Felieton redakcyjny • Głos Adwentu 3/2004
2
Owoce
W numerze: Owoce za i przed drzwiami • • • • • • • • 2 Ludzie listy piszą... • • • • • • • • • • • • 2 Wydział Transeuropejski • • • • • • • • • 4
Felieton nie tylko
Podróże wiary • • • • • • • • • • • • • • • • 5 Trójca w Piśmie Świętym (Cz. I) • • • • 6 Kartki z przeszłości • • • • • • • • • • • • • 8 Ekumenizm adwentystyczno−adwentystyczny • • • • 9 Czy mam tam pójść? • • • • • • • • • • • • 11 Od domu do domu • • • • • • • • • • • • • 12 Owoce za drzwiami • • • • • • • • • • • • • 14 Abraham • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • 15 Wiadomości z kraju • • • • • • • • • • • • 17 „Śladami Jezusa — dla zbawienia bliźnich” • • • • • • • • • • 22 Pierwsze licencjaty w Studium Fizjoterapii • • • • • • • • • • 23 Migawki z Podkowy Leśnej • • • • • • • 24
GŁOS ADWENTU Miesięcznik Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Rzeczypospolitej Polskiej. Ukazuje się od 1913 roku. Redaguje kolegium: Andrzej Siciński (redaktor naczelny), Mirosław Chmiel (sekretarz redakcji), Ryszard Jarocki, Jarosław Kauc, Katarzyna Lewkowicz−Siejka, Zbigniew Makarewicz, Barbara Niemczewska, Tadeusz Niewolik. Projekt makiety: Tomasz Chalupka. Wydawca: Chrześcijański Instytut Wydawniczy „Znaki Czasu”, ul. Foksal 8/5, 00−366 Warszawa, tel.: (0...22) 331−98−13; faks: (0...22) 331−98−01; e−mail: redakcja@znakiczasu.pl. www.znakiczasu.pl
Zamówienia, prenumerata miesięcznika i zakup innej literatury w wydawnictwie, tel.: (0...22) 331−98−00; e−mail: zamawiaj@znakiczasu.pl, oraz w zborach adwentystycznych. Nasze konto: 05 1500 1126 1211 2007 7599 0000. Przygotowanie i druk: ChIW „Znaki Czasu”. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i zmian w nadesłanych tekstach.
M
irosław Karauda w okładkowym artykule Od domu do domu zadaje pytanie: „Czy powtarzać metody mało skuteczne i kurczowo trzymać się sposobów, które nie przynoszą już (jak dawniej) efektów, czy wyjść samemu do ludzi? Bo skoro ludzie przestali przychodzić do nas, to może pora, byśmy my poszli do nich”. Stwierdza, nie bez racji, że frekwencja na różnych organizowanych przez nas w zborach wykładach i programach od lat systematycznie spada. Proponuje „nowe” metody, będące w istocie powrotem do zapomnianych praktyk. Chodzenie od domu do domu, ale w nowy sposób: wypożyczanie, a niekoniecznie sprzedawanie naszej literatury, systematyczna, a nie sporadyczna praca. „Jest coś cudownego i wręcz mistycznego w spotkaniu z drugim człowiekiem przy jego drzwiach. Trzeba chcieć pochylić głowę przed progiem drugiego człowieka. Jeśli skłonisz ją odpowiednio ni-
sko, wejdziesz do domu i staniesz się w nim najważniejszą osobą” — pisze autor. Siłą artykułu Mirosława Karaudy jest osobiste, cotygodniowe doświadczanie tej pracy wraz z dużą częścią zboru. Artykuł Owoce za drzwiami ukazuje konkretne, choć nie jedyne, jej efekty: Bożenkę i Jurka pozyskanych dla Jezusa. Okazuje się, że są tacy, którzy modlą się w swoich domach o to, by Bóg wskazał im drogę, jaką mają podążać, by pomógł im znaleźć ludzi pokrewnych duchem. Oni nie zwracają uwagi na ulotki i do obcego kościoła też nie wejdą. Można ich odnaleźć tylko tam, gdzie są: w ich domach. Ale tak naprawdę owoce są nie tylko za drzwiami, owoce są również przed drzwiami. Chodzi mi o naszych współwyznawców, do tej pory biernych, jakby przyklejonych do swoich zborowych krzeseł, po raz enty wysłuchujących z lekkim znużeniem apeli ewangelizacyjnych (minikazań) wygłaszanych przez pastorów. Przecież te apele mają porywać i podrywać tych ludzi z miejsc, mają zagrzewać wy-
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
Ludzie listy piszą... „Odrzucenie Żydów?” Panie Redaktorze! W miesięczniku ze stycznia ukazał się dość interesujący list br. M. H. Wyżej wymieniony czytelnik wątpi w takie twierdzenie, że Żydzi zostali odrzuceni, bo, jak twierdzi, przyjmowali oni nauki apostolskie i trwali w nich. To jest wszystko prawda, ale musimy stwierdzić jednocześnie, że były to jedynie jednostki zaliczane do ostatków tego narodu. To nie Bóg odrzucił Izraelitów, to naród żydowski odrzucił Boga. (...) naród izraelski (...) nie wywiązał się ze swego zadania na skutek odejścia od Boga, przyjmując zwyczaje i obrzędy na-
rodów pogańskich, podobnie jak to uczyniło późniejsze nominalne chrześcijaństwo. Wszystkie przecież obietnice Boże uzależnione były od posłuszeństwa. (...) Dlatego, gdy skończył się czas łaski dla Żydów, zadanie, które mieli wykonać, powierzone zostało innym (zob. II Król. 17,14-22; Jer. 6,2630; 7,15; Mat. 21,42-44). Nie znaczy to jednak, że wśród tego narodu nie było jednostek wiernych przymierzu. Bóg nigdy nie odrzuca prawego (...) Bo cóż oznacza imię Izrael? Jest to imię zwycięzcy. Poganin i najgorszy grzesznik, gdy przyjmie poselstwo łaski w Jezusie Chrystusie, zaliczony zostaje w poczet dzieci Abrahama (zob. Gal. 3,29). (...) Apostoł Jan w Obj. 7,9 widzi wielki tłum przed obliczem Bożym i to nie tylko z ciele-
Głos Adwentu 3/2004 • Felieton redakcyjny /2004
3
za i przed drzwiami dla emerytów znawców do misji, a tymczasem, jedyne co rozgrzewają, to struny głosowe pastora przed właściwym kazaniem. Okazuje się jednak, że metody proponowane przez zbór Łódź-Górna przynoszą efekty nie tylko w postaci nowych ludzi, przychodzących do Kościoła, ale również w postaci zmiany postaw ludzi, którzy już w nim są. Chodzenie od domu do domu zmienia ich, uaktywnia, buduje, cieszy. Wreszcie mogą się czymś budującym podzielić w zborze, a inni wyznawcy słuchają ich z zapartym tchem. Poproszeni o modlitwę, mają konkretne intencje. Po ich apelach słychać gromkie — a nie jakieś senno-ziewne — amen! Tak było, gdy sam, jakieś półtora roku temu, odwiedziłem zbór w ŁodziGórnej, wtedy, gdy dopiero raczkował w tej pracy. Jak zwykle byłem przygotowany na wygłoszenie apelu ewangelizacyjnego, jednak do ostatniej chwili gorączkowo szukałem w myślach w miarę świeżego misyjnego doświadczenia. Skończyła się pieśń, wszyscy usiedli, a ja już
zapinałem guzik w marynarce gotowy poderwać się, by porwać wyznawców do misji. Nagle ze zdziwieniem usłyszałem: „Dzisiaj swoje doświadczenia z ostatniej soboty z ewangelizacji od domu do domu opowiedzą nam nasze kochane dwie siostry: ciocia Krysia i ciocia Danusia”. I zobaczyłem je — tak dobrze mi znane i lubiane. Z jaką radością opowiadały o kilku osobach, które poznały w tej pracy. Najpierw mówiły na przemian, a później już jedna drugiej wchodziła w zdanie, chcąc koniecznie coś ważnego uzupełnić w relacji koleżanki. Co chwila przypominał im się ktoś nowy i jakieś nowe doświadczenie. A ja słuchałem tego prawdziwego apelu ewangelizacyjnego jak urzeczony. Stały przede mną dwie starsze siostry, emerytki, ubrane jak maturzystki, w ciemne spódnice i białe bluzki, które z młodzieńczą fantazją i entuzjazmem opowiadały o swoich wędrówkach po blokach i wieżowcach. Słuchałem i... było mi wstyd. Uświadomiłem sobie, że gdyby to mnie dopuszczono do tego apelu, z tym moim odgrzanym i odgrzebanym z przepastnych zakamarków pamięci doświadczeniem, to przecież zrobiłbym zborowi
krzywdę. I nie tym, co bym mówił, ale tym, czego bym nie powiedział: tych wszystkich świeżutkich, jak gorące bułeczki, doświadczeń cioci Krysi i cioci Danusi. Zająłbym — raczej bezproduktywnie — miejsce przygotowane dla tych, którzy mieli wtedy coś prawdziwie istotnego do powiedzenia. Przypominam to sobie i myślę o olbrzymim potencjale misyjnym, jaki tkwi w całym Kościele, we wszystkich wyznawcach. Ile takich cioć i wujków jest we wszystkich naszch zborach? Emerytów, może na razie bezczynnych, niewykorzystanych, trochę zrezygnowanych od czasu, gdy przestali czynnie pracować. Praca nadawała sens ich życiu. Emerytura przesunęła wielu z nich na boczny tor. I stoją tak na bocznicy życia, daremnie oczekując jakiegoś pociągu, pod który mogliby się podczepić, zajęcia, które wyrwałoby ich z tego bezruchu, na nowo nadało sens życiu i wniosło w nie odrobinę radości. Chodzenie od domu do domu może się okazać tym, na co czekają. A więc: Chodźmy! W końcu, czy lekarz nie mówił nam, że ruch to zdrowie?! ❖ Redaktor naczelny
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
snego Izraela, ale z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków. Drogi bracie M. H., jeśli uwierzyłeś i żyjesz zgodnie z wolą Boga, jesteś Żydem, zwycięzcą i Izraelitą, wprawdzie nie z ciała, ale z ducha. Wytrwaj w tym postanowieniu do końca, a zbawiony będziesz. J. C. z Warszawy
Gorsze standardy W „Głosie Adwentu” (...) brakuje trochę artykułów na temat standardów chrześcijańskich, które w ostatnim czasie bardzo szybko się zmieniają, według mnie, na gorsze. I to zarówno u młodzieży, jak i u starszych adwentystów. (...) Czy nasz Kościół wstydzi się oficjalnie o tych problemach pisać, dawać rady, zresztą przecież nie swoje, bo Boże, które potwierdza Ellen White? Jestem z małe-
go zboru i są tutaj problemy np. natury moralnej. A co dopiero w większych zborach? Magdalena Pasikowska
Jaki Kościół ostatków? Ilość czy jakość?
Zostałem nieco zbulwersowany artykułem w lutowym „Głosie Adwentu” pt. „Jak stracić wiarę?” Nie jestem krytykantem (...), ale nie zgadzam się stanowczo z autorem, iż należy akceptować patologię duchową w zborach. Co się tyczy godnego zachowania w domach modlitwy w czasie nabożeństw sobotnich, to jest bardzo źle — prowadzone są rozmowy, często bardzo głośne, istny harmider. (...) W III Mojż. 19,30 czytamy: „Będziecie przestrzegać moich sabatów i będziecie moją świątynię zbożnie czcić; Jam jest Pan”. Wielu adwentystów, gdyby zostało zaproszonych na uroczystość świecką, nie odważyłoby się tam pójść w takim ubraniu, jak przychodzą na nabożeństwa
sobotnie, w obawie, aby nie urazić gospodarzy uroczystości. (...) W Ewangelii Jana 10,4 czytamy, że owce idą za Jezusem i słuchają Jego głosu. Ale są w naszym Kościele i takie owce, które idą przed Jezusem i one stawiają warunki, jak oddawać Bogu cześć — wzorem Kaina. Powodem zapaści duchowej w zborach jest rozluźniona dyscyplina zborowa, pochopne chrzty, nawet „z łapanki”. Chętni do chrztu — po poznaniu prawdy biblijnej — powinni mieć okres próbny jednego roku. W ciągu tego roku należy interesować się tymi osobami, czy doskonalą się w prawdzie biblijnej, czy uczęszczają na nabożeństwa sobotnie, oddają dziesięcinę, biorą udział w życiu zborowym itp., a potem chrzest. Jerzy Lorenc z Wałbrzycha Od redakcji: W naszym odczuciu autor artykułu „Jak stracić wiarę?” wcale nie akceptuje patologii duchowych w zborach, ale, wypowiadając się o wielu z wyraźną ironią, odrzuca je! ❖
4
Dary 13. soboty • Głos Adwentu 3/2004
Wydział Transeuropejski naszego Kościoła można by równie dobrze nazwać wydziałem transświatowym, jako że jego terytorium obejmuje część Europy, Azji i Afryki. W tym kwartale naszą uwagę, modlitwy i dary 13. soboty poświę− camy w szczególności Izraelowi, Szwecji i Sudanowi.
Wydział Transeuropejski
I
zrael to kraj, w którym adwentyści rozpoczęli działalność przed ponad I MOŻLIWOŚC stu laty, ale liczba wyznawców rosła ty w tym kwar Dary 13. sobo tam bardzo wolno. W 1993 roku n przeznaczo e tale zostaną w całym izraelskim polu misyjnym Sudan stanowi zdecydowanie ode projekty: na następując liczba ta wynosiła 128 osób. Nowe działania mienne wyzwanie. Podczas gdy półounastu zb 1. Założenie dw ewangelizacyjne spowodowały przyspieszenocna część kraju pozostaje pod wpłyrów w Izraelu. a nie liczebnego wzrostu, tak iż obecnie w tym wami arabskimi i jest zdominowana ialn gelizacja med an w E 2. kraju jest około 1500 aktywnych adwentyprzez islam, południowa część jest w Szwecji. i internetowa stów. Niektórzy z nich są nielegalnymi imizamieszkana głównie przez rdzennych le ko sz m ru nt 3. Budowa ce grantami poszukującymi pracy. Przenosząc się Afrykanów, wyznających chrześcijańłu po w ów nia ewangelist do Izraela, przynieśli ze sobą swoją wiarę. Tak stwo albo animizm. Ludność połu. ie an dniowym Sud więc większość wyznawców adwentyzmu w tym dniowego Sudanu od czterdziestu lat kraju stanowią osoby niemające izraelskiego walczy o autonomię i wolność religijną. pochodzenia. Zwiększa się jednak wysiłki Wojna domowa pozbawiła Sudan infraWYZWANIA misyjne, których celem jest dotarcie z ewanstruktury. W tym regionie nie ma utwarce ją tu prezen Trzy kraje re gelią do Żydów i Palestyńczyków, rodzidzonych dróg, elektryczności, telefonów, i sk ej p n se u ro W yd zi ał T ra mych mieszkańców Izraela. Strategiczny wody bieżącej. Życie tam jest ciągłą ją zu le ob ra w ty m kw ar ta plan obejmuje założenie dwunastu nowych walką o żywność, wodę, wykształcenie b ze tr ność po wielką różnorod zborów w głównych miastach kraju w ciągu i wiele innych rzeczy, które w innych dje j renie te i wyzwań na te najbliższych pięciu lat. Nasze dary w tym częściach świata uchodzą za coś noroK j tracyjne nostki adminis kwartale pomogą sfinansować ten cel. malnego. Pomimo trudnych warunków ge an zeć z ew ścioła. Jak dotr Szwecja jest nowoczesnym zeświecczożycia, Sudańczycy są ludźmi wielkiej om st ńców po lią do mieszka nym krajem o dobrze wykształconym społewiary. W południowym Sudanie prak Ja Szwecji? dernistycznej czeństwie. W Szwecji nie uważa się religii cuje tylko jeden ordynowany pastor cie wno ześw dotrzeć do zaró za niezbędny element życia. Przy jednym i kilku ewangelistów. Ponadto opiekę yŻ h religijnyc czonych, jak i adwentyście przypadającym na 3158 miesznad zborami rozrzuconymi na znaczerz anów i ch dów, muzułm kańców, naród ten stanowi jedno z najwięknym terytorium sprawuje znaczna ć ze tr u? Jak do ścijan w Izrael szych wyzwań dla Kościoła. W niedzielne liczba niewykwalifikowanych ochotw i ących ludz do wielu głoduj poranki drzwi kościołów luterańskich otwieników. Pracownicy kościelni podróe zi Sudanie, gd południowym rają się jedynie dla garstki uczestników nabożują pieszo, a jeśli mają szczęście — ńe istnieje pa praktycznie ni żeństw. W zborach adwentystycznych jest tylrowerami, by spotkać się z wyznawiin ura adm stwowa strukt ko trochę lepiej. Wierzący z trudem usiłują cami. Kościół adwentystyczny w poch wania w ty stracyjna? Wyz zainteresować kogokolwiek chrześcijaństwem. łudniowym Sudanie wyznaczył soę si ie różnią krajach znaczn Muszą przy tym nieustannie poszukiwać nobie cel — zdobyć dla Chrystusa, , óg e ten sam B między sobą, al wych i twórczych sposobów, by skłonić ludzi do do końca 2005 roku, 5 tys. osób. ż te s, miłuje który kocha na wysłuchania ewangelicznego poselstwa. Środki Aby było to możliwe, trzeba wyów z tych kraj ludzi w każdym masowego przekazu i Internet wydają się obecszkolić i wyposażyć znacznie więdo y docierali i pragnie, byśm nie najbardziej obiecującymi metodami ewancej pastorów i nauczycieli. Część a. lią zbawieni nich z ewange gelizacji, a to ze względu na ich anonimowość. darów w tym kwartale posłuży wyLudzie mogą słuchać audycji religijnych w radiu budowaniu i wyposażeniu ośrodka szkolenia ewanalbo ukończyć kurs biblijny w Internecie, mając pewność, gelistów w południowym Sudanie. że nikt z ich otoczenia się o tym nie dowie. Część darów 13. Dary 13. soboty są szczególną okazją wspierania świasoboty w tym kwartale posłuży krzewieniu ewangelii towej misji w ogóle, a wybranych krajów Wydziału Transza pomocą środków masowego przekazu w Skandynawii. europejskiego w szczególności. ❖
Głos Adwentu 3/2004 • Doświadczenia z misji światowej
5
Podróże wiary Kobiety ze Sri Lanki odnajdują w Izraelu Jezusa abrina: Wychowałam się w prawowiernej muzułmańskiej rodzinie w Sri Lance. Mój ojciec pracował w Ministerstwie Transportu, a matka była nauczycielką w szkole. Rodzice prowadzili aktywne życie towarzyskie i często wychodzili z domu, zostawiając mnie z ciotką. Czułam się osamotniona, porzucona, a rodzice wydawali mi się obcy. Matka posłała mnie do katolickiej szkoły, którą sama wcześniej ukończyła. Podobało mi się to, co słyszałam o chrześcijańskim Bogu, ale sprzeczne zasady i praktyki dwóch religii powodowały zamieszanie w mojej głowie. Nie zostałam chrześcijanką, ale przestałam wierzyć w to, czego naucza islam. Często zastanawiało mnie jednak, jak spokojnym człowiekiem był Jezus. Chciałam odwiedzić kraj, w którym żył i odnaleźć ten sam spokój dla siebie. Mój ojciec zauważył moją obojętność wobec islamu i zdał sobie sprawę, że zaniedbał wychowanie dzieci. Tak więc zrezygnował z pracy, by więcej czasu spędzać w domu, mając nadzieję, że nawróci nas na islam. Jednak jego wysiłki nie przekonały mnie. Moi rodzice postanowili wydać mnie za mąż za muzułmanina. Pobraliśmy się, a potem urodził się nam syn i dwie córki. Jednak wkrótce nasze małżeństwo rozpadło się, a mój były mąż poślubił inną kobietę. Wróciłam do domu rodziców, czując, że moje życie legło w gruzach. Ojciec robił wszystko, by mi pomóc, ale byłam pełna goryczy.
S
Spełnione marzenie Pamiętam, jak w szkole uczyłam się o Izraelu i marzyłam, by tam kiedyś pojechać. Gdy wspomniałam o tym marzeniu moim bliskim, postanowili wysłać mnie do Izraela, mając nadzieję, że tam odzyskam pogodę ducha. W Izraelu znalazłam pracę i dach nad głową. Poznałam przyjaciół i zwiedziłam miejsca, które chciałam zobaczyć. Chodziłam śladami Jezusa, rozmyślając o Jego życiu
i nauce. Postanowiłam dowiedzieć się o Nim więcej. W tym celu udałam się do kilku chrześcijańskich kościołów na nabożeństwa. Pewnego dnia przyjaciółka zaprosiła mnie także na adwentystyczne nabożeństwo. Od razu zauważyłam, że jest ono inne niż w poprzednich kościołach, do których uczęszczałam. Zainteresowało mnie to. Poprosiłam pastora o lekcje biblijne. Po jakimś czasie, wrześniowego poranka roku 2001, grupa adwentystów pojechała wraz ze mną nad Jordan, gdzie zostałam ochrzczona, podobnie jak niegdyś Jezus. Nie ukazał się gołąb ani niebiańskie światło, ale wiedziałam, że odtąd jestem innym człowiekiem. Boży pokój spłynął na mnie i napełnił moje złamane serce miłością i radością. Od powrotu do Sri Lanki dzielę się moją nowo znalezioną wiarą z przyjaciółmi i bliskimi. Są zadowoleni, że nareszcie odnalazłam upragniony wewnętrzny pokój, a ja mam nadzieję, że oni także poznają i przyjmą Jezusa Chrystusa. Samantha: Ja także wychowałam się w Sri Lance. Mój ojciec był nominalnym chrześcijaninem, a matka buddystką. Ojciec był zbyt zajęty pracą, by poświęcać czas religii, więc wychowano mnie na buddystkę. Firma mojego ojca zbankrutowała. Załamany finansową ruiną, popadł w alkoholizm. Nasze życie zmieniło się w gehennę. Wtedy poznałam młodego prawnika, chrześcijanina. Chcąc go poślubić, przyjęłam jego wiarę. Byliśmy bardzo szczęśliwi, ale mieliśmy też problemy. Moi rodzice borykali się z trudnościami finansowymi. Czułam, że powinnam im pomóc, ale nie mogłam znaleźć pracy w Sri Lance. Postanowiłam wyjechać do pracy za granicę i stamtąd posyłać rodzinie pieniądze. I tak znalazłam się w Izraelu. Pracę znalazłam, ale nie miałam tam przyjaciół. W wolne dni się nudziłam i czułam bardzo samotna. By wypełnić czymś czas, zaczę-
Spotkanie ze Słowem • Głos Adwentu 3/2004
łam czytać Biblię. Przeczytałam ją wiele razy i uchwyciłam się Bożych obietnic, iż otrzymam siłę i odwagę, by pokonać moją samotność. Szczególnie cenne były dla mnie obietnice takie jak ta: „Nie odstąpię cię ani cię nie opuszczę” (Joz. 1,5).
Przyjaciele Modliłam się do Boga, bym mogła znaleźć przyjaciół. Przecież Jezus obiecał: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Łuk. 11,9). Bóg dotrzymał obietnicy. Jedną z pierwszych moich przyjaciółek była Ana Marie, miła Filipinka, adwentystka. Pewnego dnia zaprosiła mnie do siebie na spotkanie małej grupy domowej. Przyszłam i byłam zaskoczona miłą atmosferą panującą wśród tych ludzi. Tego dnia poznałam wielu nowych przyjaciół. Ci ludzie byli tacy przyjaźni i otwarci! Traktowali mnie naprawdę jak swoją siostrę. Takie poczucie przynależności odczuwałam tylko wśród swojej rodziny w Sri Lance. Postanowiłam regularnie uczęszczać na sobotnie nabożeństwa. Pastor w grupie domowej zapytał, czy chciałabym przyłączyć się do wspólnego studium Biblii. Zastanawiałam się nad tym, ale jednocześnie obawiałam się przyłączyć do innego Kościoła, gdyż odbierałam to jako nielojalność wobec mojej rodziny. Wiele razy czytałam czwarte przykazanie dekalogu: „Pamiętaj o dniu sabatu, aby go święcić...”. Zrozumiałam, dlaczego adwentyści mają nabożeństwa w soboty, podobnie jak Żydzi. Zastanawiałam się, dlaczego inni chrześcijanie świętują niedzielę. Z nadzieją na znalezienie odpowiedzi zaczęłam studiować z pastorem Biblię. Podczas lekcji biblijnych znalazłam to, czego szukałam. W dniu, w którym Sabrina przyjmowała chrzest w Jordanie, ja także zostałam ochrzczona. Teraz modlę się, bym mogła pomóc mojej rodzinie zrozumieć, dlaczego podjęłam taki krok wiary. Wierzę, że i oni przyjmą wspaniałe prawdy, które odkryłam! Sabrina i ja mamy wiele wspólnego. Pochodzimy ze Sri Lanki, pracowałyśmy w Izraelu i właśnie tam uwierzyłyśmy w Jezusa.
* * * Obecnie w Izraelu mieszka i pracuje ok. 1500 adwentystów. Nie ma jednak kaplic, do których mogliby uczęszczać. Część darów 13. soboty w tym kwartale zostanie przeznaczonych na zakładanie nowych zborów i wspieranie już istniejących grup. Módl się, prosząc Boga, by dzieło ewangelii w Izraelu kwitło, między innymi dzięki twoim finansowym darom. ❖ Opracował Armando T. Basilio [Autor jest korespondentem filipińskiego zboru adwentystycznego w Tel Awiwie-Jafie w Izraelu].
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
6
Trójca w Pi Jak rozumieć Trójcę? Czy jest to jeden Bóg, który w zależności od potrzeby przy− biera postać Ojca, Syna lub Ducha Święte− go? A może triada Bogów? Czy też, jak tradycyjnie wierzą chrześcijanie, Bóg to jedna istota w trzech osobach? A jeśli tak, to czy idea trójjedynego Boga nie jest wewnętrznie sprzeczna? Poniższe opraco− wanie pomoże uzyskać biblijną odpowiedź na pytania związane z naturą Boga.
P
ismo Święte oświadcza, że „Bóg jest miłością” (I Jana 4,8). Miłość jest istotą charakteru Bożego. Ma to poważne konsekwencje. Czy Bóg mógł być miłością, istniejąc w pojedynkę? Nie, gdyż miłość do samego siebie jest narcyzmem. Prawdziwej miłości nie da się wyrażać i przyjmować w pojedynkę ani nawet we dwójkę, gdyż miłość między dwoma osobami nie ma wymiaru dość otwartego na zewnątrz. Istnienie takiej miłości w Bogu przemawia za trzema boskimi istotami. Antytrynitarze potwierdzają, że Bóg jest miłością, lecz odrzucają istnienie trójjedynego Boga. W ten sposób dopuszczają się sprzeczności, gdyż o niesamolubnej miłości nie ma mowy, jeśli jej podmiotem i dopełnieniem jest ta sama osoba. Bóg, jeśli istniał w pojedynkę, a nie w trzech osobach, nie mógłby być miłością, dopóki kogoś nie stworzył. Świadectwo, że „Bóg jest miłością”, dowodzi, że Pan był miłością od wieczności, a zatem On jest od wieczności w trzech osobach. Antytrynitarze zgadzają się, że Bóg jest doskonałą miłością, ale uważają, że Syn Boży nie istniał od początku jako równy Ojcu. W ten sposób dopuszczają się kolejnej sprzeczności, gdyż jeśli Chrystus nie istniał od wieczności jako równy Ojcu, to nie ma mowy o doskonałej miłości w Bogu, ponieważ taka miłość jest możliwa wyłącznie między równymi sobie. Czy człowiek może zaspokoić ludzkie pragnienie miłości, kochając niższe od siebie istoty, takie jak zwierzęta? Wiemy, że nie może (zob. I Mojż. 2,18-24). Bóg także nie mógłby wyrazić swojej doskonałej miłości tylko wobec stworzeń, zwłaszcza że stworzenia pojawiły się później, a Bóg jest miłością od wieczności. Miłość Boża świadczy więc o doskonałej równości między Ojcem, Synem i Duchem Świętym.
Jedność złożona Czy biblijny monoteizm, a więc wiara w jednego Boga, wyklucza Boga w trzech osobach? Bynajmniej. Do takiej
Głos Adwentu 3/2004 • Spotkanie ze Słowem
7
śmie Świętym natury Boga nawiązuje już słynne wyznanie wiary, które mówi: „Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest” (Mar. 12,29; zob. V Mojż. 6,4), ponieważ użyte w nim słowo „jeden” (hebr. echad) nie oznacza indywidualności, lecz jedność w mnogości. Występuje ono w opisie przybytku Izraelitów, gdzie jedną całość tworzyło wiele elementów (zob. II Mojż. 36,13), a także w zwrocie „jeden hufiec”, gdzie jedność tworzyło wielu żołnierzy (zob. II Sam. 2,25). Słowem echad opisuje się w Biblii małżeńską jedność mężczyzny i kobiety, którzy stają się jednym ciałem, a jednak nie przestają być dwiema osobami (zob. I Mojż. 2,24). Bóg jest jednością złożoną z trzech osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Podkreśla to liczba mnoga w hebrajskim imieniu Boga (hebr. Elohim) oraz w takich wypowiedziach Boga jak: „Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas” (I Mojż. 1,26), „rzekł Pan Bóg: Oto człowiek stał się taki jak my: zna dobro i zło” (I Mojż. 3,22), „rzekł Pan (...) zstąpmy tam i pomieszajmy ich język, aby nikt nie rozumiał języka drugiego!” (I Mojż. 11,6-7). Zauważmy, że serafiny przy tronie Wszechmogącego w wizji Izajasza sławią Go potrójnym: „Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów!” (Iz. 6,3), a zaraz potem, gdy Bóg zabiera głos, używa liczby mnogiej: „Słyszał głos Pana mówiącego: Kogoż poślę? a kto nam pójdzie?” (Iz. 6,8 Biblia gdańska). Koncepcja Trójcy nie jest łatwa do zrozumienia, co jednak nie powinno dziwić, gdyż jesteśmy stworzeniem, a rozważamy naturę Stwórcy! Podobną tajemnicą jest inkarnacja Chrystusa. Nie wiemy, jak Bóg stał się człowiekiem i pozostał Bogiem, umierając na krzyżu jako człowiek (zob. I Tym. 3,16), ale błędem byłoby odrzucić wcielenie Chrystusa jako nielogiczne i nieprawdziwe, dlatego że go w pełni nie rozumiemy. Podobnym błędem jest odrzucenie trójjedynego Boga, dlatego że jest to dla nas trudna do zrozumienia koncepcja. Trzy osoby mogą stanowić jedną istotę, a więc złożoną jedność. Jedności złożone nie są czymś bez precedensu w naszym wszechświecie, jak wskazują poniższe przykłady: • Przestrzeń, materia i czas — trzy niezależne elementy tworzące jedną rzeczywistość. • Długość, szerokość i głębokość — trzy niezależne elementy dające jedną trójwymiarową przestrzeń. • Myśli, uczucia, sumienie — trzy niezależne elementy tworzące w człowieku jedną całość (zob. Rzym. 2,15; 9,1; II Kor. 4,2). Czy idea Trójcy jest sprzeczna z prawidłami logiki? Bynajmniej. Ze sprzecznością mielibyśmy do czynienia wtedy, gdybyśmy uważali, że Bóg jest jedną osobą, a zarazem nią nie jest, albo że jest jedną istotą, a zarazem nią nie jest. Nie ma zaś sprzeczności w stwierdzeniu, że Bóg jest jedną istotą, ale nie jest jedną osobą.
(Cz. I)
Jedna istota, ale trzy osoby Warto zwrócić uwagę, że pojęcia „istota” i „osoba” nie są tożsame, mimo że potocznie używamy ich jako synonimów. Pojęcie „istota” ma szerszy zakres znaczeniowy. Istotą jest każdy istniejący byt, włącznie z komarem i bąkiem. Osobą natomiast jest tylko istota: (1) świadoma swego bytu, (2) taka, z którą można mieć społeczność, (3) posiadająca psychikę, czyli umysł, uczucia i wolę. Ojciec, Syn i Duch Święty posiadają wspomniane cechy, co potwierdza, że istota Boga obejmuje trzy osoby. 1. Bóg Ojciec. • Można mieć z Nim społeczność (zob. I Jana 1,3). • Posiada wiedzę (zob. Mat. 6,6-8) i naucza (zob. Mat. 16,17). • Kocha (zob. Jan 16,27). • Ma swoją wolę (zob. Jan 5,30). 2. Syn Boży. • Można mieć z Nim społeczność (zob. I Jana 1,3). • Posiada wiedzę (zob. Mat. 11,27) i naucza (zob. Jan 1,18). • Kocha (zob. Rzym. 8,35, Gal. 2,20) i można Go zasmucić (zob. Jan 11,35). • Ma swoją wolę (zob. Jan 5,21). 3. Duch Święty. • Można mieć z Nim społeczność (zob. Filip. 2,1, II Kor. 13,13). • Posiada wiedzę (zob. I Kor. 2,11) i naucza (zob. Łuk. 12,12, I Kor. 2,13). • Kocha (zob. Rzym. 15,30) i można Go zasmucić (zob. Ef. 4,30). • Ma swoją wolę (zob. I Kor. 12,11). Człowiek został stworzony na podobieństwo Boże jako osoba, dlatego: (1) jest świadomy swego bytu, (2) można mieć z nim społeczność, (3) posiada psychikę, a więc: umysł, uczucia i wolę. Bóg jest jedną istotą w trzech osobach, które Biblia identyfikuje, jako Ojca, Syna i Ducha Świętego. Niektórzy złośliwie przyrównują trzy osoby Boga do stanu schizofrenii czy syndromu podzielonej osobowości. Świadczy to jedynie o braku orientacji w temacie. Wspomniane chorobliwe stany są rezultatem zaburzenia lub rozszczepienia jednej osobowości, nie zaś istnieniem kilku, gdyż człowiek posiada tylko jedną osobowość, nawet jeśli jest ona podzielona. Innym fałszywym wyobrażeniem o Trójcy jest mniemanie, że Ojciec, Syn i Duch Święty to trzy istoty. Pogląd ten nazywa się tryteizmem, a więc wiarą w trzech bogów. Jest on sprzeczny z Biblią, według której Bóg jest jeden (zob. I Kor. 8,4; Gal. 3,20; Jak. 2,19).
Spotkanie ze Słowem • Głos Adwentu 3/2004
8
Trójca, a pogańskie triady Jednym z zarzutów wobec trynitarnej koncepcji Boga jest to, że triady bogów były popularne w starożytności. Don Richardson wykazał, że wiele prawd Bożych zachowało się w wierzeniach różnych pogańskich ludów. Przykładem tego mogą być starsze od Biblii pisma mezopotamskie, które wspominają m.in. o pokarmach nieczystych, długowieczności patriarchów czy potopie. Wiele prawd Bożych było znanych od zarania dziejów. I nic dziwnego. Adam, który rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz, czy Henoch, który chodził z Bogiem (zob. I Mojż. 5,24), wiedzieli o naturze Bożej więcej niż my z Pisma Świętego, a swoją wiedzę przekazali Noemu i jego potomkom. Na przykład chińskie pismo piktograficzno-ideograficzne (obrazkowe), które powstało wkrótce po incydencie pod wieżą Babel, zawiera samo w sobie wiele prawd, które znamy z Księgi Rodzaju, w tym historię stworzenia, zwiedzenia Adama i Ewy, potop.
Chińczycy w pierwszych pokoleniach byli monoteistami1. Czcili tego samego Boga, co później Hebrajczycy. Być może właśnie dlatego Jego imię w ich języku brzmi podobnie do hebrajskiego El Szaddaj (Szang Ti)2. Ideogram, który w ich piśmie oznaczał Stwórcę, składa się ze znaku oznaczającego istotę z nieba oraz znaku oznaczającego kompletność, który składa się z trzech identycznych kresek, reprezentujących trzy osoby Boga3. W podobny sposób wiele duchowych prawd przetrwało w kulturze mezopotamskiej, choć często w postaci szczątkowej i wypaczonej. Na przykład sumeryjskie i akadyjskie wersje potopu zawierają ogrom paralel z relacją Biblii, ale w wielu miejscach są zniekształcone. Podobnie rzecz się miała z ofiarami, które miały wskazywać na ofiarę Mesjasza — Baranka gładzącego grzechy świata. Kain
zmienił ich sens, składając je jako własne zadośćuczynienie za grzech (zob. I Mojż. 4,3-4), a za jego przykładem poszli poganie. Taki był też los prawdy o trójjedynym Bogu, znanej potomkom Adama, ale później zapomnianej lub wypaczonej. Sumeryjczycy i Akadyjczycy, którzy stworzyli pierwsze cywilizacje po potopie, wierzyli w trójcę złożoną z boga ojca imieniem El, w stwórcę ziemi imieniem Ea oraz w Enlila, którego imię zawiera sumeryjskie słowo lil, znaczące „oddech”, „duch”, co jest bliską paralelą dla biblijnej Trójcy, która składa się z Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego4. Pogańskie triady były zniekształconą wersją prawdy o Bogu w trzech osobach. Potwierdził to Alexander Hislop, który prześledził korzenie niebiblijnych praktyk chrześcijańskich i napisał o Trójcy w kontekście pogańskich triad: „Wszystkie istniały od czasów starożytnych. Trójca była uznawana powszechnie, mimo że została zniekształcona pod wpływem bałwochwalstwa. Pokazuje to, jak głęboko była zakorzeniona ta pradawna doktryna, tak klarownie wyrażona w Księdze Rodzaju”5. Pogańskie triady były jednym z wielu przejawów stopniowej degeneracji duchowych prawd znanych pierwszym ludziom, a później zniekształconych, podobnie jak koncepcja ofiary czy opis ❖ potopu6. (Cdn.) Alfred J. Palla 1
C. H. Kang, Ethel R. Nelson, The Discovery of Genesis: How the Truths of Genesis Were Found Hidden in the Chinese Language, Saint Louis 1979, s. XIV. 2 Ethel R. Nelson, Richard E. Broadberry, Ginger Tong Chock, God’s Promise to the Chinese, Dunlap 1997, s. 14. 3 Tamże, s. 18. 4 Samuel N. Kramer, History Begins at Sumer, Filadelfia 1981, s. 76. 5 Alexander Hislop, The Two Babylons, New Jersey 1959, s. 18. 6 Materiał zaczerpnięty z Chrześcijańskiego Serwisu Nadzieja.pl: www.nadzieja.pl.
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
Kartki z przeszłości 3 III 1915 — otrzymanie przez Ellen White ostatniego, opisanego przez nią widzenia. 14 III 1858 — otrzymanie przez Ellen White widzenia, dotyczące− go wielkiego boju pomiędzy Chrystusem i szatanem, które miało miejsce podczas uroczystości pogrzebowej w miejscowości Lovett’s Grove w stanie Ohio. 21 III 1891 — zwrócenie się przez Ellen White do delegatów obradujących na generalnej konferencji z apelem pt. „Our Duty to the Colored People” (Nasz obowiązek wobec ludności kolorowej). 23 III 1852 — pojawienie się w czasopiśmie „Advent Review and Sabbath Herald” (Przegląd Adwentowy i Zwiastun Sobotni) pierwszych ilustracji.
Wiosna 1845 — złożenie przez Josepha Batesa wizyty Fredericko− wi Wheelerowi i Cyrusowi Farnsworthowi w celu zapoznania się z nauką dotyczącą święcenia soboty. John N. Andrews zaczyna zachowywać sobotę po przeczytaniu rozprawy naukowej napisanej przez Thomasa M. Preble’a. Wiosna 1879 — uroczyste otwarcie w miejscowości Battle Creek w stanie Michigan tzw. kościoła Groszowego (Dajmowe− go). Ów dom modlitwy został tak nazwany w efekcie planu zaproponowanego przez Jamesa White’a, by każdy adwenty− sta co miesiąc ofiarował na zbudowanie kościoła jednego dime’a (srebrną monetę), czyli jedną dziesiątą dolara. Wiosna 1892 — rozpoczęcie przez dwudziestu trzech uczniów nauki w Graysville Academy w stanie Tennessee. Szkoła ta była zwiastunem powstania współczesnej wyższej uczelni — M. C. Southern Adventist University. ❖
Głos Adwentu 3/2004 • Do dyskusji
9
Ekumenizm adwentystyczno−adwentystyczny Czy istnieje szansa na zbliżenie pomiędzy Kościołem Adwentystów Dnia Siódmego, a „braćmi [od nas] odłączonymi”? Poniższy artykuł jest próbą odpowiedzi na to pytanie, opublikowaną wcześniej na internetowej liście dyskusyjnej „Forum Adwentystów”, której uczestnicy zajmowali się tematem wzajemnych relacji pomiędzy tymi grupami. — Redakcja.
D
o tej pory słyszałem o jednym przypadku współpracy i dialogu pomiędzy Kościołem Adwentystów Dnia Siódmego a społecznościami, które się od nas odłączyły. Było to kilkanaście lat temu w RPA, gdy utworzono alians kilkunastu społeczności religijnych zachowujących sabat w celu obrony prawa do świecenia tego dnia i traktowania go przez pracodawców jako dnia wolnego od pracy. Obserwuję relacje pomiędzy Kościołem adwentystycznym a społecznościami wywodzącymi się z niego od samego początku mojego adwentyzmu. O istnieniu innych sabatariańskich wspólnot i Kościołów adwentystycznych dowiedziałem się bardzo szybko. Pochodzę z Radomia, ze zboru, który był kolebką jednego z opozycyjnych ruchów adwentystycznych.
Wyjątkowość Kościoła Kościół Adwentystów Dnia Siódmego istnieje 160 lat, a w swojej krótkiej historii zdążył już chyba przejść podobną drogę do Kościoła rzymskokatolickiego. Drogę podziałów, wyłaniania się nowych społeczności i grup. Być może bierze się to, paradoksalnie, z pewnych podobieństw pomiędzy adwentyzmem a rzymskim katolicyzmem. Jednym z tych podobieństw jest, wynikające z nauki o Kościele, przekonanie o wyjątkowości własnego wyznania. W katolicyzmie wynika to z zasady sukcesji apostolskiej, mającej przekonać wiernych o prawdziwości i jedyności tego Kościołą, oraz zasady „nulla salus ekstra ekklesia” (poza Kościołem nie ma zbawienia). Wprawdzie zasady te są obce adwentyzmowi, ale nasz Kościół także jest przekonany o swojej wyjątkowości. Wszak jesteśmy Kościołem Ostatków, ostatnim prawdziwym Kościołem Bożym na ziemi, mającym zanieść światu ostatnie przesłanie, przygotowujące na powrót Chrystusa.
Kościół a „bracia odłączeni” Przekonanie Kościoła rzymskokatolickiego o swojej jedyności i prawdziwości odcisnęło wielkie piętno na jego stosunku
do ekumenizmu. Pierwszą encyklikę papieską na ten temat, autorstwa Piusa IX z końca XIX wieku, można podsumować jednym zdaniem: „Ekumenizm tak, ale pod jednym warunkiem — wróćcie do nas”. Mimo postępu ekumenizmu, zwłaszcza po II Soborze Watykańskim, zasada ta została pośrednio przypomniana w dokumencie „Dominus Iesus”, przekreślając tym samym nadzieje „braci odłączonych” na zbliżenie ekumeniczne. Wynikiem przekonania o swojej wyjątkowości obu wspomnianych wyznań jest ich stosunek do społeczności religijnych wywodzących się z ich łona. W obu przypadkach są one postrzegane jako element destruktywny — niszczący jedność oraz wstrzymujący wypełnienie misji Kościoła.
„Bracia odłączeni” a Kościół Stosunek wspólnot około- i postadwentystycznych do Kościoła adwentystycznego jest, moim zdaniem, lustrzanym odbiciem stosunku Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego do Kościoła rzymskokatolickiego. Tym razem to Kościół adwentystyczny jest dla swoich „braci odłączonych” mniej więcej tym, czym katolicyzm dla adwentyzmu. Jak dla adwentyzmu biblijnym wielkim Babilonem jest, historycznie rzecz biorąc, przede wszystkim system papieski, tak dla ruchów okołoi postadwentystycznych tym Babilonem jest nasz Kościół. Analogicznie do zarzucania
10
Do dyskusji • Głos Adwentu 3/2004
Dokończenie na str. 23.
przez nas katolicyzmowi odejścia od biblijnych korzeni mimo deklaracji o głoszeniu trójanielskiego poselstwa, i porzucenia czystej, apostolskiej wiary, ruchy te wytykają w mojej subiektywnej ocenie — głównym celem i sensem Kościołowi adwentystycznemu odejście od „wiary ojców” funkcjonowania ruchów postadwentystycznych jest obser— pionierów adwentyzmu. Adwentystyczni antytrynitarze wowanie, analizowanie, infiltrowanie i krytykowanie Kozarzucają Kościołowi przyjęcie Trójcy, w którą, jak twier- ścioła Adwentystów Dnia Siódmego. dzą, nie wierzyli nasi pionierzy, inni wskazują na odejście Historia stosunku Kościoła rzymskokatolickiego od nauczania Ellen White, a jeszcze inni wmawiają nam, że do społeczności religijnych, które się z niego wyłoniły — stawiamy ją ponad Biblię. Tak jak adwentyzm, z pozycji czy to pod hasłem odnowy Kościoła, czy po prostu ze fundamentalno-konserwatywnych, wskazuje na słabość zwykłych powodów ambicjonalno-organizacyjnych — jak katolicyzmu, wyrażającą się w liberalizmie teologicznym również do Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, poi obniżeniu standardów etycznych wiernych, tak podobne winna być dla nas pewną lekcją. Opartą także na cudzych zastrzeżenia kierowane są przez Czy społeczności około− i postadwentystyczne stać na podjęcie z nami dialogu adwentystów, z otwartą przyłbicą, bez chowania się za szyldami stowarzyszeń, czasopism rzekomo którzy opuścili swój Kościół, sta- adwentystycznych, na zaprzestanie „partyzantki” wewnątrz zborów i permanentnej krytyki liderów Kościoła oraz nazywania go Babilonem? Taka postawa byłaby wiających siebie na pozycjach testem szczerych intencji osób głoszących hasła „odnowy Kościoła”. strażników zarzuDopiero wtedy dialog i „dochodzenie prawdy w Chrystusie” byłyby możliwe. conych wartości. Zresztą podobnie jest w łonie katolicyzmu: m.in. konserwatywny ruch im. błędach. Lekcją otwartości, dialogu i partnerskiego trakPiusa XI neguje zmiany wprowadzone przez II Sobór towania. Lekcją powściągliwości w używaniu słów: „odWatykański, a przede wszystkim otwartość ekumeniczną stępca”, „heretyk”, „wichrzyciel” (słynne „Wichrzyciele i rozwiniętą po tym soborze. Działania te można porównać wichrzenia”), w myśl słów II Tes. 3,14-15: „Jeśli ktoś jest z przypisywaniem naszemu Kościołowi przez adwenty- nieposłuszny słowu naszemu (...) baczcie na niego i nie stycznych „dysydentów” rzekomego zaangażowania eku- przestawajcie z nim, aby się zawstydził; nie uważajcie go menicznego. jednak za nieprzyjaciela, lecz napominajcie jako brata”. Jest jeszcze jedno podobieństwo: proporcje. Kościół Jestem zwolennikiem jasnych zasad i sytuacji. Cieszę Adwentystów Dnia Siódmego jest 75 razy mniejszy od się, że Kościół adwentystyczny zakłada pewną elastyczKościoła rzymskokatolickiego (13,3 mln/1 mld). Biorąc ność teologiczną: dopuszcza do różnego spojrzenia pod uwagę polskie realia, liczba wyznawców ruchów na pewne kwestie, ale w pewnych granicach, ustalonych postadwentystycznych (nie uwzględniając Kościoła Chrze- dzięki zbiorowej mądrości delegatów Generalnej Konfeścijan Dnia Sobotniego, jest to 6 zarejestrowanych spo- rencji, opartej na studium Słowa Bożego. Te granice nie łeczności*, liczących, według danych MSWiA, ok. 200 mogą być przekraczane, a dyskusje o nowych odkryciach osób) w stosunku do Kościoła adwentystycznego ma się teologicznych powinny być prowadzone w poczuciu pełnej jak 1:30. Mimo znacznej dysproporcji w stosunku lojalności wobec organizacji Kościoła i zamilknięcia wodo katolicyzmu, domagamy się równoprawnego i part- bec większości wyznawców — która może być nawet nienerskiego traktowania. gotowa na prawdziwe biblijne odkrycia. Jeśli jednak sumienie nie pozwala tym osobom milczeć, powinny się Czy dialog jest możliwy? zdecydować na opuszczenie Kościoła, zamiast w nim tkwić, Są także różnice w porównaniu stosunku adwentyzmu nie podzielając już w pełni jego zasad wiary. do katolicyzmu i postadwentyzmu do adwentyzmu. RóżniDla mnie są to jedyne uczciwe postawy. W mojej ce teologiczne pomiędzy adwentyzmem a katolicyzmem służbie pastorskiej raz doświadczyłem destrukcyjnego dziaw niektórych punktach są fundamentalne; różnice pomię- łania opozycyjnej grupy wewnątrz zboru. Zbór podjął dzy Kościołem adwentystycznym a społecznościami odłą- zdecydowane działania, usuwając zaangażowane w ten czonymi od niego są często teologicznie kosmetyczne, ruch osoby z grona swoich członków. Osoby te ewoluują czasem są to tylko przerysowania pewnych zasad w teolo- teologicznie coraz dalej w stosunku do Kościoła. Według gicznej hierarchii wartości (np. miejsce wegetariańskiej niektórych było to rzekomo zbyt szybkie i zdecydowane diety w kwestii zbawienia). Może to napawać pewną na- działanie. dzieją w dialogu, choć z drugiej strony — jak w relacjach Minęło kilka lat od tamtych wydarzeń. Czasem, wspomiędzy ludźmi — między miłością a nienawiścią jest minając atmosferę tamtych kryzysowych dni, analizujemy często cienka granica, tak tu — podobieństwa i wspólne miniony czas, zastanawiając się, w jakiej sytuacji byłby korzenie nie zawsze muszą służyć powrotowi do jedności. zbór dziś, gdyby wtedy nie podjęto tak radykalnych dziaPrzykładem tego mogą być animozje pomiędzy rzymskim łań. Zapewne destrukcja postępowałaby nadal, a zbór katolicyzmem a Kościołami starokatolickimi. — zamiast na misji, koncentrowałby się na wewnętrzJest jeszcze jedna różnica. Niestety, nienapawająca nych dyskusjach, sporach, hamując postęp ewangelii. optymizmem. Jeśli poselstwo adwentystyczne jest uniwerZapewne czeka nas dialog z tymi, którzy opuścili salne, a jego głównym celem nie jest katolicyzm, to — nasze szeregi — dialog indywidualny, ale być może
Głos Adwentu 3/2004 • Moja droga do Boga
11
Czy mam tam pójść?
U
Odprowadzała mnie moja żona z dziećmi. Być może, rodziłem się z wadą wrodzoną kończyn dolnych. Po roku czasu zostałem poddany ope- abym miał więcej odwagi i nie zawrócił. W stresie wielokrotracji, gdyż była to jedyna szansa, abym nie potykałem się po drodze. Umówiliśmy się z żoną, że jeśli coś nie wyjdzie, będzie czekać na mnie piętnaście minut w przyszłości chodził. Po operacji założono mi gipsy, zmieniając je systematycznie co jakiś przed klatką schodową i wrócimy razem do domu. Sprawdziczas. A że medycyna nie była wówczas bardzo dobrze rozwinię- łem ulicę, numer domu, nazwisko — wszystko się zgadzało. ta, zdjęto mi je ostatecznie po trzech latach. Kolejne miesiące Serce waliło mi jak oszalałe. Wreszcie dzwonię do drzwi. to uczenie się chodzenia, zabiegi rehabilitacyjne, sanatoria. Wychodzi jakaś kobieta. Pytam: — Czy tu mieszka...? — podałem imię i nazwisko mojego ojca. Dzięki fachowej pomocy lekarskiej, zabiegom i opiece mojej — Tak. To mój mąż. Proszę zaczekać. matki, która w pierwszych latach mojego życia wychowywała mnie sama, wreszcie mogłem chodzić. Dzisiaj wiem, że nad Za chwilę wychodzi ten sam człowiek, którego widziałem piętnaście lat temu we śnie, ten sam, który odwiedził wszystkim czuwał Bóg, najlepszy lekarz i uzdrowiciel. Do tej pory żyłem w przeświadczeniu, że mój ojciec mnie później w szkole. Ale ja z niedowierzaniem zapytałem zostawił mnie, ponieważ urodziłem się kaleką. Był dla mnie się jeszcze raz o imię i nazwisko stojącego przede mną obcym człowiekiem, obojętnym, tym bardziej, że później człowieka. — Tak. To ja. A o co chodzi? wraz z matką wychowywał mnie ojczym. Byłem szczęśliwy na swój sposób i niczego mi nie brakowało. — Nazywam się... — podałem moje imię i nazwisko. Bóg jest cudowny, niesamowity i przy tym ma poczucie Gdy miałem szesnaście lat, przyśnił mi się pewien nieznajomy. Sen stał się realny, gdy na drugi dzień ten sam humoru, ponieważ później to, czego doświadczyłem, przeszło wszelkie moje oczekiwanie. Bez cienia zaskoczenia stoczłowiek przyszedł do mnie do szkoły i powiedział: — Jestem twoim tatusiom. Chciałbym z tobą porozmawiać. jący przede mną w starszym wieku siwy pan, o miłym spojrzeJa jednak nie chciałem znać tego człowieka. Podświado- niu, powiedział: mie czułem do niego żal, niechęć, nienawiść. Będąc dorosłym — Wejdź. Cieszę się, synku, że jesteś. Modliłem się, abyś człowiekiem, pogodziłem się w końcu z faktem, że nie mia- przyszedł. Już wtedy chciałem z tobą porozmawiać. Gdy usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać, poczułem, łem, nie mam i nie będę miał prawdziwego ojca. Przyjmując przymierze z Panem przez chrzest biblijny, że czas zatrzymał się w miejscu. Ku mojemu zdziwieniu poczułem, że Bóg jest moim prawdziwym niebiańskim Ojcem. na początku uprzedził mnie, że ma odmienne poglądy religijJednak po śmierci mojego ojczyma, którego kochałem, ponieważ mnie wychoBóg sprawił cud. Po trzydziestu latach połączył zerwane wał i był dla nas bardzo dobry, wydarzyło rodzinne więzy. Na tej ziemi zrobiono wszystko, aby rozdzielić się coś, czego nigdy bym się nie spodzienas od siebie, mnie i ojca, ale wszechmocny Bóg sprawił, wał. Któregoś dnia moja żona, będąc w że mogliśmy się spotkać i na nowo pokochać. przychodni lekarskiej, dowiedziała się, że leczy się u tego samego doktora, co mój biologiczny ojciec. Pani pracująca w rejestracji, wyjęła po prostu przez pomyłkę kartę z imieniem ne i studiuje Biblię, a ja, potęgując komiczność sytuacji, powtórzyłem jego słowa. Choć nazwy społeczności religiji nazwiskiem mojego ojca, zamiast żony. Moja żona była bardziej podekscytowana tym faktem niż ja. Upłynęło trochę nych, do których należymy, padły odmienne, to dla nas nie czasu, zanim zdecydowałem się ostatecznie dowiedzieć, gdzie miało to w tym momencie znaczenia. mieszka mój ojciec. Bóg sprawił cud. Po trzydziestu latach połączył zerwane Koleżanka z pracy, której opowiedziałem o tym zdarzeniu, rodzinne więzy. Na tej ziemi zrobiono wszystko, aby rozdziepomogła mi w tym. Ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałem się, lić nas od siebie, ale wszechmocny Bóg sprawił, że mogliśmy że mój ojciec mieszka w tym samym mieście, co ja, tylko... dwie trwać, obejmując się i całując. — Z Bogiem, tatusiu. Do widzenia! ulice dalej. W modlitwach pytałem się Boga: „Czy mam tam — Do zobaczenia, synku. Zawsze możesz do nas przyjść. pójść?” W kwietniu 2003 roku nasz zbór w Rudzie Śląskiej zorga— Przyjdę z żoną i dziećmi. Gdy wracałem późnym wieczorem do domu, nie mogąc nizował wykłady z cyklu pt. „Szczęśliwa rodzina”, prowadzone przez pastora Romana Chałupkę. I nagle wzrosło we mnie powstrzymać się jednocześnie z radości i wzruszenia, pomyuczucie miłości Bożej. Pomyślałem: „Pójdę, powiem ojcu, że ślałem: Jeżeli to wszystko, co przeżywam, jest prawdą, to czy moim Panem jest Jezus. To On zmienił moje życie. Uleczył można mieć wątpliwości, że spotkamy się z naszym Ojcem, mnie. Dał mi cudowną Bożą rodzinę. Dzięki Niemu mam który jest w niebie, choć wydaje nam się, że Go teraz nie wspaniałą żonę i dzieci. Zaproszę go na wykład. Szczęśliwa widzimy? ❖ A. S. rodzina — niech się dowie, że dzięki Bogu może taka być”.
12
Ewangelizacja • Głos Adwentu 3/2004
Od domu do domu Ostatnie polecenie Jezusa brzmi: Idźcie więc i pozyskujecie dla Mnie uczniów ze wszystkich narodów (zob. Mat. 28,19). Powstaje jednak pytanie, kto dzisiaj gotowy jest iść i pozyskiwać innych ludzi dla Chrystusa?
W
szyscy wiemy, że należy głosić ewangelię. Wszyscy z uznaniem przytakujemy, wysłuchując cudzych apeli ewangelizacyjnych. Przyzwyczailiśmy się do siedzenia na miękkich krzesłach, do konsumpcji lekcji szkoły sobotniej i kazań. Kościół traktujemy jak supermarket, w którym to czy tamto jest nam potrzebne. Ale nie o takim Kościele mówi nam Jezus. Kościół ma być żywym, aktywnym ruchem, a nie skostniałą instytucją, w której apele wygłaszają pastorzy lub czyta się czytanki z afrykańskich pól misyjnych. Przez ostatnie 20 lat przyzwyczailiśmy się do tego, że to do naszych kaplic przychodzili ludzie — na kursy odwykowe, wykłady biblijne czy inne formy ewangelizacji. Dzisiaj jest inaczej, bo i nasz kraj jest inny niż 5 czy 10 lat temu. Na wykłady przychodzą jednostki, a do niektórych zborów nikt. Mało tego, przestaliśmy na nie przychodzić my sami. Przeżyłem to, gdy organizowałem kilkakrotnie wykłady w zborze w Łodzi-Górnej. Powstaje więc pytanie, na które musimy sobie odpowiedzieć: Czy powtarzać metody mało skuteczne i kurczowo trzymać się sposobów, które nie przynoszą już (jak dawniej) efektów, czy wyjść samemu do ludzi? Bo skoro ludzie przestali przychodzić do nas, to może pora, byśmy my poszli do nich? Trzy lata temu postanowiliśmy ze zborem w ŁodziGórnej pójść do ludzi. Nie było to łatwe, gdyż prawie nikt nie znał tej pracy. Jednak z modlitwą Duch Święty pokazał nam drogę do ludzkich serc. To ta sama droga, którą szli pionierzy adwentyzmu, pracując od domu do domu. To ta sama droga, którą przebył także mój ojciec — pastor. Pamiętam, że spędzał noce na dworcu, a rankiem wyruszał, chodząc od drzwi do drzwi. Tak powstały zbory w Olsztynie i Koszalinie. Stało się to nie dzięki spektakularnym akcjom, które robią dużo szumu, a przynoszą małe efekty, ale dzięki sercu, oddaniu i ciężkiej konsekwentnej
pracy. Dziś nadszedł czas, by zawrócić i podjąć dzieło ojców. Tylko czy jesteśmy gotowi? My, adwentyści, z ewangelizacji zrobiliśmy część nabożeństwa. Bo czymże jest apel ewangelizacyjny, jak nie daniem możliwości, by zbór dzielił się radością z pracy misyjnej? Tymczasem apele wygłaszają bądź czytają pastorzy lub aktywiści zborowi i czasami jest to najbardziej nudna czy wręcz kłopotliwa część nabożeństwa. Kochani, wyjdźmy do ludzi! Jesteśmy do tego zobowiązani słowami Chrystusa: Idźcie i głoście ewangelię. Prawie każdy z nas może wziąć „Znaki Czasu” lub książkę i zapukać do drzwi naszych bliźnich. Tu nie trzeba wielkiej filozofii. Trzeba tylko głębokiej wiary i przekonania, że to warto robić. Coś takiego robił Paweł, Piotr, Tymoteusz i powinniśmy robić to my. Jest coś cudownego i wręcz mistycznego w spotkaniu z drugim człowiekiem przy jego drzwiach. Trzeba chcieć pochylić głowę przed progiem drugiego człowieka. Jeśli skłonisz ją odpowiednio nisko, wejdziesz do domu i staniesz się w nim najważniejszą osobą. Od trzech lat wykonujemy tę pracę w zborze ŁódźGórna i nauczyło to nas wielkiego szacunku dla innych, nauczyło pokory. Ważne jest nie to, co mówimy, ale jak mówimy i czy promieniuje z nas zwykła ludzka życzliwość. Po trzech latach przeszliśmy wielką przemianę — zbór stał się bardziej otwarty, ciepły i przejęty ewangelizacją. Wielu wyznawców zrealizowało swoje marzenia i udzielają lekcji biblijnych osobom, które pozyskali. Przybyło nam nowych twarzy. Słyszy się też słowa, których dotychczas nie było: „Gdybyście do mnie nie przyszli, nie byłoby mnie tu”. Czas, by nasze zbory doświadczyły cudu na miarę Kany Galilejskiej — przemiany uczniów w apostołów. A przecież apostolstwo to zadanie Kościoła w Polsce. Na wykłady nie przychodzi prawie nikt, chrzci się coraz mniej ludzi. Pozostaje nam albo przyrost naturalny i skostnienie, albo wielki ruch — ruch ludzi otwartych i żywych. To żywi dokończą dzieła! Proszę Was, wyruszmy razem od domu do domu.
Głos Adwentu 3/2004 • Ewangelizacja
13
Jak to zrobić? 1. Dobierzmy się w pary. Pary tworzą: mężczyzna i kobieta lub dwie kobiety (nigdy dwóch mężczyzn). 2. Opracujmy plan miasta. Podzielcie swoje miasto na poszczególne sektory (ulice, osiedla, dzielnice). Zaznaczcie na planie miasta, które pary będą odpowiedzialne za poszczególne sektory. Powinny one być na tyle duże, by pracy wystarczyło na cały rok. 3. Załóżmy sobie zeszyty. Każda para powinna mieć własny zeszyt, w którym będzie zapisywała następujące informacje: Data
Ulica i nr domu
... ............. ............
... ............. ............
ury Rodzaj literat i, (tytuł książk numer ZC) ............................
........
............................
........
Nieobecni ) (nr mieszkania ...........................
...........................
B. „Dzień dobry! Jesteśmy z Kościoła Adwentystów i wypożyczamy książki religijne, duchowe, pełne optymizmu. Dzisiaj ludzie są przygnębieni, cierpią na depresje, a te książki podnoszą na duchu, są pełne optymizmu. Za dwa tygodnie przyjdziemy z nowymi pozycjami”. C. „Dzień dobry! Mamy bardzo ciekawe książki do wypożyczenia na tematy duchowe, zbliżające do Boga, dające siłę i nadzieję. Nie jesteśmy świadkami, proszę się nie obawiać. Za dwa tygodnie przyjdziemy i jeśli książka będzie się pani/ panu podobała, to wypożyczymy następne”.
Uwagi
Starszy pan Młoda pani
Wskazówki do pkt. 5: • Ludzie muszą czuć się zachęceni do czytania, a nie indagowani. Nie mówmy za wiele. Książka lub „Znaki Czasu” powiedzą więcej. • Nie musimy mieć wielu książek, najwyżej 2-3 tytuły i oczywiście „Znaki Czasu”. • Do każdej wypożyczanej pozycji dołączamy ulotkę „Między dobrem a złem”. 6. Powracamy po wypożyczoną literaturę. Z doświadczenia wiemy, że ludzie czekają na naszą wizytę, zgodnie z umówionym terminem. Bądźmy słowni, bo nam zwrócą uwagę! A. W umówionym terminie odbieramy literaturę, pytając krótko, czy się podobała. Zachęcamy do wypożyczenia kolejnych pozycji.
Notatki robimy po zakończeniu rozmowy, w sposób bardzo dyskretny i tylko wtedy, gdy nie jesteśmy obserwowani. 4. Przed drzwiami. A. Po naciśnięciu przycisku domofonu mówimy: „Chcemy zostawić informację o książkach” lub: „...reklamę książek”. To zawsze skutkuje. B. Przed drzwiami ustalamy, kto będzie mówił. Druga osoba nie przeszkadza i nie dopowiada; ewentualnie podaje zainteresowanej osobie ulotkę. C. W ręku trzymamy dwie, trzy pozycje napisami zwróconymi do osoby otwierającej drzwi. 5. Co mówić przed drzwiami? Oto kilka przykładów. A. „Dzień dobry! Jesteśmy z Kościoła Adwentystów i mamy ofertę nowego czasopisma »Znaki Czasu«. Proszę je przejrzeć, a my za tydzień przyjdziemy i pożyczymy następny numer”.
B. Po wypożyczeniu trzeciej pozycji, weźmy ze sobą osobę doświadczoną i potrafiącą poprowadzić studium biblijne, np. pastora. Ta osoba ma na razie towarzyszyć wam. I tylko towarzyszyć. Wypożyczający czwartą pozycję na ogół jest już bardzo zainteresowany i można, w sposób umiejętny, zaproponować rozmowę na tematy biblijne. Np.: „Może chciałaby pan/pani porozmawiać tak niezobowiązująco na tematy biblijne. Nie chodzi tu o jakieś »przeciąganie«, ale wyłącznie o poznanie Biblii”. Pracę wykonujemy przez godzinę tygodniowo, w porze późno popołudniowej. Najlepiej wykorzystać czas sobotni. Nie jesteśmy kolporterami i nie sprzedajemy literatury, lecz ją wyłącznie wypożyczamy. Nie nastawiajmy się na wielkie sukcesy, ale wykonujmy pracę siewcy — konsekwentnie i cierpliwie, a Bóg nagrodzi ją i da błogosławieństwo, jak powiedziała Ellen White, „proporcjonalne do naszego zaangażowania”. My tego błogosławieństwa już doświadczamy. Życzę wam cierpliwości w tej ciężkiej, ale owocnej pracy, którą i ja nadal wykonuję. ❖ Mirosław Karauda
14
Doświadczenia • Głos Adwentu 3/2004
Owoce za drzwiami B ożenka i Jurek to dzieci Boże znalezione za zamkniętymi drzwiami łódzkich kamienic. To owoc konsekwentnej apostolskiej pracy od domu do domu. Jurka znalazły dwie siostry — Krysia Traczyk i Danusia Młoczkowska — które, mimo starszego wieku, regularnie, co tydzień, pukały do mieszkań. Ich zapał pozwolił odnaleźć Jurka Ksionka. Ten pięćdziesięciokilkuletni mężczyzna od dawna czytał Biblię. Przez kilka miesięcy rozważał nawet Słowo Boże ze świadkami Jehowy, którzy przychodzili do niego na wspólne studium. Jednak jego przenikliwy umysł nie godził się ze wszystkim,
łzy. Wpadł nawet na pomysł, że zostawi jej mieszkanie i sam odejdzie, ale i on nie miał, gdzie się schronić. Żyli skromnie, co rusz któreś z nich traciło pracę i wtedy utrzymywali się z jednej maleńkiej pensji. Miesiącami modliliśmy się w tej intencji na naszych piątkowych spotkaniach. Wierzyliśmy, że Bóg pokaże wyjście z sytuacji. Intencja za intencją. Modlitwa za modlitwą. Zawsze były wysłuchiwane. I któregoś dnia Jurek wykrzyczał radośnie: „Zapraszam na ślub!”. Kupił pierścionek i bez żadnych negocjacji się oświadczył, a zaskoczona Teresa powiedziała: tak. Ślub odbył się w kaplicy. Teraz wesele odbywa się w niebie, bo przecież syn ten umarł i ożył. W podobny sposób znaleźliśmy Jurek prosił Boga o pomoc, o dalsze wskazówki, o jakiś dobrych ludzi, Bożenkę Tumasz. Do niej trafiło którzy odkryją przed nim kolejne biblijne perły. I gdy na kolanach braterstwo Wójcików. Pożyczane zanosił swoje błaganie, usłyszał ciche pukanie do drzwi. Gdy je książki okazały się balsamem na jej otworzył, ujrzał dwie kobiety, które trzymały w ręku Biblię. zbolałą duszę. Ale Bożenka potrzebowała też pomocy materialnej. co słyszał. Jurek szukał więc dalej. Bardzo pragnął znaleźć Ona, jej matka i jej 13-letni syn utrzymywali się z niewielkiej pokrewnych duchem ludzi, potrzebował wspólnoty. renty dziecka. Nie starczało na posiłki, więc wspieraliśmy tę Pozostała mu modlitwa. Prosił Boga o pomoc, o dalsze rodzinę według naszych skromnych możliwości. wskazówki, o jakiś dobrych ludzi, którzy odkryją przed nim Bożenka chciała rzucić palenie, bo miała już mocno kolejne biblijne perły. I gdy na kolanach zanosił swoje nadszarpnięte zdrowie. Skończyła więc kurs odwykowy, błaganie, usłyszał ciche pukanie do drzwi. „To było nie- a potem antystresowy. Zaczęła uczestniczyć w nabożeńprawdopodobne — mówił później — ujrzałem dwie kobie- stwach i studium biblijnym. Wtedy przyszły ciężkie doty, które trzymały Biblie”. Od razu zapytał o pastora. świadczenia rodzinne: syn wyszedł z domu i nie wrócił. Chciał się upewnić, że dobrze idzie. Trafił na ul. Płocką do pastora Bożena na długo przed chrztem ruszyła z nami od domu do domu. Mirka Karaudy. Dzieli się tym, co otrzymała. Nie śmie siedzieć w zborze z założonymi Od tej pory (ponad rok!) torękami, nie mogłaby przecież spojrzeć swojemu Bogu w twarz. warzyszył nam na każdym sobotnim nabożeństwie. Przygotowując się do chrztu, Jurek zaczął uczestniczyć w ewangelizacji. Do dziś nie ma o nim żadnej informacji, ale Bożenka Docierał z książkami do kolejnych mieszkań. Był przykła- pełna nadziei mówi: „Skoro nie znaleziono ciała, to dem dla zasiedziałych braci i sióstr, którzy dawno ochrzczeni znaczy, że żyje”. stracili zapał i serce do misyjnej pracy. Z niecierpliwością Wielokrotnie powtarzała, modląc się z nami, że gdyby czekał na ten dzień, gdy zanurzy swoje grzeszne ciało nie Bóg, którego znalazła, nie przetrzymałaby tego dow kąpieli odrodzenia. świadczenia. Wiara — wie, jak cenny to skarb. Dlatego Ale pojawiła się przeszkoda. Jurek mieszkał z partner- na długo przed chrztem ruszyła z nami od domu do domu. ką, która nie chciała legalizować związku. Prosił, błagał, Dzieli się tym, co otrzymała. Nie śmie siedzieć w zborze płakał, krzyczał... i nic. W końcu postanowił się rozstać z założonymi rękami, nie mogłaby przecież spojrzeć swoz kobietą swego życia, jednak i to rozwiązanie okazało się jemu Bogu w twarz. niemożliwe do zastosowania. 20 grudnia 2003 roku Jurek i Bożena zostali ochrzcze„Nie mogę jej wyrzucić z mojego mieszkania, bo nie ni w zborze Łódź-Górna. ❖ ma, gdzie pójść. To byłoby nieludzkie” — tłumaczył przez Korespondent zboru
Głos Adwentu 3/2004 • Kącik dziecka
15
Abraham „Ponieważ to uczyniłeś i nie wzbraniałeś się ofiarować mi jedynego syna swego, będę ci błogosławił obficie i rozmnożę tak licznie potomstwo twoje [Abrahama] jak gwiazdy na niebie” (I Mojż. 22,16-17). Patriarcha — według słownika wyrazów obcych, tytuł praojców ludzkości i Izraela: Adama, Noego, Abrahama, Izaaka, Jakuba i innych; obecnie sędziwy, czcigodny starzec, głowa rodu, otoczony liczną rodziną. 1. Jak mia≥a na imiÍ øona Abrahama?
D
2. Jak mia≥ na imiÍ syn Abrahama?
S=Z
K
M=A
DŁUGOP
Złote myśli A. OfiarowaÊ ó daÊ drugiemu to, co wola≥oby siÍ zachowaÊ dla siebie. B. Moøna ofiarowaÊ bez mi≥oúci, lecz nie moøna mi≥owaÊ bez ofiarnoúci.
Opowiadanie Szczygie≥ zosta≥ postrzelony przez myúliwego w skrzyd≥o. Przez jakiú czas udawa≥o mu siÍ przeøyÊ dziÍki temu, co znalaz≥ w ziemi. Potem jednak nasta≥a straszna zima. Pewnego mroünego poranka spotka≥ na polu Stracha na wrÛble. Jego tu≥Ûw zrobiony zosta≥ ze s≥omy. Mia≥ na sobie starπ marynarkÍ. G≥owa wykonana by≥a z wielkiej pomaraÒczowej dyni, zÍby ó z ziarenek kukurydzy, nos ó z marchwi, a oczy ó z dwÛch orzechÛw. ó Co ci siÍ sta≥o, Szczygle? ó zapyta≥ uprzejmie Strach. ó Nic dobrego ó westchnπ≥ Szczygie≥. ó Doskwiera mi zimno, nie mÛwiπc juø o jedzeniu. MyúlÍ, øe nie dotrwam do nastÍpnej wiosny. ó Nie martw siÍ! SchroÒ siÍ pod mojπ marynarkÍ. Jest sucha i ciep≥a. W ten sposÛb, dziÍki s≥omianemu sercu Stracha na wrÛble, Szczygie≥ znalaz≥ znÛw dom. Pozosta≥ mu jeszcze do rozwiπzania problem jedzenia, bowiem
by≥o mu coraz trudniej znaleüÊ jakieú nasiona do jedzenia. Pewnego dnia, gdy wszystko pokry≥ únieg, Strach na wrÛble odezwa≥ siÍ do swojego przyjaciela: ó Szczygle, czy nie zjad≥byú moich zÍbÛw? Sπ zrobione z ziarenek kukurydzy. ó Ale wtedy zostaniesz szczerbaty! ó To nic. Wszyscy bÍdπ myúleli, øe jestem bardzo mπdry! Po kilku dniach przysz≥a kolej na jego nos z marchwi. ó Zjedz go sobie. Nie wiesz nawet, jak duøo ma w sobie witamin ó rzek≥ do Szczyg≥a Strach na wrÛble. PÛüniej czas przyszed≥ na orzeszki, ktÛre s≥uøy≥y Strachowi za oczy. ó Nie martw siÍ o mnie, mÛj Szczygle. Zastπpiπ je twoje opowieúci ó mÛwi≥. W koÒcu Strach na wrÛble ofiarowa≥ Szczyg≥owi swojπ g≥owÍ zrobionπ z dyni. Gdy nadesz≥a wiosna, øe Stracha na wrÛble nic juø prawie nie pozosta≥o, ale Szczygie≥ przeøy≥ i nie brakowa≥o mu si≥, by wzbiÊ siÍ w b≥Íkitne niebo i úpiewaÊ wszystkim pieúni o mi≥oúci, ktÛra go uratowa≥a. Czy masz ochotÍ to namalowaÊ?
