Włodzimierz Zakrzewski
Słuchanie Wydawnictwo Karmelitów Bosych
Redakcja: o. Bartłomiej Józef Kucharski OCD Projekt okładki: Zbigniew Bielawka Design & dtp: Paweł Matyjewicz (Wydawnictwo Karmelitów Bosych) imprimi potest: o. Albert Wach OCD, prowincjał Kraków, 03.10.07 r. nr 545/07 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: (012) 416-85-00; (012) 416-85-01 fax:(012)416 85-02 e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl Zapraszamy do naszej księgarni internetowej www.wkb.krakow.pl www.karmel.pl
ISBN 978-83-7305-268-0 Druk i oprawa: Zakład graficzny Colonel, Kraków
opowiadane ze słuchania
D
ziewięćdziesiąt opowiadań, składających się na nową książkę Włodzimierza Zakrzewskiego, zostało ułożonych w alfabetycznym porządku tytułów i przynosi całą galerię świetnych, bardzo wyrazistych portretów psychologicznych, uzyskiwanych, co warte podkreślenia, przy użyciu niesłychanie oszczędnych środków wyrazu. Przy okazji, jakby mimochodem kreśli też autor szeroką panoramę losów ludzkich, zamkniętych w krótkich skondensowanych narracjach. Często narracjach dramatycznych, w których urywana, jak gdyby niezborna forma wypowiedzi, odzwierciedla siłę przeżycia bohatera, nieumiejącego ogarnąć własnego doświadczenia, zdumionego swoim losem i faktem, że to jemu właśnie przydarzyło się coś tak bardzo niepojętego, niedającego się ani nazwać, ani zrozumieć Bohaterów i zarazem narratorów jest zresztą w tych opowiadaniach wielu, dzięki czemu uzyskana została wielość perspektywy, za każdym razem innej, uwidaczniającej jednostkową świadomość tego, który właśnie ma głos i snuje swoją opowieść Bohaterami i narratorami jednocześnie są tu więc ludzie bardzo różni, o różnych zawodach, w różnym wieku, obojga płci. Jak w gabinecie u lekarza, tak na kartach opowiadań Zakrzewskiego, przewijają się najrozma-
itsze historie i najróżniejsi ludzie, a także, co istotne, zróżnicowane języki. Krótkość poszczególnych relacji odpowiada czasowi trwania klasycznej sesji psychoterapeutycznej, godzina i ani minuty dłużej. Następny, proszę... Niedopowiedzenia, zdania urwane w pół myśli otwierają możliwość dalszych refleksji, niezapisanych już przez autora, chyba jednak przezeń założonych i implikowanych tym, co zdążył zanotować... Instancją nadrzędną wydaje się w tych opowiadaniach nieujawniana wprost osoba słuchającego, niewidoczna i nie zabierająca głosu, obecna jednak i swoim aktywnym słuchaniem umożliwiająca wypowiedzi kolejnych postaci. Znów nasuwa się porównanie medyczne, którym nie bez powodu posłużyłam się wyżej. Wydaje się mianowicie, iż sam proces mówienia zostaje u Zakrzewskiego uruchomiony przez obecność milczącego słuchacza, podobnie jak ma to miejsce w psychoanalizie... Najważniejsze dokonuje się tutaj bowiem poza słowami, w pełnej wymowy ciszy, z której wyrastają i ku której prowadzą wyznania i w której nabierają właściwego, osobistego sensu, ujawniającego się świadomości już po zakończeniu spotkania. Sens ów buduje się, a może przede wszystkim, daje się odkryć, także w oparciu o bezsłowny kontakt między mówiącym a słuchającym, kontakt oznaczający zaufanie z jednej oraz empatyczne współczucie z drugiej strony „O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć" głosi znana teza Wittgenstaeina, która zdaje się w ukryciu patronować stematyzowaniu milczenia w utworach Włodzimierza Zakrzewskiego. Nie chodzi, rzecz jasna, o sytuację, w której milczenie miałoby się stawać treścią przekazu i przedmiotem namysłu, lecz o wpisane w te teksty przekonanie, iż ono samo, milczenie bywa „o czymś", że można - innymi słowy, „milczeć na temat". Tego rodzaju milczenie staje się wartością naddaną w omawianych opowiadaniach, stanowiącą o ich głębi i wytwarzającą specyficzną, właściwą dla pisarstwa sopockiego prozaika aurę filozoficzną i emocjonalną. Specyficzny klimat panujący w tekstach Zakrzewskiego stanowi cechę Opowiadane ze słuchania
własną jego pisarstwa, rozpoznawalną nie tyle poprzez konkretną stylistykę, ile wyrażaną przy jej pomocy osobowość intelektualną i uczuciową. Ten dobrze ustawiony na własny ton głos pisarski uważam za niezaprzeczalny dowód indywidualnego i oryginalnego charakteru tekstów Zakrzewskiego. Namysł Włozimierza Zakrzewskiego nad człowiekiem rodzi się ze słuchania. Bierze więc swój początek z uważnej obecności wobec drugiego i o taką obecność zdaje się upominać w przekonaniu, iż nasza trudna współczesność wymaga czujnego współuczestnictwa w losie innych. Są też te opowiadania owocem życiowej mądrości i owocem życzliwości, z którą autor podchodzi do innych towarzysząc im w ich zmaganiach z przeciwnościami i paradoksami losu. W tym sensie - można w nich widzieć swoiste przedłużenie medycznej praktyki pisarza - lekarza, przeznaczającego swe zapisy dla wszystkich, którym tylko mogą one pomóc w odnajdywaniu samych siebie, w poszukiwaniu prawdy o człowieku oraz budowaniu wzajemnej ufności. Nie sposób nie zauważyć, iż swoim pisaniem i takim, głęboko ludzkim i mądrym kształtem owego pisania, kontynuuje Zakrzewski nie tylko świetną tradycję psychiatrii humanistycznej, spod znaku Wiktora Frankla, Antoniego Kępińskiego czy Kazimierza Dąbrowskiego, ale także dołącza do rzeszy wybitnych pisarzy - lekarzy, którym doświadczenie i twórczy potencjał kazały chwycić w pewnym momencie życia za pióro... A że czytanie to także pewna forma słuchania, obcowanie z tekstami Włodzimierza Zakrzewskiego słusznie może więc być traktowane jako dalszy ciąg terapeutycznej działalności autora, dla którego te dwa rodzaje posłannictwa - lekarza i pisarza dopełniają się wzajemnie w poczuciu służby człowiekowi potrzebującego coraz bardziej sensu i piękna. Zofia Zarębianka
Opowiadane ze słuchania
Słowo od Wydawcy
S
łuchanie jest jednym z najważniejszych doświadczeń człowieka głęboko i autentycznie religijnego. Kto potrafi wsłuchiwać się w głos Boga, przemawiającego do nas z kart Biblii, w sakramentalnej liturgii czy też poprzez doświadczenie indywidualnej modlitwy, ten jest w stanie usłyszeć to, co w rozmowie podczas spotkania pragnie przekazać mu drugi człowiek. Choć opowiadania Włodzimierza Zakrzewskiego w warstwie narracyjnej nie odnoszą się do rzeczywistości rozmowy z Bogiem, to jednak dla wnikliwego i uważnego czytelnika ta rozmowa jest w tle każdej z tych krótkich narracji. Ich autor potrafi bowiem cierpliwie słuchać, czyli ma dar zrozumienia i współczucia, a słuchając drugiego człowieka nie ocenia go, tylko współuczestniczy w jego dylematach, jest kimś, kto pragnie towarzyszyć w drodze swoim rozmówcom, kto swoim słuchaniem sprawia, iż ciężar ich doświadczeń jest lżejszy. Takie miłosierne słuchanie drugiego prowadzi z powrotem do modlitwy, staje się czymś, co w chrześcijańskiej optyce określa się mianem spotkania w bliźnim Cierpiącego Chrystusa. Wydawnictwo Karmelitów Bosych właśnie tak odczytało przesłanie tekstów Włodzi-
Słowo od Wydawcy
mierzą Zakrzewskiego i dlatego zdecydowało się je opublikować, choć niektóre z fragmentów jego narracji nie dają jednoznacznej chrześcijańskiej odpowiedzi na dylematy moralne
współczesne-
go człowieka. Autor ogranicza się bowiem jedynie do ukazania ludzkiej biedy, słabości i skomplikowanych losów swoich bohaterów. Nie daje nam natomiast gotowych rozwiązań moralizatorskich. Mówi jedynie: „tacy jesteśmy". Opowiadania Włodzimierza Zakrzewskiego pokazują nam jednak, że we współczesnej cywilizacji hałaśliwego egoizmu coraz bardziej potrzebujemy powrotu do umiejętności słuchania Boga, który przemawia do nas poprzez drugiego człowieka i uczy nas okazywania mu współczucia i miłosierdzia. Teksty sopockiego pisarza inspirują do tego rodzaju doświadczenia. Bartłomiej Józef Kucharski OCD
Słowo od Wydawcy
spis treści
Aborcja
88
Adopcja
16
Alkoholik
90
Artysta
162
Asertywność
82
Aspiracje
70
Babcia
212
Barmanka
114
Bezrobotna
64
Chief
20
Ciężar
98
Czytelniczka
156
Ćpun
186
Doktorantka
72
Dom
178
Dylemat
194
Dzidziuś
196
Dziecko
120
Dźwięki
222
Grajek
80
Jedynaczka
174
Kandydat
142
Kierowca
118
Kleryk
234
Kociara
58
Koncert
46
Kondolencje
220
Kosmetyk
130
Króliczek
50
Kundelek
124
Kuzyn
|
182
Lęk
I
198
Liczby
I
228
Macocha
1 |
24 96
Mammografia
12|
Marynarzowa
I
38
Mądrala
I
32
Misjonarka
1
160
Nalot
I
100 140
Napad
I
Obecność
|
202
Odwiedziny
I
144
Ojciec
I
152
Ojczym Organista
1 I
54 40
Perfekcjonista
|
180
Peruka
1
18
Petent Pigwa
1 I
14 44
Pijak
I
86
Piłkarz
I
104
Poetka
I
108
Poprawa
1
168
Porażka
|
102
Porzucona
I
110
Porzucony
1
30
Programista
I
126
Przedstawicielka
I
146
Redaktor
1
232
Rencista
1
192
Rokowania
I
216
Romans
I
224
Rugby
1
76
Salowa
I
208
Samolot
1
28
Sąsiad
1
42
Sen
1
62
Siostra
I
150
Skarpety
|
172
Somatyzacja
I
68 106
Strata
I
Synek
|
92
Szwagier
|
136
Ślub
|
210
Telefon
I
204
Treserka
|
94
Tożsamość
|
84
Ucieczka
I
132
Układ
|
122
Viagra Wariat
1 I
74 66
Wędkarz
I
78
Wybór
|
190
Wydatki
I
236
Wylew
|
22
Zapiekanka
|
214
Zielone
|
170
Zupa
|
164
Zwolnienie
1 I
34 238
Epilog
treści
petent
S
ekretarka nie była sympatyczna.
- Szefa nie ma, ewentualnie może pan poczekać - wskazała mi drzwi na korytarz i zaczęła przeglądać jakieś papiery. - A nie wie pani... - rozmowna też nie była.
- Nie mam pana w kalendarzu - zero empatii, zero zainteresowania. Wyszedłem na korytarz i upewniłem się, godzina rozpoczęcia spotkania minęła dziesięć minut temu. Próbowałem wyobrazić sobie, co mogło się zdarzyć, a przede wszystkim, dlaczego nie dzwoni, no, bez przesady... ale do sekretarki mógłby! A może za dużo wymagam, w końcu ja mam sprawę do niego, a nie... Czas zaczyna się dłużyć, minuty nie biegną, a jakby zwolniły. Tkwię tu bezsensownie na korytarzu, a ile mógłbym w tym czasie zrobić - zaczynam się irytować To co? Odejść? A jak przyjdzie spóźniony, lekko zdyszany, powie tak po ludzku, przepraszam... i poda jakiś powód swego spóźnienia. Samo życie, przecież każdemu zdarzyć się może coś niezwykle zwykłego... Jak łatwo się irytować, zamiast szukać rozumienia drugiego człowieka, przecież codziennie spotykamy się z rzeczywistością odmienną od naszych oczekiwań czy wyobrażeń. Zauważyłem, jak zmienia się moje nastawienie, z niecierpliwie nerwowego oczekiwania, stawałem się życzliwie otwarty. Gdybym tylko jeszcze wiedział, co mu się stało, chętnie pomógłbym. Może samochód zepsuł mu się, no nie, tego nie potrafię, ale wymienić koło, żaden problem! Tyle dziur jest na drogach, gdzie złapał tego kapcia, podjechałbym taksówką...
Włodzimierz Zakrzewski • Słuchanie
A jak musiał cofnąć się do domu, dostał telefon, że coś wydarzyło się ważnego, czasy są takie niebezpieczne... Nie, nie wolno tak myśleć, bez przesady! To media kreują taki obraz jakby otaczali nas sami złoczyńcy, a na każdym kroku czyhał na nas bandyta. Może po prostu zapomniał czegoś z domu i cofnął się, takie są teraz korki, w końcu sam jeżdżę, więc wiem, co się dzieje... Miał pecha biedaczek, ciekawe skąd się wracał... mnie to się zdarzało nie jeden raz... Która to godzina? No tak, minęło czterdzieści minut! Idzie! - Dzień dobry... - Dzień dobry, a to pan! Dzisiaj nic z tego, zaraz mam ważne spotkanie...
Włodzimierz Zakrzewski • Słuchanie
wydatki
C
o ja zrobię, że pieniądze się mnie nie trzymają. Pamiętam, że jak matka próbowała uczyć mnie oszczędzania, to ojciec półżartem strofował ją: ty go lepiej ucz zarabiać, korzystniej na tym wyjdzie!
Nie wiem, czy na tym wyszedłem korzystniej, bo nie chwaląc się, mam więcej niż średnia krajowa, a starcza mi... aż wstyd się przyznać!...Wiele razy zastanawiałem się, jak to robią inni, nawet kiedyś przeczytałem taki artykuł o zachowaniu w supermarketach. Mamy chodzić z karteczką, kupować to, co mamy zapisane, pamiętać, że promocje to chwyt albo lep na takich, co to kupią... na przykład czwarte żelazko, bo za pół ceny... I jaki efekt? Do tych centrów handlowych nie chodzę, wódki też nie kupuję, nawet sprawdziłem, czy kieszenie mam całe! Z kieszeniami to żart, ale naprawdę to sam sobie się dziwię... Kiedyś wspomniałem o tym kumplowi, który popatrzył na mnie przeciągle i powiedział: - Postaw piwo, to pogadamy Postawiłem, potem drugie i trzecie... Przed czwartym oczy mu się rozmarzyły: ty wiesz, ile ja miałem forsy przed ślubem, mogłem wszystko i wszystkich... A teraz? Ten minister finansów wprowadził taką dyscyplinę... i to niby dla naszego dobra... mamy się dorobić! Jak mamy się dorobić, jak ja tylko pracuję, a co drugi dzień teściowa i . . . jak normalny śledczy, a była premia, a nagroda kwartalna? W zeszłym tygodniu nie wytrzymałem i palnąłem: to może ja popracuję na becikowe? Udała, że nie rozumie i jakby była ja-
Włodzimierz Zakrzewski • Słuchanie
kieś niewiniątko: dzieci są skarbem, ale trzeba je odpowiednio zabezpieczyć... Żal mi się chłopa zrobiło, postawiłem mu jeszcze dwa piwa i odwiozłem taksówką do domu. W końcu ma ciężkie życie i trzeba mu jakoś pomóc Nazajutrz w pracy powitał mnie dziwnie świeży i pachnący, od razu rzucił mi się w oczy nowy krawat... - A ty co? - zagaił na powitanie, klucze od pralni zgubiłeś? - Nie stary, oddałem na normalne, bo za ekspres jest 5 0 % drożej. Popatrzył na mnie, jakbym przypominał mu teściową... - A tobie co odbiło? - A nic, ja mu na to, zrobiłem preliminarz i wyszło mi... Nie słuchał. - Stary, taki fajny chłop z ciebie, co ty wyprawiasz, ożeń się najpierw!
Włodzimierz Zakrzewski • Słuchanie
epilog
.. .powinienem napisać, że podobieństwo imion, zdarzeń, faktów jest zupełnie przypadkowe. To oczywiste! Nie wiem, jak wygląda geneza literatury faktu, ale na pewno ta książka nią nie jest. Bliżej mi do „ evidence-based medicine" (medycyny faktów), bo z nią się rzeczywiście identyfikuję. W moich tekstach każdy znajomy element, każda skojarzona zależność świadczy o tym, że są one osadzone w naszej rzeczywistości, z niej się wywodzą i tkwią w niej. Czy chcemy tego, czy nie, takie jest nasze życie. Czy nam się podoba, czy nie, tacy jesteśmy. Niezależnie od tego, czy chcemy takimi być, czy też... Pozdrawiam Czytelników znajomych i nieznajomych, przypadkowych i nieprzypadkowych. Pisałem moje teksty dla Was i do Was. Nie doszukujcie się w nich zdarzeń Wam znanych, ale każdy osobisty odbiór będę poczytywał sobie za najwyższy komplement, świadczący o tym, że nam się udało. Z należytym szacunkiem W Z.
Włodzimierz Zakrzewski • Słuchanie
PS
Słuchanie jest książką jakby niedokończoną, nie daj Bóg, by się skończyła... Ona urywa się w przypadkowym miejscu, jak pr2ypadkowy jest czas jej powstania. Życzyłbym sobie i nie tylko by jej przesłanie trwało.
Włodzimierz Zakrzewski • Słuchanie