IAIN MATTHEW OCD
POCHWYCONY PRZEZ BOGA AKTUALNOŚĆ PRZESŁANIA ŚW. JANA OD KRZYŻA
Wydawnictwo Karmelitów Bosych Kraków 2010
Tytuł oryginału The Impact of God. Soundings from St John of the Cross. © Copyright Iain Matthew 1995 Pierwsze wydanie w Wielkiej Brytanii 1995 © Copyright for the Polish edition Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2010 PRZEKŁAD: s. Emmanuela Monika Pliś OCD REDAKCJA I KOREKTA: Katarzyna Dudek OKŁADKA, DTP & DESIGN: Paweł Matyjewicz IMPRIMI POTEST: Andrzej Ruszała OCD, prowincjał Kraków, dnia 30.12.2009 r. nr 489/2009 IMPRIMATUR: † Jan Zając, wik. gen. Kraków, dnia 22.12.2009 r. nr 3660/2009 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: 12-416-85-00, 12-416-85-01 fax: 12-416-85-02 www.wkb.krakow.pl www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl
ISBN 978-83-7604-053-0 Druk i oprawa: Zakład Graficzny Colonel S.A. – Kraków
Elizabeth i Monkowi Matthew z synowską miłością i podziękowaniem
WSTĘP
est to książka, na którą – być może podświadomie – czekałem. Przez długie lata chrześcijanie zmagali się pod panowaniem Wszechmocnego Boga. Z jednej strony odczuwali lęk wobec tego Prawodawcy i wobec kar, jakie mogliby ponieść, gdyby nie byli Mu posłuszni, z drugiej zaś strony mieli nadzieję na nagrodę za posłuszeństwo. Potem sytuacja zmieniła się diametralnie. Lęk przed autorytetem został zastąpiony negacją autorytetu. Jezus stał się Emmanuelem, „Bogiem z nami”, łagodnym i dobrym przyjacielem, który wszystko błogosławi i nie stawia zbyt wielu wymagań. To była pozytywna zmiana, ale coś zostało po drodze utracone: boskość Jezusa, Jego świętość, ten płomień miłości, który oczyszcza, rani i spala po to, by wprowadzić nas w coś zupełnie nowego – w ekstazę miłości i w głębię pokoju przewyższającego wszelkie ludzkie rozumienie.
J
Bardzo ważne jest, aby powrócić do prawdziwego oblicza Boga: Boga miłości, tej miłości, która płonie, oczyszcza i prowadzi do Godów – która jest Godami. Dziś szczególnie potrzebujemy Jana: Jana od Krzyża, Jana od Cierpienia, aby pomógł nam odkryć Boga od Miłości. Iain Matthew pomaga nam odkryć prawdziwego Jana. Jego książka ukazuje Jana pokornego i małego (nawet wzrostem był niewielki); Jana, który pochodził z ubogiej rodziny i wiele wycierpiał. Widzimy go, gdy spotyka i obdarza miłością
8
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
Teresę z Awili i gdy ta piękna kobieta daje mu nową nadzieję, odwagę, natchnienie i zapala w nim nowy płomień miłości. Zaskakujące, że z czasem to on stał się jej duchowym ojcem, chociaż był o wiele młodszy. Jan był kochany przez wielu, ale równocześnie wielu lękało się go. Doznał strasznego bólu odrzucenia przez swoich współbraci, ponieważ był zbyt radykalny, a może zbyt kochający. Wtrącono go do więzienia, z którego uciekł. Książka przedstawia w szczególny sposób Jana zakochanego w Jezusie, pragnącego naśladować Go we wszystkim, tęskniącego za zjednoczeniem z Bogiem. Jan obawiał się i zwalczał „taniego” boga, boga z wyobraźni i ludzkich marzeń; boga, który jest raczej bożkiem niż rzeczywistością; takiego, który błogosławi przeciętność i ludzkie słabości, zamiast wzywać do duchowego wzrostu. Jan szukał prawdziwego Boga, ognia miłości, który płonie i zaspokaja najgłębsze tęsknoty naszych zranionych serc. Bóg, którego odsłania nam Jan, nie wzbudza lęku – On jest Miłującym. Jezus, Słowo wcielone, jest czułym i wymagającym Oblubieńcem, a my jesteśmy Jego oblubienicą. Bóg nieustannie ściga nas jak Niebiański Chart*, by wprowadzić biednych śmiertelników w zażyłość przyjaźni, w ekstazę miłości. Iain Matthew ukazuje nam poprzez dzieła Jana piękno, moc, pokorę i bezbronność tego zdumiewającego Boga Miłości, który szuka przestrzeni w naszych sercach: „Otwórzcie drzwi waszych serc. Wpuście tego niepojętego Oblubieńca do waszego życia”. Oto przesłanie Jana. Otwieranie swego serca może być jednak bolesne. Oznacza zgodę na kruchość i bezbronność, na pozostawianie i utratę rze*
Zwrot ten w oryginale angielskim brzmi: like the Hound of Heaven. Autor nawiązuje do znanego wiersza poety angielskiego Francisa Thompsona (1859–1907) The Hound of Heaven (Niebiański Chart), który ukazuje Boga niestrudzenie podążającego za uciekającym przed Nim człowiekiem. W literaturze polskiej podobna tematyka pojawia się w wierszu Jerzego Lieberta Jeździec [przyp. tłum.].
