Żywot Matki Barbary od Najśw. Sakramentu (Zadzikowej) karmelitanki bosej (1609-1670)

Page 1


W serii „Źródła Karmelitańskie” ukazały się: Stefan Kucharski OCD, Dzieła, t. I (2011) Stefan Kucharski OCD, Dzieła, t. II (2012)


ŻYWOT MATKI BARBARY OD NAJŚW. SAKRAMENTU (ZADZIKOWEJ) KARMELITANKI BOSEJ (1609–1670)

Opracowanie Czesław Gil OCD

Karmelitański Instytut Duchowości Wydawnictwo Karmelitów Bosych Kraków 2013


© Copyright by Karmelitański Instytut Duchowości, Kraków 2013 © Copyright by Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2013 REDAKTOR SERII Marian Zawada OCD REDAKCJA I KOREKTA Czesław Gil OCD PROJEKT OKŁADKI Paweł Matyjewicz IMPRIMI POTEST Andrzej Ruszała OCD, prowincjał Kraków, dnia 11 czerwca 2013 r. nr 155/2013 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31–222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel. 12–416–85–00, 12–416–85–01 fax 12–416–85–02 ZAPRASZAMY DO KSIĘGARNI INTERNETOWEJ www.wkb-krakow.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl

ISBN 978–83-7604-233-6 DRUK Totem – Inowrocław


WSTĘP

Staropolskie życiorysy karmelitanek Żywoty zakonnic, obok kronik klasztornych, stanowią ważną część spuścizny piśmienniczej polskich karmelitanek bosych okresu staropolskiego. Z kronikami łączy je pragnienie, aby zachować dla następnych pokoleń „dobre przykłady i świątobliwe dzieje tych, które znacznie do świątobliwości ciągnęły”1. Dlatego każdy klasztor powinien prowadzić kronikę oraz księgę z życiorysami zmarłych w nim sióstr. W księdze zmarłych klasztoru św. Marcina2 w Krakowie, pierwszej fundacji w Polsce, jako ostatni wpisano życiorys s. Mariancylli od Najśw. Sakramentu (Pytlowiczównej), zmarłej w 1654 r. Do połowy XVIII w. pamiętano o księdze zmarłych w klasztorze poznańskim3. Kronikarki klasztoru 1

2

3

Kronika klasztoru karmelitanek bosych pw. św. Józefa w Lublinie, oprac. Czesław Gil OCD, Poznań 2012, s. 13. Bibl. Wes., rkps 253, Xięgi w których są krótko opisane żywoty y cnoty zmarłych Zakonniczek Bossych Zakonu Naśw. Panny Mariey z Gory Carmelu w klasztorze krakowskim S. Marcina od R.P. 1627. Księga zawiera 21 życiorysów. Księga zmarłych klasztoru poznańskiego karmelitanek bosych. Odpis m. Teresy Małgorzaty Siemieńskiej z początku XX w. w archiwum klasztoru karmelitanek bosych w Kaliszu. Księga zawiera 28 biogramów. Autorką znacznej części księgi była Franciszka Teresa od Wniebowzięcia NMP (Frezerówna, 1649–1736), siostra znanego karmelity


|6|

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

św. Józefa w Lublinie wielokrotnie wspominają o istnieniu specjalnej księgi, gdzie wpisywano życiorysy zmarłych zakonnic4. Księga ta jednak nie zachowała się. Nie ma takiej księgi w zachowanym archiwum klasztoru wileńskiego, z czego z dużym prawdopodobieństwem można wnioskować, że jej nie prowadzono5 . To samo dotyczy klasztoru warszawskiego. Kiedy w roku 1818 klasztor został skasowany, a zakonnice przeniosły się do klasztoru na Wesołej w Krakowie, zabrały ze sobą archiwalia klasztorne. Nie ma wśród nich jednak księgi zmarłych. Nic nie możemy powiedzieć o księgach zmarłych klasztorów lwowskiego i Niepokalanego Poczęcia w Lublinie. Młodszy klasztor krakowski, który jako jedyny przetrwał szczęśliwie kasaty, zachował również własne zbiory archiwalne i biblioteczne, wśród nich księgę zmarłych6 oraz kilka obszernych żywotów karmelitanek. Do najcenniejszych należy niewątpliwie kopia życiorysu m. Teresy od Jezusa (Marchockiej), pióra o. Ignacego od św. Jana Ewangelisty7, i życiorys

4

5

6

7

o. Bonawentury od św. Stanisława (1638–1687), od 1668 karmelitanka bosa w Poznaniu. Skopiowała niektóre jego dzieła teologiczne (zob. Cz. Gil OCD, Słownik polskich karmelitanek bosych 1612–1914, Kraków 1999, s. 188–189). Nie wiadomo dlaczego kopiariusz urywa się w połowie biogramu s. Beaty Julianny od Jezusa i Maryi (Rubinkowska), zmarłej w 1753 r. Po nim znajduje się spis treści, co sugeruje, że na tym biogramie kończył się również oryginał, który zaginął (?). Zob. Kronika klasztoru karmelitanek bosych pw. św. Józefa w Lublinie, s. 60, 80, 87… Bogate archiwum klasztoru wileńskiego karmelitanek bosych znajduje się obecnie w Archiwum Prowincji Krakowskiej Karmelitów Bosych. Bibl. Wes., rkps 291, Księga w którey się opisuie śmierć, pobożne życie y cnoty W.W. Matek y Sióstr Klasztoru S. Matki N. Teresy y Świętego Jana od Krzyża na Wesoły… O żywotach rękopiśmiennych w bibliotece karmelitanek bosych w Krakowie na Wesołej zob.: Halina Popławska, Kultura literacka karmelitanek bosych w Polsce (XVII–XVIII wiek), Gdańsk 2006, s. 72–79. Więcej o nim zob.: Czesław Gil OCD, Matka Teresa od Jezusa (Marianna Marchocka) karmelitanka bosa 1603–1652, „Karmelitańskie Studia i Materiały Historyczne” t. I, Poznań 2006, s. 14–16.


Wstęp

|7|

m. Barbary od Najśw. Sakramentu (Zadzikowej), który jest przedmiotem naszego zainteresowania. W XVII wieku kilka życiorysów wysłano do Archiwum Generalnego w Rzymie. Prawdopodobnie były przeznaczone dla autora kroniki kongregacji włoskiej zakonu. Trzy życiorysy o. Ignacy od św. Jana Ewangelisty umieścił w kronice prowincji8 , sześć w przekładzie na włoski znajduje się w zbiorze Primizie delle Monache Scalze in Polonia9. Nie wiemy, jaki był cel tego przekładu. Trzy życiorysy polskich mniszek z pierwszej połowy XVII wieku znalazły się w dziele hagiograficznym Filipa od Trójcy Świętej Decor Carmeli religiosi (Lugduni 1665). W połowie XVIII wieku o. Onufry Osmielski przełożył je na język polski i wydał z obszernym dodatkiem polskim10 . Znalazło się tam 25 życiorysów polskich karmelitanek i 30 życiorysów polskich karmelitów bosych. Życiorysy mniszek rozpoczyna żywot m. Anny od Jezusa (Stobieńskiej), pierwszej Polki w habicie karmelitańskim (zm. 1649), profeski krakowskiej, kończy natomiast życiorys s. Rozalii Alfonsy od św. Marii Magdaleny (Auswicerównej), profeski poznańskiej (zm. 1738). Z wyjątkiem obszernego życiorysu m. Teresy Marchockiej (liczy 63 strony), inne biografie nie przekraczają kilku, wyjątkowo kilkunastu stron. W tej tak bardzo pobieżnej z konieczności prezentacji biografistyki polskich karmelitanek bosych w okresie staropolskim pozostaje do omówienia problem autorstwa życiorysów. 8

9 10

AG OCD, Plut. 90a, Fasciculus annorum Provinciae Spiritus Sancti Carmelitarum Discalceatorum in Regno Poloniae, k. 199r–211v, 213v– –215r, 247r–251v. AG OCD, Plut. 94a, k. 1–47. Filip od Trójcy Świętej OCD, Ozdoba Karmelu zakonnego, cz. 1, Lublin 1746, cz. 2, Kraków 1746, cz. 3, Kraków 1747. Polski dodatek z własną paginacją: Konterfekt życia zakonnego z Ozdoby karmelu zakonnego kopiowany…, Kraków 1747, s. 394.


|8|

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

Niewątpliwie karmelitanki były autorkami życiorysów w księgach zmarłych. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy przyjąć, że również one były współautorkami lub nawet autorkami pozostałych żywotów, także tych, których autorstwo przypisuje się karmelitom. Na przykład znaczną część obszernej biografii m. Teresy Marchockiej o. Ignacego od św. Jana Ewangelisty stanowią fragmenty jej autobiografii oraz wspomnienia innych zakonnic. Nie ulega również wątpliwości, że o. Onufry Osmielski nie jest autorem życiorysów zamieszczonych w Konterfekcie, ale tylko redaktorem.

Życiorys m. Barbary od Najśw. Sakramentu Barbara od Najśw. Sakramentu – Teofila z Kretkowskich Zadzikowa, najstarsza córka Andrzeja, wojewody brzesko-kujawskiego, i Jadwigi Tylickiej, urodziła się 9 marca 1609 r. w Szczecinie na Kujawach. Siostra jej matki była norbertanką w Strzelnie, siostra ojca, Katarzyna, wdowa po Adamie Ligęzie, karmelitanką bosą w klasztorze św. Józefa w Lublinie (Teresa od Jezusa i Maryi, zm. 1654 r.), a brat ojca, Gabriel, franciszkaninem. Dwóch jej braci, Andrzej i Grzegorz, było kanonikami, jedna z sióstr, Dorota, karmelitanką bosą (Franciszka Teresa od Najśw. Sakramentu) w klasztorze Niepokalanego Poczęcia w Lublinie, a druga, Anna, norbertanką w Strzelnie. Ojciec, wbrew woli córki, wydał ją za Jana Zadzika, chorążego sieradzkiego, brata Jakuba, kanclerza wielkiego koronnego, od 1624 biskupa chełmińskiego, a od 1635 biskupa krakowskiego. Swoje powołanie zakonne, przezwyciężając opór rodziny, mogła zrealizować dopiero po śmierci męża (22 IV 1632 r.). W 1634 r. wstąpiła do klasztoru pw. św. Józefa w Lublinie;


Wstęp

|9|

25 maja 1635 r. złożyła profesję. W 1642 r. została wybrana podprzeoryszą. W 1648 r., po wybuchu wojny na Ukrainie, s. Barbara razem ze zgromadzeniem udała się do Budzisławia na Kujawach, gdzie zaprosił karmelitanki lubelskie jej brat, Stanisław, podówczas wojewodzic brzesko-kujawski. Tam m. Anna od Jezusa, przeorysza, przewidując swoją śmierć, wprowadziła podprzeoryszę w sprawy przygotowywanej od kilku lat drugiej fundacji w Lublinie. Po śmierci m. Anny s. Teresa Barbara została wybrana wikarią klasztoru. Zgromadzenie chciało ją w ten sposób zatrzymać w klasztorze św. Józefa. Tak się jednak nie stało. 10 kwietnia 1649 r. karmelitanki wróciły do swojego klasztoru, a już nazajutrz m. Barbara z dwiema innymi siostrami przeszły do nowego klasztoru pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, fundowanego przez Jana Mikołaja i Zofię Teresę Daniłowiczów. Matka Barbara rządziła młodszym klasztorem lubelskim – z wyjątkiem trzylecia 1660–1663 – jako przeorysza lub wikaria do wyjazdu na fundację w Poznaniu w 1665 r. Znaczną część tego okresu zgromadzenie spędziło poza klasztorem. W 1651 r. karmelitanki wyjechały z Lublina z powodu wznowienia wojny na Ukrainie, w 1653 r. zmusił je do tego wybuch epidemii w mieście, a we wrześniu 1655 r. inwazja szwedzka na Polskę wygnała mniszki lubelskie na Spisz. Droga powrotna, rozpoczęta w listopadzie następnego roku, trwała do marca 1661 r. Prowadziła przez Międzyrzec Podlaski, Lwów i Wolę Justowską pod Krakowem, gdzie mieszkały dwa i pół roku. W tym czasie ich klasztor został dwukrotnie spalony, najpierw przez Rosjan, potem przez armię Rakoczego. Przełożona z daleka kierowała jego odbudową. W październiku 1665 r., realizując testament fundatorki klasztoru Niepokalanego Poczęcia w Lublinie, z trzema


| 10 |

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

siostrami wyjechała na fundację do Poznania. Po drodze zatrzymała się na kilka dni w Warszawie, gdzie m. Barbara spotkała się z królową Ludwiką Marią. Mimo ogromnych trudności ze strony władz miejskich, przy skutecznym poparciu królowej i osób życzliwych, doprowadziła do uzyskania zgody władz miejskich na osiedlenie się karmelitanek wewnątrz murów miejskich. Początkowo siostry mieszkały w kamienicy należącej do poznańskiego klasztoru karmelitów bosych, 14 stycznia 1667 r. przeniosły się do prowizorycznego klasztoru przy ul. Psiej (później Szkolnej). Matka fundatorka była już wówczas poważnie chora. W 1668 r. przestała był przełożoną. Zmarła 11 marca 1670 r. Matka Barbara Zadzikowa była niewątpliwie jedną z najwybitniejszych karmelitanek okresu staropolskiego. Zachowane teksty jej nauk do zgromadzenia świadczą o znacznym oczytaniu w dziełach teologicznych i o głębokim życiu wewnętrznym11. Jako przełożona była wymagająca, może zbyt łatwo używała ostrych słów, równocześnie jednak jak matka troszczyła się o każdą siostrę (chętnie opiekowała się chorymi, także jako przełożona).

Rękopis Żywota m. Barbary od Najśw. Sakramentu Rękopis życiorysu m. Barbary od Najświętszego Sakramentu12 o wymiarach 15,5x19,2 cm znajduje się w bibliotece 11

12

Czesław Gil OCD, Nauki o życiu zakonnym m. Anny Stobieńskiej oraz m. Teresy Barbary Zadzikowej karmelitanek bosych, „Nasza Przeszłość” t. 105(2006), s. 72–115; tenże, „Nauki od Chrystusa mojego” matki Teresy Barbary Zadzikowej. Oddane do druku. Teofila z Kretkowskich Zadzikowa przy obłóczynach otrzymała imię zakonne: Teresa Barbara od Najśw. Sakramentu. Ponieważ w klasztorze jej ciotka nazywała się Teresa od Jezusa i Maryi, dla rozróżnienia


Wstęp

| 11 |

karmelitanek bosych w Krakowie na Wesołej pod sygnaturą 288. Księga liczy 148 stron, jest nieuszkodzona, oprawna w skórę tłoczoną z XVII wieku. Nie posiada karty tytułowej. Na pierwszej karcie nienumerowanej u schyłku XIX wieku wpisano tytuł: „Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu, Kretkowska, przeorysza poznańska, ur. 1609, zm. 1670, wieku 61, pr[ofesji] 35”. Nad tytułem znajduje się adnotacja innej ręki: „Własność Klasztoru Karmelitanek Bosych na Wesołej”. Wbrew tytułowi, prezentowany rękopis nie jest życiorysem m. Barbary, ale zbiorem materiałów, które miały służyć do napisania życiorysu. Na pierwszym miejscu umieszczono dwa sprawozdania duchowe m. Barbary. Matka opisuje w nich rozwój swego życia duchowego od lat dziecięcych, skupiając się przede wszystkim na okresie zakonnym. W sprawozdaniu pierwszym (s. 1–8; w opracowaniu zawsze podaję strony rękopisu) wspomina o doznanych przykrościach z powodu sporu o miejsce pochówku m. Anny od Jezusa (Stobieńskiej; zm. 1649 r.), o więzi duchowej, jaka ją łączyła z m. Teresą Marchocką, o swoich niepokojach duchowych spowodowanych zabiegami, aby wyjechała do Warszawy i objęła tam urząd przeoryszy (1661 r.). Napomknienia te dowodzą, że sprawozdanie to powstało niedługo przed wyjazdem z Lublina na fundację do Poznania. W sprawozdaniu drugim (s. 9–15), nieco krótszym, matka niektóre fragmenty powtarza i rozwija, inne opuszcza i dodaje nowe. Między innymi opuściła wzmianki o m. Teresie Marchockiej, m. Annie od Jezusa, Warszawie… Pod koniec wspomina o ciągle trwających

skracano imię s. Teresy Barbary i potocznie nazywano ją Barbarą. Z biegiem lat imię skrócone zastąpiło imię urzędowe. W niektórych źródłach nazywa się ją również: Barbara Teresa. Ponieważ w naszym źródle wyłącznie jest nazywaną Barbarą, w opracowaniu także posługujemy się tą formą imienia.


| 12 |

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

przykrościach związanych z fundacją poznańską i niesłusznych oskarżeniach, że działa z pobudek ambicjonalnych. Wydaje się, że sprawozdanie to powstało wkrótce po przyjeździe do Poznania13 . Powstanie dwóch sprawozdań duchowych w krótkim odstępie czasu daje się wytłumaczyć zmianą miejsca pobytu, a w związku z tym zmianą kierownika duchowego. Po przybyciu do Poznania m. Barbara uznała, że należy go wprowadzić w tajniki swego życia duchowego. Prawdopodobnie był nim o. Wacław od św. Bernarda. Kilka lat później przygotował ją do śmierci i udzielił ostatnich sakramentów. Od strony 16 ta sama kopistka pięknym pismem kaligraficznym rozpoczyna przepisywanie właściwego Żywota, nie podając imienia autorki tekstu, adresata – tekst został napisany na wyraźne zamówienie – ani oczywiście własnego. Z analizy tekstu wynika, że autorka doskonale znała m. Barbarę. W całym opowiadaniu używa drugiej osoby liczby mnogiej, a pod koniec, kiedy opisuje cnoty m. Barbary, niekiedy czyni to w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Kilkakrotnie, wracając do opisanych już wydarzeń, pisze: „Przepomniałam włożyć do historii życia jej…”, potwierdzając tym samym, że jest autorką całego tekstu. Jedyną zakonnicą, która z autopsji znała całe życie zakonne m. Barbary, była Maria Magdalena od Zbawiciela (Anna Żaboklicka, zm. 1677), córka starosty sochaczewskiego Andrzeja. W roku 1633 złożyła śluby zakonne w klasztorze św. Józefa w Lublinie (dwa lata przed m. Barbarą), 13

Obydwa sprawozdania zostały wydane przez Karola Górskiego: Autobiograficzne zapiski M. Barbary od Najśw. Sakramentu, karmelitanki bosej (†1670), „Nasza Przeszłość” t. 14(1961), s. 249–264. Nie są to jedyne zachowane sprawozdania duchowe m. Barbary. Inne dwa wydałem w: Nauki o życiu zakonnym m. Anny Stobieńskiej oraz m. Teresy Barbary Zadzikowej karmelitanek bosych, „Nasza Przeszłość”, t. 105(2006), s. 80–88.


Wstęp

| 13 |

w latach 1638–1645 była na fundacji w Wilnie, cztery lata później uczestniczyła w fundacji drugiego klasztoru w Lublinie i została jego podprzeoryszą, a w latach 1660–1663 przeoryszą. W roku 1665 wyjechała na fundację do Poznania, gdzie była przeoryszą w ostatnich latach życia m. Barbary i po jej śmierci (1668–1674). Cieszyła się wielkim zaufaniem m. Barbary, była jej najbliższą współpracownicą, opiekowała się nią w licznych chorobach, także w czasie ostatniej choroby14. Znała ją jak nikt inny, nic więc dziwnego, że ją właśnie wybrał niedoszły autor życiorysu fundatorki poznańskiej na swoją główną informatorkę, prosząc, aby napisała o jej życiu „co się mogło od osób wiarygodnych słyszeć, niektóre też rzeczy od niej samej wiedzieć (…), także wspólnie z nią żyjąc…” (s. 16). Matka Magdalena dobrze wywiązała się ze swego zadania. Uznał to autor zamówienia, i dlatego – jak sądzę – zrezygnował z pisania życiorysu. Szczęśliwie tekst m. Magdaleny zachował się i dzisiaj jest najobszerniejszym i najbogatszym faktograficznie życiorysem polskiej karmelitanki napisanym przez karmelitankę. Zachowany rękopis nie jest jednak oryginałem, ale odpisem, w którym kopistka poczyniła korekty nie tylko własnych błędów popełnionych w trakcie pisania (skreślenie powtórzeń, dopisanie słów opuszczonych itp.), ale wprowadziła sformułowania, które nie mogły pochodzić od autorki, np. „nasza teraźniejsza matka”, nazywając tak właśnie m. Magdalenę od Zbawiciela, przeoryszę poznańską. Kopistką pracy m. Magdaleny była prawdopodobnie s. Agnieszka od Jezusa Baranka (Konstancja Iżycka), profeska z klasztoru Niepokalanego Poczęcia w Lublinie, jedna z fundatorek klasztoru poznańskiego. Po śmierci m. Magdaleny na przemian z s. Eufrazją od Zwiastowania NMP (Anną 14

Biogram m. Marii Magdaleny od Zbawiciela (Magdaleny od Zbawiciela), zob.: Cz. Gil OCD, Słownik polskich karmelitanek, s. 60–61.


| 14 |

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

Pajewską), również profeską klasztoru Niepokalanego Poczęcia, rządziły klasztorem poznańskim. Siostra Agnieszka chętnie kopiowała teksty dla potrzeb wspólnoty. Przepisała m.in. Podniety miłości Bożej św. Teresy od Jezusa15. Prawdopodobnie jej dziełem był również kopiariusz tekstów formacyjnych z klasztoru Niepokalanego Poczęcia w Lublinie16. Praca nad Żywotem prawdopodobnie została ukończona przed rokiem 1674, czyli przed upływem drugiej kadencji przeoryszy m. Magdaleny. Pod tekstem Żywota jego autorka własnoręcznie poinformowała adresata, że to już ostatnia część jej pracy, a teraz oczekuje razem z siostrami, że on zabierze się do napisania obiecanej biografii (s. 140). Jak już wspomniałem, nie wiemy, kto miał być tym biografem. Prawdopodobnie był to jeden z karmelitów lubelskich. Zdaje się o tym świadczyć fakt, że w przyszłości do rękopisu dołączono Opisanie choroby i śmierci W. Matki i Fundatorki naszej W. Matki Barbary od Najśw. Sakramentu (s. 141–148), przeznaczone dla klasztoru św. Józefa w Lublinie. Księga po kasacie klasztoru w nieznanych okolicznościach trafiła do biblioteki karmelitanek na Wesołej w Krakowie. Wspomniany wyżej tekst Opisania choroby… powstał bezpośrednio po śmierci m. Barbary w celu powiadomienia klasztoru Niepokalanego Poczęcia w Lublinie o okolicznościach śmierci bliskiej im zakonnicy. Było to zgodne z istniejącą wówczas praktyką. Podobnie na początku XVIII wieku s. Franciszka Teresa od Wniebowzięcia NMP (Frezerówna) w liście do karmelitanek z klasztoru Niepokalanego Poczęcia w Lublinie opisała zdobycie Poznania przez Szwedów17. Z analizy tekstu 15 16 17

Cz. Gil OCD, Słownik polskich karmelitanek, s. 144–145. Tenże, Nauki o życiu zakonnym, s. 49–50. List ten został włączony do kroniki klasztoru św. Józefa w Lublinie. Zob. Kronika klasztoru karmelitanek bosych pw. św. Józefa w Lublinie, oprac. Czesław Gil OCD, Poznań 2012, s. 112–115.


