ŻÓŁTY ZESZYT [format kieszonkowy] - Św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Page 1

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

żółty

zeszyt Wydawnictwo Karmelitów Bosych Kraków 2016


© Copyright by Éditions du CERF, 1992 © Copyright for the Polish edition Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2016 Przekład Karmelitanki Bose z Przemyśla Katarzyna Dudek Okładka, design & dtp Paweł Matyjewicz Imprimi potest Tadeusz Florek OCD, prowincjał Kraków, dnia 18 kwietnia 2016 r. nr 96/2016 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: 12-416-85-00, fax: 12-416-85-02 e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl

ISBN 978-83-7604-397-5 Druk i oprawa: TOTEM – Inowrocław


OD WYDAWCY Żółty zeszyt to okazja do niecodziennego spotkania z „Małą Teresą”. Spotkania chwilami trudnego, bo przenikniętego ogromnym cierpieniem – ale równocześnie pełnego gorącej miłości do Jezusa, którego Teresa kochała do szaleństwa. Tytułowy zeszyt stanowią zapiski rodzonej siostry św. Teresy, Pauliny Martin. Matka Agnieszka od Jezusa (takie było imię zakonne Pauliny) notowała wypowiedzi swojej siostry w ciągu ostatnich miesięcy życia Świętej, od maja do końca września 1897 roku. Zapisywała skrupulatnie zarówno pojedyncze zdania, jak i całe rozmowy, czasem uzupełniając je opisem ich kontekstu. Kiedy za pośrednictwem tych wspomnień siadamy u boku chorej Teresy, także i my stajemy się świadkami jej codziennej walki o wierność Miłości. Toczyła ją z odwagą, pokorą i cierpliwością, jakie może dać tylko łaska Boża przyjęta z otwartym sercem. Mimo narastającego bólu przez cały okres choroby zachowała humor, niejednokrotnie podnosząc na duchu przygnębione jej stanem opiekunki. Wszystkim, którzy sięgną po niniejsze kieszonkowe wydanie, życzymy, aby lektura tych stron ubogaciła ich i umocniła we własnych zmaganiach o świętość życia.


1897 6 KWIETNIA „Kiedy inni nas nie rozumieją i niekorzystnie oceniają, po cóż się bronić i usprawiedliwiać? Zostawmy to, nie mówmy nic. Tak pięknie jest nic nie mówić: pozwolić, żeby ludzie oceniali nas wedle uznania! W Ewangelii nie czytamy wcale, że św. Magdalena tłumaczyła się, kiedy jej siostra oskarżała ją o bezczynne siedzenie u stóp Jezusa. Nie powiedziała: «O, Marto, gdybyś poznała dobro, którego doświadczam, gdybyś słyszała słowa, które słyszę! Poza tym to Jezus powiedział mi, żebym pozostała przy Nim». Nie – ona wolała milczeć. O, błogosławione milczenie, które daje duszy tak wiele pokoju!”. * „«Niechaj miecz ducha, którym jest słowo Boże, pozostaje na zawsze w naszych ustach i w naszych sercach»1. Jeśli jesteśmy w konflikcie z niemiłą duszą, nie zniechęcajmy się, nie opuszczajmy jej nigdy. Miejmy zawsze «miecz ducha» w ustach, żeby 1

Por. Ef 6, 17. [Tam, gdzie cytaty biblijne przytaczane przez Teresę różnią się znacząco od polskich przekładów Pisma Świętego, niektóre sformułowania zostały przetłumaczone w oparciu o tekst francuski. Przyp. red. pol.].


Żółty zeszyt

10

wyprowadzić ją z jej błędów; nie dawajmy za wygraną, usiłując zachować własny spokój; walczmy nieustannie, nawet bez nadziei na zwycięstwo w tej bitwie. Cóż znaczy dla nas wygrana? Dobry Bóg wymaga od nas, żebyśmy nie zatrzymywały się na trudach walki, żebyśmy nie zniechęcały się, mówiąc: «Szkoda! Nic z tego nie będzie, trzeba ją zostawić». Och! To tchórzostwo. Trzeba wypełniać swój obowiązek do końca”. 7 KWIETNIA Pytałam ją, w jaki sposób umrę, nie ukrywając przed nią swoich obaw. Odpowiedziała mi z uśmiechem pełnym czułości: „Dobry Bóg wchłonie cię jak kropelkę rosy...”. 18 KWIETNIA Zwierzyła mi się z kilku trudnych do zniesienia upokorzeń, które zadały jej siostry. „Dobry Bóg daje mi w ten sposób wszelkie możliwości ku temu, żebym pozostała mała, ale tak właśnie trzeba. Jestem zadowolona; dokładam starań, żeby nawet pośród burzy zachować pokój wewnętrzny. Jeśli słyszę o kłótniach między siostrami, staram się, aby mnie samej nie opanowały złe emocje względem tej czy tamtej. Kiedy słucham takich rzeczy, muszę na przykład mieć możliwość spoglądania


18 kwietnia

11

przez okno, żeby cieszyć się w duszy widokiem nieba, drzew... Rozumiesz? Przed chwilą, w czasie mojej walki związanej z siostrą X, patrzyłam z przyjemnością, jak piękne sroki hasają po łące, i miałam w sobie taki pokój, jak w czasie modlitwy... Walczyłam sporo z ....., jestem mocno zmęczona! Ale nie obawiam się wojny. Dobry Bóg chce, żebym walczyła aż do śmierci. O, Mateczko, módl się za mnie!”. * „Kiedy modlę się za ciebie, nie odmawiam Ojcze nasz ani Zdrowaś; mówię tylko w porywie serca: «O, mój Boże, napełnij Mateczkę wszelkimi dobrami, kochaj ją jeszcze bardziej, jeśli to możliwe»”. * „Byłam jeszcze malutka, kiedy ciocia dała mi do przeczytania historię, która bardzo mnie zadziwiła. Dowiedziałam się z niej, że chwalono przełożoną pensji za to, iż potrafiła umiejętnie znaleźć się w każdej sytuacji, nie raniąc przy tym nikogo. Zapadło mi w pamięć zwłaszcza to zdanie: «Jednej mówiła: ‘Nie mylisz się’, innej natomiast: ‘Masz rację’». Myślałam sobie: To nie tak! Ta przełożona nie powinna była się bać, tylko powiedzieć dziewczętom, że nie mają racji, kiedy faktycznie tak było. Do dziś nie zmieniłam zdania. To prawda, mam więcej problemów, bo tak łatwo złożyć winę na nieobecnych – a przy tym ta, która się skarży, odczuwa


Żółty zeszyt

12

od razu ulgę. Owszem, ale... ja postępuję dokładnie odwrotnie. Jeśli nie jestem kochana, to trudno! Mówię całą prawdę. Jeśli ktoś nie chce jej poznać, niech do mnie nie przychodzi”. * „Dobro nie powinno przeradzać się w słabość. Jeśli słusznie się kogoś napomniało, trzeba wytrwać w tej postawie, abyśmy pod wpływem uczuć nie zaczęli wyrzucać sobie, że sprawiliśmy komuś przykrość, widząc cierpienie i łzy tej osoby. Kiedy biegniemy za nią, pogrążoną w smutku, aby ją pocieszyć, robimy dla niej więcej zła niż dobra. Jeżeli natomiast pozostawimy ją samej sobie, zmuszamy ją, aby zwróciła się do Boga, a przez to dostrzegła swoje błędy i upokorzyła się. W przeciwnym razie, będąc przyzwyczajona do otrzymywania pociechy po słusznym napomnieniu, zawsze w podobnej sytuacji zachowa się tak samo: jak rozpieszczone dziecko, które tupie nogami i płacze, aż matka przyjdzie i osuszy mu łzy”. 1 MAJA „To nie «śmierć» po mnie przyjdzie, ale dobry Bóg. Śmierć nie jest zjawą, jakimś strasznym upiorem, jak przedstawia się ją na obrazach. Katechizm mówi nam, że «śmierć jest rozdzieleniem duszy i ciała», i jest tylko tym!”.


