5 minute read

Zegarki mechaniczne z cyfrowym wskazaniem czasu

Mówiąc o zegarkach mechanicznych, z reguły mamy na myśli czasomierze ze wskazaniami analogowymi, czyli posiadające tarczę oraz wskazówki. Kiedy natomiast pada hasło „zegarek cyfrowy” (poprawnie: zegarek z cyfrowymi wskazaniami), najczęściej myślimy o zegarkach elektronicznych, zasilanych bateriami, zwykle o tych, które prezentują upływ czasu w formie cyfr na wyświetlaczu LCD. Jednakże historia zegarków ze wskazaniami cyfrowymi – choć trudno w to uwierzyć – ma niemalże 200 lat, gdyż sięga początku XIX wieku, a dzisiejszy renesans tego typu modeli i rozwiązań stanowi jedynie swego rodzaju powrót do przeszłości!

Początki „cyfrowych zegarków” mechanicznych w pigułce

Advertisement

Pomimo iż od lat 70. XX wieku zegarek z cyfrowymi wskazaniami czasu kojarzony jest w zasadzie wyłącznie z czasomierzami kwarcowymi, to definicja tak wskazującego upływ czasu zegarka zrodziła się znacznie wcześniej i jest bardziej ogólna: to model, który do prezentacji aktualnego czasu wykorzystuje cyfry, a nie wskazówki. Można śmiało powiedzieć, iż współczesne czasomierze ze wskazaniami cyfrowymi jedynie nawiązują do prekursorów tego typu zegarków, które po raz pierwszy zostały skonstruowane około roku 1830 we Francji. Wówczas był to istny przełom w formie prezentacji godzin i minut. Za pierwszy egzemplarz cyfrowego zegarka mechanicznego (Mechanical Digital Watch) uważa się model kieszonkowy, stworzony przez francuskiego zegarmistrza o imieniu Blondeau na specjalne życzenie króla Francji. Natomiast produkcja zegarków kieszonkowych wyposażonych w tego typu mechanizm i formę wskazań na masową skalę rozpoczęła się dopiero pod koniec XIX wieku, dokładnie około roku 1890. Nieco wcześniej, w 1880 roku, austriacki zegarmistrz pracujący w Szwajcarii – Josef Pallweber – skonstruował prototyp zegarka ze wskazaniami cyfrowymi dla firmy IWC. Jednakże wdrożenie jego projektu dla znaczącej liczby wyprodukowanych egzemplarzy nastąpiło dopiero 10 lat później, a na tego typu nowatorskie posunięcie zdecydowała się francuska firma Cortebert. Wtedy także ukuto określenie „Jump Hour” lub „Jumping Hour”, czyli dosłownie „skacząca godzina”, co ma związek ze skokowym ruchem, w jakim porusza się dysk z naniesionymi cyframi odpowiadającymi za poszczególne godziny. W uproszczeniu działanie tego typu mechanizmu wygląda następująco: Naprężona sprężyna napędowa powoduje powstanie momentu obrotowego na kołach przekładni chodu, który za pośrednictwem wychwytu generuje impulsy napędowe przekazywane do regulatora (balansu). Ruch przekładni chodu powoduje równocześnie ruch kół przekładni wskazań. Skokowe przemieszczanie się cyfrowych tarcz uzyskiwane jest poprzez zastosowanie mechanizmów krzywkowych. Poprawne działanie tego rodzaju mechanizmu skutkuje „skokiem” – szybką zmianą cyfry w okienku prezentującym godzinę. W roku 1920 rozwiązanie ze „skaczącą godziną” po raz pierwszy zostało zastosowanie w zegarku naręcznym. Czasomierz wyposażony w tego typu wskazania czasu, podobnie jak w „kieszonkach”, powstał w zakładach Cortebert. Fakt ten był momentem narodzin naręcznego zegarka mechanicznego z cyfrowymi wskazaniami czasu.

Historia zegarków ze wskazaniami cyfrowymi – choć trudno w to uwierzyć – ma niemalże 200 lat, gdyż sięga początku XIX wieku.

Lata 70. XX wieku. Szczyt świetności i… zegarki kwarcowe

Prawdziwą popularność – jeśli można o takiej w ogóle mówić – mechaniczne zegarki ze wskazaniami cyfrowymi osiągnęły w latach 70. XX wieku.

Wówczas różne przedsiębiorstwa z wielu krajów świata, takich jak choćby Niemcy, Szwajcaria czy USA, produkowały przeróżne modele, prezentujące wskazania czasu w formie cyfrowej. Powstawały czasomierze bardzo proste, które na tarczy posiadały jedynie dwa okienka wskazujące minuty i godziny, ale także modele bardziej skomplikowane, które prezentowały dodatkowo także upływ sekund (cyfrowo lub analogowo) oraz wskazania bieżącej daty i dnia tygodnia. Najczęściej były to modele z manualnym naciągiem sprężyny, zdecydowanie rzadziej pojawiały się modele „Automatic”, czyli z automatycznym naciągiem sprężyny napędowej. Egzemplarze prezentujące upływ sekund, minut, godzin oraz datę i dzień tygodnia należały do tych bardziej wyrafinowanych i droższych, które obecnie osiągają wysokie ceny na aukcjach i są poszukiwane przez kolekcjonerów. Modele, które równocześnie były wyposażone choćby w stoper czy inne dodatkowe wskazania, występowały najrzadziej, a dziś stanowią rarytas kolekcjonerski. Mechaniczne zegarki ze wskazaniami cyfrowymi nigdy nie osiągnęły takiej popularności jak ich bracia analogowo wskazujący czas. Wraz z nastaniem lat 70. ubiegłego wieku i pojawieniem się na szeroką skalę relatywnie tanich zegarków kwarcowych, w tym tych pierwszych, ze wskazaniami cyfrowymi, świat całego tradycyjnego zegarmistrzostwa zmienił się na zawsze. Zegarki mechaniczne, wskazujące upływ czasu w formie cyfrowej, niestety poszły w zupełną niepamięć! Zegarek Kościuszko II polskiej marki Polpora.

Współczesne odrodzenie. „Gazomierze”

„Gazomierze” – bo tak z racji skojarzenia ze skrzynkami mierników zużycia gazu często określa się również niektóre zegarki mechaniczne ze wskazaniami cyfrowymi w Polsce – stały się obecnie bardzo popularne. Ich slangowa nazwa rzeczywiście doskonale nawiązuje do podobieństwa odczytu wskazań czasu z okienkiem gazomierza, gdzie w formie szeregu cyfr prezentowane jest zużycie gazu. W typowych „gazomierzach” wskazania godzin i minut, a czasami także sekund czy nawet datownik tworzą liniowy ciąg liczb. Obecnie „gazomierzami” nazywane są często również wszystkie inne zegar-ki, wskazujące czas w sposób cyfrowy. Co ciekawe, popularność „gazomierzy”, dotyczy zarówno modeli vintage, jak i nowej zegarkowej produkcji. Stare egzemplarze mechaniczne osiągają coraz wyższe ceny, co wynika choćby z faktu, że przy ówczesnej produkcji, będącej na zdecydowanie niższym poziomie liczbowym od tych wskazujących czas za pomocą wskazówek, do dziś nie przetrwało ich zbyt wiele. Ponadto tańsze modele z lat 70. XX wieku wyposażone były bardzo często w mosiężne koperty oraz niezbyt wyszukane mechanizmy, co przy regularnym użytkowaniu nie sprzyjało zachowaniu zegarka w dobrej kondycji do dnia dzisiejszego.

Należy zaznaczyć w tym miejscu, iż nie każdy „gazomierz” posiada mechanizm typu „Jumping Hour”, gdyż występują modele prezentujące upływ czasu w formie cyfrowej z dyskami obracającymi się jednostajnie – w taki sam sposób jak poruszają się tradycyjne wskazówki minutowa i godzinowa. Od kilku lat widać wyraźnie, iż współcześni producenci urządzeń do pomiaru czasu bardzo chętnie wracają do stylistyki modeli retro, czyli właśnie z lat 60.-70. XX wieku. Skutkuje to także pojawianiem się coraz większej liczby czasomierzy wizualnie przypominających zegarki z tamtych lat. Aktualnie do rozwiązania z cyfrowym wskazaniem „Jumping Hour” chętnie wracają także najlepsze, najdroższe manufaktury świata, które tworzą dzieła już absolutnie zachwycające pod względem kunsztu zegarmistrzowskiego oraz poziomu skomplikowania konstrukcji mechanizmu. Przykładem takiego wyrobu jest chociażby model Patek Philippe Chiming Jump Hour Ref. 5275, który śmiało można zaliczyć do Haute Horlogerie. Grono miłośników zegarków mechanicznych ze wskazaniem cyfrowym czasu, w tym także „gazomierzy”, poszerza się zdecydowanie z każdym rokiem, a dzieje się tak z kilku powodów. Te wyroby są bardzo intrygujące, a na przestrzeni całej historii zegarmistrzostwa są zdecydowanie unikatowe. Do tego posiadają one niezwykłą urodę (tarcza zegarka zawsze jest prosta i czytelna), a niektóre modele to połączenie zegarków analogowo i cyfrowo wskazujących czas. Do tego przy rozwiązaniu ze „skaczącą godziną” jest to niewątpliwa atrakcja, wynikająca z zaskakująco szybkiej zmiany wskazania godzin. Wyraźnie widoczne cyfry w okienkach godzin i minut pozwalają szybko podać aktualne wskazania czasu, a czyż nie o to chodzi w coraz bardziej cyfrowym, otaczającym nas świecie?

Do rozwiązania z cyfrowym wskazaniem „Jumping Hour” chętnie wracają także najlepsze, najdroższe manufaktury świata.

This article is from: