For more information, please visit our Rights Catalogue:
http://issuu.com/zielonasowa/docs/rights_ca talogue_2015 OR write an email: marta.broniarek@zielonasowa.pl Marta Broniarek-WoĹşniak Rights Specialist
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 1
Namalowała Marta Kurczewska
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-03 14:21 Strona 2
Mojemu Synkowi Wojtusiowi
Tekst: Marcin Mortka Ilustracje: Marta Kurczewska Redaktor prowadzący: Agnieszka Sobich Korekta: Magdalena Adamska, Agnieszka Skórzewska Projekt graficzny i DTP: Bernard Ptaszyński © Copyright for text by Marcin Mortka, 2013 © Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o., Warszawa 2013 All rights reserved Wszystkie prawa zastrzeżone. Przedruk lub kopiowanie całości albo fragmentów książki możliwe jest tylko na podstawie pisemnej zgody wydawcy.
ISBN 978-83-7895-564-1
Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o. 00-807 Warszawa, Al. Jerozolimskie 96 tel. 22 576 25 50, fax 22 576 25 51 wydawnictwo@zielonasowa.pl www.zielonasowa.pl
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 3
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 4
Tappi i zabłąkany wiaterek Pewnego wiosennego poranka Tappi uznał, iż najwyższy czas urządzić w Chacie wielkie porządki. Chata aż stęknęła z zachwytu, natomiast renifer Chichotek, największy przyjaciel Tappiego, na wszelki wypadek schował się pod łóżko. Nie przepadał za sprzątaniem, bo było przy tym mnóstwo hałasu i zamieszania, a w dodatku w powietrzu unosiły się kłęby kurzu. Nieco przestraszony Chichotek patrzył więc ze swej kryjówki, jak podśpiewujący Tappi zamiata podłogę. Gdy skończył, zabrał się za szorowanie naczyń, a potem złapał za ścierkę i zaczął przeganiać kurze z półek. – Czy to nigdy się nie skończy? – westchnął przestraszony reniferek. Tappi wciąż jednak nie miał dość, gdyż upchnął sobie koce pod pachą i wyszedł na podwórze, by je solidnie wytrzepać. Renifer wysunął łebek spod łóżka i rozejrzał się po Chacie. – A może jednak powinienem mu pomóc? – zapytał sam siebie. Chata mruknęła i skrzypnęła w odpowiedzi, a wszelkie inne odgłosy zagłuszył łomot dobiegający z podwórza. Tappi złapał bowiem za kij i tłukł w koce z taką energią, iż zdawało się, że ziemia się trzęsie. Wystraszony Chichotek znów schował się pod łóżko, ale wtedy dostrzegł, że otworzyło się jedno z okienek i coś wpadło do wnętrza Chaty. Coś? A może ktoś?
4
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 5
– Hej! Hej, zatrzymaj się! – zawołał, ale jego słowa zagłuszyło wytrzepywanie koców. Tajemniczy przybysz uwijał się po Chacie tak szybko, iż reniferek nie widział nawet, kim był. Ze świstem przemknął tuż nad podłogą, rozrzucając śmieci, zgarnięte na kupkę przez Tappiego. – Przestań! – Chichotek wyskoczył z ukrycia. – Nie rób bałaganu! Tymczasem gość nie zwracał na niego uwagi i śmignął wśród półek. Kurze starte przez Tappiego wzbiły się w powietrze, zakotłowały i opadły. – Zatrzymaj się! – Chichotek skoczył w ślad za przybyszem, przewracając taboret i opartą o niego miotłę. Ten nawet się nie obrócił. Smyrgnął w stronę okna i strącił zasłonę na ziemię. Chichotek, rozzłoszczony jak nigdy, skoczył w ślad za nim i wylądował na stoliku. Jedno z jego kopytek strąciło świeczkę, a drugie kubek. – Nie rób bałaganu! – krzyknął reniferek. – Tappi sprząta od samego rana i przez ciebie trzeba będzie zrobić to raz jeszcze!
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 6
Tajemniczy gość nie zważał na wołanie i dalej tłukł się po Chacie, a Chichotek skakał w ślad za nim i usiłował go zatrzymać. Spadły książki z półki, buchnęły piórka z rozprutej poduszki, potoczyły się łyżki i widelce po podłodze. Rozzłoszczony reniferek nie zauważył nawet tego, że łomot na dworze ucichł, a Tappi stanął w progu. – Cóż tu się wyrabia? – spytał zdumiony. – Bo… Bo… – wysapał Chichotek. – Bo on robi bałagan! – On? – Tappi zdziwił się jeszcze bardziej. – Cóż znowu za On? Reniferek rozejrzał się dookoła i ujrzał wokół siebie ogromny nieład. W powietrzu nadal unosiły się piórka, kubek był potłuczony, świeczka rozdeptana, a wśród rozsypanej mąki na podłodze leżały noże, widelce i inne rzeczy. – O, rany – jęknął zawstydzony reniferek. – To wszystko moja wina, Tappi… Chciałem go zatrzymać, ale zamiast tego narobiłem jeszcze więcej bałaganu… Gniewasz się na mnie?
6
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 7
– O kim ty mówisz? – powtórzył Tappi, ale w jego głosie nie było gniewu. Wiking wpatrywał się w kącik pod sufitem, gdzie przerażony gość dygotał ze strachu. – Toż to wiosenny wietrzyk! – powiedział wiking. – Biedactwo, pewnie trzepałem koce tak głośno, że wystraszony uciekł do Chaty! Przepraszam cię, wiaterku! Widząc promienny uśmiech Tappiego, wiosenny wietrzyk natychmiast przestał się bać i sfrunął, by usiąść na ramieniu wielkiego wikinga. – Dobrze, że się na mnie nie gniewasz – rzekł Tappi. – Czym byłaby wiosna bez wiosennych wietrzyków? Następnie wiking rozejrzał się dookoła i westchnął. – Aleście narozrabiali – powiedział. – Ale to nic takiego! – Reniferek podskoczył. – Wszystko posprzątamy! I dotrzymał słowa. Tappi z podziwem patrzył, jak renifer zakrzątnął się po Chacie. Wiosenny wietrzyk, któremu chyba też było trochę przykro, podniósł Chichotka, by ten mógł zawiesić zerwane zasłony, a potem zdmuchnął skorupy kubka do kosza i wdmuchnął rozsypaną mąkę z powrotem do garnczka. Następnie dla żartu potargał brodę Tappiego i umknął na dwór, by dołączyć do przyjaciół. Chichotek zaś zapamiętał, że podczas porządków domowych lepiej pomagać, niż chować się pod łóżko.
7
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 8
Tappi i gorąca czekolada Pewnego wiosennego wieczoru nad Szepczącym Lasem pojawiła się Szara Chmura. Szare Chmury zawsze oznaczają deszcz i małemu Chichotkowi, który nie zdążył się jeszcze wyskakać, zrobiło się trochę smutno. – Chodź, Chichotku! – zachęcał go Tappi. – Musimy wrócić do Chaty, bo inaczej się przeziębisz i będziesz kichał zamiast się bawić. Na szczęście mam pomysł, jak poprawić ci humor. Obaj przyjaciele pobiegli do Chaty i zamknęli drzwi chwilę przed tym, jak spadły pierwsze krople deszczu. – Co to będzie? – Chichotek skakał w miejscu. – Jak mi poprawisz humor? – To niespodzianka – rzekł z uśmiechem Tappi, ale gdy tylko wyjął wielką puszkę z szafy, Chichotek od razu wszystkiego się domyślił. – Zrobisz czekoladę! – wykrzyknął z radością. – Oczywiście – przytaknął Tappi i nalał mleka do garnka. – Wspaniale, cudownie, rozkosznie! – wołał ucieszony Chichotek. – Uwielbiam czekoladę! Ale… – zawahał się nagle i spojrzał na Tappiego z niepokojem. – Ale czy starczy czekolady dla nas dwóch? – Naturalnie – odparł Tappi. – A co z piankami? Czy tych też wystarczy? – Tak, nie bój się. – Och, to świetnie – bąknął reniferek, ale mimo to uważnie przyglądał się Tappiemu, gdy ten nalewał wspaniale pachnący płyn do obu
8
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 9
kubków i wsypywał pianki. Odprężył się dopiero, gdy okazało się, że w obu kubkach znalazło się dokładnie tyle samo pianek. – Uwielbiam czekoladę – oznajmił z lubością. Zapach był tak wspaniały, że Chata aż mruknęła z zadowoleniem. Obaj przyjaciele rozsiedli się wygodnie i popijali gorącą czekoladę małymi łykami, całkiem zapomniawszy o deszczu na zewnątrz. Zanosiło się na bardzo przyjemny wieczór. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Tappi spojrzał na Chichotka, a ten na Tappiego. – Któż to może być? – zdziwił się wiking, ale odstawił czekoladę i podszedł do drzwi. Chichotek opiekuńczo przytulił własny kubek i spojrzał w ślad za Tappim. Wiking nacisnął klamkę, a wtedy oczom obu przyjaciół ukazał się wielki, przemoknięty wilk. – Wilk! – wykrzyknął przestraszony Chichotek. – Tappi, zamykaj drzwi! Wiking jednakże uśmiechnął się szeroko, jakby nie usłyszał wołania przyjaciela, i spytał:
9
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 10
– Dobry wieczór! W czym mogę pomóc? – Ja… Ten tego… – Wilk podrapał się po głowie. – Chyba pomyliłem drogę w tym deszczu… Czy my dotarliśmy do Szepczącego Lasu? – Nie! – wrzasnął Chichotek. – To wcale nie jest Szepczący Las! Idźcie sobie stąd, nie chcemy wilków w… Tappi zarzucił reniferkowi koc na głowę, by go uciszyć, a sam odwrócił się ku wilkowi. – Tak, to Szepczący Las, a ja jestem Tappi – powiedział. – W czym ci… Eee… Powiedziałeś „dotarliśmy”. Czy was jest więcej? – Tak – odparł wilk, a schowany pod kocem Chichotek aż pisnął ze strachu. – Ja jestem Paszcza, a to… To moja żona Drzemka i nasz synek Grzebieluszek. Chichotek, który był przekonany, że tajemniczemu gościowi towarzyszy sfora groźnych drapieżników, zerknął spod koca. Obok wielkiego wilka siedział teraz drugi, drobniejszy, o pięknym smukłym
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 11
pysku i zielonych oczach, a między nimi przycupnął malutki, przemoknięty wilczek. Maluch próbował wstać, ale pacnął w błoto i zapiszczał. Zieloonoki wilk – bez wątpienia jego mama – pomógł mu wstać. – Słyszeliśmy, że Szepczący Las to przyjazne miejsce – mówił Paszcza. – Chcielibyśmy tu zamieszkać, o ile… O ile mieszkańcy nas przyjmą. Spojrzał przy tym na Chichotka, który zapomniał o strachu i wylazł spod koca. Patrzył prosto na małego wilczka, mokrego i drżącego z zimna. – Ależ oczywiście, że was przyjmą – oznajmił Tappi i na wszelki wypadek zrobił groźną minę, gdyby ktoś chciał zaprotestować. – A na razie, zapraszam pod mój dach. Musicie się wysuszyć, odpocząć i coś zjeść. Chichotku! Nic się nie martw, bo… Przy tych słowach odwrócił się, by pokrzepić przyjaciela, ale okazało się, że ten wcale się nie boi. Reniferek ostrożnie podsunął swój kubek z gorącą czekoladą małemu Grzebieluszkowi. – Proszę bardzo – powiedział. – Napij się. Musisz nabrać sił, bo jutro czeka nas mnóstwo zabawy. I tak oto w Chacie w środku Szepczącego Lasu pojawiło się jeszcze więcej radości.
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 12
Tappi i dom dla wilczej rodziny Rankiem następnego dnia Chichotek popędził do swoich przyjaciół na Słoneczną Polanę, by opowiedzieć im o niespodziewanej wizycie wilczej rodziny. Niedźwiedź Brzuchacz, bóbr Chrobotek i wiewiórka Śmigaczka wysłuchali jego historii z szeroko otwartymi oczami i spojrzeli na siebie z lękiem. – Wilki potrzebują nowego domu – mówił z przejęciem reniferek, nie zwracając uwagi na dziwne miny przyjaciół. – Problem leży tylko w tym, że nie mam pojęcia, gdzie mieszkają wilki. Czy budują takie chatki na wodzie jak ty, Chrobotku? A może żyją w norach tak jak ty i twoi krewni, Brzuchaczu? Albo w dziuplach jak Śmigaczka? Hej, czemu tak dziwnie na mnie patrzycie? – Bo nas wcale nie interesują domy dla wilków. – Chrobotek przełknął ślinę. – I prawdę powiedziawszy, wolelibyśmy, by mieszkały jak najdalej od nas! – Ale one wcale nie są groźne! – zaprotestował reniferek. – Tappi zaprosił je do Chaty i spędziły z nami całą noc! Nikomu nie zrobiły żadnej krzywdy! – To dlatego, że był tam Tappi! – burknął niezadowolony Brzuchacz. – Przecież żadne zwierzę nie ośmieli się skrzywdzić Tappiego, który jest prawie tak wielki i silny jak ja!
12
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 13
Śmigaczka zamrugała szybko oczami, gdyż właśnie wpadł jej do głowy świetny pomysł. – To prawda! – zawołała. – Brzuchaczu, skoro jesteś taki potężny, to może namówisz Tappiego, by przegnał te wilki? – Dobry pomysł – burknął niedźwiedź i poczłapał w stronę Chaty, zaciskając pięści. – A właśnie że nie – westchnął ze smutkiem Chichotek. – To wcale nie jest dobry pomysł. Chrobotek i Śmigaczka zaczęli przekonywać reniferka, że mają rację. Pochłonięte rozmową zwierzęta nie usłyszały, że za ich plecami coś szeleści i postękuje. Niespodziewanie z zarośli wysunął głowę paskudny, wiecznie żarłoczny troll Gburek. Na widok bobra, wiewiórki i renifera aż się oblizał. – Ależ mi się rozgadane śniadanko przytrafiło! – mruknął i wyskoczył z zarośli. Jedną łapą chwycił za płaski ogon Chrobotka, a drugą pochwycił umykającą Śmigaczkę.
13
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 14
– Na pomoc! – zawołały oba zwierzątka. – Ho, ho, wrzeszczące śniadanko! – oznajmił uradowany troll i zatrzymał się, nie wiedząc, czy najpierw ma zjeść bobra czy też może wiewiórkę. Sytuację wykorzystał Chichotek, który wymknął mu się i popędził przez las w stronę Chaty. – Tappi! Tappi! – krzyczał. – Gburek złapał Śmigaczkę i Chrobotka! Tappi, który właśnie cierpliwie tłumaczył Brzuchaczowi, iż wilki wcale nie są złe, otworzył szeroko oczy. – Co takiego?! – zawołał z gniewem. – Naprzód, Brzuchaczu! Pokażemy temu nicponiowi, gdzie raki zimują! I puścili się biegiem obaj, aż się ziemia zatrzęsła, ale w jednej chwili wyprzedziła ich szara błyskawica, a po niej druga. – To wilki! – rozpoznał je wiking. – Paszcza i Drzemka! – Pędzą przyłączyć się do uczty! – zagrzmiał zasapany Brzuchacz. – Szybko, Tappi! Bo zaraz będzie za późno!
