4 minute read

Tu są nasze gazety ................................................................ str

▲ Wielką pasją Arnolda Alana Rode, właściciela firmy Rode-Med są motorsporty.

Advertisement

← Ciąg dalszy ze str. 20

trzech pracowniach - 2.000), dlatego na badania u nas nie czeka się długo. Przypadki pilne obsługujemy w ciągu kilku dni, stabilne w ciągu tygodnia. Dużym plusem jest też to, że jesteśmy placówką nieszpitalną, co w dzisiejszych, pandemicznych czasach jest zaletą. Nie każdy chce pójść na badanie do szpitala, gdzie może zetknąć się z większą liczbą ludzi i tym samym być w większym stopniu narażonym na kontakt z wirusem. Poza tym u nas pracują sami najlepsi specjaliści z regionu.

MB: Oprócz rezonansu białostockie Centrum Diagnostyki RodeMed oferuje też inne usługi? AAR: Tak. O ile w Suwałkach i w Bielsku Podlaskim mamy tylko pracownie MRI, to w Białymstoku świadczymy też szereg innych usług. Jest to pełen zakres badań USG wykonywanych nowoczesnym aparatem firmy GE. Kolejna rzecz to konsultacje lekarskie ze znakomitymi specjalistami z zakresu neurologii, urologii (dziecięcej oraz dorosłych), onkologii dziecięcej, ortopedii oraz rehabilitacji. I jeszcze jedna usługa - rehabilitacja oraz fizjoterapia – zarówno na miejscu w placówce, jak i wyjazdowa do domu pacjenta.

MB: Rozkręcanie biznesu w czasie pandemii nie było chyba łatwe? AAR: Plany na powstanie białostockiej placówki miałem w głowie od dawna. Pod koniec 2019 r., czyli jeszcze przed wybuchem pandemii w Polsce, podjąłem ostateczną decyzję. Pomyślałem – tak, zrobię to! Nie spieszyłem się - blisko rok szukałem dobrego miejsca na tę inwestycję. Za to kiedy już je znalazłem z pracami remontowo-wykończeniowymi, wielkim wsparciem i pomocą taty - uwinęliśmy się w pięć miesięcy. Robiliśmy więc swoje, pomimo pandemii.

MB: Domyślam się, że nie jest to Pańska ostatnia inwestycja. Czy w głowie powstają kolejne? Zdradzi Pan plany na przyszłość? AAR: Mam mnóstwo nowych pomysłów i planów. Nie dopuszczam do siebie myśli, że może być to koniec moich zawodowych możliwości. Co więcej – nie jest to nawet połowa tego co zamierzam. W mojej głowie drzemie wiele nieodkrytego. Nikt i nic nie jest w stanie spowodować, że czegoś nie zrobię. Uważam, że zawsze warto wysłuchać uwag i opinii innych, lecz na koniec dnia trzeba robić to, w co się wierzy, niezależnie od tego, co sądzą inni.

Myśląc o nowej inwestycji tworzę sobie obraz tego, jak ma wyglądać w przyszłości i dzień po dniu uparcie do tego dążę. Przecież, jeśli się nie rozwijamy, to nasze miejsce zajmują inni. Świat idzie do przodu, gdy za nim nie nadążamy, to zostajemy w tyle. Dlatego przez wszystkie lata swojej zawodowej aktywności chcę jak najbardziej rozwijać firmę, dając pacjentom możliwość dostępu do najlepszej opieki zdrowotnej. Mam nadzieję, że z tak wspaniałą ekipą ludzi, którzy ze mną pracują, będzie to możliwe. Na razie zdradzę tylko, że myślę o innych regionach Polski, bo Podlasie robi się już trochę „ciasne”, jeśli chodzi o diagnostykę obrazową.

MB: Pierwsza pracownia Rode-

Med - w Suwałkach - powstała w 2012 r. zatem niedługo będzie Pan świętował 10-lecie działalności firmy. AAR: Kiedy decyduję się na jakąś inwestycję, to chcę by była najlepsza. By obroniła się jakością, gdyż to w dużej mierze przekłada się potem na jej działalność. Jestem bardzo mile zaskoczony tym, jak daleko - przez te dziesięć lat - wszyscy wspólnie doszliśmy. Przy okazji chciałbym ukłonić się wszystkim moim pracownikom i współpracownikom. Chcę im podziękować, że są razem ze mną i że tworzymy taki fajny i zgrany team. To blisko 50 osób, na których mogę liczyć w każdej sytuacji.

Oczywiście nie byłoby nas bez pacjentów i bez ich zaufania, jakim nas obdarzyli. Im także bardzo dziękuję.

MB: Czy pośród tych codziennych, zawodowych obowiązków znajduje Pan czas na własne pasje? AAR: Mam troje dzieci - w wieku dwa, sześć i dwanaście lat - i to w większości one pochłaniają mój czas po pracy. Oczywiście jest to bardzo mile spędzony czas - doceniam każdą wspólną chwilę razem. By „zresetować” głowę chodzę od wielu lat na treningi siłowe oraz ostatnio rozpocząłem przygodę z Muay Thai. I w przypadku tych dwóch aktywności mogę powiedzieć, że jest to moja codzienna rutyna. Natomiast takim tylko moim zajęciem, moją wielką pasją i czymś co pozwala mi na psychiczny odpoczynek, a jednocześnie „napędza” do dalszego działania są motorsporty. Kocham szybką jazdę, szybkie samochody, tory wyścigowe. A kiedy nie mogę sobie akurat na to pozwolić, wówczas w weekendy, w domu króluje Formuła 1. Znajomi mówią, że w moich żyłach płynie wysokooktanowa benzyna i chyba coś w tym jest. Co więcej, swoją pasją powoli zarażam najstarszego syna i widzę, że zaczyna mu się to coraz bardziej podobać.

MB: Dziękuję za rozmowę. AAR: Ja również dziękuję – i w razie potrzeby – zapraszam na badania do naszych pracowni.

Fot. Archiwum rozmówcy, Marzena Bęcłowicz

▲ Arnold Alan Rode przed pracownią Rode-Med w Białymstoku

▲ Pracownia Rode-Med w Bielsku Podlaskim

This article is from: