8 minute read
Q Nowa obora u państwa Moczulskich str
|Rodzina opowiada o swoich przekonaniach i o tym jak
ważne jest dla nich w jakich warunkach i środowisku spędzają życie ich zwierzęta. Twierdzą, że krowy na nich pracują i zasługują na godne życie. Należy im się byt pełen wygody i komfortu. Gospodarze w swoich inwestycjach kierują się głównie tym, aby zwierzęta były humanitarnie traktowane, na każdym etapie życia: od narodzin do śmierci.
Advertisement
Nowa obora wolonstanowiskowa, 87 legowisk i hala udojowa – zwiedzamy najnowszy nabytek gospodarzy w gm. Ciechanowiec
M jak miłość do krów
Monika i Mariusz oraz Mateusz, Maciej i Miłosz Moczulscy. Ich pięcioro plus miłość do krów, czyli sześć razy M. Rozmawiamy o pasji do rolnictwa, o opiece nad zwierzętami i szacunku do nich, o nowej oborze, której budowa właśnie dobiega końca.
Droga do gospodarstwa w miejscowości Koce Basie, była bardzo przyjemna. Słońce w pełni, wreszcie gorąco, rolnicy na polach pracują pełną parą, bo w końcu nastała przerwa od deszczowych dni. Z tego mojego wyjazdu stworzę opowieść o rolnikach, którzy inwestują przede wszystkim w dobrostan swoich zwierząt. Od początku małżeństwa, mieli wspólne marzenie o życiu na wsi. – Tam gdzie jest przestrzeń, swoboda i ukochane zwierzęta – dodaje gospodyni.
W 2008 r. gospodarstwo przejęli po rodzicach pana Mariusza. Stado liczyło wtedy 18 sztuk. Krok po kroku rosło. Najpierw do 25, a w 2011 r. rozbudowali oborę i stado do 53 krów dojnych i 120 z młodzieżą. Ta „stara” obora służyła im do teraz, czyli do czerwca 2022 r.
Obecnie, na podwórku oczy cieszy nowoczesny obiekt. Obora została sfinansowana z pomocą dofinansowania na modernizację gospodarstw z UE. Zainstalowano w niej halę udojową 2x10 bok w bok, firmy SAC.
|Państwo Moczulscy utrzymują praktycznie same jałówki. Byczki idą na sprzedaż, chociaż czasami zdarzy im się zostawić sztukę na rozpłodnika.
C.D. NA STR. 34
tuw_2206
NOWY PAKIET AGROCASCO
Mechanizacja i automatyzacja prac są nieodłącznym elementem współczesnego rolnictwa. Postęp technologiczny na dobre zagościł także i na polskich polach. Wysłużone Ursusy i Bizony zostały zastąpione przez warte setki tysięcy złotych nowoczesne i wydajne maszyny. Wraz z rozbudową parków maszynowych rosną także oczekiwania rolników wobec produktów ubezpieczeniowych zapewniających ochronę sprzętu rolniczego. Agrocasco w nowym wydaniu
W odpowiedzi na te potrzeby Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych „TUW” opracowało nowy pakiet Agrocasco. Sprzęt rolniczy może zostać objęty ochroną ubezpieczeniową w jednym z trzech wariantów: Mini, Standard i Super dopasowanych do różnych potrzeb klienta. Dodatkowo, w ramach pakietu znalazły się także ubezpieczenia: szyb sprzętu rolniczego, następstw nieszczęśliwych wypadków operatorów i pasażerów sprzętu rolniczego, ochrony prawnej oraz odpowiedzialności cywilnej z tytułu międzysąsiedzkich usług maszynowych.
Ochrona nie tylko dla nowych maszyn
Nowe Agrocasco w TUW „TUW” trafia w potrzeby klientów poszukujących szerokiego zakresu ochrony ubezpieczeniowej zarówno dla nowego sprzętu jak i sprzętu, który lata świetności ma już za sobą.
W wariancie MINI, w atrakcyjnej cenie, sprzęt rolniczy zostaje objęty ochroną przed zdarzeniami losowymi (m.in. pożar, powódź, upadek drzew lub masztów, zapadanie lub osuwanie się ziemi) występującymi relatywnie rzadko, ale za to często skutkującymi poważnymi zniszczeniami. W wariancie tym nie występują ograniczenia wiekowe względem sprzętu zgłaszanego do ubezpieczenia, a czynności związane z zawarciem umowy ubezpieczenia zostały ograniczone do niezbędnego minimum.
Kradzież w STANDARDZIE
Wariant STANDARD zapewnia ubezpieczenie w formule All Risks (wszystkie ryzyka), dzięki czemu w zakresie ubezpieczenia mieszczą się wszystkie najczęściej występujące rodzaje szkód w sprzęcie rolniczym, w tym spowodowane kradzieżą lub usiłowaniem kradzieży. W ostatnich latach bowiem łupem złodziei coraz częściej stają się nie tylko luksusowe samochody, lecz także drogie ciągniki lub maszyny rolnicze. Ubezpieczenie obejmuje także koszty holowania lub transportu oraz wartość płodów rolnych zniszczonych wskutek szkody powstałej w trakcie transportu ubezpieczonym sprzętem rolniczym. Jeśli wiek sprzętu rolniczego w dniu powstania szkody nie będzie przekraczał 15 lat, odszkodowanie będzie przysługiwać także za szkody powstałe w wyniku awarii spowodowanej przedostaniem się do wnętrza sprzętu rolniczego ciała obcego lub przegryzieniem przez zwierzęta (np. gryzonie, kuny) wiązek elektrycznych, a także za uszkodzenie ogumienia, powstałe bez jednoczesnego uszkodzenia innych części sprzętu rolniczego.
Ochrona dla wymagających
Wariant SUPER jest odpowiedzią na potrzeby klientów poszukujących produktu ubezpieczeniowego zapewniającego najwyższy poziom ochrony. Jego wyróżnikiem jest brak jakichkolwiek franszyz i udziałów własnych w szkodzie. W tym wariancie zakres ochrony ubezpieczeniowej, dostępny w wariancie STANDARD, został dodatkowo rozszerzony o uszkodzenia szyb sprzętu rolniczego, powstałe bez jednoczesnego uszkodzenia innych części, a także o koszty wynajęcia zastępczego sprzętu rolniczego. W trakcie trwania umowy ubezpieczenia klient ma zagwarantowaną stałą sumę ubezpieczenia, a w przypadku powstania szkód częściowych – zniesienie konsumpcji sumy ubezpieczenia oraz zniesienie amortyzacji części, aż do przekroczenia przez sprzęt rolniczy wieku 15 lat. Limity odpowiedzialności mające zastosowanie w wariancie SUPER należą do jednych z najwyższych na rynku. Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych „TUW” zachęca do skorzystania z oferty ubezpieczenia sprzętu rolniczego Agrocasco, w celu poznania bliższych informacji zapraszamy do odwiedzania strony internetowej www.tuw.pl, jednostek terenowych Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych „TUW” lub skontaktowania się z agentami na terenie całego kraju, którzy udzielą wszystkich niezbędnych informacji i pomogą w wyborze optymalnego wariantu ubezpieczenia.
|Wymiary obory z przybudówką to: 63mX22m.
Z firmy UBR Tomasz Powierza, gospodarze są bardzo zadowoleni. Wykonała ona ten budynek kompleksowo, razem z wyposażeniem, po uzgodnieniu z właścicielami, czego potrzebują.
C.D. ZE STR. 32
– Hala jest z rynku wtórnego, natomiast jest po całkowitym przeglądzie, więc nie ma zastrzeżeń co do jej działania – opowiada właściciel. – Zapewnia podstawowe funkcje: pomiar mleka i ściąganie. Bardzo prosta, ale ma możliwość rozbudowy do bardziej zaawansowanych rozwiązań i systemów zarządzania stadem. Planujemy zrobić to w przyszłości. – 3,5 tys. l zbiornik na mleko przenieśliśmy ze starej obory. Kupiliśmy go w tamtym roku – tłumaczy pan Mariusz. – Jeśli będzie potrzeba większej pojemności, to pomyślimy w przyszłości. Na ten moment większy nie jest nam potrzebny. – Mlekovita, z którą współpracujemy, oferuje codzienny odbiór – dodaje gospodyni. – Także, jak będzie więcej krów i więcej mleka, to, na pewno się domówimy się z mleczarnią.
W starej oborze zostaną krowy zasuszone albo te po wycieleniu. Należy ją tylko umyć i wyremontować, przerobić i zmodernizować klatki i porodówkę oraz część do odchowywania małych. Ale wszystko w swoim czasie.
Przechadzamy się więc po nowej, jeszcze niezamieszkałej oborze. Stół paszowy znajduje się z boku. Na środku jest 87 legowisk na krowy dojne. Gospodarze planują dokupić ok. 30 sztuk. Budowa trwała od ostatniego tygodnia września, z dwoma miesiącami przerwy na zimę. Wczesną wiosną, prace ruszyły ponownie pełną parą.
Gospodarze skromnie mówią o swoich osiągnięciach, chociaż jest czym się pochwalić. Do tej pory, przez cztery lata z rzędu, osiągali 11 tys. kg wydajności, od krowy na rok. Ostatni sezon odczuli jednak kryzys. Krowy im się rozchorowały z powodu niedoboru fosforu. Zauważyli spadek parametrów rozrodu i produkcji. Działali zaradczo tak, aby jak najszybciej zniwelować problem. Jednak, biorąc pod uwagę wszystkie elementy hodowli, stwierdzili, że przede wszystkim należy polepszyć dobrostan krów. Skoncentrowali się, więc na budowie obory, która zapewni zwierzętom lepsze warunki. Jak już ten etap będą mieli za sobą, wtedy przyjrzą się innym czynnikom i i będą dążyć do zadowalających wyników. Po okresie aklimatyzacji zwierząt, przyjdzie czas udoskonalenia procesów i dawek żywieniowych. Na razie pan Mariusz robi to sam. A dodatki paszowe dostarcza im firma Kolpasz. – Krowy są wrażliwe i potrzebują dobrych warunków – mówi gospodyni. – Przestrzeń w oborze wykorzystywana była ostatnio już do maksimum. Krowy to odczuwały. – Bardzo cieszymy się, że dzięki nowej oborze, spuszczamy je z łańcuchów – mówią zgodnie, patrząc na siebie. – Chodzimy wokół nich, doglądamy i pilnujemy, żeby nic je nie bolało – wymienia pani Monika. – Jak synowie byli młodsi to każda krowa miała imię. Mieliśmy Landrynki i Batmany – śmieje się.
Pan Mariusz opowiada, że takie nastawienie do zwierząt wynieśli z rodzinnego domu. Tam nigdy nie przytrafiło się, aby krowa kogoś zaatakowała. Nie było tego rodzaju wypadków. Już ich rodzice starali się, aby relacja człowiek – zwierzę opierała się na szacunku.
A oni tę wiedzę przekazują kolejnemu pokoleniu. Mają trzech synów, którzy chociaż jeszcze nie wiedzą czy zostaną na roli,
|Wcześniej gospodarze używali dojarki przewodowej. Trochę obawiają się okresu przejściowego na halę udojową i do nowej obory. Pomimo dobrych chęci i pozytywnego nastawienia, podchodzą do tego realistycznie. – Nieprzyzwyczajone krowy mogą oznaczać wysokie koszty – mówi pan Mariusz. – Ich reakcje mogą być różne. Firma Sac towarzyszy nam i nadzoruje pierwsze dojenia w okresie przejściowym. Taka pomoc na pewno się przyda.
C.D. NA STR. 36
|– Większość prac polowych wykonujemy sami. Siewy, orkę, wywóz obornika, zabiegi pielęgnacyjne i uprawowe – mówi najstarszy syn Mateusz. – A do wszystkich prac, gdzie się odbywa zbiór wynajmujemy firmy usługowe. Np. do zbioru traw zatrudniamy firmę GR&UR Kowalczuk. Bo w takie maszyny, które używa się raz na rok, nie opłaca się inwestować. Park maszynowy powiększyliśmy w 2011 r. Z programu PROW. W tamtym roku np. pojechaliśmy z tatą do Niemiec kupić zgrabiarkę.
C.D. ZE STR. 34
to chętnie pomagają rodzicom i również czują się odpowiedzialni za los zwierząt. Wykaz obowiązków podzielony został zgodnie z preferencjami dzieci. Najmłodszy Miłosz, na razie próbuje wszystkiego i pomaga wszędzie, gdzie potrzeba jest para rąk do pracy. Średni syn Maciej chętnie pomaga przy dojeniu. Jak twierdzą rodzice, zna on się na krowach i potrafi zastąpić rodziców, gdy wyjeżdżają. Najstarszy syn, Mateusz sprawdza się w pracy z maszynami w polu. Mają oni 50 ha swojej ziemi i tyle samo dzierżawią. Do tej pory 30% upraw było przeznaczanych na sprzedaż. Teraz sytuacja z nową oborą i powiększającym się stadem, zmienia zapotrzebowanie na paszę. 40 ha kukurydzy i kilka ha zboża – wszystko będzie to przeznaczone na potrzeby krów. Chcą mieć zapas, w razie mniej urodzajnych sezonów. Trawę „sprzątają” na dwa sposoby: przyczepą w pryzmy – dla krów i małe łąki, na których trudno operować jest przyczepą, prasą belującą – dla jałówek. Tej drugiej, która ma trochę więcej włókna, zbierają o jeden pokos mniej. Dla krów wychodzi cztery pokosy a dla jałówek trzy.
Zwiedziłam nowiutką, jeszcze nie używaną oborę. Kilka dni po mojej wizycie weszły do niej krowy. Życzymy powodzenia gospodarzom, a krowom wygodnego życia. Na pewno odwiedzimy wszystkich za jakiś czas, aby dopytać się o wrażenia z przejścia do nowego lokum i o rady dla tych rolników, którzy planują tego rodzaju zmiany i inwestycje.
tekst i zdjęcia: AgnieszkA TokAjuk
|– Jest to obora wolnostanowiskowa na żelbetowych rusztach oraz matach legowiskowych. Kanały i zbiornik na gnojowice jest żelbetowy, ściany nad ziemią z płyt prefabrykowanych oraz płyt warstwowych. Konstrukcja budynku stalowa ocynk ogniowy, pokrycie płyta warstwowa. – opisuje okazały budynek na podwórku państwa Moczulskich, Tomasz Powierza, właściciel firmy wykonawczej
UBR Tomasz Powierza z Cerenowa.