Wstęp
9
czy, które dają poczucie bezpieczeństwa. Jan pokazuje nam, że można otworzyć się poprzez wiarę i zaufanie obietnicom Jezusa, poprzez zaufanie osobie Jezusa, który wzywa nas do zjednoczenia w miłości przez cierpienie. Jan zachęca, byśmy nie szukali tego, co cudowne, niezwykłe czy nawet charyzmatyczne, ale raczej – byśmy szukali obecności Boga, który oczyszcza nas, obdarza swoją miłością i życiem Trójcy Świętej. A dokonuje tego poprzez wiarę, nadzieję i wszelkie nasze gesty miłości wobec braci i sióstr, szczególnie tych najuboższych. Od ponad trzydziestu lat żyję we wspólnocie z osobami niepełnosprawnymi. To oni wprowadzili mnie stopniowo w tajemnicę ogłoszoną przez Jezusa: „Kto by to dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto by Mnie przyjął, przyjmuje Tego, który Mnie posłał” (Łk 9, 48). Jest to zarazem bolesna i piękna tajemnica, podobnie jak życie w Arce jest bolesne i piękne. Nie zawsze łatwo jest żyć z ludźmi, w których jest wiele udręki i bólu. Ale pięknie jest żyć z tymi, którzy ufają i dają swoje serca. To oni ukazują Słowo, które stało się ciałem. Aby jednak żyć tym darem czy tajemnicą, musimy uwierzyć Jezusowi i Jego obietnicom, zaufać Mu i uczynić w naszych sercach przestrzeń dla Jego daru. Książka Iaina Matthew jest dla mnie bardzo ważna i myślę, że będzie taka dla wielu innych. Dzięki Janowi od Cierpienia i cierpieniu Jana prowadzi nas ona do Emmanuela: Boga, który idzie razem z nami. Jesteśmy prowadzeni poprzez łagodność Betlejem do trwogi i cierpienia Ogrodu Getsemani i Golgoty, by w końcu ujrzeć Jezusa zmartwychwstałego, który mówi: „Pokój wam”. Jesteśmy prowadzeni poprzez paradoks płomienia, który pali w bólu, aż do płomienia, który pali w miłości. O słodka rano – płomieniu, który wyzwalasz i przynosisz głęboki, wewnętrzny pokój i radość.
10
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
Dla niektórych Jan od Krzyża, Jan od Cierpienia i Ekstazy, wydaje się zbyt surowy i skomplikowany; dla innych zbyt panteistyczny, za mało chrystocentryczny. Iain Matthew doskonale ukazuje prawdziwego Jana, mocno skupionego na Jezusie, zakochanego w Nim; Jana, który poprzez całe swoje życie i nauczanie wskazuje drogę do wewnętrznego wyzwolenia i zjednoczenia z Bogiem. Książka ta pomoże wielu postawić Boga, Jezusa, a zatem miłość, w centrum swojego życia.
Jean Vanier ARKA 60350 Trosly-Breuil, Francja marzec 1995 r.
PODZIĘKOWANIA
ziękuję najpierw wszystkim uczestnikom wykładów i rekolekcji dotyczących św. Jana – także za uwagi, którymi się dzielili.
D
Szczere podziękowanie kieruję do Rowana Williamsa, Norberta Cumminsa, Maríi del Sagrario Rollán, Rossa Collingsa, Dafyda Milesa Boarda oraz członków Centro Internacional w Awili – za cenne spostrzeżenia, które stanowią część tej książki. Zawdzięczam szczególnie wiele nauczaniu i dziełom Federica Ruiza, a zwłaszcza jego Introducción a San Juan de la Cruz (BAC, Madrid 1968) i Místico y Maestro (EDE, Madrid 1986) oraz nauczaniu Maximiliana Herraiza. Bardzo mnie zainspirowali. Siostra Teresa Benedykta OCD czytała manuskrypt tej książki w różnych wersjach i była po prostu wspaniała! Serdecznie jej dziękuję. Jestem bardzo wdzięczny Jeanowi Vanierowi za napisanie Wstępu. Pragnę przekazać wyrazy wdzięczności Teresie de Bertodano za jej kompetentną pomoc redakcyjną i zachętę, jak również Carolyn Armitage, Elspeth Taylor oraz Ericowi Majorowi i wszystkim pracownikom wydawnictwa Hodder and Stoughton za ich życzliwą pomoc. Dziękuję Roseann i Sue Marindin, Olivii Caddell i Anne King za bardzo pomocne refleksje. Ojcom Jerry’emu Fitzpatrickowi, Johnowi Kelly’emu, Ronanowi Murphy’emu i Johnowi Buttersowi, wspólnocie z El
12
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
Desierto de Las Palmas i mojej własnej wspólnocie dziękuję za wsparcie. Mapka w pierwszym rozdziale pochodzi z książki Dios habla en la noche (EDE, Madrid 1990). Bardzo pomocne w mojej pracy było dzieło Crisógona de Jesús, Vida de San Juan de la Cruz (Biblioteca de Autores Cristianos, Madrid 198211), jak również przypisy w Obras completas św. Jana (red. José Vicente Rodríguez i Federico Ruiz, EDE, Madrid 19935). Pewne myśli czy wyrażenia w niniejszej książce pokrywają się z moim artykułem John and daily life zamieszczonym w publikacji A fresh approach to St John of the Cross (St Paul’s, wcześniej St Paul’s Publications, Slough 1993).
Autor
WYKAZ SKRÓTÓW Dzieła św. Jana od Krzyża: DGK JKL NC P PD S ŻPM
– – – – – – –
Droga na Górę Karmel Listy Noc ciemna Przestrogi Pieśń duchowa Słowa światła i miłości Żywy płomień miłości
Dzieła św. Teresy od Jezusa: D – Droga doskonałości F – Księga fundacji TJL – Listy BMC − Biblioteca Mística Carmelitana, red. Silverio de Santa Teresa, Burgos 1931 (dokumenty z procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana od Krzyża) Wyróżnienia kursywą w tekście pochodzą od autora. Cytaty z dzieł św. Jana od Krzyża pochodzą z przekładu o. Bernarda Smyraka OCD (Dzieła, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 20047). Tam, gdzie cytat z wydania polskiego znacznie różnił się od przekładu angielskiego, tłumacz niniejszej książki przełożył tekst za oryginałem angielskim. Cytaty z Pisma Świętego zostały zaczerpnięte z Biblii Tysiąclecia (Pallottinum, Poznań 19965), z wyjątkiem cytatów zawartych w przytoczeniach z innych źródeł.
CZĘŚĆ I
WPROWADZENIE
1. Oddziaływanie an od Krzyża przemawia do ludzi, którzy czują się niezdolni do przemiany. Być może słyszeliśmy kiedyś w naszym życiu wezwanie do wolności, do pełni, do czegoś więcej. Jan odczuwał to jako wezwanie, by sięgnąć po Boga. Jest jednak wewnątrz nas bezgłośny lęk, który uniemożliwia przemianę. Obawa, że gdy wyciągniemy rękę, nic nie znajdziemy. Wciąż nasuwa się pytanie: Czy jeśli oddam siebie, Bóg napełni moje życie?
J
Nasza istota w sposób naturalny boi się powiedzieć „tak” jednokierunkowej drodze, która być może prowadzi jedynie na pustkowie. Podświadomy lęk sprawia, że nie jesteśmy w stanie całkowicie wybrać tej drogi, nawet jeśli żadna inna nie wchodzi w rachubę. Jan od Krzyża ma do powiedzenia coś, co może nam pomóc. Poeta, duszpasterz, mistyk, ale nade wszystko świadek działania Boga w swoim życiu. Zaryzykował oddanie się i może przemawiać z autorytetem kogoś, kto tego doświadczył. Daje świadectwo o Bogu, który bardzo pragnie spotkać się z nami, przemienić nas i zaspokoić nasze najgłębsze potrzeby. Jan używa języka, który doskonale oddaje to działanie. Pisał głównie wierszem: jego Bóg jest poezją, a tylko w niewielkim
16
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
stopniu prozą. Używał obrazu oblubieńca i oblubienicy, najbardziej odpowiedniego dla wyrażenia, kim naprawdę jego Bóg jest dla niego. Na kartach tej książki chcemy uchwycić echo owego oddziaływania. Nie chodzi nam o omówienie pism Jana, ale o dotknięcie jego duszy wyzierającej spoza nich. Chcemy w jego dziełach odnaleźć świadectwo o Bogu dającym siebie. Tylko miłość przemienia – a zatem świadectwo Jana o miłości Boga może napełnić nas nadzieją i odwagą. Jest jeszcze druga kwestia. Bóg jest wspaniały, gdy wszystko idzie dobrze. Ale co robić, gdy tak nie jest i gdy wkracza ciemność? Gdy niezawodne środki już nie skutkują albo gdy zabrnęliśmy już zbyt daleko, by jeszcze próbować? Balansujemy na krawędzi i różne zdarzenia w naszym życiu – strata, porażka, napięcie, grzech – nieustannie grożą chaosem. Właśnie tu, na progu niepewności, stoi Jan od Krzyża i zapewnia nas, że to, co znajduje się głębiej, to nie tylko chaos. Ciemność przynosi Ducha Bożego, który unosi się ponad wodami śmierci i ma moc dokonać zmartwychwstania. Zatem drugim celem tej książki jest wsłuchanie się w Jana, który konsekwencje swojej wizji Boga przenosi w te dalekie krainy, gdzie Bóg wydaje się być nieobecny. Jest jeszcze trzeci cel. Doświadczenie oddziaływania i ciemności, które było udziałem Jana, nie jest samo w sobie gwarancją, że nasze życie będzie otwarte na to, co Boże. Pismo Święte zna tylko jedną Drogę – Jezusa; przesłanie Jana może być przekonujące tylko wówczas, gdy mówi o Nim. Zgłębiając duszę Jana, szukamy samego Chrystusa, nadającego kształt całemu wszechświatowi, i mamy nadzieję znaleźć Go tam. Jan rzeczywiście uważa, że świat jest niejako zawieszony pomiędzy Wielkim Piątkiem a Niedzielą Zmartwychwstania – pomiędzy umieraniem a powstawaniem z martwych,
Część I – Wprowadzenie
17
gdzie wszystko ma swój początek. W naszej ciemności odkrywa ciemność Jezusa, a to, co ukazuje, jest oddziaływaniem Wielkanocy. Jan doświadczył Jezusa – który kiedyś został przebity, a dziś jest wolny – i to jego osobiste przeżycie powinno dodać nam odwagi, gdy próbujemy uwierzyć w możliwość przemiany. Nasz cel będziemy zdobywać etapami. Pierwszym krokiem będzie odkrycie najbardziej osobistej wypowiedzi Jana o Bogu: tego, co powiedziałby, gdyby miał przemówić tylko jeden raz (cz. II). Potem musimy zobaczyć, jakie to ma znaczenie dla naszej drogi i związanych z nią ciemności (cz. III i IV). To z kolei otworzy przed nami możliwość spotkania Boga w wierze i na modlitwie oraz pomoże nam dostrzec we wszystkim obecność Jezusa (cz. V). Jednak świadectwo Jana, jeśli ma być przekonujące, musi przede wszystkim wypływać z jego życia. Dlatego pierwsze pytanie brzmi: Kim jest Jan i do kogo się zwraca, gdy zabiera głos? Przyjrzymy się jego wcześniejszemu życiu, a następnie posłudze, by w ten sposób dotrzeć do jego myśli i serca.
18
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
Burgos Valladolid 1 2 3 K A S T Y L I A Salamanka 4 Awila
Barcelona
Madryt Toledo
Walencja
6 7 8 Kordoba Granada 5
Sewilla
ANDALUZJA Malaga
Populacja 10 000–25 000
1 Medina del Campo
2 Arévalo
Populacja 25 000–50 000
Populacja ponad 50 000
3 Segowia
4 Fontiveros
Inne ważne miejsca
5 La Peñuela (La Carolina) 6 Beas de Segura 7 Baeza 8 Ubeda
Część I – Wprowadzenie
19
Miejsca i daty z życia Jana 1551
– rodzina przenosi się do Medina del Campo, gdzie Jan uczy się i zaczyna pracować jako pielęgniarz; 1563 – Jan wstępuje do zakonu karmelitów w Medinie; 1564 – studiuje jako karmelita w Salamance; 1567 – zostaje wyświęcony na kapłana, spotyka Teresę z Awili; 1568 – zapoczątkowuje reformę terezjańską wśród braci; 1572 – współpracuje z Teresą w Awili; 1577 – w grudniu zostaje pochwycony i uwięziony w Toledo; 1578 – w sierpniu ucieka z Toledo i kieruje się na południe; 1578–1582 – posługuje w Beas, a następnie w uniwersyteckim mieście Baeza; 1582–1588 – posługuje w Granadzie (lata pisania, pracy administracyjnej, podróży); 1588 – wraca do Kastylii, do Segowii (spokojne lata posługi); 1590 – nieporozumienia w łonie Zakonu zaczynają dotykać osoby Jana; 1591 – przygotowuje się do wyprawy do Meksyku, doświadcza fali oszczerstw; czas samotności w La Peñuela, a potem w Ubedzie, gdzie umiera w nocy z 13 na 14 grudnia.
20
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
2. Echo oddziaływania zy Jan od Krzyża wie, o czym mówimy, gdy opowiadamy mu o ciemnych obszarach naszego życia? Czy kiedykolwiek dotknął tych ostatecznych granic, gdzie wszystko się załamuje? Pytanie jest bardzo istotne. Pisma Jana same w sobie są zwarte i treściwe, ale czasem trudno jest dostrzec ich związek z jego własną historią czy naszymi zawiłościami.
C
Znano go jako „cichego człowieka” – gdy chodziło o jego doświadczenie Boga, „niechętnie mówił o tych rzeczach”1. Również w jego pismach słowo ja pojawia się rzadko. Chociaż księgi jasno przedstawiają wspaniałą teorię, czasem rodzi się w czytelniku niewinne pragnienie, by autor przyprawił choć jedną stronę jakąś osobistą anegdotą. Jednak ta anonimowość jest tylko pozorna. W rzeczywistości pisma Jana wyłaniają się dokładnie z jego własnej historii i to w momencie największej słabości. Są owocem jego doświadczenia, zatem gdy przychodzimy do niego z własnym doświadczeniem, możemy mieć nadzieję, że będziemy przyjęci. Chcemy przyjrzeć się temu w niniejszym rozdziale. Swoboda, z jaką ludzie zbliżali się do Jana, jest dla nas pierwszym znakiem, że łatwo nawiązywał kontakt. Gdy umierał w 1591 roku, miał czterdzieści dziewięć lat. Przez trzydzieści lat nauczał i pełnił posługę w zakonie karmelitańskim, a poprzez tę posługę przyciągał bardzo wielu. Jednym z przykładów niech będzie świadectwo dwóch młodych pielęgniarzy, których poproszono o towarzyszenie choremu i słabemu już wówczas Janowi w podróży przez Hiszpanię. Nie mieli żadnego interesu w tym, by go polubić, a jednak po 1
Świadectwo Any Maríi, [w:] BMC 14, 300.
Część I – Wprowadzenie
21
powrocie do pracy pytali, kim on jest, i „dziękowali Bogu, że mogli go poznać i towarzyszyć mu w drodze”2. Również służąca Juana znalazła w nim duchową podporę na całe życie. Do późnej starości, długo po śmierci Jana, przechowywała maleńki medalion zawierający jego portret. A jego listy wciąż do niej przemawiały, szczególnie w chwilach niepokoju: „Nie dzieje się z tobą nic złego […]. Kto pragnie tylko Boga, nie chodzi w ciemności, choćby we własnych oczach był słaby i pogrążony w mroku” (JKL 19, do doñi Juany de Pedraza, 12 października 1589). Bracia, z którymi żył we wspólnocie, niezmiennie opisywali go jako człowieka „życzliwego”, a także „radosnego i bezpośredniego w kontakcie z innymi”3. Świadectwa te mają niewątpliwie charakter analizy po fakcie, a Jan nie był bynajmniej skłonny do niepohamowanych wybuchów śmiechu – z pewnością jednak cechował go pogodny spokój: Jego twarz i cała powierzchowność niosły radość i pokój. Nigdy nie widziałem go w złym humorze albo zagniewanego na siebie czy na podwładnych. Jego zachowanie […] było zawsze delikatne4.
Brzmi to bardzo ładnie, ale trzeba wiedzieć, że taki sposób bycia nie był po prostu owocem radosnego usposobienia. Osobowość Jana, tak jak i jego pisma, została ukształtowana w ogniu miłości i cierpienia. Urodził się w potężnym imperium hiszpańskim dotkniętym ogólną biedą i głębokimi podziałami. W tym świecie, który nastał po średniowieczu, dla ludzi niezaradnych, którzy utracili wszystko, życie było niepewne, narażone 2
3
4
Świadectwo Franciszki od św. Elizeusza, [w:] Crisógono de Jesús, Vida de San Juan de la Cruz, BAC, Madrid 198211, s. 180, n. 27. Świadectwo Pawła od Świętej Maryi, [w:] Crisógono de Jesús, Vida…, s. 412, n. 29; por. tamże, s. 412–413. Świadectwo Łukasza od św. Józefa, [w:] BMC 14, 283.
22
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
na skrajne ubóstwo, często brutalne. Jeśli Jan żył w taki, a nie inny sposób, to nie dlatego, że od młodości go ochraniano. Przeciwnie, był wystawiony na otwarte rany życia i to go kształtowało. Miłość i cierpienie. Historia podaje, że ojciec Jana, Gonzalo de Yepes, kupiec z Toledo, zakochał się w Catalinie, ubogiej osieroconej dziewczynie, która zarabiała na życie jako tkaczka w Fontiveros, małym mieście na szlaku kupieckim. Kiedy się pobrali, Gonzalo został wydziedziczony przez rodzinę Yepes, która uważała, że zdradził swoje korzenie i pozycję społeczną. W 1542 roku małżeństwu, które już odczuwało konsekwencje odważnego kroku Gonzala, urodził się trzeci syn, Jan. W kościele z czerwonej cegły w Fontiveros granitowa płyta wskazuje miejsce pochówku Gonzala. Padł ofiarą ubóstwa, które w połowie XVI wieku przygniotło wielu mieszkańców środkowej Hiszpanii. Wdowa po nim, Catalina, była zmuszona wyruszyć wraz z dziećmi – dwunastoletnim Franciskiem, młodszym Luisem i malutkim Janem – na poszukiwanie lepszych warunków życia. Podejmowała bezowocne wyprawy do rodziny Yepes w okolicach odległego Toledo. Kiedy zmarł jej drugi syn, Luis, w trójkę wyruszyli do Arévalo, a następnie do Mediny del Campo, ośrodków handlowych w Kastylii, w nadziei, że rzemiosło tkackie zapewni im wystarczającą pracę. Jan miał więc bardzo nieustabilizowane dzieciństwo. Dorastał w niepewnych warunkach niższych warstw społeczeństwa przywiązującego wagę do statusu. Jednak dzięki delikatności i niezłomnej odwadze matki ubóstwo przyniosło owoce. Praca, pragnienie przetrwania i otwartość na drugich wydają się być podstawowymi hasłami tej rodziny, która potrafiła dzielić się z bardziej potrzebującymi. Jan miał dziewięć lat, gdy przybyli do Mediny, głównego ośrodka handlowego w Kastylii. Miasto przyciągało kupców
Część I – Wprowadzenie
23
z północnej Europy, ze Wschodu, jak również z samego Półwyspu. Przyciągało także choroby. Jan, który został umieszczony w kolegium dla ubogich dzieci, przeniósł się w młodzieńczych latach do jednego z miejskich szpitali, aby tam pielęgnować chorych. Było to hospicjum przeznaczone szczególnie dla chorych na syfilis. Najwrażliwsze lata młodzieńcze spędził więc z ludźmi umierającymi na chorobę przenoszoną drogą płciową. Było to środowisko pełne cierpienia, ale młody Jan potrafił wejść w nie z pewną odpornością, życzliwością i wrażliwością dla chorych, która stała się przysłowiowa w późniejszych latach. Tak wyglądała prawie połowa jego życia. Gdy później zaczął pisać, mógł czerpać z całego tego doświadczenia miłości i cierpienia. W doświadczeniu tym była również obecna Teresa z Awili. To ona pomogła Janowi rozwiązać najpoważniejszy kryzys dotyczący kierunku jego dalszego życia. W wieku dwudziestu jeden lat zadecydował o swojej przyszłości – opuścił szpital i przyłączył się do wspólnoty braci karmelitów. Zakon ten wziął swój początek od grupy eremitów żyjących na Górze Karmel w Izraelu. W XIII w. zakonnicy przenieśli się do Europy zachodniej i osiedlili w głównych miastach, prowadząc we wspólnocie życie modlitwy i posługi, pod patronatem Najświętszej Maryi Panny „z Góry Karmel”. Gdy młody pielęgniarz przyglądał się ich życiu w Medinie, musiał w nim dostrzec zaproszenie do głębszej, bardziej uniwersalnej miłości. Po pierwszym, wstępnym roku Jan został wysłany do karmelitańskiego kolegium w Salamance, uniwersyteckim mieście tętniącym życiem, gdzie trzy lata później został wyświęcony na kapłana. Nie zadowalało go to jednak. Zakon – przynajmniej w wymiarze, w jakim go poznał – nie zaspokajał jego najgłębszych potrzeb. Może wtedy, gdy porównywał trudną
24
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
rzeczywistość swojej rodziny i czas spędzony w szpitalu ze światem uniwersyteckim, nastawionym na zbieranie punktów i zdobywanie przewagi, pomyślał: „To nie jest to, o co naprawdę chodzi”. Jakikolwiek był rzeczywisty powód, Jan zamierzał opuścić karmelitów, by podjąć bardziej surowe, samotnicze życie. Właśnie wtedy spotkał Teresę od Jezusa, która zdecydowanie wiedziała, o co chodzi. Rozpoczęła w Awili reformę wśród zakonnic tego samego zakonu karmelitańskiego i dzieło zaczynało się rozprzestrzeniać. Wspólnoty były dość małe, by siostry mogły nawiązywać bliskie więzi; dość ubogie, by były wolne; oddane poszukiwaniu przyjaźni z Bogiem na modlitwie, by w ten sposób pomóc ratować świat, który „płonie pożarem” (D 1, 5). Pięćdziesięciodwuletnia założycielka przybyła do Mediny, aby utworzyć drugi klasztor; pragnęła również zaangażować karmelitów w dzieło reformy. Teresa w sposób naturalny budziła zaufanie. „Nie wiem, dlaczego jest tak wielkie zaślepienie w okazywaniu mi zaufania!” (TJL 24, do Lorenza de Cepedy, 17 stycznia 1570). Niczym epicentrum trzęsienia ziemi, miała wkrótce rozciągnąć swój wpływ na całą Hiszpanię. Wraz ze swymi siostrami – które, jak twierdziła, pragną jedynie zajmować się modlitwą i przędzeniem – stała się centrum przyciągania czy też kimś budzącym niepokój, kogo nie można było ignorować. Jan był bardziej podobny do wulkanu, skalistego na zewnątrz, a w środku gwałtownie płonącego żarem. Teresa przy pierwszym spotkaniu dostrzegła w tym niepokaźnym zakonniku kogoś, kto podzielał jej ducha. „Błagam, niech wasza miłość porozmawia z tym ojcem” – pisała do swego przyjaciela. „Jest on mały5, jednak wiem, że jest wielki w oczach Bożych” (TJL 13, do Francisca de Salcedo, wrzesień 1568). I właśnie jego zaprosiła, by przyłączył się do dzieła reformy. 5
Według badań naukowych Jan miał około 160 cm wzrostu.
Część I – Wprowadzenie
25
Ze swojej strony Jan odnalazł w Teresie osobę, w której ideały stawały się rzeczywistością – było to oddanie Chrystusowi bez zbędnych słów i zabezpieczeń. Z młodzieńczym entuzjazmem powiedział jej, że się przyłączy, byleby tylko nie musiał czekać zbyt długo (por. F 3, 17). Powoli Teresa i Jan stali się sobie bardzo bliscy. Doskonale się rozumieli. Kiedy Jan wyjechał na południe Hiszpanii, Teresa pisała: „Nie uwierzysz w osamotnienie, jakie spowodował jego brak” (TJL 277, do matki Anny od Jezusa i do wspólnoty w Beas, listopad/grudzień 1578). Równocześnie odnalazła w nim kogoś, kto pozostał sobą, chociaż zetknął się z jej mocną osobowością. Gdy na początku wprowadzała go w swój sposób życia zakonnego, nie zgadzali się w różnych kwestiach i Teresa sama przyznała: „pozłościłam się czasem na niego” (TJL 13, do Francisca de Salcedo, wrzesień 1568). Kilka lat później ich drogi znów się zeszły (1572–1574). Teresę poproszono o zaprowadzenie porządku w klasztorze w jej rodzinnej Awili, w którym panowało rozprzężenie. Mieszkało tam ponad 130 zakonnic, luźno złączonych ze sobą murami i pewnymi modlitwami, ale różniących się w wielu innych sprawach. Niektórym dobrze się powodziło, miały kilkupokojowe mieszkania, a nawet służące. Inne cierpiały niedostatek. Zgromadzenie stawało się powoli szkieletem bez ducha. Teresa poprosiła, by Jan, jako kapelan, pomógł jej uzupełnić duchowe braki zgromadzenia. Sława jego świętości wciąż rosła i zakonnice obawiały się, że jego przyjazd będzie jeszcze jedną próbą uczynienia z nich kogoś, kim nigdy nie zamierzały być. Wkrótce jednak dostrzegły mądrość w wyborze Teresy. Świadkowie zeznają: Znosił ich błędy, które po wiele razy im wskazywał, i prowadził naprzód do doskonałości, z delikatnością dostosowując się do ich kroku. Poprzez słabe środki prowadził je do duchowej siły.
26
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
Swoją łagodnością i roztropną cierpliwością najbardziej je mobilizował6.
Jan nie był jeszcze doświadczonym kapłanem, gdy po raz pierwszy spotkał Teresę. Ona pomogła mu ukształtować się, ale i on kształtował ją. Oddanie i serdeczność połączyły się znowu, by uczynić go tym, kim miał być. Jego słowo wyszło z całego tego doświadczenia: młodości ukształtowanej przez miłość i cierpienie oraz życia zakonnego dojrzewającego pod wpływem napięć i nowej wizji. Gdy w końcu zaczął pisać, jego życie osiągnęło już doskonały punkt, w którym niemalże musiał powiedzieć właśnie to słowo i tylko w taki sposób. Reforma Teresy nie mogła nie spowodować kłopotów. Przez tych, którzy nie chcieli się do niej przyłączyć, odnowa była nieuchronnie postrzegana jako krytyka skierowana przeciwko nim. Niezręczność postępowania niektórych zakonników reformy nie pomagała w tej sytuacji. Istniały też szersze, polityczne kwestie – kastylijska reforma Teresy, popierana przez króla Filipa, zderzyła się z reformatorskimi próbami samego Zakonu, popieranymi przez Rzym. Skrywana wrogość ujawniła się nagle w 1577 roku, a jej ofiarą padł Jan od Krzyża. W mroźną grudniową noc napadnięto na jego kapelanię w Awili. Młody zakonnik został uprowadzony w celu przesłuchania i wymierzenia kary. Ślad po nim zaginął. Gdy Teresa dowiedziała się o aresztowaniu Jana przez opozycjonistów reformy, obawiała się najgorszego. Do króla Filipa napisała: „Raczej wolałabym, żeby [był] w rękach Maurów, którzy może okazaliby [mu] więcej litości” (TJL 218, do króla 6
José de Jesús-María Quiroga, Historia de la vida y virtudes del Venerable P. Fr. Juan de la Cruz (I, 48), Bruselas 1628, s. 194.
Część I – Wprowadzenie
27
Filipa II, 4 grudnia 1577). Jednak tym razem jej osobista interwencja nie przyniosła rezultatów. Jan został przewieziony przez mroźne pasmo górskie Sierra Guadarrama do Toledo, o czym żaden z jego przyjaciół nie wiedział. Został osadzony najpierw w więzieniu, a potem w bardzo małym pomieszczeniu, prawie bez dostępu światła. Tam go zostawiono. Zima w Toledo bywa bardzo sroga, a lato duszne. Dla Jana zamknięcie w odosobnieniu oznaczało przymieranie głodem, regularną chłostę (powodującą rany, które nosił przez lata), cuchnące odzienie i wszy. Stosowano też pewną torturę psychiczną. Porywacze pozorowali rozmowy pod drzwiami jego celi, by w ten sposób udręczyć jego umysł. Dawali do zrozumienia, że wyjdzie stamtąd w trumnie. Mówili też, że reforma – dzieło jego życia – rozpadła się. Wszystko to na pewno oddziaływało na jego psychikę. Gdy spożywał swój nędzny posiłek, musiał przezwyciężać lęk, że być może jest zatruty. Nieustannie zmagał się też z insynuacją (informowały go o tym mury jego karceru, jeśli nikt inny tego nie zrobił), że jest buntownikiem – on, który swe życie zakonne budował na posłuszeństwie. Najbardziej jednak – jak później sam wyznał – nękał go niepokój, czy Teresa i inni nie myślą, że ich opuścił7. Jednocześnie doświadczał cierpień fizycznych i emocjonalnych, zamętu i niepokoju w umyśle oraz ciemności w relacji z Bogiem. W momencie, gdy bardziej niż kiedykolwiek potrzebował poczucia Bożej obecności, Bóg wydawał się daleki, nieobecny, a Jan sam czuł się obco. Jego późniejsze pisma potwierdzą to, co współcześni mu świadkowie przeczuwali: „Podczas swego pobytu w więzieniu cierpiał straszną wewnętrzną 7
Por. świadectwa: Anny od św. Bartłomieja, [w:] Obras completas de la beata Ana de San Bartolomé, t. 1, Roma 1981, s. 65; Anny od św. Alberta, [w:] BMC 10, 401; Innocentego od św. Andrzeja, [w:] BMC 14, 66.
28
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
oschłość i udręczenie”8; „czasami [Pan] usuwał się i zostawiał go w wewnętrznej ciemności pośród ciemności” jego celi9. Jan był w tej sytuacji bezbronny jak dziecko. Został wyciągnięty poza próg swych własnych możliwości i poprowadzony w te dalekie krainy, gdzie jedyną alternatywą jest Duch, który napełnia, lub chaos. To tak, jak gdyby przestało działać znieczulenie, którego dostarcza nam normalne życie. Jego wewnętrzna istota została ogołocona. Jak nigdy dotąd boleśnie pragnął Boga, który był całkowicie poza jego zasięgiem. Była to prawdziwa rana, która sprawiła, że z jego piersi wyrwał się bolesny krzyk: „Gdzie jesteś?”. ¿Adónde te escondiste...? Gdzie się ukryłeś, Umiłowany, i mnie wśród jęków zostawiłeś? Uciekłeś jak jeleń, Gdyś mnie wpierw zranił, Biegłam za Tobą z płaczem, a Tyś się oddalił.
Jest to pierwsza strofa Pieśni duchowej, jednego z utworów, które więzień skomponował w swoim lochu. Zdumiewające, że właśnie w takich okolicznościach poczęła się jego dojrzała twórczość. Wszystkie późniejsze pisma są komentarzami do jego poematów. Rozwijają je i przyciągają nas najpierw do nich, a przez nie – do tego tygla doświadczeń, który je zrodził. Jakiż to zatem cenny przywilej: usłyszeć jego słowo! Ten „cichy człowiek”, gdy w końcu przemawia, prowadzi nas przez prozę, a potem poezję, w głąb swojego najbardziej osobistego doświadczenia, gdy jego życie było najbardziej zagrożone, a Bóg był niespodzianką. 8 9
Świadectwo Innocentego od św. Andrzeja, [w:] Crisógono de Jesús, Vida…, s. 156, n. 49. Świadectwo zakonnic z Sabiote, [w:] Eulogio Pacho, San Juan de la Cruz y sus escritos, Ediciones Cristiandad, Madrid 1969, s. 111.
Część I – Wprowadzenie
29
Po dziewięciu miesiącach więzienia Jan uciekł. Inaczej czekałaby go śmierć z wycieńczenia, biorąc pod uwagę, jak bardzo był osłabiony. Po wielu dniach skrupulatnych obserwacji, dzięki odwadze, pomysłowości i poluzowanym śrubom, pewnej nocy udało mu się wydostać z celi. Wymknął się przez okno i na powiązanych kawałkach prześcieradeł zsunął się po ścianie na podwórze. Stamtąd dowlókł się przez miasto do klasztoru karmelitanek bosych, gdzie znalazł schronienie. Jego wygląd był szokujący. Później nadmienił z humorem: „Byłem wychłostany bardziej niż święty Paweł”10. Fizyczna ucieczka nie była jednak dla Jana sprawą najważniejszą. To, co wydarzyło się w Toledo, było czymś więcej niż ludzki konflikt, leżący u podstaw tego zdarzenia. Z prawnego punktu widzenia Jan nie był najważniejszą osobą wśród zreformowanych ojców. Jego współbracia mogli równie dobrze obejść się bez niego, jak wynika z podjętej przez Teresę rozpaczliwej próby wstawienia się za nim: „Nie wiem, co to za przypadek, że jakoś nikt nigdy nie wspomina o tym świętym” (TJL 258, do ojca Hieronima Graciána, 19 sierpnia 1578). Poza tym, jeśli nie brać pod uwagę pewnej dozy nieuzasadnionej brutalności, wymierzona kara była zgodna z ówczesnym sposobem traktowania opornych zakonników przez prawo kościelne. Chodziło jednak o coś więcej niż tylko ludzki konflikt. Sam Jan interpretował ten epizod jako udział w „znaku Jonasza”: „połknął mnie wieloryb” – napisał w pewnym liście (JKL 1, do matki Katarzyny od Jezusa, 6 lipca 1581). Tego samego porównania używał później, opisując najgłębszą przemianę, jaką Bóg dokonuje w duszy (noc ducha): [Dusza] Czuje się, jakby była połknięta przez jakiegoś potwora i odczuwa cierpienia podobne do tych, jakie cierpiał Jonasz 10
Świadectwo Alfonsa od Matki Bożej, [w:] BMC 14, 387.
