Zmaganie z łaską powołania. Studium w oparciu o młodzieńcze lata św.Rafała Kalinowskiego

Page 1



Albert Stanisław Wach OCD

ZMAGANIE Z ŁASKĄ POWOŁANIA Studium w oparciu o młodzieńcze lata św. Rafała Kalinowskiego

Karmelitański Instytut Duchowości Wydawnictwo Karmelitów Bosych Kraków 2012


© Copyright by Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2012 Redakcja Aleksandra Dawiec Korekta Paulina Szeliga Design & dtp Paweł Matyjewicz Imprimi potest Andrzej Ruszała OCD, prowincjał Kraków, dnia 8 sierpnia 2012 nr 266/2012 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: 12-416-85-00, 12-416-85-01 fax: 12-416-85-02 www.wkb-krakow.pl www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl

ISBN 978-83-7604-183-4 Druk i oprawa: Totem – Inowrocław


WSTĘP

ZASADNICZE PYTANIA I WSTĘPNE ODPOWIEDZI Pytanie „kim jestem?” jest pytaniem najważniejszym, jakie człowiek może postawić (i jakie powinien sobie nieustannie stawiać!). Nie jest to pytanie teoretyczne, abstrakcyjne, odnoszące się do człowieka jako takiego, człowieka w ogólności (nauka), albo jego istoty (filozofia), lecz pytaniem bardzo konkretnym. Dotyczy ono osoby, która jest istotą zawsze jedyną i niepowtarzalną – i jest obdarzona cechami, jakich nie posiada nikt inny. Jest pytaniem egzystencjalnym, stale nurtującym, stawianym w pierwszej osobie i nie dopuszczającym żadnych powierzchownych odpowiedzi, ani tym bardziej kłamstwa. Jest pytaniem, które ma na celu odkrycie własnej tożsamości i zrozumienie samego siebie 1. Na dalszych stronach tej niewielkiej książki pytanie to stawia Józef Kalinowski (1835–1907) – bohater narodowy i święty. Pyta on: „kim jestem?”. A w miarę upływu lat pyta z coraz większym niepokojem i jednocześnie z większą dojrzałością duchową. Nie tylko dlatego, że teoretycznie wie, iż „kto nie 1

Por. H.U. VON BALTHASAR, Theodramatyka, t. I, Prolegomena, Kraków 2005, s. 455–466.


6

Zmaganie z łaską powołania

pyta o siebie samego, nie prowadzi ludzkiego życia”2 , ale przede wszystkim dlatego, że jest przynaglany od wewnątrz, gdzie w największej skrytości przeżywa straszliwy dramat. Z jednej strony doświadcza głębokiego poczucia egzystencjalnej pustki i niespełnienia, z drugiej zaś dochodzi go jakiś tajemniczy głos, który dopiero w dwudziestym ósmym roku życia, w czasie największych osobistych i społecznych prób i ciemności, nazwie głosem Boga – powołaniem. Tymczasem nikt o tym osobistym dramacie nie wie. On sam nieporadnie próbuje komunikować najbliższym jedynie o egzystencjalnym zagubieniu i niemożności odnalezienia siebie. O powołaniu zaś milczy do końca. Nie mówi nic, dopóki nie zostanie całkowicie zmiażdżony i nie zostanie mu dana pewność, że to właśnie sam Bóg przychodzi do niego od tej drugiej strony. W każdym razie do tego momentu jest bezradny. „Każde powołanie od Boga jest zawsze adresowane do jednej osoby, Jednostki; właściwie na tym polega wysiłek i egzamin, że ten, kto jest powołany, musi być sam, iść samotnie swoją drogą, samotnie z Bogiem”3. Pozostając sam ze swoim losem, w całkowitym odosobnieniu, w absolutnej samotności, Józef Kalinowski pyta o siebie samego – o sens, miejsce i sposób przeżywania własnej egzystencji. Odpowiedź, jakiej za każdym razem udziela – słowem lub czynem, w danej chwili lub po wielu latach, za życia lub po śmierci (wszak święci mówią 2

3

PLATON, Obrona Sokratesa, 38a., cyt. za: H.U. VON BALTHASAR, Theodramatyka, s. 459. S. KIERKEGAARD, Dziennik (wybór), Lublin 2000, s. 182.