Kącik dziecka • Głos Adwentu 3/2004
16
3. Podoczepiaj wagoniki w odpowiedniej kolejnoúci, a dowiesz siÍ, co rzek≥ Pan do Abrahama. 1+0
10ñ1
O
I 9ñ3
14ñ7
A
J
4ñ2
U 1
30ñ17
F 2
3
99-89
J
7+7
8ñ4
K
A
4
5
6
4. Co ostatecznie z≥oøy≥ Bogu w ofierze Abraham?
5. Odpowiedz na nastÍpujπce pytania: ● ● ● ● ●
W co siÍ zamieni≥a øona Lota? Jak siÍ nazywa≥o miasto pokoju krÛla Melchisedeka? Jak mia≥ na imiÍ mπø Sary? Jak mia≥a na imiÍ niewolnica Sary, matka Ismaela? Jak siÍ nazywa pierwsza litera alfabetu greckiego (zob. Obj. 1,8)?
7
11+1
15ñ10
A
R
2+1
I 8
9
10
15+0
A
5+3
22ñ11
M
Z
11
12
13
14
15
● Do jakiego miasta uciek≥ Lot po spaleniu Sodomy i Gomory (zob. I Mojø. 19,23)? ● Jaki kraj by≥ ojczyznπ Hagar (zob. I Mojø. 16,1)? ● Co wyniÛs≥ Melchisedek na powitanie Abrahama (zob. I Mojø. 14,18)? ● Jak mia≥ na imiÍ bratanek Abrahama? ● Jak inaczej nazywano Morze Martwe? ● Jak mia≥a na imiÍ øona Nachora, brata Abrahama (zob. I Mojø. 11,29)? ● Dokπd Abraham úciga≥ tych, ktÛrzy uprowadzili Lota (zob. I Mojø. 14,14)? ● Jak mia≥ na imiÍ ojciec Abrahama (zob. I Mojø. 11,26)? ● Jak mia≥ na imiÍ brat Sema i Jafeta? ● Jak siÍ nazywa≥a rzeka, do ktÛrej potomkowie Abrahama mieli zajmowaÊ ziemie (zob. I Mojø. 15,18)? ❖ Opracowała Mariola Pawełczyk
Głos Adwentu 3/2004 • Wiadomości z kraju
17
BIAŁYSTOK „DZIESIĘĆ POTRZEB INTYMNOŚCI CZŁOWIEKA” to seria spotkań przygotowanych w celu wzmocnienia naszych relacji z Bogiem, jak też z ludźmi, zwłaszcza z tymi, którzy są najbliżej nas. Seminarium to prowadził pastor Roman Chalupka przez dwa weekendy, od 21 do 29 listopada 2003 roku. Spotkania te bardzo poszerzyły nasze zrozumienie życia i jego codziennych potrzeb. Korespondent zboru ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
LESZNO NIETYPOWY KURS ANTYNIKOTYNOWY. Dzięki uprzejmości dyr. Małgorzaty Halec w dniach 19-23 stycznia 2004 roku w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Lesznie odbył się kurs antynikotynowy. Jego pomysłodawcą był adwentystyczny pastor Stanisław Niedziński, który do współpracy zaprosił przedstawicieli większości wyznań chrześcijańskich w Lesznie. Swój udział zapowiedzieli: ks. Sławomir Sikora (ewangelik), ks. Tadeusz Krasiejko (polskokatolik), lek. med. Tomasz Karmiński (zielonoświątkowiec) oraz lek. med. Marcin Błaszkowski (ewan-
gelik, radny miasta). Lekarze nakreślili zagadnienie szkodliwości palenia tytoniu dla zdrowia. Duchowni przedstawili szkodliwość palenia w kontekście szeroko pojętych wartości chrześcijańskich oraz zaoferowali pomoc palaczom w podjęciu decyzji porzucenia palenia. Leszno jest miastem, w którym tolerancja wyznaniowa jest praktykowana od setek lat. Dlatego patronat nad spotkaniem objął sam prezydent miasta, Tomasz Malepszy, który nota bene nie pali papierosów. Pomocy w rozpropagowaniu spotkania udzieliły lokalne mass media: Telewizja Leszno, gazeta „ABC” oraz Radio Elka. Marcin Błaszkowski
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
LUBLIN KONCERTY. W ostatnich miesiącach odbyło się w zborze lubelskim wiele różnego rodzaju koncertów. Ostatni miał miejsce 17 stycznia 2004 r. Młodzieżowy chór zboru lubelskiego koncertował w Szkole Podstawowej w Chruślankach Józefowskich (woj. lubelskie). Koncert chóru wiązał się ze wspólną akcją charytatywną Stowarzyszenia Verum i ChSCh, której celem było dostarczenie paczek-niespodzianek dla 65 uczniów tej niewielkiej wiejskiej szkoły. Na koncert zorganizowany w szkolnym holu przybyły wszystkie zaproszone dzieci, grono nauczycieli szkoły, pani dyrektor oraz liczna grupa rodziców. Po wykonaniu kilku pieśni chóralnych, dzieci zostały zachęcone przez brata Piotra Wilkołka do wspólnego śpiewu znanych pieśni zespołu Arka Noego. Wszyscy doskonale się bawili. Paczkiniespodzianki zawierały słodycze, owoce, a także zabawki i przybory szkolne. Sprawiły one wielką radość obdarowanym dzieciom. Również dorośli obecni na koncercie zostali obdarowani upominkiem — piękną książką „Droga do Chrystusa”.
To wydarzenie jest dowodem, że ludzka życzliwość nie jest ograniczona różnicami religijnymi i ludzie różnych wyznań mogą sobie nawzajem pomagać w duchu miłości Chrystusa. Mariusz Maikowski KAZANIE ADWENTYSTYCZNEGO PASTORA W KOŚCIELE AKADEMICKIM KUL. Na zaproszenie Instytutu Ekumenicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego 21 stycznia 2004 roku pastor Mariusz Maikowski wygłosił homilię w kościele Akademickim KUL w czasie uroczystego nabożeństwa ekumenicznego z okazji Tygodnia Modlitwy o Jedność Chrześcijan. W nabożeństwie, któremu przewodził ks. dr Przemysław Kantyka, wzięli udział katoliccy ekumeniści: ks. prof. Wacław Hryniewicz — dyrektor Instytutu, ks. dr Sławomir Pawłowski, jak również liczna grupa duchownych i studentów uniwersytetu. Warto tu wspomnieć, że było to już czwarte kazanie wygłoszone przez adwentystycznego pastora w historii nabożeństw tego rodzaju, organizowanych przez Instytut Ekumeniczny KUL. K. K.
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
ŁÓDŹ−GÓRNA POMOC UBOGIM I GŁODNYM. Nasz zbór żyje i rozwija się, ale sytuacja finansowa starych, jak i nowych członków pozostaje często dramatyczna. Wielu z nas to renciści, bezrobotni. Brakuje na czynsz, światło, gaz, leki, jedzenie. Staramy się pomóc takim osobom. Od prawie roku gromadzimy co tydzień produkty żywnościowe i chemiczne, by w każdą sobotę obdzielić nimi kilka osób. Ci, którzy pracują, kupują chleb, mięso, sery, mąkę, olej, kaszę, makaron, warzywa, mydło, szampon itd. Składamy to na jedno wyznaczone miejsce, a po nabożeństwie osoba odpowiedzialna za pomoc ubogim, obdarowuje te osoby całymi siatkami jedzenia. Drodzy! Rozejrzyjcie się wokół siebie, czy brat z siostrą mają, co jeść. Może krępują się o tym powiedzieć, może to ukrywają, ale codziennie modlą się o ten chleb powszedni. Pozwólcie Panu Bogu nasycić ich za waszym pośrednictwem.
Za sprawą siostry Klaudii Karaudy dowiedzieliśmy się, że w pobliskiej podstawówce głoduje dziesiątka dzieciaków z III klasy. Wszystkie pochodzą z patologicznych lub nieudolnych wychowawczo rodzin. Dzieci te nie tylko nie jedzą ciepłych posiłków, ale prawie w ogóle nie jedzą w domu. Jedyne, na co mogą liczyć, to skromny obiad w szkolnej stołówce. Przez weekend nie jedzą jednak nic. Nawet jednej kromki chleba. Co ciekawe, uczą się dobrze i chętnie. Postanowiliśmy pomóc tej grupie dzieci i po każdym nabożeństwie zbieramy pieniądze, które potem przekazujemy szkole. Jedna złotówka to jedna bułka. Dzięki naszej zbiórce szkolne kucharki codziennie przygotowują dzieciakom kanapki. Mają więc śniadanie, a jeśli starczy, to zabiorą też bułkę na kolację. Często w domu czeka młodsze rodzeństwo, z którym dzieci te się dzielą otrzymaną kanapką. Z kolei w sobotę sami przynosimy zrobione kanapki i po nabożeństwie dzieci przychodzą po nie z rodzicami. Staramy się, by chleba starczyło im na cały weekend i mogły z niego skorzystać też w niedzielę. Przy okazji te trzy rodziny mogły
18 zaopatrzyć się w zborowej tabicie: i rodzice, i dzieci otrzymali dosłownie po worku ubrań. Zresztą braterstwo Piąstkowie, którzy nadzorują tabitę, pomogli już wielu ubogim ludziom, nie tylko ze zboru, ale i z całej okolicy. Naszą działalność doceniła
Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 3/2004 wychowawczyni i cała klasa: na święta otrzymaliśmy przeurocze życzenia i podziękowania. Jezus zawsze podkreślał, że bez tego praktycznego wymiaru religia nie ma znaczenia. Korespondent zboru
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
OPOLE SPOTKANIE Z WŁADZAMI SAMORZĄDOWYMI I WYZNANIOWYMI. Na przełomie stycznia i lutego 2004 roku przedstawiciele zboru opolskiego złożyli noworoczne wizyty kurtuazyjne w Opolu marszałkowi województwa, prezydentowi miasta,
wojewodzie, przewodniczącemu rady miasta, a w miejscowości Pokój — wójtowi gminy oraz pastorowi Kościoła ewangelickiego. Wspomnianym osobom wręczono pamiątkowe książki. W spotkaniach, ze strony adwentystycznej, udział wzięły następujące osoby: pastor Zenon Samborski, A. Kownacki, S. Wilczyński i A. Poks. Korespondent zboru
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
PODKOWA LEŚNA KIERMASZ CHARYTATYWNY. W Podkowie Leśnej od stycznia 2003 roku prowadzimy akcję „Gorący posiłek”, dzięki której wszyscy potrzebujący z okolicznych miejscowości mogą liczyć na ciepłe danie. Przeciętnie wydajemy 150 porcji posiłków dziennie, a od początku akcji rozdaliśmy ich ponad 25 tys.! W celu zebrania finansów na prowadzenie dalszej działalności dobroczynnej organizujemy co jakiś czas różne imprezy. Tym razem był to kiermasz charytatywny. Odbył się on 7 grudnia 2003 roku w budynku WSTH. Inicjatorkami i zarazem organizatorkami były Asia i Mirka, dziewczyny ze zboru podkowiańskiego. Pomysł podchwyciła także nasza lokalna filia ChSCh i w kooperacji udało się przygotować imprezę na naprawdę dobrym poziomie. Nie sposób pominąć wkładu pracy braci studenckiej oraz pozostałych zborowników. W programie znalazło się dla każdego coś dobrego. Lista gości i różnych atrakcji była imponująca. W programie mieliśmy m.in.: stołówkę z gorącą zupką, ciastami domowego wypieku, stoiska firm ze zdrową żywnością, porady medyczne i rehabilitacyjne, proste badania i pomiary, masaż, stoisko z tanią odzieżą, książkami, artykułami dekoracyjnymi, pszczelarza, mima grającego na skrzypcach, punkt weterynaryj-
ny i stoisko z artykułami dla zwierzaków, pokaz tresury psów, aukcję. Od strony organizacyjnej szczególnie trudne wydawały się stworzenie profesjonalnych stoisk i reklama, bez której w dzisiejszych czasach ani rusz. Okazało się jednak, że to bułka z masłem. Wystarczyło zaprosić kilka zaprzyjaźnionych firm, a inni sami chcieli przyjść. Dzwoniliśmy np. do lokalnych przedsiębiorców, proponując im, aby wzięli udział w charytatywnej inicjatywie poprzez przekazanie darowizny lub najlepiej obecność z własnymi produktami. Okazało się nawet, że taką imprezą zainteresowane jest także Radio Plus, które przyjechało zrobić wywiad na ten temat, jak również zapraszało słuchaczy do przyjścia na nasz kiermasz! Oprócz tego rozplakatowaliśmy okolicę, a w dniu kiermaszu rozdawaliśmy ulotki przechodniom. Impreza przebiegła w bardzo miłej atmosferze. Wszyscy zapowiedzieli, że chętnie znowu wezmą udział w takiej inicjatywie. Dla wielu była to sposobność, aby przekonać się, że u adwentystów jest całkiem miło, co też nie pozostaje bez znaczenia. Zebraliśmy 2131 zł! Za te pieniądze przez najbliższy miesiąc będziemy mogli wydawać gorące posiłki wszystkim potrzebującym! Chwała Panu! Uczestnik (Migawki fotograficzne z kiermaszu — str. 24.)
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
SKOCZÓW EWANGELIZACJA W STRUMIENIU. W związku z programem ewangelizacyjnym „Wyjdź, milionie, wysiej miliard” kierownictwo oddziału ewangelizacji w Skoczowie zorganizowało wyjazd misyjny do Strumienia. 24 stycznia 2004 roku grupa misyjna w liczbie 40 osób udała się do tego miasta, aby odwiedzić mieszkańców. Dotarliśmy do około 1000 mieszkań i domów, rozdając nie tylko ulotki pt. „Między dobrem a złem”, ale także inną literaturę. Wielką radością dla wykonujących tę pracę były nie tylko spotkania i rozmowy z odwiedzanymi ludźmi, ale także informacja o pierwszych chętnych, którzy zgłosili się do KSB. Uczestnik SPOTKANIE KOŁA KOBIET. 21 stycznia 2004 roku w sali katechetycznej zboru skoczowskiego spotkały się siostry ze Skoczowa i okolicznych zborów, a także inne zaproszone kobiety, aby wziąć udział w wykładzie pt. „Wczesne rozpoznanie choroby raka piersi”, prowadzonym przez panią dr Halinę Molak-Olczak, onkologa, specjalistkę chorób piersi. Po prelekcji poświęcono czas na pytania i odpowiedzi dotyczące wspomnianego zagadnienia. Według amerykańskiego lekarza Auchinclosse’a, „tylko regularnie prowadzone badania, zarówno samokontrola piersi, jak i diagnostyka w zakładach służby zdrowia, pozwolą na wczesne wykrywanie
i leczenie chorób sutka, w tym raka, który jest najczęstszym nowotworem u kobiet”. Należy podkreślić, że nie każdy guzek, stwardnienie lub zmiany skóry są rakiem, zawsze jednak wymagają badania lekarskiego. Często są to zmiany zapalne lub nowotwory łagodne, a leczenie zapobiega przekształceniu się ich w nowotwory złośliwe. Po zakończonym spotkaniu każda z uczestniczek otrzymała najnowszy numer „Znaków Czasu”. Teresa Pilch WIZYTA W CIESZYŃSKIM DOMU DZIECKA. W piątek wieczorem, 30 stycznia 2004 roku, wraz z kilkoma osobami ze zboru skoczowskiego udaliśmy się w kolejne
Głos Adwentu 3/2004 • Wiadomości z kraju odwiedziny do domu dziecka w Cieszynie. Tym razem mieliśmy dla wychowanków noworoczne prezenty. Poprzez pieśni śpiewane z dziećmi wytworzyła się rodzinna atmosfera. Dzieci wzięły czynny udział w konkursach biblijnym oraz sportowym.
19 Na zakończenie wizyty rozdaliśmy dzieciom paczki, które przekazała nam Fundacja Charytatywna z Wrocławia. Żegnając się, zapewniliśmy dzieci, że to nie jest nasza ostatnia wizyta. Janina Hubczyk
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
USTROŃ
WARSZAWA−CENTRUM
80. URODZINY M. KOPYCKIEGO. W czasie nabożeństwa w dniu 17 stycznia 2004 roku przeżyliśmy radosną uroczystość z okazji 80. rocznicy urodzin brata Mieczysława Kopyckiego. Nabożeństwo wzbogaciły pieśni i wiersz. Jesteśmy wdzięczni Bogu za to, że aż dotąd prowadził brata Kopyckiego i życzymy mu zdrowia, wielu błogosławieństw i opieki Bożej. Jubilatowi dedykujemy słowa z Iz. 46,4: „Pozostanę ten sam aż do waszej starości i aż do lat sędziwych będę was nosił; Ja to uczyniłem i Ja będę nosił, i Ja będę dźwigał i ratował”. (Fot.) Klaudia Szarzec Fot. Marcin Kraś
ŚWIATOWY DZIEŃ WOLNOŚĆI RELIGIJNEJ. W dniu 24 stycznia odbyły się w zborze Warszawa Centrum i wielu zborach adwentystycznych naszych polskich miast tradycyjne nabożeństwa międzywyznaniowe poświęcone modlitwie w intencji wolności religijnej. W Warszawie nabożeństwo to miało szczególnie uroczysty charakter. Słowa braterskich pozdrowień przekazał gościnnie prezbiter naczelny Kościoła Chrześcijan Baptystów — pastor Andrzej Seweryn. Kazanie wygłosił pastor Władysław Polok. Wśród licznych gości, z wielu Kościołów chrześcijańskich stolicy oraz wspólnot religijnych pozachrześcijańskich, znajdowali się m.in. wicewojewoda mazowiecki — Adam Mroczkowski, bp Piotr Libera — sekretarz Episkopatu Polski Kościoła Katolickiego, bp Zdzisław Tranda — były zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Reformowanego i nowa dyrektor Towarzystwa Biblijnego, mgr Małgorzata Platajs. Podczas nabożeństwa wystąpił Chór Warszawski oraz solista Dariusz Górski. Całość uroczystości zakończyła chrześcijańska agapa. Z. Ł.
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
ZAKOPANE MAŁE FORUM MŁODZIEŻY. „Prawdziwe życie” — pod tym tytułem odbył się pierwszy w ramach forum młodzieży lokalny zjazd młodzieży w Zakopanem. W gościnnym domu modlitwy spotkała się młodzież Diecezji Południowej ze zborów: Kielce, Leksandrowa, Kraków, Kalwaria Zebrzydowska, Skoczów, Bielsko-Biała i innych. Radosne nabożeństwo, oparte na doświadczeniach, prowadzili pastorzy: J. Dzięgielewski, M. Rakowski, K. Roszkowski i A. Dżaman. Temat zjazdu został przedstawiony przez organizatorów, a więc wszystkich, którzy przyjechali do zimowej stolicy Polski, w sposób pobudzający do myślenia, skłaniający do refleksji lub dziękczynienia Bogu za talenty, który-
Pragniesz odpocząć?
Zapraszamy w Beskidy, do Wisły o każdej porze roku!
Przygotowaliśmy dla Ciebie kilka kom ingośc oi pok ch fortowych, dwuosobowy warunki nych. Znajdziesz u nas doskonałe nariągi wyc , nku oczy wyp go wne do akty bae, erow ciarskie, szlaki spacerowe i row ninę stad i e sow teni seny pływackie, korty ujemy koni. W domowej atmosferze serw ycyjtrad ia dan oru wyb Do łki. posi dobre , jedź Przy ie. ne, wegetariańskie i wegańsk ą now z ny wolo zado a wrócisz do domu owiedzi energią do dalszego życia! Odp Aurelia : sem adre pod kasz uzys nia na pyta ła, tel.: Wis Ples, ul. Pod Kozińce 7, 43-460 (0...33) 855-16-78.
mi obdarzył młodych ludzi. Podczas zjazdu odbył się chrzest brata Mariusza Rubaka. Atrakcjami zjazdu były: występ folklorystyczny, kulig z pochodniami, ognisko, a na koniec wycieczka na Nosal (bez strat w ludziach). Wszystko odbyło się w pięknej, prawdziwie zimowej atmosferze. Nie zabrakło też „nocnych czuwań”, rozmów i pogaduszek do poduszki, aż do białego rana. Obok bogatej strawy duchowej była pyszna strawa cielesna, a szczególnie barszcz ukraiński, który warzył osobiście sam pastor Krzysztof Roszkowski (palce lizać!). Wszyscy wyjechali z wypiekami na buzi, wdzięczni Bogu i z oczekiwaniem na kolejny zjazd, forum, które odbędzie ❖ się tym razem w Pszczynie 21 lutego 2004 roku. Uczestnik
ZAPISY NA STUDIA ROWIA W INSTYTUCIE PROMOCJI ZD czno-Humanistycznej
Szkoły Teologi Instytut Promocji Zdrowia Wyższej egzaminów) na studia licencjackie (bez sy zapi sza ogła ej w Podkowie Leśn ceabsolwentów medycznych szkół poli w roku akademickim 2004/2005. Dla z Nas iów. stud onujemy specjalny program alnych posiadających maturę prop ram prog cym izują real nym w Europie Instytut Promocji Zdrowia jest jedy takt: zący się szerokim uznaniem. Kon cies , USA w ity vers Loma Linda Uni a kow owia, ul. 1 Maja 39, 05-807 Pod Sekretariat Instytutu Promocji Zdr 758-97-29 wew. 100. Leśna, tel. (0...22) 758-92-14 lub
PRACA DLA PIELĘGNIARKI
Dom Opieki „Samarytanin” zaTel. trudni pielęgniarkę dyplomowaną. . -916 -975 0603 lub 6 (0...33) 814-09-5
PEDAGOG SZUKA PRACY
Adwentystka (25 lat, wykształcenie wyższe pedagogiczne) poszukuje pracy. Kontakt: Anna Grabowska, tel. (0...85) 731-17-40 lub 0698-703-415.
Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 3/2004
20
na FUNDACJA „ŹRÓDŁA ŻYCIA” zaprasza
E WCZASY ZDROWOTN WSTART
cji NE ze specjalnym Programem Rewitaliza aszamy: Do uczestnictwa w programie zapr ycznych, ilakt prof ch cela w we ● osoby zdro ę, otyłość, nadciwag nad na: . m.in e piąc cier y ● osob żdżycę, cukrzycę mia ą, śnienie, alergię, chorobę wieńcow choroby zwyrodydy, licer trójg i typu II, wysoki cholesterol d trawienny, zaparcia, nieniowe stawów, łuszczycę, wrzó a i inne. zgagę, nerwicę, przemęczeni ® Program NEWSTART przewiduje: wia — dietę oczysz1. Odżywianie zależne od stanu zdro wotny sokowy czającą warzywno-owocową, post zdro ką. iańs etar oraz dietę pełnowartościową weg ra, z poukto instr m okie 2. Aktywny wypoczynek pod nną, pora ykę nast gim jne, dycy działem na grupy kon ery spac owe ćwic zeni a ogó lnok ond ycyj ne, grup i marszobiegi. dy zdrowego ży3. Wykłady i prezentacje (m.in. zasa o gotowania, jak weg zdro ła szko wienia, praktyczna a w profilaktykontrolować stres, medycyna naturaln ch). ce i leczeniu chorób cywilizacyjny (w tym konsultacje, 4. Całodobową opiekę lekarską ienia, tętna i masy ciśn iar pom porady, spotkania, ciała). 5. Badania laboratoryjne. zorki słowne i mu6. Program kulturalny (m.in. wiec . em) film rym dob zyczne, wieczór z
NA WYPOCZYNEK DO GDAŃSKA je o możliZbór w Gdańsku z radością informu w okresie kto , emu każd nia szka mie wości wynajęcia uje spęplan roku między majem a wrześniem 2004 malowjego w ź bąd dzić czas w tym pięknym mieście ścianą za łe: ona dosk — e niczej okolicy. Położeni ej tkow zaby ki dom ze uroc ami okn dom modlitwy, za ozna eru spac do uliczki, a za nimi las zapraszający tępDos i. żkam ście i czonym szlakiem bądź własnym jskiej i pozamiejność do środków komunikacji mie stanki autobusoprzy liżu pob w — ra skiej równie dob . Koszt dobowe, tramwajowe oraz stacja kolejowa słej — 15 zł, doro y wego zakwaterowania: od osob nia dogodowa zerw zare do h dzieci — 10 zł. Chętnyc : 0609czny foni tele takt kon o imy nego terminu pros ! amy rasz 531-092 lub (0...58) 341-98-42. Zap
Korespondent zboru
®
y zespół złożony Program prowadzi wykwalifikowan bilitacji ruchowej i proz lekarza, dietetyka, specjalisty reha jest do indywidualnych motorów zdrowia. Dostosowany zy. potrzeb zdrowotnych kuracjus ędą się w miejscoNajbliższe turnusy w 2004 roku odb o w Wiśle w terminach: wości turystycznej Beskidu Śląskieg 17 czerwca. od 25 kwietnia do 6 maja i od 6 do malowniczych gór Bestóp u Dom wczasowy położony 3-osobowe z pełnym i 2oje pok skidu Śląskiego oferuje węzłem sanitarnym. wynosi 850-890 zł. Koszt pobytu jednej osoby dorosłej ał w programie udzi ie, wien Kwota obejmuje nocleg, wyży kę lekarską. opie ową dob cało m, edukacyjnym i ruchowy zabiegi rehabilitacyjne Oferujemy również specjalistyczne za dodatkową opłatą. oraz dodatkowe atrakcje turystyczne imy kierować pod pros nia Zgłoszenia i wszelkie pyta y Zasłona 18, 96Bud ia”, Życ dła adresem: Fundacja „Źró 13-54 i 857-28-99; e320 Mszczonów, tel./fax (0...46) 857mail: biuro@fzz.pl. imy dokonywać do 15 Przedpłaty w wysokości 200 zł pros 10801499-702438a”: Życi dła „Źró i maja na konto Fundacj zasy zdrowotne”. 27005-801000-111 z dopiskiem „Wc Serdecznie zapraszamy do Wisły! u
Koordynator program Grażyna Kuczek
WCZASY W GRZYBOWIE
ń” ChSCh w GrzyOśrodek Zdrowego Życia „Przysta nkowe w 2004 roku bowie zaprasza na wczasy wypoczy czerwca, 16-29 czerwca, w następujących turnusach: 1-14 pnia, 16-29 sierpnia, 1-14 lipca, 16-29 lipca, 1-14 sier . 30 sierpnia — 12 września wca i 1-14 września Koszt pobytu w turnusach 2-15 czer dzieci w wieku 10-15 lat wynosi dla osoby dorosłej 574 zł; 350 zł. W okresie 17-30 płacą 490 zł, a w wieku 3-9 lat — owiednio: 560 zł i 406 odp ci dzie czerwca dorośli — 630 zł, ytu wynosi: dla dorosłych zł. W pozostałym czasie koszt pob i 434 zł. Koszty pobytu — 714 zł, dla dzieci — 644 zł rzedniego roku! w ośrodku nie zmieniły się od pop cji udziela kierownik rma info i Rezerwacje przyjmuje 36-01, 355-36-02; fax ośrodka. Kontakt: tel. (0...94) 355ć pod adresem: Ośrodek (0...94) 355-36-03. Można też pisa owa 19, 78-132 GrzyPlaż Zdrowego Życia „Przystań”, ul. l. et.p 7.on bowo; e-mail: waldist@friko
Waldemar Stanisławski
Głos Adwentu 3/2004 • Wiadomości z kraju
● 21 grudnia 2003 roku w Melbourne-Dandenong (Australia) w uroczystej i radosnej atmosferze ślubowali sobie miłość i dozgonną wierność Marzena Krysta (ze zboru w Katowicach) oraz Dawid Patryarcha (ze zboru w Dandenong). Uroczystość ślubną celebrował pastor Marek Ignasiak, a pieśni i muzyka ubogaciły nabożeństwo ślubne. Państwo młodzi gorąco dziękują Bogu za kochających rodziców, za ich troskę i trud wychowania, rodzinie i przyjaciołom za okazaną szczerą miłość, wsparcie i troskę. Wierzą, że z pomocą Pana ich małżeństwo będzie zawsze zgodne i pełne miłości. ❖ Marzena i Dawid Patryarchowie
RUBRYKA MATRYMONIALNA ● Adwentysta (z zawodu malarz) pozna miłą i rozsądną adwentystkę po 60. roku życia. Jestem samodzielny. Mam 69 lat i 165 cm wzrostu. Bardzo pragnę stabilności w jednym duchu. Doceniam gościnność. Jestem gotów zamieszkać u przyszłej towarzyszki życia. Hasło: Radość życia 3/2004. ● Mam 26 lat. Chętnie poznam przyjaciółkę w zbliżonym wieku, która też kroczy drogą za Jezusem Chrystusem. Mile widziana fotka. Numer telefonu ułatwi kontakt. Hasło: Samotny 3/2004. ● Droga Siostro, jeśli chcesz poznać spokojnego i uczuciowego mężczyznę, to proszę, napisz do mnie. Mieszkam we własnym domku przy lesie. Oczekuję listu od osoby, która się uważa za mądrą, pracowitą, pogodną, zgrabną i jest mieszkanką wsi lub małego miasteczka. Mając odpowiedni wiek oraz, być może, dziecko, proszę, napisz do mnie. Staram się być wesołym i sumiennym — pracujący cyklista, adwentysta (lat 40, 173 cm, 52 kg). Hasło: Kichot 3/2004. ❖
Adwentystyczny Serwis Randkowy SAMOTNI — POZNAJCIE SIĘ stkich
zachęca wszy Chrześcijańska Służba Charytatywna ioła do korzystania Kośc ł jació przy i samotnych adwentystów, jak ego, który jest kow isu rand z bezpłatnego internetowego serw otni.mara.sam www sem: adre pod dostępny w języku polskim iecie mogli będz ry, ia i siost natha.pl. Dzięki niemu, drodzy brac ówki żywędr lnej wspó do a rzysz znaleźć odpowiedniego towa y usłyszy któr nia, e oczekiwa ciowej, przyjaciela, który spełni wasz y poktór , nera part ego otliw dobr i wasze wołanie, cierpliwego ć, szłoś przy ą ieczn bezp dzieli waszą miłość i zaoferuje wam że y, rzym Wie . Panu w się ie czyc połą odpowiednią osobę, z którą ym pośrednictwem odnajz pomocą Bożą każdy samotny za nasz jest człowiekowi, gdy jest ze dobr „nie dzie swoje szczęście, gdyż serwisowi będziecie mogli sam” (I Mojż. 2,18). Dzięki naszemu a Mariusza Stojanowbrat ne on-li d również skorzystać z pora tności. Informujemy, że, skiego, eksperta ds. miłości i samo jemy pełną anonimoantu gwar , nem zgodnie z naszym regulami owych. W imieniu osob ch dany ych wasz onę ochr ą wość i pełn się — ajcie Pozn — otni wolontariuszy Serwisu Sam szka, Piotr Nowacki Ostru omir Sław cz, Łusz ta orza Małg
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
NA ŚLUBNYM KOBIERCU
21
ZASNĘLI W PANU ● 1 października 2003 roku w wieku 88 lat zasnął w nadziei zmartwychwstania Jan Żelazowski, długoletni członek zboru jeleniogórskiego. W prawdzie Bożej trwał od 19 września 1960 roku, gdy zawarł przymierze z Jezusem. Był Jego wiernym wyznawcą, człowiekiem silnej wiary i gorliwej modlitwy. Nabożeństwo żałobne prowadził pastor Piotr Samulak. Korespondent zboru ● 10 stycznia 2004 ze smutkiem i żalem pożegnaliśmy Wandę Polakowską ze zboru w Jeleniej Górze. Przeżyła 83 lata. Poselstwo trójanielskie przyjęła 27 maja 1982 roku. Choroba nie pozwalała jej w ostatnich miesiącach regularnie uczestniczyć we wspólnych nabożeństwach, ale przez cały czas trwała w wierze w Boga. Żywimy nadzieję, że już wkrótce, przy powtórnym przyjściu Jezusa na ziemię, nasza droga siostra powstanie do nowego życia i wiekuistego życia w królestwie Bożym. Korespondent zboru ● 29 stycznia 2004 roku zasnęła w Panu siostra Stanisława Gmurkowska (Górka), członkini zboru w Lublinie. Przeżyła 89 lat. Przez 62 lata, była wierną i przykładną chrześcijanką. 33 lata pełniła funkcję skarbnika zborowego. Była też radną i diakonisą. Zawsze i wszędzie wnosiła i wytwarzała specyficzny klimat pokoju, serdeczności, wzajemnego zrozumienia i pogody ducha. Jej życie cechowała pokora, skromność, cichość, życzliwość, gościnność, wyjątkowa prawość, głęboka i szczera wiara oraz stanowczość, bezkompromisowość i wierność we wszystkich zasadach wiary. Była niewiastą Słowa Bożego i modlitwy. Nigdy nie skarżyła się mimo, że życie nie szczędziło jej bardzo trudnych i bolesnych doświadczeń. Wychowała dla Boga i Kościoła dwie córki: Annę Łozowską (byłą radną Kościoła w Polsce i Wydziału Transeuropejskiego) i Lidię (wieloletnią pracownicę redakcji Wydawnictwa „Znaki Czasu”), syna Waldemara, 4 wnucząt i 2 prawnuków. Odeszła od nas wyjątkowa chrześcijanka, szlachetna i przykładna wyznawczyni Kościoła. Będzie nam jej bardzo brakowało. Uroczystości pogrzebowe zgromadziły 2 lutego na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Lublinie wyjątkowo dużą liczbę uczestników. Nabożeństwo prowadzili kaznodzieje: Mariusz Maikowski, Marian Wójcik i Piotr Heród. Córkom Annie i Lidii oraz synowi Waldemarowi, z rodzinami, składamy wyrazy szczerego i serdecznego ❖ współczucia. (Fot.) Piotr Heród
22
Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 3/2004
„Śladami Jezusa — dla zbawienia bliźnich”
16
lutego 2004 roku zasnął w Panu pastor Jan Borody. Urodził się 27 czerwca 1912 roku w Austro-Węgrzech. Był wychowywany przez matkę tak, by zostać księdzem. W 1928 roku w Rumunii, tuż przed wstąpieniem do jezuickiego seminarium duchownego, jego matka poznała adwentyzm i Jan, zamiast do jezuitów, poszedł do seminarium adwentystycznego w Transylwanii (Siedmiogród). Przed przyjazdem do Polski pracował jako kolporter w Rumunii. Po ukończeniu szkoły misyjnej został zaangażowany przez pastora Czembora w 1934 roku do pracy w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce. Jego pierwszą placówką był Lwów, gdzie musiał nauczyć się języka polskiego i ukraińskiego. (Posługiwał się swobodnie co najmniej sześcioma współczesnymi językami). Wkrótce zostaje przeniesiony do Kowla w ówczesnym Zjednoczeniu Wschodnim, gdzie sprawuje urząd sekretarza oddziałów: szkoły sobotniej, ewangelizacji i młodzieży. Odwiedzając miejscowe zbory na Wołyniu, ściąga rzesze młodzieży przemówieniami w języku ukraińskim. W 1938 roku pojął za żonę Danutę Wawrzonek i został powołany do pracy w centrali Kościoła w Warszawie, w charakterze sekretarza oddziałów młodzieży, szkoły sobotniej i ewangelizacji. Brał udział w obronie Warszawy i został wzięty do niewoli niemieckiej. Jednak uciekł z niej i w cywilnym ubraniu wrócił do domu. W 1941 roku został przeniesiony z Warszawy do Piotrkowa Trybunalskiego. Tu tłumaczył i powielał na powielaczu niemieckiego starostwa „Lekcje Biblijne”, w które zaopatrywał członków Kościoła w Generalnej Guberni i na Wołyniu. Z racji swojego stanowiska pomagał ludziom, którym groził w najlepszym przypadku obóz pracy. Znajomość języka niemieckiego czasami mu pomagała, a czasami wpychała w tarapaty. Podczas okupacji niemieckiej pomógł wielu Żydom w ucieczce z obozu w Piotrkowie Trybunalskim. Udzielał się też w różnych zborach i bardzo dużo pomagał rodzinom partyzantów walczących przeciwko Niemcom tak, że po wojnie ci byli partyzanci, już na wysokich stanowiskach, ochraniali go przed stalinistami i uważali za bohatera. Po wojnie był w pierwszym szeregu organizatorów pracy Kościoła. „Był zawsze za kulisami, ale to on był »mózgiem« Kościoła w Polsce w trudnych czasach”. Przyczynił się do nabycia nowych obiektów kościelnych w strategicznych punktach kraju: w Lublinie, Krakowie, Radomiu i Białymstoku. Powojenny Kościół bardzo dużo zawdzięcza Borodemu. Według niektórych, „w czasach zimnej wojny powstrzymał utworzenie Wschodnioeuropejskiego Wydziału naszego Kościoła, bo wtedy staliniści i inni
mieliby kontrolę nad całym Kościołem we wschodniej Europie”. On to rozpoczyna drukowanie „Sługi Zboru” (obecnie „Głos Adwentu”) i „Znaków Czasu” w Krakowie oraz „Lekcji Biblijnych”. Był w tym czasie redaktorem Wydawnictwa „Znaki Czasu”. Wiele lat powojennej pracy pastora Jana Borodego upłynęło w Krakowie. Dopiero w 1957 roku, gdy został wybrany na sekretarza Kościoła, przeniósł się do Warszawy, aby 14 grudnia 1959 roku wyemigrować do Australii. Wyjechał po otrzymaniu w ambasadzie brytyjskiej wizy „persecuted for religious convictions”. Rodzina Borodych wylądowała w Australii w 1960 roku. Jan już po niedługim czasie zaczął sprawować opiekę duszpasterską nad słowiańskim zborem w Newcastle. W Australii był czynnikiem stabilizującym pracę duszpastersko-misyjną wśród Polaków. Przez wiele lat był pastorem rosyjskojęzycznego zboru w Sydney, a potem, aż do emerytury, był pastorem polsko- i rosyjskojęzycznego zboru w tym mieście. W ciągu swej 17-letniej pracy pastorskiej w Australii przez dwie kadencje zasiadał w Komitecie Wykonawczym Diecezji Sydney i przez 10 lat był radnym komitetu w Wydziale Austrazjatyckim Kościoła. Odejście w dniu 31 grudnia 1977 roku, po 45 latach pracy, na emeryturę nie oznaczało zaprzestania przez niego działalności na niwie Pańskiej. Wyjechał do Los Angeles w Stanach Zjednoczonych, gdzie przez cztery lata był pastorem tamtejszego rosyjskojęzycznego zboru. Tomasz, syn pastora Borodego, jest uznanym naukowcem, specjalistą w zakresie ginekologii; zresztą trójka jego dzieci posiada wyższe wykształcenie medyczne: Janusz (zmarł), Tomasz i Edyta. Współwyznawcy lubili go bardzo, bo miał serce dla każdego. Był osobą znaną z pracowitości i chętnie pomagającą innym w taki sposób, jaki tylko umiał. „Był zawsze uśmiechnięty i bardzo popularny wśród młodzieży. (...) Tracimy w nim kogoś, kto był ojcem i dziadkiem dla wielu z nas. Był znany i kochany przez wielu ludzi po prostu jako dziadek” — napisał Andrzej Grochocki, sekretarz Komitetu Polonii Adwentystycznej w Australii. Zawsze wierny swojemu hasłu z seminarium: „Śladami Jezusa — dla zbawienia bliźnich”, „był potężnym wojownikiem w wojsku Bożym”. Jednak jego walka już się skończyła i spoczął w prochu ziemi po prawie 75 latach służby w Kościele. Teraz czeka na swoje zmartwychwstanie. ❖ M. C. [Opracowano na podstawie nekrologu autorstwa Andrzeja Grochockiego, refleksji Leona Maszczaka i artykułu Romualda Wawrzonka].
Głos Adwentu 3/2004 • Wiadomości z kraju
23
Pierwsze licencjaty w Studium Fizjoterapii
W
szystko zaczęło się od marzeń. Były rektor WSTH, dr Zdzisław Ples, marzył o otwarciu adwentystycznej szkoły o profilu medycznym. Nieraz tak bywa, że od marzeń do ich realizacji to już tylko przysłowiowy krok. Po wydeptaniu wielu ścieżek w ministerstwie zdrowia, kuratorium oświaty i starostwie grodziskim udało się wreszcie złożyć wszystkie potrzebne dokumenty w kuratorium oświaty, by uzyskać zgodę na otwarcie, przy WSTH, Szkoły Promocji Zdrowia — Studium Fizjoterapii (SPZSF). 28 września 2001 roku SPZSF została wpisana do ewidencji szkół prywatnych z uprawnieniami szkoły publicznej. Wiosną 2001 roku odbył się nabór studentów i wykładowców. W niedługim czasie Bóg pozwolił nam pozyskać do współpracy doświadczonych nauczycieli i praktyków rehabilitacji. Większość z nich to absolwenci najstarszej w Polsce szkoły konstancińskiej. Duży wkład w edukację naszych słuchaczy, a szczególnie przedmiotu anatomii, mają nasze siostry: dr Anna Słonecka-Polok i lek. med. Joanna Skrzypczak. Studenci fizjoterapii w Podkowie Leśnej są rzetelnie przygotowani do przyszłego zawodu. Dowodem tego są liczne pochwały napływające z placówek medycznych, gdzie odbywają praktyki studenckie. Takimi miejscami są: Szpital Akademii Medycznej przy ul. Banacha i Szpital-Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. 15 stycznia 2004 roku odbył się po raz pierwszy w historii naszej szkoły egzamin zawodowy, po którym
pierwsi absolwenci uzyskali dyplom technika fizjoterapii. [Migawki fotograficzne z uroczystości na str. 24 – Red.]. Przy wsparciu WSTH i Zarządu Kościoła został zakupiony sprzęt rehabilitacyjny do wyposażenia pracowni SPZSF. Pod koniec 2003 roku zrodziła się idea wykorzystania pracowni szkolnych na działalność poradni rehabilitacyjnej i świadczenia usług dla mieszkańców Podkowy Leśnej i okolicznych miejscowości. „Atmosfera w szkole jest szczególna — tak określił ją jeden z wykładowców spoza naszego Kościoła. — Od szesnastu lat jestem nauczycielem i pracowałem w wielu szkołach, ale nigdy nie spotkałem tak miłej atmosfery, tak sympatycznej i chętnej do nauki młodzieży”. Jako pedagog szkolny, często mam możliwość przeprowadzania rozmów z naszymi studentami. Przychodzą do mnie z różnymi problemami i proszą o radę. Wykorzystuję te okazje, aby się z nimi modlić i przybliżać ich do Jezusa. Od samego początku istnienia szkoły dostrzegamy na każdym kroku pomoc i obecność Boga. To dzięki Jego łasce i dobroci możemy wykonywać piękną pracę w kształtowaniu młodych ludzi i zarazem realizować misję, która tak bliska była naszemu Zbawicielowi. On bowiem był najwspanialszym Nauczycielem i Lekarzem. Pomagał każdemu, kogo spotkał. Jesteśmy wdzięczni Jezusowi za naszych studentów i wykładowców, a przede wszystkim za naszą szkołę i marzenia. ❖ Halina Jankowska
Dokończenie ze str. 10.
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
również oficjalny, pomiędzy liderami poszczególnych społeczności czy też oficjalnymi przedstawicielstwami Kościołów. Zastanawiam się, czy w Polsce jesteśmy na to gotowi. Z obawą twierdzę, że nie. Przedmiotem dyskusji byłyby przede wszystkim kwestie dotyczące historii adwentyzmu, kształtowania się jego teologii. Moja obawa o brak gotowości wynika z kolei z chronicznego niedostatku materiałów w języku polskim, poświęconych tym tematom (przy zgrabnym posługiwaniu się informacjami z tej dziedziny przez naszych „braci odłączonych”). W całym tym problemie jest jeszcze jeden aspekt. Osoby opuszczające nasz Kościół, by zakładać nowe społeczności odwołujące się do adwentyzmu, lub przyłączające się do takowych, nadal czują się adwentystami i podnoszą postulaty odnowy Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. W moim przekonaniu, w dużej mierze ruch jest po ich stronie. Czy stać ich na podjęcie dialogu z otwartą przyłbicą, bez chowania się za szyldami stowarzyszeń,
czasopism rzekomo adwentystycznych (wprowadzających swoimi szyldami w błąd wyznawców Kościoła), na zaprzestanie „partyzanckich” metod działalności wewnątrz zborów, permanentnej krytyki liderów Kościoła oraz nazywania go Babilonem? Taka postawa byłaby testem szczerych intencji osób głoszących hasła „odnowy Kościoła”. Dopiero wtedy dialog i „dochodzenie prawdy w Chrystusie” byłyby możliwe. ❖ Remigiusz Krok * M.in. Adwentyści Dnia Siódmego — Poruszenie Reformacyjne, Kościół Reformowany Adwentystów Dnia Siódmego, Zbory Boże Chrześcijan Dnia Siódmego, Biblijny Kościół Boży w Polsce (zob. Wojciech Słomski, Chrześcijańscy czciciele soboty, Warszawa 1997). [Autor jest pastorem zborów: Łódź-Widzew i Pielgrzym (dawny zbór Łódź-Bałuty)].
Fotoreportaż • Głos Adwentu 3/2004
24
Migawki z Podkowy Leśnej Więcej o kiermaszu charytatywnym na str. 18., a o Studium Fizjoterapii — na str. 23.
Stoisko z sokami owocowymi
zów Aukcja obra
Tresura psów
Ciuchland
Mim−oza...
... i klaun
Pierwsi absolwenci Stu dium Fizjoterapii wraz z wykładowcami
rapii teologiczne z nauką w Szkole Fizjote A. Nawrot z sukcesem łączył studia