W cieniu katastrofy. "Encounter", Kongres Wolności Kultury i pamięć XX wieku

Page 1

Projekt okładki

Patrycja Pączek

Fotografia na pierwszej stronie okładki

© Bleek/zb Media

Redaktorka prowadząca

Katarzyna Przybylska

Opieka redakcyjna

Katarzyna Mach

Adiustacja

Bogusława Wójcikowska

Korekta

Barbara Gąsiorowska

Barbara Wójcik

Indeks

Artur Czesak

Łamanie

Nanopol

Copyright © by Jan Tokarski

© Copyright for this edition by SIW Znak sp. z o.o., 2023

ISBN 978-83-240-4524-2

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37

Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl

Wydanie I, Kraków 2023 Printed in EU

Część pierwsza Koniec wieku ideologii

Wybuchowi. – Zważywszy, że energia młodych ludzi tylko czeka, aby wybuchnąć, nic dziwnego, że są tak prostaccy i mało wybredni w decyzji na rzecz takiej czy innej sprawy; podnieca ich nie sama sprawa, ale zapał wokół sprawy, niejako widok płonącego lontu. Co wytrawniejsi uwodziciele potrafią

doskonale ukazać im perspektywę eksplozji, nie dbając o uzasadnienie sprawy –tych beczek prochu nie zjednuje się racjami.

FRYDERYK NIETZSCHE , RADOSNA WIEDZA 1

1 F. Nietzsche, Radosna wiedza, przeł. M. Łukasiewicz, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2008, s. 69.

1

Wstęp

Apokalipsa już się w naszej kulturze dokonała – przynależy do przeszłości. Nie miała jednak teologicznej głębi ani nie stała się prologiem uniwersalnego odkupienia. Okazała się spuszczoną z łańcucha historią – siłą, którą człowiek stwarza i której zarazem podlega. A może tylko owa „apokalipsa, na którą czekaliśmy, nadeszła i minęła jako fałszywy zmierzch dziejów ogłoszony przez fałszywych proroków”?2 „Czy nie nastał czas, w którym musimy sobie przypomnieć, że historia nie zmierza do żadnego finału, że ma w sobie tyle samo zakończeń, co początków?” Z takimi pytaniami zwrócili się do czytelników Irving Kristol i Stephen Spender, redaktorzy „Encountera”, prestiżowego intelektualnego miesięcznika sponsorowanego przez Kongres Wolności Kultury, w edytorialu pierwszego numeru pisma, wydanego w październiku 1953 roku. Jakie historyczne „zakończenia” Spender i Kristol mieli dokładnie na myśli?

Zmarło trzech przywódców – Mussolini, Hitler i Stalin, a wraz z nimi odeszła mitologia całej epoki. Jej ostatnie płomienie dogasły dosłownie wczoraj w Niemczech Wschodnich

23
2 I. Kristol, S. Spender, After the Apocalypse, „Encounter”, October 1953, s. 1.

Część pierwsza. Konie C wie K u ideologii

i Czechosłowacji, gdzie robotnicy z krwi i kości odcięli się zdecydowanie od istniejącego jedynie w abstrakcji „proletariatu”, osiągając tym prostym sposobem coś, czego nie jest w stanie uczynić nawet tysiąc najsubtelniejszych argumentów: podważając u podstaw ideologię marksizmu-leninizmu. Być może teraz słowom zostanie wrócone ich znaczenie i nie będziemy już musieli więcej słuchać owej skądinąd nudnej sofistyki, która mianuje despotyzm wyższą formą wolności, a morderstwo –wyższą odmianą humanizmu. Być może teraz nie będzie już nas pętała szaleńcza retoryka pełnego arogancji mesjanizmu, która ma na sumieniu setki ohydnych zbrodni popełnionych z podziwu godną beztroską przeciwko temu, co realne, cielesne.

Czas po apokalipsie jest więc przede wszystkim czasem utraty złudzeń, rozwiania się miraży, pryśnięcia iluzji. To, w co jeszcze wczoraj wierzono z całą mocą, nagle zdaje się nieludzkie i niewiarygodne. Bóg, którego czczono z fanatycznym oddaniem, odsłania swoją prawdziwą twarz i okazuje się Molochem – pożerającym wszystko, krwawym i bezwzględnym bóstwem-potworem. Grunt osuwa się spod nóg obserwatorom tych wydarzeń, niewzruszone dotąd punkty odniesienia drżą w posadach. Nieruchomy, stabilny wcześniej świat teraz zieje paszczą chaosu. Lecz ta nowa sytuacja ma również swoje plusy.

Ciemnej strony księżyca nie bierzemy już za jasną, lecz wciąż wisi przecież na nieboskłonie – i wciąż spowija ją mrok. Cienie przesuwają się również pomiędzy nami – nazbyt liczne, by wszystkie zauważyć i nazwać. I dopiero w tej przedziwnej sytuacji mamy szansę naprawdę przeżyć wszystkie dylematy, które skrywa w sobie, jak to nazbyt ogólnie określamy, „kryzys naszych czasów”, przeżyć je w całej ich pełni, konkrecie, realności. Miejsce człowieka i sztuki w zmechanizowanej cywilizacji, uzgodnienie ze sobą równości i wolności, dominacja narodowej dumy w świecie,

24

w stęp

w którym idea narodu stała się anachroniczna, niemożliwość tolerowania głodu i biedy, gdy zdajemy się dysponować środkami umożliwiającymi ich wyeliminowanie – wszystkie te problemy przetrwały fałszywe rozwiązania, których były przyczyną3.

Oczywiście wszelka apokalipsa – to znaczy wszelka ludzka apokalipsa – nie jest nigdy apokalipsą ostateczną. Z popiołów niezmiennie odradza się nowe życie. Rozbitkowie, dzieci tych ponurych czasów, zaczynają zawsze krążyć wśród ruin i niezmiennie, z podziwu godną konsekwencją, postanawiają odbudować swój świat od nowa. Raz jeszcze okazuje się, że:

[…] w strasznym czasie człowiek nie jest już kowalem swego losu, bo to losowi dane jest prawo łaski i karania śmiercią, wznoszenia ku sławie i pogrążania w nędzy, wtrącania do obozu, ale ani losy świata, ani wyroki historii, ani gniew państwa, ani rezultaty bitew nie są w stanie zmienić tych, którzy zwą się ludźmi, i czy za trudy czeka ich nagroda czy też samotność, nędza, obóz i śmierć, przeżyją swoje życie jako ludzie i umrą jako ludzie, a ci, którzy zginęli, potrafili umrzeć jako ludzie – i na tym polega ich wieczne, gorzkie, ludzkie zwycięstwo nad wszystkim, co potężne i nieludzkie, nad wszystkim, co na tym świecie było i będzie, co przychodzi i odchodzi4.

Historia, którą tu opowiem, będzie mówiła właśnie o tym:

który rozpadł się w pył, oraz o próbach ponownego scalenia go z rozsypanych bezładnie fragmentów. „Po apokalipsie wstaje nowy dzień. Zwykły, kolejny dzień. Ale nasz własny”5.

3 Cytaty tamże. Gdy wielokrotnie cytuję ten sam tekst, źródła cytatów podaję w przypisie pod ostatnim z nich, jednocześnie zaznaczając strony, z których pochodzą wszystkie fragmenty.

4 W. Grossman, Życie i los, przeł. J. Czech, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009, s. 871.

5 I. Kristol, S. Spender, After the Apocalypse, dz. cyt., s. 1.

o świecie,

I

Intelektualiści i zimna wojna:

Kongres Wolności Kultury

Kristol i Spender, których artykuł, otwierający pierwszy numer „Encountera”, zacytowałem, należą do niemal całkowicie zapomnianego dziś pokolenia zachodnich intelektualistów. Pokolenia, które zdobyło światowy rozgłos, które miało często decydujący głos w wielkich debatach minionego stulecia i którego dorobek – w sposób dość zagadkowy – szybko został uznany za nieważny, rozpracowany intelektualnie, a może nawet nieciekawy, niemający nam nic do przekazania o rzeczywistości, w jakiej żyjemy.

Użyłem słowa „pokolenie”, choć może właściwiej byłoby powiedzieć: „konstelacja”. W przypadku redaktorów „Encountera” oraz publikujących na łamach tego pisma intelektualistów nie sposób bowiem mówić o zwartej ideowo grupie. Jest to raczej rozproszona gromadka indywidualistów, których łączą polityczna wrażliwość oraz podobny stosunek do ideologii totalitarnych. Pojawienie się tych ostatnich nakazuje bowiem przewartościować tradycyjne linie podziałów pomiędzy lewicą a prawicą, postępowcami i konserwatystami, wymaga rewizji całego właściwie politycznego słownika. Twórców wchodzących w orbitę omawianej tu konstelacji intelektualnej łączy przekonanie, że „pojęcia odziedziczone po XIX wieku hipnotyzują Europejczyków, podczas gdy historia

26

nie stoi w miejscu […]”1. Dlatego „węzłowym konfliktem [XX

przyp. J.T.] wieku nie jest już konflikt pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem, prawicą a lewicą, lecz konflikt pomiędzy tyranią totalną a relatywną wolnością”2. Jeżeli decydują się spotykać i wymieniać poglądy na łamach omawianego pisma lub organizowanych przez Kongres Wolności Kultury konferencjach, to nie robią tego w odruchu środowiskowego konformizmu.

Mowa przecież o umysłach wagi ciężkiej, które trudno posądzać o podążanie za intelektualnymi modami (biografie tych ludzi otwarcie temu przeczą) czy skłonność do kopiowania cudzych pomysłów. Chodzi w końcu o postaci takie, jak: Stephen Spender, W.H. Auden czy Arthur Koestler w Wielkiej Brytanii; Irving Kristol, Dwight Macdonald, Daniel Bell i Lionel Trilling w Stanach Zjednoczonych; Raymond Aron we Francji; Franz Borkenau w Austrii, Günther Birkenfeld w Niemczech; czy wreszcie Ignazio Silone i Nicola Chiaromonte we Włoszech. Ich „współdziałanie” na łamach „Encountera” oraz innych wydawanych przez Kongres Wolności Kultury pism („Der Monat” w Niemczech, „Preuves”we Francji, „Tempo presente” we Włoszech) podyktowane było politycznym zaangażowaniem. Żaden z wymienionych intelektualistów nie był odizolowanym w wieży z kości słoniowej mędrcem, pielęgnującym swą wiedzę w hermetycznie zamkniętym, niedostępnym dla zewnętrznego świata i niezależnym od niego laboratorium myśli. Przeciwnie: do wszystkich postaci, jakie wymieniłem, pasuje formuła, której w tytule wywiadu rzeki z Raymondem Aronem użyli Jean-Louis Missika i Dominique Wolton – każdy z nich był „widzem i uczestnikiem”. Gdy Aron „opowiada o wydarzeniach, których był świadkiem – pisali Missika i Wolton – rozumie się dobrze, jak wielki jest dystans między

1 P. Grémion, Konspiracja wolności. Kongres Wolności Kultury w Paryżu (1950–1975), przeł. J.M. Kłoczowski, PWN, Warszawa 2004, s. 17.

2 Tamże.

27
i
K tualiś C i i zi M na wo J na
intele

pokoleniem, które zaznało zamętu historii, i naszą generacją, która, jak na razie, we Francji doświadczyła raczej uczucia, że historia ją ominęła”3. Wymienionym intelektualistom zatem nie wydawało się ani nie mogło się nigdy wydawać, że „historia to coś, co było albo zdarza się gdzie indziej, lecz nie u nas”4. Wiedzieli, że odpowiedzialność wymagała zaangażowania, a więc i podjęcia ryzyka; że moralnym obowiązkiem intelektualisty w mrocznych czasach było porzucenie fałszywej, bo zawsze rozmazującej granice między dobrem a złem, neutralności.

Swoistym wehikułem tego zaangażowania, jego motorem (przynajmniej pod niepozbawionym przecież znaczenia względem finansowym) był wspomniany już Kongres Wolności Kultury. Była to instytucja typowo zimnowojenna – swoista odpowiedź Zachodu na Ruch Obrońców Pokoju (ROP)5, powołany do życia w 1948 roku podczas Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju we Wrocławiu. Uczestnikami tej zorganizowanej z ogromnym rozmachem wrocławskiej konferencji byli między innymi Pablo Picasso, Julien Benda, Bertolt Brecht, Graham Greene, Gyӧrgy Lukács, a z Polaków choćby Jarosław Iwaszkiewicz, Maria Dąbrowska, Jan Parandowski i Julian Tuwim. O ile jednak ROP był w praktyce bezwolnym narzędziem sowieckiej polityki, w pełni podporządkowanym politycznemu dyktatowi partii, o tyle Kongres Wolności Kultury stanowił instytucję w sensie intelektualnym niezależną. Owszem, był współfinansowany przez CIA. Nikt jednak nie cenzurował artykułów ani nie ustalał, co mieli pisać poszczególni intelektualiści ani jakie mieli zajmować stanowisko w którejkolwiek z poruszanych na łamach pisma kwestii. Również

