3 minute read

Podstawa to postawa

Next Article
Tischner rządzi

Tischner rządzi

Paulina Kuś

Dlaczego warto uczyć (się) poczucia własnej wartości?

Advertisement

Nie przepadam za określeniem „grzeczny”. W moim przekonaniu zawiera ono podprogowy przekaz bezmyślnego posłuszeństwa, poddaństwa. W słowniku istnieje wiele synonimów tego wyrazu, jak choćby te proponowane przez edytor tekstowy: miły, uprzejmy, kulturalny, taktowny, subtelny, delikatny. Wydaje mi się, że po stokroć lepiej opisują ideał ucznia, do którego dążymy w procesie wychowania. Już od dawna nie chodzi o to, by placówkę opuszczały klony w fartuszkach, które będą potulnie przyswajać wiedzę i wykonywać polecenia. Pragniemy wyposażyć absolwentów w instrumentarium umożliwiające samodzielne podejmowanie mądrych decyzji, optymalny rozwój oraz sukces w życiu osobistym i zawodowym. Brzmi patetycznie, niczym życzenia imieninowe. Jak zatem sprawić, by te marzenia się ziściły?

Homo sum, humani nihil a me alienum puto

My, ludzie, mamy tendencję do popadania w skrajności. Z jednej strony trudno nam niekiedy zaakceptować czarno-biały świat osób ze spektrum autyzmu. Bez usprawiedliwiania, przewidywania, brania pod uwagę cudzego punktu widzenia. Z różnych powodów tworzymy setki wyjątków i wyszarzamy rzeczywistość, by nie obrać zdecydowanego stanowiska.

Z drugiej strony, zmieniając zdanie, od razu stajemy na drugim końcu kontinuum. Od klapsa do bezstresowego wychowania. Od potępiania mazgaja do rozkładania uczuć na czynniki pierwsze. Skupiając się na naprawianiu błędów przeszłości, zatraciliśmy poniekąd zdrowy rozsądek, zgubiliśmy to, co znajduje się pomiędzy.

56 OPINIE, REFLEKSJE, DOŚWIADCZENIA REFLEKSJE 6/2021

Cogito ergo sum vs sentio ergo sum

Jeszcze do niedawna w społeczeństwie panowały żelazne zasady: chłopcy nie płakali i chodzili po drzewach, dziewczęta cerowały rajstopy i ładnie się uśmiechały, wszyscy uczyli się na miarę swoich możliwości, siedzieli cicho, a każde nieposłuszeństwo odbijało się linijką na dłoni. Na szczęście te czasy minęły.

Obecnie traktujemy dzieci jak małych dorosłych, prowadzimy z nimi dialog z poszanowaniem ich uczuć, opinii, mając świadomość, że każde z nich jest wyjątkowe, ma swój osobisty bagaż doświadczeń i indywidualnych cech. To ta wyjątkowość sprawia, że każdy uczeń ma odmienne zainteresowania, inaczej reaguje w danej sytuacji i nie zawsze chce/umie wpasować się w szkolne ramy. Zarówno rodzice, jak i nauczyciele swoją postawą powinni zaprojektować właściwe reakcje, uczestnicząc w relacjach międzyludzkich. Nie można rozkazać być patriotą czy fanem jazzu, tak jak nie można kazać lubić Małgosi, chociaż ta pokazuje język, gdy nikt nie widzi. Nie można wymagać, by uczniowie po kłótni podali sobie rękę na zgodę, nie wysłuchawszy obu stron. Przyjmowanie postawy „wszechwiedzącego dorosłego sędziego” jest dla dziecka zwyczajnie krzywdzące. Uczy lekceważenia własnych emocji, konformizmu i braku konieczności refleksji nad postępowaniem.

Ocenić czy docenić?

Aktualnie dużą wagę przykłada się do nauki mówienia o emocjach, docierania do przyczyn zachowania. W tendencji tej należy jednak zachować złoty środek, by nie doprowadzić do wychowania egoisty, którego uczucia i prawa – w jego przekonaniu – będą górowały nad prawami innych.

Człowiek jest istotą społeczną. Doceniając starania, dostosowując wymagania do możliwości ucznia, kształtujemy jego wiarę w siebie, wzbudzamy motywację do pokonywania trudności, zachęcamy do rozwoju. Indywidualizacja pozwala na odkrycie osobniczych możliwości, predyspozycji, talentu, pasji. Punktując jedynie niedociągnięcia i braki, tworzylibyśmy mur oporu przed dalszą nauką. Wiedząc, że w pewnym momencie uczeń rozpocznie samodzielne życie w otoczeniu innych, asertywnie pokażmy, że granicą jego wolności jest wolność drugiego człowieka. Bazując na pozytywnych doświadczeniach dzieciństwa i wczesnej młodości będzie świadom swoich mocnych i słabych stron, będzie potrafił wyrazić własne zdanie, nie urągając rozmówcy, a przedstawiając swój punkt widzenia, przyjmie konstruktywną krytykę. Akceptując siebie, zechce pomagać i wspierać innych.

Zadaniem dorosłych jest być wzorem do naśladowania wytrwałości, pracowitości, cierpliwości, życzliwości i szacunku. Chcąc wykształcić w dzieciach pożądane cechy, postępujmy zgodnie z nimi. Prowadźmy dialog, słuchajmy ze zrozumieniem, dajmy sobie prawo do pomyłek, przyznajmy rację. Pokażmy, że nie poddajemy się, jeśli coś idzie nie po naszej myśli. (Na)uczmy się na błędach. Korona nam z głowy nie spadnie.

Zastanawiając się nad tym, jakie wartości powinna wpajać współczesna szkoła, nie miałam żadnych wątpliwości. Szkoła z pewnością wspiera rodzinę w wychowaniu. Powinna zatem stworzyć warunki do rozwoju między innymi umiejętności prospołecznych, tożsamości kulturowej i narodowej, nauczyć szacunku do drugiej osoby, dbałości o wspólne dobro, asertywności, zdolności oceny własnego postępowania. Przede wszystkim jednak, wespół z rodziną, ma za zadanie wykształcić. Wykształcić wysokie poczucie własnej wartości.

Paulina Kuś

Pedagog specjalny, logopeda w Szkole Podstawowej nr 4 z Oddziałami Integracyjnymi w Świnoujściu.

OPINIE, REFLEKSJE, DOŚWIADCZENIA REFLEKSJE 6/2021 57

This article is from: