4 minute read

Między planem a spontanem (Marta Borkowska) - s

MIĘDZY PLANEM A SPONTANEM

hm. Marta Borkowska

Advertisement

Styczeń – aż chciałoby się powiedzieć StatyStyczeń – upłynął nam pod znakiem zobowiązań i statystyk. Procent instruktorów z opłaconą składką, procent oddanych w terminie planów pracy drużyn… no i wprost związane ze składką aktualizowanie stanów liczebnych gromad i drużyn. Statystyka i papierologia, czyli to, co drużynowi lubią najbardziej. O istotności składek nie trzeba nikogo przekonywać. Koronnym argumentem jest tu sama konsekwencja spóźnienia – skreślenie z listy członków ZHP. A co z planowaniem? Planowanie w systemie lat kalendarzowych jest wciąż dla nas pewną nowością. Wszak żyjemy i programujemy „od obozu do obozu ” . A teraz, w nowym planie pracy, obóz wypada nam gdzieś pośrodku. Jak to pogodzić z ideą obozu jako podsumowania pracy śródrocznej? Jak planować zwłaszcza jesień, na którą zwykle składały się obozowe plany, programy rozpoczętych prób na stopnie i wynikające z obozu pomysły? To są pewnie styczniowe dylematy wielu drużynowych. Planowanie pracy to poszukiwanie sensownej drogi między dwiema skrajnościami. Pierwsza głosi, że żaden plan nie jest mi potrzebny, bo tworzę program drużyny w oparciu o bieżące problemy, potrzeby i pomysły. Druga zaś postuluje drobiazgowe zaplanowanie każdej zbiórki w roku – ze wskazaniem osoby odpowiedzialnej, zdobywanych sprawności, potrzebnych materiałów i finansowania. Plan pracy jest potrzebny. Tylko poprzez systematyczną, zaplanowaną pracę jesteśmy w stanie realizować cele (wychowawcze przede wszystkim i inne dodatkowo). Gdybyśmy bowiem wszystkie zbiórki organizowali „ad hoc ” , to niemożliwe byłoby uwzględnienie większości celów wychowawczych. Wychowawczych – czyli kształtujących postawy. Postaw nie ukształtuje się „ad hoc ” . Do tego trzeba systematycznej pracy i właściwego rozeznania. Dobry roczny plan pracy zaczyna się i kończy na właściwej analizie sytuacji drużyny. W tym punkcie trzeba sobie zadać sporo trudnych pytań: o kadrę i jej kwalifikacje, o członków drużyny, ich poziom rozwoju harcerskiego, zainteresowania, potrzeby, pomysły. O środowisko działania, zaplecze materiałowe, finansowe, sprzętowe. O funkcjonowanie drużyny w hufcu (i w szczepie) oraz wynikające z tego chęci i potrzeby. O mocne i słabe strony jednostki. Nie wystarczy sobie te pytania zadać. Trzeba też zapisać odpowiedzi i ująć je w planie pracy, w części: analiza sytuacji drużyny (obowiązujący druk ROHiS pomija tę część i dlatego w mojej ocenie jest bezużyteczny jako plan pracy jednostki). Często mamy opory przed zapisaniem w dokumencie naszych niedociągnięć, braków, słabych stron – jednak to właśnie ujęcie tych wymagających poprawy kwestii w planie pracy jest kluczowe dla dobrego planowania! Kolejnym bowiem etapem jest wyznaczanie celów. Jest to bardzo proste w oparciu o rzetelną analizę – planujemy rozwijanie tego, co w nas dobre i niwelowanie tego, co złe. Dobrze wykonana analiza wypunktowała nam i jedne, i drugie czynniki. Wyznaczając cele pamiętamy o wyszczególnieniu celów wychowawczych (kształtowanie postaw) i innych (np. nabywanie wiedzy i umiejętności) – cele wychowawcze są dla nas kluczowe, gdyż dzięki nim realizujemy Misję ZHP. Pozostałe jedynie uzupełniają nasz program. Następnie z celów wynikają nam zadania – pomysły na zbiórki. I tu kryje się pewna pułapka. Każdy z nas ma jakieś pomysły, które bardzo chcielibyśmy zrealizować, przekonani o ich atrakcyjności

i wartości. Chętnie też zbieramy pomysły i zapotrzebowania od zuchów i harcerzy. Jest to jednak droga donikąd. Wartościowe, potrzebne zbiórki muszą realizować cele wychowawcze, te zaś wynikają z przeprowadzonej analizy. Jeśli nasze pomysły nie mieszczą się w tym schemacie –powinniśmy je odłożyć (lub podzielić się nimi z innymi drużynowymi – może będą pasowały do wyznaczonych przez nich celów?). Na szarym końcu uzupełniamy nasz plan pracy o imprezy: szczepowe, hufcowe, chorągwiane. I to tylko w takim zakresie, w jakim wpisują się one w nasze cele. Uczestnictwo w imprezie nie może być naszym zadaniem samym w sobie! Tak określone zadania obudowujemy w naszym planie, określając formę pracy i zastosowane instrumenty metodyczne. Pamiętamy przy tym, że dobra zbiórka odnosi się zarówno do jakiegoś instrumentu metodycznego, jak i do naszych harcerskich wartości. Ten sprawdzający filtr pozwala nam ocenić nasz gotowy plan pracy pod względem „harcerskości” i wartości wychowawczej (realizacji Misji ZHP). Plan oddany, rok w trakcie, a tu nagle pojawiają się trudności… Po dwóch latach z covidem nikomu nie trzeba takiej ewentualności plastycznie tłumaczyć. Czy więc będziemy kurczowo trzymać się naszego planu, czy może całkowicie porzucimy go, odpowiadając na nowe trudności i wyzwania? Plan pracy nie jest „prawdą objawioną ” , dokumentem bezwzględnym. To jest zbiór pewnych założeń. Jeśli w trakcie roku pojawiają się okoliczności, które podważają te założenia (np. nowe okoliczności, nagle wynikłe potrzeby wychowawcze, zgłoszone w trakcie roku inicjatywy harcerzy, nowe pola służby) – plan ten trzeba dostosowywać do otaczającej nas rzeczywistości. Wychowanie bowiem jest procesem, który nieustannie podlega zmianom pod wpływem różnorodnych czynników. Nie jest więc niczym złym dostosowanie planu do bieżących potrzeb. Można więc powiedzieć: po co planować? Przecież potrafię dopasowywać bieżące zbiórki do bieżących potrzeb wychowawczych. Nie jest mi potrzebny plan na cały rok! Ja zaś powiem odwrotnie. Planowanie w perspektywie rocznej to zupełnie niezbędne minimum. Określenie wizji, jacy będą moi harcerze za rok – to podstawa działalności wychowawczej. Uważam jednak, że świadomi wychowawcy i liderzy powinni planować w perspektywie około trzyletniej – ile czasu będę drużynowym, kto przejmie po mnie jednostkę, jacy będą moi harcerze po opuszczeniu naszej drużyny? Poza tym pewne atrakcyjne przedsięwzięcia: wymiana międzynarodowa, projekt transgraniczny, obóz zagraniczny, trwały projekt służby – wymagają planowania w okresie dłuższym, niż rok. Wychowanie – zwłaszcza harcerzy starszych i wędrowników – to proces, w którym rok to za mało na sensowne planowanie. Życie jednak to nie dokument. W każdej bowiem chwili mogą nas zaskoczyć zmienione warunki. Możemy też sobie uświadomić nieujęte w planie pracy cele wychowawcze. W takim przypadku nie należy się, oczywiście, kurczowo trzymać planu – skuteczne wychowanie musi odpowiadać na sytuację bieżącą. Nadmierne przywiązanie do planu pozbawia nasze programy elastyczności i zamyka nasze

This article is from: