Tappi and the Birthday Cake, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

Page 1


Tappi and the Birthday Cake by Marcin Mortka, Marta Kurczewska

- low preview - sample translation


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 1

Namalowała Marta Kurczewska


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 2

Mojemu Synkowi Wojtusiowi

Tekst: Marcin Mortka Ilustracje: Marta Kurczewska Redaktor prowadzący: Agnieszka Sobich Korekta: Magdalena Adamska, Agnieszka Skórzewska Projekt graficzny i DTP: Bernard Ptaszyński © Copyright for text by Marcin Mortka, 2013 © Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o., Warszawa 2013 All rights reserved Wszystkie prawa zastrzeżone. Przedruk lub kopiowanie całości albo fragmentów książki możliwe jest tylko na podstawie pisemnej zgody wydawcy.

ISBN 978-83-7895-563-4

Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o. 00-807 Warszawa, Al. Jerozolimskie 96 tel. 22 576 25 50, fax 22 576 25 51 wydawnictwo@zielonasowa.pl www.zielonasowa.pl


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 3


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 4

Tappi i urodzinowe ciasto Pewnego wiosennego poranka renifer Chichotek skakał sobie po Szepczącym Lesie. Rozmyślał o tym, jak to fajnie jest być Chichotkiem. Tak się przy tym zadumał, że znienacka uderzył rożkami w pień Dębu Starodzieja, największego i najstarszego drzewa w lesie. Dąb spojrzał najpierw na renifera groźnie, ale zaraz uśmiechnął się i zagrzmiał: – Czy wiesz, jaki dziś dzień, nicponiu? – Eee… Słoneczny? – spytał niepewnie Chichotek. – Otóż to. – Dąb Starodziej uśmiechnął się szeroko. – Słoneczny! Idealny dzień na urodziny Tappiego, prawda? – Dziś są urodziny Tappiego? – Chichotek aż podskoczył. – To ci dopiero! Muszę szybko wymyślić jakiś prezent! A cóż może sprawić Tappiemu radość? Już wiem! Ciasto! Wszyscy w Szepczącym Lesie wiedzieli, że ogromny wiking uwielbia najrozmaitsze słodkości. Reniferek podziękował Starodziejowi i popędził przez las, by poprosić przyjaciół o pomoc w przygotowaniach. Kupiec Pasibrzuch użyczył mąki i cukru, niedźwiedź Brzuchacz podzielił się miodem, a wiewiórka Śmigaczka przyniosła orzechy i jagody. Bóbr Chrobotek złowił parę ryb, ale reniferek grzecznie mu wytłumaczył, że ryb do ciast się nie dodaje. Zaprosił go jednak do wspólnego pieczenia. Przyjaciele zanieśli wszystkie składniki do Chaty, a potem wybiegli po drewno, aby rozpalić w piecu. Tymczasem przybłąkał się żarłoczny troll Gburek, łobuz o wiecznie pustym brzuchu i równie pustym łbie.

4


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 5

– Cóż to za zamieszanie? – mruczał do siebie. – Czyżby ktoś szykował obiadek i nie zaprosił biednego Gburka? Troll pochlipał nad swoim smutnym losem i uznał, że musi wymierzyć sprawiedliwość. Zakradł się więc do Chaty, a tam ujrzał orzechy, miód, jagody, cukier oraz mąkę! Oczy zaświeciły mu się z zachwytu. – Cudownie! – sapnął, wpakował jedzenie do worka i czmychnął w las. Gdy Chichotek, Brzuchacz, Śmigaczka i Chrobotek wrócili z drewnem, z przerażeniem odkryli, że ktoś ukradł wszystkie składniki do ciasta. – Och, nie! – jęknął Chichotek. – I co my teraz zrobimy! Bóbr Chrobotek wybiegł z Chaty i przyjrzał się uważnie znakom na ziemi. – Tu są ślady mąki! – zawołał i pokazał najbliższe drzewa. – Tędy uciekał! – I widać też mnóstwo zdenerwowanych pszczół! – burknął miś Brzuchacz. – Rabusiowi wylało się trochę miodu!

5


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 6

Śmigaczka wspięła się na najbliższą sosnę. – Tam biegnie! – zawołała. – To troll! Troll Gburek! – Za nim! – krzyknął rozgniewany Chichotek. – Złapmy złodzieja! I popędzili w ślad za Gburkiem. Troll był kiepskim biegaczem, ale wielkim żarłokiem i gdy przyjaciele w końcu go doścignęli, troll siedział na polance nad rzeką i oblizywał lepkie paluchy. – No, tom sobie podjadł! – oznajmił zadowolony i czknął. – Jak mogłeś! – zawołał reniferek. – Przecież to jedzenie nie należało do ciebie! – A cóż to za hałasy?! – zagrzmiał ktoś niespodziewanie. – Wrzeszczysz, Chichotku, aż za lasem cię słychać! Był to Tappi, który wracał właśnie z długiego spaceru i pogwizdywał pod nosem. Na widok czwórki przyjaciół oraz czkającego, objedzonego Gburka otworzył szeroko oczy ze zdumienia. – Och, Tappi! – jęknął Chichotek. – Chcieliśmy ci upiec ciasto, a ten obżartuch wszystko zjadł… – Ciasto? – zdziwił się wiking. – Dla mnie?


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 7

– Przecież masz dziś urodziny! – zawołały chórem zwierzątka. – Naprawdę? – Tappi był coraz bardziej zaskoczony. – Zupełnie zapomniałem… – Ale my pamiętaliśmy! – chlipnął reniferek. – Tylko jak tu obchodzić urodziny bez ciasta? – Dlaczego się smucisz? – Tappi podrapał Chichotka za uchem. – Czyż pamięć nie jest najważniejsza? Po co mi ciasto, skoro mam tak wspaniałych przyjaciół! – Naprawdę tak myślisz? – spytał zwierzak, a wiking w odpowiedzi przytulił go serdecznie. – Poza tym wciąż mamy rybki! – odezwał się bóbr Chrobotek. – I mnóstwo drewna! Rozpalimy wspaniałe ognisko, podjemy sobie, a potem będziemy tańczyć, weselić się i śpiewać „Sto lat!” aż do nocy! – Rybki? – czknął Gburek. – Rybeczki, rybuchny? – Ciebie nikt nie zaprasza! – mruknął groźnie miś Brzuchacz. – Dość już dziś zjadłeś. Troll zawstydzony wrócił do swej jamy, a Chichotek, Brzuchacz, Śmigaczka i Chrobotek długo świętowali urodziny swojego największego przyjaciela Tappiego.

7


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 8

Tappi i wiosenna powódź Nadchodziła wiosna i Tappi wraz z Chichotkiem sypiali mocniej, by lepiej wyspać się przed oczekującymi ich zabawami. Nic więc dziwnego, że żaden się nie obudził, gdy w środku nocy ktoś zapukał do drzwi Chaty. Nieznajomy stukał coraz mocniej i mocniej, aż wreszcie Tappi otworzył oczy. – Co to za hałas? – spytał. – Czyżby Wiatr znów dla żartu wrzucił coś do komina? – Nie, to chyba ktoś do nas puka! – powiedział rozbudzony Chichotek. Tappi czym prędzej otworzył drzwi i ujrzał stojącego na progu, mokrego i zziębniętego bobra Chrobotka. Wiking natychmiast zaprosił go do środka, otulił ciepłym kocem i posadził przy kominku. – Www… – dygotał bóbr. – Www… – O co ci chodzi? – dopytywał się wystraszony reniferek. – Wiedźmy? Wilkołaki? Wielkie pająki? – Wwwiosna… – wykrztusił wreszcie Chrobotek. – A cóż jest złego w wiośnie? – zdziwił się Chichotek. – Wwwoda… – Już chyba wiem! – zawołał Tappi. – Wiosną topnieją śniegi i spływa mnóstwo wody! Biednemu Chrobotkowi zalało chatkę! Bóbr pokiwał łebkiem i zrobił smutną minkę. – Dziś zostaniesz z nami! – zadecydował wiking. – A jutro udamy się nad rzekę i zbadamy sytuację.

8


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 9

Skoro świt Tappi obudził Chichotka i Chrobotka i wspólnie wyprawili się nad brzeg rzeki. Tam przekonali się, że wody jest o wiele więcej niż się spodziewali. Żeremia Chrobotka – tak nazywa się chatka budowana przez bobry – całkiem już znikły, a rzeka rozlała się bardzo szeroko, z każdą chwilą zagarniając nowy kawałek lasu. – Oj, niedobrze! – zmartwił się Tappi. – Jak tak dalej pójdzie, zaleje cały Szepczący Las! – Musimy uciekać! – zaproponował Chichotek, któremu już się zatrzęsły nóżki ze strachu. – Ależ skąd! – zawołał wiking. – Trzeba przecież ratować naszą krainę! Chrobotku! – zwrócił się do bobra. – Wybuduj tamę, by powstrzymać powódź, a my z Chichotkiem udamy się na wyprawę. Spójrzcie tam!

9


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 10

Wskazał palcem zbocze ośnieżonej góry, nad którą unosiły się kłęby pary. – Coś mi się wydaje, że padliśmy ofiarą czyjegoś kawału – dodał. – Przecież wiosna jest naszą przyjaciółką i nigdy nie zatopiłaby Szepczącego Lasu! Trzeba powstrzymać żartownisiów! Chichotek nie miał ochoty na niebezpieczne przygody, ale podreptał za Tappim. Wędrowali po leśnych ścieżkach, pięli się wyżej i wyżej. Wreszcie dotarli do krainy śniegu i lodu, gdzie wiosna zawsze przychodziła na końcu. Nagle usłyszeli czyjeś śmiechy, a potem otoczyły ich kłęby pary. Gdy wyszli zza zamarzniętych drzew, ujrzeli trzy smoki, które skakały i ziały ogniem. Z każdym dmuchnięciem mnóstwo śniegu zamieniało się w wodę, która spływała prosto na Szepczący Las. – Ha, mam was, hultaje! – huknął Tappi. – Myślicie, że to zabawne? Trzy smoki, które właśnie chciały stopić wielki sopel lodu, odwróciły się zaskoczone. – Zabawne? – spytał największy z nich. – Co niby jest zabawne? Przecież my, smoki, nie mamy poczucia humoru! – I rozumu też za wiele nie macie! – rzekł rozgniewany Tappi. – Jeśli nie przestaniecie topić śniegu i lodu, cały Szepczący Las znajdzie się pod wodą! – Ale zamarzło nam wejście do jaskini! – bąknął średni smok. – I nie mamy pojęcia, gdzie się znajduje! – A jesteśmy zimowymi smokami! – pisnął najmniejszy. – Nie lubimy słońca i musimy się przed nim schować! Tappi nie mógł uwierzyć, że ktoś może nie lubić słońca, ale jego gniew minął.


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 11

– Chodźcie więc do nas, do Szepczącego Lasu – powiedział. – Cienia wystarczy dla wszystkich, a gdy wiosna stopi lody – po swojemu, powolutku i delikatnie – wrócicie do siebie! – Ale czy to dobry pomysł? – zadrżał Chichotek. – To przecież smoki! – Oczywiście, że dobry. – Tappi się roześmiał. – Przecież każdy zasługuje na pomoc. Dobroduszny wiking się nie pomylił. Kiedy zimowe smoki zobaczyły, jakich szkód dokonały, zmartwiły się bardzo. Pomogły więc mieszkańcom Lasu zbudować tamę. A gdy wiosna stopiła lód zasłaniający wejście do ich jaskini, smoki pożegnały się ze wszystkimi i udały na spoczynek. Nawet odrobinę żałowały, bo zdążyły się już zaprzyjaźnić z mieszkańcami Szepczącego Lasu.

11


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 12

Tappi i błyszcząca rzecz Był to jeden z owych wiosennych dni, kiedy ciężkie, ciemne chmury zasłaniają słońce, a wszyscy robią się ponurzy i leniwi. Wyjątkiem był kruk Paplak, który nigdy nie potrafił długo usiedzieć na miejscu i latał sobie nad drzewami. Gadał przy tym do siebie, by dodać sobie odwagi, gdyż przelatywał właśnie nad najciemniejszą częścią Szepczącego Lasu. Mówiono, że mieszkają tam różne straszne potwory, ale zamiast nich Paplak dojrzał między drzewami coś złocistego i pięknego. Sfrunął niżej i aż rozdziawił dziób ze zdumienia. – Ależ to piękne, kra kra! – zawołał zachwycony. Kruki uwielbiają błyszczące przedmioty i Paplak bez wahania złapał go w dziób i poniósł, by się pochwalić przyjaciołom. Zdobycz błyszczała tak mocno, że oślepiony kruk z trudem wylądował na dachu Chaty Tappiego. – Popaaaatrzcie! – zawołał. Musiał przy tym otworzyć dziób i błyszcząca rzecz sturlała się po dachu prosto do ogródka wikinga. – Jakie to ładne! – zawołał bóbr Chrobotek, który właśnie sadził pomidory. – Mogę sobie zatrzymać? W mojej chatce jest bardzo ciemno. Dzięki temu będę lepiej widział. – W mojej dziupli jest jeszcze ciemniej! – zawołała wiewiórka Śmigaczka. – Mnie przyda się bardziej! – Ale nie ma miejsca ciemniejszego od mojej jaskini! – zamruczał niedźwiedź Brzuchacz. – Oddawajcie!

12


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 13

I wszyscy troje sięgnęli po błyszczącą rzecz, ale wyprzedził ich Chichotek, który podrzucił ją wysoko swoimi rożkami. – To najfajniejsza zabawka, jaką widziałem w Szepczącym Lesie! – zawołał. – Bawmy się! – Oddawaj, nicponiu! – huknął niedźwiedź i rzucił się do biegu, chcąc złapać reniferka. – To moje! – rozdarł się Paplak, tłukąc skrzydłami i usiłując odzyskać złocisty przedmiot. Wszyscy wołali, tłukli się, gonili i szamotali tak głośno, że wybudzili Tappiego z jego popołudniowej drzemki. Wiking ziewnął, przeciągnął się i wyszedł przed Chatę. – Co to za hałasy! – spytał gniewnie, bo nie znosił, gdy go budzono. W tej samej chwili Śmigaczka wskoczyła na Chrobotka, który wypuścił złocisty przedmiot, a ten poturlał się prosto pod nogi Tappiego. – Bo… – zakrakał Paplak. – Bo ja znalazłem taką fajną, błyszczącą rzecz, a oni chcą mi ją zabrać!

13


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 14

– Mam ciemno w jaskini! – burknął Brzuchacz. – Przyda mi się! – A ja nie mam się czym bawić! – poskarżył się Chichotek. – Nudzę się! – Czy wy w ogóle wiecie, co to jest? – spytał Tappi i ostrożnie podniósł błyskotkę. Jej blask opromienił rumianą, wesołą twarz wikinga. – To coś jest ładne i błyszczące! – oznajmił kruk. – Nie wystarczy? – Nie, Paplaku – stwierdził Tappi. – Kłócicie się o tę rzecz, a nikt się nawet nie zastanowił, do kogo ona naprawdę należy! – Jak to? – nastroszył się Paplak. – Do mnie! Przecież to ja ją znalazłem! – Ale to nie oznacza, że jest twoja – rzekł Tappi. – To ułamany, zagubiony promyk słońca. Znalazł się na ziemi przez przypadek i trzeba go jak najszybciej odnieść na miejsce. Wszyscy aż westchnęli i każdemu zrobiło się trochę wstyd. Spodziewali się, że Tappi będzie na nich zły, ale dobroduszny wiking przecież nie potrafił gniewać się na nikogo. – Paplaku – powiedział. – Weź ów promyk i zanieś go wysoko. Może sam odnajdzie drogę do słońca?

14


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 15

Kruk z ochotą złapał promyk, zatrzepotał skrzydłami i wyniósł go wysoko, najwyżej jak umiał. Gdy go wypuścił, promyk umknął ku słońcu i świat natychmiast stał się weselszy. Chmury rozstąpiły się, zaświeciło słońce i naraz, zarówno w dziupli Śmigaczki, jaskini Brzuchacza, jak i chatce Chrobotka zrobiło się jasno i przytulnie. Chichotek zaś zaczął uganiać się wśród drzew, nie potrzebując już więcej zabawek. Na ten widok Tappi ziewnął przeciągle i z ulgą wrócił do popołudniowej drzemki.


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 16

Tappi i ciemny las Pewnego słonecznego popołudnia Chichotek i Tappi wędrowali po Szepczącym Lesie i opowiadali sobie historie. – Czy słyszałeś opowieść o żarłocznym olbrzymie? – spytał wiking. – Tak! – odparł Chichotek, skacząc wesoło między drzewami. – Trzy razy! – A opowiadałem ci o zapominalskim trollu? – dopytywał się Tappi. – Cztery razy! – zawołał reniferek i wbiegł na pobliski pagórek, by się z niego sturlać. – A o wiedźmie, która zgubiła latającą miotłę? – Pięć razy! – odkrzyknął Chichotek gdzieś z oddali. – Czyżby skończyły mi się ciekawe historie? – zmartwił się Tappi i podrapał po wielkim nochalu. – I co my teraz będziemy robić podczas zimowych wieczorów, kiedy jest zbyt zimno i zbyt ciemno na spacery? Zasmucony usiadł pod drzewem i zamyślił się głęboko. Był tak zadumany, że zupełnie nie zauważył małej istotki, która pojawiła się w dziupli tuż nad jego głową. – Ja znam ciekawe historie! – pisnęła. Tappi aż podskoczył. – Kto to? Co to? – pytał wystraszony. – To ja! – szepnęła istotka i wyfrunęła z dziupli. Miała skrzydełka motyla, okrągłą buzię i długie, złociste włosy, a w ręku trzymała malutką różdżkę.

16


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:56 Strona 17

– Leśna Wróżka! – Tappi uśmiechnął się szeroko. – Naprawdę możesz mi coś opowiedzieć? – Oczywiście! – Leśna Wróżka skinęła główką z entuzjazmem. – My znamy mnóstwo ciekawych historii. Czy słyszałeś opowieść o olbrzymie Wielgłazie? Wiking nigdy wcześniej jej nie słyszał. Wróżka zaczęła więc opowiadać bajkę za bajką, a Tappi marszczył czoło i zaciskał pięści, by każdą dokładnie zapamiętać. Czas mijał im niezwykle przyjemnie, a Wróżka, ucieszona z tak zaciekawionego słuchacza, snuła historię za historią. Po jednej z nich, która opowiadała o magicznych soplach lodu, Tappi aż klasnął w dłonie. – To wspaniała opowieść! – zawołał. – Na pewno spodoba się Chichotkowi! Zaraz, zaraz… – zdumiał się nagle. – A gdzie on właściwie jest?

17


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:57 Strona 18

Nadszedł już wieczór i słońce powoli układało się do snu za dalekimi górami. W Szepczącym Lesie robiło się ciemno, a drzewa, tak piękne i przyjazne za dnia, niespodziewanie stawały się czarne i groźne. Zapadła cisza, przerywana jedynie pohukiwaniem sowy. Tappi aż zadrżał. Był dzielnym wikingiem i nie bał się niczego poza pustym brzuchem, ale martwił się teraz o swego przyjaciela. Chichotek bowiem potrafił wystraszyć się własnego cienia, a co dopiero ciemnych, szumiących ponuro drzew? Wiking zerwał się więc na równe nogi. – Zupełnie zapomniałem o Chichotku! – zawołał. – Siedziałem sobie wygodnie i słuchałem bajek, a tymczasem biedny reniferek na pewno się zgubił! Błąka się teraz po lesie i trzęsie się ze strachu! – Ojej! – Leśna Wróżka złapała się za główkę. – To moja wina! Niepotrzebnie cię zagadałam! – Chichotku! – zawołał Tappi i ruszył między drzewami. Niestety nie zauważył korzenia i przewrócił się na ziemię, aż cały Szepczący Las zadrżał.


TAPPI i urodzinowe ciasto - srodek_TAPPY 13-08-30 11:57 Strona 19

– Poczekaj! – Leśna Wróżka zafurkotała skrzydełkami. – Skoro to moja wina, to pozwól, że ci pomogę! I machnęła różdżką, wypowiadając zaklęcie. Niespodziewanie pojawiło się złociste światło, a drzewa, przed chwilą czarne i groźne, znów stały się zielone i przyjazne. Tappi podniósł się, otrzepał brodę i wraz z Wróżką wyruszył na poszukiwania. Wołali, biegali, zaglądali w każdą dziuplę i do każdej dziury, pytali sów i lisów, aż wreszcie znaleźli Chichotka. Zmęczony zabawą reniferek spał smacznie na mchu. Tappi delikatnie wziął pochrapującego zwierzaka pod pachę, pożegnał się z Wróżką i ruszył w stronę Chaty. W połowie drogi reniferek niespodziewanie ziewnął. – Ale się zdrzemnąłem – powiedział i otworzył oczy. - O, już ciemno! Czyżby nadchodziła noc? – Po każdym długim dniu nadchodzi piękna noc! – pouczył go wiking. – Ale jak ja teraz zasnę po tak długiej drzemce? – Nie martw się. – Tappi się uśmiechnął. – Opowiem ci dziś naprawdę piękną bajkę. Czy słyszałeś historię o olbrzymie Wielgłazie? I wkrótce dotarli do stęsknionej Chaty, gdzie czekały na nich spóźniona, ale smaczna kolacja oraz ciepłe łóżeczka.

19


Tappi and the Birthday Cake

One day Chuckle the reindeer was hopping around the Whisper Forest. He was imagining how cool it was to be Chuckle. He was so engrossed in his thoughts that out of a sudden he hit his antlers against the trunk of Ancient Oak, the biggest and wisest tree in the whole forest. The oak first looked at the reindeer angrily, but soon he smiled and asked with his roaring voice: “Do you know what is special about today, you naughty boy?” “Erm… it’s sunny?”, Chuckle said doubtfully. “That’s it”, Ancient Oak grinned. “It’s sunny! Perfect for Tappi’s birthday, isn’t it? “It’s Tappi’s birthday today?, Chuckle jumped in surprise. “Who would have though. I must think quickly about his present! What could make Tappi joyful? I know! A cake! Everyone in the Whisper Forest knew that the giant Viking had weakness for all kinds of goodies. The reindeer thanked Ancient Oak and rushed through the forest to ask his friends to help him with all preparations. Glutton the merchant gave him flour and sugar, Tummy the bear shared his honey and Speedy the Squirrel brought him some nuts and berries. Rattler the beaver caught some fish, but the reindeer kindly explained to him they weren’t of great use as cake


ingredient. Still, he invited him to join the others for baking. The company carried all ingredients to the Hut and then went to fetch some wood to light the fire. Meanwhile, a hungry troll named Grumble came around, a forever empty-bellied and empty-headed rascal. “What’s all the fuss about?”, he mumbled. “Is somebody cooking some meal and they didn’t invite poor Grumble?” The troll moaned his pitiful fate and decided he needed justice. He sneaked to the Hut and saw the nuts, honey, berries, sugar and flour! His eyes sparkled with excitement. “Wonderful!”, he gasped, snatched the food into his sack and disappeared in the forest. When Chuckle, Tummy, Speedy and Rattler came back with wood, they discovered someone had stolen all their ingredients. “Oh no!”, Chuckle moaned. “What are we going to do now?” Rattler the beaver rushed out of the Hut and looked closely at the footprints on the ground. “I see some trail of flour here!”, he called and pointed to the nearest trees. “He ran that way!” “There are also many angry bees!”, Belly the bear noticed. “The thief must have spilt some honey! Speedy climbed a nearby spruce.


“He’s running right there!”, she shouted. “It’s the troll! It’s Grumpy the troll! “Follow him!”, Chuckle commanded, furious. “Let’s catch the thief!” So they ran after Grumpy. The Troll wasn’t a good runner, but was so greedy for food that by the time the lot chased him down, he had already licking his sticky fingers, sitting in a clearing by the river. “Well, that’s what I call dinner!”, he beamed and hiccupped. “How could you!”, the reindeer scolded him. “It wasn’t yours!” “What is this noise?”, someone’s voice rumbled out of a sudden. “Chuckle, I could hear your screams from behind the forest! It was Tappi, who was just returning from a long walk, whistling and humming. When he saw the four friends and Grumpy, his eyes opened wide. “Oh, Tappi!”, Chuckle moaned. “We wanted to bake a cake for you, but this greedy imp has eaten all of it… “A cake?”, the Viking asked, surprised. “For me?” “Well, it’s your birthday today!”, the animals chorused. “Is it?”, Tappi’s surprise was growing. “I completely forgot…” “But we remembered!”, the reindeer wept. “But how to celebrate birthday without the cake?” “Why are you so sad?”, Tappi said, scratching Chuckle behind his ear. “I guess what’s most important is that you remembered. Who needs a cake when they have such great friends?”


“Do you really mean it?”, Chuckle made sure and the Viking hugged him cheerfully in response. “And we still have fish!”, Rattler the beaver reminded. “And loads of wood. We can light a little bonfire, eat a bit and then we’ll dance and sing and cheer till night falls! “Fish?”, Grumpy hiccupped. “Fishy fishies?” “Nobody invited you!”, Tummy the bear mumbled angrily. “You’ve had enough to eat today. The troll went back to his cave, embarrassed, whereas Chuckle, Tummy, Speedy and Rattler celebrated the birthday of their greatest friend, Tappi.

Tappi and the spring flood

As spring was drawing near, Tappi and Chuckle, slept sounder and sounder to get enough rest before the approaching fun. No surprise, then, neither woke up when in the middle of the night someone had knocked on the Hut's door. The stranger knocked louder and louder and finally Tappi opened his eyes.


"What's all that noise?", he muttered. "Has Wind dropped something into the chimney again just for fun?" "No, I guess somebody is knocking!", Chuckle said, waking up. Tappi hurriedly opened the door and saw Rattler who was standing at the doorstep, wet and shivering. The Viking invited the guest in, covered him with a warm blanket and sat him by the fireplace. "zzz...", the beaver shuddered. "zzzz". "What's the matter?", Chuckle asked worriedly. "Is it withes? Werewolves? Giant spiders? "S...s...spring" - Rattler finally stuttered. "And what would be so bad about spring?", the reindeer was surprised. "W...w...water..." "I guess I know what he means!", Tappi exclaimed. "Snow melts in spring and there is a lot of water! Poor Rattler's home has been flooded!" The beaver nodded and frowned. "Today you're staying with us!", the Viking decided. "Tomorrow we'll head for the river and see how bad it is. At dawn, Tappi woke Chutter and Rattler up and all three went to the riverside to find out there was much more water they had expected. Rattler's lodges, this is what we call beavers' houses, were already


almost completely gone, and the river had flooded very wide, every now and then grabbing another part of the forest. "It's no good!", Tappi sulked. "If it continues this way, the whole Whisper Forest will be under water soon!" "We have to run away!", Chutter suggested, whose legs trembled with fear. "No way!", the Viking exclaimed and turned to the beaver. "We must rescue our land, Rattler. "Build a dam to stop the flood. Me and Chutter are going on a quest. Look there!", he pointed at a snowy hill with clouds of vapour over it. "I have a feeling somebody is fooling with us", he added. "Spring is our friend and she would never do any harm do Whisper Forest! We must stop the jokers!" Chutter didn't feel like dangerous adventures but treaded behind Tappi. They walked along paths in the wood, and climbed higher and higher. Finally, they arrived at a land of snow and ice, where spring always came last. Suddenly, they heard someone laughing and soon they found themselves enveloped in clouds of vapour. When they came from behind frozen trees, they saw three dragons, jumping and spitting fire. With each fire blow, loads of snow turned into water which flew right into Whisper Forest. "Ha, got you, little imps!", Tappi roared. "You think this is funny?"


Three dragons were about to melt a huge icicle, but now they turned around in surprise. "Funny?", said the largest one. "What is supposed to be funny? We, dragons, have no sense of humour!" "As much as you have common sense", Tappi said angrily. "If you don't stop melting the snow and the ice, our forest is going to disappear under water!" "But the entrance to our cave is frozen!", the medium dragon mumbled. "Now we have no idea where it is!" "And we are frost dragons", the smallest dragon added. "We don't like sunlight and we have to hide from it!" Tappi couldn't imagine how someone might not like sunlight, but his anger faded. "The why don't you visit our Whisper Forest?", he suggested. " There is enough shade for everyone and when spring has melted all the ice, you will come back to your place, nice and easy." "Is it really a good idea?", Chutter shuddered. "These are dragons!" "Of course it's a good idea", Tappi laughed. "Everyone deserves some help". The generous viking was right. When the frost dragons saw all the harm they had caused, they were very worried. That's why they helped the inhabitants of the forest to build a dam and when spring melted the ice covering their cave's entrance, the dragons said


goodbye to everyone and went to take rest. The even regretted it a bit, as they had become friends with many Whisper Forest dwellers.

Tappi and the shiny thing

It was one of those spring days when dark, heavy clouds cover the Sun, making everyone lazy and grumpy. Chatter the crow was one of the few who didn't give in to that sentiment. He could hardly stay in one place and liked flying over the trees. He did so talking to himself to pluck up his courage, as he was now flying over the darkest part of Whisper Forest. Some said scary monsters lived there, but Chatter saw something quite the opposite, golden and pretty. He plunged down and opened his beak ajar with awe. "Isn't it nice! Caw, caw!", he shouted with excitement. Crows love shiny things. Without any hesitation, Chatter snatched the object with his beak and wanted to show it to his friends. His treasure glimmered so much that it almost blinded the crow who had difficulty landing on Tappi Hut's roof. "Look at this!", he announced.


As he did that, the shiny thing slipped out of his beak and tumbled on the roof to land in the Viking's garden. "How pretty!", Rattler the beaver, who was planting some tomatoes, exclaimed. "May I keep it? My hut is very dark. It would help me see better." "My hollow is even darker", Speedy the squirrel protested. "I would make a better use of it!" "There is no place darker than my cave!", Tummy the bear muttered. "Give it to me!" And all three reached for the shiny object. They were beaten by Chutter, however, who threw it up in the air using his legs. "This is the best toy I have seen in Whisper Forest!', he shouted. "Let's play with it!" "Give it back, naughty you!", the bear roared and jumped forward, ready to catch the reindeer. "It's mine!", Chatter protested, flapping his wings in attempt to retrieve the golden beauty. And so, all screamed, pushed each other and made such a noise that they woke Tappi up from his afternoon nap. The Viking yawned, stretched himself and left the Hut. "What's all that noise?", he asked angrily, as he hated to have his sleep interrupted.


Then Speedy jumped on top of Rattler who dropped the shiny thing which tumbled and rolled right in front of Tappi. "Well", Chatter cawed. "I have found such a nice, shiny thing and now they want to steal it from me! "My cave is dark", Tummy mumbled. "I need it!" "And I have nothing to play with!", Chuckle complained. "I'm bored!". "Do you even know what this is?", Tappi asked and gently picked up the shiny thing. Its glow lit his reddish, joyful face. "This is pretty and shiny", the crow explained. "Isn't this enough to know?" "No, Chatter" - Tappi replied. "You have been fighting over this thing and none of you even wondered who it really belongs to!" "How so?", Chatter protested. "It's mine! I'm the one who found it." "Which doesn't mean it's yours - Tappi explained. "This is part of a sunray, broken and lost. It got here by accident and it should immediately be taken where it belongs. Everyone sighed, slightly embarrassed. They were expecting Tappi to be angry with them, but the kind Viking couldn't bear a grudge against anyone. "Chatter", he said. "Take this sunray high up in the sky. Maybe it will find its way home?" The crow eagerly took the ray, fluttered his wings and took it as high as he was able to. When he let hold of it, the ray flashed to the sun,


making the world a lot happier. The clouds parted, the sun emerged and everywhere, including Speedy's hollow, Tummy's cave and Rattle's lodge became bright and cosy. Chuckle started hopping around the trees, not needing toys anymore. Seeing all that, Tappi yawned deeply and happily return to his afternoon nap.

Tappi and the dark forest

It was a sunny afternoon. Chuckle and Tappi were wandering around Whisper Forest, telling each other stories. “Have you heard the tale of the greedy giant?”, the Viking asked. “Yes!”, the reindeer replied, jumping happily among the trees. “Three times or more!” “And have I told you something about the forgetful troll?, Tappi wondered. “Four times!”, Chuckle called, climbing a nearby slope only to roll down off it. “The witch who lost her flying broomstick?” “Five times!”, Chuckle shouted from the distance.


“Have I run out of interesting stories?”, Tappi sulked, scratching his giant nose. “So how will we spend long winter evenings, when it is too cold and dark for walks?” Deep in sadness, he sat down under a tree and started thinking. He was so engrossed in his thoughts he didn’t even notice a small creature which had appeared in a hollow over his head. “I know many stories!”, it chirped. Tappi jumped in surprise. “Who is it? What is going on?”, he asked. “It’s me!”, the creature replied, flying out of its hollow. It had butterfly wings, round face and long, golden hair and held a tiny wand in its hand. “Fairy of the Forest!”, Tappi grinned. “Really, can you share some stories with me?” “Of course”, the fairy nodded eagerly. “We fairies have loads of interesting tales. Have you heard about Boulder the giant? The Viking had never heard such name. And so the fairy started telling him tale after tale. Tappi was frowning and clenching his fists, trying hard to remember all details. Time was passing very nicely and the fairy, pleased with Tappi’s attention, came up with many new stories. When she finished one of them, treating of magical icicles, Tappi even clapped his hands.


“It’s a wonderful story!”, he exclaimed. “I bet Chuckle will love it! Wait a minute…”, suddenly, he paused. “Actually, where is Chuckle?” It was already the evening and the sun was nestling to sleep behind the distant mountains. Whisper Forest was growing darker and the trees, nice and friendly in the daytime, suddenly became grim and fearsome. Silence fell, broken only by the hooting of an owl. Tappi trembled. He was a brave Viking and was afraid of nothing but an empty tummy but he was now worried about his friend. Chuckle sometimes was afraid of his own shadow, not to mention dark trees, rustling eerie melodies. Tummy jumped to his feet. “I completely forgot about Chuckle!, he shouted. “I was sitting comfortably, listening to fairytales and, in the meantime, the poor reindeer must have got lost! I bet he is now finding his way through the forest, shaking like a leaf! “Oh dear!”, Fairy of the Forest hid her little head in her hands. “It’s all my fault! I shouldn’t have diverted your attention!” “Chuckle!”, Tappi called and darted into the forest. Unfortunately, he didn’t notice a root and stumbled, fell on the ground with a thump that made the whole Whisper Forest tremble. “Wait!”, the fairy fluttered her wings. “Since it’s my fault, let me help you find him!”


Then she waved her wand and cast a spell. Suddenly, a golden beam appeared and the trees, turned from black and scary back to green and friendly. Tappi stood up, cleaned his beard and together with the fairy began his search. The called and shouted, ran and checked every hollow and cave, they asked owls and foxes before they finally found Chuckle. The reindeer was sleeping peacefully on moss, tired of all the fun. Tappi gently took his snoring friend by the arm, said goodbye to the fairy and headed towards the Hut. Halfway through, the reindeer yawned unexpectedly. “I had some good sleep", he said, opening his eyes. "Oh, it's already dark! Is night coming?" "After each long day comes a beautiful night!", the Viking explained. "But how am I going to fall asleep now after such a long nap?" "Don't worry", Tappi smiled. "I will tell you a really pretty story. Have you heard of Boulder the giant?" They soon reached their beloved Hut with late, tasty supper and warm beds already waiting.


For more information, please visit our Rights Catalogue:

http://issuu.com/zielonasowa/docs/rights_ca talogue_2015 OR write an email: marta.broniarek@zielonasowa.pl Marta Broniarek-WoĹşniak Rights Specialist


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.