Wstęp

| 15 |

wynika, że autorką Opisania choroby… była albo s. Agnieszka Iżycka, albo s. Eufrazja Pajewska. Dla obu sióstr klasztor Niepokalanego Poczęcia był domem macierzystym, w nim bowiem otrzymały habit karmelitański i złożyły śluby. Ten emocjonalny związek został mocno podkreślony w zakończeniu Opisania. Autorka wyraźnie zaznacza, że pisze w imieniu ich obu. Wydaje się, że bardziej prawdopodobne jest autorstwo s. Agnieszki od Jezusa Baranka. Z Opisania choroby korzystała m. Magdalena. Niektóre fragmenty tekstu przepisała dosłownie. Po II wojnie światowej rękopisem Żywota zainteresował się Profesor Karol Górski w czasie kwerendy archiwalnej w zbiorach klasztoru karmelitanek bosych na Wesołej. Wydał wówczas dwa sprawozdania duchowe m. Barbary, o czym już wspomniano wyżej. Profesor zamierzał także wydać cały rękopis, ale nie otrzymał na to zgody klasztoru. Zamiast odpisu rękopisu otrzymał maszynową kopię życiorysu m. Barbary. Jest to przeróbka siedemnastowiecznego Żywota18. Autor (autorka?) podzielił tekst na rozdziały, zmodernizował pisownię, zachował jednak archaiczny styl, dokonał skrótów, wprowadzając równocześnie niewielkie uzupełnienia z innych 18

Życiorys Wielebnej Matki Barbary Teresy od Najśw. Sakramentu, karmelitanki bosej, Fundatorki klasztoru pt. Niep[okalanego] Pocz[ęcia] NMP w Lublinie 1649 r. i klasztoru pw. Najśw. Imienia i Narodzenia NMP w Poznaniu 1665 r. wyjęty z rękopisu z XVII w. W posiadanej przeze mnie kopii, którą otrzymałem z klasztoru poznańskiego, stanowi on część większego opracowania pt. Wspomnienie o Karmelu Sióstr poznańskich sprowadzonych z Belgii do Poznania przez Najprzew. Ks. Arcybiskupa Gniezno-Poznańskiego Halka Ledóchowskiego Mieczysława (…) 1867 r.… (s. 1–77). Do tego opracowania w kontynuacji dołączono życiorys m. Barbary (s. 78–122), następnie zebrane przez o. Jana Kantego Osierdę (1878–1948) wypisy z różnych źródeł, dotyczące poznańskiego klasztoru karmelitanek bosych do jego kasaty w 1823 r., a także losów klasztoru po kasacie (s. 123–243).


| 16 |

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

źródeł oraz nieliczne przypisy. Profesor wydał dwa rozdziały z tego opracowania: o dziejach zgromadzenia w czasie najazdu szwedzkiego oraz opis podróży m. Barbary i jej towarzyszek na fundację do Poznania w 1665 roku19. Trzeba tutaj dodać, że wspomnianą już księgę zmarłych klasztoru poznańskiego rozpoczyna inny życiorys m. Barbary, niezależny od Żywota20. Jest on wprawdzie znacznie krótszy, ale zawiera między innymi szczegóły dotyczące historii starań o założenie klasztoru w Poznaniu, których nie ma w Żywocie. Praca m. Magdaleny nie jest luźnym zbiorem informacji o życiu m. Barbary. Jest to z talentem napisana opowieść o życiu zakonnicy w konkretnym czasie w oparciu o zebrane materiały źródłowe. Autorka rzadko powtarza się lub wraca do wydarzeń już opowiedzianych. Źródła jej wiedzy były bardzo różnorodne. O wielu wydarzeniach słyszała z ust samej fundatorki. Na przykład o nie zawsze przemyślanych praktykach pokutnych opowiadała m. Barbara swoim nowicjuszkom i młodym zakonnicom w klasztorze Niepokalanego Poczęcia w Lublinie (s. 17–20, 22). W klasztorze św. Józefa w Lublinie była jej ciotka, a w klasztorze Niepokalanego Poczęcia siostra, nie brakło zatem informacji o rodzinie. Opowiadanie o życiu zakonnym jest bardzo bogate w szczegóły zarówno z życia osobistego m. Barbary, jak z życia zgromadzenia. Z konieczności biografia zastępuje kronikę, 19

20

Karol Górski, s. Anna Małgorzata Borkowska OSB, Historiografia zakonna a wzorce świętości w XVII w., Warszawa 1984, s. 13–30. Krótkie opisanie żywota Wielebny Matki Barbary Teresy od Naświętszego Sakramentu Fundatorki naprzód Klasztoru Niepokalanego Poczęcia Panny Najświętszy w Lublinie i tu drugiego w Poznaniu pod tytułem Narodzenia y Naświętszego Imienia Mariey, s. 1–22.


Wstęp

| 17 |

której klasztor Niepokalanego Poczęcia nie posiada. Niezwykła szczegółowość niektórych opisów pozwala przypuszczać, że autorka korzystała z notatek pisanych na bieżąco. Ówczesne karmelitanki chętnie robiły takie zapiski. Opisując życie zgromadzenia, autorka bardzo mocno rysuje rolę m. Barbary jako tej, która zawsze skutecznie zabiegała o bezpieczeństwo swoich córek. Troszcząc się o siostry i dobro klasztoru, nie zapominała o duchowych i materialnych potrzebach ludzi spoza klauzury, którzy chętnie szukali u niej pomocy. Autorka zarysowała żywy portert kobiety z krwi i kości, która dla swoich wielkich walorów ludzkich i świętości życia budziła powszechny szacunek, chociaż nigdy nie brakowało jej osób niechętnych. Ponieważ m. Magdalena pisała bezpośrednio po śmierci m. Barbary, szczegółowemu opisowi ostatniej choroby i nabożeństwom żałobnym poświęciła nieproporcjonalnie dużo miejsca. Życiorys m. Barbary jest dobrze osadzony w realiach kraju nękanego epidemiami, najazdami wrogów zewnętrznych oraz wojną domową w czasie rebelii kozackiej i rokoszu Lubomirskiego. Do tego dochodziły stosunkowo częste pożary, wypadki losowe i choroby, na które najskuteczniejszym lekarstwem było puszczanie krwi.


NOTA WYDAWNICZA

W opracowaniu tekstu posłużono się zasadami transkrypcji dla źródeł historycznych do połowy XVIII wieku w wersji B. Wydawca zachował staropolskie formy językowe i wyrażenia gwarowe, stylistykę tekstu, uwspółcześnił jednak pisownię wielkich i małych liter oraz interpunkcję. Wszelkie ingerencje w tekst ujęto w nawias kwadratowy. Ujednolicono pisownię tytułów, stosując zawsze minuskułę, także w skrótach, na przykład: j.m. – jego mość, j.w. – jaśnie wielmożny, w.o. – wielebny ojciec itp. Skrót: P./ Pan – w odniesieniu do Pana Boga rozwiązano bez zaznaczania. Z nielicznymi wyjątkami, nie zaznaczano również korekt tekstu wprowadzonych przez kopistkę. W wyrazach pochodzenia łacińskiego zastosowano jednolitą transkrypcję rozszerzoną (np. nowicia//nowicya – nowicyja). Pozostawiono wahania pisowni wielu wyrazów, np.: abo//albo, wszystko//wszystko, barzo//bardzo oraz dawne formy stopnia najwyższego przymiotników i przysłówków, np. naświętszy, nalepiej. Zachowano także dawne formy niektórych czasowników, np.: wniść, Ujednolicono pisownię głosek dźwięcznych i bezdźwięcznych, np.: prętko//prędko. Pozostawiono dawną formę imiesłowów uprzednich, np.: wpadszy. Ujednolicono końcówki narzędnika i miejscownika l. poj. oraz narzędnika l. mn. rodzaju męskiego i nijakiego: em, emi//ym, ymi.


SKRÓTY

AG OCD APKB Bibl. Wes.

– Archiwum Generalne Karmelitów Bosych w Rzymie – Archiwum Prowincji Krakowskiej Karmelitów Bosych – Biblioteka Karmelitanek Bosych w Krakowie na Wesołej



ŻYWOT M. BARBARY OD NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU

[PIERWSZE SPRAWOZDANIE DUCHOWE]

[1] Jezus † Maryja. Zaprzawszy się swego rozsądku, z któregom nigdy nie trzymała o namniejszym stopniu modlitwy swej, bo mi nie należała od Pana, tylko jako prostej niewieście, czynię rozkazaniu przełożonego mego dosyć, na zawstydzenie głupstwa mego. Od dzieciństwa miałam wielką chęć do męki Pańskiej. Już w zakonie św. największem miała poruszenia do wdzięczności za dobrodziejstwa Boskie, a szczególnie powołania mego dziwnego i wyrwania cudownego z świata i onego od dzieciństwa pragnienia tego, i tak się zda, żem nie ja sama uważała, jako mi się jakąś obfitością samo lało, z czego opływanie jakieś ku Bogu i obfitość łez, pragnienia różne dla Boga czynić – kontenta niezmierna[!], wszystko lekko, nic mi ciężko nie było, owszem, zawsze frasunek, żem nic dla Boga nie czyniła, nie cierpiała; z tego ścisłość


| 22 |

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

koło siebie, skrupuły namniej sobie wygodzić, ciału pozwolić albo apetytom. Trzymałam się, ile podobna uchronić się, smaków w jedzeniu albo kosztownych rzeczy zażyć, tylko jako napodlejsze. Do wina miałam skłonność z natury, lubo i na świeciem go nigdy nie piła z bojaźni jakiś rozpuszczenia się do niego i żem słyszała kiedyś jakieś słowo na kazaniu, że w winie nieczystota jakaś jest. I ja z tego słowa barzo się go bała. Toż w zakonie już dawałam znać, że mi szkodzi, że go nie mogę pijać. Toż i o mięsie, i o inszych wygodach rozmaiciem kłamała, pono z jakiejsi własności, żebym tego uchodziła, że choć i nawiększy gwałt czuła natura, nie dałam znać, żeby już na zawsze ślad stracić, że nie potrzebuję. Pokuty, dyscypliny i insze rzeczy wymagałam, jakom mogła, bom srogie popędy do tego miewała. Niektóre przełożone pozwalały, niektóre w tym skąpe beły, a srogąm bojaźń miała przez licencyjej czynić. Znać, że te rzeczy beły z własności, bom się gniewała, płakała, kiedy nie pozwolono, rozmaicie wymagała. Honor barzom czuła, który beło podobniej martwić. W pracach zakonnych, do których używano prawie ustawicznie, im się było nabarziej zrobić, spocić, zmóc – to nawiększa była pociecha, bo co czynić lekkiego, zdało mi się srogie nie k’rzeczy ofiarować to Panu. Wierzę, że to pycha moja sprawowała, bo i próżna chwała w okazyjach przechodziła. Byłam niewypowiedzianie kontenta z zakonu św. i ze wszystkiego jego postanowienia, co dotąd mam, ale wszędzie złość mieszam, bo i teraz ja nawięcej się rozjem, kiedy mi się zda, że kto nie waży, nie tak czyni, z tego przycisnę, jadowicie [2] rzekę etc., a sama nieszczęsna nie czynię dosyć. W uważaniu męki Pańskiej miałam wielką pociechę i wylanie łez, i wielki ratunek w okazyjach przykrych, ciężkich, tylko beło wspomnieć na Pana, wszystko łatwom zniosła, użalenie boleści Pana i że dla grzechów moich, ale zda mi się, żem nie tak długo to miała, co by nad biciem abo samymi boleściami Zbawiciela mieć przerażenie, ale długo barzo co mi się cnoty wyrażały Zbawicie-


[Pierwsze sprawozdanie duchowe]

| 23 |

la przy męce Jego, jako pokora niezmierna, cichość, cierpliwość, posłuszeństwo, miłość nieprzyjaciół etc., a moje wielkie niecnoty, pycha, złość, gniew, porywczość etc. Wstydziłam się i płakiwałam, więcej z pychy turbując się, żem taka była, prosiłam, żeby mię odmienił, ratował, na czas srogim i żywym następowaniem na Pana, bo mię trapił barzo honor, namniejsza krzywda, nienawiść, języki ludzkie. Gryzłam się, myśliłam, ba i mówiła na czas: com winna? za moję miłość, za czynność etc. tak mi oddaje? Ale nie do końca mogłam domyślić abo domówić, co mi stanęła niewinność Syna Bożego, co był winien? jaka moja sromota? A na czas barzo żywym wyrażeniem, i jaką łaskę mi dawał, chcąc mię oczyścić i z pychy mojej dźwignąć etc. I tak to szło srogimi przemiankami i niejaką radością w duchu czasami, choć w naturze srogie czucie, jednak żadnego inszego ratunku ani żadnych inszych perswazyjej abo dyskursów etc., tylko Syna Bożego przykład ratował, i bylem tylko była usłyszała abo przeczytała, że tak Pan czynił, których chciał prowadzić drogą krzyża, już ucisk ustępował, a radość czułam. Od dzieciństwa mego droga krzyża czyniło[!] we mnie coś cudownego i pono jakieś pociągnienie wzgardzić świat, zdeptać wszystko, stać się ubogą żebraczką, krzyż za Panem Jezusem nosić, drogą krzyża iść, i który mi się taki zdał z świętych, tom go barzo miłowała, jako św. Franciszka, i kiedy mi się który zdał taki zakonnik, kochałam się w nim, za świętego poczytała, jako i o. Stefana21, i do wm.22 to miałam, chociem nic nie znała, jeno mi się zdało, że ten ociec drogą krzyża za Panem idzie. A było mi to od młodości, pono jakiś zasiewek w duszy mojej, lubom nie pojmowała, jako to ma być, tylko mi się głupstwo wyrażało: 21

22

Stefan od św. Teresy (Hieronim Kucharski, 1595–1653), w 1616 wstąpił do zakonu, ok. 1620 otrzymał święcenia kapłańskie; 1628–1631 definitor prowincjalny, 1631–1634 prowincjał; ceniony spowiednik, autor kilkudziesięciu traktatów ascetycznych i konferencji duchowych. wm. – waszmość lub wasza miłość.


| 24 |

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

krzyż nieść za Chrystusem abo być ukrzyżowana, i z tej maniej na świecie jeszcze zawiesiłam się na krzyżu z niebezpieczeństwem, zawarszy się bez ratunku; swawola to czyniła, jako i inszych rzeczy wiele, do powierzchownego umartwienia. Ta tedy chęć do krzyża siła mi dodawała już w teraźniejszych latach pomocy do znoszenia przeciwności, których Pan posyłał niemało, bo trzeba tego było [3] koniecznie na wielką pychę moję. Poznawałam co dalej więcej złości moje, pychę, niecierpliwość, wymawianie się, uskarżania, pokazowania mojej niewinności, kiedy się jaka okazyja podała, akomodowania się, chcąc przeciwników zniewolić, ale z pychy pochodziło, chcąc, aby poznali niewinność i miłowali etc. Wszystko Pan obalał, bo jeszcze gorzej było. Co do zemsty, choć mi się porwała myśl to abo OWO uczynić, abo też do nabycia jakiej chwały honoru, że się co wzburzyło, co dokazać mogę łacno etc., doznałam w tym miłosierdzia Boskiego, że w tymże punkcie obaczyłam się i stanął mi przykład Zbawiciela naszego w tymże momencie. Uchowaj mię tego, Panie, by mi i żywot wziąć mieli, nic nie chcę czynić, już mój honor darował Tobie, Panie mój etc. Zmocniłam się jakoś dziwnie, tom tylko nie raz czyniła, żem wklar23 wymówiła, rozumiejąc, że ta persona obaczy prawdę, i że lepiej tak szczerze, jako i ja to czuła, żem wolała, żeby mi powiedział, co do mnie miał. Ale z takich okazyjej doznałam srogich gorzkości, burze i gorzej było miasto uśmierzenia, a nierychłom z tego wyszła i ledwiem się zwyciężyła. Teraz ledwie tego mogę zażyć, gdy widzę własną potrzebę. Trapiłam się widząc swoje złości i te czucia, i niepostępek. Następowały i desperacyje, wątpliwości o zbawieniu, czasem barzo ciężko, często, tylko nie barzo długo. Słabości też ciała wielkie beły, niesypiania niemałe, płacze, dyscypliny po części niezwyczajne, jako agrestem, pokrzywami, leżenie na nich, okładania się, czułam jakąś nieprzyjaźń przeciw ciału. Krzyż żelazny kolący na plecach na czas nosiłam, sypianie barzo niewcze23

Wklar – otwarcie, szczerze.


