Boży coaching. To Ci się opłaca. Jak Biblia może pomóc w terapii

Page 1


BoĹźy

coaching


Małgorzata Kornacka

Boży

coaching To Ci się opłaca JAK BIBLIA MOŻE POMÓC W TERAPII


Projekt okładki i stron tytułowych Fahrenheit 451 Zdjęcia na okładce front: © Kevin Carden/fotolia.com, © Alicja Marchewicz Zdjęcie autorki na okładce (tył) © Wojciech Piotrowski Ilustracje Jan Tatura Redakcja i korekta Agnieszka Muzyk Skład i łamanie TEKST Projekt Dyrektor projektów wydawniczych Maciej Marchewicz ISBN 978-83-8079-459-7 Copyright © Małgorzata Kornacka Copyright © for Fronda PL Sp. z o.o., Warszawa 2019 Wydawca Fronda PL, Sp. z o.o.
 ul. Łopuszańska 32 02-220 Warszawa
 Tel. 22 836 54 44, 22 877 37 35 Faks 22 877 37 34 e-mail: kontakt@wydawnictwofronda.pl www.wydawnictwofronda.pl www.facebook.com/FrondaWydawnictwo www.twitter.com/Wyd_Fronda


KOMU NIE POLECAM TEJ KSIĄŻKI NIE SIĘGAJ po nią jeśli: ◊ nie chcesz się zmieniać, ◊ wolisz narzekać, ◊ uważasz, że twoje szczęście zależy od innych: żony,

męża, dzieci, rodziców, pracodawcy…

ABSOLUTNIE NIE SIĘGAJ po nią jeśli: ◊ nie chcesz spotkać się w swym życiu z ABSOLUTEM, ◊ wiesz lepiej i uważasz, że masz rację…

Autorka nie ponosi odpowiedzialności za zmiany, których dokonasz w swoim życiu po przeczytaniu tej książki.



Moim kochanym dzieciom – Miriam i Piotrowi, dzieciom chrzestnym – Martynie i Antoniemu, i wszystkim tym, którzy pragną zbliżyć się do PRAWDY



DZIĘKUJĘ Moim Przyjaciołom – spotkania z Wami są dla mnie nieustającą inspiracją… Mamie i Tacie – wychowaliście mnie, nauczyliście przegrywać i walczyć do końca (nie odpuszczać) Izie – za pomoc i wsparcie – pamiętaj, że teraz Twoja kolej! Mojemu Mężowi – za tylko dobre słowa Ojcu w niebie – za to, że mnie tak cudownie stworzył



NAWIGACJA PO KSIĄŻCE

Na zachętę..................................................................................... 13 Mam napisać książkę…............................................................. 17 Góra lodowa i źródło naszych problemów...................... 21 Program w naszej głowie........................................................ 31 Pułapki............................................................................................ 37 Potęga poczucia własnej wartości. Kim jestem, co znaczę................................................................................... 51 Kilka słów o emocjach.............................................................. 79 Od lęku do wolności.................................................................. 87 Gniew – efekt uboczny naszej wszechwiedzy................ 121 O zmianach i przebaczeniu..................................................... 153 O smutku i depresji.................................................................... 177 Sztuka motywowania............................................................... 195 O asertywności i o tym, dlaczego unikamy psychologów........................................................................... 223 Kogo chcę słuchać?.................................................................... 243 A co, jeśli myśli automatyczne zastąpimy Boskim punktem widzenia…............................................. 257 Dlaczego mi się opłaca?........................................................... 281 Twoja metanoja........................................................................... 289


12

MAŁGORZATA KORNACKA

BOŻY COACHING

NIEBO


NA ZACHĘTĘ

Podobno pierwsze próby coachingu podejmowali polscy ułani, którzy nachylając się nad krzewem Rosmarinus officinalis nakłaniali go śpiewem: „O mój rozmarynie rozwijaj się”. Dziś to modne słowo w niektórych środowiskach wzbudza prawdziwy popłoch. Czy słusznie? Nie – odpowiada Małgorzata Kornacka, która strona po stronie ukazuje, w jaki sposób prowadzić zajęcia rozwoju osobistego w sposób głęboko zakorzeniony w Biblii. Książkę znakomicie się czyta. Może dlatego że Autorka lubi słuchać? „Potrafię godzinami rozmawiać z innymi, uczyć się z ich opowieści, zadawać pytania, z zaciekawieniem patrzeć w oczy, odkrywać czyjś potencjał” – opowiada. Przejęła się słowami piosenki Stinga „If You love somebody set them free”: „Jeśli kogoś kochasz, uwolnij go”.


14

MAŁGORZATA KORNACKA

BOŻY COACHING

Boży coaching to opowieść, o tym, czego nie widać. O naszych emocjonalnych „górach i dolinach”. O potężnej ukrytej pod wodą górze lodowej, z której na powierzchni wystaje jedynie biały wierzchołek. Autorka nie boi się nurkowania głębinowego i odkrywania tego co wstydliwe, zakryte, schowane przed ludźmi. Marcin Jakimowicz, dziennikarz

Książka Boży coaching to świetne lekarstwo dla zagubionych, poszukujących, ale także tych, którzy już się odnaleźli. Ci ostatni utwierdzą się w słuszności swojej drogi, a ci pierwsi i drudzy muszą na Prawdę dopiero się otworzyć. Jeśli to zrobią znajdą spokój, miłość, szczęście i wolność. A prawda jest taka, że Bóg nas kocha, takimi, jakimi jesteśmy, ale też daje nam siłę do zmiany, do uzdatniania samego siebie do miłości. Małgorzata Kornacka napisała wspaniałą, bliską memu sercu książkę, bo dostała niezwykły dar. Bożą instrukcję obsługi człowieka. I korzysta z niej bez oporu. Uważajcie, bo jeszcze i Was, z Bożą Pomocą, uzdrowi! Dorota Łosiewicz, publicystka „Sieci”, WPolsce TV

Nie jest to katolicki savoir vivre ani też psychologiczny gniot coachingowy. Nie jest też typowym poradnikiem z gatunku „jak przetrwać wśród ludzi i nie zwariować”. Jest to podręcznik poznania samego siebie jako jednej


NA ZACHĘTĘ

z dróg dotarcia do Prawdy. Pierwsi chrześcijanie lubili się zachęcać: gnothi seautón – poznaj samego siebie, i zaraz dodawali – a w ten sposób poznasz Chrystusa. Autorka dzięki rzetelnej wiedzy i bogatemu doświadczeniu pomagania innym zna się na ludziach. A to najlepsza rekomendacja dla książki. Proponuje czytelnikowi podróż w głąb siebie z paschalną nadzieją natrafienia na światło Chrystusa wśród mroków egzystencji. A nadziei potrzebuje wiele kwestii stawianych w książce: jak radzić sobie z cieniem własnej przeszłości, jak przepracować dawne bolesne relacje z innymi, jak „chwycić za rogi” byka nadmiernych emocji, gniewu, depresji, jak zgłębić anatomię przebaczenia, jak wziąć w życiu azymut na dobro… Prawdziwa egzystencjalna silva rerum. Na szczęście autorka ma świadomość, że bez wiary w Boga wszystkie ludzkie odpowiedzi mają za krótkie ręce. Nie sięgną istoty sprawy. ks. dr Robert Skrzypczak

15


16

MAŁGORZATA KORNACKA

BOŻY COACHING

A mogę skorzystać z opcji; telefon do przyjaciela”?


MAM NAPISAĆ KSIĄŻKĘ…

Zacznijmy od szczerego wyznania: długi czas w moim życiu nie lubiłam czytać. Czytanie bardzo mnie męczyło – pewnie z powodu nierozpoznanej dysleksji. Miałam w sobie wielką ciekawość świata – chciałam się jak najwięcej dowiedzieć. Dlatego umiejętność czytania opanowałam w wieku 5 lat – dobrze pamiętam, jak z dumą podpisywałam się na karcie bibliotecznej, przekręcając litery w moim imieniu (MAŁGOZRATA). Jednak szybko okazało się, że czytanie małych literek było dla mnie czymś bardzo nudnym i żmudnym. Wrodzona potrzeba dostępu do informacji skazała mnie więc na odbywanie częstych rozmów z ludźmi. Zrozumiałam, że spotkanie z drugim człowiekiem jest niezwykłym źródłem wiedzy, inspiracji i radości (a to tak nieoczywiste w dzisiejszych czasach). Choć doświadczyłam nie tylko przyjemnych odczuć podczas spotkań z ludźmi, mimo


18

MAŁGORZATA KORNACKA

BOŻY COACHING

to zdecydowanie wybierałam bezpośrednie rozmowy zamiast czytania książek. Minęło wiele lat i obecnie nie mogę się nadziwić, jak chętnie sięgam po książkę, a jeszcze bardziej dziwi mnie fakt, że dałam się namówić na jej napisanie… Lubię… myśleć, lubię, kiedy mam poczucie, że „mam czas” i nic mnie nie goni, lubię leżeć i patrzeć w niebo, śledzić wzrokiem wciąż zmieniające się obrazy z chmur. Lubię słuchać… Potrafię godzinami rozmawiać z innymi, uczyć się z ich opowieści, zadawać pytania, z zaciekawieniem patrzeć w oczy, odkrywać czyjś potencjał. Lubię mówić do ludzi, występować przed nimi, inspirować, śpiewać… I bardzo, bardzo lubię się śmiać – głośno i z całego serca! Na początku każdego warsztatu lub szkolenia, które prowadzę, proponuję uczestnikom, żeby przenieśli się do jakiejś bajki. Proszę o wyobrażenie sobie alternatywnej rzeczywistości. Często powtarzam, że to wyjątkowa okazja móc zagrać rolę ulubionego bohatera. Przez wiele lat za każdym razem przychodziła mi wtedy do głowy postać mojej imienniczki Małgosi z „Jasia i Małgosi”. Bynajmniej nie dlatego, że została porzucona w lesie przez rodziców. Małgosia wykazała się sprytem, zimną krwią, pokonała Babę Jagę i uratowała Jasia. Ażeby to zrobić, dosłownie „udała głupią”, zadając czarownicy pytanie, jak się siada na łopacie… i tu jest właśnie to podobieństwo. Bardzo często zadaję ludziom oczywiste


MAM NAPISAĆ KSIĄŻKĘ…

pytania, które w konsekwencji prowadzą do tego, że „Baby Jagi” z ich myśli giną w płomieniach PRAWDY!!! A ludzie doświadczają pokoju, radości, wolności… Sprawia mi to niemałą satysfakcję. Ale nie zawsze tak było. Jestem absolwentką psychologii. Wielu ludzi kończy psychologię i nie ma z tym problemu. Ja jednak miałam, ponieważ jestem wierzącym psychologiem. Przez długi czas czułam się niezrozumiana w moim środowisku zawodowym – jasno opowiadałam się za pewnymi wartościami. Jakby tego było mało, z uwagi na zawód, który wykonuję, doświadczyłam wielu nieprzyjemności ze strony ludzi wierzących. W każdym z tych środowisk czułam się jak glonojad. Nie wiem, czy kiedykolwiek widzieliście glonojada? Ja miałam kiedyś akwarium: wszystkie ryby pięknie i z wdziękiem pływają a on w poprzek, przyklejony do ściany zlizuje szlam. Ani nie wygląda (gdyby się przyśnił w nocy, to niejednego mógłby nieźle przestraszyć), ani nie porusza się zachęcająco. Lecz choć ciągle sam i jakby niezrozumiany, to przecież on czyści obraz i te wszystkie piękne rybki mogą być zauważone … Kiedy byłam na studiach, poznałam niezwykłą osobę – dystyngowaną starszą panią. Była historykiem sztuki i… traciła wzrok. Sposób, w jaki znosiła swoje cierpienie, wzbudził mój podziw. Pamiętam, że jak tylko się poznałyśmy, ona mówiąc o swojej chorobie dodała – „wiesz Małgosiu, ilekroć spotkało mnie w życiu coś trudnego, to Pan Bóg zawsze chciał mi przez to dać coś dobrego i tak teraz zastanawiam się, co dobrego On przygotował, skoro tracę wzrok…”.

19


20

MAŁGORZATA KORNACKA

BOŻY COACHING

Wiele się od niej nauczyłam. Kiedy czułam się taka niezrozumiana i inna jako glonojad-psycholog, zaczęłam się zastanawiać, co Pan Bóg chce mi przez to dać. Wiedziałam, że nie wybrałam moich studiów przez przypadek (choć podobno przypadek, to świeckie imię Ducha Świętego) i że chcę znaleźć sens tego, co obecnie przeżywam. Zaczęłam szukać odpowiedzi: gdzie i jak przebiega granica między cudownymi interwencjami „nie z tej ziemi” a zwykłymi procesami myślenia i działania. „Praw fizyki pan nie zmienisz… nie bądź pan głąb” – fakt, że spadam na ziemię wynika z prawa grawitacji, a nie nadprzyrodzonej interwencji. I choć wierzę, że autorem tego prawa jest Bóg, to przecież cudem byłoby według mnie samoistne wznoszenie się, a nie spadanie. Psychologia jako nauka stara się opisać pewne prawa, zrozumieć człowieka, pomóc mu znaleźć jego własne odpowiedzi na nurtujące pytania. Ja natomiast wykorzystując wszystko, czego do tej pory nauczyłam się w mojej praktyce zawodowej, postanowiłam uzupełnić zdobytą wiedzę „biblijnym punktem widzenia”. Wyszłam z założenia, że producent jakiegoś urządzenia dołączając do niego instrukcję obsługi, wyposaża nas w odpowiednią wiedzę, w celu optymalizacji pracy tego urządzenia. A skoro uważam, że człowiek jest Bożym dziełem, postanowiłam wykorzystać Jego instrukcję obsługi podczas „naprawy”. Zapraszam Cię do podróży, która może zamienić się w metanoję. Moim wielkim pragnieniem jest, abyś w wyniku tej podróży przybliżył się do PRAWDY.


GÓRA LODOWA I ŹRÓDŁO NASZYCH PROBLEMÓW

Ukryte i jawne. Myśli automatyczne – prawdziwa przyczyna tego, co czujesz, co robisz i co się dzieje z twoim ciałem. Fakty i interpretacje, czyli wielkie znaczenie „znaczenia”, jakie nadajesz sytuacji. Potencjalne problemy dyslektyków.

W trakcie terapii dzielę się zadaniami z moimi klientami: ja jestem specjalistą od opisywania mechanizmów i praw, które rządzą naszą psychiką, a moi klienci są specjalistami od swoich problemów. Część mojej pracy polega zatem na tym, aby jak najrzetelniej przekazać klientowi wiedzę niezbędną do rozwiązania problemu. Posługuję się wtedy metaforą góry lodowej. Upraszczając: właśnie do góry lodowej można porównać naszą psychikę. Płynąc statkiem, widzimy tylko


22

MAŁGORZATA KORNACKA

BOŻY COACHING


GÓRA LODOWA I ŹRÓDŁO NASZYCH PROBLEMÓW

tę część, która wystaje z wody – ta część jest jawna, czyli dostępna naszej świadomości. Mieszczą się w niej nasze emocje (czyli to, co czujemy, np. gniew, lęk, radość) oraz nasze zachowania (czyli to, co robimy, np. nerwowo chodzimy po pokoju albo uśmiechamy się). Reszta jest ukryta – nieświadoma… To, co ukryte, jest jednak zróżnicowane pod względem poziomu głębokości. Na pierwszym poziomie, czyli tuż pod powierzchnią wody, znajdują się nasze myśli. Nikt z nas nie posiada na czole ekranu, który by je wyświetlał – co więcej, wiele z tych myśli nie jest dostępnych naszej świadomości. I tu zaczyna się zabawa. One mogą w każdej chwili stać się nam dostępne, podobnie jak w każdej chwili możemy zdać sobie sprawę z tego, że oddychamy. Robimy to zazwyczaj nieświadomie, ale przecież mamy zdolność, aby to sobie uświadomić. Te właśnie myśli, nazywane automatycznymi (bo powstają automatycznie, bez udziału naszej woli czy świadomości) są kluczowe w pracy nad sobą, ponieważ to one powodują, że pojawiają się w nas emocje. Co więcej – myśli automatyczne wpływają nie tylko na nasze emocje – czyli na to, jak się czuję, ale również na to, jak się zachowuję i na reakcje fizjologiczne, które zachodzą w moim organizmie. Myśl „pewnie stało się im coś złego” może spowodować zmiany w zakresie mojego zachowania: przestanę się uśmiechać, zacznę nerwowo chodzić po pokoju, dzwonić po szpitalach, podniesionym głosem rozmawiać z innymi. Na poziomie reakcji fizjologicznych ta

23


24

MAŁGORZATA KORNACKA

BOŻY COACHING

myśl może spowodować, że zacznę płakać, szybko i płytko oddychać, zaczną mi się pocić lub drżeć ręce lub boleć mnie brzuch i głowa. Oczywiście nie wszystko naraz, ale po jakimś czasie, kiedy jedna myśl nakręci drugą, mogę jak bohaterka filmu „Amelia”, zacząć snuć wizję, że porwali nas Talibowie… Wyobraźmy sobie sytuację, w której trzy osoby wybrały się na wycieczkę: Ola, Wandzia i Jurek. Nagle te trzy osoby spotykają w lesie (bo wycieczka prowadziła do lasu) dużego białego psa. Jak wytłumaczysz fakt, że na widok tego psa Ola poczuła lęk i zaczęła uciekać, Jurek poczuł wstręt i wykrzywił twarz, a Wandzia radość i podbiegła do psa? To nie sytuacja wywołuje w nas emocje, ale ZNACZENIE, JAKIE JEJ NADAJEMY. Jeszcze raz: TO NIE SYTUACJA WYWOŁUJE EMOCJE, ALE ZNACZENIE, JAKIE JEJ NADAJEMY. Przypomnijmy sobie panią Romę – traciła wzrok i spokojnie zastanawiała się, co dobrego może ją spotkać w tej sytuacji. Czy możliwe są jakieś alternatywne zachowania w tej sytuacji? W jaki sposób ty podchodzisz do trudności, które cię spotykają? Do choroby, problemów z pracą, z relacjami, z dziećmi, z pieniędzmi… Wracając zatem do naszej trójki bohaterów – Ola poczuła lęk, bo POMYŚLAŁA SOBIE: „pewnie zaraz mnie ugryzie”, Jurek poczuł wstręt, bo POMYŚLAŁ SOBIE: „jego futro musi strasznie cuchnąć”, a nasza Wandzia


GÓRA LODOWA I ŹRÓDŁO NASZYCH PROBLEMÓW

POMYŚLAŁA SOBIE: „jaki piękny pies, chętnie się z nim pobawię”… Jedna sytuacja – trzy znaczenia i trzy różne reakcje. Inny przykład: wyobraź sobie, że czekasz na gości, którzy się spóźniają, wszystko już przygotowane, stół nakryty, stygną potrawy… Co czujesz? Co sobie myślisz? I znów Twoje emocje mogą być bardzo różne w zależności od tego, co sobie pomyślałeś. Jeśli przyjdzie ci do głowy: „lekceważą mnie, mają w nosie to, że się staram” – poczujesz gniew. Myśl: „żeby tylko nic im się nie stało, może mieli wypadek” spowoduje, że zaczniesz odczuwać lęk. A może pomyślisz: „no dobra, przecież oni często nie radzą sobie z czasem, mam chwilę dla siebie, mogę jeszcze się zrelaksować” i wtedy będziesz odczuwać spokój. Dlaczego tak trudno jest przewidzieć reakcje innych ludzi w konkretnych sytuacjach? Co człowiek, to inna interpretacja, inne znaczenie… Ile razy pełni dobrych intencji podejmujemy działania lub wypowiadamy jakieś słowa, a konsekwencje są po prostu opłakane? Za każdym razem bezpośrednim źródłem czyjejś reakcji nie są nasze intencje tylko jest nim znaczenie, jakie ktoś nadaje sytuacji. Kluczem jest rozróżnienie dwóch elementów – faktów i ich interpretacji. Faktem jest, że widzę psa, faktem jest, że goście się spóźniają – cała reszta to różne warianty interpretacji, która pojawia się w naszej głowie automatycznie i niemal równocześnie z zauważeniem jakiegoś faktu. Problem polega na tym, że my

25


26

MAŁGORZATA KORNACKA

BOŻY COACHING

często nie zdajemy sobie z tego sprawy i mylimy jedno z drugim: to, że widzę psa, nie musi przecież oznaczać, że mnie ugryzie. To, że goście się spóźniają, nie jest równoznaczne z tym, że mnie lekceważą, albo że mieli wypadek. Często zdarza się, że kiedy zadaję pytanie o przyczynę smutku czy lęku, nie otrzymuję odpowiedzi: – Czego się boisz? Co jest powodem Twojego smutku? – Nie wiem. Dzieje się tak dlatego, że myśl, która wywołuje konkretną emocję jest właśnie „pod wodą”. W zanurzonej części naszej góry lodowej. Żeby ją znaleźć, potrzebujemy wykonać pewien wysiłek – zanurkować lub po prostu odrobinę zanurzyć się. Nie potrzebujemy do tego stroju płetwonurka tylko pewnych umiejętności: zatrzymania się i uważnego zastanowienia się nad tym, co ja takiego myślę? Co mi przeszło przez głowę? Czego się obawiam? Czym się martwię? Znalezienie odpowiedzi na to pytanie to pierwszy krok prowadzący do zmiany.

OBRAZY I SŁOWA Szczególną trudność mogą mieć osoby, które myślą obrazami a nie słowami. Upraszczając – ci bardziej kreatywni. Jak wiadomo obraz zawiera o wiele więcej informacji niż słowo i wyartykułowanie tego, co się widzi, zabiera dużo więcej czasu – można rzec, że człowiek nie


GÓRA LODOWA I ŹRÓDŁO NASZYCH PROBLEMÓW

27


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.