Wstęp

7

do nas i pełnią swoją misję także po śmierci, w communio sanctorum wyjaśniając rzeczy ciemne!) – jest niczym innym jak właśnie próbą objaśnienia darowanej i jednocześnie zadanej mu egzystencji. Jest próbą odkrycia jej najgłębszej tajemnicy, wytłumaczenia rządzących nią praw, nadania jej głębszego znaczenia i osadzenia na solidniejszych fundamentach. Jest to odpowiedź dawana przez człowieka wierzącego całym życiem, a nie tylko słowami. Przychodzi ona stopniowo, w miarę wzrostu w wierze. Przychodzi najczęściej w momentach nieoczekiwanych. I tak naprawdę nie jest wyłącznie jego odpowiedzią. Jest raczej pokornym uznaniem odpowiedzi, jakiej udziela mu sam Bóg. A choć w tym momencie zdaje się, że dana wspólnie – przez niego i przez Boga – odpowiedź stanowi spełnienie jego najgłębszych pragnień, to jednak nigdy nie jest ona ostatecznie wyczerpująca. Zawsze pozostaje otwarta na dalszy dialog, który złożony jest z nowych niepokojów, wątpliwości i pytań oraz konkretnego wezwania do okazania posłuszeństwa słowu, które skierowane jest osobiście do niego. Odpowiedź ta ma swoje warstwy znaczeniowe, a przede wszystkim swoje centrum, swój stały punkt odniesienia – właśnie ten punkt, który czyni jego egzystencję spójną i wzorcową dla innych. Jest to punkt, w którym zbiegają się w jedno: Boże wezwanie i ludzka odpowiedź, ludzkie pytanie i Boża łaska. Dotarcie do tego punktu jest celem naszych poszukiwań. Nie jest to zadanie łatwe. Potrzebujemy pomocy. Jednak nie jakiejkolwiek, ale pomocy z pierwszej ręki, od osoby najbardziej kompetentnej i miaro-


8

Zmaganie z łaską powołania

dajnej. Tymczasem Józef Kalinowski, chociaż znał siedem języków, nie zawsze był doskonałym wyrazicielem swoich najgłębszych przeżyć. Ekspresja nie była jego najmocniejszą stroną. Potrafił natomiast cierpliwie czekać i w samotności – będąc zupełnie niezależnym od innych – poważnie zastanawiać się nad sobą, nad kształtem własnego życia, nad swoim losem. To jest jego ogromny atut. Tym bardziej, że nie czynił tego na zewnątrz. Dbał przede wszystkim o wewnętrzną treść. Interesował się życiem od wewnątrz. Wytrwale szukał ukrytej nici spajającej wszystkie elementy egzystencji. To, co wyrażał słowami, nigdy nie odpowiadało prawdzie jego głębi. Jeszcze większą trudność stanowi fakt, że miał on nieprzeciętne opory co do dzielenia się swoimi przeżyciami. Szczególnie, gdy w grę wchodziły sprawy najgłębsze, związane z najbardziej osobistymi tajemnicami. Przede wszystkim jak ognia unikał wyjawiania przeczuwanego powołania. Chował je całkowicie dla siebie. Podobnie jak Edyta Stein, byłby gotów każdemu spokojnie powiedzieć: secretum meum mihi4. Mówił tylko to, co konieczne, i to bardzo ostrożnie, czasami w sposób zawoalowany. W tej sytuacji większą uwagę musimy zwrócić nie tyle na wypowiedzi słowne, ile raczej na życie Kalinowskiego, które jest bardzo bogate i wymowne. Wielu jednak rzeczy będziemy zmuszeni domyślać się sami, inne wywnioskujemy na podstawie ogólnych praw życia chrześcijańskiego, jeszcze inne przyjmiemy w postaci 4

H. CONRAD-MARTIUS, Moja przyjaciółka Edyta Stein, „Znak–Idee” 1(1989), s. 8.


Wstęp

9

echa, które dopiero po wielu latach rozlega się głośno w Kościele i znajduje w nim potwierdzenie. Ale to wcale nie oznacza, że pozwolimy sobie na fantazjowanie i odchodzenie od prawdy, od rzeczywistości. Pomimo wspomnianych trudności chcemy podążać do raz obranego celu. Nasz udział w przedsięwzięciu badania powołania, które Kalinowski przez wiele lat i z takim mozołem odkrywał, jest w sumie bardzo skromny – choć może się wydawać ambitny i przekraczający ludzkie możliwości. Śledząc chronologicznie wydarzenia jego życia oraz wczytując się w teksty, jakie nam zostawił, chcemy dotrzeć do tych fascynujących pokładów jego duszy, które odsłaniają jedyność i odrębność jego osoby, pamiętając, że „im bardziej coś jedyne, tym bardziej uniwersalne”5. Chcemy zrozumieć zagadkę jego osobowości nie tylko w oparciu o zewnętrzne, przypadkowe fakty, ale również przez odniesienie do wieczności i celu ostatecznego, a ten, jak wiemy, tłumaczy wszystko. Konkretnie: chcemy przyjrzeć się temu przełomowemu wydarzeniu, w którym słowo Bożego wezwania i słowo ludzkiej odpowiedzi spotkały się w zjednoczeniu dwóch woli, pragnących tego samego: współpracy w jednym planie zbawienia. Nie chodzi zatem o faktograficzne zrekonstruowanie życia Kalinowskiego w jego zewnętrznej warstwie. Chodzi raczej o archeologiczne odgrzebanie spod wielu warstw dziejowego piachu tej jednej idei przewodniej, leżącej u podstaw wszystkich następnych dni 5

H.U. VON BALTHASAR, Teodramatyka, t. II, Osoby dramatu, cz.1, Człowiek w Bogu, Kraków 2006, s. 30.


10

Zmaganie z łaską powołania

i decyzji jego życia. Chodzi o zgromadzenie na tych stronach okruchów szlachetnych myśli, pragnień, nadziei, natchnień, doświadczeń, głosów, jakimi dzielił się w listach ze swoimi najbliższymi, a później we Wspomnieniach z potomnymi. Miały one bowiem taką moc, że poruszyły całą jego egzystencją6. Chodzi o wydobycie na światło dzienne tego bosko-ludzkiego doświadczenia łaski powołania, które w decydujący sposób zaważyło na całym dalszym życiu Świętego. Wydaje się, że spojrzenie na relację, jaka zachodzi pomiędzy powołaniem, będącym zawsze interwencją niewidzialnej łaski Boga, a przeżywaniem egzystencji i próbą jej wytłumaczenia przed sobą i przed innymi, jest, z teologicznego punktu widzenia, spojrzeniem na wskroś aktualnym (jeśli uświadomimy sobie ogromne zamieszanie, jakie dzisiaj istnieje na tym polu!) i stanowi cenny przyczynek do zgłębienia tajemnicy osoby Józefa Kalinowskiego. Ponadto pozwala nam ująć samo powołanie nie tyle od strony jego istoty, co zawsze łatwo może się przerodzić w teoretyczno-abstrakcyjne dywagacje, ale przede wszystkim od strony wydarzenia. W tym aspekcie niewielu jest świętych, których egzystencja mogłaby stanowić równie bogaty materiał ilustrujący działanie Bożej łaski w historii konkretnego człowieka. Tego rodzaju perspektywa natomiast ma ogromne znaczenie dla współczesnego – przede wszystkim młodego – człowieka. Bardziej bowiem niż racjonalistycznych teorii, objaśniających istotę Boga 6

Por. A. ZAGAJEWSKI, Poeta rozmawia z filozofem, Warszawa 2007, s. 30–47.


Wstęp

11

i istotę człowieka, potrzebuje on wprowadzenia w zbawcze wydarzenie i otwarcia się na Boga działającego w Chrystusie, który „objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i odsłania przed nim jego najwyższe powołanie” (GS 22). Postać św. Rafała Kalinowskiego, a szczególnie jego młodzieńcze, dramatyczne zmagania o wewnętrzną spójność i wierność Bożemu słowu mogą nie tylko dodać otuchy poszczególnym osobom, które toczą dzisiaj podobne duchowe boje, ale także dostarczyć wiele światła całemu Kościołowi w jego dziele wychowania człowieka i wspierania go w otwieraniu się na słowo Bożego wezwania. Studium to, zawierające symboliczne przesłanie, w zamierzeniu ma służyć w pierwszej kolejności osobom, które szukają swojej drogi życia i próbują rozeznać wolę Bożą względem siebie. Chcąc ułatwić dalszą refleksję, postawmy dwa fundamentalne pytania: Co wiąże poetycko olśniewającą łaskę Bożego wezwania z prozą codziennej egzystencji? I czy przeświadczenie bycia powołanym pomaga objaśnić własną egzystencję?



POWOŁANIE I EGZYSTENCJA W WIELKICH MROKACH

1. ARCHEOLOGIA POWOŁANIA NA PODSTAWIE „NIEKTÓRYCH DANYCH” Posiadamy jeden jedyny tekst, który bezpośrednio dotyczy powołania Józefa Kalinowskiego, odnoszący się do lat, w których powołanie zwykle jest odkrywane, to znaczy lat intensywnego rozwoju człowieka między czternastym a dwudziestym rokiem życia. Jest to zapis jakiego dokonał on sam we Wspomnieniach pisanych w latach 1903–1904. Czytamy tam: „Naprawdę zważywszy niektóre dane powinienem był starać się o przyjęcie do seminarium duchownego w Wilnie. Iżem tego nie uczynił, znaczna część życia, a głównie lata młodego wieku połamały się na nieskładne części, stały się bez pożytku dla mnie i dla bliźnich i w marność się obróciły”7. Ponieważ nie mamy innych tekstów, które mówiłyby o początkach powołania Józefa Kalinowskiego, w jaki sposób i w jakich okolicznościach zostało ono zakomunikowane, 7

J. KALINOWSKI (O. RAFAŁ OD ŚW. JÓZEFA OCD), Wspomnienia 1835–1877, Lublin 1965, s. 14.


14

Zmaganie z łaską powołania

rozpoznane i przyjęte, a ten jest „tekstem unikatem”, więc musimy przy nim dłużej się zatrzymać. Trudność interpretacyjna polega na tym, że tekst ten pochodzi z późnego okresu życia o. Rafała, dosłownie z ostatniego jego etapu. O. Rafał miał wówczas prawie 70 lat, a opisuje wydarzenia sprzed ponad 50 laty, z czasów swojej wczesnej młodości. Jest to więc zapis post factum, bardzo późny czasowo i stosunkowo bardzo ogólny. Wprawdzie jest spojrzeniem człowieka dojrzałego, który ma duży dystans do samego siebie i niczym zewnętrzny obserwator może dokonać spokojnego oglądu swego spełnionego życia, a nawet pokusić się o jego krytyczną ocenę, ale słowem nie mówi o młodzieńczych przeżyciach i o tym, co działo się w samym wnętrzu naszego Bohatera. Nie mówi absolutnie nic, czy głos Bożego wezwania kiedykolwiek i w jakiejkolwiek formie dawał się Józefowi wówczas usłyszeć. Są w tym tekście jednak dwa interesujące akcenty, które warto wydobyć i szerzej rozważyć. Pierwszy dotyczy „niektórych danych”, które o. Rafał Kalinowski ma na myśli, a których my możemy się jedynie domyślać, że to właśnie one były znakami powołania i miały predysponować go do wstąpienia do seminarium duchownego. Nie wiemy jednak dokładnie, o jakie „dane” chodzi. Można przypuszczać – i to jest najbardziej prawdopodobne – że o. Rafał miał na myśli pewne osobiste cechy naturalne: np. zdolności, usposobienie, wrażliwość, być może także zamiłowania i zainteresowania, jakimi się odznaczał. On sam nie dostarcza nam w tym względzie zbyt wielu kon-


Powołanie i egzystencja w wielkich mrokach

15

kretów. Biografowie podkreślają tu z jednej strony wielkie zalety umysłu i serca, ponadprzeciętne zdolności intelektualne, szczególnie w kierunku nauk ścisłych, oderwanych, ogromną prawość i uczciwość, koleżeńskość i dobroć, z drugiej zaś – nieśmiałość, niezdecydowanie, niepraktyczność, a nawet pewną niezaradność życiową8. Ciekawe jest świadectwo Jakuba Gieysztora: „Józefa Kalinowskiego znałem od dziecka, jako kuzyna, i kochałem, jako jednego z najzacniejszych ludzi. Kto go jednak poznał, musiał się dziwić, że ten człowiek przez Rząd narodowy mógł być mianowanym w wydziale litewskim ministrem wojny! Umysł światły, co umiał, to dokładnie, człowiek wysoce sumienny, pracy wytrwałej, ale stworzony raczej na biskupa kościoła katolickiego, niż na człowieka rewolucji”9. Skłonności i dane naturalne nie są jednak dla człowieka tym, co ostatecznie określa i pozwala poznać wolę Bożą względem siebie. Chrześcijanin nie rozpozna na ich podstawie swojego życiowego powołania. Nie pomogą mu tutaj żadne testy psychologiczne. Powołanie przez Jezusa tak różnych co do temperamentu i charakteru ludzi jak Piotr i Jan nie pozwala na wyprowadzanie wniosków o czyimś powołaniu na podstawie danych naturalnych. Autorzy 8

9

Zob. C. GIL, Ojciec Rafał Kalinowski 1835–1907, Kraków 1984, s. 12–41; S. ADAMCZYK, Niespokojne serce, Kraków 2007, s. 13–31. J. GIEYSZTOR, Pamiętniki Jakóba Gieysztora z lat 1857–1865. Poprzedzone wspomnieniami osobistemi prof. Tadeusza Korzona oraz opatrzone przedmową i przypisami, t. I, Wilno 1913, s. 46–47. Jest to jednak świadectwo jeszcze późniejsze niż to ze Wspomnień O. Rafała, wyrażone na podstawie zewnętrznych obserwacji i bardzo ogólnikowe.


16

Zmaganie z łaską powołania

biblijni – jak trafnie zauważył Błażej Pascal – nigdy tego nie czynili. „Nigdy nie posługiwali się naturą, aby dowieść [działania] Boga. Wszyscy starali się wzbudzić wiarę w Niego”10. Dane naturalne charakteryzują się bowiem pewnymi ograniczeniami i są nieproporcjonalne do łaski powołania, która jest zawsze nadprzyrodzona. Bóg wkracza w historię konkretnego człowieka z góry, niejako pionowo, i Jego działania nie można rozpoznać dzięki naturalnym oznakom. A poza tym, kto z ludzi posiada naturalne skłonności do dźwigania krzyża? O „świętym powołaniu” dowiadujemy się zatem – jak nas poucza Paweł Apostoł – „nie na podstawie naszych [naturalnych] czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia [Boga] i [Jego] łaski” (2 Tm 1, 9). Bóg kieruje do serca konkretnego człowieka, którego wybrał w odwiecznych postanowieniach, po ludzku niejednokrotnie bardzo nieodpowiedniego, swoje osobiste słowo miłości i wzywa go do absolutnego posłuszeństwa. Jest to jakościowo drugie słowo – po pierwszym, stwórczym, jakie wypowiedział, powołując go z nicości do istnienia. Tym razem jest to słowo łaski, a nawet – jak mówi von Balthasar – „łaski nad łaskami, która wynosi nas do roli partnerów w dialogu z Bogiem”11. Oczywiście, łaska powołania może odpowiadać naturalnym skłonnościom i oczekiwaniom człowieka, ale wcale tak być nie musi. Ona sama ma taką siłę, że powołany powinien porzucić wszystkie swoje pragnienia i zaniechać wszelkich własnych natural10 11

B. PASCAL, Myśli, Warszawa 1996, n. 6. H.U. VON BALTHASAR, Gli stati di vita del cristiano, Milano 1995, s. 343.


Powołanie i egzystencja w wielkich mrokach

17

nych planów – nie mówiąc o rzeczach materialnych! – aby tylko dać odpowiedź wzywającemu Bogu. Odpowiedź musi wyrażać całkowitą gotowość oddania na służbę także swojej natury – całej egzystencji. Nie wiemy, czy we wczesnej młodości Józef Kalinowski domyślał się działającej w nim już łaski powołania i czy słyszał głos Boga wzywający go do zostawienia wszystkiego i pójścia za Nim. Przytoczone dokumenty nic na ten temat nie mówią. Innych zaś nie posiadamy. Nie posiadamy również żadnych dokumentów, które by świadczyły o tym, że łaski powołania Józefa Kalinowskiego domyślała się wspólnota Kościoła, w której dane mu było żyć i wzrastać. Intuicja i przeświadczenie Kościoła mają w tym względzie ogromne znaczenie. Powołanie bowiem nigdy nie jest sprawą wyłącznie samej jednostki, ale zawsze także wspólnoty Kościoła, która aktywnie współuczestniczy w jego zrodzeniu, a ponadto pomaga je rozeznać i zobiektywizować. Bóg, dawca łaski powołania, ma na ziemi swoją Oblubienicę, która „jest brzemienna (…), cierpi bóle i męki rodzenia” (Ap 12, 2; por. Ga 4, 19) i która „troskliwie opiekuje się swoimi dziećmi” (1 Ts 2, 7–8). Ma też swoich „pomocników”, „współpracowników” (por. 1 Kor 3, 5–9), tych, których prawdziwie można nazwać „ojcami” (1 Kor 4, 15). Powołania nigdy nie są poczynane in vitro, ale zawsze w łonie Kościoła i przychodzą na świat jedynie poprzez wspólnotę, która w wierze przyjmuje Boże słowo i aktywnie pomaga mu zaowocować na ziemi. Józef Kalinowski urodził się w takiej właśnie wspólnocie. Jego rodzina była rzeczywistym „Kościołem


18

Zmaganie z łaską powołania

domowym”. Ochrzczony został w kościele parafialnym Świętych Janów w Wilnie. Wychowany w duchu najlepszych tradycji katolickich. Jeszcze jako maleństwo „na ręku służącej noszony był do zwłok trzech błogosławionych [Jana, Antoniusza i Eustachego]”12 w kościele Św. Trójcy w Wilnie. Od dzieciństwa zaznajamiano go z katechizmem i uczono modlitwy. Ze strony najbliższych zawsze miał najlepszy przykład. „Ojciec był gorliwym katolikiem od pierwszej Komunii św. aż do ostatnich sakramentów na łożu śmierci – napisze o nim syn Jerzy w swoich zapiskach rodzinnych. – W czasach uniwersyteckich, przed wykładami, zachodził zawsze na Mszę św. do kościoła św. Jana. Nigdy nie opuścił pacierza”13. Podobny przykład dawali mu pozostali członkowie rodziny. Szczególny jednak wpływ na jego życie wewnętrzne wywarła macocha, Zofia z Puttkamerów, która była osobą bardzo pobożną, modliła się do późna w nocy, codziennie uczestniczyła we Mszy św., często przystępowała do sakramentów świętych, praktykowała post w środy, piątki i soboty, i odznaczała się wielkim nabożeństwem do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Przy tym żarliwie pełniła uczynki miłosierdzia. Dla Józefa, zaledwie siedem lat od niej młodszego, była osobą duchowo bardzo bliską14. Znamienne jest i to, że ofiarowała Bogu swoje najmłodsze dziecko – syna Jerzego, który z czasem faktycznie został księdzem15. On to właśnie zaświadczy o piękności duszy Józefa i o pozytywnym 12 13 14 15

J. KALINOWSKI (O. RAFAŁ OD ŚW. JÓZEFA OCD), Wspomnienia, s. 6. Cyt. za: S. ADAMCZYK, Niespokojne serce, s. 15–16. C. GIL, Ojciec Rafał Kalinowski, s. 12–27; S. ADAMCZYK, Niespokojne serce, s. 12–31. R. BENDER, Powstaniec-zakonnik. O. Rafał Kalinowski, Warszawa 1977, s. 12.


Powołanie i egzystencja w wielkich mrokach

19

wpływie swojej matki na rozwój jego powołania. Nie powie nam jednak, w którym dokładnie momencie łaska powołania szczegółowego została mu udzielona i przede wszystkim, czy Józef był jej świadomy. Pozostanie w sferze ogólnych stwierdzeń, charakterystycznych zresztą dla ówczesnej epoki, która rozróżniała „powołanie chrześcijańskie” i „powołanie do świętości”, tak jakby to pierwsze nie było powołaniem do świętości, a to drugie – które my będziemy nazywać „powołaniem szczegółowym” – zależało wyłącznie od czynników zewnętrznych i zabiegów ludzkich: „Ta świeżość uczuć, ta miłość Boża tak pięknie potem została przez moją matkę użytą, by u o. Rafała rozdmuchać iskierkę, już dawniej tlejącą, powołania najprzód chrześcijańskiego, które się potem pod wpływem jego wielkoduszności, okoliczności zewnętrznych i innych dojrzalszych umysłów i serc przerodziło w powołanie do świętości. I tak świetnie dokonanym zostało”16. W dziele budzenia powołań kapłańskich i zakonnych najwięcej do powiedzenia, obok rodziny, mają osoby duchowne. One zasiewają słowo Boże, podlewają je i pielęgnują w ludzkich sercach, pomagają rozeznawać duchy i wprowadzają na drogi Boże. Czasami jednak bywa, że zrażają i gorszą. Sam o. Rafał generalnie bardzo mile wspomina duchownych. Z czasów pobytu w Wilnie wymienia o. Mokrzeckiego, ks. Godlewskiego, ks. Jakubowskiego, ks. Eymonta, ks. Minoryena, ks. Tołowińskiego – pasterzy bardzo gorliwych i umiejących pozyskać serce 16

Wychwalajcie mężów sławnych. Wspomnienia o świętym Rafale Kalinowskim, wybrał i opracował C. Gil, Kraków 2008, s. 17.


20

Zmaganie z łaską powołania

młodzieży17. Nic jednak nie wskazuje, że miał z nimi bliższe kontakty albo że rodziły się w nim jakieś szczególne myśli, które by go pociągały do obrania podobnej drogi życiowej. Zauroczony osobistym wdziękiem tych wspaniałych kapłanów i pozostający na co dzień w klimacie podniosłości i duchowego żaru, jaki wytwarzali wokół siebie, utrwalił w sobie raczej jakiś ogólny obraz kapłana, duchownego, człowieka poświęconego Bogu, który budzi „poczucie czci bojaźliwej i miłości”18. Odróżniał biały kolor dominikańskiego habitu od czarnej sutanny, ale chyba nie miał większego pojęcia na temat tego, czym jest życie zakonne. W tym kontekście o. Rafał wspomina też rolę praktyk religijnych i pobożnych, które podtrzymywały jego życie duchowe. Wśród nich wymienia modlitwę, rekolekcje, przystępowanie do sakramentów świętych i atmosferę milczenia w internacie. W każdym razie „pod względem religijnym – pisze – nic nam nie brakowało, chyba tylko naszej dobrej woli”19. Warto zwrócić jeszcze uwagę na same mury kościołów, klasztorów i architekturę rodzinnego miasta, będącego „księgą, której karty służyły za rodzaj apostolstwa na niwie ojczyzny”20 , a więc tworzyły tego rodzaju religijny klimat, który miał ułatwić dotarcie słowu Bożego wezwania do ludzkiego serca. Przede wszystkim warto uświadomić sobie obecność w sercu tego prze17 18 19 20

J. KALINOWSKI (O. RAFAŁ OD ŚW. JÓZEFA OCD), Wspomnienia, s. 5, 10–11. Tamże, s. 5. Tamże, s. 11. Tamże, s. 7.


Powołanie i egzystencja w wielkich mrokach

21

dziwnego miasta kaplicy ostrobramskiej z cudownym obrazem Matki Bożej Miłosierdzia, do której pobożne matki przynosiły swoje pociechy, oddając je przez Jej pośrednictwo na służbę Bogu. Nie wiemy, czy tego aktu dokonała również matka Józefa Kalinowskiego, która zmarła zaraz po jego urodzeniu. I nie wiemy, czy w jej imieniu fizycznie uczyniły to później jego macochy, Wiktoria lub Zofia. Wiemy natomiast, jak potoczyło się dalsze życie Kalinowskiego. Wiemy, że na koniec swojego piętnastoletniego pobytu w rodzinnym mieście, to znaczy po zdaniu matury w Instytucie Szlacheckim, w 1850 roku, nie poprosił „o przyjęcie do seminarium duchownego w Wilnie” i tym samym nie oddał wówczas całej swojej egzystencji na „wyłączną własność Bogu”. Od niego wiemy również, że ponieważ („iżem”) tego nie uczynił, „znaczna część [jego] życia, a głównie lata młodego wieku połamały się na nieskładne części, stały się bez pożytku dla [niego] i dla bliźnich i w marność się obróciły” – jak to wyraził w zacytowanym wyżej fragmencie Wspomnień. Czy rzeczywiście tak było? Czy niewstąpienie do seminarium faktycznie było przyczyną połamania życia na „nieskładne części”?


SPIS TREŚCI

Wstęp Zasadnicze pytania i wstępne odpowiedzi . . . . . . . . . . . .

5

Powołanie i egzystencja w wielkich mrokach . . . . . 13 1. Archeologia powołania na podstawie „niektórych danych” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 2. Egzystencja połamana na „nieskładne części” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22 Powołanie i egzystencja w przebłyskach światła . . 31 1. Egzystencja zakorzeniona w prawdzie i we wspólnocie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31 2. Poszukiwanie celu życia i „tęsknota za innym światem” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40 3. Odkrywanie własnej tożsamości i życiowego powołania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 48 Egzystencja i łaska powołania w dramacie wiary . . 59 1. Istotna kwestia egzystencjalna: małżeństwo . . 59 2. Łaska powołania szczegółowego . . . . . . . . . . . . . . . . 73 Zakończenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85


Polecamy!

Św. Rafał Kalinowski • KARTKI Z KSIĘGI MOJEGO ŻYCIA opracował Czesław Gil OCD Swoistą autobiografię św. Rafała Kalinowskiego, powstańca, sybiraka i zakonnika, stanowi wybór fragmentów jego listów oraz Wspomnień. Święty z Wilna, Petersburga, Usola, Paryża i Wadowic zaprasza nas do towarzyszenia mu na drogach swego życia, odkrywając tajniki serca i umysłu, jego tęsknoty za Dobrem Najwyższym. Przez długi czas idzie niejako po omacku, zrzucając z siebie powłokę „niedzielnej pobożności”. I to nie praktyki go urzekną, lecz spotkanie z Chrystusem. Tym darem dzieli się przez świadectwo trwania w żywej więzi z Bogiem, stając się przyjacielem tak wierzących, jak i obojętnych religijnie. Święty i jakże ludzki. format 14,5 × 20,5 cm, s. 298 • oprawa miękka, cena – 24,90 zł

WYCHWALAJCIE MĘŻÓW SŁAWNYCH. WSPOMNIENIA O ŚWIĘTYM RAFALE KALINOWSKIM wybrał i opracował Czesław Gil OCD Świadectwo życia św. Rafała Kalinowskiego było znacznie bardziej skuteczne niż siła przekonywania jego słowa czy władzy przełożonego. Znajduje to potwierdzenie w mozaice wspomnień, układających się w biograficzną opowieść o św. Rafale. Niezwykle cenne są zwłaszcza teksty ks. Jerzego, brata Józefa, który podaje wiele informacji o rodzinie Kalinowskich. Portret św. Rafała kreślą także w swych osobistych słowach bliscy krewni, zesłańcy z Usola, karmelici i karmelitanki. format 14,5 × 20,5 cm, s. 248 • oprawa twarda, cena – 29,50 zł Wszystkie książki można zakupić w Wydawnictwie Karmelitów Bosych 31-222 Kraków • ul. Z. Glogera 5 • tel. 12-416-85-00, tel. 12-416-85-01 e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl lub przez sklep internetowy: www.wkb-krakow.pl



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.