Niektórzy twierdzą, że rozwój to wieżowce, autostrady, kolejne linie metra i szybko rosnący PKB. Rozwój może jednak oznaczać co innego. To, że ludzie potrafią lepiej komunikować się ze sobą, że okazują sobie więcej empatii i zrozumienia, że odradzają się lokalne społeczności, że ludzie potrafią lepiej ze sobą współpracować, że tempo życia zwalnia, a zadowolenie z życia rośnie. Rozwój może oznaczać także, że zagrożone wyginięciem gatunki roślin i zwierząt przestają być zagrożone, że zwiększa się powierzchnia lasów i dzikich łąk, że na spacerze w lesie można spotkać żubry i borsuki, a w Bałtyku pływa coraz więcej fok i morświnów. Celem rozwoju nie musi być konsumowanie z roku na rok coraz to większej ilości dóbr i usług, czyli wzrost PKB. Fragment książki Dr Marcin Gerwin – specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i partycypacji. Z wykształcenia politolog, współzałożyciel Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, publicysta Dziennika Opinii. Jest autorem książki Żywność i demokracja. Wprowadzenie do suwerenności żywnościowej, wydanej przez Polską Zieloną Sieć.
Marcin Gerwin Z Y WNOSĆ PR Z YJAZNA DL A KLIMATU
Żywność przyjazna dla klimatu Marcina Gerwina ujmuje w całościowy sposób rozwiązania potrzebne do ochrony klimatu. Służą temu nie tylko odnawialne źródła energii, lecz także ekologiczne rolnictwo, dzięki któremu można magazynować w glebie dwutlenek węgla, gospodarka, która jest przyjazna dla ludzi i środowiska, a nade wszystko sprawna demokracja. Wprowadzając te rozwiązania, możemy chronić klimat i przyrodę, a jednocześnie budować więzi pomiędzy ludźmi i żyć szczęśliwie.
Marcin Gerwin
Z Y W NOSĆ PR Z YJA ZNA DL A KLIMATU
I INNE ROZWIĄZANIA, DZIĘKI KTÓRYM MOŻEMY CHRONIĆ KLIMAT
Z Y WNOSĆ
PR ZYJA ZNA DL A KLIMATU
Marcin Gerwin
Z Y WNOSĆ
PR ZYJA ZNA DL A KLIMATU h I inne rozwiązania, dzięki którym możemy chronić klimat
Kraków 2016
© Copyright by Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć Przedmowa i współpraca redakcyjna: Emilia Ślimko Korekta i redakcja językowa: Michał Chmiel Projekt okładki: Marcin Gerwin i Anna M. Damasiewicz Ilustracje: Anna Oparkowska Zdjęcia na okładce: Greenland Travel (u góry), Nicole Bratt (na dole po środku i po prawej), Dave Shea (na dole po lewej) – Flickr. Wydawca: Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć, ul. Raszyńska 32/44, lok. 140, 02-026 Warszawa Polska Zielona Sieć jest organizacją pożytku publicznego, zrzeszającą organizacje ekologiczne z całej Polski. Budujemy społeczne poparcie dla rozwoju szanującego środowisko naturalne, upowszechniamy edukację ekologiczną i globalną, tworzymy mechanizmy społecznej kontroli wydatkowania funduszy publicznych, promujemy odpowiedzialne zachowania konsumenckie, energetykę obywatelską, a także wspieramy zrównoważony rozwój krajów globalnego Południa. Współpracujemy z wieloma organizacjami krajowymi i międzynarodowymi. zielonasiec.pl dlaklimatu.pl Publikacja powstała w ramach kampanii „Klimat dla Rolników”, polskiej części europejskiej kampanii ClimATE Change. W publikacji wykorzystano teksty, które ukazały się w Dzienniku Opinii, dzięki uprzejmości i za zgodą redakcji.
Publikacja powstała dzięki finansowemu wsparciu Unii Europejskiej w ramach projektu „ClimATE Change – Enhancing competences on relationship between MDG 1 and 7 as effective approach to meet both goals”. Za treść publikacji odpowiada Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć i w żadnym stopniu nie może być ona postrzegana jako odzwierciedlenie stanowiska Unii Europejskiej. Wydrukowano na papierze z certyfikatem ekologicznym.
ISBN 978-83-7850-996-7 Druk oraz przygotowanie do druku: Oficyna Wydawnicza „Impuls”, ul. Turniejowa 59/5, 30-619 Kraków Wydanie I, Kraków 2016
Spis treści Przedmowa. W stronę optymizmu (Emilia Ślimko) ............................... 7 Wstęp ............................................................................................................... 11
Część I. Klimat Rozdział 1. Zmieniający się klimat (wywiad z Jackiem Piskozubem) .............................................................. 17 Rozdział 2. Arktyka nie ogrzewa się sama (wywiad z Janem Marcinem Węsławskim) ........................................... 42 Rozdział 3. Co zrobić, by chronić klimat? ................................................ 48
Część II. Żywność i rolnictwo Rozdział 4. Rolnicy na ratunek planecie ................................................... 59 Rozdział 5. Czy warto postawić na ekologiczną żywność? .................... 68 Rozdział 6. Czy żywność ekologiczna może wyżywić świat? ................ 81 Rozdział 7. Jak permakultura może pomóc rolnikom w kwestii zmian klimatu? (wywiad z Patrickiem Whitefieldem) ..................................................... 91 Rozdział 8. Jak architektka została rolniczką. Ekologiczną (wywiad z Zofią Weiss) ............................................................................. 97
5
Spis treści
Część III. Społeczeństwo Rozdział 9. Dobre życie zamiast kapitalizmu ........................................... 107 Rozdział 10. Czy naprawdę potrzebujemy wzrostu gospodarczego? (wywiad z Richardem Heinbergiem) ...................................................... 116 Rozdział 11. W stronę demokracji deliberacyjnej (wywiad z Lyn Carson) .............................................................................. 123 Rozdział 12. Permakultura w mieście, czyli jak żyć w sposób odpowiedzialny (wywiad z Geoffem Lawtonem) ............................................................... 130 Rozdział 13. Możemy pracować krócej (wywiad z Anną Coote) ............................................................................. 135 Rozdział 14. Ziemia potrzebuje dobrego prawa (wywiad z Polly Higgins) ........................................................................... 142 Dodatek. Permakultura: co to takiego? ..................................................... 147 Przypisy ............................................................................................................ 152 Bibliografia ...................................................................................................... 162
6
Przedmowa h
W stronę optymizmu Doszliśmy do momentu, o którym możemy powiedzieć, że zmiany klimatyczne oraz konsekwencje jakie ze sobą niosą, stanowią jedno z najważniejszych wyzwań dla ludzkości. Mówią o tym naukowcy, przywódcy religijni, aktywiści ekologiczni, dziennikarze, coraz częściej przyznają to politycy. Niniejszą publikację wydajemy po COP21 w Paryżu, konferencji klimatycznej państw ONZ, podczas której przyjęto prawnie wiążące porozumienie na rzecz efektywnego ograniczania dalszego ocieplania się klimatu. To ważny krok w stronę rozwijania nowego systemu energetycznego, ograniczającego eksploatację paliw kopalnych oraz zasobów naturalnych. Mamy nadzieję, że decyzje podjęte w Paryżu przyczynią się do solidarnego i sprawiedliwego podziału odpowiedzialności oraz zobowiązań. Nie możemy też tracić z oczu nadrzędnego celu, jakim jest zapewnienie dobrej przyszłości następnym pokoleniom. Z ekologicznymi i społecznymi konsekwencjami zmian klimatu mierzymy się już teraz, a wszystko wskazuje na to, że skutki te będą się jeszcze pogłębiać i kosztować nas dużo. Dlatego tak ważna jest konfrontacja z rzeczywistością, współpraca oraz działanie.
7
Przedmowa. W stronę optymizmu
Żywność jest tematem szczególnym. Kiedy przyjrzymy się współczesnemu systemowi produkcji i dystrybucji żywności, jak w soczewce możemy zobaczyć pozytywne i negatywne skutki globalizacji. System ten łączy ze sobą najdalsze zakątki świata, zrównuje rolników (małych i dużych) wobec reguł światowego handlu, określa krajowe polityki żywnościowe, dostarcza konsumentom tanią żywność. Jednocześnie przenosi prawdziwe koszty swojego funkcjonowania na nas wszystkich. To, że możemy cieszyć się tanią, wytwarzaną lub sprowadzaną do nas poza sezonem żywnością, ma swoją cenę. Jest to system energochłonny, bazujący na paliwach kopalnych, eksploatujący w szybszym tempie zasoby naturalne niż są one w stanie się odtworzyć. Rolnictwo, przetwarzanie i transport żywności przyczyniają się do znaczącej emisji gazów cieplarnianych. Hodowla zwierząt na mięso ma negatywny wpływ na naturalne ekosystemy oraz klimat. Chemia stosowana w rolnictwie niszczy bioróżnorodność oraz nasze zdrowie. Naszym celem w tej książce jest przedstawienie faktów. Powinniśmy wiedzieć, w jakim punkcie się obecnie znajdujemy, dokąd zmierzamy i czy mamy możliwość podjęcia działań, które zawrócą nas z niekorzystnego kierunku. Publikacja Marcina Gerwina ma też nieść nadzieję. Ma pokazać rozwiązania, które są w zasięgu naszych umiejętności i możliwości oraz zainspirować do szukania i rozwijania kolejnych, jeszcze bardziej adekwatnych. Paradoksalnie największy kryzys jest też największą szansą na zmianę. Innymi słowy, największy obecnie globalny kryzys ekologiczny związany ze zmianami klimatu jest jednocześnie największą szansą na zmianę obowiązującego paradygmatu rozwoju oraz wezwaniem do odpowiedzialności za świat, w którym żyjemy. Przyświeca nam przekonanie, że współpraca, wymiana, dbanie o dobro wspólne, demokracja deliberacyjna, życzliwość do siebie i innych to spoiwa społeczeństwa przyszłości. Społeczeństwa otwartego i aktywnego, które potrafi stawić czoła kryzysom ekologicznym, ekonomicznym i społecznym.
8
Przedmowa. W stronę optymizmu
Przyszłością świata jest sieć, nie piramida czy odwrócona piramida. Rewolucja, o której mówię, jest bezkrwawa. Jest tak rewolucyjna, że stawia na głowie samo pojęcie rewolucji, ponieważ normalny przewrót powoduje odwrócenie piramidy. Ci z dołu trafiają na górę i robią dokładnie to samo, co poprzednicy. Potrzebujemy współpracy małych grup, coraz mniejszych, gdzie wszyscy się znają, współdziałają ze sobą1 (David Steindl-Rast).
Współdziałanie oraz powrót do życia w mniejszych społecznościach to jedna z recept na odbudowanie więzi społecznych i naturalnych ekosystemów. Kluczowe dla tego jest zapewnienie prawa do suwerenności żywnościowej bazującej na prawdziwej demokracji. Suwerenność żywnościowa to prawo obywateli do określania lokalnych, regionalnych i krajowych polityk żywnościowych, które są przyjazne dla rolników, konsumentów oraz przyrody. Odwołując się do mechanizmów, jakie oferuje na przykład demokracja deliberacyjna, możemy wypracować rozwiązania, które najbardziej odpowiadają naszym potrzebom i uwzględniają dobro wspólne. W wielu miejscach na świecie aktywiści, społeczności rdzenne i lokalne oraz zwykli ludzie łączą siły w protestach, akcjach, kampaniach skierowanych do decydentów politycznych oraz biznesu, by odeszli od rabunkowej eksploatacji zasobów ludzkich i naturalnych. Chodzi tutaj również o ochronę tak szczególnych miejsc, jak lasy deszczowe Amazonii czy sanktuaria przyrody w Arktyce. Równocześnie w wielu miejscach powstają nowe idee, inicjatywy, technologie i rozwiązania, które przybliżają nas do bardziej zrównoważonego świata. Jedną z takich inicjatyw jest ogólnoświatowy ruch Transition (Transition Movement), promujący rozwój lokalnych społeczności z ograniczaniem lub wykluczeniem udziału paliw kopalnych. Ta oddolna siła zmiany rośnie z dnia na dzień, a jej motorem jest troska o dobro wspólne oraz prawa człowieka, a jedno i drugie znajduje odzwierciedlenie w walce o ochronę klimatu. Współpracując ze sobą, jesteśmy w stanie zrobić i zmienić wiele.
9
Przedmowa. W stronę optymizmu
„Żywność przyjazna dla klimatu” Marcina Gerwina to druga książka tego autora, którą wydajemy w ramach kampanii Polskiej Zielonej Sieci. „Żywność i demokracja. Wprowadzenie do suwerenności żywnościowej” odniosła niemały sukces w Polsce, inspirując ludzi do angażowania się w lokalne inicjatywy. Mam nadzieję, że i ta książka wzbudzi w Czytelniku chęć do włączenia się w ten lokalno-globalny trend pozytywnych zmian, choćby przez podjęcie osobistej decyzji o zmianie stylu życia na bardziej świadomy i ekologiczny. Życzę w tym wytrwałości i niesłabnącego optymizmu. Emilia Ślimko
Polska Zielona Sieć Kraków, styczeń 2016 r.
10
Wstęp Ochrona klimatu to na dobrą sprawę bardzo prosta rzecz – wystarczy przestać spalać paliwa kopalne, zacząć sadzić lasy i przestawić rolnictwo na ekologiczne. Do tego można też zacząć jeść mniej mięsa lub całkowicie przestawić się na dietę roślinną, co nie tylko zmniejszy ilość gazów cieplarnianych, lecz także zwiększy ilość terenów, na których będzie można uprawiać żywność do bezpośredniej konsumpcji przez ludzi. Ponadto wielu osobom dieta roślinna może wyjść na zdrowie. Co zatem stoi na przeszkodzie, by to wszystko zrobić? Co do jedzenia mięsa, to jest to kwestia naszych przyzwyczajeń, czasem tradycji kulinarnych, niemniej jednak i bigos, i naleśniki, i wiele innych potraw, ze świątecznymi włącznie, można zrobić w wersji roślinnej, która jest zupełnie smaczna. Co innego z energetyką, na przykład ze spalaniem węgla w elektrowniach czy ropy w silnikach samochodów. Tu potrzebne są inwestycje w odnawialne źródła energii, w ekologiczny transport publiczny, w docieplanie budynków. Czy jednak jest coś złego w tym, że pojawią się nowe inwestycje? Dla górników może to być rzeczywiście niepokojące, gdyż docelowo ochrona klimatu oznacza zamknięcie kopalń. Podobnie zaniepokojeni mogą czuć się właściciele i pracownicy elektrowni węglowych. W inwestowaniu chodzi jednak o tworzenie nowych możliwości i nowych miejsc pracy. Nie mam nic przeciwko temu, by na Śląsku powstały firmy, które zaczną produkować na
11
Wstęp
przykład ogniwa fotowoltaiczne, a których właścicielami zostaną górnicy. Energetyka odnawialna to również miejsca pracy. I mogą to być miejsca pracy lokalne, idealnie w firmach, które działają na zasadach Gospodarki Dobra Wspólnego. Sadzenie lasów wymaga pewnych środków finansowych, niemniej jednak nie są one jakoś szczególnie ogromne. A sadzić można nie tylko lasy, lecz także leśne ogrody, które będą poprawiały dostęp do żywności dla ludzi w Afryce czy w Azji. Leśne ogrody to innymi słowy jadalne lasy, które zapewniają rolnikom między innymi owoce, orzechy, lekarstwa czy opał. Ich funkcja ekologiczna może być taka sama, jak naturalnych lasów – będą pochłaniały dwutlenek węgla z atmosfery, ochładzały lokalnie temperaturę, chroniły glebę przed erozją i zapewniały miejsce do życia dla wielu gatunków dzikich ssaków i ptaków. Korzyści jest więc wiele. Aby to wszystko osiągnąć, dobrze byłoby zacząć od usprawnienia demokracji. Głosowanie powszechne, zarówno w referendach czy w wyborach, ma pewne zalety, jak to, że wszyscy zainteresowani mogą wziąć udział w podejmowaniu decyzji. Niemniej jednak zdarza się, że nasi przedstawiciele w parlamencie czasem dbają potem nadmiernie o dobro swojego ugrupowania, zamiast o dobro wspólne, a z kolei w referendach może zdarzyć się, że osoby głosujące nie do końca dokładnie zapoznały się ze sprawą i decyzje podejmowane w ten sposób mogą być powierzchowne. Jest znacznie lepiej, gdy przed podjęciem dyskusji wysłucha się głosów wszystkich zainteresowanych stron, opinii ekspertów i do tego przedyskutuje temat, by mieć naprawdę przemyślane zdanie w danej sprawie. Model demokracji, który temu służy, to demokracja deliberacyjna. Jej podstawą jest organizowanie paneli obywatelskich z losowo wyłonioną grupą panelistów i panelistek, zgodnie ze strukturą demograficzną państwa, regionu lub miasta. Panele pozwalają na zmniejszenie skali i przeprowadzenie procesu dyskusji w taki sposób, że na koniec jego uczestnicy sami są niemal ekspertami w danym temacie, a przynajmniej rozumieją go
12
Wstęp
bardzo dobrze. Ich decyzja może więc bardzo różnić się od tej, którą podjęliby bez udziału w deliberacji (wskazują na to na przykład doświadczenia z sondażami deliberacyjnymi, które organizował John Fishkin z Uniwersytetu Stanforda). Czy oznacza to, że udział w całym procesie mają tylko losowo wyłonieni paneliści? Nie, dlatego że każda osoba zainteresowana tematem może przedstawić panelowi swoje stanowisko jako strona. Poza tym każdy i każda może zostać potencjalnie wylosowany do panelu. Może prawdopodobieństwo nie jest tu jakieś szczególnie duże, niemniej jednak jest to możliwe. Jest to znacznie inny sposób funkcjonowania demokracji od tego, który znamy z parlamentu, bez rywalizacji o wynik w następnych wyborach, a także znacznie bardziej przejrzysty. Demokracja deliberacyjna może być uzupełnieniem demokracji przedstawicielskiej – panele obywatelskie mogą być organizowane doraźnie, w kluczowych sprawach, jak choćby właśnie w kwestii ochrony klimatu. Czy jednak sprawna demokracja to wszystko? Potrzebna jest także wizja tego, w jaką stronę zmierzamy. Jak będzie wyglądało państwo, w którym dba się o klimat? Jak będzie wyglądało przyjazne dla klimatu miasto? Jaki model gospodarki temu sprzyja? Jedną z największych przeszkód w ochronie klimatu jest przywiązanie do wzrostu gospodarczego, który jest niczym innym, jak konsumowaniem coraz to większej ilości dóbr i usług. Produkcja dóbr oznacza jednak, że potrzebne są dla nich zasoby, na przykład metale, a do procesu ich produkcji niezbędna jest energia. Choć możemy dążyć do jak najpełniejszego recyklingu, to wciąż jakieś nowe surowce mogą być potrzebne do produkcji, a to z kolei oznacza konieczność wydobywania ich i transportu. Możemy także zmniejszać zużycie energii w procesie produkcji, co oczywiście jest bardzo korzystne, niemniej jednak jeżeli chcemy, aby dóbr w sklepach było wciąż więcej i więcej, to zapotrzebowanie na energię może być nadal duże. Zasoby na naszej planecie są ograniczone i najwyższa już pora, abyśmy odeszli od modelu gospodarczego, który opiera się
13
Wstęp
na wzroście PKB. A poza tym, czy posiadanie dużej liczby przedmiotów sprawia, że jesteśmy bardziej szczęśliwi? Niniejsza książka podzielona jest na trzy części – pierwsza poświęcona jest zmianom klimatu, warto bowiem rozstrzygnąć już początku, czy rzeczywiście człowiek ma wpływ na klimat Ziemi i czy naprawdę robi się coraz cieplej. Jeżeli tak, co wówczas możemy z tym zrobić? Ogromny potencjał w kwestii ochrony klimatu ma rolnictwo ekologiczne i o tym traktuje część druga. Część trzecia dotyczy natomiast społeczeństwa i życia w harmonii z przyrodą. Jeżeli wzrost PKB przestaje być naszym celem, jak wówczas będzie funkcjonowała gospodarka? Jakie rozwiązania prawne pozwolą nam lepiej chronić ekosystemy Ziemi? Co może się przydać w projektowaniu miast? Opowiadają o tym w wywiadach między innymi Polly Higgins i Geoff Lawton. Chciałbym napisać także kilka słów podziękowania – przełomowe w pisaniu tej książki było dla mnie znalezienie w internecie nagrań z konferencji Restoring Ecosystems to Reverse Global Warming, zorganizowanej w 2014 roku przez Biodiversity for a Livable Climate na Uniwersytecie Tuftsa. Prezentacje z tej konferencji są nie tylko ciekawe, lecz były także dla mnie inspiracją do dalszych poszukiwań, dzięki czemu odkryłem artykuły Christine Jones, australijskiej ekolożki gleby, które stały się podstawą rozdziału o magazynowaniu dwutlenku węgla w glebie. Marcin Gerwin
Sopot, listopad 2015 r.
14
Część I
Klimat
Rozdział 1 h
Zmieniający się klimat (wywiad z Jackiem Piskozubem)*
Marcin Gerwin: Klimat naszej planety zmieniał się jeszcze wtedy, gdy nie było na niej ludzi. Czym było to spowodowane? Jacek Piskozub: Klimat Ziemi zmieniał się zawsze i za każdym razem były ku temu jakieś powody. Nie ma zmian klimatu bez jakiejś przyczyny fizycznej, którą w branżowym żargonie nazywamy wymuszeniem. Na przestrzeni milionów lat były to przyczyny geologiczne – przesuwały się kontynenty, otwierały się i zamykały cieśniny, na skutek czego zmieniały się prądy morskie. Z kolei w skali dziesiątków tysięcy lat wpływ na klimat mają zmiany kształtu orbity Ziemi i jej nachylenia w stosunku do Słońca. Astronomowie i matematycy potrafią dokładnie obliczyć, w jakich okresach Ziemia jest bardziej nachylona swoją osią do Słońca, a w których mniej. Raz Słońce jest też blisko Ziemi (gdyż Ziemia ma ona orbitę w kształcie elipsy, a nie okręgu), innym razem dalej, gdyż kształt orbity Ziemi zmienia się. * Prof. dr hab. Jacek Piskozub jest pracownikiem Zakładu Dynamiki Morza w Instytucie Oceanologii PAN w Sopocie.
17
Część I. Klimat
Są okresy, w których Słońce znajduje się najbliżej Ziemi podczas naszej zimy, na półkuli północnej, tak jak obecnie, innym razem ma to miejsce podczas naszego lata. Powoduje to, że w pewnych okresach półkula północna jest cieplejsza od południowej, w innych z kolei odwrotnie. Te zmiany, związane z ustawieniem Ziemi w stosunku do Słońca, miały wpływ na to, że pojawiały się epoki lodowe. Jest to wszystko naturalne i rozumiemy to dość dobrze. W mniejszej skali czasu istotne są także zmiany jasności Słońca – zmienia się ono w cyklu jedenastoletnim, są także cykle kilkusetletnie. Na ich istnienie wskazują również dane paleoklimatyczne, czyli takie, które zbiera się o dawnym klimacie na przykład z rdzeni lodowych na Antarktydzie lub Grenlandii, czy też z osadów morskich. Jest wiele chemicznych sposobów na stwierdzenie, jaki kiedyś panował klimat, i za ich pomocą możemy stwierdzić występowanie tych cykli słonecznych. Są też rzeczy nieprzewidywalne, jak wulkany. Po każdym dużym wybuchu wulkanu, który dostarcza do atmosfery duże ilości pyłu, jest kilka lat chłodniejszych. Wszystkie najzimniejsze lata, na przestrzeni ostatnich dwóch tysięcy lat, związane są z wybuchami wulkanów. Od kiedy skończyło się ostatnie zlodowacenie, czyli przez dziesięć tysięcy lat, nasza planeta była wyjątkowo stabilna klimatycznie. Praktycznie nic się nie działo poważnego odnośnie klimatu, aż do ostatnich dwustu lat, kiedy to nagle nastąpiło gwałtowne ocieplenie (gwałtowne w porównaniu z tym, co się działo przez ostatnie dziesięć tysięcy lat), które też musi mieć swoją przyczynę – jest to zwiększenie się stężenia gazów cieplarnianych. Na przestrzeni tych ostatnich dwustu lat zwiększyliśmy zawartość dwutlenku węgla w atmosferze o 40 procent.
18
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
Skąd wiadomo, że przyczyną ocieplenia jest akurat dwutlenek węgla? Wiemy, że jest to gaz cieplarniany, wiemy, że ogrzewa Ziemię – gdyby gazów cieplarnianych nie było, wówczas Ziemia byłaby cała zamarznięta. Byłoby około 30 stopni zimniej niż obecnie. Trudno więc przypuszczać, że zmiana ilości tego gazu cieplarnianego nie wpłynie na temperaturę. Jest to jedyny znany, fizyczny powód obecnego ocieplenia. Czy można jakoś udowodnić, że gazy cieplarniane rzeczywiście grzeją? Można to wyliczyć. Znamy dokładnie ich widmo i jesteśmy w stanie policzyć, jaki będzie to miało wpływ na atmosferę. Widmo? Każdy z nas wie, co to są kolory, ale nie wszyscy wiedzą, że każdemu odcieniowi odpowiada inna energia fotonów, z których to światło się składa – od najbardziej energetycznego fioletu do najmniej energetycznej czerwieni. To właśnie nazywamy widmem. Podobnie jest w podczerwieni, czyli w takim zakresie czerwieni, którego nie widzi nasze oko. Każdy gaz w atmosferze absorbuje (czyli „łapie”) światło o konkretnej energii. Dwutlenek węgla zatrzymuje określoną część światła w podczerwieni, co oznacza innymi słowy, że zatrzymuje ciepło. Z kolei jeszcze pod koniec XIX wieku wpływ efektu cieplarnianego na temperaturę policzył szwedzki chemik Svante Arrhenius. W sposób genialny wykorzystał to, że ktoś wcześniej zmierzył zmiany jasności księżyca (w podczerwieni), kiedy księżyc był na różnych wysokościach nad horyzontem. Różnice w jego jasności wynikają z tego, że w zależności od wysokości światło księżyca przechodzi atmosferę Ziemi o różnej grubości.
19
Część I. Klimat
Dzięki temu, że Arrhenius wiedział, o ile atmosfera Ziemi zmniejsza jasność księżyca w podczerwieni, był w stanie oszacować, jak dużo zatrzymuje ciepła. Arrhenius twierdził co prawda, że nigdy nie będziemy w stanie wyemitować tyle gazów cieplarnianych, żeby miało to większe znaczenie i tu nie docenił naszej przedsiębiorczości. Niemniej jednak słusznie sądził, że mniejsza ilość dwutlenku węgla w atmosferze może wyjaśniać pojawianie się epok lodowych. Dlaczego tyle uwagi poświęca się akurat dwutlenkowi węgla? W atmosferze są przecież także inne gazy cieplarniane. Dwutlenku węgla jest więcej niż innych gazów, którymi ludzkość zanieczyszcza atmosferę. Co właściwie sprawia, że jest on gazem cieplarnianym? Gazy cieplarniane składają się z co najmniej trzech atomów. Natomiast główne składniki atmosfery Ziemi, czyli azot, tlen i argon, mają ich tylko dwa. Okazuje się, że dwa atomy to za mało na skuteczne „zatrzymywanie” fotonów. Trzy atomy potrafią to robić znacznie lepiej. A cząsteczki dwutlenku węgla składają się właśnie z dwóch atomów tlenu oraz jednego węgla. Gazy cieplarniane zatrzymują ciepło, czyli promieniowanie podczerwone, które oddaje Ziemia. Atmosfera nie przeszkadza Słońcu ogrzewać Ziemi (choć chmury trochę przeszkadzają), natomiast od ilości gazów cieplarnianych zależy, jak łatwo ciepło z Ziemi ucieka. Najłatwiej jest to sobie wyobrazić jako dom, w którym mamy źródło ciepła, na przykład piecyk, a to jak szybko będzie z niego uciekało ciepło, będzie zależało od tego, na ile mamy grube ściany. Jeżeli dołożymy styropian, wówczas w środku będzie cieplej. Czy znaczy to, że styropian grzeje? Oczywiście, nie. Powoduje to natomiast, że ciepło nie może z domu tak łatwo uciec. Na tej samej zasadzie ciepło, któ-
20
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
re oddaje Ziemia, nie jest tak łatwo w stanie uciec w atmosferę, gdyż zatrzymują je gazy cieplarniane. Gazy cieplarniane są jak kożuch, który utrudnia oddawanie ciepła. Gdy jest on grubszy, na Ziemi robi się cieplej, choć Słońce może grzać tak samo. Jesteśmy w stanie zmierzyć, ile ciepła „przypłynęło” do Ziemi, a także ile zostało wypromieniowane z powrotem nad atmosferę. Okazuje się, że aktualnie do Ziemi „przypływa” więcej energii, niż z niej „wypływa”. Czyli tak, jakby „piecyk” dawał więcej energii, niż ucieka przez ściany. Taka nierównowaga musi prowadzić do ocieplania się naszej planety. Potrafimy także zmierzyć ilość ciepła, które zawierają oceany, atmosfera czy ziemia. To dodatkowe ciepło, które pojawia się na skutek zwiększonej ilości gazów cieplarnianych, służy przede wszystkim ogrzewaniu oceanów. Zawierają one olbrzymie ilości wody o ogromnej pojemności cieplnej. Od kilkudziesięciu lat mamy coraz więcej pomiarów oceanograficznych, dzięki którym jesteśmy w stanie stwierdzić, ile ciepła przybywa w oceanie. I są to ilości dokładnie zgodne z wyliczeniami, jak szybko powinna się Ziemia ocieplać przy obecnej ilości gazów cieplarnianych. Mamy więc kolejne potwierdzenie tego, że większa ilość gazów cieplarnianych podnosi temperaturę na naszej planecie. Co dzieje się ze światłem słonecznym, które dociera do Ziemi? Czy całe jest pochłaniane? Światło słoneczne to olbrzymia ilość fotonów, czyli cząstek światła. Foton, który dociera do Ziemi, może zrobić dwie rzeczy – może zostać odbity lub zostać zatrzymany, na przykład przez chmurę, glebę, gazy w powietrzu, przez jezioro czy przez ocean. Różnica jest taka, że jeżeli światło zostaje odbite, czyli rozproszone, to nie oddaje żadnej energii. Wraz z tą samą energią, z którą światło „przyleciało”, „odlatuje” w kosmos. Jeżeli
21
Część I. Klimat
natomiast światło zostało zaabsorbowane, to cała jego energia zamienia się w ciepło. Chmura przede wszystkim odbija światło, a ciemna, zaorana gleba, głównie je absorbuje. Dlatego chmurę czy lód jest znacznie trudniej nagrzać, gdyż nie przyjmuje tak łatwo ciepła, jak coś, co jest czarne. Każdy pewnie zauważył, że latem w ciemnym ubraniu będzie nam bardziej gorąco niż w białym. Może nie jest to takie oczywiste dla kogoś, kto patrzy na jezioro czy morze, stojąc na ich brzegu, że są tak naprawdę bardzo ciemne, jeżeli patrzy się na nie z góry. W związku z tym jeziora i morza bardzo dobrze absorbują promienie słoneczne. Czyli nagrzewają się. Tak. A ponieważ zawierają bardzo dużo wody, która miesza się stopniowo, to nagrzanie ich zajmuje bardzo dużo czasu. Niemniej jednak większość nadwyżki energii słonecznej idzie właśnie na ogrzewanie oceanów. Jest to mniej więcej 90 procent tej „nadwyżki” ciepła, jaką otrzymuje nasza Ziemia. Oczywiście nagrzewamy także ziemię i atmosferę, topimy lód, co pochłania energię. Jednak mierząc właśnie temperaturę oceanu, jesteśmy w stanie dość dobrze oszacować, jak dużo dodatkowej energii Ziemia przyjmuje przez to, że ma grubszy kożuch z gazów cieplarnianych. To dodatkowe ciepło, które trafia do oceanu, również kiedyś zostanie wypromieniowane. Jednak aby ocean się ogrzał aż do dna, najpierw jego wody muszą się wymieszać, a to zajmie setki lat. W wyniku tego ocean będzie zawsze nagrzewał się wolniej od reszty planety. Ląd po prostu ogrzeje się i zacznie wypromieniowywać energię w kosmos. Powrót do równowagi nastąpi bardzo szybko. Natomiast nagrzanie oceanu zajmie całe stulecia.
22
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
Kiedy mówi się, że średnia temperatura Ziemi zwiększyła się o 1°C, co to właściwie oznacza? Czy w praktyce chodzi o to, że zamiast 20°C latem będzie 21°C? Nie brzmi to jakoś szczególnie niepokojąco. Jeżeli średnia temperatura Ziemi zwiększa się o 1°C, to oznacza to kilka rzeczy. Morza ogrzały się o mniej niż 1°C z przyczyn, o których powiedziałem przed chwilą. Zatem lądy musiały ogrzać się bardziej. W związku z tym, że żyjemy na lądzie, ten 1°C będzie dla nas bardziej odczuwalny. Poza tym nie wszędzie się świat równo nagrzewa. Im bliżej biegunów, tym tempo ogrzewania jest zwykle większe. Jeżeli stopimy trochę śniegu czy lodu, wówczas zamiast białej powierzchni, która odbija promienie słoneczne, mamy powierzchnię ciemną, która przyjmuje ciepło. Na skutek tego ogrzewanie robi się tam jeszcze większe. W Europie w ostatnich kilkudziesięciu latach ociepliło się dwa razy bardziej niż globalnie. Można więc powiedzieć, że ocieplenie w Polsce jest już bliskie 2°C. Samo w sobie nie jest to aż takie straszne, bo oznacza to, że zamiast –15°C zimą mamy –13°C, a latem zamiast 20°C mamy 22°C. Powoduje to jednak parę innych rzeczy. Każdy 1°C więcej sprawia, że w atmosferze jest około 7 procent więcej pary wodnej. To z kolei oznacza więcej opadów deszczu. Większość wody (70 procent), która spada na lądzie w postaci deszczu czy śniegu, pochodzi z parowania oceanów. To dlatego to ich temperatura ma tu najważniejsze znaczenie. Z przyczyn, które jeszcze nie do końca rozumiemy, większość tej dodatkowej pary wodnej opada w postaci bardzo silnych deszczy. Jest to dość ważne, bo zwiększenie nawet o kilkanaście procent zawartości w atmosferze pary wodnej, jak dotąd, powoduje znacznie większą ilość zjawisk, takich jak burze, grad, a nawet trąby powietrzne. Obserwujemy to już także w Polsce. Trąby powietrzne są na tyle łatwe do zauważenia, że obserwo-
23
Część I. Klimat
wano je nawet w czasach, gdy nie mieliśmy radarów. Było to zjawisko rzadkie, a dziś jest już częstsze. Tak samo jak letnie powodzie. Kiedyś było to zjawisko bardzo rzadkie, a w tej chwili w środkowej Europie, jeśli nie w Polsce, to w Czechach albo w Niemczech, mamy właściwie co drugi, trzeci rok dużą, letnią powódź. Kiedyś letnia powódź to była olbrzymia rzadkość. Powodzie miały miejsce na wiosnę, kiedy topniały śniegi. To się zmieniło. Może ten wzrost temperatury to tylko błąd w pomiarach, a powodzie to jedynie zbieg okoliczności? Obserwujemy w przyrodzie także inne zmiany – wiosna przychodzi wcześniej, śnieg pada później, a także zwierzęta migrują na północ. Moi koledzy, biolodzy morscy, obserwują przesuwanie się gatunków morskich o setki kilometrów na północ w czasie swojego życia. Kiedyś, gdy głośno było o tym, czy naukowcy rzekomo oszukują z pomiarami temperatury Ziemi, co miało wynikać z wykradzionych e-maili, jeden z moich kolegów biologów powiedział mi, że termometry można oszukać, ale zwierzęta nie. On sam przez dwadzieścia kilka lat prowadzenia pomiarów między Norwegią a Spitzbergenem, gdzie polski statek Oceania co roku dokonuje badań, widział, jak wszystko przesunęło się na północ o tysiąc kilometrów. Podobnie jest w Polsce, choć nie są to aż tak duże odległości. Wydaje się jednak, że strefy klimatyczne przesunęły się u nas o jakieś 200–300 kilometrów. Na południu Polski mamy obecnie taki klimat, jaki Czesi mieli sto czy dwieście lat temu. Te zmiany oznaczają pojawianie się innych gatunków owadów czy ptaków. Zachodzi to stopniowo. W oceanie widać to znacznie szybciej, gdyż zwierzęta morskie szybciej się dostosowują, niż na przykład drzewa na lądzie, które rosną długo. Niedawne badania migracji różnych gatunków ryb w rejonie Arktyki wskazują na przesuwanie się
24
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
ich w kierunku bieguna o około 160 kilometrów na 10 lat. Ma to znaczenie dla rybaków łowiących gatunki lubiące konkretne temperatury wody, na przykład atlantyckiego dorsza. Jednak o ile dorsze mają jeszcze gdzie przemieszczać się na północ, to gatunki zwierząt naprawdę arktycznych, jak niedźwiedzie polarne czy foki, nie mają już dokąd migrować. Czy zmiany klimatu obserwowane są również w górach? Tak, we wszystkich górach świata przesuwają się strefy klimatyczne. W górach północnej Europy odwrócił się trend, który trwał przez kilka tysięcy lat. Zarówno w Alpach czy w górach Norwegii, na skutek naturalnych zmian orbity Ziemi, granica lasu przesuwała się w dół. Tymczasem od kilkudziesięciu lat bardzo szybko przesuwa się ona w górę, gdyż robi się cieplej. W górach bardzo wyraźnie widać granice, do jakiej wysokości mogą rosnąć konkretne gatunki roślin. W najniższych partiach gór rosną drzewa liściaste, wyżej iglaste, potem na przykład kosodrzewina, a na szczytach już głównie porosty. Jest to związane z temperaturą. Także w Tatrach widać, że młode rośliny z niższych pięter mogą obecnie rosnąć wyżej niż w przeszłości. Niektórzy twierdzą jednak, że w średniowieczu był już równie ciepły okres, jak dziś, więc obecne ocieplenie to jedynie naturalna zmienność klimatu. Zdaniem jednego z polskich polityków na Grenlandii rosły wówczas cytryny. Wokół północnego Atlantyku było w średniowieczu rzeczywiście dość ciepło. Sądzimy, że prądy atlantyckie niosły wówczas na północ więcej ciepła. Oprócz tego obszary polarne były minimalnie lepiej nasłonecznione. Cytryn jednak na Grenlandii wówczas nie było. Rosły tam drzewa i rosłyby również obecnie, gdyby ich nie wycięto. Na Grenlandii wciąż jest jeden las i, co ciekawe, znajduje się on dalej na północ niż siedziby ludzi
25
Część I. Klimat
w tamtym okresie. A przetrwał właśnie dlatego, że ludzie go nie wycięli. Kiedy obecnie sadzi się na Grenlandii nowe lasy, to one rosną. Prawdopodobnie obecnie na Grenlandii nie jest chłodniej niż w czasach Wikingów. Wiemy natomiast, że w tamtym okresie lód morski w Arktyce utrzymywał się przez cały rok. Z kolei obecnie, przez ostatnie 30–40 lat, powierzchnia lodu arktycznego zmniejszyła się latem o prawie połowę. Nikt nie sądzi, że zniknie on za naszego życia czy w ciągu kilkuset lat zimą. Może tak się jednak stać latem. Będziemy mieli wówczas sezonowy lód morski zimą, tak jak mamy go teraz powiedzmy na Bałtyku. Będzie to duża zmiana, gdyż oznacza środowisko dla zupełnie innych gatunków zwierząt. Ponadto od tego, jak ciepło jest w Arktyce, zależy cała cyrkulacja atmosferyczna na północnej półkuli. Większe mrozy zimą lub więcej deszczu latem mogą być spowodowane tym, że Arktyka jest cieplejsza i w okolicy Europy zmieniła się cyrkulacja. Jest to jeszcze badane i dyskutowane, możliwe jest jednak, że będziemy mieli czasem ostrzejsze zimy dlatego, że w Arktyce jest mniej lodu. Może mieć to wpływ na osłabienie się wiatrów z zachodu, które zimą niosą do nas ciepło znad Atlantyku. Jak natomiast wygląda sytuacja po drugiej stronie planety, na Antarktydzie? Antarktyda jest ciekawym przypadkiem, gdyż jako ląd się ona ociepla. A mimo to wokół Antarktydy mamy więcej lodu morskiego. Dlaczego? Morze wokół Antarktydy (ale nie na powierzchni, tylko 100– 200 metrów głębiej), robi się coraz cieplejsze. Natomiast wody powierzchniowe są wciąż zimne i zawierają dużo lodu. Może to być spowodowane tym, że woda spływająca z topniejącego lodu Antarktydy jest słodsza i na skutek tego słabiej miesza się ze
26
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
słoną wodą, która znajduje się głębiej. Zmiany klimatu wpływają tam również na zmianę kierunku wiatrów, a powierzchnia, jaką zajmuje lód wokół Antarktydy, zależy nie tylko od temperatury, lecz także od wiatrów. Dzieje się to na oceanie, który nie jest ograniczony lądami i jeżeli wiatr rozwieje lód na większej powierzchni, to satelita widzi go na większej powierzchni. Nie znaczy nawet, że jest go więcej. Ma po prostu większy zasięg. Sądzę jednak, że ta coraz cieplejsza woda pod powierzchnią morza prędzej czy później wydostanie się na powierzchnię, sprawiając, że lód morski wokół Antarktydy zacznie zanikać równie szybko jak wokół Arktyki. Jest to bardziej ciekawostka niż jakieś istotne zjawisko, gdyż sama Antarktyda, szczególnie zachodnia, czyli bliższa Ameryce Południowej, jest jednym z tych rejonów świata, które ocieplają się najszybciej. Są wyniki badań, które wskazują, że być może rozpadu lądolodu Zachodniej Antarktydy nie można już zatrzymać. Nie dotyczy to jednak Wschodniej Antarktydy, gdzie jak na razie nie ma konsensusu w kwestii, czy masy lodu przybywa tam czy ubywa. Z kolei proces rozpadu lądolodu Zachodniej Antarktydy może zająć sto lub dwieście lat i spowoduje podniesienie się poziomu morza nawet o metr lub dwa. Są modele, które pokazują, że nie jest do tego potrzebne dalsze ogrzewanie Ziemi – to ocieplenie, które już mamy, wystarczy, aby rozpadła się część lądolodu Antarktydy. Lądolód Antarktydy jest topiony właśnie przez te coraz cieplejsze warstwy oceanu, które znajdują się kilkaset metrów poniżej powierzchni morza. O ile może się podnieść poziom morza, gdyby roztopił się lód na Grenlandii? Gdyby roztopić cały lód Grenlandii, poziom morza podniósłby się o ponad 6 metrów. Jednak lądolód Grenlandii jest o tyle bezpieczny, że to wszystko dzieje się dość wysoko na lądzie. Lądo-
27
Część I. Klimat
lód ma tam nawet trzy kilometry wysokości. Tak wysoką górę nie jest łatwo rozgrzać. Roztopienie wszystkiego na Grenlandii, bez względu na to, jak ciepło się zrobi, zajmie około tysiąca lat. Topnienie lodu na Grenlandii nie jest tak groźne, jak rozpad lądolodu w zachodniej części Antarktydy. Lądolód na Antarktydzie spoczywa na dnie morza. Są tam głębokie fiordy, doliny, gdzie lód sięga nawet dwa–trzy kilometry poniżej poziomu morza. Jeżeli ciepła woda morska się tam dostanie, poza istniejące progi, wówczas nie będzie odwrotu. Będzie ona topiła lód, który odklei się od dna i wypłynie na ocean jako olbrzymie góry lodowe, które dość szybko się stopią. Grenlandia ma głębokie fiordy, które są wypełnione lodem. Na topienie ich mają wpływ coraz cieplejsze wody oceanu. Powoduje to przyśpieszenie spływania języków lądolodu do oceanu, w niektórych przypadkach aż do niewiarygodnej dla lodowców prędkości około 15 kilometrów na rok. Czy podnoszenie się poziomu mórz jest spowodowane tylko topniejącymi lodowcami? Nie, około połowy obserwowanego wzrostu poziomu morza, obecnie wynoszącego ponad 3 milimetry na rok, pochodzi od rozszerzalności cieplnej wody morskiej. Ogrzewając oceany, przyczyniamy się do zwiększania ich objętości. Duża część pozostałego wzrostu poziomu morza wynika z topienia się lodowców górskich w różnych częściach świata. Jednak ilość wody, pochodzącej z topienia lodu Antarktydy i Grenlandii, do niedawna dość mała, zaczyna niepokojąco rosnąć. Wiemy to z kilku niezależnych metod pomiarów – pomiaru radarowego i laserowego poziomu lodu, pomiarów jak jego przyciąganie grawitacyjne wpływa na orbity satelitów (jest to bezpośredni pomiar masy) oraz pomiarów ze stacji GPS (nawigacji satelitarnej) bezpośrednio na lodzie. Wszystkie te metody pokazują
28
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
to samo niepokojące przyspieszenie ubytku masy lodu zarówno na Antarktydzie, jak i na Grenlandii. Skąd dokładnie wiadomo, o ile ociepliła się Ziemia? Kiedy podajemy, o ile podniosła się temperatura całej planety, korzystamy z danych meteorologicznych. Niektóre stacje istnieją już nawet dwieście lat. Pierwsze powstały w Europie, a następnie w Stanach Zjednoczonych. Krócej pomiary robi się w państwach, które niegdyś były koloniami, a niepodległość uzyskały dopiero niedawno, w Afryce czy w Ameryce Południowej. Możemy jednak powiedzieć, że już sto lat temu było jakieś pokrycie wszystkich kontynentów Ziemi pomiarami, a potem jeszcze znacznie się polepszyło. Większym problemem są oceany. Dawniej temperaturę powierzchniową wód oceanów mierzyły statki handlowe. Wiele flot miało wręcz nakaz mierzenia temperatury wody ze względu na wartość naukową tych danych. Od kilkudziesięciu lat robią to również oceanografowie, są to pomiary nawet do trzech kilometrów w głąb. Na oceanach są rozmieszczone także trzy tysiące automatycznych sond dryfujących. W projekcie, który nazywa się ARGO, sondy zanurzają się na głębokość do dwóch kilometrów i robią profil temperatur na różnych głębokościach. Przy okazji jest także mierzona temperatura przy powierzchni. Danych z mórz i oceanów jest coraz więcej. Kiedy porównuje się obecne wyniki pomiarów z danymi historycznymi, to dane ze statków porównuje się tylko z danymi ze statków. A dane ze stacji meteorologicznych ze stacjami. Żeby mieć pewność, że porównanie jest prawidłowe. A satelity? Satelity również robią pomiary, jednak wykonują je dopiero od roku mniej więcej 1980. Do badań, jak Ziemia ociepliła się przez ostatnie sto lat, w ogóle się tego nie używa, bo nie ma z czym
29
Część I. Klimat
tych danych porównać. Dużo uwagi poświęca się natomiast temu, by sprawdzić, czy jakaś stacja meteorologiczna w danym kraju nie zmieniła nagle wyników swoich pomiarów. Kiedy patrzy się na dane historyczne i nagle widać, że w jakimś mieście zrobiło się cieplej lub zimniej, to gdy sprawdzi się zapiski meteorologiczne, wówczas może się okazać, że w danym roku stacja została przeniesiona w inne miejsce. Można to skorygować, korzystając z wyników pomiarów z sąsiednich stacji. Robią to wszystkie służby meteorologiczne, a dodatkowo sprawdzają to jeszcze badacze w skali globu. Kilka lat temu grupa osób, które były sceptyczne wobec takiej „homogenizacji” danych meteorologicznych, jak to się fachowo nazywa, postanowiła zrobić to od nowa. Poświęciła na to bardzo wiele czasu i wysiłku, i wyszło im praktycznie to samo, co poprzednikom. A nawet ocieplenie wyszło lekko większe. Wygląda więc na to, że chyba robimy to dobrze. Czasem wysuwa się argument, że stacje meteorologiczne są w miastach i że za wzrost temperatury na Ziemi odpowiadają powstające wyspy ciepła, czyli obszary, które mocno się nagrzewają. Jednak Arktyka ociepliła się bardziej niż Europa. Zaś w Arktyce nie ma zbyt wielu miast, trudno jest zatem uznać, że przyczyną mierzonego ocieplenia są miejskie wyspy ciepła. To samo dotyczy stacji w północnej Norwegii lub na Alasce, które również wskazują na ocieplenie, choć nie są położone w miastach. Ale rozrastanie się miasta ma w ogóle wpływ na to, jaka jest w nim temperatura. Tak, taki efekt zachodzi. Meteorolodzy od dawna wiedzą, że pomiary w miastach nie są precyzyjne. Na przykład wiatry są zakłócane przez budynki. Dlatego zwykle przenosi się stacje z centrów miast na lotniska, które są położone na ich obrzeżach. To powoduje, że potrzebna jest korekta danych, gdyż
30
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
przeniesienie stacji na przykład z Gdańska Wrzeszcza na lotnisko w Rębiechowie spowodowało obniżenie średniej temperatury na przestrzeni roku o kilka dziesiątych stopnia. To dlatego, że lotnisko w Rębiechowie jest położone nie tylko dalej od centrum miasta, lecz przede wszystkim wyżej. Opracowując wyniki, bierze się to pod uwagę. Od czasów rewolucji przemysłowej, o ile podniosła się średnia temperatura na Ziemi? Prawie o jeden stopień. Dziś możemy mówić spokojnie o 0,9°C, a za kilka lat, gdy uwzględni się ostatnie rekordowe lata, będzie to już pewnie cały jeden stopień. Trwający obecnie rok 2015, z silnym ciepłym zjawiskiem El Niño w tropikach, bijący z miesiąca na miesiąc rekordy globalnej temperatury, będzie prawdopodobnie bliski tej wartości. Skąd jednak możemy mieć pewność, że ma na to wpływ działalność człowieka? Wszystko w nauce ma jakiś zakres niepewności. Wydaje się jednak, że prawa fizyki, które dotyczą między innymi atmosfery, znamy dość dobrze. Nie ma żadnego innego fizycznego czynnika, który mógłby być odpowiedzialny za wzrost temperatury przez ostatnie kilkadziesiąt lat za wyjątkiem jednego – wzrostu stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze. Od ponad stu lat wiadomo, od strony teoretycznej, że jeżeli zwiększy się stężenie gazów cieplarnianych, to zrobi się cieplej. A w związku z tym, że jest cieplej i żadnej innej tego przyczyny nie znamy, trudno jest podważyć to, że jedno z drugim jest powiązane. Do tego można dodać, że jesteśmy w stanie wyliczyć, o ile powinno się ocieplić i jest to prawie dokładnie ta wartość, którą mierzymy (z dokładnością powiedzmy do 20 procent). To jest więc tak,
31
Część I. Klimat
jakbyśmy postawili czajnik na gazie, a ktoś by zapytał, skąd jesteśmy pewni, że to gaz ogrzewa czajnik? Gdyby się okazało, że istnieją jakieś zjawiska, o których nie wiemy, to trzeba wykazać, że rzeczywiście one zachodzą. Były takie próby, jednak nic specjalnego z tego nie wychodziło. Zbudowano nawet specjalną komorę w ośrodku CERN w Szwajcarii, aby zbadać, jak promieniowanie kosmiczne wpływa na powstawanie chmur. Była bowiem taka hipoteza, że promieniowanie kosmiczne może mieć związek z ocieplaniem się klimatu. Wyniki tych badań były bardzo ciekawe. Okazało się, że minimalne ilości różnych substancji chemicznych, także wytwarzanych przez rośliny, znacznie zwiększają ilość cząstek, na których powstają kropelki chmur. Ale akurat promieniowanie kosmiczne przyczyniało się do tego najsłabiej. Dowiedzieliśmy się zatem wiele o powstawaniu chmur, ale niekoniecznie to, co spodziewali się uzyskać autorzy tego eksperymentu. Czy jesteśmy w stanie jakoś stwierdzić, że źródłem dodatkowego dwutlenku węgla w atmosferze jest działalność człowieka? Może pochodzi on z innego źródła? Absolutnie jesteśmy w stanie rozróżnić, skąd pochodzi dwutlenek węgla. Zawiera on, można powiedzieć na szczęście, dwa pierwiastki – tlen i węgiel – które mają różne izotopy. Proporcje tych izotopów są różne w zależności od tego, jakie jest źródło dwutlenku węgla. Co innego zawierają rośliny, co innego wulkany, a jeszcze inaczej wygląda to w węglu kamiennym czy w ropie. Badając dwutlenek węgla w atmosferze, jednoznacznie widać, że przybywa tego rodzaju, który pochodzi ze spalania paliw kopalnych. Ponadto jeżeli zajrzymy do roczników statystycznych i sprawdzimy, ile wydobywa się węgla, ropy i gazu ziemnego, można to przeliczyć na dwutlenek węgla i policzyć, ile emi-
32
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
tujemy go do atmosfery. Jeżeli zrobimy taki prosty rachunek, wówczas okaże się, że emitujemy mniej więcej dwa razy tyle, ile przybywa dwutlenku węgla w atmosferze. Pytanie brzmi więc raczej, co dzieje się z tą drugą połową, niż skąd się bierze to, co znajduje się w atmosferze. Co się zatem z nią dzieje? Jedna jej część jest pochłaniana przez ocean, co powoduje między innymi jego zakwaszenie. Rozpuszczony w wodzie dwutlenek węgla nazywany jest w „szkolnej” chemii kwasem węglowym. Drugą część pochłaniają rośliny lądowe. Czy to większe zakwaszenie oceanu ma wpływ na żyjące w nim organizmy? Ma. Duża część organizmów morskich buduje skorupki z wapienia. Występują one w dwóch formach – jedną jest aragonit, a drugą kalcyt. Ma to znaczenie o tyle, że inaczej reagują one na kwasowość. Te gatunki zwierząt, które mają skorupki z aragonitu, nie mają szczęścia, ponieważ aragonit zaczyna się rozpuszczać szybciej przy bardziej kwaśnym oceanie. Są już miejsca w oceanach, gdzie przynajmniej sezonowo pojawiają się warunki żrące dla aragonitu. Ma to miejsce szczególnie w Arktyce, gdy wyższa temperatura połączy się z bardziej słodką wodą z topnienia lodu. Niektóre gatunki nie są w stanie tam wówczas żyć. Ten mały zooplankton jest pożywieniem dla ryb, a małe ryby dla większych ryb. Zakwaszenie oceanu ten łańcuch pokarmowy przerywa i to blisko jego początku. Mało kto o tym wie, ale Bałtyk ma już takie warunki, w których aragonit się rozpuszcza. Być może jest to przyczyna, dla której mamy w Bałtyku tak mało gatunków skorupiaków. Nie jest to tylko małe zasolenie. Zakwaszenie oceanu ma także wpływ na rafy koralowe, które są zbudowane z wapienia w obydwu
33
Część I. Klimat
tych postaciach. Jeżeli dodamy do tego jeszcze coraz większą presję ze strony człowieka wynikającą z połowów, wszystko to razem sprawia, że bioróżnorodność w oceanach jest nawet bardziej zagrożona niż na lądach. Czy jednak wulkany nie emitują więcej dwutlenku węgla niż ludzie? Nie. Da się to policzyć z objętości wszystkich gazów, które emitują wulkany. Wulkanolodzy wiedzą, ile gazów przypada na każdy metr sześcienny wytworzonej lawy i w związku z tym są w stanie to dość dobrze oszacować. Nawet uwzględniając wulkanizm podwodny i dając mu trochę „zapasu”, nie wychodzi to więcej niż jeden procent tego, co wytwarza człowiek. Gdyby wulkanizm podmorski rzeczywiście się wzmocnił i wytwarzał w ostatnich dekadach więcej dwutlenku węgla, to w głębokim oceanie, gdzie znajdują się te wulkany, powinno być więcej dwutlenku węgla niż na powierzchni. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Pomiary pokazują, jak zmienia się stężenie dwutlenku węgla w oceanie w zależności od głębokości i widać, że dostaje się on do wody z atmosfery, a nie z dna. Na powierzchni żadnych większych zmian w wulkanizmie nie zaobserwowaliśmy. Nie było ostatnio dużych eksplozji, choć mniejsze cały czas się zdarzają i wciąż mamy w atmosferze trochę pyłu wulkanicznego, który zresztą chłodzi. Nie wydaje się nam jednak, aby sytuacja była inna niż przez większość XX wieku. Dwutlenek węgla, który pochodzi z wulkanów, ma ponadto swój charakterystyczny stosunek izotopów, można więc potwierdzić to również w ten sposób. Jest tu jeszcze jeden argument, bardzo fundamentalny – dwutlenek węgla, który pochodzi z wulkanów, nie powstaje na skutek spalania. Kiedy emitują go wulkany, nic się nie dzieje z tlenem w atmosferze. Natomiast kiedy spalamy paliwa ko-
34
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
palne, zużywamy w tym procesie tlen i tak powstaje dwutlenek węgla. Choć w atmosferze mamy ogromną ilość tlenu, to z pomiarów wynika, że ubywa go właśnie tyle, ile potrzebne jest do spalania paliw kopalnych. Jest to dla nas zupełnie niegroźne, niemniej jednak mierzalne. Ale może rozwiązanie jest prostsze i to Słońce sprawia, że na Ziemi robi się cieplej? Dla klimatu Ziemi najważniejsze jest oczywiście Słońce. Gdyby go nie było, nie byłoby nas tutaj w ogóle, a Ziemia byłaby zamarzniętą kulą lodu. Nawet małe zmiany jasności Słońca powodują zauważalne zmiany temperatury na Ziemi. To wszystko jest prawdą. Oprócz tego jednak mamy jeden obserwowalny fakt. Mierzymy jasność Słońca z satelitów i pośrednio za pomocą plam na Słońcu – ciekawe jest to, że im więcej plam na Słońcu, to tym jest ono jaśniejsze. Może się to wydawać paradoksalne, niemniej jednak jest to spowodowane tym, że Słońce jest jaśniejsze wokół plamy. Pomiary plam na Słońcu są prowadzone już od 250 lat. Dzięki temu wiemy, kiedy Słońce było jaśniejsze, a kiedy ciemniejsze. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat jasność Słońca lekko się zmniejsza, w związku z czym daje nam trochę mniej ciepła. Na początku XX wieku był krótki okres ocieplenia związany ze wzrostem aktywności Słońca. Natomiast od tego czasu aktywność Słońca jest mniejsza i na pewno nie jest przyczyną ogrzewania się naszej planety. Ostatni cykl słoneczny ma nawet najmniejszą aktywność od ponad stu lat. A co z parą wodą? Czy nie jest ona silniejszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla? Jak najbardziej. I pary wodnej jest przede wszystkim w atmosferze więcej. Tylko że jej ilość jest związana z temperaturą. Jest to znane prawo fizyczne, że im jest cieplej, tym atmosfera może
35
Część I. Klimat
zawierać więcej pary wodnej. To dlatego zimą, gdy przez szczeliny w oknach wpada do wnętrza domu powietrze, jest ono suche – jest zbyt zimno, aby mogło zawierać dużo pary wodnej. Czymkolwiek więc będzie spowodowane ocieplenie atmosfery, będzie ona zawierała więcej pary wodnej, co przełoży się na dodatkowy efekt cieplarniany. Ten dodatkowy efekt cieplarniany nie jest jednak przyczyną, lecz skutkiem. Jeżeli mówimy, że dwutlenek węgla ogrzał Ziemię o 1°C, to mniej więcej połowa tego efektu przypada na zwiększoną ilość pary wodnej. A jest ona większa dlatego, że dwutlenek węgla ogrzał atmosferę. Gdybyśmy emitowali parę wodną bezpośrednio do atmosfery, jedyne co byśmy spowodowali, to powstanie chmur, ponieważ skropliłaby się ona w chmury. Skutek byłby taki, że byśmy atmosferę lekko ochłodzili, zamiast ogrzali. Stąd właśnie biorą się takie dość szalone pomysły ochładzania Ziemi za pomocą pary wodnej czy drobnych kropelek wody emitowanych do atmosfery ze statków, żeby wytworzyć nad morzami więcej chmur. Na pewno nie jest więc cieplej dlatego, że emitujemy więcej pary wodnej. Wręcz odwrotnie – pary wodnej jest więcej dlatego, że jest cieplej. Kolejnym gazem, który jest nawet trzydzieści razy silniejszy niż dwutlenek węgla, jest metan. Ten gaz również my emitujemy, różnymi metodami. Jego źródłem jest hodowla zwierząt, a także pola ryżowe pokryte wodą. Warto tu jednak pamiętać, że metan w atmosferze w ciągu dziesięciu lat utlenia się do dwutlenku węgla. Dlatego na dłuższą metę ważne jest, ile mamy dwutlenku węgla, a nie metanu, gdyż i tak się on w niego zamieni. Jak długo będzie się utrzymywał w atmosferze dodatkowy dwutlenek węgla? Usunięcie go z systemu ocean-atmosfera zajmie, naturalnymi procesami, kilka tysięcy, a nawet kilkadziesiąt tysięcy lat. Są wy-
36
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
niki badań, które pokazują, że ten dwutlenek węgla, który już dostarczyliśmy do atmosfery, sprawi, że następną epokę lodową będziemy mieli nie wcześniej niż za sto tysięcy lat. Co oczywiście samo w sobie jest dla nas dobre, tylko że z tą ilością dwutlenku węgla żeśmy przesadzili. Dwutlenek węgla znika z systemu ocean-atmosfera na skutek wietrzenia skał wulkanicznych. Jak to działa? Krople deszczu, które zawierają rozpuszczony dwutlenek węgla, spadają na skały, a następnie je rozpuszczają. W wyniku reakcji chemicznej dwutlenek węgla zostaje związany w innym związku chemicznym. Następnie substancje te spływają do oceanu i po jakimś czasie tworzą się skały osadowe – skały węglanowe. Cały ten proces rozpuszczania skał wulkanicznych na lądzie i powstawania skał osadowych w oceanie, powoduje ubywanie dwutlenku węgla z atmosfery. Na przestrzeni ostatnich 50 milionów lat dwutlenku węgla z atmosfery raczej stopniowo ubywało, aż do czasów, kiedy zaczęliśmy spalać paliwa kopalne. Za przyczynę tego ubywania uważa się powstanie Himalajów, co miało miejsce dokładnie 50 milionów lat temu. Pojawienie się tak wysokich gór umożliwiło proces wietrzenia skał na większą skalę. Aż 30 procent „świeżych” osadów morskich na całej ziemi osadza się w Zatoce Bengalskiej i pochodzi właśnie z Himalajów. Wypiętrzenie się Himalajów sprawiło, że wietrzenie skał zaczęło zachodzić szybciej niż dostarczanie dwutlenku węgla przez wulkany, przez co jego stężenie w atmosferze powoli zmniejszało się. Od kiedy zaczęliśmy spalać paliwa kopalne, czyli od początku rewolucji przemysłowej, nadrobiliśmy już kilkanaście milionów lat tego procesu, co pokazuje różnicę pomiędzy działalnością człowieka a procesami, które zachodzą w sposób naturalny.
37
Część I. Klimat
Czy dwutlenek węgla, który znalazł się w atmosferze na skutek działalności człowieka, może sprawić, że zacznie się on uwalniać także z innych źródeł? Możliwe jest, że gdy w Arktyce zrobi się cieplej, duża ilość węgla (węgla jako pierwiastka), który jest uwięziony w wiecznej zmarzlinie, a pochodzi z dawnych roślin, stanie się albo dwutlenkiem węgla, albo metanem. Nawet bardziej prawdopodobne, że metanem, ponieważ będzie się to działo w jeziorkach lodowcowych, pod wodą, w warunkach beztlenowych. Co jeszcze bardziej niepokojące, na dnie morza, na dużych głębokościach, istnieje znaczna ilość lodu składającego się głównie z metanu. Są to tzw. hydraty metanu. Ich powstawanie wymaga niskiej temperatury i niskiego ciśnienia. Zachodzi to więc na głębokości poniżej 300 metrów. Jeżeli morze się ogrzeje, wówczas głębokość, na której hydraty są stabilne, będzie się przesuwała w dół. Hydraty, które znajdują się powyżej, rozpuszczą się i dostaną się do oceanu. Nie wiemy, ile tego metanu zamieni się w dwutlenek węgla, zanim dotrze do atmosfery. Wiadomo jednak, że jakaś kombinacja metanu i dwutlenku węgla do niej trafi i zwiększy jeszcze bardziej działanie gazów cieplarnianych. Z badań paleoklimatycznych wiemy, że 55 milionów lat temu był okres, kiedy na skutek prawdopodobnie wydostania się z oceanu metanu, Ziemia ogrzała się aż o 7°C w bardzo krótkim czasie. Doprowadziło to do tego, że na Alasce rosły palmy, a w północnej Kanadzie chodziły krokodyle. Wskazują na to wykopaliska paleontologiczne. Tak może wyglądać świat, do którego możemy dojść, jeżeli wyemitujemy bardzo dużo gazów cieplarnianych, a do tego uwolnimy metan z dna oceanu. Pomyślmy teraz, że skoro w północnej Kanadzie panował klimat tropikalny, to jak było w obecnych tropikach? Niestety tego nie wiadomo, gdyż jest tam bardzo mało skamienielin, niemniej jednak istnieją hipotezy, że zwierzęta stałocieplne, takie jak my
38
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
czy nasze zwierzęta domowe, nie były w stanie żyć w tym czasie w rejonie obecnych tropików, gdyż było tam zbyt gorąco. Czy obserwuje się uwalnianie się metanu już teraz? Tak, na przykład w okolicach Spitzbergenu. Jednak obserwuje się je na tyle krótko, że nie wiemy, czy się to zwiększyło. Wymaga to dłuższej obserwacji. Niestety zaczęliśmy to robić dopiero teraz. Z kolei w morzach syberyjskich istnieją olbrzymie pola, gdzie metan wydobywa się na powierzchni całych kilometrów kwadratowych. W okresie lodowcowym była tam wieczna zmarzlina, obecnie zatopiona, a teraz bardzo mocno odgazowuje tam metan. Też nie wiemy, czy się to obecnie przyspieszyło, czy nie, czy to zawsze się tak uwalniało. Dokąd to wszystko zmierza? Będzie oczywiście cieplej. Spowoduje to między innymi zmiany w obiegu wody – w parowaniu, a tym samym w opadach. Rozumiemy to już na tyle dobrze, że wiemy, że na przykład na południe od Polski powstaną obszary bardzo suche i ciepłe, a bardziej mokre i chłodne rejony na północ od nas. Wielkim pytaniem jest, gdzie ta granica będzie przebiegała w Polsce. Obserwacje z ostatnich lat pozwalają zgadywać, że będzie to gdzieś w połowie naszego kraju. Kilka lat było właśnie suchych na południu Polski, podczas gdy północ miała duże opady. Jest to prawdopodobnie zwiastun tego, co będzie działo się w przyszłości. Do tego dochodzą zjawiska ekstremalne. Większa ilość pary wodnej w atmosferze przełoży się na większą liczbę opadów ekstremalnych. Będą to burze, czasem z gradem lub z trąbami powietrznymi. Tych zjawisk już teraz obserwuje się coraz więcej i prawdopodobnie będzie się to jeszcze nasilało. Jest to niebezpieczne w zasadzie dla każdego, bo trąba powietrzna zmiecie dom, a grad zniszczy uprawy.
39
Część I. Klimat
Mówi się, że bezpieczny poziom zmian klimatu to podniesienie się średniej temperatury na Ziemi o 2°C. Czy to dużo? W skali globalnej to jest już trochę. Byłaby to największa zmiana klimatu na Ziemi na przestrzeni ostatnich 10 tysięcy lat. Największe zmiany nie zajdą jednak w Polsce, pomimo wspomnianych zagrożeń burzami, gradem czy trąbami powietrznymi. Jest to zagrożenie przede wszystkim dla państw w strefie ciepłej, które będą miały bardziej suchy klimat. Jest to już zauważalne, gdyż susz było ostatnio bardzo dużo. Oczywiście nie możemy powiedzieć, że ta konkretna susza jest spowodowana globalnym ociepleniem. Jednak jeżeli jest ich coraz więcej, wówczas możemy powiedzieć, że ich ilość jest spowodowana globalnym ociepleniem. Jak również długość ich trwania. Susze występują obecnie w Australii, w Stanach Zjednoczonych, w północnej Afryce, a nawet w południowej Europie. Jest to duży problem, także społeczny. Wpływa to na rolnictwo w państwach, które mają coraz większą liczbę ludności. Skutkiem będzie coraz większa liczba migrantów wyruszających do Europy. Także wojny mogą być spowodowane zmianami klimatu. Są badania, które pokazują, że w latach, w których jest El Niño, czyli ciepłe zjawisko pogodowe w tropikach, jest więcej wojen. Jeżeli tak samo będzie w cieplejszych tropikach, to susze spowodowane globalnym ociepleniem i wojny będą szły ze sobą w parze, co będzie powodowało olbrzymie migracje uchodźców. W swej najnowszej encyklice tę kwestię zmian klimatu porusza papież Franciszek. Podkreśla w niej, że kto inny zanieczyszcza środowisko, a kto inny ponosi tego konsekwencje – kraje ubogie ponoszą konsekwencje zanieczyszczania środowiska przez kraje bogatsze. Do tego jeszcze te bogatsze odmawiają udzielenia pomocy biedniejszym lub przyjmowania uchodźców, uważając, że to wasz problem i róbcie sobie z tym, co chcecie.
40
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
Czy te 2°C wzrostu temperatury, to jest poziom, na którym może się nam udać zatrzymać? Jest to dość symbolicznie wybrana liczba. Oczywiste jest, że jeżeli nie zaprzestaniemy spalania paliw kopalnych, czyli ropy, gazu i węgla, to nie zatrzymamy się nie tylko na dwóch, na trzech ani nawet na czterech stopniach. Jeżeli w atmosferze będzie coraz więcej dwutlenku węgla, to będzie się robiło coraz cieplej. Aby zatrzymać się na 2°C, powinniśmy bardzo szybko zejść z emisjami gazów cieplarnianych do prawie zera. Powiedzmy do połowy wieku. Jest to jedyny sposób. Prawda jest jednak taka, że w ostatnich latach emitujemy dwutlenek węgla coraz szybciej, zamiast coraz wolniej. Jeszcze 10 lat temu przybywało w atmosferze co roku 1,5 ppm (cząsteczek na milion) dwutlenku węgla. Potem 2 ppm, a teraz już 2,5 ppm rocznie. To przyśpiesza, zamiast spowalniać. A przecież powinniśmy dążyć do całkowitego zatrzymania wzrostu stężenia dwutlenku węgla w atmosferze.
Część I. Klimat
Rozdział 2 h
Arktyka nie ogrzewa się sama (wywiad z Janem Marcinem Węsławskim)*
Marcin Gerwin: Jak ocieplanie się klimatu wpłynie na przyrodę Arktyki? Czy z badań, które prowadzicie tam jako Instytut Oceanologii PAN, wynika, że coś się zmieni? Jan Marcin Węsławski: Tak, zmieni się bardzo dużo. Nie będzie to jednak zmiana typu katastrofa, tylko zupełna zmiana tego środowiska. Dla jednych będzie lepiej, dla innych gorzej. Zmiany w Arktyce obserwujemy już teraz i polegają one na dwóch równoległych procesach. Jednym z nich jest zmniejszanie się powierzchni morza pokrytej przez lód morski i to, że jest on coraz cieńszy – w tej chwili prawie trzykrotnie cieńszy niż 20–30 lat temu. Ten lód stanowi siedlisko, czyli miejsce, gdzie może przebywać cały szereg gatunków zwierząt, począwszy od niedźwiedzia polarnego, który tylko na lodzie skutecznie poluje na foki, aż po różne drobne organizmy związane z lodem. Problem polega więc na tym, że to siedlisko zniknie i te gatunki * Prof. Jan Marcin Węsławski jest kierownikiem Zakładu Ekologii Morza w Instytucie
Oceanologii PAN w Sopocie. Specjalizuje się między innymi w badaniach związku różnorodności biologicznej ze zmianami środowiska i klimatu.
42
Rozdział 2. Arktyka nie ogrzewa się sama
będą musiały znaleźć inny sposób życia. Będzie to trudne, jednak nie wyparują one kompletnie razem z lodem. Będą natomiast musiały zmienić tryb życia. Nad Zatoką Hudsona żyje słynna, izolowana populacja niedźwiedzi, która przez trzy czwarte roku znajduje się praktycznie na krawędzi śmierci głodowej. Te zwierzęta albo starają się ten okres przespać, albo jedzą byle co na brzegach zatoki, czekając na tych parę zimowych miesięcy, kiedy lód zamarza i mogą polować na foki. Taki scenariusz jest prawdopodobny w większej skali – będą miejsca, gdzie zimą będzie zamarzało morze, bo to w końcu jest Arktyka, i tam utrzymają się na przykład niedźwiedzie polarne. To głównie dramat dużych drapieżników i tych organizmów, które potrzebują lodu jako podłoża. Jest jeszcze drugi proces… Dużo ważniejsza zmiana z punktu widzenia funkcjonowania całego ekosystemu związana jest ze zmianą temperatury wody. Szybko ogrzewa się bardzo duży obszar morza, na którym do tej pory temperatura wody była przez cały rok ujemna (woda morska może mieć temperaturę ujemną) lub bliska zeru. Niesie to ze sobą bardzo ciekawe zjawisko. Tempo reakcji biochemicznych zależy wprost od temperatury – im się coś bardziej podgrzeje, tym szybciej te reakcje zachodzą. Przekłada się to na wszystkie organizmy, które nie mają kontroli nad temperaturą swojego ciała, tak jak mają ją ssaki czy ptaki – temperatura ich ciała zależy od temperatury środowiska. W związku z tym jeżeli jakiś organizm występuje w zimnej wodzie – a dotyczy to wszystkich drobnych zwierząt, całego planktonu i ryb również – oznacza to, że tempo jego reakcji jest bardzo powolne. Tym wolniejsze, im zimniejsza woda. Takim ekstremum są zwierzęta żyjące w wodach polarnych, które całe swoje życie spędzają w wodzie typu minus jeden sto-
43
Część I. Klimat
pień, minus półtora lub około zera i mają najniższe znane nam tempo reakcji organizmu. A za tym idzie to, że one jakby wolniej się „zużywają”. Żyją bardzo powoli i bardzo długo. Wiele organizmów arktycznych żyje kilkadziesiąt lat, a ostatnią sensacją było odnalezienie małża, który żył ponad 500 lat. Tak, czytałem o tym, po policzeniu pierścieni na jego muszli okazało się, że miał 507 lat. Jest to możliwe tylko w zimnej wodzie. Serce bije wtedy powoli, reakcje przebiegają powolutku, organizm żyje długo i zwykle rośnie duży. Gdy organizm ma sto czy sto pięćdziesiąt lat do wzrostu, to ten wzrost może się akumulować, zwiększać i zwiększać, stąd bardzo wiele organizmów żyjących w zimnych wodach to właśnie organizmy duże. Na przykład największe roślinożerne zwierzęta w morzu, bezkręgowe (bo wyjątkiem są żółwie czy diugonie), to skorupiaki polarne: kryl w Antarktyce, ten 6-centymetrowy, lub skorupiaki, które żyją w Arktyce, odpowiednik kryla, mierzący od 3 do 5 cm. Jak na środowisko morskie i organizmy żywiące się mikroskopijnym planktonem to bardzo dużo. Jest to możliwe tylko dzięki temu, że w zimnej wodzie żyją sobie powoli i mają do dyspozycji wysokokaloryczny plankton roślinny, który rośnie pod powierzchnią lodu w postaci całych girland i jest związany z zimną wodą i właśnie z lodem. Co zatem dzieje się, gdy woda robi się ciepła? W ciepłej wodzie mamy do czynienia z rozproszeniem mikroskopijnych organizmów planktonowych, które są małe, rosną szybko i nie gromadzą dużo energii. W związku z tym ci, co się za nimi uganiają, również są mali i szybcy. Są to organizmy, które żyją szybko, szybko spalają energię i nie następuje u nich znaczne gromadzenie tłuszczów. Natomiast powoli rosnące
44
Rozdział 2. Arktyka nie ogrzewa się sama
glony tworzą w zimnej wodzie polarnej kolonie, a nie są rozproszone. Mają one czasem postać wiszących firan, nawet wielometrowej długości. Na takich strukturach mogą żerować duże organizmy, jak te duże skorupiaki. One z kolei są bezpośrednim pokarmem ptaków i ssaków morskich. Gdy popatrzymy na występowanie wielkich zwierząt w przyrodzie, takich jak wieloryby, to większość ich gatunków płynie latem do wód polarnych, gdzie żeruje całe lato, a na zimę ucieka z zimnej wody i płynie w okolice wód tropikalnych, jak rejon Haiti czy Zatoka Meksykańska. Tam rodzą młode, wygrzewają się, ale też głodują. Czyli w ciągu krótkiego okresu letniego płyną do zimnej wody, najadają się wysokokalorycznego pokarmu i mają zapas na cały rok. Napływ coraz większej ilości ciepłej wody do Arktyki powoduje, że po pierwsze organizmy, które tam występują, zaczynają przyspieszać – zaczynają szybciej spalać energię i zamiast rosnąć do 6 cm i gromadzić dużo tłuszczu, skorupiak może być o połowę lub o dwie trzecie mniejszy i mieć znacznie mniej tłuszczu. Po drugie z wodą atlantycką napływają gatunki zwierząt, dla których dotychczas było tam zbyt zimno i nie były do takich temperatur przystosowane. Tymczasem teraz, w wodzie plus 5 lub plus 8 stopni, zupełnie dobrze sobie radzą. Jak wpływa to na większe zwierzęta? Gatunki dużych zwierząt, jak wielkie stada ptaków morskich czy ssaków, są uzależnione od tego wysokokalorycznego tłustego pokarmu, który zaczyna się im powoli rozpraszać – albo się kurczy, albo jest zastępowany przez drobniejsze gatunki, które napływają z południa. I czasem ptaki, jak alczyki, które badamy wraz z Uniwersytetem Gdańskim, mają problem ze znalezieniem pokarmu. Nie dlatego, że go w ogóle brakuje, lecz dlatego, że gdy taki ptak nurkuje, to rozgląda się za tymi dużymi, tłusty-
45
Część I. Klimat
mi kąskami, a zamiast nich znajduje chmurę malutkich, półprzeźroczystych organizmów, które dosłownie zasłaniają mu widok. Musi więc dość mozolnie wyszukiwać te tłustsze kawałki, by zebrać energię, która jest mu potrzebna do przetrwania, do wychowania piskląt. Spodziewamy się, że na przykład na Spitzbergenie, przy coraz większej ilości napływającej wody ciepłej, ptaki będą gorączkowo szukały zimnej wody z dobrym pokarmem. Będą wówczas latały coraz dalej, a to się łączy z tym, że będą potem miały mniej energii na karmienie piskląt. Nie przewidujemy, że te gatunki ptaków wyginą całkowicie. Jednak na Spitzbergenie nie będzie już kilku milionów ptaków, ale pewnie dziesięć razy mniej. Czyli jeżeli ktoś przyjedzie w przyszłości do Arktyki, nie zobaczy już wielkich klifów ptasich. Zamiast całej ściany, na której gnieżdżą się setki tysięcy ptaków, będzie być może kilka pojedynczych gniazd. Alczyk, jako gatunek, zostanie odhaczony w tabelce, że nie zniknął. Jednak cieplejsze morze nie wykarmi już tak wielkiej liczby tych ptaków. Wydaje się, że Arktyka będzie się upodobniała do północnego Atlantyku, do Morza Norweskiego. To zdrowe morze, nie ma tam żadnego dramatu, jednak występują w nim zupełnie inne gatunki zwierząt. Jest to morze, które karmi dużo drobnych ryb pelagicznych – szproty, śledzie, makrele i dużą liczbę ptaków, takich jak głuptaki czy kormorany. Te ptaki już przesuwają się na północ, co parę lat przesuwają się kolonie głuptaków w Norwegii. Są one już na Wyspie Niedźwiedziej, w połowie drogi na Spitzbergen. Za nimi idą kolejne gatunki ptaków rybożernych, jak właśnie kormorany. Następuje więc takie kroczące przesuwanie się stref, co oznacza utratę pewnej wyjątkowości Arktyki. Osobiście się tym martwię, gdyż sądzę, że potrzebne są takie unikalne miejsca. Da się ochronić białego niedźwiedzia w skali takiej, jak ochroniliśmy żubra w Polsce, nie mając dużych lasów. Mogą
46
Rozdział 1. Zmieniający się klimat
przetrwać gatunki ryb czy fok dzięki utworzeniu wielkich rezerwatów, które zresztą są obecnie zakładane. Ale to już nie będzie to. Czy nie jest w takim razie tak, że ingerencja człowieka w Arktykę zaczyna się na dobrą sprawę gdzie indziej? Bo problemem nie jest przecież to, że nagle przyjechały do Arktyki tłumy turystów lub że zbudowano wielkie rafinerie wzdłuż całego wybrzeża Grenlandii. Tam wciąż jest mało ludzi. Oczywiście. To, co dzieje się obecnie w Arktyce, nie jest efektem tego, że zaczął się tam rozwijać przemysł na polach lodowych. Gdy popatrzy się na mapę, widzimy wielki prąd oceaniczny, który zaczyna się w Zatoce Meksykańskiej w Stanach Zjednoczonych. Płynie jako Golfsztrom przez Atlantyk, potem nazywa się Prądem Północnoatlantyckim i niesie ze sobą wszystko to, co wytworzyła nasza cywilizacja. Podobnie prądy powietrzne niosą ze sobą zapylenie i różnego rodzaju zanieczyszczenia. A także podwyższoną temperaturę. Również my w Polsce, emitując dwutlenek węgla, się do tego przyczyniamy. Arktyka sama się nie ogrzewa. Ogrzewa ją Europa i cała reszta świata, gdyż jest to system wspólny.
Część I. Klimat
Rozdział 3 h
Co zrobić, by chronić klimat? W lutym 2009 roku osiemdziesiąt osób z Nowej Południowej Walii w Australii spotkało się na Szczycie Klimatycznym Lokalnej Społeczności tego stanu. Nie zostali oni wybrani w wyborach, lecz wylosowani w taki sposób, by skład uczestników i uczestniczek szczytu odzwierciedlał strukturę demograficzną stanu pod kątem płci, wieku, tego, czy mieszkają w mieście czy poza nim. Celem, jaki przed nimi postawiono, było opracowanie rekomendacji dla rządu Nowej Południowej Walii odnośnie tego, co można zrobić, by odpowiedzieć na wyzwania, jakie niosą ze sobą zmiany klimatu. Uczestnicy i uczestniczki szczytu mieli możliwość wysłuchania zaproszonych ekspertów, wzięcia udziału w sesjach tematycznych oraz w dyskusji w małych grupach. Przez dwa dni wypracowywane były rekomendacje w dziedzinach, takich jak: edukacja, zdrowie, energia, zatrudnienie, transport, energia, planowanie przestrzenne, sprawiedliwość społeczna, zdrowie, woda, odpady, budownictwo i bioróżnorodność. Szczyt w Sydney poprzedzony był spotkaniami w ramach dwunastu forów lokalnych, również z udziałem losowo wyłonionych, reprezentatywnych demograficznie grup mieszkańców i mieszkanek (po około 20 osób w każdej).
48
Rozdział 3. Co zrobić, by chronić klimat?
Jeden z głównych wniosków ze szczytu w Sydney brzmiał: „Stoimy w obliczu kryzysu klimatycznego i nie mamy czasu na to, by odkładać działanie na później”1. Opracowano więc dziesiątki, w niektórych przypadkach dość szczegółowych, rekomendacji, a wśród nich przyjęcie zakazu otwierania nowych kopalń odkrywkowych węgla oraz zamknięcie obecnie działających kopalń do 2040 roku, jak również zastąpienie wszystkich elektrowni węglowych odnawialnymi źródłami energii do 2030 roku. W kwestii transportu zaproponowano, by usprawnić transport publiczny, rozbudować sieć kolei oraz sieci dróg rowerowych, zachęcać do tworzenia miast wolnych od samochodów, a także, by wprowadzić moratorium na nowe projekty drogowe (dla samochodów). Paneliści i panelistki zaproponowali wprowadzenie nieoprocentowanych lub nisko oprocentowanych pożyczek na termomodernizację budynków, ujęcie ochrony klimatu w programie edukacyjnym szkół, finansowanie szkoleń dla pracowników z sektora zielonego biznesu, zalesianie, ochronę brzegów rzek przed erozją, tworzenie korytarzy ekologicznych, a także wycofanie puszek aluminiowych do 2015 roku (ze względu na wysokie zużycie energii przy ich produkcji). Wśród rekomendacji znalazło się również wprowadzenie oznaczeń na produktach, które wskazują, jak wysokie są emisje dwutlenku węgla przy ich produkcji, wypracowanie zasad i wartości, które należy brać pod uwagę, tworząc nowe prawo w Nowej Południowej Walii oraz wyznaczenie stref na rolnictwo wspierane przez społeczność (ang. community supported agriculture), aby wspierać lokalną żywność. Tak daleko idących propozycji na ochronę klimatu nie zaproponował jeszcze nie tylko żaden rząd w Australii, lecz także w Europie czy w Ameryce Północnej. Tymczasem dokładnie tak zdecydowanych działań potrzebujemy. Jeżeli chcemy chronić klimat, powinniśmy więc zadbać o usprawnienie sposobu podejmowania decyzji, czyli o naprawienie demokracji. Jest to punkt wyjścia. W kwestii ochrony klimatu demokracja przedstawicielska
49
Część I. Klimat
zawiodła. Naukowcy przedstawiają coraz to bardziej dramatyczne wyniki badań, a tymczasem emisje gazów cieplarnianych na świecie, pomimo pewnych działań podejmowanych przez rządy państw, przez lata rosły zamiast maleć. Dopiero w 2015 roku ten wzrost się zatrzymał, a nawet wielkość emisji na świecie mogła się minimalnie zmniejszyć2. Z kolei organizowanie w kluczowych dla państwa kwestiach paneli obywatelskich – demokracja deliberacyjna – pozwala na podejmowanie decyzji, które są przemyślane, przedyskutowane i skonsultowane z ekspertami. Dzięki zastosowaniu losowania zamiast wyborów panele obywatelskie nie są obarczone rywalizacją w ramach kampanii wyborczej, która często ma wpływ na decyzje podejmowane w parlamencie. Nie ma tu także nacisków ze strony partii – paneliści i panelistki mogą głosować zgodnie z własnym sumieniem, podobnie jak ława przysięgłych w amerykańskim sądzie.
1 Gdy słucha się części polityków w Polsce, można odnieść wrażenie, że ludziom na ochronie klimatu nie zależy. Tymczasem wyniki badania opinii publicznej, przeprowadzone w Polsce w czerwcu 2015 roku wskazują, że zmiany klimatu (w tym poziom zanieczyszczenia powietrza) 41 procent ankietowanych uważa za poważny problem, a 51 procent za raczej poważny. Można mieć tu zastrzeżenia odnośnie metodologii tego badania, gdyż nie powinno się łączyć w jednym pytaniu kwestii zanieczyszczenia powietrza i zmian klimatu – są to sprawy odrębne, do których można mieć różny stosunek i tak sformułowane pytanie może zniekształcać wynik badania. Tak czy inaczej, widać zainteresowanie obywateli i obywatelek tematem. Trudno się zresztą temu dziwić. Czy ktoś chciałby, aby trąba powietrzna lub huragan zniszczyły mu dom? By grad, susze lub ulewy zdewastowały plony rolników? Nie cieszą nas przecież wiadomości o tym, że kolejne gatunki roślin i zwierząt są na skraju wyginięcia,
50
Rozdział 3. Co zrobić, by chronić klimat?
a zmieniający się klimat będzie utrudniał ich przetrwanie. Potencjalne skutki zmian klimatu są ogromne i mogą mieć wpływ na gospodarkę, migracje czy nawet wybuchy wojen. Temu wszystkiemu warto przeciwdziałać zawczasu, by te problemy nie pojawiły się. Część osób podchodzi jednak do wpływu człowieka na zmiany klimatu sceptycznie. Ten sceptycyzm może mieć jednak przyczynę zupełnie niezwiązaną z wynikami badań naukowych, a wynikać ze względów światopoglądowych. Jeżeli ktoś uważa, że człowiek jest ponad przyrodą i wystarczy, że będzie się zajmował sam sobą, wówczas nie będzie łatwo jemu lub jej zaakceptować, że powinien coś w swoim stylu życia zmienić, by chronić klimat Ziemi. Znacznie łatwiej jest podważać wyniki badań lub wprost je odrzucać, gdyż pozwala to uniknąć wewnętrznego konfliktu. Czy jednak rzeczywiście jest tak, że człowiek stoi ponad przyrodą? Może raczej jest jej częścią? Niektórzy mogą także obawiać się, że ochrona klimatu będzie oznaczała ingerencję państwa w gospodarkę, gdyż oznacza to wspieranie rozwoju energetyki odnawialnej, zamykanie kopalń czy promowanie ekologicznego rolnictwa. Ich zdaniem natomiast wszelkie problemy, więc także te związane ze zmianami klimatu, powinien rozwiązywać sam z siebie rynek, który jest pozbawiony regulacji. Do tej pory jednak tak się nie stało, co więcej, emisje gazów cieplarnianych rosną. Pora więc wyciągnąć wniosek, że działanie ze strony państwa będzie nie tylko przydatne, lecz nawet konieczne. Czy jednak to źle, że państwo się włączy? Demokratyczne, dobrze zorganizowane państwo – a takie właśnie mam na myśli – to wspólnota obywateli i obywatelek, która stanowi zasady działania dla wspólnego dobra. Podatki w nim to nie haracz, lecz składki na wspólne cele. W tym rozumieniu państwo to nie „oni”, lecz „my”. Czy jest więc coś złego w tym, że w przejrzysty sposób ustalamy zasady działania dla naszej społeczności – prawo – które ma na celu zmniejszenie ryzyka występowania powodzi, susz czy kryzysów na świecie?
51
Część I. Klimat
Najistotniejsze w kwestii ochrony klimatu jest natomiast to, że rozwiązania, które są potrzebne do wprowadzenia w tym celu, zmierzają w stronę poprawy jakości naszego życia. To czyste powietrze, to lokalne i odnawialne źródła energii, to zielone miejsca pracy, suwerenność energetyczna (brak konieczności importu paliw kopalnych z innych rejonów świata), to zdrowa żywność uprawiana w ekologiczny sposób, to zwiększenie powierzchni lasów na świecie, a tym samym zwiększenie populacji gatunków ssaków i ptaków. Ochrona klimatu to także zazielenienie pustyń, gdzie można zakładać między innymi leśne ogrody, które poprawią bezpieczeństwo żywnościowe i warunki życia mieszkańców i mieszkanek tych rejonów.
2 Wiele z potrzebnych rozwiązań jest już dostępnych, można je zastosować od ręki, jak odbudowa zniszczonych gleb, które będą magazynowały dwutlenek węgla z powietrza. To także kolektory słoneczne do ogrzewania wody, to docieplanie budynków, by do ich ogrzewania zimą można było zużywać mniej energii, to kuchenki słoneczne, dzięki którym nie trzeba gotować posiłków na ogniu. Na Madagaskarze wycina się obecnie lasy, w których rosną gatunki roślin, które nie występują nigdzie indziej na świecie, tylko po to, aby przerobić drzewa na węgiel drzewny. Można to zatrzymać, jeżeli miejscowa ludność będzie miała dostęp do innych rozwiązań, jak na przykład kuchenki słoneczne czy bardzo wydajne piece rakietowe, w których można palić uprawianymi na biomasę, szybko rosnącymi roślinami. Nowa analiza, opracowana dla USA przez zespół naukowców z Uniwersytetu Stanforda, wskazuje, że można zapewnić dla 50 stanów całą energię z wody, słońca i wiatru w przeciągu kilkudziesięciu lat3. Co istotne, liczba miejsc pracy, która powstałaby do produkcji odnawialnych źródeł energii, byłaby większa niż obecna liczba miejsc pracy w przemyśle związanym
52
Rozdział 3. Co zrobić, by chronić klimat?
z paliwami kopalnymi i energią jądrową. Z kolei w lipcu tego roku w słoneczny dzień, aż 78 procent energii elektrycznej było przez kilka godzin dostarczane w Niemczech wyłącznie ze źródeł odnawialnych4. Dalsze badania i rozwój technologii w energetyce czy w transporcie są rzecz jasna pożądane i mogą ochronę klimatu bardzo ułatwić. Pojawia się wiele ciekawych rozwiązań, jak turbiny wiatrowe o pionowej osi obrotu, produkowane także w Polsce, czy elektrownie wiatrowe, które właściwie są łapaczami wiatru, i nie mają ruchomych skrzydeł w ogóle. Wykorzystują one efekt wirowości, czyli wprowadzają wiatr w ruch wirowy i w ten sposób wytwarzają energię. Od lat trwają także prace nad wykorzystaniem energii wiatru przez latawce. Działa to w ten sposób, że latawiec napędzany wiatrem wyciąga linkę z generatora, który zamocowany jest na ziemi. Ten ruch – wyciąganie linki – wytwarza energię elektryczną. Zaletą elektrowni w formie latawców jest to, że mogą się one unosić na bardzo dużych wysokościach, gdzie wiatr jest silniejszy niż przy ziemi i bardziej stały. Energię słoneczną można wykorzystać także do odsalania wody morskiej. Obiecujące rozwiązanie opracowane zostało w tym celu w Kalifornii. Jedna instalacja może zapewnić wodę pitną dla 10 tysięcy domów, a produktem ubocznym, który powstaje w tym procesie, jest sól w formie stałej (w innego typu instalacjach powstają duże ilości płynnej solanki, którą odprowadza się do morza)5. Wynaleziona została także prosta technologia ogrzewania szklarni energią słoneczną, do czego wykorzystuje się magazynowanie ciepła w niezwykle grubej podłodze. Wentylator przepuszcza nagrzane powietrze przez ułożone w podłodze rury i ciepło akumuluje się w podłodze. Potem ciepło zatrzymane w podłodze jest stopniowo oddawane, przez wiele miesięcy, ogrzewając wnętrze szklarni6. Obiecujące jest także wykorzystanie perowskitów do produkcji ogniw zamieniających światło słoneczne na prąd elektryczny. Opracowana przez Olgę Malinkiewicz technologia pozwala nanosić
53
Część I. Klimat
je na przykład na przezroczystą folię w formie tuszu. Produkcja takich ogniw jest tania, a ich sprawność wysoka, co powinno dać korzystną cenę wytwarzanej za ich pomocą energii elektrycznej. Perowskity można nanosić także na inne powierzchnie, takie jak dachy, szyby lub ściany budynków. W Polsce mamy już teraz poparcie ze strony społeczeństwa dla przechodzenia na energię odnawialną. W listopadzie 2015 roku CBOS przeprowadził badanie opinii publicznej, z którego wynika, że zdaniem 61 procent ankietowanych Polaków i Polek powinno się stopniowo odchodzić od energetyki opartej na węglu i rozwijać inne sposoby produkcji energii 7.
3 Ochrona klimatu nie jest jednak wyzwaniem dotyczącym wyłącznie technologii. Tym, co jest potrzebne, to przede wszystkim przywrócenie bliskiej relacji ludzi z przyrodą. To nie jest tak, że we wszechświecie żyje sobie człowiek, a obok niego istnieje jakaś przyroda. Nasze życie jest całkowicie uzależnione od przyrody, od wody, słońca, powietrza, od ekosystemów na Ziemi. Jesteśmy jej częścią. Mieszkając w mieście, łatwo jest o tym zapomnieć. Jak zauważył niegdyś Thomas Berry, autor książki The Great Work, we wnętrzu galerii handlowej wiosna i jesień są takie same. Może co najwyżej zmieniają się kolekcje ubrań na witrynach sklepów odzieżowych. Tak jednak być nie musi. Przyroda może być obecna nie tylko na wsi, lecz także w miastach. Nie chodzi tu o krótko przystrzyżone trawniki (tak, trawa to też roślina, jednak nie w tym rzecz), lecz o dzikie łąki, lasy, parki w środku miasta. Chodzi o miejsca, które nadają się do nieskrępowanej zabawy dla dzieci, dostępne w każdej okolicy, gdzie można zbudować szałas, wspinać się na drzewa czy huśtać na linie, zamiast siedzieć przed komputerem czy z tabletem w dłoni. To miejsca, w których można obserwować przyrodę, motyle siadające na
54
Rozdział 3. Co zrobić, by chronić klimat?
kwiatach, kosy buszujące w liściach czy strzyżyki skaczące w zaroślach. To miejsca, do których można pójść po pracy na spacer, odpocząć. Gdzie można położyć się na łące i obserwować przepływające na niebie obłoki. To także ogrody warzywne i sady w środku miasta. Jeżeli przyroda jest dla nas czymś ważnym, wówczas naturalne jest, że będziemy chcieli ją chronić. Tym samym będzie nam zależało na zachowaniu przyjaznego klimatu na Ziemi. Do zmiany jest także system gospodarczy – kapitalizm zapewnia części ludzi dostatek materialny, jednak obszary biedy są ogromne. Nie tylko w państwach rozwijających się, w Afryce czy w Ameryce Południowej. Także w Polsce w ostatnich latach wzrosła liczba osób żyjących w ubóstwie. Przede wszystkim jednak wartości, na których opiera się kapitalizm, nie bardzo współgrają z troską o naszą planetę. Firmy nastawione są na maksymalizację zysku, a tym samym na zachęcanie ludzi do coraz większej konsumpcji. Konsumpcyjny styl życia, który wiąże się ze współczesną wersją kapitalizmu, nie jest korzystny ani dla planety, ani dla nas samych, gdyż materializm nie przekłada się na dobrą jakość życia. Można to jednak zaprojektować lepiej. Przykładem innego podejścia do gospodarki są rozwiązania, które obejmuje na przykład permakultura. Jest to nie tylko system projektowania ekologicznych ogrodów, lecz także kwestie gospodarcze i społeczne. U ich podstaw leżą wartości, takie jak troska, życie w harmonii z przyrodą, współpraca zamiast konkurowania ze sobą. Gdy te wartości są punktem wyjścia, wówczas proponowane rozwiązania są zupełnie inne – ich cel jest bowiem inny. Jest nim dobre życie, zamiast maksymalizacji zysków. Ciekawym rozwiązaniem jest także Gospodarka Dobra Wspólnego, o której pisze austriacki ekonomista i politolog Christian Felber8. U jej podstaw leży założenie, że wszelkie działania gospodarcze, a w tym także sposób funkcjonowania firm, powinny mieć pozytywny wpływ na społeczeństwo. Istotną rolę w tej przemianie stylu życia i wartości może odgrywać szkoła. Może być miejscem, w którym odkrywamy nasze
55
Część I. Klimat
zainteresowania, w którym poznajemy świat i uczymy się tego, co nas interesuje, zamiast przygotowywania się do testów i uczenia na pamięć czegoś, co wkrótce zapominamy. Szkoła również może zachęcać do kontaktu z przyrodą, być czasem swobodnej zabawy, jak na przykład ma to miejsce w szkołach demokratycznych. Jest wiele rzeczy, które w ramach ochrony klimatu możemy zrobić sami. Możemy zacząć jeździć po mieście na rowerze lub tramwajem zamiast samochodem, możemy ocieplić dom, żeby zimą zużywać mniej energii. Możemy zacząć kupować lokalną, ekologiczną żywność, założyć własny ogród, wspierać organizacje, które zajmują się sadzeniem drzew. To wszystko są ważne i potrzebne rzeczy. Skala wyzwań, z jakimi wiążą się zmiany klimatu, jest jednak tak ogromna, że te indywidualne zmiany to za mało. Potrzebujemy działań na poziomie lokalnym, jak robią to oddolnie inicjatywy Transition w wielu państwach na świecie9, a także burmistrzowie czy prezydenci miast. Najważniejsza jest jednak zmiana prawa na poziomie państwa, odpowiednie przekierowanie środków na projekty mające na celu ochronę klimatu oraz umowy międzynarodowe. Od strony prawnej przydatne będzie wprowadzenie na poziomie międzynarodowym przepisów dotyczących ecocide, czyli zbrodni przeciwko środowisku naturalnemu, co proponowane jest przez szkocką prawniczkę Polly Higgins10. Aby móc to wszystko zrobić, potrzebujemy sprawnie funkcjonującej demokracji. Panele obywatelskie, takie jak ten w Sydney, mogą stać się pełnoprawnym sposobem na podejmowanie decyzji na równi z referendami. Gdy mamy możliwość podejmowania decyzji w ten sposób poprzez panele obywatelskie – szybkie, a jednocześnie przemyślane zmiany, prowadzące do ochrony klimatu, stają się jak najbardziej realne.
56
Część II
Żywność i rolnictwo
Rozdział 4 h
Rolnicy na ratunek planecie Optymizm to nie jest zwykle coś, co kojarzy się ludziom z kwestią zmian klimatu. Czytając lub słuchając o nich, można raczej odnieść wrażenie, że powstrzymanie globalnego ocieplenia spowodowanego działalnością człowieka jest tak wielkim wyzywaniem, że nic już nie da się zrobić. Co jednak, gdyby można było je zatrzymać i gdyby wcale nie było to aż tak trudne? Co jeżeli istnieje sposób na to, aby dramatyczne prognozy dotyczące podniesienia się poziomu morza, pustynnienia czy wymierania gatunków roślin i zwierząt się nie ziściły? Co jeżeli możemy to jeszcze powstrzymać? Na pewno odejście od spalania paliw kopalnych jest wyzwaniem. Przyjmijmy, że może być to trudne. Jak jednak zauważa Naomi Klein, kanadyjska pisarka i dziennikarka, trudne nie jest tym samym, co niemożliwe. Przejście na odnawialne źródła energii to jednak tylko część opowieści o tym, co można zrobić, by uniknąć niekorzystnych zmian klimatu. Istnieje bowiem sposób nie tyle na to, by emisje dwutlenku węgla ograniczyć lub zatrzymać, lecz by jego w atmosferze obniżyć. Nie chodzi tu o nową technologię, która będzie wymagała gigantycznych nakładów finansowych, lecz o rozwiązanie niskokosztowe, sprawdzone i bezpieczne. Jest nim przyjazne dla
59
Część II. Żywność i rolnictwo
klimatu rolnictwo, nazywane po angielsku regenerative agriculture. Słowo regenerative oznacza tu rolnictwo, które pozwala przywrócić glebie jej dobry stan. Jego kluczowym elementem jest to, że dzięki odpowiednim metodom uprawy rośliny pobierają dwutlenek węgla z powietrza, a następnie jest on magazynowany w glebie w postaci próchnicy (inaczej humusu) – ciemnej warstwy gleby, która znajduje się jej w górnej warstwie. Jak to działa? Wszystkie rośliny pobierają dwutlenek węgla z powietrza i wykorzystują go w procesie fotosyntezy. Proces ten zachodzi w liściach, a dokładnie w ich zielonych komórkach, czyli w chloroplastach. Do fotosyntezy potrzebna jest woda oraz dwutlenek węgla. Dzięki energii pochodzącej z promieni Słońca zachodzi w liściach proces, w wyniku którego atomy zmieniają swoją konfigurację i powstaje prosty cukier – glukoza. Jego cząsteczka zawiera sześć atomów węgla, dwanaście wodoru i sześć tlenu. Dwutlenek węgla przestaje istnieć, a zamiast tego mamy cukier, który rzecz jasna gazem cieplarnianym nie jest. Co dzieje się dalej? Roślina wykorzystuje część glukozy do swojego wzrostu, czyli na przykład do budowy liści, korzeni czy drewna. Co dzieje się z resztą? Nawet połowa wytworzonej w procesie fotosyntezy glukozy może wędrować do korzeni i być wydzielana przez roślinę do gleby. Tam stanowi pokarm dla grzybów i bakterii, które żyją z roślinami w symbiozie. W zamian za cukier grzyby i bakterie dostarczają roślinom różnego rodzaju pierwiastków i substancji, takich jak fosfor, żelazo, azot, cynk czy kobalt, które potrzebne są do ich zdrowia i wzrostu. Węgiel z dwutlenku węgla (pierwiastek), który w płynnej formie został przetransportowany do gleby, jest tam dalej przetwarzany, aż wreszcie zostaje „uwięziony” w cząsteczkach próchnicy. Te cząsteczki humusu w sprzyjających warunkach nie ulegają łatwo rozpadowi i mogą trwać w glebie przez setki lat. Kluczową rolę w budowaniu w glebie próchnicy, a tym samym w wiązaniu dwutlenku węgla z powietrza, odgrywają grzyby
60
Rozdział 4. Rolnicy na ratunek planecie
mikoryzowe, które współżyją z roślinami w ich korzeniach. Są z nimi bezpośrednio połączone (niektóre wrastają wręcz w korzenie) i w zamian za cukry przekazują roślinom potrzebne im do życia i wzrostu pierwiastki. Mogą bronić rośliny przed chorobami i szkodnikami, a nawet wytwarzać przydatne im hormony. Grzyby mikoryzowe mogą także łączyć rośliny pod ziemią i umożliwiać wymianę pomiędzy nimi substancji. Co natomiast istotne w kwestii ochrony klimatu, wraz z bakteriami wiążącymi azot i uwalniającymi fosfor, pozwalają na szybkie budowanie próchnicy w glebie. W sprzyjających warunkach 30–40 procent dwutlenku węgla, który pobierają rośliny, może zostać przetransportowane do gleby, a tam zamienione w próchnicę. W przeciągu roku na jednym hektarze pola może zostać zmagazynowane w glebie 5–20 ton dwutlenku węgla1. Jak wskazują analizy, gdyby zastosować takie podejście do rolnictwa w skali globalnej, możliwe byłoby pobieranie z powietrza większej ilości dwutlenku węgla, niż jest obecnie dostarczana do atmosfery na skutek działalności człowieka2. Obecność mikroorganizmów pozwala także na tworzenie się w glebie grudek, nazywanych także „agregatami glebowymi”, które nadają glebie korzystną strukturę. Gdy w glebie obecne są grudki ze zlepionych cząsteczek gleby, może ona utrzymywać więcej wody, a jej struktura zapewnia lepsze napowietrzanie. Grudki tworzą także sprzyjające warunki do życia dla mikroorganizmów, dzięki czemu możliwe jest bardziej wydajne tworzenie próchnicy, czyli w efekcie magazynowanie węgla. Jedną z kleistych substancji, która umożliwia powstawanie w glebie grudek, jest odkryta niedawno glomalina wytwarzana przez grzyby mikoryzowe. Chroni ona grudki przed rozpadaniem się, na przykład przed działaniem deszczu3. Grudki odgrywają także inną rolę, która ma istotne znaczenie w dostarczaniu roślinom składników pokarmowych – stanowią miejsce do życia dla bakterii, które wiążą azot z powietrza. Część roślin pobiera azot dzięki bakteriom, które żyją w naroślach na ich
61
Część II. Żywność i rolnictwo
korzeniach. Są to rośliny motylkowe, takie jak na przykład łubin, groch czy koniczyna. Inne rośliny, które nie mają brodawek korzeniowych, korzystają z azotu dostarczanego przez bakterie wolno żyjące. Te natomiast potrzebują do życia odpowiednich warunków i cukrów dostarczanych przez rośliny. Gdy jednak rolnik wysypie na polu sztuczny nawóz azotowy, wówczas rośliny będą pobierały azot z tego źródła i zmniejszą transport cukrów do gleby – nie będą potrzebowały azotu wytwarzanego przez mikroorganizmy. To z kolei oznacza, że część bakterii i grzybów przestanie otrzymywać pożywienie i zginie. Wraz z dodaniem do gleby sztucznego azotu, bogactwo i różnorodność życia w glebie zmniejszy się. Zacznie zmieniać się także jej struktura. Zabraknie substancji do sklejania cząsteczek gleby i przestaną tworzyć się grudki. Proces tworzenia się próchnicy również zostanie ograniczony lub zahamowany, co oznacza, że mechanizm magazynowania w glebie dwutlenku węgla z powietrza przestanie działać4. Tak samo dzieje się również wtedy, gdy rolnicy stosują nawozy fosforowe w dużych ilościach. Poza sytuacjami, gdy w glebie brakuje jakiś pierwiastków, stosowanie sztucznych nawozów nie jest konieczne, by uzyskać dobre plony. W naturalnych warunkach rośliny pobierają 85–90 procent składników odżywczych dzięki wymianie z bakteriami i grzybami obecnymi w glebie – w zamian za cukry mikroorganizmy zapewniają roślinom substancje potrzebne do wzrostu i życia5. Stosowanie syntetycznych środków ochrony roślin może również mieć negatywny wpływ na mikroorganizmy glebowe. Spójrzmy na przykład na nasiona, które zostały „zabezpieczone” środkiem grzybobójczym. Czy korzenie roślin, które wyrosną z tych nasion, będą mogły wejść w związek z grzybami mikoryzowymi, skoro do gleby została wprowadzona substancja, która je zabija? Z kolei działanie środka chwastobójczego Roundup nie ogranicza się wyłącznie do niszczenia roślin, lecz działa w ten sposób również na różne gatunki bakterii i grzyby żyjące w glebie. Na niekorzystne
62
Rozdział 4. Rolnicy na ratunek planecie
skutki uboczne, wynikające ze stosowania Roundupu, wskazują zarówno doświadczenia rolników, na polach których gleba robi się twarda i zbita, jak i wyniki badań laboratoryjnych6. Współczesne rolnictwo na świecie nie pomaga jednak chronić klimatu. Gorzej – jest istotną częścią problemu. Według danych z najnowszego raportu IPCC (Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu) rolnictwo, leśnictwo oraz inne sposoby korzystania z ziemi przyczyniają się aż do 24 procent wszystkich emisji gazów cieplarnianych powodowanych działalnością człowieka. Dla porównania przemysł jest źródłem 21 procent emisji, a transport 14 procent7. Czy nie jest to dziwne, że leśnictwo jako branża gospodarki przyczynia się dziś do zmian klimatu? Powinno być przecież dokładnie odwrotnie. Lasy powinny pochłaniać dwutlenek węgla z powietrza, zapewniać lokalny obieg wody i ochładzać planetę. Wycina się ich jednak lub spala zbyt wiele. Skąd biorą się emisje gazów cieplarnianych w rolnictwie? Ich głównym źródłem są żołądki hodowanych zwierząt, przede wszystkim bydła, w których powstaje metan – jest to 40 procent wszystkich emisji z rolnictwa. Dokładniej rzecz ujmując, metan wytwarzany jest przez mikroorganizmy w pierwszym przedżołądku, nazywanym żwaczem. U krów żwacz ma całkiem spore rozmiary, jego pojemność wynosi 100–180 litrów. Powstałe w nim gazy wydostają się na zewnątrz przede wszystkim poprzez odbijanie. Kolejnymi źródłami gazów cieplarnianych są odchody zwierząt pozostawiane na pastwiskach (15,2 procent), a następnie nawozy sztuczne (12 procent), do produkcji których zużywa się gaz ziemny – ich stosowanie jest źródłem podtlenku azotu. Znaczne ilości metanu dostają się też do atmosfery z pól ryżowych, które są zalewane wodą, by w ten sposób osłabić chwasty (10,1 procent)8. Widać więc wyraźnie, jak znaczącą rolę w wytwarzaniu gazów cieplarnianych odgrywa dziś hodowla zwierząt. Najprostszym rozwiązaniem tej kwestii jest zrezygnowanie z mięsa, mleka i innych produktów odzwierzęcych w ogóle.
63
Część II. Żywność i rolnictwo
Produkty odzwierzęce nie są konieczne dla naszego życia czy zdrowia, co więcej, wyniki badań pokazują, że dieta roślinna może być dla ludzi po prostu zdrowsza9. Gdy jest dobrze ułożona, może dostarczać wystarczająco dużo białka, węglowodanów, witamin i innych składników odżywczych, zarówno dorosłym, jak i dzieciom. Nadaje się także dla kobiet w ciąży. Czy jednak w ogóle możliwy jest taki sposób chowu zwierząt, aby był on bardziej przyjazny dla klimatu? Tak, nie będzie to jednak chów przemysłowy w zamkniętych oborach, w których krowy spędzają całe życie. Hodowla krów czy owiec na naturalnych pastwiskach, po których zwierzęta przemieszczają się w zwartych stadach i gdzie pozwala się roślinności zregenerować, może również umożliwiać powstawanie próchnicy w glebie10. Jednak od strony efektywności rolnictwa więcej żywności z jednego hektara może zapewnić uprawianie roślin niż hodowla zwierząt. Jak natomiast uprawiać pola i ogrody, by przynosiły one dobre plony, a jednocześnie, by możliwe było magazynowanie w glebie dwutlenku węgla? Podstawą jest dbanie o to, żeby mikroorganizmy glebowe miały dostatek pożywienia oraz dobre warunki do życia. Gdy rośliny transportują do gleby „płynny węgiel” (czyli cukry powstałe w procesie fotosyntezy), gdy gleba nie jest niszczona, narażona na działanie wiatru czy wymywanie przez deszcz, wówczas bakterie i grzyby mogą spokojnie brać udział w tworzeniu próchnicy, a przy tym mogą dostarczać roślinom substancje odżywcze i zapewniać im dobry wzrost. Co można zrobić, aby to wspierać? Przede wszystkim rośliny powinny być obecne na polu czy w ogrodzie przez cały rok. Pozostawienie nagiej ziemi nie tylko naraża ją na erozję, lecz także pozbawia mikroorganizmy glebowe pożywienia. Dlatego po zebraniu plonów warto wysiać rośliny na zielony nawóz. Nie chodzi tu jednak o jeden lub dwa gatunki roślin. Jeżeli zależy nam na tym, aby przeciwdziałać występowaniu chorób u roślin czy też inwazjom szkodników, wówczas należy zadbać o obecność w glebie wielu gatunków pożytecznych
64
Rozdział 4. Rolnicy na ratunek planecie
mikroorganizmów. W związku z tym, że różne gatunki roślin mogą wspierać różne gatunki grzybów i bakterii, warto wysiać wiele gatunków roślin (dbając przy tym o zapewnienie odpowiedniego stosunku azotu i węgla). W ramach eksperymentów z nawozami zielonymi rolnicy w Stanach Zjednoczonych wysiewają na raz nawet 70 gatunków roślin, aby zobaczyć, które zestawienia sprawdzają się najlepiej11. Dobrze jest także unikać orania gleby, gdyż niszczy to mikroorganizmy – przewracanie ziemi do góry nogami dewastuje ich siedliska. Co zatem zrobić z zielonym nawozem, który wyrósł na polu? Skonstruowane zostały specjalne maszyny, które koszą go, a jednocześnie robią rowki do zasiania nowych roślin12. W skali małego gospodarstwa, w którym uprawia się warzywa i owoce, zagony mogą być stałe i nie trzeba ich przekopywać. Odpowiednią strukturę gleby zapewniają tam właśnie mikroorganizmy. W napowietrzaniu gleby świetne są w ogóle dżdżownice, natomiast jako nawóz można oczywiście rozkładać również kompost. Żyzność gleby można wspomagać, stosując napowietrzane „herbatki” kompostowe (ang. aerated kompost tea). Jak je zrobić? Kompost, w przepuszczalnej dla wody torebce, umieszcza się w pojemniku z wodą. Następnie korzystając z pompy przepuszcza się przez wodę powietrze (przez 24–36 godzin). Do pojemnika można też dodać na przykład kwas humusowy i listownicowce (wodorosty z rodzaju brunatnic)13. Celem tego procesu jest namnożenie mikroorganizmów. Gotową herbatkę można stosować jako płynny nawóz lub spryskiwać nią liście roślin, używając jako środek chroniący przed szkodnikami i chorobami. Innym sposobem na wzbogacenie gleby jest dodanie do niej biowęgla (ang. biochar). Uzyskuje się go w wyniku ogrzania drzew lub innych roślin do temperatury 200–300°C w warunkach beztlenowych. Proces ten nazywa się pirolizą. Powstały materiał jest prawie tym samym co węgiel drzewny, który wytwarza się w wyższej temperaturze. Biowęgiel ma porowatą strukturę, która stanowi
65
Część II. Żywność i rolnictwo
świetne miejsce do życia dla bakterii. Dodany do gleby poprawia utrzymywanie w niej wody. Jest to również sposób na zmagazynowanie w glebie dwutlenku węgla, który rośliny pobrały z powietrza i zamieniły na swoją masę14. Biowęgiel rozkłada się w glebie bardzo powoli, może przetrwać w niej tysiące lat. Jest to główny składnik żyznych czarnych ziem, które odkryto w Amazonii. Zrobili je mieszkający tam niegdyś Indianie, a nazywają się one po portugalsku terra preta. Gdy gleba jest zbita oraz jałowa i trzeba przywrócić jej żyzność, jednym z dobrych rozwiązań będzie zastosowanie pługu (ang. chisel plow), który rozcina glebę i tworzy w niej podziemne „korytarze”, w których będzie gromadziła się woda i powietrze. Ułatwia to także wnikanie korzeni w głąb gleby. Zastosowanie tego pługu można połączyć z systemem zbierania wody, nazywanym Keyline system, który opracował P.A. Yeomans z Australii. Obejmuje on budowę zbiorników do gromadzenia wody deszczowej oraz wykorzystanie drzew do ochrony przed erozją15. To, czy dzięki tym zabiegom rzeczywiście udaje się zatrzymać dwutlenek węgla w glebie, można sprawdzić, badając w niej zawartość substancji organicznych. Wzrost ich zawartości o 0,1 procent na powierzchni hektara oznacza zmagazynowanie 8,9 ton dwutlenku węgla. Zostały także opracowane kalkulatory dla rolników, które pozwalają obliczyć wielkość emisji gazów cieplarnianych z ich gospodarstw, jak na przykład Farm Carbon Calculator16. Za ich pomocą można sprawdzić, co jest źródłem emisji w gospodarstwie, czy są to nawozy sztuczne, czy może raczej paliwo do traktora. Z kolei w rejonach tropikalnych z emisjami metanu z pól ryżowych można sobie poradzić, stosując system intensyfikacji upraw ryżu – SRI (ang. System of Rice Intensification). Zapewnia on wysokie plony, a przy tym nie wymaga utrzymywania pól zalanych wodą17. Ogromny potencjał niesie ze sobą zazielenianie pustyń czy odtwarzanie gleb na zdegradowanych sawannach. Pozytywnym przykładem są tu choćby doświadczenia ze stanu Bahia w Brazylii.
66
Rozdział 4. Rolnicy na ratunek planecie
Jak wskazuje Ernst Goetsch, w przeciągu 5–8 lat można zamienić opuszczone pastwisko ze zniszczoną glebą w przynoszący dobre plony system agroleśny, w którym uprawy zbóż czy warzyw łączy się z uprawą drzew. Można to zrobić, naśladując proces naturalnej sukcesji roślin, bez konieczności korzystania z ciężkiego sprzętu18. Do promowania rolnictwa przyjaznego dla klimatu na dużą skalę niezbędne będą decyzje na poziomie rządu i parlamentu. Przydatne będzie wprowadzenie programu wsparcia dla rolników zmieniających sposób uprawy na ekologiczny, w ramach którego będzie można skorzystać z kursów, dopłat, wypożyczenia sprzętu lub innej formy pomocy. Przejście od rolnictwa konwencjonalnego, w którym stosuje się nawozy sztuczne, do rolnictwa ekologicznego, to proces, który zajmuje około trzech lat i Christine Jones, która bada mikroorganizmy glebowe, zaleca, by robić to stopniowo19. Na poziomie państwa można też pójść krok dalej i wprowadzić takie przepisy, zgodnie z którymi niszczenie gleb będzie oznaczało utratę prawa do ich użytkowania. Jest to w ogóle dość zaskakujące, ale degradowanie gleb jest dziś legalne. Aby to zmienić, potrzebna jest zmiana prawa. To natomiast łączy się z usprawnianiem demokracji.
Część II. Żywność i rolnictwo
Rozdział 5 h
Czy warto postawić na ekologiczną żywność? W coraz większej liczbie sklepów można kupić żywność z certyfikatem ekologicznym. Dostępna jest ekologiczna kawa, herbata, czekolada, mleko sojowe, ryż, brazylijskie orzechy czy daktyle. W niektórych sklepach można trafić na całe półki z ekologiczną żywnością, jak również zdarza się, że można zamówić świeże warzywa i owoce, które uprawiają pobliscy rolnicy. Produkty ekologiczne są jednak z reguły droższe niż te, które pochodzą z upraw konwencjonalnych, gdzie stosuje się nawozy chemiczne. Czy warto zapłacić więcej za żywność z ekologicznym certyfikatem? W mediach pojawiają się czasem opinie, że żywność ekologiczna wcale nie jest zdrowsza lub że kupując ją nie chronimy wcale środowiska. Czy te zastrzeżenia dotyczące ekologicznego rolnictwa są zasadne? Przyjrzyjmy się im nieco bliżej.
1 W artykule Ekościema, czyli mity zdrowej żywności – opublikowanym w „Polityce”, Marcin Rotkiewicz próbował na przykład
68
Rozdział 5. Czy warto postawić na ekologiczną żywność?
przedstawić rolnictwo ekologiczne jako oparte na zabobonach. Jego zdaniem narodziło się ono w pierwszej połowie XX wieku, a za jego twórcę uznaje się Rudolfa Steinera. Bardziej precyzyjne byłoby jednak stwierdzenie, że Rudolf Steiner dał początek rolnictwu biodynamicznemu, które spełnia kryteria rolnictwa ekologicznego, gdyż nie stosuje się w nim nawozów chemicznych ani też syntetycznych środków ochrony roślin. Rudolf Steiner nie twierdził, że należy całkowicie odrzucić wyniki badań naukowych. Odnosząc się do swojego wykładu na temat rolnictwa wygłoszonego w Kobierzycach w 1924 roku, zaznaczył, że jego celem było przekazanie praktycznych wskazówek wynikających z doświadczenia ówczesnych eksperymentów naukowych oraz aspektów duchowych związanych z prowadzeniem gospodarstwa rolnego1. Niektóre aspekty rolnictwa biodynamicznego mogą być kontrowersyjne, jak na przykład wysiew lub sadzenie roślin zgodnie z fazami księżyca. Czy oznacza to jednak, że wszyscy rolnicy ekologiczni wysiewają nasiona w ten sposób lub że korzystają z tej akurat metody rolnictwa? Nie. Rolnictwo biodynamiczne ma zresztą swój odrębny certyfikat – Demeter. Bez względu jednak na to, czy wszystkie aspekty tej metody prowadzenia gospodarstwa rolnego można potwierdzić w sposób naukowy, pozwala ono uzyskać dobre plony i utrzymywać zdrową glebę (uznaniem wśród konsumentów cieszą się szczególnie biodynamiczne wina). Z artykułu Marcina Rotkiewicza można dowiedzieć się, że Lady Eve Balfour, która jest współzałożycielką brytyjskiej organizacji Soil Association (powstałej w 1946 roku), zajmującej się dziś między innymi certyfikacją ekologicznej żywności, „wierzyła w kontakty z duchami i astrologię”2. Być może. Nie oznacza to jednak, że nie potrafiła spojrzeć na rolnictwo z naukowej perspektywy. To właśnie Lady Eve Balfour oraz Alice Debenham zainicjowały pierwsze naukowe badanie porównawcze rolnictwa konwencjonalnego oraz ekologicznego w Haughley Green, które było prowadzone przez 25 lat.
69
Część II. Żywność i rolnictwo
Czy rolnictwo biodynamiczne było rzeczywiście pierwszym rolnictwem ekologicznym na świecie? Zdecydowanie nie. Co bowiem z polami w Chinach, na których przez 4 tysiące lat utrzymywano żyzną glebę bez sztucznych nawozów3? Co z ogrodami rdzennej ludności na wyspach Pacyfiku? Co z leśnymi ogrodami w Maroko, które uprawia się od 2 tysięcy lat, lub z leśnym ogrodem w Wietnamie, który ma 300 lat? To wszystko są przykłady ekologicznego rolnictwa, które ma znacznie dłuższą historię niż rolnictwo biodynamiczne. Czym więc właściwie jest rolnictwo ekologiczne? Ujmując to w najprostszy sposób –rolnictwo ekologiczne to takie, które pozwala utrzymywać żyzną glebę, a jednocześnie jest przyjazne dla zdrowia ludzi i zwierząt oraz dla środowiska. Jest to rolnictwo, które działa zgodnie z tym, jak funkcjonują naturalne ekosystemy4. Nie stosuje się w nim nawozów sztucznych ani też chemicznych środków ochrony roślin, nie dlatego, że „chemia jest zła”, lecz dlatego że ze stosowaniem nawozów sztucznych wiążą się liczne problemy ekologiczne, a wiele syntetycznych środków ochrony roślin jest szkodliwych zarówno dla zdrowia ludzi, jak i zwierząt. Współcześnie badania w zakresie różnych aspektów ekologicznego rolnictwa prowadzone są w dziesiątkach uniwersytetów na świecie, takich jak Oregon State University w USA, Uniwersytet w Kassel w Niemczech, Uniwersytet Aberystwyth w Walii czy Uniwersytet Cornella w USA, który opublikował poradniki ekologicznych upraw wielu gatunków roślin. Z kolei Uniwersytet w Wageningen w Holandii oferuje studia magisterskie z ekologicznego rolnictwa.
2 Czy truskawki uprawiane metodami ekologicznymi mają takie same wartości odżywcze jak te, które pochodzą z upraw konwencjonalnych? Postanowili to sprawdzić naukowcy z Uniwersytetu
70
Rozdział 5. Czy warto postawić na ekologiczną żywność?
Stanu Waszyngton. Wybrali w tym celu 13 par upraw truskawek na farmach ekologicznych i konwencjonalnych w Kalifornii, położonych obok siebie, dzięki czemu miały te same warunki pogodowe. Każda z par miała ten sam rodzaj gleby i posadzono na niej tę samą odmianę truskawek, w podobnym czasie. Truskawki zbierano przez dwa sezony dokładnie na tym samym etapie dojrzałości owoców, transportowano je i przechowywano w identyczny sposób. Jak pokazują wyniki badań, zawartość fosforu i potasu była wyższa w truskawkach z upraw konwencjonalnych, natomiast truskawki z upraw ekologicznych zawierały więcej witaminy C, przeciwutleniaczy oraz większości badanych polifenoli5. Truskawki z upraw ekologicznych były nieco mniejsze, jednak można było je dłużej przechowywać – były bardziej odporne na szarą pleśń, pomimo że w ich uprawie nie stosowano środków grzybobójczych, które mogłyby ją zwalczać6. Przeciwutleniacze zawarte w truskawkach mają praktyczne zastosowanie. Wyniki badań przeprowadzonych w Szwecji pokazują, że ekstrakt z truskawek ekologicznych był bardziej skuteczny w hamowaniu rozwoju komórek raka piersi i okrężnicy niż ekstrakt z owoców z upraw konwencjonalnych7. Z kolei badania przeprowadzone w Brazylii wskazują, że chociaż pomidory z upraw konwencjonalnych były aż o 40 procent większe, to dojrzałe pomidory z upraw ekologicznych zawierały znacznie więcej witaminy C oraz żółtych flawonoidów, które mają korzystne właściwości zdrowotne8. Skąd biorą się różnice w zawartości składników odżywczych roślin uprawianych w sposób ekologiczny i konwencjonalny? – Podstawowe znaczenie ma forma podawanego azotu – mówi prof. Ewa Rembiałkowska, kierująca Katedrą Żywności Funkcjonalnej, Ekologicznej i Towaroznawstwa SGGW. – Gdy rośliny otrzymują azot jako nawóz sztuczny, na przykład saletrę amonową, pobierają go w dużych ilościach i ukierunkowują się na szybki wzrost. Rośliny nie wykształciły bowiem mechanizmu, który pozwalałby im zatrzymać pobieranie azotu z nawozów sztucznych, i jego nadmiar
71
Część II. Żywność i rolnictwo
gromadzi się głównie w liściach. W przypadku nawożenia organicznego, na przykład kompostem, substancje odżywcze dostarczane są roślinom dzięki organizmom żyjącym w glebie, które na bazie kompostu produkują żyzny humus. Wówczas rośliny pobierają tylko tyle azotu i innych pierwiastków, ile jest im potrzebne. Wzrost jest bardziej równomierny, roślina rośnie wolniej, ale za to powstają substancje bioaktywne o silnym działaniu prozdrowotnym. Istotne jest również to, że gdy nie stosuje się pestycydów, roślina wytwarza więcej związków do obrony przed szkodnikami, na przykład olejków eterycznych czy fenoli. A wiele z tych substancji ma pozytywny wpływ na zdrowie ludzi. Badania zawartości składników odżywczych w żywności ekologicznej i konwencjonalnej prowadzone są na SGGW od blisko 10 lat. – Badaliśmy między innymi pomidory, marchew, buraki, paprykę, jabłka, ziemniaki i zioła – mówi prof. Rembiałkowska. – Nasze badania pokazują, że surowce ekologiczne zawierają więcej związków bioaktywnych, w tym witaminy C, oraz więcej związków polifenolowych, które pomagają naszemu organizmowi zwalczać wolne rodniki. Surowce ekologiczne są korzystne dla zdrowia także dlatego, że w większości przypadków zawierają mniej azotanów niż konwencjonalne. Azotany gromadzą się przede wszystkim w warzywach liściastych, jak kapusta i sałata, ale także w selerze, burakach czy w marchwi. Roślina nie jest w stanie ich przerobić i w konsekwencji wchłaniamy znaczne ilości azotanów, które przetwarzają się w azotyny. Z nich z kolei mogą powstawać nitrozoaminy, które – pobierane przez kilka lat wraz z pożywieniem – mogą powodować nowotwory przewodu pokarmowego oraz białaczkę. W próbkach roślin konwencjonalnych przekroczenia poziomu azotanów są normą, natomiast w próbkach ekologicznych nigdy nie stwierdziłam takich nadmiarów9. Nie oznacza to jednak, że żywność konwencjonalna, która jest dostępna na straganach, musi mieć nadmierną ilość azotanów. Zawartość azotanów w żywności jest monitorowana i produkty
72
Rozdział 5. Czy warto postawić na ekologiczną żywność?
spożywcze, która trafiają do naszych sklepów, powinny spełniać unijne normy, bez względu na to, czy pochodzą z upraw ekologicznych, czy konwencjonalnych10. Zdarza się jednak, że normy są przekraczane, szczególnie wtedy, gdy rośliny są nawożone zbyt intensywnie. Ryzyko takie jest jednak zdecydowanie niższe w przypadku żywności ekologicznej, ze względu na sposób uprawy.
3 Czy w rolnictwie ekologicznym również stosuje się pestycydy, czyli środki ochrony roślin? Oczywiście. Są to na przykład czosnek, cebula, miodla indyjska, chili, liście ziemniaka czy rumianek11. To jednak nie pestycydy są podstawą ochrony roślin w uprawach ekologicznych, lecz odpowiednio dobrane odmiany roślin, które są odporne na choroby, żyzna gleba, dzięki której rośliny są zdrowe i silne, obecność pożytecznych owadów (na przykład larwy biedronki chętnie zjadają mszyce) czy stosowanie płodozmianu. Standardy rolnictwa ekologicznego w Unii Europejskiej dopuszczają jednak do użytku substancje, których stosowanie może budzić wątpliwości. Jest to między innymi pyretryna czy preparaty zawierające miedź12. Pyretryna to substancja pochodzenia roślinnego, którą zawierają koszyczki kwiatowe złocienia dalmatyńskiego. Stosuje się ją jako środek owadobójczy. Jej działanie polega na tym, że uszkadza system nerwowy owadów13. Działa ona nie tylko na owady niepożądane, lecz również na pożyteczne, zabijając na przykład pasożytnicze gatunki os lub pająki. Jest bardzo toksyczna dla ryb, nie powinna więc dostawać się do jezior czy rzek. Badania laboratoryjne wykazały, że przy dużych dawkach pyretryna powodowała występowanie nowotworów wątroby u szczurów. Przy niewielkich dawkach jednak takiego efektu nie stwierdzono14. Czy pyretryna jest toksyczna dla ludzi? Tak, jej wdychanie może powodować różnego rodzaju objawy zatrucia, jak bóle głowy
73
Część II. Żywność i rolnictwo
czy trudności w oddychaniu. Może ona również wywoływać alergie15. Dlaczego jest więc stosowana? Pyretryna stosunkowo szybko się rozkłada, szczególnie na słońcu. Ponadto łatwo wiąże się z cząsteczkami gleby, a przez to się nie przemieszcza. Z punktu widzenia konsumentów jest więc bezpieczna, a ryzyko zatrucia dotyczy rolników, którzy dokonują oprysków. Czy w związku z tym powinna być nadal stosowana? W mojej ocenie – nie. Powinna zostać wykreślona z listy substancji dozwolonych w rolnictwie ekologicznym, gdyż wiąże się z nią zbyt duże zagrożenie dla zdrowia stosujących ją rolników. Warto tu zauważyć, że dopuszczenie do użytku jakiejś substancji w regulacjach unijnych nie oznacza jeszcze, że jest ona stosowana. Na liście środków ochrony roślin, które są dopuszczone do użytku w Polsce, nie ma obecnie żadnego preparatu, który zawiera pyretrynę. Z kolei w Stanach Zjednoczonych jedynie 9 procent farmerów pytanych o stosowanie pestycydów dozwolonych w rolnictwie ekologicznym używa ich regularnie, natomiast 52 procent nie korzystało z nich w ogóle16. Do sprzedaży w Polsce dopuszczone są natomiast środki zawierające miedź. Z miedzią związane są innego rodzaju problemy, jak gromadzenie się jej w glebie17. Tlenochlorek miedzi, który używany jest do ochrony roślin przed chorobami grzybowymi, na przykład przed zarazą ziemniaka, jest toksyczny dla organizmów wodnych oraz dla pszczół18. Byłoby znacznie lepiej, gdyby środki na bazie miedzi zostały zastąpione takimi, które nie niosą ze sobą problemów środowiskowych. W mojej ocenie mogą to być również środki syntetyczne, które spełniałyby standardy ekologiczne – ulegały biodegradacji oraz nie powodowały zagrożenia dla zdrowia ludzi i zwierząt. Zaraza ziemniaka jest wyzwaniem dla rolników ekologicznych, można jednak sobie z nią radzić, dbając o zdrową, dobrze napowietrzoną glebę, sadząc ziemniaki w przewiewnym miejscu (stwarza to warunki niekorzystne dla rozwoju grzybów) lub wybierając odmiany ziemniaków, które są odporne na tę chorobę – na przykład
74
Rozdział 5. Czy warto postawić na ekologiczną żywność?
pochodzące z Węgier Sarpa Mira czy Sarpa Axona. Jednak nawet jeżeli zaraza ziemniaka już się pojawi, nie trzeba od razu sięgać po preparaty zawierające miedź. W Stanach Zjednoczonych dostępny jest na przykład środek grzybobójczy, którego aktywnymi składnikami są olejki eteryczne rozmarynu, goździków i tymianku. Do ochrony ziemniaków przed grzybami można stosować również środki mikrobiologiczne zawierające szczepy bakterii, między innymi Streptomyces lydicus. To spory komfort, móc jeść warzywa i owoce, o których wiemy, że przy ich uprawie nie zastosowano żadnych podejrzanych substancji. Standardy ekologiczne powinny właśnie to umożliwiać. Jeżeli mamy wątpliwości, czy rolnik ekologiczny zastosował w uprawach środek, który budzi nasze zastrzeżenia, najprościej się z nim skontaktować. Zaletą ekologicznych warzyw czy owoców jest bowiem to, że dokładnie wiadomo, skąd pochodzą. Rolnik, od którego kupuję ekologiczne ziemniaki, nie stosował w tym roku żadnych oprysków. Z zarazą ziemniaka nie miał problemów, a stonki było na tyle niewiele, że nie musiał się nią przejmować (część stonki z jego pola zjadają dziko żyjące w okolicy kuropatwy i bażanty). W gospodarstwie ekologicznym pewna liczba szkodliwych owadów jest zresztą pożądana. Gdyby wszystkie zostały unicestwione, pożyteczne owady, które się nimi żywią (jak złotooki czy biedronki), mogłyby nie przetrwać, a to oznaczałoby kłopoty w następnym sezonie.
4 Jak wynika z raportu European Food Safety Authority (EFSA), ponad połowa próbek żywności przebadanych w państwach Unii Europejskiej oraz Norwegii i Islandii w 2010 roku nie zawierała żadnych pozostałości pestycydów19, co oznacza, że żywność pochodząca z gospodarstw konwencjonalnych może również być ich pozbawiona. Żywność taka nie jest jednak oznakowana. Równie
75
Część II. Żywność i rolnictwo
dobrze możemy trafić w sklepie spożywczym na tę drugą część, która pozostałości pestycydów zawiera. Prof. Jan Ludwicki, kierownik Zakładu Toksykologii i Oceny Ryzyka w NIZP-PZH, podkreśla, że dopuszczalne limity pozostałości pestycydów w żywności mają ogromny margines bezpieczeństwa – maksymalny limit może być sto lub więcej razy niższy od dawki, która w badaniach laboratoryjnych została uznana za bezpieczną. W teorii ryzyko dla zdrowia jest więc niewielkie. Unijne normy nie odnoszą się jednak do kwestii kombinacji różnych pestycydów, między którymi mogą zachodzić interakcje, na skutek czego efekt ich działania może się zmieniać. Na owocach lub warzywach można znaleźć pozostałości kilku różnego rodzaju środków ochrony roślin, które mogą ze sobą reagować, tworząc chemiczny koktajl. Na próbce winogron przebadanych w 2008 roku w Niemczech stwierdzono pozostałości aż 26 rodzajów pestycydów20. Wyniki badań żywności z 2010 roku pokazują, że w przypadku 1,6 procent próbek przekroczone były dopuszczalne limity pozostałości pestycydów, a zagrożenie dla zdrowia istniało w przypadku 79 próbek, gdyby produkty te były spożywane w większych ilościach21. Nie bada się jednak całej żywności, która jest dostępna na rynku, a jedynie jej drobną część. Ciekawostką z raportu EFSA jest to, że w mleku oraz w wieprzowinie wciąż wykrywa się pozostałości DDT (środek owadobójczy), pomimo że jego stosowanie w Europie jest zabronione od 1979 roku22. DDT jest bowiem nadal obecne w środowisku. Dokładne mycie owoców i warzyw nie wystarczy, by uniknąć kontaktu z pestycydami. Skuteczność mycia owoców postanowili sprawdzić naukowcy z Estonii na przykładzie pomarańczy, które kupili w lokalnym supermarkecie. Wyniki ich badań pokazują, że o ile mycie gorącą wodą pozwoliło usunąć tiabendazol (wykorzystywany do ochrony owoców przed grzybami i pasożytami), to pestycydu o nazwie imazalil nie udało się pozbyć, nawet myjąc
76
Rozdział 5. Czy warto postawić na ekologiczną żywność?
pomarańcze mydłem. Przenika on do skórki owocu, a jego obecność stwierdzono także w miąższu23. Nie bez znaczenia jest również to, że pestycydy, które dziś uważa się za bezpieczne, w świetle wyników nowych badań mogą okazać się szkodliwe. Przykładem jest tutaj atrazyna, której stosowanie zostało zakazane na terenie Unii Europejskiej w 2004 roku, po tym jak okazało się, że jej wysokie stężenie znajdowało się w wodach gruntowych i powierzchniowych24. Atrazyna jest środkiem chwastobójczym, który stosuje się głównie w uprawach kukurydzy. Badania wskazują, że ma ona wpływ na zdrowie zwierząt i potencjalnie na zdrowie ludzi – oddziałuje na układ hormonalny oraz odpornościowy. Wyniki badań przeprowadzonych w USA wskazują, że może ona mieć wpływ na wagę noworodków, a także przyczyniać się do występowania wad wrodzonych25. Atrazynę nadal jednak stosuje się w Stanach Zjednoczonych, choć w niektórych miejscowościach jej stężenie w wodzie kranowej przekraczało dopuszczalne normy26. Wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda wskazują ponadto na związek pomiędzy pestycydami zawierającymi estry kwasów fosforowych (organofosforany) z objawami ADHD u dzieci, takimi jak problemy z koncentracją czy nadpobudliwość27. Z kolei inne wyniki badań opublikowane w 2009 roku pokazują możliwy związek pomiędzy pestycydami a ostrą białaczką limfoblastyczną u dzieci28. Problemów zdrowotnych związanych pestycydami w żywności jest więcej, substancji stosowanych w rolnictwie konwencjonalnym są przecież dziesiątki. Każdego roku zdarza się również wiele przypadków zatrucia nimi podczas oprysków. Pestycydy to po prostu trucizny, które wykorzystuje się do zabijania owadów, grzybów i roślin, a ich pozostałości można znaleźć nie tylko na żywności, lecz również w wodzie gruntowej czy nawet w deszczu29. Nie ma się więc co dziwić, że toksykolog prof. Ludwicki przyznaje, że gdyby miał prowadzić gospodarstwo rolne, nie używałby ich.
77
Część II. Żywność i rolnictwo
5 Na ile ta kwestia dotyczy przeciętnych konsumentów? Wyniki badań z 18 państw Europy, które w 2013 roku opublikowała organizacja Friends of the Earth Europe, pokazują, że w 44 procentach próbkach moczu, które pobrano od ochotników, znaleziono pozostałości środka chwastobójczego – glifosatu. W przypadku mieszkańców Polski dotyczyło to aż 70 procent badanych. Co istotne, wszyscy ochotnicy byli mieszkańcami miast i nikt z nich nie miał styczności z glifosatem przed przeprowadzeniem badań30. A badanie obejmowało tylko tę jedną substancję. Producenci środków chwastobójczych, które zawierają glifosat, zapewniają, że jest to substancja bezpieczna. W praktyce jednak nie stosuje się samego glifosatu, lecz mieszankę różnych substancji, która ma znacznie silniejsze lub nieco inne działanie niż sam glifosat (przykładem jest Roundup)31. Niepokojące są wyniki badań z Argentyny, które wskazują, że w rejonach, w których zużycie środków zawierających glifosat jest największe, liczba przypadków wad wrodzonych u dzieci jest wyższa niż w prowincjach, w których używa się go mniej32. Natomiast w przypadku rolnictwa ekologicznego zarówno glifosatu, jak i setek innych syntetycznych pestycydów nie używa się w ogóle, cały problem więc nie istnieje. Osoby, które mają krytyczny stosunek do żywności ekologicznej, chętnie powołują się na wyniki badań zespołu Crystal Smith-Spangler z Uniwersytetu Stanforda, które zostały opublikowane w ubiegłym roku. Zdaniem tych naukowców nie ma bowiem większych różnic dla zdrowia pomiędzy żywnością ekologiczną a konwencjonalną33. Jednak nawet wyniki ich badań wskazują na mniejsze ryzyko związane ze spożywaniem pozostałości pestycydów w przypadku żywności ekologicznej. Co prawda według przyjętej przez nich metodologii „różnica w ryzyku” wynosi w kwestii pestycydów jedynie 30 procent. Te 30 procent jest zaskakująco niską liczbą, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w rolnictwie ekologicznym
78
Rozdział 5. Czy warto postawić na ekologiczną żywność?
z założenia nie stosuje się syntetycznych pestycydów oraz że jeżeli jakieś ich pozostałości zostaną już znalezione, to zwykle jest to niewielka ilość i to raczej jednego pestycydu zamiast kilku (co często ma miejsce w przypadku żywności konwencjonalnej). Jak wskazuje prof. Charles Benbrook z The Organic Center, który zajmuje się między innymi oceną ryzyka związanego ze stosowaniem pestycydów, gdyby na podstawie tych samych danych policzyć ryzyko dla zdrowia, wówczas dla żywności ekologicznej będzie ono 81 procent niższe w porównaniu z żywnością konwencjonalną34. Badania zespołu Crystal Smith-Spangler były metaanalizą, co oznacza, że nie były to nowe badania przeprowadzane w laboratorium, lecz przegląd opublikowanych już wyników badań z publikacji naukowych. Spośród tysięcy publikacji na ten temat wybrano w sumie 237 (wyłącznie w języku angielskim). Jak w wynikach analizy naukowców z Uniwersytetu Stanforda przedstawia się kwestia zawartości azotanów w żywności? Nie przedstawia się w ogóle, gdyż została pominięta. „Niektórzy uważają, że ekologiczna żywność jest zawsze zdrowsza i bardziej odżywcza” – zauważyła dr Crystal Smith-Spangler w informacji prasowej. – „Byliśmy nieco zaskoczeni, że tego nie stwierdziliśmy”35. Wyniki badań jej zespołu wskazują jednak, że żywność ekologiczna zawiera więcej związków fenolowych, że mleko z certyfikatem ekologicznym zawiera więcej korzystnych dla zdrowia kwasów tłuszczowych omega-3 oraz więcej kwasu wakcenowego, że ryzyko wyprysków na skórze u 2-letnich dzieci, które spożywają ekologiczny nabiał, jest mniejsze, oraz że kobiety, które jedzą ekologiczną żywność i karmią dzieci piersią, mają w mleku więcej korzystnego kwasu tłuszczowego36. W świat natomiast poszła wiadomość, że według naukowców z Uniwersytetu Stanforda żywność ekologiczna nie jest zdrowsza, co z zachwytem podchwycili niektórzy publicyści. Warto także zauważyć, że w produkcji ekologicznej żywności przetworzonej, na przykład soków lub dżemów, z założenia nie
79
Część II. Żywność i rolnictwo
stosuje się żadnych sztucznych barwników czy substancji słodzących (lista dodatków do żywności, z których można korzystać, jest krótka i ściśle określona). Natomiast różnego rodzaju syntetyczne dodatki są powszechnie używane w żywności konwencjonalnej i niektóre z nich mogą budzić wątpliwości od strony zdrowotnej. W 2014 roku przeprowadzono kolejną metaanalizę, której celem było porównanie wartości odżywczych żywności ekologicznej i konwencjonalnej. W ramach tego badania analizie zostały poddane wyniki 347 publikacji naukowych. Ustalono między innymi, że ekologiczna żywność zawiera więcej różnego rodzaju korzystnych dla zdrowia przeciwutleniaczy, a mniej toksycznego kadmu37.
80
Rozdział 6 h
Czy żywność ekologiczna może wyżywić świat? Podobno rolnictwo ekologiczne nie wyżywi wszystkich ludzi na świecie – tak twierdzą zwolennicy rolnictwa konwencjonalnego. Czy mają rację? Wyniki badań, które ukazały się w 2012 roku w tygodniku „Nature”, wskazują, że wysokość plonów z upraw ekologicznych jest niższa niż plonów z upraw konwencjonalnych, w których stosuje się nawozy sztuczne – różnica wynosi od 5 do 34 procent, w zależności od gatunku uprawianej rośliny, rodzaju gleby czy sposobu uprawy1. Można by zatem uznać, że w takim razie wszystko jest jasne – rolnictwo ekologiczne jest zbyt mało wydajne, by zapewnić wszystkim wystarczającą ilość żywności. Sęk jednak w tym, że wysokie plony z hektara nie wystarczą, by nakarmić wszystkich ludzi na świecie. Dlaczego? Szacuje się, że w latach 2014–2015 aż 795 milionów osób na świecie było niedożywionych, z czego 780 milionów w państwach rozwijających się2. Czy powodem niedożywienia jest to, że na świecie brakuje żywności? Jeżeli przeliczymy całe światowe zbiory na kalorie, to okazuje się, że w 2009 roku (liczba osób niedożywionych była wówczas jeszcze wyższa) na jedną osobę przypadało 2831 kcal
81
Część II. Żywność i rolnictwo
dzienne, czyli znacznie więcej niż potrzebne jest, by wyżywić całą ludzkość3. Przyczyną głodu nie jest ogólny niedostatek żywności na świecie. Co więcej, zdarzało się nieraz lokalnie, na przykład w Stanach Zjednoczonych czy w Polsce, że kłopotem był nadmiar żywności, której nie było komu sprzedać. Sednem problemu niedożywienia jest bowiem to, że wielu ludzi nie stać na kupno wystarczającej ilości żywności, pomimo tego, że są głodni. Nie mają do niej dostępu, choć półki w sklepach i w magazynach mogą być pełne4. Przyczyną głodu na świecie jest w znacznej mierze nieodpowiedni system ekonomiczny, niewłaściwa organizacja państwa i społeczeństwa, nieodpowiednie praktyki rolnicze (degradujące glebę i niezapewniające wystarczająco dobrych plonów), a nade wszystko brak sprawnej demokracji, dzięki której można by było to naprawić. Oczywiście katastrofy naturalne, jak na przykład ulewne deszcze, mogą zniszczyć zbiory i wówczas w danym rejonie może fizycznie brakować żywności. Jednak różnego rodzaju sytuacje kryzysowe – powodzie, susze czy konflikty zbrojne – są przyczyną jedynie 8 procent głodu na świecie5. Warto także zauważyć, że około jednej trzeciej żywności na świecie marnuje się, między innymi na skutek niewłaściwego przechowywania, przekroczenia daty przydatności do spożycia lub dlatego, że część warzyw lub owoców nie ma dość idealnego wyglądu, przez co w ogóle nie trafia do sprzedaży6. Dobrze więc, że w Polsce zmieniono prawo w taki sposób, że sklepy mogą przekazywać żywność potrzebującym bez konieczności płacenia podatku, zamiast ją wyrzucać7. Z kolei promowanie w państwach rozwijających się prostych sposobów na lepsze przechowywanie żywności, jak korzystanie z suszarek słonecznych, mogłoby znacznie poprawić ilość dostępnej żywności8. Ponadto część żywności na świecie przeznaczana jest nie do konsumpcji, lecz do produkcji biopaliw. Ilość zboża, które zostało zużyte do produkcji etanolu na paliwo do samochodów w 2011 roku tylko w Stanach Zjednoczonych, wystarczyłaby, aby wyżywić przez rok około 400 milionów ludzi9.
82
Rozdział 6. Czy żywność ekologiczna może wyżywić świat?
Nawet więc jeżeli plony z gospodarstw ekologicznych będą niższe, istnieje możliwość bardziej efektywnego wykorzystania żywności w skali globalnej. W praktyce kluczowa jest jednak skala lokalna – poziom państwa lub regionu – gdyż przewożenie żywności z jednego końca świata na drugi może nie być wykonalne od strony finansowej. Niemniej jednak istnieje możliwość uzupełniania braków żywności w danym państwie poprzez import, a niektóre państwa, jak na przykład Japonia, od dawna nie mogą być samowystarczalne pod względem żywności ze względu na zbyt dużą liczbę ludności i część żywności muszą do siebie sprowadzać. Istotne znaczenie ma również nasza dieta, a szczególnie to, czy jemy dużo mięsa. Tracimy znaczne ilości żywności, gdy zboża lub inne rośliny przeznaczane są na paszę dla zwierząt zamiast do bezpośredniej konsumpcji – na farmach przemysłowych, aby waga bydła wzrosła o 1 kg potrzebne jest 7 kg zboża, w hodowli świń 4 kg, a drobiu nieco ponad 2 kg10. Gdyby więc ludzie zdecydowali się jeść mniej mięsa i nabiału, ilość dostępnej żywności na świecie wzrosłaby. Na ile jest to realne, to już inna kwestia, niemniej jednak taka „rezerwa” żywności istnieje, a zachęcanie do ograniczenia spożycia mięsa i promowanie diety roślinnej może być elementem polityki żywnościowej na poziomie lokalnym i międzynarodowym, na takiej samej zasadzie, jak promowanie picia mleka.
1 Czy korzystając z metod ekologicznych, można w ogóle uzyskać plony, które są porównywalne z uprawami konwencjonalnymi? Tak, a przykładem są tu badania Rodale Institute w Pensylwanii w USA, w ramach których przez 22 lata uprawiano obok siebie kukurydzę i soję trzema różnymi sposobami – ekologicznie, z wykorzystaniem nawozów pochodzenia zwierzęcego, ekologicznie, z wykorzystaniem nawozów zielonych oraz w sposób konwencjonalny, z nawozami sztucznymi. W przeciągu pierwszych 5 lat
83
Część II. Żywność i rolnictwo
eksperymentu wyższe były plony kukurydzy z uprawy konwencjonalnej, w następnych jednak latach plony ekologiczne były już na porównywalnym poziomie, a w latach suchych były wyższe11. W przypadku soi, przy normalnych opadach deszczu, plony były zbliżone przez cały okres badań za wyjątkiem jednego roku. Natomiast w sezonie, gdy panowała ekstremalna susza, plony soi z upraw ekologicznych były znacznie wyższe. Wyniki badań wskazują, że gleba w uprawach ekologicznych pozwalała zatrzymać większą ilość wody12. – Znaczenie ma także to, co z czym porównujemy – mówi dr Krzysztof Jończyk z Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. – Jeżeli plony z małego gospodarstwa ekologicznego porównamy z intensywnie nawożonym gospodarstwem przemysłowym, wówczas będą one niższe w ekologicznym. Jeżeli jednak porównamy je z plonami z gospodarstwa tradycyjnego, w którym stosuje się nawozy sztuczne, lecz nie ma ono dobrze zorganizowanej produkcji, wówczas plony z upraw ekologicznych mogą być porównywalne lub nawet wyższe. Do intensywnych upraw przemysłowych potrzebne są ponadto odpowiednie warunki i nie sprawdzają się one tak dobrze na przykład na terenach górzystych. Stąd między innymi rosnąca popularność rolnictwa ekologicznego w Polsce na Podkarpaciu, gdyż tam rolnicy ekologiczni mogą lepiej konkurować z konwencjonalnymi. W klimacie tropikalnym i podzwrotnikowym bardzo dobre rezultaty przynosi natomiast opracowany na Madagaskarze system intensyfikacji upraw ryżu – SRI (ang. System of Rice Intensification). Jest to metoda, która idealnie pasuje do upraw ekologicznych, nie wymaga ona stosowania nawozów sztucznych, a polega między innymi na tym, że sadzi się na polu mniej roślin, w większych odstępach, dzięki czemu ryż rośnie bujniej, ma większe korzenie i w konsekwencji więcej ziaren. Stosując metodę SRI, można zwiększyć plony nawet kilkukrotnie13. Rekordowe zbiory ryżu na świecie zostały osiągnięte nie dzięki zastosowaniu ryżu
84
Rozdział 6. Czy żywność ekologiczna może wyżywić świat?
zmodyfikowanego genetycznie czy herbicydów, lecz właśnie dzięki SRI. Rolnik Sumant Kumar, w północno-wschodnich Indiach, uzyskał w ten sposób aż 22,4 tony ryżu z hektara (dla porównania: za dobre plony w tym rejonie uznaje się 3,5–4,5 tony ryżu z hektara)14.
2 Problem z rolnictwem ekologicznym leży jednak jeszcze gdzie indziej. Zacznijmy od wyjaśnienia, jak się to dzieje, że w rolnictwie konwencjonalnym jest stosunkowo łatwo uzyskać wysokie plony? Spośród wielu czynników, które mają wpływ na wysokość plonów, kluczowe znaczenie ma tu znów łatwo dostępny dla roślin azot, który dostarcza się jako nawóz sztuczny. Sprawia on, że rośliny nie tylko rosną szybciej, lecz również mają większy przyrost masy (w komórkach roślin powstaje więcej chloroplastów, w których zachodzi fotosynteza, a powstałe podczas fotosyntezy cukry przeznaczane są w większej ilości do budowania białek)15. Taki sposób nawożenia jest trochę jak podawanie roślinom sterydów. Jak jednak zauważył jeden z farmerów, który uprawia pomidory na Florydzie i sprzedaje je do supermarketów: „Nie płacą mi ani centa za smak, płacą mi za wagę”16. Niemniej jednak, patrząc na samą wydajność gospodarstwa rolnego, możliwość dostarczenia roślinom azotu z worka lub z kanistra jest świetnym rozwiązaniem, gdyż pozwala wykorzystać całą jego powierzchnię na uprawy. Czy w rolnictwie ekologicznym tak się nie da? No właśnie – nie bardzo. Zamiast azotu „w paczce” stosuje się obornik i nawozy zielone. Skąd je wziąć? Aby uzyskać obornik, czyli odchody krów, owiec lub innych zwierząt, potrzebna jest łąka do wypasu zwierząt, co oznacza wyłączenie części gospodarstwa z upraw (łąka czasem może nie nadawać się do uprawy, więc wówczas straty terenu nie będzie). Inną opcją jest uprawianie roślin na nawóz zielony. Są to między innymi rośliny,
85
Część II. Żywność i rolnictwo
w korzeniach których żyją symbiotyczne bakterie wiążące azot z powietrza –koniczyna, wyka, groch, lucerna czy łubin – i w ten sposób, dzięki bakteriom, dostarczany jest do gleby azot. Czy do ich uprawy również potrzebny jest teren? Tak. W niektórych gospodarstwach ekologicznych przeznacza się na nawozy zielone nawet jedną trzecią całej ziemi uprawnej, co od razu dramatycznie zmniejsza wydajność całego gospodarstwa17. Przy tego rodzaju założeniach można potem przeczytać w artykule naukowym, że aby uzyskać tę samą liczbę żywności w Europie metodami ekologicznymi, konieczne byłoby zwiększenie obszaru upraw o 87 procent18. Tak jednak być nie musi. Jest jeszcze inne rozwiązanie – rośliny na nawozy zielone można wysiewać na tym samym polu, po zbiorach (jest to tzw. poplon). Tak właśnie robiono w uprawach prowadzonych przez Rodale Institute w Pensylwanii. Po zebraniu kukurydzy wysiewano w to miejsce wykę kosmatą, która rosła jesienią i zostawała na polu przez zimę, osłaniając glebę i użyźniając ją19. Kolejną możliwością są uprawy dwuplonowe (ang. bicropping), gdzie na przykład pszenicę uprawia się jednocześnie z białą koniczyną20. Nie dla wszystkich jednak gatunków roślin te rozwiązania można zastosować i czasem konieczne może być przeznaczenie na nawozy zielone części gospodarstwa, co będzie oznaczać mniejszą wydajność. Natomiast w klimacie tropikalnym lub podzwrotnikowym na polach kukurydzy można posadzić nie tyle drobne rośliny motylkowe, ile drzewa, które będą użyźniały glebę tak samo jak koniczyna w Europie. Uprawianie kukurydzy wraz z drzewami z gatunku Faidherbia pozwoliło w Zambii zwiększyć zbiory z 1,3 tony z hektara do 4,1 tony21. Podobne rezultaty osiągnięto w Malawi, gdzie plony były wyższe aż o 280 procent22. Można także zakładać leśne ogrody, zaprojektowane na wzór naturalnego ekosystemu leśnego, które zapewniają żywność, opał, drewno, lekarstwa czy miód. Rolnictwo ekologiczne pozwala zwiększyć plony w porównaniu z tradycyjnymi, mało wydajnymi uprawami właśnie tam, gdzie jest
86
Rozdział 6. Czy żywność ekologiczna może wyżywić świat?
najwięcej osób niedożywionych – w Afryce na południe od Sahary oraz w południowej Azji. Potencjał rolnictwa ekologicznego w państwach rozwijających się polega jednak na czymś jeszcze. Cóż bowiem z tego, że nawozy sztuczne pozwalają uzyskać dobre zbiory, skoro wielu ubogich rolników w Afryce nie stać na to, by je kupić? Z kolei rolnictwo ekologiczne nie wymaga dużych nakładów finansowych – nawozy zielone można zapewnić sobie samemu – a za to sporo wiedzy i umiejętności. Jego zaletą jest również to, że pozwala znacznie lepiej chronić glebę przed erozją niż rolnictwo konwencjonalne, a nawet ją odbudowywać23. Jest to o tyle istotne, że przyczyną zdegradowania 38 procent ziem uprawnych na świecie są niewłaściwe praktyki rolnicze24. Stosowanie nawozów sztucznych sprawia, że zmniejsza się liczebność i różnorodność mikroorganizmów glebowych oraz innych stworzeń, które zapewniają glebie żyzność25. Nawozy sztuczne zakwaszają ponadto glebę, a do tego są źródłem gazów cieplarnianych26. Z kolei dodawanie do gleby kompostu czy nawozów zielonych oznacza w praktyce karmienie mikroorganizmów glebowych, co pozwala wzbogacić warstwę próchnicy. Dzięki temu, że w gospodarstwach ekologicznych nie używa się syntetycznych pestycydów i nawozów sztucznych, w glebie obecnych jest więcej grzybów mikoryzowych, które korzystnie wpływają na wzrost i zdrowie roślin27. Wyniki badań przeprowadzonych w Puławach pokazują, że gleba uprawiana w ekologiczny sposób chłonęła 6–10 razy więcej wody niż przy uprawie konwencjonalnej, co pozwala roślinom lepiej sobie radzić w czasach suszy, zmniejsza ryzyko erozji wodnej, a także wskazuje, że dzięki ekologicznym metodom uprawy miała ona lepszą strukturę. Badania te wykazały, że w glebie uprawianej ekologicznie żyło więcej dżdżownic, które spulchniają glebę i zapewniają jej napowietrzanie. Nie lubią one natomiast nawozów sztucznych28.
87
Część II. Żywność i rolnictwo
3 Jeżeli ktoś jest bardzo przywiązany do jedzenia pozostałości pestycydów, nie powinien się martwić. Nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie rolnictwo ekologiczne miało całkowicie zastąpić konwencjonalne, a zatem toksyczne substancje będą nadal mogły być rozpylane w sadach czy ogrodach z warzywami. Warto to jednak zmienić, z wielu powodów. Wyniki badań wskazują, że pestycydy stosowane w rolnictwie konwencjonalnym mają negatywny wpływ między innymi na zdrowie pszczół – pszczoły, które zjadały pyłek skażony pestycydami, były mniej odporne na działanie pszczelego pasożyta niż te, które zjadały pyłek bez pestycydów29. Gospodarstwa ekologiczne, w których tych środków się nie stosuje, są bardziej przyjazne dla owadów, a także dla ptaków, ssaków i innych dzikich zwierząt30. Z kolei przykładem konsekwencji stosowania nawozów sztucznych jest gigantyczna martwa strefa w Zatoce Meksykańskiej, którą powodują nawozy spływające z pól uprawnych. Wymywa je deszcz i znaczne ilości azotu oraz fosforu dostają się rzekami do zatoki. Wywołują tam zakwity glonów na tyle duże, że zmniejsza się zawartość tlenu w wodzie, a to z kolei sprawia, że wiele organizmów nie jest w stanie przetrwać w tej części zatoki31. Nie wszystkie gospodarstwa ekologiczne są idealne. Zdarzają się naruszenia ekologicznych zasad, jednak w Polsce dotyczyły one w 2012 roku tylko 1,58 procent wszystkich skontrolowanych producentów rolnych32. Z kolei standardy, które trzeba spełnić w USA, pozwalają na przyznanie ekologicznego certyfikatu ogromnym uprawom marchwi w Kalifornii, które podlewane są wodą zawierającą dużą ilość soli, co niszczy glebę33. To nie powinno mieć miejsca. „Ekologiczne” powinno oznaczać przede wszystkim niewielkie gospodarstwa, na których uprawia się wiele gatunków roślin, a nie korporacyjne megafarmy34. Standardy certyfikacji można jednak zmieniać i warto to robić w demokratyczny sposób.
88
Rozdział 6. Czy żywność ekologiczna może wyżywić świat?
Można także podejść do sprawy od jeszcze innej strony – dlaczego certyfikacja ma obejmować gospodarstwa ekologiczne, a nie te, które stosują sztuczne nawozy i syntetyczne środki ochrony roślin? Na żywności konwencjonalnej mógłby być wówczas umieszczany na przykład czerwony znaczek z napisem: „Wyprodukowano z użyciem nawozów sztucznych i syntetycznych pestycydów”. Natomiast dodatkowe czarne logo mogłoby zostać wprowadzone dla tych gospodarstw, które stosują szkodliwe dla pszczół neonikotynoidy, z napisem: „Wyprodukowano z użyciem środków, które przyczyniają się do wymierania pszczół” 35. Wiele osób chciałoby kupować żywność ekologiczną, jednak ceny w sklepach są dla nich odstraszające. Świeże warzywa i owoce można jednak nabywać również bezpośrednio od rolników lub zostać członkiem grupy konsumenckiej (kooperatywy spożywczej), w ramach której zakupy robione są wspólnie, dzięki czemu można uzyskać przystępne ceny36. Można także wybrać kilka produktów, na przykład oliwę, herbatę, kawę i czekoladę i kupować tylko te, które mają ekologiczny certyfikat. Z kolei dla wielu rolników z państw rozwijających się żywność ekologiczna to coś znacznie więcej niż tylko moda na zdrową żywność. Dzięki ekologicznym metodom upraw mogą zapewnić wystarczającą ilość żywności dla swoich rodzin, bez ryzyka erozji gleby. Ponadto wyniki badań wskazują, że uprawa kukurydzy z drzewami z gatunku Gliricidia sepium zapewnia bardziej stabilne plony niż nawozy sztuczne37. Warto także zauważyć, że małe gospodarstwa, w których uprawia się wiele gatunków roślin, są bardziej wydajne niż wielkie farmy, gdzie uprawia się tylko jedną roślinę (uprawy monokulturowe)38. Czego potrzebują rolnicy z Afryki czy Ameryki Środkowej, którzy dziś żyją w ubóstwie? Przede wszystkim suwerenności żywnościowej, czyli możliwości demokratycznego tworzenia zasad funkcjonowania systemu żywnościowego w ich państwie lub w regionie, od ustalania zasad dostępu do ziemi, poprzez metody
89
Część II. Żywność i rolnictwo
upraw, aż po organizację sprzedaży i przechowywania żywności39. Bez suwerenności żywnościowej lokalne rolnictwo może zniszczyć na przykład tania żywność sprowadzana z zagranicy, jak miało to miejsce na Haiti, gdzie dotowany ryż z USA był tańszy niż miejscowy, na skutek czego wielu rolników było zmuszonych porzucić farmy i przeprowadzić się do slumsów w miastach40. Niezbędna będzie także umiejętność projektowania farm w taki sposób, aby móc wykorzystać ich pełen potencjał. Tu przydatna będzie na przykład permakultura, czyli system projektowania ekologicznego, który zapoczątkowany został w Australii w latach 70. ubiegłego wieku (słowo permakultura powstało z połączenia słów „permanent” – trwały oraz „agriculture” – rolnictwo). Od tamtego czasu zasady permakultury zostały wykorzystane w tysiącach projektów na całym świecie, pozwalając między innymi na założenie upraw roślin na niegościnnej pustyni w Jordanii czy poprawiając los rolników w Zimbabwe. Permakulturę można wykorzystać również w naszym klimacie, projektując gospodarstwa tak, by zapewniały dobre plony i zdrową żywność, dbając jednocześnie o urodzajną glebę, czystą wodę i dziką przyrodę41.
Rozdział 7 h
Jak permakultura może pomóc rolnikom w kwestii zmian klimatu? (wywiad z Patrickiem Whitefieldem)*
Marcin Gerwin: Rolnictwo to jedna z tych dziedzin, która bez wątpienia odczuje skutki zmian klimatu. Czy uważasz, że permakultura mogłaby pomóc rolnikom radzić sobie ze zmieniającym się klimatem? Patrick Whitefield: Jednym z konkretnych sposobów, w jaki permakultura może pomóc rolnikom w tej kwestii, jest dbanie o różnorodność, na co właśnie kładziemy nacisk w permakulturze. Na przykład przy sadzeniu drzew, jednym z podstawowych problemów jest to, że nie wiemy, jaki dokładnie będzie klimat, gdy drzewa osiągną dojrzałość. Jeżeli więc posadzimy drzewa różnych gatunków i odmian – z których część będzie * Patrick Whitefield – nauczyciel permakultury w Wielkiej Brytanii, autor książek Permaculture in a Nutshell, How to Make a Forest Garden oraz The Earth Care Manual.
91
Część II. Żywność i rolnictwo
lepiej przystosowana do cieplejszego klimatu, a część do chłodniejszego – wówczas możemy liczyć na to, że za 50 lub 100 lat przynajmniej część z nich będzie dobrze sobie radziła. Te, które nie przetrwają, będzie można usunąć. Natomiast w kwestii roślin, które rosną krócej, jak warzywa czy zboża, to myślę, że również warto postawić na sianie mieszanek różnych odmian, gdyż jednym z głównych skutków zmian klimatu jest nie tyle stały wzrost temperatur, ile większa liczba zjawisk ekstremalnych – suszy, powodzi, dni gorących lub bardzo zimnych. Siejąc zatem zboża, dobrym rozwiązaniem będzie wysiew mieszkanki kilku odmian, dzięki czemu w suchym roku jedna odmiana sprawdzi się lepiej, a gdy rok będzie wyjątkowo mokry, to lepiej sprawdzi się inna odmiana. Czy techniki, które stosuje się w permakulturze w kwestii żyzności gleby, również mogą tu być przydatne? W temacie gleby zwykle pojawia się konflikt odnośnie tego, co jest dobre dla jej żyzności w długim okresie, a tego, co można zrobić z glebą, by w krótkim okresie uzyskać jak najlepszy plon. Gdy stosuje się orkę lub przekopywanie, to zwykle robi się to po to, aby uzyskać natychmiastowy efekt. Jednak długookresowy skutek tego rodzaju praktyk będzie dla gleby negatywny. Szczególnie jeżeli chodzi o zawartość próchnicy. Jedną z głównych zasad permakultury jest to, że staramy się uniknąć orania gleby lub przekopywania jej, o ile tylko jest to możliwe. Pozwala to na gromadzenie się próchnicy, na budowanie odpowiedniej struktury gleby oraz na rozwój pożytecznych mikroorganizmów glebowych. Dzięki temu gleba będzie miała znacznie lepszą odporność – będzie mogła lepiej radzić sobie z ekstremalną pogodą. Dodatkową korzyścią jest to, że próchnica, która gromadzona jest w glebie, wiąże węgiel (C), który jest zawarty w po-
92
Rozdział 7. Jak permakultura może pomóc rolnikom w kwestii zmian klimatu?
wietrzu. Ktoś nawet kiedyś obliczył, że gdyby wszyscy ludzie na świecie przestali orać i przekopywać glebę, to mogłoby to w istotny sposób wpłynąć na powstrzymanie ocieplania się klimatu, gdyż tak dużo dwutlenku węgla zostałoby pobrane z atmosfery i zmagazynowane w glebie. Nie mam jednak pewności, czy rzeczywiście jest to prawda. Co jednak mogę potwierdzić, to że czterokrotnie więcej węgla zmagazynowane jest w glebie niż we wszystkich roślinach i zwierzętach. Ludzie często proponują sadzenie drzew, by uporać się ze zmianami klimatu – to nie jest jednak najlepszy pomysł. Najważniejszą rzeczą, jaką możemy zrobić, jest odejście od orania i przekopywania gleby. Czy można zrezygnować z orania gleby również w dużych gospodarstwach rolnych? Czy raczej jest to coś, co jest praktyczne tylko w przydomowym ogrodzie? Jak najbardziej można. W mojej książce The Earth Care Manual opisuję nieco szerzej metodę upraw dwuplonowych (ang. bicropping), gdzie glebę okrywa dywan z wieloletniej koniczyny białej, a w nim wysiewa się zboża lub inne rośliny, korzystając ze specjalnego urządzenia. Wydaje mi się, że ta metoda pasuje szczególnie dobrze do klimatu Wielkiej Brytanii, a mniej może do klimatu bardziej suchego, ze względu na konkurowanie o wodę pomiędzy koniczyną a zbożami. Jest to metoda, którą można zastosować na każdą skalę, nawet jeżeli gospodarstwo ma tysiąc hektarów. Oglądałem ostatnio w Internecie film o farmerze w USA, którego gospodarstwo ma 3 tysiące akrów (1214 hektarów). Zajmował się nim w sposób konwencjonalny, jednak chociaż nie był rolnikiem ekologicznym, to nie stosował orki. Wpływ tego na jakość gleby był niezwykły – było po prostu widać, że wzrosła w niej zawartość próchnicy. Było to całkiem imponujące.
93
Część II. Żywność i rolnictwo
Co ciekawe, nie był to ktoś, po kim można było się tego spodziewać – ktoś, kto zajmował się ekologicznym rolnictwem od lat lub kto jest dobrze znany w środowisku osób zajmujących się permakulturą. Był to farmer z głównego nurtu, który ma gospodarstwo o bardzo dużej powierzchni. Niemniej jednak jego podejście do gleby było mniej więcej takie, jakiego uczymy w ramach permakultury. Jednym w możliwych efektów zmian klimatu jest większa częstotliwość występowania suszy i powodzi. Czy korzystając z zasad projektowania permakultury, można w jakiś sposób zmniejszyć ich skutki? Jeżeli chodzi o powodzie, to w zasadzie nic nie można zrobić na poziomie indywidualnego gospodarstwa lub nawet małej gminy. Działania powinny być podjęte na poziomie całej zlewni rzeki – od jej źródeł aż do morza. Co powinniśmy zrobić, to zatrzymać jak najwięcej wody w górnym biegu rzeki, na wzgórzach. Może się wówczas pojawić pewien konflikt pomiędzy chęcią gromadzenia wody a produkcją żywności. Zwykle rolnicy chcą się pozbyć nadmiaru wody ze swojej ziemi jak najszybciej. Jednak w górnym biegu rzeki, na wzgórzach, potencjał do produkcji żywności jest zwykle dosyć niewielki (zwykle jest to hodowla zwierząt). Tak więc najważniejszą funkcją tych terenów może nie być produkcja żywności, lecz magazynowanie wody. Gdy wyłączy się je z upraw czy hodowli zwierząt, nie będzie to aż tak duża strata w porównaniu z niżej położonymi, płaskimi terenami, które są zalewane podczas powodzi. Ale to już jest coś, co można osiągnąć tylko na poziomie politycznym. W permakulturze podkreślamy przede wszystkim rozwiązania, które można wprowadzić na poziomie indywidualnym, na
94
Rozdział 7. Jak permakultura może pomóc rolnikom w kwestii zmian klimatu?
poziomie rodziny czy lokalnej społeczności. Część spraw pozostaje jednak do rozstrzygnięcia na poziomie politycznym. Co natomiast można zrobić w kwestii susz? Ważna jest ochrona od wiatru, gdyż wiatr wysusza glebę i rośliny. Wiatr zwiększa ilość wody, którą rośliny potrzebują do dobrego rozwoju. Powinno się także utrzymywać zakrytą glebę, stosując ściółkowanie. Niemniej jednak ściółkowanie jest praktyczne tylko w małej skali. Co zatem proponowałbyś dużym gospodarstwom, na przykład takim, gdzie uprawia się warzywa? Tam sprawa jest trudniejsza. W dużych gospodarstwach jedynym sposobem na utrzymanie zakrytej gleby jest posadzenie roślin. A rośliny zużywają wodę. Najważniejsza jest więc znów różnorodność tego, co wysiewamy i sadzimy. Jeżeli wysiejesz mieszankę, w skład której wejdą rośliny, które radzą sobie najlepiej w idealnych warunkach oraz odmiany odporne na suszę, wówczas w każdym roku uzyskasz plony. Myślę, że potrzebna jest przede wszystkim pewna zmiana w mentalności. Wielu rolnikom zależy na tym, aby osiągać maksymalny plon za każdym razem. A do uzyskania maksymalnego plonu konieczne są idealne warunki. Jesteśmy przyzwyczajeni do klimatu, który był niezwykle stabilny. Tak jednak może nie być w przyszłości. Powinniśmy zatem zrezygnować z pragnienia, by zawsze uzyskiwać maksymalny plon, a zamiast tego postawić na stabilność plonów – oznacza to innymi słowy, że każdego roku mamy pewność, iż coś zbierzemy, jednak niekoniecznie będzie to za każdym razem rekordowy plon.
95
Część II. Żywność i rolnictwo
Niektórzy zalecają stosowanie biowęgla – węgla drzewnego, który jest używany jako polepszacz glebowy. Poprawia on żyzność gleby, a także pozwala zmagazynować w glebie dwutlenek węgla pobrany z powietrza. Jaka jest twoja opinia na ten temat? Czy warto dodawać go do gleby? Dopiero zaczynamy rozumieć, jak działa biowęgiel (ang. biochar). Wiele prób przyniosło sukces, wiele zakończyło się także niepowodzeniem. Co wydaje się dobrą praktyką w tej kwestii, to mieszanie biowęgla z kompostem, by zaczął dobrze działać. Niemniej jednak jeżeli mamy pewność, że się on sprawdzi, wówczas można go stosować z korzyścią tak dla rolników, jak i dla klimatu.
Rozdział 8 h
Jak architektka została rolniczką. Ekologiczną (wywiad z Zofią Weiss)*
Marcin Gerwin: Czy prowadzenie ekologicznego gospodarstwa to coś, z czego można się utrzymać? Jak to u was wygląda? Zofia Weiss: W rolnictwie ważny jest pomysł – co chcesz uprawiać, jak chcesz to sprzedać. Od samego początku wiedzieliśmy, że nie chcemy uprawiać wielu hektarów monokultury, na przykład tylko marchwi, lecz że chcemy mieć gospodarstwo z wieloma odmianami roślin. W tym sezonie będziemy więc uprawiali sto odmian, a wśród nich odmiany dawne. Czasem dojście do opłacalności może zająć wiele lat. Ludzie próbują różnych metod, szukają coraz bardziej efektywnych sposobów, aż wreszcie zaczyna im to wychodzić. W Stanach Zjednoczonych czy w Kanadzie jest wiele pozytywnych przykładów na to, że się to udaje, lecz możliwe jest to również w Polsce. Dla nas upra* Zofia Weiss prowadzi wraz z mężem gospodarstwo ekologiczne Przytoki na Kaszubach. Z wykształcenia jest architektką, ukończyła Politechnikę Gdańską.
97
Część II. Żywność i rolnictwo
wianie ziemi od początku jest tylko jednym z elementów naszego pomysłu na życie. Idzie to wszystko w dobrym kierunku, w zeszłym roku mieliśmy już jakiś zarobek. To był jednak dopiero nasz drugi sezon. Do tego, by zwróciły się wszystkie wydatki, jest jeszcze daleko. Cały czas się uczymy, siedzimy w książkach i szukamy nowych rozwiązań. Już trzy razy zmienialiśmy koncepcję, i to diametralnie. W tym roku chcemy skupić wszystkie warzywa w jednym miejscu, na połowie hektara, gdyż zdaliśmy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie dostatecznie użyźnić całej naszej ziemi. Niemniej jednak z sezonu na sezon jest nam coraz łatwiej. Choć gdybyś zapytał mnie, czy w naszym gospodarstwie dobrze rosną buraki, to powiem ci, że jeszcze nie wiem, bo ani razu nie zrobiliśmy tego dobrze. Mam nadzieję, że w końcu uda się to w tym roku, że wyrosną, jak należy. Co było dla was inspiracją, by zmienić swoje życie i zająć się rolnictwem? Jak to się zaczęło? Oboje z mężem jesteście z wykształcenia architektami. Zaczęło się to dla nas w stanie Maine w USA. Mieszka tam wiele osób, które były dla nas inspiracją. Zostawili pracę w miastach, w korporacjach, uznając, że nie tędy droga do ich szczęścia. Nie wyobrażali sobie, że mogą to robić do końca życia, podobnie jak my. Wyjechali więc do Maine, gdzie kupili skrawek ziemi i zaczęli ją uprawiać, z początku nawet bardzo prymitywnymi sposobami. Stan Maine jest dobrze przygotowany do tego, by takim osobom pomagać. Mają rozwinięty system dzierżawy ziemi, są grupy i spółdzielnie, w ramach których ludzie pomagają sobie i uczą się nawzajem. Jest także dużo wydawnictw, są warsztaty, festyny czy sympozja. Nie trzeba iść na studia, by się nauczyć rolnictwa.
98
Rozdział 8. Jak architektka została rolniczką. Ekologiczną
Ci ludzie liczą się z tym, że będą musieli swój styl życia uprościć i z początku z wielu rzeczy zrezygnować, niemniej jednak wielu z nich się udaje. Są konsekwentni w tym, co robią. Po kilku latach pracy zaczynają jeździć ze swoimi produktami na bazary, gdzie sprzedają swoją żywność. W Maine było kilka miejsc, które nas natchnęły, jak restauracja w Belfaście, w której sprzedawane są warzywa z własnej uprawy. Mieli tam wiele ciekawych odmian. Wraz z moim mężem, Ianem, zawsze interesowaliśmy się gotowaniem i gdy mieszkaliśmy w Belfaście, chodziliśmy do nich po warzywa. Odwiedziliśmy też ich uprawy. Takich miejsc jest tam więcej. Czyli wasz pomysł polega na tym, by połączyć własne gospodarstwo z restauracją? Tak, z punktem gastronomicznym. Może nie jesteśmy gotowi na restaurację, ale chcemy gotować, proponować ludziom potrawy z warzywami z naszych upraw i od innych lokalnych dostawców. Będziemy oferowali również catering. Głównym kryterium jest dla nas to, by żywność była ekologiczna. Jeżeli jest to niemożliwe, bo na przykład nie domyka się cenowo lub jakieś produkty są niedostępne, wówczas szukamy czegoś, co nie jest certyfikowane, lecz jest „naturalne”, czyli jak najmniej przetworzone. Kolejna rzecz, to zależy nam, by 95 procent tego, z czego korzystamy, było lokalne. Żeby nie musiało przejechać pół świata, by do nas trafić. Dlaczego jest dla ciebie ważne, aby to była żywność ekologiczna? Jedną kwestią jest to, że jakość żywności wpływa na nasze zdrowie, a druga to jej wpływ na środowisko. Nie podoba mi się podejście, zgodnie z którym mam być zdrowa kosztem środowiska. Żywność ekologiczna stała się dziś modna, jednak jestem przeciwna temu, by jabłka z ekologicznym certyfikatem
99
Część II. Żywność i rolnictwo
przyjeżdżały do nas z Nowej Zelandii lub by przywozić żywność z Tajlandii. Nie dlatego, że mam coś przeciwko tym krajom, lecz dlatego, że transport żywności z drugiego końca świata zostawia na środowisku bardzo duży ślad. Owszem, każdy może się napić rano kawy. Zadbajmy jednak o to, aby zostały zachowane zdrowe proporcje. Czyli ekologiczne to za mało, żywność powinna być jeszcze lokalna. Musi być lokalna. Żeby miało to ręce i nogi, żebyśmy mieli czyste sumienie i korzystali z żywności ekologicznej nie tylko egoistycznie, to musi być ona jeszcze lokalna. Wspierajmy naszych rolników i pomyślmy o tym, że my przeminiemy, jednak pokolenia, które przyjdą po nas, odziedziczą to, co po sobie zostawimy. Nie uważam, żebym była tak ważna dla tego świata, żebym musiała niszczyć środowisko dla własnego zdrowia. Na ile romantyczne jest dla was uprawianie ziemi? Czy postrzegacie to tylko jako biznes, czy jest w tym coś więcej? Macie gospodarstwo z bardzo ładnym widokiem na dolinę Łeby. Znalezienie tego gospodarstwa to był los wygrany na loterii. Ma ono nie tylko piękny widok, lecz także ziemię, która odpoczywała przez wiele lat. Nawet jeżeli jest to ziemia czwartej czy piątej klasy. Bardziej piątej. Dzięki temu, że długo nie była uprawiana, ma dobrą strukturę, mikroorganizmy, które w niej żyją. Toczymy wielką walkę z chwastami, z którymi łatwiej jest chyba się zaprzyjaźnić, niż je zwalczać. Szukaliśmy ziemi ponad rok i znalezienie tego miejsca to był ogromny fart. Na pewno życie tam ma na nas wpływ. Kiedy jesteśmy już w Przytokach, zaczynamy dzień kawą na tarasie i patrzymy na dolinę Łeby, to czujemy się najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Zresztą nie wiem, kto nie byłby szczęśliwy, idąc na pole,
100
Rozdział 8. Jak architektka została rolniczką. Ekologiczną
pieląc, będąc na łonie przyrody. Wychowywałam się w mieście i jeszcze z nim nie zerwałam. Bardzo lubię tkankę miejską. Dlatego cieszę się, że mam możliwość spędzania zimy w mieście. Jednak całe zeszłe lato spędziliśmy na wsi i naprawdę napełnia cię to energią. Szczególnie, gdy dzień jest długi, to nieraz bywa tak, że położysz dzieci spać i dalej masz ochotę zakasać rękawy i biec na pole, bo zostało jeszcze trochę słońca. Tylko zachód słońca powstrzymuje cię przed tym, by jeszcze trochę podziałać, pochodzić. Gdybyśmy traktowali to tylko biznesowo, pewnie zajęlibyśmy się czymś innym, szukalibyśmy czegoś, co mogłoby przynieść największe dochody. Jak radzicie sobie z zapewnieniem glebie żyzności, skoro nie stosujecie nawozów sztucznych? Nigdy nie zrobiliśmy głębokiej orki, choć nie wszyscy się z tym zgadzają. Najłatwiej jest obrócić ziemię głęboko i zakopać chwasty pod ziemią. Problem polega jednak na tym, że ginie wówczas wiele mikroorganizmów, które są odpowiedzialne za przyswajanie przez rośliny pierwiastków. Glebę uprawiamy więc zawsze płytko. Aby użyźnić glebę, wysiewamy zielone nawozy, które rosną przez zimę, mamy też miejsce, w którym mieszanka strączkowa z koniczynami rosła przez dwa lata. Sami robimy kompost, mamy ogromne pryzmy kompostowe, na które trafia materiał ze wszystkich naszych łąk (mamy cztery i pół hektara łąk w dolinie Łeby), do tego dodajemy wszystkie odpadki z warzyw, trawy i koński obornik. Gotowy kompost rozkładamy potem na grządkach. Używamy też trochę efektywnych mikroorganizmów i wapno, a przez cały sezon stosujemy gnojówki z pokrzyw.
101
Część II. Żywność i rolnictwo
Czy macie dużo problemów ze szkodnikami? Największą naszą zmorą jest stonka na ziemniakach. Zgniatamy ją ręcznie, gdy jest jeszcze małą larwą. Dużą stonkę zbieramy. Jeżeli uda się nam wyeliminować jej większość, wówczas ziemniaki przeżyją. Próbowaliśmy ekologicznego oprysku specjalną bakterią, jednak praktycznie nie widzieliśmy żadnych efektów. Dużym problemem były dla nas w zeszłym roku dziki. Musieliśmy ogrodzić pole pastuchem elektrycznym, bo zniszczyły nam sporo marchwi i ziemniaków. Wiemy już, że wiele chorób grzybowych na naszych pomidorach pojawia się przez wciornastki, które roznoszą brunatną zgniliznę liści. Znaleźliśmy kilka ekologicznych rozwiązań, między innymi taśmy, do których wciornastki się przyklejają. Wiadomo też, że tunele trzeba przewietrzać. Z chorobami roślin jest trochę jak z człowiekiem. Gdy człowiek jest słaby, źle odżywiony, dostał mocno w kość przez mróz, to będzie mu trudniej poradzić sobie z wirusami. Jeżeli natomiast od początku zadbasz o to, by roślina była zdrowa, żeby miała idealne warunki, dużo miejsca, wszystkie potrzebne mikroelementy w ziemi, żeby nie została przechłodzona, to będzie jej łatwiej poradzić sobie z chorobami. W zeszłym roku mieliśmy taką sytuację, że w jeden weekend musieliśmy wyjechać na wesele. I akurat wtedy przyszły ogromne upały. Nie było nas na miejscu, więc nie byliśmy w stanie zareagować i ziemia w tunelu nagrzała się do bardzo wysokiej temperatury, przez co pomidory mocno dostały w kość. I przez ten jeden weekend cały sezon był słabszy. W ramach eksperymentu nie wyściółkowaliśmy także pod pomidorami słomą. Wówczas łatwo się zwalcza chwasty, bo od razu je widać i można je ścinać specjalnym nożykiem. Pod tym względem jest to plus, jednak odsłonięta ziemia w tunelach szybciej się nagrzewa. Sadzonki mieliśmy więc zdrowe i wspaniałe, jednak błędy w uprawie sprawiły, że plony były mniejsze, niż mogły być.
102
Rozdział 8. Jak architektka została rolniczką. Ekologiczną
Czy te pół hektara wam wystarczy? To bardzo niewielki obszar jak na komercyjne uprawy. Tu jest tak jak w każdej innej branży. Jeżeli chcesz konkurować z Biedronką czy z warzywami na hali lub na giełdzie, to ceną z nimi nie wygrasz. Do tego potrzebujesz wiele hektarów. Ale możesz wygrać z nimi jakością. Jak duże jest zainteresowanie konsumentów żywnością ekologiczną? Ogromne. Mam wrażenie, że jest ciągły niedosyt. Sprzedajemy wszystko i konsumentom jest zdecydowanie ciągle za mało. Może to wynikać z tego, że w pewnym sensie jestem swoim własnym klientem – rozumiem bardzo dobrze miasto, to, w jaki sposób ludzie z miasta myślą. Potrafię więc przewidzieć, czego potrzebują i wiem, w jaki sposób do nich dotrzeć. Co się wam sprzedaje najlepiej? Pomidory. Uprawiamy ich stare odmiany. W ostatnim sezonie ludzie kupowali chętnie także maliny. One naprawdę smakowały inaczej. Ludzie kupują u nas z różnych powodów. Mamy klientów, którzy wiedzą, że żywność ekologiczna ma przełożenie na ich zdrowie. Są też tacy, dla których ważny jest wpływ upraw na środowisko. Inni natomiast wyczuwają różnice w smaku. Są klienci, którzy mówią, że nie mogą zjeść innych malin niż nasze, gdyż od wielu lat po innych malinach boli ich brzuch. A po naszych nie. Przy pomidorach jest najłatwiej wyczuć różnicę w smaku, bo pomidory w sklepach są często tak niskiej jakości, że nie trzeba mieć nie wiadomo jak wrażliwych kubków smakowych. Niektórzy klienci przychodzą i mówią, że czują w smaku, że ziemniaki od nas są inne. A nasze ziemniaki nie są niczym
103
Część II. Żywność i rolnictwo
nawożone, bo uprawiamy je na polu, które bardzo długo odpoczywało. Nie dajemy tam nawet kompostu, bo nie mamy go aż tyle. Plony są mniejsze, jednak ziemniaki są zdecydowanie smaczniejsze. W tym roku będziemy uprawiali pięć odmian. Najbardziej wartościowe jest dla nas, gdy widzimy, że ktoś kupuje nasze warzywa lub owoce, choć nie jest to dla niego mały wydatek, jednak wybiera je, gdyż docenia to, co robimy i ufa nam, że uprawiamy je w ekologiczny sposób.
Część III
Społeczeństwo
Rozdział 9 h
Dobre życie zamiast kapitalizmu Niektórzy twierdzą, że rozwój to wieżowce, autostrady, kolejne linie metra i szybko rosnący PKB. Rozwój może jednak oznaczać co innego. To, że ludzie potrafią lepiej komunikować się ze sobą, że okazują sobie więcej empatii i zrozumienia, że odradzają się lokalne społeczności, że ludzie potrafią lepiej ze sobą współpracować, że tempo życia zwalnia, a zadowolenie z życia rośnie. Rozwój może oznaczać także, że zagrożone wyginięciem gatunki roślin i zwierząt przestają być zagrożone, że zwiększa się powierzchnia lasów i dzikich łąk, że na spacerze w lesie można spotkać żubry i borsuki, a w Bałtyku pływa coraz więcej fok i morświnów. Celem rozwoju nie musi być konsumowanie z roku na rok coraz to większej ilości dóbr i usług, czyli wzrost PKB. Ktoś może zauważyć, że przecież w kapitalizmie możliwe jest jedno i drugie, że możemy mieć zarówno bogactwo materialne, jak i dobrą jakość życia. Niezupełnie. Część osób może znaleźć dla siebie miejsce w obecnym systemie społeczno-gospodarczym i udaje się im zapewnić sobie wygodne życie. Niemniej jednak w tym samym czasie wielu innych ludzi żyje w ubóstwie, czują się
107
Część III. Społeczeństwo
zagubieni, samotni lub po prostu nieszczęśliwi. Celem współczesnej wersji globalnego kapitalizmu nie jest skuteczne rozwiązanie problemów tej części społeczeństwa, która nie czuje się w nim dobrze. Celem jest co innego – umożliwienie tym, którzy są żądni bogactwa i władzy, zgromadzenia jak największego majątku, nawet jeżeli odbywa się to kosztem innych ludzi lub nadmiernego eksploatowania zasobów przyrody. Owszem, na przestrzeni lat sytuacja materialna znacznej części społeczeństwa również się poprawiła, zyskali nie tylko najbogatsi. Jak się to jednak przełożyło na zadowolenie z życia? Spójrzmy na wyniki badań, które przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych. W latach 40. ubiegłego wieku, czyli w czasach, gdy jedna trzecia mieszkań nie miała bieżącej wody, łazienek lub toalet, gdy ponad połowa z nich nie miała centralnego ogrzewania, a większość dzieci nie kończyła ósmej klasy szkoły podstawowej, zadowolenie z życia wynosiło 7,5 (w skali do zera do dziesięciu). Dziś typowy dom w USA ma nie tylko toaletę i bieżącą wodę, jest także dwukrotnie większy, stoi w nim komputer, telewizor, zmywarka, pralka, kuchenka mikrofalowa, odtwarzacz DVD, a dorośli domownicy (i nie tylko) mają telefony komórkowe. Tymczasem średnie zadowolenie z życia wynosi 7,21. Nie zraża to jednak entuzjastów nieograniczonego bogacenia się i rynku pozbawionego regulacji. Ty również możesz zostać członkiem grupy milionerów lub miliarderów – podkreślają. W życiu chodzi o to, by mieć jak najwięcej. Jeden dom to za mało. Jeżeli tylko będziesz wystarczająco kreatywny, przedsiębiorczy, pracowity i nie podzielisz się zyskiem z innymi, wówczas będziesz mógł kupić sobie kilkupiętrowy jacht z boiskiem do koszykówki i prywatną wyspę na Pacyfiku. Do tego jeszcze możesz mieć swoją własną stację telewizyjną, która zapewni ci rozrywkę po nużących zebraniach w biurze (kto by tam oglądał kanały cudzych stacji). Tylko pomyśl – wielkie pieniądze i sława. Wszystko to będzie twoje, to ci się po prostu należy. Nie oglądaj się na innych, załóż firmę,
108
Rozdział 9. Dobre życie zamiast kapitalizmu
wejdź na giełdę i pomnażaj majątek, a wkrótce potem twoje nazwisko znajdzie się na liście najbogatszych osób na Ziemi. Co powiesz, wchodzisz w to? Jest tu jednak pewien haczyk – bogactwo i władzę będą mogli zdobyć jedynie nieliczni. Pozostali zostaną wyeliminowani lub zmarginalizowani przez konkurencję. Będą musieli obejść się smakiem i pozostanie im wzdychać z rozczarowaniem i frustracją, że nie udało się zdobyć tego, co mają inni. I nawet nie jest to wina tych, którym się nie udało, tego, że nie starali się dość mocno, że nie byli wystarczająco bezwzględni lub innowacyjni. Ten system po prostu jest tak zaprojektowany. Miejsce na szczycie piramidy jest przeznaczone wyłącznie dla niewielkiej grupy osób. Warto tu zwrócić uwagę, że ten system nie mógłby funkcjonować, gdyby ludzie byli zadowoleni z tego, co mają. Gdyby nie mieli potrzeby częstego kupowania dużej liczby przedmiotów, wówczas nowe produkty mogłyby zacząć zalegać w magazynach. Efektywność firm można poprawiać, wprowadzać coraz to bardziej wydajne maszyny i produkować coraz więcej, czego zresztą oczekują akcjonariusze. Kto jednak to wszystko kupi? Niezbędne było więc wykreowanie konsumpcyjnego stylu życia w jak największej części społeczeństwa poprzez odpowiednie działania agencji public relations i politykę państwa. Jedną ze stosowanych w tym celu metod jest oddziaływanie na poczucie własnej wartości – przekonywanie ludzi, że jeżeli nie mają na przykład ubrań w aktualnie modnym kolorze lub najnowszego modelu telewizora, wówczas są gorsi od innych. Ale nie martw się, możesz temu zaradzić i poczuć się lepiej – wystarczy, że pójdziesz na zakupy. Społeczeństwo konsumpcyjne nie powstało jako naturalny etap ewolucji ludzkości. Zostało stworzone w odpowiedzi na potrzeby przedsiębiorców, by zapewnić rynek zbytu dla ich produktów2. Problem polega jednak na tym, że konsumpcyjny styl życia nie sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Szczęście nie zależy od liczby posiadanych przedmiotów i od kupowania ciągle nowych rzeczy.
109
Część III. Społeczeństwo
Radość, jaką sprawiają zakupy, trwa krótko. Aby znów się pojawiła, konieczne jest wybranie się do sklepu ponownie. Z perspektywy gromadzenia zysków przez właścicieli firm ten brak zadowolenia jest nie tylko korzystny, lecz nawet pożądany, bo dzięki niemu firmy mogą wciąż sprzedawać duże ilości swoich produktów. Czy jednak uzależnienie od kupowania rzeczy, których na dobrą sprawę nie potrzebujemy, jest równie korzystne z perspektywy jakości życia? W 1976 roku przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych badania wśród młodzieży (12 tysięcy osób), która ukończyła najbardziej prestiżowe szkoły lub rozpoczynała naukę na znanych uczelniach. Zapytano o ich aspiracje i wartości. Około dwudziestu lat później, gdy mieli już mniej więcej 37 lat, zwrócono się do nich ponownie z pytaniem o zadowolenie z życia. Okazało się, że te osoby, dla których na początku studiów głównym celem życia było zarabianie pieniędzy i miały materialistyczne wartości, były mniej szczęśliwe od pozostałych3. Z kolei badania przeprowadzone wśród osób w USA, których majątek przekraczał 10 milionów dolarów, pokazały, że były one niewiele bardziej zadowolone z życia niż pracownicy biurowi i fizyczni, których zatrudniały4. Z innego natomiast badania, które przeprowadzono wśród 792 osób, których inwestycje miały wartość nie mniejszą niż milion dolarów, wynika, że ponad połowa osób z tej grupy uważała, że większa ilość pieniędzy nie przyniosła im więcej szczęścia. Natomiast blisko jedna trzecia tych, których majątek był większy niż 10 milionów dolarów, była zdania, że pieniądze przyniosły im więcej problemów niż rozwiązały5. Bez wątpienia jakość życia osób, które żyją poniżej granicy ubóstwa, poprawi się, gdy otrzymają powiedzmy dodatkowe 3 tysiące złotych miesięcznie. Będzie to dla nich spora zmiana w życiu. Jednak przekładanie się wzrostu dochodów na jakość życia ma swoje granice i gdy określony poziom zamożności zostaje osiągnięty, przestaje działać w ten sposób. Najpilniejsze potrzeby materialne,
110
Rozdział 9. Dobre życie zamiast kapitalizmu
które ludzie odbierają jako uciążliwość, zostały już bowiem zaspokojone i dalszy wzrost dochodów nie sprawia takiej radości. Przykładem są tu ponownie Stany Zjednoczone, gdzie pomimo tego, że średnie dochody zwiększyły się ponad dwukrotnie (w latach 1957–2002), liczba osób, które uważały się za bardzo szczęśliwe, pozostawała na mniej więcej tym samym poziomie6. Pomimo tego większość polityków na świecie za nadrzędny cel rozwoju państwa wciąż uważa wzrost konsumpcji. Jak z tego wybrnąć? Współczesny kapitalizm opiera się na pewnej wizji świata, na ideologii, która podtrzymuje jego funkcjonowanie. Zgodnie z nią człowiek jest z natury chciwy i egoistyczny. Tak już świat jest zbudowany, że człowiek posiada gen egoizmu, który kieruje jego poczynaniami, a konkurencja leży u podstaw walki o przetrwanie. Dążenie do materialnego bogactwa jest więc normalne, chciwość jest dobra, a polityka państwa nie powinna stać na przeszkodzie realizowania materialnych pragnień, które prowadzą do prawdziwego szczęścia. Aktywności państwa powinno być zasadniczo jak najmniej, gdyż niewidzialna ręka rynku sama z siebie zapewni wszystkim dobrobyt. A jeżeli tak się nie dzieje, to dlatego, że krępują ją zbędne przepisy. Państwo jest złem koniecznym, podobnie jak społeczeństwo, którego w zasadzie nie ma (jak zauważyła niegdyś Margaret Thatcher), a są jedynie żyjące obok siebie jednostki. Zgodnie z tym sposobem myślenia regulacje rynku nie są potrzebne i mogą tylko utrudniać działalność przedsiębiorczych jednostek z listy magazynu „Forbes”, które należy podziwiać i stawiać za wzór postępowania. Wzrost gospodarczy niczym przypływ oceanu podniesie wszystkie łodzie, więc podatki powinny być jak najniższe, a optymalnie nie powinno być ich wcale. Poza policją czy armią wszystko powinno być prywatne. Osoby bogate nie mają żadnych zobowiązań wobec pozostałej części społeczeństwa, gdyż same zdobyły swój majątek i nikt im w tym nie pomagał. Płacenie pracownikom głodowych pensji lub przenoszenie fabryk
111
Część III. Społeczeństwo
do miejsc, w których można ludziom płacić mniej, jest całkowicie normalne i uzasadnione dążeniem do maksymalizacji zysków spółki, co powinno być głównym priorytetem wszystkich. Celem szkoły jest wykształcenie karnych i posłusznych pracowników, którzy będą ochoczo i zgodnie z terminem wykonywali zadania zlecone im przez ich przyszłego szefa. Powinni się przy tym wykazywać kreatywnością, gdyż dzięki temu ich szef otrzyma premię, a oni sami dyplom uznania, który zostanie zawieszony w holu firmy. Człowiek nie jest częścią przyrody, stoi ponad nią, co zwalnia go z dbałości o stan środowiska czy też o przetrwanie innych gatunków roślin i zwierząt. Co jednak, jeżeli jest to jedynie zbiór mitów, które nie mają potwierdzenia w rzeczywistości lub mają na celu jedynie wskazanie teoretycznego uzasadnienia dla chęci spełniania swoich pragnień? Co jeżeli człowiek z natury nie jest egoistyczny, lecz zdolny do empatii i współczucia, a radość i poczucie spełnienia dają mu dobre relacje z innymi ludźmi i pomaganie im w potrzebie? Eksperyment dotyczący tej kwestii przeprowadzili psychologowie z małymi dziećmi, które miały nieco ponad 3 lata. Polegał on na tym, że dorosła osoba, siedząca przy stole, przypadkowo strącała długopis. Sięgała po niego przez stół, jednak nie mogła go dosięgnąć. Celem eksperymentu było sprawdzenie, jak zachowają się w tej sytuacji dzieci. Niemal wszystkie dzieci widząc tę sytuację, podchodziły, podnosiły długopis i podawały go osobie, która go upuściła. Następnie podzielono dzieci na trzy grupy. W pierwszej grupie dorosły nie reagował po tym, jak dziecko mu pomogło. W drugiej grupie dziecko otrzymywało pochwałę słowną, a w trzeciej nagrodę w postaci zabawki. Okazało się, że dzieci w pierwszej i drugiej grupie nadal kontynuowały pomaganie. Rzadziej natomiast zaczynały robić to dzieci z grupy trzeciej, gdyż za swoje zachowanie oczekiwały nagrody7. Na to, jak ważną rolę odgrywają w życiu ludzi więzi społeczne, wskazują również wyniki badań neurobiologów, zgodnie z którymi
112
Rozdział 9. Dobre życie zamiast kapitalizmu
człowiek ma naturalną zdolność do empatii, a dobre relacje z innymi ludźmi przynoszą mu zadowolenie, co można potwierdzić za pomocą obrazowania sposobu funkcjonowania mózgu8. Do empatii są zdolni zresztą nie tylko ludzie, lecz także inne gatunki ssaków i to nie tylko naczelne. Świat przyrody to nie tylko walka o przetrwanie i konkurencja. To także współpraca i relacje uczuciowe. Jeden z wielu eksperymentów, które pokazuje zdolność do empatii u zwierząt, przeprowadzony został z rezusami, małpami wąskonosymi, w 1964 roku. Został on przygotowany w taki sposób, że małpy musiały pociągnąć za łańcuch, aby otrzymać jedzenie. Gdy jednak odkryły, że pociągnięcie za łańcuch sprawia, że inna małpa otrzymuje elektrowstrząsy, wówczas dwie z małp przestały pociągać za łańcuch w ogóle, pozbawiając się w ten sposób jedzenia. Jedna z małp w trakcie tego eksperymentu głodowała przez pięć dni, a druga przez dwanaście9. Z kolei psycholog Marshall Rosenberg który pracował z ludźmi w strefach konfliktu, w państwach takich jak Ruanda, Izrael, Palestyna i Sri Lanka, pisze, że podczas warsztatów w każdym z tych miejsc prosił o następującą rzecz – pomyśl o czymś, co zrobiłeś w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin, a co przyczyniło się w jakiś sposób do uczynienia szczęśliwszym życia innego człowieka. Następnie pytał – co czujesz, mając świadomość, że zrobiłeś coś, co przyczyniło się do szczęścia drugiego człowieka? „Każdy się wtedy uśmiecha” – zwraca uwagę Marshall Rosenberg. „Dlaczego? Dlatego, że każdy z nas czuje się dobrze ze świadomością, że jest w stanie polepszyć życie innych. A gdy zadaję pytanie »Czy coś innego mogłoby w równej mierze dostarczyć ci podobnego poczucia spełnienia?«, otrzymuję tę samą odpowiedź na całym świecie. Nie ma nic innego, nic lepszego [...] niż próba wniesienia swego wkładu w szczęście i dobro innych”10. Przekaz, który zwykle słyszymy ze strony polityków i ekonomistów, jest jednak nieco inny, nieprawdaż? W wypowiedziach polityków nader często pojawia się wizja świata promowana przez
113
Część III. Społeczeństwo
zwolenników neoliberalnego kapitalizmu, którą politycy chętnie podchwytują i powielają. Podobnie zresztą jest w przypadku wielu prezydentów miast. To neoliberalne spojrzenie na świat jest traktowane jako coś całkowicie zwyczajnego, co nie budzi zdumienia i oburzenia, jak na przykład wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego o roli kobiet. Tymczasem, czy nie powinno? Co gdyby fascynację władzą i pieniędzmi, które leżą u podstaw tej wizji świata, cynizm i narcyzm zastąpić wartościami, takimi jak troska i empatia, i na ich podstawie planować zmiany w systemie społecznym i ekonomicznym państwa, a także rozwój miast i obszarów wiejskich? Czy nie byłoby to korzystniejsze dla jakości naszego życia? Gdy patrzy się na funkcjonowanie państwa z innej perspektywy, gdy celem staje się dążenie do poprawy jakości życia społeczeństwa, a nie zwiększanie zysków korporacji, wówczas atrakcyjne stają się inne rozwiązania niż te, które często są promowane obecnie. Czy na przykład globalna gospodarka jest rzeczywiście takim świetnym pomysłem? Czy to dobrze, że można błyskawicznie zamknąć fabrykę i przenieść ją na drugi koniec świata, na przykład do Azji Południowo-Wschodniej? Może na produkty takiej firmy powinno być wprowadzone specjalne, podwyższone cło, by nie opłacało się ich kupować, a lokalna fabryka powinna zostać uruchomiona przy wsparciu państwa, w formie spółdzielni, co oznacza, że jej właścicielami będą sami pracownicy? Tak, to jest „ingerencja” państwa w gospodarkę. I nie widzę w tym nic złego. Jest to działanie, które ma na celu coś istotnego – zapewnienie ludziom możliwości utrzymania się. W mojej ocenie, do tego właśnie państwo służy i tego właśnie typu aktywność powinna być uznawana za normalną. Jasne, że państwo funkcjonuje dziś generalnie słabo, a demokracja wymaga wielu istotnych poprawek. Niemniej jednak dla poprawy jakości życia lepsze będzie usprawnianie sposobu działania państwa niż ograniczanie jego aktywności, by w imię neoliberalnych mitów zdać się na łaskę lub niełaskę prezesów dużych firm, kaprysy giełdy i reakcje „rynków”,
114
Rozdział 9. Dobre życie zamiast kapitalizmu
przed którymi trzeba drżeć i zastanawiać się, czy aby inwestorzy nie odejdą gdzieś w nieznane. Wystarczy już tego. Skrócenie czasu pracy, by na przykład móc spędzać więcej czasu z bliskimi, spółdzielnie konsumenckie, lokalne waluty, rolnictwo wspierane przez społeczność, demokratyczne zarządzanie firmą i wspólna jej własność, demokracja deliberacyjna, sprawiedliwość naprawcza, szkoły, w których kładzie się nacisk na kontakt dzieci z przyrodą, swobodną zabawę i współpracę, mierzenie zadowolenia z życia, zamiast skupiania się na PKB, to jedne z wielu rozwiązań, które można wprowadzić niemal od ręki. Punktem wyjścia do tego jest zmiana naszych wartości i priorytetów (jakkolwiek idealistycznie by to brzmiało) i zmiana spojrzenia na świat.
Część III. Społeczeństwo
Rozdział 10 h
Czy naprawdę potrzebujemy wzrostu gospodarczego? (wywiad z Richardem Heinbergiem)*
Marcin Gerwin: Przyspieszenie wzrostu gospodarczego lub przynajmniej utrzymanie go jest jednym z głównych priorytetów premiera Polski, a także polityków wielu innych krajów na świecie. Ich celem jest to, aby każdego roku ludzie konsumowali coraz więcej dóbr i usług, dzięki czemu Produkt Krajowy Brutto będzie rósł. W ich ocenie oznacza to, że gospodarka się rozwija. Uważasz, że utrzymanie wzrostu gospodarczego jest możliwe? Richard Heinberg: W krótkim okresie – tak. Być może nie we wszystkich państwach, lecz w wielu. Będzie to jednak coraz trudniejsze, szczególnie w krajach, które są od dawna uprzemysłowione, jak Stany Zjednoczone, Japonia czy w Unii Europejskiej. W dłuższej perspektywie wzrostu gospodarczego * Richard Heinberg jest autorem książek: The Party’s Over, The End of Growth, Snake Oil, Peak Everything i Blackout. To jeden z głównych ekspertów Post Carbon Institute. Specjalizuje się w kwestiach związanych z wyczerpywaniem się paliw kopalnych.
116
Rozdział 10. Czy naprawdę potrzebujemy wzrostu gospodarczego?
nie będzie jednak można utrzymać w żadnym kraju, po prostu dlatego, że wiąże się z nim coraz większe wydobycie i zużycie zasobów naturalnych. A żyjemy przecież na planecie, na której ilość zasobów naturalnych jest ograniczona. Rozumiało to już dawno temu wielu znanych ekonomistów, wśród nich Adam Smith, który przewidywał, że w pewnym momencie globalna gospodarka osiągnie granice rozwoju, a wzrost gospodarczy się zatrzyma. Wiele wskazuje na to, że obecnie dochodzimy do tego punktu, a dalsze podtrzymywanie wzrostu gospodarczego będzie coraz trudniejsze. Co na to wskazuje? W Stanach Zjednoczonych najwyższy poziom wzrostu mieliśmy w latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Od tamtego czasu był on już raczej anemiczny, utrzymywał się dzięki rosnącej spirali zadłużenia. Gospodarstwa domowe zadłużały się coraz bardziej, aby pozyskać środki na coraz większą konsumpcję. Ale możliwości zadłużania się również mają swoją granicę. Po przekroczeniu pewnego poziomu ludzie nie są już w stanie spłacać coraz większych długów, a banki nie chcą im pożyczać pieniędzy. Wydaje się, że osiągnęliśmy ten poziom w ostatnim dziesięcioleciu. Zadłużenie gospodarstw domowych przestało rosnąć w znaczący sposób, co jest rekompensowane zwiększonym zadłużaniem się przez rząd – wydatki są finansowane z pożyczek, a bank centralny skupuje papiery wartościowe i zwiększa w ten sposób ilość pieniądza w obiegu. Tak więc wzrost gospodarczy udaje się w Stanach Zjednoczonych utrzymać, jednak dzieje się tak kosztem rosnącego długu. A tego nie da się robić w nieskończoność. Na wzrost gospodarczy ma także wpływ to, co dzieje się w sektorze energetycznym – gospodarka jest przecież uzależniona od energii. To nie pieniądz rządzi światem czy armia, lecz
117
Część III. Społeczeństwo
energia, bez której nic w gospodarce nie jest możliwe. Wzrost gospodarczy w XX wieku był możliwy w znacznej mierze dzięki ogromnym ilościom taniej, skoncentrowanej energii z paliw kopalnych. Te paliwa nie wyczerpią się wkrótce, niemniej wydobywaliśmy je, stosując zasadę, że najpierw wydobywa się to, co najlepsze – zaczęliśmy więc od najlepiej dostępnych, najtańszych w produkcji i najbardziej skoncentrowanych zasobów ropy, gazu i węgla. To z kolei oznacza, że zasoby, które są eksploatowane dziś, wymagają zaangażowania zarówno większego kapitału, jak i większej ilości energii do wiercenia, wydobywania czy przetwarzanie w rafineriach. Na świecie wydobywa się obecnie rekordowe ilości gazu, ropy czy węgla. Gdy jednak odejmie się energię potrzebną do ich pozyskania, to widać, że ilość energii z paliw kopalnych, która jest dostępna na świecie, przestała się zwiększać, a w przypadku ropy nawet się zmniejsza. Z kolei mniejsza ilość dostępnej energii przekłada się na mniejszą ilość wytwarzanych dóbr i usług. Jedynym sposobem na utrzymanie pozorów wzrostu pozostają bańki finansowe, te jednak zawsze kończą się krachem. Czyli potwierdza się, że PKB nie jest dobrym wskaźnikiem rozwoju. Jest fatalnym wskaźnikiem rozwoju gospodarczego. Wielu ekonomistów się z tym zgadza. Pokazuje jedynie, ile pieniędzy wydaje się w obrębie gospodarki w skali roku. To dobry wskaźnik poziomu konsumpcji, ale nie możemy przecież zwiększać poziomu konsumpcji w nieskończoność. Jeśli chcemy poprawić jakość życia w naszych społeczeństwach, musimy znaleźć sposób na to, jak to zrobić bez rosnącej konsumpcji. PKB się tu nam nie przyda. Lepsze będą wskaźniki, które mierzą jakość życia i stan środowiska w sposób bezpośredni. W latach 90. ubiegłego wieku opracowano Wskaźnik Autentycznego Rozwoju (ang. Genuine
118
Rozdział 10. Czy naprawdę potrzebujemy wzrostu gospodarczego?
Progress Indicator) i jest on z powodzeniem używany w wielu miejscach do określania sytuacji gospodarczej, jak w stanie Maryland w USA. Ponadto małe państwo w Himalajach – Bhutan – opracowało swój własny wskaźnik, który nazwany został Szczęście Narodowe Brutto (ang. Gross National Happiness). W ONZ trwają starania, aby został on przyjęty także w innych państwach. Jeżeli założymy, że wzrost gospodarczy nie jest nam potrzebny, jak będzie wówczas funkcjonowała gospodarka? Na przykład banki nie będą mogły udzielać oprocentowanych pożyczek, gdyż do spłaty oprocentowania niezbędny jest właśnie wzrost. Bez wątpienia sektor finansowy będzie musiał się zmienić, gdy PKB przestanie rosnąć. Szukając wizji przyszłej gospodarki, po wskazówki możemy sięgnąć w przeszłość. Gospodarka bez wzrostu była niegdyś normą – aż do XIX i XX wieku. Przez większą część historii ludzkości brak wzrostu był zwyczajnym i oczekiwanym sposobem funkcjonowania gospodarki. Z całą pewnością nie jest to coś nowego, z czym nie mieliśmy do czynienia wcześniej. Niemniej gospodarka, która utrzymuje stałą wielkość PKB, stwarza poważne wyzwania dla naszego współczesnego sektora finansowego, który jest od wzrostu całkowicie uzależniony. W gospodarce, w której PKB nie rośnie, wysoka stopa zwrotu z inwestycji nie jest możliwa. Oprocentowanie pożyczek również staje się problematyczne. Dlatego właśnie udzielanie pożyczek na procent było w niektórych społeczeństwach uważane za grzech lub nawet za przestępstwo. Czy zmiany będą dotyczyły również sposobu funkcjonowania miast? Wraz z wyczerpywaniem się paliw kopalnych oraz ze wzrostem ich ceny zmieni się wiele w sposobie funkcjonowania naszych społeczeństw, w tym także w sposobie projektowania miast.
119
Część III. Społeczeństwo
Aby zmniejszyć zapotrzebowanie na transport, ludzie powinni mieszkać bliżej swojego miejsca pracy czy miejsca, gdzie robią zakupy. Mobilność będzie ograniczona, nawet jeżeli znacząco zwiększymy ilość energii z odnawialnych źródeł. Tak więc musimy postawić na lokalny system żywnościowy i zmniejszyć udział paliw kopalnych, takich jak ropa, w tym systemie. To z kolei oznacza, że będziemy potrzebowali większej liczby rolników. Pomimo że urbanizacja była dominującym trendem przez ostatnie dziesięciolecia, jest bardzo prawdopodobne, że liczba ludności w miastach zacznie się zmniejszać. Dla części mieszkańców nie będą one stwarzały perspektyw i ludzie zaczną szukać sposobów na utrzymanie się z uprawy ziemi. Myślę, że dla wielu osób konieczność przygotowywania się na niedostatek paliw kopalnych może brzmieć dość abstrakcyjnie. Słyszymy przecież w mediach o ogromnych złożach gazu łupkowego w Polsce. Niektórzy twierdzą także, że Stany Zjednoczone mają tak dużo ropy w łupkach, że zostaną drugą Arabią Saudyjską. Zasoby gazu łupkowego w USA były znacznie przeszacowane. W Post Carbon Institute przeprowadziliśmy badania, w ramach których przyjrzeliśmy się danym z 65 tysięcy odwiertów, z których wydobywa się obecnie gaz lub ropę z łupków. Wynika z nich, że w przypadku większości odwiertów wielkość wydobycia zmniejsza się bardzo szybko. W każdym z rejonów, w których wydobywa się gaz lub ropę z łupków, wydobycie jest wystarczająco dobre i opłacalne jedynie w niewielkiej ich części. Poza tymi miejscami wielkość wydobycia jest już w początkowym okresie niższa i zmniejsza się o 60 lub więcej procent w pierwszym roku. Oznacza to, że potrzebna jest bardzo duża
120
Rozdział 10. Czy naprawdę potrzebujemy wzrostu gospodarczego?
liczba nowych odwiertów, aby utrzymać wydobycie na odpowiednim poziomie. Kiedy jednak najlepsze miejsca są już eksploatowane, nadchodzi w końcu moment, gdy nie da się nadążyć z nowymi odwiertami i łączna wielkość wydobycia w całym kraju zaczyna spadać. Ten punkt osiągniemy w USA prawdopodobnie w 2017 roku. Gdy ten spadek produkcji się zacznie, będzie on zapewne bardzo gwałtowny, gdyż tak wygląda zmniejszanie się wydobycia z poszczególnych odwiertów. Zatem twierdzenie, że Stany Zjednoczone będą następną Arabią Saudyjską, ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Gaz łupkowy rozbudził w Polsce wiele nadziei, jednak próbne odwierty pokazały, że wstępne szacunki dotyczące wielkości złóż były przesadzone. Zarówno w Polsce, jak i w innych państwach Europy Środkowej najprawdopodobniej zostaną wydobyte jedynie niewielkie ilości gazu łupkowego. Co w takiej sytuacji powinien zrobić premier Polski? Dziś stara się on pobudzać wzrost gospodarczy. Jeżeli jednak jest to w dłuższej perspektywie niemożliwe, jak powinny wyglądać priorytety jego polityki? Doradzałbym mu politykę gospodarczą, która promuje uprawy rolne na własne potrzeby, rzemiosło i drobną, lokalną produkcję. Na tym bowiem będzie opierała się gospodarka w przyszłości. Szybka urbanizacja i wzrost gospodarczy są nie do utrzymania na dłuższą metę, więc stawianie ich sobie za priorytety nie jest dobrą strategią. Może być z tym problem, gdyż ludzie w Polsce chcą dziś czegoś zupełnie innego. Marzą o takim poziomie dobrobytu materialnego, jaki mają mieszkańcy Europy Zachodniej – w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech. Chcą zarabiać więcej pieniędzy, go-
121
Część III. Społeczeństwo
nić Europę i oczekują polityki gospodarczej, która im to umożliwi. Wygląda więc na to, że aby zmienić kierunek rozwoju gospodarczego, musiałyby się najpierw zmienić wartości naszego społeczeństwa. Zgadza się. W państwach, w których duża część społeczeństwa wciąż żyje na wsi, ważne jest, by zacząć cenić i wspierać rolnictwo i w ogóle styl życia na wsi. Państwa, które są wysoko zurbanizowane i które przyzwyczaiły się do wysokiego poziomu wzrostu gospodarczego, będą miały twardsze lądowanie. Życie w tych państwach nie będzie łatwe. Natomiast państwa, w których wiele osób wciąż utrzymuje się z uprawy ziemi, takich jak Polska, a tym bardziej Rumunia, są w bardzo dobrej sytuacji, jeżeli chodzi o szanse na uporanie się ze zmianami gospodarczymi, które rysują się na horyzoncie. Miasta istniały przez tysiące lat i z całą pewnością będą istniały nadal w dalszej przyszłości. Urbanizacja wymaga jednak znacznych ilości energii, zatem koniec ery paliw kopalnych będzie oznaczał również koniec takiego rozwoju miast, jaki w świecie uprzemysłowionym zachodził przez ostatnie dekady.
122
Rozdział 11 h
W stronę demokracji deliberacyjnej (wywiad z Lyn Carson)*
Marcin Gerwin: Wiele osób jest rozczarowanych tym, jak funkcjonuje współczesna demokracja. Czasem można odnieść wrażenie, że system ten oznacza telewizyjne kłótnie polityków, którzy podejmują potem decyzje nie tyle w trosce o dobro wspólne, co dla dobra swojej partii. Co jest nie tak ze współczesną demokracją? Lyn Carson: Problemy pojawiają się już w związku ze stosowaniem tego słowa. Uwierzyliśmy, że wyłanianie parlamentu w wolnych wyborach – co jest powszechne na Zachodzie, a coraz częściej także w innych państwach na świecie – to demokracja. Gdy jednak przyjrzymy się temu, jak wyglądały początki demokracji, zobaczymy jasno, że był to całkiem inny system polityczny. Możemy także zauważyć, że koncepcja demokracji * Prof. Lyn Carson zajmuje się demokracją deliberacyjną i zaangażowaniem społecz-
nym na Uniwersytecie w Sydney w Australii. Jest dyrektorką w Fundacji NewDemocracy.
123
Część III. Społeczeństwo
przedstawicielskiej została opracowana w okresie francuskiej, amerykańskiej i angielskiej rewolucji po to, by utrzymać władzę elit. Jest to z całą pewnością system zaprojektowany w taki sposób, by ci, którzy mają pieniądze i ziemię – w dawnych czasach byli to głównie mężczyźni – mogli zachować władzę. Wydaje mi się, że to, z czym mamy dziś do czynienia, jest pozostałością po tamtych czasach. Demokracja jest piękną ideą – zapewnia ludziom realną władzę, pozwala wpływać na decyzje w sprawach, które ich dotyczą. W miejscach, w których udało się odtworzyć przynajmniej część cech, jakie miała demokracja w starożytnych Atenach, możemy uznać, że demokracja zapewnia ten wpływ i cieszy się uznaniem ludzi. Jednak sugerowałabym, by nie używać tego określenia do opisywania obecnego systemu politycznego, gdyż jest on bardzo odległy od tego, czym jest prawdziwa demokracja. Jeżeli zaczniemy nazywać go „parlamentem elekcyjnym” lub nawet „oligarchią”, będzie to znacznie bardziej trafne. Politycy nie będą zadowoleni, gdy to usłyszą. Lubią bowiem podkreślać, że są zwolennikami demokracji, choć niektórzy nie dostrzegają nawet, że mamy jakiś większy problem z systemem politycznym. Naukowcy mówią coraz częściej o „deficycie demokracji”, by opisać to, co dzieje się na świecie. Jest coraz większa przepaść pomiędzy tymi, którzy rządzą, a rządzonymi. Mamy także do czynienia z kryzysem zaufania, który wynika z krótkowzrocznego myślenia polityków. System polityczny sprawia, że w centrum uwagi polityków są następne wybory, a nie długofalowe potrzeby ludzi, środowiska czy przetrwanie życia na planecie. Natomiast w ramach demokracji deliberacyjnej staramy się stworzyć warunki do tego, by zgromadzić w jednym miejscu przedstawicieli wszystkich stron zainteresowanych daną sprawą.
124
Rozdział 11. W stronę demokracji deliberacyjne
Tworzymy „minispołeczności” lub inaczej „społeczeństwa w miniaturze”, aby uzyskać to, co nazywamy „przedstawicielstwem demograficznym”. Choć mamy dziś w parlamencie naszych przedstawicieli, to nie odzwierciedlają oni struktury demograficznej społeczeństwa. W parlamencie w Australii mamy niezwykle dużą liczbę prawników, doradców politycznych, przedstawicieli związków zawodowych – zwykle mężczyzn – a to nie oddaje tego, jak wygląda całe społeczeństwo. Natomiast w demokracji deliberacyjnej staramy się właśnie je odzwierciedlić. Nie da się cały czas pytać całego społeczeństwa. Choć możemy pytać ludzi o ich opinie, to tym, czego potrzebujemy, są ich osądy, a to można uzyskać jedynie dzięki procesowi głębokiej deliberacji, poprzez edukację, dzielenie się informacjami, doświadczeniami czy opowieściami. Naszym celem jest stworzenie zupełnie innej przestrzeni do dialogu, niż ma to miejsce w parlamencie. Czy uważasz, że takie minispołeczności – panele obywatelskie – mogą wypowiadać się jedynie w ramach konsultacji społecznych, czy mogłyby również podejmować decyzje? Mówimy o trzech fundamentach demokracji deliberacyjnej. Pierwszym jest włączanie wszystkich grup – reprezentatywność, czyli w praktyce tworzenie społeczeństw w miniaturze. Drugim jest deliberacja – jest istotne, aby ludzie naprawdę wgryźli się w złożone tematy, by zostali w pełni poinformowani, by mogli przedyskutować sprawę, by przekonywali się argumentami, opowiadali historie, także włączając w to emocje. Trzeci fundament to wpływ. Jest niezwykle ważne, aby cały proces był powiązany z podejmowaniem rzeczywistych decyzji. Fundacja NewDemocracy, której jestem dyrektorką, angażuje się wyłącznie w takie projekty. Wielokrotnie udowadnialiśmy,
125
Część III. Społeczeństwo
że potrafimy tworzyć reprezentatywne grupy oraz organizować deliberację. Najtrudniejszy do uzyskania jest wpływ, gdyż politycy nie chcą oddać władzy. Uważają, że mają mandat do tego, by rządzić i nie chcą oddać wpływu na podejmowanie decyzji. Jednak jest kilka fantastycznych przykładów, kiedy politycy dokładnie tak zrobili – premier stanu w Zachodniej Australii, będąc ministrem planowania i infrastruktury, uznała rekomendacje obywateli za wiążące. Z kolei w Nowej Południowej Walii organizowaliśmy budżet obywatelski w Canada Bay i lokalna rada postanowiła wprowadzić decyzje mieszkańców w życie. Tylko dlatego zdecydowaliśmy się w to włączyć. Tak więc zdarza się to, choć wciąż zbyt rzadko. Sugerowałabym zresztą nie organizować paneli obywatelskich, jeżeli nie będzie zapewnienia ze strony decydentów, że wnioski panelu będą wiążące. Jest nieco męczące po raz kolejny udowadniać, że potrafimy organizować wysokiej jakości procesy deliberacyjne, a potem patrzeć, jak decyzje obywateli są ignorowane. Jak działa budżet obywatelski w Australii? W Canada Bay wylosowana została grupa 40 mieszkańców, która spotykała się przez pięć weekendów. Pod dyskusję został poddany cały budżet rady. Mieszkańcy mieli okazję poznać opinie ekspertów, dyskutowano wiele godzin. Mieszkańcy podzielili się także na małe grupy robocze, aby omówić poszczególne aspekty budżetu, a następnie ich rekomendacje zostały przedstawione radzie. Pięć weekendów to sporo czasu. Czy w związku z udziałem w budżecie obywatelskim mieszkańcy otrzymali jakąś dietę? Tak, jednak była ona skromna, około 50 dolarów za dzień lub za weekend. Mieszkańcy nie oczekują tu dużych pieniędzy, nie
126
Rozdział 11. W stronę demokracji deliberacyjne
chcą odpowiednika pensji. Dieta ma symboliczne znaczenie, ma na celu podkreślić, że udział obywateli jest ceniony. Gdyby można było zmienić prawo, czy chciałabyś, aby panele obywatelskie podejmowały wiążące decyzje? Zdecydowanie jest to moim marzeniem. Nie ma powodu, dla którego nie miałoby tak być. Istnieje tu już kilka pozytywnych przykładów. Duńska Komisja Technologii regularnie organizowała spotkania losowo wybranych minispołeczności i przedstawiała ich rekomendacje parlamentowi. W przypadku, gdy parlament chciał odrzucić ich rekomendacje, musiał podać uzasadnienie. To na dziś najdalej idące rozwiązanie w tej kwestii. Z kolei we Włoszech, w Toskanii, obowiązuje Toskańskie Prawo nr 69, które zawiera mechanizm pozwalający uruchomić proces deliberacyjny, gdy pojawia się jakaś kontrowersyjna kwestia do rozstrzygnięcia. Tu również rząd regionalny musi uzasadnić, dlaczego nie będzie chciał wprowadzić w życie rekomendacji, które zostaną mu przedstawione. Co do moich marzeń, to chciałabym, aby były regularnie organizowane panele do spraw polityki, które zajmowałyby się takimi kwestiami, jak edukacja, zdrowie, transport itd. Nie powinny one jednak dotyczyć wszystkiego. Procesy deliberacyjne powinno się organizować wtedy, gdy pojawia się odpowiednia do tego sprawa, gdyż ich nadmiar mógłby utrudnić podejmowanie decyzji w ramach mechanizmów, które obecnie działają całkiem dobrze. Chodzi tu jedynie o sytuacje, gdy pojawiają się kontrowersje, gdy do podjęcia są decyzje o charakterze długookresowym lub gdy politycy nie chcą się zająć jakąś sprawą.
127
Część III. Społeczeństwo
A co sądzisz o referendach? Czy są one dobrym sposobem na podejmowanie decyzji? Nie jestem zwolenniczką referendów, dlatego że brak im właśnie elementu deliberacji. W Australii mieliśmy wiele referendów, było ich do tej pory 44, z czego 36 nieważnych. Dyskusja przy ich okazji robi się bardzo spolaryzowana, szczególnie gdy nie mają one ponadpartyjnego poparcia ze strony obydwu głównych partii politycznych. Takie referenda są skazane na porażkę, gdyż niezwykle łatwo prowadzić kampanię negatywną. Rządy w Australii zapewniają przed referendami znaczną ilość informacji, co może być dość dezorientujące. Obywatele powinni mieć okazję do deliberacji odnośnie do przedmiotu referendum, tak jak dzieje się to w Oregonie w przypadku Citizens Initiative Review, lub móc wziąć udział w poważnej dyskusji w inny sposób. Referendum bez elementu deliberacji to dla mnie nic więcej jak sondaż opinii. Referendum, które przeprowadza się na wniosek obywateli, wygląda na pierwszy rzut oka dobrze, gdyż wiąże się z nim oddolne poparcie społeczne. Wolałabym jednak, aby to oddolne poparcie było skierowane na zorganizowanie procesu deliberacyjnego, a następnie na pozwolenie, by w wyniku tego procesu zapadła decyzja. Dla niektórych może być trudne do zaakceptowania, że decyzję mieliby podejmować jedynie ci, którzy zostali wylosowani, a nie wszyscy, jak w referendach. To już zależy od kraju. W Australii mamy spore zaufanie do losowania, gdyż jest ono sprawiedliwe – każdy ma tę samą możliwość, by zostać wylosowanym. Mamy ponadto niezależną Australijską Komisję Wyborczą, która cieszy się zaufaniem obywateli i która mogłaby nadzorować przebieg losowania. Gdy ma się zaufanie do całej procedury, wówczas nie powinno być problemu. W Australii regularnie losuje się członków ław przysięgłych w proce-
128
Rozdział 11. W stronę demokracji deliberacyjne
sach sądowych. Rozumiemy więc, jak działa ten proces, i ufamy, że wyłoniona w ten sposób ława przysięgłych może podejmować wiążące decyzje dotyczące tego, czy ktoś jest winny lub niewinny, czy powinien zostać skazany na dożywocie. Już teraz dajemy obywatelom taką władzę. Ale gdy w jakimś państwie tego typu procedura nie istnieje, wówczas rzeczywiście losowania będą musiały stać się regularne, aby zaufanie mogło się rozwinąć.
129
Część III. Społeczeństwo
Rozdział 12 h
Permakultura w mieście, czyli jak żyć w sposób odpowiedzialny (wywiad z Geoffem Lawtonem)*
Marcin Gerwin: Permakultura jest w Polsce bardzo mało znana. Czy mógłbyś wyjaśnić, co to takiego? Geoff Lawton: Permakultura to nauka o projektowaniu. Jest to system projektowania, którego celem jest zaspokojenie różnorodnych potrzeb ludzi, w taki sposób, aby było to jednocześnie korzystne dla środowiska. Można ją wykorzystać na zupełnie małych przestrzeniach, na przykład w ogrodzie przy domu, jak również do naprawiania całych zdegradowanych ekosystemów. Kurs permakultury obejmuje wiele tematów, takich jak woda czy gleba, a także to, jak te dziedziny są ze sobą powiązane. Jest to podejście całościowe, w którym różne dziedziny łączy się ze sobą, podobnie jak w naturalnym ekosystemie. Powiązania * Geoff Lawton jest dyrektorem Permaculture Research Institute w Australii. Prowadził kursy permakultury oraz projekty w około 30 krajach świata.
130
Rozdział 12. Permakultura w mieście, czyli jak żyć w sposób odpowiedzialny
pomiędzy dziedzinami mogą być ważniejsze niż wiedza z jednego tylko tematu. Pozwala to bowiem na projektowanie nie tylko ogrodów bądź lasów, lecz także na ujęcie w projekcie budynków, stawów czy dróg i zintegrowanie tych wszystkich elementów w taki sposób, aby ich wzajemne oddziaływanie było możliwie najbardziej korzystne. Czy permakultura może być przydatna także w mieście? Permakultura jest nawet bardziej potrzebna w miastach niż na terenach wiejskich. Można bowiem dzięki niej zaprojektować daną okolicę w taki sposób, aby jej mieszkańcy zużywali mniej energii i wody. Można zorganizować uprawy kiełków lub grzybów. Jeżeli masz balkon, to zbiory żywności z metra kwadratowego balkonu mogą być większe niż z takiej samej powierzchni upraw na polu. Niektórzy potrafią zebrać nawet 70 kg żywności z upraw na balkonie, który ma tylko 20 metrów kwadratowych. To 3,5 kg na metr kwadratowy i 35 ton na hektar. Permakultura to jednak nie tylko żywność. Obejmuje ona także kwestie odpadów, energii, infrastruktury, mieszkalnictwa, jak również tego, jak prowadzić biznes i żyć w społecznie odpowiedzialny sposób. Jedynie niewielka jej część dotyczy uprawy roślin i hodowli zwierząt. Wiele natomiast to „niewidzialna infrastruktura”, czyli sposób zorganizowania społeczności. Permakultury uczy się w szkołach jako przedmiotu, korzystają z niej inicjatywy społeczne, dla których stanowi podstawę do etycznych działań. Z założenia dąży się do zmniejszenia zużycia energii, do wytwarzania mniejszej ilości odpadów, wybiera się materiały budowlane, których produkcja nie wymaga zużycia dużych ilości energii. Zasadą jest również to, że nadwyżki, które powstają, przeznacza się na działania mające na celu troskę o ludzi i o środowisko. Z permakultury można korzystać przy projektowaniu ulic, ogrodów społecznościowych czy miejskich parków.
131
Część III. Społeczeństwo
Jak wyglądają ulice zaprojektowane zgodnie z zasadami permakultury? Woda deszczowa, która zbiera się na tych ulicach, kierowana jest do upraw roślin rosnących wzdłuż niej, na przykład do drzew owocowych. Ustawia się tam ogólnodostępne kompostowniki czy pojemniki do segregowania odpadów, zachęcając mieszkańców do recyklingu. Ulica może być także pewnego rodzaju przedłużeniem przylegających do niej ogrodów, jeżeli się je otworzy i zdejmie się płoty. Są także ulice, których sposób urządzenia pozwala na lepsze wykorzystanie energii wiatru, bo tworzy się na nich tunel zwiększający jego prędkość. Mogą to być również ulice, których urządzenie i położenie sprzyja pozyskiwaniu energii słonecznej. Zasady permakultury można wykorzystać zarówno do rewitalizacji zdegradowanych ulic, jak i do projektowania nowych, aby były one bardziej przyjazne dla ludzi i środowiska. A jak wygląda zastosowanie permakultury w parkach? Czy chodzi tylko o sadzenie roślin jadalnych zamiast ozdobnych? Można sadzić zarówno rośliny jadalne, jak i ozdobne. Mogą to być drzewa owocowe, byliny. Park można zaprojektować w taki sposób, by jego utrzymanie nie wymagało dużego zużycia energii – nie trzeba będzie po nim jeździć kosiarką, stosować nawozów sztucznych czy syntetycznych środków ochrony roślin. Poza tym takie parki projektuje się z myślą o ludziach, aby dobrze się w nich czuli. Będzie w nich woda lub też rejony dzikiej przyrody, gdzie schronienie będą mogły znaleźć rzadkie lub zagrożone gatunki. Często uwzględnia się także system gromadzenia wody deszczowej, zwykle spływającej z sąsiednich ulic. W tak zaprojektowanych parkach znajdzie się też jakiś element edukacyjny dla dzieci i spacerujących dorosłych.
132
Rozdział 12. Permakultura w mieście, czyli jak żyć w sposób odpowiedzialny
À propos wody – wiele miast w Polsce ma problemy z powodziami. Czy permakulturę można wykorzystać, aby im zapobiegać? Tak, można na przykład sadzić pasy drzew przy rzekach. W Europie robiono to przez stulecia sadząc wierzby, a w cieplejszym klimacie można zastosować duże kępy bambusów. Gdy posadzi się wierzby od koryta rzeki aż po tereny, które są zalewane w czasie powodzi, wówczas drzewa będą spowalniały prędkość wody, gdy rzeka wyleje. Substancje organiczne będą osadzały się w górnej części nasadzeń, a piasek i muł zatrzymają się w dolnej części. Wzdłuż rzeki powstanie wówczas cały pas terenu, na którym gromadzić się będzie piasek i muł, a jest to doskonała mieszanka, którą można potem wykorzystać do uprawy roślin. A co sądzisz o popularnych w miastach trawnikach? Jeżeli trawnik jest tylko elementem wizerunkowym, to nie jest to rozsądny pomysł, bo utrzymanie go wymaga znacznych ilości energii. Do utrzymania trawników zużywa się często więcej wody i substancji chemicznych, niż stosuje się w rolnictwie. Mogą mieć zatem bardziej negatywny wpływ na środowisko niż konwencjonalne rolnictwo. Oczywiście trawniki są potrzebne do celów rekreacyjnych, niemniej jednak wiele z nich można zamienić na uprawy żywności lub na siedliska dzikiej przyrody. Do utrzymania trawników nie jest w ogóle niezbędne stosowanie maszyn, bo można wypasać na nich zwierzęta, które będą je strzygły tak samo jak kosiarki. Nie ma także potrzeby stosowania tak dużej ilości środków chemicznych. Trawnik stał się wyrazem arogancji i wykorzystywania środowiska. Jego przesłanie to: „Mogę wykorzystywać środowisko i sprawiać wrażenie, że jestem bogatym człowiekiem”. Tak więc trawniki mogłyby być mniejsze. Mają one uzasadnienie na przykład w sąsiedztwie terenów dzikich, aby ludzie
133
Część III. Społeczeństwo
czuli się tam bardziej komfortowo. Nie potrzebujemy ich jednak w ogromnych ilościach. A gdy na łąkach w mieście będą pasły się zwierzęta, na przykład owce lub kozy, wówczas łąki mogą wyglądać jak trawniki. Obawiam się, że wypas zwierząt w mieście może przez część mieszkańców zostać odebrany jako kontrowersyjny. Wiele osób nie dostrzega potencjału rolnictwa w mieście. Wewnątrz miasta jest wiele różnorodnych mikroprzestrzeni, które mają bardzo dużą wartość dla uprawy żywności. Oprócz tego rolnictwo może funkcjonować na obrzeżach miasta. W dobrze zaprojektowanym mieście woda deszczowa, odpady organiczne, a także oczyszczone ścieki mogą być wykorzystywane na farmach, które ulokowane są na granicy miasta. Uprawy rolne mogą być także przemieszane z pastwiskami, lasami gospodarczymi i obszarami dzikiej przyrody. Ale mogą być one wkomponowane również w krajobraz centrum miasta. Miasto mogą przecinać na przykład pastwiska, które będą stanowiły korytarze zieleni, podczas gdy lasy i tereny rolnicze będą otaczały miasto. Można więc zintegrować miasto z uprawami rolnymi o wysokiej jakości. A dodatkową korzyścią dla mieszkańców będzie to, że tereny rolnicze zapewniają w mieście lepszy mikroklimat.
134
Rozdział 13 h
Możemy pracować krócej (wywiad z Anną Coote)*
Marcin Gerwin: W 1930 roku ekonomista John Maynard Keynes przewidywał, że dzięki zmianom technologicznym w XXI wieku ludzie nie będą musieli pracować dłużej niż 15 godzin w tygodniu. Tymczasem mamy już XXI wiek i codziennością jest ciągły pośpiech i niewielka ilość wolnego czasu. W Polsce ludzie pracują zazwyczaj 40 godzin w tygodniu i często wracają do domu wykończeni. Być może krótszy czas pracy byłby dobrym rozwiązaniem? Anna Coote: Tak, to dobry pomysł. Według nas czas pracy powinien wynosić około 30 godzin tygodniowo. I to wydaje się osiągalne.
* Anna Coote jest badaczką i działaczką na polu polityki społecznej. Prowadzi zespół
do spraw polityki społecznej w The New Economics Foundation w Wielkiej Brytani. Jest autorką wielu publikacji i analiz między innymi Cutting It. The „Big Society” and the New Austerity i Ten Big Questions about the Big Society.
135
Część III. Społeczeństwo
Jakie może to przynieść korzyści? Gdy ludzie mają więcej wolnego czasu, mogą go spędzać robiąc rzeczy, które są wartościowe dla całego społeczeństwa – na przykład zajmować się dziećmi czy opiekować starszymi krewnymi. Zbyt duży nacisk kładzie się dziś na to, by pracować dla pieniędzy. Jest wiele rodzajów pracy, która nie jest płatna, a przecież ma wartość i powinna być doceniona. Krótszy czas pracy pozwoliłby ponadto na zmniejszenie nierówności płci oraz na znacznie łagodniejsze przechodzenie na emeryturę. Nie byłoby wówczas tak nagłego końca 40-godzinnego cyklu pracy, jak obecnie. Taka nagła zmiana nie jest zresztą korzystna dla zdrowia. Jedynie 30 godzin pracy tygodniowo to całkiem znaczna różnica. Nie proponujemy natychmiastowej zmiany, lecz raczej stopniowe przejście do krótszego czasu pracy. Na początku powinno to być dobrowolne, aby ludzie mogli sami zmienić swoje nastawienie i zastanowić się nad tym, co ma dla nich naprawdę wartość. Są także powody ekologiczne, gdyż mniej godzin pracy pozwala na życie w bardziej zrównoważony sposób. Jest wiele rzeczy, które robimy z braku czasu – wsiadamy do samochodu, zamiast pójść gdzieś na piechotę, a z tym wiąże się większe zużycie energii. Pośpiech sprawia także, że kupujemy jedzenie w fast foodach. A wszystko to powoduje, że nasz ślad ekologiczny rośnie. Byłoby to również korzystne dla gospodarki, gdyż w czasach recesji wiele osób nie ma pracy i można wówczas podzielić dostępne miejsca pracy bardziej sprawiedliwie, zapewniając dostęp do nich większej liczbie ludzi. Główną kwestią, która wzbudza sprzeciw u wielu osób, jest to, że po prostu nie stać ich na to, by pracować krócej, gdyż nie będą mieli z czego się utrzymać. Tyle tylko, że jest to problem niskiego wynagro-
136
Rozdział 13. Możemy pracować krócej
dzenia, a nie problem liczby godzin pracy. Powinniśmy więc myśleć o tym, jak zapewnić ludziom wyższe stawki za godzinę pracy, zamiast nalegać, by wszyscy pracowali po 40 godzin w tygodniu. Gdy pojawia się propozycja podniesienia płacy minimalnej, niektórzy ekonomiści biją od razu na alarm, że wpłynie to negatywnie na gospodarkę. Chodzi tu o konkurowanie między sobą, czyż nie? Ale w czym się tak właściwie ścigamy? Czy zależy nam na tym, by zostać państwem numer jeden, które wyrządza największe szkody środowisku? Czy jesteśmy zainteresowani tym, żeby radzić sobie lepiej niż inne państwa, aby one były nadal w biedzie, podczas gdy my będziemy bogaci? Wydaje mi się, że powinniśmy przemyśleć całą ideę konkurowania między sobą. Jest to bardzo płytki argument. Są także dowody na to, że gdy ludzie pracują krócej, ich praca jest bardziej wydajna w ujęciu godzinowym. Są bardziej zaangażowani, mogą lepiej rozwijać swoje umiejętności i zorganizować sobie życie w taki sposób, że będą bardziej szczęśliwi. Ich praca ma wówczas większą wartość. Ok, niemniej jednak część ekonomistów nadal może upierać się, że przecież trzeba konkurować na globalnym rynku. Jeżeli produkty naszej firmy stają się droższe, dlatego że w innym państwie można wyprodukować je taniej, możemy stracić klientów. I to jest to, o co chodzi w życiu? Zbyt długo akceptowaliśmy argumenty tego rodzaju. To dlatego gospodarka jest w fatalnym stanie – mamy coraz większe nierówności społeczne i katastrofalne prognozy dotyczące emisji gazów cieplarnianych. Jeżeli nie będziemy bardziej ostrożni, to zmiany klimatu sprawią, że nie będzie dla nas przyszłości w ogóle. Dlatego też powinniśmy zakwestionować pogląd, które mieliśmy od tak dawna – że jedyne, co ma wartość to kupować coraz więcej. Czy dałoby
137
Część III. Społeczeństwo
się sprzedawać produkty taniej niż Chińczycy? Być może, ale spójrz, co oni robią ze swoim środowiskiem. Możemy natomiast pominąć cały ten wyścig i zacząć myśleć o tym, jak żyć w ekologiczny sposób, jak zadbać o środowisko, jak stworzyć miejsca pracy, które zapewnią ludziom dobrą jakość życia. Nie ma to nic wspólnego z ciężką pracą wiele godzin dziennie lub stawaniem na głowie, by obniżyć ceny wszystkich produktów, które się wytwarza. Są w Europie państwa, w których pracuje się krócej niż – powiedzmy – w Wielkiej Brytanii czy w Stanach Zjednoczonych, a ich gospodarki radzą sobie lepiej. Nie ma zatem związku pomiędzy sukcesem gospodarczym, a średnią długością czasu pracy w tygodniu. Jak moglibyśmy, twoim zdaniem, dojść do krótszego czasu pracy? Zastanawiając się nad tym, co jest dla nas ważne, w jaki sposób wytwarzamy rzeczy, co jest nam tak właściwie potrzebne do dobrego życia. Czy na przykład potrzebne są do tego te wszystkie tanie produkty sprowadzane z zagranicy? To pytanie na pewno warto zadać. Co możemy wytworzyć samemu? Co sprawia, że życie jest warte tego, by je przeżyć? Gdybyśmy mieli więcej wolnego czasu, zapewne byśmy naprawiali więcej rzeczy, zamiast je wyrzucać, gdy tylko się zepsują. Myślę, że w Polsce ludzie wciąż pamiętają czasy, gdy rzeczy się naprawiało. Tak, tyle tylko, gdy ktoś tak robi, to niektórzy uważają, że jest zacofany. Dla wielu osób jest to niezgodne z ich wyobrażeniem tego, jak wygląda nowoczesny styl życia. Jest w tym coś tragicznego. Każde społeczeństwo przechodzi proces uczenia się. Rozumiem dlaczego w dawnym bloku wschodnim pojawia się opór wobec szukania alternatyw dla pełnokrwistej gospodarki kapitalistycznej. Część osób robi się od razu podejrzliwa. Z drugiej jednak strony, w państwach Eu-
138
Rozdział 13. Możemy pracować krócej
ropy Zachodniej, jest bardzo silny ruch na rzecz odejścia od tego bezmyślnego konsumpcjonizmu. Czy naprawdę musimy pracować wiele godzin, by zarabiać więcej pieniędzy, żeby kupić sobie mnóstwo rzeczy, których nie potrzebujemy? Dla niektórych osób kupno na przykład drogiego samochodu jest bardzo ważne, gdyż uważają, że w ten sposób podniosą swoją pozycję w społeczeństwie. Tak, masz całkowicie rację. Ludzie tak właśnie uważają. Lecz znów, czy nie uważasz, że najwyższa pora, by raz jeszcze to przemyśleć? Czy to właśnie ten duży samochód, duży dom i masa przedmiotów sprawiają, że życie jest dobre, że jest się wartościową osobą? Gdy zapyta się ludzi o to, co tak naprawdę jest dla nich ważne, niemal wszyscy odpowiedzą, że są to ich relacje z dziećmi, z rodziną, z przyjaciółmi, czasem z kolegami i koleżankami z pracy. Niemniej jednak wmawia się nam, gdyż jest to w interesie korporacji, które chcą nam sprzedać swoje produkty, że nie powinniśmy chcieć niczego innego niż tylko zarabiać i kupować. Jednak gdy się o to zapyta ludzi, to tak naprawdę wartość mają ich relacje z innymi, a nie najnowsze gadżety w sklepie. A krótszy czas pracy będzie tak samo korzystny dla kobiet i mężczyzn? Pomimo kilku dekad ruchu feministycznego i prowadzenia kampanii na rzecz równych praw i możliwości zatrudnienia dla kobiet i mężczyzn, kobiety wciąż mają niższe pensje i wykonują prace o niższym statusie. Głównym tego powodem jest to, że gdy mają dzieci, zwykle jest to w tym okresie, porzucają pracę lub pracują krócej, by mieć czas na zajmowanie się dziećmi. Tracą wówczas możliwość zarabiania większej ilości pieniędzy i to mężczyzna pozostaje przy pełnym zatrudnieniu. Traci
139
Część III. Społeczeństwo
przez to okazję do poznawania swoich dzieci, do tego, by się nimi zajmować i spędzać z nimi czas, a z kolei kobieta pozbawiona jest okazji, by pracować, zdobywać nowe umiejętności i zarabiać. Jest to sytuacja niekorzystna zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Jeżeli jednak zarówno mężczyźni i kobiety będą pracowali po 30 godzin w tygodniu, wówczas mogą przeznaczyć czas wolny na zajmowanie się dziećmi, a mężczyźni będą mogli nauczyć się, jak to robić. Wielu z nich czuje bowiem, że w tej kwestii brakuje im kompetencji. W Wielkiej Brytanii kobiety stanowią większość osób, które pracują w niepełnym wymiarze godzin. Wydaje mi się, że jest to ponad 90 procent. I choć mamy prawo dotyczące równego wynagrodzenia to wciąż jest znaczna różnica pomiędzy zarobkami kobiet i mężczyzn, gdy weźmie się pod uwagę zarobki tygodniowe. To dlatego, że kobiety pracują krócej. Ważne jest więc, by zarówno mężczyźni, jak i kobiety, pracowali krócej, gdyż wtedy zmniejszą się nierówności. Jak na propozycję krótszego czasu pracy reagują pracodawcy? Część pracodawców, z którymi rozmawiałam, uważa, że dzięki mniejszej liczbie godzin pracy ich pracownicy pracują bardziej wydajnie, że są bardziej zaangażowani w swoją pracę. Są również tacy, którzy mówili, że nie potrafią sobie wyobrazić nic gorszego niż zarządzanie zespołem, w którym ludzie pracują w niepełnym wymiarze godzin. Tak się jednak składa, że sama zarządzam takim zespołem – niektórzy pracują tylko dzień, inni dwa dni w tygodniu, jeszcze inni pięć dni. Mam u siebie wszystkie opcje. Trzeba się do tego przyzwyczaić, ale nie jest to trudne. Pracodawcy powinni otrzymać zachęty do przyjmowania pracowników na niepełny etat. Kiedyś ludzie pracowali sześć dni w tygodniu, dziś już tak nie jest. Można się więc przyzwyczaić.
140
Rozdział 13. Możemy pracować krócej
A co o tym sądzą politycy? Nie są dziś szczególnie zainteresowani. Nie wydaje się nam, aby była to propozycja do programu wyborczego w przyszłym roku. Niemniej jednak jest ogromne zainteresowanie ze strony społeczeństwa i mediów. Jest to bowiem coś, co dotyczy wszystkich. Mam zatem przeczucie, że politycy w końcu do tego dojrzeją. Brak zainteresowania ze strony polityków jest trochę dziwny. Czy nie jest to dobre rozwiązanie na czasy kryzysu? Bo wydaje mi się, że wówczas liczba miejsc pracy powinna się zwiększyć. Dokładnie tak. I tak się właśnie stało w czasach kryzysu w latach 70. ubiegłego wieku. Czas pracy w Wielkiej Brytanii został ustalony na trzy dni w tygodniu, gdyż strajkowali górnicy. Wszyscy myśleli, że będzie to miało fatalny wpływ na gospodarkę, a tymczasem wydajność zmniejszyła się jedynie w niewielkim stopniu. A na pewno nie tak bardzo, jak się tego spodziewano. Był to więc całkiem udany projekt demonstracyjny.
141
Część III. Społeczeństwo
Rozdział 14 h
Ziemia potrzebuje dobrego prawa (wywiad z Polly Higgins)*
Marcin Gerwin: Proponujesz wprowadzenie nowego prawa na poziomie międzynarodowym, które nazywa się po angielsku ecocide. Można to przetłumaczyć na polski jako „zbrodnia przeciwko środowisku naturalnemu”. Za ecocide uważasz zniszczenie lub utratę ekosystemów, zarówno na skutek działalności ludzi, jak i z innych powodów, na taką skalę, że dobra jakość życia na danym obszarze została w istotnym stopniu ograniczona lub tak się stanie w przyszłości. Proponujesz, aby ecocide zostało dopisane do Statutu Rzymskiego, w którym mowa jest między innymi o zbrodniach przeciwko ludzkości. Dlaczego uważasz, że nowe prawo jest potrzebne? Czy obecne przepisy o ochronie środowiska i przyrody nie są wystarczające? Polly Higgins: Jako prawniczka (zajmowałam się prawem korporacyjnym) doszłam do wniosku, że obecne regulacje nie * Polly
Higgins jest prawniczką, autorką książek Eradicating Ecocide i Earth is our Business oraz przewodniczącą Eradicating Ecocide Global Initiative.
142
Rozdział 14. Ziemia potrzebuje dobrego prawa
spełniają swojej roli. Wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje w Amazonii – zniszczenia są coraz większe. To niezwykłe, że uznaliśmy je za normalne i że traktujemy jako normalne to, że firmy mogą się na nich bogacić. Jest dla mnie całkowicie jasne, że istniejące przepisy nie działają tak, jak powinny. Na świecie mamy mnóstwo regulacji, które dotyczą ochrony środowiska, ale założeniem wielu z nich jest stosowanie kar finansowych, co w praktyce oznacza zabawę w „złap mnie, jeśli potrafisz”. A jeżeli jakaś społeczność, która została najbardziej poszkodowana zniszczeniem środowiska, wejdzie na drogę sądową, efekty tego przychodzą zwykle zbyt późno lub są niewystarczające. Nie ma to dla mnie żadnego sensu. Kolejną kwestią jest wydawanie pozwoleń na zanieczyszczanie środowiska. Wiąże się z tym tzw. paradoks Jevonsa: jeśli się coś ogranicza, to w rzeczywistości zaczyna to rosnąć. Założeniem wydawania pozwoleń na zanieczyszczanie jest ochrona środowiska, jednak gdy wyda się ich zbyt wiele i wszyscy mają te pozwolenia, wówczas skala zanieczyszczeń rośnie, zamiast się zmniejszać. Pozwolenia na zanieczyszczanie nie rozwiązują problemu u źródła. Oba te podejścia do ochrony środowiska są więc nieskuteczne. Warto się zatem zastanowić, jak wprowadzić prawny obowiązek troski o Ziemię. I jak mogłoby to działać na najwyższym, międzynarodowym szczeblu. Drobne poprawki tu i ówdzie nie są rozwiązaniem. Potrzebne jest prawo nadrzędne, tak aby troska o ludzi i planetę zaczęła być traktowana priorytetowo. Doszłam więc do wniosku, że potrzebne jest stworzenie międzynarodowego prawa ecocide. Sprawdziłam, jakie przepisy tworzą inni prawnicy, i okazało się, że nikt się tym nie zajmuje. Wtedy pomyślałam: „OK, więc wypada na mnie” (śmiech).
143
Część III. Społeczeństwo
Czym różni się proponowane przez ciebie prawo od obecnych przepisów? Ecocide trafia w samo sedno sprawy. Jego podstawowym założeniem jest: po pierwsze nie szkodzić. To jak odcięcie wody, która zalewa mieszkanie. Obecnie jest przyjęte, że można inwestować w przedsięwzięcia, które powodują zniszczenie środowiska na dużą skalę, i czerpać z tego zyski. Natomiast wprowadzenie ecocide oznacza, że kran zostaje zakręcony i strumień pieniędzy nie może być już kierowany na finansowanie takich inwestycji. Rządy będą prawnie zobowiązane do tego, by nie wspierać przedsięwzięć, które mają niekorzystny wpływ na środowisko. Priorytetem stanie się rozwój zielonej gospodarki i innowacje w tym kierunku – celem nie jest więc zamykanie firm. Ecocide jest nie tylko zbrodnią przeciwko przyrodzie, lecz także zbrodnią przeciwko ludzkości, dlatego że gdy ecocide zostaje popełnione, znacznie zmniejszają się możliwości życia w pokoju. Czy wprowadzenie go mogłoby pomóc w ochronie klimatu? Jeżeli przez zmiany klimatu masz na myśli rosnącą emisję gazów cieplarnianych, to tak, to prawo będzie miało bezpośrednie zastosowanie. Jego wprowadzenie oznacza zatrzymanie inwestycji, które są największym źródłem emisji gazów cieplarnianych. Eksploatacja piasków roponośnych jest tu najbardziej oczywista. Ropa, która pochodzi z tych piasków, jest źródłem emisji nie tylko wtedy, gdy paliwo jest spalane w samochodach. Ogromne ilości gazów cieplarnianych dostają się do atmosfery jeszcze na etapie jej wydobycia i przetwarzania. Jeżeli jakaś firma zdecydowałaby się na dalszą eksploatację piasków roponośnych, wówczas odpowiadałaby za to w sądzie. Ecocide zmienia zasady gry; dzięki niemu można osiągnąć to, czego nie udało się zrobić, przyjmując protokół z Kioto. Nawet gdyby brakowało woli politycznej, ecocide może szybko przynieść rezultaty.
144
Rozdział 14. Ziemia potrzebuje dobrego prawa
Jak rozumiem, założenie jest takie, że odpowiedzialność za zniszczenie środowiska ponosiliby menadżerowie firm? W zasadzie chodzi o odpowiedzialność na najwyższym szczeblu. Jeżeli prezes zarządu, głowa państwa, minister czy dyrektor podpisuje się pod projektami, które mogą mieć ogromne konsekwencje przyrodnicze, każdy z nich może odpowiadać za to przed sądem. Ecocide mogłoby także ograniczyć lobbowanie na poziomie ministerstwa. Ministrowie mogliby wówczas powiedzieć: „Słuchajcie, nie mogę nic dla was zrobić, gdyż ogranicza mnie prawo międzynarodowe. Nie mogę dać wam dofinansowania, gdyż w takiej formie wasza działalność jest teraz nielegalna. Nie mogę się zgodzić na wasze propozycje, gdyż mogę być za to pociągnięty do odpowiedzialności przed sądem”. Ecocide pomógłby więc ministrom w podejmowaniu decyzji. Jak wyglądałoby to w praktyce? Kto mógłby postawić przed sądem na przykład premiera? W związku z tym, że jest to prawo międzynarodowe, interweniować mógłby Międzynarodowy Trybunał Karny. Ale to ostatnia opcja. Oskarżenie trafiałoby najpierw do sądu na terenie danego kraju, który może tu działać niezależnie. Trybunał wkraczałby dopiero wtedy, gdyby dany kraj nie chciał lub nie mógł podjąć sam działań. Toczy się także dyskusja na temat utworzenia Międzynarodowego Sądu ds. Środowiska, co również mogłoby mieć tu zastosowanie. Przyjęcie prawa ecocide będzie miało istotne znaczenie nie tylko dla krajów Unii. Jeżeli firma zarejestrowana na terenie Unii Europejskiej dopuści się zbrodni przeciwko środowisku naturalnemu poza Europą, może zostać oskarżona z tego powodu na terenie Unii. Jeżeli prezes jakiejś firmy pochodzi z kraju należącego do Unii, to może zostać oskarżony na terenie Unii, nawet jeżeli pracuje dla firmy, która jest spoza Europy. Prawo
145
Część III. Społeczeństwo
to będzie miało zastosowanie także do produktów, takich jak paliwa kopalne, które pochodzą spoza Unii Europejskiej, na przykład ropy z kanadyjskiej prowincji Alberta, która pozyskiwana jest z piasków roponośnych. Korzystanie z niej to właśnie ecocide – zbrodnia przeciwko środowisku naturalnemu.
146
Dodatek h
Permakultura: co to takiego? Podczas gdy kolejna susza sprawiała kłopoty australijskim farmerom, Geoff Lawton, nauczyciel permakultury, przechadzał się po wypełnionych wodą rowach nawadniających na swojej farmie. U niego problemów z suszą nie było widać. „Masz dużo szczęścia” – zauważył jeden z jego sąsiadów. „Szczęścia?” – zdziwił się Geoff Lawton. Jego farma było po prostu odpowiednio zaprojektowana – płytkie rowy nawadniające (ang. swale) miały na celu magazynowanie wody w glebie. Zostały one połączone ze stawami, wykopanymi specjalnie po to, by gromadzić wodę deszczową i zapewnić dostatek wody na farmie. Ponadto glebę uprawia się na jego farmie w ekologiczny sposób, bez przekopywania, i użyźnia się ją kompostem oraz napowietrzanymi herbatkami kompostowymi (ang. aerated compost tea). Dzięki temu jej struktura pozwala utrzymywać więcej wody niż na farmach, gdzie stosuje się nawozy sztuczne. Szczęście nie miało zatem w tej sytuacji większego znaczenia.
147
Dodatek. Permakultura: co to takiego?
Permakultura, czyli system projektowania Na Zaytuna Farm w Australii przyjeżdżają do Geoffa Lawtona ludzie z różnych zakątków świata, by uczyć się permakultury. Co to takiego? Permakultura to metoda projektowania, która pozwala zaspokoić różnorodne potrzeby ludzi (zarówno materialne, jak i niematerialne) w taki sposób, że jest to jednocześnie korzystne dla środowiska. Można ją wykorzystać do projektowania ogrodów, gospodarstw wiejskich, parków w miastach, ulic, dzielnic, miast, całych regionów czy do rewitalizacji zdegradowanych ekosystemów. U jej podstaw leżą zasady etyczne – troska o Ziemię, troska o ludzi i przeznaczanie powstałych nadwyżek na wspieranie działań zgodnych z dwiema pierwszymi zasadami. Permakultura została zapoczątkowana przez dwóch Australijczyków – Billa Mollisona i Davida Holmgrena w latach 70. XX wieku. Ich celem było znalezienie pozytywnej odpowiedzi na to, jak zatrzymać degradację i skażenie środowiska. Permakultura to zatem sposób na to, jak żyć w ekologiczny sposób, jak uprawiać ziemię, by nie powodować jej wyjałowienia, czy też jak zorganizować lokalną gospodarkę, by zapewnić dobrą jakość życia maksymalnie dużej liczbie osób. Pomimo tego, że samo słowo „permakultura” powstało z połączenia angielskich słów permanent (trwałe) i agriculture (rolnictwo), to ten system projektowania nie dotyczy wyłącznie uprawy roślin czy hodowli zwierząt. Permakultura obejmuje także kwestie związane z budynkami, energią, wodą czy zrównoważoną gospodarką, lokalnymi walutami, a nawet sposobem organizacji państwa. Permakultura to zestaw zasad projektowania i ekologicznych rozwiązań, które można zastosować na wsi lub w mieście. Jej celem jest wykorzystanie wiedzy z różnych dziedzin i połączenie takich elementów, jak woda, gleba, las czy budynki, w sprawnie funkcjonujący system, który zapewnia ludziom dobre życie. Jedną
148
Dodatek. Permakultura: co to takiego?
z podstawowych zasad jest działanie w harmonii z przyrodą, zamiast przeciw niej. Projektowanie zaczyna się od wnikliwej obserwacji, dba się o to, by różne elementy projektu spełniały więcej niż tylko jedną funkcję – na przykład żywopłot może jednocześnie chronić ogród od wiatru, dostarczać owoce, paszę dla zwierząt lub gałęzie do palenia w piecu. Założenie jest również takie, aby uzyskiwać dobry efekt przy jak najmniejszym wysiłku. Techniki czy rozwiązania stosowane w permakulturze nie są nowe czy przynależne tylko do tej metody – nowością nie są przecież kolektory słoneczne, ściółkowanie, gromadzenie wody deszczowej z dachu, zielone nawozy czy toalety kompostowe. Te ekologiczne rozwiązania z różnych dziedzin zostały po prostu zebrane razem, aby umożliwić całościowe podejście w projektowaniu. Podstawą permakultury jest natomiast zrozumienie sposobu funkcjonowania naturalnych ekosystemów, dzięki czemu to, co się zaprojektuje, czy będzie to przydomowy ogród czy osiedle w centrum miasta, będzie mogło działać w sposób zrównoważony – bez degradowania środowiska. Jak zauważa Maddy Harland, redaktorka „Permaculture Magazine” z Wielkiej Brytanii: „Permakultura to nie tylko ekologiczny styl życia czy zestaw zasad etycznych, to sposób projektowania, w którym zasady funkcjonowania przyrody stanowią punkt wyjścia”.
Gospodarstwa odporne na zmiany klimatu Do czego może przydać się permakultura w kontekście zmian klimatu? Po pierwsze można ją wykorzystać do zaprojektowania gospodarstw rolnych w taki sposób, aby były one bardziej odporne na niekorzystne zmiany klimatu, na ulewne deszcze czy przedłużające się okresy suszy. Po drugie można zmniejszyć negatywny wpływ gospodarstw rolnych na klimat, ograniczając emisje gazów cieplarnianych, dzięki między innymi ekologicznym metodom uprawy
149
Dodatek. Permakultura: co to takiego?
gleby. Permakultura może także pomóc zmniejszyć wpływ, jaki konwencjonalne rolnictwo ma na powodzie, na przykład poprzez pozostawianie odkrytej gleby na zimę. Tymczasem odpowiednio zaprojektowana farma będzie zatrzymywała i gromadziła znaczne ilości wody deszczowej, zarówno w glebie, jak i w stawach, dzięki czemu będzie ona spływała w wolniejszym tempie i w mniejszej ilości do rzek. Permakulturę można wykorzystać również do tego, by zazielenić pustynie, a tym samym zmniejszyć ilość dwutlenku węgla w atmosferze, jeżeli na pustyniach posadzi się lasy, które mogą przecież uwzględniać drzewa owocowe lub inne użyteczne dla ludzi gatunki. Jedną z rzeczy, jakie można się nauczyć na kursie permakultury jest projektowanie jadalnych lasów (ang. food forest), czyli inaczej leśnych ogrodów (ang. forest garden). Spory potencjał ma permakultura również na terenach miejskich, gdzie może pomóc na przykład zmniejszyć zużycie energii, a tym samym zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych, czy przestawić gospodarkę na zrównoważoną i zapewnić mieszkańcom dostęp do zdrowej, ekologicznej żywności. To nie jest tak, że nie wiadomo, jak to zrobić. Wiadomo to od dawna. Jedynie system polityczny uniemożliwia wprowadzanie rozwiązań, które pozwalałyby na zrównoważony rozwój na dużą skalę i w szybszym tempie. Permakultury można uczyć w szkołach, a także w przedszkolach – można zakładać przy nich ogrody i prowadzić w nich zajęcia dla dzieci, pokazywać im, jak funkcjonuje ekosystem, jak wysiać rzodkiewkę czy groszek, jak uprawia się pomidory, jak wygląda rosnąca papryka czy ziemniaki. Takie przyszkolne ogrody sprawiają, że dzieci wiedzą, skąd pochodzą warzywa i owoce oraz mają lepszy kontakt z przyrodą. Kluczowe jednak znaczenie mają w permakulturze zasady etyczne. Troska o Ziemię i troska o ludzi są bowiem dokładnie tym, czego brakuje dziś nie tylko w projektowaniu, lecz także w sposobie myślenia ludzi o świecie. Nie są to wartości niezrozumiałe czy
150
Dodatek. Permakultura: co to takiego?
zapożyczone z odległych kultur. Są one raczej po prostu nieco zapomniane w społeczeństwie konsumpcyjnym, zagubione w cywilizacyjnym pędzie. Przywrócenie ich zmieniłoby kierunek rozwoju lokalnych społeczności czy państw i oznaczałoby większą troskę o klimat Ziemi.
151
Część III. Społeczeństwo
Przypisy Przedmowa 1
D. Steindl-Rast, Chcesz być szczęśliwy? Bądź wdzięczny, przeł. D. Konowrocka, https://www.ted.com/talks/david_steindl_rast_want_to_be_happy_be_ grateful?language=pl#t-68176.
Część I. Klimat Rozdział 3. Co zrobić, by chronić klimat? 1
NSW Community Climate Summit 19–21 February 2009. Recommendations to the NSW Government, Nature Conservation Council of NSW, Sydney 2009. 2 The Associated Press, Global CO2 Emissions May Dip Slightly in 2015, Study Suggests, 8.12.2015, http://www.cbc.ca/news/technology/co2-emissions2015-1.3355192. 3 M.Z. Jacobson et al., 100% Clean and Renewable Wind, Water, and Sunlight (WWS) All-sector Energy Roadmaps for the 50 United States, „Energy & Environmental Science” 2015, 8, s. 2093–2117. 4 A. Phillips, Germany Just Got 78 Percent Of Its Electricity From Renewable Sources, Climate Progress, 29.07.2015, http://thinkprogress.org/climate/2015/07/29/3685555/germany-sets-new-renewable-energy-record. 5 A. Phillips, Have You Heard Of Solar Desalination? If Not, You Will Soon, Climate Progress, 23.07.2015, http://thinkprogress.org/climate/2015/07/23/3682598/ first-commercial-solar-desalination-plant-in-california. 6 Zob. też: J. Osentowski, The Forest Garden Greenhouse. How to Design and Manage an Indoor Permaculture Oasis, Chelsea Green Publishing, White River Junction 2015. 7 Czy nadal produkować energię z węgla kamiennego, CBOSNEWS Newsletter 43/2015, http://www.cbos.pl/PL/publikacje/news/2015/43/newsletter.php. 8 C. Felber, Gospodarka Dobra Wspólnego. Model ekonomii przyszłości, przeł. E. Skowrońska, Biały Wiatr, Rzeszów 2014. Zob. też: Economy for the Common Good, http://www.ecogood.org.
152
Przypisy 9
Zob. Transition Network, http://www.transitionnetwork.org. Zob. Eradicating Ecocide, http://www.eradicatingecocide.com.
10
Część II. Żywność i rolnictwo Rozdział 4. Rolnicy na ratunek planecie 1
C. Jones, Liquid Carbon Pathway, „Australian Farm Journal” 2008, s. 4, http://www.amazingcarbon.com/PDF/JONES-LiquidCarbonPathway%28Ju ly08%29.pdf. 2 Regenerative Organic Agriculture and Climate Change, Rodale Institute, Kutztown 2014, s. 4. 3 A. Gałązka, Charakterystyka glomalin i oddziaływania różnych systemów uprawy na ich zawartość w glebie, „Polish Journal of Agronomy” 2013, 15, s. 75–82. Zob. też: Beyond the Beginning. The Zero Till Evolution, Manitoba – North Dakota Zero Tillage Farmers Association 2011, s. 32 oraz Glomalin. Hiding Place for a Third of the World’s Stored Soil Carbon, „Agricultural Research Magazine” 2002, 50(9). 4 Zob. też: C. Jones, Nitrogen. The Double-edged Sword, 29.10.2014, http://permaculturenews.org/2014/10/29/nitrogen-double-edged-sword. 5 Zob. C. Jones, SOS. Save our Soils, „Acres” 2015, 43(3). 6 S. Strom, Misgivings About How a Weed Killer Affects the Soil, 19.09.2013, http://www.nytimes.com/2013/09/20/business/misgivings-about-how-a-weed-killer-affects-the-soil.html?_r=0 oraz M.D. Busse et al., Non-Target Effects of Glyphosate on Soil Microbes, „Proceedings of the California Weed Science Society” 2000, 52, s. 146–150. 7 Climate Change 2014. Synthesis Report, IPCC, Geneva 2015, s. 47. 8 FAOSTAT, Emissions by Sector (average 1990–2012), http://faostat3.fao.org/ browse/G1/*/E. 9 Zob. T.C. Campbell, T.M. Campbell, Nowoczesne zasady odżywiania. Przełomowe badanie żywienia na zdrowie, przeł. M. Paciorkowska, Galaktyka, Łódź 2011. 10 Zob. C. White, Grass, Soil, Hope. A Journey Through Carbon Country, Chelsea Green Publishing, White River Junction 2014 oraz Holistic Management International, http://www/holisticmanagement.org. 11 C. Jones, Unlock the Secrets in the Soil, „WANTFA New Frontiers In Agriculture”, Summer 2014–2015 r.,(4), s. 138, http://www.amazingcarbon.com/ PDF/JONES-FrontiersInAg-Unlock-the-secrets-in-the-soil_Summer%20 2015.pdf. Zob. też: Cover Crop Chart, USDA-ARS Northern Great Plains Research Laboratory, http://www.ars.usda.gov/SP2UserFiles/Place/30640500/ CCC/CCC_v13_5_2012.pdf. 12 Zob. No-Tillage, Sustainable Agriculture in the New Millennium, http://www. rolf-derpsch.com; No-till on the Plains, http://www.notill.org oraz Charles Dowding, http://www.charlesdowding.co.uk.
153
Przypisy 13
Zob. E.R. Ingham, The Compost Tea Brewing Manual, file:///C:/Users/1/ Downloads/COMPOST+BREWING+MANUAL+Dr.+Elaine+Igham.pdf. 14 Zob. A. Bates, The Biochar Solution. Carbon Farming and Climate Change, New Society Publishers, Gabriola Island 2010. 15 Zob. P.A. Yeomans, The Keyline Plan, http://soilandhealth.org/wp-content/ uploads/01aglibrary/010125yeomans/010125toc.html. 16 Farm Carbon Cutting Toolkit, http://www.farmcarbontoolkit.org.uk. 17 Y. Alem, H. Eggert, R. Ruhinduka, Improving Yield Through Climate-friendly Agriculture. The Case of the System of Rice Intensification, http://www.eeaecon.org/sites/default/files/forms/Yonas%20Alem.pdf. 18 E. Göetsch, Break-Through in Agriculture, s. 2, file:///C:/Users/1/Downloads/ breakthrough-in-agriculture-kn5a.pdf. Zob. też: E. Göetsch, Natural Succession of Species in Agroforestry and in Soil Recovery, file:///C:/Users/1/Downloads/NATURAL-SUCCESSION-OF-SPECIES-IN-AGROFORESTRY-AND-IN-SOIL-RECOVERY.pdf. 19 C. Jones, Nitrogen…, op. cit., s. 7.
Rozdział 5. Czy warto postawić na ekologiczną żywność? 1
J. Paul, Attending the First Organic Agriculture Course. Rudolf Steiner’s Agriculture Course at Koberwitz, 1924, „European Journal of Social Sciences” 2011, 21(1), s. 65. 2 M. Rotkiewicz, Ekościema, czyli mity zdrowej żywności, Polityka, 16.07.2013, http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1549063,1,czym-naprawde-jest-rolnictwo-ekologiczne.read. 3 M.-L. Kreuter, Ogród w zgodzie z naturą, przeł. H. Terpińska-Ostrowska, J. Walczak, Elipsa, Warszawa 2003, s. 14. Zob. też: F.H. King, Farmers of Forty Centuries. Or Permanent Agriculture in China, Korea, and Japan, http://www. permaculturenews.org/files/farmers_of_forty_centuries.pdf. 4 Zobacz także definicję IFOAM: http://infohub.ifoam.org/en/what-organic/ definition-organic-agriculture. 5 J.P. Reganold et al., Fruit and Soil Quality of Organic and Conventional Strawberry Agroecosystems, „PLoS ONE” 2010, 5(9), http://journals.plos.org/ plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0012346. 6 Ibidem. 7 M.E. Olsson et al., Antioxidant Levels and Inhibition of Cancer Cell Proliferation in Vitro by Extracts from Organically and Conventionally Cultivated Strawberries, „Journal of Agricultural and Food Chemistry” 2006, 54(4), s. 1248–1255. 8 A.B. Oliveira et al., The Impact of Organic Farming on Quality of Tomatoes Is Associated to Increased Oxidative Stress during Fruit Development, „PLoS ONE” 2013, 8(2), http://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/ journal.pone.0056354.
154
Przypisy 9
Zob. też: E. Rembiałkowska, Review. Quality of Plant Products from Organic Agriculture, „Journal of the Science of Food and Agriculture” 2007, 87(15), s. 2757–2762. 10 Zob. też: Nitrate in Vegetables – Scientific Opinion of the Panel on Contaminants in the Food Chain, „The EFSA Journal” 2008, 689, s. 1–79, http:// www.efsa.europa.eu/sites/default/files/scientific_output/files/main_documents/689.pdf. 11 Więcej informacji o ekologicznych pestycydach można znaleźć w publikacji: L. Nalbandyan, Alternative to Pesticides, Pesticide Action Network – Europe, 2008. 12 Lista środków dopuszczonych do użycia w gospodarstwach ekologicznych zgodnie ze standardami Unii Europejskiej została określona w załączniku II Rozporządzenia Komisji nr 889/2008. 13 C. Cox, Pyrethrins/pyrethrum, „Journal of Pesticide Reform” 2002, 22(1), s. 15. 14 Pyrethrins & Pyrethroids, National Pesticide Information Center, s. 4. 15 C. Cox, op. cit., s. 16. 16 C. Benbrook, Simplifying the Pesticide Risk Equation. The Organic Option, The Organic Center, March 2008, s. 20, https://www.organic-center. org/reportfiles/OrganicOptionReport.pdf. 17 Więcej na temat badań zagrożeń dla środowiska związanych ze stosowaniem pestycydów zawierających miedź: Conclusion on the Peer Review of the Pesticide Risk Assessment of Confirmatory Data Submitted for the Active Substance Copper (I), Copper (II) Variants Namely Copper Hydroxide, Copper Oxychloride, Tribasic Copper Sulfate, Copper (I) Oxide, Bordeaux Mixture, „EFSA Journal” 2013, 11(6), http://www.efsa.europa.eu/sites/default/files/ scientific_output/files/main_documents/3235.pdf. 18 Miedzian 50 WG, załącznik do decyzji MRiRW nr R-74/2013d z dnia 26.03.2013, który zmienia zezwolenie MRiRW nr R-62/2008 z dnia 4.08.2008. 19 The 2010 European Union Report on Pesticide Residues in Food, „EFSA Journal” 2013, 11(3), s. 2. 20 The 2008 European Union Report on Pesticide Residues in Food, „EFSA Journal” 2010, 8(7), s. 72. 21 The 2010 European Union Report…, op. cit., s. 1. 22 Ibidem, s. 47. 23 A. Kruve et al., Pesticide Residues in Commercially Available Oranges and Evaluation of Potential Washing Methods, „Proceedings of the Estonian Academy of Sciences – Chemistry” 2007, 56(3), s. 134–141. 24 M. Mergel, Atrazine Regulation in Europe and the United States, 14.06.2010, http://www.toxipedia.org/display/toxipedia/Atrazine+Regulation+in+Europ e+and+the+United+States. 25 M. Wu et al., Still Poisoning the Well, Natural Resources Defense Council, April 2010, s. 1–2, http://www.nrdc.org/health/atrazine/files/atrazine10.pdf. 26 Ibidem, s. 8–9.
155
Przypisy 27
Pesticides Tied to ADHD in Children in U.S. Study, ABC/Reuters, 18.05.2010, http://www.abc.net.au/science/articles/2010/05/18/2902843.htm. 28 O.P. Soldin et al., Pediatric Acute Lymphoblastic Leukemia and Exposure to Pesticides, „Therapeutic Drug Monitoring” 2009, 31(4), s. 495–501. Zob. też: E. Main, Pesticides Linked to Most Common Form of Childhood Cancer, 8.08.2010, http://www.rodalesorganiclife.com/wellbeing/pesticides-and-cancer. 29 Widely Used Herbicide Commonly Found in Rain and Streams in the Mississippi River Basin, U.S. Geological Survey, 29.08.2011. 30 Human Contamination by Glyphosate, Friends of the Earth Europe, June 2013, s. 7–8, https://www.foeeurope.org/sites/default/files/press_releases/foee_4_ human_contamination_glyphosate.pdf. 31 Zob. też: S.M. Bradberry, A.T. Proudfoot, J.A. Vale, Glyphosate Poisoning, „Toxicology Review” 2004, 23(3), s. 159–167 oraz F.W. Sorensen, M. Gregersen, Rapid Lethal Intoxication Caused by the Herbicide Glyphosate-trimesium (Touchdown), „Human and Experimental Toxicology” 1999, 18, s. 735–737. 32 Growing Doubts About the Safety of Glyphosate, Friends of the Earth Europe, June 2013, s. 6, https://www.foeeurope.org/sites/default/files/press_releases/ foee_3_growing_doubts_glyphosate.pdf. 33 M. Brandt, Little Evidence of Health Benefits from Organic Foods, 3.09.2012, http://med.stanford.edu/news/all-news/2012/09/little-evidence-of-health-benefits-from-organic-foods-study-finds.html; C. Smith-Spangler et al., Are Organic Foods Safer or Healthier Than Conventional Alternatives? A Systematic Review, „Annals of Internal Medicine” 2012, 157(5), s. 348–366. 34 C. Benbrook, Initial Reflections on the Annals of Internal Medicine Paper. „Are Organic Foods Safer or Healthier Than Conventional Alternatives? A Systematic Review”, s. 5–7, http://caff.org/wp-content/uploads/2010/07/ Annals_Response_Final.pdf. 35 M. Brandt, op. cit. 36 C. Smith-Spangler et al., op. cit., s. 350, 358 oraz A. Velimirov, T. Lindenthal, Opinion on the Publication of the Stanford University Medical School Study. „Are Organic Foods Safer or Healthier than Conventional Alternatives? A Systematic Review”, FiBL Österreich/Austria, Vienna 15 October 2012, http:// www.fibl.org/fileadmin/documents/en/news/2012/stanford_stellungnahme_ lindenthal_englisch_121106.pdf. Zob. też: K. Chang, Parsing of Data Led to Mixed Messages on Organic Food’s Value, 15.10. 2012, http://www.nytimes. com/2012/10/16/science/stanford-organic-food-study-and-vagaries-of-meta-analyses.html?_r=0. 37 M. Barański et al., Higher Antioxidant and Lower Cadmium Concentrations and Lower Incidence of Pesticide Residues in Organically Grown Crops. A Systematic Literature Review and Meta-analyses, „The British Journal of Nutrition” 2014, 112, s. 794–811, http://journals.cambridge.org/download.php?fil e=%2FBJN%2FBJN112_05%2FS0007114514001366a.pdf&code=92f3c86dfcfd b46a5eecd461067b11c3.
156
Przypisy
Rozdział 6. Czy żywność ekologiczna może wyżywić świat? 1
V. Seufert, N. Ramankutty, J.A. Foley, Comparing the Yields of Organic and Conventional Agriculture, „Nature” 2012, 485, s. 229. 2 The State of Food Insecurity in the World. Meeting the 2015 international hunger targets: taking stock of uneven progress 2015, FAO, Rome 2015, s. 8–9, http://www.fao.org/3/a-i4646e.pdf. Zob. też: C. Provost, World Hunger Falls But Bigger Push Needed to Meet Global Goals, UN Says, 1.10.2013, http:// www.theguardian.com/global-development/datablog/2013/oct/01/world-hunger-global-goals-un oraz Framing Hunger. A Response to The State of Food Insecurity in the World 2012, http://www.ase.tufts.edu/gdae/pubs/rp/ framinghunger.pdf. 3 FAOSTAT, Food Balance Sheet, ftp://ftp.fao.org/docrep/fao/011/x9892e/ x9892e00.pdf. 4 Zob. też: J. Vasagar, Plenty of Food – Yet the Poor are Starving, 1.08.2005, http://www.theguardian.com/world/2005/aug/01/famine.jeevanvasagar. 5 11 Myths About Global Hunger, 21.10.2011, https://www.wfp.org/stories/11-myths-about-global-hunger. Zob. też: F.M. Lappé, A Shortage of Democracy, Not Food, 4.07.2008, http://www.progressive.org/mag/lappe0708. 6 S. Wenzlau, FAO Says Food Waste Harms Climate, Water, Land, and Biodiversity, 18.09.2013, http://blogs.worldwatch.org/nourishingtheplanet/fao-says-food-waste-harms-climate-water-land-and-biodiversity. Zob. też: H.C.J. Godfray et al., Food Security. The Challenge of Feeding 9 Billion People, „Science” 2010, 327, s. 816. 7 PAP, Tysiące ton jedzenia na stole, a nie w koszu, 11.09.2013, http://biznes. onet.pl/tysiace-ton-jedzenia-na-stole-a-nie-w-koszu/6p062. 8 Zob. też: T. Stuart, Post-Harvest Losses. A Neglected Field [w:] State of the World. Innovations that Nourish the Planet, W.W. Norton & Company, London – New York 2011, s. 99–107. 9 L.R. Brown, Full Planet, Empty Plates. The New Geopolitics of Food Scarcity, W.W. Norton & Company, London – New York 2012, s. 38. 10 L.R. Brown, Plan B 4.0. Mobilizing to Save Civilization, W.W. Norton & Company, London – New York 2009. Zob. rozdz. 9: Feeding Eight Billion People Well. Producing Protein More Efficiently. Nieco inne dane dotyczące paszy można znaleźć tutaj: T. Heap, Meat in a Low-carbon World, 8.05.2008, http://news.bbc.co.uk/2/hi/science/nature/7389678.stm. 11 D. Pimentel et al., Environmental, Energetic, and Economic Comparisons of Organic and Conventional Farming Systems, „BioScience” 2005, 55(7), s. 575. 12 Ibidem. 13 How to Help Rice Plants Grow Better and Produce More. Teach Yourself and Others, Association Tefy Saina i Cornell International Institute for Food, Agriculture and Development, s. 2, http://sri.cals.cornell.edu/extmats/engmanual.pdf. Zob. też: N. Uphoff, The System of Rice Intensification (SRI) as
157
Przypisy a System of Agricultural Innovation, http://www.future-agricultures.org/farmerfirst/files/T1c_Uphoff.pdf. 14 J. Vidal, India’s Rice Revolution, 16.02.2013, http://www.theguardian.com/ global-development/2013/feb/16/india-rice-farmers-revolution oraz B. Bouman, Spectacular Rice Yields, 25.02.2013, http://irri.org/blogs/bas-bouman-s-blog-global-rice-science-partnership/spectacular-rice-yields. 15 C. Benbrook et al., New Evidence Confirms the Nutritional Superiority of Plant-Based Organic Foods, The Organic Center, March 2008, s. 10–11, https://organic-center.org/reportfiles/Nutrient_Content_SSR_Executive_ Summary_2008.pdf. 16 B. Estabrook, How Industrial Farming „Destroyed” The Tasty Tomato, 28.06.2011, http://www.npr.org/2011/06/28/137371975/how-industrial-farming-destroyed-the-tasty-tomato. Pogoń za coraz większymi plonami ma wpływ na jakość żywności – wyniki badań wskazują, że kilkadziesiąt lat temu żywność w Stanach Zjednoczonych była bogatsza w składniki odżywcze niż obecnie. Na farmach przemysłowych wybiera się ponadto odmiany roślin, które pozwalają uzyskać więcej ton z hektara, które lepiej się przechowuje i transportuje oraz które mają lepszy wygląd na półce w supermarkecie, niekoniecznie natomiast lepsze wartości odżywcze – zmiany te określa się jako efekt rozcieńczenia genetycznego. Zob. D.R. Davis, Declining Fruit and Vegetable Nutrient Composition. What Is the Evidence?, „HortScience” 2009, 44, s. 15–19. 17 S. Fairlie, Can Britain Feed Itself, „The Land” 2007–2008, 4, s. 20. 18 H.L. Tuomisto et al., Does Organic Farming Reduce Environmental Impacts? – A Meta-analysis of European Research, „Journal of Environmental Management” 2012, 112, s. 314. Zob. też: C. Badgley et al., Organic Agriculture and the Global Food Supply, „Renewable Agriculture and Food Systems” 2007, 22(2), s. 88–108. Krytyka badań zespołu z Uniwersytetu Michigan: D.J. Connor, Organic Agriculture Cannot Feed the World, „Field Crops Research” 2008, 106(2), s. 187–190. Ponadto: J. Sooby, Five Years Later, Scientist Still Thinks Organic Can Feed the World, 27.07.2013, http://www.ofrf.org/blogs/five-years-later-scientist-still-thinks-organic-can-feed-world. 19 D. Pimentel et al., op. cit., s. 574. 20 Plonem głównym jest wówczas pszenica, a koniczyna, rosnąca przy jej korzeniach, chroni glebę przed erozją i chwastami oraz dostarcza do gleby azot. Zob. też: P. Whitefield, Feed the World, „Permaculture” 2012, 72, s. 9–12. 21 D. Garrity, An Evergreen Revolution for Africa [w:] State of the World. Innovations that Nourish the Planet, W.W. Norton & Company, London – New York 2011, s. 98. 22 Ibidem. 23 J.P. Reganold, L.F. Elliott, Y.L. Unger, Long-term Effects of Organic and Conventional Farming on Soil Erosion, „Nature”1987, 330, s. 370–372. 24 Agriculture at Crossroads – Synthesis Report, IAASTD, 2009, s. 24.
158
Przypisy 25
A.S.F. Araújo et al., Soil Microbial Activity in Conventional and Organic Agricultural Systems, „Sustainability” 2009, 1, s. 268–276. 26 Więcej o nawozach sztucznych jako źródle emisji gazów cieplarnianych: S.J. Scherr, S. Sthapit, Farming and Land Use to Cool the Planet [w:] State of the World. Confronting Climate Change, Earthscan, London 2009, s. 32, 35. 27 Farm Management Choice Can Benefit Fungi Key to Healthy Ecosystems, 14.09.2010, http://www.ceh.ac.uk/press/farm-management-choice-can-benefit-fungi-key-healthy-ecosystems. 28 N. Fuekia et al., Difference in Infiltration and Macropore Between Organic and Conventional Soil Management, „Soil Science and Plant Nutrition” 2012, 58(1). 29 J.S. Pettis et al., Crop Pollination Exposes Honey Bees to Pesticides Which Alters Their Susceptibility to the Gut Pathogen Nosema ceranae, „PLoS ONE” 2013, 8(7), http://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal. pone.0070182. Zob. też: C. Thomson, Pesticides, Fungicides Harming Bee Colonies, UM Study Says, 26.07.2013, http://articles.baltimoresun.com/201307-26/features/bs-md-bee-death-study-20130726_1_pollen-um-study-nosema; R. Isenring, Pesticides and the Loss of Biodiversity, Pesticide Action Network Europe, March 2010, http://www.pan-europe.info/old/Resources/ Briefings/Pesticides_and_the_loss_of_biodiversity.pdf. 30 L. Pfiffner, O. Balmer, Organic Agriculture and Biodiversity, FiBL, February 2011, https://www.fibl.org/fileadmin/documents/shop/1548-biodiversity. pdf oraz The Biodiversity Benefits of Organic Farming, The Organic Research Centre, December 2010, http://www.organicresearchcentre.com/manage/ authincludes/article_uploads/ORC%20Biodiversity%20benefits%20of%20organic%20farming%20v4.pdf. 31 K. Hozyash, How our Food System is Destroying the Nation’s Most Important Fishery, 11.02.2010, http://grist.org/article/2010-02-08-who-owns-the-dead-zone oraz C. Dell’Amore, Biggest Dead Zone Ever Forecast in Gulf of Mexico, 24.06.2013, http://news.nationalgeographic.com/news/2013/06/130621-dead-zone-biggest-gulf-of-mexico-science-environment. Zob. też: S.B. Kramer et al., Reduced Nitrate Leaching and Enhanced Denitrifier Activity and Efficiency in Organically Fertilized Soils, „Proceedings of the National Academy of Sciences” 2006, 103(12), s. 4522–4527. 32 Korespondencja własna z Głównym Inspektoratem Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, 6.08.2013. 33 C. Mackintosh, Convergence of Issues Leads to Southern California Permaculture Convergence, August 29-31, 2008, 31.08.2008, https://permaculturenews. org/2008/08/31/convergence-of-issues-leads-to-southern-california-permaculture-convergence-august-29-31-2008. 34 Zob. też: C.I. Nicholls, M.A. Altieri, Plant Biodiversity Enhances Bees and Other Insect Pollinators in Agroecosystems. A Review, 14.06.2012, http://agroeco.org/wp-content/uploads/2012/08/nicholls-altieri-pollinators.pdf.
159
Przypisy 35
Zob. R. Tirado, G. Simon, P. Johnston, Spadek populacji pszczół, Raport techniczny Laboratorium Badawczego Greenepace 01/2013, http://www.greenpeace.org/poland/PageFiles/271320/RAPORT_spadek_populacji_pszczol. pdf; G. Monbiot, Neonicotinoids are the New DDT Killing the Natural World, 5.08.2013, http://www.theguardian.com/environment/georgemonbiot/2013/ aug/05/neonicotinoids-ddt-pesticides-nature; D. Goulson, Review. An overview of the Environmental Risks Posed by Neonicotinoid Insecticides, „Journal of Applied Ecology” 2013, 50(4), s. 977–987. 36 Zob. A. Bilewicz, T. Sikora, Spółdzielczość: reaktywacja, „Przekrój” 2012, 15(3484) oraz R. Hopkins, My Introduction to „Local Food. How to Make it Happen in Your Community”, 4.09.2009, http://transitionculture. org/2009/09/04/my-introduction-to-local-food-how-to-make-it-happen-in-your-community. 37 G.W. Sileshi, L.K. Debushob, F.K. Akinnifesi, Can Integration of Legume Trees Increase Yield Stability in Rainfed Maize Cropping Systems in Southern Africa?, „Agronomy Journal” 2012, 104, s. 1392–1398. Zob. też: C.R. Elevitch, J.K. Francis, Gliricidia sepium, Species Profiles for Pacific Island Agroforestry, April 2006, https://raskisimani.files.wordpress.com/2013/01/gliricidia-gliricidia.pdf. 38 M.A. Altieri, F.R. Funes-Monzote, P. Petersen, Agroecologically Efficient Agricultural Systems for Smallholder Farmers. Contributions to Food Sovereignty, „Agronomy for Sustainable Development” 2012, 32(1), s. 6. Zob. też: Family Farming is the Key to Alleviating Hunger and Poverty, 6.08.2013, http://foodtank. com/news/2013/08/family-farming-is-the-key-to-alleviating-hunger-and-poverty oraz C. Provost, Food Crisis Fears Prompt UN Wake-up Call to World Leaders, 18.09.2013, http://www.theguardian.com/global-development/ 2013/sep/18/food-crisis-un-governments. 39 Więcej na temat suwerenności żywnościowej: T. Field, B. Bell, Harvesting Justice. Transforming Food, Land, and Agricultural Systems in the Americas, Other Words, New York 2013. 40 A. Leonard, How to Be More than a Mindful Consumer, 22.08.2013, http://www.yesmagazine.org/issues/the-human-cost-of-stuff/annie-leonard-more-than-a-mindful-consumer. 41 Zobacz więcej: B. Halweil, Can Organic Farming Feed Us All?, „World Watch Magazine” 2006, 19(3), s. 18–23; M.A. Garcia, M.A. Altieri, Transgenic Crops. Implications for Biodiversity and Sustainable Agriculture, „Bulletin of Science, Technology & Society” 2005, 25(4), s. 335–353; M.A. Altieri, The Myth of Coexistence. Why Transgenic Crops Are Not Compatible With Agroecologically Based Systems of Production, „Bulletin of Science, Technology & Society” 2015, 25(4), s. 361–371; T. Hemenway, Designing a Forest Garden. The Seven-Story Garden, 3.05.2012, http://www.chelseagreen.com/blogs/ designing-a-forest-garden-the-seven-story-garden; GM Crops Do Not Offer Yield Benefits, 1.10.2013, https://www.organic-center.org/hot-science/gm-crops-do-not-offer-yield-benefits.
160
Przypisy
Część III. Społeczeństwo Rozdział 9. Dobre życie zamiast kapitalizmu 1
S. Lyubomirsky, The How of Happiness. A New Approach to Getting the Life You Want, The Penguin Press, New York 2008, s. 43. 2 Zob. J. Kaplan, Gospel of Consumption, https://orionmagazine.org/article/ the-gospel-of-consumption. 3 S. Lyubomirsky, op. cit., s. 21. 4 Ibidem. 5 K.M. Kristof, Money Can’t Buy Happiness, Security Either, 14.01.2005, http:// articles.latimes.com/2005/jan/14/business/fi-richpoll14. 6 G. Gardner, E. Assadourian, Rethinking the Good Life, w: State of the World 2004, 2004 r., s. 166. 7 F. Habermann, We Are Not Born as Egoists, http://wealthofthecommons.org/ essay/we-are-not-born-egoists oraz F. Warneken, M. Tomasello, Extrinsic Rewards Undermine Altruistic Tendencies in 20-Month-Olds, „Developmental Psychology” 2008, 44(6), s. 1785–1788. 8 M.D. Lieberman, Social. Why Our Brains Are Wired to Connect, Crown, New York 2013. 9 F. de Waal, The Evolution of Empathy, 1.09.2005, http://greatergood.berkeley.edu/article/item/the_evolution_of_empathy oraz J.H. Masserman, S. Wechkin, W. Terris, „Altruistic” Behavior in Rhesus Monkeys, „The American Journal of Psychiatry” 1964, 121(6), s. 584–585. Warto zwrócić uwagę, to że słowo „altruistyczne” w tytule tego artykułu zostało napisane w cudzysłowie. Wśród przynajmniej części naukowców w tamtym okresie istniały wątpliwości, czy zachowania obserwowane u zwierząt, jak empatia czy altruizm, są tym samym, co u ludzi. Później się to zmieniało i o sympatii u zwierząt pisze się bez cudzysłowów. 10 M.B. Rosenberg, W świecie porozumienia bez przemocy. Praktyczne narzędzia do budowania więzi i komunikacji, przeł. B. Malarecka, D. Syska, MiND, Podkowa Leśna 2013, s. 179–180.
161
Część III. Społeczeństwo
Bibliografia 11 Myths About Global Hunger, 21.10.2011, https://www.wfp.org/ stories/11-myths-about-global-hunger. Agriculture at Crossroads – Synthesis Report, IAASTD, 2009. Alem Y., Eggert H., Ruhinduka R., Improving Yield Through Climate-friendly Agriculture. The Case of the System of Rice Intensification, http://www.eeaecon.org/sites/default/files/forms/Yonas%20Alem.pdf. Altieri M.A., The Myth of Coexistence. Why Transgenic Crops Are Not Compatible With Agroecologically Based Systems of Production, „Bulletin of Science, Technology & Society” 2015, 25(4). Altieri M.A., Funes-Monzote F.R., Petersen P., Agroecologically Efficient Agricultural Systems for Smallholder Farmers. Contributions to Food Sovereignty, „Agronomy for Sustainable Development” 2012, 32(1). Araújo A.S.F., Leite L.F.C., Santos V.B., Carneiro R.F.V., Soil Microbial Activity in Conventional and Organic Agricultural Systems, „Sustainability” 2009, 1. Badgley C., Moghtader J., Quintero E., Zakem E., Chappell M.J., Aviles-Vazquez K., Samulon A., Perfecto I., Organic Agriculture and the Global Food Supply, „Renewable Agriculture and Food Systems” 2007, 22(2). Barański M., Średnicka-Tober D., Volakakis N., Seal C., Sanderson R., Stewart G.B., Benbrook C., Biavati B., Markellou E., Giotis C., Gromadzka-Ostrowska J., Rembiałkowska E., Skwarło-Sońta K., Tahvonen R., Janovská D., Niggli U., Nicot P., Leifert C., Higher Antioxidant and Lower Cadmium Concentrations and Lower Incidence of Pesticide Residues in Organically Grown Crops. A Systematic Literature Review and Meta-analyses, „The British Journal of Nutrition” 2014, 112, http://journals.cambridge.org/download.php?file=%2FBJN%2FBJN11
162
Bibliografia
2_05%2FS0007114514001366a.pdf&code=92f3c86dfcfdb46a5eecd461 067b11c3. Bates A., The Biochar Solution. Carbon Farming and Climate Change, New Society Publishers, Gabriola Island 2010. Benbrook C., Initial Reflections on the Annals of Internal Medicine Paper. „Are Organic Foods Safer or Healthier Than Conventional Alternatives? A Systematic Review”, http://caff.org/wp-content/uploads/2010/07/Annals_Response_Final.pdf. Benbrook C., Simplifying the Pesticide Risk Equation. The Organic Option, The Organic Center, March 2008, https://www.organic-center. org/reportfiles/OrganicOptionReport.pdf. Benbrook C, Zhao X., Yáñez J., Davies N., Andrews P., New Evidence Confirms the Nutritional Superiority of Plant-Based Organic Foods, The Organic Center, March 2008, https://organic-center.org/reportfiles/ Nutrient_Content_SSR_Executive_Summary_2008.pdf. Beyond the Beginning. The Zero Till Evolution, Manitoba – North Dakota Zero Tillage Farmers Association 2011. Bilewicz A., Sikora T., Spółdzielczość: reaktywacja, „Przekrój” 2012, 15(3484). Bouman B., Spectacular Rice Yields, 25.02.2013, http://irri.org/blogs/ bas-bouman-s-blog-global-rice-science-partnership/spectacular-rice-yields. Bradberry S.M., Proudfoot A.T., Vale J.A., Glyphosate Poisoning, „Toxicology Review” 2004, 23(3). Brandt M., Little Evidence of Health Benefits from Organic Foods, 3.09.2012, http://med.stanford.edu/news/all-news/2012/09/little-evidence-of-health-benefits-from-organic-foods-study-finds.html. Brown L.R., Full Planet, Empty Plates. The New Geopolitics of Food Scarcity, W.W. Norton & Company, London – New York 2012. Brown L.R., Plan B 4.0. Mobilizing to Save Civilization, W.W. Norton & Company, London – New York 2009. Busse M.D., Ratcliff A.W., Shestak C.J., Powers R.F., Non-Target Effects of Glyphosate on Soil Microbes, „Proceedings of the California Weed Science Society” 2000, 52. Campbell T.C., Campbell T.M., Nowoczesne zasady odżywiania. Przełomowe badanie żywienia na zdrowie, przeł. M. Paciorkowska, Galaktyka, Łódź 2011.
163
Bibliografia
Chang K., Parsing of Data Led to Mixed Messages on Organic Food’s Value, 15.10. 2012, http://www.nytimes.com/2012/10/16/science/stanford-organic-food-study-and-vagaries-of-meta-analyses.html?_r=0. Charles Dowding, http://www.charlesdowding.co.uk [dostęp: 20.12.2015]. Climate Change 2014. Synthesis Report, IPCC, Geneva 2015F. Conclusion on the Peer Review of the Pesticide Risk Assessment of Confirmatory Data Submitted for the Active Substance Copper (I), Copper (II) Variants Namely Copper Hydroxide, Copper Oxychloride, Tribasic Copper Sulfate, Copper (I) Oxide, Bordeaux Mixture, „EFSA Journal” 2013, 11(6), http://www.efsa.europa.eu/sites/default/files/scientific_output/files/main_documents/3235.pdf. Connor D.J., Organic Agriculture Cannot Feed the World, „Field Crops Research” 2008, 106(2). Cover Crop Chart, USDA-ARS Northern Great Plains Research Laboratory, http://www.ars.usda.gov/SP2UserFiles/Place/30640500/CCC/ CCC_v13_5_2012.pdf. Cox C., Pyrethrins/pyrethrum, „Journal of Pesticide Reform” 2002, 22(1). Czy nadal produkować energię z węgla kamiennego, CBOSNEWS Newsletter 43/2015, http://www.cbos.pl/PL/publikacje/news/2015/43/ newsletter.php. Davis D.R., Declining Fruit and Vegetable Nutrient Composition. What Is the Evidence?, „HortScience” 2009, 44. de Waal F., The Evolution of Empathy, 1.09.2005, http://greatergood.berkeley.edu/article/item/the_evolution_of_empathy. Dell’Amore C., Biggest Dead Zone Ever Forecast in Gulf of Mexico, 24.06.2013, http://news.nationalgeographic.com/news/2013/06/ 130621-dead-zone-biggest-gulf-of-mexico-science-environment. Economy for the Common Good, http://www.ecogood.org. Elevitch C.R., Francis J.K., Gliricidia sepium, Species Profiles for Pacific Island Agroforestry, April 2006, https://raskisimani.files.wordpress. com/2013/01/gliricidia-gliricidia.pdf. Eradicating Ecocide, http://www.eradicatingecocide.com. Estabrook B., How Industrial Farming ‘Destroyed’ The Tasty Tomato, 28.06.2011, http://www.npr.org/2011/06/28/137371975/how-industrial-farming-destroyed-the-tasty-tomato. Fairlie S., Can Britain Feed Itself, „The Land” 2007–2008, 4.
164
Bibliografia
Family Farming is the Key to Alleviating Hunger and Poverty, 6.08.2013, http://foodtank.com/news/2013/08/family-farming-is-the-key-to-alleviating-hunger-and-poverty. FAOSTAT, Emissions by Sector (average 1990–2012), http://faostat3.fao. org/browse/G1/*/E. FAOSTAT, Food Balance Sheet, ftp://ftp.fao.org/docrep/fao/011/x9892e/ x9892e00.pdf. Farm Carbon Cutting Toolkit, http://www.armcarbontoolkit.org.uk. Farm Management Choice Can Benefit Fungi Key to Healthy Ecosystems, 14.09.2010, http://www.ceh.ac.uk/press/farm-management-choice-can-benefit-fungi-key-healthy-ecosystems. Felber C., Gospodarka Dobra Wspólnego. Model ekonomii przyszłości, przeł. E. Skowrońska, Biały Wiatr, Rzeszów 2014. Field T., Bell B., Harvesting Justice. Transforming Food, Land, and Agricultural Systems in the Americas, Other Words, New York 2013. Framing Hunger. A Response to The State of Food Insecurity in the World 2012, http://www.ase.tufts.edu/gdae/pubs/rp/framinghunger.pdf. Fuekia N., Lipiec J., Kuś J., Kotowska U., Nosalewicz A., Difference in Infiltration and Macropore Between Organic and Conventional Soil Management, „Soil Science and Plant Nutrition” 2012, 58(1). Gałązka A., Charakterystyka glomalin i oddziaływania różnych systemów uprawy na ich zawartość w glebie, „Polish Journal of Agronomy” 2013, 15. Garcia M.A., Altieri M.A., Transgenic Crops. Implications for Biodiversity and Sustainable Agriculture, „Bulletin of Science, Technology & Society” 2005, 25(4). Garrity D., An Evergreen Revolution for Africa [w:] State of the World. Innovations that Nourish the Planet, W.W. Norton & Company, London – New York 2011. Glomalin. Hiding Place for a Third of the World’s Stored Soil Carbon, „Agricultural Research Magazine” 2002, 50(9). GM Crops Do Not Offer Yield Benefits, 1.10.2013, https://www.organic-center.org/hot-science/gm-crops-do-not-offer-yield-benefits. Godfray H.C.J., Beddington J.R., Crute I.R., Haddad L., Lawrence D., Muir J.F., Pretty J., Robinson S., Thomas S.M., Toulmin C., Food Security: The Challenge of Feeding 9 Billion People, „Science” 2010, 327. Göetsch E., Break-Through in Agriculture, file:///C:/Users/1/Downloads/ breakthrough-in-agriculture-kn5a.pdf.
165
Bibliografia
Göetsch E., Natural Succession of Species in Agroforestry and in Soil Recovery, file:///C:/Users/1/Downloads/NATURAL-SUCCESSION-OF-SPECIES-IN-AGROFORESTRY-AND-IN-SOIL-RECOVERY.pdf. Goulson D., Review. An overview of the Environmental Risks Posed by Neonicotinoid Insecticides, „Journal of Applied Ecology” 2013, 50(4). Growing Doubts About the Safety of Glyphosate, Friends of the Earth Europe, June 2013, https://www.foeeurope.org/sites/default/files/press_ releases/foee_3_growing_doubts_glyphosate.pdf. Habermann F., We Are Not Born as Egoists, http://wealthofthecommons. org/essay/we-are-not-born-egoists. Halweil B., Can Organic Farming Feed Us All?, „World Watch Magazine” 2006, 19(3). Heap T., Meat in a Low-carbon World, 8.05.2008, http://news.bbc. co.uk/2/hi/science/nature/7389678.stm. Hemenway T., Designing a Forest Garden. The Seven-Story Garden, 3.05.2012, http://www.chelseagreen.com/blogs/designing-a-forestgarden-the-seven-story-garden. Holistic Management International, http://www/holisticmanagement.org. Hopkins R., My Introduction to ‘Local Food: how to make it happen in your community’, 4.09.2009, http://transitionculture.org/2009/09/04/ my-introduction-to-local-food-how-to-make-it-happen-in-your-community. How to Help Rice Plants Grow Better and Produce More. Teach Yourself and Others, Association Tefy Saina i Cornell International Institute for Food, Agriculture and Development, http://sri.cals.cornell.edu/ extmats/engmanual.pdf. Hozyash K., How our Food System is Destroying the Nation’s Most Important Fishery, 11.02.2010, http://grist.org/article/2010-02-08-who-owns-the-dead-zone. Human Contamination by Glyphosate, Friends of the Earth Europe, June 2013, https://www.foeeurope.org/sites/default/files/press_releases/ foee_4_human_contamination_glyphosate.pdf. IFOAM, http://infohub.ifoam.org/en/what-organic/definition-organic-agriculture. Ingham E.R., The Compost Tea Brewing Manual, file:///C:/Users/1/Downloads/COMPOST+BREWING+MANUAL+Dr.+Elaine+Igham.pdf. Isenring R., Pesticides and the Loss of Biodiversity, Pesticide Action Network Europe, March 2010, http://www.pan-europe.info/old/Resources/Briefings/Pesticides_and_the_loss_of_biodiversity.pdf.
166
Bibliografia
Jacobson M.Z., Delucchi M.A., Bazouin G., Bauer Z.A.F., Heavey C.C., Fisher E., Morris S.B., Piekutowski D.J.Y., Vencill T.A., Yeskoo T.W., 100% Clean and Renewable Wind, Water, and Sunlight (WWS) All-sector Energy Roadmaps for the 50 United States, „Energy & Environmental Science” 2015, 8. Jones C., Liquid Carbon Pathway, „Australian Farm Journal” 2008, http:// www.amazingcarbon.com/PDF/JONES-LiquidCarbonPathway%28Ju ly08%29.pdf. Jones C., Nitrogen. The Double-edged Sword, 29.10.2014, http://permaculturenews.org/2014/10/29/nitrogen-double-edged-sword. Jones C., SOS. Save our Soils, „Acres” 2015, 43(3). Jones C., Unlock the Secrets in the Soil, „WANTFA New Frontiers In Agriculture”, Summer 2014–2015, 22(4), http://www.amazingcarbon.com/ PDF/JONES-FrontiersInAg-Unlock-the-secrets-in-the-soil_Summer%202015.pdf [dostęp: 20.12.2015]. Kaplan J., Gospel of Consumption, https://orionmagazine.org/article/the-gospel-of-consumption. King F.H., Farmers of Forty Centuries. Or Permanent Agriculture in China, Korea, and Japan, http://www.permaculturenews.org/files/farmers_of_forty_centuries.pdf [dostęp:21.12.2015]. Korespondencja własna z Głównym Inspektoratem Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, 6.08.2013. Kramer S.B., Reganold J.P., Glover J.D., Bohannan B.J.M., Mooney H.A., Reduced Nitrate Leaching and Enhanced Denitrifier Activity and Efficiency in Organically Fertilized Soils, „Proceedings of the National Academy of Sciences” 2006, 103(12). Kreuter M.-L., Ogród w zgodzie z naturą, przeł. H. Terpińska-Ostrowska, J. Walczak, Elipsa, Warszawa 2003. Kristof K.M., Money Can’t Buy Happiness, Security Either, 14.01.2005, http://articles.latimes.com/2005/jan/14/business/fi-richpoll14. Kruve A., Lamos A., Kirillova J., Herodes K., Pesticide Residues in Commercially Available Oranges and Evaluation of Potential Washing Methods, „Proceedings of the Estonian Academy of Sciences – Chemistry” 2007, 56(3). Lappé F.M., A Shortage of Democracy, Not Food, 4.07.2008, http://www. progressive.org/mag/lappe0708. Leonard A., How to Be More than a Mindful Consumer, 22.08.2013, http://www.yesmagazine.org/issues/the-human-cost-of-stuff/annie-leonard-more-than-a-mindful-consumer.
167
Bibliografia
Lieberman M.D., Social. Why Our Brains Are Wired to Connect, Crown, New York 2013. Lyubomirsky S., The How of Happiness. A New Approach to Getting the Life You Want, The Penguin Press, New York 2008. Mackintosh C., Convergence of Issues Leads to Southern California Permaculture Convergence, August 29-31, 2008, 31.08.2008, https:// permaculturenews.org/2008/08/31/convergence-of-issues-leads-to-southern-california-permaculture-convergence-august-29-31-2008. Main E., Pesticides Linked to Most Common Form of Childhood Cancer, 8.08.2010, http://www.rodalesorganiclife.com/wellbeing/pesticides-and-cancer. Masserman J.H., Wechkin S., Terris W., „Altruistic” Behavior in Rhesus Monkeys, „The American Journal of Psychiatry” 1964, 121(6). Mergel M., Atrazine Regulation in Europe and the United States, 14.06.2010, http://www.toxipedia.org/display/toxipedia/Atrazine+Reg ulation+in+Europe+and+the+United+States. Miedzian 50 WG, załącznik do decyzji MRiRW nr R-74/2013d z dnia 26.03.2013, który zmienia zezwolenie MRiRW nr R-62/2008 z dnia 4.08.2008. Monbiot G., Neonicotinoids are the New DDT Killing the Natural World, 5.08.2013, http://www.theguardian.com/environment/georgemonbiot/2013/aug/05/neonicotinoids-ddt-pesticides-nature. Nalbandyan L., Alternative to Pesticides, Pesticide Action Network – Europe, 2008. Nicholls C.I., Altieri M.A., Plant Biodiversity Enhances Bees and Other Insect Pollinators in Agroecosystems. A Review, 14.06.2012, http://agroeco.org/wp-content/uploads/2012/08/nicholls-altieri-pollinators.pdf. Nitrate in Vegetables – Scientific Opinion of the Panel on Contaminants in the Food Chain, „The EFSA Journal” 2008, 689, http://www.efsa.europa.eu/sites/default/files/scientific_output/files/main_documents/689. pdf. No-till on the Plains, http://www.notill.org. No-Tillage, Sustainable Agriculture in the New Millennium, http://www. rolf-derpsch.com. NSW Community Climate Summit 19–21 February 2009. Recommendations to the NSW Government, Nature Conservation Council of NSW, Sydney 2009.
168
Bibliografia
Oliveira A.B., Moura C.F.H., Gomes-Filho E.,. Marco C.A, Urban L., Miranda M.R.A., The Impact of Organic Farming on Quality of Tomatoes Is Associated to Increased Oxidative Stress during Fruit Development, „PLoS ONE” 2013, 8(2), http://journals.plos.org/plosone/ article?id=10.1371/journal.pone.0056354. Olsson M.E., Andersson C.S., Oredsson S., Berglund R.H., Gustavsson K.-E., Antioxidant Levels and Inhibition of Cancer Cell Proliferation in Vitro by Extracts from Organically and Conventionally Cultivated Strawberries, „Journal of Agricultural and Food Chemistry” 2006, 54(4). Osentowski J., The Forest Garden Greenhouse. How to Design and Manage an Indoor Permaculture Oasis, Chelsea Green Publishing, White River Junction 2015. PAP, Tysiące ton jedzenia na stole, a nie w koszu, 11.09.2013, http://biznes.onet.pl/tysiace-ton-jedzenia-na-stole-a-nie-w-koszu/6p062. Paul J., Attending the First Organic Agriculture Course. Rudolf Steiner’s Agriculture Course at Koberwitz, 1924, „European Journal of Social Sciences” 2011, 21(1). Pesticides Tied to ADHD in Children in U.S. Study, ABC/Reuters, 18.05.2010, http://www.abc.net.au/science/articles/2010/05/18/2902843. htm. Pettis J.S., Lichtenberg E.M., Andree M., Stitzinger J., Rose R., van Engelsdorp D., Crop Pollination Exposes Honey Bees to Pesticides Which Alters Their Susceptibility to the Gut Pathogen Nosema ceranae, „PLoS ONE” 2013, 8(7), http://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/ journal.pone.0070182. Pfiffner L., Balmer O., Organic Agriculture and Biodiversity, FiBL, February 2011, https://www.fibl.org/fileadmin/documents/shop/ 1548-biodiversity.pdf. Phillips A., Germany Just Got 78 Percent Of Its Electricity From Renewable Sources, Climate Progress, 29.07.2015, http://thinkprogress.org/climate/2015/07/29/3685555/germany-sets-new-renewable-energy-record. Phillips A., Have You Heard Of Solar Desalination? If Not, You Will Soon, Climate Progress, 23.07.2015, http://thinkprogress.org/climate/2015/07/23/3682598/first-commercial-solar-desalination-plant-in-california.
169
Bibliografia
Pimentel D., Hepperly P., Hanson J., Douds D., Seidel R., Environmental, Energetic, and Economic Comparisons of Organic and Conventional Farming Systems, „BioScience” 2005, 55(7). Provost C., Food Crisis Fears Prompt UN Wake-up Call to World Leaders, 18.09.2013, http://www.theguardian.com/global-development/2013/ sep/18/food-crisis-un-governments. Provost C., World Hunger Falls But Bigger Push Needed to Meet Global Goals, UN Says, 1.10.2013, http://www.theguardian.com/global-development/datablog/2013/oct/01/world-hunger-global-goals-un. Pyrethrins & Pyrethroids, National Pesticide Information Center. Reganold J.P., Andrews P.K., Reeve J.R., Carpenter-Boggs L., Schadt C.W., Alldredge J.R., Ross C.F., Davies N.M., Zhou J., Fruit and Soil Quality of Organic and Conventional Strawberry Agroecosystems, „PLoS ONE” 2010, 5(9), http://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/ journal.pone.0012346. Reganold J.P., Elliott L.F., Unger Y.L., Long-term Effects of Organic and Conventional Farming on Soil Erosion, „Nature”1987, 330. Regenerative Organic Agriculture and Climate Change, Rodale Institute, Kutztown 2014. Rembiałkowska E., Review. Quality of Plant Products from Organic Agriculture, „Journal of the Science of Food and Agriculture” 2007, 87(15). Rosenberg M.B., W świecie porozumienia bez przemocy. Praktyczne narzędzia do budowania więzi i komunikacji, przeł. B. Malarecka, D. Syska, MiND, Podkowa Leśna 2013. Rotkiewicz M., Ekościema, czyli mity zdrowej żywności, Polityka, 16.07.2013, http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/ 1549063,1,czym-naprawde-jest-rolnictwo-ekologiczne.read. Scherr S.J., Sthapit S., Farming and Land Use to Cool the Planet [w:] State of the World. Confronting Climate Change, Earthscan, London 2009. Seufert V., Ramankutty N., Foley J.A., Comparing the Yields of Organic and Conventional Agriculture, „Nature” 2012, 485. Sileshi G.W., Debushob L.K., Akinnifesi F.K., Can Integration of Legume Trees Increase Yield Stability in Rainfed Maize Cropping Systems in Southern Africa?, „Agronomy Journal” 2012, 104. Smith-Spangler C., Brandeau M.L., Hunter G.E.,. Bavinger J.C, Pearson M., Eschbach P.J., Sundaram V., Liu H., Schirmer P., Stave C., Olkin I., Bravata D.M., Are Organic Foods Safer or Healthier Than Conventional Alternatives? A Systematic Review, „Annals of Internal Medicine” 2012, 157(5).
170
Bibliografia
Soldin O.P., Nsouly-Maktabi H., Genkinger J.M., Loffredo C.A., Ortega-Garcia J.A., Colantino D., Barr D.B., Luban N.L., Shad A.T., Nelson D., Pediatric Acute Lymphoblastic Leukemia and Exposure to Pesticides, „Therapeutic Drug Monitoring” 2009, 31(4). Sooby J., Five Years Later, Scientist Still Thinks Organic Can Feed the World, 27.07.2013, http://www.ofrf.org/blogs/five-years-later-scientist-still-thinks-organic-can-feed-world. Sorensen F.W., Gregersen M., Rapid Lethal Intoxication Caused by the Herbicide Glyphosate-trimesium (Touchdown), „Human and Experimental Toxicology” 1999, 18. Steindl-Rast D., Chcesz być szczęśliwy? Bądź wdzięczny, przeł. D. Konowrocka, https://www.ted.com/talks/david_steindl_rast_want_to_be_ happy_be_grateful?language=pl#t-68176. Strom S., Misgivings About How a Weed Killer Affects the Soil, 19.09.2013, http://www.nytimes.com/2013/09/20/business/misgivings-about-how-a-weed-killer-affects-the-soil.html?_r=0. Stuart T., Post-Harvest Losses. A Neglected Field [w:] State of the World. Innovations that Nourish the Planet, W.W. Norton & Company, London – New York 2011. The 2008 European Union Report on Pesticide Residues in Food, „EFSA Journal” 2010, 8(7). The 2010 European Union Report on Pesticide Residues in Food, „EFSA Journal” 2013, 11(3). The Associated Press, Global CO2 Emissions May Dip Slightly in 2015, Study Suggests, 8.12.2015, http://www.cbc.ca/news/technology/co2-emissions-2015-1.3355192. The Biodiversity Benefits of Organic Farming, The Organic Research Centre, December 2010, http://www.organicresearchcentre.com/manage/ authincludes/article_uploads/ORC%20Biodiversity%20benefits%20 of%20organic%20farming%20v4.pdf. The State of Food Insecurity in the World. Meeting the 2015 international hunger targets: taking stock of uneven progress 2015, FAO, Rome 2015, http://www.fao.org/3/a-i4646e.pdf. Thomson C., Pesticides, Fungicides Harming Bee Colonies, UM Study Says, 26.07.2013, http://articles.baltimoresun.com/2013-07-26/features/bs-md-bee-death-study-20130726_1_pollen-um-study-nosema. Tirado R., Simon G., Johnston P., Spadek populacji pszczół, Raport techniczny Laboratorium Badawczego Greenepace 01/2013, http://www.
171
Bibliografia
greenpeace.org/poland/PageFiles/271320/RAPORT_spadek_populacji_pszczol.pdf. Transition Network, http://www.transitionnetwork.org. Tuomisto H.L., Hodge I.D., Riordan P., Macdonald D.W., Does Organic Farming Reduce Environmental Impacts? – A Meta-analysis of European Research, „Journal of Environmental Management” 2012, 112. Uphoff N., The System of Rice Intensification (SRI) as a System of Agricultural Innovation, http://www.future-agricultures.org/farmerfirst/files/ T1c_Uphoff.pdf. Vasagar J., Plenty of Food – Yet the Poor are Starving, 1.08.2005, http:// www.theguardian.com/world/2005/aug/01/famine.jeevanvasagar. Velimirov A., Lindenthal T., Opinion on the Publication of the Stanford University Medical School Study. „Are Organic Foods Safer or Healthier than Conventional Alternatives? A Systematic Review”, FiBL Österreich/Austria, Vienna 15 October 2012, http://www.fibl.org/ fileadmin/documents/en/news/2012/stanford_stellungnahme_lindenthal_englisch_121106.pdf. Vidal J., India’s Rice Revolution, 16.02.2013, http://www.theguardian. com/global-development/2013/feb/16/india-rice-farmers-revolution. Warneken F., Tomasello M., Extrinsic Rewards Undermine Altruistic Tendencies in 20-Month-Olds, „Developmental Psychology” 2008, 44(6). Wenzlau S., FAO Says Food Waste Harms Climate, Water, Land, and Biodiversity, 18.09.2013, http://blogs.worldwatch.org/nourishingtheplanet/fao-says-food-waste-harms-climate-water-land-and-biodiversity. White C., Grass, Soil, Hope. A Journey Through Carbon Country, Chelsea Green Publishing, White River Junction 2014. Whitefield P., Feed the World, „Permaculture” 2012, 72. Widely Used Herbicide Commonly Found in Rain and Streams in the Mississippi River Basin, U.S. Geological Survey, 29.08.2011. Wu M., Quirindongo M., Sass J., Wetzler A., Still Poisoning the Well, Natural Resources Defense Council, April 2010, http://www.nrdc.org/health/atrazine/files/atrazine10.pdf. Yeomans P.A., The Keyline Plan, http://soilandhealth.org/wp-content/upl oads/01aglibrary/010125yeomans/010125toc.html.
172
Bibliografia
Teksty, które ukazały się w Dzienniku Opinii: – rozdział 2, wywiad z Janem Marcinem Węsławskim (27.11.2013), został poprawiony w jednym miejscu; – rozdział 5, tekst powstał z połączenia dwóch artykułów Czy ekożywność ma sens? (24.08.2013) oraz Czy ekożywność jest zdrowsza? (6.09.2013), został zaktualizowany; – rozdział 6, tekst Czy żywność ekologiczna może wyżywić świat? (25.10. 2013), został zaktualizowany; – rozdział 8, wywiad z Zofią Weiss (5.03.2015); – rozdział 9, tekst Dobre życie zamiast kapitalizmu (27.03.2015); – rozdział 10, wywiad z Richardem Heinbergiem (5.12.2013); – rozdział 11, wywiad z Lyn Carson (15.11.2013); – rozdział 12, wywiad z Geoffem Lawtonem (16.02.2014); – rozdział 13, wywiad z Anną Coote (5.02.2014); – rozdział 14, wywiad z Polly Higgins (24.04.2014), został zaktualizowany.
Teksty, które ukazały się na stronie dlaklimatu.pl: – rozdział 7, wywiad z Patrickiem Whitefieldem (28.03.2014); – dodatek Permakultura: co to takiego? (14.03.2014).
173
Niektórzy twierdzą, że rozwój to wieżowce, autostrady, kolejne linie metra i szybko rosnący PKB. Rozwój może jednak oznaczać co innego. To, że ludzie potrafią lepiej komunikować się ze sobą, że okazują sobie więcej empatii i zrozumienia, że odradzają się lokalne społeczności, że ludzie potrafią lepiej ze sobą współpracować, że tempo życia zwalnia, a zadowolenie z życia rośnie. Rozwój może oznaczać także, że zagrożone wyginięciem gatunki roślin i zwierząt przestają być zagrożone, że zwiększa się powierzchnia lasów i dzikich łąk, że na spacerze w lesie można spotkać żubry i borsuki, a w Bałtyku pływa coraz więcej fok i morświnów. Celem rozwoju nie musi być konsumowanie z roku na rok coraz to większej ilości dóbr i usług, czyli wzrost PKB. Fragment książki Dr Marcin Gerwin – specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i partycypacji. Z wykształcenia politolog, współzałożyciel Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, publicysta Dziennika Opinii. Jest autorem książki Żywność i demokracja. Wprowadzenie do suwerenności żywnościowej, wydanej przez Polską Zieloną Sieć.
Marcin Gerwin Z Y WNOSĆ PR Z YJAZNA DL A KLIMATU
Żywność przyjazna dla klimatu Marcina Gerwina ujmuje w całościowy sposób rozwiązania potrzebne do ochrony klimatu. Służą temu nie tylko odnawialne źródła energii, lecz także ekologiczne rolnictwo, dzięki któremu można magazynować w glebie dwutlenek węgla, gospodarka, która jest przyjazna dla ludzi i środowiska, a nade wszystko sprawna demokracja. Wprowadzając te rozwiązania, możemy chronić klimat i przyrodę, a jednocześnie budować więzi pomiędzy ludźmi i żyć szczęśliwie.
Marcin Gerwin
Z Y W NOSĆ PR Z YJA ZNA DL A KLIMATU
I INNE ROZWIĄZANIA, DZIĘKI KTÓRYM MOŻEMY CHRONIĆ KLIMAT