PORTRETY NIE TYLKO SŁAWNYCH OSÓB Z DYSLEKSJĄ

Page 1


Materiały zebrała: prof. dr hab. Marta Bogdanowicz W książce wykorzystano teksty Anny Adryjanek, Katarzyny Bogdanowicz, Jadwigi Jastrząb, Anny Jurek, Krystyny Witkowskiej i innych. Redakcja i skład: Magdalena Hinz Korekta: Magdalena Tomkowska Projekt okładki: Witold Preyss © Copyright by Wydawnictwo Harmonia © Copyright by Marta Bogdanowicz Fotografie zamieszczone w publikacji: Zdjęcie ze s. 80 pochodzi domowego archiwum M. Trzaski. Pozostałe zdjęcia pochodzą ze strony: http://pl.wikipedia.org; http://commons. wikimedia.org Autorzy zdjęć objętych prawami autorskimi: Dan Smith (s. 181), Dawid Skoblewski (s. 166) Licencja: http://creativecommons.org/licenses/by-sa/

Redakcja i Biuro Handlowe:

80–283 Gdańsk, ul. Szczodra 6 tel. 058 348 09 50, 058 348 09 51 fax 058 348 09 00 e-mail: harmonia@harmonia.edu.pl

Szczegółowe informacje o naszych publikacjach: www.harmonia.edu.pl Przedruk części lub całości książki bez pisemnej zgody Wydawnictwa zabroniony.

ISBN 978-83-7134-254-7 Gdańsk 2008 – Wydanie I


Chciałabym, aby moje wyznanie dodało otuchy wszystkim, którzy mają takie trudności. Catherine (Francja)

Drogi Czytelniku!

Książkę tę napisałam „ku pokrzepieniu serc”. Dedykuję ją tym wszystkim, którzy jako niezwyczajni uczniowie z trudnościami w nauce musieli zmierzyć się ze zwyczajnym systemem edukacji i jego wymaganiami oraz odnaleźć się w szkolnej rutynie. Osoby z trudnościami w czytaniu i pisaniu mają swoje niezwykłe historie, które tu starałam się opowiedzieć, sięgając do rozmaitych źródeł. Jedną z najbardziej zaskakujących odnajdujemy w życiorysie św. Wojciecha: ten przyszły apostoł i męczennik uciekał kilkakrotnie ze szkoły: nauka czytania była dla niego w czasach szkolnych widocznie sroższą udręką niż później lęk przed męczeńską śmiercią, a nawet śmierć sama! (Szober, 1930). Mam nadzieję, że wśród opisanych osób z dysleksją każdy Czytelnik znajdzie kogoś, z kim będzie mógł się utożsamić. Jak widać ze spisu treści, bohaterami rozdziałów są dzieci i dorośli różnej narodowości. Mają oni różnorakie trudności, nie tylko o charakterze dysleksji, ale mają także cały wachlarz talentów i zainteresowań. Dorosłe osoby z dysleksją potrafią odnosić wiele sukcesów zawodowych, naukowych, artystycznych; zajmują najróżniejsze stanowiska, a niektóre nawet zasiadają na tronie. Książki „PORTRETY nie tylko sławnych osób Z DYSLEKSJĄ” nie traktuję jako tekstu skończonego i zamkniętego, pomimo iż materiał do niej zbierałam przez ponad 15 lat. Czy chcesz dopisać tutaj swój własny rozdział? Czekam na Ciebie, Czytelniku, w tej szczególnej galerii portretów. prof. zw. dr hab. Marta Bogdanowicz Instytut Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego 80-343 Gdańsk, ul. Pomorska 68

5



Mistrzowie pióra – słabi uczniowie

Galerię portretów sławnych osób, które miały kłopoty szkolne z powodu dysleksji rozwojowej i innych przyczyn, otwieram sylwetką Hansa Christiana Andersena – postacią szczególnie bliską, bo towarzyszącą naszemu dzieciństwu i wrastaniu w kulturę. Włączając do wyboru twórczych osób z dysleksją innych pisarzy, którzy mieli problemy z ortografią (np. Adama Mickiewicza, Williama Butlera Yeatsa), mam nadzieję, iż przyczynię się do zniknięcia wątpliwości sceptyków, dla których „dyslektyk” i „wielki pisarz” czy „sławny poeta” to całkowite przeciwieństwa.

Prawda o brzydkim kaczątku, które stało się łabędziem Hans Christian Andersen był duńskim pisarzem i poetą. Pochodził z ubogiej rodziny, długo walczył o uznanie swojego talentu, lecz już za życia zyskał ogromną sławę. Na całym świecie znany jest przede wszystkim jako autor baśni, które oprócz walorów artystycznych zawierają treści moralne, społeczne i filozoficzne. Pierwsze baśnie ukazały się w 1835 roku, zaś polscy czytelnicy zaczęli je poznawać od roku 1852. Powstało wiele krytycznych opracowań dorobku literackiego Andersena. Ale to nie wszystko, co interesującego o nim napisano. W literaturze specjalistycznej, na przykład w książce dra Beve’a Hornsby’ego pt. „Overcoming Dyslexia” wydanej w Londynie w 1984 roku i do dziś wznawianej, czytamy, że Andersen był dyslektykiem, co stwierdzono na 7


podstawie analizy jego manuskryptów. Także znany angielski neurolog Macdonald Critchley w swoich książkach „Developmental Dyslexia” (1964) i „The Dyslexic Child” (1970) wspomina o listach Andersena, które „roją się” od błędów ortograficznych. Teksty literackie były poprawiane oczywiście przez jego wydawców, a błędy bardzo rzadko umykały ich uwadze. Listów natomiast nie poprawiano, co widać chociażby w korespondencji prowadzonej przez Andersena podczas jego wizyty u Karola Dickensa w Londynie. Wiele angielskich nazw pozostawiono w oryginalnej, niepoprawnej formie, tak jak je autor napisał. W druku ukazały się na przykład takie błędne formy zapisu znanych nazwisk, jak: Schackspeare (Shakespeare), Machbeth (Macbeth), a także nazw powszechnie używanych, jak: brackfest (breakfast) – ‘śniadanie’. M. Critchley stwierdził, że specyfika trudności i błędów popełnianych przez Andersena potwierdza tezę, że był on osobą z dysleksją. Już w dzieciństwie miał znaczne trudności z uczeniem się, był opóźniony w realizowaniu programu szkolnego, uważano go za niezdolnego. Nawet gdy był już dorosły, nadal nie potrafił pisać poprawnie. Niektórzy, zwłaszcza Duńczycy, są zdania, że trudności szkolne Andersena były przejawem wyłącznie jego kiepskiej edukacji i pochodzenia z prostej, biednej rodziny. Nie jest to jednak słuszne rozumowanie, ponieważ wcześnie znaleźli się sponsorzy, którzy umożliwili mu zdobycie wysokiego i wszechstronnego wykształcenia. Jeszcze więcej szczegółów z życia pisarza przynosi lektura napisanej przez Marię Kurecką biografii pt. „Jan Chrystian Andersen” (1965). Czytamy w niej, że jako siedemnastoletni młodzieniec Andersen był już autorem sztuki „Zbójcy z Wississenbjergu”. Niestety tekst ten został mu zwrócony z adnotacją: Na przyszłość dyrekcja teatru nie życzy sobie otrzymywać utworów, które by w stopniu równym, co nadesłany, zdradzały brak nawet elementarnego wykształcenia autora. Powodem była, jak pisze M. Kurecka, rozpaczliwa ortografia, błędy gramatyczne i składniowe. Lektura biografii Andersena pokazuje, jak bardzo problemy w nauce wpłynęły na psychikę pisarza, a jednocześnie dowodzi jego silnego 8


charakteru – nie załamał się pod wpływem swoich niepowodzeń szkolnych, co mogłoby uniemożliwić jego przyszłą pracę twórczą. O sytuacji Andersena informują listy, których fragmenty poniżej przytoczę. Elsynor, 4 sierpnia 1826 Albo jestem uosobieniem życia, albo płaczę jak dziecko, wiem, że to nie przystoi człowiekowi tak już wyrośniętemu i dorosłemu, lecz tylko w samotności folguję swoim smutkom; języków uczę się z trudem, gramatyki, które ich trzon stanowią, szczerzą ku mnie zęby niczym ohydne szkielety, czuję słabość moją, a to mi wiarę odbiera. Każda suma [ocena — przyp. M.B.], jaką dostaję, ciężarem ołowiu spada mi na duszę i zadręczam się myślą, że mógłbym zawieść okazane mi zaufanie. Ale naprzód iść muszę! (Kurecka, 1965, s. 70) Spośród czterdziestu listów zachowanych do dzisiaj poniższy najwyraźniej charakteryzuje rodzaj i specyfikę trudności Andersena, na przykład błędy charakterystyczne dla dysortografii. Jest również drastycznym dowodem jego szkolnej udręki. Elsynor, 24 października 1826 Codziennie [Meisling – rektor szkoły i nauczyciel Andersena – przyp. M.B.] okazuje mi niechęć, a gdy w niedzielę rano przynoszę mu moje łacińskie ćwiczenia, przy każdym błędzie wstrząsa moją duszą, mówiąc mi najstraszliwsze prawdy. Nie śmiem wątpić, że tylko moje dobro ma przy tym na względzie, ale każdy drobiazg pobudza go do gniewu, tak iż żyję ciągle w najokropniejszym napięciu... Poprzedniej niedzieli przyniosłem moje zadania, a on, rozgniewany błędami, zawołał: „Przy maturze dostanie pan pałę za takie zadanie. Sądzi pan, że jedna litera nic tu nie znaczy, że to obojętne, czy napisze pan e czy też i? Gdybym to wiedział, nigdy nie zabierałbym pana do Elsynoru. Ma pan najbardziej tępy łeb, jaki kiedykolwiek widziałem, i w dodatku jeszcze pan sobie wyobraża, że pan coś wart…”. A ostatniej niedzieli powiedział: „Dość mam już pana po uszy! A ponadto wiem, że zawsze mnie pan będzie nie cierpiał, ponieważ mówiłem panu prawdę. Jest pan wstrętnym, głupim stworzeniem!” itp. Ale w szkole jest jeszcze gorzej... Nie mogę jednak wszystkiego opowiadać panu [list pisany do opiekuna i sponsora – Jonasza Collina, sekretarza królewskiego funduszu specjalnego dla ubogiej i zdolnej młodzieży – przyp. M.B.], nie mogę wyraźnie przedstawić panu mojej tu sytuacji. 9


Łajany jestem wiecznie i stale, nigdy nie słyszę ani słowa zachęty, ponuro więc patrzę w przyszłość; przy stole muszę siedzieć w milczeniu, a on ledwo patrzy w moją stronę, a w szkole zaś, wobec innych uczniów, nieustannie na mnie krzyczy i zawsze zawstydza... Lecz pewnie pogniewa się pan za ten mój długi list, bo mogłem przecież krócej to wszystko przedstawić (...) niechże się pan nade mną zlituje, bo inaczej zginę w rozpaczy”. (Kurecka, 1965, s. 71–72). Andersen całkiem poważnie i coraz częściej myślał o rozstaniu się z życiem. W swoim dzienniku zanotował: Bujna wyobraźnia doprowadzi mnie do domu wariatów, a gwałtowność sprawi, że stanę się samobójcą. Notes pełen własnych utworów opatrzył napisem: Wiersze Jana Chrystiana Andersena, zmarłego w 1826 roku. Przez cały okres pobytu w Elsynorze napisał jedynie dwa wiersze, z których jeden nosi tytuł „Umierające dziecko” i zaczyna się od słów: Matko, jestem zmęczony i chciałbym zasnąć... (Kurecka, 1965, s. 69). List i interwencja jednego z jego opiekunów spowodowały, że w kwietniu 1827 roku Andersen ostatecznie opuścił szkołę łacińską w Elsynorze. Przy pożegnaniu Szymon Meisling kazał mu się wynosić do wszystkich diabłów, przepowiadając, że nigdy nie zostanie studentem, wiersze jego zbutwieją gdzieś na księgarskim strychu, a ich autor zakończy życie w domu wariatów. Nic dziwnego, że Andersen z takim mistrzostwem napisał baśń „Brzydkie kaczątko”. Znając życiorys autora, widzimy, jak swoim talentem, pracą i uporem sprawił, że jeszcze za życia zyskał ogromną sławę i z „brzydkiego kaczątka” wyrósł na „wspaniałego łabędzia”.

Wybitni pisarze w oślej ławce Nasza oficjalna polonistyka w przesadnej trosce o dostarczanie świetlanych postaci fałszuje i przeinacza naszych wielkich. Tworzy z nich pełne cnót monolity. Ich szkolne losy pełne są przemilczeń. Warto więc choć trochę odkłamać ten tak ciekawy odcinek historii literatury – pisała w 1970 roku w czasopiśmie „Itd” Joanna Siedlecka w swoim fascynującym artykule „Geniusz w oślej ławce”, artykule, który nie stracił nic ze 10


swojej aktualności. Znajdziemy w nim opis kłopotów szkolnych w nauce różnych przedmiotów naszych wielkich twórców. Przyczyny tych problemów mogły być różne. Mogła to być dysleksja; trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć. W plejadzie „wielkich nieuków” autorka ta wymienia między innymi Stefana Żeromskiego. Przyszły pisarz po piątej klasie gimnazjum miał poprawkę z matematyki. W gimnazjum uczył się aż 12 lat, ponieważ powtarzał trzy klasy: pierwszą (Łacina i matematyka wzięły mnie silnie za bary i zasadziły powtórnie do klasy pierwszej – „Dzienniki”), drugą i szóstą (znów przez łacinę). Do matury w ogóle nie przystąpił, nie mógł więc podjąć studiów. Rozpoczął natomiast naukę w Szkole Weterynaryjnej, gdyż nie wymagano w niej świadectwa dojrzałości. Wytrwał w tej placówce niecałe dwa lata. Do jej opuszczenia przyczynił się zły stan zdrowia i brak pieniędzy; wpływ miały również problemy z nauką. Studia te nie interesowały Żeromskiego, nic więc dziwnego, że nie zgłosił się na egzamin z anatomii i w końcu opuścił szkołę. Podobne problemy miał noblista Henryk Sienkiewicz. Na jego świadectwie maturalnym przeważały oceny dostateczne; stopnie bardzo dobre miał tylko z języka polskiego, historii powszechnej, historii Polski i Rosji oraz geografii powszechnej. Słabe wyniki uzyskał również na egzaminie wstępnym na Wydział Prawa i Administracji Szkoły Głównej Warszawskiej. Z języka polskiego uzyskał już tylko stopień dostateczny; pojawiły się nawet dwie oceny niedostateczne: z języka greckiego oraz historii naturalnej. Mimo to Sienkiewicz na studia został przyjęty. Po miesiącu przeniósł się na Wydział Lekarski, a później na Wydział Filologiczny. Nie ukończył go jednak, gdyż nie przystąpił do egzaminu z języka greckiego. Gdy Henryk Sienkiewicz był już znanym pisarzem, Aleksander Świętochowski pisał: Był wszakże w szczupłym gronie Wydziału HistorycznoFilozoficznego student, który niczym nie zapowiadał wysokiego talentu i żył poza tym wyborowym kołem. Pamiętam tylko, że idąc z nim razem 11


przez ulicę, zdumiewałem się nad jego biegłością w rozpoznawaniu herbów na arystokratycznych gmachach i karetach oraz nad znacznym zasobem wiedzy z historii rodzin szlacheckich. Była to wszakże jedyna niezwykła w nim cecha. Wątły, chorowity, w audytorium rzadko widziany, w życiu studenckim nieprzyjmujący żadnego udziału, przed egzaminami mocno zakłopotany i na uboczu trzymający się. Zwracał na siebie tak słabo uwagę kolegów, że gdy po skończonym uniwersytecie Kotarbiński zapewniał nas kilku, że Sienkiewicz napisał piękną powieść „Na marne”, roześmieliśmy się serdecznie i zapisali tę wiadomość na rachunek złudzeń powiatowej sympatii jednego Podlasiaka dla drugiego” (Krzyżanowski, 1981, s. 22, za: Siedlecka, 1970, s. 4, 7). Bolesaw Prus (prawdziwe nazwisko pisarza: Aleksander Głowacki) powtarzał klasę drugą, ale do trzeciej zdał już z pochwałą. Nikt nie przypuszczał, że w przyszłości zostanie tak cenionym pisarzem. Sam o sobie pisał w liście do kolegi: Był to fanatyk matematyki i nauk przyrodniczych. Więc wykładał na prawo i lewo, że wszystko jest głupstwem i kłamstwem, czego nie można wyliczyć i zważyć, a przynajmniej zaobserwować. Ulubionym jego marzeniem było sprowadzić wszystkie nauki do metod i form matematycznych, a cały język – do formuł algebraicznych (Kulczycka-Saloni, 1975, s. 28, za: Siedlecka, 1970, s. 4). W roku 1866 Aleksander Głowacki ukończył gimnazjum. Analiza jego świadectwa wyraźnie pokazuje, że miał problemy z językami (polskim, rosyjskim, łacińskim, francuskim) oraz przedmiotami, które wymagają zdolności manualnych (kaligrafia, rysunek) – jego umiejętności ocenione zostały na dostateczne. Bardzo dobrze natomiast radził sobie z dziedzinami ścisłymi, z których uzyskał oceny celujące. Studia w Szkole Głównej na Wydziale Matematyczno-Fizycznym Prus porzucił po dwóch latach. Badacze twierdzą, że wpływ na to miało jego niezadowolenie z systemu nauczania, poziom nauki oraz trudna sytuacja materialna. Następnie rozpoczął naukę w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach (Wydział Leśny). Z tej uczelni z kolei został wyrzucony po roku za kłótnię z nauczycielem języka rosyjskiego, 12


który na pierwszej lekcji chciał odpytać Głowackiego z czytania, każąc mu przy tym stać. Przyszły pisarz powiedział, że nie jest w pierwszej klasie, i chciał czytać, siedząc. Nauczyciel zgłosił to dyrektorowi, ten wezwał kuratora i w rezultacie Głowacki opuścił Instytut z opinią „buntowszczika”. W książce „Miłosne czary i czarty” Krystyna Kolińska (1994) opowiedziała o znajomości Elizy Orzeszkowej – polskiej pisarki okresu pozytywizmu nominowanej do Nagrody Nobla – z krakowskim naukowcem-filozofem Tadeuszem Grabowskim. U schyłku ich nieudanej współpracy nad wspólnym dziełem „Ad Astra” Grabowski wytknął pisarce: Te pani błędy ortograficzne! Po prostu – zgroza! (Kolińska, 1994, s. 174). Julian Tuwim z kolei powtarzał szóstą klasę i miał kłopoty z matematyką. Opisał je językiem poetyckim w Kwiatach polskich: Idę na hamak – z nienawistną Książką, bodaj ją dunder świsnął, Mistyczną, apokaliptyczną, z abrakadabrą liter greckich, Szatańskich szyfrów, cięć zdradzieckich: z kabałą trygonometryczną. (Tuwim, 1999, s. 23) Tuwim był posłuszny woli rodziców, więc rozpoczął studia prawnicze, których jednak nie ukończył; nie traktował ich poważnie i nie potrafił myśleć kategoriami prawniczymi. Poeta tak pisał o swoich szkolnych latach: W lutym 1911 miałem lat 16 i pół, byłem uczniem klasy szóstej (zostałem w niej potem na drugi rok) i uczyłem się straszliwie źle. Dochodziło do wypadków niewiarygodnych: z piątej klasy do szóstej miałem np. tzw. „dryndę” (poprawkę)... z geografii. Fakt nienotowany w dziejach żadnego gimnazjum. Tępota moja matematyczna była niemal upiorna. Rozwiązywanie klasówek algebraicznych dyktowano mi z tyłu metodą graficzną. „Napisz a..., postaw nad nim, trochę z prawej strony, dwójkę... teraz napisz plus (Ja: „Wyżej niż niżej?”). Pośrodku!... koło plusa postaw duże N (Ja: „N czy M?”)... En! En!... podkreśl to, a pod kreską napisz x” itd. Gdy byłem w pierwszej klasie, uciekłem kiedyś do Sieradza, zadręczony perspektywą jakiejś groźnej klasówki z arytmetyki (och, te fioletowe pałki, „jedinicy”, stawiane przez matematyka T. w moich kajetach!). 13


Zostawiłem w domu kartkę do rodziców, że „niegodny jestem być waszym synem” (choć oni wcale tak nie uważali). Gdy przyjechałem do wujostwa, zacząłem mętnie się im tłumaczyć. Jeszcze tegoż wieczoru odwieziono mnie skruszonego do rodziców. (...) Jedynym przedmiotem, który mnie interesował, była łacina, choć i ona przychodziła mi w klasach poprzednich z wielkim trudem (Tuwim, 1958, za: Jurek, 2006, s. 1–2). Niezbyt dobrze radził sobie w szkole Krzysztof Kamil Baczyński – wybitny poeta czasów wojny. W liceum im. Stefana Batorego w Warszawie miał opinię skromnego, nieśmiałego, mało towarzyskiego, trzymającego się zawsze z boku, czasem nawet nierozgarniętego. Tylko niektórzy potrafili dostrzec jego poczucie humoru. Uczył się słabo; wiedzę opanowywał tylko w stopniu zapewniającym zaliczenie. Największe problemy miał z matematyką. Z innych przedmiotów również miał oceny dostateczne; nawet z rysunku, choć był uzdolniony w tym kierunku i przez pewien czas chciał zostać grafikiem. Szkoły nigdy nie lubił, krytykował jej regulamin i stawiane uczniom wymagania naukowe i wychowawcze. Napisał nawet o tym opowiadanie utrzymane w konwencji groteski. Jerzy Andrzejewski w „Książce dla Marcina” napisał: W polskich wypracowaniach też nie byłem w swojej klasie najsilniejszy (…). Poza tym literacką formę psułem niestety ułomnościami ortografii – nieraz w moich zeszytach do polskiego widniała obok piątki i kompromitująca dwójka (Andrzejewski, 1954, s. 81). Oczywiście nie sposób wyrokować, czy te problemy miały charakter dysortografii. Problemy z opanowaniem poprawnej pisowni, które mogą sugerować dysortografię, miał również Jean Paul Sartre. J. Siedlecka przytacza jego wspomnienia z lat szkolnych zawarte w autobiograficznych „Słowach”: Na mojej napowietrznej wyspie byłem pierwszy i niezrównany – spadłem do ostatniego rzędu, kiedy podporządkowano mnie prawom ogólnym. (...) Dziadek postanowił zapisać mnie do Liceum Montaigne`a. Któregoś ranka zaprowadził mnie do dyrektora i zachwalał moje przymioty; mam tylko jedną wadę – jestem jak na swój wiek zbyt rozwinięty. Dyrektor, jak mógł, poszedł na rękę, umieszczono mnie w ósmej klasie. (...) Po pierwszym dyktandzie dyrekcja w te pędy wezwała dziadka; wrócił rozwścieczony, wyciągnął z teczki paskudny świstek pokryty gryzmołami i kleksami. (...) Zwrócono uwagę dziadka na ortografię: „dziki krulig lóbi 14


tymianeg”, i starano się go przekonać, że moje miejsce jest w dziesiątej, wstępnej. Na widok „kruliga” moją matkę ogarnął szalony śmiech, dziadek poskromił ją groźnym spojrzeniem. (...) Uważałem nauczanie za więź natury osobistej (...). Zbijały mnie z tropu owe wykłady ex cathedra przeznaczone dla wszystkich, peszył demokratyczny chłód prawa. Moja wymarzona wysoka pozycja poddawana była ustawicznym porównaniom: zawsze znalazł się ktoś, kto odpowiedział lepiej i prędzej ode mnie. Byłem zbyt otoczony miłością, żeby zakwestionować siebie samego. (...) Krótko mówiąc, pracowałem bez cierpień na własną zgubę; ogarnięty zimnym obłędem oddawałem okropne wypracowania. Dziadek już marszczył brwi (Sartre, 1973, s. 60–61, 175–176, za: Siedlecka, 1970, s. 4). Ciekawe są także edukacyjne losy Williama Faulknera. Jak relacjonuje Siedlecka (1970), Faulkner chodził do szkoły średniej tylko dwa lata (i to tylko jesienią, aby móc grać w drużynie piłki nożnej). Gdy nagle przerwał naukę, rodzice nie zmuszali go do powrotu do szkoły, choć nie pochwalali jego decyzji. Niechęć do podjęcia pracy powodowała natomiast, że był w rodzinie uważany za czarną owcę. Dopiero interwencja ojca – administratora uniwersytetu – spowodowała, że Faulkner rozpoczął kursy języka francuskiego i matematyki mimo braku świadectwa maturalnego. Przerwał je jednak po kilku miesiącach. Agatha Christie, autorka popularnych powieści i sztuk kryminalnych, które według danych UNESCO zajmują trzecie miejsce na świecie pod względem popularności, po Biblii i dziełach Szekspira, także przeżywała ciężkie chwile z powodu trudności w nauce czytania i pisania, które wiele źródeł tłumaczy dysleksją rozwojową. Pisarka doświadczała również innych kłopotów, o których tak pisze: Nie potrafię i już nie nauczę się przemawiać; nie umiem jasno się wypowiadać – o wiele lepiej wyłożę rzecz na piśmie. Nie umiem rysować; nie umiem malować; nie umiem modelować ani rzeźbić. Nigdy nie radziłam sobie z grami. Nie umiem się śpieszyć bez wpadania w popłoch. Upieram się przy zasadach, ale przy niczym więcej. Tak łatwo poddaję się sugestiom, że dopiero w samotności uzmysławiam sobie, co naprawdę myślę albo co powinnam zrobić. Wiem, że jutro jest wtorek, lecz jeśli ktoś czterokrotnie powtórzy, że środa, po czwartym razie uznam ten fakt ze wszelkimi tego konsekwencjami.

