Felieton redakcyjny • Głos Adwentu 6/2004
2
„Znaki Czasu”...
W numerze: „Znaki Czasu” znakiem czasu? • • • • • 2 Ludzie listy piszą... • • • • • • • • • • • • 2 Wydział Zachodnio−Środkowoafrykański • • • • 4 Śmiertelne nieposłuszeństwo • • • • • 5 Kartki z przeszłości • • • • • • • • • • • • • 6 Bóg kontra zło • • • • • • • • • • • • • • • • 7 Jest problem... • • • • • • • • • • • • • • • 8 Stąd do wieczności • • • • • • • • • • • • • 10 Wydarzenia — edukacja • • • • • • • • • 11 Kościół? Dlaczego nie? • • • • • • • • • • 12 Kącik dziecka • • • • • • • • • • • • • • • • • 14 Wiadomości z kraju • • • • • • • • • • • • 15 Na nowo z nadzieją • • • • • • • • • • • • • 24 Autor fotografii na okładce: Michał Wawruszak
GŁOS ADWENTU Miesięcznik Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Rzeczypospolitej Polskiej. Ukazuje się od 1913 roku. Redaguje kolegium: Andrzej Siciński (redaktor naczelny), Mirosław Chmiel (sekretarz redakcji), Ryszard Jarocki, Katarzyna Lewkowicz− −Siejka, Zbigniew Makarewicz, Barbara Niemczewska, Tadeusz Niewolik. Projekt makiety: Tomasz Chalupka. Łamanie: Jarosław Kauc. Wydawca: Chrześcijański Instytut Wydawniczy „Znaki Czasu”, ul. Foksal 8/5, 00−366 Warszawa, tel.: (0...22) 331−98−13; faks: (0...22) 331−98−01; e−mail: redakcja@znakiczasu.pl. www.znakiczasu.pl Zamówienia, prenumerata miesięcznika i zakup innej literatury w wydawnictwie, tel.: (0...22) 331−98−00; e−mail: zamawiaj@znakiczasu.pl, oraz w zborach adwentystycznych. Nasze konto: 05 1500 1126 1211 2007 7599 0000. Przygotowanie do druku: ChIWZC. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i zmian w nadesłanych tekstach.
P
rawdopodobnie wraz z tym numerem „Głosu Adwentu” nasi czytelnicy otrzymają również nowy, szósty już, numer „Znaków Czasu”. Pół roku to może za krótki okres, by robić jakieś podsumowania, ale wystarczający, by odpowiedzieć na parę powtarzających się wśród czytelników pytań i wątpliwości. Na czoło wysuwa się zarzut, że „Znaki” za bardzo upodobniły się do popularnych czasopism, takich jak: „Naj”, „Tina”, „Pani Domu” itp.; że brakuje jeszcze tylko programu telewizyjnego, przez który już całkiem nie dałoby się odróżnić tego czasopisma od innych tandetnych brukowców. O podobieństwie czasopism nie świadczy li tylko graficzne podobieństwo winiety tytułowej — w naszym przypadku białych liter na czerwonym tle. Rzeczywiście kilka czasopism ma podobną, ale przecież nie taką samą, grafikę tytułu. Jeśli zarzuca się nam, że my ściągaliśmy z nich, to oni z kogo...? Jeśli — jak wielu naszych czytelników nam proponuje — mieli-
byśmy powrócić ze „Znakami” do kiosków, to jakich reguł winniśmy się trzymać w tej kwestii, by być zauważonymi, a więc również czytanymi? Czy reguły te ma nam wyznaczać teologia, czy profesjonalna sztuka grafiki medialnej? A skoro mowa o podobieństwie czasopism, to wspomniane czasopisma są czytane w wielu adwentowych domach i ich czytelnicy mogliby się poczuć nieco dotknięci określeniem „brukowiec”. Nie mówiąc już o porównaniu do niego „Znaków Czasu”. Bowiem o podobieństwie do świeckiej prasy nie powinien rozstrzygać wygląd strony tytułowej, a przede wszystkim treść. A ta się zdecydowanie różni — o czym jeszcze nieco niżej powiem coś więcej. Spoglądając na okładkę „Znaków”, trudno się domyślić ich religijnego charakteru. Czasopismo zatraciło swoją religijną tożsamość. Nie wiem, czy winienem traktować to jako zarzut, czy jako komplement. Zastanawiam się, co by było, gdyby każdy, kto widziałby „Znaki” w kiosku, od razu dostrzegałby ich
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
Ludzie listy piszą... Kurs dobry Dziękuję za „Znaki Czasu” (3-4/ 2004) i „Głos Adwentu” (3-4/2004). Wiem, że nie brakuje malkontentów,
krytykujących wszelką inicjatywę. Ja mogę tylko po żeglarsku napisać: Kurs dobry — tak trzymać! Brat Tomasz Ramian z Tarnowa
Głos Adwentu 6/2004 • Felieton redakcyjny religijny charakter? Jak to wpłynęłoby na zainteresowanie ich kupnem? Jak zareagowaliby ludzie, którym proponowalibyśmy je do pożyczenia, chodząc po domach? — O, kolejna Strażnica. Dziękuję, ale nie mam ochoty. Uważamy, że to dobrze, że nie od razu wszystko widać, że dopiero w środku, wczytując się w artykuły, można odnaleźć treści religijne. Przecież Pan Jezus też nie preferował stawiania kawy na ławę; często mówił w przypowieściach; w ewangelizacji tego świata kazał nam być sprytnymi jak węże, choć jednocześnie niewinnymi jak gołębice. To sprawia, że na okładce, w spisie treści i w tytułach artykułów nie chcemy przesadzać z takimi słowami jak: Bóg, Biblia, religia, chrześcijaństwo, Kościół. Czy nam się to podoba, czy nie, to nie są popularne słowa w dzisiejszym świecie i działają wręcz odstraszająco, a kto się nimi za często posługuje, jest jednoznacznie kojarzony z sekciarstwem. Jednak już w poszczególnych artykułach, tych słów nie szczędzimy. Dlatego trudno nam zgodzić się z kolejnym zarzutem: Nie powinniśmy wydawać czasopisma idącego na kompromis ze światem i zarazem mówiącego o tym, co na topie. Młodzi ludzie, sięgając po nasze publikacje, szukają Boga i wsparcia duchowego, a nie artykułów o gwiazdach, sensacjach itp. Zeświecczenie „Znaków Czasu” jest wyraźnym znakiem czasów końca. Pisanie o tym, co na topie, powoduje automatycznie większe zainteresowanie czytelników czasopismem. Ale ten top to przecież tylko pretekst
do poruszenia innych ważnych zagadnień, do przedstawienia naszego przesłania. Kto będzie chciał czytać o sądzie w niebieskiej świątyni, jeśli zilustrujemy to trzeciorzędnym przykładem wydarzenia sprzed 15 lat. Zarzuca się nam również, że próbujemy promować „Znaki Czasu” twarzami znanych ludzi, a osoby z okładek powinny być przykładem długoletniej głębokiej wiary. Ktoś powiedział: Jak możecie pokazywać na okładce Owsiaka, który organizuje jakieś rockowe woodstocki i demoralizuje młodzież? To samo dotyczy wywiadów: osoby, z którymi się je przeprowadza, powinny wyznawać te same wartości, co my, w przeciwnym razie promujemy wartości „bez wartości”. Jedynym bez skazy i zmazy był Pan Jezus. Wszystkim innym zawsze można coś zarzucić i przypiąć jakąś łatkę. Niektórym nawet przypina się pewne rzeczy całkiem złośliwie. Gdybyśmy mieli rozmawiać tylko z osobami, które w pełni podzielają nasze poglądy, to musielibyśmy przeprowadzać wywiady jedynie z pastorami adwentystycznymi, tyle że — z całym szacunkiem dla moich kolegów (w końcu sam jestem pastorem) — kto chciałby nas czytać? Zwłaszcza, że — co od dawna podkreślamy — „Znaki Czasu” są adresowane do czytelnika zewnętrznego, o innym systemie wartości, innych zainteresowaniach, innych priorytetach i gustach, a także innej wrażliwości. Szukając osób do wywiadów, kierujemy się raczej tym, czy w całej ich działalności i postawie życiowej są elementy godne pochwa-
3 lenia i naśladowania, ważne z naszego punktu widzenia, które (te elementy, a nie osoby) tym samym chcemy wyeksponować i promować. Natomiast zasadą marketingową jest, że znana twarz przyciąga uwagę i zwiększa sprzedaż, a nieznana — odwrotnie. I na koniec: Artykuły w „Znakach” są za proste, miałkie teologicznie, płytkie, a ich słownictwo zbyt potoczne. Przeciętny człowiek jest prosty, teologicznie nieprzygotowany do głębszego studium Biblii. Jeśli chcemy mieć czasopismo elitarne, to możemy to zmienić, ale znów: kto nas będzie czytał? A raczej, ile osób nas przeczyta? Kto nas zrozumie? Słownictwo Nowego Testamentu to nie była klasyczna greka, ale ta potoczna, znana z rynków i ulic. Jednak dzięki temu poselstwo o Chrystusie docierało do mas. Twardszego pokarmu szukajmy w „Lekcjach Biblijnych”, „Głosie Adwentu” i naszych książkach. Nie da się dziś zrobić czasopisma, które zadowoli wszystkich. Każda dobra redakcja wybiera sobie grupę docelową, do której chce dotrzeć ze swoim produktem. Dla „Znaków Czasu” docelowym odbiorcą jest osoba świecka, co najwyżej o śladowo zaznaczonej religijności, w której chcemy dopiero rozbudzić zainteresowanie Biblią i poselstwem adwentystycznym. Jednak chcemy to robić na jej poziomie, przedstawiając jej tylko tyle, ile będzie w stanie zrozumieć. O innych, może już bardziej technicznych, a nie merytorycznych, problemach następnym razem. ❖ Redaktor naczelny
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
Dla wszystkich ludzi na Ziemi Jedna z czytelniczek, siostra Irena Rup z Głuchołazów, pisze, że nasze czasopismo nie różni się od świeckich czasopism, takich jak „Naj”, „Samo Życie” czy „Przyjaciółka”. Zapytuje, czy jest jeszcze w adwentystycznym Kościele, czy nie! Prenumeruję „Znaki Czasu” i „Głos Adwentu” już od lat. Też początkowo odniosłam takie wrażenie (...), ale czytając z modlitwą Pismo Święte, doszłam do przekonania, że kiedyś Bóg w różny sposób przemawiał (...), dostępny dla każdego człowieka (...) To samo dzieje się też w dzisiejszych czasach w naszych czasopismach.
Dużo mówi się teraz na temat filmu „Pasja” Mela Gibsona. Nagranie takiego filmu też jest poselstwem na współczesny czas. Różne czasopisma różnie ten filmie oceniają. (...) nasze czasopismo „Znaki Czasu” wyjaśnia, jak to było naprawdę z męką i zmartwychwstaniem naszego Pana (...) Nie ma prostszej wypowiedzi, jak w naszych „Znakach Czasu” (...) w artykule (...) pt. „Czysta krew”. (...) Żadne wymienione przez Ciebie czasopisma, choć są bardzo ciekawe i pouczające, czasem mądre i rzeczowe, nigdy nie będą nieść poselstwa Pisma Świętego i samego Jezusa. (...) A dla kogoś, kto jest wzruszony i zainteresowany filmem „Pasja”, już sama okładka „Znaków Czasu” prosi się o zaku-
pienie. Ja osobiście zaproponowałabym czasopismo z kwietnia 2004 roku, wraz z Biblią, dla wszystkich ludzi na ziemi. Siostra Urszula Woźniak z Trzcińska Zdroju
Jestem optymistą Gdybym mógł prosić o dodanie do „Głosu Adwentu” rubryki „Czytelnicy piszą, redakcja odpowiada”, to byłbym rad (...) Jestem optymistą i wierzę, że niedługo nasze czasopisma będą spełniały jeszcze lepiej swoją rolę. Proszę wszystkich, ażeby nie krytykowali, ale radzili i pomagali. Jest to nasza sprawa. A widać, że redakcja jest otwarta na współpracę. Brat Edward Kubiński z Cieszyna
Dary 13. soboty • Głos Adwentu 6/2004
4 Nowo powstały Wydział Zachodnio−Środkowoafrykański Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego obejmuje następujące kraje: Benin, Burkinę Faso, Czad, Gabon, Gambię, Ghanę, Gwineę, Gwineę Bissau, Gwineę Równikową, Kamerun, Kongo, Liberię, Mali, Mauretanię, Niger, Nigerię, Republikę Środkowo− afrykańską, Republikę Zielonego Przylądka, Senegal, Sierra Leone, Togo, Wybrzeże Kości Słoniowej.
Wydział
Zachodnio−Środkowoafrykański
G
hana jest krajem ludzi wierzących. Niemal na każdym samochodzie widnieje nalepka świadcząca o wierze chrześcijańskiej albo islamskiej. Ludzie wierzą w istnienie świata nadprzyrodzonego, ale nie zawsze w Chrystusa. Nawet wśród chrześcijan występują rozmaite wierzenia. Kościół adwentystyczny w Ghanie rozwija się prężnie. Jeden adwentysta przypada na 75 mieszkańców kraju. Ghana jest krajem stabilnym, o stosunkowo wysokim stopniu rozwoju w porównaniu z innymi państwami zachodniej Afryki. Jednak większość mieszkańców kraju to ubodzy rolnicy, którzy przetrwanie zawdzięczają skromnej uprawie swych małych poletek. Niewielu ludzi ma pieniądze na cokolwiek poza artykułami pierwszej potrzeby, a budowa nowej szkoły czy zboru jest ciężarem ponad możliwości wierzących. Dary 13. soboty posłużą sfinansowaniu kilku projektów misyjnych. 1. Valley View University, pierwsza prywatna uczelnia wyższa w kraju, zwiększył liczbę studentów z 300 do 900 w ciągu ostatnich pięciu lat. Nowy kościół stanie się jednym z najważniejszych budynków na terenie nowego kampusu uczelni, znajdującego się poza terenem stolicy kraju, Akry. 2. Adwentystyczny szpital w mieście Tamale znajduje się w północnej części kraju. Dary 13. soboty, zebrane jakiś czas temu, posłużyły rozpoczęciu jego budowy. Teraz trzeba jeszcze szpital urządzić. 3. Cztery gimnazja i szkoły średnie zlokalizowane w kluczowych rejonach
kraju będą dawać chrześcijańskie wykształcenie młodzieży zarówno adwentystycznej, jak i nieadwentystycznej. Adwentystyczne szkoły są sprawdzonym środkiem służącym prowadzeniu do Pana dzieci i ich rodziców. Kamerun to jeden z najważniejszych krajów zachodniej Afryki. Podobnie jak Ghana, cieszy się stabilnością i rozwija się ekonomicznie. Dwa projekty misyjne będą finansowane z darów 13. soboty. 1. Szkoła średnia w mieście Douala, ekonomicznej stolicy kraju, posłuży chrześcijańskiemu kształceniu uczniów, którzy ukończyli adwentystyczne szkoły podstawowe, jak również młodzieży nieadwentystycznej. 2. Stacja radiowa w Jaunde, stolicy kraju, będzie nieprzerwanie nadawać programy kościelne dla mieszkańców kraju. Obecnie Kościół może nadawać tylko trzydziestominutowy program raz w tygodniu. Zwiększenie czasu antenowego poszerzy możliwość prezentacji poselstwa naszego Kościoła i przyczyni się do jego rozwoju. Kongo to niewielki kraj położony na zachód od Demokratycznej Republiki Konga (wcześniej Zairu). Kościół założył stację misyjną w stolicy kraju, Brazzaville w latach 70. ubiegłego stulecia, ale w roku 1977 rząd skonfiskował ziemię i budynki, wskutek czego wyznawcy stracili kaplicę, w której mogli się zgromadzać. Obecnie mają jedynie prowizoryczne miejsca spotkań i jednego pastora. Wierni zgromadzają się w domach prywatnych i prowizorycznych budynkach. Kościół adwentystyczny w tym kraju liczy około 500 wyznawców (z których wielu to uchodźcy z Ruandy i Repu-
bliki Środkowoafrykańskiej). Jeden adwentysta przypada na 6500 mieszkańców. Mieszkańcy Konga z nieufnością odnoszą się do małych organizacji kościelnych, obawiając się ekstremistycznych grup religijnych, obficie występujących na tym terenie. Ta nieufność będzie hamować rozwój Kościoła, póki zbory nie będą miały kaplic lub centrów ewangelizacyjnych. Obecnie w tym kraju nie ma ani jednej kaplicy adwentystycznej. Dzięki darom 13. soboty wybudowane zostaną przynajmniej dwa domy modlitwy.
Wyzwania „Zbudujcie zbory, a zapełnią się” — w Afryce nie jest to próżną obietnicą. Zbudujcie zbór, a wkrótce się zapełni; zbudujcie szkołę, a uczniowie napłyną z wszystkich stron. Jednak budowanie jest wielkim wyzwaniem dla mieszkańców Afryki, którzy, zajmując się uprawą roli, ledwie zarabiają na skromne utrzymanie.
Możliwości Dary 13. soboty w tym kwartale zostaną przeznaczone na następujące cele: • Kaplice w dwóch największych miastach Konga (Brazzaville i Pointe Noire). • Szkoła średnia w mieście Douala, ekonomicznej stolicy Kamerunu. • Kościół dla ponad 900 studentów i wykładowców Valley View University w Ghanie. • Cztery gimnazja i szkoły średnie w Ghanie. ❖ Redakcja
Głos Adwentu 6/2004 • Doświadczenia z misji światowej
5
Śmiertelne nieposłuszeństwo Jestem córką pastora. Ojciec i matka nauczyli mnie, że posłuszeństwo rodzicom jest bardzo ważne. Jednak w ubiegłym roku powiedziałam sobie w pewnym momencie, że wiem lepiej od nich, co jest dobre i o mało nie straciłam przez to życia.
M
oja matka wysłała mnie do miasta po zakupy. Przy okazji miałam odebrać swój upragniony paszport. Ojciec obiecał mi, że jeśli dobrze zdam egzaminy, mogę sobie wyrobić paszport, co miało być pierwszym krokiem do studiów za granicą. Odebrałam paszport i włożyłam go do torebki. Potem pobiegłam do sklepu po rzeczy, które mama kazała mi kupić. Wiedziałam, że wkrótce zacznie się ściemniać. Rodzice powiedzieli mi, żebym nigdy po zmroku nie przechodziła przez rynek, ale obeszła go dookoła oświetlonymi ulicami. Wymagało to nadłożenia drogi, ale było o wiele bezpieczniejsze. Słońce zachodziło, a ja wiedziałam, że muszę się spieszyć. Było gorąco, więc popatrzyłam z żalem w kierunku rynku. Na skróty, przez rynek, byłoby znacznie szybciej — pomyślałam. — Nie wydaje mi się, by coś mi tam groziło. I skręciłam tam. Mocniej przycisnęłam do boku małą torebkę i szybkim krokiem zaczęłam przemierzać zatłoczony rynek. Nagle ludzie zaczęli uciekać w popłochu. W środku rynku było ciemno. Wydawało mi się, że nie ma się czego bać. Wiedziałam, że Bóg jest ze mną, jak zawsze.
Ratunku! Złodzieje! Usłyszałam okrzyk za moimi plecami, więc chciałam się odwrócić, żeby zobaczyć, co się stało, ale bałam się. Nagle jakiś młodzieniec chwycił moją torebkę i uciekł wraz z grupą innych chłopców. Wołałam za nimi, żeby oddali mi mój paszport, ale nie zatrzymali się. Jakiś policjant podszedł do mnie i zapytał, co się stało. Powiedziałam, że skradziono mi 30 tys. franków (ok. 220 zł) i paszport. A tak bardzo go potrzebowałam! Kilka miesięcy starań ojca poszło na marne! Odebrałam paszport zaledwie przed kilkoma minutami, a teraz już go nie miałam. Policjant powiedział, bym się nie martwiła, bo paszport na nic się nie przyda złodziejom. Wyjaśnił, że chłopcy najprawdopodobniej ukryli się gdzieś w pobliżu i wyjdą, gdy poczują się bezpieczni. Poprosił, bym poszła za nim, więc, choć chciałam jak najszybciej wydostać się z rynku, musiałam iść teraz w sam jego najciemniejszy środek. Nagle pięciu chłopców wyłoniło się z ciemności i otoczyło mnie. Policjant odwrócił się i zażądał, bym oddała resztę
pieniędzy. Wtedy zrozumiałam, że to nie policjant, a jeden z członków złodziejskiej bandy. Powiedziałam im, że nie mam więcej pieniędzy. Rozejrzałam się dookoła i pojęłam, że nie mam szans uciec ani się obronić. Napastnicy powiedzieli, że zabiorą mi ubranie i zabiją mnie. Mężczyzna przebrany za policjanta był wściekły. Rzucił mnie na ziemię, wyjął pistolet i przystawił mi go do głowy. W duchu mówiłam do Boga: Panie, co ja narobiłam?! Byłam nieposłuszna, straciłam paszport i pieniądze, a teraz grożą mi śmiercią. Proszę, nie pozwól mi tutaj umrzeć. Uratuj mnie i pomóż mi uciec tym zbirom. Wtedy niby-policjant kazał mi powstać. Wstałam. Próbował mnie uderzyć w twarz, ale chwyciłam go za rękę. Powiedziałam: — Jeśli mnie zabijesz, nigdy nie zapomnisz, że pozbawiłeś życia biedną dziewczynę, która ci zaufała. Twoje sumienie nie da ci spokoju, ale będzie już za późno... Chłopcy, którzy ukradli moją torebkę, byli podenerwowani. Powiedzieli: — Coś nam się należy...! Jeśli nam tego nie dasz, to weźmiemy siłą! Wiedziałam, czego chcieli, więc postanowiłam, że będę walczyć na śmierć. Ich herszt zaczął zdzierać ze mnie ubranie.
Anioł w przebraniu Wtem jakiś człowiek zatrzymał się w pobliżu, rozpalił ognisko i usiadł przy nim, żeby się ogrzać. Mężczyzna przebrany za policjanta powiedział do mnie: — Cicho bądź! Nie odzywaj się! Ten człowiek jest szalony. Może nam zrobić krzywdę. Chłopcy w milczeniu czekali, aż ognisko dogaśnie, a oni będą mogli kontynuować to, co zamierzali. Nie chcieli, by nieznajomy ich usłyszał. Najwyraźniej się go bali. Siedziałam cicho, modląc się, by Bóg wskazał mi wyjście z tej sytuacji. W pewnej chwili pomyślałam: Jeśli to Ty przysłałeś tego szaleńca, żeby tutaj rozpalił ognisko, to proszę, Boże, wskaż mi, w jaki sposób ma mi to pomóc. Wtedy zobaczyłam ścieżkę biegnącą w pobliżu. Pomyślałam o ucieczce, ale zauważyłam, że w ścieżce były głębokie dziury. Wiedziałam, że, próbując uciekać, jeszcze bardziej rozwścieczyłabym napastników, a wtedy zabiliby mnie natychmiast. Jednak nie widziałam innego wyjścia. Postanowiłam, że skoro mam umrzeć, to lepiej niech się to stanie szybko. Musiałam spróbować uciec. Raz jeszcze poprosiłam Boga o ochronę. Właśnie w tej chwili otaczający mnie chłopcy odeszli kilka metrów na bok. Szaleniec wciąż siedział przy ogni-
6
Doświadczenia z misji światowej • Głos Adwentu 6/2004
sku. Chłopcy nie zauważyli, że powoli zaczęłam się posuwać w kierunku ścieżki. Wtem ruszyłam biegiem, najszybciej jak potrafiłam, krzycząc ze wszystkich sił: — Zostawcie mnie! Pozwólcie mi odejść! Wydawało mi się, że moje stopy ledwie muskały ziemię, gdy biegłam ścieżką. Przynajmniej jeden z bandytów pobiegł za mną. Słyszałam jego kroki tuż za moimi plecami. Nagle usłyszałam gwałtowne uderzenie ciała o ziemię i jego kroki umilkły. Wiedziałam, że ścigający mnie chłopak, wpadł w jedną z dziur na ścieżce. Słyszałam, jak krzyczał z bólu, ale nie zatrzymałam się, póki nie wybiegłam z rynku. Wtedy jakaś kobieta zobaczyła mnie idącą szybko i dyszącą ze zmęczenia. Zapytała, co się stało, więc opowiedziałam jej o napastnikach, którzy ukradli moją torebkę i próbowali mnie zgwałcić. Powiedziałam, że pobili mnie, a jeden z nich, przebrany za policjanta, groził mi bronią. Powiedziałam jej, gdzie mieszkam, a ona pożyczy-
ła mi pieniądze na taksówkę, bym mogła wrócić do domu. Gdy przyjechałam do domu, dowiedziałam się, że rodzice zaczęli mnie szukać. Udali się do miasta i pytali o mnie, ale nie spotkali nikogo, kto by mnie zapamiętał. Gdy wrócili do domu i zastali mnie całą i zdrową, opowiedziałam im, co się stało — jak straciłam pieniądze i paszport. Rodzice odetchnęli z ulgą. Uklękliśmy i modliliśmy się. Do dziś jestem pewna, że Bóg posłał tego szaleńca, by przeszkodzić bandytom. To wydarzenie zmieniło moje życie. Teraz bardziej uważam, dokąd chodzę, i staram się przestrzegać rad moich rodziców. Bardziej też ufam Bogu. W każdej potrzebie zwracam się do Niego. I unikam ciemnych miejsc po zmroku. ❖ Grace Mbouala [Autorka mieszka w mieście Pointe Noire, w Kongu, gdzie studiuje ekonomię].
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
Kartki z przeszłości VI 1946 — zorganizowanie po raz ostatni generalnej konferencji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w zborze adwentystycznym. Zjazd odbył się w kościele Sligo w mieście Takoma Park (stan Maryland). 3 VI 1872 — otwarcie przez adwentystów dnia siódmego, na strychu starej drukarni w mieście Battle Creek (stan Michigan), pierwszej oficjalnej szkoły, z dwunastoma uczniami. 4 VI 1874 — ukazanie się pierwszego numeru czasopisma pt. „Signs of the Times” (Znaki Czasu), redagowanego przez Jamesa White’a, wychodzącego w miejscowości Oakland (stan Kalifornia), a zawierającego szczególne wezwanie skierowane do ludzi Zachodu. 4 VI 1901 — utworzenie wydawnictwa kościelnego o nazwie Southern Publishing Association. 5−6 VI 1863 — otrzymanie przez Ellen White widzenia dotyczą− cego wszechstronnej reformy zdrowotnościowej. Prorokini zachęca adwentystów, by żyli w zgodzie z zasadami chroniącymi przed chorobami. 7 VI 1878 — otwarcie w miejscowości St. Helena (stan Kalifor− nia) zakładu leczniczego o nazwie Rural Health Retreat (Wiejskie Schronisko Zdrowotne), później sanatorium o nazwie St. Helena Sanitarium. 8 VI 1869 — utworzenie w miejscowości South Lancaster (stan Massachusetts) przez grupę kobiet, całkowicie oddanych dzieleniu się swoją wiarą, organizacji o nazwie Vigilant Missionary Society (Czujne Towarzystwo Misyjne). 9 VI 1854 — zorganizowanie w mieście Battle Creek (stan Michigan) przez adwentystów święcących sobotę, tj. Johna N. Loughborougha i Merritta E. Cornella, pierwszego namiotowego zjazdu. 10 VI 1895 — otwarcie Sanatorium Kolorado (później szpital o nazwie Boulder Memorial Hospital).
16 VI 1963 — uroczyste poświęcenie w miejscowości Angwin (stan Kalifornia) pierwszego adwentystycznego samolotu misyjnego. Podczas pierwszego roku pracy maszyny, z czterdziestu prymitywnych pasów startowych, przygotowanych przez Indian, z dżungli Peru przetransportowano ponad 200 osób. 20 VI 1990 — wydanie pism Ellen White na CD−ROM−ie. 21 VI 1842 — rozpoczęcie się w miejscowości Hatley (ówczesna brytyjska kolonia Dolna Kanada) pierwszego zorgani− zowanego pod gołym niebem zjazdu millerystów− adwentystów, który był przejawem oddolnego ruchu. 24 VI 2000 — otwarcie w mieście Battle Creek (stan Michigan) Historycznego Miasteczka Adwentystycznego. 28 VI 1842 — rozpoczęcie się w miejscowości East Kingston (stan New Hampshire) pierwszego, oficjalnego, zorganizowanego pod gołym niebem zjazdu millery− stów−adwentystów, w którym uczestniczyło od 7 tys. do 10 tys. osób. Lato 1892 — skazanie pierwszych adwentystów, trzech członków zboru w mieście Paris (stan Tennessee), którzy pracowali w niedzielę, co było sprzeczne z lokalnymi purytańskimi zarządzeniami. Lato 1903 — powstanie kontrowersji teologicznych wywołanych panteistycznymi teoriami zawartymi w publikacji Johna Harveya Kellogga pt. „The Living Temple” (Żywa świątynia). Ukazanie się książki Ellen White pt. „Wychowanie”. Lato 1934 — otwarcie na terenie uczelni o nazwie Pacific Union College kolejnej placówki edukacyjnej — Wyższej Szkoły Biblijnej (Advanced Bible School), później nazwanej Seminarium Teologicznym Adwentystów Dnia Siódmego (Seventh−day Adventist Theological Seminary). W 1937 roku Wyższa Szkoła Biblijna została przeniesiona do miasta Takoma Park (stan Maryland). ❖ Mirosław Chmiel
Głos Adwentu 6/2004 • Spotkanie ze Słowem
7
kontra
Bóg zło „Czytając Biblię, znalazłem taki fragment: »Czynię światłość, i stwarzam ciemności; sprawuję pokój, i stwarzam złe« (Iz. 45,7 Biblia gdańska). Czyżby Bóg był sprawcą zła?” — Czytelnik.
N
a to pytanie można dać łatwą odpowiedź, ale kwestie z nim związane są ważne i trudne. Moralną odpowiedzialność za zło można przypisać decyzjom wolnych istot — które to decyzje mogą przyczyniać bólu i cierpienia im samym, innym i przyrodzie — jak również nieszczęśliwym zdarzeniom w świecie przyrody. Kwestia zaangażowania Boga w przejawy zła jest rozważana przez chrześcijan od stuleci. Nie sposób przedstawić ją wyczerpująco w krótkim artykule. Poruszone zostaną tylko trzy aspekty problemu.
I. Zło stworzone przez Boga Słowo zło oznacza zazwyczaj zło moralne, to znaczy moralną podłość. Według takiej interpretacji, w Iz. 45,7 należałoby upatrywać sugestii, iż Bóg jest sprawcą niemoralnych działań dokonywanych przez grzesznych ludzi. Jednak hebrajskie słowo rac ma znacznie szersze zastosowanie. Może oznaczać zło moralne, jak również nieszczęście (zob. Przyp. 13,17) czy szkodę (zob. Jer. 7,6). W Iz. 45,7 kontekst sugeruje to drugie znaczenie — nieszczęście. Owa wypowiedź brzmi zatem następująco: „Ja tworzę światłość i stwarzam ciemność, Ja przygotowuję zarówno zbawienie [szalom], jak i nieszczęście”. Przeciwieństwem zła rozumianego w tym sensie jest pokój, dobrobyt, osobiste bezpieczeństwo. Nie chodzi tu o przeciwieństwo moralnej uczciwości i niemoralnego zachowania, ale dobrobytu i niepowodzenia. Zło/nieszczęście odnosi się tu do gorzkich doświadczeń Izraelitów na wygnaniu, a zbawienie — do ich wyzwolenia za sprawą Cyrusa. Złem, które Bóg stworzył, było wygnanie narodu i zniszczenie Jerozolimy. W Księdze Amosa 3,6 za pomocą retorycznego pytania Pan oznajmił upadek Izraela: „Czy zdarza się w mieście nieszczęście, którego by Pan nie wywołał?” Zawarte jest tu przesłanie, iż upadek Izraela nie był wynikiem zwycięstwa pogańskich bóstw nad Bogiem Izraela. To sam Pan sprowadził nieszczęście na swój lud. Jednak Bóg nie jest twórcą moralnego zła.
II. Zło jako kara Wydaje się, że Bóg odnosi się do zła na kilka sposobów. Może je wykorzystać, by ukarać czy skarcić swój lud. To wskazuje na więź przymierza między Nim a ludem Bożym. Izraelici wybrali Boga jako swego Pana, a On
przyjął ich jako swój lud. Wierność była nieodzowna dla zachowania więzi przymierza. Jednak przymierze zakładało, iż Bóg może przywieść lud do wierności przymierzu, gdyby zostało ono pogwałcone. Miało to nastąpić zgodnie z przekleństwami przymierza (zob. III Mojż. 26,14-45), szczególnymi nieszczęściami — złem, jakie Pan obiecał sprowadzić na Izraelitów, aby skłonić ich do posłuszeństwa (w. 18), przyjęcia karcenia (w. 23), wyznania grzechów (w. 40) i powrotu do wierności. W niektórych przypadkach Pismo Święte opisuje Boga jako sprawcę nieszczęść (w. 16). Innymi razy Bóg posługuje się złem w przyrodzie i złymi zamiarami innych narodów, by karcić swój lud (zob. V Mojż. 28,25). W głębszym teologicznym znaczeniu przekleństwa przymierza świadczą, iż szalom był możliwy dla Izraela jedynie w granicach więzi z Bogiem opartej na wierze, a poza przymierzem mogli oni znaleźć i doświadczyć jedynie zamieszania, nieszczęścia i zła. Fakt, iż Bóg sam sprowadzał nieszczęścia na Izraelitów, świadczył, iż jeszcze nie wydał ich zupełnie na pastwę zła, nie zrezygnował z nich.
III. Zło jako skutek grzechu W innych przypadkach Bóg odnosił się do zła/nieszczęścia jako dopustu, by ludzie doświadczyli naturalnych skutków swoich grzechów. Zasada ta jest wyrażona w Przyp. 26,27: „Kto kopie dół, wpada weń” (zob. Przyp. 28,10). Nie możemy postrzegać tego zjawiska jako zachodzącego mechanicznie, niejako automatycznie sprowadzającego na występnych skutki ich działań, a sprawiedliwych wynagradzającego dobrodziejstwami wynikającymi z posłuszeństwa. Jedynie Bóg wprawia w ruch zależność między czynami a ich skutkami. Mówi On: „Karze cię twoja złość, smaga cię twoje odstępstwo” (Jer. 2,19); „oto Ja sprowadzę na ten lud nieszczęście jako owoc ich zamysłów” (Jer. 6,19).
* * * Bóg nie jest sprawcą zła, ale w Chrystusie przyjął za nie odpowiedzialność. Dzięki temu może posłużyć się złem w spełnianiu swych zamiarów, nie będąc jednocześnie przyczyną jego istnienia. Pamiętajmy jednak, że ostatecznym Bożym celem jest całkowite usunięcie zła ze wszechświata. ❖ Angel Manuel Rodriguez
8
Sprawy młodych • Głos Adwentu 6/2004
Jest problem... Muzyka zawsze budziła emocje. Była przedmiotem uwielbienia albo nienawiści. Kiedy w XVIII wieku Mozart wprowadził swoją „Eine Kleine Nachtmusik”, Wiedeń kipiał z oburzenia. Władze kościelne wyzywa− ły muzyka od heretyków i gorszycieli. Podobne piekło przeżył Ludwig van Beethoven, którego muzykę klasy− cy uznali za nieestetyczną i burzącą wszelkie reguły muzyczne. Musiało minąć wiele lat, by twórczość obydwu zawitała do kościołów chrześcijańskich.
J
ak to jest, że najpierw zatykamy palcami uszy, a następne pokolenia wzruszają się, płaczą i odnajdują obraz własnej duszy w tym, co ojcowie uznali za bluźnierstwo? Nikomu by dzisiaj nie przyszło do głowy gorszyć się z mszy Bacha (a jednak on też był pogardzany i oskarżany o liberalizm muzyczny). Nie gorszy nas Mozart, Beethoven czy Vivaldi. A przecież jeszcze kilka wieków temu ich utwory budziły wielkie emocje. Kiedy w latach 50. Murzyni prezentowali gospel i negro spirituals, uważano ich za „pomiot szatana”. Nie minęło dwadzieścia lat, a ich pieśni znalazły się w repertuarze wszystkich wykonawców adwentystycznych na całym świecie. Każde pokolenie mówi własnym głosem. Jeśli byłoby inaczej, świat stałby w miejscu. Kiedy żył Chrystus, to przemawiał do ludzi w przypowieściach — prostych i zrozumiałych. Mówił o tym, czym ówcześni ludzie żyli. My także powinniśmy zacząć mówić do współczesnego pokolenia „ludzkim” głosem. I to nie poprzez muzykę Bacha czy Beethovena, bo — z całym szacunkiem dla kultury dawnych wieków — młodzi ludzie tej muzyki nie rozumieją i nie słuchają. I choćbyśmy nie wiem jak chcieli i prosili, to słuchać nie będą. Współczesne pokolenie nie rozumie niektórych słów z naszych śpiewników, a muzyka z dziewiętnastego wieku przestaje do niego przemawiać. To, co pokazał zespół Via Fides w Częstochowie, to próba mówienia językiem współczesnej religijności. Młodzi chcą chwalić Pana, chcą cieszyć się, skakać w górę — tak reaguje to pokolenie, które nazywa się postmodernistycznym. To pokolenie tak czuje i nie przestanie tak czuć.
Można oczywiście na młodych krzyczeć, można uderzać pięścią w stół, można też zamknąć za nimi drzwi. Tylko co to da? Młodzież stanowi 1/3 Kościoła i chce chodzić we własnych butach. Można jej tego zabronić, stłamsić i powiedzieć: nie!, ale — jak podają podręczniki współczesnej psychologii — „jeśli synowi rozkażesz usiąść, to on usiądzie. W środku jednak, zbuntowany, będzie nadal stał”. Podobnie mówi apostoł Paweł w Liście do Efezjan 6,4, a także Ellen White: „Nie wprowadzajmy do naszej dyscypliny nawet odrobiny srogości. Nie wkładajmy na młodzież twardych nakazów. Te właśnie twarde reguły i nakazy czasami prowadzą ją do tego, że skłonna jest czynić to, co jest zakazane”*. Chciałbym być dobrze zrozumiany. Liberalizm w zasadach religijnych i moralnych jest grzechem i powinniśmy wszyscy stać na straży czystości wiary. Zaniżać standardów nie można. Ale zmieniać formy należy, czy to dotyczy nabożeństwa, czy ewangelizacji, spotkań, zjazdów, kampów, festiwali. Nie możemy być strażnikami form, bo staniemy się jak dawny Izrael, dla którego najważniejsza była tradycja „świętych pamiątek”. Kiedy w zeszłym roku byłem na kampie, młodzi ludzie mówili: „Kościół jest dla nas zbyt zamknięty. Tu mało kto chce nas słuchać. Część ludzi zajmuje się obgadywaniem, a potem modlitwą. Jak oni to godzą?”. Gdy pół roku później pytałem zacnych muzyków w Kościele, dlaczego odmawiają występu na festiwalu
Głos Adwentu 6/2004 • Sprawy młodych w Częstochowie, a tak często obecni są w innych środowiskach chrześcijańskich, mówili niemal jednym głosem: „Boję się śpiewać dla adwentystów, bo spotyka mnie tylko krytyka i pouczanie. Nikt nie zwraca uwagi na to, o czym śpiewam”.
To nie jest tak, że ci ludzie są pyszni i zepsuci. To może jest tak, że „Kainem bywa Abel” (to słowa jednej z festiwalowych piosenek). Tę prawdę także trzeba widzieć. Kiedy organizowałem Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, nie wszystkim naszym wyznawcom to się podobało. Po latach, kiedy adwentyści byli rozpoznawani i kojarzeni w mediach z tą akcją, nasi bracia zrozumieli całą ideę. Szkoda tylko, że tak rzadko stać ich było na braterską, kulturalną i duchową rozmowę. Zamiast tego niektórzy posuwali się do pełnych nienawiści i zajadłości anonimów oraz niewybrednych słów. Czy Chrystus kiedykolwiek objawił się w krytykanctwie, obmowie i wygrażaniu pięścią? Dyskusja wokół festiwalu w Częstochowie nie może skończyć się jednostronną połajanką, ale wydaje się, że ukazała problem dotąd konsekwentnie spychany na boczny tor. Należy się zastanowić, co zrobimy z naszą młodzieżą; albo inaczej — co zrobimy dla niej. Czy potrafimy rozmawiać z młodymi ludźmi inaczej niż metodą nakazowo-rozdzielczą, czy potrafimy wniknąć w jej problemy, czy chcemy zobaczyć jej świat, jej duchowość, jej religijną wrażliwość? Co zrobicie Wy — rodzice, kiedy Wasze dzieci powiedzą Wam te słowa, które powiedzieli i moi bracia do naszego ojca: „Tato, dla nas nie ma tu miejsca, bo nikt nie chce nawet nas wysłuchać”. Urodziłem się w rodzinie pastorskiej. Mam trzech braci. Jeden z nich odszedł z Kościoła, „bo założył zespół” — jak na lata sześćdziesiąte zbyt głośny, bowiem używano elektrycznej
9 gitary. Dzisiaj nikt by na to nie zwrócił uwagi, ale wtedy powiedziano mu słowa, które „mają moc”. Taką, że do dziś pamięta, a minęło 35 lat! Uczyniono to z całą gorliwością i w obronie wiary. Tylko jakiej? Mamy w Kościele ponad półtoratysięczną rzeszę młodzieży. Co z nią zrobimy? Czy pozwolimy jej mówić? Bo jeśli mogą mówić, to będą mówić własnym głosem. I co wtedy? Najprościej jest zgorszyć się, potępić, ferować wyroki. Ale to niczego nie zmieni, zaogni jedynie relacje. Via Fides nadal będzie śpiewał. Tylko czy w naszych zborach? Na to pytanie trzeba odpowiedzieć. Czy miłosierny Chrystus bił niesforne owce kijem po głowie, by wróciły do stada? Młodzi muszą mieć oparcie nie tylko w swoich rodzinach, ale przede wszystkim w swoich zborach. Muszą czuć, że Kościół ich kocha, akceptuje i umie czekać, aż dorosną. Nie uczynili przecież jakiegoś skandalu — zaśpiewali tylko inaczej, może głośniej, może zbyt ekspresyjnie. Ale czy mamy pewność, że obrazili Boga? Gdyby przyjechał zespól z Nowej Gwinei i tak samo zaśpiewał, pewnie bylibyśmy bardziej wyrozumiali. Są poważniejsze problemy w Kościele niż zespół Via Fides — o ile w ogóle można tu mówić o jakimś problemie. Są przypadki (i to nie pojedyncze) zażywania narkotyków, ucieczek z domu, picia alkoholu, swobody seksualnej, wyobcowania, samotności w zborach, pustki duchowej i całkowitego ewangelizacyjnego zastoju. To tym problemom trzeba natychmiast zaradzić! A jeśli młodzi chcą śpiewać dla Boga, angażują się, cieszą się — to jest nadzieja dla Kościoła. Może czas, by rodzice, dziadkowie, przełożeni zboru usiedli i zaczęli rozmawiać z nimi, a nie tylko o nich. Bez dialogu nie możemy iść dalej. Często myślę o problemach 17-, 18-latków, którzy są już „jedną nogą w świecie”. Rozmawiają ze mną tak szczerze, jak nigdy z nikim nie rozmawiali. Po takich spotkaniach powstaje we mnie coraz więcej pytań — i to pytań do rodziców. Jak to jest, że w kaplicy cytuje się wielkie słowa, a w domach brakuje modlitwy, rozmowy i ducha pojednania? Nie słowa, ale osobista chrześcijańska postawa przywróci nam odchodzącą młodzież. Kochani! Czy nie widzicie, że choć Wasze dzieci siedzą na krzesłach zborowych, to „w środku” stoją już w drzwiach wyjściowych? Za chwilę może ich nie być tam. Nie wolno nam tego lekceważyć. Trzeba okazać im serce i zrozumienie. Trzeba nauczyć się ze sobą rozmawiać, i to na najtrudniejsze tematy, ale mówić „ludzkim” głosem. Proszę Was słowami Ellen White: „Nie ignorujcie młodzieży. Niechaj ma swój udział zarówno w pracy, jak też w odpowiedzialności. Niech odczuje, że ma swój dział w niesieniu pomocy i błogosławieństwa. (...) jako współpracownicy Boga mają przywilej śpiewać, modlić się, wierzyć z odwagą i swobodą. Obecność niebieskich istot pozwoli im zdobyć zaufanie i pewność, które doprowadzą ich do modlitwy i oddawania chwały Bogu, do prostoty prawdziwej wiary”**. ❖ Mirosław Karauda — duszpasterz młodzieży * E.G. White, „Umysł charakter, osobowość”, s. 237. ** E.G. White, „Posłannictwo chrześcijan”, s. 30.32.
Sprawy młodych • Głos Adwentu 6/2004
10
Stąd do wieczności PATHFINDER to poszukiwacz drogi, właściwej drogi w życiu, prowadzącej stąd do wieczności.
O
d ponad 50 lat ogólnoświatowy ruch harcerstwa adwentystycznego Pathfinder (Poszukiwacz Drogi) umożliwia pozyskiwanie tysięcy dzieci dla Jezusa, wiążąc jednocześnie ich losy z Kościołem. Gromadzi dzieci różnych kultur, ras oraz narodowości. Świetnie sprawdza się zarówno w dużych zborach, jak i w małych, na wsi i w mieście, w pracy z dziewczynkami i z chłopcami. Przyciąga do siebie także całą armię dorosłych ochotników, którzy poświęcają swój czas, środki finansowe w służbie dla dzieci. Harcerstwo „Pathfinder” łączy pokolenia. Młodzież i starsi czerpią wiele radości ze wspólnej pracy i zabawy. Rodzice i dzieci odnajdują w tym wyjątkową okazję do wspólnego spędzania czasu. Ludzie samotni znajdują swoje spełnienie w służbie sprawowanej na rzecz tej organizacji. Ponieważ jest w niej również miejsce dla dzieci innych wyznań niż nasze, harcerstwo adwentystyczne jest równocześnie organizacją misyjną, unikalnym połączeniem organizacji młodych ludzi z pracą duszpasterską i ewangelizacyjną. Pathfinder to historycznie udokumentowany, ogólnoświatowy, inspirowany przez Boga dar dla Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Początki idei harcerstwa adwentystycznego w Polsce sięgają jesieni 1989 roku. Powstaje wtedy pierwsza drużyna o nazwie Maranatha. Rok później, latem, w bardzo pionierskich warunkach odbywa się pierwszy niezapomniany obóz letni w Wilkasach, jesienią — zlot pod nazwą Ararat, a w zimie 1991 roku — obóz zimowy w Wiśle. W 1991 roku 50 polskich harcerzy bierze udział w kampie Kościoła brytyjskiego w okolicach Watford. Przez kolejne lata prowadzona jest praca w zastępach, organizowane są obozy i zimowiska. Polskie grupy biorą udział w zlotach międzynarodowych, włącznie z najważniejszym, który odbył się w 2002 roku w Zatoniu, pod hasłem „Jesus4U”, w którym wzięło udział ponad 2000 harcerzy z kilkunastu krajów Europy i Bliskiego Wschodu. W styczniu 2004 roku miał miejsce zjazd, który zapoczątkował nowy okres w działalności tej organizacji w Polsce. Delegaci harcerscy z całego kraju powołali do życia organizację harcerską o nazwie Związek Harcerstwa Adwen-
tystycznego „Patfinder” oraz wybrali Radę Naczelną z naczelnikiem, pastorem Mirosławem Karaudą, i komendantem Wiesławem Kondrackim. Delegaci przyjęli statut organizacji i dokonali podziału funkcjonalnego kraju na trzy chorągwie, pokrywające się terytorialnie z diecezjami Kościoła. Całą wiosnę trwały prace nad regulaminami, materiałami szkoleniowymi i reklamowymi (w tym witryną internetową). Promowano zakładanie zastępów w zborach i poszukiwano osób do ich prowadzenia. Odbyły się dwa zloty harcerskie — w Rybniku i we Wsołej koło Radomia. Trwają przygotowania do letniego ogólnopolskiego obozu w Zatoniu, który odbędzie się w dniach 18-29 lipca pod hasłem „Znajdź swój cel”, w którym weźmie udział ok. 130 harcerzy. Ale plany sięgają dalej. W 2006 roku ok. 100 polskich harcerzy z ZHA „Pathfinder” weźmie udział w harcerskim kampori Wydziału Transeuropejskiego w Danii. Obecnie w prowadzenie Związku zaangażowana jest grupa oddanych, pełnych wiary i wizji ludzi, w tym również kilku pastorów. Poświęcają swój czas i talenty w pracy z najważniejszą częścią Bożego Kościoła — dziećmi i młodzieżą — tymi, którzy określą przyszłość i losy naszej społeczności. Pracujemy nad stworzeniem modelu działania, który da szansę uczestnictwa w Związku wszystkim naszym dzieciom, ze zborów dużych i małych oraz z diaspory, gdzie często są pozbawione społeczności z innymi adwentystycznymi dziećmi. Czego możemy sobie życzyć na najbliższe lata? Tego co najważniejsze: radości naszych dzieci, wielu nawróceń w dorastającym pokoleniu, poświęconej kadry, zrozumienia i wsparcia ze strony całego Kościoła w Polsce. A co z Bożym błogosławieństwem? Bóg nie zawiedzie! On prowadzi pathfindersów od samego początku, stąd do wieczności!
* * * Jeżeli jesteś rodzicem lub jest ci bliska sprawa dzieci w twoim zborze albo chcesz włączyć się w jakiś sposób do pracy w harcerstwie adwentystycznym, skontaktuj się z nami: ZHA „Pathfinder”, ul. Foksal 8, 00-366 Warszawa, e-mail: rada_zha@o2.pl. ❖ Komendant Wiesław Kondracki
Głos Adwentu 6/2004 • Wydarzenia — edukacja
11
Habilitacja pastora dr. Zdzisława Plesa
P
o zdaniu w dniu 27 kwietnia 2004 roku egzaminu przed wewnątrzwydziałową komisją International Open University w Kalifornii, oddział w Kijowie, pastor Zdzisław Ples odbył w dniu 28.4.2004 r. kolokwium habilitacyjne i uzyskał stopień naukowy doktora habilitowanego w zakresie psychologii na podstawie dysertacji habilitacyjnej pt. „Metodologiczne problemy naukowego dziedzictwa Carla Junga, Carla Rogersa i Abrahama Maslowa w kontekście współczesnej psychologii”. Konsultantem naukowym był prof. dr hab. Naum Lwowicz Kołomyński. Praca habilitacyjna zawierała opis stopniowych zmian, jakie dokonały się na obszarze psychologii w zakresie metod działalności naukowej. Niektórzy psychologowie w pewnym zakresie zaniechali badań racjonalno-empirycznych na
Od lewej: pastor dr hab. Zdzisław Ples, prof. dr hab. Naum Lwowicz Kołomyński, mgr Danuta Ples.
rzecz praktyk parapsychologicznych, ewidentnie korespondujących z okultyzmem. Autor podjął próbę udokumentowania tego zjawiska w twórczości naukowej tak prominentnych psychologów, jak Carl Jung, Carl Rogers, Abraham Maslow. Koncepcje związane m.in. z astrologią, numerologią, nieświadomością zbiorową, przeżyciami szczytowymi, rozwojem osobowości według zaleceń psychoterapii niedyrektywnej zaowocowały szeregiem niekorzystnych zjawisk społecznych. Opracowanie zawiera udokumentowaną tezę, że tajemnicze postacie i zagadkowe zjawiska, towarzyszące wymienionym psychologom w ich naukowej pracy, są inspirowane przez okultystyczne moce. Nowemu doktorowi habilitowanemu składamy serdeczne gratulacje i życzymy dalszego osobistego rozwoju na polu naukowym. ❖ Z. Ł.
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
Nauka w Newbold College dotowana przez Unię Europejską
J
ak poinformował Wydział Transeuropejski Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, Unia Europejska oferuje specjalne dotacje dla studentów pochodzących z krajów unijnych, przeznaczone na finansowanie studiów. Po 1 maja 2004 r. studenci, którzy chcą uzyskać wyższe wykształcenie i tytuł magistra w Newbold College na wydziale teologicznym bądź humanistycznym, mogą składać podania o przyznanie stypendium z przeznaczeniem na czesne w kwocie nawet powyżej 1000 funtów na rok. Newbold College jest adwentystyczną uczelnią na terenie Wydziału Transeuropejskiego, znajdująca się
w Bracknel, w hrabstwie Berkshire, w Anglii. Założona w roku 1901 w Londynie, od roku 1954 stała się oficjalną uczelnią Wydziału Północnoeuropejskiego (obecnie Wydziału Transeuropejskiego). Studia na Newbold College obejmują m.in. teologię, historię, muzykę, język angielski, komunikację, psychologię, zarządzanie i księgowość. Od roku 1992 Newbold College otrzymało akredytację państwową jako Open University Validation Services. Jest także oficjalną filią w Europie dwóch uczelni amerykańskich: Andrews University oraz Columbia Union College. ❖ ANR/AAI−es/rch
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
Licencjaty WSTH
W
związku z możliwościami uzyskania licencjatu w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej, zachęcam wszystkich, którzy w minionych latach ukończyli naszą Szkołę, aby podjęli wysiłek uzyskania tego najniższego stopnia wykształcenia akademickiego, a tych, którzy już rozpoczęli, aby przyśpieszyli prace. Jest to dzisiaj coś bardzo potrzebnego i niezbędnego. Wiem, że są ważniejsze rzeczy, ale to jest również ważne. Wiedzy o Bogu nie jest nigdy za dużo. Dotyczy to duchownych i innych pracowników Kościoła, ale również tych wszystkich, którzy w minionych latach ukończyli Seminarium. Wszystkich zainteresowanych proszę o skon-
taktowanie się pisemne lub telefoniczne ze Szkołą: Władysław Polok, ul. 1 Maja 39, 05-807 Podkowa Leśna, tel. (0...22) 758-92-14 lub 758-94-77. Do podjęcia studiów (dziennych lub zaocznych) zachęcam także młodzież. Obok wykształcenia w innych dziedzinach nauki, warto również mieć nasz licencjat, jako uzupełnienie każdej wiedzy o tę jej najważniejszą część — wiedzę o Bogu. Pełną informację można uzyskać za pośrednictwem Internetu (www.wsth.pl), a także w „Głosie Adwentu” nr 5/2004. Do zobaczenia w naszej Szkole. „Nauczyciel tu jest i woła cię” (Jan 11,28). ❖ Prorektor ds. dydaktycznych — Władysław Polok
12
„Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebiańskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zgromadzenie, do Kościoła pierworodnych, zapisanych w niebiosach, do Boga, sędziego wszystkich, do duchów sprawiedliwych, uczynionych doskonałymi” (Hebr. 12,22−23 Biblia ekumeniczna).
Z
powyższego tekstu można wnioskować, że imiona członków Kościoła Bożego są zapisane w niebie. Czyż nie jest to wspaniałe? Myślę, że gdyby ludzie o tym wiedzieli, każdy chciałby stać się jego członkiem. Tymczasem bywa inaczej. Nieraz spotkałem ludzi, którzy nie chcą należeć do żadnego Kościoła. Mają na to różne argumenty. Tylko jeden jest uzasadniony, a mianowicie: Nie znalazłem jeszcze Kościoła, który uczy tego, czego uczy Pismo Święte. Taki argument potrafię zrozumieć, gdyż sam też nie chciałbym należeć do Kościoła, który nie uczy tego, czego uczy Biblia. Oto kilka innych, z jakimi się spotkałem.
Nie jestem godny Niektórzy ludzie mają opór przed przystąpieniem do Kościoła Bożego, gdyż nie czują się dość godni, aby być jego częścią. A miejsce takich ludzi jest właśnie w Kościele. Gorzej, kiedy ktoś mówi: Kościół to ma szczęście, że ma kogoś takiego jak ja. Kościół potrzebuje ludzi skromnych, którzy nie uważają się za dobrych, gdyż, zgodnie z Biblią, na ziemi nikt nie jest dobry, tylko Bóg. Skromność polega na tym, żeby to rozumieć. Pewnego razu do świątyni przyszło dwóch ludzi. Pierwszy był pobożnym faryzeuszem. W modlitwie zwierzył się Bogu, że nie oszukuje, chodzi do synagogi, wspomaga ubogich, a zatem wszystko jest z nim w porządku i łaski Bożej mu nie potrzeba. Drugi był celnikiem, który uderzył się w pierś, gdyż czuł się niegodny w obliczu dobrego Boga. Pan Jezus powiedział, że celnik odszedł usprawiedliwiony, gdyż nie uważał się za dobrego człowieka. Ktokolwiek nie czuje się dość godny, aby być w Bożym Kościele, powinien się do niego jak najszybciej przyłączyć, gdyż właśnie takich w nim potrzeba.
Za dużo hipokrytów Inni nie przyłączają się do Kościoła, gdyż jest w nim, ich zdaniem, zbyt wielu hipokrytów. Kto jest hipokrytą? Ten, kto wie, co jest słuszne, ale nie robi tego. W takim razie, gdzie jest więcej hipokrytów: w Kościele, gdzie ludzie przynajmniej próbują robić to, co słuszne, czy też poza Kościołem, gdzie ludzie wiedzą, co powinni robić, ale tego nie robią? Znacznie więcej hipokrytów jest mimo wszystko poza Kościołem niż w nim. Oczywiście nikt nie zaprzeczy, że w Kościele obok dobrego jest i zło. Pan Jezus powiedział, że w sieć
Spotkanie ze Słowem • Głos Adwentu 6/2004
Kościół? ewangelii łapią się nie tylko dobre, ale i złe ryby. Nakazał też, aby pozwolić pszenicy róść razem z kąkolem. Czy byłoby jednak logiczne odrzucić Bożą ofertę tylko dlatego, że w sieci są i złe ryby?
Nieważne Coraz modniejszą wymówką stają się słowa: Nieważne czy się należy do Kościoła, czy nie. Nie robi to żadnej różnicy. Z taką postawą można się także spotkać w odniesieniu do przykazań Bożych. Czy to słuszna postawa? Czy można lekceważyć Boże wymagania? Czy istotnie nie robi to żadnej różnicy, czy jesteśmy w Kościele, czy też nie? Bóg wywołuje ludzi z Babilonu (Obj. 18,4). Do czego? Czy do niczego? Do świata? Nie, gdyż świat jest w opozycji do ewangelii. Bóg wywołuje ludzi z Babilonu do Jego Kościoła. Kościół jest pełen słabych, niedoskonałych ludzi, którzy razem mają moc, jakiej nie mieliby, gdyby pozostali osobno. Ci sami ludzie razem, jako Kościół, uczynią bez porównania więcej niż w pojedynkę. Weźmy na przykład nakaz Pana Jezusa, aby iść na cały świat i nauczać prawd Bożych (Mat. 28,19). Jak wiele zdziałalibyśmy w pojedynkę, gdybyśmy chcieli zanieść ewangelię całemu światu? Niewiele. Razem jednak możemy zrealizować wyznaczoną przez Jezusa misję.
Organizacja jest złem Kolejnym argumentem przeciwko wejściu do Kościoła jest to, że jest on zorganizowany, zaś niektórzy ludzie mają awersję do jakiejkolwiek organizacji. Twierdzą, że Kościół to tylko mistyczne, niewidzialne ciało. Jednakże Kościół Boży był zorganizowany od samego początku. Składał się z diakonów, starszych, pastorów, którzy spotykali się na zjazdach, gdzie zapadały decyzje wiążące wszystkie chrześcijańskie zbory (Dz. 15). Nie miałoby to miejsca, gdyby Kościół był niezorganizowany. Nowotestamentowy Kościół posiadał jednak strukturę organizacyjną, toteż oczekiwać należy, że i dzisiejszy Kościół Boży musi mieć taką strukturę, aby mógł sprawnie funkcjonować. Na przykład, Pan Jezus nauczał, że wierzący, którzy publicznie łamią Boże nakazy, mają być napomniani, a jeśli nie posłuchają — usunięci z Kościoła (Mat. 18,15-18). Jak można byłoby kogoś usunąć z Kościoła, gdyby nie było organizacji ani też konieczności przynależności do Kościoła? Kościół bez organizacji nie mógłby zrealizować światowej misji.
Głos Adwentu 6/2004 • Spotkanie ze Słowem
13
Dlaczego nie? Korzyści z przynależności W jedności złożonej z wielu ludzi o tej samej misji jest ogromna moc. Pojedynczy płatek śniegu niewiele znaczy, ale śnieżyca potrafi zatrzymać pociąg. Jeden patyk łatwo złamać, ale nie kilka razem wziętych. Korzyścią z przynależności do Kościoła jest udział we wspólnej realizacji światowej misji, a także możliwość skorzystania z darów innych i ogrzania innych swoimi darami. Pewien człowiek odszedł od Kościoła. Po jakimś czasie odwiedził go pastor. W milczeniu siedzieli przed kominkiem. Pastor zastanawiał się, jak przemówić do niego, aby zrozumiał, jak wielką szkodę ponosi, odsuwając się od Kościoła. Uchwycił szczypcami żarzący się węgielek i położył go na blacie przed kominkiem. Minęła chwila i węgielek przestał się żarzyć, po czym zupełnie sczerniał. Wtedy pastor powiedział temu człowiekowi: Tak stanie się z Tobą. Kiedy odejdziesz od Kościoła, z czasem opuści Cię żar dla Pana i Jego sprawy. Potem pastor uchwycił węgielek w szczypce i włożył go z powrotem między te, które płonęły w kominku. Po chwili węgielek zapalił się i żarzył tak samo, jak pozostałe. Biblia nie przypadkiem przyrównuje Kościół do ciała. Tak jak ono składa się z wielu różnych, ale współzależnych organów, tak Ciało Chrystusa ma wiele członków. Kościół jest zespołem, a nie teatrem jednego czy kilku aktorów. Ciało działa właściwie dopiero, gdy każdy członek spełnia w nim swą funkcję. Niewielkie organy, jak oczy czy język, są nie mniej ważne, niż ręce czy uszy. Serce czy płuca wykonują pracę, bez której nie moglibyśmy żyć, choć są niewidoczne. Nerki czy wątroba nie otrzymują takich pochwał, jak ładna buzia czy uzębienie, ale są przynajmniej tak samo ważne (zob. I Kor. 12,12-22). Bóg wyposażył każdego z nas w wyjątkową kombinację osobowości, zamiłowań i darów, abyśmy mogli mieć unikalny wkład w rozwój Ciała Chrystusa, tak aby w Kościele nie brakowało żadnej umiejętności. Czasem komuś z nas może się wydawać, że skoro nie posiada jakichś widocznych darów, to znaczy, że ich nie ma wcale i może nic nie robić, ale w ten sposób składa jedynie fałszywe świadectwo o Bogu. Pod koniec wojny, kiedy brakowało mężczyzn zdolnych do służby wojskowej, zaczęto powoływać niemal każdego. Przed komisją stanął młody człowiek bez rąk. Zdumiony, że powołują go do armii, zaprotestował mówiąc: — A na cóż ja mogę się przydać w wojsku!? Mimo to wcielono go do jednostki. Podczas szkolenia, oficer powiedział do niego:
— Czy widzisz na wzgórzu chłopaka, który pompuje wodę? Idź i mów mu za każdym razem, gdy wiadro będzie pełne wody. Widząc zdziwienie na twarzy bezrękiego żołnierza, oficer dodał: — On jest niewidomy. Nikt nie ma wszystkich potrzebnych darów, toteż nawet jeśli masz ich kilka, współpracując z innymi otrzymujesz zawsze więcej, niż dajesz. Bóg nie błogosławi niezależności w Ciele Chrystusa. Pragnie, abyśmy byli współzależni, to znaczy zachowali niezależność, ale będąc cząstką czegoś większego niż my sami. Wchodząc w Ciało Chrystusa, stajesz się współwłaścicielem darów pozostałych członków. Co dajesz w zamian? Czy inni nie mają prawa czuć się oszukani, nie mając udziału w owocach twoich darów? Dlaczego ci, którzy usługują tobie, mają obejść się bez twego wkładu? Nie korzystając ze swych darów, wykorzystujesz tych, którzy szafują swoimi. Zdarzyło mi się spotkać ludzi, którzy chcieli przyjąć chrzest, ale nie chcieli przyłączyć się do Kościoła. Zgodnie z Biblią chrzcimy się w Ciało Chrystusa: „Bo też w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało” (I Kor. 12,13). Nie można więc ochrzcić się i nie stać jego częścią. Byłoby to tak, jakby ktoś przebrał się za żołnierza, ale nie chciał wstąpić do armii. Jakie znaczenie miałaby jego służba? Może wygląda jak żołnierz i maszeruje jak żołnierz, ale dopóki nie stanie się częścią armii, pozostanie pozorantem. Cofnijmy się w czasy Noego i załóżmy, że wierzysz w słowo Boże, tak samo jak Noe uwierzył, tyle że nie wchodzisz do arki. Czy uratowałbyś się przed potopem? Noe i jego rodzina zademonstrowali swoją wiarę w Boga wchodząc do arki. Także i dziś musimy wejść do arki, gdyż tak jak było za czasów Noego, będzie i przed powtórnym przyjściem Chrystusa. Jezus Chrystus jest tą Arką, a Jego Ciałem jest Kościół Boży, do którego nas powołuje. Apeluję więc do każdego chrześcijanina, który traktuje poważnie Pismo Święte oraz pozostawioną nam przez Chrystusa misję, aby stał się członkiem Kościoła Bożego. Bóg ma w nim dla każdego miejsce i służbę do wykonania. Przynależność do Kościoła jest więc nie tylko przywi− lejem, ale i koniecznością. Nie dlatego, żeby Kościół był konieczny do zbawienia, bo zbawienie jest z łaski przez wiarę, ale dlatego że dopiero Kościół może wykonać misję zleconą nam przez Chrystusa. Dopiero w Kościele nasze dary duchowe mogą się w pełni rozwijać. Potrzebujemy Kościoła, w którym możemy się troszczyć jeden o drugiego i usługiwać sobie nawzajem według darów, jakimi obdarzył nas Pan. Niech więc nie zabraknie żadnego nawróconego człowieka w Kościele Bożym. ❖ Jonatan Dunkel
Kącik dziecka • Głos Adwentu 6/2004
14
Biblia
A nawet i d≥uøej, bo aø do wiecznoúci, Do piÍknej ojczyzny, kraju szczÍúliwoúci. Do Pana naszego, StwÛrcy ziemi i nieba, KtÛry nas mi≥uje, lecz poznaÊ Go trzeba.
I. Przeczytaj z zastanowieniem wiersz pt. ÑWaøna ksiÍgaî. Jeúli Ci siÍ spodoba≥, naucz siÍ go na pamiÍÊ. ByÊ moøe wkrÛtce Ci siÍ przyda i bÍdziesz mÛg≥ go zarecytowaÊ, gdy ktoú postawi Ci pytanie: A co to jest Biblia?
PoznaÊ i pokochaÊ, z Nim kroczyÊ przez øycie, A wtedy løej bÍdzie, bÍdzie znakomicie. Szkoda traciÊ czasu. Zbawca u drzwi stoi. Ten bÍdzie zwyciÍzcπ, kto grzechu siÍ boi.
WAØNA KSIĘGA
W tej ksiÍdze jest prawda. Poznaj jπ, nie zwlekaj. Jezus wnet powrÛci, a nagroda czeka.
Jest pewna ksiÍga, najwspanialsza w úwiecie. W niej mπdroúÊ, radoúÊ, szczÍúcie znajdziecie. Ona wam powie, skπd wziÍ≥o siÍ øycie I jak powsta≥o wszystko, co widzicie.
II. W jakim mieúcie øyli ci niezwykli ludzie? Pomocπ niech Ci s≥uøπ Dzieje Apostolskie 17,10-11.
Ona wam wskaøe, jak øyÊ i pracowaÊ, By piÍkno, dobro i zdrowie zachowaÊ. Jak znaleüÊ mi≥oúÊ, jak jπ pielÍgnowaÊ. Jak iúÊ przez øycie, by go nie zmarnowaÊ. Ona wam wskaøe, komu ufaÊ macie. BÍdziecie szczÍúliwi, gdy jπ poznacie.
Byli bardzo szlachetni. Co dzieÒ Pisma badali. I tym wúrÛd innych siÍ wyrÛøniali. III. Jak nazywa≥ siÍ ten prorok i co dano mu do zjedzenia? Przeczytaj uwaønie KsiÍgÍ Ezechiela 2,1-10; 3,1-5.7.10.17.
Coú mu wrÍczono, gdy go powo≥ano. I to wszystko jemu do zjedzenia dano.
Ona poprowadzi przez historiÍ úwiata, Od poczπtku dziejÛw po wspÛ≥czesne lata.
IV. Rozwiπø krzyøÛwkÍ. Has≥o, ktÛre jest rozwiπzaniem tej krzyøÛwki, jest bardzo podobne do myúli zawartej w Ewangelii Jana 17,17. 1. O kogo BÛg siÍ troszczy w szczegÛlny sposÛb? (Zob. KsiÍga PsalmÛw 1,6). 2. Kto sieje kπkol? Rzadko uøywane imiÍ diab≥a. (Zob. Ewangelia Mateusza 13,38-39). 3. SiÛdmy dzieÒ tygodnia. 4. Jest zawarta w Piúmie åwiÍtym, ale takøe w s≥ynnym pytaniu Pi≥ata (zob. Ewangelia Jana 18,38). 5. NajwiÍksza obraza Boga ó czczenie boøkÛw. 6. Pierworodny syn Jakuba. 7. To niektÛrym bogaczom przeszkadza w wejúciu do krÛlestwa Boøego. 8. Co jest w S≥owie Boøym? (Zob. Ewangelia Jana 1,4). 9. OgrÛd, w ktÛrym BÛg osiedli≥ pierwszπ parÍ ludzkπ. 10. Co wkrÛtce uczyni Jezus? (Zob. Ewangelia Jana 14,3). 11. Co naleøy uczyniÊ, gdy obraziliúmy Boga lub cz≥owieka? 12. NajwiÍkszy nieprzyjaciel cz≥owieka. 13. Co czeka ludzi bezboønych przy powtÛrnym przyjúciu Chrystusa? Przysz≥a do Joba (zob. Job 3,26). 14. Kogo kaza≥ nam Jezus takøe mi≥owaÊ? (Zob. Ewangelia Mateusza 5,44). 15. Co da≥ BÛg cz≥owiekowi, by wiedzia≥, jak ma postÍpowaÊ? 16. Jaka jest wiara bez uczynkÛw? 17. Jak BÛg stworzy≥ cz≥owieka? (Zob. KsiÍga PsalmÛw 139,14). 18. ImiÍ aposto≥a, brata Piotra. 19. ÑPrzeklÍty, kto na drodze wprowadza w ... úlepegoî (V KsiÍga Mojøeszowa 27,18).
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19
[Opracowano na podstawie materia≥u pt. ÑZagadki biblijneî, przygotowanego przez MariÍ Majewskπ].
Głos Adwentu 6/2004 • Wiadomości z kraju
BIAŁYSTOK ZLOT MŁODZIEŻY. W dniach 1-2 maja 2004 r. w zborze w Białymstoku odbyły się I Spotkania Młodych Chrześcijan pod hasłem „Nazwałem was przyjaciółmi”. Ideą przewodnią zlotu była przyjaźń, zarówno ta z drugim człowiekiem, jak z Bogiem. Spotkaniom towarzyszyła wystawa fotografii Tomka Omeljaniuka i Magdy Wasiluk, która ukazywała różne barwy i wymiary
15 przyjaźni. Poza nabożeństwem program dwudniowego zlotu obejmował: spacery, wspólne posiłki i zabawy, warsztaty psychologiczne i plastyczne oraz wieczór muzyczny. Warsztaty, prowadzone przez Lidię Perchacz, koncentrowały się wokół umiejętności komunikacji, asertywności, aktywnego słuchania oraz odpowiedniego rozwiązywania konfliktów. Podczas wieczoru muzycznego wystąpił zespół wokalny „Emaus”, wsparty grą Adama Mączki z Hajnówki (gitara akustyczna) i Agnieszki Kokot z Podkowy Leśnej (skrzypce). Warsztaty plastyczne prowadził Dariusz Perchacz, architekt. Wszyscy usiedli w kręgu, a modelka w samym środku. Każdy rysujący miał zupełnie inną perspektywę. Jak się okazało, nawet tzw. największe beztalencia plastyczne poradziły sobie z tym zadaniem całkiem nieźle. Wystawa prac utwierdziła świeżo upieczonych „artystów”, że jak się chce, to się potrafi! Nastrój był wspaniały. Śmialiśmy się do łez. Przekonaliśmy się, że gdy się robi coś wspólnie, to nawet bliżej siebie nie znając, można się cudownie bawić. Nad całością programu czuwali pastorzy Mariusz Zaborowski i Paweł Pawluczuk. Zapraszamy na kolejny zlot za rok. AAI−lp/jk
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
GRZYBOWO MŁODZIEŻOWY ZJAZD. W dniach 24-25 kwietnia 2004 r. w ośrodku „Przystań” w Grzybowie, zaledwie 300 m od kołobrzeskiej plaży, odbył się Młodzieżowy Zjazd Okręgu Koszalińskiego. Pogoda była piękna, a program zlotu budujący. W tym roku przyjechało dużo młodzieży, co świadczy o tęsknocie bycia razem. Oprócz wyznawców z Kołobrzegu pojawili się goście z Białogardu, Karlina, Koszalina, Szczecina i Słupska, a także spoza okręgu i spoza Kościoła. Po nabożeństwie i posiłku wiele osób wyruszyło z ulotkami ewangelizacyjnymi, by odwiedzić ludzi w ich domach, inni udali się z literaturą na molo. Po południu odbyły się warsztaty zajęciowe. Pierwsza cześć, prowadzona przez Macieja Strzyżewskiego, była poświecona świadczeniu i nosiła tytuł „Prawdziwy Ratownik”. Wspólnie zastanawiano się, jaka jest rola wierzących jako przyja-
ciół Boga w misji ratowania ludzi. W drugiej części Mariusz Adamczyk poprowadził gry integracyjne. Było dużo śmiechu, ale przede wszystkim była to wielka lekcja przegrywania bez utraty poczucia własnej wartości. Sobotni wieczór ponownie należał do Maćka Strzyżewskiego, który przedstawił prezentację poświęconą niezwykłemu prowadzeniu Bożemu w życiu różnych osób, oraz Daniela z Łodzi, który zachwycił nas swoimi balladami. To wspaniałe, gdy młodzi ludzie piszą teksty i muzykę, i mają wystarczająco dużo odwagi, aby podzielić się tym z innymi, tak jak to robi Daniel. W niedzielę przez cztery godziny uczestnicy zmagali się ze swoimi słabościami na sali gimnastycznej, by potem — przyjemnie zmęczeni — zasiąść do ogniska, gdzie rozmawiając, śpiewając i dziękując Bogu zakończono zjazd. Organizatorem zjazdu był pastor Mariusz Adamczyk. Chwała Bogu za Jego wspaniałą opiekę. AAI−ms
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
JELENIA GÓRA CHRZEST. 17 kwietnia 2004 roku w Dzień Pański gościliśmy w zborze Jelenia Góra braci i siostry z m.in. Legnicy, Lubania, Zgorzelca, Bogatyni i Bolesławca. Dzień ten był szczególnie ważny dla nowo ochrzczonych, którzy zapragnęli poświęcić swoje życie Jezusowi. Wśród zanurzonych w wodzie przez pastora Piotra Samulaka znalazły się następujące osoby: 40letnia Alicja Filończyk (z Legnicy), 22-letnia Paulina Kazimierczak i 27-letnia Joanna Łątka (z Jeleniej Górze), 46-letni Marek Rozwód (ze Zgorzelca) oraz 21-letni Mariusz Mroczkowski (z Bogatyni). Alicja na początku unikała spraw związanych z wiarą w Boga. Jednakże chrzest jej męża spowodował, iż zaczęła intensywnie myśleć o tym, co się liczy w życiu, jak również o roli Jezusa, którego dziś uważa za Największego Przyjaciela. W życiu Pauliny było zawsze miejsce dla Boga, tyle
że ona zapragnęła, aby tego miejsca było więcej. Chciała znaleźć ludzi, dla których wiara będzie prawdziwą wartością. Modliła się do Boga o spotkanie kogoś, kto mógłby przybliżyć ją do Pana. Jej modlitwy zostały wysłuchane. Spotkała Mariusza Polakowskiego, który uczynił bardzo wiele, aby mogła poznać prawdę o Bogu. Joanna, pochodząca z Brzegu, była prawdziwie oddaną Bogu katoliczką. Wierzyła tak, jak umiała, pogłębiając swoją wiedzę i modląc się o większe poznanie Pana. Jednocześnie prosiła Jezusa o wskazanie drogi życiowej. Uczestniczyła w spotkaniach młodzieży katolickiej, związanej z Odnową w Duchu Świętym. Brała udział w pielgrzymkach oraz jako wolontariuszka z potrzeby serca pracowała za granicami naszego kraju. Jej modlitwy zostały wysłuchane. Spotkała na swojej drodze ludzi, którzy przybliżyli jej, poprzez Pismo Święte, wolę Boga. Marek był przedsiębiorcą, katolikiem, który przestał się interesować sprawa-
16 mi religijnymi. Był także negatywnie nastawiony do Boga. W swoim życiu spotykał ludzi wierzących na różne sposoby, stąd np. kontakty ze świadkami Jehowy. Tego typu spotkania spowodowały, że zaczął czytać Pismo Święte. Za sprawą Internetu przerobił szereg lekcji biblijnych, korzystając ze strony www.nadzieja.pl. W tym okresie wirtualna znajomość z Lidią była dla niego szczególnie pomocna. Gdy Mariusz umawiał się na spotkanie z dziewczyną, nie wiedział, z jakimi zmianami wiąże się ta nowa znajomość. Dla niego postawa Honoraty, która jest adwentystką, była czymś nowym. Wówczas nie rozumiał jeszcze, jak można stawiać Boga
Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 6/2004 na pierwszym miejscu. Nie ukrywał, że był nawet o to zazdrosny. Jednak z czasem, gdy sam zaczął czytać Biblię, poznał Zbawiciela, a osoba Honoraty i jej postawa stały się już dla niego czytelne. W najbliższym czasie planują się pobrać. Uroczystość chrztu była bardzo budująca dla wszystkich. Cztery osoby spośród zgromadzonych na apel pastora Samulaka zdecydowały, że w przyszłości pragną zawrzeć przymierze z Jezusem. Na szczególną atmosferę uroczystości wpłynęła też muzyka zespołów wokalno-instrumentalnych z Legnicy. (Fot.) Jan Wieczorek
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
ŁÓDŹ−WIDZEW KONCERT B. PIECZYRAKA. 24 kwietnia 2004 roku w zborze Łódź-Widzew z koncertem wystąpił Bogdan Pieczyrak, były profesjonalny piosenkarz pochodzący ze Śląska Cieszyńskiego, wykonujący popularne utwory religijne. Koncert miał bardzo głęboki wymiar duchowy. Oprócz wykonywanych utworów artysta opowiadał o swoim nawróceniu i uwolnieniu od nałogu alkoholowego. W spotkaniu uczestniczyli goście związani z ruchem AA z Łodzi i pobliskiego Zgierza. WRĘCZENIE DYPLOMÓW KURSU „ODKRYCIA”. 8 maja 2004 roku podczas nabożeństwa w zborze Łódź-Widzew odbyło się uroczyste wręczenie dyplomów pierwszym absolwentom kursu „Odkrycia”, prowadzonego przez łódzką filię Korespondencyjnej Szkoły Biblijnej. Dyplomy otrzymało 18 osób, które teraz kontynuują poznawanie Słowa Bożego poprzez udział w innych kursach, studium Biblii z pastorem lub wyznawcami lub uczestniczenie w nabożeństwach i spotkaniach na terenie zboru. Dyplomy wręczali: kierownik filii — Małgorzata Samborska i pastor Remigiusz Krok. Studenci mieli także okazję poznania współpracowników szkoły: osoby sprawdzające lekcje, odpisujące na listy, prowadzące biuro. Dla naszych absolwentów były to wzruszające chwile. Opowiadali, jak cenne jest dla nich to, że mogą poznawać Biblię, jak ważny jest dla nich kontakt z osobami, które przynoszą im lekcje. Jedna ze studentek powiedziała, że uczestniczenie w kursie „dodało jej skrzydeł”. Dla jednej z osób pracujących w szkole był to szczególny dzień: otrzymała dyplom ukończenia kursu (jednocześnie pracując w filii), a kilkadziesiąt minut później... została ochrzczona. Łódzka filia KSB zaczęła swoją działalność 20 stycznia 2004 roku. Obecnie posiada ponad 60 studentów, którym dostarczane są lekcje do domów osobiście przez „kurierów”, a także rozsyłane pocztą. W pracach szkoły uczestniczy kilkanaście osób: sprawdzających i dostarczających lekcje, wykonujących prace biurowe. Ponadto osobne grupy z łódzkich zborów uczestniczą w pracy od domu do domu, roznosząc ulotki pt. „Między dobrem a złem”, zdobywając w ten sposób nowych studentów. CHRZEST. 8 maja 2004 roku w zborze Łódź-Widzew odbyła się uroczystość chrztu. Tego dnia przymierze z Panem zawarły trzy osoby, zanurzone przez pastora Romana Chalupkę. Drogi poznania ewangelii dla każdej z nich były bardzo różne. Alicja, by wrócić do domu Ojca, musiała wyjechać aż do Australii. Tam nastąpiło jej zbliżenie do Boga, rozpoczęcie uczestniczenia w życiu Kościoła, a po powrocie do kraju dopełniła swoje nawrócenie chrztem. Do Jadwigi ewangelia trafiła w trudnym momencie życia, gdy pojawiły się poważne problemy
ze zdrowiem. Poznawanie Biblii pomogło w odnalezieniu pokoju i nadziei. Do Katarzyny ewangelia dotarła wraz z... listonoszem przynoszącym korespondencję. Od pewnego momentu ów listonosz, wyznawca naszego Kościoła, oprócz korespondencji zaczął przynosić List od Boga i zawartą w nim dobrą nowinę. W dniu chrztu Kasia otrzymała także dyplom ukończenia kursu „Odkrycia”. WYŚCIGI ROWEROWE. 9 maja 2004 roku w Lesie Łagiewnickim, największym kompleksie wypoczynkowym Łodzi, odbyły się wyścigi rowerów górskich, w których w różnych grupach wiekowych wystartowało ponad 200 osób. Zwycięzcy otrzymali bardzo atrakcyjne nagrody w postaci sprzętu sportowego, ufundowane przez jedną z firm produkujących rowery. Łódzkie mass media zamieściły relacje z tego wydarzenia. Współorganizatorem imprezy był Klub Rowerowy „Adventure”, działający przy zborze Łódź-Widzew, a dyrektorem całej imprezy był członek klubu, Marek Środek. W jego opinii, była to udana impreza, ciesząca się dużym zainteresowaniem i zapewne będzie kontynuowana w przyszłości. Były to pierwsze tego typu zawody w Łodzi i największe przedsięwzięcie w historii klubu. Klub „Adventure” działa od czterech lat, organizując w sezonie coniedzielne turystyczne rajdy rowerowe, wakacyjne wyprawy dla członków klubu (m.in. do Austrii), a także zawody z okazji Dnia Dziecka. W jego planach jest też zorganizowanie zawodów rowerowych podczas kampu w Zatoniu. NABOŻEŃSTWO OKRĘGOWE. 15 maja 2004 roku w budynku zboru baptystycznego w Łodzi odbyło się nabożeństwo wyznawców adwentystycznych z Okręgu Łódzkiego. Przedstawiciele różnych zborów dzielili się doświadczeniami z pracy misyjnej. Kazanie pt. „Gorliwi dla Pana” wygłosił pastor Roman Chalupka. W popołudniowej części szczególnym gościem był pastor Adam Bujak, od 36 lat mieszkający w Kanadzie. Pastor Bujak, posiłkując się prezentacją multimedialną, mówił o paradoksach i zagrożeniach duchowości w postmodernistycznym zsekularyzowanym świecie i sposobach jej ochrony. Wskazywał m.in. na konieczność twórczego i otwartego podejścia do nabożeństw, pozwalającego dostosować ich formę do odbioru współczesnego człowieka. (Chodzi o formy wychodzące poza XVIIIwieczny schemat metodystycznego nabożeństwa, który przez lata był, i nadal najczęściej jest, wzorem dla nabożeństw adwentystycznych). Oprawę muzyczną zgromadzenia zapewnił zespół Korab oraz Anna Musialińska, śpiewająca pieśni-psalmy. Okręg łódzki to 8 zborów i jedna grupa, liczące ok. 350 ochrzczonych wyznawców, którym służy trzech pastorów diecezjalnych oraz pastor Mirosław Karauda, pracujący w Zarządzie Kościoła. Remigiusz Krok
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
PODKOWA LEŚNA TURNIEJ PIŁKI NOŻNEJ. 2 maja 2004 roku w Podkowie Leśnej odbył się I Turniej Piłki Nożnej o Puchar Rektora
WSTH. W turnieju wystartowało 8 drużyn: z Czechowic-Dziedzic, Warszawy, Zduńskiej Woli, Grodziska Mazowieckiego, Łodzi i 3 z samej Podkowy Leśnej. Łącznie rozegrano podczas turnieju 24 mecze. Wszyscy czekali na pojedynek drużyn
Głos Adwentu 6/2004 • Wiadomości z kraju z Czechowic-Dziedzic i Podkowy Leśnej — mistrza i trzeciej drużyny zimowego turnieju w hali. Zgodnie z przewidywaniami obie drużyny spotkały się dopiero w finale, gdzie zdecydowane zwycięstwo 7:3 odnieśli piłkarze z Podkowy Leśnej, zajmując I miejsce w turnieju. Trzecie miejsce zajęła drużyna z Łodzi. „Idea turnieju to nie tylko wygrana — choć nie ukrywam, że jako drużyna szkolna jesteśmy bardzo zadowoleni z sukcesu — ale przede wszystkim promocja uczelni jako miejsca, gdzie młodzież aktywnie spędza czas” — stwierdził Marek Micyk, współorganizator turnieju. Na boisku można było obserwować zaangażowanie w grę, dorównujące zawodowym drużynom, lecz o wiele przewyższające je kulturą bycia i grą fair (do fauli dochodziło bardzo rzadko, a brutalnych nie odnotowano). Turniej zakończył się na środku boiska ceremonią wręczenia pucharów dla zwycięzców, prowadzoną przez rektora WSTH, prof. Bernarda Koziroga. Wieczorem nastąpiła nieoficjalna część turnieju — wspólne ognisko dla wszystkich zawodników i kibiców. Turniej był przede wszystkim świetną zabawą dla wszystkich jej uczestników — zarówno dla tych, którzy grali na boisku, jak i tych, którzy kibicowali swoim przyjaciołom. Zabawa w dobrej atmosferze — bez wrogości, rywalizacji za wszelką cenę, gdzie celem nie tyle było zwycięstwo i sportowy sukces, co właśnie radość i rozrywka, w której tak naprawdę nie było przegranych. (AAI−rk/ap) WIECZÓR EGIPSKI. 9 maja 2004 r. w auli Wyższej Szkoły Teologiczno-Humanistycznej w Podkowie Leśnej odbył się „Wieczór egipski”, zorganizowany przez kadrę naukową i studentów Instytutu Turystyki Krajów Biblijnych. W bogatym programie był czas na spotkanie z egipskimi dyplomatami, naukowcami z dziedziny archeologii, tradycją i kulturą Egiptu, a nawet ze spacerującym po kampusie... dwugarbnym wielbłądem. „Wieczór egipski” zgromadził ponad 200 osób, studentów WSTH, pracowników szkoły, mieszkańców miasta, w tym przedstawicieli samorządu oraz gości przybyłych z pobliskiej Warszawy. Wśród szczególnych uczestników należy wymienić Stefana Jakobielskiego, archeologa, pracownika naukowego PAN, który zapoznał zebranych z historią odkryć archeologicznych w Egipcie, gdzie Polacy mają swoje szczególne zasługi. Kolejnym oryginalnym i ciekawym gościem wieczoru był Mahmud Khalil, attaché turystyczny ambasady Egiptu w Polsce, który udzielając wywiadu zgromadzonym, odpowiedział na pytania dotyczące Egiptu, jego kultury i atrakcji turystycznych, czekających na podróżnych. Najbardziej jednak interesujące okazało się spotkanie z przedstawicielami dwóch najważniejszych religii Egiptu: muzułmaninem i koptem. Emir Popławski odpowiadał na liczne pytania dotyczące zasad islamu i związanych z nim praktyk religijnych. Rozmowa ta miała na celu przełamanie stereotypu „islamisty” i poznanie prawdziwego oblicza zwolenników Mahometa. Drugim gościem był dr Szamel Iskander, przedstawiciel Kościoła koptyjskiego. To rzadkość, gdyż w całej Polsce wyznawcami tej chrześcijańskiej wspólnoty jest zaledwie osiem osób. „Mimo, że nasza szkoła kładzie akcent na Biblię i tradycję judeochrześcijańską, to jednak większość krajów będących w kręgu naszego zainteresowania, to państwa o tradycji i kulturze arabskiej, stąd tego typu goście” — stwierdził mgr Amadeusz Citlak, biblista i psycholog, a zarazem gospodarz wieczoru. Obecny na spotkaniu Grzegorz Bohdanowicz, wiceprzewodniczący warszawskiej gminy Muzułmańskiego Związku Religijnego, przyznał, że fakt rozmowy na temat islamu w szkole
17 adwentystycznej, w kraju o tradycjach katolickich, jest budującym doświadczeniem, obrazującym istnienie wolności i tolerancji religijnej w Polsce. Pan Bohdanowicz pochodzi z rodziny tatarskiej, która od 600 lat mieszka na terenach Rzeczpospolitej, a za udział w bitwie pod Grunwaldem jego przodkowie dostali nadania ziemskie i szlacheckie od polskiego monarchy. „Jeśli chodzi o adwentyzm, dotychczas spotkałem się tylko z informacją, że taki Kościół istnieje — powiedział. — Dziś miałem okazję tu przybyć, by uczestniczyć w tym ciekawym spotkaniu”. W bogatym programie wieczoru nie zabrakło części artystycznej. Była nią inscenizacja teatralna w wykonaniu studentów przebranych w stroje starożytnych bogów. Przybliżyli oni widzom wierzenia i obyczaje z okresu faraonów, choć w bardzo uwspółcześnionej wersji językowej, co wprowadziło element humoru. Odbył się też pokaz slajdów z wycieczki do Egiptu, jaką odbyli studenci WSTH w ramach wypraw studyjnych na Bliski Wschód. „Działalność WSTH można oceniać tylko w samych pozytywach. Taki wieczór jak ten pokazuje, że jest to potrzebne. Tego rodzaju spotkań powinno być jak najwięcej, by poznawać siebie i innych — powiedział Andrzej Kościelny, burmistrz Podkowy Leśnej. — Szkoła ma bardzo dobrą opinię wśród mieszkańców miasta. W ogóle adwentyści postrzegani są jako ludzie uczciwi, którzy rzeczywiście stosują chrześcijaństwo w swoim życiu. Mnie bardzo zależy na współpracy, byśmy poznawali się i wzbogacali wzajemnie na rzecz naszej wspólnej podkowiańskiej społeczności”. Pastor Władysław Polok, prorektor WSTH, w rozmowie z AAI przybliżył kwestię obecności w Egipcie Kościoła adwentystycznego: „Nasz Kościół liczy tam około 800 wyznawców, ale jest niezwykle prężny. Mamy także własną szkołę (college) położoną nad malowniczym brzegiem Nilu. Prowadzimy domy opieki, sierocińce, domy pomocy. Z uwagi na to, że Egipt to kraj kontrastów społecznych, rozwinięta jest tam nasza służba charytatywna (ADRA), niosąca pomoc najuboższym. Działalność Kościoła w Egipcie, szczególnie ta misyjna, jest jednak ograniczona. Tolerancja dla adwentystów istnieje, ale nie ma tolerancji dla działań misyjnych. To jest problem. Jednak w porównaniu z innymi krajami muzułmańskimi, w Egipcie jest najwięcej możliwości prowadzenia tego typu działalności”. „Goszczenie przedstawicieli korpusu dyplomatycznego Egiptu w murach WSTH było niecodzienną okolicznością i bardzo pocieszającą. Biorąc pod uwagę pewne problemy i obostrzenia w funkcjonowaniu Kościoła jako społeczności chrześcijańskiej na terenach arabskich, takie spotkania są znakomitą okazją, by przełamywać bariery i poznawać się wzajemnie” — powiedział prof. dr hab. Zachariasz Łyko, jeden z wykładowców WSTH. Spotkanie to, jak i wiele innych, odbywających się w WSTH, wpisuje się w cykl imprez, których organizowanie, prócz celów kulturalno-oświatowych, ma na celu przybliżenie miejscowej społeczności misji i przesłania Kościoła adwentystycznego. „Czuję się zaszczycony sąsiedztwem tej szkoły, a moja żona podjęła studia właśnie w Instytucie Turystyki Krajów Biblijnych, co jest konsekwencją obserwacji mieszkających tu adwentystów — wyznał Wiesław Machnikowski, jeden z mieszkańców miasta-ogrodu. — Społeczność adwentystyczna to wspólnota ludzi pokoju, życzliwości, uśmiechu, a jednocześnie ludzi o wysokich kwalifikacjach moralnych. Kościół ten poprzez swoje działania zyskuje szacunek i akceptację innych osób, które poprzez kontakt z nim zaczynają zastanawiać się nad sprawami duchowymi”. AAI−jk
18
RADOM—STARACHOWICE— —OSTROWIEC ŚWIĘTOKRZYSKI „SPOSOBY NA CHOROBY”. Są takie chwile, gdy czyjaś pomocna dłoń jest niezbędna, czyjaś obecność — ratunkiem, otuchą, pocieszeniem. Był czas, gdy Pan posłał na przełomie marca i kwietnia 2004 roku na nasze świętokrzysko-mazowieckie tereny brata Sławomira Gromadzkiego, aby pokazał ludziom spragnionym eliksiru zdrowia, gdzie mogą go znaleźć. Plakaty, ulotki, prasa, radio i telewizja zapraszały na spotkania
Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 6/2004 naturoterapeuty. Frekwencja wynosiła każdego dnia około 50 osób. Była wspaniała atmosfera stworzona przez prowadzącego i uczestników spotkań. Wszyscy zostaliśmy ubogaceni cennymi radami, które zachęcają do walki z chorobami współczesnej cywilizacji. A to, że już po miesiącu oblicza uczestników zaczynały jaśnieć z radości spowodowanej powrotem do zdrowia, mogliśmy zobaczyć naocznie, a także usłyszeć. Około dwunastu kobiet wyraziło także chęć spotkania się u siostry Basi w szkole gotowania. Anna Trojanowska
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
RUDA ŚLĄSKA KOLPORTAŻ ULOTEK PT. „MIĘDZY DOBREM A ZŁEM”. 9 kwietnia 2004 roku na wielkim rudzkim targowisku braterstwo Anna i Adam Sobaszkowie z dziećmi wraz z bratem ze zboru w Bytomiu, Rafałem Wieczorkiem, posta-
nowili wykorzystać przedwielkanocny okres i rozpowszechnić ulotki pt. „Między dobrem a złem”. Bóg pozwolił im rozdać 1700 sztuk ulotek. Wyjątkowo zainteresowani byli nimi szczególnie młodzi ludzi. Niechaj dobry Bóg da wzrost zasianemu ziarnu. Korespondent zboru
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
SOSNOWIEC DZIAŁALNOŚĆ BRATERSTWA GAWRONÓW. Od lata 2003 roku Helena i Adam Gawronowie dwa razy w tygodniu wystawiają przed naszym zborem stolik z literaturą, a na ogrodzeniu wieszają tabliczkę z napisem: „Literatura za darmo”. Ten prosty sposób ewangelizacji spotkał się z zaskakująco dużym zainteresowaniem. Wielu osobom nie wystarcza to, że otrzymały ulotkę lub książkę — chcą rozmawiać na tematy związane z Biblią. Braterstwo Gawronowie zbierają również używaną odzież dla osób
znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Rozwieszają ją obok stolika z literaturą. Oboje są starszymi ludźmi, borykającymi się z różnymi problemami (np. siostra Helena musiała poddać się operacji oczu, a brat Adam w dzieciństwie miał amputowane nogi). Mogliby znaleźć dziesiątki powodów, by nie robić nic. Jednak zamiast narzekać i użalać się nad sobą, działają na miarę swoich możliwości. Ilekroć ich spotykam, czuję przypływ nowych sił — ich przykład jest dla mnie bardzo inspirujący. Jak mawiała Hellen Keller, „życie jest przygodą dla odważnych”. Andrzej Rabiński
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
ŚWIDNICA WIZYTA W PRZYTULISKU W DZIERŻONIOWIE. Z dyrektorem schroniska dla bezdomnych mężczyzn na marcowy niedzielny wieczór umówił nas brat Adam. Pragnęliśmy być tą maleńką iskierką, która rozpala w ludzkich sercach płomień nadziei i miłości do Boga. Zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci przez około 15 osób, które z uwagą i żywym zainteresowaniem słuchały pieśni przez nas przygotowanych. Było widać ich radość, za co dziękujemy Bogu, że posłał nas również do tych ludzi. Po śpiewie Dominika rozdała wszystkim karteczki z wersetami z Biblii, które przygotowała specjalnie na tę okazję. Odczytaliśmy je na głos wspólnie z mieszkańcami tego ośrodka. Pojawiały się trafne myśli i spostrzeżenia, a wesoła i miła atmosfera budowała naszą wiarę. Po gorącym pożegnaniu wszyscy zachęcali nas do ponownych odwiedzin. Na pewno tam wrócimy! KONCERT W ARESZCIE ŚLEDCZYM. 4 kwietnia 2004 roku zespół Iskra wraz z pastorem Andrzejem Majewskim gościł w areszcie śledczym w Świdnicy. Młodzież spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem i otwartością zarówno ze strony dyrekcji, jak i samych osadzonych. Słuchała nas grupa 15 więźniów, dla któ-
rych zespół wykonał około 10 pieśni. Po każdym utworze pastor Majewski zapoznawał słuchaczy ze Słowem Bożym i opowiadał doświadczenia. Na zakończenie rozdano słuchaczom ulotki pt. „Między dobrem a złem” i inne. Jeden z osadzonych stwierdził, iż zespół wraz z pastorem wniósł w ich serca odrobinę powiewu wolności. Na twarzach wielu z nich widać było wzruszenie i nostalgię. Więźniowie, jak również dyrekcja zaprosili zespół ponownie, co jest dla nas ogromnym wyróżnieniem. „JEZUS ŻYJE!”. 17 kwietnia 2004 roku, już po raz drugi, młodzież świdnicka zorganizowała wieczór z muzyką chrześcijańską, tym razem pod hasłem „Jezus żyje!” Wydrukowane plakaty i zaproszenia ułatwiły nam dotarcie do wielu osób. Przyszło dużo młodych ludzi, naszych przyjaciół i znajomych, którzy mogli w ten sposób poświecić swój czas Bogu. Śpiewane pieśni i odpowiadane historie mówiły o Jezusie, który zmartwychwstał i oferuje życie wieczne każdemu, kto przyjmie Go do swojego serca. Na polecenie psalmisty, poprzez śpiew, mogliśmy nieść dobrą nowinę wszystkim obecnym. Proszę was o modlitwy za nami, aby nasza służba mogła przynosić owoce i to w krótkim czasie. A. S.
○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
WARSZAWA CHRZEST W CISZY. W sobotę 24 kwietnia 2004 r. w zborze Warszawa-Centrum odbyło się niecodzienne nabożeństwo, połączone z uroczystością chrztu. Do grona wiernych przyłączyło się dwóch młodych ludzi: Andrzej Wojewódzki — tegoroczny maturzysta, finalista olimpiady z języka polskiego, zawodnik klubu piłkarskiego oraz Michał Kopecki — pracownik drukarni Chrześcijańskiego Instytutu Wydawniczego „Znaki Czasu”. Prócz tego, że obaj są młodzi i obaj przyjęli Zbawiciela za swojego przewod-
nika, łączy ich jeszcze jedno — są głuchoniemi. Dołączyli do kilkudziesięcioosobowej grupy niesłyszących adwentystów, którzy od ponad 30 lat stanowią nieodłączny element zboru warszawskiego, ubogacając go swoją obecnością, działalnością, a nawet śpiewem. Liczebność tej grupy i jej aktywność misyjno-zborowa to z pewnością ewenement na skalę całego kraju. Według Jana Pawlaka, duszpasterza grupy niesłyszących, „są to ludzie, którzy w wielu sprawach potrzebują pomocy, jak choćby, by gdzieś zadzwonić, napisać pismo czy załatwić inną
Głos Adwentu 6/2004 • Wiadomości z kraju sprawę urzędową. Należy pamiętać, że wielu z nich ma ograniczoną zdolność posługiwania się nie tylko słowem mówionym, ale i nawet pisanym. Nie znają wielu słów. Często lektura prostego, wydawałoby się, tekstu stanowi dla nich niemały problem. Mój kontakt z częścią z nich rozpoczął się 8 lat temu, gdy, będąc dyrektorem ChIWZC, zatrudniłem kilku z nich w drukarni. Tam też pracę otrzymał Michał, który zapukał do drzwi kościoła w poszukiwaniu pracy. Jak się okazało, znalazł nie tylko pracę”. 20-letni Andrzej poznał adwentyzm w szkole, na lekcji języka polskiego, podczas której jego kolega z ławki, Robert Ziejewski, referował zagadnienia związane z lekturą Pisma Świętego. Robert, będący adwentystą, zorganizował nawet warsztaty na ten temat z udziałem pastora Pawlaka, które cieszyły się popularnością wśród uczniów szkoły dla głuchoniemych. Należy dodać, iż pastor Pawlak opanował język migowy, dzięki czemu z łatwością porozumiewa się z osobami głuchymi. Każda z historii nawróceń kilkudziesięciu osób, które nie mówią i nie słyszą często od dziecka, jest warta osobnej opowieści, a niekiedy nawet łez wzruszeń. We wszystkich z nich przebija się jednak głęboka ewangeliczna wiara i wdzięczność Bogu za dar życia i zbawienia. Każda z tych osób, mimo swej słabości fizycznej, chwali Boga na wiele z możliwych sposobów, co nietrudno zauważyć, przebywając z nimi choćby nawet przez krótki czas. AAI−jk ŚWIĘTO BIBLII. W sobotę, 8 maja 2004 r., w zborze Warszawa-Centrum odbyło się uroczyste nabożeństwo z okazji Święta Biblii. Już po raz jedenasty przedstawiciele różnych wyznań i Kościołów oraz urzędów publicznych spotkali się w kościele adwentystycznym, by wspólnie podziękować Bogu za Jego Słowo i podkreślić jego aktualność. Głównym mówcą, dzielącym się osobistymi refleksjami nt. Pisma Świętego, był pastor Mirosław Karauda. Inicjatorem obchodów Święta Biblii jest Towarzystwo Biblijne w Polsce. „Bardzo lubię adwentystyczne nabożeństwa i myślę, że obecne uroczystości dobitnie podkreślały hasło tegorocznych dni Biblii — »Śpiewajcie Panu!«. Warszawski zbór Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego jest rozśpiewanym zborem, a chwalenie Boga w ten sposób nabrało szczególnego znaczenia (...) właśnie w tym roku” — powiedziała Małgorzata Platajs, dyrektor Towarzystwa Biblijnego. Prócz miejscowego chóru pod dyrekcją Leszka Czernickiego, z pieśniami wystąpili także: Dariusz Górski, solista Warszawskiej Opery Kameralnej z akompaniamentem Beaty Słociak, oraz pastor Mirosław Karauda. „Każde adwentystyczne nabożeństwo, a dzisiejsze szczególnie, jest dla mnie, jako chrześcijanina, wielkim przeżyciem, zwłaszcza, że mieliśmy sposobność dzielić się Słowem Bożym, a przede wszystkim karmić się nim bardzo obficie. Dla mnie, jako rzymskiego katolika, jest rzeczą bardzo ważną spotkać siostry i braci, którzy tego Pana wyznają trochę inaczej. Jest to wielkim ubogaceniem mojej wiary” — powiedział ks. prof. Michał Czajkowski, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. — Kiedy bywam na nabożeństwach różnych Kościołów, to zawsze staram się odczytać misję danego Kościoła albo orędzie, jakim mnie chce wzbogacić. Tak jest też w przypadku Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego: adventus — przyjście Pana! Misją adwentystów jest przypominanie nam wszystkim, że mamy być gotowi, czujni, mamy ten świat przygotowywać na przyjście Pana. Kościół adwentystyczny ma w nazwie jeszcze słowa »dnia siódmego«. To mi przypomina związek nas wszystkich z judaizmem. Korzenie
19 wszystkich chrześcijan są żydowskie i bardzo się cieszę z tego rodzaju akcentowania. A przede wszystkim z judaizmem łączy nas księga Biblii. Bardzo się cieszę, że adwentyści poświęcają się tak ofiarnie, ale i owocnie apostolstwu Słowa Bożego”. ———— „Kaznodzieje nasi powinni starać się zbliżyć do duchownych innych wyznań. Módlcie się z tymi ludźmi i za tymi ludźmi, za którymi wstawia się sam Chrystus. Mamy odczuwać wobec nich uroczyste zobowiązanie. Jako wysłannicy Chrystusa powinniśmy okazywać głębokie i żarliwe zainteresowanie innym pasterzom” (Ellen G. White, Ewangelizacja, s. 356, rozdz. „Duchowni innych wyznań”). ———— Wśród znamienitych gości znaleźli się także: pani Hanna Grabiec z Departamentu Wyznań i Mniejszości Narodowych MSWiA, ks. bp Zdzisław Tranda z Kościoła EwangelickoReformowanego, który modlił się w intencji nowego kierownictwa Towarzystwa Biblijnego, ks. Henryk Paprocki z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, który przekazał zgromadzonym słowa pozdrowienia, oraz Andrzej Siećkowski, wicewojewoda mazowiecki, który powiedział: „Mam wielką słabość i sympatię do Kościoła adwentystycznego. Podziwiam skromność, powagę i zwykłą życzliwość, która bije od wyznawców tej społeczności”. Święto Biblii skłaniało także adwentystycznych wyznawców do dzielenia się swoimi doświadczeniami w obcowaniu ze Słowem Bożym, a nawet zorganizowano konkurs na posiadanie przy sobie najstarszego wydania Pisma Świętego, którym okazał się egzemplarz z lat 60. XX w. „Jestem wdzięczny Bogu za takie spotkania. To doskonała okazja, by przełamywać bariery, rozmawiać ze sobą, czytać wspólnie Biblię, modlić się. Okazuje się, że różnice, które istnieją między chrześcijanami, mogą być rozpatrywane w atmosferze przyjaźni, szacunku i tolerancji, a nie odwrotnie. Każde tego rodzaju nabożeństwo jest wywyższeniem Słowa Bożego, uwielbieniem Boga, który kocha wszystkich ludzi tak samo. A jeśli to zrozumiemy, to zaczniemy patrzeć na siebie inaczej” — stwierdził Zbigniew Makarewicz, duszpasterz stołecznego zboru. Nabożeństwo zakończono agapą i już tradycyjnie wręczono wszystkim gościom upominki, którymi w tym roku były egzemplarze miesięcznika „Znaki Czasu” oraz broszura wydana nakładem ChIWZC pt. „Pasja i co dalej?”. ❖ AAI−jk
Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 6/2004
20
✄
trwania kursu wytworzyła się przyjemna atmosfera. Na zakończenie każdy uczestnik otrzymał książki: „Chrześcijański dom” i „Droga do Chrystusa”. (Fot.) — Korespondent zboru.
W SKRÓCIE
I. CHRZTY
III. KONCERTY
BYDGOSZCZ. 13 grudnia 2003 roku nasi przyjaciele, Alicja i Dariusz, zawarli w Bydgoszczy przymierze z Bogiem, przyjmując chrzest. Zanurzenia dokonał miejscowy pastor Franciszek
Pellowski. Przymierze z Panem zawarła także siostra Ola z Inowrocławia. Życzymy im, aby ich wiara, miłość i gorliwość nigdy nie ostygły. (Fot.) — Korespondent zboru.
II. ODWYKÓWKI ANTYNIKOTYNOWE OPOLE. Od 19 do 23 kwietnia 2004 roku w Opolu został przeprowadzony przez Marka Lewosińskiego 5-dniowy kurs odwykowy. Na pierwsze spotkanie przyszło 19 osób. W czasie
BYDGOSZCZ. 27 marca 2004 roku odbył się w Bydgoszczy w godzinach popołudniowych koncert pieśni religijnej zespołu Betel. Przed występem zespołu usłyszeliśmy pieśni w wykonaniu Oli i Marcina. Podniosła atmosfera koncertu udzieliła się przy-
byłym członkom zboru oraz licznej grupie gości. Nadmienić należy, że zespół jest prowadzony przez siostrę Barbarę Pellowską i stale upiększa nasze sobotnie nabożeństwa. (Fot.) — Korespondent zboru.
IV. ZJAZDY OKRĘGOWE ZIELONA GÓRA. 17 kwietnia 2004 roku w naszym zborze odbył się zjazd okręgowy. Mieliśmy przyjemność spędzić czas z wieloma miłymi gośćmi, m.in. z przewodniczącym Kościoła, Pawłem Lazarem, i jego małżonką Anną, którzy kiedyś mieszkali w naszym mieście dziewięć lat. — Korespondent zboru.
V. WYKŁADY ŁÓDŹ-WIDZEW. W dniach 7-9 i 14-15 maja 2004 roku w zborze Łódź-Widzew przeprowadzone zostało seminarium pt. „Potrzeby intymności”. Wykłady prowadził pastor Roman Chalupka. W spotkaniach brało udział od 40 do 80 osób. SPROSTOWANIA DOTYCZĄCE RUBRYKI „WIADOMOŚCI Z KRAJU”. W notatce pt. „III. Szkoły zdrowego gotowania. Opole” (zob. GA 4/2004, s. 20) zamiast zwrotu: „2003 roku” powinno być: „2004 roku”. Przepraszamy — Redakcja. ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○
NA ŚLUBNYM KOBIERCU • 25 kwietnia 2004 roku w pszczyńskim zborze, w pięknej scenerii i podniosłej atmosferze, miłość małżeńską ślubowali sobie Joanna Działowska ze zboru w Opolu i Lucjan Skrzyczek z miejscowego zboru. Ceremonię zaślubin przeprowadził pastor Tadeusz Niewolik. Uroczystość ta, uświetniona Słowem Bożym i wspaniałą oprawą muzyczną, była dużym narzędziem ewangelizacyjnym, za co nowożeńcy dziękują Bogu, rodzicom oraz członkom zboru w Pszczynie (m.in. Marzenie Pytel, Dariuszowi Mrotkowi, Justynie Pieli, Adamowi i Dawidowi Kurzom oraz zespołowi Eli. (Fot.) Korespondent zboru
• Panna, ciemnowłosa blondynka przed trzydziestką, miła, skromna, średniego wzrostu, szanująca chrześcijańskie zasady, pragnie poznać brata w wieku 35 lat, wrażliwego, zaradnego, opiekuńczego, niekaranego i bez problemów z własną psychiką. Jeżeli nie przeszkadza ci fakt, że jestem rencistką i trochę choruję, to napisz. Czekam na brata, kawalera (może być niepełnosprawny), kroczącego drogą za Jezusem i mającego dość samotności. Proszę o fotooferty. Hasło: Siwa 6/2004. • Adwentysta (lat 37) o spokojnym usposobieniu pozna współwyznawczynię do lat 40, skromną, o szlachetnym sercu, z wykształceniem minimum zawodowym, pochodzącą ze wsi (ale niekoniecznie). Pani może mieć dziecko. Proszę o poważne oferty. Hasło: Dawid 6/2004. • Hej, dziewczyny! Wy z bliska i Wy z daleka. Tutaj szczęście i miłość na Was czeka. Mam 40 lat. Jestem adwentystą, kawalerem. Pragnę skończyć z samotnością i szukam panny (chodzącej rencistki w wieku od 35 do 43 lat, może być ze wsi), czułej, wrażliwej, gospodarnej, kochającej, aby wspólnie kroczyć na spotkanie Pana. Cenię wierność i uczciwość. Tylko poważne propozycje. Proszę o fotooferty. Hasło: Tulipan 6/2004.
RUBRYKA MATRYMONIALNA
Głos Adwentu 6/2004 • Wiadomości z kraju • 20 listopada 2003 roku, po rocznej ciężkiej chorobie, zasnął w Panu Karol Marek. Dożył 82 lat. Uroczystość pogrzebową przeprowadzono w rodzinnej miejscowości na cmentarzu ewangelicko-augsburskim. Słowa nadziei do zgromadzonych skierowali pastorzy: Tadeusz Wiśniewski, Paweł Ustupski, Henryk Szatkowski. Chór zborowy z Jaworza zaśpiewał ulubioną pieśń naszego zmarłego brata: „Już nadchodzi ten dzień”. Brat Karol był członkiem zboru w Jaworzu i pełnił w nim różne funkcje. Z radością głosił Chrystusa również innym zborom i grupom. Pomimo ciężkiej pracy znajdował czas na codzienne studium Słowa Bożego. Jako 18-latek, najstarszy z rodzeństwa, został wywieziony do Niemiec i tam przetrwał dzięki opatrzności Bożej i modlitwom swojej matki, która zaszczepiła w nim prawdę Bożą oraz dała na drogę Pismo Święte. Po powrocie do kraju, już z żoną Władysławą, postanowił przyjąć chrzest. Później urodziły się im dzieci. W tym też czasie chrzest przyjęła jego żona. Nasz brat, ojciec i mąż, dziadek i pradziadek zasnął w nadziei, że spotka się ze swym Odkupicielem. PODZIĘKOWANIE. Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy w ciężkich chwilach wspierali naszego brata dobrym słowem i pieśniami ku chwale Bożej. Renata i Anna B. z rodziną
21 mierniczy w Krakowskim Przedsiębiorstwie Geofizyki Przemysłu Naftowego. Pragnienie prowadzenia życia religijnego spowodowało u niego przebudzenie duchowe i tęsknotę za prawdą, której nie mógł znaleźć w swoim środowisku. Wiosną 1966 roku skorzystał z zaproszenia swego przyjaciela i odwiedził po raz pierwszy dom modlitwy w Krakowie. Od tej pory zaczął systematycznie uczęszczać na nabożeństwa sobotnie i odczyty niedzielne. Jeszcze tego samego roku, tj. 25 czerwca, został ochrzczony w Krakowie, a już jesienią rozpoczął naukę w Seminarium Duchownym. Podczas studiów teologicznych pracował misyjnie w okolicach Podkowy Leśnej i Pruszkowa. Samodzielną pracę w Kościele rozpoczął natomiast na terenach Kalwarii Zebrzydowskiej i Czechowic-Dziedzic. Następnie objął placówkę na Zamojszczyźnie, gdzie działał przez 5 lat. Pracował również w Krakowie, Chrzanowie, Olkuszu, Lipnicy. W 1995 roku Bogumił niespodziewanie przeszedł zawał serca i z tego powodu nie mógł już normalnie pracować. Półtora roku temu poddany poważnej operacji kardiologicznej cieszył się lepszym samopoczuciem aż do chwili, gdy choroba zupełnie go powaliła. Osiem miesięcy trwała udręka jego ciała. Bardzo pragnął jeszcze cieszyć się życiem, o co prosił Pana, pozostawiając Jemu podjęcie decyzji. Wiedział, jak bardzo jest chory, toteż oddając się zupełnie w ramiona Zbawiciela, zrozumiał, że pewnej nocy odejdzie. Powiedział to swojej żonie. Choć sam już nie mógł śpiewać, lubił słuchać pieśni „W objęcia Jezusowe z ufnością rzucam się”. W ostatnich latach pracował w Domu Opieki „Samarytanin” w Bielsku-Białej. Za cel postawił sobie przygotować tych ludzi w jesieni życia na spotkanie z Panem. Starał się być dla nich wsparciem. Nie przypuszczał, że sam będzie potrzebował tego wsparcia — modlitw i pocieszenia. W czwartek nad ranem, 13 maja, w obecności żony, Renaty, i syna, Tomasza, zamknął oczy, by odpocząć do poranka zmartwychwstania. Pozostawił w smutku żonę, syna, teściów, siostrę żony, Lilę, z mężem Zbyszkiem oraz dalszą rodzinę. (Fot.)
ZASNĘLI W PANU
• 5 lutego 2004 zmarł nagle Mateusz, syn braterstwa Rzepków ze zboru w Bytomiu. Miał niecałe 14 lat. Pozostawił w głębokim smutku najbliższą rodzinę, przyjaciół, współwyznawców. Gdy umiera tak młoda osoba, zawsze pytamy, dlaczego? Choć teraz nie umiemy odpowiedzieć na to pytanie, z nadzieją pożegnaliśmy Mateusza na cmentarzu w Piekarach Śląskich, gdzie uroczystość żałobną prowadzili: pastor Wiesław Zięcina i Adam Jaksz. A. J. • 24 marca 2004 roku zmarł brat Jan Grabowski, najstarszy członek zboru w Radomiu. Urodził się 30 marca 1922 roku. Przymierze z Panem przez chrzest zawarł 4 czerwca 1939 roku. Żył nadzieją powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa. Często opowiadał o swoich niezwykłych doświadczeniach z czasów drugiej wojny światowej. Uroczystość pogrzebową, która odbyła się 29 marca, prowadzili pastorzy Zbigniew Makarewicz i Jarosław Trojanowski. M. W. • 14 maja 2004 roku na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Cieszynie odbył się pogrzeb pastora Bogumiła Mariana Szczuckiego. Uroczystości żałobne prowadzili pastorzy: Władysław Kosowski i Jan Krysta. Brat Bogumił urodził się 23 lipca 1942 roku w Krakowie, w rodzinie katolickiej — Mariana i Elżbiety (z domu Herman) Szczuckich. Już w młodości przejawiał zainteresowanie sprawami religijnymi. Po ukończeniu szkoły średniej (technikum budowlanego) i kursów dokształcających, rozpoczął pracę jako kreślarz w Krakowskim Przedsiębiorstwie Geologicznym, a później jako
PODZIĘKOWANIE. Dyrekcji oraz Personelowi Domu Opieki „Samarytanin” w Bielsku-Białej składam podziękowanie za wszelką pomoc oraz troskliwą opiekę, szczególnie w ostatnich chwilach życia, nad moją ciężko chorą Mamą, Cecylią Szatkowską, która zasnęła w Panu dnia 17 maja 2004 roku w wieku 77 lat. Siedmioletni pobyt w Samarytaninie był dla mojej Mamy czasem błogosławionym, w którym doznawała pomocy fizycznej oraz duchowej, za co była wdzięczna Bogu oraz ludziom darzącym ją dobrocią i okazującym wyrazy przyjaźni. Chrześcijańska służba miłosierdzia wobec osób potrzebujących szczególnej troski oraz opieki jest wypełnianiem woli Jezusa Chrystusa wyrażonej w słowach: „Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście” (Mat. 25,40). Z serca więc dziękuję Bogu oraz ludziom pełniącym z wielkim poświęceniem swą niełatwą, ale piękną służbę bliźnim w Samarytaninie, będącym chlubną wizytówką realizowania ewangelicznej misji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. ❖ Pastor Henryk Szatkowski
22
Głos Adwentu 6/2004
ZAPRASZAMY NA KONGRES — WROCŁAW, 4−8 SIERPNIA Warunki uczestnictwa: Wariant I. • Całkowity koszt pobytu: 89 euro (79 — uczestnik, 10 euro dopłaca diecezja) • wejściówka: 40 euro (płaci każdy uczestnik) • noclegi w akademikach • wyżywienie w stołówce kongresowej Wariant II. • wejściówka: 30 euro (płaci każdy uczestnik, 10 euro dopłaca diecezja) • nocleg: 5 zł (własny materac i śpiwór) • wyżywienie: 25 euro (lub we własnym zakresie)
Uwaga: Zgłoszenia należy wypełnić na deklaracji w j. angielskim i wysłać pod adresem: Zarząd Kościoła, ul. Foksal 8, 00-366 Warszawa. Formularz deklaracji powinien posiadać starszy zboru lub pastor. Prosimy wszystkich uczestników kongresu o dokonanie przedpłaty w wysokości 40 euro. Równowartość w złotówkach należy przesłać do dnia 25 czerwca na poniższy nr konta Kościoła: V Oddział Warszawa, PKO SA, 84 12 40 10 66 1111 0000 0005 9356.
WCZASY I KOLONIE W WIŚLE Wisła — raj dla miłośników wędrówek po górach. Możliwość korzystania z ośrodka przez cały rok. W każdym pokoju znajduje się łazienka. Zgłoszenia prosimy nadsyłać do 3 tygodni przed rozpoczęciem turnusu kolonijnego i wczasowego.
1. turnus kolonii dla dzieci w wieku 10-13 lat — od 28 czerwca do 11 lipca — koszt 440 zł. 2. turnus dla młodzieży w wieku 13-17 lat — od 27 lipca do 8 sierpnia — koszt 470 zł. Istnieje możliwość starania się o dofinansowanie przez diecezje.
Zapraszamy młodzież i dzieci na wypoczynek do Wisły
w dniach 18-31 sierpnia. Rozpocz ynamy obiadem w środę, a kończymy śnia daniem we wtorek. Koszt pobytu z pełn ym wyżywieniem — 490 zł. Kolonie dla dzieci w wieku 8-12 lat i młodzieży w wieku 13-17 lat. Zakwaterowanie w pokojac h 3i 4-osobowych z łazienką. Możliwo ść (odpłatnego) korzystania z sauny, base nu, kręgielni. Zgłoszenia do 15 czer wca. W przypadku małej liczby zgłoszeń w wyznaczonym terminie, kolonie zostaną odwołane. Kierownik ośrodka: tel. (0... 33) 855-27-49; Ośrodek „Orion”, ul. Spacerowa 7, 43-460 Wisła-Wierchy.
Wczasy: 1-14 lipca, 16-30 lipca, 1-15 sierpnia, 17-30 sierpnia. Koszt: dorośli — 620 zł, dzieci w wieku 3-9 lat — 420 zł, młodzież w wieku 10-14 lat — 550 zł. Wczasy: 1-14 września. Koszt: dorośli — 546 zł, dzieci w wieku 3-9 lat — 370 zł, młodzież w wieku 10-14 lat — 480 zł.
toaletę poranną „zaliczyć” w morzu, spędzić noc przy ognisku czy nauczyć się podstaw samoobrony i zajęć z zakresu radzenia sobie w sytuacjach nietypowych. Koszt obozu — 500 zł. Termin Filia Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej w Warszawie serturnusu: 1-21 sierpnia. decznie zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych na wypoczynek w Grzybowie koło Kołobrzegu. Do dyspozycji mamy ośrodek Wypoczynek indywidualny. Turnusy: „Karolinka” przy ul. Plażowej (obiekt znajduje się obok ośrod- 16-29 czerwca — opłata wynosi 600 zł od osoby dorosłej, ka „Przystań”). Proponujemy: 550 zł od dzieci w wieku 10-15 lat, 450 zł od dzieci w wieku 3-9 lat. • dwa turnusy kolonijne dla dzieci w wieku 7-15 lat, 1-14 lipca — opłata jw. • obóz traperski dla młodzieży w wieku 15-25 lat, 16-29 lipca — opłata wynosi 700 zł od osoby dorosłej. • wypoczynek indywidualny dla dorosłych i rodzin z dziećmi. 1-14 sierpnia — opłata wynosi 630 zł od dzieci w wieku 10-15 lat. Ceny konkurencyjne! 16-29 sierpnia — opłata wynosi 500 zł od dzieci w wieku 3-9 lat. Opłaty za korzystanie z pola namiotowego — 5 zł od osoby, za Turnus kolonijny dla dzieci (2 tygodnie) — 500 zł od osoby. parking — 2 zł/doba. Wyżywienie: śniadanie — 5 zł, obiad — 10 Dzieci śpią w pokojach 3- i 4-osobowych. Śniadania i kolacje — zł, kolacja — 5 zł. w miejscu zakwaterowania, obiady — w ośrodku „Przystań”. Informacje i zapisy: tel. (0...22) 31-31-423 (w godz. 8.00-15.00), Terminy koloni dla dzieci: (0...22) 31-31- 443 (w godz. popołudniowych i wieczornych), • I turnus: 1-14 lipca 0607-302-784 i 0501-576-100 (całą dobę). Przedpłaty w wysoko• II turnus: 15-29 sierpnia ści 100 zł prosimy wpłacać na numer konta: Chrześcijańska Obóz traperski: przeznaczony dla młodzieży starszej, która Służba Charytatywna, 96102011560000710200112508, z dopipragnie lepiej poznać trudne warunki życia pod namiotem, skiem „Grzybowo”.
WYPOCZYNEK NAD MORZEM
Firma stomatologiczna zatrudni przedstawiciela handlowego ds. sprzedaży detalicznej (Szczecin, Wrocław, Kielce, Kraków, Częstochowa) 1. Osoba zatrudniona na tym stanowisku • wykształcenia minimum średniego, odpowiedzialna będzie za: • wysokiej kultury osobistej, • obsługę dotychczasowych klientów • doświadczenia zawodowego, będąfirmy oraz poszukiwanie nowych, cego dodatkowym atutem, • zwiększenie sprzedaży produktów • wieku 23-35 lat. na poziomie detalicznym, 3. Wybranemu kandydatowi oferujemy: • dbanie o odpowiednią ekspozycję • stałą pracę w renomowanej firmie, produktów będących w ofercie. • samodzielną pracę w renomowanej 2. Od kandydatów oczekujemy: firmie, • umiejętności nawiązywania i podtrzy• wynagrodzenie uzależnione od zamywania kontaktów z ludźmi, angażowania, • prawa jazdy kat. B, • systematyczne szkolenia, a dla naj• znajomości obsługi komputera, lepszych możliwość awansu,
• samochód, telefon, komputer, • wolną sobotę. Oferty, zawierające list motywacyjny CV wraz z aktualnym zdjęciem oraz zgodą na przetwarzanie swoich danych osobowych zawartych w CV, a niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji (zgodnie z ustawą z dnia 29.8.1997 r. o ochronie danych osobowych, Dz. U., nr 133, poz. 833), należy przesłać w ciągu 14 dni od ukazania się ogłoszenia pod adresem: 43-384 Jaworze Średnie skr. poczt. 26
Głos Adwentu 6/2004
23
FUNDACJA „ŹRÓDŁA ŻYCIA” zaprasza na
WCZASY ZDROWOTNE ze specjalnym Programem Rewitalizacji NEWSTART® Do uczestnictwa w programie zapraszamy: ● osoby zdrowe w celach profilaktycznych, ● osoby cierpiπce m.in. na: nadwagÍ, oty≥oúÊ, nadciúnienie, alergiÍ, chorobÍ wieÒcowπ, miaødøycÍ, cukrzycÍ typu II, wysoki cholesterol i trÛjglicerydy, choroby zwyrodnieniowe stawÛw, ≥uszczycÍ, wrzÛd trawienny, zaparcia, zgagÍ, nerwicÍ, przemÍczenia i inne. Program NEWSTARTÆ przewiduje: 1. Odøywianie zaleøne od stanu zdrowia ó dietÍ oczyszczajπcπ warzywno-owocowπ, post zdrowotny sokowy oraz dietÍ pe≥nowartoúciowπ wegetariaÒskπ. 2. Aktywny wypoczynek pod okiem instruktora, z podzia≥em na grupy kondycyjne, gimnastykÍ porannπ, Êwiczenia ogÛlnokondycyjne, grupowe spacery i marszobiegi. 3. Wyk≥ady i prezentacje (m.in. zasady zdrowego øywienia, praktyczna szko≥a zdrowego gotowania, jak kontrolowaÊ stres, medycyna naturalna w profilaktyce i leczeniu chorÛb cywilizacyjnych). 4. Ca≥odobowπ opiekÍ lekarskπ (w tym konsultacje, porady, spotkania, pomiar ciúnienia, tÍtna i masy cia≥a). 5. Badania laboratoryjne. 6. Program kulturalny (m.in. wieczorki s≥owne i muzyczne, wieczÛr z dobrym filmem).
Program prowadzi wykwalifikowany zespÛ≥ z≥oøony z lekarza, dietetyka, specjalisty rehabilitacji ruchowej i promotorÛw zdrowia. Dostosowany jest do indywidualnych potrzeb zdrowotnych kuracjuszy. Najbliøsze turnusy w 2004 roku odbÍdπ siÍ w miejscowoúci turystycznej Beskidu ålπskiego w Wiúle w terminach: od 6 do 17 czerwca, od 8 do 19 sierpnia i od 26 wrzeúnia do 7 paüdziernika. Dom wczasowy po≥oøony u stÛp malowniczych gÛr Beskidu ålπskiego oferuje pokoje 2- i 3-osobowe z pe≥nym wÍz≥em sanitarnym. Koszt pobytu jednej osoby doros≥ej wynosi 850-890 z≥. Kwota obejmuje nocleg, wyøywienie, udzia≥ w programie edukacyjnym i ruchowym, ca≥odobowπ opiekÍ lekarskπ. Oferujemy rÛwnieø specjalistyczne zabiegi rehabilitacyjne oraz dodatkowe atrakcje turystyczne za dodatkowπ op≥atπ. Zg≥oszenia i wszelkie pytania prosimy kierowaÊ pod adresem: Fundacja ÑèrÛd≥a Øyciaî, Budy Zas≥ona 18, 96-320 MszczonÛw, tel./fax (0...46) 857-13-54 i 857-28-99; e-mail: biuro@fzz.pl. Serdecznie zapraszamy do Wis≥y! Koordynator programu Graøyna Kuczek
PILNIE POSZUKUJĘ RODZINY ZASTĘPCZEJ dla 9-miesięcznego dziecka (chłopczyk). Tel. 0607-230-848 po godzinie 20.00. POKOJE DO WYNAJĘCIA NAD MORZEM. Kołobrzeg — pokoje do wynajęcia, blisko morza, atrakcyjne położenie. Tel. (0...94) 352-60-83, 0501-549-747. E-mail: tomsu@own.pl. (6/2004) WAKACJE W GDAŃSKU. Od lipca do września wynajmę mieszkanie 2pokojowe w ładnej okolicy (ok. 7 min piechotą do morza, 30 min tramwajem do centrum). Cena do uzgodnienia; dla dzieci zniżka. Kontakt: tel. (0...59) 833-27-61. WAKACJE W ZAKOPANEM. Zbór w Zakopanem proponuje pokoje w cenie od 13 do 25 złotych od osoby za dobę w pokojach 2-5 osobowych z łazienką i kuchnią do dyspozycji. Oferujemy także pomoc w organizowaniu wypoczynku. SPRZEDAM ENCYKLOPEDIĘ. Sprzedam „Encyklopedię katolicką”, t. I-IX, stan idealny. Tel. (0...94) 35260-83, 0-501-549-747. E-mail: tomsu@own.pl. (6/2004) PRACA DLA KUCHARKI. Ośrodek „Orion” w Wiśle poszukuje kucharki z kwalifikacjami (po szkole lub kursie), posiadającej aktualną kartę zdrowia. Kierownik ośrodka: tel. (0...33) 855-27-49. PRACA CZEKA W SAMARYTANINIE. Dom Opieki „Samarytanin” zatrudni osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje na następujących stanowiskach: pielęgniarka dyplomowana. Więcej informacji: DOS, ul. Bednarska 10, 43-316 BielskoBiała, tel. (0...33) 814-09-56 lub 0603-975-916.
Tuż przed kongresem we Wrocławiu!
IMPACT
międzynarodowy program misyjny
Stworzony z myślą o dotarciu do mieszkańców Wrocławia: (1) wspólne akcje społeczno-ewangelizacyjne, (2) imprezy plenerowe dla mieszkańców, (3) kampania informacyjna dotycząca międzynarodowego kongresu młodzieży, (4) rekreacja: sport, wycieczki, ogniska, (5) zajęcia interaktywne. Gdzie: Gimnazjum Nr 20, Wrocław, ul. Pautscha 9. Kiedy: 27 lipca — 3 sierpnia 2004 roku. Koszt: 50 zł od osoby (nocleg + wyżywienie). Co zabrać: śpiwór, materac, Biblię, książeczkę ubezpieczenia (RUM). Kto może w nim uczestniczyć: młodzież w wieku od 16. do 35. roku życia; osoby uczestniczące w programie otrzymają zniżkę w postaci 10 euro w ramach opłaty kongresowej. Zgłoszenia należy kierować do dnia 30 czerwca pod adresem: Mariusz Adamczyk, ul. Zapolskiej 1/6, 66-400 Gorzów Wielkopolski, tel. (0...95) 737-13-68; e-mail: adamar7@interia.pl z dopiskiem: „Impact”.
24
Fotoreportaż • Głos Adwentu 6/2004