[Pierwsze sprawozdanie duchowe]

| 25 |

sne, niejadanie tylko zbyt małe, nieposilne, ale jako najpodlejsze etc., a to było po części tych plotek. Afekty mię też słabiły często, które na czas barzo przypadały, nie miarkowałam ich też, krzyczywała, uchroniwszy się kędy na osobność. Boleści też różne przypadały, na czas gwałtowne, głowy, serca, piersi, żem aż znikała, wszystkom spowiedzi czyniła, szukając, jeśli w czym Bóg obrażony. Jeszczem spowiednika miała srogo sobie nienawis[t]nego, co wszystko podchwytywał, srogie opinie o mnie miał, dobrze, [że] mi się co nie stało od utrapienia. Tu ja nie mogę, tylko jasno, tylko szczerze wszytko wywalić, jako moje ściśnienie wyciąga, a on rozmaicie bierze, ja o tym rzekę, on wywraca na co inszego, ja boję się wymawiać. Wiedziałam, co o mnie mówił, jako mię do ojców udawał, na czas mi przychodziło, że to on od Boga ma, że tak jest przed Bogiem, jako mówi, a mnie w ślepocie Bóg porzucił; nie było rady, co z sobą czynić. Ojcu Stefanowi powiedzieć, zaraz wymówił, i jeszcze gorzej; różne i przed przełożonymi udawania w różnych punktach, [4] ale i koło ciała matki Anny24, że do legata się udała, że się klerykom podda, wymawiali mi przełożeni. Pisali do mnie srogo, surowo, owo barzo ciężko było na naturę, to na przemiany desperacyje srogie, to zaś czute srodze nadzieje w Bogu, pewne przeznaczenie, w męce Jego wielka ufność, przytomność Boska barzo czuta, to zaś z namniejszej okazyjej zginęło, jako to, oto się nie poprawiam, to znak pewny odrzucenia, nie dosyć 24

Anna od Jezusa (Jadwiga Stobieńska, 1593–1649), do karmelitanek bosych wstąpiła w 1612 w Krakowie. Krótko przed 1620 została wybrana podprzeoryszą i mistrzynią nowicjuszek. W 1624 jako przeorysza wyjechała na fundację do Lublina. W 1634, wybrana przeoryszą, na trzy lata powróciła do Krakowa. Wróciła do Lublina w 1637, w 1648 ponownie została przeoryszą tamtejszego klasztoru. Zmarła 28 I 1649 r. w Budzisławiu na Kujawach. Ciało przewieziono do Lublina i pochowano w grobowcu nowego klasztoru pw. Niepokalanego Poczęcia. Stało się tak w wyniku porozumienia między prowincjałem a Zofią Teresą Daniłowiczową, fundatorką. Konflikt, do jakiego doszło z tego powodu między obu klasztorami, obszernie został opisany w Żywocie m. Barbary.


| 26 |

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

czynię wokacyjej etc. To znowu prawie na tle piekielnym się widziała, a jeśli się komu co uchyliło rzadko inaczej, tylko osądzili: natura pyszna, występki Bóg karze, melankolija przyrodzona to czyni, nieumartwienie i pieszczoty niewieście etc., to jeszcze gorszy ucisk. A jeśli też kto począł brać nie źle, to zaś trwoga: udam się ja za coś etc., zawiodę sumnienie i duszę etc. Na czas czułam żywą prawdę, co mi mówili o złościach moich, lodwiem drugdy25 mogła oddychać. Przychodziło też, że to droga Boska, oczyszcza Bóg, to się zaś onej myśli bało, trwożyły grzechy, aże przyszło do jakiegoś zdesperowania o sobie: Nu Panie, ponieważ ani sobie radzić i ze złości moich wyniść nie mogę, ani kto by mię ratował mam dla dziwnych opiniej o mnie, i wszytko biorą na inszą stronę, i trudno już poufać, już doznawszy, że ku zbawieniu nakierować się nijako sama nie mogę, caleć się oddaję i zbawienia mego powierzam tak, jakoś mi Ty dał wolność, znowu jako przy profesyjej odrzucam ją, poddajęć się cale poddaniem szczególnym, nie chcę już tylko, abyś Ty sam czynił ze mną, koło mnie i z zbawieniem moim, co chcesz, czyń już ze mną w czasie i w wieczności, co i jako chcesz, prowadź mnie, jako chcesz, dopuszczaj, co chcesz, by najciężej, byleś mi dał znieść, ażebym Cię nie obrażała etc. Trudno to wyrazić, jaką to zda mi się prawdą było i jakoś tam nie robił rozum ani pamięć, tylko szczera wola prawdziwa i słowa beły, który[c]hem ja sobie nic nie formowała, tylko się lały z jakimsi czuciem prawdy żywej tak w mojej woli, jako i w braniu Boskim ode mnie, czułam, jakoby mię rozwiązał z czego, i kiedy owo kto dostąpił czego wielkiego. Od tego czasu wolniejszam i prawie cale, i w występkach coś czuję, jako do prawdziwej Matki, do Boga, bez wstydu: Widzi[s]z, Panie, co ja to robię, odpuść a ratuj. A na czas złości same uczynią mi wielkie poruszenie miłości ku Bogu, znając Jego miłość, oczekiwanie, cierpliwość etc. I gdy Pan co posłał

25

Drugdy – kiedy indziej.


[Pierwsze sprawozdanie duchowe]

| 27 |

utrapienia, a bywały ciężkie, i teraz na czas tak od ludzi, jako i wewnątrz, stawi się: Pan to czyni, wszakeś mu się oddała, tak tobie trzeba, to jest wola Jego. I bywa to, że gdy się czego ciężkiego obawiam, lęka mi się natura, nie śmiem Go prosić, ale w prawdzie mówię: Czyń, co wola Twoja. Czuję w sobie ja- [5] kąś dziwną odwagę na nasroższe rzeczy, osobliwie w ohydzie ludzkiej, by mię tam na rynku stawili i wszelkie zbrodnie na mnie kładli, zda mi się, że nie masz o co się frasować, byle łaski Bożej na wieki nie zgubić, bo tu tego nie będzie, tylko miesiąc który po językach ludzkich chodzić, i cóż to za szkoda, że ludzie potępią, byle tylko nie Bóg. A jeśli koło czego w popędzie Pana proszę, abo w tej uwadze, że każe się prosić i trzeba, z takim to czuciem żywym, pono rezygnacyjej, czynię, że proszę, ale tą kondycją, jeśli to nie jest przeciwko właśnie chcącej woli Twojej. Zda mi się, że mi to dał z swojej łaski jakieś żywe poznanie, że wszystko ledaco, plotka i wielka podłość, kłamstwo, by beły najwyższe i nachwalebniejsze rzeczy tego żywota, tylko co Boska rzecz, a co Jego święta wola. Nawet koło karania Boskiego w pospolitości, kiedy mówić abo się modlić, to mi się wyrazi, co Bóg czyni, ku dobremu przecie czyni, trzeba i sprawiedliwości etc. Dyskursami co wywodzić po ludzku, jako zarażona mowa mi się zda, że tego nie zna i mówi: Ani to, ani owo, tylko Bóg uczynił, że tak chciał, nie może nikt poradzić, by się spadał, darmo usiłuje w kożdej rzeczy. Zda mi się, że niczego bym się nie jęła, barzo mam ciężko, kiedy mi wątpliwości się pokazują, że nie wiem, jako to wedle woli Bożej, i gdy z jednych okoliczności zda, i drudzy, a ile przełożeni toż rozumieją i mówią, że to wola Boża jasna, tu się zaś z drugich miar coś miesza, to już puszczę, to się znowu imę, na czas żywie wołam: Jaśnie mi, Panie, pokaż, co jest Twoja wola, a ja zaraz tak pójdę, by naciężej cierpieć. To było i koło Warszawy26. 26

W marcu 1661 r. karmelitanki warszawskie, za zgodą prowincjała i przy poparciu Heleny Tekli z Ossolińskich Lubomirskiej, córki fundatora


| 28 |

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

Co zaś do modlitwy, jakom miewała uwagę czutą i pojmowanie, do wielkiej swojej pomocy cnoty różne Zbawiciela naszego, tak mi zaś stanęło prawie na samej jednej miłości, i dotąd to mam, i nie miewam tego wyrażania, bicia, szarpania etc. w Panu, tylko to jakąś ogólnością, że Bóg pokryty ciałem, a co czyni, czyni w Nim szczera miłość, i wyrazi mi się jakaś obfitość miłości szczerej. Bywa to na czas wielkim popędem, tak żebym się wydała nie wiem na jakie ciężary, odwagi, aby jakokolwiek odpowiedzieć onej miłości, i jakobym nie czuła ciała po te czasy, tak mi nic nie ciężko czynić, co tylko przypadnie. Czuję też, że o żadną przyjaźń nie dbam, cale mi to upadło, com pierwej barzo się o to frasowała, widzę, że srodze niepewna, przyjaciel taki Bóg mój, który nigdy odmiany nie ma, dosyć mam na Nim. Akomodowanie się, staranie o łaskę, abo żeby nie rozumiano etc. upadło dostatecznie, byle Bóg łaskaw był, co mi po tym, choćby wszystkiego świata łaska, chwała była, co mi po tym, jest srogie ledaco. Rozumienia dobre, kiedy się [6] od kogo trafią, poczęły mię beły turbować, by mię w pychę nie podniosły i w niebezpieczeństwo. Przyszło mi żywię kilka razy uczynić umowę z Panem z pism W[ielebnej] Matki Teresy Warszawskiej27, że wszelki honor chwały, c[z]ci, który by mię kiedy od

27

tego klasztoru, wybrały m. Barbarę od Najśw. Sakramentu przeoryszą swego klasztoru. Matka tego wyboru nie przyjęła. Kilka lat później, już po wyjeździe m. Barbary na fundację do Poznania, o przeniesienie m. Barbary do klasztoru warszawskiego usilnie zabiegała królowa Ludwika Maria. – Klasztory karmelitanek bosych w Polsce, na Litwie i Rusi. Warszawa, Kraków 1902, s. 7–8; zob. także niżej Żywot, s. 78 (odsyłacze dotyczą zawsze stron w rękopisie). Teresa od Jezusa (Marianna Marchocka, 25 VI 1603–19 IV 1652), obłóczyny 26 IV 1620 w Krakowie, śluby 26 IV 1621, podprzeorysza klasztoru 1630–1636, przeorysza krakowska 1637–1640, jako przeorysza na fundacji we Lwowie 1642–1648; w październiku 1648 ze zgromadzeniem opuszcza Lwów i wraca do Krakowa; 26 IV 1649 wyjazd na fundację do Warszawy; w styczniu 1652 rezygnacja z urzędu przeoryszy. Zmarła w Warszawie. Zasłynęła z świętości życia, jest autorką autobiografii mistycznej.


[Pierwsze sprawozdanie duchowe]

| 29 |

kogo potykać miał etc., dyryguję go Tobie i chcę, aby się na Cię, Panie, ściągał etc. I tak teraz tego nie mam, i jakieś żywe poznanie, żeby człowiek po gwiazdach chodził, szczere jest głupstwo, co sobie z tego przypisać abo się nadymać, bo wie dobrze, że swoją siłą tego nie uczyni. A i Judasz, i wiele złych siła cudów czyniło, a przecie zginęli, by mi tylko Pan dał głęboko o sobie wzgardzenie trzymać, i takie wzgardy od drugich cichuchno, wdzięcznie znosić, to bym sobie nad niebo poczytała, ale gadać pięknie abo dziwowiska mieć, zda mi się, żeby to beło jedno moje sidło niebezpieczeństwa. Mam też jakąś ufność, na czas barzo żywą, że Bóg koło mnie czyni i prowadzi, i zbawi (acz i teraz na czas, ale rzedz[i]ej), zginie to do jednej odrobiny, i owszem, że mam znaki zguby, że Pan odwrócony ode mnie, że padnie na mię okazyja jaka, że stracę łaskę Bożą, poniewaźem tak słaba, występna, pyszna, odmienna etc. Wtenczas czucie wielkie, poniżenie samej siebie, a nie wiem, czemu mi się zda, że ja w tym skurczeniu kontenta, rada bym, żeby mię oko ludzkie nie widziało, ani ja nikogoj, na oślep do Pana czuję się cisnąć i mówię: Kędy się mam dzieć? Stworzyłeś, odkupiłeś, dałam Ci się, co ze mnie, pewnie zginę, aleś Ty właśnie dla grzeszników największych przyszedł! I opadnie to, ale na czas trzyma i kilka dni, co ani tchnąć do Boga, tylko w jakimsi jadzie desperackim ledwie mogę i tędy, i owędy: Ratuj mię, na Ciem się spuściła. Wyrażają mi się złości moje, niecierpliwość, że ganię w drugich namniejszą rzecz, a sama gorzej czynię. Barzom, jakom rzekła, miała skłonność zawsze do Pana Jezusa, wtórej persony Boskiej, i do męki Jego, cnót naśladowania w człowieczeństwie. Był niejako czas, com nigdy o człowieku pomyślić nie mogła, jako mi się w nim zaraz zakryty Bóg wyraził. Nie umiem tego powiedzieć, jako to było, bom ja zawsze wiedziała, wierzyła, że i Bóg, i człowiek, ale to jakimsi szczególnym sposobem przyszło. Potym znowu Trójca Przenaświętsza (i zaprawdę wstyd mię tego mówić, będąc głupią


| 30 |

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

niewiastą), ale że mi się tak zdało, nie żeby to mnie postaci jakie miały się wyrażać, jeno nie wiem ja, co to o tym mówić, bo się przecie coś wyrażało, ale zdało mi się nie w imaginacyjej, honor jakiś majestatu Boskiego, wyraza jakaś dziwna, trudno jej wymówić, tylko że mi się porównała owa, pono to miłość, chęć, ućciwość, powin- [7] ność, którąm miewała do Syna Bożego, takąm już czuła do Ojca i do Syna, i Ducha Św. Wyrażały mi się własności miłości lubo okupu naszego i zbawienia, życzliwości, pomocy, czynności równie trzech Boskich person, poznawałam jakoś, jako to nie może się dzielić; miłując Syna, zaraz musi być miłowany Ociec i Duch Ś[więty]. Stąd jakieś dziwne słowa wypadały, na którem się nic nie zdobywała, chwały, c[z]ci, jako to: Chwała Ojcu, chwała Synowi, chwała Duchowi Świętemu; Honor Ojcu, honor Synowi, honor Duchowi Św.; Święty Ociec, Święty Syn, Święty Duch Św. Nie tylko to na modlitwie było, ale chodząc, czyniąc. Alem chodziła jako spętana. Nierada bym była, aby do kogo, abo kto do mnie tchnął, choćby mi też było co najciężej, nie czułam. Przychodziło mi: Oby to ludzie znali, jakoby się wszyscy zapomnieli! O, jakie szczęście, komu to Bóg daje znać! Jakie nieszczęście, kto nie zna, trudno Boga nie miłować. Było i to jakiś czas, że jakom do modlitwy klęknęła, z jakiegoś to jednego pojęcia było, że mi się zdało rzecz nienależyta co dyskurować abo czytać, abo mówić, bo to wszytko jako nic i malowano przeciwko tej prawdzie i takiemu niedościgłemu Bogu, nic mi dosyć nie czyniło, co by tylko rzec przyszło Bogu memu, tylko zawarszy oczy zniknąć od wszytkiego. A mówiłam nie takci gębą, jako wnętrznościami: Święty, Święty, Święty Bóg zastępów, a godzien jest Baranek zabity etc., to mi tylko dosyć czyniło, a jakaś się obfitość czuta. Śmieszno mi zaś beło potym swojej plotce, co bym beła nie rada onych oczu otworzyła i do ludzi nie mówiła, bo mi wisiał jakoś Majestat Boski, ale przecię nie forma majestatu, tylko


[Pierwsze sprawozdanie duchowe]

| 31 |

nie wiem co, nie umiem wyrazić, jeno mi się zdało, żem chodziła jak nie tego świata człowiek. Rada bym beła Boga mego chwaliła, ale jako – nie wiedziałam, ciężko mi to beło, żem Go chwalić nie umiała. Zdało mi się nalepiej być, skryć się i oddalić od wszystkiego, a że nalepiej w jakimsi milczeniu i onym honorze ku Bogu trwać. Bywało to nieraz i tak mi się zda, że mię jakoś postanowiło inaczej rozumienie o Panu Bogu, niżem kiedy miała, bo to jakoś czuję, że nic nie stoi, nic się nie dzieje, tylko Bogiem, i kiedy by nie wyciągali ludzie, aby z nimi postępować jako z ludźmi, to by nie należało, tylko milczeć, a czekać, co i jako chce, i jako uczyni Bóg. Życzę barzo, żeby to ludzie czuli, żeby tak postępowali i z nimi by też tak postępować się mogło, bełby wielki pokój i przeczności, niezgody by zginęły; na czas ciężko, że to nie rozumieją, jeno swoje po[j]rzą, trzymają, sądzą, a sprawować się abo wywodzić i szkoda. Naciężej kiedy [8] w okazyjej, co według Boga trzeba, a ono sądzą według swego afektu abo opiniej, to na czas myślę milczeć, bo trudno, wywrotnie wezmą, to się wyrazi znowu, że trudnoć, i jest co cierpieć, na to nie patrzać, trzeba czynić, co należy, a cierpieć. Bywało też jakieś czucie i bywa przytomności Pańskiej, Syna Bożego, ale i Trójce Przenaświętszej, że jako obok, tak się czuło, i jakieś dziwne do Niego się obracanie, jako do bytnego przyjaciela, i trwało to na czas po niemałym czasie, z jakąś pono pyszną śmiałością (lubo zawsze wielki honor się czuł), tylko że wypadały słowa: O mój najwierniejszy Przyjacielu! Kto jest nad Boga? Tyś jest, któryś jest etc. Bóg, cząstka moja etc. Wszystko, co może być na niebie, na ziemi, niczym jest. Bóg serca mego, na Nim mam dosyć etc. Wiele takich abo podobnych, nawet w nocy, gdy się obudziło, padszy na ziemię adorując, żywie się czuło ducha jakiegoś żywego i Boga. Nie wiem, czyli to w imaginacyjej beło, ale ja nie mam w obrazie tak dalece, jeno w jakimsi czuciu żywym i wiarą nieomylną, a coś jako w umbrze jakiejsi z mego głupstwa


| 32 |

Żywot M. Barbary od Najśw. Sakramentu

myśliłam nieraz, że nie dziw, co święta Matka nasza mówi: „Byłam tak z Panem jako przyjaciel z przyjacielem i wytrwać przez Pana nie mogłam”28. Rozerwanie z ludźmi wadziło mi na czas barzo i oziębiało, ale na czas, by po nie wiedzieć jakiej zabawie, na osobność przyszedszy, zaraz kiedy kto wnidzie znienaczka w jakie ogarnienie mroku, i tegoż momentu jakieś skupienie w sobie czułam, i jakie słowo wpadło na myśl, jako to: Ach, pokoju dusze mojej! O dobro i odpoczynku życia mego etc., abo co podobnego. To się obróciło jakoś cale do Pana, z jakimsi wylaniem i obfitością łez. Tak mi się zda, że mi zawsze nawięcej miłość Boska chwytała serce, i dotąd, a przy tym poważność Boska i wspaniałość, cierpliwość w oczekiwaniu, nieporywczość w sprawach swoich Boskich, samo odkupienie człowieka, a jako przyszło niezmiernym się wylaniem przez dzieciństwo, aże do robaczka największej wzgardy, cierpienia, wyniszczenia, do zapamiętałej miłości. Scriptum Matris Barbarae Teresiae a SSmo Sacramento modo Priorissae Posnan[iensis]29

28 29

W dziełach św. Teresy od Jezusa nie ma takiego tekstu. Tekst m. Barbary Teresy od Najśw. Sakramentu, byłej przeoryszy poznańskiej.


SPIS TREŚCI

Wstęp .................................................................................. 5 Staropolskie życiorysy karmelitanek........................... 5 Życiorys m. Barbary od Najśw. Sakramentu............... 8 Rękopis Żywota m. Barbary od Najśw. Sakramentu ... 10 Nota wydawnicza .............................................................. 18 Skróty .................................................................................. 19 Żywot. m. Barbary od Najśw. Sakramentu ................... Pierwsze sprawozdanie duchowne............................... Drugie sprawozdanie duchowne.................................. Żywot ............................................................................. Opisanie choroby i śmierci Matki i Fundatorki naszej W. Matki Barbary od Najśw. Sakramentu ....

21 21 33 43 250

Indeks osób ........................................................................ 268 Indeks miesjcowości i nazw geograficznych ................. 274


Stefan Kucharski OCD

DZIEŁA – TOM I, TOM II Niniejszą publikacją rozpoczynamy serię „Źródeł Karmelitańskich”, która ma w założeniu przybliżyć ważne teksty tradycji Karmelu, a jednocześnie udostępnić swoiste „myślenie epok”. Stanowią one niezwykle cenne i ważne źródło poznania duchowości karmelitańskiej. Tom pierwszy zawiera następujące traktaty: „Baranek Wielkanocny”, „Traktat o modlitwie” oraz „O gruncie pokory nazwanym Nic”. W drugim tomie zebrano pozostałe teksty o. Stefana od św. Teresy Kucharskiego. Z powodu ich rozdrobnienia publikację podzielono na trzy bloki tematyczne, z których pierwszy dotyczy tekstów związanych z poszczególnymi okresami liturgicznymi (Adwent, Wielkanoc, Wniebowstąpienie, Zesłanie Ducha Świętego), drugi dotyczy antropologii teologicznej (struktura człowieka, człowiek jako świątynia duchowa, i przemiana duchowa), trzeci zawiera teologię ascezy (aretologię – ćwiczenie się w cnotach, zasady praktyki umartwień, teologię ślubów i konsekracji).

t. I – stron 352, oprawa miękka, cena 34,90 zł t. II – stron 496, oprawa miękka, cena 39,90 zł


Czesław Gil OCD

HISTORIA KARMELU TEREZJAŃSKIEGO Autor w wielkim skrócie przedstawia dzieje Zakonu Karmelitańskiego przed reformą św. Teresy od Jezusa, dzieło reformy, a następnie rozwój Karmelu Terezjańskiego do naszych czasów, ze szczególnym uwzględnieniem historii Zakonu na ziemiach polskich. stron 558, oprawa twarda, ilustracje czarno-białe i kolorowe, cena 59,90 zł

Czesław Gil OCD

KARMELITANKI BOSE W POLSCE Chociaż na temat polskich karmelitanek bosych napisano stosunkowo dużo, nie mamy jeszcze syntezy dziejów tego Zakonu na ziemiach polskich. Prezentowana tutaj praca również nie rości sobie pretensji do takiej syntezy. Jest raczej podsumowaniem dotychczasowych badań autora pośrednio lub bezpośrednio dotyczących dziejów polskich karmelitanek bosych. stron 274, oprawa miękka, cena 39,90 zł



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.