Złota Lilijka Numer 1 (30)
Rok 2022
Styczeń
KSI zaprasza s. 10 Historia „Małego Arsenału" s. 5 Warto zobaczyć, warto poczytać s. 8-9 Przed Dniem Myśli Braterskiej s. 13
Magazyn instruktorski Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto
W numerze... FELIETON REDAKCYJNY Między planem a spontanem (Marta Borkowska) - s. 3 Z SZUFLADY PROGRAMOWCA Służba pamięci (Barbara Małecka) - s. 5 ZAUŁEK CZYTELNIKA SUBIEKTYWNEGO Krystyna Miszczuk - s. 8 RELACJA I REFLEKSJA Te sprawy czyli „Forward" w teatrze s. 9 Podharcmistrzowskie lektury #1 (Dominika Duszyńska) - s. 9 KILKA SŁÓW INSTRUKTORSKICH Katarzyna Marszałek - s. 10 KĄT WIDZENIA Dzień Kota (Barbara Małecka) - s. 11 KĄCIK PIOSENKI KĄCIK POEZJI KĄCIK BAJKI MYŚL BRATERSKA EKOLILIJKA Wydawca: Komenda Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto Kontakt z redakcją: zlota.lilijka@kp.zhp.pl Kolegium redakcyjne: hm. Barbara Małecka, hm. Krzysztof Kobus, pwd. Emilia Kosmeja, hm. Marta Borkowska (redaktor naczelna). Zdjęcia: hm. Barbara Małecka, pixabay.com, fanpage Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto, domena publiczna. Poszukiwani współtwórcy „Złotej Lilijki": autorzy tekstów, twórcy wywiadów i reportaży, fotografowie, graficy, edytorzy.
Strona 2
Złota Lilijka 1/2022
Felieton redakcyjny MIĘDZY PLANEM A SPONTANEM hm. Marta Borkowska Styczeń – aż chciałoby się powiedzieć StatyStyczeń – upłynął nam pod znakiem zobowiązań i statystyk. Procent instruktorów z opłaconą składką, procent oddanych w terminie planów pracy drużyn… no i wprost związane ze składką aktualizowanie stanów liczebnych gromad i drużyn. Statystyka i papierologia, czyli to, co drużynowi lubią najbardziej. O istotności składek nie trzeba nikogo przekonywać. Koronnym argumentem jest tu sama konsekwencja spóźnienia – skreślenie z listy członków ZHP. A co z planowaniem? Planowanie w systemie lat kalendarzowych jest wciąż dla nas pewną nowością. Wszak żyjemy i programujemy „od obozu do obozu”. A teraz, w nowym planie pracy, obóz wypada nam gdzieś pośrodku. Jak to pogodzić z ideą obozu jako podsumowania pracy śródrocznej? Jak planować zwłaszcza jesień, na którą zwykle składały się obozowe plany, programy rozpoczętych prób na stopnie i wynikające z obozu pomysły? To są pewnie styczniowe dylematy wielu drużynowych. Planowanie pracy to poszukiwanie sensownej drogi między dwiema skrajnościami. Pierwsza głosi, że żaden plan nie jest mi potrzebny, bo tworzę program drużyny w oparciu o bieżące problemy, potrzeby i pomysły. Druga zaś postuluje drobiazgowe zaplanowanie każdej zbiórki w roku – ze wskazaniem osoby odpowiedzialnej, zdobywanych sprawności, potrzebnych materiałów i finansowania. Plan pracy jest potrzebny. Tylko poprzez systematyczną, zaplanowaną pracę jesteśmy w stanie realizować cele (wychowawcze przede wszystkim i inne dodatkowo). Gdybyśmy bowiem wszystkie zbiórki organizowali „ad hoc”, to niemożliwe byłoby uwzględnienie większości Złota Lilijka 1/2022
celów wychowawczych. Wychowawczych – czyli kształtujących postawy. Postaw nie ukształtuje się „ad hoc”. Do tego trzeba systematycznej pracy i właściwego rozeznania. Dobry roczny plan pracy zaczyna się i kończy na właściwej analizie sytuacji drużyny. W tym punkcie trzeba sobie zadać sporo trudnych pytań: o kadrę i jej kwalifikacje, o członków drużyny, ich poziom rozwoju harcerskiego, zainteresowania, potrzeby, pomysły. O środowisko działania, zaplecze materiałowe, finansowe, sprzętowe. O funkcjonowanie drużyny w hufcu (i w szczepie) oraz wynikające z tego chęci i potrzeby. O mocne i słabe strony jednostki. Nie wystarczy sobie te pytania zadać. Trzeba też zapisać odpowiedzi i ująć je w planie pracy, w części: analiza sytuacji drużyny (obowiązujący druk ROHiS pomija tę część i dlatego w mojej ocenie jest bezużyteczny jako plan pracy jednostki). Często mamy opory przed zapisaniem w dokumencie naszych niedociągnięć, braków, słabych stron – jednak to właśnie ujęcie tych wymagających poprawy kwestii w planie pracy jest kluczowe dla dobrego planowania! Kolejnym bowiem etapem jest wyznaczanie celów. Jest to bardzo proste w oparciu o rzetelną analizę – planujemy rozwijanie tego, co w nas dobre i niwelowanie tego, co złe. Dobrze wykonana analiza wypunktowała nam i jedne, i drugie czynniki. Wyznaczając cele pamiętamy o wyszczególnieniu celów wychowawczych (kształtowanie postaw) i innych (np. nabywanie wiedzy i umiejętności) – cele wychowawcze są dla nas kluczowe, gdyż dzięki nim realizujemy Misję ZHP. Pozostałe jedynie uzupełniają nasz program. Następnie z celów wynikają nam zadania – pomysły na zbiórki. I tu kryje się pewna pułapka. Każdy z nas ma jakieś pomysły, które bardzo chcielibyśmy zrealizować, przekonani o ich atrakcyjności Strona 3
Felieton redakcyjny i wartości. Chętnie też zbieramy pomysły i zapotrzebowania od zuchów i harcerzy. Jest to jednak droga donikąd. Wartościowe, potrzebne zbiórki muszą realizować cele wychowawcze, te zaś wynikają z przeprowadzonej analizy. Jeśli nasze pomysły nie mieszczą się w tym schemacie – powinniśmy je odłożyć (lub podzielić się nimi z innymi drużynowymi – może będą pasowały do wyznaczonych przez nich celów?). Na szarym końcu uzupełniamy nasz plan pracy o imprezy: szczepowe, hufcowe, chorągwiane. I to tylko w takim zakresie, w jakim wpisują się one w nasze cele. Uczestnictwo w imprezie nie może być naszym zadaniem samym w sobie! Tak określone zadania obudowujemy w naszym planie, określając formę pracy i zastosowane instrumenty metodyczne. Pamiętamy przy tym, że dobra zbiórka odnosi się zarówno do jakiegoś instrumentu metodycznego, jak i do naszych harcerskich wartości. Ten sprawdzający filtr pozwala nam ocenić nasz gotowy plan pracy pod względem „harcerskości” i wartości wychowawczej (realizacji Misji ZHP). Plan oddany, rok w trakcie, a tu nagle pojawiają się trudności… Po dwóch latach z covidem nikomu nie trzeba takiej ewentualności plastycznie tłumaczyć. Czy więc będziemy kurczowo trzymać się naszego planu, czy może całkowicie porzucimy go, odpowiadając na nowe trudności i wyzwania?
Plan pracy nie jest „prawdą objawioną”, dokumentem bezwzględnym. To jest zbiór pewnych założeń. Jeśli w trakcie roku pojawiają się okoliczności, które podważają te założenia (np. nowe okoliczności, nagle wynikłe potrzeby wychowawcze, zgłoszone w trakcie roku inicjatywy harcerzy, nowe pola służby) – plan ten trzeba dostosowywać do otaczającej nas rzeczywistości. Wychowanie bowiem jest procesem, który nieustannie podlega zmianom pod wpływem różnorodnych czynników. Nie jest więc niczym złym dostosowanie planu do bieżących potrzeb. Można więc powiedzieć: po co planować? Przecież potrafię dopasowywać bieżące zbiórki do bieżących potrzeb wychowawczych. Nie jest mi potrzebny plan na cały rok! Ja zaś powiem odwrotnie. Planowanie w perspektywie rocznej to zupełnie niezbędne minimum. Określenie wizji, jacy będą moi harcerze za rok – to podstawa działalności wychowawczej. Uważam jednak, że świadomi wychowawcy i liderzy powinni planować w perspektywie około trzyletniej – ile czasu będę drużynowym, kto przejmie po mnie jednostkę, jacy będą moi harcerze po opuszczeniu naszej drużyny? Poza tym pewne atrakcyjne przedsięwzięcia: wymiana międzynarodowa, projekt transgraniczny, obóz zagraniczny, trwały projekt służby – wymagają planowania w okresie dłuższym, niż rok. Wychowanie – zwłaszcza harcerzy starszych i wędrowników – to proces, w którym rok to za mało na sensowne planowanie. Życie jednak to nie dokument. W każdej bowiem chwili mogą nas zaskoczyć zmienione warunki. Możemy też sobie uświadomić nieujęte w planie pracy cele wychowawcze. W takim przypadku nie należy się, oczywiście, kurczowo trzymać planu – skuteczne wychowanie musi odpowiadać na sytuację bieżącą. Nadmierne przywiązanie do planu pozbawia nasze programy elastyczności i zamyka nasze
Strona 4
Złota Lilijka 1/2022
Z szuflady programowca oczy na zmiany czynników, opisanych przez nas w analizie. Dodatkowo, desperackie próby realizowania planu mimo zmiany sytuacji destruktywnie wpływają na nasze samopoczucie – mamy poczucie klęski i czujemy się winni, choć zmiana nie wynika z naszych działań. Wiele lat temu zmęczeni szkoccy chłopcy nie chcieli zwiedzać zamówionej im na konkretną godzinę Katedry Wawelskiej. Było im gorąco, byli zmęczeni – a ich drużynowi uznali dobrostan dzieci za ważniejszy od planu wycieczki. Odpowiedzialnej za zwiedzanie młodej, niżej podpisanej instruktorce, doświadczeni szkoccy drużynowi wytłumaczyli, że planowanie i elastyczność to dwie strony tego samego medalu – skutecznego wychowania. Zamiast oprowadzać grupę po katedrze kupiłam sobie wtedy świetną sukienkę, więc i mój dobrostan zyskał na zmianie planu. Chłopcy zaś, wypoczęci, z zapałem chłonęli wieczorny urok krakowskiego rynku. Skuteczne wychowanie mieści się gdzieś między planem a spontanem. Gdzie konkretnie – musisz to wiedzieć ty, druhu drużynowy, druhno drużynowa. * Ostatnie dni to publikowane statystyki: opłacania składek, oddanych planów pracy. Wynik poniżej 100% to zły wynik. Chcemy wychowywać młodych ludzi do wielu szumnie nazywanych cnót. Tymczasem tak nisko cenimy zwykłą instruktorską rzetelność, sumienność, terminowość. A przecież osobisty przykład wychowuje najskuteczniej. hm. Marta Borkowska (Szczep Harcerski ZAWISZANIE) wiceprzewodnicząca Rady Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP, zastępczyni komendanta Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto, drużynowa, redaktor naczelna „Złotej Lilijki".
Złota Lilijka 1/2022
SŁUŻBA PAMIĘCI hm. Barbara Małecka Harcerscy przyjaciele z Chorągwi Łódzkiej zwrócili się do mnie z prośbą o odnalezienie na bydgoskim cmentarzu grobu Kazimierza Chmielewskiego ps. „Gryf ”. Zainteresowała mnie ta postać. Grób odnalazłam, a poniżej przytaczam informację uzyskaną od hm. Krzysztofa Jakubca, laureata tytułu Mistrz Mowy Polskiej Vox Populi (2009), pedagoga i gawędziarza, który jest popularyzatorem wiedzy o historii harcerstwa, Szarych Szeregach i ich bohaterach. Może którąś z drużyn zainteresuje historia „Małego Arsenału” i zechce bliżej poznać losy jego bohaterów i otoczyć opieką miejsce pochówku jednego z nich. „Gryf ” został pochowany na Cmentarzu Nowofarnym przy ulicy Artyleryjskiej (Pole II nr grobu 503). Pozdrowienia w dniu 8 Marca!
Przez kilkadziesiąt lat krążyły po Polsce kartki z życzeniami z okazji 8 Marca. Wiadomo – Międzynarodowy Dzień Kobiet. Adresatkami tysięcy kartek i listów z życzeniami były oczywiście żony, mamy, siostry, koleżanki – świętujące „swój” dzień kobiety. Czasem zdarzały się wyjątki. Kartki z życzeniami „z okazji 8 Marca” z zapewnieniem o wiernej pamięci przesyłali mężczyźni … mężczyznom. Wiele osób szeroko otwierało oczy ze zdumienia, czasem na twarzy pojawiał się niedowierzający uśmiech. A jednak! Nawet małżonki, dzieci, rodzeństwo, czyli najbliżsi długo nie mogli dowiedzieć się, jakież to szczególne okoliczności uzasadniłyby 8-marcowe pozdrowienia. Dopiero po 1989 roku powoli uchylały się rąbki skrywanej dotychczas tajemnicy… Zima 1945 roku w Łowiczu była śnieżna i mroźna. Styczniową radość z wyzwolenia spod niemieckiej okupacji szybko zaczęły tłumić poczynania „wyzwolicieli”. Faktyczną władzę na ziemiach polskich objęli Strona 5
Z szuflady programowca funkcjonariusze sowieccy i wypełniający ich polecenia polscy komuniści. Więzienia zapełniały się żołnierzami Polski Walczącej, ludźmi nieakceptującymi nowej okupacji. Armia Krajowa i wchodzące w jej strukturę harcerskie Szare Szeregi zostały formalnie rozwiązane 19 stycznia 1945 roku rozkazem gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”, ale przecież trwały grupy przyjaciół, jeszcze niedawno towarzyszy broni, działała kadra łowickich Szarych Szeregów pod komendą hm. Jana Kopałki ps. „Antek”. W drugiej połowie lutego 1945 wśród łowickich harcerzy rozeszła się wieść o aresztowaniu przez sowiecką NKWD byłego dowódcy drużyny Grup Szturmowych Szarych Szeregów, Zbyszka Fereta ps. „Cyfra”, za posiadanie wbrew zakazom odbiornika umożliwiającego nasłuch radiowy. W łowickim więzieniu przy ul. Kurkowej znalazł się też jeden z podkomendnych „Cyfry”. W gronie szaroszeregowej kadry, z inicjatywy Kazimierza Chmielewskiego „Gryfa”, zrodził się pomysł odbicia „Cyfry” siłą. Pojawiły się rozterki – czy to może się udać bez ofiar? Więzienie zarządzane jest przez NKWD, ale przecież strażnikami są Polacy, podobnie jak większość więźniów. Przeważył argument „Gryfa”: „Rudego” w Warszawie odbili a my „Cyfrę” zostawimy?” „Antek” zaplanował dokładnie całą akcję, precyzyjnie przydzielił indywidualne zadania. Akcja pierwotnie planowana na 6 marca ostatecznie odbyła się 8 marca o godzinie 19. Decyzją „Antka”, który całością dowodził, do bezpośredniego udziału w akcji wyznaczeni zostali: Grupa „ATAK”: Jan Kopałka „Antek” (dowódca akcji), Bohdan Józewicz „Grom”, Mieczysław Grzybowski „Kora”, Marian Szymański „Wędzidło” (I zastępca dowódcy akcji) i Jerzy Miecznikowski „Więciądz” (II zastępca Strona 6
dowódcy akcji). Grupa „UBEZPIECZENIE”: Kazimierz Chmielewski „Gryf ”, Eugeniusz Nowakowski „Jeż”, Józef Wolski „Jurek” i Wojciech Tomczyk „Kmicic”. Specjalne zadania otrzymali: Edward Horbaczewski „Pająk” – przygotowanie magazynu na broń po akcji, Stefan Wysocki „Ignac” – przechowanie oryginalnych i fałszywych dokumentów wszystkich uczestników akcji. Podczas ostatniej odprawy „Antek” trzykrotnie sprawdził czy wszyscy dokładnie pamiętają swoje zadania i powtórzył: „Uwalniamy „Cyfrę” bez jednego wystrzału. Użycie broni dozwolone wyłącznie w obronie życia”. Podał każdemu do ucałowania niewielki krucyfiks. Słowami „W imię Boże – ruszamy!” zakończył odprawę. Na teren więzienia dostali się udając milicyjny konwój („Antek” i „Kora”) z aresztowanymi („Grom”, „Wędzidło” i „Więciądz”). Akcja trwała 31 minut. Niemcy, volksdeutsche oraz strażnicy pozostali w celach. Uwolniono około 70 więźniów politycznych, w tym oczywiście „Cyfrę”. Nie zabrakło rzecz jasna momentów dramatycznych, chwil napięcia i niepewności. Udało się! Bez jednego choćby strzału, bez ofiar w ludziach. „Cyfrą” zajął się „Antek”. Razem uciekli z Łowicza towarowym pociągiem. Zgodnie z planem broń została odniesiona do „Pająka”. Uwolnieni więźniowie rozpierzchli się po mieście. Już nazajutrz rozpoczęła się zakrojona na wielką skalę akcja UB, wojska i milicji. Pięciu uczestnikom akcji udało się zniknąć z miasta. Aresztowano członków ich rodzin oraz wielu młodych ludzi, w tym czterech uczestników akcji rozpoznanych przez strażników. Wyrokiem doraźnego Złota Lilijka 1/2022
Z szuflady programowca Okręgowego Sądu Wojskowego w Łodzi 18 kwietnia 1945 trzej chłopcy: „Gryf ”, „Jurek” i „Kmicic” skazani zostali na karę śmierci przez rozstrzelanie, a najmłodszy z nich „Grom” na 10 lat więzienia. Co czuł i co przeżywał 18-19 letni chłopiec w celi śmierci, gdy każdy zgrzyt klucza w zamku mógł oznaczać „To już!” – mogli powiedzieć tylko Oni. Po trzech tygodniach, z okazji zakończenia wojny na mocy amnestii zamieniono im karę na 10 lat więzienia. Wkrótce kolejna amnestia skróciła czas uwięzienia do lat dwóch. Trzeba było jeszcze wielu lat ukrywania się, rozmaitych represji, inwigilacji, zmiany nazwisk i adresów, aby wreszcie uczestnicy akcji mogli od nowa zacząć normalne życie. Akcja z 8 marca 1945 w Łowiczu, poprzez analogię z Akcją pod Arsenałem z 26 marca 1943 roku, podczas której został wyrwany z rąk niemieckich oprawców Janek Bytnar „Rudy”, zyskała z czasem własną nazwę „Mały Arsenał”. Jej bohaterowie, choć rozproszeni i zakonspirowani, nie zerwali kontaktów. Kartki z pozdrowieniami z okazji kolejnego 8 Marca krążyły po Polsce. Od 1989 roku żyjący spotykali się regularnie dając dowód braterskiej pamięci, zdając relacje z własnej Służby Ojczyźnie w imię szaroszeregowego „Pojutrza”. Dziewięciu ukończyło wyższe studia, kilku z nich („Antek”, „Więciądz”, „Wędzidło”) poświęciło życie wychowaniu i kształceniu młodzieży. „Więciądz” – harcmistrz Jerzy Miecznikowski, wspaniały nauczyciel i wychowawca, stał się niekwestionowanym autorytetem harcerskim Chorągwi Łódzkiej, prezesem Oddziału Łódzkiego Stowarzyszenia Szarych Szeregów. Najmłodszy z „Małego Arsenału” „Ignac” został księdzem. W swojej parafii w Wesołej organizował zjazdy i spotkania byłych żołnierzy Szarych Szeregów. Pożegnał kolejno wszystkich z Małego Arsenału odchodzących na Wieczną Wartę. Uznał to za swoje ostatnie wobec Przyjaciół zadanie. Złota Lilijka 1/2022
Druh hm. Jerzy Miecznikowski „Więciądz” napisał po latach: Byliśmy młodzi, ale rozumieliśmy, że w naszej sytuacji, w innych warunkach nasze działania muszą być inne niż w okresie okupacji hitlerowskiej, musimy walczyć nie z Polakami, nawet tymi, którzy świadomie lub nieświadomie zaprzedali się wrogom, ale o Polaków, o ich świadomość, o ich dusze, a przede wszystkim o młodzież.* Pozdrawiam z okazji 8 Marca! hm. Krzysztof Jakubiec Szczegółowo przebieg akcji i późniejsze przeżycia jej uczestników dokładnie prezentują książki: 1) Uwolnić „Cyfrę” Wydawnictwo Szarych Szeregów, wyd. czwarte, Łódź 2005 2) Bitwy Wyklętych; Szymon Nowak; wyd. Fronda, Warszawa 2016 * https://maly-arsenal.edu.pl/pl/po-akcji hm. Barbara Małecka - Przewodnicząca Sądu Harcerskiego Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP, redaktorka „Złotej Lilijki".
Strona 7
Zaułek czytelnika subiektywnego phm. Krystyna Miszczuk W 2022 r. przypada 125. rocznica urodzin Poli Negri. Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego „postanowił dla uczczenia tej wybitnej aktorki i uhonorowania jej zasług w zakresie kultury i światowej kinematografii ogłosić obecny rok rokiem Poli Negri”. Była ulubienicą milionów ludzi na całym świecie. Stworzyła typ modnej w owych czasach „femme fatale”, kobiety zmysłowej, opętanej emocjami, wywołującej skandale, otaczającej się luksusem i zbytkiem, w pięknych kreacjach i biżuterii, często w towarzystwie dzikich zwierząt. Urodzona w Lipnie 3 stycznia 1897 r. jako Barbara Apolonia Chałupiec, jest przykładem nie tylko błyskotliwej kariery. Jej osobowość i styl życia były dla wielu kobiet wzorem do naśladowania – to ona pierwsza zaczęła malować paznokcie, nosić sandały i wysokie, zgrabne botki na obcasach, była mistrzynią makijażu, lansowała oryginalne modele sukni do podróży lotniczych. Na swoim koncie miała dwa małżeństwa z arystokratami, romansowała z Charliem Chaplinem i Rudolfem Valentino. Adorował ją genialny fizyk Albert Einstein. Jakkolwiek różne były powody końca amerykańskiej sławy Poli Negri, niewątpliwie zasłużyła sobie w tym czasie na miano bogini ekranu. Ma też Pola Negri swój epizod bydgoski. Wielka Gwiazda w latach dwudziestych XX w. kilkakrotnie bywała w Bydgoszczy, występując w nieistniejącym obecnie Teatrze Miejskim przy Placu Teatralnym oraz w Teatrze Popularnym „U Patzera”. Mieszkała wówczas w hotelu „Pod Orłem”. W roku 1922 r. kupiła swojej matce kamienicę przy ul. Zamojskiego 8. Pola Negri ma też swój epizod szpiegowski związany z naszym miastem. Bydgoszcz w tym czasie była liczącym się ośrodkiem polskiego wywiadu, który mieścił się w budynku Dyrekcji Kolei przy ul. Dworcowej. Do końca 1921 r. Pola Strona 8
Negri kontaktowała się z polską agenturą. Wywiad niemiecki intensywnie śledził jej poczynania. Czy tak było naprawdę? A jeżeli tak, to z jakich pobudek to czyniła? Nie skomentowała tego nigdy. Znane są również jej skargi do ratusza miejskiego i do policji w sprawie zgorszenia, jakie u niej wywołał pomnik Łuczniczki – znajdujący się wówczas przed budynkiem Teatru Miejskiego, a obecnie stanowiący jedną z wizytówek naszego miasta. O tym wszystkim i wielu innych ciekawych momentach jej życia można przeczytać w napisanym przez nią pamiętniku zatytułowanym „Pamiętnik Gwiazdy” i książce pt. Pola Negri - Legenda Hollywood Mariusza Kotowskiego. Współczesna Bydgoszcz uhonorowała wielką Gwiazdę tablicą na ścianie kamienicy przy ulicy Zamojskiego 8, odsłoniętą 28 stycznia 2012 r., a 17 grudnia 2021 r. Rada Miasta postanowiła uhonorować Polę Negri nazwą ulicy – na bydgoskich Prądach. * Kalendarz Bydgoski 2008 r. phm. Krystyna Miszczuk - komendantka Kręgu Seniorek „Wędrowniczki po Zachodnim Stoku".
Złota Lilijka 1/2022
Relacja i Refleksja TE SPRAWY CZYLI „FORWARD" W TEATRZE
PODHARCMISTRZOWSKIE LEKTURY #1
11 grudnia 2021 roku mieliśmy przyjemność obejrzeć spektakl „Te sprawy" w Teatrze Kameralnym w Bydgoszczy. Druh Michał Zdunek tak przedstawia swoje wrażenia:
phm. Dominika Duszyńska
Bardzo podobał mi się dzisiejszy spektakl pomimo jego osobliwej formy, a może to właśnie ona nadała mu takiej autentyczności. Wytykał dużo błędów, które mogą w jakimś stopniu dotyczyć wszystkich, choć ciężkie jest to do przyznania. I możemy mówić, że mnie to nie dotyczy, u mnie w rodzinie tak nie było i super, ale społeczeństwo jednak prezentuje taki poziom „akceptacji", że potrzebujemy takich przedstawień. W pewnym momencie przedstawienia, gdy wszyscy byli porównani do wszystkich, mam nadzieję, że wiecie, o którym momencie mówię, mam wrażenie, że wtedy to już nie było tylko naświetlenie problemu, ale przestroga. Bo wszyscy byli tacy sami, czy z naszej perspektywy źli, czy po drugiej stronie spektrum pokrzywdzeni. Granicą między dobrem a złem jest nasza moralność, którą lubimy naginać, aby nam było łatwiej. Koniec sztuki mnie w żadnym stopniu nie uspokoił, nie dał nawet nadziei. To wszystko zostało dalej w społeczeństwie, ogromnej machinie składającej się z setek tysięcy jednostek, pomimo jej powszechności, odosobniona. Tak, jakby wszystko było popsute. Pewnie nadinterpretuję, czy po prostu przesadzam, a co gorsza nie jestem kobietą, więc nie za bardzo powinienem się wypowiadać, ale chciałem przedstawić swoje odczucia. Tekst nadesłał drużynowy 7 BDSHiW "Forward" hm. Krzysztof Kobus
Złota Lilijka 1/2022
„Być dzielnym i umieć się różnić" Książka „Być dzielnym i umieć się różnić" to spis kilkunastu szkiców o Aleksandrze Kamińskim, możemy w niej znaleźć także kilkanaście zdjęć „Kamyka”. Poznajemy jego dzieciństwo, młodość i dorosłe życie. Książkę poleciłabym wszystkim, którzy interesują się Kamińskim, jednak mnie nie do końca przypadła do gustu. Osobiście nie lubię biografii, a tę książkę czytało mi się dość ciężko. Mimo tego w książce znalazłam wiele przemyśleń Kamińskiego na temat harcerstwa, stylu bycia, ale także dowiedziałam się o trudnościach, przez które musiał przechodzić. Wiele z postaw, które wyznawał, można znaleźć w najpopularniejszym dziele autora: "Kamienie na szaniec". Według mnie Kamiński chciał, aby każdy był, tak jak w tytule książki: dzielny, ale też honorowy, odważny i ciekawy świata. Myślę, że dla fanów Aleksandra Kamińskiego ta książka może być ciekawą pozycją. Nigdy nie zagłębiałam się w historię życia Kamińskiego i, mimo że ta książka nie do końca mi się spodobała, to cieszę się, że ją przeczytałam, bo dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o Aleksandrze Kamińskim. Autor: Andrzej Janowski (pedagog) Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN Data 1. wyd. pol.: 1992-01-01 ISBN: 8301106182 phm. Dominika Duszyńska (Szczep 7 BDHiGZ ZIELONA SIÓDEMKA) - członkini Zespołu Zagranicznego Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP, przyboczna w 7BDSHiW „Forward".
Strona 9
Kilka Słów Instruktorskich KILKA SŁÓW INSTRUKTORSKICH #1 hm. Katarzyna Marszałek
W związku z powyższym Hufcowa Komisja Stopni Instruktorskich proponuje „Warsztaty online dla opiekunek i opiekunów prób”.
Stopień harcerski to nie order, to próba wartości i przydatności osobistej i społecznej.
Uczestnicy będą otrzymywać co tydzień przez sześć tygodni, 5-minutowe filmy do samodzielnego obejrzenia – „Gawędy hm. Jolanty Kreczmańskiej o tematyce stopni instruktorskich”. Dostępne na:
Komisja Stopni Instruktorskich pod koniec 2021 roku poprosiła opiekunki i opiekunów prób o wypełnienie ankiety na temat działań i wyzwań, których się podejmują.
https://www.youtube.com/channel/UCZQY5RUB2BDHMMottEwDWlg
Józef Sosnowski
Kwestionariusz wypełniło osiem instruktorek i instruktorów. Poniżej przedstawiamy wyniki tej ankiety. W ostatnim roku respondenci byli opiekunami jednej/dwóch prób - w naszym hufcu lub poza nim. Niektórzy są właśnie w trakcie prac z kandydatami na probantów. Większość instruktorów uczestniczyło w wielu formach kształcących na szczeblu hufcowym, ogólnopolskim i zawodowym. Wszyscy wyrazili potrzebę dalszego kształcenia.
Po obejrzeniu filmu uczestnik indywidualnie, na karcie pracy samodzielnej, wypisuje: co go zainteresowało, zaskoczyło, co może być przydatne, co chciałby przedyskutować. Nie ważna jest objętość tekstu. Materiały będzie trzeba przesłać do hm. Katarzyny Marszałek. Po sześciu tygodniach, w uzgodnieniu ze wszystkimi uczestnikami, odbędzie się stacjonarne lub zdalne spotkanie uczestników, podczas którego podsumujemy nasze przemyślenia. Przewidywany czas spotkania podsumowującego to maksymalnie dwie godziny - przy kawie i ciastku. Po pełnym udziale w warsztatach uczestnicy otrzymują zaświadczenie o uczestnictwie w warsztatach opiekunów prób instruktorskich, zorganizowanych przez Hufcową Komisję Stopni Instruktorskich Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto. Już teraz zapraszam wszystkich, zapisy zaczynamy od 1 lutego.
hm. Katarzyna Marszałek - członkini Harcerskiego Instytutu Badawczego i Komisji Stopni Instruktorskich Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto
Strona 10
Złota Lilijka 1/2022
Kąt widzenia DZIEŃ KOTA hm. Barbara Małecka Światowy Dzień Kota – 17 lutego Gdy będziecie podsuwać tego dnia przysmaki swoim sierściuchom, pomyślcie o tych kotach, które same muszą zdobywać pożywienie. Na świecie żyje obecnie 37 gatunków z rodziny kotowatych, z których 27 jest zagrożonych wyginięciem. Tygrys chiński nie był widziany na wolności ponad ćwierć wieku. Dwa lata temu w lasach Dalekiego Wschodu żyło tylko 87 osobników lamparta amurskiego. Zagrożone są pantery mgliste i śnieżne, a także manul stepowy. Ten mało znany drapieżnik zamieszkuje ogromne obszary Azji Środkowej. Jego bardzo gęste, puchate futro skutecznie chroni go przed bardzo niskimi temperaturami. Jest samotnikiem, zwinnym i szybkim, który w naturze najchętniej przebywa na dużych wysokościach. I chociaż na pierwszy rzut oka ten dziki kot przypomina udomowionego zwierzaka, to nie ma szans na jego legalna hodowlę – znajduje
Złota Lilijka 1/2022
się pod specjalną ochroną. W Polsce możemy go zobaczyć we wrocławskim ogrodzie zoologicznym, gdzie żyje parka manuli: Zarina – matka rodu i Kubi – przybysz ze Szwecji. Na zdjęciu: Zarina
Strona 11
Kącik bajek
Strona 12
Złota Lilijka 1/2022
Myśl Braterska „Poszerzajmy krąg ludzi zaprzyjaźnionych” Potraktujmy ten cytat z poniższego tekstu jako hasło obchodzonego w lutym Dnia Myśli Braterskiej. Warto też z uwagą przeczytać, historyczne już, bo prawie trzydziestoletnie, ale wciąż aktualne, rozważania Druha hm. Stefana Mirowskiego o harcerskim stylu życia. STYL ŻYCIA hm. Stefan Mirowski Na harcerstwo można patrzeć z różnych punktów widzenia. Jeżeli się patrzy na organizację, postrzega się postawy statutowe, cele i zadania, władze, strukturę, powiązania z władzami państwowymi – ze szkołą, wojskiem, z innymi organizacjami instytucjami. Można powiedzieć, że rzecz cała dzieje się w płaszczyźnie państwowej przy pełnym respektowaniu autonomii, niezależności i podmiotowości młodzieży zrzeszonej w organizacji, jaką jest Związek Harcerstwa Polskiego. Można też spojrzeć na harcerstwo jako na pewien ruch społeczny, dostrzegany w życiu społeczeństwa, realizujący określone zadania, zakorzenione w tradycji, społecznie akceptowane. Ruch ten jest widoczny, wnosi on do społeczeństwa elementy służby, zawsze tam i wtedy, gdy służba ta jest społeczeństwu potrzebna. Mundur harcerski pojawia się wśród ludzi niepełnosprawnych, w akcji przeciwpożarowej, w ochronie przyrody, w zabawie dzieci wiejskich, w porządkowaniu miejsca zamieszkania; pojawia się wśród służb sanitarnych i porządkowych na wielkich uroczystościach państwowych, patriotycznych, religijnych. Tak jest dziś. Tak powinno być. Tę postawę służby znamy dobrze z czasów pierwszej wojny światowej, gdy taką służbę społecznie dostrzeganą była służba wojskowa i służby pomocnicze harcerek i harcerzy. Ale jest też głębsze spojrzenie na harcerstwo – na harcerski styl życia. Na styl ten składa się uznanie prymatu wartości duchowych nad materialnymi, postawa osobistego zaangażowania się w służbę drugiemu człowiekowi, spolegliwość – używając pięknego sformułowania profesora Tadeusza Kotarbińskiego. Braterskie wyciagnięcie ręki do drugiego człowieka, poczucie, że jego potrzeby są ważniejsze od moich. Na ten styl składa się konieczność ciągłego rozwoju, ciągłego doskonalenia się pod każdym względem: moralnym intelektualnym, zawodowym, także fizycznym. Harcerstwo jako styl życia wkracza w sferę życia kulturalnego, w sferę stosunków międzyludzkich, buduje te stosunki nie w duchu wodzostwa i podległości, nie w duchu narzuconej dyscypliny, ale w duchu międzyludzkiego braterstwa, opartego na naturalnym przywództwie ludzi pozytywnie wyróżniających się. Spotkałem kiedyś – zupełnie przypadkowo – człowieka, który przekonywał mnie, że międzyludzkie powiązania dadzą się określić przez relacje zaimków osobowych. W pierwszej chwili nie potraktowałem tego poważnie, a jednak – jak to się mówi – „mózg zaczął mnie swędzić”. Bo rzeczywiście: ja – czy mam postawę pan nie wie, kto ja jestem, czy raczej w czym mógłbym ci pomóc?, ty – czy ty zawsze mi przeszkadzasz, czy jesteś mi potrzebny, on – czy on zawsze coś popsuje, czy też on się stara, ona – moja dziewczyna, która zawsze mnie zrozumie, czy z nią się w ogóle nie można dogadać, ono – polskie dziecko powierzone mojej harcerskiej trosce, czy nieznośny bachor. Zaimki osobowe mają przecież liczbę mnogą: czy my to kolektyw, a oni to klika? wy – czy wy nie zasługujecie na zaufanie, czy na was można polegać? oni – czy pójdziemy do nich porozmawiać, czy z nimi nie warto zaczynać! Proponuję czytelnikom przeanalizowanie większej liczby takich relacji – tu wymieniłem tylko kilka. Myślę, że harcerski styl życia trzeba rozpatrywać z punktu widzenia tych relacji, które tworzą atmosferę braterstwa. Obserwacja zachowań ludzi i własne doświadczenia uczą, iż o wiele łatwiej i przyjemniej jest pracować z kimś, kogo się zna, do kogo się ma zaufanie, pomóc komuś, kogo się lubi. Poszerzajmy krąg ludzi zaprzyjaźnionych – i nam, i im będzie łatwiej żyć. Potraktujmy wynikający z poczucia braterstwa nasz harcerski styl życia, jako wkład w wychowanie obywatelskie, w styl życia współczesnego nam społeczeństwa. październik 1992 r Złota Lilijka 1/2022
Strona 13
EkoLilijka
Strona 14
Złota Lilijka 1/2022