15


Do wielkich pisarzy – „nieuków”, według informacji zebranych przez J. Siedlecką, należał również Honore de Balzak, który był w szkole często karany (np. zakuwany w dyby) i uważany za tępego i leniwego. Emil Zola z kolei dwukrotnie nie zdał matury z... literatury. Mark Twain i Jack London posiadali tylko podstawowe wykształcenie. Alberto Moravia zdał egzamin maturalny dopiero w wieku 60 lat. Zawarte w tym podrozdziale portrety pisarzy i poetów koncentrowały się na charakterystyce zarówno słabych, jak i mocnych stron w różnych obszarach ich aktywności szkolnej i życiowej. Pokazują one, jak idą w parze zaburzenia rozwojowe i wynikające z nich trudności w uczeniu się oraz jednocześnie wybitne talenty i osiągnięcia. Szczególne zainteresowanie w tym wypadku budzi paradoks, jakim jest współwystępowanie talentu literackiego i wybiórczych trudności w czytaniu i pisaniu. Dlatego też, jak to określiła J. Siedlecka, niejeden geniusz trochę czasu przesiedział w oślej ławce. Oczywiście trudno orzec, w których przypadkach przyczyną była dysleksja.

Poeta i komputer

William Gates, prezes zarządu Microsoftu, największej firmy informatycznej na świecie, znanej przede wszystkim z systemu Windows, pisze w swojej książce „Droga ku przyszłości”: Mój entuzjazm do Internetu jest wręcz niewyczerpalny. Technologia informatyczna już dzisiaj wkracza w nasze życie, czego dowiódł list przysłany do mnie pocztą elektroniczną: „Szanowny Panie Gates! Jestem poetą cierpiącym na dysleksję – za moją ortografię nikt nie dałby złamanego grosza. Nie mógłbym nawet mieć nadziei na przyjęcie tekstu do druku, gdyby nie komputerowy program sprawdzający pisownię. Dzięki Panu o mojej przyszłości zadecyduje mój talent albo jego brak, a nie moja przypadłość”. Na naszych oczach dokonuje się przełom w historii ludzkości. Wstrząśnie on całą Ziemią jak wcześniej wynalazek druku oraz uprzemysłowienie („Wprost”, 1997, nr 38, s. 69–70).

16


Wieszcz – brzydkie pismo i nieco błędów ortograficznych Wydaje się, że o naszym wieszczu narodowym Adamie Mickiewiczu wiemy wszystko. Istnieją jednak takie fakty z jego życia, które jeszcze nie zostały w pełni zbadane lub których precyzyjne wyjaśnienie obecnie wydaje się niemożliwe. Dotyczy to chociażby miejsca narodzin Mickiewicza: nie można ustalić, czy poeta przyszedł na świat w Zaosiu, czy też w Nowogródku. W każdym razie stało się to 24 grudnia 1798 roku i stąd decyzja o nadaniu dziecku imienia Adam. Edukacją chłopca najpierw zajmowała się matka, na tyle skutecznie, że podobno już w 4. roku życia Mickiewicz płynnie czytał. Jako uczeń był pilny, bystry, posiadał szczególne zdolności szybkiego zapamiętywania. Tym wszystkim zaletom towarzyszyła niezwykła pracowitość i chęć zdobywania wiedzy. Na świadectwach szkolnych widniały same dobre wyniki, oprócz informacji o zdrowiu i oceny z kaligrafii – tu ocena zawsze była mierna. Mickiewicz miał bardzo nieczytelny charakter pisma. Do dziś odczytanie jego rękopisów sprawia trudność edytorom. W 1815 roku ukończył szóstą (ostatnią) klasę nowogrodzkiej szkoły u dominikanów z celującymi ocenami z przedmiotów ścisłych. Jego pracowitość i wychowanie również zostały ocenione bardzo wysoko. Natomiast zdrowie – miernie. Po ukończeniu szkoły Mickiewicz myślał o medycynie, lecz ostatecznie trafił na Wydział Fizyko-Matematyczny na Uniwersytecie Wileńskim. Poeta niewątpliwie był poliglotą, znał doskonale języki: litewski, łacinę, grekę, polski, niemiecki, francuski, białoruski, uczył się tureckiego. Na Wydziale Literatury i Sztuk Wyzwolonych pod okiem profesora Leona Borowskiego odniósł pierwsze sukcesy. Został przyjęty do seminarium nauczycielskiego, które umożliwiło mu studia z roczną pensją w zamian za pracę na stanowisku nauczyciela. W 1819 roku poeta wyjechał do Kowna, gdzie uchodził za niezwykle zdolnego, ale samotnika i dziwaka (w swej ubogiej kawalerce trzymał kota, psa i węża). Napisany w tym okresie utwór manifestacyjny, sztandarowy dla młodych jego epoki – „Oda do 17


młodości” – spotkał się z różnym odbiorem: jedni uważali go za „arcygłupi”, inni zaś za przejaw geniuszu. Te krytyczne uwagi i zły stan zdrowia przyczyniły się do pogorszenia jego samopoczucia. Ponadto odrzucono (oddano do poprawy) jego pracę magisterską. Powodem były – jak twierdził poeta – błędy ortograficzne. W dalszej karierze Mickiewicz przyjął propozycję stanowiska profesora literatury łacińskiej w Lozannie, potem, jak wiadomo, objął katedrę literatury słowiańskiej w paryskim College de France. Jego wykłady cieszyły się ogromną popularnością. Był witany i żegnany oklaskami (Ozimek, 1998).

Poezja i dysleksja Nikt nie jest zdziwiony, słysząc wersy poezji Williama Butlera Yeatsa przytaczane w audycjach radiowych lub też rozpoznając całe zwrotki jego wierszy w twórczości muzyków folkowych. Nikogo nie dziwi widok jego utworów odbitych na ksero i wywieszonych w oknach biur dzienników informacyjnych, jak również postać amerykańskiego nastolatka uwielbiającego muzykę rockową i entuzjastycznie recytującego z pamięci wiersz, który nie jest w programie szkolnym. To, że Yeats był dyslektykiem w pełnym tego słowa znaczeniu, nie podlega dyskusji. Jednakże jeśli przedstawimy ten fakt miłośnikom literatury, z pewnością spotkamy się z niedowierzaniem. Jak to jest możliwe, aby tak niezwykły mistrz wypowiedzi mógł mieć kłopoty z czytaniem, pisaniem i językiem ogólnie? To rzeczywiście jest paradoks. Tak jak to bywa z większością paradoksów, odpowiedź na pytanie nasunie się sama po głębszym zbadaniu sprawy. Zbyt często zapominamy o złożonym charakterze kompetencji językowych. Na pierwszy rzut oka 18


trudno jest dostrzec ślady słabości w poezji Yeatsa. Aby znaleźć dowody na dysleksję poety, nie trzeba szukać daleko, wystarczy prześledzić uwagi wydawcy charakteryzującego pismo artysty jako nieczytelne i niepoprawne. Jeśli chodzi o ortografię i interpunkcję, Yeats nigdy nie był w stanie ich opanować. Jest to o tyle zadziwiające, że jako poeta był niezwykle drobiazgowy, wybredny, często poprawiał swoją twórczość i pracował z niezwykłą uwagą. Czasem wydawcy tłumaczyli jego błędy artystyczną spontanicznością i oryginalnością. Yeats doskonale zdając sobie sprawę ze swych problemów, przepraszał za nie przy każdej okazji. Przy tym jego charakter pisma był tak nieczytelny, że często w ten sposób ukrywał większość błędów. Oprócz wyżej wymienionych kłopotów Yeats miał także typowe dla dyslektyków problemy z czytaniem. Ojciec artysty oraz rodzina żony twierdzili, że był on uważany za upośledzonego, gdyż w wieku 7 lat, w przeciwieństwie do kolegów, nie znał jeszcze alfabetu1. Sam poeta natomiast mówił, że jedyne, co go interesowało, to jego własne myśli, cała reszta była nudna i dlatego też nie uczył się. Członkowie rodziny widząc, że młodsze dzieci potrafią płynnie czytać, próbowali go czegokolwiek nauczyć. Według wspomnień autora pewnej niedzieli jego ojciec postanowił nauczyć go czytać. Niestety chłopiec okazał się mało cierpliwy i zeszyty po prostu latały nad jego głową. Na szczęście ojciec był ambitnym nauczycielem i nie poprzestał na jednej lekcji. Yeats wspomina często, że głównym powodem jego kłopotów w nauce była niezwykła aktywność umysłu, niepozwalająca mu się wystarczająco skupić. Jego ojciec znalazł receptę i na to – często czytał mu wieczorami, a następnie zostawiał mu test do samodzielnego przeczytania jako pracę domową. Postać pomagającego i współczującego rodzica często pojawia się we wspomnieniach poety. Powszechnie znany jest fakt, że problemy językowe Yeatsa dotyczyły również kłopotów z wymową i tempem czytania na głos, co jest jedną z charakterystycznych cech dyslektyków. Jest to tym bardziej dziwne, że jego wiersze słyną z melodyjności i płynności. Yeats nie potrafił przeliterować czegokolwiek i prawdopodobnie nie umiał również czytać na głos. Norman Jeffars, jeden z pisarzy opisujących życie poety, twierdził, że członkowie rodziny słuchając czytającego na głos artysty, byli wyraźnie rozbawieni jego słabą interpunkcją, sami też musieli dzielić tekst przez 1

W Europie Zachodnia naukę czytania i pisania podejmują dzieci 5–6-letnie. 19


niego napisany, wstawiając przecinki w odpowiednie miejsca. Generalnie uważali ten sposób czytania za jedną z naturalnych cech poety. Podobnie jak Faraday, Yeats był typowym słuchowcem. Pisemne wiadomości po prostu z trudem do niego docierały. Sam twierdził, że pamięta jedynie rzeczy usłyszane lub zauważone, nigdy przeczytane. W szkole typowa (choć nie zawsze występująca u osób z dysleksją) niezdarność w wykonywaniu ćwiczeń fizycznych również była obserwowana w zachowaniu Yeatsa. Był on po prostu „bezużyteczny” przy wszelkich grach zespołowych. Nie pamiętał, aby kiedyś strzelił gola, ale za to potrafił wspaniale szukać motyli i ciem. Yeats, podobnie jak Patton i Churchill, był wyjątkowo płodny do późnego wieku. Zaledwie w kilka lat przed śmiercią pisał w liście do przyjaciela, że zupełnie nie ma poczucia upływających lat, utraty energii i nie czuje potrzeby odpoczynku. Jest nieugięty. Nie żałuje niczego, prócz choroby. Innemu przyjacielowi zwierzał się, że doświadcza dziwnego uczucia – jego ciało jest niedołężne, a umysł pracuje aktywniej niż kiedykolwiek, prowadząc go od wiersza do wiersza, tak jakby palił i odpalał jeden papieros od drugiego. W czasach Yeatsa, Churchilla, Pattona i Einsteina (II połowa XIX wieku), w odróżnieniu od czasów Faradaya (przełom wieku XVIII i XIX), szkolny system był bardziej szeroki i skrócenie okresu nauki bez poważnych konsekwencji było niezmiernie trudne. W obliczu tej sytuacji Yeats znalazł doskonałe rozwiązanie, postanowił przeczekać w mniej wymagających instytucjach do czasu, gdy jego zdolności dojrzeją. Pierwszym nauczycielem Yeatsa po przeprowadzeniu się z Irlandii do Londynu był duchowny bardziej zainteresowany ćwiczeniami fizycznymi niż nauką. Gdy tylko zauważył, że uczeń słaby z greki wspaniale gra w krykieta, tłumaczył go przed dyrektorem. Yeats czuł, że nie pasuje do szkoły i mimo że tygodniami pracował systematycznie, często musiał poświęcić cały wieczór, aby opanować dokładnie jedną lekcję. Jego głowa zawsze była pełna niezwykłych myśli, ale ułożenie ich przypominało kontrolowanie balonu podczas wichru. Był zawsze „na końcu klasy”, wiecznie się usprawiedliwiał i tłumaczył nieśmiałością. Na szczęście nie był gnębiony przez dyrektorów szkół. Znany był jedynie z kolekcjonowania motyli i jego jedynego wybryku, jakim było ukrywanie starego, białego szczura bez ogona w kieszeni płaszcza pod ławką. Umysł Yeatsa był niezwykle aktywny i nieujarzmiony. Sam o sobie mówił, że jest najgorszy w klasie i, podobnie jak brytyjska aktorka Susan 20


Hampshire, w wieku szkolnym przeszkadzał podczas zajęć, używając w tym celu swojego szczura. Porównując różne sytuacje zdarzające się w mniej więcej podobnych okresach życia, biografie tych dwóch wybitnych osób są zdumiewająco podobne. Wczesne szkolne kłopoty Yeatsa wydają się błahe w porównaniu z późniejszymi trudnościami, jakie czekały go w szkołach, gdzie poziom był znacznie wyższy. Przyszły poeta był szczerze zdziwiony pracowitością nowych szkolnych kolegów. Przyznawał się także, że był najgorszy z literatury, ponieważ nauczyciel zajmujący się gramatyką stale bazował na Szekspirze. Ponadto tylko uczniowie z doskonałą pamięcią mogli zabłysnąć, gdyż wszystkich przedmiotów należało uczyć się na pamięć. Wszelkie zainteresowania Yeatsa dotyczące literatury i historii zostały zmienione w daty i suche fakty, które należało zapamiętać. Nawet geometria, z reguły łatwo przychodząca i niesprawiająca kłopotów osobom z wyobraźnią przestrzenną i trudnościami w nauce, straciła na swej wartości przez nauczycieli, rówieśników, a także ojca twierdzącego, że jest to prosty, „przychodzący naturalnie” przedmiot. Pomimo tych wszystkich opinii zainteresowanie geometrią przetrwało u Yeatsa i zostało wykorzystane w późniejszej pracy, na przykład w jednym z wierszy do przedstawienia idei przemijania – w miejsce jednej, zanikającej rzeczy pojawia się nowa. Yeats był poetą z sukcesem wykorzystującym swoje przestrzenne myślenie w twórczości. Yeats, podobnie jak inne osoby z dysleksją, musiał jak najlepiej wykorzystać swoją ograniczoną akademicką wiedzę, udając przed rodzicami, że jego decyzje związane ze szkołą są podyktowane buntem i chęcią bycia odmiennym, a nie koniecznością. Tak więc oświadczenie, że nie pójdzie do Trinity College w Dublinie, gdzie cała jego rodzina od trzech pokoleń otrzymywała edukację, traktował jako swoistą rebelię. Dopiero później przyznał się, że poziom jego wiedzy i umiejętności nie był wystarczająco wysoki. Nie mając wielkiego wyboru, poeta poszedł do artystycznego kolegium. Rozmaite ślady symptomów dysleksji pojawiają się w ciągu całego życia (wiele osób z dysleksją ma kłopoty na przykład z wszelkiego rodzaju organizacją). W okresie dojrzewania stają się one trochę mniej dokuczliwe, niemniej jednak są obecne przez całe dorosłe życie. Kiedy Yeats został senatorem w nowym Parlamencie Irlandzkim, jednym z jego obowiązków było przewodniczenie grupie wybierającej wzory systemu monetarnego. Zadanie to pozwoliło mu w pełni wykorzystać rozległą 21


wiedzę historyczną oraz smak artystyczny. W swych pamiętnikach przyznaje jednak uczciwie, że gdyby nie McCauley, który posiadał zmysł organizacyjny, prace nie zostałyby zakończone tak szybko. Yeats prawdopodobnie nie wypadłby dobrze na żadnym z egzaminów, jednak z czasem stał się czołowym irlandzkim poetą; mimo że nie znał języka gaelickiego (irlandzkiego), z powodzeniem wykorzystywał tradycyjne irlandzkie legendy i podania w swej twórczości. Nienawidził uczenia się historii w szkole, ale stał się jedną z głównych osób tworzących historię, był nawet senatorem w Parlamencie Irlandzkim. Bardzo wolno czytał, ale z czasem stworzył wyjątkowe, muzyczne wersy, które do dziś należą do najpopularniejszej i najczęściej czytanej poezji angielskiej. Yeats nigdy nie stał się kimś więcej niż studentem, jednakże jego twórczość doczekała się nominacji do Nagrody Nobla i zainteresowała tysiące osób piszących naukowe rozprawy na temat jego życia i twórczości. Z czasem nauczył się pisać, jednak nigdy nie przestał robić błędów.

Günter Grass – noblista i samouk Günter Grass często zmieniał szkoły, w których się uczył, matury nie zdał – był więc zmuszony do samodzielnej nauki. To jednak nie przeszkodziło mu w rozwijaniu swoich umiejętności. Miał zdolności literackie i plastyczne. Pierwszą powieść, pt. „Kaszubi”, napisał w wieku 13 lat. Jej rękopis, podobnie jak „Blaszanego bębenka”, był pełen błędów ortograficznych. Jednak te nie miały znaczenia w porównaniu z innymi walorami książek, za które pisarz jest bardzo ceniony i za które otrzymał Nagrodę Nobla. Jako samouk Grass wkładał dużo wysiłku we własny rozwój, za wszelką cenę chciał innym udowodnić swoją wartość. Uważał, że taka forma zdobywania wiedzy i poszerzania swoich umiejętności jest lepsza: Korzyść, jaka wypływa dla człowieka z faktu, że nie posiada matury, jest ta, że tę maturę musi robić przez całe życie. Tacy ludzie starają się więc ciągle ten fakt wyrównywać, podczas gdy ludzie, którzy zrobili matury albo nawet doktoraty, pozostają przy tym samym poziomie wiedzy (Fac, 1999, s. 52–53).

22


Spis treści Wstęp ............................................................................................................... 5 Mistrzowie pióra – słabi uczniowie ........................................................ 7 Prawda o brzydkim kaczątku, które stało się łabędziem ............ 7 Wybitni pisarze w oślej ławce ................................................................ 10 Poeta i komputer ...................................................................................... 16 Wieszcz – brzydkie pismo i nieco błędów ortograficznych .......... 17 Poezja i dysleksja ..................................................................................... 18 Günter Grass – noblista i samouk ...................................................... 22 Nauczyciele, ludzie nauki czy wielkie nieuki ......................................... 23 Kłopoty z nauką... naukowców ............................................................ 23 Walka czy rezygnacja? ............................................................................ 27 Anonimowy profesor .............................................................................. 32 Czy Einstein miał dysleksję? ................................................................ 34 Profesor fizyki ........................................................................................... 38 „Jeżeli dostaniesz ode mnie list, to opraw go w ramki” .............. 40 „Moje kłopoty z dysleksją pomagają mi zrozumieć problemy uczniów” ......................................................... 41 Toruńska Szkoła Terapeutyczna – oprac. Jadwiga Jastrząb ............. 42 „Nic z niego nie będzie” ......................................................................... 52 „Między dysleksją a matematyką” .......................................................... 55 Koronowane głowy i politycy .................................................................... 60 Królowie, książęta... ................................................................................ 60 Przedstawiciele rządu, wojskowi i politycy w obliczu dysleksji ............................................................................. 64 Dyslektyczny prezydent? ....................................................................... 70 Nigdy więcej szkoły ................................................................................... 71 Artyści .............................................................................................................. 77 Sztuki piękne i dysleksja ......................................................................... 77 „Jak pokonałam dysleksję” ..................................................................... 81 Dyslektic blues .......................................................................................... 82 „Susan’s Story” .......................................................................................... 86 Ludzie sceny ............................................................................................. 93 Bazgroły mistrza opery – oprac. Anna Jurek ................................. 96 Diagnoza przez Internet ......................................................................... 99 329


Ludzie biznesu i milionerzy ...................................................................... 102 Miliard w rozumie ................................................................................. 102 Amerykański finansista i filantrop ..................................................... 104 Zamiast pisania komputer sterowany głosem ................................. 107 „Nareszcie przeczytałem miłosne listy od mojej żony” ................. 110 Lekarze .......................................................................................................... 116 „Było ze mną coś nie tak” – historia norweskiego lekarza ............ 116 O życiu z dysleksją opowiada anestezjolog .................................... 118 Chłopiec, któremu nie szła ortografia ............................................. 124 „Nigdy nie zda swych egzaminów” .................................................... 126 Specjalność: laparoskopia i dysleksja ................................................ 127 Inżynierowie, technicy ............................................................................... 131 „Co mi jest, dowiedziałem się w wieku trzydziestu lat” ................ 131 Jak zostać francuskim inżynierem pomimo dysleksji? – oprac. Krystyna Witkowska ........................................................ 134 Listy – od i do – Pana Z. ................................................................... 148 „Jak udało mi się przejść tyle szkół?” ............................................... 155 Dobromiłek i chochliki, czyli rozrachunek z przeszłością ............ 157 Dwa błędy w trzyliterowym wyrazie ................................................ 164 Prawnicy, dziennikarze, przedstawiciele nauk społecznych .............. 166 Mecenas Nahorski – „kompromitująca ortografia” ........................ 166 „Sylabizując do upadłego” ..................................................................... 168 „Kochają mnie korektorzy” ................................................................... 172 „Posłali mnie na psychoterapię” ........................................................ 173 „Nic mu nie jest”. Czy na pewno? .................................................... 175 „Genialny idiota” .................................................................................... 177 Pan Mecenas i zawartość jego dyplomatki ........................................ 182 Różne profesje .............................................................................................. 183 Sportowiec kontra dysleksja ............................................................... 183 Życie z dysleksją nie jest proste .......................................................... 184 Między własną dysleksją i terapią innych ....................................... 185 Jak studiować z dysleksją? .................................................................. 188 Trajektorie edukacyjne osób z dysleksją: ze szkoły specjalnej do technikum ............................................... 194 Rodzice o swoich dzieciach ..................................................................... 203 „Proszę kogokolwiek o pomoc” .......................................................... 203 330


Pierwsze opisy przypadków dysleksji rozwojowej .......................... 204 „Klęska pedagogiczna” ......................................................................... 207 „Wszyscy mnie potępiali” ..................................................................... 208 „Nasze życie z dysleksją” ..................................................................... 211 Iloraz inteligencji 137 ........................................................................... 217 Dramat w kilku aktach ......................................................................... 218 „Nie damy skrzywdzić Krzysia” ........................................................... 220 „Co powiedzieć dziecku?”... i wiele innych pytań .......................... 222 „Zdolny leń” ........................................................................................... 224 Nicolas – jeden z wielu ...................................................................... 225 „Zawsze mogę liczyć na pomoc mamy i pani od języka polskiego” .............................................................. 229 Kubuś na psychoterapii ......................................................................... 231 „Mam piętnaście lat, kota i dysleksję...” ............................................ 233 Dwugłos: matka i syn ............................................................................ 236 „Już umiemy poradzić sobie z dysleksją” ........................................... 238 Recepty gimnazjalistów na dysleksję ................................................. 240 Byle do matury ........................................................................................ 242 Dorośli ........................................................................................................... 249 „Byłam brzydkim kaczorem” .............................................................. 249 „To przejdzie samo” ............................................................................... 255 Prawdziwa historia ............................................................................... 257 „Jako osoba dorosła odkryłam u siebie dysleksję” ....................... 260 W czepku urodzona, czyli portret szczęśliwego dyslektyka – oprac. Katarzyna Bogdanowicz ................................................ 261 Klasyczny przypadek dyslektyka pisze doktorat ............................ 269 Dwóch z dysortografią przeciw dysortografii – oprac. Lesław Furmaga .............................................................. 270 „Nigdy się nie poddam” – dwugłos córki i matki ............................ 273 Dyktanda wujka Staszka ..................................................................... 279 Wystarczy tylko jeden nauczyciel ....................................................... 280 „Odnalazłam inną stronę życia” .......................................................... 282 „Wszystko zawdzięczam mrówczej pracy” ....................................... 285 „Lewe to złe – nie lubię wspominać przeszłości” .......................... 288 „Nasze rodzinne kłopoty z czytaniem i pisaniem” – list ze Słowenii .............................................................................. 294

331


Każda strona ma dwa medale – doświadczenia studentki ze Słowenii ..................................... 299 „Jestem ciekawym okazem” ................................................................ 304 Dysleksja w sądzie ..................................................................................... Sprawa Daniela Hoffmana .................................................................. Bezradność na co dzień ....................................................................... David Adams oskarża nauczycieli ................................................... Machlojki czy dysleksja? .................................................................... Precedensowy proces w Wielkiej Brytanii ......................................

307 307 311 313 313 315

Posłowie ......................................................................................................... 317 Bibliografia ................................................................................................... 321 Indeks nazwisk ............................................................................................ 326

332


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.