6 minute read
Q Baśń o miodzie str
Wbrew pozorom są oni bardzo podobni, ludzie i pszczoły
Baśń o słodkim nektarze
Advertisement
Późna wiosna, koniec maja, może początek czerwca. Po strzechach spływają strumienie porannego słońca. Złote promyki oświetlają stary, zarośnięty sad, który właśnie zrzucił ostatnie, tegoroczne kwiaty. Lekki wiatr, rozrzuca nasiona dmuchawców, a ogrzana wiosennym ciepłem ziemia, paruje po wieczornym deszczu. Między drzewami jabłoni i wiśni leżą ciemne drewniane kłody. Każda z nich okryta drewnianym daszkiem. Z jednej strony znajduje się sporych rozmiarów otwór zatkany deseczką, z drugiej zaś malutki, którym do środka wlatują złote robaczki… pszczoły.
Wolnym krokiem w stronę sadu podąża przygarbiony starzec. Kapelusz na jego siwej głowie pamięta czasy, gdy wspinał się do barci na konopnym leziwie. Wtedy to, będąc jeszcze młodym chłopcem pomagał ojcu, gdy ten chodził przy pszczołach. Tych dawniejszych, żyjących wysoko w wydrążonych pniach rosnących drzew. Mężczyzna powiódł wzrokiem po starych kłodach, stał tak przez chwilę zamyślony, po czym westchnął i zarzucił siatkę na twarz. Przez chwilę poprawiał postrzępiony kapelusz, zakopcił kilka razy podkurzaczem, po czym ruszył w stronę pasieki. Parujący sad i dym z tlącego się próchna przesłoniły przygarbioną postać…
Pszczelarstwo w Polsce ma wielowiekową tradycję. Wywodzi się od bartnictwa – zajęcia znanego wszystkim ludom całej, puszczańskiej wtedy Europy. Gospodarowanie w barciach było efektem obserwowania natury. Formą przejściową pomiędzy bartnictwem a racjonalną hodowlą pszczół, było używanie uli kłodowych. Wykonywano je celowo lub wycinano wcześniej użytkowaną barć, w momencie gdy bartnik (opiekun pszczół) musiał opuścić zajmowany przez siebie kawałek lasu. Takie kłody układano w pobliżu obejścia, najlepiej w sadach. Zapoczątkowało to tworzenie przydomowych pasiek. Mieszkające w nich pszczoły żyły prawie tak jak w stanie dzikim. W pustym drzewie, same budowały woskowe plastry, będące matecznikiem dla nowych pokoleń i magazynem złotego, płynnego miodu. Jednak w momencie, gdy owy miód pozyskiwano, trudno dostępne gniazda pszczele były niszczone. Gospodarowanie takie miało formę rabunku i było nieefektywne ze względu na ciągłe unicestwianie większości pszczół w danej rodzinie. Rewolucja w pszczelarstwie nadeszła z chwilą wynalezienia ula ramkowego. W drewnianej skrzyni (różnych rozmiarów) umieszczano ramki z cienkim plastrem wosku, pszczoły mogły na nich pracować i rozmnażać się.
Współcześnie – myśląc pasieka – oczyma wyobraźni widzimy kolorowe domki ustawione w przydomowym ogrodzie lub na skraju pola rzepaku. Na przestrzeni lat gospodarka pasieczna uległa nie lada przemianom. Pszczelarze posługują się nowoczesnym sprzętem, ule są lekkie i wygodne w transporcie. Wydawać by się mogło, że wszyscy na tym zyskali… wszyscy z wyjątkiem pszczół. Opiekujący się nimi, pszczelarze nie narzekają na trud swojej pracy, nawet gdy spędzają długie godziny w pasiece a żar leje się z nieba. Ta praca to pasja, radość i satysfakcja. Jednak coraz częściej słychać rozżalone głosy, mówiące, że z pszczołami nie dzieje się dobrze. Świat zmienia się bardzo szybko. Przyroda ciągle dostosowuje się do rosnących potrzeb człowieka, ale czy jest w stanie za nimi nadążyć? Intensywna produkcja i chemizacja, zubożenie gatunkowe flory
|Początkowo podbierano miód pszczołom dzikim, mieszkającym w starych, pustych drzewach. Później zaczęto celowo dziać (dłubać) barcie tak, by osiedlać w nich nowo złapane rodziny pszczele. Wykorzystywano do tego przede wszystkim zdrowe, grube sosny i dęby mogące stawić opór silnym wiatrom. | Przez lata, ule przybierały różne formy (wymiary i kształty) w zależności od miejsc, w których się znajdowały.
C.D. NA STR. 68
C.D. ZE STR. 66
i fauny. Wszystko to odbija się negatywnie na ludziach i pszczołach. I jedni i drudzy pracują w grupach i żyją w rodzinach. Podobieństw nie brakuje. Dzielą między sobą obowiązki, są zdolni do poświęceń na rzecz społeczności. Człowiek jest tylko elementem świata przyrody. Nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy, to do życia potrzebuje bioróżnorodności. Kto lepiej niż pszczoła potrafi taką bioróżnorodność zapewnić. Bez pszczół nie byłoby ciągłości w przyrodzie i rolnictwie. Wybitny naukowiec i mądry człowiek, Albert Einstein powiedział, że „kiedy pszczoła zniknie z powierzchni Ziemi, człowiekowi pozostaną już tylko cztery lata życia. Skoro nie będzie pszczół, nie będzie też zapylania. Zabraknie więc roślin, potem zwierząt, wreszcie przyjdzie kolej na człowieka…”. Jak doskonałym i potrzebnym stworzeniem jest pszczoła, niech świadczą te słowa. Idź do pszczoły i przekonaj się, z jaką pilnością i powagą spełnia swoją pracę! Wynik jej trudu jest pożyteczny zarówno dla królów, jak i dla biedaków. Dlatego lubi się ją i ceni jej cudowną, mimo mizernej postaci zręczność (Księga Przypowieści). Mowa tu o czasach na długo przed Chrystusem, kiedy to ludzie obficie czerpali z bogactwa natury, ale obdarzali ją przy tym czcią i szacunkiem. Zachowywano ciągłość przyrodniczą i rolniczą, niczego nie eksploatowano ponad miarę. Tradycje ojców przechodziły z pokolenia na pokolenie…
W sadzie zostało niewiele starych drzew. Na miejscu tych obumarłych rosną nowe, młode jabłonki. Między nimi w równym rzędzie piętrzą się żółte i niebieskie skrzyneczki do których wlatują obładowane kolorowym pyłkiem pszczoły. – Dziadku te nowe ule są bardzo ładne. Niebieskie i śliczne jak moja sukienka! – zawołała mała, wesoła dziewczynka. – Masz rację. Są bardzo ładne. Pszczółki cieszą się z takiego mieszkania.
Nowe ule są lekkie i wygodnie się w nich gospodaruje – pomyślał mężczyzna, ale w tym czasie jego wzrok mimowolnie powędrował na koniec sadu, gdzie pod daszkiem (ostrzeszkiem) leżały ciemne drewniane kłody. Ich widok niezmiennie przywoływał mu na myśl obraz mężczyzny w postrzępionym kapeluszu. Przygarbionego starca, który godzinami krzątał się w pasiece, wśród pszczół. Gdy przychodził już czas podbierania miodu, wycinał ciężki, słodki plaster i wołał… – Choć no Maciek do dziadka, popróbuj co nam te złote robaczki przyniosły…
|Pszczoły przewozi się na pożytki oddalone nawet o kilkaset kilometrów, by tam pozyskiwały słodki nektar z wrzosu, gryki czy maliny.
tekst i zdjęcia: AgnieszkA kieRsnowskA muzeum rolNictwa im. ks. krzysztofa kluka w ciechaNowcu
Statystyka sprzedaży traktorów Liczby lecą w dół
947 nowych ciągników kupili polscy rolnicy w maju i jest to mniej niż miesiąc wcześniej. Trend spadkowy utrzymuje się od kilku miesięcy. Czuje się brak optymizmu u dealerów i producentów maszyn co do najbliższej przyszłości.
Od początku roku zarejestrowano 4.659 nowych ciągników rolniczych. Jest to wynik o ponad 12% (640 maszyn) gorszy niż przed rokiem o tej porze. W samym maju różnica w sprzedaży w stosunku do maja ubiegłego roku wyniosła 257 sztuk, co jest spadkiem o ponad 21%. Wysoka inflacja, rosnące koszty produkcji i niepewność o przyszłość powodują znaczną wstrzemięźliwość w podejmowaniu tak ważnych decyzji jak wymiana sprzętu na nowy.
Niebieskie ciągniki New Holland przodują w zestawieniu. Pomimo znaczących spadków, które w przypadku tej firmy wyniosły w maju 72 sztuki, marka pozostaje niezmiennie na pozycji lidera sprzedaży. Mogą się oni poszczycić liczbą 154 zarejestrowanych maszyn. Co ciekawe, jest to lepszy wynik niż przed miesiącem. Wtedy to traktory tej marki zarejestrowano 149 razy. Od początku roku rolnicy kupili 807 nowych traktorów New Holland. Przekłada się to na ponad 17% udział w rynku. John Deere na drugim miejscu i ciągle na plusie. Marka jest jedną z niewielu, która na koniec maja nadal utrzymuje przewagę w sprzedaży względem ubiegłego roku. Do końca maja rolnicy kupili tych traktorów 628, o 68 więcej, niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Jednak w samym maju wynik był o 25 sztuk gorszy. Massey Ferguson dobija do czołówki, jako trzecia najczęściej kupowana marka w maju. Rolnicy zarejestrowali 93 Massey’e, o ponad 25% więcej niż przed rokiem. Po pięciu miesiącach sprzedano 294 sztuk, więcej o 15 sztuk. Daje to marce ponad 5% wzrost sprzedaży. Modelami, które napędzały majową sprzedaż były 150-konny 7.715S oraz 95-konny 5.709M.
Zdecydowana większość firm odnotowała w maju spadki sprzedaży, ale były też wyjątki. Poza wspominanymi markami New Holland oraz John Deere na minusie były również Deutz-Fahr (-51 szt.), Kubota (-56 sztuk). Duże spadki generowały takie marki jak Arbos (-50 szt.), Lovol (-30 szt.), czy Claas (-11 szt.). Przed spadkami wybroniły się natomiast Valtra (+ 9 szt.), Solis (+8 szt.), Steyr oraz Fendt (+4 szt.) czy Case ID (+3 szt.).