, gdzie by bez przeszkody mogła cieszyć się rozmową z Bogiem 1 oddawać się pokucie. Spowiednicy jednak, których się radziła, nie chcieli jej na to pozwolić. Zapewne myśl taka wydawała im się szaleństwem, i nie dziwię się temu, bo tak dzisiaj świat zrobił się roztropny, że poszły w zapomnienie te wielkie łaski, jakich Bóg niegdyś udzielał swoim świętym sługom i służebnicom na puszczy. Ale Pan w swojej boskiej łaskawości nigdy nie odmawia skutecznej pomocy prawdziwemu pragnieniu oddania się Jemu. Tak i Katarzyna, z Jego łaski i zrządzenia, doczekała się wreszcie takiego spowiednika, jakiego jej było potrzeba. Był to o. Francisco de Torres, franciszkanin. Znam go dobrze i uważam go za świętego. Od wielu lat żyjąc w wielkiej gorliwości ducha, ustawicznej pokucie i modlitwie, znosząc przy tym różne prześladowania, wiedział on z własnego doświadczenia, jak wielką jest łaska, którą Bóg czyni tym, którzy usiłują stać się jej godni. Więc i Katarzynie, gdy zwierzyła się mu ze swoich myśli, odpowiedział bez wahania, że jej powołanie jest od Boga, że zatem powinna iść za Jego głosem, nie dając się odwieść od swego zamiaru. Nie wiem, czy te były słowa, które jej powiedział, ale taka musiała być ich treść, jak się to niebawem okazało w skutku.


Spis treści

Prolog

5

Rozdział 1 W jaki sposób powstała pierwsza myśl tej i innych fundacji .... 11 Rozdział 2 Przyjazd ojca generała do Awili, i co z jego przyjazdu wynikło

19

Rozdział 3 W jaki sposób i z jakimi środkami przystąpiono do założenia klasztoru św. Józefa w Medina del Campo

25

Rozdział 4 Opowiada o szczególnych łaskach, jakie Pan czyni siostrom w tych klasztorach, i daje przestrogi dla przełożonych, jak się wobec nich mają zachowywać

41

Rozdział 5 Mowa tu o modlitwie i objawieniach. - Uwagi i przestrogi przydatne szczególnie duszom powołanym do pracy zewnętrznej

49

Rozdział 6 Mówi o szkodach, jakie może sobie wyrządzić dusza w życiu duchowym, gdy nie wie, kiedy i jak należy sprzeciwiać się duchowi. - O pragnieniu Komunii świętej i jakie w nim mogą ukrywać się złudzenia. - Wskazówki i przestrogi dla przełożonych klasztorów

65


456

Spis treści

Rozdział 7 Jak należy postępować z duszami podlegającymi melancholii. - Uwagi bardzo potrzebne dla przełożonych

83

Rozdział 8 Podaje kilka uwag o objawieniach i widzeniach

93

Rozdział 9 Opowiada o wyjeździe z Medina del Campo na fundację św. Józefa w Malagónie

101

Rozdział 10 Opowiada o fundacji domu w Valladolid pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najśw. Panny z Góry Karmel

105

Rozdział 11 Dalszy ciąg rozpoczętego opowiadania o tym, jaki wybrała sobie zakon doña Casilda de Padilla, wykonując swój zamiar wstąpienia do klasztoru

119

Rozdział 12 Opowiada o życiu i śmierci Beatryczy od Wcielenia, którą Pan do tego domu powołał, a której życie było tak cnotliwe i śmierć tak piękna, iż słusznie należy zamieścić to wspomnienie

129

Rozdział 13 Opowiada, w jaki sposób i za czyją sprawą powstał pierwszy, według Reguły pierwotnej, klasztor Karmelitów Bosych, w 1568 roku

137

Rozdział 14 Dalszy ciąg o założeniu pierwszego domu karmelitów bosych. - Jakie prowadzili w nim życie pierwsi dwaj ojcowie, i jakie dobro zaczął Pan przez nich sprawiać wśród okolicznej ludności na swoją cześć i chwałę 145 Rozdział 15 Opowiada o fundacji domu chwalebnego św. Józefa w Toledo w 1569 roku

155


Spis treści 457 Rozdział 16 Opowiada o niektórych szczegółach z dziejów wewnętrznych tego klasztoru świętego Józefa w Toledo, by się objawiła cześć i chwała Boża 169 Rozdział 17 Opowiada o fundacji dwóch klasztorów, męskiego i żeńskiego, w Pastranie, w 1569 roku

175

Rozdział 18 Opowiada o fundacji klasztoru świętego Józefa w Salamance w roku 1570. - Podaje kilka ważnych uwag dla przeorysz

191

Rozdział 19 Opowiada w dalszym ciągu o fundacji domu św. Józefa w Salamance

205

Rozdział 20 O fundacji klasztoru Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Alba de Tormes, w 1571 roku

217

Rozdział 21 O fundacji Karmelu św. Józefa w Segowii, 19 marca 1574 roku

231

Rozdział 22 O fundacji klasztoru św. Józefa i Zbawiciela w mieście Beas, w dzień św. Macieja, 1575 roku

239

Rozdział 23 0 fundacji Karmelu św. Józefa w mieście Sewilli, w dzień Świętej Trójcy, 1575 roku

259

Rozdział 24 Dalszy ciąg o fundacji klasztoru św. Józefa w Sewilli

271

Rozdział 25 Dalszy ciąg o fundacji klasztoru św. Józefa w Sewilli, 1 ile trudu kosztowało nabycie własnego domu

285


458

Spis treści

Rozdział 26 Dalszy ciąg o fundacji klasztoru św. Józefa w Sewilli. - Kilka szczegółów godnych zaznaczenia o pierwszej zakonnicy przyjętej do tego klasztoru

295

Rozdział 27 O fundacji klasztoru pod wezwaniem chwalebnego świętego Józefa w miasteczku Karawaka w dzień Nowego Roku 1576

309

Rozdział 28 Fundacja klasztoru w Villanueva de la Jara

329

Rozdział 29 O fundacji klasztoru św. Józefa u Matki Boskiej Nadrożnej w Palencji, w dzień św. króla Dawida 1580 r

365

Rozdział 30 Opowiada o fundacji klasztoru Trójcy Przenajświętszej w mieście Soria, w dzień świętego naszego Ojca Elizeusza 1581 roku

391

Rozdział 31 O fundacji klasztoru św. Józefa u św. Anny w Burgos, dnia 19 kwietnia, w oktawie Zmartwychwstania Pańskiego 1582 r

405

Zakoczenie

451


Wydawnictwo Karmelitów Bosych od roku 1927 wydaje książki poświęcone duchowości chrześcijańskiej, a zwłaszcza karmelitańskiej. Od początku istnienia wydawnictwa publikowaliśmy pisma świętych i błogosławionych Karmelu, książki pomocne w rozwoju duchowym oraz formowaniu kontemplacyjnej postawy modlitewnej. Ma to odzwierciedlenie w naszej ofercie wydawniczej, w której najcenniejsze świadectwa życia mistycznego ukazują się w ramach serii „Klasyki karmelitańskiej". Wydawane są w niej m.in. dzieła św. Jana od Krzyża, św. Teresy od Jezusa, św. Teresy od Dzieciątka Jezus, św. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein) oraz bł. Elżbiety od Trójcy Świętej. W naszej ofercie wydawniczej stałe miejsce mają książki poświęcone: sylwetkom karmelitańskich świętych i błogosławionych (seria - „Karmel żywy"); zagadnieniom formacji zakonnej; sprawom doskonalenia życia duchowego i moralnego. Wydajemy także książki dla najmłodszych czytelników. Dziękując Bogu za nieustanną opiekę, pragniemy kontynuować pracę edytorską, aby służyć Kościołowi i wszystkim naszym Czytelnikom. Księgarnia internetowa: www.wkb.krakow.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl; dys trybucj a@wkb. krakow. pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.