9 maja

15

9 MAJA „Możemy powiedzieć, wcale się nie chwaląc, że otrzymałyśmy bardzo szczególne łaski i światło. Jesteśmy w prawdzie; widzimy wszystko w prawdziwym świetle”. * Mówiłyśmy w jej obecności o uczuciu, przed którym nie można się czasem obronić, kiedy po oddaniu przysługi nie otrzymamy żadnego dowodu wdzięczności. „Zapewniam was, że ja też doznaję uczucia, o którym wspominacie – ale nie przeżywam nigdy zawodu, bo nie oczekuję żadnej zapłaty na ziemi, robię wszystko dla Boga. W ten sposób niczego nie mogę stracić, a zawsze mam dobrą zapłatę za trud, który sobie zadaję, słu żąc bliźniemu”. * „Gdyby – choć to niemożliwe – nawet dobry Bóg nie widział moich dobrych uczynków, wcale bym się tym nie martwiła. Tak bardzo Go kocham, że chciałabym mieć możliwość sprawienia Mu przyjemności w taki sposób, aby nawet nie wiedział, że to ja. Kiedy to wie i widzi, jest jakby zmuszony «odwdzięczyć mi się», a ja nie chciałabym, aby zadawał sobie ten trud...”.


Żółty zeszyt

16

15 MAJA „Cieszę się bardzo, że pójdę wkrótce do nieba, ale gdy wspomnę na te słowa Pana: «Moja zapłata jest ze mną, by każdemu odpłacić według jego uczynków»3 , przychodzi mi na myśl, że ze mną Pan Bóg będzie miał wielki kłopot, bo nie mam żadnych uczynków! Nie będzie mi więc mógł odpłacić «według moich uczynków»… No cóż! Odpłaci mi według swoich własnych uczynków”. * „Niebo wyobrażam sobie w sposób tak wspaniały, że zastanawiam się czasem, jak dobremu Bogu uda się mnie po śmierci zaskoczyć. Moja nadzieja jest tak wielka i sprawia mi tak ogromną radość – nie przez uczucie, ale przez wiarę – że będę potrzebowała czegoś przewyższającego wszelką myśl, żeby być w pełni zadowolona. Gdybym miała zostać zawiedziona, wolałabym już raczej zachować wieczną nadzieję. Właściwie myślę, że gdybym nie była wystarczająco zaskoczona, udawałabym, że tak jest, aby sprawić przyjemność dobremu Bogu. Nie ma obawy, żebym pozwoliła Mu dostrzec swoje rozczarowanie; wiedziałabym dobrze, jak się zachować, aby On tego nie spostrzegł. Zresztą zawsze dołożyłabym starań, żeby być szczęśliwa. Mam swoje małe sposoby, 3

Por. Ap 22, 12.


15 maja

17

które znasz i które są niezawodne... Poza tym nie ma to jak widzieć dobrego Boga szczęśliwego; całkowicie wystarczy mi to do własnego szczęścia”. * Mówiłam jej o pewnych praktykach mających na celu pobożność i doskonałość, zalecanych przez świętych, ale dla mnie samej zniechęcających. „Co do mnie, nie znajduję już żadnej pomocy w książkach, tylko w Ewangelii. Ta księga mi wystarcza. Z zachwytem przysłuchuję się tym słowom Jezusa, które zawierają wszystko, co powinnam czynić: «Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca»4. One napełniają mnie pokojem, według obietnicy Pańskiej: «znajdziecie ukojenie dla waszych dusz»”. To ostatnie zdanie powiedziała, podnosząc spojrzenie, w którym było coś nieziemskiego. Do słów Pana Jezusa dorzuciła słowo „małych”, co dodało jej jeszcze uroku: „znajdziecie ukojenie dla waszych małych dusz”. * Otrzymała nowy habit (ten, który jest przechowywany do dzisiaj). Włożyła go pierwszy raz na Boże Narodzenie 1896 roku. Był to drugi habit od jej

4

Por. Mt 11, 29.


Żółty zeszyt

18

obłóczyn i bardzo źle na niej leżał. Zapytałam, czy jej to przeszkadza: „Ani trochę! Nie przeszkadza mi to bardziej niż mogłoby mi przeszkadzać ubranie jakiegoś Chińczyka oddalonego od nas o dwa tysiące mil”. * ,,Rzucam moim ptaszkom5 w prawo i w lewo dobre ziarno, które Bóg składa w moje ręce. Niechaj potem działa do woli! Ja już się tym nie zajmuję. Niekiedy jest tak, jak gdybym go nie rzuciła, a innym razem działa dobrze. Pan Bóg mówi mi jednak: «Dawaj, zawsze dawaj, nie troszcząc się o skutek»”. * „Chciałabym pojechać do Hanoi, aby wiele cierpieć dla Boga. Chciałabym tam pojechać, aby być zupełnie sama, nie mieć na ziemi żadnej pociechy. Myśl, że mogłabym być użyteczna, nie przyszła mi nawet do głowy; jestem pewna, że nie oddałabym tam żadnej przysługi”. * „Ostatecznie wszystko mi jedno, czy będę żyć, czy umrę. Nie jestem pewna, co miałabym mieć po śmierci ponad to, co już teraz posiadam… Będę oglądać Boga – to prawda! Ale co do obcowania z Nim, doświadczam tego już na ziemi”. 5

Teresa miała tu na myśli nowicjuszki.


10 lipca

69

10 LIPCA „Małe dzieci nie idą na potępienie!”27. * „To, co napisałaś, może pewnego dnia trafić w ręce Ojca Świętego”. Odrzekła, śmiejąc się: „Et nunc et semper!”. * Pokazując mi dziecinnym gestem obrazek Matki Bożej karmiącej piersią małego Jezusa, powiedziała: „Tylko to jest dobre lolo28, trzeba powiedzieć doktorowi de Cornière”. * Była to sobota, a o północy Teresa pluła krwią. „Złodziej uczynił swoją Mamę złodziejką... Przyszła o północy, żeby zmusić Złodzieja, aby się ujawnił. Albo może przyszła sama, bo Złodziej nie chciał przyjść”. * „Nikt nie przedłuży mi życia nawet o minutę, jeśli nie będzie tego chciał Złodziej”. 27 28

Była to odpowiedź Teresy na pytanie, jak to możliwe, że nie obawia się potępienia po śmierci. Lolo (fr.) – dziecinne określenie mleka. [Przyp. red. pol.].


70

Żółty zeszyt

* Zwróciła się do mnie samej: „Troszczysz się zdecydowanie za dużo o sprawy, które nie są tego warte”. * Uśmiechając się, powiedziała: „Kiedy zrobisz coś takiego, to jeszcze brzydsze jest to, że za bardzo obawiasz się konsekwencji...”. * „Jesteś jak mały, zalękniony ptaszek, który nigdy nie żył wśród ludzi; boisz się zawsze, żeby cię nie schwytano. Ja nigdy nikogo się nie obawiałam. Chodziłam tam, gdzie chciałam... W razie potrzeby przemknęłabym się między nogami...”29. * Trzymała w dłoni swój krzyżyk, który o godzinie trzeciej ucałowała. Wydawało się, że chce zdjąć z postaci Chrystusa koronę cierniową i wyjąć gwoździe. * Wracając do swojego nocnego doświadczenia, powiedziała w pełen wdzięku sposób, patrząc na 29

Jest to prawdopodobnie aluzja do wydarzenia z dzieciństwa, gdy kilkuletnia Teresa przebiegła pod brzuchem konia zagradzającego jej wejście do ogrodu.


10 lipca

71

wizerunek Matki Bożej zawieszony przy jej łóżku na firance: „Matka Boża nie jest z natury złodziejką... Ale odkąd ma Syna, On nauczył Ją tego rzemiosła...”. Po chwili milczenia dodała: „A jednak mały Jezus jest jeszcze za mały, żeby mieć takie pomysły... Nie myśli wcale o kradzieży, kiedy siedzi na kolanach swojej Matki... Chociaż nie! Już o tym myśli, już wie, że przyjdzie mnie ukraść”. „W jakim wieku?”. „W wieku dwudziestu czterech lat”. * Rozmawiałyśmy o śmierci i o skurczach, które często pojawiają się wtedy na twarzy. Teresa powiedziała: „Jeżeli tak będzie ze mną, nie smućcie się, bo natychmiast potem będą już tylko same uśmiechy”. Siostra Genowefa, oglądając wieko pamiątkowego pudełka, mówiła, że znajdująca się na nim ładna główka dziecięca przyda się jej jako wzór do malowania główki anioła. Nasza mała Teresa miała ochotę ją zobaczyć, ale nikt nie pomyślał o pokazaniu jej tego pudełka, a sama o to nie poprosiła. Dowiedziałam się o tym później. *


Żółty zeszyt

94

19 LIPCA „Pójdę wieczorem podlewać” – powiedziałam do niej (było to na początku rekreacji). „Ale... powinnaś także i mnie podlać!”. „A kim ty jesteś?”. „Małym ziarenkiem – jeszcze nie wiadomo, co z niego wyrośnie”. * „Miałam wielką ochotę zapytać siostrę Marię od Najświętszego Serca, powracającą z rozmównicy, gdzie widziała księdza kapelana, co on myśli o moim stanie po odwiedzeniu mnie. Myślałam sobie: «Może ta wiadomość dobrze mi zrobi i pocieszy mnie». Ale po zastanowieniu się powiedziałam sobie: «Nie, to ciekawość; nic nie zrobię, żeby się dowiedzieć. Skoro Pan Bóg nie pozwala, żeby powiedziała mi o tym sama od siebie, to znaczy, że nie chce, abym o tym wiedziała». I unikałam sprowadzenia rozmowy na ten temat z obawy, by siostra Maria od Najświętszego Serca nie była zmuszona mi o tym powiedzieć; nie byłabym wtedy szczęśliwa…”. * Powiedziała mi, że szukała własnego zadowolenia, wycierając kiedyś twarz nieco dłużej, niż było to konieczne, aby siostra Maria od Najświętszego Serca dostrzegła, że bardzo się poci.


20 lipca

95

20 LIPCA (O godzinie trzeciej nad ranem pluła krwią). „Co byś zrobiła, gdyby jedna z nas47 była chora zamiast ciebie? Czy przyszłabyś do infirmerii podczas rekreacji?”. „Poszłabym prosto na rekreację, nie pytając o żadne wieści o twoim zdrowiu; ale uczyniłabym to z wielką prostotą, żeby nikt nie spostrzegł mojej ofiary. Gdybym przyszła do infi rmerii, zrobiłabym to dla twojej przyjemności, nigdy dla własnego zadowolenia... A wszystko to, aby spełnić mój mały obowiązek i wyprosić ci łaski, których nie otrzymałabym dla ciebie, gdybym szukała siebie. Co do mnie samej, takie ofiary dałyby mi wielką siłę. Gdybym kiedykolwiek ze słabości postąpiła przeciwnie, niż zamierzałam, nie zniechęcałabym się, tylko starałabym się naprawić moje braki, jeszcze bardziej wyrzekając się siebie – ale tak, aby tego nie poznano”. * „Dobry Bóg pozwala, żeby reprezentowali Go ci, których sam wybiera, ale to nieważne... Gdybyś to ty była na miejscu naszej Matki48 , z mojej strony wchodziłoby w grę jakieś ludzkie przywiązanie; wolę, aby wszystko było nadprzyrodzone. Tak, mówię to z głębi 47 48

To znaczy: spośród jej trzech sióstr w Karmelu. Chodzi o matkę Marię od św. Alojzego Gonzagi.


96

Żółty zeszyt

serca: Jestem szczęśliwa, umierając na rękach naszej Matki, bo zastępuje mi Pana Boga”. * „Grzech śmiertelny nie odebrałby mi ufności. Nie zapominaj zwłaszcza opowiadać historii o grzesznicy! Ona potwierdzi, że się nie mylę”. * Mówiłam jej, że boję się o nią na myśl o udrękach śmierci, przez które będzie przechodzić. „Jeśli przez udręki śmierci rozumiesz straszne cierpienia, które objawiają się w ostatniej chwili w sposób przerażający dla innych, to jeszcze nigdy nie widziałam ich u tych, które umierały tu na moich oczach. Matka Genowefa przeżywała je w duszy, ale nie w ciele”. * „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham – i udowodnię ci to...”. * „Zasypują mnie pytaniami; przypomina mi to Joannę d’Arc przed trybunałem. Zdaje mi się, że odpowiadam z taką samą szczerością”.


3 sierpnia

129

3 SIERPNIA „Jak doszłaś do tego niezmiennego pokoju, który jest twoim udziałem?”. „Zapomniałam o sobie i starałam się w niczym nie szukać siebie”. * Mówiłam jej, że musiała wiele walczyć, aby dojść do doskonałości. „O, to nie tak...”. * Była smutna z powodu jednej z sióstr. Powiedziała do mnie poważnie i czule: „Mówię ci szczerze: potrzebuję widzieć cię przy mnie podczas ostatnich dni mojego życia”. * „Moje siostrzyczki, módlcie się za biednych ludzi śmiertelnie chorych. Gdybyście wiedziały, co się w nich dzieje! Jak mało potrzeba, żeby stracić cierpliwość! Trzeba być pełną miłości względem każdego bez wyjątku... Dawniej bym tak nie myślała”. * Mówiłam jej o umartwieniach wywołanych narzędziami pokutnymi.


Żółty zeszyt

130

„Trzeba być bardzo umiarkowanym w tych praktykach, bo łatwiej dochodzi w nich do głosu naturalne zadowolenie niż cokolwiek innego”. * Do nas trzech powiedziała: „Uważajcie bardzo na zachowywanie reguły. Po odwiedzinach w rozmównicy nie zatrzymujcie się dla wy miany swoich myśli; byłoby to tak, jakbyście były u siebie i niczego sobie nie odmawiały”. Zwracając się do mnie, dodała: „To, Mateczko, jest najbardziej pożyteczne ze wszystkiego”. * Zwierzyła mi się: „O, gdybyś wiedziała, jak zbolałe mam ramię!”. „Obłóżmy je watą”. „Nie, nie trzeba mi zdejmować mojego małego krzyża”. * „Cierpię od dawna, ale to były małe cierpienia. Od 28 lipca zaczęły się wielkie”. * Jej choroba miała przebieg zupełnie niespodziewany.


4 sierpnia

131

„Na cóż więc umrzesz?” – pytałyśmy ją. „Ależ umrę na śmierć! Czy Pan Bóg nie powiedział Adamowi, na co umrze? Powiedział mu: «Śmiercią umrzesz». To takie proste!”. 4 SIERPNIA „Tej nocy bardzo męczyły mnie koszmary, i to koszmary przerażające – ale w najgorszym momencie przyszłaś do mnie i już się nie bałam”. * „Nie, nie uważam się za wielką świętą! Uważam się za bardzo małą świętą, ale myślę, że Panu Bogu spodobało się złożyć we mnie łaski, które czynią dobro mnie i innym”. * Przyniosłyśmy jej wiązankę kłosów. Biorąc jeden z najpiękniejszych, powiedziała: „Matko, ten kłos jest obrazem mojej duszy. Pan Bóg napełnił mnie łaskami dla dobra mojego i wielu innych…”. Następnie, obawiając się, że powstała w niej zarozumiała myśl, dodała: „O, tak bym chciała być upokarzana i źle traktowana, żeby zobaczyć, czy mam naprawdę pokorę serca! Przecież byłam bardzo szczęśliwa, gdy mnie dawniej upokarzano… Tak, zdaje mi się, że


132

Żółty zeszyt

jestem pokorna… Pan Bóg pokazuje mi prawdę; tak dobrze czuję, że wszystko od Niego pochodzi”. * „Jak łatwo jest się zniechęcić, gdy jest się bardzo chorym! O, tak wyraźnie czuję, że zniechęciłabym się, gdybym nie miała wiary – lub raczej, gdybym nie kochała Pana Boga”. * „Dopiero w niebie dowiemy się prawdy o wszystkim. Na ziemi to niemożliwe. I czy to nie smutne, że nawet w przypadku Pisma Świętego widzimy tyle różnic w tłumaczeniu? Gdybym była księdzem, nauczyłabym się hebrajskiego i greckiego, nie zadowalałabym się łaciną. W ten sposób poznałabym prawdziwy tekst podyktowany przez Ducha Świętego”. * „Zasnęłam na chwilkę podczas modlitwy. Śniło mi się, że zabrakło żołnierzy na jakąś wojnę. Powiedziałaś: «Trzeba wysłać siostrę Teresę od Dzieciątka Jezus». Odpowiedziałam, że wolałabym iść na świętą wojnę. Ale w końcu mimo wszystko poszłam. O, nie, nie bałabym się iść na wojnę. Byłabym ogromnie szczęśliwa, na przykład w czasach wojen krzyżowych, wyruszając do walki przeciwko heretykom. Ech, nie bałabym się kul!”.


Żółty zeszyt

184

26 SIERPNIA Zostawiłyśmy przy niej przez całą noc zapaloną gromnicę. „Dzięki gromnicy miałam noc nie tak złą”. * Powiedziała do naszej Matki w czasie modlitwy: „Cieszę się bardzo, że nie prosiłam Pana Boga o nic; w ten sposób jest zmuszony udzielać mi odwagi”. * Mówiłam jej, że jest stworzona do wielkiego cierpienia, że jej dusza jest takiego rodzaju. „O, co do cierpień duszy, tak, mogę wiele znieść… Ale co do cierpień ciała, jestem jak małe, malutkie dziecko… Przestaję myśleć, cierpię z chwili na chwilę”. * Miała się spowiadać. „Mateczko, chciałabym z tobą porozmawiać, jeśli mogę. Nie wiem, czy powinnam powiedzieć ojcu Youfowi, że miałam myśli o łakomstwie, bo myślałam o rzeczach, które lubię – ale ofiarowuję je dobremu Bogu”.


26 sierpnia

185

* Dusiła się. „Och, uduszę się! Tak!”. (Jej głos był tak miękki i pełen bólu, że to „tak” brzmiało jak cichy jęk). * W czasie matutinum mówiłam jej, żeby poruszała się do woli i w ten sposób ulżyła sobie choć trochę. „Ależ trudno jest w moim stanie znaleźć ulgę!”. * Puścił jeden ze szwów w jej tunice. Próbowałam zeszyć to miejsce, ale było to bardzo trudne i źle się za to zabrałam, bardzo ją zmęczyłam. Nie mogła już wytrzymać i powiedziała mi później: „O, Mateczko, jak to nie trzeba się dziwić, że biedna pielęgniarka denerwuje się czasem na swoich chorych. Widzisz, jaka jestem trudna! O, kocham cię! Jesteś taka dobra. Jestem ci bardzo, bardzo wdzięczna, aż mi się chce płakać!”. * „Ależ długa jest twoja choroba, moje biedactwo!”. „O, nie, mnie nie wydaje się długa. Kiedy się skończy, to zobaczysz, że nie wyda ci się długa”.


SPIS TREŚCI Od wydawcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wykaz skrótów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

5 7

ROK 1897 Kwiecień . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Maj . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Czerwiec . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Lipiec . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Sierpień . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wrzesień . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

9 12 29 49 124 196


Wydawnictwo Karmelitów Bosych P O L E CA

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus DZIEJE DUSZY (wydanie kieszonkowe)

„Teresa od Dzieciątka Jezus to najmłodsza pośród doktorów Kościoła, ale jej żarliwe życie duchowe jest świadectwem tak wielkiej dojrzałości, a intuicje wiary zawarte w jej pismach są tak rozległe i głębokie, że pozwalają jej zająć miejsce pośród wielkich mistrzów duchowości”. Jan Paweł II Na Dzieje duszy składają się Rękopis A, czyli wspomnienia św. Teresy obejmujące czas od wczesnego dzieciństwa do wstąpienia do Karmelu i złożenia pierwszej profesji (1895–1896), Rękopis B stanowiący podsumowanie rekolekcji, napisany w formie listu do Jezusa (8 IX 1896) i poprzedzony listem do s. Marii od Najświętszego Serca, oraz Rękopis C z ostatnich miesięcy życia, który jest zapisem rozważań i obserwacji z życia w Karmelu. format 11 × 16 cm, s. 350 • oprawa miękka, cena – 19,00 zł


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.