Poprzez publikowane w magazynie „Zegarki i Pasja” artykuły pragniemy zachęcać do odkrywania fascynującego świata zegarmistrzostwa. Z ulubionym zegarkiem na ręku można przecież robić wspaniałe rzeczy! Dlatego w 2019 roku rozpoczęliśmy i kontynuujemy cykl publikacji o tym, „co nas kręci”.
Maratony i ultramaratony górskie Jak to się zaczęło… Siedzę w fotelu, jest 2 stycznia 2010 roku. Nowy rok nie zapowiada sukcesów ani zawodowych, ani finansowych. Co można osiągnąć, mając jedynie portki na tyłku? Postanowiłem, że przebiegnę maraton. Wyjąłem z szafy buty, które wyglądały na sportowe, założyłem bawełniane spodnie dresowe, kurtkę i poszedłem obiec dookoła moje osiedle (około 2,3 km). Ponad rok później, z przerwą na leczenie skręconego kolana, stanąłem na starcie Silesia Marathonu. Po 3 godzinach, 58 minutach i 18 sekundach w nieustającym deszczu, przy temperaturze 3 stopni Celsjusza, przemoczony do ostatniej nitki, dobiegłem do mety przy katowickim Spodku. Myślałem, że ukończyłem najtrudniejszy bieg, w jakim mogłem wystartować. Myliłem się. Myliłem się po trzykroć... Ultramaraton górski, czyli „Na ile kilometrów ten maraton?” Do pakietu startowego kolejnego maratonu dołączone było czasopismo biegowe. Na ostatnich stronach znajdowało się kalendarium biegów. Mój wzrok przykuł następujący tekst: Chudy Wawrzyniec bieg górski na dystansie ultra, trasa 80+. Burza myśli. Bieg górski? Dystans ultra? W czym? W butach do wędrówek górskich? Przecież w góry zabiera się rzeczy na „cztery pory roku”. Mam z tym biec? Z pomocą przyszedł internet i filmy z podobnych biegów. Biega się w butach trailowych, wyglądających jak typowe buty biegowe, ale z bardzo agresywnym bieżnikiem. Plecaczek z bukłakiem do przenoszenia napoju (woda lub izotonik), żeli i batonów energetycznych oraz rzeczy wymienionych w regulaminie jako wyposażenie obowiązkowe. Chudy Wawrzyniec – osiemdziesiąt pięć kilometrów i dwa punkty żywieniowe. Miejsca, w których można uzupełnić picie i najeść się do woli frykasami zapewnionymi przez organizatorów. Drożdżówki, arbuzy, pomarańcze, słone przekąski i tym podobne.
40 Zegarki i Pasja
Biegacz z połowy stawki, taki jak ja, znaczną część trasy pokonuje, idąc. Biegnie się z górki lub po płaskim. Każdy bieg ultra jest inny. Inne góry, inna pora roku, inna godzina startu.
Z wielkim uznaniem muszę wspomnieć o wolontariuszach, którzy musieli te wszystkie arbuzy pokroić i przygotowali tę „wyżerkę”. Wspierali dobrym słowem. O jedzenie pomiędzy punktami biegacz musi zatroszczyć się sam. Można korzystać ze schronisk czy sklepów, ale zabroniona jest pomoc osób trzecich. Zazwyczaj korzysta się z żelów energetycznych. Mają najczęściej smaki owocowe i są słodkie, nawet te o smaku piwa czy… ketchupu. Pierwsze trzy nasz organizm przyjmuje bez problemów. Niezapomnianych wrażeń smakowych dostarczają żele od dziesiątego wzwyż. Zdarzają się problemy żołądkowe. Biegacz z połowy stawki, taki jak ja, znaczną część trasy pokonuje, idąc. Biegnie się z górki lub po płaskim. Każdy bieg ultra jest inny. Inne góry, inna pora roku, inna godzina startu. Chudy startuje o czwartej rano, Bieg Siedmiu Dolin o trzeciej w nocy, a Kierat o osiemnastej. Biegi są organizowane we wszystkich porach roku. Świt gdzieś na szczytach gór albo mgły ścielące się w dolinach zostają w pamięci na zawsze.
www.zegarkiipasja.pl