Marcin Włodarczyk rysowanie architektury

Page 1

IMIĘ NAZWISKO Marcin Włodarczyk

AFILIACJA Włodarczyk, Marcin, dr inż architekt, Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach, Wydział Architektury, Budownictwa i Sztuk Stosowanych, Katedra Projektowania Architektonicznego I Teorii Architektury

TYTUŁ Czy rysowanie odręczne jest niezbędną umiejętnością architekta?

TITLE Is a freehand drawing architect’s essential skill?

STRESZCZENIE Przez lata rysowanie odręczne jest prostym, skutecznym i przede wszystkim niczym nie ograniczonym sposobem komunikowania się architekta z własną wyobraźnią. Nowe technologie oparte o komputery wypierają powoli dawne sposoby i przyzwyczajenia. Prowadzi to między innymi do zmian w sposobie pracy naszego najbardziej osobistego komputera, czyli mózgu. Pytanie czy zyskujemy w tym procesie czy tracimy? Czy panujemy nad technologią czy wręcz odwrotnie?

SŁOWA KLUCZOWE rysunek, architekt, projektowanie, determinizm technologiczny

SUMMARY Since years freehand drawing is a simple, effective and most of all free of any limitation method to communicate architect with own imagination. New-coming technologies based on computers push-out previous practices and habits step by step. This leads to reorganisation of inside structure of our most personal computer. Dilemma is whether we gain or lose in this process? Do we control the technology or entirely opposite?

KEYWORDS freehand drawing, architect, designing, technological determinism


TEKST ARTYKUŁU

“Architekt (...) musi znać rysunek, aby za pomocą szkiców łatwo stworzyć obraz zamierzonego dzieła.” [1]

Przez lata przyjęło się, że pierwszą weryfikacją predyspozycji kandydata do podjęcia studiów architektonicznych jest umiejętność odręcznego rysowania. Tak jest na Politechnice Krakowskiej i na innych politechnikach, w Polsce na pewno. Jest tak już od bardzo dawna i otwartym pozostaje pytanie czy jest to sposób najlepszy. Nie ma pewności, że osoba sprawnie operująca ołówkiem okaże się po latach sprawnym architektem.

Architekci z doświadczeniem mają świadomość, jakie spektrum wiedzy i umiejętności kryje się pod jakże frapującą nazwą tej profesji. Młodzi kandydaci na architektów na ogół nie mają o tym „zielonego pojęcia”. Co więcej, sprawność rysunkowa zdecydowanie sugeruje skierowanie tej dziedziny w artystyczne rejony aktywności projektowej, czyli te bardziej humanistyczne. Ważne, a nawet najważniejsze, ale zupełnie niewystarczające do prowadzenia działalności projektowej. Przy okazji nasuwa się pytanie o słuszność łączenia humanizmu ze sztuką, bardziej niż z techniką, bo chyba nie jest prawdą aby technika była i jest z natury nie humanistyczna.... Władysław Tatarkiewicz pisze, że jeszcze w XVI wieku nie używano pojęcia “sztuk pięknych”, mówiono natomiast o “sztukach rysunkowych”, a nazwa wywodziła się z przekonania, że rysunek jest tym, co łączy sztuki [2]. Pytanie zatem powinno brzmieć: Czy rysowanie rozumiane jako umiejętność odręcznego, intuicyjnego rysowania z natury i z wyobraźni jest najważniejszą zdolnością potrzebną architektowi i czy można projektować architekturę bez rysowania?

Opierając się o własne doświadczenia, tak projektowe jak i dydaktyczne, zdefiniowałbym rysowanie, o którym tu mowa, jako wymianę myśli pomiędzy sobą, a sobą oraz w dalszym etapie pomiędzy sobą a innymi odbiorcami. Relacja pierwsza, czyli skuteczna wizualizacja własnej wyobraźni projektowej jest analogiczna do nauki chodzenia. Wydaje się być łatwą, ale bez prób i ćwiczenia nie osiąga się pożądanych efektów [3]. Nawet dorośli, którzy posiedli tę umiejętność od dawna mają wiele do zrobienia, bowiem chodzenie “ładnie” jest już udziałem nielicznych, o czym dobrze wiedzą na przykład kandydatki na modelki. Co więcej, podobnie jak chodzenie jest dla każdego człowieka czynnością podstawową, tak praca wyobraźnią jest ważna dla każdego architekta. Istotę “warsztatu” projektowania stanowi opanowanie własnej wyobraźni, nauczenie się jak ona działa oraz ukierunkowywanie jej we właściwy sposób. Uczenie się samego siebie. Tam w “środku człowieka”, w wyobraźni, wszystko świetnie działa i wygląda wspaniale. Wszystko do siebie pasuje i układa się w całość, a doskonałość projektu nie budzi wątpliwości. Ludzka wyobraźnia to straszny


“cwaniak” i sama potrafi wszystko zgrabnie połączyć i zaprezentować zainteresowanemu. Dopiero wydostanie „tego” na zewnątrz pokazuje słabe punkty. Im więcej rysujemy tym więcej słabych punktów ujawnia się, zwłaszcza nam samym, co jest zjawiskiem psychologicznie znanym i uzasadnionym, a miał tego świadomość nawet Kubuś Puchatek, „bo kiedy, (...) myśli się o Rozmaitych Rzeczach, to okazuje się czasami, że rzeczy, które zdawały się proste, gdy miało się je w głowie, stają się całkiem inne, gdy wychodzą z głowy na świat i inni na nie patrzą”.[4] Wraz z doświadczeniem projektowym (w tym opanowaniem i rozwojem własnej wyobraźni) ilość słabych punktów maleje, to prawda, ale nie wydaje się możliwym zredukowanie ich do zera, co łatwo zauważamy w naszym otoczeniu, umiejąc z doświadczenia określić miejsca, które “nie zostały dostatecznie obrysowane” w trakcie projektowania. Obrysowanie oznacza sprawdzenie. Podobnie jak z wyobraźnią jest także z naszą pamięcią. Wielokrotnie łapiemy się na tym, że myślimy, że wiemy jak coś wygląda (na przykład kapitel kolumny korynckiej), ale kiedy przyjdzie ją narysować to z braku szczegółów potrafimy zdobyć się jedynie na mglistą impresję. A kiedy nowa wizja satysfakcjonuje autora jedynym sposobem prezentacji jej innym odbiorcom jest nadal rysunek. Ostatecznie przecież, gdyby opowiadanie było lepsze niż rysowanie to dokumentacja, wszelkiego rodzaju nie wymagałaby rysunków. Jak pisze Piotr Gajewski: “Rysunkowe zapisy myśli o przestrzeni obejmują nie tylko obrazy (...), konkretyzujące układ bryłowy obiektu i jego kontekst, jego rozwiązania plastyczne i funkcjonalne. W pracy architektonicznej wykonuje się dużo więcej rysunków technicznych niż koncepcyjnych (...)”[5]. Przyzwyczajeni jesteśmy, że rysunek odręczny zawiera zapis wprawdzie pobieżny ale jakże wielowątkowy. Bardzo dobrze dopasowany do struktury pracy naszej wyobraźni.

Rozwijając tą myśl pojawiają się kolejne pytania. Czy zatem współczesne, nowoczesne narzędzia elektroniczne pozwalają na weryfikowanie swoich pomysłów? Czy są lepsze od rysowania ręcznego, ołówkiem na papierze? Jak ważne jest wyrobienie sobie zmysłu myślenia przestrzenią realną, trójwymiarową, realną technicznie i empirycznie?

Komputeryzacja wypiera posługiwanie się ołówkiem ale i wyobraźnią także, albo może raczej komputer zmienia wyobraźnię. Student architektury posługujący się rysunkiem odręcznym praktycznie “nie występuje w naturze”. Nagminne jest niedrukowanie rysunków do korekty, tak z prowadzącym jak i własnej, a jeszcze rzadsze nakładanie kalki na wydruk i poszukiwanie lepszego rozwiązania. Właściwie kalka jest wśród studentów zjawiskiem nieznanym albo całkowicie ignorowanym. Studenci nie czują potrzeby pracy poza przestrzenią komputera. Moim zdaniem, rodzi to poważne problemy w początkach kariery młodych architektów. Ogranicza się istotnie ćwiczenie “wolnej wyobraźni”. Kluczem do sprawności projektanta jest umiejętność błyskawicznej weryfikacji pomysłów i “wyniesienie” ich z cudownej przestrzeni wyobraźni do rzeczywistości przestrzennej, a także technicznej. Mam wrażenie, że dostępne studentom programy komputerowe doskonale ograniczają pole poszukiwań młodych operatorów jedynie do skromnych możliwości dostępnych soft i hard ware’ów. W dodatku, głównie wersji studenckich czyli zubożonych. W efekcie wyobraźnia jest szybko wypaczana na potrzeby dostosowania się do narzędzia. Narzędzia słabego per saldo, stąd


wyobraźnia wypacza się i upraszcza.

Wprowadzanie zmian i ich sprawdzanie w komputerze trwa długo - relatywnie dłużej niż szkic na kalce - co redukuje skutecznie chęć czynienia kolejnych przybliżeń. To paradoks, bo wcześniej zautomatyzowane szkicowanie dawało nową (dla odręcznych operatorów) alternatywę wielokrotnych ćwiczeń z coraz to nowymi układami pracowicie przez komputer zwielokrotnianymi. Architekci wychowani na papierowych ćwiczeniach z zamiłowaniem drukują kolejne wersje narysowane „na czysto”. A przecież szukanie wizji z ołówkiem w ręku jest tak proste i nieograniczone (z wyjątkiem własnej wyobraźni). W dodatku wspomniałem dotychczas o szkicowaniu dwuwymiarowym, a więc głównie o szkicowaniu planu. Szkicowanie trzeciego wymiaru to kolejny etap wtajemniczenia. Komputery (właściwie ich oprogramowanie), często same podpowiadają wymiar trzeci zwalniając projektanta z tego jakże trudnego procesu. Trudnego bo zasadniczego dla kształtu budynku i jego struktury, a także ćwiczącego umysł w rozwijaniu wyobraźni przestrzennej, wyróżniającej architektów od innych, widzących płasko – dwuwymiarowo [6]. A projektanci często podążają drogą ułatwień i biorą komputer na współautora.

W przyszłości, komputery zapewne sprostają tym oczekiwaniom, stąd nie można ich lekceważyć, ale na razie myśl “ołówkowa” jest daleko swobodniejsza. Co innego tak zwane wizualizacje czyli “fotografie z przyszłości”. Tu komputer beznamiętnie wylicza przewidywaną rzeczywistość. Tak bardzo beznamiętnie, że zaczynamy tęsknić za indywidualizmem ręki i głowy, i chętniej oglądamy rysunki odręczne, bo dają zawsze coś ponad automatyzm. Dodają jakieś informacje nieformalne i międzywierszowe. Także tworzenie dokumentacji wykonawczej czy budowlanej nie obejdzie się bez komputera, ale to już proces daleko zaawansowany w stosunku do wizji - aczkolwiek nie pozbawiony możliwości kontynuowania kreacji.

Wpływ narzędzi na możliwości twórcze i rozwój intelektualny jednostki, ale także całej społeczności, co w efekcie wpływa na kulturę tej społeczności, to stanowi zresztą rozległy temat ale tutaj ściśle przystający do poruszanej kwestii rysowania. Trudno odwrócić bieg rozwoju technologicznego. Postęp wymusza zmianę narzędzi, a co za tym idzie zmianę sposobu myślenia. Nasuwającą się analogią jest pojawienie się kultury pisanej w miejsce kultury mówionej. W konsekwencji wynalazek druku zrewolucjonizował wiele dziedzin życia człowieka. Co więcej, jak wykazały badania nad ludzkim mózgiem, wywołało to stworzenia zupełnie nowych połączeń nerwowych, a tym samym przeprogramowanie “systemu”, a to dzięki jego “neuroplastyczności”.[7]

Dotykamy tu ciągnącego się od lat sporu pomiędzy deterministami technologicznymi, a instrumentalistami. Pytanie, czy człowiek używa narzędzi realizując własną i autonomiczną drogę rozwoju gdzie „....narzędzia są neutralnymi artefaktami całkowicie podległymi świadomym pragnieniom użytkowników”[8], czy też jesteśmy całkowicie podlegli i skrajnie nazwani czymś nieznacznie więcej niż “organami płciowymi świata maszyn”,[9] gdzie zgodnie z twierdzeniem


Marshalla McLuhana staniemy się zbędni (my ludzie), jak tylko maszyny osiągną zdolność samotworzenia, nie znajduje jak dotąd zdecydowanej odpowiedzi. W architekturze, a zwłaszcza w jej technologicznych aspektach jak materiały i technika, a także narzędzia projektowe, pytanie to jest nader aktualne, interesujące oraz dalekie od jednoznacznego przyporządkowania jednej ze skrajnej wizji.

