WARTO WIEDZIEĆ Wbrew pozorom są oni bardzo podobni, ludzie i pszczoły
Baśń o słodkim nektarze Późna wiosna, koniec maja, może początek czerwca. Po strzechach spływają strumienie porannego słońca. Złote promyki oświetlają stary, zarośnięty sad, który właśnie zrzucił ostatnie, tegoroczne kwiaty. Lekki wiatr, rozrzuca nasiona dmuchawców, a ogrzana wiosennym ciepłem ziemia, paruje po wieczornym deszczu. Między drzewami jabłoni i wiśni leżą ciemne drewniane kłody. Każda z nich okryta drewnianym daszkiem. Z jednej strony znajduje się sporych rozmiarów otwór zatkany deseczką, z drugiej zaś malutki, którym do środka wlatują złote robaczki… pszczoły. Wolnym krokiem w stronę sadu podąża przygarbiony starzec. Kapelusz na jego siwej głowie pamięta czasy, gdy wspinał się do barci na konopnym leziwie. Wtedy to, będąc jeszcze młodym chłopcem pomagał ojcu, gdy ten chodził przy pszczołach. Tych dawniejszych, żyjących wysoko w wydrążonych pniach rosnących drzew. Mężczyzna powiódł wzrokiem po starych kłodach, stał tak przez chwilę zamyślony, po czym westchnął i zarzucił siatkę na twarz. Przez chwilę poprawiał postrzępiony kapelusz, zakopcił kilka razy podkurzaczem, po czym ruszył w stronę pasieki. Parujący sad i dym z tlącego się próchna przesłoniły przygarbioną postać… Pszczelarstwo w Polsce ma wielowiekową tradycję. Wywodzi się od bartnictwa – zajęcia
||
Początkowo podbierano miód pszczołom
dzikim, mieszkającym w starych, pustych
drzewach. Później zaczęto celowo dziać (dłubać) barcie tak, by osiedlać w nich nowo złapane rodziny pszczele. Wykorzystywano do tego przede wszystkim zdrowe, grube sosny i dęby mogące stawić opór silnym wiatrom.
66
lada przemianom. Pszczelarze posługują się nowoczesnym sprzętem, ule są lekkie i wygodne w transporcie. Wydawać by się mogło, że wszyscy na tym zyskali… wszyscy z wyjątkiem pszczół. Opiekujący się nimi, pszczelarze nie narzekają na trud swojej pracy, nawet gdy spędzają długie godziny w pasiece a żar leje się z nieba. Ta praca to pasja, radość i satysfakcja. Jednak coraz częściej słychać rozżalone głosy, mówiąznanego wszystkim ludom całej, puszczań- ce, że z pszczołami nie dzieje się dobrze. skiej wtedy Europy. Gospodarowanie w bar- Świat zmienia się bardzo szybko. Przyrociach było efektem obserwowania natury. da ciągle dostosowuje się do rosnących Formą przejściową pomiędzy bartnictwem potrzeb człowieka, ale czy jest w stanie a racjonalną hodowlą pszczół, było używa- za nimi nadążyć? Intensywna produkcja nie uli kłodowych. Wykonywano je celowo i chemizacja, zubożenie gatunkowe flory lub wycinano wcześniej użytkowaną barć, w momencie gdy bartnik (opiekun pszczół) C.D. NA STR. 68 musiał opuścić zajmowany przez siebie kawałek lasu. Takie kłody układano w pobliżu obejścia, najlepiej w sadach. Zapoczątkowało to tworzenie przydomowych pasiek. Mieszkające w nich pszczoły żyły prawie tak jak w stanie dzikim. W pustym drzewie, same budowały woskowe plastry, będące matecznikiem dla nowych pokoleń i magazynem złotego, płynnego miodu. Jednak w momencie, gdy owy miód pozyskiwano, trudno dostępne gniazda pszczele były niszczone. Gospodarowanie takie miało formę rabunku i było nieefektywne ze względu na ciągłe unicestwianie większości pszczół w danej rodzinie. Rewolucja w pszczelarstwie nadeszła z chwilą wynalezienia ula ramkowego. W drewnianej skrzyni (różnych rozmiarów) umieszczano ramki z cienkim plastrem wosku, pszczoły mogły na nich pracować i rozmnażać się. Współcześnie – myśląc pasieka – oczyma wyobraźni widzimy kolorowe domki ustawione w przydomowym ogrodzie Przez lata, ule przybierały różne formy lub na skraju pola rzepaku. Na przestrze(wymiary i kształty) w zależności od miejsc, ni lat gospodarka pasieczna uległa nie w których się znajdowały.
||
PODLASKIE AGRO