ROZWAŻANIA O PIEŚNI NAD PIEŚNIAMI - św. Teresa od Jezusa

Page 1

święta Teresa od Jezusa

ROZWAŻANIA O PIEŚNI NAD PIEŚNIAMI w przekładzie Marty Szafrańskiej-Brandt

Wydawnictwo Karmelitów Bosych • Kraków 2017


Tytuł oryginału Conceptos del amor de Dios © Copyright by Editorial Monte Carmelo, Burgos 2014 © Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2017 Korekta Iwona Pawłowska Okładka, dtp & design Paweł Matyjewicz Na okładce ilustracja z pierwszego wydania Conceptos del amor de Dios z 1611 r. Imprimi potest Tadeusz Florek OCD, prowincjał Kraków, 19 kwietnia 2017 r. nr 73/2017 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel. 12-416-85-00, 12-416-85-01 fax 12-416-85-02 ZAPRASZAMY DO KSIĘGARNI INTERNETOWEJ www.wkb.krakow.pl www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl wydawnictwo@karmel.pl

ISBN 978-83-7604-438-5 Druk: SKLENIARZ – Kraków


Od tłumacza

Rozważania św. Teresy na temat Pieśni nad Pieśniami powstały prawdopodobnie w klasztorze św. Józefa w Awili między rokiem 1568 a 1572. Wskazują na to takie wspomniane w tekście fakty, jak kanonizacja bł. Dydaka z Alkali w roku 1572 (por. R 2, 29) czy ekstaza przeżyta przez Świętą w Salamance w kwietniu 1571 (por. R 7, 2). Z kolei niemożliwe, aby św. Teresa pisała medytacje po roku 1572 – kiedy to o. Ludwik z Leónu został za tłumaczenie Pieśni uwięziony. Ojciec Dominik Báñez, cenzurujący dzieło, datuje swoją lekturę na rok 1575 (por. R 7, 10). Opublikował je o. Hieronim Gracián w Brukseli w 1611 roku. On też podzielił tekst na rozdziały, zaopatrując je w krótkie streszczenia. W XVI wieku wszelkie próby przekładania i egzegezy Pisma Świętego traktowano w Hiszpanii podejrzliwie w związku z obawami, jakie budziła reformacja. W przypadku Autorki trudny do przyjęcia był również fakt, że tekstem biblijnym, i to akurat Pieśnią nad Pieśniami, zajmowała się kobieta. Święta, kierując się do współsióstr, tłumaczyła swój zamiar chęcią podzielenia się wrażeniami z lektury w świetle własnych doświadczeń mistycznych.


Inspirowały ją teksty liturgii (por. R 6, 8), a usprawiedliwiało także posłuszeństwo zakonne (por. R, prolog, 3). Autorka nie nadała dziełu tytułu. W rozdziale 1, 8 nazywa je: mis meditaciones, i takie też określenie, Meditaciones, przyjął pierwszy biograf Świętej, Efrem od Matki Bożej. Ojciec Gracián zatytułował je Conceptos del amor de Dios. Jako gatunek dzieło reprezentuje „rozważanie biblijne”; jego osią jest doświadczenie mistyczne, nie zaś chronologicznie ujmowany tekst Pieśni. Podzielone na siedem rozdziałów (tworzących zarys siedmiu mieszkań z Twierdzy wewnętrznej) nie zawiera ścisłego komentarza do sześciu wersetów z Pieśni nad Pieśniami: 1, 1. 2. 3 oraz 2, 3. 4. 5, lecz raczej swobodną refleksję na ich temat. Rękopis, spalony przez Świętą na polecenie spowiednika, o. Diega de Yanguas, nie zachował się. Przedtem jednak, zgodnie z jej wolą, zostały sporządzone cztery kopie. Są to: rękopis z Alby de Tormes, najbardziej kompletny, oraz trzy inne – z Baezy, Consuegry i Las Nieves. W tłumaczeniu oparłam się na wydaniu Monte Carmelo z 2014 roku. Z ciekawości sięgałam też do przekładu angielskiego (The Collected Works of St. Teresa of Avila, tłum. Kieran Kavanaugh OCD, Otilio Rodríguez OCD, Washington 1976–1985) oraz niemieckiego (Gedanken zum Hohenlied, tłum. Ulrich Dobhan OCD, Elisabeth Peeters OCD, Freiburg 2004), podając niekiedy w przypisach rozwiązania i uwagi proponowane przez tych tłumaczy. Pominęłam przekład francuski, który Od tłumacza • 6


z racji pokrewieństwa języków nie wnosi równie wiele nowości. Choć powstałe przed kilkoma wiekami, dzieło św. Teresy, za sprawą osobistego, konwersacyjnego charakteru, odbierane jest bardzo bezpośrednio. Przekazywane prawdy teologiczne wyłaniają się z opisu przeżyć, nie zaś z uporządkowanego wykładu. Charakterystyczny dla ówczesnej literatury hiszpańskiej realizm zyskuje dodatkowy wymiar: świat przyrodzony staje się obrazem nadprzyrodzonego, a to, co doczesne, ziemskie, ukazuje nam to, co duchowe. Fundamentalne abstrakcyjne prawdy wyrażane są językiem konkretu, w zdaniach pełnych swobodnych dygresji i potocznych sformułowań. Pochodzący z przełomu XIX i XX wieku przekład biskupa Henryka Piotra Kossowskiego utrwalał pewną tradycję rozumienia pism Świętej, czyniąc je klasyką duchowości. Budował pomost między dwiema kulturami europejskimi o wiele bardziej odległymi względem siebie niż teraz, oswajał ówczesnego czytelnika z naturalistycznym obrazowaniem, rozwijał skróty myślowe. Przygotowywał do odbioru dzieła napisanego w naprawdę obcym – pod wieloma względami – języku. Współczesna religijność jest bardziej otwarta na to, co ziemskie, indywidualne, mniej skrępowana konwenansami, łatwiej dostrzega spójność sfery ducha i ciała. Obserwujemy, między innymi w kaznodziejstwie, jak zaciera się granica między językiem kościelnym a świeckim. Inne jest dziś miejsce kobiety w społeczeństwie i Kościele, zmieniła się

7 • Od tłumacza


też jej postawa jako twórcy i jako odbiorcy. Swobodne kontakty kulturowe i powszechny dostęp do języka hiszpańskiego dodatkowo ułatwiają bliski odbiór dzieł Świętej. Zdumiewa – i potwierdza wielkość tego pisarstwa – fakt, że zawarte w tekście przesłanie może być po pięciuset latach rozumiane żywiej niż przed wiekiem. Mimo to wciąż pewien opór w polskim czytelniku budzi dosłowność, z jaką św. Teresa mówi – w literaturze duchowej – o ziemi, ciele, sprawach doczesnych: czy to o chorobie, złączeniu cielesnym, karmieniu piersią, uprawie ogrodu, wojowaniu (pozostaje dzieckiem epoki), czy o księgowości i rachunkach (jest córką kupca). W naszej tradycji religijnej, w literackiej polszczyźnie, ten język konkretu, graniczący z naturalizmem, może się wydawać nie na miejscu. Niemniej to właśnie rzeczywistość namacalna ma dla Autorki charakter w najwyższym stopniu duchowy. Spójrzmy na kulminację drogi mistycznej, ekstazę, opisaną przez Świętą szczegółowo w Księdze życia (29, 13): anioł przebija jej serce złotym ostrzem, wyciągając przy tym wnętrzności. Trudno nam zaakceptować, że jest to odczucie nie tyle „przenikania wnętrza” (jak miecz „przenika” serce Maryi), ile dźgania brzucha ostrym narzędziem, z całym dojmującym bólem. Przeżycie mistyczne oddane jest poprzez doświadczenie fizyczne. Podobnie w Rozważaniach słowa Pieśni nad Pieśniami są dla duszy heridoras (3, 14) – zadają ranę (herir), ranę kłutą. Przywodzą na myśl ostry przedmiot, narzędzie. (Pierwszy tłumacz nazwał je „słowami pełnymi miłości”). Od tłumacza • 8


W modlitwie mistycznej dusza ma wrażenie, „jakby jej wsączano w szpik kości olejek” – como si le echasen en los tuétanos una unción (4, 2). Święta znów nie mówi o abstrakcyjnym „wnętrzu” (o „cudownym jakimś namaszczeniu”, jak w dawnym przekładzie). Każde słowo pozostaje dokładnie tym, co znaczy w sferze materialnej, a „szpik” nie jest częścią frazeologizmu, lecz elementem anatomii. Tłumacząc, starałam się wiernie podążać tym tropem. „Zadziwiający i bolesny pot” Jezusa (3, 10) w Ogrójcu to po prostu sudor, pot, pot ludzki (nie „krwawy pot Jego”). I nie jest to tylko kwestia stylistyki. Tu chodzi o sposób opisu misterium, jakże emblematyczny dla pojmowania przez św. Teresę człowieczeństwa Jezusa. Nam, spadkobiercom Vaticanum II, świadomość, że życie religijne tkwi korzeniami w ziemskim, że osoby konsekrowane są najpierw ludźmi, wydaje się oczywista. Zakonnice posiadające niewiele dóbr mogą być zwyczajnie „biedne” (nawet nie „ubogie”), jak jakikolwiek człowiek żyjący w biedzie. Święta mówi swoim towarzyszkom: „wychwalajcie Jego Majestat, że uczynił was biednymi” – que os hizo pobres (2, 8). W dawnym przekładzie musiało to brzmieć ostrożniej, w nawiązaniu do ślubów zakonnych czy ubóstwa duchowego: „że dał wam obrać sobie i poślubić ubóstwo”. Autorka postrzega jako „uduchowioną” całą rzeczywistość ziemską, wszystkie jej aspekty, łącznie ze ściśle „materialnymi”. Dlatego nie waha się nazwać Boga buen pagador (1, 6), czyli tym, kto uczciwie wypłaca, płaci. („Płacenie” musiało mieć jednoznacznie pozytywny 9 • Od tłumacza


wydźwięk dla sprawnie zarządzającej finansami kupieckiej córki). Poprzedni tłumacz mówi o Nim w tym kontekście jako o „szczodrym dawcy”, zgodnie z nasuwającym się skojarzeniem: Bóg dawca życia. Sporo trudności nastręcza oddanie w przekładzie słownictwa związanego z relacją miłosną. Jaki ekwiwalent znaleźć dla jednego ze słów kluczy: regalo, regalar? Cieszyć się, smakować czy rozkoszować? Każdy z tych czasowników otwiera inne pole znaczeniowe. Inne w naszym odbiorze; dla Autorki zakresy tych pojęć nakładają się na siebie. Z całkowitą naturalnością św. Teresa mówi o „obejmowaniu” Krzyża (abrazar, 2, 26; w końcu jest on „miłowany”, amada). W dawnym przekładzie dusza mogła jedynie „chwytać się go oburącz”. Czasem zresztą czytelnikowi łatwiej wyszukać znaczenie w słowniku, niż się z nim pogodzić. Na przykład auyntar, auyntamiento odnosiło się kiedyś do fizycznego złączenia, zespolenia cielesnego. Jakim więc polskim słowem wyrazić ideę „wielkiego zespolenia, jakim było przyjęcie przez Boga ciała człowieka” (1, 10) – innym niż „zjednoczenie”, czyli unión? Tłumacząc, budujemy określony sposób myślenia. W Rozważaniach wielokrotnie powtarza się czasownik espantar. We współczesnej hiszpańszczyźnie znaczy on: przestraszyć, odstraszyć. Dawniej znaczył: zdziwić, ale także: zgorszyć. Decyzja o wyborze odpowiednika polskiego skierowuje tekst w odmienne koleiny, bo przecież „zdziwienie” niesie w sobie inną treść niż „zgorszenie”.

Od tłumacza • 10


Jaką wizję mistycznej ekstazy chcemy ukazać? Czym jest santo desatino (4, 4)? Postawą bliską naiwności („uniesieniem świętej dziecinnej prostoty”, jak widział to poprzedni tłumacz) czy stanem upojenia, obłędu, ograniczonej percepcji rozumu, przywodzącym na myśl, nie bez racji, przypadek Don Kichota, czyli kogoś, kto w zasadzie wie, jak świat wygląda, ale udaje, że widzi go innym, i chce w to wierzyć? Może na przykład: „świętym szaleństwem”? Jako że dawny przekład przygotował grunt zrozumienia pewnych idei, mogłam pozostawić czytelnikowi większą swobodę interpretacji – stawiając mu jednocześnie większe wymagania. Nie rozwijałam ujmowanych skrótowo myśli Autorki, chcąc zachować właściwą jej stylowi, i posuniętą aż do niedomówień, oszczędność wyrazu. Weźmy „determinację”, ważne skądinąd pojęcie w pedagogice św. Teresy. Oto młode męczenniczki („dzieweczki święte”, w dawnym przekładzie) „postanowiły cierpieć dla Niego” – se determinaron a pasar [tormentos] por Él (3, 5). Nie opatrzyłam tego zwięzłego stwierdzenia żadnym komentarzem (jak u Kossowskiego: „ochotnym sercem i z niezachwianym postanowieniem woli dla miłości Jego”). Nieraz odnosimy wrażenie, jakby Autorka umyślnie posługiwała się skrótem, apelując do wrażliwości i intuicji dojrzałego przecież odbiorcy. Jak zasygnalizować treść, unikając wielosłownej eksplikacji? Dusza może pragnąć „wystąpić”, ku pożytkowi otoczenia. Co to właściwie oznacza? Święta używa czasownika salir – „wystąpić”, „pragnąć wystąpić” (desear salir) – i na nim poprzestaje. Poprzedni 11 • Od tłumacza


przekład rozwijał ideę następująco: „rozszerzyć i podnieść pragnienia swoje do pracy i poświęcenia się dla pożytku drugich” (7, 9). Może w taki właśnie sposób Święta traktowała adresatki jako przełożona i traktuje każdego czytelnika: pozostawia wolność. W pierwszym rozdziale mówi: „Nigdy dłużej […] nie zatrzymujcie się nad czymś, czego nie rozumiecie z Pisma Świętego albo z tajemnic naszej wiary” (1, 7). Nie zatrzymujcie się, tylko co? Starałam się powstrzymać od jakiejkolwiek interpretacji. (Dawny przekład sugerował: „w to sercem prostym i pokornym wierzcie, bez dalszego wysilania się i dociekania”). W pierwszych zdaniach Rozważań Święta prosi, żeby nie próbować przeniknąć myślą omawianego tematu, ponieważ „nie do zrozumienia dla kobiet, ani nawet nie dla mężczyzn, jest wiele rzeczy” – no es para mujeres ni aun para hombres muchas cosas (1, 1). Sformułowanie muchas cosas, „wiele rzeczy”, należy do języka powszedniego i nie do końca wiadomo, co się pod nim kryje. Nie chciałam czytelnikowi podpowiadać, wybierając za niego obszar znaczeń. „Nie jest to rzecz niewieścia zgłębiać tajemnice Boże i mężczyzna nie każdy do tego jest powołany”, czytamy w dawnym przekładzie. A jeśli Święta ma na myśli coś więcej niż „tajemnice Boże”? (Uznałam też, że sprawa jest bardziej tematem refleksji „dla kobiet” niż „rzeczą niewieścią”. To jeden z przyjętych przeze mnie kluczy przekładu. Jeśli zamiast „niewiasta” powiemy „kobieta” – używając słowa z rejestru powszedniego – wejdziemy w codzienność). Od tłumacza • 12


Stylistyka dzieła jest naprawdę niepowtarzalna. Przy całej bezpośredniości, barwności języka przekaz pozostaje ascetycznie surowy. Na przykład siostry błagają Pana o oświecenie: aby „dał nam światło” – nos dé luz (2, 24). Mamy tylko trzy słowa. Dawny przekład dopowiadał: „by nas raczył oświecać i od podobnych złudzeń bronić”. W innym miejscu Święta pisze: „Oby Jego Majestat […] zachował nas od przebywania w stanie tak niebezpiecznym” – Líbrenos Su Majestad […] de estar en estado tan peligroso (2, 19). Istnieje silna pokusa – której ulegał często poprzedni tłumacz – by wypowiedź na własną rękę doprecyzować: „Pan w nieskończonej dobroci swojej uchowa [nas] od tego nieszczęścia, byśmy miały kiedy dobrowolnie i świadomie [podkreślenie M. Sz.-B.] zostawać w tym stanie tak niebezpiecznym”. Zwięzłość idzie naturalnie w parze z niejednoznacznością. Mamy służyć duszom, „mówiąc im prawdy” (decir las verdades, 7, 5). Jakie? W tekście są tylko prawdy – nie: „prawdy do zbawienia potrzebne”. Oszczędność słowa to właściwie stała cecha wypowiedzi Świętej. Zauważmy, jak wiele treści, także psychologicznej, kryje się w zwrocie morirse sin confesión (2, 19). Nie do końca wiadomo, czy chodzi o brak sposobności, czy może brak chęci wyspowiadania się. Zamiast: „umrzeć bez możności wyspowiadania się przed śmiercią”, jak w poprzednim przekładzie, wybieram po prostu: „umrzeć bez spowiedzi”. Święta Teresa przemawia własnym językiem, nie używając żadnych gotowych, utrwalonych przez pisarstwo religijne formuł. Dlatego jej niewygładzone nieraz 13 • Od tłumacza


konstrukcje są szczególnie inspirujące. Encendernos en amor suyo (1, 4) to: „rozpalić nas w miłości do Niego”, a nie: „wzniecić w nas ogień Jego miłości”, jak było w poprzedniej wersji. Tak jakby szukając Boga, patrzyła najpierw na człowieka: rozpalić nas, nie: rozpalić ogień (w nas). Przy tłumaczeniu dzieła literackiego – a w swojej ojczyźnie Autorka jest klasykiem Złotego Wieku – w trosce o styl łatwo poddać się odruchowi upiększania, szlifowania. Tymczasem nic bardziej obcego tej prozie. Z pewnej szorstkości obrazowania zdawał sobie być może sprawę poprzedni tłumacz, nadając swojej wersji – ukształtowanej zresztą w określonej epoce literackiej, na przełomie wieków – większą plastyczność. Dlatego fraza: [Sol] envía por medio del amor una noticia de que se está tan junto Su Majestad (5, 4) – „[Słońce] poprzez miłość daje znać, jak bardzo blisko jest Jego Majestat” – przyjmuje u niego postać: „niekiedy słońce ono wiekuiste jasnym promieniem nieskończonej miłości swojej przedrze na chwilę ten obłok i da duszy ujrzeć i uczuć, jak blisko jest przy Jego Boskim Majestacie”. Tłumacz współczesny ma za sobą wystarczająco długą ewolucję języka literackiego, by móc bez wahań wspomnianą surową prostotę realizować. W tym kontekście zwróćmy uwagę na krew języka, czyli czasowniki. Najczęściej bodaj występujące to: tener – mieć (na przykład „mieć modlitwę”, nie: posiadać, doznawać, przeżywać, doświadczać), dar – dawać (nie: ofiarowywać, obdarowywać), entender – rozumieć, pojmować (np. entender carne, 2, 15 – zrozumieć ciało, nie: Od tłumacza • 14


„poznać się na jego podstępach”) czy wreszcie najtrudniejszy: amar. Dziś nie wątpimy, że ten skromny zestaw to nie efekt uproszczenia, braku wyobraźni słownej, lecz świadoma i usprawiedliwiona oszczędność wyrazu. Z tego względu starałam się na przykład nie szukać dla przymiotnika malo żadnych wariantów (niegodny, niski, nikczemny, podły, niedobry), zostawiając po prostu: zły, a wyrażenie mucha pena, mające wiele odpowiedników frazeologicznych (żal głęboki, serdeczny, przemożny, nieutulony), oddawałam przez „wielki żal”, nawet za cenę monotonii i wrażenia ubóstwa językowego. Metodyczna chropowatość, można by powiedzieć: niskość stylu dzieła z dziedziny duchowości, jest dziś łatwiejsza do przyjęcia niż sto lat temu. Częste w oryginale powtórzenia osłabiają gładkość, potoczystość wypowiedzi. Trudno dociec, w jakiej mierze jest to świadomy zabieg (posługiwanie się ulubionym poliptotonem dla większej siły przekonywania; weźmy choćby wielokrotne entender, no entender – pojmować, nie pojmować), a w jakiej skutek pośpiechu – w sensie nie tyle braku czasu, ile braku tchu wobec napierającej prawdy. Tak czy owak w tłumaczeniu nie możemy z tego środka rezygnować, na przykład unikając powracającego wciąż zaimka „moja” albo zastępując czymś innym szeroki pojęciowo termin „dusza”. Na karb pośpiechu, z którym – „z powodu rozlicznych zajęć” (7, 10) – św. Teresa pisała, złóżmy też takie formalne niedoskonałości jak zmiana podmiotu w obrębie jednego zdania, z trzeciej osoby gramatycznej na pierwszą lub odwrotnie (albo zmiana podmiotu – dusze, ludzie, osoby – widoczna 15 • Od tłumacza


w niekonsekwentnie stosowanych zaimkach osobowych: oni, one), skoki czasowe (nagłe przechodzenie czasu teraźniejszego w przeszły lub w drugą stronę), opuszczanie przyimków, zaimków, czasem wręcz chaos gramatyczny. Źródłem osobnej, niepokonanej trudności, za którą wziął odpowiedzialność wydawca hiszpański, jest zapis rękopiśmienny, niestaranny, niedbały pod względem interpunkcji. Święta pisała tak, jak prawdopodobnie mówiła: językiem codziennym, jędrnym i kolokwialnym. Niemniej jest to kolokwialność sprzed pół tysiąclecia… W przekładzie sięgam zatem do zasobów dawnej polszczyzny, zwłaszcza do słów pokrytych lekką patyną, może rzadziej używanych, ale wciąż zrozumiałych, godnych odświeżenia. Stąd takie wyrazy, jak: charleć (o duszy), cny, smętny, pomieszany (niespełna rozumu), łacno, mizeria, wczas (wypoczynek), miłośnik (ten, który miłuje), pożywać (jeść). Pomocne w pracy translatorskiej okazały się pieśni religijne, przechowujące słownik dawnych wieków („A nam pożywać zostawił”). Zresztą ciekawe, że wiele wspólnych intuicji językowych ujawniają dawna hiszpańszczyzna i dawna polszczyzna. Weźmy wyrażenia innumerable grandeza (4, 4) jako „niepoliczona wielkość” (zachowane w naszej pieśni pokutnej: „według litości Twej niepoliczonej”) albo „spieczony” [dusza, w słońcu] (abrasada en el sol, 5, 2), występujące w pieśni wielkanocnej Krzyżu święty nade wszystko – która pochodzi notabene z połowy XVI wieku, czyli z okresu życia św. Teresy: „widząc Stworzyciela swego / na krzyżu zawieszonego, / na słońcu upieczoOd tłumacza • 16


nego / Baranka Wielkanocnego”. (To co innego niż dusza „zapalona od słońca”, jak w dawnym przekładzie Rozważań. Słowo „zapalona”, mające także sens przenośny, nie nawiązuje wprost do przedmiotu: baranka, mięsa, ciała; ciąży ku abstrakcji). Często wracałam do łacińskich korzeni hiszpańskiego, wykorzystując godne przypomnienia odpowiedniki i nieoczekiwanie zbliżając się przez to zarówno do staropolszczyzny, jak i do oryginału. Dlatego zamiast: „Jakże wielka jest nędza nasza” wybrałam wersję: „Jak wielka jest nasza mizeria” (qué gran miseria es la nuestra, 1, 3). Który z polskich przekładów Pisma Świętego mógł być najlepszą podstawą cytatów bądź kryptocytatów? W zasadzie wzorowałam się na przekładzie księdza Jakuba Wujka, uwspółcześniając niektóre formy gramatyczne („wprowadził mię do piwnice winnej” zamieniałam na: „wprowadził mnie do piwnicy winnej”). Nie mogłam – zgodnie ze zwyczajem edytorskim – trzymać się Biblii Tysiąclecia, ponieważ nieraz nie oddaje ona sensu wydobywanego szczegółowo przez Autorkę (np. „łoże z zieleni”, a nie „łoże z róż i kwiatów”, PnP 1, 16). Próbować oddać w przekładzie tego skromnego dziełka – nie wiadomo nawet czy zachowanego w całości – kontekst kulturowy, który ukształtował św. Teresę, i wyrazić jej niepowtarzalną osobowość poprzez tworzenie nowego języka, to jakby starać się wcielić w wielką Reformatorkę. Któż się podejmie wyjaśnienia zawartych w Pieśni nad Pieśniami „wielkich rzeczy i tajemnic” (grandes cosas

17 • Od tłumacza


y misterios, 1, 8)? Alargarme más sería atrevimiento (7, 9) – „Zagłębiać się w to dalej byłoby zuchwałością”, mówi Święta. Niemniej to właśnie czyni. Nam nie pozostaje nic innego, jak pójść za nią. Marta Szafrańska-Brandt

Od tłumacza • 18


Święta Teresa od Jezusa

• Rozważania o Pieśni nad Pieśniami



Prolog 1. Widzę1 miłosierdzie, jakie nasz Pan okazuje duszom, które przywodzi do tych klasztorów, za łaską Jego Majestatu2 zakładanych według pierwotnej Reguły Matki Bożej z Góry Karmel – a niektóre dusze otrzymują tak wiele łask, że tylko te szukające kogoś, kto by im objaśnił pewne sprawy między duszą a naszym Panem, zrozumieją, jak ciężko jest nie mieć w tej kwestii jasności. Mnie zaś samej Pan przed paroma laty zesłał wielki dar3: ilekroć słyszę bądź czytam jakieś słowa z Pieśni Salomonowej, nawet nie rozumiejąc jasności łaciny oddanej w języku rodzimym4, W oryginale cały fragment jest jednym zdaniem, w którym występują dwa imiesłowy (viendo yo – widząc – oraz habiéndome a mí el Señor – mnie zaś samej Pan zesłał, dosł.: otrzymawszy od Pana), brakuje jednak orzeczenia. 2 W XVI-wiecznej Hiszpanii był to zwykły sposób określania Boga czy Chrystusa, nawiązujący do obrazu „królestwa Bożego”. Formuła ta, rzadka u św. Jana od Krzyża, często występuje u św. Teresy. 3 Rzeczownik regalo, oznaczający zarówno dar, jak i przyjemność, rozkosz (regalo del oído – rozkosz dla ucha; regalo del paladar – rozkosz dla podniebienia), również przysmak, coś wyśmienitego do jedzenia, ma wspólny źródłosłów z kluczowym dla Autorki czasownikiem regalar – obdarowywać, pieścić, dogadzać komuś, także rozkoszować się, dawać przyjemność i jej zażywać. 4 Święta podkreśla, że jasnej skądinąd łaciny brewiarzowej nie pojmuje tak jak języka ojczystego. Mimo to słyszane lub czytane po łacinie słowa Pieśni nad Pieśniami stanowią dla niej „wielki dar”. Ofiarowanym przez Pana zrozumieniem usprawiedliwia niejako fakt, że zajmuje się tym tekstem. Poza tym łacina mogła przypominać św. Teresie jej ojczysty kastylijski. 1


bardziej się nad nimi skupiam i bardziej poruszają one moją duszę niż pobożne książki, które rozumiem; i tak jest prawie zawsze, zresztą gdy mi je objaśniano w moim języku, też więcej z nich nie pojmowałam, <…> bo nie pojmując, moja <…> oderwać duszę od siebie5. 2. Będzie już ze dwa lata, mniej więcej, odkąd, wydaje mi się, Pan pozwala mi dla moich zamiarów rozumieć coś ze znaczenia pewnych słów; i chyba czyni to dla pociechy sióstr, które prowadzi tą drogą, i pociechy mojej, nieraz bowiem tyle pozwala mi zrozumieć, że pragnęłam niczego nie uronić, jednak nie śmiałam oddać tego na piśmie. 3. Teraz, jak radzą osoby, którym winna jestem posłuszeństwo, napiszę coś o tym, co Pan pozwala mi zrozumieć, a co zawiera się w słowach, w których moja dusza znajduje upodobanie na drodze modlitewnej, drodze, którą, jak powiedziałam, Pan prowadzi siostry z owych klasztorów i córki moje. Jeśli moje pisanie zobaczycie, przyjmiecie ów nędzny dar od tej, która wam tak jak sobie samej życzy wszystkich darów Ducha Świętego, w Jego imię zaczynając. Jeśli w czym utrafię, nie będzie to moja zasługa. Oby Boski Majestat zechciał to sprawić <…>6.

Dominik Báñez OP, spowiednik św. Teresy i komentator jej dzieł, napisał na marginesie: „Jest to rozważanie [consideración, nie: declaración – objaśnienie] Teresy od Jezusa. Nie znalazłem w nim niczego, co by mnie raziło”. [Przyp. oryg.]. 6 Kolejna luka w rękopisie. [Przyp. oryg.]. 5

Święta Teresa od Jezusa • 22


Rozdział 1 Mówi o czci, z jaką należy czytać Pismo Święte, oraz o trudności zrozumienia go przez kobiety, zwłaszcza Pieśni nad Pieśniami.

Niech mnie pocałuje pocałowaniem ust swoich; bo lepsze są piersi twe nad wino. (PnP 1, 1)



g 1. Zwróciłam uwagę, że dusza, według tego, co jest tu objaśnione, zdaje się rozmawiać z jedną osobą, a o pokój prosi inną; mówi bowiem: niech mnie pocałuje pocałowaniem ust swoich. I potem jakby zwracała się do kogoś, z kim przebywa: lepsze są piersi twe. Nie rozumiem, jak to jest, a niezrozumienie tego wielką sprawia mi radość7; bo naprawdę, córki, raczej nie na rzeczach, do których możemy dotrzeć tutaj naszym niskim rozumieniem, powinna skupiać się dusza – nie one też mają kierować jej oczy ku Bogu i wzbudzać cześć względem Niego – lecz na takich sprawach, których żadną miarą pojąć się nie da. Proszę was zatem gorąco, abyście czytając jakąś książkę albo słuchając kazania, albo rozważając tajemnice naszej wiary świętej, napotkawszy coś, czego w prosty sposób nie możecie pojąć, nie trudziły się i nie próbowały przeniknąć tego myślą; nie do zrozumienia dla kobiet, ani nawet nie dla mężczyzn, jest wiele rzeczy. 2. Kiedy Pan chce nam dać zrozumienie, czyni to Jego Majestat bez naszego starania. Kobietom to mówię, i tym mężczyznom, którzy nie muszą wspierać prawdy swoją nauką; wiadomo bowiem, że ci, których Pan powołał, aby nam tę prawdę objaśniali, bardzo mają się starać, i wiele 7

W oryg.: regalo; tłum. ang.: delight – zachwyt; tłum. niem.: die Wonne – rozkosz.


na tym zyskują. My zaś przyjmujmy z prostotą to, co nam Pan ofiaruje, czego zaś nie daje, o to nie zabiegajmy, lecz niech raduje nas myśl, jak wielkiego mamy Boga i Pana, że jedno Jego słowo kryje w sobie tysiączne tajemnice, których nawet początku nie dojdziemy. Gdyby słowa te były zapisane po łacinie albo hebrajsku, albo grecku, to nie dziw, ale w naszym języku – ileż jest rzeczy w psalmach sławnego króla Dawida, które nawet wyłożone w naszym języku, tak niejasne pozostają jak łacina! Strzeżcie się więc zaprzątania sobie myśli tymi sprawami i nie próbujcie ich dociekać, kobiety nie potrzebują bowiem więcej, niż wystarcza ich pojmowaniu8. Przez to Bóg okazuje im swoją łaskę. Jeśli Jego Majestat zechce dać nam to zrozumienie, dostaniemy je bez zabiegania o nie i bez wysiłku; co do reszty, zachowujmy pokorę i – jak powiedziałam – cieszmy się, że mamy takiego Pana, że Jego słów, nawet podanych w naszym języku, pojąć nie sposób. 3. Może się wam wydawać, że w Pieśniach9 są rzeczy, które dałoby się wyrazić inaczej. Zważywszy na naszą ociężałość, wcale by mnie to nie zdziwiło. Słyszałam, jak niektórzy ludzie mówią, że wolą ich nie słuchać. Ach, Boże, jak wielka jest nasza mizeria! To jak ze stworzeniami jadowitymi10: cokolwiek zjedzą, obraca się w jad; tak samo się dzieje, kiedy z łask niezmiernych, jakie zlewa na nas Pan, pokazując, co posiada dusza, która Go miłuje, i doda Pan daje kobietom bezpośrednio zrozumienie, którego odmawiają im teologowie. Podobnie jak w innych miejscach, Autorka używa tutaj liczby mnogiej. 10 W oryg.: cosas ponzoñosas – dosłownie: rzeczy jadowite; tłum. ang.: poisonous creatures – stworzenia jadowite; tłum. niem.: Giftstoffen – substancje trujące. 8 9

Święta Teresa od Jezusa • 26


jąc odwagi, aby mogła rozmawiać z Jego Majestatem i Nim się sycić, wysnuwamy lęki i nadajemy im znaczenia na miarę naszej jakże małej miłości Boga. 4. O, Panie mój, ze wszystkich dóbr, jakimi nas obdarzyłeś, zły robimy użytek! Twój Majestat szuka nieustannie sposobów i dróg, i pomysłów, aby okazać miłość ku nam; my zaś, jako niedoświadczeni w miłowaniu Ciebie, tak mało sobie Twoją miłość cenimy, że nasze niewyćwiczone myśli uciekają tam, gdzie tkwią zawsze, porzucając zamknięte w tej mowie wielkie tajemnice wypowiedziane przez Ducha Świętego. Czegóż było więcej potrzeba, by rozpalić nas w miłości do Niego i uświadomić nam, że nie bez ważnej przyczyny użył On takich właśnie słów? 5. Tak oto przypominam sobie, że słyszałam kiedyś naprawdę zachwycające kazanie pewnego zakonnika, a traktowało ono przede wszystkim o owych rozkoszach, które Oblubienica dzieliła11 z Bogiem; i powstał taki śmiech, i tak źle przyjęto to, co mówił – a mówił o miłości (kazanie dotyczyło Mandatum12, nie mogło więc traktować o czym innym) – że byłam zdumiona13. I widzę jasno, jak już rzekłam: tak mało się ćwiczymy w miłości Bożej, że nie wydaje nam się możliwe, by dusza w ten sposób obcowała Słowo tratar obejmuje zakresem znaczeniowym kontakt zarówno przez słowo, rozmowę, jak i przez doświadczenie. 12 Kazanie z Wielkiego Czwartku, na temat Mandatum – „Przykazanie nowe daję wam” (J 13, 34). 13 W oryg.: espantada – obecnie znaczy raczej: wystraszona; dawniej: zaskoczona, zdumiona, także: zgorszona; tłum. ang.: shocked; tłum. niem.: verwundert. Imiesłów „zgorszona” zawiera w sobie element zdziwienia nacechowanego dezaprobatą. 11

27 • Rozważania o Pieśni nad Pieśniami


z Bogiem. Znam jednak inne osoby, które – o ile tamte nie czerpały z tych słów dobra, ponieważ na pewno ich nie rozumiały, przekonane chyba, że on sam wziął to z głowy – owszem, czerpały tak wielkie dobro, taką rozkosz, tak wielkie uspokojenie w lękach, że musiały po wielekroć szczególnie uwielbiać Pana za to, że zostawił zbawienne środki dla dusz żarliwie Go miłujących, aby zrozumiały i zobaczyły, że możliwe jest takie uniżenie się Boga; wszystkie ich doświadczenia nie wystarczały im bowiem, by porzucić lęki, kiedy Pan zsyła wielkie rozkosze. A tak widzą, że są bezpieczne. 6. Wiem też o pewnej osobie14, która latami doświadczała wielkich lęków i żadna rzecz nie mogła jej uspokoić, ale spodobało się Panu, by usłyszała fragmenty z Pieśni i w nich rozpoznała, że jej dusza idzie dobrą drogą15. Jak bowiem rzekłam, zrozumiała, że dusza rozkochana w swoim Oblubieńcu może przeżywać z Nim wszystkie owe rozkosze i omdlenia, i konania, i strapienia, i radości, i błogości, gdy ze względu na Jego miłość porzuci wszelkie odczucia16 ziemskie i cała się odda i powierzy Jego rękom. I nie tylko w słowach – jak to jest z niektórymi – lecz w całej prawdzie, potwierdzonej czynami. Rozdzielenie na dwie postaci literackie – „ja” i fikcyjną trzecią osobę (w rzeczywistości również „ja”) – to częsty zabieg stylistyczny, podyktowany nie tylko pokorą, jak się przyjęło interpretować, lecz także chęcią podkreślenia obiektywnej prawdziwości własnych twierdzeń. 15 Święta mówi o sobie. Słowa z następnego zdania: „Jak bowiem rzekłam” nawiązują do R 1, 5. 16 W wyrażeniu: los [del mundo] – te [ziemskie]; zaimek zastępuje wspomniane wyżej „rozkosze i omdlenia, i konania” itd. Obejmujemy te pojęcia wspólnym terminem: „odczucia”. 14

Święta Teresa od Jezusa • 28


Spis treści

Od tłumacza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Prolog . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 6 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 7 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

21 23 35 59 71 81 89 101

Wykaz skrótów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.