4 minute read

Dolnośląskie opowieści o szkle i świetle

MARTA MURASZKOWSKA

Dolny Śląsk to mekka polskich kolekcjonerów szkła. To tutaj, począwszy od lat sześćdziesiątych, pracował Zbigniew Horbowy, jeden z najwybitniejszych polskich projektantów szkła użytkowego. Okolice Kotliny Kłodzkiej to także Huta Szkła Kryształowego „Julia” w Jeleniej Górze oraz mnogość lokalnych muzeów, sklepów i rodzimych kolekcjonerów.

Advertisement

Nazwisko profesora Horbowego budzi dreszcz emocji miłośników i kolekcjonerów sztuki użytkowej. Profesor urodził się na Kresach Wschodnich w 1935 roku. Szkołę średnią ukończył w Wolsztynie i namówiony przez kolegę, Jerzego Antkowiaka, późniejszego dyrektora ds. wzornictwa w Modzie Polskiej, rozpoczął studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Był pierwszym studentem, który w ramach swojej pracy dyplomowej wykonał przedmioty ze szkła. Była to pełna, szklana zastawa stołowa. W tym samym roku rozpoczął pracę w Hucie Szkła Gospodarczego „Sudety” w Szczytnej Śląskiej, koło Kłodzka, a w 1963 roku powrócił na macierzystą uczelnię, aby objąć tam rolę wykładowcy na Wydziale Ceramiki i Szkła.

W 1974 roku, z jego inicjatywy, uruchomiona została Huta Szkła „Barbara” w Polanicy Zdroju, w której objął kierownictwo artystyczne. To właśnie tam nastąpił rozkwit twórczości projektanta. Zbigniew Horbowy zajmował się przede wszystkim wzornictwem produktów użytkowych. W opisach twórczości podkreśla się upodobanie artysty do zwartych kształtów oraz prostych, wręcz surowych form. Dużo uwagi poświęca na eksperymenty technologiczne, wzbogacające kolorystykę i różnicujące konsystencję szkła poprzez dodawanie do masy szklanej związków metali. Urzekająca w pracach profesora jest prostota formy, połączona z bogactwem barw. Mówiono, że jego wyroby stanowiły przełamanie szarej, nieprzyjaznej codzienności PRL-u.

W POSZUKIWANIU ŚLADÓW PROFESORA HORBOWEGO

Edyta Grzybowska-Dźwilewska ma w domu pokaźną kolekcję szkła polskich projektantów. Jak mówi, zbiera je z potrzeby zachowania naszego dziedzictwa. Nikt już takich wazonów nie będzie robił, a obecnie leżą zapomniane, niedoceniane, często kończąc na śmietnikach. Co wyróżnia szkło Horbowego?

– Szkło z naszych dolnośląskich hut jest wyjątkowe w swojej strukturze. Wśród pięciu dowolnych szkieł nawet niewprawne oko wychwyci projekt profesora. To jest bardzo prosta linia, bardzo delikatna forma. Sam materiał ma też charakterystyczną gramaturę i konsystencję, inną przezierność, często jest napowietrzony. Ma też swoją niepowtarzalną barwę – pod światło jest inne, ze światłem inne, w sztucznym świetlne jeszcze inne – zakrzywia barwy w zupełnie odmienny sposób. Niektóre wazony potrafią zmieć kolor od mlecznego, przez czerwony, po zieleń. Dzieje się tak dlatego, że jest to szkło wielowarstwowe – każdy człowiek zobaczy inny kolor – opowiada Edyta Grzybowska-Dźwilewska.

Prace profesora Horbowego można znaleźć także na terenie Wrocławia.

Jest twórcą między innymi szklanego witraża na fasadzie budynku wrocławskiego Urzędu Stanu Cywilnego, jego prace zdobią stary budynek Filharmonii Wrocławskiej, a także Wytwórnię Filmów Fabularnych.

KRYSZTAŁY WRACAJĄ NA SALONY

Wyroby ze szkła ołowiowego stanowiły nieodłączny element dekoracyjny mieszkań minionej epoki. Popularne były kryształowe misy, wazony, patery, a z mniejszych form kieliszki, cukiernice, popielniczki.

– Był to symbol bogactwa, luksusu, małomiasteczkowej, mieszkaniowej elegancji – mówi Anna Mazur, kolekcjonerka. – Kosztowały dużo. Obstawiano nimi meble, dawano w prezencie. Im większy kryształ, tym lepszy, często urodę ceniono mniej niż rozmiar. Myto je i odkurzano częściej niż używano. A że moda przemija, powędrowały na strychy i do pawlaczy. Zakurzone, zapomniane przez lata, doczekały się drugiego życia na półkach dzieci i wnuków. Wyroby z kryształu wracają do łask. I znowu są drogie.

Tajemnicą szkła kryształowego jest ołów, dodawany do masy szklanej w postaci tlenkowej, którego zawartość może sięgać nawet 80%. W wytwarzanych obecnie produktach, aby można było nazwać je kryształami, musi być go minimum 18%. Ta ilość wystarczy, aby wydobyć to, co jest dla tego rodzaju produktu najbardziej charakterystyczne – blask i grę ze światłem. Dodatek ołowiu zwiększa także plastyczność i miękkość szkła, dzięki czemu łatwo poddaje się obróbce. W okresie PRL-u typowym zdobieniem ciężkich, masywnych wyrobów ze szkła ołowiowego były liczne szlify, wykonane zwykle w ściance naczynia. Głębokość cięcia pozwalała na uzyskanie maksymalnego efektu dekoracyjnego, bo to na rżniętych krawędziach najpiękniej załamuje się światło. Popularne obecnie użytkowe szkło kryształowe jest często cienkie, bardziej finezyjne. Bardziej niż refrakcje światła, podkreśla się przejrzystość materiału, która pozwala lepiej wydobyć barwę spożywanego napoju. Nie ma nic przesadzonego w powiedzeniu, że wino podane w kryształowych kieliszkach smakuje najlepiej.

JAK POSZERZYĆ KOLEKCJĘ?

Na wymarzone, współczesne kieliszki do wina lub szklanki do whisky można trafić w każdym większym sklepie z artykułami gospodarstwa domowego. Bardzo duży wybór produktów z polskich i czeskich fabryk (m.in. huty „Julia” z Piechowic) znajdziemy w Domu Handlowym Feniks na wrocławskim Rynku. Po szkło zachodnie warto udać się do Renomy, gdzie znajduje się kilka butików z odpowiednim asortymentem. Jednak prawdziwą gratką dla kolekcjonerów, zwłaszcza szkła PRL-u, są bazary, targi staroci i internet. Święto wrocławskich poszukiwaczy przypada w niedzielę, kiedy można wzbogacić kolekcję zakupami z targowiska Młyn lub Dworca Świebodzkiego.

Warto zajrzeć także do sklepów z antykami, ale należy liczyć się z tym, że ceny są odpowiednio wyższe. Te same przedmioty, w bardziej korzystnych cenach, znajdziemy w internecie: na platformach zakupowych lub w grupach zrzeszających kupców i sprzedawców szkła. Może się zdarzyć, że pierwszy zakup kryształowych kieliszków lub kolorowego wazonu będzie też naszym ostatnim. Wielu jest jednak takich, którzy ciągle szukają okazji do poszerzenia zbiorów. Jak każde hobby – zbieranie szkła uzależnia. O ile jednak nie pijamy wina codziennie w innym kieliszku, jest to kolekcjonerstwo nieszkodliwe, a wręcz szlachetne. Po jakimś czasie trzeba tylko kupić większe mieszkanie.

JAK ODRÓŻNIĆ SZKŁO OD KRYSZTAŁU?

•Dźwięk: najprostszy sposób to lekko uderzyć szklany przedmiot. Szkło ołowiowe wyda z siebie dźwięk przypominający dzwonek. Zwykłe, używane na co dzień szkło sodowe, wydaje dźwięk głuchy i matowy.

•Ciężar: ten sam przedmiot, wykonany ze szkła ołowiowego, będzie cięższy niż ten zrobiony ze zwykłego szkła.

•Blask i barwa: szkło ołowiowe jest bardziej przejrzyste, załamuje światło. Szkło sodowe jest mętne.

•Grubość: szkło ołowiowe jest bardziej plastyczne, można dzięki temu uzyskać cieńsze ścianki naczyń.

This article is from: