10 minute read
Andrzej Kiński str
by ZBiAM
VIS 100 – powstanie i ewolucja samopowtarzalnego pistoletu z Radomia
Przemysław Juraszek
Advertisement
Historia pistoletu VIS 100 jaki dziś znamy sięga początków 2013 r., kiedy rozpoczęto prace nad pistoletem PR-15 Ragun. Skrót PR oznaczał Pistolet Radomski, a Ragun to zbitka słów Radom i angielskiego gun. Od tego czasu minęło tylko osiem lat, a VIS-y 100 są seryjnie produkowane przez Fabrykę Broni „Łucznik” – Radom Sp. z o.o., trafiły do uzbrojenia Sił Zbrojnych RP i są także dostępne dla cywilnych miłośników sportu strzeleckiego.
Fotografie w artykule: FB „Łucznik” – Radom, Polarms.
PR-15 Ragun był mocno inspirowany wcześniejszą radomską konstrukcją pistoletów MAG-95 i -98. Zresztą nawet ich konstruktor Marian Gryszkiewicz był później w zespole opracowującym PR-15. Sam MAG był pistoletem samopowtarzalnym na amunicję 9×19 mm Parabellum, nieco inspirowanym pistoletem SIG Sauer P226. Prace nad MAG-iem rozpoczęto w 1993 r. Niestety, rok później MAG-95 przegrał rywalizację z pistoletem WIST-94, który ostatecznie stał się w 1998 r. etatową bronią Wojska Polskiego.
Pistolety samopowtarzalne WIST-94/94L firmy Prexer Sp. z o.o. nie okazały się zbyt udaną bronią. Ministerstwo Obrony Narodowej wstrzymało zamówienia na nie w 2007 r., ale nie zdecydowało się wówczas na ogłoszenie nowego postępowania na samopowtarzalny pistolet wojskowy. W ten sposób polscy żołnierze nadal musieli równolegle używać starych pistoletów P-64 CZAK, P-83 Wanad na sowiecki nabój 9×18 mm Makarow i zawodnych pistoletów WIST-94 na nabój 9×19 mm. Potrzebę wdrożenia nowej broni tej klasy, a zarazem wymagania taktyczno-techniczne do nowego pistoletu, sformułowano w ramach programu Zaawansowanego Indywidualnego Systemu Walki (ZISW) Tytan, zainicjowanego w 2007 r.
Na podstawie zaakceptowanych przez wojsko założeń konstruktorzy z Fabryki Broni „Łucznik” – Radom Sp. z o.o. rozpoczęli prace nad nowym pistoletem na początku 2013 r., a jego pierwsze modele powstały już pół roku później. Na prototypy trzeba było trochę dłużej czekać – do 2014 r. i wtedy też zostały pierwszy raz zaprezentowane publicznie, podczas uroczystego otwarcia nowej siedziby FB „Łucznik” – Radom Sp. z o.o. Nowy pistolet otrzymał certyfikat zgodności dokładnie 5 lutego 2016 r., a jego badania kwalifikacyjne zostały zakończone sukcesem rok później.
W międzyczasie kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej rozważało potrzebę zakupu nowych pistoletów, a ostatecznie do podjęcia takiej decyzji zmusiła je konieczność pilnego przeprowadzenia remontów broni z czasów Układu Warszawskiego, tj. pistoletów P-64 CZAK i P-83 Wanad, jeśli nadal musiałyby pozostać w użyciu. Słusznie uznano, że lepszym rozwiązaniem niż remont starego sprzętu będzie zakup nowej i nowoczesnej konstrukcji do samoobrony żołnierzy, zasilanej NATO-wską amunicją 9×19 mm. Wybrańcem okazał się nowy pistolet PR-15 Ragun z Fabryki Broni „Łucznik” – Radom Sp. z o.o. Umowa na jego dostawę została podpisana 4 grudnia 2018 r. i dotyczyła zakupu ok. 20 000 nowych pistoletów samopowtarzalnych w latach 2019–2022. Nowa broń w pierwszej kolejności miała trafić do żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, by zastąpić pamiętające czasy PRL pistolety P-64 i P-83.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości nadał nowemu pistoletowi nazwę VIS 100. Nawiązuje ona do słynnego pistoletu Vis wz. 35, produkowanego przez radomską Fabrykę Broni w latach 1936–1939. Do dziś Fabryka Broni „Łucznik” – Radom Sp. z o.o. dostarczyła SZ RP niemal 10 000 VIS-ów 100.
Oficjalnie historia 9 mm pistoletu samopowtarzalnego VIS 100 sięga 2013 r., ale jego konstrukcja bazuje na udanym pistolecie samopowtarzalnym MAG-98 z 1998 r. a więc wersji MAG-a-95 z aluminiowym szkieletem. Pistolet samopowtarzalny VIS 100, tak samo jak wcześniej MAG-i, jest konstrukcją działającą na zasadzie krótkiego odrzutu lufy, z zamkiem ryglowanym przez przekoszenie lufy w płaszczyźnie pionowej (sprawdzony ulepszony system Browninga stosowany w przeważającej liczbie pistoletów). VIS 100 korzysta z kurkowego systemu spustowo-uderzeniowego, działającego w trybie SA bądź DA. Jest to dość ciekawy wybór w nowej broni, patrząc na rosnącą popularność bezkurkowców wśród użytkowników wojskowych i instytucjonalnych. Siła nacisku spustu w trybie SA wynosi 25 N, zaś w DA 50 N. Spust ma długą drogę – – 14 mm, tak samo jak i reset. Zgodnie z wymaganiami sformułowanymi w ramach programu ZISW Tytan, VIS 100 został pozbawiony bezpiecznika nastawnego na rzecz automatycznego bezpiecznika wewnętrznego blokującego iglicę. Odbezpieczenie następuje w trakcie ściągania języka spustowego, tj. bezpośrednio przed oddaniem strzału. Zapewnia to odporność na przypadkowy wystrzał np. w razie upadku. Manipulatory, do których należą: zatrzask magazynka, zatrzask zamka i tzw. decocker (zwalniacz napiętego kurka) zostały zdublowane, a więc VIS 100 jest przyjazny dla osób prawo- lub leworęcznych. Ergonomię poprawiają wymienne okładziny chwytu i nacięcia z tyłu oraz na przodzie zamka. Szkielet został wykonany ze stopu aluminium, co w porównaniu do polimeru ma swoje plusy
Zmotoryzowany Most Pontonowy PFM – współczesne rozwiązanie przeprawowe dla sił zbrojnych
Tomasz Wachowski
Od ponad 40 lat francuska grupa przemysłowa CNIM rozwija systemy przeprawowe dla wojsk lądowych. Nawet najcięższe pojazdy wojskowe, w tym czołgi podstawowe, mogą szybko pokonywać różne przeszkody, także wodne, dzięki konstrukcji i dużej nośności systemów przeprawowych CNIM. Te były wielokrotnie sprawdzone w warunkach operacyjnych i wydatnie wzmacniają mobilność taktyczną wojsk podczas operacji wojskowych oraz humanitarnych.
Fotografie wartykule: CNIM,
Ministerstwo Sił Zbrojnych Republiki Francuskiej, U.S. Army/Sgt. Calab Franklin.
Zmotoryzowany Most Pontonowy (PFM, Pont flottant motorisé) opracowano na początku lat 80., kiedy stwierdzono, że znajdujące się wówczas w użyciu systemy przeprawowe przestały odpowiadać wymaganiom współczesnego pola walki pod względem czasu budowy przeprawy i dostosowania do warunków terenowych. Koncepcja ich konstrukcji, sięgająca czasów II wojny światowej, zakładała wykorzystanie kutrów, co znacząco wydłuża czas budowy przeprawy i wymaga licznej obsługi.
Rozwój nowego systemu przeprawowego był zatem ukierunkowany na maksymalne skrócenie czasu budowy przeprawy, niezależnie od typu pokonywanej przeszkody i uproszczenie czynności przy rozkładaniu i zwijaniu mostu, aby zapewnić własnym pododdziałom realną przewagę taktyczną nad przeciwnikiem.
Dzięki swym zaletom most PFM pierwszej generacji został szybko wdrożony w Siłach Zbrojnych Republiki Francuskiej, a później także w jednostkach inżynieryjnych Włoch, Szwajcarii i Malezji.
Most PFM dzięki nośności MLC90T/100W (trakcja gąsienicowa/kołowa) pozwala na przeprawę wszystkich typów czołgów podstawowych państw NATO, w tym Abramsów najnowszych wersji. Na zdjęciu przejazd kolumny czołgów Leclerc.
❚ Mobilność taktyczna Zmotoryzowanego
Mostu Pontonowego PFM
PFM cechuje się dużą mobilnością. Pontony transportowane są przez zespół składający się z ciągnika w układzie 6×6 i zmotoryzowanej naczepy. Typ ciągnika może być wybrany przez klienta. W przypadku Sił Zbrojnych RP może nim być Jelcz C662D.43, umożliwiający przewożenie czterech członków obsługi. Hydrostatyczny napęd tylnych osi przyczepy umożliwia szybki dojazd do dowolnego rejonu przeprawy, niezależnie od terenu czy stanu brzegów.
Dzięki silnikom zaburtowym zintegrowanym z pontonami i systemom blokującym, PFM można w prosty sposób, a zatem i szybko, rozłożyć. Ustawienie 100-metrowej przeprawy zajmuje zazwyczaj poniżej 30 minut, niezależnie od przygotowania brzegu. Jeśli rejon przeprawy to umożliwia, poszczególne pontony tworzące most mogą być rozkładane jednocześnie, a wówczas czas budowy mostu może zostać skrócony do 15 minut.
Sztywna wstęga mostu PFM zapewnia dużą wydajność przeprawy sprzętu. W przeciwieństwie do parków pontonowych typu Ribbon Bridge, PFM nie deformuje się podczas przejazdu pojazdów i pozostaje całkowicie sztywny (równy), niezależnie od prędkości nurtu. Dzięki temu PFM umożliwia przejazd strumienia ponad 200 pojazdów na godzinę zarówno w dzień, jak i w nocy, niezależnie od warunków meteorologicznych.
PFM można zakotwiczyć do brzegu w tradycyjny sposób za pomocą lin odciągowych, a także dynamicznie, dzięki silnikom zaburtowym, których praca równoważy nurt wody. Możliwość ustawienia bez potrzeby przygotowania brzegu
Makieta nowego myśliwca Suchoja LTS Checkmate, alias skoczek szachowy, widok z góry. Fot. Michaił Żerdiew. MAKS 2021 – kilka nowinek i sporo rozczarowań
Tomasz Szulc
Od początku swej historii, a więc od 1992 r., Międzynarodowy Salon Lotniczo–Kosmiczny MAKS, organizowany na podmoskiewskim lotnisku w Żukowskim jest przede wszystkim „oknem wystawowym” rosyjskiego przemysłu lotniczo-kosmiczno-rakietowego. Na niezbyt imponujący kształt tegorocznej imprezy wpłynął nie tylko ogólnoświatowy strach przed koronawirusem, ale także tzw. czynniki pozamerytoryczne –– rywalizacja pomiędzy wystawami MAKS i Armija.
Tempo opracowywania nowych samolotów bojowych maleje na całym świecie. Na dodatek przez prawie ćwierć wieku (lata 1990–2015) wydawało się, że nowe samoloty bojowe, a w szczególności maszyny załogowe, są coraz mniej potrzebne. Obecnie sytuacja zmieniła się kardynalnie – plany podjęcia produkcji samolotów bojowych nowej generacji ogłaszają nawet państwa, które dotąd nie miały w tej dziedzinie istotnych bądź zgoła żadnych osiągnięć.
W Federacji Rosyjskiej sytuacja jest szczególna – wciąż istnieją liczne, niegdyś sławne i doświadczone biura konstrukcyjne, są też ciągle do dyspozycji projekty, koncepcje i pomysły powstałe w czasach ich świetności, czyli pod koniec istnienia ZSRR. Z drugiej strony tylko nieliczne zespoły konstrukcyjne zachowały ciągłość projektowania, nawet jeśli część z tych projektów dotyczyła tylko stopniowej modernizacji eksradzieckich konstrukcji. Inne muszą uczyć się projektowania niemal od podstaw, ze wszystkimi tego konsekwencjami: zwiększonym ryzykiem błędów i niepowodzeń, wydłużonym czasem projektowania, kłopotami z kooperacją.
❚ Suchoj LTS
Nieoczekiwany debiut nowego myśliwca z OKB Suchoja, a raczej jego „makiety funkcjonalnej”, był niewątpliwie najjaśniejszym punktem tegorocznego salonu MAKS. Był to także ewenement w całej bodaj historii rozwoju radzieckich i rosyjskich samolotów bojowych. Inaczej, niż np. w Stanach Zjednoczonych, u naszych wschodnich sąsiadów obowiązywała zasada, że wygląd projektowanych samolotów jest utrzymywany w głębokiej tajemnicy. Do końca istnienia ZSRR oficjalna prezentacja nowych konstrukcji miała zwykle miejsce już po rozpoczęciu ich produkcji seryjnej i dostaw do jednostek. W tym przypadku kluczową rolę odegrało to, że nowy samolot nie jest projektowany na zlecenie Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, które – jako zamawiający, a więc i finansujący – może zabronić ujawniania jakichkolwiek informacji na jego temat. Nowa maszyna powstaje jednak z inicjatywy PAO Kompanija Suchoj, a raczej Zjednoczonej Korporacji Lotniczej OAK.
Sporo kontrowersji budzi komercyjna nazwa maszyny – The Checkmate, czyli „szach-mat”. Rosyjskie media komentują brak rosyjskojęzycznego odpowiednika tej nazwy, a internauci prześcigają się w spekulacjach, jak samolot mógłby
Saar 6 – nowoczesny przykład transferu wiedzy i technologii w budownictwie okrętowym
Widok korwety typu MEKO Saar 6 ukazujący niektóre elementy konstrukcyjne redukujące sygnatury radarową i termiczną: połączone burty i ściany nadbudówki, ich poszycie o optymalnym nachyleniu, ekranowane otwory, specjalnie ukształtowane sponsony, brak konwencjonalnego komina pionowego, zamiast którego zastosowano na linii wodnej aktywnie chłodzone wydechy silników głównych i generatorów elektrycznych.
Tomasz Grotnik
27 lipca w Kilonii niemiecki holding stoczniowy thyssenkrupp Marine Systems przekazał formalnie Korpusowi Morskiemu Sił Obronnych Państwa Izrael korwety Acmaut i Nicachon, ostatnią parę jednostek typu Saar 6. Budowa serii tych czterech silnie uzbrojonych korwet wielozadaniowych jest doskonałym przykładem nowoczesnego transferu technologii projektowania i produkcji nawodnych okrętów bojowych. Podobny model biznesowy kooperacji technicznej thyssenkrupp Marine Systems oferuje Polsce w ramach rozpoczętego – co ciekawe, tego samego dnia – programu Miecznik, którego celem jest pozyskanie trzech fregat dla Marynarki Wojennej RP.
27 lipca w PGZ Stoczni Wojennej Sp. z o.o. w Gdyni przedstawiciele konsorcjum PGZ-Miecznik i Inspektoratu Uzbrojenia zawarli umowę na dostawę fregat wielozadaniowych dla Marynarki Wojennej RP. Do końca listopada konsorcjum współpracując z trzema spółkami zagranicznymi przedstawi Ministerstwu Obrony Narodowej projekty koncepcyjne Mieczników, z których jeden stanie się podstawą do procedowania programu i przekształci się w projekt wstępny, a potem techniczny, na bazie którego powstanie prototyp i dwie fregaty seryjne. Jedną z firm zagranicznych znajdujących się na „krótkiej liście” MON jest thyssenkrupp Marine Systems GmbH.
Niemiecki holding stoczniowy konkuruje w Polsce, aby zapewnić sobie rolę partnera technicznego w programie Miecznik w zakresie projektowania i lokalnej budowy fregat wielozadaniowych. Propozycja thyssenkrupp Marine Systems oparta jest na sprawdzonej konstrukcji fregat MEKO A200, której kolejną generacją jest typ MEKO A-300PL, opracowany pod kątem wymagań MW RP.
Przykład kontraktu na, wspomnianą na wstępie, serię korwet MEKO Saar 6 dla Izraela świetnie wpisuje się w schemat opracowany przez MON w celu realizacji programu Miecznik. I choć izraelskie korwety są mniejsze niż fregaty MEKO A-300PL oferowane Polsce, istnieje sporo bezpośrednich i wyraźnych podobieństw między tymi projektami.
❚ Izraelskie Burze
Kontrakt pomiędzy Ministerstwem Obrony Państwa Izrael a thyssenkrupp Marine Systems został zawarty w maju 2015 r. Obejmował on projekt, budowę i dostawę czterech platform korwet wielozadaniowych Saar 6 (pol. burza, nawałnica) w stanie zdatnym do samodzielnej żeglugi. Jednostki wyposażono więc we wszystkie systemy ogólnookrętowe, nawigacji i łączności, w tym odbiorniki GMDSS (Global Maritime Distress and Safety System, Światowy Morski System Łączności Alarmowej i Bezpieczeństwa), aby mogły samodzielnie przejść z Kilonii do Hajfy.