Głos Adwentu - 1/2004

Page 1


Felieton redakcyjny • Głos Adwentu 1/2004

2

Na co komu

W numerze: Na co komu Kościół • • • • • • • • • • • • 2 Ludzie listy piszą... • • • • • • • • • • • • 3 „Chrystus naszą pewnością”. XV Kongres Polonii Adwentystycznej w Australii • • • • • • • • • • • • • • • • • • • 5 Kartki z przeszłości • • • • • • • • • • • • • 6 Uratowany na Polach Śmierci • • • • • 7 Dotyk Boga • • • • • • • • • • • • • • • • • • 8 10 stopni prowadzących do sukcesu • 9 Wydarzenia • • • • • • • • • • • • • • • • • • 11 Czy Kościół ma prawo mówić mi, jak mam postępować? • • • • • • • • • • 12 Być dobrą babcią • • • • • • • • • • • • • • 14 Tęsknota • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • 15 Kącik dziecka • • • • • • • • • • • • • • • • • 16 Wiadomości z kraju • • • • • • • • • • • • 18 Praca ewangelizacyjna na Kaszubach • • • • • • • • • • • • • • • • • 23 Fotoreportaż z XV Kongresu Polonii Adwentystycznej w Australii • • • • • • • 24 Okładka: kościół adwentystyczny College Park w Adelajdzie (Australia). Autorami zdjęć z Australii, zamieszczonych w numerze, są Zbigniew Jankiewicz i Dariusz Kuberek.

GŁOS ADWENTU Miesięcznik Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Rzeczypospolitej Polskiej. Redaguje kolegium: Andrzej Siciński (redaktor naczelny), Mirosław Chmiel (sekretarz redakcji), Ryszard Jarocki, Jarosław Kauc, Katarzyna Lewkowicz−Siejka, Zbigniew Makarewicz, Barbara Niemczewska, Tadeusz Niewolik. Wydawca: Chrześcijański Instytut Wydawniczy „Znaki Czasu”, ul. Foksal 8/5, 00−366 Warszawa, tel.: (0...22) 331−98−13; faks: (0...22) 331−98−01; e−mail: redakcja@znakiczasu.pl. www.znakiczasu.pl Zamówienia, prenumerata miesięcznika i zakup innej literatury w wydawnictwie, tel.: (0...22) 331−98−00; e−mail: zamawiaj@znakiczasu.pl, oraz w zborach adwentystycznych. Nasze konto: 05 1500 1126 1211 2007 7599 0000. Przygotowanie i druk: ChIW „Znaki Czasu”. Opracowanie graficzne we współpracy z Tomaszem Chalupką. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i zmian w nadesłanych tekstach.

?

Kościół

Polonia Adwentystyczna w Australii • • 4

J

estem wstrząśnięty. W chwili gdy piszę te słowa, upłynęło już kilkanaście godzin od telewizyjnej relacji z ujęcia zabójców 13-latka z Pabianic, a nadal, gdy o tym pomyślę, telepie mną. Może dlatego, że sam mam syna w tym wieku. A może dlatego, że nie mogę się pogodzić z bezsensownym, głupim, zadawaniem śmierci. Około północy Damian wyszedł z psem na spacer koło domu. Tam zaczepiło go trzech 17-latków. Jeden z nich znał go. Po krótkiej sprzeczce związali mu ręce i nogi drutem, a na szyi zacisnęli pętlę i udusili. Zwłoki syna odnalazła w nocy jego matka. Czy poszczuł ich psem? Nie. Czy był im winien pieniądze? Nie. Czy zaczepiał dziewczynę, któregoś z napastników? Też nie. Właściwie, po co pytam? Czy każdy z tych i innych powodów, razem czy oddzielnie, może usprawiedliwiać zabójstwo? Oczywiście, że nie, ale przynajmniej nadawałby mu jakiś — choćby chory, choćby niesprawiedliwy, ale jednak — sens. A tu nic. Żaden z zabójców nie potrafił powiedzieć, dlaczego to zrobił. Kompletnie bez sensu. Na młodocianych zabójców nie ma sposobu. Najczęściej nie kończą żadnych szkół — może poza podstawówką — ale za to doskonale orientują się w Kodeksie karnym i wiedzą, że poniżej określonego wieku nic im nie grozi. Najwyżej posiedzą w poprawczaku do 21. roku życia, a przy okazji się jeszcze „czegoś nauczą” z bandyckiego fachu. Daje im to poczucie całkowitej bezkarności. To ostatnie — połączone z brakiem jakiejkolwiek autorefleksji i wewnętrznych hamulców oraz wzmocnione wszechobecnymi (w telewizji, grach komputerowych i życiu) wzorcami agresywnych zacho-

wań — tworzy iście piorunującą mieszankę, gotową wybuchnąć wszędzie, nawet pod naszym domem. Co robić? Jak temu zaradzić? Skoro nawet prawo nie może zapobiec wzrostowi przestępczości wśród nieletnich. Gdybym wiedział, byłbym chyba najwyżej odznaczonym za zasługi dla kraju polskim adwentystą dnia siódmego. Na to nie ma prostych recept, ale wiem jedno: Tu potrzebny jest Kościół i jego oddziaływanie. Gdy piszę kościół, mam na myśli każdy Kościół, a nie tylko nasz. Dyszący chęcią mordu nastolatek nie pyta ofiary o jej wyznanie, zanim ją zadusi czy zadźga nożem. Tu różnice w rozumieniu określonych prawd biblijnych nie mają znaczenia. Wszystkie Kościoły powinny zwrócić baczniejszą uwagę na moralne wychowanie młodego pokolenia, a nawet — jeśli się jeszcze da — jego rodziców. Prawo nie jest w stanie powstrzymać nieletnich „urodzonych morderców” od zadawania śmierci jeszcze młodszym od siebie. Rodzice młodocianych przestępców też nie, gdyż są zbyt zajęci sobą, swoimi biznesami, rozwodami albo topieniem życiowych niepowodzeń w butelce. Nie mają czasu na jakieś morały. Szkoła? Lepiej nie mówić. Jaki ma autorytet, zobaczyliśmy na przykładzie Torunia. W takim razie, co pozostało? Tylko Kościół. Przecież wychowywanie moralne wyznawców to jedno z jego głównych zadań. Ale jest inny problem. Kto chce dziś słuchać morałów — nawet w Kościele? Wielu ludzi, którzy uważają się za wierzących, najchętniej usunęliby z kazań, wystąpień i artykułów wszelkie apele wzywające do zmiany życia, a z Prawa Zborowego — rozdziały dotyczące dyscypliny zborowej. Niech mi się Kościół nie wtrąca w moje


Głos Adwentu 1/2004 osobiste życie — zdają się mówić. To, jak żyję, to moja sprawa. Jeśli będę chciał coś zmienić, to sam zmienię. Powinniśmy być naturalni. Każdy powinien robić to, co mu przynosi przyjemność, to, na co ma ochotę. I nie ma w tym nic złego. Czy na pewno? Czy tym trzem nastolatkom po prostu nie przyszła ochota na zabicie kolegi? Czy w tym, co zrobili, nie byli jak najbardziej naturalni? Odbierzmy Kościołowi prawo do wychowywania moralnego, do dyscyplinowania wyznawców, do mówienia, co jest dobre, a co złe, co wolno, a czego nie wolno — a nie minie jedno pokolenie, jak przegramy wszyscy. Nie tylko, że więcej będzie wśród nas ofiar, ale — co gorsza — nasze wnuki mogą się okazać zabójcami. ❖ Redaktor naczelny

Uwaga! Nowe numery telefonów Zarząd Kościoła: (0...22) 31−31−431 ChIW „Znaki Czasu” — patrz stopka redakcyjna

3

Ludzie listy piszą... Potrzeba reformacji Podobał mi się artykuł „Polska potrzebuje reformacji”, który jest potwierdzeniem, że coś zostało zdeformowane. Dla mnie skrzywienia dotyczące wszystkiego w Polsce to obszerny problem. Ale ja ubolewam nad Kościołem, bo zatracił symptomy Kościoła Chrystusowego, bo przestało być w zwyczaju naśladowanie Jezusa — prostota życia i bogobojne postępowanie, skromność. Zabrakło czegoś w sercu, przy stole i w umyśle. (...) To prawda, że dziś już nie ma prawdziwych Cyganów, ale nie to boli. Boli to, że już nie ma prawdziwych naśladowców Jezusa... Natalia S. ze Świnoujścia

Odrzucenie Żydów? Serce mi krwawi, jak słyszę od czasu do czasu w naszym Kościele, że czas łaski dla Żydów się skończył, że są przez Boga odrzuceni (...) Chciałbym wiedzieć, gdzie to jest napisane w Biblii. W Dz. 2,42.47 czytam, że Żydzi trwali w nauce apostolskiej (...). A w Dz. 6,7, że „Słowo Boże rosło i poczet uczniów w Jerozolimie bardzo się pomnażał, także znaczna liczba kapłanów przyjmowała wiarę”! Jeżeli Żydzi zostali odrzuceni zaraz po ukamienowaniu Szczepana, to kto ogłosił ewangelię poganom? Czy nie te tysiące Żydów, którzy uwierzyli? A co robili ci kapłani, którzy uwierzyli? Czy Pan nie ma w każdym czasie wiernej resztki? Czy Bóg odwołał obietnice i przymierze, które zawarł z tym szczególnym narodem? (...). Kochani Bracia, jeślibyście czasem usiedli z takim „komandosem szatana” i porozmawiali, wszyscy byśmy się czegoś nauczyli. W moim przypadku odpowiadano na pytania w biegu, nie otwierając Biblii. M. H. Bardzo dziękujemy za ten list. Porusza on interesujące zagadnienie, któremu na pewno poświęcimy niebawem osobny artykuł. Inną, smutną refleksją płynącą z listu jest wątek dotyczący częstego odpowiadania na wątpliwości współwyznawców „w biegu, nie otwierając Biblii” i traktowanie ich z góry jako „komandosów szatana”. Zgadzamy się z Czytelnikiem, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. — Redakcja.

Z okazji nowego 2004 roku Wyznawcom i Pastorom wszystkich Zborów i Grup najserdeczniejsze życzenia pomyślności w codziennym życiu z Bogiem, dużo zdrowia, pogody ducha, radości i zadowolenia, obfitości Bożej miłości, przebaczenia Jezusa Chrystusa oraz mocy Ducha Świętego (Ef. 6,23−24) składa Zarząd Kościoła


XV Kongres Polonii Adwentystycznej w Australii • Głos Adwentu 1/2004

4

Polonia Adwentystyczna w Australii Wielokrotnie już pisaliśmy o adwentystach z Polski, żyjących w Australii, jednak biorąc pod uwagę fakt, że każdego roku przybywa wielu nowych wyznawców, którzy mają bardzo skromne informacje na ten temat, chcemy raz jeszcze przybliżyć naszym czytelnikom to środowisko. Okazją ku temu jest również dopiero co zakończony XV Kongres Polonii Adwentystycznej.

N

ajczęściej, gdy rozmawiamy o Polonii Adwentystycznej w Australii, pada pytanie, ilu jest w tym kraju adwentystów pochodzenia polskiego. To trudne pytanie. Adwentyści pochodzenia polskiego rozsiani są po całym kontynencie australijskim, a kontynent ten, chociaż najmniejszy, ma ok. 7,7 mln km2, dlatego odległości są tutaj bardzo duże. Z Brisbane do Perth jest ok. 4 tys. km w linii prostej. Dla porównania z Warszawy na Sycylię jest ok. 1700 km, a do Madrytu ok. 2500 km. Liczba adwentystów polskiego pochodzenia, gromadzących się w polskich zborach, nie sięga już 1000 osób, coraz więcej z nich zaczyna uczęszczać do zborów anglojęzycznych i coraz rzadziej tworzą w tych zborach polskie klasy. Pamiętajmy, że „wielka” adwentystyczna emigracja z Polski zaczęła się na początku lat 60. XX wieku. Ci, którzy wtedy wyjechali jako małe dzieci, są już rodzicami dorosłej młodzieży, która wychowała się w Australii i słabo zna język polski, a także wchodzi w związki małżeńskie, nie zważając na pochodzenie etniczne swego partnera. Czy można ich zaliczyć do Polonii? Rzecz w tym, że dotychczas Polonia Adwentystyczna w Australii nie była zorganizowana, w powszechnym zrozumieniu tego słowa. Owszem, były polskie zbory (i to bardzo duże), szkoły, chóry. Na przykład pierwszy polski zbór adwentystyczny na terenie Australii, posiadający własny budynek kościelny w Oakleigh-Melbourne, liczył w pewnym okresie około 500 ochrzczonych wyznawców. Jego zorganizowanie i niezwykła aktywność wyznawców to zasługa niewątpliwie pastora Jana Skrzypaczka (Skrzypaszka), który dla emigrantów polskich, najczęściej nie znających języka angielskiego, był nie tylko pastorem, ale też tłumaczem, pomagał w znalezieniu pracy, pośredniczył w załatwianiu wielu spraw w urzędach. Oczywiście nie był sam. Wkrótce przybyli też inni pastorzy, jak np. Włodzimierz Siemienowicz, a później Eugeniusz Majchrowski czy Marek Ignasiak. Z czasem ze zboru w Oakleigh wyłoniły się dwa kolejne polskie zbory w Melbourne: w Dandenong i Wantirna, wybudowane zostały dzięki niezwykłej ofiarności wyznawców, kolejne dwa piękne obiekty kościelne. Emigranci adwentystyczni z Polski kierowali się nie tylko do stanu Wiktoria, do Melbourne. W roku 1959 emigruje z Polski pastor Jan Borody i osiedla się w Newcastle. W roku następnym powstaje tutaj zbór słowiański z dużą grupą adwentystów z Polski. Po paru latach opiekę nad tym zborem przejął od pastora Borodego pastor Romuald Wawrzonek, po nim Tadeusz Przychodzki, a w roku 1987 przybyły z Polski pastor Jan Jankiewicz. W roku 1959 do Sydney przybywają z Polski rodziny Edwarda i Egona Kulessy. Z czasem z Polski, a także z innych miejsc w Australii, przyjeżdżają tam kolejni polscy adwentyści. W efekcie w roku 1972 powstaje w Sydney polsko-czechosłowacki zbór.

Bardzo wcześnie powstaje także zbór w Adelajdzie, który na przełomie lat 1962/1963 ze zboru słowiańskiego przeobraża się w zbór polski. Jego pierwszym pastorem zostaje pastor Jerzy Lipski. W kilka lat później wyznawcy tego zboru zakupują w College Park obiekt kościelny pochodzący z XIX wieku i remontują go. Po krótkim czasie, w roku 1968, następuje jego poświęcenie. Z czasem zbór polski w Adelajdzie staje się bardzo widoczny w adwentystycznym życiu polonijnym. To tam redagowane jest od wielu lat — przez byłego pastora tego zboru, magistra historii, Eugeniusza Majchrowskiego — czasopismo „Wiadomości Polonii Adwentystycznej” oraz prowadzony był, zorganizowany przez inż. Andrzeja Naporę, prężny ośrodek radiowy. Tam też organizowane były niektóre kongresy Polonii Adwentystycznej. Pierwsi adwentystyczni emigranci z Polski reprezentowali różne grupy zawodowe. Byli to rzemieślnicy, kupcy, pracownicy biurowi. Wielu miało wyższe wykształcenie. Byli to lekarze, architekci, chemicy, biolodzy, ekonomiści, był wśród nich młody wówczas uczony, fizyk jądrowy, dr Jan Nurzyński, sprowadzony z Polski przez rząd australijski. Znaczącą pozycję społeczną osiągnął w Australii jego brat, Jerzy Nurzyński, dyrektor ekonomiczny w australijskim ministerstwie zdrowia. Wykształceni emigranci nie zawsze dążyli do tworzenia polskich zborów, ponieważ znali język angielski i bez problemów mogli uczęszczać do zborów anglojęzycznych. W stolicy Australii, Canberze, istnieje grupa adwentystów z Polski, która w pewnym okresie liczyła ok. 80 osób. Nie stworzyli oni jednak polskiego zboru, a jedynie polskie klasy w zborach australijskich. Liczne skupiska adwentystów pochodzących z Polski są we wszystkich większych ośrodkach Australii. Perth, Brisbane, Gold Coast to tylko niektóre z nich. Jak wynika z nadesłanych wiadomości, na ostatnim kongresie w Adelajdzie zapadła decyzja o stworzeniu nowej funkcji, przewodniczącego Polonii Adwentystycznej. Został nim pastor Dariusz Kuberek. Dotychczas było tak, że to organizator kolejnego kongresu przejmował nieformalną funkcję przewodniczącego, a jego zadanie polegało głównie na organizowaniu kolejnego kongresu. Można mieć nadzieję, że to rozdzielenie funkcji i zadań przyczyni się do jeszcze lepszego zorganizowania naszej Polonii, ma ona bowiem do spełnienia ważne zadania, m.in.: wydawanie „Wiadomości Polonii Adwnetystycznej”, prowadzenie Korespondencyjnego Kursu Biblijnego i witryny internetowej, organizowanie festiwali muzyki religijnej, przygotowywanie programów radiowych, drukowanie i rozpowszechnianie polskich Lekcji Szkoły Sobotniej, utrzymywanie kontaktów z nieadwentystyczną Polonią na terenie Australii oraz organizowanie kongresów Polonii Adwentystycznej. ❖ Ryszard Jarocki


Głos Adwentu 1/2004 • XV Kongres Polonii Adwentystycznej w Australii

5

„Chrystus naszą pewnością” XV Kongres Polonii Adwentystycznej w Australii

P

od takim hasłem w dniach od 25 do 28 grudnia 2003 roku w Adelajdzie odbył się XV Jubileuszowy Kongres Polonii Adwentystycznej. Pierwszy taki kongres miał miejsce w roku 1972 w Erraring w Nowej Południowej Walii. Od tego czasu, organizowane w odstępach 2-3-letnich, kongresy stały się trwałym elementem życia kościelnego Polonii Adwentystycznej. Są one okazją do wspólnych spotkań, wymiany myśli oraz realizacji planów pomocy finansowej dla najprzeróżniejszych organizacji i instytucji w Polsce. Ostatni XIV Kongres odbył się w grudniu 2000 roku w Melbourne.

Pastor Allan Lindsay

Witaj, Adelajdo! Tym razem polscy adwentyści spotkali się w Adelajdzie, na południu Australii, w uniwersyteckim budynku Elder Hall. Miasto założone zostało w 1836 roku na wschodnim brzegu Zatoki św. Vincenta. Od początku swego istnienia było inne od pozostałych — spokojne, ciepłe i miłe. Dziś liczy ok. 1 mln mieszkańców i jest centrum ekonomii, kultury, nauki, polityki stanu Południowa Australia. Szerokie ulice, ogrody, parki oraz charakterystyczna zabudowa, łącząca w sobie elementy zabytkowe wraz z nowoczesnymi, stanowią o unikalnej atmosferze tego miasta. Grudzień to dla tego miasta czas szczególnej, świątecznej gorączki, której przejawy mogą wprawić Europejczyków w zdumienie. Zamiast zimowej, śnieżnej scenerii, na głównym deptaku miasta można zobaczyć dyndające w ponad trzydziestostopniowym upale bombki choinkowe. Z uwagi na miejsce kongresu jego głównymi organizatorami byli wyznawcy z polskiego zboru adwentystów dnia siódmego College Park w Adelajdzie. Głównymi mówcami byli pastorzy Allan Lindsay z Australii oraz Ray Dąbrowski z naczelnych władz Kościoła ogólnoświatowego z USA. Na program tegorocznego Kongresu składały się m.in. występy chórów i solistów, programy młodzieżowe oraz dziecięce, a także, tradycyjnie już, koncert galowy, z którego dochód — 4000 dolarów australijskich — w całości zostanie przekazany na pomoc potrzebującym.

Czwartek — dzień pierwszy Zanim oficjalnie otwarto XV Jubileuszowy Kongres, już pierwszego dnia w godzinach przedpołudniowych obradował Pełny Komitet Polonii Adwentystycznej. Składa się on z delegatów wybranych przez polskie zbory adwentystów dnia siódmego, jak i wyznawców zrzeszonych w zborach australijskich. Komitet raz jeszcze przyjrzał się zadaniom, jakie stoją przed Polonią Adwentystyczną, przyjął sprawozdania kierowników poszczególnych działów oraz odgłosował votum zaufania dla ustępującego zarządu. Jednak dominującym tematem obrad komitetu była sprawa młodszego pokolenia oraz troski o to, aby zaangażować je do działalności na rzecz naszej Polonii. Kongres rozpoczęła wiązanka mazurków Chopina oraz pojawiające się na ekranie obrazy Polski. Dla wielu, jak potem przyznali, były to chwile pełne wzruszeń. Gdy zabrzmiał ostatni dźwięk, dał się słyszeć głos digiridu — instrumentu nierozerwalnie związanego z kulturą Aborygenów. Na tym egzotycznym instrumencie grał,

wymalowany jak prawdziwy tubylec, jeden z braci z zaprzyjaźnionych zborów australijskich. Muzyka ta opiewała piękno nowej ojczyzny naszych polskoaustralijskich współwyznawców. Oficjalnego otwarcia Kongresu dokonał Garry McIver, sekretarz Diecezji Południowej Australii. Następnie dr George Syrek, w imieniu organizacji polonijnych, przekazał zgromadzonym serdeczne pozdrowienia. Szczególną niespodziankę sprawił też zebranym kolejny gość kongresu, pastor Ray Dąbrowski z USA, przywiózł bowiem ze sobą specjalne nagranie DVD z przePastor słaniem od przewodniczącego GeneralDariusz Kuberek nej Konferencji, dr. Jana Paulsena. Odczytano wiele listów i pozdrowień, w tym również od Zarządu Kościoła w Polsce. W liście z Polski napisano m.in.: „Wierzymy, iż nadrzędnym celem istnienia zborów polonijnych jest dotarcie z ewangelią zbawienia w Jezusie Chrystusie do Polaków w Waszej ziemskiej ojczyźnie. To zadanie niełatwe, lecz możliwe do wykonania w mocy Ducha Świętego”. Pierwsze rozważanie biblijne dr. Allana Lindsaya zostało oparte na psalmie 78. i dotyczyło pewności powtórnego przyjścia Chrystusa. Mówca przypomniał wydarzenia, jakie doprowadziły do powstania ruchu adwentowego, oraz wskazał na wiarę pionierów adwentyzmu, a zgromadzonych pozostawiał z pytaniem bez odpowiedzi: Na ile współczesny adwentysta się od nich różni?

Piątek — dzień drugi Drugi dzień Kongresu rozpoczął się wczesnym rankiem na plaży Semaphore Park, gdzie odbyła się uroczystość chrztu 11 młodych osób ze zborów College Park i Wantirna. Była to pierwsza tego typu uroczystość w historii kongresów. Tego dnia ochrzcili się: Bart Kuberek, Nathaniel Nowicki, Chantelle Nowicki, Jonasz Marek, Urszula Marek, Eveline Rygorowicz, Karolina Muniak, Natalie Książkiewicz, Matthew Panozzo, Allison Novak i Krystelle Jaworski. Chrztu dokonali pastorzy: Dariusz Kuberek, Mau Tuaoi, Marek Ignasiak. Tego dnia w swoim kazaniu pastor Lindsay zwrócił uwagę na świątynię niebieską, z którą wiązali swoje nadzieje nasi pionierzy. Zachwyciła ich — zdaniem mówcy — wizja nadejścia świata bez grzechu, związana ze świątynią. I ponownie padło pytanie: Czy to jest również nasza nadzieja? Z kolei pastor Dąbrowski w swoim pierwszym wystąpieniu dokonał analizy mocnych i słabych punktów adwentyzmu w dzisiejszym postmodernistycznym świecie. Według pastora, Kościół nasz pomimo wielu sukcesów, jakie odnosi, ma obszary, gdzie jaskrawo świeci się żółte ostrzegawcze światło. Chodzi m.in. o niewystarczające zaangażowanie się wyznawców w osobistą modlitwę i studium Słowa Bożego oraz w życie społeczne, będące narzędziem pozytywnego oddziaływania na innych. W drugim kazaniu pastor Dąbrowski wskazał na potrzebę otwarcia się Kościoła na wyzwania stawiane nam przez współczesny świat. Nowinką tego kongresu były pogadanki Dariusza Ignasiaka na temat zdrowia. Ku zaskoczeniu obecnych mówca pojawiał się na scenie raz jako pomarańcza, a innym razem w pidżamie — zależnie od poruszanego tematu.


XV Kongres Polonii Adwentystycznej w Australii • Głos Adwentu 1/2004

6

Jak zwykle podczas kongresów nie brakowało też występów dzieci i muzyki. Dziecięcy zespół Joyful Singers przedstawił musical religijny pt. „Boy who believe” (Chłopiec, który wierzy). A wieczorem połączone chóry zborów z Melbourne pod batutą Dariusza Ignasiaka zaprezentowały znakomity musical religijny Roberta i Cindy Sterlingów pt. „Who do You say I AM” (Za kogo Mnie uważacie?).

Sobota — dzień trzeci Nabożeństwo sobotnie rozpoczęło się kroniką filmową, będącą przeglądem wszystkich dotychczasowych kongresów. Zgromadzeni mieli okazję przypomnieć sobie, jak wszystko się zaczęło. Studium Biblii podczas szkoły sobotniej prowadził pastor Jan Jankiewicz, który na samym wstępie zwrócił się do zebranych słowami: „Witajcie, drodzy Jonasze”. Była to bardzo trafna uwaga, która uświadomiła obecnym, że wielu, może nawet nieświadomie, poprzez swoją niezależność doskonale się z tym prorokiem utożsamia. W głównym kazaniu pastor Lindsay skupił się na zagadnieniu łaski. „Łaska nie pasuje do naszego świata, ponieważ wszechobecnie panuje w nim słowo zasługa. Praktycznie od najmłodszych lat uczeni jesteśmy tego, że na wszystko musimy sobie zasłużyć. Tymczasem łaska istnieje, bowiem łaska jest Bożą ekonomią, którą można zrozumieć jedynie przez perspektywę daru. Łaska jest darem. Nie możemy uczynić niczego, by Bóg kochał nas mniej lub bardziej” — powiedział pastor Lindsay. W swoim ostatnim, podczas Kongresu, wystąpieniu pastor Ray Dąbrowski mówił o jedności, ale i różnorodności Kościoła. Jego zdaniem, wychowani w jednym miejscu i jednej tylko kulturze mamy skłonność myśleć, iż cały świat adwentowy wygląda tak, jak ten, w którym wyrośliśmy. Tymczasem tak nie jest. Różnorodność kulturowa może współistnieć z jednością wiary. Bardzo miłym elementem trzeciego dnia Kongresu było wręczenie przez pastora Jana Polloka honorowych licencjatów Wyższej Szkoły Teologiczno-Humanistycznej im. Michała BelinyCzechowskiego w Podkowie Leśnej następującym zasłużonym absolwentom Seminarium Duchownego w Polsce: Eugeniuszowi Majchrowskiemu, Jerzemu Lipskiemu, Stanisławowi Rafanowiczowi, Tadeuszowi Przychodzkiemu, Bogdanowi Maszczakowi, Janowi Borodemu, Janowi Skrzypaszkowi i Romualdowi Wawrzonkowi. Za trzech ostatnich, niestety nieobecnych, honorowych licencjatów dyplomy odebrali ich bliscy. Dzień zakończył się specjalnym programem słowno-muzycznym przygotowanym przez chór zboru College Park. Program, napisany i opracowany przez siostrę Bogusławę Wianowską, nosił tytuł „Wesele” i oparty został na przypowieści o dziesięciu pannach. Na ile jesteśmy gotowi na spotkanie naszego Pana? Jaki jest nasz prawdziwy stan ducha? To pytania, które stawiał. Niech

za cały komentarz wystarczą słowa jednego z uczestników tego przedstawienia: „Muszę Wam powiedzieć, iż sądzę, że w moim życiu jest wiele spraw, które wymagają przemyślenia”.

Niedziela — dzień czwarty Tego dnia pastor Lindsay przemawiał dwa razy. W pierwszym wystąpieniu skupił się na zagadnieniu sabatu jako przedmiocie konfliktu, który jest jeszcze przed nami. Żyjemy w czasie — jak powiedział — gdy teologia protestancka, w większości ogarnięta prądem futuryzmu, takich określeń jak „znak bestii” czy też „pieczęć Boża” w ogóle nie utożsamia z konfliktem pomiędzy niedzielą a sobotą. Futuryzmu ma zaś swoje głębokie korzenie w kontrreformacji. Paradoksem jest to, że w dzisiejszym czasie to właśnie Kościoły protestanckie głoszą to, co kiedyś było skierowane przeciwko nim. Konkludując, mówca stwierdził jasno, że jedynie historyczna metoda interpretacji Pisma Świętego daje poprawną wizję przyszłości. Takie podejście było i jest jedyną logiczną drogą do zrozumienia Biblii i jej tajemnic, a co za tym idzie, do poprawnego zrozumienia kwestii sabatu jako Bożej pieczęci czasów końca. Drugie wystąpienie przeniosło zebranych w czasy konferencji w Minneapolis. Pastor Lindsay zaprezentował podłoże historyczne wydarzeń związanych z tą konferencją, ale także ugruntował zebranych w tej prostej prawdzie, iż to Chrystus jest jedyną pewnością swego ludu. Kongres zakończył się koncertem galowym, na którym dokonano zbiórki pieniężnej na rzecz ADRA Australia. Tego samego dnia na swoim drugim posiedzeniu zebrał się Pełny Komitet Polonii Adwentystycznej, który sformułował uchwałę dziękczynną, wybrał nowy Zarząd Polonii Adwentystycznej oraz ustalił czas i miejsce kolejnego kongresu.

Poniedziałek — dzień piąty To było już nieformalne spotkanie na pikniku w Uraidla. Większość uczestników Kongresu już wybrała się w drogę powrotną do domów, ale mimo to 300 osób jeszcze pozostało i świetnie się bawiło.

Do zobaczenia w Dandenong! Kolejny Kongres ma odbyć w grudniu 2005 roku. Jego organizatorem będzie zbór Dandenong z Melbourne. Będzie to pięciodniowe spotkanie o mniej intensywnym programie, a jednocześnie bardziej nastawione na odbudowę społeczności oraz ukierunkowane na młodych ludzi. ❖ [Opracował Andrzej Siciński na podstawie materiałów przygotowanych przez wyznawców polskiego zboru adwentystycznego College Park w Adelajdzie, zamieszczonych na stronie internetowej: www.collegeparksda.net.au].

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

Kartki z przeszłości 4 I 1875 — uroczyste otwarcie Battle Creek College w miejsco− wości Battle Creek (stan Michigan). 4 I 1942 — rozpoczęcie nadawania audycji radiowych na terenie Stanów Zjednoczonych przez The Voice of Prophecy (Głos Proroctwa), którego spikerem był H. M. S. Richards (starszy). 5 I 1879 — zorganizowanie Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Zdrowia i Wstrzemięźliwości.

7 I 1894 — otwarcie w Teksasie Keene Industrial School (szkoły będącej zwiastunem obecnego uniwersytetu — Southwestern Adventist University). Wcześniej pewna liczba wyznawców nabyła działkę o powierzch− ni 324 ha. 12 I 1975 — emisja w Detroit (stan Michigan) programu telewi− zyjnego Charlesa D. Brooksa pt. „Breath of Life” (Tchnienie życia). 18 I 1842 — otrzymanie przez Williama Foya pierwszej wizji dotyczącej bliskiego powtórnego przyjścia Chrystusa i wydarzeń czasów końca. ❖ M. C.


Głos Adwentu 1/2004 • Doświadczenia

7

Uratowany

na Polach Śmierci

Miałem zaledwie dwanaście lat, gdy Pol Pot przejął władzę w Kambodży. Za jego krwawych rządów zginął mój ojciec i dziesięć innych osób z bliższej i dalszej rodziny. Wraz z matką, dwoma młodszymi braćmi i siostrą zostaliśmy zmuszeni do opuszczenia miasta i zamieszkania na wsi. Każdy, kto chciał przeżyć, musiał pracować w polu, jako że Pol Pot wpadł na pomysł, by na powrót uczynić Kambodżę krajem rolniczym. Ci, którzy nie byli zdolni do ciężkiej pracy fizycznej, jak również podejrzani o posiadanie jakiegokolwiek wykształcenia, byli po prostu eliminowani z grona żyjących.

C

odziennie pracowaliśmy w polu. Władze nie zapewniały nam żadnego schronienia na noc, więc spaliśmy pod gołym niebem. Do jedzenia dostawaliśmy tylko jedną małą miskę ryżu dziennie. Przez cały czas baliśmy się. Nigdy nie wiedzieliśmy, czy dożyjemy kolejnego dnia. Wokoło nas mordowani byli ludzie. Oczywiście nie mieliśmy szansy uczęszczać do szkoły ani żadnej nadziei na odmianę losu. Przez cztery lata żyliśmy w nieustannym strachu o swoje życie. W końcu wietnamskie oddziały wdarły się w głąb kraju, zdobywając stolicę i większość terenów wiejskich. W tym czasie byliśmy tak wychudzeni i niedożywieni, iż nie sądziliśmy, że przeżyjemy. Początkowo byliśmy tak szczęśliwi, że Pol Pot został obalony, iż nie potrafiliśmy myśleć o niczym innym.

Ucieczka albo armia Jednak Czerwoni Khmerzy Pol Pota nadal kontrolowali część kraju. Miałem szesnaście lat, a więc byłem wystarczająco dorosły, by zostać wcielony do armii. Nie chciałem mieć nic do czynienia z Czerwonymi Khmerami, więc uciekłem do Tajlandii. Przez trzy miesiące przebywałem w obozie dla uchodźców w Tajlandii, ale wiedziałem, że muszę wrócić do Kambodży po matkę. Wyprawa była nad wyraz niebezpieczna. Drogi były usiane minami przeciwpiechotnymi i patrolowane przez żołnierzy. Wiedziałem, że jeśli mnie schwytają, zostanę wcielony do armii. Jednak musiałem spróbować. Udałem się w długą drogę do Kambodży i odnalazłem matkę, braci

i siostrę. „Proszę, chodźcie ze mną do Tajlandii — błagałem. — Znam drogę, a tam będziecie bezpieczniejsi. W Tajlandii nie toczą się walki, jak tutaj, w Kambodży”. Jednak moja matka, bracia i siostra zbyt się bali, by wyruszyć w drogę. Tak więc musiałem wracać do Tajlandii sam. Przez kilka kolejnych miesięcy mieszkałem w obozie dla uchodźców, po czym udałem się do Malezji. Gdy mieszkałem w malezyjskim obozie dla uchodźców, ktoś powiedział mi o Jezusie Chrystusie. Człowiek ten wręczył mi jeden numer kwartalnika misyjnego wydawanego przez Wydział Euroafrykański oraz Biblię w języku angielskim. Przyjąłem je, gdyż próbowałem uczyć się języka angielskiego. Doszedłem do wniosku, że czytanie Biblii pomoże mi w nauce. Nic nie wiedziałem o chrześcijaństwie, więc byłem zdumiony tym, co znalazłem w Biblii. Dowiedziałem się, że chrześcijański Bóg, Jezus Chrystus, istniał od zawsze i na zawsze będzie istniał. Mój dziadek nauczył mnie, że nasz bóg był największym z bogów, ale już nie żyje. Skoro nie żyje, to czy może się równać z Bogiem chrześcijan, który żyje wiecznie? — pomyślałem. Prawdziwy Bóg wszechświata nie tylko żyje, ale także obdarza mnie zbawieniem.

Dziwna nowa ojczyzna Przebywając w obozach dla uchodźców, starałem się dostać do jakiegoś demokratycznego kraju, który przyjmuje uchodźców. Tuż po tym, jak zacząłem poznawać Jezusa Chrystusa, powiadomiono mnie, że zostanę wezwany na rozmowę z przedstawicielem władz francuskich i otrzymam szansę wyemigrowania do Fran-

cji. Miałem 21 lat i byłem wolny. Nie znałem języka francuskiego i nie miałem pracy ani własnego dachu nad głową. W Paryżu znalazłem kambodżański zbór protestancki i zacząłem uczęszczać na nabożeństwa, mając nadzieję, że wyznawcy pomogą mi znaleźć pracę i mieszkanie albo przynajmniej doradzą mi, jak przetrwać w tym dziwnym kraju. Ludzie w zborze byli uprzejmi wobec mnie, pomogli mi znaleźć pracę i małe mieszkanko. Jednak nie kryli się z tym, iż w zamian oczekują, że będę uczęszczał regularnie na nabożeństwa i przyłączę się oficjalnie do ich Kościoła. Zgodziłem się, gdyż byli dla mnie dobrzy. Pracowałem ciężko przez całe dnie, a wieczorami uczęszczałem na lekcje języka francuskiego, gdzie uczyłem się mówić, czytać i pisać po francusku. Gdy już przyswoiłem sobie język, zacząłem uczęszczać na kurs przygotowujący do zawodu elektryka.

Nowa wiara Po kilku latach udałem się na nabożeństwo zorganizowane przez mój zbór wraz z miejscowym zborem adwentystycznym. Do tamtej pory nic nie wiedziałem o adwentystach, ale gdy ich poznałem, byłem pod wrażeniem ich uczciwości i miłości do Boga. Potem dowiedziałem się, że ich dniem odpoczynku jest sobota, a nie niedziela. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego tak wierzą, więc zacząłem rozmawiać z pewną adwentystką, Chinką. Gdy zorientowała się, że jestem zainteresowany jej wiarą, zaprosiła mnie na sobotę do zboru adwentystycznego, gdzie uważnie słuchałem, jak ludzie rozmawiali na tematy biblijne. W koń-


Doświadczenia • Głos Adwentu 1/2004

cu zebrałem się na odwagę i publicznie zapytałem: — Dlaczego świętujecie inny dzień niż wszyscy chrześcijanie? Zdawało mi się, że byli zadowoleni, mogąc odpowiedzieć na to pytanie: — Bóg nigdy nie zmienił ustanowionego przez siebie dnia odpoczynku — wyjaśnili. — To ludzie dokonali takiej zmiany. Pewna kobieta przeczytała teksty z Biblii na potwierdzenie ich stanowiska. Następnie przeczytała definicję sabatu ze słownika, by wykazać, że Bożym dniem odpoczynku jest sobota. Wskazała też w Piśmie Świętym wersety świadczące o tym, że Jezus zachowywał sabat, jak również czynili to Jego naśladowcy.

Nowe życie Przez kilka miesięcy studiowałem Biblię w małej grupie, po czym postanowiłem przyłączyć się do Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Stałem się aktywnym wyznawcą i pełniłem rozmaite funkcje. Pewnego dnia poznałem piękną Filipinkę, a po kilku miesiącach pobraliśmy się. Ona pragnęła wrócić do swojej ojczyzny, więc wyjechaliśmy. Kupiliśmy kawałek ziemi i zbudowaliśmy dom. Po jakimś czasie poproszono mnie, bym wrócił do Paryża i został pastorem azjatyckiego zboru. Nie wiem, dlaczego Bóg powołał mnie na pastora, gdyż nie mam formalnego wykształcenia. Jednak wiem, że Bóg ocalił mnie w Kambodży, uratował z rąk Czerwonych Khmerów, przeprowadził bezpiecznie z jednego obozu do drugiego i zawiódł do dalekiej Francji. Teraz dał mi szczęśliwą, miłującą rodzinę i dobrze funkcjonujący zbór w kraju, w którym jako wolni ludzie możemy oddawać cześć Bogu. Nie rozumiem, dlaczego Pan uczynił to wszystko dla mnie, ale nie potrafię znaleźć słów, by podziękować Mu za to, że tak troszczy się o mnie. W zamian za to mogę jedynie służyć Zbawicielowi z całego serca i ze wszystkich sił wszędzie tam, gdzie mnie skieruje. ❖ Phirun So [Autor jest pastorem azjatyckiego zboru adwentystycznego w Paryżu].

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

8

Dotyk Boga Głos przestrogi i ostrzeżenia Siedziałam do późna w nocy, oglądając film. Moja siostra i jej dziećmi spali już twardo w łóżkach. Byłam głodna, toteż poszłam do kuchni ugotować jajka. Włożyłam je do garnka z wodą i postawiłam na gazie. Następnie wróciłam przed telewizor. Wkrótce jednak zasnęłam, zapominając o jajkach. Nagle usłyszałam, że ktoś woła mnie po imieniu. Obudziłam się i znów usłyszałam to wołanie. Wtedy poczułam swąd spalenizny unoszący się po mieszkaniu. Natychmiast pobiegłam do kuchni i zdjęłam z gazu spalony garnek. Otworzyłam okno i udałam się do pokoju siostry, aby dowiedzieć się, czy to ona mnie wołała, ale siostra i jej dzieci były wciąż pogrążone w głębokim śnie. Wróciłam do pokoju przejęta tym, że anioł zbudził mnie, aby uratować nam życie. Uklękłam, aby podziękować Bogu za tę cudowną interwencję. B. N.

I ty możesz być aniołem Pewnego dnia pojechałam do miasta porannym autobusem, aby u fryzjerki zrobić sobie trwałą. Gdy byłam już gotowa, wyszłam z zakładu fryzjerskiego i usiadłam na ławce, bowiem do odjazdu autobusu zostało jeszcze prawie pół godziny. Minęła jednak godzina, a autobusu wciąż nie było. Na domiar złego zaczęłam odczuwać ból kręgosłupa. Miałam już odejść z przystanku, gdy nadeszła jakaś kobieta. Powiedziałam: — Nie wiem, co się stało z tym autobusem. Czekam już na niego od godziny, aż mnie kręgosłup rozbolał. Wtedy nieznajoma zapytała mnie, gdzie mieszkam, mówiąc, że odwiezie mnie do domu. W drodze wyznała, że mieszka w tej okolicy od półtora roku i każdego dnia stara się zrobić coś dobrego dla kogoś. — Bóg na pewno panią wynagrodzi — odpowiedziałam. — Skąd pani to wie? A może posłał mnie tutaj pani anioł stróż? — odpowiedziała. Byłam jej bardzo wdzięczna za tę pomoc. Wierzę, że wcześniej w moim życiu wydarzyły się takie sytuacje, gdy pomagali mi Boży aniołowie. Jestem za to wdzięczna Bogu. ❖ L. K.

ZAPRASZAMY NA ZIMOWY WYPOCZYNEK Chrześcijańska Służba Charytatywna zaprasza dzieci i młodzież szkolną na zimowy wypoczynek do Zatonia! Dotychczas wypoczywaliśmy w tym miejscu w miesiącach letnich. Chcę Was zapewnić, że nasz wspaniale położony ośrodek jest równie atrakcyjny w zimie. Na malowniczych, łagodnych i niewysokich wzgórkach chcemy zorganizować praktyczną naukę jazdy na nartach (tzw. 1. krok). Rzeczą oczywistą jest, że osoby posiadające umiejętności narciarskie będą mogły poszusować samodzielnie. Wiele zabawy i śmiechu przyniesie jazda na łyżwach na specjalnie przygotowanym lodowisku. Oczywiście najlepiej będzie, jak zabierzecie własne narty lub łyżwy. Czekają Was kuligi po polach i lasach otaczających ośrodek, różnorodne zajęcia rekreacyjne, zawody sportowe, gry sprawnościowe i zręcznościowe. Gwarantujemy bogaty program duchowy, konkursy ze znajomości Biblii, codzienne nabożeństwa, wspólne śpiewy i modlitwy. Będziecie mieszkać w pokojach 2-, 3— i 4-osobowych. Nie przywoźcie więc karimat i śpiworów. Zabierzcie natomiast Biblię, ważną legitymację szkolną, środki higieny osobistej i odpowiednie do pory roku ubrania i obuwie oraz wspaniały humor. Cena turnusu trwającego 10 dni wynosi 360 zł od osoby. Terminy turnusów: I. Od 19 do 29 stycznia (zgłoszenia obowiązkowe wraz z przedpłatą 50 zł do 11 stycznia). II. Od 2 do 12 lutego (zgłoszenia obowiązkowe wraz z przedpłatą 50 zł do 25 lutego). III. Od 16 do 26 lutego (zgłoszenia obowiązkowe wraz z przedpłatą 50 zł do 8 lutego). Zgłoszenia: tel. (0...22) 826-25-06; 0606-710-411 (może być SMS); e-mail: jalakpaw@wp.pl; list: ChSCh, ul. Foksal 8, 00-366 Warszawa. W przypadku mniejszej ilości zgłoszeń niż 25 osób, zastrzegamy sobie prawo odwołania turnusu. Prosimy o potwierdzenie zgłoszenia wraz z przedpłatą. Osobom niezgłoszonym nie gwarantujemy przyjęcia na turnus. Wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy! ❖

Jan Pawlak — dyrektor ChSCh


Głos Adwentu 1/2004 • Spotkanie ze Słowem

9

10prowadzących stopnido sukcesu Znany francuski chirurg Nelaton powiedział, że gdyby miał tylko 4 minuty na przeprowadzenie operacji, od której zależałoby czyjeś życie, poświęciłby przynajmniej jedną minutę, aby zastanowić się, jak najle− piej przeprowadzić taki zabieg. W każdym istotnym przedsię− wzięciu potrzebna jest wizja i plan. Brak wizji pociąga brak rezultatów (zob. Przyp. 29,18), ale sama wizja też nie wystar− czy. Potrzebny jest plan i wytrwałość w jego realizacji.

P

rzyjrzyjmy się 24. rozdziałowi I Księgi Mojżeszowej, w którym słowo „sukces” pojawia się częściej, niż w całej reszcie Pisma Świętego. Zawarta w nim historia ilustruje biblijne zasady osiągania sukcesu w każdym przedsięwzięciu.

I. Ocena sytuacji Dobry plan wymaga obiektywnej oceny sytuacji. Pierwszy werset tego rozdziału mówi: „Abraham zestarzał się i posunął się w latach”. Abraham zaczął od obiektywnej oceny swej sytuacji. Pomyślał: Starzeję się. Trzeba znaleźć żonę dla mojego syna, gdyż z niego mają się wywodzić przyszłe pokolenia narodu wybranego.

II. Zdefiniowanie celu Mgliste cele trudno realizować, dlatego pozostają pobożnymi życzeniami. Wielu nie wie, co chce osiągnąć, dlatego osiągają mało lub nic. Cele muszą być konkretne i realistyczne. Znając swoją misję, spisz na kartce

cele, które prowadzą do jej urzeczywistnienia. Wymień wtedy potrzebne środki, zarówno te, które już są w twoim posiadaniu, jak i te, które musisz zdobyć. Tak właśnie uczynił Abraham Bóg obiecał Abrahamowi, że będzie on ojcem wielu narodów, jego potomkowie odziedziczą ziemię obiecaną, a jeden z nich (Chrystus) odkupi ludzkość swoją ofiarą. Należało więc znaleźć odpowiednią żonę dla Izaaka. Abraham wezwał zaufanego sługę, Eliezera. Posłał go do swej rodziny w Haranie, gdyż wiedział, że tam mieszkają ludzie, którzy czczą prawdziwego Boga (zob. I Mojż. 24,2-4).

III. Oparcie na Słowie Bożym Na pytanie sługi, co ma zrobić, jeśli dziewczyna nie zechce pójść z nim do odległego kraju, aby zostać żoną Izaaka, Abraham uchwycił się obietnicy Słowa Bożego: „Pan, Bóg niebios, który mnie wziął z mojego domu ojcowskiego i z mojej ziemi ojczystej, i który mi przysiągł, mówiąc: Potomstwu twemu dam tę zie-

mię — On pośle anioła swego przed tobą i stamtąd weźmiesz żonę dla syna mojego” (I Mojż. 24,7). Trzymając się tej obietnicy, Eliezer wyruszył w rodzinne strony Abrahama, aby znaleźć wierzącą żonę dla Izaaka. Najlepiej — tak jak Abraham — nie polegać na własnych możliwościach czy intuicji, ale w każdej ważnej sprawie zapoznać się z biblijnymi zasadami, które można do niej zastosować. Powodzenie i mądrość w życiu są rezultatem podążania za Bożymi radami. Jozue dał nam taką radę: „Niech ta Księga Prawa będzie zawsze na twych ustach: rozważaj ją w dzień i w nocy, abyś ściśle spełniał wszystko, co w niej jest napisane, bo tylko wtedy powiedzie ci się i okaże się twoja roztropność” (Joz. 1,8 Biblia tysiąclecia).

IV. Szczerość motywacji Wytyczony cel powinien nieść z sobą nagrodę, która motywuje do jego realizacji, gdyż inaczej ciężko zapłacić cenę, która towarzyszy każdemu wartościowemu zamiarowi. Jakie


Spotkanie ze Słowem • Głos Adwentu 1/2004

10 są twoje motywacje? Zadaj sobie kilka pytań: Dlaczego tego pragnę? Czy w rezultacie wzrosnę duchowo? Czy również inni na tym skorzystają? Właściwa motywacja i przekonanie są niezbędne, szczególnie w obliczu trudności i braku natychmiastowych rezultatów, gdyż bez dobrej motywacji i bez przekonania zniechęcą nas problemy i przeszkody, które towarzyszą każdemu większemu przedsięwzięciu.

V. Modlitwa o prowadzenie Jezus powiedział: „Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam” (Mar. 11,24). Wyjątkiem są oczywiście modlitwy niezgodne z wolą Bożą, ale takie lepiej, by pozostały bez odpowiedzi: „Taka zaś jest ufność, jaką mamy od niego, iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co go prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy” (I Jana 5,14-15). Modlitwa ujawnia, na kim polegamy. Jej brak dowodzi, że uważamy siebie za dość silnych, aby poradzić sobie bez Boga, co nie wróży nam dobrze. Wytrwałość w modlitwie odsłania też głębokość naszego pragnienia. Eliezer był wytrwały i konkretny w swych modlitwach.

VI. Rozpoznanie przeszkód Rozpoznaj trudności i przeszkody leżące na drodze do osiągnięcia celu. Eliezer miał ich kilka: Jak znaleźć odpowiednią dziewczynę? Jak przekonać jej rodziców, aby pozwolili córce pójść do odległego kraju? Jak przekonać dziewczynę, aby poślubiła człowieka, którego nigdy nie widziała. Bez rozpoznania tych przeszkód nie wiedziałby, o jaki rodzaj pomocy prosić Boga ani jakie kroki poczynić, aby osiągnąć cel.

VII. Nakreślenie planu działania Na boisku piłkarskim linia środkowa i linia pola karnego wyznaczają postęp drużyny atakującej. Podobną rolę w procesie planowania odgrywają terminy wykonania poszczególnych zadań. Wyznaczenie kamieni milowych motywuje do działania i mierzy nasz postęp.

Eliezer był przygotowany na ewentualne trudności. Wiedział też, że jeśli uczyni wszystko, co leży w jego gestii, to Bóg wykona resztę. I gdy przyprowadził wielbłądy do studni, modlił się w myślach do Boga o prowadzenie i znak w tej ważnej sprawie: „Oto stoję u źródła wody, a córki mieszkańców tego miasta wychodzą, aby czerpać wodę. Niechże więc ta dziewczyna, do której powiem: Nachyl dzban twój, proszę, abym się napił, a ona powie: Pij, i wielbłądy twoje też napoję — będzie tą, którą przeznaczyłeś dla sługi swego, dla Izaaka” (I Mojż. 24,13-14). Bóg wysłuchał modlitwy Eliezera, gdyż zaraz potem do studni przyszła po wodę Rebeka, córka bliskiego krewnego Abrahama. Nie tylko dała wody Eliezerowi, ale zaproponowała, że napoi jego wielbłądy. Następnie zaprosiła go w gościnę do domu swoich rodziców (zob. I Mojż. 24,18-25). Eliezer uklęknął wtedy i podziękował za to Bogu (zob. I Mojż. 24,26).

VIII. Dyscyplina duchowa Wiele naszych planów nie zawiera tego elementu. Bez codziennej modlitwy i studiowania Słowa Bożego nie można osiągnąć wiele, dlatego nasz plan musi uwzględnić czas na duchowy wzrost. Wynotuj umiejętności i cechy charakteru potrzebne do osiągnięcia twego celu. Proś w modlitwach, aby doświadczenia pomogły ci dorosnąć do spełnienia marzeń. Eliezer miał wiele cech, które pomogły mu w realizacji misji. Widzimy jego konsekwencję (zob. I Mojż. 24,33), takt, uprzejmość, umiejętność negocjowania (zob. I Mojż. 24,49), dyscyplinę w gospodarowaniu czasem (zob. I Mojż. 24,56).

IX. Koszt Każdego dnia o naszą uwagę zabiegają reklamy tytoniu, piwa, filmów, sklepów, modnych fatałaszków. Niektóre z tych rzeczy są szkodliwe dla zdrowia, dlatego, aby je sprzedać, mami się ludzi iluzją. Inne to dobre produkty, ale zbędne, dlatego poświęcając im swe środki i czas rozmieniamy się na drobne. Brak znajomości swej misji jest główną przyczyną, dla której wielu młodych ludzi kieruje się w swoich

decyzjach modą, reklamą i presją środowiska. Sądzą, że są niezależni, a tak naprawdę dają się wodzić za nos firmom marketingowym, które pracują dla wytwórców piwa czy papierosów, za co płacą podwójnie: pieniędzmi i zdrowiem. Wszystko ma swoją cenę. Każdy sukces wymaga pewnych wyrzeczeń. Ralph Waldo Emerson napisał: „Za każdy przyrost musisz zapłacić pewną stratą”. Jeśli realizacja naszej wizji nic nas nie kosztuje, to znaczy, że jest mało warta. Sukces w jakiejkolwiek znaczącej dziedzinie ma cenę w czasie, środkach i energii. Im większy zamiar, tym wyższy koszt. Ale czy jest alternatywa? Tak: stagnacja i zmarnowane możliwości. Niezaangażowane życie nie przynosi niczego godnego uwagi. Teodor Roosevelt spędził ostatnie lata swej prezydentury w wózku inwalidzkim, ale nie dopuścił, aby ułomność osłabiła jego efektywność. Powiedział: „Nie było jeszcze takiej osoby w historii, która prowadziłaby łatwe i lekkie życie, a jej imię byłoby godne zapamiętania”. Musimy gospodarować siłami, czasem i środkami rozsądnie, inwestując je w zgodzie z naszą pasją, tylko tam, gdzie naprawdę warto. Biblia wskazuje na trzy rzeczy godne poświęcenia im życia. Te same wymieniają ludzie zapytani na łożu śmierci, czemu poświęciliby więcej czasu, gdyby mogli przeżyć swe życie raz jeszcze. 1. Poznanie Boga w modlitwie, gdyż to przemienia na Jego obraz i podobieństwo. 2. Poznanie Jego Słowa, gdyż zawarte w nim prawdy pomagają w tym życiu i pozostaną aktualne w przyszłym. 3. Usługiwanie bliźnim, ponieważ Jezus zapłacił niewyobrażalną cenę za zbawienie każdego człowieka.

X. Współpraca Bóg nie buduje swego królestwa przy pomocy aniołów ani buldożerów. Jego współpracownikami są ludzie. My także w każdym większym dziele potrzebujemy współdziałania innych. Każdy człowiek może mieć udział nawet w największych przedsięwzięciach, choćby pomagając, wspierając i odciążając tych, którzy je wykonują. Angel Myers Martino,


Głos Adwentu 1/2004 • Spotkanie ze Słowem / Wydarzenia złota medalistka olimpijska w pływaniu, powiedziała: „Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, ile osób trzeba i ile poświęceń z ich strony, aby ktoś mógł osiągnąć sukces. Bez zachęty rodziców i męża dawno zrezygnowałabym. Moi rodzice wozili mnie na spotkania i szkolenia, które były kosztowne. Mój mąż wiedząc, jak bardzo jestem zmęczona, gdy wracałam z treningów, gotował dla nas obiady. Nigdy nie zdobyłabym złotego medalu bez mojej rodziny. Oni są tymi, którzy ponieśli ofiary, chociaż to ja zbieram zaszczyty”. Małe dziecko potrafi złamać jeden patyk, ale kilkanaście patyków złożonych razem oprze się nawet silnemu mężczyźnie. Płatki śniegu, tak drobne i delikatne, że pojedynczo nic nie znaczą, razem potrafią zatrzymać nawet lokomotywę. Współpracując z innymi, potrafimy uczynić to, czego z osobna nikt z nas nigdy by nie zdołał zrobić. Mędrzec Salomon powiedział: „Lepiej jest dwom niż jednemu, mają bowiem dobrą zapłatę za swój trud: Bo jeżeli upadną, to jeden drugiego podniesie. Lecz biada samotnemu, gdy

upadnie! Nie ma drugiego, który by go podniósł. Także, gdy dwaj razem leżą, zagrzeją się; natomiast jak może jeden się zagrzać? A jeżeli jednego można pokonać, to we dwóch można się ostać; a sznur potrójny nie tak szybko się zerwie” (Kazn. 4,9-12). Eliezer potrafił współpracować z innymi. Przystał chętnie na różne prośby rodziny Labana, ale nie dał się odwieść od planu. Czasem taktownie, ale stanowczo musiał powiedzieć: „Nie” (I Mojż. 24,33.56). Współpraca nie oznacza, że powinniśmy ulegać presji i manipulacji otoczenia. Trzeba umieć powiedzieć „nie” nawet dobrym rzeczom, aby chronić swoje zdrowie, rodzinę i priorytety. Jeśli dla świętego spokoju robimy to, czego oczekują od nas inni, choć nie zostaliśmy do tego powołani i wyposażeni, wówczas nie starczy nam czasu i energii, żeby robić to, co naprawdę powinniśmy. Hebert Bayard napisał słusznie: „Nie mogę podać recepty na sukces, ale mogę dać receptę na porażkę: Staraj się zadowolić wszystkich”. Twój cel może być trudny w realizacji, ale niech będzie jasno spre-

11 cyzowany. Wyznaczając go pamiętaj, że lepiej spróbować czegoś wielkiego i nie zrealizować wszystkiego, niż z obawy przed porażką chwycić się z powodzeniem, ale byle czego. Nakreślając plan, módl się o mądrość. Wytycz poszczególne etapy i wpisz datę ich spodziewanej realizacji. Okaż ufność, cierpliwość i wytrwałość. Nie wzdragaj się przed poświęceniem. Jeśli cel jest godzien wysokiej ceny, zapłać ją. Szukaj ludzi, którzy uzupełnią twoje braki i wesprą cię w godzinie słabości, gdyż nie ma limitu dla tego, co ludzie mogą zrobić, gdy zgodnie współdziałają.

* * * Gdy Izaak wyszedł na spotkanie Eliezera, czekała go miła niespodzianka w osobie Rebeki. Od razu przypadli sobie do serca. Wkrótce Izaak pojął ją za żonę, a ich synami byli bliźniacy: Jakub i Ezaw. Z synów Jakuba wywodziło się dwanaście pokoleń narodu wybranego, a z nich — Jezus Chrystus. ❖ Alfred Palla

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

Prezydent Kwaśniewski honorowym patronem Kongresu

T

rwają przygotowania do Europejskiego Kongresu Młodzieży, jaki ma się odbyć w 2004 roku we Wrocławiu. Komitet organizacyjny Kongresu, który gromadzi szefów młodzieży z każdego europejskiego kraju, spotkał się na początku grudnia 2003 roku. Omawiając szereg spraw związanych z programem spotkania, które według oczekiwań zgromadzi ponad 4 tys. młodych osób, Komitet z uznaniem przyjął informację o staraniach polskich organizatorów o objęcie honorowego patronatu nad Kongresem przez pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. 8 grudnia skierowany został na ręce sekretarza Kościoła, pastora Romana Chalupki, list pana Marka Ungiera, szefa Gabinetu Prezydenta i Sekretarza Stanu. W liście m.in. czytamy: „Mam zaszczyt przekazać wiadomość, że Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Pan Aleksander Kwaśniewski, przyjął honorowy patronat nad Europejskim Kongresem Młodzieży Adwentystycznej, który odbędzie się w dniach 4-8 sierpnia 2004 roku we wrocławskiej Hali Ludowej. (...) Na świecie nie brak problemów, którymi młodzież żywo się interesuje. Oni wiedzą, że bez względu na przekonania religijne i kolor skóry są naszą nadzieją i od nich zależeć będzie przyszłość świata. Pan Prezydent wyraża nadzieję, że te idee będą towarzyszyć uczestnikom wrocławskiego Kongresu podczas ich przyszłorocznych sierpniowych dyskusji”. Wierzymy mocno, że wrocławskie spotkanie będzie wyśmienitą okazją do jeszcze pełniejszego zrozumienia, jakie są wartości naszych czasów, naszej młodzieży i naszego chrześcijaństwa. Wierzymy też, że tak, jak głosi hasło Kongresu — „Czas na działanie” (Time ‘4’ Action), wrocławskie spotkanie będzie

początkiem wspólnych działań dla dobra drugiego człowieka, jego zbawienia, a zatem prawdziwej i godnej przyszłości.

AAI−rch

Wizyta w MENiS

W

dniu 3 listopada 2003 roku doszło do kurtuazyjnej wizyty w MENiS w Wydziale Uczelni Niepaństwowych, kierowanym przez mgr Renatę Olbrysz. Złożyli tę wizytę prof. dr hab. Bernard Koziróg — rektor Wyższej Szkoły Teologiczno-Humanistycznej i prof. zw. dr hab. Zachariasz Łyko, doradca Zarządu Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Celem wizyty było poinformowanie kierownictwa Wydziału o działalności Szkoły w nowym roku akademickim, jak również o programie i kadrze nauczycielskiej. W spotkaniu wzięła udział mec. mgr Anna Mołek — główny specjalista MENiS. Spotkanie AAI−zł upłynęło w miłej roboczej atmosferze.

Wizyta w PRE

W

dniu 4 listopada 2003 roku kierownictwo Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w osobie pastora Pawła Lazara — przewodniczącego Kościoła i pastora Romana Chalupki — sekretarza Kościoła złożyło kurtuazyjną wizytę ks. abp. Jeremiaszowi — prezesowi Polskiej Rady Ekumenicznej. Celem wizyty było poinformowanie o działalności Kościoła, jak również o podjętych stosownych działaniach w przedmiocie dostępu do Telewizji Polskiej i możności nadawania nabożeństw kościelnych, a także o prestiżowym w przyszłym roku Kongresie Młodzieży Adwentystycznej we Wrocławiu. ❖

AAI−zł


12

Spotkanie ze Słowem • Głos Adwentu 1/2004

Czy Kościół ma prawo mówić mi,

jak mam żyć?

jak mam żyć J

ako wasz duszpasterz ostrzegam was, że wkrótce znajdziecie się na samym dnie. Bóg powołał was do swego Kościoła. Czy pozwolił wam go opuścić? Jeśli opuścicie tę Bożą instytucję, zaczniecie się staczać pod względem duchowym. Narazicie się na zgubę duszy. Wzywam was do skruchy przed Bogiem. Idźcie za waszym duszpasterzem, trzymajcie się go, nie opuszczajcie Kościoła. Ja jestem waszym przewodnikiem, nikt inny. Jeśli nie będziecie podążać za mną, odpowiecie za to przed Bogiem!” Te słowa zostały napisane do kilkorga wyznawców rozważających możliwość opuszczenia pewnego protestanckiego Kościoła. Są znakomitym przykładem nadużycia religijnego autorytetu, zjawiska występującego w większym lub mniejszym stopniu w każdym Kościele. Bezprawne roszczenie sobie pretensji do autorytetu, podobne do wspomnianego powyżej, znaczyło historię duchowieństwa i całych Kościołów.

Wielka sprawa autorytetu Istniejąca rzeczywistość prowadzi nas do jednego z najpoważniejszych pytań, jakie ludzie zadają sobie w związku z przynależnością do swojego Kościoła: „Po co Kościół mówi mi, co mam robić?”

Zastanów się przez chwilę: Jaki byłby świat, gdyby instytucje społeczne nie kierowały się zasadami i przepisami? Jaki byłby świat, gdyby, na przykład, rząd kierował się zasadą: „Róbta, co chceta”? W takim społeczeństwie mógłbym zabrać twój samochód, gdybym tylko był dość silny, dość szybki i dość bezwzględny. W takim społeczeństwie mógłbym prowadzić samochód po pijanemu. Mógłby robić wszystko, co mi się podoba. Nie trzeba być geniuszem, by wyobrazić sobie, że takie społeczeństwo szybko przestałoby istnieć. Określanie granic dopuszczalnych zachowań ludzi zawsze było pierwszoplanowym zadaniem rządzących. Ta zasada jest niezwykle istotna w społeczeństwie. Wszędzie muszą być przestrzegane jakieś zasady. Każda organizacja społeczna ma prawo, a nawet obowiązek, tworzyć zasady, które kierują osobistą wolnością i postępowaniem jednostek. Kościół nie jest wyjątkiem. Przekonanie, iż Kościół jest organizacją, w której nie powinny istnieć żadne ograniczenia i zasady, jest nie tylko naiwne, ale także niezgodne z Biblią.

Na jakich podstawach opiera się właściwy autorytet w Kościele? Jako Król królów i Pan panów — Stwórca, Odkupiciel i Sprawca życia — Bóg ma władzę nad całą ludzkością. On jest źródłem wszelkiego autorytetu w Kościele chrześcijańskim. Pismo Święte mówi, że Bóstwo powierzyło ten autorytet Jezusowi Chrystusowi (patrz Mat. 28,18-20), który jest żywym Słowem Bożym. W naszych czasach autorytet Boży jest reprezentowany nie przez Jezusa chodzącego po ziemi, ale przez Biblię, spisane Słowo Boże. Według Pawła Biblia uczy, w jaki sposób uzyskać zbawienie. Ponadto Pismo Święte jest „pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany” (II Tym. 3,16.17). Tak więc w Biblii Bóg wyznaczył ogólne zasady, które stanowią podstawę autorytetu Kościoła. W Nowym Testamencie wyraźnie objawiono, że Jezus zlecił kierowanie Kościołem swoim uczniom. Wraz


Głos Adwentu 1/2004 • Spotkanie ze Słowem z odpowiedzialnością przekazał im też pewne uprawnienia i autorytet: „Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie” (Mat. 16,19; zob. Mat. 18,18). To związywanie i rozwiązywanie w Kościele często doprowadza ludzi do wściekłości.

Związywanie i rozwiązywanie To, co dla współczesnych czytelników może brzmieć dość niezrozumiale, było jednak zrozumiałe dla uczniów Jezusa. W pierwszym wieku naszej ery rabini powszechnie używali takich terminów, jak związywanie i rozwiązywanie. Związywanie oznacza

nim odzwierciedleniem zasad nieba przedstawionych w Biblii. Okazało się, że ustalenie zasad postępowania dla Kościoła chrześcijańskiego nie było łatwym zadaniem. To prowadzi nas do innego ważnego fragmentu Nowego Testamentu dotyczącego autorytetu Kościoła i jego prawa do ustalania pewnych wymagań. Otóż w 15. rozdziale Dziejów Apostolskich znajdujemy przykład wykonywania przez przywódców Kościoła zadania związywania i rozwiązywania w związku z określaniem zasad postępowania dla chrześcijan nawróconych z pogaństwa. Sam tekst daje nam wgląd w proces podejmowania decyzji. Apostołowie nie tylko debatowali, ale przede wszystkim odwoły-

Przedstawiciele Chrystusa na ziemi mają prawo i obowiązek nakazywać i zakazywać wszystko, co zostało wyraźnie objawione przez Boga; jednak wykraczanie poza Boże objawienie jest zastę− powaniem autorytetu Chrystusa autorytetem ludzkim.

zakaz, a rozwiązywanie — przyzwolenie, co można by wyrazić następująco: Czego zakażecie na ziemi, będzie zakazane w niebie, a na co przyzwolicie na ziemi, otrzyma przyzwolenie w niebie (zob. Mat. 16,19). Oznacza to, że Kościół jest odpowiedzialny za ustanawianie pewnych zasad. Jednak w tej kwestii Kościół musi być niezwykle ostrożny. Znaczenie tekstu z Mat. 16,19 jest więc takie: Przedstawiciele Chrystusa na ziemi mają prawo i obowiązek związywać wszystko, co zostało związane w niebie i rozwiązywać to, co zostało rozwiązane w niebie, to znaczy nakazywać i zakazywać wszystko, co zostało wyraźnie objawione przez Boga; jednak wykraczanie poza Boże objawienie jest zastępowaniem autorytetu Chrystusa autorytetem ludzkim, a takiej praktyki Pan nie toleruje u tych, którzy zostali wyznaczeni jako przywódcy obywateli królestwa Bożego na ziemi. Związywanie i rozwiązywanie stało się istotnym czynnikiem ruchu chrześcijańskiego, który odłączył się od judaizmu. Chrześcijańska wspólnota potrzebowała ustalenia własnych zasad. Jednak absolutnie konieczne było, aby te ustalenia były bezpośred-

wali się do Pisma Świętego. Starając się poznać wolę Bożą w tej sprawie przywódcy Kościoła traktowali Biblię jako ostateczny autorytet. Przywódcy Kościoła nie tylko podjęli pewne decyzje dotyczące zasad chrześcijańskiego postępowania, ale ci przywódcy, którzy sprawowali opiekę duszpasterską nad częścią Kościoła wywodzącą się z pogaństwa, przekazali zalecenia tym zborom, z który-

13 całości, którą apostoł Paweł nazywa ciałem Chrystusowym (patrz Ef. 4,12). W Nowym Testamencie nie ma więc mowy o chrześcijanach żyjących jako całkowicie niezależne jednostki postępujące według własnego widzimisię. Przeciwnie, Chrystus założył Kościół, aby stanowił granice chrześcijańskiego uczniostwa i nadawał kształt wspólnocie chrześcijańskiej. Chrystus powierzył te ważne zadanie Kościołowi, ale Kościół miał pamiętać, że może ustanawiać jedynie takie normy postępowania, które są zgodne z zasadami królestwa Bożego.

Kryzys we współczesnym Kościele W kwestii autorytetu Kościoły popełniają kilka błędów. Silne jednostki o dyktatorskim usposobieniu (jak duchowny wspomniany na początku) bezprawnie przypisują sobie autorytet należący do całej lokalnej wspólnoty kościelnej. Kościoły ustanawiają zasady postępowania sprzeczne z Biblią albo lekceważą obowiązek ustalania biblijnych wymagań. Skutki tej ostatniej postawy są bardzo negatywne. Zbadano je szczególnie dokładnie w Stanach Zjednoczonych. Otóż w latach 1965-1992 liczebność siedmiu głównych Kościołów protestanckich zmniejszyła się o prawie 1/4 — z trzydziestu milionów do dwudziestu trzech milionów. Skąd taki spadek liczebności? Czy Kościoły te wyznaczały zbyt wysokie wymagania? Nie! Zdumiewającym

Wyznania protestanckie, które odrzuciły tradycyjne nauczanie i przestały stawiać wysokie wymagania swoim wyznawcom, przestały się rozwi− jać, a ich miejsce zajęły dynamiczne i ewangelizacyjnie nastawio− ne Kościoły zdecydowanie nawołujące do zmiany stylu życia.

mi mieli kontakt. Czytamy, że „gdy przechodzili przez miasta, przekazywali im postanowienia powzięte przez apostołów i starszych w Jerozolimie, aby je zachowywali” (Dz. 16,4). Model Kościoła, jaki znajdujemy w Nowym Testamencie, nie przewiduje istnienia całkiem niezależnych grupek chrześcijan, którzy robią, co im się podoba, ale ukazuje chrześcijan żyjących jako członkowie większej

faktem jest to, że było dokładnie odwrotnie. Na początku lat 70. i później w Stanach Zjednoczonych badano zjawisko wymierania głównych Kościołów protestanckich. Odkryto, że Kościoły te kurczą się gwałtownie dlatego, gdyż utraciły swoje rygorystyczne podejście do zasad wiary i wymagań życia chrześcijańskiego. Krótko mówiąc, Kościoły te niezbyt zdecydowanie domagały się pozytywnych zmian


21 stycznia — Dzień Babci i Dziadka • Głos Adwentu 1/2004

w życiu swoich wyznawców. Naturalną reakcją było to, iż owi wyznawcy zaczęli się zastanawiać, czy przynależność do takiego Kościoła ma jakiś sens. Nie znajdując przekonujących powodów, by pozostać w Kościele — odeszli. Jednocześnie przy okazji tych badań stwierdzono, że w przeciwieństwie do zbyt liberalnych konserwatywne Kościoły protestanckie rozwijają się szybko, gdyż stoją na straży wartości i zasad, które są lekceważone przez współczesne społeczeństwo Stanów Zjednoczonych. Dzięki temu w latach 1965-1989 członkostwo Południowej Konwencji Baptystów wzrosło o 38%, a Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego — o 92%. Wynika z tego, że jeśli ludzie decydują się na przynależność do Kościoła, to chcą należeć do takiej wspólnoty chrześcijańskiej, która ma wzniosłe zasady i uszlachetnia życie swoich wyznawców. Ta zasada dotyczy nie tylko współcześnie istniejących Kościołów protestanckich, ale także i w przeszłości. Naukowcy zbadali dzieje Kościołów w Stanach Zjednoczonych w latach 1776-1990 i doszli do wniosku, że wyznania protestanckie, które odrzuciły tradycyjne nauczanie i przestały stawiać wysokie wymagania swoim wyznawcom, przestały się rozwijać, a ich miejsce zajęły dynamiczne i ewangelizacyjnie nastawione Kościoły zdecydowanie nawołujące do zmiany stylu życia.

* * * Ludzie oczekują od Kościoła chrześcijańskiego, że będzie wiernie korzystał z autorytetu danego mu przez Boga i ustanawiał biblijne normy postępowania i określał zasady wiary. Ludzie chętnie przyłączają się do takich Kościołów. Jednak zanim przyłączymy się do jakiegoś Kościoła, powinniśmy dokładnie zbadać, czy zasady wiary i wymagania tej wspólnoty są zgodne z naukami Biblii. Jedynie wtedy będziemy mieli pewność, iż idziemy drogą Bożą, a nie za ludzkimi tradycjami (zob. Mat. 15,1-9). [Opracowano na podstawie artykułu George’a Knighta pt. „What business has the church telling me what to do” opublikowanego w „Signs of the Times” 2/2000].

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

14

Byćdobrym dobrądziadkiem babcią „Nie jestem jeszcze w tym wieku, w którym można zostać babcią — pomyślałam, gdy moja córka po raz pierwszy oświadczyła mi, że jest w ciąży. — Przecież jeszcze grywam w siatkówkę z moimi nastoletnimi uczniami. Na pewno jestem za młoda!” Wtedy uświadomiłam sobie, że mam 53 lata, a większość moich koleżanek już dawno została babcia− mi. Cieszyłam się wraz z moją córką i powstrzymywałam się od wyrażania niepewności związanej z moją nową rolą. Po kilku chwilach refleksji doszłam do wniosku, że bycie babcią nie jest takie straszne.

P

rzypuszczalnie nie byłabym dzisiaj chrześcijanką, gdyby nie moja pobożna babcia. Była ona w naszej rodzinie jedyną osobą uczęszczającą na nabożeństwa. W każdą sobotę jej mąż odwoził do zboru ją i tyle dzieci, ile zdołała zabrać ze sobą. Gdy po ciężkim wypadku samochodowym niemal przez rok dziadek był zmuszony leżeć w łóżku, nauczyła się prowadzić samochód. Miała wtedy 50 lat. Było wiele takich sobót, gdy moja babcia prawie nic nie zapamiętała z kazania, gdyż stale musiała uciszać troje czy czworo wnuków. Wpływ jej wierności przekonał mnie, że gdy przyjdzie mój czas, moim powołaniem będzie przekazać dziedzictwo wiary dzieciom i wnukom. Dorastanie do roli babci było dla mnie cennym doświadczeniem połączonym z uczeniem się. Pomogły mi w tym „Lekcje Biblijne” na temat darów duchowych. Studiując je tydzień po tygodniu, zaczęłam poszukiwać daru, jaki otrzymałam od Ducha Świętego. Wtedy uświadomiłam sobie, że posiadam dar bycia babcią. Choć nie jest on wymieniony w Biblii (być może Paweł, mimo swojej gorliwości, zapomniał o nim), myślę, że jest to jeden z największych

Bożych darów. Wierzę, że Stwórca wszczepił kobietom duchowy i biologiczny instynkt babci. Na podstawie tego, czego się nauczyłam, sformułowałam dziesięć rad efektywnego współistnienia z wnukami. I. Kochaj wnuków. Dzieci potrzebują w rodzinie przynajmniej jednej dorosłej osoby kochającej je bez ograniczeń. Bezwarunkowa miłość ma niewiarygodnie wielki wpływ na dzieci. Kto nadaje się lepiej do tej roli niż babcia? Zazwyczaj uwolniona od potrzeby stosowania codziennej dyscypliny, może zachęcać, wyrażać uznanie i nagradzać. Dwadzieścia czy trzydzieści lat w roli matki daje jej cenne doświadczenie, pozwalające zrozumieć dzieci i pomóc rodzicom w trudnych okresach wychowawczych. II. Czytaj wnukom. Jako babcia mam więcej czasu na czytanie mojemu wnukowi, niż jego zapracowana matka. Wspólne czytanie powoduje zacieśnianie więzi. Gdy czytam o sprawach duchowych, wiem, że wzmacnia to także więź mojego wnuka z Bogiem. Połączenie znanych słów, bliskiego kontaktu fizycznego i obecności Boga czyni ten czas świętym dla moich wnuków. Babcie znajdują radość w przekazywaniu duchowych wartości kolejnemu pokoleniu.


Głos Adwentu 1/2004 • 21 stycznia — Dzień Babci i Dziadka moja znajoma, samotna matka, była zdumiona i mile zaskoczona słysząc, jak jej czteroletni syn mówi: „Nic nie szkodzi, jeśli umrzesz, bo mam babcię i dziadka”. Była wdzięczna Bogu za poczucie bezpieczeństwa, jakie jej syn znajduje w jej rodzicach. IX. Zachowaj kontakt z wnukami. Gdy wnuki wyprowadzają się z terenu, na którym mieszkasz, ważne jest zachowanie z nimi kontaktu. Często ich odwiedzaj. Osobiste poświęcenie im uwagi będzie mieć dla nich duże znaczenie i zostanie utrwalone w pamięci dzieci. Jeśli mieszkasz daleko, możesz wzmocnić wpływ twoich odwiedzin przy pomocy rozmów telefonicznych, listów, e-maili czy kaset wideo, zmniejszając dystans dzielący cię od twoich wnucząt. Nigdy nie zapominaj o ich urodzinach i świętach. Niedawno usłyszałam od pewnej babci, że wysłała swojemu wnukowi zalaminowane zdjęcie swoje i dziadka. Dzieciak umieścił je w pudełku ze swoimi najcenniejszymi zabawkami. Z pewnością pamiętał, kim są, gdy zobaczył ich następnym razem. X. Wspieraj wnuków finansowo. Gdy twoje wnuki zaczynają uczęszczać do szkoły, zrób wszystko, co w twojej mocy, by otrzymały chrześcijańskie wykształcenie. Od narodzin naszego wnuka oszczędzaliśmy z mężem każdą złotówkę, a gdy wnuk nas odwiedzał, pozwalaliśmy mu wrzucać zaoszczędzone pieniądze do wielkiej, szklanej butli na wodę. Od początku wiedział, że te pieniądze są przeznaczone na jego naukę, podobnie jak pieniądze na koncie, które w tym celu założyliśmy. Po co zostawiać majątek dzieciom, skoro mają zapewnioną finansową stabilność? Zamiast tego inwestuj we wnuki — zarówno duchowo, jak i finansowo. * * * Wielu ludzi jest obecnie w Bożym Kościele, a pewnego dnia znajdą się w królestwie Bożym, dzięki poświęconym babciom. W trudnym i złym świecie babcie mogą zapewnić spokój, opiekę i pouczenie, które utwierdzają serca młodych ludzi w miłości Pańskiej. Każdego dnia dziękuję Bogu za dar, że mogę być babcią. Choć nie jest on wymieniony w Biblii, to jednak jest bardzo potrzebny we współczesnym świecie. ❖ Sandra Vincent

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

III. Inspiruj wnuków, by dali z siebie to, co najlepsze. Dzieci mające kochającą babcię, wyrabiają w sobie poczucie jakości i doskonałości. Gorliwość w dawaniu z siebie tego, co najlepsze, jest w nich motywowana przyjazną akceptacją ze strony babci. Wiem, że mój wnuk już w wieku trzech lat stara się mi przypodobać. Modlę się, by w starszym wieku kierował się dążeniem do wysokiej jakości, które pomagam w nim zaszczepić. IV. Pomóż wnukom zrozumieć śmiertelność. Kto lepiej niż dziadkowie może nauczyć dzieci, czym jest śmiertelność? Babcia i dziadek starzeją się. Ich podejście do śmierci nacechowane chrześcijańskim pokojem może pomóc dzieciom poradzić sobie z poczuciem straty i rozdzielenia, jakiego kiedyś doznają. Dziadek i babcia mogą także opowiedzieć dziecku o powtórnym przyjściu Jezusa, gdy zmarli w wierze zostaną zmartwychwzbudzeni, a żywi sprawiedliwi — przemienieni. Jakie dziecko oparłoby się pragnieniu gotowości na przyjście Jezusa, skoro babcia i dziadek przygotowują się na to wydarzenie? V. Módl się za wnuków. Jako babcia nie tylko mam więcej czasu, by modlić się za mojego wnuka, ale także modlę się o niego bardziej gorliwie niż za własne dzieci. Rzeczywistość zastępów anielskich, które Bóg posyła, by chroniły dzieci, wydaje mi się teraz bliższa. VI. Wcześnie nawiąż więź z wnukami. Małe dzieci nie postrzegają starszej osoby jako starej i słabowitej. Akceptują nasze fizyczne ograniczenia ze zdumiewającą wyrozumiałością. Po prostu kochają kogoś, kto je przytula, piecze dla nich ciasteczka albo zabiera je na spacery. Jeśli wcześnie nawiążesz więź z wnukami, będzie ona trwać do końca twojego życia. VII. Doceniaj rodziców. Babcie mają szczególną możliwość wyrażania uznania dla rodziców. Pomaga to budować poczucie własnej wartości zarówno u rodziców, jak i u dzieci. Rodzice często zmagają się ze zwątpieniem i samokrytycyzmem, więc naprawdę potrzebują moralnego wsparcia. VIII. Zapewniaj stabilność wnukom. Gdy w rodzinie mojego wnuka pojawiają się problemy, nasz dom daje mu poczucie stabilności. Jest miejscem, w którym znajduje oparcie. Niedawno

15

TĘSKNOTA urodziłam się aby tęsknić za czystym błękitem nieba za sercami pełnymi Miłości za światem w którym deszcz nie pada i słońce nigdy nie gaśnie tęsknię za innym światem w którym Pokój i Radość wypełniają życie nam — ludziom wielkiej rodzinie moim siostrom i braciom tęsknię za wieczną wiosną za ptakami które jesienią nie odlecą donikąd tęsknię za kwiatami które nigdy nie zwiędną i za śpiewem Aniołów co mi duszę we śnie na Niebiosa wznoszą i czekam z otwartym sercem pełnym nadziei i wiary czekam na jeden uśmiech Jezusa który mi życie przywraca po każdej śmierci ❖ zadanej żądłem grzechu Jolanta Macura WISŁA ZAPRASZA W CZASIE FERII ZIMOWYCH młodzież powyżej 12. roku życia na OBÓZ KONDYCYJNY w terminie 19-29 stycznia 2004 r. W programie wielu atrakcji, ale należy nastawić się na pływanie i narty biegowe. Zgłoszenia do 11 stycznia: tel. (0...22) 826-25-06; 0606-710-411 (może być SMS); e-mail: jalakpaw@wp.pl; list: ChSCh, ul. Foksal 8, 00-366 Warszawa. W przypadku mniejszej ilości zgłoszeń niż 25 osób, zastrzegamy sobie prawo odwołania turnusu, dlatego prosimy o potwierdzenie zgłoszenia wraz z dokonaniem przedpłaty (na ChSCh, 00-366 Warszawa, ul. Foksal 8. Osobom niezgłoszonym nie gwarantujemy przyjęcia na turnus. Koszty pobytu wynoszą 400 zł od osoby.


Kącik dziecka • Głos Adwentu 1/2004

16

Stworzenie (Przeczytaj uważnie I Mojż. 1,1−31).

I. Po≥πcz kaødy dzieÒ stworzenia z odpowiednim rysunkiem, a nastÍpnie rysunki pokoloruj. DzieÒ pierwszy

DzieÒ drugi

II. WÍdrujπc po muszli úlimaka, pogrupuj litery tego samego kszta≥tu i wpisz je do kratek obok, a odczytasz has≥o:

DzieÒ trzeci

DzieÒ czwarty

DzieÒ piπty

DzieÒ szÛsty

DzieÒ siÛdmy

III. Rozwiπø krzyøÛwkÍ. Co oznacza s≥owo-has≥o ó rozwiπzanie krzyøÛwki?

1 2 3 4 5 6 7 1. 2. 3. 4.

StwÛrca nieba i ziemi. 5. WiÍksze úwiat≥o. B≥Íkitny Ñdachî nad ziemiπ. 6. Biblijny poczπtek dnia. PrzeciwieÒstwo úwiat≥oúci. 7. Ma go w sobie kaødy owoc dany ÑWtedy nazwa≥ BÛg suchy lπd...î ludziom na pokarm.

IV.BÛg stworzy≥ wszystko w doskona≥ym porzπdku. Wszystko mia≥o swÛj czas i swoje miejsce. Sprawdü, czy i ty jesteú do Niego pod tym wzglÍdem podobny. Pomogπ ci w tym przykazania domowe.

1. Jeúli úpisz na ≥_._._._, poúciel je. 2. Jeúli nosisz k _._ ._ ._ ._ , powieú jπ. 3. Jeúli skoÒczy≥eú jeúÊ, zostaw t_._ ._ ._._ w zlewie. 4. Jeúli chodzisz po d_._._._._._, wytrzep go. 5. Jeúli otwierasz d _ ._ ._ ._ , zamknij je. 6. Jeúli k _ . _ . _ . _._ przeprasza ciÍ, wybacz mu. 7. Jeúli _._._ miauczy, daj mu jeúÊ.

V.SprÛbuj dopisaÊ odpowiednie rymy.

Stworzy≥ BÛg wielki úwiat, Stworzy≥ teø chabrowy k_._._._, By biedronka ma≥a kolor nieba z_._._._. I ty, ma≥e dziecko Boøe, Swym kolegom wskazaÊ m_._._._._, Jaki dobry jest BÛg nasz, Gdy im dobry przyk≥ad d._._._!


Głos Adwentu 1/2004 • Kącik dziecka VI. Przeczytaj o tym, w jaki sposÛb pewien ch≥opiec wyobraøa≥ sobie úwiÍto stworzenia.

SiÛdmego dnia, gdy BÛg zakoÒczy≥ stwarzanie úwiata, postanowi≥, øe zrobi sobie úwiÍto. S≥yszπc to, wszystkie istoty powo≥ane do øycia zapragnÍ≥y podarowaÊ Bogu najpiÍkniejszy prezent, jaki tylko potrafi≥y znaleüÊ. WiewiÛrki przynios≥y orzechy, krÛliki ó marchew, a pszczo≥y ó miÛd. Natomiast anio≥owie stworzyli chÛr i zaczÍli úpiewaÊ przepiÍknπ pieúÒ. WÛwczas zaniepokojony cz≥owiek zada≥ sobie pytanie: ÑA co ja mÛg≥bym przynieúÊ memu Stworzycielowi w darze? Kwiaty da≥y zapach, s≥onie przynios≥y ananasy...î. Cz≥owiek, stanπwszy na samym koÒcu kolejki, nie przestawa≥ siÍ martwiÊ, gdy wszystkie stworzenia maszerowa≥y przed tronem Boga i pozostawia≥y Mu przyniesione przez siebie dary. Wreszcie przysz≥a i na niego kolej. Wtedy cz≥owiek wskoczy≥ Bogu na kolana, przytuli≥ siÍ do Niego i powiedzia≥: ÑKocham CiÍ, Panie!î Oblicze Boga rozpromieni≥o siÍ, a wszystkie stworzenia pojÍ≥y, øe cz≥owiek podarowa≥ Mu coú najcenniejszego.

17

VII. SprÛbuj zilustrowaÊ poniøsze opowiadanie. W wakacje pewna rodzina wyjecha≥a do swojego letniego domku w gÛrach. Przed rozpakowaniem rzeczy matka postanowi≥a powymiataÊ z kπtÛw pajπki. ó Nie zabijaj ma≥ych pajπczkÛw! ó zawo≥a≥a jej ma≥a cÛrka Patrycja. ó Nie widzisz, jakie sπ brzydkie? ó odpar≥a matka. ó Ale dla swoich mam sπ najpiÍkniejsze! ÑBÛg jest tatusiem, ktÛry nas kocha jak mamusia!î ó powiedzia≥a pewna dziewczynka. ByÊ moøe nie potrafisz znaleüÊ w sobie zbyt wielu dobrych cech. Mimo to jesteú dla Boga najpiÍkniejszym stworzeniem we wszechúwiecie!

VII. Litery z zaznaczonych kratek utworzπ wyraz, ktÛry powie ci, co oznacza s≥owo Ñsabatî.

Osiołek Postanowi≥ osio≥ek wspinaÊ siÍ na drzewo, Spod sosny siÍ nie ruszy≥, ni w prawo, ni w lewo. ÑTo niezgodne z naturπî ó t≥umaczono zgodnie. On siÍ upar≥, pod drzewem stercza≥ dwa tygodnie. Postanowi≥ osio≥ek lataÊ, tak jak ptaki. ÑPrzecieø nie jestem gorszy niø wrÛble czy szpakiî. Uparcie kopytkami macha≥ przez dzieÒ ca≥y, do gÛry siÍ nie uniÛs≥, nogi mu zdrÍtwia≥y. Postanowi≥ osio≥ek, øe w dziupli zamieszka, Bo dosta≥ od wiewiÛrki w prezencie orzeszka.

Opracowa≥a Mariola Pawe≥czyk G≥owÍ w≥oøy≥, lecz reszty wepchnπÊ juø nie moøe. Warto by≥o, osio≥ku, trwaÊ przy swym uporze? Kto bezmyúlnie uparty, czÍsto ryzykuje, Øe swπ g≥owÍ w niemi≥π przygodÍ wpakuje. Warto siÍ zastanowiÊ, przemyúleÊ zadanie, A na pewno siÍ znajdzie dobre rozwiπzanie. Przyjaciele osio≥ka z dziupli wyciπgnÍli, Ale co przy tym úmiechu i zabawy mieli. Øe g≥owÍ straci, osio≥ myúla≥ nie na øarty. Zrozumia≥ ó przez to cierpia≥, øe by≥ zbyt uparty. ❖ Jola Klimkiewicz


18

BEŁCHATÓW PRACA OD DOMU DO DOMU w pobliskim Zelowie przyniosła pierwsze plony. Dziesięć zelowskich rodzin systematycznie czyta chrześcijańską literaturę. Pan powoli otwiera serca tych ludzi. Dla większości z nich jesteśmy już dobrymi znajomymi. Jedni raczkują w nowej rzeczywistości, inni prowadzą z nami rozmowy na interesujące ich tematy biblijne. Są i tacy, którzy dzielą się ze swymi znajomymi nową wiedzą o Bogu i chcą odwiedzić nasz dom modlitwy i poznać samych adwentystów. ChSCh UBIERA UBIERA. Najubożsi bełchatowianie dobrze znają punkt ChSCh zaopatrujący ich w używaną odzież. Można w nim też

Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 1/2004 dostać używaną lodówkę, kuchenkę gazową czy też meble. Do punktu przychodzą również ci, którzy nie mają śmiałości przekroczyć progów naszego kościoła. Tak trafiła do nas jedna z bełchatowianek, która teraz systematycznie uczestniczy w nabożeństwach i spotkaniach biblijnych. PROGRAM PROFILAKTYCZNO-TERAPEUTYCZNY DLA DZIECI Z RODZIN PATOLOGICZNYCH PATOLOGICZNYCH. W październiku 2003 roku rozpoczęliśmy w naszym domu modlitwy w Bełchatowie cykl działań profilaktycznych dla dzieci dotkniętych alkoholizmem swych rodziców. Pierwszy stopień tej pomocy dotyczy działań dydaktycznych — korepetycji z różnych przedmiotów. Pomocą objęliśmy 30-osobową grupę w wieku 7-16 lat. Dzięki dużej aktywności młodzieży i dorosłych członków naszego zboru zorganizowaliśmy grupy pracujące trzy dni w tygodniu. Mamy nadzieję, że to im choć trochę pomoże. Chcemy pokazać im, że można i trzeba żyć inaczej. KONCERT ZESPOŁU A.M.E.N. W pierwszych dniach listopada 2003 roku zespół A.M.E.N. z naszego zboru wystąpił w ośrodku Monaru. Chwila była niecodzienna, gdyż właśnie obchodzono „Zaduszki”. Program słowno-muzyczny wzbudził jednak refleksje żywych, o życiu i śmierci. Jak potrzebny był ten koncert, świadczą pełne wdzięczności słowa tych, którzy sponiewierani i odrzuceni wiodą byt pod jednym dachem wspólnego schroniska. B. M.

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

BIELSKO−BIAŁA 50-LECIE POŻYCIA MAŁŻEŃSKIEGO BRATERSTWA KAPAŁÓW. 1 listopada 2003 roku członkowie zboru bielskiego wraz z Zofią i Władysławem Kapałami, którzy zawarli związek małżeński 3 listopada 1953 roku, dziękowali Bogu za ich wspólnie przeżyte 50 lat. W tym dniu jubilaci świętowali też swoją 31. rocznicę zawarcia przymierza z Panem. POŻEGNANIE PASTORA. 1 listopada 2003 roku poże-

gnaliśmy się z pastorem Pawłem Ustupskim i jego rodziną, którzy wyjeżdżają do Australii. Podczas pożegnalnego spotkania wielu zborownikom łzy cisnęły się do oczu. Brat Ustupski od wielu lat pracował na naszym terenie i zawsze służył pomocą, dobrym słowem, ciepłem. Dużo zdziałał dla naszego zboru i nie tylko. Podziękowaliśmy mu za te wszystkie lata i za jego służbę. Życzymy jemu i jego rodzinie wielu błogosławieństw Bożych w nowym kraju, na nowym miejscu. Korespondent zboru

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

BIELSKO−BIAŁA−SAMARYTANIN WIZYTY GOŚCI GOŚCI. Miesiąc październik 2003 roku był dla mieszkańców Domu Opieki „Samarytanin” pełen radości. Przyjechali do nas studenci Uniwersytetu Trzeciego Wieku z BielskaBiałej. Kapelan Tadeusz Wiśniewski przywitał zespół wokalnomuzyczny, założony przez panie Halinę Moszyńską i Katarzynę Kosińską, który zaprezentował pieśni ludowe oraz wiersze. Już

następnego tygodnia przyjechały do nas ze swoim programem dzieci z zaprzyjaźnionego przedszkola nr 52. Natomiast 1 listopada 2003 roku w sobotnie popołudnie przybyła do nas młodzież oraz dzieci ze zboru w Cieszynie. Była to szczególna wizyta, bo wiązała się urodzinami naszych miłych sióstr: Leopoldyny Matloch oraz Olgi Krzak, które właśnie ukończyły 90. rok życia. Anna Wiśniewska

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

CIESZYN „DZIEŃ PROMOCJI ZDROWIA”. Dla tych, którzy pragną się ustrzec lub stali się ofiarą chorób cywilizacyjnych, takich jak cukrzyca, nadciśnienie, zawał serca, uzależnienia, nowotwory, w Narodowym Domu Kultury w Cieszynie zorganizowany został „Dzień Promocji Zdrowia”. Organizatorem tego spotkania byli

adwentyści z Cieszyna i Skoczowa, a odbyło się ono 20 listopada 2003 roku. Prelekcje prowadzili cieszyńscy lekarze o różnych specjalizacjach, m.in. kardiolog, diabetolog, pulmonolog, onkolog. Podczas tego programu rozdano mnóstwo pozycji o tematyce zdrowotnościowej i duchowej. Liliana Kocyan

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

CZECHOWICE−DZIEDZICE PRZEZWYCIĘŻYĆ BÓL KRĘGOSŁUPA. W dniach 1213 listopada 2003 roku w Czechowicach-Dziedzicach odbyły się

Dr Halina Molak — onkolog

wykłady prowadzone przez Stanisława Kubicę na temat tego, jak przezwyciężyć ból kręgosłupa, który, niestety, dotyka coraz większą liczbę osób. Korespondent zboru

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

GLIWICE SUKCESY MŁODEGO MUZYKA. Gliwice to zbór, dla którego szczególne znaczenie ma psalm 150, propagujący ideę wielbienia Boga na rozmaitych instrumentach. Wielu z naszych współwyznawców zawodowo związało się z muzyką, szczodrze dzieląc się swoim talentem i wrażliwością z innymi i odnosząc sukcesy na polu dydaktyki, wykonawstwa czy nawet komponowania muzyki. Jednym z młodych instrumentalistów jest Jan Burger. Gdy pięć lat temu na strychu kaplicy w Tarnowskich Górach ujrzał zakurzony kontrabas, nie wiedział, że wkrótce dla niego porzuci swe ukochane skrzypce, od których zaczynał swą muzyczną drogę. Lata intensyw-

nych ćwiczeń nie poszły na marne. W tym roku 22-letni Janek zdobył drugie miejsce w Regionalnym Przesłuchaniu Klas Kontrabasu Szkół Muzycznych drugiego stopnia w Katowicach, czego efektem było zaproszenie na występy do Niemiec w europejskiej orkiestrze młodzieżowej Landes Jugend Orchester regionu Badenii-Wirtembergii. Przez dwa tygodnie listopada orkiestra dała pięć koncertów w różnych miastach niemieckich, grając utwory Rachmaninowa i Rimskiego-Korsakowa, i nagrał płytę kompaktową. Orkiestra liczy około 100 młodych muzyków i koncertuje dwa razy do roku. Jako zbór cieszymy się z sukcesu Janka i mamy nadzieję, że jego mistrzowską grę usłyszymy kiedyś na nabożeństwie. Barbara Willak


Głos Adwentu 1/2004 • Wiadomości z kraju

ŁÓDŹ−WIDZEW KONCERT CHARYTATYWNY. W sobotę 29 listopada 2003 roku w zborze Łódź-Widzew odbył się kolejny koncert muzyki religijnej. Tym razem naszymi gośćmi byli warszawianie: Anna Samusionek oraz Marek i Mateusz Smalcowie. Koncert składał się z utworów instrumentalnych wykonywanych na flecie przez Mateusza oraz interpretacji biblijnej poezji w wykonaniu Anny Samusionek. Całość była bogato zilustrowana slajdami przygotowanymi przez Marka Smalca. Sobotni koncert miał także wymiar charytatywny. Pomysłodawcą takiego charakteru koncertu była Anna Samusionek, która przejęta historią 10-letniej Marianny, córki jednego z członków ekipy serialu „Plebania”, poprosiła o zebranie środków na rehabilitację dziewczynki cierpiącej na porażenie mózgowe. Tym razem jednak został pobity rekord — zebrano ponad 550 zł.

19 „WIERNI BIBLIJNEJ TRADYCJI” to bardzo znamienny tytuł publikacji Marka Strąkowskiego, poświęconej Kościołowi Adwentystów Dnia Siódmego, zamieszczonej w „Kronice Miasta Łodzi” 2/2003. Artykuł ukazał się w stałym cyklu „Kościoły, religie, wyznania”, prezentującym obecne w Łodzi wspólnoty religijne. Można znaleźć w nim m.in. historię ruchu adwentystycznego, dość obszerną historię adwentyzmu w Łodzi, sięgającą 1895 roku, z wyliczeniem wszystkich siedzib i miejsc nabożeństw naszego Kościoła (a było ich w historii wiele), nazwiska pastorów głoszących ewangelię w naszym mieście. „Kronika Miasta Łodzi” jest oficjalnym periodykiem Urzędu Miasta Łodzi, poświęconym historii oraz wydarzeniom kulturalnym i społecznym naszego miasta. Kierowana jest do łódzkich intelektualistów oraz stanowi pewną wizytówkę i formę informatora dla osób zainteresowanych Łodzią. Publikacja na temat naszego Kościoła jest bardzo rzetelną i obiektywną informacją, przedstawiającą nasz Kościół w bardzo dobrym świetle. Remigiusz Krok

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

POZNAŃ 90. ROCZNICA URODZIN CZ. LEHMANNA. 18 października 2003 roku zbór w Poznaniu przeżył miłą uroczystość związaną z 90. rocznicą urodzin brata Czesława Lehmanna. Dostoj-

ny jubilat cieszy się poselstwem adwentowym już 70 lat. Pastor Ryszard Jankowski i starszy zboru Mariusz Radosh w imieniu zboru złożyli jubilatowi z tej okazji serdeczne życzenia. Wanda Lenik

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

PSZCZYNA SZKOLENIE NAUCZYCIELI. 25 października 2003 roku odbyło się w Pszczynie szkolenie dla nauczycieli szkoły sobotniej. Prelekcje prowadził pastor Jan Pollok. SZKOŁA ZDROWEGO GOTOWANIA. W dniach 27-29 października 2003 roku Joanna Mrotek przeprowadziła w Świetlicy Profilaktyczno-Wychowawczej w Pszczynie wykłady na temat zdrowego stylu życia połączone z degustacją wegetariańskich potraw. KONCERT NA RZECZ SŁAWKA. 2 listopada 2003 roku zbór adwentystyczny w Pszczynie zorganizował koncert współczesnej

muzyki religijnej, z którego dochód przeznaczony był na leczenie Sławka Zacha. Sławek ma 18 lat i jest mieszkańcem Pszczyny. Niedawno nagle zachorował na białaczkę. W koncercie, który odbył się w pszczyńskim kinie Wenus, udział wzięli: Wojciech Okurowski, Marzena Pytel, Adam Niewolik, Maria Strzałkowska, Adam Kurz, Piotr Stępień, Krzysztof Wiśniewski. Zebrano kwotę 2500 zł. „SPOSOBY NA CHOROBY”. W dniach od 4 do 9 listopada 2003 roku odbył się w Pszczynie cykl wykładów o naturalnych metodach zapobiegania i leczenia chorób. Prelekcje prowadził Sławomir Gromadzki. Korespondent zboru

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

RUDA ŚLĄSKA DZIAŁALNOŚĆ MUZYCZNO-EWANGELIZACYJNA SOBASZKÓW. 6 października 2003 r. w RuBRATERSTWA SOBASZKÓW dzie Śląskiej w siedzibie PTTK odbyło się spotkanie jubileuszowe z okazji 40-lecia istnienia oddziału tej instytucji. Uroczystość uświetnili swoim występem muzyczno-ewangelizacyjnym braterstwo Anna i Adam Sobaszkowie. Wystąpili z repertuarem niosącym poselstwo miłości, przyjaźni i wiary. Podkreślając swój związek z Kościołem adwentystycznym, mieli możliwość poprzez pieśni i psalmy mówić o nadziei, jaką mają w Chrystusie. Na uroczystości obecni byli m.in. przedstawiciele władz miasta i zaprzyjaźnionych organizacji: prezes oddziału PTTK, wiceprezydent, przewodniczący Rady Miejskiej. Przy podziękowaniu dla wykonawców można było wymienić grzecz-

nościowe upominki (prezes oddziału PTTK otrzymał cykl wykładów prowadzonych przez pastora Romana Chalupkę pt. „Bóg terapeutą człowieka”). „GLORIA DEI”. 15 listopada 2003 r. w Miejskim Ośrodku Kultury im. Henryka Bisty w Rudzie Śląskiej odbył się VIII Festiwal Twórczości Chrześcijańskiej „Gloria Dei”. Konkurs przeznaczony był dla solistów i zespołów identyfikujących się z muzyką chrześcijańską. Wśród uczestników — solistów i zespołów katolickich — znalazła się grupa naszych wyznawców: Anna i Adam Sobaszkowie, Piotr Sołecki z Rudy Śląskiej oraz Anna i Szymon Zającowie z Bytomia. Chociaż na festiwalu były wyróżnienia i nagrody, to jednak dla naszej grupy najważniejsze było zaistnienie jako Kościoła wśród innych wyznań religijnych. Korespondent zboru

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

SKOCZÓW SPOTKANIE SENIORÓW. 2 listopada 2003 roku w sali katechetycznej naszego kościoła kolejny raz zgromadzili się seniorzy ze zboru w Skoczowie. Miła atmosfera spotkania została wytworzona przez rozmowy, deklamowane wiersze oraz snute wspomnienia. Wszystko to przygotowane zostało przez samych seniorów. Był też czas na czytanie Słowa Bożego. Na odpowiednio przygotowanych stołach znalazły się herbata, kanapki, barszczyk z pasztecikiem, ciasto, owoce. W końcowej części spotkania ustalano, iż na takie zgromadzenia będziemy też zapraszać seniorów spoza naszego Kościoła. (Fot.) KONCERT CHARYTATYWNY NA RZECZ DZIECI NIEPEŁNOSPRAWNYCH. „Jesteś częścią wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa i masz prawo być tutaj” — napisał Andrew Mathens. Kierując się tym mottem, kierownictwo Chóru Ziemi

Cieszyńskiej zorganizowało 14 grudnia 2003 roku w Domu Kultury w Skoczowie koncert charytatywny na rzecz dzieci niepełnosprawnych z Zespołu Szkół Nr 1 w tym mieście. Obok chóru adwentystycznego (fot.) wystąpił również młodzieżowy chór szkolny, a także chór Gloria z parafii ewangelicko-augsburskiej w Skoczowie. Na repertuar prawie dwugodzinnego koncertu złożyły się pieśni o charakterze religijnym, przypominając zebranym o radości zbawienia w Chrystusie i nadziei związanej z powracającym Zbawicielem na tę ziemię. „Cieszę się z tego koncertu, gdyż po raz kolejny mogliśmy dowieść, że adwentyści są Kościołem wychodzącym naprzeciw konkretnym ludzkim potrzebom” — powiedział Włodzimierz Pilch, pastor tego zboru. Całemu przedsięwzięciu patronował burmistrz miasta, gazeta „Głos Ziemi Cieszyńskiej” oraz Radio CCM. W. Pilch


20

SOSNOWIEC CHRZEST. Gdy już myśleliśmy, że na tym świecie nie ma ludzi zainteresowanych przesłaniem Biblii, w naszym zborze pojawiły się trzy osoby, które po kilku miesiącach zostały ochrzczone. — Jak zetknęłaś się z adwentystami? — zapytałem Magdę Rozczyn przy okazji zbierania danych potrzebnych do wpisu do księgi zborowej. — To pytanie powinno raczej brzmieć: „Jak to się stało, że zwróciłaś się ku chrześcijaństwu?” — powiedziała Magda. (Fot.) — Dlaczego? — Ponieważ mój rozwój duchowy rozpoczął się od fascynacji Dalekim Wschodem. Między innymi ćwiczyłam judo i interesowało mnie wszystko, co dotyczyło buddyzmu. — W takim razie, skąd ta niechęć, którą nieraz widzę na twojej twarzy, gdy słyszysz ostrą krytykę świadków Jehowy? — W mojej rodzinie jest kilku świadków Jehowy. To dzięki nim moja uwaga została zwrócona na Biblię. Poza tym szanuję ich za bezkompromisowość, jaką okazują w codziennym życiu. — Wracając do pytania, jakie zadałem ci na początku... — No właśnie... — powiedziała Magda. — Naprzeciwko kamienicy, w której mieszkam, jest kafejka internetowa. Często zaglądam tam. Pewnego dnia zapisałam się na jakąś listę dyskusyjną. Poznałam w ten sposób Tomka Suleja ze zboru w Grzybowie. Mieszkam w Będzinie, czyli około sześciuset kilometrów od Grzybowa. Sądziłam, że w pobliżu nie ma żadnego zboru, dlatego na początku mój kontakt z adwentystami ograniczał się do Internetu. Później dowiedziałam się, że zaledwie kilka kilometrów dalej, w Sosnowcu, znajduje się Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. Zaczęłam regularnie uczęszczać na nabożeństwa. — Kiedy i gdzie zostałaś ochrzczona? — 19 lipca 2003 roku w Zatoniu. — A czym się zajmujesz? — Jestem studentką drugiego roku farmacji. Dodatkowo postanowiłam uczyć się w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej w Podkowie Leśnej. * * * — A jak to się stało, że wy znalazłyście się w naszym zborze? — tym razem moje pytanie skierowałem do Danuty Wojnar i jej córki Agnieszki. (Fot.) — Od dłuższego czasu poruszam się o kulach — powiedziała Danuta. — W szpitalu, w Sosnowcu, poznałam masażystę, który opowiadał mi o Jezusie...

Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 1/2004 — Zbyszka Sergiela? — Tak. Ponieważ ciężko jest mi się poruszać, nieraz zabiegi miałam robione w moim mieszkaniu. Wtedy Zbyszek rozmawiał również z moją córką. Zachęcił nas, żebyśmy odwiedziły jego zbór w Sosnowcu. Po upływie około roku, od dnia gdy pierwszy raz przyjechałam do zboru, zostałam ochrzczona. Dokładnie miało to miejsce 25 maja 2003 roku w Katowicach. — Muszę przyznać — powiedziała Agnieszka Wojnar — że na początku odwiedzałam zbór tylko dlatego, że mama prosiła mnie, żebym ją przywoziła na nabożeństwa. Jednak stopniowo zaczęło się to zmieniać. Jeszcze zanim poznałam adwentystów, czytałam Biblię. Zaczęłam porównywać to, co słyszałam podczas nabożeństw w zborze, z tym, co wcześniej czytałam. — Kiedy zostałaś ochrzczona? — zapytałem. — W tym samym czasie, co Magda Rozczyn, czyli podczas kampu w Zatoniu — powiedziała Agnieszka. — Czy ty i twoja mama byłyście członkiniami jakiegoś Kościoła? — Tak, byłyśmy katoliczkami — powiedziała Agnieszka. — Twoja mama jest rencistką — powiedziałem — a ty? — Ha, ha, ha — roześmiała się Agnieszka. — Ja nie jestem rencistką. Pracuję w biurze rachunkowym. — Dziękuję wam za rozmowę. Do zobaczenia! — Cześć! — odpowiedziały chórem nasze trzy nowe siostry. Rozmawiał Andrzej Rabiński „SPOSOBY NA CHOROBY”. W dniach od 22 września do 3 października 2003 roku (od poniedziałku do piątku, o godz. 17.00) odbywały się w naszym zborze wykłady brata Sławomira Gromadzkiego pt. „Sposoby na choroby”. Codziennie po wykładach siostra Grażyna Batko sprzedawała miody z pasieki swojego taty. Na drugim stoisku sprzedawano preparaty ziołowe oraz skrypty i książki poświęcone zdrowiu. W spotkaniach brało udział 20-30 osób (połowa tej liczby to osoby spoza Kościoła). Spoglądając na słuchaczy pomyślałem o mojej mamie. Kilka lat temu była tak osłabiona problemami związanymi z układem pokarmowym, że ledwo trzymała się na nogach. Po tygodniu nieskutecznego zażywania różnorodnych leków spojrzała na mnie błagalnie, a ja... postanowiłem wypróbować na mamie metody, jakie stosowałem we własnym życiu. Kazałem jej wstawać wcześnie i zaczynać dzień od wypicia dwóch szklanek wody lub naparu ziołowego (przestała pić napoje zawierające kofeinę — herbatę, kawę, coca-colę itp.). Nauczyłem ją jeść obfite śniadanie, skromny obiad i kolację złożoną ze świeżych owoców, bez żadnych dodatków (między posiłkami zachowywała przerwę trwającą od pięciu do sześciu godzin, w czasie której nic nie podjadała). Po trzech dniach... miała siłę przejść kilka kilometrów nad staw, gdzie karmiliśmy łabędzie, i wrócić do domu. Nie miała już zaparć ani mdłości. Nic ją nie bolało. Nie była osłabiona. Po kilku następnych dniach odstawiła tabletki uspokajające, bez których dawniej nie była w stanie zasnąć. To, że mogłem pomóc mojej mamie, w dużym stopniu zawdzięczam działalności różnych osób, które wydają książki i broszury lub organizują wykłady podobnie do tych, jakie prowadził brat Gromadzki, będące połączeniem ewangelii i wiadomości na temat zdrowia. Andrzej Rabiński

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

WAŁBRZYCH PRACA MISYJNA W NOWEJ RUDZIE. Zbór wałbrzyski dostrzega kolejne dowody Bożego błogosławieństwa w związku z pracą misyjną na terenie Nowej Rudy. Miłą niespodzianką był dla nas przyjazd brata Sławomira Gromadzkiego z pięciodniowym cyklem wykładów ilustrowanych slajdami pt. „Sposoby na choroby”. Wykłady odbywały się od 25 do 29 października 2003 roku w Domu Kultury w Nowej Rudzie. Na spotkania przychodziło ok. 20 gości. Wykłady odbywały się w bezpłatnie wynajętej nam sali miejscowego Domu Kultury. Na szczególną uwagę

zasługuje fakt, że na wykłady przychodziły osoby, które dawniej uczestniczyły w programie prowadzonym przez pastora W. Szkopińskiego. Odnowiły się stare znajomości i pojawiła się nadzieja na utrzymanie z nimi stałego kontaktu. Na koniec całego programu siostra Zofia Żygadło zaprosiła zainteresowanych uczestników do własnego domu na pokaz i degustację potraw wegetariańskich. Jako organizatorzy pragniemy podziękować braterstwu Wandzie i Maciejowi Gomoluchom z Radkowa za udzielenie gościny naszemu wykładowcy. Mamy nadzieję, że już niedługo powstanie nowy zbór w Kotlinie Kłodzkiej. (Fot.) Bożena Rosińska


Głos Adwentu 1/2004 • Wiadomości z kraju

ZIELONA GÓRA SŁOWO BOŻE NA FALACH ETERU. 30 listopada 2003 roku Radio Zachód w Zielonej Górze nadało audycję ekumeniczną pt. „Zwiąż, Panie, razem nas”. W ramach tego programu wyemito-

21 wane zostało kazanie wygłoszone przez adwentystycznego pastora Stanisława Niedzińskiego. Myślą przewodnią kazania było: Kiedy człowiek może być zbawiony? D. R.

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

NA GROMADZKIEGO... GROMADNIE! Bywa, że na stole same przysmaki, a tu akurat boli brzuch. / Mógłby się człowiek najeść za dwóch, / ale nici z tego. / Albo umawiasz się z dziewczyną czy kolegą / na wspaniałą wycieczkę... / W teczce masz wszystko, co potrzeba, a w pociągu zwinęli ci teczkę. / Innym razem miałeś chętkę na pogawędkę, / już otworzyłeś usta, / a tu czyjeś puste oczy, tak jak sala pusta. / Albo biegniesz w wyścigu, jesteś pierwszy, a mata tuż, tuż! / Nagle wywrotka, gramolisz się i... ani rusz. // Mnie się też podobna sytuacja przytrafiła / i jak te wyżej wymienione wcale nie była miła. / No, bo kiedy akurat ostrzyłam sobie zęby i uszy / i to nie jednej doby / na wykłady brata Gromadzkiego „Sposoby na twoje choroby”, / choroba mnie właśnie dopadła. / I ani się nie nasłuchałam, ani nie najadłam. / A prawdopodobnie było, co słuchać i jeść. / O zdrowe jedzenie zadbały cztery siostry, a może nawet sześć... / Izabela Lewosińska, Maria Fedorczuk, Bogumiła Smyk i Dorota Smyk. / W każdym bądź razie / na wykładach i żywieniowym pokazie / było całe mnóstwo ludu! / A Sławomir

Gromadzki dokonywał cudów, / aby wypowiedzieć najdokładniej / całą rzecz o zdrowiu — a mówił mądrze, ciekawie i ładnie. // W dniach od 10 do 13 listopada 2003 roku nasz kościółek pękał w szwach. / A ja w siedmiu potach i niezliczonych łzach / tuliłam się do pościeli. / A tam z bratem Gromadzkim — zdrowo i ewangelicznie czas się anielił! / I każdy z uczestników chciał, aby trwał i trwał, / nawet do rana. / Dobrze, że cała ta sprawa została nagrana / na kasety. / Obejrzę więc wykłady, pochwalę zalety, / tych, co całej sprawie służyli rzetelnie, / podejmując całą kwestię, jak murarze kielnie. / I nie odpadł tynk osobistych zaproszeń ani ogólnych reklam i ogłoszeń. // A w pierwszej czwórce budowniczych, / na których można zawsze liczyć, / przykładnie szli i stawali murem, / kiedy brat Gromadzki rozprowadzał chrześcijańską literaturę. / Dietrich Smyk, Lesław Baran, Paweł Fedorczuk, Marek Lewosiński. // Trzeba przyznać, bractwo dobrane, / zdążające zawsze z Panem / i ku Jego chwale. // Dzięki Ci, Boże, że sprawa, o której piszę, / wyszła doskonale. // A więc, na Gromadzkiego... gromadnie! / gdzie się da i gdzie wypadnie! ❖ Henryka Łazaj

UZUPEŁNIENIA I SPROSTOWANIA DOTYCZĄCE KRAJU”. (1) W notatce pt. RUBRYKI „WIADOMOŚCI Z KRAJU” „Podkowa Leśna. Nadanie honorowych licencjatów” (GA 10/ 2003, s. 17-18) zabrakło zdania, że honorowe licencjaty Wyższego Adwentystycznego Seminarium Duchownego przyznano także pastorom Marianowi Kotowi i Andrzejowi Górskiemu, którzy jednak nie doczekali uroczystego ich odebrania, gdyż wcześniej zmarli. (2) W notatce pt. „Bielsko-Biała. 100-lecie zboru” (GA 12/2003, s. 15) zamiast imienia i nazwiska: Jan Pollok, powinno być: Władysław Polok. Przepraszamy. — Redakcja.

ZAPROSZENIE NA TURNIEJ PIŁKARSKI 7 marca 2004 roku w Goczałkowicach koło BielskaBiałej odbędzie się Ogólnopolski Turniej Piłki Nożnej Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Kontakt: Zenon Samborski, 42-217 Częstochowa, ul. Nowowiejskiego 14/4, tel. (0...34) 324-85-89 lub 0609136-431, e-mail: zenon_samborski@poczta.onet.pl.

ŻORY−OSINY

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

NA ŚLUBNYM KOBIERCU

cudowną ewangelizacją, za co jesteśmy Bogu bardzo wdzięczni. (Fot.) Korespondent zboru ● Mimo zimna i deszczu 5 października 2003 roku był dla Pauliny Sochackiej (ze zboru w Bielsku-Białej) i Andrzeja Paski

● 20 września 2003 roku uczestniczyliśmy w pięknej ceremonii zaślubin Żanety Pająkowskiej (ze zboru Chełmno) z Mariuszem Gwizdałą (ze zboru Chełmno). Uro-

ności dziękują rodzicom, zarówno tym w Polsce, jak i tym w Australii za ich pomoc i miłość oraz za włożony trud w ich wychowanie, a przede wszystkim dziękują Bogu za to, iż się spotkali i pokochali. My, jako zbór, pragniemy im życzyć wielu błogosławieństw Bożych na ich już wspólnej drodze do życia wiecznego. (Fot.) Korespondent zboru

RUBRYKA MATRYMONIALNA ● Mam 23 lata, 173 cm wzrostu, wyższe wykształcenie. Poznam współwyznawcę w celu nawiązania bliższej znajomości, a w przyszłości założenia szczęśliwej, chrześcijańskiej rodziny. Hasło: Nieśmiała 1/2004.

czystość tę przeprowadził pastor Wincenty Sieja. Bóg ofiarował Parze Młodej nie tylko wspaniałą, słoneczną pogodę, ale przede wszystkim przyprowadził ponad 160 osób, z których większość była spoza Kościoła. Dzięki temu zaślubiny te były jednocześnie

(z australijskiego zboru Oakleigh w Melbourne) najwspanialszym, pełnym miłości i radości dniem, gdyż właśnie wtedy ślubowali sobie miłość i wierność. Uroczystość zaślubin prowadził pastor Paweł Ustupski, a o oprawę muzyczną zadbał zespół Genezaret z Jaworza. Nowożeńcy dziękują wszystkim przybyłym na tę uroczystość, pastorowi za przeprowadzenie ceremonii zaślubin oraz zespołowi za oprawę muzyczną; w szczegól-

Jestem osobą niepełnosprawną i bardzo potrzebuję pomocy. Zależy mi na tym, by zamieszkała ze mną kobieta (może być z dzieckiem) szukająca dachu nad głową w zamian za drobną pomoc w domu. Najlepiej, by była to osoba także czekająca na powrót Jezusa lub sympatyczka Kościoła. Kontakt: Natalia Łucja Sielska, 72-600 Świnoujście, skr. poczt. 308.


Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 1/2004

22 ● 13 października 2003 roku zmarła siostra Zofia Urban, członkini zboru w Krakowie. Urodziła się 8 marca 1927 roku. Była kobietą wielkiego i czułego serca, pełna chrześcijańskiej pokory, skromności. Jako bardzo dobry fachowiec była bardzo ceniona w środowisku zawodowym. Otrzymała wiele odznaczeń branżowych, a także złoty medal za zasługi dla miasta Krakowa. Najważniejszym w jej życiu był rok 1972, gdy Pismo Święte stało się jej światłością i drogowskazem. Zawarła przymierze z Panem przez chrzest i stała się wierną członkinią Kościoła. Przez 31 lat szczerze służyła Zbawicielowi. Była niezwykle wrażliwa na potrzeby duchowe i fizyczne chorych, samotnych i potrzebujących. Pracowała w diakonacie zborowym, niosąc pocieszenie i zbudowanie przez wiele lat. Zawsze wokół siebie gromadziła wielu przyjaciół, ponieważ wytwarzała specyficzny klimat pokoju, pogody ducha i dobrego samopoczucia. Jej głęboka wiara i niewzruszona nadzieja dodawały jej sił duchowych do znoszenia w cichości doświadczenia ciężkiej choroby. Była niewiastą wytrwałej modlitwy, przykładem chrześcijańskiego życia, i taka właśnie na zawsze pozostanie w naszej serdecznej i wdzięcznej pamięci. Dla wielu z nas będzie nam jej bardzo brakowało. Uroczystości pogrzebowe w dniu 6 listopada 2003 roku odbyły się w Krakowie na Cmentarzu Rakowickim. Siostra Zofia była powszechnie znana, ceniona i lubiana, toteż jej pogrzeb zgromadził bardzo dużą rzeszę osób: rodzinę, współwierzących z Krakowa, Nowej Huty, Lipnicy (Leksandrowej) i Tarnowa, sąsiadów i przyjaciół, niektórych z bardzo odległych miejscowości kraju i zagranicy. Nabożeństwo żałobne w kaplicy cmentarnej i nad grobem na życzenie zmarłej i prośbę rodziny prowadził pastor Piotr Herod. Pogrzeb stał się wyjątkową okazją do zwiastowania ewangelii i zaprezentowania Kościoła adwentystycznego. Rodzinie składamy wyrazy szczerego i serdecznego współczucia. (Fot.) Piotr Heród

ZASNĘLI W PANU

● 4 listopada 2003 roku zmarł brat Henryk Trzpil ze zboru Chełmno. Urodził się 4 maja 1927 roku. 18 lipca 1948 roku zawarł związek małżeński z Henryką Zielińską. Bóg dał im cztery córki: Teresę, Krystynę, Ewę i Danielę oraz czterech synów: Adama, Grzegorza, Piotra i Jerzego, jak również 25 wnucząt i troje prawnucząt. Przeżył z małżonką ponad 55 lat. Od 1953 roku był członkiem Kościoła adwentystycznego, w którym piastował funkcje: starszego zboru, nauczyciela, diakona. W latach 1993-1995 był głównym budowniczym domu modlitwy w Chełmnie. Był bardzo dobrym mężem, wspaniałym ojcem i kochającym dziadkiem. Wszyscy bardzo go lubili. Zawsze serdeczny, optymistyczny, wesołego usposobienia, był kochany również w zborze. W jego gościnnym domu wszyscy czuli się dobrze. Nigdy nie zachowywał się jak człowiek zasłużony, chociaż trudno byłoby powiedzieć, że nim nie był. Lubił mówić o słabości ludzkiej i o mocy Chrystusa podnoszącego człowieka z upadku. Między nim a mną były relacje jak między ojcem i synem. Na cmentarzu w dniu 7 listopada przemawiali duchowni: Ryszard Jankowski, Franciszek Pellowski i miejscowy Stanisław Sowa. W uroczystości wzięło

udział dużo ludzi. Odczuwaliśmy, że Bóg pociesza jego rodzinę i nas wszystkich. (Fot.) Stanisław Sowa PODZIĘKOWANIE. Z powodu śmierci najukochańszego męża i ojca, Henryka Trzpila, przeżyliśmy trudne chwile, smutek i żal oraz ból. Jednak nie straciliśmy tego Ojca, który jest w niebie. Pan nasz naprawdę pocieszył nas i wzmocnił. Jesteśmy wdzięczni naszemu Bogu, że przysłał nam przyjaciół, okazał nam przez nich serdeczne współczucie. Szczególnie dziękujemy pastorom, którzy w czasie uroczystości pogrzebowej wygłosili piękne poselstwo na świadectwo licznie zgromadzonym. Z wyrazami wdzięczności — żona z dziećmi, wnukami i prawnukami ● 5 listopada 2003 roku w imponującym wieku 94 lat zmarła Marianna Kluczna, członkini zboru w Gliwicach. Pogrzeb przeprowadzony został przez pastora Wiesława Zięcinę w Zabrzu. Siostra Marianna przyjęła chrzest w roku 1979. Jej życie nie należało do łatwych. W wieku lat sześciu została sierotą i oddano ją na wychowanie zakonnicom, od których uciekła, mając lat dwanaście. Była pasterką. Pracowała w gospodzie żydowskiej w Warszawie. Przeżyła dwie wojny światowe, przymusowe roboty w Niemczech, inwalidztwo męża, a w końcu przyszło się jej zmagać z własną chorobą. Mimo tych gorzkich doświadczeń siostra Marianna zachowała pogodę ducha i radość życia, czerpiąc siłę z obietnic zawartych w Biblii. Barbara Willak ● 19 listopada 2003 roku zmarła siostra Emilia Pasterny, która przeżyła 76 lat. Chrzest przez zanurzenie przyjęła w roku 1944 i do ostatnich dni trwała w nadziei adwentowej w zborze w Skoczowie. W ostatnich latach choroba dawała znać o sobie, lecz zawsze ufała, iż Odkupiciel w ostatecznym dniu nad prochem jej stanie. Uroczystość pogrzebowa była jakby jej ostatnim kazaniem nawołującym nas żyjących do wierności naszemu Panu. Niechaj Boże miłosierdzie obejmie męża Ludwika, córkę Jadwigę, syna Romana z rodziną, czworo wnucząt z rodzinami, sześcioro prawnucząt, siostrę Annę z rodziną, brata Jana z rodziną oraz dalszą rodzinę. 21 listopada 2003 roku na cmentarzu parafii ewangelickiej w Skoczowie zebrali się na uroczystości żałobnej, celebrowanej przez pastorów Włodzimierza Pilcha i Pawła Ustupskiego, rodzina, współwyznawcy, a także przyjaciele, sąsiedzi. W ogólnych pieśniach kościelnych, utworach muzycznych granych na skrzypcach, modlitwach i czytanym Słowie Bożym padały słowa pocieszenia i obietnice naszego Pana i Zbawiciela, który żyje i króluje oraz ma klucze grobu i śmierci. (Fot.) W. Pilch ● 3 grudnia 2003 roku zmarła siostra Ludmiła Majewska, najstarsza członkini zboru w Hajnówce. Urodziła się 15 lutego 1914 roku. Przeżyła 89 lat pełnych niezwykłych doświadczeń. W 1967 roku zawarła przymierze z Bogiem przez chrzest i odtąd przez 36 lat była wzorem wierności i oddania swemu Zbawicielowi. Zawsze była pełna wiary i nadziei. Uroczystość pogrzebowa odbyła się 5 grudnia. Słowem Bożym usługiwał pastor Sławomir Popławski, który pocieszał zebranych nadzieją ponownego spotkania się z siostrą w dniu powrotu naszego Pana. A. P.


Głos Adwentu 1/2004 • Wiadomości z kraju

23

Praca ewangelizacyjna na Kaszubach

B

óg ustanowił kolportaż jako środek służący do niesienia ludziom światła ewangelii. Kolporterów należy przeto uświadomić, jak doniosłą rzeczą jest dostarczanie ludziom książek koniecznych do ich duchowego oświecenia i wychowania. Jest to dzieło Boże, które lud obecnego czasu powinien wykonać według woli Bożej. Wszyscy poświęcający się pracy kolporterskiej pomagają w niesieniu światu ostatniego poselstwa ostrzegawczego. Pracę tę należy bardzo cenić, gdyż bez niej wielu ludzi nigdy nie usłyszałoby tak ważnego ostrzeżenia” (Ellen White, Kolporter-ewangelista, s. 5). Bogu niech będą dzięki za poświęconych ludzi, dzięki którym my, jako ewangeliści misyjni, mogliśmy i możemy wykonywać to dzieło. Chętnie wspominam rok 1995. Jako kolporter odwiedziłem wtedy wioski na Kaszubach chodząc od domu do domu, rozmawiając i sprzedając naszą literaturę. Nie byłem sam. Często pracowałem z naszymi braćmi i siostrami, którzy pomimo wielu obowiązków znajdowali czas na służbę misyjną i byli dla mnie wsparciem. Wielu ludzi nas przyjmowało. Szczególnym wzięciem cieszyły się książki „Życie Jezusa” i „Droga do Chrystusa”. Naszym marzeniem było odwiedzić wszystkie kaszubskie wioski. I zostało to zrealizowane. Od tamtego czasu jeszcze trzy razy prowadziliśmy misję kolporterską na tamtym terenie. W sierpniu 2002 roku ewangeliści skupili się głównie na wyszukiwaniu ludzi, których serca były otwarte na przyjęcie czystej ewangelii. Dzięki tej służbie pozyskaliśmy tam dla Pana pewne małżeństwo.

Wielu mówi, że jest to trudna służba i oczywiście mają rację, ale nie robimy tego o własnych siłach, mamy pomoc z nieba. Jezus nie obiecywał nam łatwego życia, ale zapewnił, że będzie z nami. Ubiegłego roku w okresie wakacji ponownie trafiliśmy na Kaszuby. Pastor Andrzej Sieja zorganizował tam obóz rowerowo-ewangelizacyjny dla młodzieży. Miała ona czas na rekreację, studium Biblii, ale przede wszystkim na ewangelizację. Pan sprawił, że w 45 miejscowościach sprzedano około 630 sztuk „Drogi do Chrystusa”. Do mieszkańców dotarło wspaniałe Boże poselstwo, a młodzież przeżyła wiele doświadczeń, które będzie mogła długo wspominać. Podczas kolportażu w Kościerzynie spotkałem 62-letniego mężczyznę, który przed dwunastu laty kupił w jakiejś księgarni „Wielki bój”. Po jego lekturze zmienił swoje poglądy i był bardzo zadowolony, że go odwiedziłem. Wiem, że to łaska Boża sprawiła, ponieważ tylko Bóg wiedział, kto mieszka w tym domu. Zaproszony, pokonał nawet 18 kilometrów na rowerze, by nas odwiedzić na sobotnim nabożeństwie w Papierni. Gdy tak służymy Panu jako kolporterzy, nasuwają się różne myśli. Każdy chciałby do razu widzieć owoce, ale Bóg zapewne pokaże je w stosownej porze. Drodzy bracia i siostry, służmy Panu z radością, a trud nasz nie będzie daremny. Nie upadajmy na duchu. Trwajmy w Jezusie, a będzie nas prowadził do tych, którzy są Jego. Zbawiciel czeka na tych, którzy chcieliby podjąć się tej służby, która przynosi tyle radości. ❖ Krzysztof Morozowski

Słyszałeś o chorobach zwierząt? Zastanawiasz się, czym zastąpić mięso? Poszukujesz zdrowej żywności? Jest rozwiązanie!

SPRZEDAŻ WYSYŁK OW A WYSYŁKOW OWA ŻYWNOŚCI WEGET ARIAŃSKIEJ WEGETARIAŃSKIEJ Wystarczy zadzwonić: (0...61) 81-50-635 (cena rozmowy jak za zwykłe połączenie) lub wejść na stronę internetową: www .sklep.primavika.pl www.sklep.primavika.pl aby otrzymać ofertę i zamówić interesujące Cię produkty. W ciągu 48 godzin przesyłka zostanie dostarczona do Twojego mieszkania.


Fotoreportaż • Głos Adwentu 1/2004

24

Kościół College Park w Adelajdzie

Elder Hall — miejsce kongresu. Wnętrze kościoła College Park. Rozpoczęcie kongresu.

Sala kongresowa. Podium. Uczestnicy kongresu

Chrzest


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.