30
Iain Matthew – Pochwycony przez Boga
(Jon 2, 1) w brzuchu bestii morskiej. Musi bowiem wejść w ten grób ciemnej śmierci, aby następnie mogła dojść do czekającego ją duchowego zmartwychwstania (NC II, 6, 1; zob. Mt 12, 40).
Trzy dni we wnętrznościach ziemi – takie znaczenie nadawał swojemu uwięzieniu. Doświadczył udziału w śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa. Chociaż udało mu się uciec, sama ucieczka nie była jego zmartwychwstaniem. Powrócił do życia jeszcze zanim jego przyjaciele mogli się zająć niesieniem mu pomocy. Poezja ułożona przez niego w więzieniu wskazuje, że właśnie tam uzyskał dostęp do czegoś, co przedtem nie znajdowało się w jego zasięgu. Wersety ukazują nie tylko bolesny głód, ale również dar, który ten głód zaspokoił. Gdy wiele lat później pisał o swojej Pieśni duchowej, nazwał ją owocem „porywów miłosnych i głębokiego zrozumienia mistycznych tajemnic” (PD, prolog, 2; zob. PD, prolog, 1). Jego poematy nie były jedynie owocem ludzkiego geniuszu, ale spotkania – spotkania, jak sam mówi, z Chrystusem, i tego, co Chrystus dał mu „zrozumieć”, „odczuć” i „zapragnąć” (PD, prolog, 1). „Gdzie się ukryłeś…?” W tym nowym rodzaju ubóstwa, w którym język zdawał się nie spełniać swojej funkcji, oczami dziecka i ze świeżością wielkanocnego poranka doświadczył nawiedzenia przez Chrystusa. Tak to opisuje w Pieśni duchowej: Mój Ukochany jest jak gór wyżyny, Jak samotne doliny wśród gajów tonące, Jak wyspy tajemnicze, Jak potoki rozgłośnie szumiące, Jak tchnienie wiatru miłośnie wiejące. Jak noc w spoczynku cichym pogrążona, W chwili, gdy się rozlewa blask zorzy rumiany, Jak muzyka ciszą przepojona, Samotność, w której brzmią organy,
Część I – Wprowadzenie
31
Uczta, co moc i miłość daje na przemiany (PD, strofy 14 i 15).
Jakie to nawiedzenie? Jan może mówić o spotkaniu z Bogiem, które zapiera dech w piersiach (zob. PD 13). Ale jeszcze bardziej rozkoszuje się obecnością wyłaniającą się z wewnątrz, z duchowej głębi. To tak, jakby ktoś wszedł do ciemnego pokoju i usiadł w samotności – i nagle, po kilku minutach spostrzegł, że jest tam ktoś jeszcze, że zawsze tam był; jego sylwetka staje się powoli widoczna. Tam, „pośród” ciemności, „odczuwa jednak dusza jakby czyjąś obecność i moc w swym wnętrzu” (NC II, 11, 7) – delikatną, niedostrzegalną, „ciemną” obecność, która wymyka się, gdy Jan próbuje ją opisać, a która jednak podtrzymuje jego życie. Takie jest to nawiedzenie. Na pierwszy rzut oka pisma Jana wydają się anonimowe, ale gdy tylko zaczniemy się w nie wgłębiać, okazuje się, że wszystko, co mówi – czy to rozpalony do białości w swej poezji, czy chłodny i dzielący się doświadczeniem w swojej prozie – mówi dlatego, że wie o tym z własnych przeżyć. Jego dzieła są autobiografią, niemalże zbyt osobistą. Słuchając Jana, wsłuchujemy się w szczególne słowo. Nie tylko on je wypowiedział – słowo to jest tak dawne jak Zmartwychwstanie. Nie stworzył go sam, lecz poddał się mu w najgłębszym ubóstwie. Wypowiada je jednak w bardzo oryginalny sposób, ponieważ słowo to zawładnęło nim całkowicie i wychodzi z niego jako jego własne. Pośród ciemności zostało mu objawione, jak bardzo Chrystus pragnie go kochać, choć jest to dar nie do odpłacenia. Bóg dający siebie ubogim. W tym schemacie zawiera się wszystko, co Jan chce powiedzieć.
SPIS TREŚCI Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wykaz skrótów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
7 11 13
CZĘŚĆ I – WPROWADZENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
15
1. Oddziaływanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2. Echo oddziaływania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3. Uchwycenie echa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
15 20 32
CZĘŚĆ II – DAR . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
40
4. Cichy człowiek mówi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5. Ewangelia ma oczy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
40 55
CZĘŚĆ III – PRZESTRZEŃ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
65
6. Właściwy rodzaj pustki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7. Blokady . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8. Pewien środek zaradczy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
65 71 81
CZĘŚĆ IV – UZDROWIENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
89
9. „Noc” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10. Mamy dokąd iść . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11. To musi być Bóg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12. Uzdrawiająca ciemność (I) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13. Uzdrawiająca ciemność (II) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14. Przekroczyć współczucie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
89 100 112 119 125 138
CZĘŚĆ V – SPOTKANIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 150 15. Doświadczenie Boga (I) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16: Doświadczenie Boga (II) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17. Pytanie o Jezusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18. Jezus doświadczeniem Boga . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19. Modlitwa: Czy powinniśmy? Czy możemy? . . . . . . . . . . . . . . 20. Modlitwa – „bycie z” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
150 163 180 194 210 221