ŚWIĘTA TERESA OD JEZUSA Doktor Kościoła
Droga doskonałości Z hiszpańskiego przełożył ks. bp Henryk Piotr Kossowski Wydanie V
Wydawnictwo Karmelitów Bosych Kraków 2016
© Copyright for the Polish edition Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2016 Tytuł oryginału Camino de perfección Projekt okładki Paweł Matyjewicz Imprimi potest Tadeusz Florek OCD, prowincjał Kraków, dnia 14 grudnia 2015 r. Nr 310/2015 Reimprimatur † Kazimierz Górny, wik. gen. Kraków, 14 czerwca 1986 r. L. 1370/1986 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: 12-416-85-00, 12-416-85-01 fax: 12-416-85-02 www.wkb-krakow.pl www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl
ISBN 978-83-7604-340-1 Druk: Totem – Inowrocław
Książka zatytułowana
Droga doskonałości napisana przez Teresę od Jezusa, siostrę zakonu Najświętszej Maryi Panny z Karmelu, jest przeznaczona dla zakonnic bosych pierwotnej reguły zakonu Naszej Pani z Karmelu
IHS Książka ta zawiera w sobie przestrogi i rady, które Teresa od Jezusa daje zakonnicom i swoim córkom w klasztorach przez nią założonych z łaski naszego Pana i chwalebnej Panny Matki Bożej według pierwotnej Reguły Najświętszej Panny z Góry Karmelu. W szczególności zaś ofi aruje tę książkę siostrom klasztoru św. Józefa w Awili, który pierwszy został założony i w którym ona była przeoryszą, gdy ją pisała1. We wszystkim, o czym tu mówić będę, poddaję się nauce św. Matki Kościoła Rzymskiego, a gdybym coś powiedziała przeciwnego tej nauce – będzie to tylko skutkiem niezrozumienia. Stąd też uczonych, którzy będą to czytać, proszę na miłość naszego Pana, aby przeglądnęli to pismo z wszelką pilnością i poprawili błędy oraz inne usterki, jakich w nim wiele znaleźć się może. Co zaś tu 1
Słowa te napisane są ręką świętej Teresy również na pierwszej stronie autografu Drogi doskonałości poniżej tytułu wyżej podanego.
|6|
Droga doskonałości
będzie dobrego, niech to będzie na cześć i chwałę Bogu i na uwielbienie Przeczystej Matki, Patronki i naszej Pani, której habit noszę, choć tego jestem bardzo niegodna2 .
2
Powyższe oświadczenie podyktowała św. Teresa do wydania drukiem Drogi doskonałości, przygotowywanego jeszcze za jej życia przez don Teutonia de Braganza, a które wyszło w 1583 roku. Oświadczenie to zostało wzięte z rękopisu z Toledo.
IHS
PROLOG 1. Gdy siostry klasztoru św. Józefa dowiedziały się, że mam pozwolenie od teologa, o. Dominika Bañeza z Zakonu św. Dominika, obecnie mojego spowiednika, abym napisała coś o modlitwie – zdawało mu się bowiem, że znając wiele osób duchownych i wielokrotnie z nimi w tym przedmiocie prowadząc rozmowy, coś o tym napisać potrafię – zaczęły tak mocno nalegać na mnie, abym napisała takie dziełko, że nie mogłam się oprzeć ich żądaniu. Jest wprawdzie wiele książek w tej materii, bardzo dobrze napisanych przez takich, którzy byli biegli w tym przedmiocie, ale dla serc szczerze mi przychylnych większy ma urok praca marna i niepoprawna niż znakomite dzieło pisane przez kogo innego1. Ufam, że ze względu na ich modlitwy Pan raczy mi dopomóc, abym umiała powiedzieć coś pożytecznego dla nich i odpowiedniego do naszego sposobu życia w tym domu. Jeśli nie sprostam zadaniu, ojciec teolog – który pierwszy ma przejrzeć to pismo – rzuci je w ogień, a ja nic na tym nie stracę, że uległam żądaniu tych służebnic 1
Manuskrypt św. Teresy przechowywany w bibliotece królewskiej Eskurialu [skrót: Mns. esk.]: Widząc bowiem, jak mówiłam, tak gorące ich pragnienie, i nie chcąc się sprzeciwiać tak usilnym ich naleganiom, odważyłam się na to pisanie. Ufam, że ze względu na modlitwy i na ich pokorę, Pan raczy mi dopomóc, aby z tego, co powiem, one miały pożytek, i da mi, czego potrzeba, abym im dała.
|8|
Droga doskonałości
Bożych. One zaś przekonają się, co potrafię sama z siebie, gdy mnie Boski Majestat nie wspomoże. 2. Mam zamiar podać tu środki zaradcze na pewne małe pokusy, jakie wznieca duch ciemności 2 , a na które – dlatego że są tak małe – może mało zważamy. Napiszę również i o innych rzeczach, w miarę jak mi przyjdą na myśl i Pan mi da ich zrozumienie. Nie wiedząc zawczasu, co mi wypadnie powiedzieć, nie mogę mówić porządkiem. Może to i lepiej, bo już to samo, że się podejmuję takich rzeczy, nie zgadza się z porządkiem. Niechaj Pan na wszystkim, co tu piszę, położy swoją rękę, aby było zgodne z Jego wolą. Takie bowiem jest zawsze moje pragnienie, chociaż uczynki moje są tak nędzne, jak i ja sama. 3. Czuję, że nie brak mi miłości dla moich sióstr i pragnienia dopomagania im do tego, aby ich dusze jak najwyższe czyniły postępy w służbie Pana. Miłość ta, przy moim wieku i doświadczeniu nabytym w różnych klasztorach, może mi pomóc, że w rzeczach mniejszych trafniej coś zdołam powiedzieć niż uczeni, którzy, zajęci sprawami ważniejszymi i będąc przy tym mężami silnymi, mniej się troszczą o takie rzeczy, które same z siebie zdają się być niczym, ale takim słabym stworzeniom, jakimi są niewiasty, mogą przynieść szkodę. Zwłaszcza duszom żyjącym w ścisłej klauzurze wiele chytrych zdrad grozi od szatana, który widząc, że zwykłymi sposobami nic im nie zaszkodzi, wymyśla nową broń na ich pokonanie. Ja nędzna nie umiałam się bronić od nich jak należało, dlatego chciałabym, by siostry moje miały ze mnie prze-
2
Mns. esk.: Mam zamiar podać pewne środki zaradcze na pokusy, jakich doznają zakonnice.
Rozdział 1
|9|
strogę. Nie będę tu mówiła o tym, czego nie doświadczyłam sama lub na innych3. 4. Niedawno temu rozkazano mi, bym napisała zarys mego życia. Zamieściłam w nim także różne uwagi o modlitwie. Ponieważ mój spowiednik może nie będzie chciał, byście tamten opis czytały, powtórzę tutaj te same uwagi z dodaniem innych rzeczy, jakie będę uważała za konieczne. Niechaj Pan, jak Go prosiłam, sam raczy prowadzić moją rękę i wszystko obróci na swoją większą chwałę. Amen.
ROZDZIAŁ 1 O tym, co skłoniło ją do założenia tego klasztoru pod tak ścisłą regułą.
1. Powody, które skłoniły mnie do założenia tego klasztoru, wymieniłam w wyżej wspomnianej księdze 4 , w której opisałam niektóre cudowne łaski Boże, którymi Pan oznajmiał, jak wielką będzie miał chwałę ze służby Bożej w tym domu. Początkowo nie było moim zamiarem, by w jego zewnętrznym urządzeniu tak wielka panowała surowość, ani też, by klasztor pozbawiony był stałych dochodów. Chciałam, owszem, by był wyposażony tak, iżby mu na niczym nie zbywało. Jest to jawnym dowodem, jak byłam słaba i nędzna, choć powodem była nie tyle własna przyjemność, ile raczej dobro innych. 2. W tym czasie doszły mnie wieści z Francji o ciężkich szkodach, jakie tam cierpi wiara od luteran, i jak 3 4
Mns. esk.: [...] albo czego by Pan nie objawił mi na modlitwie. Księga życia, 32–36.
| 10 |
Droga doskonałości
tam coraz bardziej się wzmaga nieszczęsna ta herezja 5. Odczułam to boleśnie i jak gdybym co mogła albo co znaczyła, zaczęłam płakać przed Panem i błagać Go, by tak wielkiemu złu zaradził. Zdawało mi się, że tysiąc razy gotowa bym życie moje oddać w ofierze dla uratowania choćby jednej z tych dusz, których tam tyle ginęło. Lecz nie mając żadnej możności uczynienia czegoś w służbie Bożej na chwałę Pana, gdyż jestem niewiastą, i to jeszcze tak nędzną, tym gorętsze poczułam w sobie i dotąd czuję pragnienie, skoro Bóg ma tylu nieprzyjaciół, a tak niewielu przyjaciół, aby przynajmniej tych niewielu prawdziwymi było Jego przyjaciółmi. Postanowiłam zatem uczynić choć to maluczko, co uczynić zdołam, to jest wypełniać rady ewangeliczne jak najdoskonalej i tę gromadkę sióstr, które tu są ze mną, skłonić do tego, aby czyniły podobnie, ufna w dobroć Boga, który nigdy nie opuści tych, którzy mężnym sercem wszystko opuszczą dla Niego. Widząc też siostry takimi, o jakich w moich pragnieniach marzyłam, miałam nadzieję, że winy moje znikną w oczach Pańskich, pokryte ich cnotami, że zatem zdołam uczynić cośkolwiek, co by było Panu przyjemne. Czułam, że oddawszy się bez podziału modlitwie za tych, którzy bronią Kościoła, za kaznodziejów i uczonych teologów, którzy są jego obrońcami, będziemy wedle naszej możności wspomagały naszego Pana, tak niegodnie poniewieranego przez tych zdrajców, którym On tyle wyświadczył dobrodziejstw, a którzy za to chcieliby na nowo przybić Go do krzyża i nie zostawić Mu miejsca, gdzie by skłonił swą głowę. 5
Zakusy protestantów na Kościół we Francji, przytłumione za panowania Franciszka I i Henryka II, przybrały gwałtownie na sile właśnie w tym roku, w którym św. Teresa zakłada klasztor św. Józefa, tj. w roku 1562.
Rozdział 1
| 11 |
3. O, mój Odkupicielu, nie może serce moje wspomnieć na to bez gorzkiej boleści i smutku! Cóż to się dzisiaj dzieje między chrześcijanami! Czyż zawsze to tak ma być, żebyś od tych właśnie cierpiał największe krzywdy, którym świadczysz najprzedniejsze dobrodziejstwa, którzy więcej niż inni winni są Tobie i których wybrałeś sobie za przyjaciół i między nimi mieszkasz, i w swoich sakramentach samego siebie im udzielasz? Czyż mało im jeszcze tych mąk, które za nich wycierpiałeś? 4. Zapewne, Panie, nie jest to dziś żadną z siebie ofiarą, stronić i uchylić się od świata. Kiedy Tobie tak niecnie wiarę łamią, czego my od nich mamy się spodziewać dla siebie? Czy może więcej zasługujemy na to, by nam wiary dochowali? Czy może większe uczyniliśmy dla nich rzeczy, by nam lepszą niż Tobie miłość okazali ci rzekomi chrześcijanie? Co tu jeszcze mówić? Czego mamy się spodziewać my, którzy z łaski Pana wolni jesteśmy od tego trądu i od tej ohydnej zarazy, gdy oni widocznie już są w mocy szatańskiej? Sprawiedliwie swymi własnymi rękoma gotują sobie karanie, sprawiedliwie za swoje grzeszne rozkosze zasługują na ogień wieczny. Niech go mają, kiedy chcą. Ale serce się kraje na widok tylu dusz, idących na zgubę. Oby już był koniec temu nieszczęściu! Obym już nie patrzyła na zgubę dusz, mnożącą się z każdym dniem. 5. O, moje siostry w Chrystusie! Pomóżcie mi to wybłagać od Pana. Po to On was tu zgromadził. To jest wasze powołanie, to ma być jedyne wasze staranie, do tego mają zmierzać nasze pragnienia, nad tym mają płynąć wasze łzy, o to błagać wasze modlitwy. Nie, siostry moje, nie o sprawy tego świata troszczyć się mamy. Uśmiech politowania, ale i smutek mnie ogarnia, gdy widzę,
| 12 |
Droga doskonałości
jakie to interesy ludzie nam polecają, byśmy o nie prosiły Boga. O powodzenie w rzeczach doczesnych, o pomyślne zakończenie procesu, o nabycie czy zachowanie majątku. Raczej wolałabym, by prosili Boga o łaskę podeptania tego wszystkiego. Intencję mają dobrą i dlatego, czyniąc zadość ich żądaniu, polecam Bogu te prośby, ale czuję to, że w takich rzeczach Bóg nigdy mnie nie wysłuchuje6 . Oto świat płonie pożarem, oto chcieliby na nowo zasądzić na śmierć Chrystusa i tysiące fałszywych świadków przeciw Niemu stawiają, chcieliby obalić Jego Kościół, a my miałybyśmy czas tracić na pragnienie rzeczy, które, gdyby ich Bóg użyczył, właśnie niejednej duszy zamknęłyby wstęp do nieba? Nie, siostry moje, nie czas teraz w naszych rozmowach z Bogiem zajmować się sprawami błahymi. 6. Rzecz pewna, że gdyby nie wzgląd na słabość ludzką, gdyby nie to, że nie mogę odmawiać żadnej pociechy tym duszom, które w każdej swojej potrzebie u nas szukają pomocy, odmówiłabym im tych modlitw, o które nas proszą, aby wiedziały, że nie takie rzeczy powinny być przedmiotem tak gorących modlitw.
ROZDZIAŁ 2 Jak potrzeba odrzucać troski o potrzeby ciała i jak wielkim zyskiem jest ubóstwo.
1. Nie sądźcie, siostry moje, byście tak czyniąc, to jest nie starając się o przypodobanie się ludziom ze świata, 6
Bóg wysłuchuje i spełnia prośby doczesne o tyle, o ile służą one dla większego dobra duszy.
Rozdział 2
| 13 |
miały cierpieć niedostatek chleba. Przeciwnie, gdybyście chciały używać ludzkich zabiegów dla zapewnienia sobie utrzymania, zapewniam was, że wtedy cierpiałybyście głód, i to słusznie. Miejcie oczy wzniesione na waszego Oblubieńca. Jego rzeczą jest pamiętać o waszym utrzymaniu. Jemu starajcie się być przyjemne, bo gdy On będzie z was zadowolony, wówczas nawet ci, którzy wam najmniej sprzyjają, dostarczą wam pożywienia, jak o tym już przekonałyście się z własnego doświadczenia. A gdybyście, tak czyniąc, miały umrzeć z głodu, wtedy byłybyście istotnie błogosławione, siostry od św. Józefa! Na miłość naszego Boskiego Mistrza proszę was, siostry moje, pamiętajcie o tym! Skoro zrzekłyście się dochodów, zrzeknijcie się i troski o pożywienie, inaczej wszystko będzie zmarnowane. Ci, którzy z woli Pańskiej posiadają majętności, niech się o nie starają. Słuszne to i sprawiedliwe, bo taki jest ich zawód, ale z naszej strony byłoby to nierozumne. 2. Byłoby to to samo, co sięgać w myśli po dobro cudze. A przy tym takie troszczenie się nie odmieni myśli i serca innych ani nie wzbudzi w nich chęci dania wam jałmużny. Pozostawcie tę troskę Temu, który sam włada sercami ludzkimi, który jest Panem i bogactw, i bogaczów. Z Jego rozkazu zeszliśmy się tutaj. Słowa Jego są prawdą i raczej niebo i ziemia przeminą, niźli one zawiodą. Wy tylko Jemu zawodu nie róbcie, a nie bójcie się, by On was zawiódł. Jeśliby zaś kiedy was opuścił, będzie to tylko dla waszego większego dobra, tak jak na pozór opuszczał Świętych, gdy prześladowcy odbierali im życie, ale na to tylko, by tym wspanialszą otrzymali od Niego nagrodę i jaśnieli na wieki chwałą męczeństwa. O, jakże byłaby to szczęśliwa zamiana, krótkim cierpieniem skończyć
| 14 |
Droga doskonałości
raz na zawsze z tym życiem, aby się cieszyć potem nasyceniem bez końca! 3. Rozważcie to dobrze, siostry, bo jest to rzecz bardzo ważna. Dlatego wam tę przestrogę pozostawiam na piśmie, abyście pamiętały na nią po mojej śmierci, a póki jeszcze żyję, będę ją wam przypominała, bo wiem z doświadczenia, jak wielki z niej pożytek. Im mniej mamy, tym mi swobodniej na sercu i Bóg widzi, śmiało to powiedzieć mogę, że większą mam przykrość, gdy nam na niczym nie zbywa, niż kiedy są braki. Nie wiem, czy kiedy był u nas taki brak, któremu by Pan wnet nie zapobiegł, jak dotąd zauważyłam. Postępując inaczej, oszukiwałybyśmy świat, uchodząc zewnętrznie za ubogie, a nie będąc nimi w duchu. Miałabym wówczas wyrzuty sumienia, bo zdawałoby mi się, że okradamy tych, którzy nam dają, i byłybyśmy jak bogacze, żebrzący jałmużny. Nie daj Boże, by u nas kiedy do tego doszło. Gdyby się zagnieździła między nami ta niepomiarkowana troska o pozyskanie jałmużny, żebranina ta mogłaby się zamienić w nawyk i mogłoby dojść do tego, żebyśmy bez koniecznej potrzeby prosiły o jałmużnę i to nieraz tych, którzy może w większej są potrzebie niż my. Chociaż dla nich nie byłaby to strata, tylko zysk, ale dla nas wielka byłaby szkoda. Niech nas Pan Bóg od tego broni, siostry moje. Gdyby tak miało być, wolałabym już, byście raczej miały stałe dochody. 4. Niechże więc nigdy troski o potrzeby ciała nie zaprzątają waszej myśli. O to was proszę, na miłość Boga, proszę jak o jałmużnę. Każda, choćby ostatnia i najmniejsza między wami, gdyby kiedy spostrzegła, że coś podobnego zakrada się do tego domu, niech z głębi duszy woła do miłosierdzia Bożego i niech ostrzeże przełożoną.
Rozdział 2
| 15 |
Niech jej przedstawi z wszelką pokorą, że błądzi, że idąc dalej tą drogą, dojdzie się powoli do zupełnego zatracenia prawdziwego ubóstwa. Ale ufam w Panu, że On ustrzeże od podobnego nieszczęścia ten nasz dom i nie opuści swoich służebnic. Skoro piszę to na wasze żądanie, niechże ta przestroga, choć z ust mizernej grzesznicy, będzie wam pobudką i zachętą. 5. Wierzcie, córki, że dla pożytku waszego dał mi Pan niejakie zrozumienie dóbr, jakie zawiera w sobie święte ubóstwo. I wy także, gdy tym duchem się przejmiecie, zrozumiecie je, choć może nie tyle, co ja, która dzisiaj z miłosierdzia Bożego tym jaśniej je poznaję, im dłużej przedtem byłam, nie ubogą, choć do tego uroczystym ślubem się zobowiązałam, ale niemądrą w duchu. Ubóstwo jest to dobro, które zawiera w sobie wszystkie dobra świata7. Jest to wysokie panowanie. Jest to, powtarzam, panowanie nad wszystkimi dobrami tego świata, bo kto nie dba o nie i nimi gardzi, ten wyższy jest nad nie i panuje nad nimi. Co mi znaczą królowie i panowie, skoro ze skarbów ich niczego nie pragnę? Co mi znaczą ich łaski, gdybym z powodu ich choćby w najmniejszej rzeczy miała obrazić Boga? Albo na co mi potrzebne ich honory, kiedy rozumiem, jak wielkim zaszczytem jest być prawdziwie ubogim? 6. Przekonałam się, że honory i bogactwa zawsze idą z sobą w parze. Kto pragnie czci, ten i pieniędzmi nie gardzi, 7
Mns. esk.: [...] a także, jak mi się zdaje, zupełność lub znaczną część wszystkich dóbr, jakie z innych cnót się rodzą. Tego ostatniego nie twierdzę na pewno, bo nie wiem dokładnie, jaka jest wartość i doniosłość każdej cnoty po szczególe, a czego na pewno nie wiem i jasno nie rozumiem, tego twierdzić nie mogę i nie chcę. Mam jednak to przekonanie, jak mówiłam, że ubóstwo obejmuje w sobie pożytki i zasługi wielu innych cnót.
| 16 |
Droga doskonałości
a kto obrzydzi sobie bogactwa, ten i o zaszczyty nie dba. Zrozumiejmy to dobrze, że żądza czci prowadzi zawsze z sobą pewną chciwość pieniędzy i majętności. Ubogi bowiem chyba cudem jakim jest we czci u świata, a chociaż byłby godzien szacunku, za nic go mają. Lecz prawdziwe ubóstwo, ubóstwo, mówię, podjęte dla samego Boga, takie ma w sobie dostojeństwo, iż niczyjej łaski nie potrzebuje, dba tylko o łaskę Boga. A rzecz pewna, że kto nie potrzebuje nikogo, ten ma dużo przyjaciół. Wiem o tym z własnego doświadczenia. 7. Ale tyle już o tej cnocie napisano, że mnie lepiej milczeć, zwłaszcza że są to rzeczy tak wzniosłe, że nie zdołam ich ani umysłem objąć, ani tym bardziej wypowiedzieć. Przedtem, wyznaję, tak byłam niepojętna, że nie rozumiałam nawet potrzeby mówienia o tym przedmiocie. Teraz, choć zrozumiałam, mówić nie będę, bo swymi nieudolnymi słowami obniżyłabym tylko jego wartość. Niech zostanie to, co dotąd o nim powiedziałam. Pamiętajmy o tym, że święte ubóstwo to herb i nasze godło. Przypomnijmy sobie, w jakiej czci je mieli, jak ściśle je zachowywali święci Ojcowie w pierwszych początkach naszego Zakonu (nigdy oni, jak mi opowiadali ci, którzy dokładnie znają ich dzieje, niczego z jednego dnia na drugi nie chowali). My więc, gdy nie możemy z taką ścisłością zachowywać ubóstwa zewnętrznie, starajmy się tym doskonalej zachowywać je wewnętrznie. Czas życia mierzy się na niewiele krótkich godzin, a po nim jakże wielka nagroda! I chociażby nie było żadnej innej nagrody, to samo już, że dano nam jest w czymkolwiek wypełniać rady naszego Boskiego Pana i wstępować w Jego ślady, byłoby niewypowiedzianą zapłatą.
Rozdział 2
| 17 |
8. Ten herb ma jaśnieć na naszym sztandarze. Na wszelki sposób starajmy się, aby nim był naznaczony cały nasz dom, nasza odzież, mowy, a przede wszystkim nasze myśli. Dopóki tego będziecie przestrzegać, nie bójcie się, by miała upaść ta gorliwość życia zakonnego, która dziś z łaski Boga dom ten ożywia. Wysokie i mocne, mawiała św. Klara, są mury świętego ubóstwa 8 . Tymi też murami chciała mieć otoczony swój klasztor. I rzecz pewna, że ubóstwo wiernie i święcie zachowywane mocniejszą jest obroną wszelkich cnót zakonnych niż najokazalsze gmachy. Wznoszenia wspaniałych klasztorów niech się siostry strzegą, na miłość Boga, na Krew Najświętszą Zbawiciela o to je proszę. I zaprawdę z głębokim przekonaniem mogę to powiedzieć, że gdyby kiedyś to uczyniły, niech lepiej tego dnia wszystko się rozwali9. 9. Bardzo to, moim zdaniem, rzecz niestosowna, z majętności ubogich, z których wielu nie ma dachu nad głową, budować okazałe domy. Niechaj Pan nas od tego uchowa. Niech nasze domy będą małe i pod każdym względem ubożuchne. Bądźmy choć trochę podobne do naszego Króla, który nie miał własnego domu, tylko stajnię, w której się urodził, i krzyż, na którym umarł. Niech inni budują sobie obszerne klasztory. Wiedzą oni, co robią, ja ich nie potępiam. Liczniejsze są ich zgromadzenia i cele tych zgromadzeń są inne. Lecz dla trzynastu ubogich zakonniczek 10 dość kąta byle jakiego. 8
9
10
Święta Teresa czyni tu aluzję do Legenda S. Clarae, n. 13, por. J. OMAECHEVARRIA, Escritos de S. Clara y documentos contemparáneos, Madrid, BAC, 1970, s. 144. Mns. esk.: [...] i w swoich gruzach je wszystkie pogrzebie. Z dobrym, mówię, i spokojnym sumieniem tego życzę i o to Boga błagać będę. Początkowo św. Teresa chciała, by w każdym jej klasztorze było 13 sióstr, później zwiększyła liczbę do 21.
| 18 |
Droga doskonałości
Niech przy każdym domu będzie ogród i w nim pustelnie (gdzie by każda mogła się schronić na samotną modlitwę), potrzeba bowiem odetchnienia naszej nędznej naturze, zwłaszcza przy tak ścisłej klauzurze, w jakiej tu żyjecie. Ale od gmachów okazałych i wytwornych urządzeń uchowaj nas, Boże. Pamiętajmy o tym, że w dzień sądny wszystko to upadnie, a czyż wiemy, jak prędko on przyjdzie? 10. Dziwną by to było rzeczą, gdyby dom trzynastu ubogich stworzeń, upadając, wielkiego narobił hałasu. Prawdziwie ubodzy nie czynią hałasu. Ubodzy muszą być cisi, inaczej nikt się nie ulituje nad nimi. A jakaż to radość dla was, gdy jakaś dusza, dzięki świadczonej wam jałmużnie, uniknie potępienia wiecznego. Jest to możliwe, bo ustawiczna modlitwa za duszami dobroczyńców jest nieodzownym waszym obowiązkiem. Wprawdzie wszelka jałmużna, świadczona nam przez ludzi, od samego Pana pochodzi. Ale taka jest wola Jego, byśmy były wdzięczne i modliły się za tymi, którzy dla miłości Jego dobrze nam czynią. Tego obowiązku wdzięczności nigdy nie zaniedbujmy. 11. Nie pamiętam już, od czego zaczęłam, i daleko zboczyłam od przedmiotu. Stało się to z woli Bożej, bo nie myślałam wcale pisać o tym, czym powyższy rozdział zapełniłam. Niechaj Pan w swojej boskiej dobroci wspiera nas mocną swoją ręką, abyśmy nigdy nie zboczyły z tej drogi. Amen.
Rozdział 3
| 19 |
ROZDZIAŁ 3 Dalszy ciąg tego, o czym mówiła w rozdziale pierwszym, a także, jak siostry ustawicznie powinny modlić się za tych, którzy walczą w obronie Kościoła.
1. Wracam do głównego celu11, w jakim nas Pan tu zgromadził i dla którego najgoręcej pragnę, byśmy według słabych naszych sił coś zdziałać mogły na pocieszenie Jego Boskiego Majestatu. Otóż, wobec tych strasznych spustoszeń, jakie wszędzie czynią heretycy, wobec tego wielkiego pożaru, szerzącego się coraz dalej, którego żadna siła ludzka ugasić nie zdoła (choć próbowano, ale daremnie, wstępnym bojem i siłą oręża poskromić te niecne rozruchy), tak, zdaje mi się, należy postępować, jak się to zwykło czynić w czasie wojny, gdy przeważające siły nieprzyjaciela cały kraj zaleją. Wtedy król czy wódz, widząc siebie zewsząd zagrożonym i ściśniętym, wybiera samych dzielnych i walecznych wojowników, którzy choć nieliczni więcej dokonać zdołają niż całe zastępy licznych żołnierzy, ale mniej mężnych. Chroni się z nimi do twierdzy i obwarowawszy ją, raz po raz czyni z niej na nieprzyjaciela podjazdy i wycieczki. Zdarza się nieraz, że tym sposobem odniesie zwycięstwo. A chociażby nie zwyciężył, przynajmniej nie będzie zwyciężony, bo wśród załogi nie ma zdrajców, sami w niej wybrani i doświadczeni żołnierze, więc twierdzy nieprzyjaciel nie zdobędzie, chyba głodem. Ale w tej twierdzy, którą mam na myśli, w Kościele świętym, nie ma takiego głodu, który by zdołał zmusić załogę do poddania się. Obrońcy jej mogą umrzeć, zwyciężonymi być nie mogą. 11
Powraca do tematu protestantów we Francji, o którym mówiła w rozdziale 1, 2.
| 20 |
Droga doskonałości
2. Do czego zmierza to porównanie? Do tego, byście zrozumiały, siostry moje, co powinno być głównym przedmiotem naszych modlitw. O to przede wszystkim powinniśmy prosić Pana, by w tej małej twierdzy, to jest w gromadce dobrych chrześcijan, ilu ich jeszcze pozostało, nie znalazł się żaden zdrajca, ale by Pan swoją boską obroną zachował ich wszystkich w wierze, a wodzom tej warowni czy tego miasta, to jest kaznodziejom i teologom, by dawał przykładem mężnej stałości i wysokiej świętości przodować nam wszystkim na drodze Bożej. Ponieważ zaś są to w większości zakonnicy, by użyczał im łaski coraz wyższego postępu w duchu swego powołania i doskonałości zakonnej. Tego nam koniecznie potrzeba, bo jak już mówiłam12 , nie świeckim orężem, tylko duchowym ma się toczyć ta walka. Co do nas, gdy niczym innym nie jesteśmy zdolne popierać sprawy naszego Boskiego Króla, starajmy się, byśmy przynajmniej modlitwą zdołały nieść pomoc tym sługom Bożym, którzy z taką pracą i trudem, nauką i życiem świątobliwym obwarowali się i uzbroili do walki, i z takim męstwem i poświęceniem siebie zmagają się w obronie swego Pana. 3. Dziwicie się może, dlaczego z taką usilnością na to nalegam i tak mocno wam zalecam tę naszą powinność, byśmy się modliły za tymi mężami Bożymi i wspomagały ich, choć lepsi są od nas. Wyjaśnię wam to, bo pewnie nie zrozumiałyście jeszcze w zupełności, jak bardzo jesteście zobowiązane Bogu za tę łaskę, że was wprowadził na to miejsce, gdzie żyjecie swobodne od wszelkich spraw i kłopotów ziemskich, sposobności do grzechu i stosunków ze światem. Jest to łaska i dobrodziejstwo 12
Por. 3, 1.
Rozdział 3
| 21 |
nieocenione. A tym, o których mówię, nie jest dane cieszyć się podobnym szczęściem, owszem, byłoby źle, gdyby go używali, zwłaszcza w takich czasach jak obecne. Oni postanowieni są na to, by umacniali słabych i ducha dodawali maluczkim, bo cóż by zrobili żołnierze bez wodzów? Oni ze swego urzędu winni żyć wpośród ludzi i z ludźmi obcować, i bywać na dworach książęcych, nieraz i w zewnętrznym zachowaniu stosować się do obyczajów światowych. Czyż więc małej, córki moje, potrzeba im cnoty i mocy ducha, aby umieli przestawać ze światem i żyć wśród świata, zajmować się sprawami świata i stosować się, jak mówiłam, do obyczajów świata, a przy tym jednak duchem być obcymi światu i nieprzyjaciółmi świata, i żyć na świecie jak na wygnaniu, słowem, nie ludźmi być, ale aniołami? Bo gdyby nie byli tacy, nie byliby godni zwać się wodzami i nie daj Boże, by, takimi nie będąc, wyszli z ukrycia swoich cel. Więcej byłoby z nich wówczas szkody niż pożytku. W obecnych bowiem czasach źle byłoby widzieć niedoskonałości u tych, którzy mają nauczać innych. 4. Jeśliby w nich nie było ducha mężnego mocno opartego na tym niewzruszonym przeświadczeniu, że sługa Boży powinien trzymać pod swymi nogami wszystkie znikomości tego świata i serce mieć oderwane od tych rzeczy, które przemijają, a zwrócone jedynie ku wiecznym – niechybnie będą w życiu ich wady i słabości, które, jakkolwiek by się starali je ukrywać, same się wydadzą. Tym bardziej, że ze światem mają do czynienia, a świat ma bystre oko. Niczego im, mogą tego być pewni, nie przepuści, żadna niedoskonałość przed nim się nie ukryje. Na rzeczywiste zalety i cnoty, na czyny dobre i chwalebne, nie zwróci uwagi albo i wprost za złe je uzna. A uczynku
| 22 |
Droga doskonałości
złego albo niedoskonałego by nie dostrzegł, o to nie ma obawy. Rzecz dziwna, skąd ludzie światowi biorą takie jasne i dokładne pojęcie o doskonałości chrześcijańskiej? Nie znają jej jednak na to, aby ją sami naśladowali (nie poczuwają się do tego obowiązku i jeśli tylko z roztropnym umiarkowaniem zachowują przykazania, już siebie mają za dobrych chrześcijan), tylko na to, aby sądzili i potępiali innych i nieraz prawdziwą cnotę uznają za samolubne szukanie własnej pociechy i rozkoszy. Widzicie z tego, córki, że nie małej, ale obfitej łaski Bożej potrzeba tym, którzy tak ciężki bój muszą staczać. 5. Dlatego proszę was, starajmy się być takimi, byśmy zasłużyły otrzymać od Boga dwie łaski. Pierwszą, by wśród tego mnóstwa zakonników i uczonych teologów, jakich mamy, znalazło się wielu posiadających potrzebne, jak mówiłam wyżej13 , ku temu zalety, aby z pożytkiem mogli służyć Kościołowi, a którzy między nimi nie są dość dobrze do tego przygotowani, by ich Pan uczynił sposobnymi i doskonałymi. Więcej bowiem zdziała jeden doskonały niż wielu niedoskonałych. Druga łaska jest ta, by tych, którzy już walczą, Pan wspierał swoją wszechmocną ręką w tym, jak mówiłam, wielkim boju, aby zdołali uchronić się od grożących im niebezpieczeństw i uszy mieć zamknięte na zdradziecko nęcący śpiew syren, wśród nawałnic tego morza czyhających na ich zgubę. Jeśli za łaską Boga zdołamy naszą modlitwą przyczynić się w czymkolwiek do ich zwycięstwa, wtedy i my w tym naszym zamknięciu walczymy w obronie Jego sprawy. Wówczas sowicie będę się czuła wynagrodzoną za te cierpienia i trudy, jakie poniosłam 13
Por. 3, 2–3. Na marginesie cenzor zanotował: „oto jak wielkie znaczenie mają uczeni na odpowiednim poziomie”.
Rozdział 3
| 23 |
dla założenia tego naszego gniazdka14 , aby w nim zachowywała się tak doskonale, jak w pierwszych jej początkach, Reguła naszej Pani i Monarchini. 6. Nie sądźcie, by zbyteczną i nieużyteczną rzeczą była taka ustawiczna modlitwa za Kościół i jego obrońców. Są wprawdzie tacy, którym się zdaje, że krzywdę cierpią i szkodę ponoszą, gdy nie modlą się ciągle za samych siebie. Ale jaka może być lepsza i skuteczniejsza dla nas samych modlitwa nad tę, którą wam tu zalecam? Może się obawiacie, że wasza modlitwa nie starczy na wypłacenie się z kar czyśćcowych? Gdyby i nie starczyła, niech sobie nie starczy. Cóż mi to, choćbym miała zostawać w czyśćcu aż do dnia sądnego, jeśli tylko moją modlitwą choć jednej duszy wyjednam zbawienie? Tym bardziej więc, jeśli z tej mojej modlitwy może być pożytek dla wielu dusz i pomnożenie chwały Bożej. Cierpienia, które się kończą, za nic miejmy, jeśli się nam zdarzy sposobność oddania znaczniejszej przysługi Temu, który za nas tak wielkie męki wycierpiał. Zawsze i we wszystkim usiłujcie czynić, co jest doskonalsze15. I proszę was, błagajcie Boga, jak i ja, choć nędzna, z wami błagam najświętszy Majestat Jego, aby modlitwy nasze za sługi i obrońców Jego sprawy raczył wysłuchać. Chodzi tu o Jego chwałę i o dobro Jego Kościoła, a ten jest jedyny cel wszystkich moich pragnień. 14 15
Klasztor św. Józefa. Mns. esk.: [...] jak was o to usilnie prosiłam i proszę, i powody, które nas do tego pobudzają, wskazałam wam i jeszcze będę wskazywać. Zawsze, mówię, i we wszystkim usiłujcie czynić, co jest doskonalsze. A co jest doskonalsze, o to w każdym zdarzeniu pytajcie mężów światłych i uczonych, i tego co wam wskażą, wiernie się trzymajcie.
SPIS TREŚCI Prolog . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
7
Rozdział 1
O tym, co skłoniło ją do założenia tego klasztoru pod tak ścisłą regułą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
9
Rozdział 2
Jak potrzeba odrzucać troski o potrzeby ciała i jak wielkim zyskiem jest ubóstwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
12
Rozdział 3
Dalszy ciąg tego, o czym mówiła w rozdziale pierwszym, a także, jak siostry ustawicznie powinny modlić się za tych, którzy walczą w obronie Kościoła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
19
Rozdział 4
Zachęca do zachowania reguły i do przestrzegania trzech rzeczy koniecznych do rozwoju życia duchowego. – Objaśnia pierwszą z tych rzeczy, którą jest miłość bliźniego, i jakie szkody przynosi miłość partykularna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
27
Rozdział 5
Mówi jeszcze o spowiednikach. – Jak ważne jest, by posiadali naukę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
37
Rozdział 6
Powraca do omawiania miłości doskonałej . . . . . . . .
42
Rozdział 7
W dalszym ciągu omawia miłość duchową. – Niektóre wskazówki do jej nabycia . . . . . . . . . . . . . .
48
| 266 |
Spis treści
Rozdział 8
Jak wielkim dobrem jest zupełne, wewnętrzne i zewnętrzne wyrzeczenie się wszystkiego . . . . . . . . .
56
Rozdział 9
Poucza, jak wielkim dobrem jest dla duszy oderwanej od świata uchylać się od zażyłości z krewnymi, bowiem w miejsce przyjaciół, których dla miłości Jego opuściliśmy, Bóg nam daje innych, prawdziwszych przyjaciół . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
59
Rozdział 10
Poucza, że nie wystarczy samo tylko wyrzeczenie się rzeczy zewnętrznych, ale potrzeba jeszcze wyrzeczenia się samego siebie, i jak ta cnota łączy się z pokorą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
62
Rozdział 11
Mówi dalej o umartwieniu, jak je zachowywać w czasie choroby . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
68
Rozdział 12
Objaśnia, jak prawdziwy miłośnik Boga niewielką przywiązuje wagę do życia i czci u ludzi . . . . . . . . . . .
71
Rozdział 13
Mówi dalej o umartwieniu, i jak należy chronić się przed zasadami świata, by mieć prawdziwe uznanie przed Bogiem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
77
Rozdział 14
Mówi o tym, jak ważną jest rzeczą nie dopuszczać do ślubów takiej, której życie dalekie jest od tego ducha zaparcia, o którym była mowa . . . . . . . . . . . . .
82
Rozdział 15
Objaśnia, jak wielka to cnota umieć milczeć i nie tłumaczyć się, gdy nas niezasłużenie obwiniają . . .
85
Spis treści
| 267 |
Rozdział 16
O różnicy, jaka zachodzi pomiędzy doskonałością życia tych, co oddają się kontemplacji, a tymi, co się oddają modlitwie myślnej. – Zdarza się czasem, że Bóg podnosi duszę niedoskonałą do kontemplacji, i jakie są tego powody . . . . . . . . . . .
90
Rozdział 17
Nie każda dusza zdolna jest do kontemplacji, a niektóre późno do niej dochodzą, zaś dusza prawdziwie pokorna powinna chętnie poprzestawać na tej drodze, którą Pan ją prowadzi . . . . . . . . . . . . . .
98
Rozdział 18
Dalszy ciąg o tym samym przedmiocie i o tym, że w życiu kontemplacyjnym większe są dla duszy cierpienia niż w życiu czynnym. – Stanowi to pociechę dla tych ostatnich . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 104 Rozdział 19
Zaczyna mówić o modlitwie. – Najpierw zwraca się do dusz, które nie umieją rozmyślać rozumem . . . . 110 Rozdział 20
Mówi, jak na drodze modlitwy wewnętrznej zawsze się znajdują pociechy, choć na różny sposób, i zachęca siostry, by często rozmawiały o rzeczach dotyczących modlitwy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 121 Rozdział 21
Jak wiele od tego zależy, byśmy przystępowali do rozmyślania z niezachwianym postanowieniem, nie zważając na trudności, jakie nam z początku nasuwa diabeł . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 127
| 268 |
Spis treści
Rozdział 22
Objaśnia, co to jest modlitwa myślna . . . . . . . . . . . . . . 133 Rozdział 23
Mówi, że kto raz wstąpił na drogę modlitwy wewnętrznej, powinien mieć mocne postanowienie wytrwania na niej i nie cofać się, i że bardzo pomocna jest tu stanowcza wola . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 139 Rozdział 24
Objaśnia, jaka powinna być modlitwa ustna. Trzeba ją odmawiać z uwagą i łączyć z nią modlitwę myślną . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 143 Rozdział 25
Wskazuje, jak wielkie korzyści odnosi dusza z modlitwy ustnej dobrze odmówionej i jak nieraz przez nią Bóg podnosi ją do nadprzyrodzonych stanów modlitwy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 147 Rozdział 26
Podaje sposób i pomocne środki dla skupienia myśli. – Rozdział ten jest bardzo ważny dla rozpoczynających modlitwę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 150 Rozdział 27
Jaką miłość okazał nam Pan w tych słowach modlitwy: „Ojcze nasz”. – Która naprawdę chce być córką Bożą, nie powinna zważać na swoje urodzenie . . . . . 157 Rozdział 28
Objaśnia, co to jest modlitwa skupienia, i podaje niektóre środki do jej osiągnięcia . . . . . . . . . . . . . . . . . . 161 Rozdział 29
Wskazuje, jakich środków używać do postępu w tej modlitwie skupienia. Przestrzega, że niewiele nam pomoże zbytnia przychylność przełożonych . . . 169
Spis treści
| 269 |
Rozdział 30
Wskazuje, jak wiele od tego zależy, byśmy rozumieli, o co prosimy na modlitwie. – Objaśnia te słowa ModlitwyPańskiej: „Święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje”. – Dostosowuje je do modlitwy odpocznienia, o której zaczyna mówić . . . . . . . . . . . . 174 Rozdział 31
Mówi dalej o tym samym przedmiocie. – Objaśnia, co to jest modlitwa odpocznienia. – Podaje niektóre przestrogi dla tych, co jej dostąpili. – Ten rozdział jest bardzo ważny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 179 Rozdział 32
Mówi o tych słowach Modlitwy Pańskiej: „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”, jak wielką rzecz czyni, kto wymawia te słowa z prawdziwym poddaniem się woli Bożej, i jak obficie Pan za to wynagradza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 189 Rozdział 33
Wskazuje, jak bardzo nam potrzeba, by Pan spełnił to, o co Go prosimy w tych słowach Modlitwy Pańskiej: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 198 Rozdział 34
Mówi dalej o tym samym przedmiocie. – Bardzo zbawienna jest ta prośba zaraz po przyjęciu Najświętszego Sakramentu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 203 Rozdział 35
Mówi w dalszym ciągu o potrzebie skupienia wewnętrznego po Komunii świętej i kończy gorącą prośbą do Ojca Przedwiecznego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
213
| 270 |
Spis treści
Rozdział 36
Mówi o tych słowach Modlitwy Pańskiej: „I odpuść nam nasze winy” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 217 Rozdział 37
Mówi, jak wielka jest wzniosłość Modlitwy Pańskieji jak wiele pociechy w niej możemy znaleźć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 226 Rozdział 38
Objaśnia, jak gorąco powinniśmy prosić Ojca Przedwiecznego, by nam udzielił tego, o co prosimy w tych słowach: „I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego”. Mówi o niektórych pokusach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 230 Rozdział 39
Mówi w dalszym ciągu o tym samym przedmiocie, przestrzega przed różnego rodzaju pokusami i podajedwa sposoby uwolnienia się od nich . . . . . . . 239 Rozdział 40
Mówi, że żyjąc zawsze w miłości i bojaźni, będziemy bezpieczni pośród wszelkich pokus, choćby największych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 243 Rozdział 41
Mówi o bojaźni Bożej i jak powinniśmy się wystrzegać grzechu powszedniego . . . . . . . . . . . . . . . . . 249 Rozdział 42
Objaśnia ostatnią prośbę Modlitwy Pańskiej: „Ale nas zbaw ode złego. Amen” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 257