POLSKA I ANGIELSKA EDYCJA, Wednesday, June 11, 2014 | Środa, 11 czerwca 2014 r.
SŁUŻĄC SPOŁECZNOŚCI CENTRALNEGO CONNECTICUT | SERVING THE COMMUNITIES OF CENTRAL CT
Poszukiwanie rodzin
Genealogiczna podróż do Polski jest pełna niespodzianek Genealogical trip to Poland is full of surprises SUSAN CORICA
REDAKTORKA NEW BRITAIN HERALD
NEW BRITAIN — Kiedy Dorena Wasik przyjeżdża do Polski, do starej wsi swojej babci, to nie wie, gdzie się udać, by znaleźć tam jakichkolwiek żyjących krewnych, dlatego po prostu zaczyna zadawać pytania każdej napotkanej osobie. Wasik jest członkinią Polskiego Stowarzyszenia Genealogicznego Connecticut i Północnego Wschodu USA, mającego swoją siedzibę w New Britain. Niedawno wróciła ze starego kraju z podróży sponsorowanej przez Stowarzyszenie. Ponad wiek temu cała rodzina jej babci z wyjątkiem jednej siostry, który mieszkała w wiosce na północnym wschodzie od Warszawy, przybyła do Stanów Zjednoczonych. Wasik skontaktowała się z badaczem genealogicznym w Polsce, by dowiedzieć się jak ta siostra nazywa się teraz po mężu i mieć punkt zaczepienia w swoich poszukiwaniach. Mimo, że mówi trochę po polsku, to jednak na miejscu musiała korzystać z pomocy tłumacza. “Chcielibyśmy zatrzymywać ludzi na ulicy albo stawać na ich podwórkah i pytać,” czy znasz kogoś o tym imieniu i nazwisku,” powiedziała. “Miejscowi ludzie dokładają starań, aby pomóc w znalezieniu twojej rodziny. Nie mogą zrobić więcej.” “W końcu wpadłam na trop osoby noszającej nazwisko jak-
iego szukałam i okazało się, że rzeczywiście jest nią mój kuzyn,” powiedziała. Był uszczęśliwiony, wspominała Wasik. “Powiedział, że jego ojciec, który zmarł trzy lata temu w wieku 90 lat, zawsze mówił o ludziach, którzy wyjechali do
Ameryki. Przez pewien czas przychodziły listy, a moja babcia wysyłała paczki z ubraniem.” “Jego ojciec mawiał: Pewnego dnia Amerykanie wrócą, by nas odwiedzić” i miał rację. Trzeba było 105 lat, by tam dotrzec,” dodała.
By SUSAN CORICA NEW BRITAIN HERALD
NEW BRITAIN — When Dorena Wasik got to her grandmother’s old village in Poland, she didn’t know how to go about finding any living relatives there, so she just began asking anyone dalszy CIĄG NA STRONIE 3 she saw.
Submitted Photo
Dorena Wasik i Jonathan Shea, prezes Polskiego Towarzystwa Genealogicznego w Connecticut, odwiedzają browar Tyskie w Tychach w Polsce. Po lewej John Kellock, Kanadyjczyk podróżuje z grupą genealogiczną. Dorena Wasik and Jonathan Shea, president of Polish Genealogy Society of Connecticut, visit the Tyskie brewery in Tychy, Poland. At left is John Kellock, a Canadian traveling with the genealogy group.
Wasik is a member of the Polish Genealogical Society of Connecticut and the Northeast, which is based in New Britain. She recently returned from a society-sponsored trip to the old country. More than a century before, her grandmother’s whole family had came over to the United States, except for one sister who stayed in their rural village northeast of Warsaw. Wasik contacted a genealogist researcher in Poland to find out the sister’s married name so she had something to go on. Although she speaks some Polish, she needed to use an interpreter when she got there. “We would stop people on the street or standing in their yard and say, ‘Do you know anybody that goes by this name?’” she said. “The people there go out of their way to help you find your family. They couldn’t do enough.” “Eventually it lead me to a person by the name I was looking for, and it turned out yes indeed he is my second cousin,” she said. He was overjoyed, Wasik recalled. “He said his father, who died three years ago at the age of 90, had always talked about the people who went to America. They had gotten letters for a period of time and my grandmother used to send boxes of clothing over.” “His father used to say, ‘Someday the Americans will come back to See LONG, Page 3