W takim kontekście umiejętności kreatywnego i nieskrępowanego “wymyślania” - tworzenia nabiera jakże znamiennego znaczenia. Rysowanie ma swoją ważną rolę nie tylko w jakości wizji, ale także jest napędem rozwoju samego wizjonera. Będzie mieć znaczenie dla przyszłego kształtu otaczającego nas świata. Z pewnością nie da się na siłę podtrzymać czegoś co przechodzi do przeszłości, w szczególności, kiedy współcześnie wszystkim rządzi globalizm i ekonomia, a nie ma miejsca na idealizm. Ale na razie jeszcze komputery są wolniejsze od naszego najbardziej “osobistego” czyli mózgu, więc mamy chwilę czasu do namysłu. I mamy czas na rysowanie odręczne.

PRZYPISY [1] Witruwiusz, O architekturze ksiąg dziesięć, Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, s.24-25. [2] Tatarkiewicz W., Dzieje sześciu pojęć, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, s.27. Dopiero na przełomie XV/XVI wieku rozwinęła się świadomość, że architektura, malarstwo i rzeźba są spokrewnione i należą do pojęcia sztuk wolnych, sztuk pięknych, a nie sztuk mechanicznych. szerzej [w:] ibidem, passim. [3] Ileż to razy, w trakcie prowadzenia zajęć na uczelni, studenci euforycznie opowiadają o ich pomyśle na projekt po czym euforia ta raptownie opada bo rezultat na papierze zawodzi samego twórcę? [4] Milne A.A., Chatka Puchatka, Nasza Księgarnia, Warszawa 1954, Cytat [za:] Kępiński A. Lęk, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 1977, s.85. [5] Gajewski P., Zapisy myśli o przestrzeni, Politechnika Krakowska, Kraków 2002, s.185. [6] Poza trzecim wymiarem architekci, podobnie jak malarze i rzeźbiarze, widzą jeszcze “powietrze”. Należy zauważyć, że wielu architektów doby nie komputerowej było również malarzami i rzeźbiarzami, scenografami. [7] Szerzej [w:] Carr N., Płytki umysł: jak internet wpływa na nasz mózg, Wydawnictwo HELION, Gliwice 2013. [8] Ibidem, s.63. [9] McLuhan M., Zrozumieć media. Przedłużanie człowieka, Cytat [za:] Carr N., Płytki..., op. cit., s 62.


BIBLIOGRAFIA Bauman Z., Kultura jako praxis, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012. Carr N., Płytki umysł: jak internet wpływa na nasz mózg, Wydawnictwo HELION, Gliwice 2013. Gajewski P., Zapisy myśli o przestrzeni, Politechnika Krakowska, Kraków 2001. Kępiński Antoni, Lęk, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 1977. Tatarkiewicz W., Dzieje sześciu pojęć, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005. Witruwiusz, O architekturze ksiąg dziesięć, Prószyński i S-ka, Warszawa1999.

SPIS ILUSTRACJI (il.1) Wystawa międzynarodowa: Denkamll oder Denkmodell? Architektonische Entwurfe fur den Aufbruch in des 21.Jahrhundert, Romuald Loegler. Szkic wizjii, pastela olejna, rysował Marcin Włodarczyk / International exhibition: Denkamll oder Denkmodell? Architektonische Entwurfe fur den Aufbruch in des 21.Jahrhundert, Romuald Loegler. Vision sketch, oil pastell by Marcin Włodarczyk. (il.2) Willa na ul.Pustynnej w Krakowie, w+w architekci. Szkic do koncepcji, pióro, rysował Marcin Włodarczyk / Villa at Pustynna street Kraków, w+w architects. Concept sketch, fountain pen, drawing by Marcin Włodarczyk. (il.3) Willa na ul,Cedrowej w Krakowie, w+w architekci. Szkic do rozwiązań elewacji, pióro i flamastry, rysował Marcin Włodarczyk / Villa at Cedrowa street Kraków, w+w architects. Façade analyse sketch, fountain pen and felt-tip pen, drawing by Marcin Włodarczyk.



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.