3 R. Aron, Widz i uczestnik, przeł. A. Zagajewski, Czytelnik, Warszawa 1992, s. 10.

4 Tamże.

5 Zob. T. Judt, Powojnie, dz. cyt., s. 266–267. W 1950 roku podczas II Kongresu powołano do życia Światową Radę Pokoju (World Peace Council). Związek Radziecki przeznaczał na jej kontrolowanie kilkadziesiąt milionów dolarów.

28
Część pierwsza. Konie C wie K u ideologii

dyrektorzy oddziałów Kongresu w poszczególnych krajach cieszyli

się swobodą działania, centrala organizacji niczego „ręcznie” nie kontrolowała. Roselyn Chenu, pracująca przez wiele lat w sercu paryskiego biura Kongresu Wolności Kultury, asystentka jego dyrektora Pierre’a Emmanuela, w przeprowadzonym po latach wywiadzie rzece określała stopień niezależności poszczególnych sekcji Kongresu Wolności Kultury oraz zarządzających nimi osób jako „bardzo duży, jeżeli nie całkowity. To one znajdowały się na miejscu i najlepiej rozumiały trudności oraz potrzeby związane ze skomplikowanymi, często problematycznymi, a czasami wręcz niebezpiecznymi zagadnieniami lokalnymi. W związku z tym, mając na uwadze cele Kongresu – obronę wolności i kultury – oraz ograniczenia budżetowe, były to najbardziej odpowiednie osoby do tego, by decydować o linii działania najlepiej odpowiadającej sytuacji kulturalnej w ich krajach”6.

Amerykański wywiad zainteresowany był przede wszystkim stworzeniem swoistej ideowej kontrofensywy, zwłaszcza wśród przedstawicieli szeroko rozumianej lewicy. To w tamtym czasie przecież – na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych – marksizm pozostawał w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych nie tylko intelektualną modą, ale czymś znacznie więcej: swoistym kryterium postępowości. Wyznawanie go należało do dobrego tonu, wspieranie „amerykańskiego imperializmu” było natomiast uznawane za objaw wstecznictwa. Z dzisiejszej perspektywy trudno zrozumieć intelektualną atmosferę lat powojennych, siłę przyciągania komunistycznej ideologii, a także – last but not least – pokusę zachowania politycznej i intelektualnej neutralności wobec konfliktu supermocarstw. Droga, którą Europa Zachodnia

faktycznie poszła – jako sojusznik Ameryki w jej starciu z ZSRR –nie była drogą, którą musiała pójść. Swoistym miernikiem

6 R. Chenu, En lutte contre les dictatures. Le congrès pour la liberté de la culture (1950–1978). Entretiens avec Nicolas Stenger, Editions du Félin, Paris 2018, s. 88.

29
i
K
C i i
M
J na
intele
tualiś
zi
na wo

Część pierwsza. Konie C wie K u ideologii

panujących w tamtym czasie nastrojów niech będzie powołane do życia w lutym 1948 roku we Francji Rewolucyjne Zgromadzenie Demokratyczne. W swoim manifeście wchodzący w jego skład intelektualiści przekonywali:

ZSRR obawia się nie Europy, ale polityki amerykańskiej w Europie; Ameryka obawia się nie Europy, ale wpływów Kominformu na jej mieszkańców. ZSRR i Ameryka obawiać się będą w dużo mniejszym stopniu kontynentu, który zdobędzie się na niezależność, aniżeli zbieraniny nieszczęsnych narodów, których wolność polegać będzie jedynie na wyborze bloku, jakiemu trzeba się podporządkować. Ponieważ grożąca nam wojna jest bardziej wojną obaw aniżeli interesów, radykalna odmiana sytuacji w Europie zmusi oba bloki do zrewidowania swej polityki7.

Pod tym apelem podpisali się między innymi Jean-Paul Sartre, Simone de Beauvoir, Albert Camus, Maurice Merleau-Ponty i David Rousset.

Ten kontekst pozwala zrozumieć, dlaczego w warunkach zimnowojennych zademonstrowanie, że intelektualiści o lewicowej czy centrowej wrażliwości mogą być jednocześnie antykomunistami, było na rękę Waszyngtonowi. Chodziło o to – ujmując rzecz najprościej – żeby nie dać sobie dorobić gęby wsteczniaka. Rzecz nie ograniczała się jednak, rzecz jasna, jedynie do symboliki.

Dajcie mi sto milionów dolarów i tysiąc oddanych sprawie ludzi, a gwarantuję, że wytworzymy tak wielką falę demokratycznych protestów wśród mas w obrębie samego imperium Stalina, że na długi czas będzie musiał się borykać niemal wyłącznie

7 Cytat za: P. Grémion, Konspiracja wolności. Kongres Wolności Kultury w Paryżu (1950–1975), dz. cyt., s. 43.

30

z wewnętrznymi problemami. Potrafię znaleźć odpowiednich ludzi8.

Tak w 1949 roku miał powiedzieć przedstawicielowi amerykańskiej administracji Sidney Hook, jeden z najbardziej wpływowych w tym czasie amerykańskich intelektualistów z kręgu szeroko pojętej lewicy.

Istotnie, ideowa kontrofensywa wydawała się czymś koniecznym. Sowieci od lat trzydziestych efektywnie wykorzystywali pacyfistyczne i antywojenne nastroje zachodnich myślicieli, pisarzy, ludzi kultury. Już w latach dwudziestych i trzydziestych przedstawiano zarówno włoski faszyzm, jak i niemiecki nazizm jako końcowe stadium kapitalizmu, jego ostateczną i najbardziej przerażającą formę. Jednocześnie (co stanowi wyraz przyjętej taktyki politycznej, nie ideologicznej zmiany) z czasem tworzyła się taka formuła antyfaszyzmu, która pozwalała dokonywać rozróżnienia między wspomnianymi formami państwa totalnego a burżuazyjną demokracją, z jej gospodarką opartą na swobodnej wymianie towarów. Jak w swej klasycznej już Przeszłości pewnego złudzenia podkreślał François Furet:

[…] rozwija się […] druga odmiana antyfaszyzmu komunistycznego; jej zadaniem nie jest bynajmniej definitywne zastąpienie pierwszej, ale stworzenie pewnej alternatywy w ramach strategii Stalina. Ten antyfaszyzm nie ładuje już do wspólnego „burżuazyjnego” worka wszystkiego, co niekomunistyczne. Dopuszcza on rozróżnienie między demokracją liberalną a faszyzmem, godząc się – przynajmniej chwilowo – na obronę tej pierwszej, ramię w ramię z partiami mieszczańskimi i socjaldemokracją.

8 Origins of the Congress for Cultural Freedom, 1949–50, CIA, 14.04.2007, https://www.cia.gov/library/center-for-the-study-of-intelligence/csi-publications/ csi-studies/studies/95unclass/Warner.html [dostęp: grudzień 2012].

31
i intele K tualiś C i i zi M na wo J na

Część pierwsza. Konie C wie K u ideologii

Nie oznacza to, że rezygnuje on ze swych sztandarów ani, tym bardziej, że porzuca swoją istotę. Zmienia jednak taktykę, która od tej pory nie jest już prostą konsekwencją doktryny; ta zmiana sprawia, że nie jest już możliwy powrót do radykalnej interpretacji antyfaszyzmu w innych okolicznościach. W ideologii leninowsko-stalinowskiej godna podziwu jest ta zdolność godzenia przeciwstawnych strategii – na rozkaz Wielkiego Interpretatora9.

Po II wojnie światowej Stalin nie miał więc powodów, by nie korzystać z tej karty. Przeciwnie, szeroko pojęty ruch antyfaszystowski stanowił poręczny instrument, wyjątkowo użyteczny w grze o to, by możliwie jak najbardziej osłabić wpływy zachodnich liberalnych demokracji w Europie Środkowej, w szczególności zaś w Niemczech Wschodnich. Już w październiku 1947 roku zorganizowano pierwszy Powszechny Kongres Pisarzy Niemieckich, na który –obok oddanych i sprawdzonych już fellow-travelers – zaproszono również intelektualistów niekojarzonych dotąd z komunizmem, których jednak (jak oceniano) można byłoby dla „słusznej sprawy” pozyskać10. Propagandowa machina pracowała pełną parą. Już drugiego dnia kongresu doszło jednak do skandalu. Przemówienie miał wygłosić Melvin J. Lasky – z pochodzenia Żyd, urodzony i wychowany w Nowym Jorku, absolwent City College, od lat trzydziestych trockista, korespondent w Berlinie „Partisan Review” i „New Leader”, a więc lewicujących lub wręcz otwarcie sympatyzujących z ruchem komunistycznym periodyków amerykańskich. Lasky mówił o potrzebie walki o wolność kultury oraz konieczności uniezależnienia jej od politycznych interesów

1 9 F. Furet,

pewnego złudzenia. Esej o idei komunistycznej w XX wieku, przeł. J. Górnicka-Kalinowska, M. Ochab, Volumen, Warszawa 1996, s. 270–271.

10 V. Berghahn, America and the Intellectual Cold Wars in Europe, Princeton University Press, Princeton 2001, s. 126.

32
Przeszłość

i kalkulacji. Jak podkreślał, w Stanach Zjednoczonych opóźniono

publikację książek opisujących sowiecką dyktaturę oraz obozy pracy, aby w trakcie trwania wojny nie urazić strategicznego sojusznika, nigdy nie zabroniono jednak ich druku i obecnie ukazują się bez jakiejkolwiek cenzury. „Pisarze amerykańscy to internacjonaliści i dlatego solidaryzują się z artystami i intelektualistami zmagającymi się z cenzurą w Związku Radzieckim”11. Bez ogródek stwierdził, że imperium stalinowskie to państwo policyjne, cynicznie posługujące się retoryką wyzwolenia mas dla poszerzenia swojej strefy wpływów. Upomniał się także o prawa prześladowanych w ZSRR pisarzy i artystów12, czym wywołał zdecydowane protesty części komunistów, którzy ostentacyjnie opuścili salę Kammerspiel Theater. Dla tych, którzy zgadzali się z Melvinem J. Laskym, był to jednak, jak zauważa w poświęconej między innymi Kongresowi Wolności

Kultury książce America and the Intellectual Cold Wars in Europe

Volker Berghahn, swoisty punkt przełomowy życia intelektualnego w powojennych Niemczech. Zresztą sam „bohater” konferencji w liście do swojego przyjaciela Dwighta Macdonalda zaznaczał, że od tamtego momentu jego nazwisko „stało się czymś na kształt okrzyku bojowego”, a jego telefon – „centrum dowodzenia”13. Berghahn pisał:

Antykomunistyczna lewica znalazła nareszcie swój głos i nie musiała już na nikogo delegować zdolności osądzania i nazywania sytuacji politycznej we wschodnim imperium. Rozpoczęła się kulturowa zimna wojna przeciwko sowieckiemu totalitaryzmowi, a Berlin urósł do rangi symbolu determinacji zachodnich państw

11 P. Grémion, Konspiracja wolności. Kongres Wolności Kultury w Paryżu (1950–1975), dz. cyt., s. 4.

12 H. Wilford, New York Intellectuals. From Vanguard to Institution, Manchester University Press, Manchester–New York 1995, s. 195.

13 Melvin J. Lasky, letter to Dwight Macdonald, 10.10.1947, cytat za: H. Wilford, New York Intellectuals. From Vanguard to Institution, dz. cyt., s. 195.

33
i intele K tualiś C i i zi M na wo J na

Część pierwsza. Konie C wie K u ideologii

w powstrzymywaniu zarówno sowieckiej ekspansji politycznej, jak i prowadzonych przez Sowietów ofensyw kulturalnych14.

Berghahn, historyk niemiecki, bynajmniej nie wpada w narodową dumę, podkreślając centralne znaczenie Berlina. To w tym właśnie mieście rozgrywała się najgorętsza batalia propagandowa pierwszych lat powojennych. Po wspomnianym wystąpieniu generał Lucius D. Clay (ps. „Kaiser”), zarządzający okupowa -

ną przez aliantów częścią Niemiec, z początku odnoszący się do Lasky’ego i jego poglądów ze sceptycyzmem, dostrzegł w nim kogoś idealnie nadającego się do roli konsultanta przy prowadzeniu antysowieckiej propagandy15. Na te subiektywne przeświadczenia amerykańskiego generała nakładały się nowe realia polityczne. Pod wpływem protestów Sowietów oraz popierających ich intelektualistów rozważano nawet wydalenie Lasky’ego z Berlina (co zresztą sam zainteresowany przyjął z niesmakiem)16. Ponieważ jednak mijała właśnie epoka appeasement wobec ZSRR, a polityka amerykańska przechodziła do strategii „powstrzymywania” (nakreślonej przez George’a F. Kennana w podpisanym literą „X” słynnym artykule w „Foreign Affairs” z 1947 roku17), nie okazało się to konieczne. Clay mógł więc – zgodnie ze swoim przeczuciem –szukać u Lasky’ego rad w sprawie prowadzenia „wojny kulturowej” przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Nowojorski intelektualista polecił mu „sponsorowanie i wydawanie czasopisma kulturalnego, które udostępniłoby niemieckim intelektualistom wszystkie

14 V. Berghahn, America and the Intellectual Cold Wars in Europe, dz. cyt., s. 126.

15 Nieco informacji na ten temat można znaleźć w książce C. Sol Goldstein Capturing the German Eye: American Visual Propaganda in Occupied Germany (Chicago University Press, Chicago–London, 2009, s. 17).

16 H. Wilford, New York Intellectuals. From Vanguard to Institution, dz. cyt., s. 195.

17 „X” [G.F. Kennan], The Sources of Soviet Conduct, „Foreign Affairs”, July 1947.

34

najważniejsze sprawy, o jakich pisano oraz myślano w wolnym

świecie”18. Tak powstał „Der Monat”.

W pierwszym numerze pisma swoje teksty opublikowali między innymi Bertrand Russell, Arnold J. Toynbee, Jean-Paul Sartre i Arthur Koestler. Później na jego łamach pojawili się Tomasz Mann, Ernest Hemingway, Aldous Huxley, George Orwell, Benedetto Croce i inni. „Der Monat” stał się natychmiast przebojem rynku wydawniczego. Co jednak bardziej istotne, pismo rezonowało szeroko również we wschodniej części Niemiec, gdzie zwłaszcza artykuły mówiące o współpracy nazistowsko-sowieckiej z okresu

II wojny światowej oraz dotyczące testamentu Lenina (w którym

Włodzimierz Iljicz przestrzegał przed brutalnością Stalina) stały się czymś w rodzaju małych intelektualnych trzęsień ziemi. Będący pod wrażeniem wywołanego rezonansu Sidney Hook pisał do Melvina

J. Lasky’ego: „Wydaje Pan najlepsze pismo kulturalne na świecie”19.

Również w Berlinie w czerwcu 1950 roku zorganizowano Kongress für Kulturelle Freiheit (Kongres Wolności Kultury) – wielką międzynarodową konferencję, na którą zaproszono intelektualne znakomitości z wielu krajów. Przedsięwzięcie to doszło do skutku głównie dzięki staraniom trojga ludzi: socjaldemokratycznego burmistrza Berlina Ernsta Reutera, dyrektora Wyższej Szkoły Nauk Politycznych Ottona Suhra oraz rektora Wolnego Uniwersytetu Ernsta Redsloba. Melvin J. Lasky zajął stanowisko generalnego sekretarza tego przedsięwzięcia20. Berlińska konferencja stała się jednocześnie spotkaniem założycielskim Kongresu Wolności Kuktury. Tych, którzy wzięli w niej udział, Pierre Grémion w swojej monografii Konspiracja wolności zaproponował podzielić na cztery

18 P. Coleman, The Liberal Conspiracy. The Congress for Cultural Freedom and the Struggle for the Mind of Postwar Europe, Collier Macmillan Publishers, London 1989, s. 19.

19 Cytat za: tamże.

20 Zob. P. Grémion, Konspiracja wolności. Kongres Wolności Kultury w Paryżu (1950–1975), dz. cyt., s. 3.

35
i intele K tualiś C i i zi M na wo J na

Część pierwsza. Konie C wie K u ideologii grupy. Pierwszą stanowili byli komuniści – i „to właśnie spośród nich wywodzą się główne postaci Kongresu: Ignazio Silone, Arthur Koestler, Franz Borkenau, Richard Lӧwenthal, Theodor Plievier i Charles Plisner”21. Grupa druga to przedstawiciele niekomunistycznego ruchu oporu w Niemczech i Włoszech (Grémion wskazuje tu na wspomnianego Ernsta Reutera i Włocha Altiero Spinellego, choć jednocześnie zaznacza, że obydwaj byli wcześniej komunistami22) – ludzie o jednoznacznie demokratycznych i antytotalitarnych poglądach. Miało to tym większe znaczenie, że przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych to okres, kiedy komuniści przypisywali sobie „monopol na wszelki ruch oporu wobec faszyzmu i nazizmu w krajach, gdzie zdobyli największe wpływy”. Grupę trzecią stanowią europejscy federaliści, jak Hendrik Brugmans, Denis de Rougemont i Eugen Kogon. Wreszcie grupa czwarta to intelektualiści pochodzący z krajów znajdujących się w radzieckiej strefie wpływów – w konferencji bierze więc udział kilku Rosjan, dwóch Czechów i jeden Łotysz. Grémion zaznacza:

W przypadku Europy Środkowej i Wschodniej najbardziej znacząca była jednak obecność założyciela polskiego czasopisma emigracyjnego „Kultura” – Jerzego Giedroycia, oraz Józefa Czapskiego, jednego z animatorów tego pisma. To właśnie Czapski zabiera głos podczas posiedzenia inauguracyjnego, przemawiając w imieniu przedstawicieli narodów zniewalanych po drugiej stronie żelaznej kurtyny.

W najogólniejszych politycznych kategoriach można powiedzieć, że Kongres opierał się „na koalicji liberałów z socjalistami, z przewagą tych ostatnich”23. Bardziej istotna od przypisania do

21 Tamże, s. 7.

22 Tamże, s. 9.

23 Cytaty tamże.

36
541 SPIS TREŚCI Wprowadzenie ...................................... 7 Część pierwsza. Koniec wieku ideologii .................... 21 Wstęp ............................................. 23 I. Intelektualiści i zimna wojna: Kongres Wolności Kultury .. 26 II. „Partisan Review” i „Politics” – amerykańska droga do „Encountera” ................................ 49 III. Powstanie „Encountera” ........................... 61 IV. Postscriptum do sprawy Rosenbergów rzecz o politycznych neurotykach ................................... 72 V. Debata Koestlera i Merleau-Ponty’ego ............... 87 VI. Komunistyczna zła wiara .......................... 98 VII. „Przyszłość wolności” w Mediolanie ................. 121 VIII. Opium intelektualistów .......................... 142 IX. Księga wejścia: Bóg, który zawiódł .................. 152 X. Poszukiwacze zaginionego liberalizmu ................ 170 Część druga. Historia i nadzieja .......................... 179 Wstęp 181 I. Napięcia w „Encounterze” ......................... 184 II. Od Azji do Europy .............................. 188
III. Doświadczenie roku ’56 ........................... 194 IV. Przemiany gospodarcze ........................... 209 V. Apatia młodych ................................ 221 VI. Jaki socjalizm, jaka lewica? ........................ 233 VII. Nowa czy stara zimna wojna? ...................... 241 VIII. Analizy geopolityczne Richarda Löwenthala ........... 251 IX. Afryka: Ariel czy Kaliban? ......................... 259 X. Wyczerpanie ideologii ............................ 269 XII. Rosja i totalitaryzm .............................. 304 XIII. Historia i nadzieja ............................... 315 XIV. Czym jest zło? .................................. 332 Część trzecia. Stary świat – nowy świat .................... 343 Wstęp ............................................. 345 I. Kongres Wolności Kultury na równi pochyłej .......... 347 II. Nowa radykalna prawica .......................... 365 III. W tyglu gwałtownych przemian .................... 376 IV. Zmiany w bloku wschodnim ...................... 403 V. Pytanie o nowy kształt porządku międzynarodowego .... 417 VI. Początki „wojen kulturowych” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 427 VII. Wokół rewolucji studenckiej z maja ’68 .............. 440 VIII. Odrodzenie utopii? .............................. 463 IX. Pamięć XX wieku ............................... 481 Epilog ............................................. 503 Podziękowania ...................................... 517 Biogramy wybranych osób związanych z Kongresem Wolności Kultury ....................................... 519 Indeks nazwisk ...................................... 531 spis treśCi

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.