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 15
Wpadli na Słoneczną Polanę w chwili, gdy Paszcza i Drzemka opadły Gburka z obu stron. Chichoczący troll tańczył i podskakiwał, śmiejąc się z wilków. – I co mi zrobicie? – śmiał się. – Co mi zrobicie, niemądre kudłacze? – Wypuść bobra i wiewiórkę! – zażądała Drzemka ostro, a Paszcza zawarczał. – Bo co? – Troll pokazał im język. Wilki nie marnowały czasu. Paszcza doskoczył i ugryzł trolla w jedną piętę, a Drzemka dziabnęła go w drugą. Wystraszony Gburek wrzasnął i padł na plecy, wypuszczając Śmigaczkę i Chrobotka. Oba wilki wyszczerzyły kły i zawarczały głucho. – Zmykaj stąd! – oznajmiła Paszcza. – A na śniadanie lepiej zjedz jagody ze śmietaną! – dodała Drzemka. Gburek, któremu odeszła ochota do żartów, wybełkotał coś, zerwał się na równe nogi i uciekł prosto w las. Nieco zdyszany Tappi pogroził mu pięścią, a potem spojrzał na oba wilki i uśmiechnął się promiennie. – Brawo! – wykrzyknął. – Dzielnie się sprawiłyście! Po tym, jak ocaliłyście Śmigaczkę i Chrobotka, nikt już nie będzie się sprzeciwiał, byście z nami zostali. Spojrzał przy tym na resztę zwierzaków, które pospiesznie pokiwały główkami i uśmiechnęły się nieśmiało. Brzuchacz podszedł do Paszczy i niezręcznie podrapał go za uchem. – Witajcie w Szepczącym Lesie – powiedział. – Zbudujemy wam dom. Ja wykopię wam wielką norę, Chrobotek przyniesie parę pniaków, by ją wzmocnić, a Śmigaczka wyścieli wam legowisko liśćmi. – A ja w tym czasie zajmę się małym Grzebieluszkiem! – Chichotek podskoczył wesoło. I tak oto rodzina wilków znalazła dom w Szepczącym Lesie, a Tappi, Chichotek i reszta mieszkańców zyskali wiernych przyjaciół.
15
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 16
Tappi i prawdziwy skarb Była piękna, księżycowa noc, kiedy Chata nagle skrzypnęła i mruknęła głośno. Tappi, który zazwyczaj spał mocniej od niedźwiedzia Brzuchacza, otworzył szeroko oczy i usiadł na łóżku. Doskonale znał wszystkie odgłosy wydawane przez Chatę i świetnie je rozumiał, ale takiego skrzypnięcia jeszcze nigdy nie słyszał. – Co się dzieje? – zapytał z troską. Chata mruknęła ze skargą. – Coś cię boli? – Tappi był już całkiem rozbudzony. Chata skrzypnęła na potwierdzenie. – Nic mnieee nie boooli… – ziewnął reniferek. – Nie chodzi o ciebie – odezwał się wiking i cichutko zsunął się z łóżka. – Chyba nasza Chata zachorowała! Z tymi słowami zapalił świeczkę i zaczął się uważnie rozglądać. Bywało, że Chacie przydarzało się coś złego – kiedyś na przykład złośliwe wichry usiłowały rozrzucić jej strzechę (czyli słomę, która okrywała dach), innym razem wędrowny smok przysiadł na dachu i postanowił zjeść komin, który wziął za wielką kiełbasę. Takim przygodom towarzyszył wielki hałas. Tymczasem teraz panowała zupełna cisza. Choć, zaraz… Gdy Tappi wytężył słuch, wydało mu się, że słyszy szelesty i chrobotanie. – Czyżby myszy wierciły w ścianie nową dziurę? – szepnął. – Hej, myszki! Leśne myszy, czy to wy? Chrobotanie nie ustawało.
16
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:16 Strona 17
– To nie myszy – stwierdził rozczarowany wiking, który żył w wielkiej przyjaźni z wszystkimi zwierzętami w Szepczącym Lesie, nawet tymi najmniejszymi. – Na pewno przyszłyby się przywitać. – A może to szczury? – wystraszył się Chichotek, który nie przepadał za szczurami, odkąd te dla żartu próbowały kiedyś pogryźć mu kopytka. – Nie, chyba nie… – Tappi nasłuchiwał uważnie. – Słyszysz to? Chata na moment przestała mruczeć i pojękiwać, a wtedy reniferek wyraźnie usłyszał cichutkie głosiki: – Raz, dwa, trzy! – wołał jeden. – Równo, równo! Orzeszku, czemu stoisz bezczynnie? Łap za miotełkę i wymieć te okruchy! – Trzymam sufit, nie widzisz, Kasztanku? Chyba nie chcesz, by spadł na głowę Purchawce! – To chyba skrzaty! – mruknął Tappi, zakasał koszulę nocną i wyślizgnął się na dwór. Księżyc uśmiechnął się na jego widok i na podwórzu natychmiast zrobiło się jaśniej. Wiking zauważył wówczas gromadę małych istotek, uzbrojoną w młotki, świdry i inne narzędzia, wiercącą wielką dziurę w ścianie.
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:17 Strona 18
„Miałem rację – pomyślał. – To skrzaty! Co te nicponie sobie znów wymyśliły?”. – A co wy tu wyrabiacie? – spytał groźnym głosem. Wśród skrzatów zapanował popłoch. Orzeszek wyrzucił miotłę i z piskiem rzucił się do ucieczki. Kasztanek podskoczył, aż mu spadła czapeczka, a Purchawka usiadł z wrażenia. Zaraz jednak rozpoznał wikinga. – Chłopaki, toż to Tappi! – zawołał. – Nic złego nam nie zrobi! – To się jeszcze okaże! – Wiking groźnie zmarszczył brwi. – Dlaczego wiercicie dziury w ścianie Chaty? – Bo… bo… Bo Nochal powiedział, że tu jest skarb! – powiedział Orzeszek i wskazał skrzata z wielkim czerwonym nosem. Ten kichnął jak na zawołanie. – Nochal zawsze kicha w miejscach, gdzie są ukryte skarby! – dodał Purchawka. – A mi się wydaje, że Nochal kicha dlatego, że Chichotek wczoraj rozsypał tu mąkę! – stwierdził Tappi. – Pod Chatą nie ma żadnego
18
TAPPI i pierwszy snieg - srodek_TAPPY 13-09-02 09:17 Strona 19
skarbu! Choć z drugiej strony – zastanowił się – jeśli chcecie, jutro zaprowadzę was w miejsce, gdzie znajduje się prawdziwy skarb. O ile wcześniej załatacie tę dziurę. Skrzaty oczywiście nie miały nic przeciwko, tak więc Tappi zapakował je do koszyka i wniósł na noc do Chaty. Rankiem przygotował dla wszystkich śniadanie: Chichotkowi miskę pysznego mleka, a skrzatom okruszki i skórki od jabłek. A gdy skrzaty załatały dziurę, wiking zabrał je na stary, rozpadający się mostek nad rzeką Bulgotką. – Ale gdzie ów skarb? – spytał Purchawka. – Ten most to skarb! – wyjaśnił Tappi. – Dzięki niemu zawsze mogę bez trudu odwiedzić niedźwiedzia Brzuchacza czy kupca Pasibrzucha. Tędy Drzemka prowadzi na spacer Grzebieluszka, tu Chrobotek trenuje skoki do wody. Ten mostek to największy skarb Szepczącego Lasu, bo dzięki niemu zawsze można odwiedzić przyjaciół. Smutno nam będzie bez niego. Skrzaty spojrzały na Nochala, a ten kichnął jak na zawołanie. – Most od tej pory należy do was – rzekł Tappi. – Pod warunkiem, że go naprawicie i będziecie o niego dbać! Skrzaty długo wiwatowały, a potem wzięły się do pracy i wkrótce nikt w całym Lesie nie bał się, że most się pod nim zapadnie.
19