12 minute read
Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski, Łukasz Pacholski str
by ZBiAM
Fotonika na współczesnym polu walki
Z prezesem zarządu VIGO System S.A. dr. inż. Adamem Piotrowskim rozmawia Andrzej Kiński.
Advertisement
Panie Prezesie, jaka jest dziś kondycja kierowanej przez Pana firmy i co skłoniło Was do stworzenia globalnego brandu VIGO Photonics? Cały 2021 r. nasza notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych spółka Vigo System S.A. (VIGO) zakończyła ze wzrostem sprzedaży o 33%, która przekroczyła 71,5 mln PLN. Zarazem IV kwartał ubiegłego roku był już dziewiątym z rzędu okresem jej wzrostu. Na łamach miesięcznika poświęconego technice wojskowej i przemysłowi obronnemu warto podkreślić, że w ubiegłym roku obroty z klientami branży zbrojeniowej wyniosły 27,2 mln PLN, tj. odnotowaliśmy wzrost o 72% rok do roku. Akcentując jednak, że zaledwie kilka procent ogólnych przychodów firmy stanowi rynek krajowy. VIGO to dziś globalny lider produkcji niechłodzonych fotonowych detektorów podczerwieni. Zatrudnia ponad 200 wykwalifikowanych specjalistów i od lat skutecznie zdobywa nowe rynki poprzez współpracę z dystrybutorami z: Japonii, Niemiec, Szwecji, Stanów Zjednoczonych czy Izraela. Dynamizm rozwoju, ukierunkowanie na nowe technologie oraz otwarcie pierwszych oddziałów w Azji i Ameryce Północnej skłoniły firmę do stworzenia globalnego brandu, jakim jest VIGO Photonics.
Czy mógłby Pan przybliżyć naszym czytelnikom, czym jest fotonika i jakie perspektywy w ramach tej dziedziny nauki ma detekcja podczerwieni? Fotonika to dziś synonim rozwoju. To dziedzina nauki i techniki, która dzięki połączeniu osiągnięć optyki, elektroniki oraz informatyki służy przenoszeniu i przetwarzaniu informacji z zastosowaniem fotonów. W przedpandemicznym roku 2019 to również globalna wartość ponad 190 mld USD rynku fuzji i przejęć. Specjalizacją VIGO jest detekcja podczerwieni, której zastosowania są we współczesnym świecie wszechobecne. W aspekcie cywilnym podczerwień wyostrza zmysły technologicznego trendu, jakim jest Internet Rzeczy. To nowa rzeczywistość, w której urządzenia będą „czuły”, działały, komunikowały się i podejmowały decyzje bez naszej interwencji. To m.in. rozwój sensorów stosowanych w smartfonach, motoryzacji czy zminiaturyzowanych personalnych analizatorach, zamkniętych w chipie, np. do pomiaru parametrów zdrowia. Z punktu widzenia systemów uzbrojenia detekcja podczerwieni w technologii niechłodzonej swoje zastosowanie znajduje np. w systemach ostrzegania czy inteligentnej amunicji. Z kolei technologia chłodzona, inaczej chłodzone matryce podczerwieni, która jest metodą nieporównywalnie precyzyjniejszą, swoje zastosowanie ma np. w pasywnym naprowadzaniu rakiet, termowizji czy rozpoznaniu satelitarnym.
Wiem, że jednym z celów VIGO jest uzyskanie, unikatowej w skali naszego kraju, samodzielności technologicznej w obszarze chłodzonych matryc termowizyjnych. Na jakim etapie są dziś te prace? Potrzeba samodzielności technologicznej w przemyśle zbrojeniowym nigdy nie była bardziej aktualna niż w obecnych czasach. Tę potrzebę dyktuje m.in. wzrost nasycenia sprzętu wojskowego zaawansowaną techniką i technologią, co przy jednoczesnym jej imporcie niestety wpływa negatywnie na cyberbezpieczeństwo. Tak zwany możliwy blackout kluczowych komponentów systemu uzbrojenia nie jest niczym nowym, jednak coraz łatwiejszym do realizacji i coraz trudniejszym do wykrycia, a sposobów zdalnego jego wywołania, wzbudzenia są dziesiątki. Ponadto, według oficjalnych deklaracji, w 2022 r. Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej (SZ FR) mają osiągnąć wskaźnik 71% nowoczesności sprzętu. Rozwijający się przy tym konflikt z Ukrainą, wydarzenia na naszej granicy, rewizjonistyczna polityka Rosji, rywalizacja mocarstw czy pandemia i zaburzenie łańcucha dostaw – choćby w dziedzinie półprzewodników – to konieczność wzrostu samowystarczalności państwa w każdej możliwej dziedzinie. Dobrym przykładem samodzielności przemysłu zbrojeniowego jest Turcja, która z trzeciego światowego importera uzbrojenia przeszła w 2020 r. na pozycję 13 na liście eksporterów i spadła na 18 wśród importerów (wg SIPRI). Inicjującą rolę w tym przypadku odgrywała jednak konsekwentna polityka rządu w Ankarze, który od 2015 r. ograniczył import o 48% i zwiększył nakłady na wydatki zbrojeniowe o 86% na przestrzeni ostatniej dekady. W obszarze technologii optoelektronicznych taką zidentyfikowaną potrzebą zwiększenia samodzielności technologicznej jest wytwarzanie wieloelementowych chłodzonych matryc obrazujących w podczerwieni. W obecnej chwili polski przemysł wykorzystuje do produkcji kamer termowizyjnych czy złożonych systemów obserwacyjno-celowniczych kluczowe komponenty w całości pochodzące z importu. Jedną z realizowanych w VIGO inicjatyw, której celem jest zniwelowanie tej luki, jest „program matrycowy”, a w jego ramach projekt PLIR Array – czyli polskich matryc termowizyjnych do zastosowań w Wojsku Polskim. Dwukrotne powtórzenie słowa „polskie” jest oczywiście intencją w pełni świadomą. Strategicznym celem przedsięwzięcia jest: polonizacja technologii, uniezależnienie się od zagranicznych kontrahentów i zapewnienie bezpieczeństwa dostaw do rodzimego przemysłu zbrojeniowego, a w konsekwencji użytkownika sprzętu. Program PLIR Array obejmuje opracowanie głównych komponentów układu i zabezpieczenie seryjnej produkcji chłodzonych matryc podczerwieni. Matryca jest kluczowym elementem systemów termowizyjnych stosowanych w większości programów czy projektów zbrojeniowych, realizowanych w ramach Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2021–2035, choćby takich jak: Rosomak (wieża bezzałogowa ZSSW-30, wsparcie eksploatacji i modernizacja wieży HITFIST-30P), Borsuk (wieża bezzałogowa ZSSW-30), lekka wieża do modernizacji bwp BWP-1, modernizacja czołgów Leopard 2A4 do wersji 2PL i wsparcie eksploatacji (w perspektywie modernizacja) wozów Leopard 2A5, wsparcie eksploatacji i modyfikacja czołgów T-72M/M1 i PT-91, LOTR – lekki opancerzony transporter rozpoznawczy, Pustelnik, Karabela, Ottokar-Brzoza – obrona przeciwpancerna, Obserwator – pozyskanie satelitów, mikrosatelitów, samolotów rozpoznawczych i bezzałogowych systemów powietrznych (BSP). Uruchomienie pełnowymiarowej produkcji to w fazie początkowej pokrycie zapotrzebowania wynikającego z założeń PMT 2021–2035. Zastosowanie rodzimych matryc do już sprawdzonych i wdrażanych w Siłach Zbrojnych RP kamer oraz uniezależnienie od dotychczasowego dostawcy umożliwi również ich eksport na zbrojeniowe rynki Europy Środkowej i Azji. Usamodzielnienie w produkcji wysokotechnologicznego komponentu to również możliwość stworzenia platformy do dalszego rozwoju i budowy potencjału innych obszarów modernizacji wojska. Technologia matryc wymaga jednak lepszej edukacji zarówno środowiska przemysłu zbrojeniowego, naukowego jak i odbiorcy końcowego, czyli użytkownika sprzętu. Światowy rynek wojskowych systemów detekcji podczerwieni jest prowzrostowy, a potwierdzeniem tego trendu jest realizacja ponad stu wieloletnich programów zbrojeniowych w Stanach Zjednoczonych i w Europie, w których detekcja podczerwieni
Największa obecnie realizowana przez Hutę Stalowa Wola S.A. umowa na dostawę uzbrojenia i sprzętu do Sił Zbrojnych RP dotyczy czterech dywizjonowych modułów ogniowych (DMO) Regina 155 mm armatohaubic samobieżnych Krab w latach 2019–2024. W ramach tego kontraktu w 2021 r. dostarczono dwie baterie ogniowe –– w czerwcu do 23. Śląskiego pułku artylerii z Bolesławca i w grudniu do 14. dywizjonu artylerii samobieżnej z Jarosławia (na zdjęciu). Huta Stalowa Wola – podsumowanie roku 2021
Andrzej Kiński
Należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej Huta Stalowa Wola S.A. to od kilku lat niekwestionowany lider polskiego przemysłu obronnego tak pod względem wartości sprzedanej produkcji, portfolio zawartych kontraktów, nowoczesności i innowacyjności obecnie produkowanego uzbrojenia, sprzętu oraz komponentów do niego, jak i liczby zupełnie nowych konstrukcji, będących w fazie rozwoju, których wytwarzanie rozpocznie się w najbliższych latach. Huta to także podmiot otwarty na współpracę, o czym świadczą liczne wspólne przedsięwzięcia z innymi firmami polskiej zbrojeniówki, ale również ze światowymi potentatami rynku uzbrojenia. Dzięki kontaktom z instytutami naukowo-badawczymi, wyższymi uczelniami technicznymi i średnimi szkołami zawodowymi Huta Stalowa Wola może podejmować wyzwania opracowania nowych wyrobów reprezentujących światowy poziom, a także systematycznie rozwijać swój potencjał kadrowy zarówno w obszarze bezpośredniej produkcji, jak i badań oraz rozwoju. Rok 2021 był kolejnym rekordowym pod względem wyników finansowych, daje także nadzieję na rychłe zawarcie nowych umów, które zapewnią nie tylko stabilną działalność firmy na przestrzeni co najmniej kolejnej dekady, ale także jej dalszy rozwój.
Seria umów z Ministerstwem Obrony Narodowej, w tym wieloletnich, zawartych począwszy od 2016 r. to obecnie podstawa bieżącej działalności i rozwoju stalowowolskiej firmy. Wśród nich na czoło wysuwa się wieloletnia umowa z 2016 r. na dostawę czterech dywizjonowych modułów ogniowych (DMO) Regina 155 mm armatohaubic samobieżnych Krab i kolejne umowy (z 2016, 2019 i 2020 r.) na dostawę kompanijnych modułów ogniowych (KMO) 120 mm moździerzy samobieżnych na podwoziu kołowym Rak. Uzupełniają je kontrakty dotyczące dostaw pojazdów logistycznych do KMO Rak, a także sprzętu inżynieryjnego i umowy z kontrahentami zagranicznymi, w tym przede wszystkim ze spółką Raytheon Technologies. Poniżej omówione zostaną dostawy w ich ramach zrealizowane na przestrzeni ubiegłego roku.
❚ Dostawy
Najbardziej prestiżowe i dochodowe, ale także wymagające ścisłej koordynacji w ramach bardzo złożonego, obejmującego kilkadziesiąt kluczowych podmiotów zewnętrznych, łańcucha dostaw, jak też doskonałej organizacji własnych prac, jest zamówienie na DMO Regina. Przypomnijmy, że umowa na sprzęt czterech dywizjonowych modułów ogniowych została podpisana 14 grudnia 2016 r., miała wartość 4,649 mld PLN brutto i dotyczyła dostawy w latach 2019––2024 168 pojazdów gąsienicowych i kołowych: 96 armatohaubic samobieżnych Krab, 12 wozów dowódczo-sztabowych WDSz, 32 wozów dowodzenia WD, 24 wozów amunicyjnych WA i czterech mobilnych warsztatów remontu uzbrojenia i elektroniki WRUiE. Dodatkowo, na mocy aneksu z 16 grudnia 2020 r., Huta Stalowa Wola S.A. dostarczy Siłom Zbrojnym RP do końca 2022 r. dwie kolejne armatohaubice Krab, wóz dowodzenia WD, wóz amunicyjny WA i wóz remontu elektroniki uzbrojenia WRUiE. Będą one wykorzystywane przez Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia (CSAiU) w Toruniu jako sprzęt szkolny. Chociaż wartość pojazdów przekracza 100 mln PLN, resort obrony nie zapłaci za niego ani złotówki. Środki na ten zakup wygospodarowano z budżetu umowy głównej z grudnia 2016 r. Przeprowadzony w 2020 r. przez HSW S.A. wewnętrzny audyt realizacji umowy po dostawie pierwszego DMO wykazał oszczędności w niektórych obszarach związanych z produkcją sprzętu. Zamiast zwrócić tę kwotę resortowi obrony, osiągnięto porozumienie o zamówieniu dodatkowych dział i pojazdów towarzyszących.
Podobna sytuacja powtórzyła się po audycie wykonania umowy po zakończeniu dostaw sprzętu drugiego DMO. Zaoszczędzone środki,
Firma Hyundai Rotem prowadzi intensywne działania związane z promocją czołgu K2 w europejskich państwach NATO. Dziś najważniejszym przedsięwzięciem jest przetarg w Norwegii, w którym K2NO rywalizuje z Leopardem 2A7NO. Lżejszy i nowszy od Leoparda 2 K2NO nie jest bez szans, tym bardziej, że został na nim zamontowany system aktywnej obrony Rafael ADS Trophy HV. Bartłomiej Kucharski
Czołg K2 to najnowocześniejszy czołg podstawowy Wojsk Lądowych Republiki Korei i jeden z najciekawszych punktów w ofercie dla Polski firmy Hyundai Rotem. Mimo że jest to wciąż młoda i nowoczesna konstrukcja, wóz ten jest stale rozwijany.
Ilustracje w artykule: Hyundai Rotem, Ministerstwo Obrony Narodowej Republiki Korei, Ministerstwo Obrony Królestwa Norwegii, Ministerstwo Obrony Narodowej, Hyunmin Park, Andrzej Kiński.
K2 – nieustanny rozwój
Republika Korei przez dziesięciolecia używała czołgów zakupionych w Stanach Zjednoczonych, przede wszystkim rodzin M47 i M48 Patton. W latach 70. administracja ówczesnego prezydenta Park Chung-hee postawiła rozwijającemu się południowokoreańskiemu przemysłowi zadanie opracowania własnego, nowoczesnego czołgu, który nie odbiegałby od światowego poziomu w tej klasie wozów bojowych. Był to element wpisujący się w szerszą strategię, mającą na celu rozwój niezbyt wówczas zamożnego państwa (w gruncie rzeczy na tamte czasy uboższego od północnego, agresywnego sąsiada!), która, jak dziś wiemy, przyniosła fenomenalny skok gospodarczy i awans do grona największych potęg ekonomicznych świata. We współpracy z amerykańską firmą Chrysler Defense (obecnie General Dynamics Land Systems) opracowano czołg K1, wizualnie bardzo podobny do wczesnych Abramsów, lecz różniący się m.in. mniejszą niszą wieży (większość amunicji jest przechowywana w kadłubie), rozmiarami czy napędem w postaci silnika wysokoprężnego o mocy 883 kW/1200 KM zamiast turbiny gazowej. Podobnie jak M1, także K1 był uzbrojony w 105 mm armatę KM68A1 (lokalna odmiana M68) o bruzdowanym przewodzie lufy. Wóz wszedł do służby w 1987 r. Czołg poddawano systematycznym modernizacjom, i tak wersja K1A1 z przełomu wieków otrzymała m.in. 120 mm armatę gładkolufową KM256 (także odmiana licencyjna konstrukcji amerykańskiej). Koncern Hyundai Rotem dostarczył łącznie ponad 1500 wozów rodziny K1. Obecnie są one nadal modernizowane (K1 do wersji K1E1 i w przyszłości K1E2, K1A1 do standardu K1A2, zaś w perspektywie K1A3), a do 2024 r. ma powstać na bazie wycofywanych z pierwszej linii pojazdów wersja bezzałogowa. Wykorzystując podwozie K1 opracowano kilka pojazdów specjalistycznych, w tym: wóz zabezpieczenia technicznego, pojazd saperski, most towarzyszący. Jednak już w latach 90. czołg K1 uznano za niedostosowany do wymagań przyszłego pola walki. I z tym możemy wiązać narodziny programu czołgu K2 Heuk Pyo (pol. czarna pantera), znanego również pod komercyjną nazwą Black Panther.
Czołg podstawowy K2 wszedł do służby w Wojskach Lądowych Republiki Korei w 2014 r. i przewyższał wówczas swymi charakterystykami wszystkie czołgi potencjalnych przeciwników. 120 mm armatę o długości lufy 44 kalibrów zastąpiło rodzimej konstrukcji działo Hyundai WIA CN08 tego samego kalibru, ale z lufą 55-kalibrową,
Rozwój polskiej amunicji precyzyjnej naprowadzanej na odbite światło lasera
Andrzej Kiński
Pomimo pandemii COVID-19, problemów z dostępnością poligonów i innych przeszkód organizacyjnych, prowadzone w Polsce prace nad amunicją precyzyjnego rażenia zbliżają się do momentu osiągnięcia zdolności do uruchomienia produkcji pierwszych jej typów. Równolegle trwa doskonalenie układów podświetlania współpracujących z taką amunicją i dziś możemy już mówić o drugiej generacji takich urządzeń opracowanych w kraju. Zbiega się to w czasie z upowszechnianiem systemów laserowego podświetlania celów w SZ RP.
Odpalenie ppk Pirat z platformy bezzałogowej Perun podczas prób na poligonie w Nowej Dębie w dniach 21–23 grudnia 2021 r.
Fotografie w artykule: CRW Telesystem-Mesko, ZM „Tarnów”, Andrzej Kiński. P race nad amunicją artyleryjską precyzyjnego rażenia trwają już w Polsce od dekady – umowy inwestycyjne pomiędzy ówczesnymi Ministerstwem Skarbu Państwa a Bumar Sp. z o.o., dotyczące opracowania i wdrożenia systemów amunicji precyzyjnego rażenia do 155 mm samobieżnych armatohaubic oraz 120 mm samobieżnych moździerzy zawarto jeszcze w 2012 r. Projekty realizuje konsorcjum w składzie: MESKO S.A. (lider), Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowe Telesystem-Mesko Sp. z o.o. i Wojskowa Akademia Techniczna. Ktoś może powiedzieć, że 10 lat to długo, tym bardziej, że amunicja nadal nie została zamówiona przez resort obrony narodowej. Faktycznie jednak, pomimo oparcia się na rozwiązaniach ukraińskich partnerów, konieczne było de facto opracowanie i przetestowanie w kraju od podstaw zupełnie nowych rozwiązań, w obszarze których polski przemysł nie miał wcześniej doświadczeń. A to wszystko przy niezwykle skromnym budżecie i konieczności równoległego prowadzenia prac przez te same zespoły nad kilkoma, często bardzo różniącymi się od siebie, rozwiązaniami. Czas i wysiłek zaowocował jednak niemal pełną polonizacją powstałych rozwiązań, sięgającą nie tylko poszczególnych zespołów, ale w wielu przypadkach bazy elementowej (np. krzemowe detektory kwadrantowe, pracujące w bliskiej podczerwieni do głowic podsterowujących, cyfrowe elementy elektroniczne, pirotechnika).
To wszystko zbiega się w czasie z wprowadzaniem do uzbrojenia Sił Zbrojnych RP kolejnych systemów zdolnych do realizacji zadań laserowego podświetlania celów, współpracujących z różnymi typami amunicji precyzyjnego rażenia naprowadzanej na odbity promień lasera. Pierwszym będzie taktyczny bezzałogowy rozpoznawczo-uderzeniowy system powietrzny Bayraktar TB2, którego jeden zestaw (spośród zamówionych czterech) zostanie dostarczony w tym roku, dysponujący głowicą optoelektroniczną L3 Harris Wescam CMX-15D ze zintegrowanym laserowym podświetlaczem celów. Kolejnym zaś artyleryjski wóz rozpoznawczy (AWR), „brakujące ogniwo” kompanijnych modułów ogniowych (KMO) 120 mm moździerzy samobieżnych Rak (szerzej w WiT 4/2021). Według nieoficjalnych informacji seryjne pojazdy tego typu (negocjacje kontraktowe dotyczące zakupu 30 AWR Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął 27 grudnia 2021 r.) miałyby zostać wyposażone w optoelektroniczne głowice obserwacyjno-celownicze ze zintegrowanym laserowym podświetlaczem celów, a należałoby rozważyć włączenie do zestawu ich wyposażenia wynośnego także dalmierza-podświetlacza LPD-A.
Należy pamiętać, że dzięki zastosowaniu do kodowania wiązki parametrów zapisanych w normie STANAG 3733, pociski artyleryjskie APR 155, APR 120 i ppk Pirat mogą być naprowadzane z niemal dowolnego typu podświetlacza zgodnego z tymi standardami, aczkolwiek wykorzystanie całkowicie bezpiecznych kodów narodowych będzie możliwe w pełnym zakresie tylko przy współpracy z urządzeniami podświetlającymi polskiej konstrukcji i produkcji.
❚ APR 155
Przypomnijmy, że próby strzelaniem prototypowych pocisków APR 155 na terenie Polski rozpoczęto w 2014 r., jeszcze z wykorzystaniem pocisków skompletowanych na Ukrainie i współpracujących z podświetlaczem 1D15 sowieckiej produkcji. W 2016 r. odbyły się pierwsze strzelania pociskami zmontowanymi w większości zespołów dostarczonych z Ukrainy i jeszcze z ukraińską głowicą