Głos Adwentu - 10/2004

Page 1


Felieton redakcyjny • Głos Adwentu 10/2004

2

W numerze: Felieton redakcyjny • • • • • • • • • • 2 Ludzie listy piszą... • • • • • • • • • • 2 Czempion boksu odnajduje Jezusa 4 Chrzest za zmarłych • • • • • • • • • • 6 Spowiedź dziesięciolatka • • • • • • 7 Kartki z przeszłości • • • • • • • • • • 8 Misja „Suwalszczyzna” • • • • • • • 9 Poezja • • • • • • • • • • • • • • • • • • 10 Przypowieść o stolarzu • • • • • • • 11 Użycie i nadużycie cennego daru 12 Kącik dziecka • • • • • • • • • • • • • 14 Korzenie adwentyzmu w Lublinie • • • • • • • • • • • • • • • 16 Wiadomości z kraju • • • • • • • • • 19 Adwentyzm w świecie • • • • • • • 23 Fotoreportaż • • • • • • • • • • • • • • 24

Izajaszem C

okolwiek prowokujący tytuł tego felietonu, to znane i nieco humorystyczne zawołanie „bojowe” wielu adwentystów doświadczonych w dyskusjach biblijnych z antytrynitarzami. Księga Izajasza to nie tylko „Ewangelia Starego Testamentu”, ale również źródło pierwszorzędnych dowodów boskości Chrystusa, a jako taka, znakomita broń we wspomnianych dyskusjach. Szkoda tylko, że czasem w ferworze walki zapominamy, iż naszym przeciwnikiem nie jest człowiek, z którym dyskutujemy, ale diabeł, będący twórcą fałszywych doktryn. Z pola widzenia znika wtedy człowiek, a chodzi już tylko o zwycięstwo. Niestety zdarza się — wcale nierzadko — że równie niewłaściwie korzystamy z innego powierzonego nam cennego daru, z daru proroctwa. Autor artykułu z okładki (patrz: „Używanie i nadużywanie cennego daru”) przytacza aż siedem sposobów błędnego używania go. Z jego badań wynika jednak, że najczęstszym jest używanie dzieł Ellen White jako kija lub bicza. W ten sposób chcemy sobie podporządkować innych. Swobodnie i z wprawą fechtujemy wtedy wyrwanymi z kontekstu wypowiedziami, aby tylko wyszło na nasze. Tyle, że znów znika gdzieś człowiek. A przecież ten Boży dar ma służyć czemuś innemu: zbliżaniu wyznawców do ich Zbawiciela. Ma zachęcać do budowania bliskich relacji z Bogiem i Jego Kościołem, a nie odstraszać. ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

GŁOS ADWENTU Miesięcznik Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Rzeczypospolitej Polskiej. Ukazuje się od 1913 roku. Redaguje kolegium: Andrzej Siciński (redaktor naczelny), Ryszard Jarocki (zastępca redaktora naczelnego), Mirosław Chmiel (sekretarz redakcji), Katarzyna Lewkowicz−Siejka, Zbigniew Makarewicz, Barbara Niemczewska, Tadeusz Niewolik. Projekt makiety: Tomasz Chalupka. Łamanie: Jarosław Kauc. Wydawca: Chrześcijański Instytut Wydawniczy „Znaki Czasu”, ul. Foksal 8/5, 00−366 Warszawa, tel.: (0...22) 331−98−13; faks: (0...22) 331−98−01; e−mail: redakcja@znakiczasu.pl. www.znakiczasu.pl Zamówienia, prenumerata miesięcznika i zakup innej literatury w wydawnictwie, tel.: (0...22) 331−98−00; e−mail: zamawiaj@znakiczasu.pl, oraz w zborach adwentystycznych. Nasze konta bankowe: 05 1500 1126 1211 2007 7599 0000 (złoty) 37 1500 1126 1211 2007 8990 0000 (dolar) 87 1500 1126 1211 2007 8987 0000 (euro) Przygotowanie do druku: ChIWZC. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i zmian w nadesłanych tekstach. Autor fot. na okładce: Jan Pawlak. Proj. okładki: Daria Gil−Ziędalska.

Ludzie listy piszą... To, co najważniejsze Czytam „Znaki Czasu” od 25 lat. Pomyślicie zatem, że to list kogoś bardzo dorosłego. Wręcz przeciwnie. 25 lat temu nauczyłam się czytać. I od tamtej pory co miesiąc mam w ręku to pismo. Moje życie splotło się z tym miesięcznikiem i ze zdziwieniem śledzę dyskusje czytelników. Może gdy poznacie moją historię, zrozumiecie, co tak naprawdę jest ważne. Nauczyłam się czytać w wieku 9 lat. To dość późno. Miałam z tym jako dziecko wielki problem. Teraz nazywa się to dysleksją. Ale dawniej rodzice mieli z tym nie lada problem, i mój ojciec, by mnie zachęcić do czytania, prosił, abym

raz w miesiącu coś mu przeczytała. Zawsze to on mi czytał te najciekawsze artykuły o historii, proroctwach, socjologii itp. Wiedziałam, że w tym piśmie są rzeczy bardzo fajne. Wielu z nich nie rozumiałam do końca, mimo to były ciekawe. Prosił, bym wybrała jeden artykuł i czytała na głos. Wybierałam najkrótszy, ale z czasem zaczęłam to pismo czytać od deski do deski. Zrodziło się we mnie marzenie, abym kiedyś, tak jak ci wspaniali autorzy, mogła zamieścić swój artykuł w tym piśmie. Tak mijał czas. Gdy miałam 15 lat, na kampie w Czaplinku, pod koniec sierpnia, przyjęłam chrzest. (...) Do tego pisma zawsze czułam jakiś pociąg. Nawet w czasach, gdy było biednie w moim życiu i musiałam sobie odmówić tego czy owego, to nigdy nie przestałam kupować „Znaków Czasu”, a jeśli była sposobność, oddawałam komuś innemu.


Głos Adwentu 10/2004 • Felieton redakcyjny

go! Godna szczególnego polecenia jest również historia Ulwiego (patrz: „Czempion boksu odnajduje Jezusa”). Opowiada ona o bardzo wierzącym muzułmaninie, który — choć młody i jako bokser osiągający sukcesy — ciągle poszukiwał bliskości Boga. Szukał Allaha tak długo, aż w końcu odnalazł... Jezusa. Jednak od pierwszego chrześcijańskiego zboru, do którego się przyłączył, odsunął go chłód i brak zainteresowania nim w jego chorobie. Artykuł rozwija tę historię dalej aż do cudownego zakończenia, ale przez chwilę zatrzymajmy się na tym, co nas odsuwa od Kościoła, a w konsekwencji również od Boga. Czy to nie właśnie brak zainteresowania nowymi wyznawcami (niekoniecznie nowymi w sensie dopiero co ochrzczonymi, ale również w sensie nowymi w zborze), brak przyjaźni. Właśnie skończyliśmy studiowanie „Lekcji Biblijnych”, dotyczących relacji międzyludzkich. Tematowi relacji zborowych poświęciliśmy niemal godzinną dyskusję podczas jednego z sobotnich nabożeństw w minionym kwartale.

3 Zapewne wielu miało wiele do powiedzenia: jakie to ważne, jak potrzebne, że jesteśmy stworzeni do społeczności itd. itp. Ale ja myślę o tych, którzy wyszli wtedy z naszych kaplic, odprowadzeni uprzejmymi uśmiechami i zdawkowymi pożegnaniami doświadczonych braci i sióstr w Chrystusie, ale resztę soboty spędzili samotnie. Myślę o tych, których nikt nie odwiedzi, nie wpadnie na herbatę — od tak, pogadać — nikt do nich nie zadzwoni. I tak sabat za sabatem. Przypomnimy sobie o niech dopiero wtedy, gdy przestaną przychodzić do kaplicy albo poproszą o skreślenie z listy zborowej. A przecież miało być inaczej, różowo, w miejsce jednego utraconego przyjaciela mieliśmy mieć stu. Czyżby Słowo Boże zawiodło? Nie! Jeśli już, to raczej ludzie! Tych kilka myśli prowadzi do następnego ciekawego artykułu, a raczej bardzo osobistej refleksji (patrz: „Spowiedź dziesięciolatka”) o niebezpieczeństwie noszenia jeszcze długo po chrzcie różowych okularów. Chociaż, jak pisze autor, widok dają piękny, to jednak zniekształcają rzeczywistość, a przez długie używanie mogą nawet doprowadzić do trwałego uszkodzenia duchowego wzroku. Im szybciej się ich pozbędziemy, tym lepiej. To dzięki nim myślimy, że wszystko z nami jest w porządku, że w moim zborze też jest wszystko dobrze. A przecież nie jest. To przez ten różowy kolor nie dostrzegamy samotnych i smutnych. Na różowo, smutni są tylko poważni, a samotni — po prostu tacy milczący i zamknięci w sobie. Widać tak lubią. Zdejmijmy je wreszcie! Koniec zabawy w Kościół! — wzywa autor. ❖ Redaktor naczelny

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

Dwa lata temu spełniły się moje marzenia z dzieciństwa. Na łamach „Znaków Czasu” 6/2001 ukazał się mój artykuł. Nie było jeszcze lśniącego papieru, wspaniałej grafiki, ale nie to tak naprawdę się liczy. Ważne było przesłanie zawarte w słowach. Bo o słowa tak naprawdę tu chodzi. Nieważna jest forma. Jakie to ma znaczenie, czy przesłanie zapisano na papirusie czy pergaminie? Ważne jest tylko to, by owo przesłanie trafiło do ludzi, by wryło się w ich życie, by słowa prawdy zapadły w sercu. Miałam sposobność wraz z dziećmi ze szkółki sobotniej gościć w Warszawie. Nasz plan wycieczki był bardzo napięty, ale nie mogłam sobie odmówić spełnienia jeszcze jednego marzenia. Nasze zwiedzanie zaczęliśmy od Redakcji „Znaków Czasu”. Przyjęto nas bardzo ciepło, i mogłam poznać z bliska, jak powstaje miesięcznik, który czytam od 25 lat. Zmienia się świat wokół nas. Czasem te zmiany nas dziwią, czasem smucą, ale jedno nie uległo zmianie w tym piśmie — duch prawdy, wolności i nadziei. Trójanielskie poselstwo przybiera czasem różne formy i nie warto tracić czasu na

dysputy, gdy ważny jest tylko cel, a ten cel to pismo spełnia — zanieść światu dobrą nowinę o zbawieniu w Jezusie Chrystusie. Siostra Jadwiga Wojnarowska-Ryska ze Starachowic

Chrystus starał się uwypuklić zalety Czytając listy od czytelników, zwłaszcza te krytyczne, myślę sobie, że — niestety — poprzednia epoka nauczyła Polaków krytykować, narzekać, marudzić itd. Trudno jest nam dostrzec jakiekolwiek pozytywne aspekty czegokolwiek. Zapomnieliśmy, że o tym, co dzisiaj jest dla nas normalnością, inni wciąż marzą. Inna rzecz, że jeśli „oni” robią coś złego, to weź się do pracy sam i też coś zrób — napisz ciekawy artykuł, poświęć trochę czasu na konstruktywne myśle-

nie, a nie koncentruj się na wynajdywaniu błędów u innych! Chrystus nigdy nie koncentrował swojej energii na błędach (wszyscy je robimy), ale starał się uwypuklić dobre cechy. Czy powiedzenie komukolwiek, jaki jest beznadziejny w jakiejś dziedzinie, pomoże mu być lepszym? Czy Bóg mówi nam, że jesteśmy beznadziejni, czy raczej, pomimo tej beznadziejności, ciągle nazywa nas swoimi dziećmi i robi wszystko, aby pomóc nam się z tej beznadziei pozbierać?! Siostra Kathleen (Katarzyna) Karauda z Brisbane (Australia)

„Nauczmy się pieśni aniołów” Jestem pod wrażeniem słów, które przeczytałam w artykule pt. „Nauczmy się pieśni aniołów” (cz. I i II). Brat, który napisał swoje spostrzeżenia o osobach przychodzących na nabożeństwa, był (...) pod wpływem Ducha Świętego i przekazał to w wyżej wymienionym artykule. Zauważył również, jak zachowują się osoby stojące z boku, a nie w środku nabożeństwa. Naszym zada-


Doświadczenia z misji światowej • Głos Adwentu 10/2004

niem jest zadbać o to, aby i oni byli w pełni zaangażowanymi uczestnikami nabożeństwa. To Biblia prowadzi do prawdy, do wiedzy o Bogu i do radości z naszego zaangażowania. Zadbajmy więc o to, aby radość z czytania tej księgi towarzyszyła im i nam przez cały okres życia, aż do dnia zwycięstwa nad naszym wrogiem, nad śmiercią. Siostra Bronisława Recmanik z Cieszyna

Prośba o modlitwę i zaproszenie na połów ryb w Redze W pierwszej dekadzie sierpnia 2004 roku odbyło się uroczyste nabożeństwo we Świdwinie. Obie grupy wierzących (ze Świdwina i Reska), poszcząc, modliły się o Boże prowadzenie dla współwyznawców ze Świdwina. Ze Świdwina rzeka Rega bystrą wstęgą dopływa do Łobza — tam mieszka siostra Irena. Potem zawraca do Reska, gdzie mieszkają Waszczukowie (dwie rodziny seniora i jego syna) oraz Kubieniowie. Dalej Rega szerokim nurtem płynie do Płot, gdzie Kubieniowie pracują, głosząc ewangelię wśród członków swojej rodziny i nie tylko. Z Płot Rega szeroko pławi się w ziemi gryfickiej. W Gryficach odbyły się dwa nabożeństwa. Dalej Rega dopływa do Trzebiatowa, gdzie mieszka wieloletnia wyznawczyni Kościoła — siostra Stanisława. Rega kończy swój bieg w Kołobrzegu, w którym jest wielu młodych wyznawców adwentystycznych. Rega swoimi dopływami nie zapomniała o braterstwie Głuchowskich z Rusinowa. Siostry i braci z innych zborów prosimy o modlitwę z postem w intencji zdobycia jeszcze więcej dusz i przyjaciół dla naszego Stwórcy. A może ktoś z braci przyjedzie na połów ryb w Redzie i licznych jeziorach? Zapraszam. Podaję swój adres: al. Wolności 11, 72-315 Resko, tel. (0...91) 395-23-59. ❖ Brat Zenon Waszczuk z Reska

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

4

Czempion boksu

U

lwi żyje w Azerbejdżanie, kraju nad Morzem Kaspijskim, graniczącym na północy z Rosją. Gdy był nastolatkiem, zainteresował się boksem i został lokalnym mistrzem. Jego trener dostrzegł w nim spory potencjał i zachęcił do przeniesienia się do stolicy, gdzie miałby lepszą bazę treningową i większe możliwości rozwoju. Ulwi przeniósł się więc do Baku, gdzie zaczął trenować pod okiem najlepszych trenerów. W ciągu kilku lat został mistrzem Azerbejdżanu w wadze ciężkiej. Jego marzenie się spełniło — zdobył sławę i poważanie. Jednak nawet gdy uprawiał boks, podążał ścieżką wiary, jaką wpoili mu jego rodzice. Uczęszczał do meczetu i czytał Koran, zawsze poszukując prawdy o Allahu. Ale jego serce pragnęło czegoś więcej.

Zaproszenie Pewnego dnia przyjaciel zaprosił Ulwiego do wysłuchania kazania pastora. Ulwi przyjął zaproszenie, myśląc, że będzie miał niezły ubaw, słuchając zbłąkanego chrześcijanina, który nie wiedział nic o Allahu. Ku jego zaskoczeniu przesłanie kaznodziei było bardzo głębokie. Ulwi zawsze uznawał Jezusa za proroka, ale duchowny przedstawił dowód, że Jezus był jedynym Synem Bożym. Duch Święty przemówił do jego serca i wezwał do podążania drogą Pana. Po spotkaniu Ulwi zdobył Biblię i zaczął ją czytać. Znalazł tam odpowiedzi, których poszukiwał od czasów dzieciństwa. Porównał Biblię z Koranem, znajdując wiele podobnych wypowiedzi. Uznał, że Jezus był Synem Bożym. Uradowany pragnął podzielić się swoim odkryciem z rodziną, która szukała bliższego kontaktu z Allahem. Wiedział, że przyjmie jego nową wiarę z entuzjazmem. Kupił więc bilet autobusowy do rodzinnego miasta. Przybył do domu późno. Nie potrafił jednak czekać do rana na oznajmienie rodzinie o swoim odkryciu. Obudził ich więc: — Wstawajcie, mam dla was wspaniałe wieści! — rzekł podekscytowany. W miarę jak opowiadał o tym, co odkrył, członkowie rodziny przestawali ziewać i zaczęli uważnie przysłuchiwać się jego słowom. Otworzył Biblię i odczytywał fragmenty opisujące Jezusa jako Syna Bożego. Sprawił tym, że rodzina zapragnęła dowiedzieć się o tym czegoś więcej. Ulwi spędził w domu kilka dni, dzieląc się swą wiarą z domownikami. Przed wyjazdem znalazł w mieście protestancki zbór i zachęcił rodziców, by uczęszczali tam i uczyli się o Jezusie. Zostawił im też Biblię. Sam wrócił do stolicy, by dalej studiować Pismo Święte. Z czasem on i jego rodzice przyłączyli się do Kościoła chrześcijańskiego. Ulwi tak bardzo pokochał Jezusa, że zapragnął mówić o Bożej miłości innym. Zamienił rękawice bokserskie na Biblię i zaczął dzielić się wieścią o miłości Boga z każdym, kto zechciał go słuchać. Mimo to zaczęły nękać go pewne wątpliwości. Czy w wystarczającym stopniu przestrzega nauk Biblii? Wydawało mu się, że niektóre nauki Kościoła były sprzeczne z nauczaniem Pisma Świętego. Czy jego denominacja stawia prawdę biblijną na pierwszym miejscu? Czy Jezus rzeczywiście go kocha, bez względu na wszystko?


Głos Adwentu 10/2004 • Doświadczenia z misji światowej

5

Jezusa

odnajduje

Mistrz bokserski zamienia swoje rękawice i sławę na Biblię oraz możliwość dzielenia się swą wiarą z innymi. Poważny wypadek Pewnego dnia doszło do poważnego wypadku, który Ulwi niemalże przypłacił życiem. Lekarze ze wszystkich sił walczyli o to, aby zatrzymać go na tym świecie. Przeżył, lecz rekonwalescencja była powolna i bolesna. Ku jego rozgoryczeniu przez całe tygodnie pobytu w szpitalu nikt ze zboru nie przyszedł w odwiedziny, aby go pocieszyć czy też wspólnie się pomodlić. A gdy w końcu pojawiło się dwóch współwyznawców, zamiast wyrazić mu współczucie i dodać otuchy, zaczęli go osądzać: — Musiałeś w szczególny sposób obrazić Boga, skoro tak cię ukarał — powiedział jeden z nich. — Musisz prześledzić bieg swego życia i uświadomić sobie ten potworny grzech, który popełniłeś — dodał drugi. — Wyznaj teraz swoje grzechy, zanim coś jeszcze gorszego ci się przytrafi! Ulwi poczuł się ogłuszony tymi oskarżeniami. Nie wiedział, co odpowiedzieć. Na szczęście „przyjaciele” szybko pożegnali się z nim i zostawili go samego. Zmieszany i przygnębiony długo siedział na łóżku, rozmyślając: „Wiem, że jestem grzesznikiem. Biblia mówi, że każdy grzeszy i nikt nie jest godny Bożej miłości i akceptacji. Ale jakiż wielki grzech ja popełniłem, że sprowadziłem na siebie gniew Boży i ten straszny wypadek? Czy Bóg rzeczywiście karze w ten sposób swoje dzieci?” Słowa oskarżenia ciążyły na sercu Ulwiego. Gdy w końcu wypisano go ze szpitala, był zbyt zniechęcony i załamany, by pójść do zboru. Na czas rehabilitacji pojechał do rodziców. Jego depresja pogłębiła się jednak tak, że przestał wychodzić z domu. Myśli o popełnionych grzechach urosły do niebotycznych rozmiarów, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Spadał głębiej i głębiej w czarną czeluść rozpaczy.

Boża miłość rozświetla mrok Pewnej nocy Ulwi miał sen, w którym ukazał mu się Jezus. Przemawiając z życzliwością i troską, powiedział: — Ulwi, najpierw zabiorę do siebie twoją matkę, a potem ciebie. Sen, tak szybko jak przyszedł, ulotnił się. Roztrzęsiony zbudził się. Czy to znaczyło, że najpierw umrze jego matka, a potem on? Nie mógł zebrać się w sobie, aby opowiedzieć rodzinie ten sen.

Wkrótce i jego matka miała sen. Ukazał się jej Jezus trzymający pięć sztabek złota. — Oto moja prawda — powiedział i zniknął. Następnego dnia jakiś młody mężczyzna zapukał do drzwi ich rodzinnego domu. Przywitała go matka Ulwiego. — Mam książki, które odpowiedzą na pytania dotyczące Boga i pomogą poznać Jego wolę — usłyszała. Zaprosiła więc mężczyznę do domu, a on wydobył z walizki pięć książek z serii „Konflikt Wieków”, w tym między innymi „Życie Jezusa”. Kobieta patrzyła na publikacje przez chwilę, aż wybuchła płaczem: — To musi być tych pięć złotych sztabek, które Bóg objawił mi we śnie! — wykrzyknęła. Opowiedziała zaskoczonemu młodemu człowiekowi o swoim śnie i o swojej trosce o syna, którego depresja — jak się obawiała — mogła pchnąć go do samobójstwa. Młody głosiciel dobrej nowiny zaprosił ją do odwiedzenia w sabat miejscowego zboru adwentystycznego, aby dowiedziała się o Bogu, który daje miłość i ukojenie, nie zaś poczucie winy. Tamtego tygodnia matka Ulwiego odwiedziła zbór adwentystyczny. Miłość i pokój promieniujące z wiernych wywarły na niej głębokie wrażenie. Mądre słowa kazania wraz z muzyką zbliżyły ją do Boga i napełniły jej serce miłością. Gdy wróciła do domu, rzekła do syna: — Odnalazłam prawdziwy Kościół Boży. Pójdź ze mną tam w następną sobotę, aby się pomodlić. Ulwiego zaciekawił Kościół, którego wierni zbierali się na modlitwę w sobotę, zamiast w niedzielę. Zgodził się pójść z matką. Gdy przekroczyli progi kościoła w dniu sabatu, ciężar spadł z jego serca. Poczuł, że Bóg troszczy się o każdy aspekt jego życia i że jest kochany bezwarunkowo. Poczuł też, że wrócił do... domu. Ulwi został ochrzczony wraz z rodziną. Nareszcie ich życie jest całkowicie wypełnione Jezusem. ❖ Billy Biaggi [Autor mieszka w Moskwie, gdzie piastuje funkcję skarbnika Wydziału Euro-Azjatyckiego. Ulwiego spotkał podczas podróży do Azerbejdżanu. Tłumaczył Wojciech Chmiel].


6

Spotkanie ze Słowem • Głos Adwentu 10/2004

Chrzest za zmarłych? C

o oznacza wyrażenie z 15. rozdziału i 29. wiersza I Listu do Koryntian: „ci, którzy się dają chrzcić za umarłych”? Kilka czynników czyni interpretację tego tekstu bardzo trudną dla nas. Po pierwsze, jest to jedynie krótka wzmianka, której Paweł w żaden sposób nie rozwija w innym miejscu. Po drugie, w całym Nowym Testamencie nie ma innego nawiązania do tego rodzaju praktyki. Po trzecie, praktyka ta nie była zgodna z tym, czego apostoł nauczał na temat chrztu. Tak więc komentatorzy Biblii wysuwają rozmaite sprzeczne interpretacje. Jeden z nich naliczył czterdzieści możliwych wyjaśnień tego tekstu. Taka różnorodność oznacza, iż trudno podać wyjaśnienie ostateczne i podsumowujące całość zagadnienia. Tak więc możemy założyć, że to, co Paweł chciał wyrazić w tych słowach, miało szczególne znaczenie tylko dla Koryntian. Mimo to omówmy dwie interpretacje, które wydają się najbardziej sensowne. 1. Uwarunkowania kontekstowe. Zawsze powinniśmy rozpoczynać studiowanie fragmentu od zapoznania się z kontekstem. W I Kor. 15 Paweł omawia zmartwychwstanie Chrystusa, aby upewnić chrześcijan w wierze w zmartwychwstanie. W wersetach bezpośrednio otaczających trudny fragment apostoł mówi o skutkach odrzucenia wiary w zmartwychwstanie. Na przykład, Paweł utrzymuje, że gdyby nie było zmartwychwstania, wówczas głupotą byłoby narażanie życia dla głoszenia ewangelii (w. 30). Gdyby nie było zmartwychwstania, to jedyną radością byłaby dla nas radość z doczesności: „Jedzmy i pijmy” (w. 32). Gdyby nie było zmartwychwstania, „cóż tedy uczynią ci, którzy się dają chrzcić za umarłych?” Inne skutki niewiary są łatwe do zrozumienia, ale nie ten ostatni. 2. Chrzest w zastępstwie. Jedną z najczęściej podawanych interpretacji jest ta, iż Paweł nawiązywał do chrztu przyjmowanego w zastępstwie, to znaczy za osobę zmarłą, która nie została ochrzczona za życia (przypuszczalnie chrześcijanina, choć Paweł nie mówi tego), aby zapewnić tej osobie zbawienie. Według tej interpretacji, Paweł nie popiera ani nie potępia tej praktyki, ale posługuje się nią, by wykazać niespójność rozumowania tych, którzy zaprzeczają zmartwychwstaniu, a jednocześnie chrzczą się albo pozwalają innym chrzcić się za umarłych. Ten pogląd brzmi logicznie, ale nie jest pewny. Po pierwsze, nie ma dowodu, iż w czasach apostolskich

praktykowano chrzest w zastępstwie, choć wiemy, że stało się to powszechną praktyką w niektórych odstępczych grupach chrześcijańskich w wiekach późniejszych, przypuszczalnie pod wpływem takiego odczytywania właśnie tego tekstu. Po drugie, tekst ten wskazuje, że chrzest jest nieodzownym warunkiem zbawienia, podczas gdy wymowa teologii Pawła jest nieco inna. Po trzecie, skoro chrzest wymaga wiary, a umarli wierzyć nie mogą, Paweł nie mógł popierać czy choćby tolerować takiej zabobonnej praktyki. Argumenty te opierają się na informacjach historycznych i teologii Pawła, która wydaje się wykluczać możliwość takiej interpretacji. 3. Nowo nawróceni. Inna możliwa interpretacja, popierana przez sporą część komentatorów, zakłada, iż wyrażenie „ci, którzy się dają chrzcić za umarłych” odnosi się do nowo nawróconych, którzy po śmierci swoich chrześcijańskich krewnych lub przyjaciół zostali zachęceni, by stać się chrześcijanami i spotkać drogie sobie osoby po zmartwychwstaniu. Ta sugestia jest oparta na fakcie, iż grecki przyimek hiper, „za”, może być przetłumaczony jako „ze względu na”, co nie sugeruje zastępczego charakteru przyjmowanego chrztu. „Ze względu na” oznaczałoby więc „mając na myśli dobro zmarłych”, a więc spełniając pragnienie chrześcijan, którzy zmarli w nadziei, że ich bliscy także zostaną chrześcijanami. Zmotywowani w ten sposób, ludzie ci chrzczą się niejako ze względu na tych, którzy umarli. Taka interpretacja jest językowo dopuszczalna i zgodna, a przynajmniej nie sprzeczna, z teologią chrztu zawartą w Nowym Testamencie. Ponadto pasuje do pytania: „Cóż tedy uczynią ci, którzy się dają chrzcić za umarłych?” Czyżby mieli porzucić chrześcijańską wiarę przez zaprzeczanie zmartwychwstaniu? Sposób, w jaki Paweł wyraził to, co miał na myśli, wydaje się zawiły i niejasny. Lepiej byłoby, gdyby powiedział: „ci, którzy się chrzczą ze względu na umarłych”, zamiast: „ci, którzy się dają chrzcić za umarłych”. Trudno żyć w niepewności, ale w tym przypadku musimy na razie pogodzić się z tym, że nie rozumiemy w pełni znaczenia tekstu. Czujesz się sfrustrowany?... Upokorzony?... To dobrze! ❖ Angel Manuel Rodríguez [Autor jest dyrektorem Biblical Research Institute przy Generalnej Konferencji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego].


Głos Adwentu 10/2004 • Doświadczenia

7

Spowiedź dziesięciolatka Większość nowych wyznawców nosi różowe okulary. Zakładają je sami albo dają je sobie założyć. Chociaż widok przez nie jest piękny, to jednak zniekształcają rzeczywistość, a przez długie używanie mogą nawet doprowadzić do trwałego uszkodzenia wzroku — tego duchowego. Im szybciej się ich pozbędziemy, tym lepiej.

J

est piękne, słoneczne popołudnie 25 czerwca 1994 roku. Nad Sanem znajduje się grupa ludzi. I chociaż to okres plażowania, nie przyszli tu, by zażywać kąpieli słonecznej. Pięć osób ubranych jest na biało; pozostali mają być świadkami pogrzebania przez nie przeszłości w nurtach rzeki. Piszący te słowa jest jednym z owej piątki, a wśród pozostałych zdecydowanych na kroczenie za Chrystusem znajduje się jego żona — osoba, która kilkanaście lat wcześniej powiedziała sakramentalne: „Tak, chcę być z tobą aż do końca”. Początkowo negatywnie reagowała na jego „dziwactwa” i odwiedziny jakichś obcych ludzi, którzy święcą sobotę. Gdy jednak postanowił zdecydowanie pójść za Chrystusem, bez względu na koszt, zapytała: „Czy chcesz to zrobić beze mnie?”. Chociaż bardzo kochał żonę, to jednak w sprawach tak delikatnych jak wiara i sumienie nigdy na nikogo nie wywierał presji, nawet na najbliższych. Był szczęśliwy — zrywali z przeszłością, zaufali obietnicy Boga, że będzie z każdym, kto zdecyduje się oddać Mu serce. Dla tej dwójki nie była to jednak prosta decyzja. W pewnym wieku nie podejmuje się jej tak łatwo, gdyż może rzutować na życie innych; tych, których kochają najbardziej — dzieci. Mają świadomość odpowiedzialności i konsekwencji, gdyż mając około czterdziestki, przyjaciół i rodzinę, nie tak łatwo zdecydować się na taki krok. Wiedzą, że środowisko może nie zaakceptować ich decyzji; to samo może uczynić rodzina — rodzice i rodzeństwo, tym bardziej że już wcześniej rodzice bardzo krytycznie odnosili się do podjętej przez nich decyzji. Troje ich dzieci stoi wśród świadków — wtedy ani oni, ani one same nie wiedziały, że za kilka lat, podczas młodzieżowych kampów w Zatoniu, pójdą w ślady swoich rodziców. Dlaczego spowiedź, a nie wspomnienie? Spowiedź to przede wszystkim wyznanie grzechów przed Bogiem. Ma ułatwić nasze pojednanie z Nim, ale też z innymi —

ze wspólnotą i z Kościołem. Gdy stał w wodzie, przed oczami przemknęło mu dotychczasowe grzeszne życie. Ogrom grzechów przygniótł go, co sprawiło, że tym bardziej pragnął pozbyć się tego brzemienia — tak jak człowiek stojący w obliczu grobu i śmierci żałował za zło i odczuwał, jak wiele zawdzięcza Zbawicielowi. To była spowiedź przed Bogiem. Później był trudny okres, gdy rodzina odwróciła się i musiał odczuć, co znaczy zdradzić „wiarę ojców”. Teraz, po doświadczeniach dziesięciolecia, nie ma do nich żadnego żalu. Jest szanowany w rodzinie i chociaż ona nie akceptuje otwarcie tego, co robi, to jednak nie manifestuje swojej niechęci. W tych trudnych chwilach miał wsparcie kilku osób ze zboru. Szkoda tylko, że niektórych z nich nie ma już w zborze — odeszli do „konkurencji”. Był to dla niego trudny okres rozterek i walki, ale jak zawsze, tak i tym razem mógł liczyć na Tę, którą tak bardzo kochał, a która zawsze była dla niego wsparciem — na żonę. Później był czas kierowania szkołą sobotnią i pełnienia obowiązków starszego zboru. Z jego zaangażowania w życie zboru osądzić może go Pan. Czy zrobił wszystko? Na pewno nie. Czy mógł zrobić więcej? Na pewno tak. Różowe okulary, które włożył przed przyjściem do Kościoła, z upływem czasu coraz bardziej szarzały, co pozwalało mu widzieć rzeczywistość kościelną i zborową taką, jaką była, bez przekłamań, nagą. Dostrzegł, jakie jest miejsce duchownych i pozostałych wiernych. Bolało go to bardzo. Odszedł przecież z Kościoła, w którym hierarchowie i duchowni często pogardzają laikatem, po to, aby w Kościele, który wybrał świadomie i kochał, także nie znaleźć ideału. Nie widział dalszej możliwości służby jako starszy zboru, dlatego zrezygnował. Nigdy nie zależało mu na urzędach, pełnione funkcje traktował w kategorii służby zborowi i Kościołowi. Hołdował zasadzie, którą


Doświadczenia • Głos Adwentu 10/2004

8 głosił Jan Paulien w książce „Wyzwania współczesności” (otrzymał ją jako podziękowanie za usługiwanie w zborach) oraz Russell Burrill w książce „Rewolucja w Kościele”: „Przestać żyć kłamstwem to największa potrzeba naszego Kościoła”; „musisz mówić prawdę tak, jak ją widzisz, bez lęku i względu na osobę”; „koniec zabawy w Kościół”; „pastor to także laikat”; „powszechne kapłaństwo nie może być tylko teorią”. Wrażliwy na krzywdę, w miarę jak różowe okulary traciły swą moc, zauważał z przerażeniem, że ta przedstawiana jako idealna społeczność, której stał się częścią, niewiele różni się od tej, w której czuł się bezimienną cząstką, a którą opuścił przed kilkoma laty. Coraz bliższy był przyznania racji słowom swojej mamy, które wypowiedziała z płaczem, gdy odchodził z Kościoła Rzymskokatolickiego: „Zobaczysz, że wszędzie jest tak samo”. Teraz chciałbym Jej powiedzieć: „Tak, mamo, wszędzie jest tak samo. Miałaś rację w tej części, która dotyczy społeczności Kościoła — wszędzie jest tak samo, bo wszędzie są grzeszni ludzie. Jednak nie żałuję swojej decyzji, że opowiedziałem się za Jezusem. Nie znalazłem idealnej społeczności, ale Zbawiciel znalazł mnie, a jedynie to się w życiu liczy. To, kim jestem, stało się dzięki Niemu. Kim byłbym, gdyby nie ta decyzja sprzed dziesię-

ciu lat? Czy byłbym jeszcze wśród żywych? Co działoby się z moją rodziną, z moimi dziećmi, z których troje powiedziało »tak« Jezusowi? Dziękuję Ci, mamo, za to, że uczyłaś mnie składać ręce, kreślić znak krzyża. Gdyby nie wszczepiona przez Ciebie miłość do Boga, gdyby nie poszanowanie dla drugiego człowieka, którego uczył mnie tato, nie byłoby tej decyzji sprzed dziesięciu lat, nie byłoby tej spowiedzi. Jakże jestem szczęśliwy, jak wdzięczny Ci, Panie, za rodziców, za żonę i dzieci”. Gdzie grzechy tego dziesięciolecia? Było ich bardzo dużo, ale jestem pewien, że Pan mi je przebaczył. Jest jednak grzech, którego jestem winien, a który chcę teraz wyznać: zbyt długie patrzenie na zbór i Kościół przez różowe okulary. Nie będę się tłumaczył i obwiniał innych, ale tak naprawdę we wkładaniu tych zniekształcających rzeczywistość okularów niektórzy mi pomogli. Chcę jednak podziękować tym, którzy pomogli mi je zdjąć. Teraz, gdy patrzę na zborową rzeczywistość bez zniekształceń, apeluję: zdejmijcie różowe okulary wszyscy, którzy je nosicie. Tylko wtedy opanujecie ból i rozgoryczenie, uchronicie się przed zgorszeniem i odejściem ze zboru. Proszę też wszystkich: nie przedstawiajcie życia zboru kolorowo. I wybaczcie mi, jeśli sam kiedykolwiek tak czyniłem. ❖ Brat Zdzisław

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

Kartki z przeszłości Jesień 1953 — wydanie 1. tomu monumentalnego dzieła pt. „The Seventh−day Adventist Bible Commentary” (Adwen− tystyczny komentarz biblijny), będącego pierwszą naukową próbą przedstawienia i wyjaśnienia całości zagadnień i problemów występujących w Biblii w sposób usystematyzowany. X 1888 — obrady generalnej konferencji Kościoła w mieście Minneapolis w stanie Minnesota. Jak napisała rok później Ellen White, Alonzo T. Jones i Ellet J. Waggoner przedstawili na zjeździe „drogocenne poselstwo o sprawiedliwości Chrystusowej”. 1 X 1860 — oficjalne przyjęcie przez ruch adwentystyczny nazwy: Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. 2 X 1872 — zorganizowanie w miejscowości Windsor w stanie Kalifornia pierwszego na zachodzie USA adwenty− stycznego zebrania religijnego pod gołym niebem z nocowaniem w namiotach. 3 X 1922 — otwarcie szkoły (z 84 studentami) o nazwie La Sierra Academy (obecnie Uniwersytet La Sierra). 6 X 1861 — utworzenie w stanie Michigan pierwszej diecezji adwentystycznej. 7 X 1953 — wydanie pierwszego numeru czasopisma pt. „Junior Guide”, obecnie „Guide” (Przewodnik), przeznaczone− go dla dzieci w wieku od 10. do 15. roku życia. 12 X 1945 — otrzymanie przez Desmonda Dossa, sanitariusza 77. Dywizji Piechoty, odmawiającego ze względu na

sumienie służby wojskowej z bronią w ręku, Medalu Honorowego Kongresu Stanów Zjednoczonych. 14 X 1840 — obrady w mieście Boston w stanie Massachusetts pierwszej generalnej konferencji millerystów, której tematem był bliski powrót Chrystusa. William Miller nie wziął w niej udziału, ponieważ cierpiał w tym czasie z powodu tyfusu. 22 X 1844 — niespełnienie się głębokiej nadziei, żywionej przez około 50.000−100.000 millerystów, gdy Chrystus nie powrócił tego dnia na ziemię. Doświadczenie to nazwane zostało wielkim rozczarowaniem. 30 X 1901 — otwarcie w miejscowości Berrien Springs w stanie Michigan szkoły (z 50 studentami) o nazwie Emma− nuel Missionary College, poprzedniczki Uniwersyte− tu im. Andrewsa. XI 1884 — otwarcie pierwszej kościelnej szkoły w kanadyjskiej miejscowości South Stukely w prowincji Quebec. XI 1898 — wydanie cieszącej się wielkim uznaniem czytelników książki na temat życia i służby Chrystusa, autorstwa Ellen White, pt. „Życie Jezusa” (tytuł oryginału: The Desire of Ages — Pragnienie wieków). 9 XI 1886 — zorganizowanie w miejscowości Edgefield Junction w stanie Tennessee pierwszego adwentystycznego zboru składającego się z czarnoskórych Amerykanów. 18 XI 1848 — otrzymanie przez Ellen White w miejscowości Dorchester w stanie Massachusetts wizji na temat publikacji. ❖ Mirosław Chmiel


Głos Adwentu 10/2004 • Ewangelizacja

9

MISJA

„SUWALSZCZYZNA” Z dziennika letniego młodzieżowego obozu ewangelizacyjnego „Suwalszczyzna 2004” 12 VIII „Musimy wykonywać dzieła tego, który mnie posłał, póki dzień jest; nadchodzi noc, gdy nikt nie będzie mógł działać” (Jan 9,4). Te słowa Jezusa — dzięki Bogu, że wciąż jeszcze aktualne — tym razem zabrzmiały podczas pierwszego wieczornego nabożeństwa na naszym obozie ewangelizacyjnym jako powitanie i zapowiedź... I patrząc z perspektywy całego obozu, prawdziwie był to syty czas działania. Ale dziś dopiero początek. Wszyscy już zakwaterowani, bądź to w budynku naszego Kościoła w Suwałkach, bądź w namiotach. Dwadzieścia cztery osoby — większość to członkowie zespołu wokalnego Emaus ze zboru w Białymstoku. Wszak koncerty charytatywne stanowią o charakterze całego obozu. Monika i Zbyszek Buczyńscy mieszkają pod Augustowem. Wielu mieszkańców Suwalszczyzny wie o ich problemie. To zanik mięśni, choroba wciąż uważana za nieuleczalną. Lecz czy może być tak, że nie ma nadziei? Czasem kilka ciepłych słów, jeden czuły gest mogą odmienić czyjś los, przywrócić życia sens. Monice i Zbyszkowi w zatrzymaniu rozwoju choroby może pomóc kosztowne leczenie operacyjne. Dlatego podczas naszego obozu zaplanowaliśmy kilka koncertów charytatywnych, z których dochód (sprzedaż cegiełek, zbiórka do puszek podczas kwesty, wpłaty na konto, sprzedaż książki „Droga do Chrystusa”) zostanie przekazany dla potrzebującego rodzeństwa.

13−15 VIII W tych dniach nasza praca koncentruje się w Suwałkach. Chcemy jak najlepiej zareklamować koncert. Śpiewamy w najruchliwszych punktach miasta: przechodniu, zatrzymaj się, posłuchaj, ktoś śpiewa dobrą nowinę. Jest niedzielny wieczór, duża sala widowiskowa wypełniona w części. Przybliżamy zgromadzonym ideę spotkania, a następnie zespół Emaus wystawia musical „Król wszystkich królów”. To niezwykłe widowisko muzyczne, podczas którego zespół kierowany przez brata Marka Ruska — poprzez pieśni, narrację i inspirację — przedstawia życie i działalność naszego Zbawiciela, Jezusa Chry-

stusa. Przed oczami zgromadzonych przesuwają się sceny sądu, ukrzyżowania, zmartwychwstania. Jezus jest tu najważniejszy, to On jest zwycięzcą, On królem wszystkich. „Przez lata Biblia była dla mnie mądrą księgą pełną dobrych rad, a jednocześnie Bóg jakiś daleki. Mam 63 lata i dopiero dziś naprawdę zbliżyłam się do Jezusa” — powiedziała jedna z pań po obejrzeniu musicalu. „Nie spodziewałam się, że to taki koncert. To wszyscy ludzie powinni zobaczyć” — to słowa nauczycielki ze szkoły, w której uczy się Monika. A gdy otrzymała pełny tekst musicalu, dodała: „Będę to omawiać z moimi uczniami podczas lekcji”.

16 VIII Dziś wyjątkowy dzień. Jestem pewien, że tęsknie wyczekiwany przez Pana Boga. Wszak sam powiedział: „Wyjdźcie na drogi i między opłotki”. Rozjeżdżamy się po kilku suwalskich wsiach i odwiedzamy mieszkańców, sprzedając tę niewielką, lecz jakże niezwykłą książkę „Droga do Chrystusa”, która tak wielu pomogła poznać jej Bohatera. Sprzedajemy też książkę „Pasja i co dalej?”. Wszyscy wracamy naprawdę szczęśliwi, bogatsi w doświadczenia z naszym Panem i wdzięczni Mu za to, że ponad sto książek dotarło do rąk (ich treść oby i do serc) odwiedzanych osób.

17−19 VIII W tych dniach jesteśmy w Augustowie. Poprzez nasze działanie staramy się wzbudzić jak najszersze zainteresowanie kończącym nasz obóz niedzielnym koncertem na Rynku Zygmunta Augusta. Ale jest też czas, by wypocząć nad jeziorem. Pogoda dopisuje.

18 VIII Na ulotkach „Między dobrem a złem” drukujemy krótką informację o odbywającym się dziś w Ełku widowisku muzycznym. Szybko rozdajemy 3 tysiące takich zaproszeń, które jednocześnie zachęcają do udziału w kursie biblijnym „Odkrycia”. Jeszcze przed koncertem jedna z osób wręcza mi wypełnione zgłoszenie, chcąc uczestni-


Ewangelizacja • Głos Adwentu 10/2004

10 czyć korespondencyjnie w kursie prowadzonym przez Szkołę Biblijną „Odkrycia” w Suwałkach. O godz. 18.00 w parku miejskim przy fontannie (to ładne miejsce), gdzie odbywa się koncert, jest już bardzo dużo ludzi. Przybywają pozostali. To były wzruszające chwile. Musical wybrzmiał. Zakupiono około 40 egzemplarzy książki „Droga do Chrystusa”. Niewielu opuszcza park, mimo iż to naprawdę koniec... To czas wielu przyjaznych rozmów. Pewien mężczyzna pozostaje w zadumie. „Ja muszę zmienić swoje życie” — mówi z przekonaniem. „On naprawdę ma co zmienić” — dodaje siedzący obok kolega. Chrystus zmienia człowieka. On jest pośród nas.

20−21 VIII To czas pracy w Raczkach — gminnej miejscowości położonej niedaleko Suwałk. Roznosimy 1000 ulotek „Między dobrem a złem”. Jest koncert. Rozdajemy i sprzedajemy literaturę.

22 VIII Dziś ostatni dzień naszego obozu. Przed nami ostatni koncert charytatywny, tym razem na scenie rozstawionej na Rynku w Augustowie. Dlaczego to robimy? Dlaczego cokolwiek robimy? Nie ilość wykonanej pracy czy jej widoczne rezultaty, lecz duch dobroci, w którym została wykonana, ma jedynie wartość w oczach Bożych. Najważniejsza jest motywacja, a ta nigdy nie została nam dana raz na zawsze. Znów prosimy naszego Pana o szczerą miłość, czystość serc. Koncert zgromadził ponad 300 osób. Podczas całego obozu, na rzecz Moniki i Zbyszka zebrano 2800 zł, z czego dziś najwięcej. Artykułami przedi pokoncertowymi wspierała naszą działalność lokalna prasa, a także radio i telewizja. Wszelkie dobro, które miało miejsce podczas naszego obozu, wszelkie dobre działania miały jedno źródło — Dobrego Boga. Jemu chwała i dziękczynienie. ❖ Piotr Stachurski

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

ROZMOWA Z SYNEM MARNOTRAWNYM

więc można tak kochać żeby oddać ciało kroplę krwi ostatnią i ostatni oddech?

synu marnotrawny już wróciłeś po długiej tułaczce brudny obdarty i głodny

nic nie mieć dla siebie nawet strzępka szaty niebo zostawić by ratować ziemię? więc można tak kochać żeby stać się bólem grzechem wszystkich ludzi okrzykiem rozpaczy?

Jolanta Macura

TAK KOCHAĆ

wróciłeś nie z powodu tęsknoty ani nawet miłości do ojca ale z braku jedzenia? czy było ci tak źle że już nie mogło być gorzej skoro świniom zazdrościłeś pokarmu nie przyniosłeś dobrych uczynków nic nie dałeś w zamian żadnego prezentu oprócz skruchy

i od śmierci wiecznej swą śmiercią ocalić co przynosi Życie

za przebaczenie nie można zapłacić zbawienie to dar bezcennej Miłości tylko trzeba umieć powrócić

DO MARII MAGDALENY

NAJWIĘKSZE NIESZCZĘŚCIE

Mario Magdaleno z włosami pachnącymi olejkiem i mokrymi od łez powiedz jak iść za Jezusem i zostawić grzech

utracić pracę i pieniądze bliską osobę dobrą reputację utracić zdrowie i przyjaciół to jak okropny koszmar na jawie

jak stać pod krzyżem najbliżej by kropla Jego krwi spłynęła Miłości Przebaczeniem na moje serce złe i pełne win

lecz żyć bez Boga nic o Nim nie wiedzieć żyć bez Nadziei Wiary i Miłości to jest nieszczęście największe ze wszystkich


Głos Adwentu 10/2004 • Duszpasterstwo

Przypowieść o

11

stolarzu Tej przypowieści nie ma w Piśmie Świętym, jednak podobnie do tych nam znanych oddaje obraz naszych dni i zachowań.

B

ył mistrz stolarski, bardzo biegły w swej sztuce, a sława o nim i o dziełach, jakie wykonywał, roznosiła się po świecie i wiele miast pragnęło, by zawitał do nich i wykonał coś szczególnego. Trafił więc stolarz do jednego z takich miast, a tam powiedziano mu: — Wybierz sobie warsztat i zgromadź najprzedniejsze narzędzia, i wykonaj dzieło godne twego imienia. I ów mistrz postąpił według tych słów. Wybrał warsztat i zgromadził niezbędne mu narzędzia, i rozpoczął pracę. Jego wprawne ręce sprawiały, że każdego dnia praca posuwała się naprzód i bardzo był stolarz z tego rad. Aż do dnia, w którym jedno z powierzonych mu narzędzi powiedziało: — Dość mam tej pracy. Pragnę odpocząć! Słysząc to, inne narzędzie przytaknęło poprzedniemu i także postanowiło zaprzestać pracy. I pewnie nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że stolarz, by wykonać swe dzieło, potrzebował współpracy wszystkich narzędzi. Był jednak wyrozumiały i postanowił dać czas na odpoczynek tak bardzo domagającym się tego narzędziom. Gdy powrócił po kilku dniach, by podjąć pracę, narzędzia trwały w kłótniach i sporach. Jedne chciały pracować, inne — nie, a jeszcze inne wolały, by dzieło wykonywano według ich planów. Mistrz jeszcze przez jakiś czas próbował nakłonić narzędzia do współpracy, ale one zdawały się go nie dostrzegać. Pewnego poranka stolarz nie zjawił się w warsztacie. Ich zasmucony mistrz odszedł do innego miasta, by tam wykonywać swoje dzieło. Po wielu miesiącach, gdy zardzewiałe narzędzia, leżąc nieruchomo w warsztacie, zrozumiały, że są bezużyteczne bez wiedzy mistrza, bez jego woli i rąk, było już za późno, by cokolwiek zmienić. To owa praca sprawiała, że lśniły ich metalowe części, i to ręce stolarza tworzyły dzieło, a nie one. Czy ta przypowieść potrzebuje wykładu? Chyba każdy zrozumiał, kto jest w niej mistrzem stolarstwa, kim są narzędzia i czym jest ów warsztat? Przez przypowieści Jezus pragnął zachęcić ludzi do zmiany życia i ostrzec przed konsekwencjami trwania w błędzie.

Nie przypadkiem znalazłeś się w Bożym warsztacie. Jesteś szlachetnym narzędziem w dziele, które czyni Jezus w naszym życiu. Twój zbór potrzebuje ciebie. Tak samo jak potrzebuje ciebie Jezus. I żeby wykonać cokolwiek w twoim zborze, potrzebuje wszystkich narzędzi, jakie tam zgromadził. Bo każdy z nas jest niezastąpiony. Zaprzestańmy ubolewania nad brakiem chęci do pracy, nad brakiem planów i możliwości w obecnym czasie. Jesteśmy tylko narzędziami i nie troszczmy się o to, co należy do zadań Mistrza. Jedno narzędzie przysposobione jest do jednej, a czasem dwóch czynności. Błędem byłoby oczekiwać, że młotek zastąpi piłę, a ta śrubokręt. Ale gdy owe narzędzia współpracują i są poddane woli mistrza, ten wykona przy ich współpracy swe dzieło. Nie nam osądzać horyzonty i wytyczać granice. Twoim i moim zadaniem jest być narzędziem gotowym do pracy, ufającym Mistrzowi, który trzyma cię w dłoni. Pozwól, by Chrystus uczynił cię narzędziem, tak jak pozwolili na to bohaterowie wiary, apostołowie i ci, dzięki którym tu na ziemi poznałeś prawdę o Zbawicielu. Posłuchaj i przyjmij do serca radę apostoła Pawła, skierowaną do Tymoteusza, ale jakże adekwatną do dnia dzisiejszego: „Staraj się usilnie o to, abyś mógł stanąć przed Bogiem jako wypróbowany i nienaganny pracownik, który wykłada należycie słowo prawdy” (II Tym. 2,15). Nie zaniechaj możliwości, jakie daje ci obecność Mistrza. Jesteś coś wart tylko dzięki Niemu. Jako pojedyncze narzędzie niewiele możesz uczynić, ale brak ciebie u boku Mistrza spowoduje wiele szkód w dziele ewangelii. Nie powołano cię do Kościoła, by zapełnić krzesła w czasie sobotniego nabożeństwa, ale byś na to nabożeństwo przyszedł obejrzeć dzieło Jezusa, wykonane przy twoim udziale. Tym dziełem jest głoszenie dobrej nowiny i ratunku dla świata. Oby przypowieść o stolarzu nie stała się rzeczywistością w życiu twego zboru. Oby Stolarz, widząc waśnie i spory, nie zaniechał waszego warsztatu. Czasu jest już tak niewiele. Nie traćcie ani chwili. ❖ Jadwiga Wojnarowska−Ryska


12

Spotkanie ze Słowem • Głos Adwentu 10/2004

Użycie i nadużycie Adwentyści dnia siódmego mówią o pismach Ellen G. White, jako o darze proroctwa. Czasami jest to dar lekceważony lub nadużywany, potrafi jednak być źródłem wielkich błogosławieństw dla tych, którzy go doceniają i właściwie używają.

U

miłowany uczeń Jan przewidział pojawienie się w czasach ostatecznych ruchu, który będzie zachowywał przykazania Boże (Obj. 12,17) i posiadał „świadectwo Jezusa”, identyfikowane w Obj. 19,10 jako „duch proroctwa”. We wstępie do drugiego tomu Świadectw dla zboru, napisanego w latach 1868-1871, wspomina się pięć problemów, z jakimi spotka się Kościół w czasach ostatecznych: (1) zanikająca duchowość wyznawców, (2) wzrastająca miłość do świata i jego atrakcji, (3) krytykanctwo, (4) malejąca ofiarność, (5) odchodzenie z Kościoła młodych ludzi. Przecież to są nasze problemy. Oznacza to, że poselstwo z tamtych lat, podobnie zresztą do poselstw zawartych w pozostałych tomach Świadectw dla zboru, jest ciągle aktualne i do dziś może być pomocne. Jakiś czas temu prowadziłem w college’u zajęcia ze wstępu do Świadectw dla zboru. Dało mi to okazję do zaproszenia setek młodych ludzi do rozwijania swej znajomości pism Ellen White. Poziom licencjacki obejmował zapoznanie się z biblijnym nauczaniem o darze proroctwa oraz przegląd dziewięciu tomów Świadectw dla zboru. W trakcie zajęć koncentrowaliśmy się na takich zagadnieniach, jak: wiara, życie rodzinne, zdrowie, sabat i jego przestrzeganie, powtórne przyjście itd. Prowadziłem też zajęcia na poziomie magisterskim. Na obu poziomach większość nabyła lub pożyczyła cały komplet dziewięciu tomów Świadectw. Wydawali się zadowoleni z zapoznania się z tymi książkami. Próbowałem pomóc im spojrzeć na Ellen White jak na osobę, którą chcieliby poznać, i skierować ich uwagę na niektóre z setek pomocnych i praktycznych sugestii zawartych w Świadectwach.

cennego

daru

W moim nauczaniu nieustannie podkreślałem, że wszystkie książki Ellen White zawierają bogactwo użytecznych porad. Czasami prosiłem studentów, by wzięli jeden z tomów Świadectw, otworzyli na dowolnej stronie i, czytając, sprawdzili, ile czasu zabiera im odnalezienie jakiejś pożytecznej idei. Niemal zawsze znajdowali coś dla siebie wartościowego jeszcze na tej samej stronie. Na przykład drugi tom Świadectw dla zboru zawiera dużo prywatnych porad dla osób samotnych i rodzin. Mogą one być przydatne innym ludziom, mającym podobne problemy: ● „sprzedane pierworództwo” — rady skierowane do brata, który opuścił Kościół z powodu „dobrych perspektyw osiągnięcia doczesnych korzyści” materialnych; ● „samolubstwo i umiłowanie świata” — rady dla macochy, która nieustannie beształa dzieci swego męża, a jej surowość była dla jej małej pasierbicy jak „pustoszący grad dla kruchej roślinki”; ● „codzienna religia” — to do żony, która nie potrafiła panować nad swoim językiem, i męża, który lubił z innymi rozmawiać o religii, ale kiedy coś od kogoś wynajmował, nie wywiązywał się ze swoich obowiązków, tak że wkrótce wszyscy uważali go za oszusta; ● „nieczyste sumienie” — to o bracie, który popełnił cudzołóstwo i czuł, że zgrzeszył tak bardzo, iż nie może już wrócić do Pana. * * * Czytając Świadectwa, i oczywiście wszystkie inne pisma Ellen White, powinniśmy stosować właściwe metody studiowania. Sugeruję stosowanie się do ośmiu następujących zasad: 1. Pamiętaj o naturze natchnienia. Adwentyści dnia siódmego nie wierzą w natchnienie werbalne. Piotr mówi, że to „ludzie Boży natchnieni Duchem Świętym” (I Piotra 1,21) wypowiadali proroctwa. Ellen White komentuje to tak: „Pisarze Biblii byli Bożymi skrybami, a nie Jego piórami” (Selected Messages, t. II, s. 21*). To oni wybrali słowa, którymi wyrazili to, co im zostało pokazane.


Krytycy, którzy wynajdują błędy w różnych stwierdzeniach Ellen White, powinni pamiętać o tym, co ona sama powiedziała: „Wszystko, co ludzkie, jest niedoskonałe” (tamże, s. 20). Pewne występujące uchybienia nie dają powodu do odrzucenia natchnionych pism. 2. Zanim zaczniesz czytać, pomódl się. Rzeczy duchowe należy „duchowo rozsądzać” (I Kor. 2,14). Modlitwa otworzy nasze serca i sprawi, że Duch Święty przemówi do nas przez to, co czytamy. 3. Traktuj to, co czytasz, jak głos Jezusa. „Świadectwem Jezusa — pisał Jan — jest duch proroctwa” (Obj. 19,10). Ale także duch proroctwa jest głosem — nie tyle posłańca, co — Jezusa. 4. Poszukuj w pismach Ellen White tego, co da ci jaśniejszy obraz Jezusa, Boga Ojca i Ducha Świętego. Znać Jezusa, to kochać Go. To samo odnosi się do Boga Ojca i Ducha Świętego. W pismach Ellen White można znaleźć tysiące fragmentów, zdań, akapitów, które ukazują charakter Boga Ojca, Jezusa i Ducha Świętego. Już pierwsza strona Śladami Wielkiego Lekarza zawiera podsumowujące zdanie: „Jego współczucie nie znało granic” (s. 17). Jest to jednocześnie prawdą w odniesieniu do Boga Ojca i Ducha Świętego. Na początku Ewangelii Jana czytamy: „Ujrzeliśmy chwałę jego (...) pełne łaski i prawdy” (Jan 1,14). Wspólnie ze studentami poszukiwaliśmy w dziełach Ellen White wypowiedzi na temat Jezusa — Jego dzieciństwa, młodości, czasu służby i ostatnich dni Jego życia. Podam tylko dwa przykłady opisujące Jego dzieciństwo: ● „Od swoich najwcześniejszych lat miał jeden cel: żył, by być błogosławieństwem dla innych” (Życie Jezusa, s. 70). ● „Brzask poranka witał śpiewem. Słuchał skowronka, wyśpiewującego muzykę swojemu Bogu, i cieszył się jego głosem, głosem uwielbienia i dziękczynienia” (Ellen G. White Comments, w: The SDA Bible Commentary, t. V, s. 1117). I jeszcze jeden cytat o Jego sposobie nauczania: „Słowa życia wiecznego były podawane z taką prostotą, że dziecko mogło je zrozumieć” (This Day With God, s. 283). Rodziny ze starszymi dziećmi mogłyby zacząć prowadzić notatnik z kolekcją podobnych cytatów. Na początek zaproście wasze dzieci do czytania rozdziałów „Dzieciństwo” i „Dni konfliktu” w Życiu Jezusa. Mogłyby one później, w trakcie piątkowych nabożeństw domowych, dzielić się tym, co odkryły podczas swojej lektury. 5. Podczas czytania w szczególny sposób szukaj pomocy dla siebie. Swego czasu Ellen White stwierdziła: „Chrześcijaństwo zawsze jest bardzo praktyczne” (Messages to Young People, s. 200). Takie też są jej pisma. Nie jest ważne, jakie są twoje potrzeby — duchowe, emocjonalne, fizyczne czy jakiekolwiek inne — we wszystkich jej pismach znajdziesz pożyteczne pomysły i inspirację. Czytając, trzymaj w ręku ołówek i podkreślaj fragmenty, w których Bóg w szczególny sposób przemówił właśnie do ciebie.

13 6. Kiedy natkniesz się na coś niejasnego lub kontrowersyjnego, na tyle na ile to możliwe, zbadaj wszelkie dostępne rady na dany temat. W Biblii możemy na przykład wziąć temat soboty, przejrzeć wszelkie nowotestamentowe wypowiedzi zawierające słowo „sabat” i dojść od niemal oczywistego wniosku, że sabat nie został przybity do krzyża. Te same zasady powinny być stosowane podczas studiowania ducha proroctwa. Na temat niektórych zagadnień (czas wolny, użycie dziesięciny, właściwe zachowywanie sabatu itd.) jest tyle dostępnego materiału, że generalnie nawet nie potrzeba docierać do każdej wypowiedzi, by móc bezpiecznie wyciągnąć właściwe wnioski. Tam jednak, gdzie możliwa jest różna interpretacja wypowiedzi, powinniśmy odnaleźć ich tyle, ile tylko można na dany temat. 7. Kiedy coś wydaje się przestarzałe, szukaj w tym podstawowej zasady. „Co do świadectw, to nic nie może być zignorowane; nic wyrzucone; ale czas i okoliczności muszą być brane pod uwagę” (Selected Messages, t. I, s. 57). Pomaga nam to uniknąć dwóch skrajności: sztywnego stosowania się do każdego detalu mimo że okoliczności uległy zmianie, oraz uogólniania, że prawie wszystko jest już przestarzałe. Szatan popycha nas ku obu skrajnościom. Obecnie wydrukowanych jest ponad 100 książek i kompilacji dzieł Ellen White, z których każda ma średnio 400 stron, co razem daje 40 tys. stron. Intensywnie szukając, krytyk mógłby znaleźć nawet 40 stron rad, które już nie mają zastosowania. Ale byłaby to tylko 1 strona na 1000! Jeśli znajdziemy coś, co w sposób oczywisty jest przestarzałe, prawie zawsze możemy odnaleźć w tym jakąś podstawową zasadę, która nadal obowiązuje. Na przykład książka Wychowanie, opublikowana w 1903 roku, doradza dziewczętom, że powinny nauczyć się „zaprzęgać i jeździć konno” (s. 216-217). Jaka zasada kryje się za tą radą? Potrzeba zdobywania praktycznych umiejętności. Czy ta zasada nie jest aktualna do dziś? A co powiemy o potrzebie uczenia się przez współczesne kobiety prowadzenia samochodów? 8. Ustal własne tempo. Mimo że popierała reformy, Ellen White zawsze demonstrowała cudowne wyczucie równowagi. Na przykład w sferze zagadnień dietetycznych pisała: „Zmiana diety to powolna praca (...) Powinniśmy być bardzo ostrożni, by nie postępować za szybko, żebyśmy nie musieli wracać tą samą drogą. W reformach lepiej zrobić jeden mały krok, niż o jeden za dużo” (Świadectwa dla zboru, t. III, s. 20-21). * * * A teraz osiem błędów, jakich należy unikać, studiując pisma Ellen White: 1. Nie używaj ich jako podręcznika nauki zasad wiary. „Świadectwa nie mogą zająć miejsca Słowa Bożego (...) Niech wszyscy udowodnią swoje zasady na podstawie Biblii i potwierdzą każdy punkt, który głoszą jako prawdę, na podstawie objawionego Słowa Bożego” (Ewangelizacja, s. 256).

Dokończenie na str. 18.

Głos Adwentu 10/2004 • Spotkanie ze Słowem


Kącik dziecka • Głos Adwentu 10/2004

14

Bóg kocha wróbelki! I. Tekst pamiÍciowy Naucz siÍ na pamiÍÊ nastÍpujπcego fragmentu Biblii: „Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją

ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jeste− ście daleko zacniejsi niż one?” (Ewangelia Mateusza). ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

II. ÑI to jest w≥aúnie cudî ó Wierzysz w cuda? ó Tak. ó NaprawdÍ? A czy widzia≥eú jakiú cud? ó Cud? Oczywiúcie.

ó Jaki? ó Ciebie. ó Mnie? Czyøbym by≥ cudem? ó Tak. ó Nie rozumiem! ó Oddychasz, masz delikatnπ

skÛrÍ, twoje serce bije, widzisz, s≥yszysz, biegasz, jesz, úpiewasz, myúlisz, úmiejesz siÍ, kochasz, p≥aczesz... ó I to jest w≥aúnie cud?

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

III. Opowiadanie pt. ÑSzary wrÛbelî Øy≥ sobie kiedyú pewien szary wrÛbel, ktÛrego øycie ó jak sam uwaøa≥ ó by≥o niekoÒczπcym siÍ pasmem zmartwieÒ i k≥opotÛw. By≥ jeszcze w skorupie jaja, a juø siÍ zamartwia≥: ÑCzy uda mi siÍ wydostaÊ z tej twardej skorupy? Czy nie wypadnÍ czasem z gniazda? Czy moi rodzice zdo≥ajπ mnie wyøywiÊ?î. Zaledwie upora≥ siÍ z tymi myúlami i po raz pierwszy mia≥ siÍ wznieúÊ w powietrze, a juø pojawi≥y siÍ nastÍpne wπtpliwoúci: ÑCzy moje skrzyd≥a zdo≥ajπ mnie utrzymaÊ w powietrzu? A jak siÍ rozbijÍ?î. Gdy mÛg≥ juø lataÊ, to znÛw zaczπ≥ siÍ zamartwiaÊ: ÑCzy uda mi siÍ znaleüÊ dobrπ øonÍ? Czy zdo≥am zbudowaÊ rodzinne gniazdo?î.

I z tym sobie poradzi≥, ale niepokoi≥y go teraz inne rzeczy: ÑCzy wylÍgnπ mi siÍ zdrowe pisklÍta? A co bÍdzie, jeúli urwie siÍ ga≥πü, na ktÛrej znajduje siÍ gniazdo? A moøe jakiú sokÛ≥ nas rozszarpie?î. Gdy wyklu≥y siÍ zdrowe, weso≥e i úliczne pisklÍta, a potem zaczÍ≥y juø trzepotaÊ skrzyde≥kami, wrÛbel wciπø siÍ martwi≥: ÑCzy wystarczy dla nich wszystkich jedzenia? Czy nie wdrapie siÍ tutaj jakiú g≥odny kot?î. Pewnego dnia pod tym drzewem zatrzyma≥ siÍ Jezus. Wskaza≥ palcem na wrÛbla i powiedzia≥: ÑSpÛjrzcie na ptaki niebieskie, øe nie siejπ ani ønπ, ani zbierajπ (...), a Ojciec (...) niebieski øywi jeî. Wtedy to szary wrÛbel zda≥ sobie sprawÍ z tego, øe chociaø niczego mu nie brakowa≥o, on nawet nie uúwiadamia≥ sobie tego.

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

IV. Opowiadanie pt. ÑNasze potrzeby i marzeniaî Pan Jezus bardzo nas kocha! Zaspokaja wszystkie nasze potrzeby. Nie smuÊcie siÍ, jeúli kiedyú nie spe≥ni jakiegoú waszego marzenia. Ma≥y Marcin modli≥ siÍ kiedyú tak: ÑKochany Boøe, dziÍkujÍ Ci, øe da≥eú mi braciszka, choÊ wiesz, øe prosi≥em CiÍ o psaî. 10-letni Andrzej mia≥ tylko jedno wielkie marzenie ó rower. Wspaniale wyposaøony niebieski rower, ktÛry widzia≥ na pewnej wystawie w mieúcie. Ale mama Andrzeja mia≥a jeszcze tak wiele wydatkÛw i rachunkÛw do zap≥acenia. Nie mog≥a sobie pozwoliÊ na to, by kupiÊ synkowi drogi rower, ktÛrego tak bardzo pragnπ≥. RÛwnieø Andrzej zdawa≥ sobie sprawÍ z problemÛw mamy i dlatego prosi≥ o ten prezent samego Boga. Kaødego dnia do≥πcza≥ do swojej modli-

twy jedno zdanie: Ñ...i nie zapomnij na moje urodziny o niebieskim rowerku dla mnie. Amenî. Mama, s≥yszπc tÍ modlitwÍ, ba≥a siÍ, øe dzieÒ urodzin bÍdzie dla niego w tym roku bardzo smutny. Nadszed≥ wreszcie dzieÒ urodzin i ó jak to by≥o do przewidzenia ó Andrzej nie otrzyma≥ wymarzonego roweru. Wieczorem uklÍknπ≥ przy swoim ≥Ûøku, by jak zawsze pomodliÊ siÍ. ó Andrzejku ó rzek≥a do niego mama ó wiem, øe jesteú smutny, bo nie dosta≥eú dzisiaj roweru. MyúlÍ jednak, øe nie bÍdziesz siÍ gniewa≥ na Pana Boga za to, øe nie odpowiedzia≥ na twoje modlitwy. ó Oczywiúcie, øe nie bÍdÍ siÍ gniewa≥ na Niego, mamo. Przecieø odpowiedzia≥ na moje modlitwy. Powiedzia≥ mi Ñnieî.


Głos Adwentu 10/2004 • Kącik dziecka V. Kolorowanka Pan BÛg kocha dzieci! Stworzy≥ dla nich tyle piÍknych kwiatkÛw, aby mog≥y z nich pleúÊ wianuszki i zbieraÊ bukieciki dla swojej mamy. Daje kaødemu kwiatuszko-

15

wi delikatnπ sukieneczkÍ. Kaøda taka sukieneczka ma inny kszta≥t, kolor, a nawet zapach. Pokolorujcie te kwiatuszki najpiÍkniej, jak potraficie.

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

VI. KrzyøÛwka A teraz wyjπtkowa krzyøÛwka, dziÍki ktÛrej bÍdziecie mogli sprawdziÊ swoje wiadomoúci o ptakach. 1. Czarny ptak z øÛ≥tym dziobem. 2. Ptak z polskiego god≥a. 3. Ptasi noworodek. 4. Australijski struú. 5. Postrach øab. 6. Pojedynczy element ptasiego stroju. 7. Øona koguta. 8. Nowozelandzki ptak lub pyszny owoc. Litery z zaznaczonej pionowej kolumny (czytane wspak) utworzπ rozwiπzanie.

1 2 3 4 5 6 7 8

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

VII. Dla spostrzegawczych Znajdü 10 szczegÛ≥Ûw rÛøniπcych te rysunki.

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

VIII. PamiÍtaj o... Dzieci, pamiÍtajcie o ptaszkach w zimie! Uzupe≥nij brakujπce litery w podanym dwuwierszu:

Bo wrÛbelki uwielbiajπ, Gdy je dzieci d_k_r__i_j_!

Mariola Pawe≥czyk


16

Historia Kościoła w Polsce • Głos Adwentu 10/2004

Korzenie adwentyzmu w Lublinie

W

tamtym okresie Polski nie było na mapie Europy. Lublin znajdował się w zaborze rosyjskim, dlatego adwentyzm dotarł tu z Rosji, chociaż bezpośrednio przyszedł z Warszawy wraz z ewangelistą Makarem Grycem — białoruskim nauczycielem, wcześniej wyznawcą prawosławia. Makar Gryc urodził się w Krasnej Wsi (1876) w Guberni Białostockiej. W 1906 roku z żoną i trojgiem dzieci przeniósł się do Warszawy i tutaj usłyszał poselstwo adwentystyczne z ust niemieckiego kaznodziei Hermana Schmitza, który 6 lat wcześniej założył zbór adwentystyczny. Makar Gryc przyjął chrzest wraz z żoną Praskiją w 1910 roku i został zatrudniony w Kościele jako pracownik biblijny, a 3 lata później został skierowany do samodzielnej pracy w Lublinie jako ewangelista i kolporter. Makar Gryc był pierwszym misjonarzem adwentystycznym i w ogóle pierwszym adwentystą na terenie Lublina. Pracował tutaj przez półtora roku i pozyskał dla prawdy pierwszych wyznawców — Stanisława Janiaka i Józefa Grahmsa. Z czasem dołączyli do nich: Andrzej Michalski, jego żona Janina (Dyjakiewicz) i jego ciotka Józefa Ziółek oraz Agnieszka Dutkówna. W połowie 1914 roku Gryc został przeniesiony do Sewastopola na Krymie i 3 lata później ordynowany. Grupa lubelskich adwentystów należała do Warszawskiego Pola Misyjnego (WPM) powstałego w 1912 roku, obejmującego Kongresówkę i będącego częścią Zachodniej Konferencji Kościoła w Rosji. Pierwszym przewodniczącym WPM został kaznodzieja Herman Schmitz z Warszawy. W 1914 roku na jego miejsce przybył z Wołynia inny niemiecki kaznodzieja, Teodor Will, i kierował WPM do roku 1927. Sama Unia Rosyjska powstała w 1907 roku, a więc w 21. rocznicę założenia pierwszego adwentystycznego zboru w Rosji (na Krymie) przez niemieckiego kazn. K.L.R. Konradiego. Pierwszym przewodniczącym Unii Rosyjskiej był Amerykanin, kazn. J.T. Betcher. Po nim, w latach 1915-1919, Kościołem w Rosji kierował Niemiec, kazn. Otto Reinke. Następnie kierownictwo Kościołem przejął Heinrich Johann Lebsack, potomek niemieckich kolonistów z południowej Rosji, z zawodu introligator, który w latach 1914-1917 kierował Konferencją Zachodnią (w jej skład wchodziło WPM razem z Lublinem).

Kościół Adwentystów Dnia Siódmego w Lublinie obchodzi w tym roku jubileusz 90−lecia. Nauka o drugim adwencie Jezusa Chrystusa dotarła tu w 1913 roku, a grupa pierwszych wyznawców święcących sobotę powstała w 1914 roku.

Lubelscy adwentyści należeli do Kościoła rosyjskiego do roku 1918 roku, czyli do momentu odzyskania przez Polskę niepodległości. Zwierzchnik WPM, kazn. Teodor Will, w latach 1913-1927 odwiedzał Lublin, głosił kazania, przeprowadzał uroczystość wieczerzy Pańskiej, dokonywał chrztów. W październiku 1927 roku z WPM powstały dwa Zjednoczenia — Wschodnie i Centralne. Zjednoczenie Wschodnie z siedzibą w Łucku obejmowało Kresy Wschodnie (m.in. Wołyń). W skład Zjednoczenia Centralnego wchodził Lublin. Na rozwój adwentyzmu w Lublinie duży wpływ miał ruch adwentystyczny na Wołyniu, z którym ziemia lubelska sąsiadowała przez rzekę Bug. Prawda o drugim adwencie dotarła tam w 1888 roku. Przywiózł ją z Krymu do swojej rodzinnej wioski Żarnówka, niedaleko Równego, Herman Szkubowiec. Stamtąd trójanielskie poselstwo rozchodziło się poprzez kolporterów po całych Kresach Wschodnich i docierało aż do Kongresówki. W 1893 roku dotarło do Łodzi, a w 1900 roku do Warszawy. Lublin był więc trzecim miastem w Kongresówce, w którym żyli adwentyści. Jednym z kolporterów literatury adwentystycznej na Wołyniu był pochodzący z Niemiec Christian Bartel. To on w 1910 roku w Horodle nad Bugiem zapoznał z poselstwem adwentystycznym Andrzeja Michalskiego, 17-letniego wówczas lubelskiego stolarza. Kolejny raz Michalski spotkał się z adwentystycznym nauczaniem już w Lublinie, gdy w 1913 roku poznał Makara Gryca. Wspólne studium biblijne zaowocowało odrodzeniem duchowym — Michalski został sympatykiem adwenty-


Głos Adwentu 10/2004 • Historia Kościoła w Polsce zmu i zaczął święcić sobotę, a następnie został aktywnym kolporterem. Z wołyńskich adwentystów narodowości niemieckiej pochodził również Teodor Will, który przybył do Warszawy w 1914 roku, aby kierować WPM i opiekować się adwentystami w Kongresówce i w Lublinie. Był on jedynym duchownym na rozległych terenach zaboru rosyjskiego w czasie I wojny światowej (1914-1918). W latach 1921-1936 piastował stanowisko wiceprzewodniczącego Kościoła w Polsce. Po wyjeździe Gryca Kościół rosyjski przysłał do Lublina siostrę Ewę Budewicz, Polkę z Rygi, kolporterkę-ewangelistkę i nauczycielkę języków obcych. Była ona drugim po Grycu misjonarzem adwentystycznym w Lublinie (trzecim misjonarzem-kolporterem w Lublinie była siostra Karczmarczyk z Warszawy). Na Łotwie adwentyści działali już od 1896 roku. Ryga była silnym ośrodkiem adwentyzmu w północnej Rosji, podobnie jak wcześniej Krym na południu Imperium Rosyjskiego. Jedną z pierwszych adwentystek w Rydze była siostra Nitzman, babka Eugenii Schultz (żony kazn. Antoniego Niewiadomskiego), prababka br. Tadeusza Niewiadomskiego. Gdy w 1914 roku adwentyzm rodził się w Lublinie, siostra E. Niewiadomska była już trzecim pokoleniem adwentystów na Łotwie. Działalność ewangelizacyjna adwentystycznych działaczy w Europie (Niemczech, Rosji, Lublinie) opierała się głównie na pracy kolporterskiej. Poselstwo adwentystyczne upowszechniano głównie za pomocą ulotek, broszur, czasopism, książek drukowanych w Szwajcarii, Niemczech, na Łotwie i w samej Rosji — początkowo przeważnie w języku francuskim, potem niemieckim, a z czasem również rosyjskim. Wydawnictwo adwentystyczne w Rosji zostało otwarte w 1899 roku w Rydze, ale najpierw publikowało literaturę tylko w językach łotewskim i estońskim. 1 sierpnia 1913 roku redakcja przeniosła się z Rygi do Sankt Petersburga, a w 1917 roku do Moskwy. Gdy adwentyzm dotarł do Lublina, warunki pracy ewangelizacyjnej były bardzo trudne. Pionierzy poselstwa adwentowego spotykali się na każdym kroku z przeszkodami, szykanami i prześladowaniami ze strony swoich rodzin, społeczeństwa oraz duchowieństwa katolickiego i prawosławnego. Tylko zbór ewangelicko-augsburski był tolerancyjnie nastawiony do adwentystów. Gdy żona br. A. Michalskiego wystąpiła z Kościoła i przyjęła chrzest biblijny, została wyklęta przez własną rodzinę i księdza katolickiego. Trudności przeżywali adwentyści w całej Rosji. Prawosławie było religią państwową, korzystało z nieograniczonych przywilejów i bezlitośnie karało odstępców od „świętej wiary”. Ponieważ car był równocześnie władcą państwa i głową Cerkwi, porzucenie prawosławia było jednocześnie przestępstwem wobec państwa. Podczas swego pierwszego pobytu w Rosji w 1886 roku kazn. Konradi przesiedział 40 dni w więzieniu w Perekopie (Krym) — groziło mu nawet zesłanie na Sybir. Zsyłka spotkała 10 lat wcześniej Teofila

17

Babienkę ze wsi Tarasa w guberni kijowskiej, gdy jako diak cerkiewny wypożyczył od popa Biblię i pod jej wpływem wystąpił z Cerkwi. Z tego powodu wywieziono go na północny Kaukaz. Tam jednak dalej głosił ewangelię i w 1890 roku został ordynowany do służby kaznodziejskiej, stając się pierwszym w Rosji adwentystycznym kaznodzieją pochodzenia rosyjskiego. Dopiero po 25 latach zesłania udało mu się połączyć z rodziną w Rumunii i wyemigrować do Kanady. Trudna sytuacja Kościoła adwentystycznego w Rosji uległa poprawie, gdy wskutek reform po rewolucji 1905 roku car Mikołaj II wydał ukaz tolerancyjny, na mocy którego 6 listopada 1906 roku adwentyści zostali zaliczeni w Rosji do sekt tolerowanych. Do tego czasu Kościół adwentystyczny nie miał żadnej podstawy prawnej do istnienia i swobodnego działania. To na fali tej „wolności religijnej” w 1907 roku powstała samodzielna Unia Rosyjska. Również adwentyści w Łodzi i Warszawie mieli więcej swobody w działaniu. W 1911 roku sytuacja naszego Kościoła w Rosji pogorszyła się i nastąpiło trudne dziesięciolecie. Nowo nawróconych lubelskich adwentystów dotknęły ograniczenia — spotkania i nabożeństwa odbywały się w mieszkaniach prywatnych u braci Michalskiego i Grahmsa. Dalsze ograniczenia przyniosła I wojna światowa. Zaczęły się prześladowania i zsyłki na Sybir. Krótką poprawę spowodowała amnestia dla tzw. przestępców religijnych, ogłoszona przez rząd burżuazyjny w czasie lutowej rewolucji w 1917 roku. Rewolucja październikowa (bolszewicka) przyniosła ponownie represje i prześladowania wierzących przez ateistów. W Polsce odrodzonej z niewoli (po roku 1918) Kościół w całym kraju spotykał się wciąż z nietolerancją katolicką, a władze międzywojenne prawnie go nie uznawały (jedynie tolerowały go na podstawie rozporządzenia carskiego z roku 1906). I tak było aż do okupacji. Osobowość prawną i względną swobodę działania Kościół uzyskał dopiero po II wojnie światowej, w 1946 r., na podstawie decyzji Ministra Administracji Publicznej (ogłoszonej 24 października 1947 roku). ❖ Stanisław Zbigniew Łozowski Bibliografia 1. Zachariasz Łyko, Sytuacja prawna Kościoła adwentystycznego w Polsce międzywojennej 1918-1939, Warszawa 1979. 2. Zachariasz Łyko, Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, Warszawa 2000. 3. N. Żukaluk, Wspominajtie nastawnikow waszych, Kijów 1999. 4. A. Parasiej, N. Żukaluk, Biednaja, brosajemaja bureju, Kijów 1997. 5. Kronika Zboru Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Lublinie, napisana w 1964 roku przez Lucjana Dutkowskiego i S. Zbigniewa Łozowskiego na podstawie listu Andrzeja Michalskiego z 1962 roku. 6. Wspomnienia o bracie Andrzeju Michalskim, na podstawie listu jego syna Jerzego, Detroit, 5 III 2003.


Spotkanie ze Słowem • Głos Adwentu 10/2004

Dokończenie ze str. 13.

18 2. Nie cytuj ich nieadwentystom. „Niektórzy zachowywali się nierozsądnie; gdy rozmawiali z niewierzącymi o swojej wierze i byli pytani o dowody, cytowali widzenia zamiast udać się po wypowiedzi do Biblii. Widziałam, że było to niekonsekwentne i uprzedzało niewierzących do prawdy” (Świadectwa, t. I, s. 119-120). 3. Nie używaj ich jako kija czy bicza. „Jeśli chodzi o Świadectwa, nie uważaj, że musisz je wszystkie stosować do siebie” (tamże, s. 122). 4. Nie używaj ich dla wspierania skrajności. Skrajnie interpretowali to, co zostało ukazane w widzeniu, a potem tak długo naciskali, aż osłabili wiarę wielu w to, co Bóg pokazał, i zniechęcili zbór” (tamże, s. 669-670). 5. Nie wplataj własnych słów w cytowane wypowiedzi Ellen White. „Czytając Świadectwa, bądź pewny, że nie wplatasz w nie słów stosownie do własnych odczuć, ponieważ powoduje to, że dla słuchaczy będzie niemożliwym odróżnienie pomiędzy słowami Pana, do nich kierowanymi, a twoimi słowami” (tamże, t. VI, s. 122-123). 6. Nie cytuj zdań wyrwanych z kontekstu. „Wiem, że wielu ludzi bierze świadectwa dane przez Pana i stosuje je tak, jak sądzą, że powinny być stosowane, wybierając tu i tam zdania, pozbawiając je ich właściwych powiązań, i stosując odpowiednio do własnych poglądów. Dlatego biedne dusze są zdezorientowane, a gdyby mogły czytać wszystko tak, jak zostało to dane, zobaczyłyby praw-

dziwe zastosowanie i nie byłyby zakłopotane” (Selected Messages, t. I, s. 44). 7. Nie rozkładaj przekazanych poselstw na czynniki pierwsze ani nie szukaj w nich błędów. „Nie pozbawiaj Świadectw całej ich siły, sensu i mocy przez swój krytycyzm. Nie uważaj, że możesz rozłożyć je na czynniki pierwsze, by dopasować do własnych poglądów, głosząc, że Bóg dał ci zdolność rozróżniania, co jest światłem z nieba, a co wyrazem zwykłej ludzkiej mądrości” (Świadectwa, t. V, s. 691). „Niektórzy zadeklarowani wierzący akceptują pewne części Świadectw jako poselstwo od Boga, ale jednocześnie odrzucają te części, które potępiają ich ulubione słabostki” (tamże, t. IX, s. 154). * * * Często pytałem studentów: „Opierając się na waszych doświadczeniach, które z tych ośmiu błędów są najczęściej popełniane?” Niemal zawsze, zarówno na kursie licencjackim, jak i magisterskim, studenci odpowiadali: „Błąd nr 3: Nie używaj ich jako kija czy bicza”, a zaraz potem dodawali też: „Błąd nr 4: Nie używaj ich dla wspierania skrajności”. Niech Bóg wzbogaci twoje życie duchowe poprzez studium tego cennego daru. Może uda ci się dzięki temu, tak jak mnie, przyjść bliżej do Jezusa. ❖ Joe Engelkemier * We wszystkich przypadkach cytowania wypowiedzi Ellen White, podane strony dotyczą wydań jej dzieł w języku angielskim, nawet jeśli tytuły niektórych z nich zostały w artykule podane w języku polskim.

FUNDACJA „ŹRÓDŁA ŻYCIA” ZAPRAS ZA NA PROGRAM REWITALIZACJI „N EWSTART”

Program „Newstart”® przewiduje: 1. Odżywianie prozdrowotne: dietę pełnowartościową wegetariańską oraz dietę oczyszczając ą warzywno−owocową. 2. Aktywny wypoczynek pod okiem inst ruktora: ćwicze− nia ogólnokondycyjne, grupowe spac ery i marszobiegi, jaz− da na nartach i snowboardzie. 3. Wykłady i prezentacje (m.in. zasady zdrowego żywie− nia, praktyczna szkoła zdrowego goto wania, szkoła kręgo− słupa, jak kontrolować stres, medycyn a naturalna w profi− laktyce i leczeniu chorób cywilizacyjn ych). 4. Całodobową opiekę lekarską (w tym konsultacje, porady, spotkania, pomiar ciśnienia, tętna, masy ciała). 5. Program kulturalny (wycieczki, kon ny kulig, wieczór z dobrym filmem). Program prowadzi wykwalifikowan y zespół złożony z lekarza, dietetyka, specjalisty rehabilit acji ruchowej i pro− motorów zdrowia. Dostosowany jest do indywidualnych potrzeb kuracjuszy. Najbliższy turnus odbędzie się w mie jscowości tury− stycznej Beskidu Śląskiego, w Wiśle, w terminie od 9 do 20 stycznia 2005 r. Szczególną atrakcją programu będzie na− uka jazdy na nartach i snowboardzie oraz konny kulig.

Dom wczasowy położony u stóp mal owniczych gór Beskidu Śląskiego oferuje pokoje 2−3− osobowe. Koszt po− bytu jednej osoby dorosłej wynosi 850 −890 zł. Kwota obej− muje nocleg, wyżywienie, udział w prog ramie edukacyjnym oraz całodobową opiekę lekarską. Oferujemy również specjalistyczne zabiegi rehabilita− cyjne, dodatkowe atrakcje turystyc zne oraz naukę jazdy na nartach i snowboardzie za dodatko wą opłatą. Zgłoszenia i wszelkie pytania prosimy kierować pod adresem: Fundacja „Źródła Życia”, Budy Zasłona 18, 96− 320 Mszczonów; tel./fax: (0...46) 857 −13−54, 857−28−99; e−mail: biuro fzz.pl. Przedpłat w wys okości 100 zł prosimy dokonywać nie później jak na dwa tygo dnie przed rozpoczę− ciem turn usu na kon to Fun dac ji „Źró dła Życ ia”: 43124033501111000035499347, z dopiskiem „Program »Newstart«”®. Pozostałą kwotę pros imy przelać na powyż− sze konto tuż przed rozpoczęciem prog ramu lub w pierw− szych dniach turnusu. Przedpłaty zwra camy w 100%, nie później jak na dwa tygodnie przed rozp oczęciem turnusu. Serdecznie zapraszamy do Wisły! W imieniu organizatora Grażyna Kuc zek — koordynator programu

Prosimy o szybki kontakt. Ilość mie jsc ograniczona!

(10-12/2004)


Głos Adwentu 10/2004 • Wiadomości z kraju

BYTOM ZNÓW WIEJĄ DOBRE WIATRY. Po latach sztormów i burz, gdy załoga bytomskiego zboru znacznie się zmniejszyła, a następnie po okresie stagnacji i dryfowania, gdy odeszli różni „udziwniacze” Pisma Świętego, znów dobre wiatry dmą w nasze żagle. Korab nie tylko płynie dobrym halsem, czego dowodem są różne inicjatywy, takie jak znane już od trzech lat coniedzielne zupy dla ubogich, wykłady zdrowotne i akcje antynikotynowe, spotkania integracyjne i sportowe adwentiady (na kolejną zapraszamy redaktora naczelnego ChIWZC), ale dokonuje całkiem udanych połowów, czego dowodem jest sześć ochrzczonych w tym roku osób. CHRZEST W WIŚLE. 31 lipca 2004 roku nasza „załoga” powiększyła się o cztery osoby. Są nimi dwie jeszcze młode mamy — Iwona Kwaśniewska i Jolanta Skowronek oraz ich dwie 19letnie córki — Malwina i Joanna. Obie pary przygotował do chrztu pastor Wiesław Zięcina, który też chrztu przez zanurzenie w Wiśle udzielił. Wszystko odbyło się w przepięknej scenerii oraz przy dużym zainteresowaniu członków Kościoła i miejscowej ludności. Gościem honorowym uroczystości był pastor Tomasz Żelazko. Droga do Chrystusa Jolanty i Joanny Skowronek była dość ciekawa. Przed kilkoma laty młodziutka Joasia jechała z mamą

19 samochodem na lotnisko do Warszawy, skąd miała odlecieć do Ameryki na skomplikowaną operację kręgosłupa. Ale koło Częstochowy auto się zepsuło i dalszą podróż obie musiały odbyć pociągiem. Wsiadły do przedziału, w którym jechał pastor Tomasz Żelazko. Nawiązała się rozmowa. Opowiedziały o swoich problemach i obawach o wynik operacji. Pastor nie tylko pocieszył je w ich strapieniu, ale wskazał na niezawodne źródło pomocy, jakim jest Bóg i modlitwa. Co więcej, zostały obdarowane egzemplarzem Pisma Świętego i obietnicą modlitwy w ich intencji. Operacja się udała i obie szczęśliwie powróciły do kraju. Po jakimś czasie do ich bytomskiego mieszkania zapukał pastor miejscowego zboru, Wiesław Zięcina. Rozpoczęły się sporadyczne spotkania i dość trudne rozmowy, gdyż obie pochodziły z rodziny o zakorzenionej tradycji katolickiej. Najpierw w spotkaniach uczestniczyła tylko mama, później dołączyła Joasia. Czasami w rozmowach brali też udział tata oraz druga córka, ale ci pozostali wierni swojemu Kościołowi. Trzeci rok spotkań to już systematyczne lekcje biblijne oraz uczestnictwo obu zainteresowanych w naszych sobotnich nabożeństwach oraz aktywny udział w życiu zboru i pomoc przy gotowaniu niedzielnych zup. Dalej sprawy potoczyły się szybko. Obie podjęły decyzję „zalegalizowania” swego związku z Jezusem Chrystusem, czego efektem opisana na wstępie uroczystość. Za wszystkie nowo pozyskane dusze oraz za przychylną aurę, dostrzegalne błogosławieństwa serdecznie dziękujemy naszemu Panu. Na zakończenie chciałbym poinformować, że „sternikiem” bytomskiego zboru już czwartą kadencję jest brat Adam Jaksz, który mimo młodego wieku prowadzi tę łódź jak doświadczony żeglarz. Kapitanie, kurs dobry, tak trzymać. Stopy wody pod kilem życzy Zdzisław Wolsza

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

GLIWICE CHRZEST. 26 czerwca 2004 roku nasz zbór w Gliwicach powiększył się aż o trzy osoby. Dwie z nich to córka i matka — Małgorzata Olszewska i Jadwiga Próchniak. 19 czerwca przyjęły one chrzest w wodach Wisły, by przypieczętować swe przymierze z Jezusem. Obie mają silne pragnienie życia dla Boga i wzrastania w wierze. Jako zbór ufamy, że nasze siostry będą

światłem dla kolejnych członków swej rodziny, którzy już pojawiają się na sobotnich nabożeństwach. Trzecia osoba to Mariola Kuryłowicz, która została przyjęta do społeczności zborowej przez głosowanie. Wszystkim trzem siostrom życzymy prawdziwej radości z odkrywania wspaniałości naszego Boga oraz wytrwałości w drodze do niebiańskiego Kanaanu. (Fot.) Barbara Willak

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

JELENIA GÓRA OGÓLNOPOLSKI ZJAZD MŁODZIEŻY. Piękną pogodą przywitał adwentystyczną młodzież z całej Polski (i nie tylko) rozpoczynający się w czwartek, 19 sierpnia 2004 roku, zjazd w Jeleniej Górze. W wykładach, spotkaniach przy ognisku, wycieczkach w góry, koncertach, a nade wszystko w sobotnim nabożeństwie uczestniczyło w sumie ponad 500 osób. Najliczniejszą grupę, po miejscowej jeleniogórskiej, stanowili wyznawcy ze zboru w Olsztynie. Zaszczycili nas swą obecnością także współwyznawcy z Niemiec, Holandii, Australii. Szczególnym punktem spotkania w Dzień Pański było kazanie pastora Mirosława Karaudy. W swoim wystąpieniu sługa Boży, oparłszy się na osobistym doświadczeniu, mówił, co należy czynić, by być autentycznym naśladowcą Chrystusa. Dużym

powodzeniem i wysoką frekwencją cieszył się również wykład Klaudii Karaudy, żony pastora, dotyczący zdrowych relacji w rodzinie. Niezapomniane chwile spędzono przy ognisku, a spotkania te prowadził Leszek Baran. Maciej Strzyżewski i Tomasz Sulej, mieszkający w rejonie Kołobrzegu, opowiadali o swoich doświadczeniach ewangelizacyjnych. Jak na stolicę Karkonoszy przystało, zjazd nie mógł obyć się bez wycieczek w góry, w tym do Czarnego Kotła koło Jagniątkowa (poprzez malownicze skały zwane Paciorkami). Widoczność w niedzielę wprawdzie nie należała do najlepszych (mgła, nisko wiszące chmury, przelotny deszcz), ale wszyscy wrócili zadowoleni i w dobrych humorach. Tu swój kunszt przewodnika zaprezentował brat Jan Wieczorek. Nie zabrakło też dobrej muzyki. Stwarzając prawdziwie religijną atmosferę, na chwałę naszemu Bogu wystąpiły zespoły


Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 10/2004

20 Jordan i Dla Ciebie. Iście kameralny nastrój wytworzył solowy recital Daniela Kluski. Swoją premierę miał wieczorek na wesoło, którego pomysłodawcami byli Estera i Tomasz Majewscy ze Świdnicy. Nikt nie miał prawa poczuć się głodny, gdyż miejscowe siostry zadbały o zdrową i smaczną strawę. W ostatnim dniu zjazdu wiele osób chciało przedłużyć swój pobyt do poniedziałku, co świadczy o potrzebie tego rodzaju

spotkań. Po raz pierwszy zabrakło miejsc do spania na strychu kościoła oraz w przyległej kaplicy, ale pomieścili się wszyscy. Jesteśmy wdzięczni naszemu Panu, że w tak wspaniały sposób poprowadził całe przedsięwzięcie. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, by ten zjazd mógł się odbyć i że mogliśmy się cieszyć społecznością z Jezusem i Jego ludem. Korespondent zboru

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

KOWARY ZORGANIZOWANIE NOWEJ GRUPY. 14 sierpnia 2004 roku w Kowarach została oficjalnie zorganizowana nowa grupa wyznawców naszego Kościoła. Zebranie organizacyjne poprowadził pastor okręgowy, Piotr Samulak. Tworzy ją 7 ochrzczonych osób. Na razie nie mamy stałego miejsca spotkań. Wierzymy jednak, że wszechmo-

gący Bóg również w tej sprawie nie pozostawi nas bez odpowiedzi. Na kierownika grupy wybrany został brat Artur Razowski. Ufając, że Ojciec Niebieski pobłogosławi tej misji, pragniemy w przyszłości przekształcić naszą niewielką, ale silną duchem grupę w zbór, który istniał tu przed II wojną światową. Bracia i siostry, prosimy, pamiętajcie o nas w swoich modlitwach. Korespondent grupy

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

dzień, to jednak licznie zgromadzeni gorąco wierzyli, że Bóg zmieni tę pogodę. I tak w deszczu rozpoczęliśmy tę uroczystość, patrząc, jak Pan stopniowo przegania chmury, aż wreszcie zaświeciło słońce i samo zanurzenie odbyło się przy pięknej pogodzie. Zaraz po chrzcie nastąpiło też przyjęcie siostry Anny Gąski do zboru w Radomiu. (Fot.) ❖ Artur Ciućmański

RADOM CHRZEST. W sabat 19 czerwca 2004 roku zbór w Radomiu przeżył miłą uroczystość. Tego dnia przymierze z Panem zawarły dwie siostry: Anna z Radomia i Emilia ze Starachowic. Zanurzenia w wodach zalewu w Kosowie koło Radomia dokonał pastor Mirosław Karauda. Chociaż był to pochmurny i deszczowy

PODZIĘKOWANIE Pragnę w kilku słowach wyrazić wdz ięczność i podziękowanie Zarządowi Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce za przekazanie wyrazów współczucia i pocieszenia w związku ze śmierci ą mojego Brata — Jana Skrzypaszka. Szczególnie dzię kuję i jestem bardzo wdzięczna pastorowi Zachariaszowi Łyko i jego małżonce, którzy byli mi bardzo pomocn i w tym bolesnym okresie mojego życia. Jestem bardzo wdzięczna za wspo-

mnienie postaci mojego brata w służbie dla Boga i Kościoła. Chcę także złożyć wyrazy podzięk owania innym dwom pastorom: Zenonowi Koroste ńskiemu i Krzysztofowi Woźniakowi za usługiwanie w czasie pogrzebu mojej siostry, Honoraty Siubki, czło nkini zboru adwentystycznego w Jaworznie. Niech dobry Bóg wynagrodzi każ dy dobry czyn i słowo pocieszenia. Róża Skrzypaszek

ZAPROSZENIE NA WYKŁADY NANCY VAN PELT PT.

„UDANE MAŁŻEŃSTWO” W LUB

LINIE Na zaproszenie Kościoła Adwenty stów Dnia Siód- tych, którzy dop iero stoją przed wyborem towarzy mego przybędzie do Lublina znana sza amerykańska psy- życia! A oto tem aty spotkań: Bez czego nie potrafi cholog Nancy Van Pelt, ceniona żyć w USA specjalistka mężczyzna? Bez czego nie potrafi żyć kobieta od spraw rodzinnych i autorka 26 pop ? Jak ularnych książek. sprawić, by męż czyzna nadal cię kochał? Jak spra W dniach od 18 września do 2 paź wić, dziernika 2004 roku by kobieta nad al cię kochała? Co niszczy romanty przeprowadzi cykl publicznych wyk czn ą ładów seminaryjnych miłość? Rad zenie sobie z tym, co niszczy romanty pod wspólnym tytułem „Udane mał czną żeństwo”. Spotkania miłość. Dlaczeg o porozumiewamy się w taki spo będą odbywały się codziennie (op sób? rócz czwartków) Dlaczego mój par tner nie słyszy tego, co mówię? Dla w budynku kościelnym przy ul. Nie całej 4 o godz. 19.00. czego mój par tner nie rozumie tego, co mówię? Dla Organizatorami spotkań, oprócz lube czelskiego zboru ad- go kob ieta nie pot rafi być tak a jak męż czy zna wentystycznego, jest Wyższa Szkoła ? Teologiczno-Hu- Co mężczyźni pow inni wiedzieć o kobietach? Co kobiety manistyczna oraz Stowarzyszenie Ver um. Wstęp wolny! powinny wiedzie ć o mężczyznach? Niechaj miłość trwa Zapraszamy wszystkich, którzy pra gną lepiej rozumieć przez całe życi e! swoich partnerów i poprawić relacje małżeńskie, a także Pastor Mariusz Maikowski


Głos Adwentu 10/2004 • Wiadomości z kraju

NA ŚLUBNYM KOBIERCU ● 9 maja 2004 r. w kaplicy w Zakopanem odbyło się ślubowanie małżeńskie Ireny Przybyło i Andrew Wielawskiego.

para ze zboru w Grudziądzu ślubowała sobie wierność i miłość małżeńską. Uroczystość przeprowadził pastor Ryszard Jankowski. Młodej parze życzymy, by ich wspólne życie upływało w harmonii i miłości, a na swej codziennej drodze stale odczuwali Bożą opiekę i błogosławieństwo. Wszystkim, którzy uczestniczyli w uroczystości i przygotowali piękną oprawę zaślubin, serdeczne podziękowania składają państwo młodzi. (Fot.) Korespondent zboru ● 1 sierpnia 2004 roku w zborze w Wiśle odbył się ślub Magdy Ziętek z Wisły i Daniela Skwarka z Balina. Mag-

Do chrztu przygotował, uroczyste wyznanie wiary przyjął i zanurzenia dokonał pastor Stanisław Sowa. A 23 maja ta sama POSZUKUJĘ RODZINY ADOPCYJNEJ. Pilnie poszukuję rodziny adopcyjnej lub zastępczej dla rocznej dziewczynki z zespołem Downa. Kontakt: tel. 0501-175-984 lub (0...32) 211-54-56. MIESZKANIE DO WYNAJĘCIA. w Zduńskiej Woli (w budynku zborowym). Kontakt: tel. (0...43) 675-88-60. TANIE SPROWADZANIE SAMOCHODÓW Z NIEMIEC. Firma organizuje wyjazdy po samochody do Niemiec (wybór ok. 1500 aut, załatwianie wszystkich formalności, możliwość wystawienia faktury VAT. Tanio. Autohandel „Julia”, tel. 0696-065-680, (0...74) 843-69-71. (10-12/2004)

przygotowanych na tę okazję („Droga do Chrystusa”, „Dzień, w którym zginie zło”, „Chrystus jest rozwiązaniem”). Na początku każdej książki widniała pamiątkowa pieczątka z napisem: „Ślub Magdy i Daniela”. Na uroczystości pojawiły się również dwie turystki (starsze panie), które zeszły ze szlaku specjalnie po to, by złożyć życzenia młodej parze. Pod koniec dnia nowożeńcy stwierdzili zgodnie: „Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy poprzez swój wkład w przygotowanie ślubu i wesela sprawili, że ten dzień stał się jednym z najpiękniejszych przeżyć w naszym życiu”. (Fot.) ❖ Andrzej Rabiński

RUBRYKA MATRYMONIALNA

Uroczystość w języku polskim i angielskim przeprowadził pastor Ryszard Jankowski. Obecni byli goście z USA i Włoch, gdzie państwo młodzi zamieszkają i zostaną członkami zboru w Pizie. (Fot.) Barbara Willak ● 15 maja 2004 roku odbył się chrzest Marty Kachel i Sławomira Kwintala.

21

da jest studentką oligofrenopedagogiki (pedagogiki specjalnej). Daniel jest prawnikiem w Urzędzie Miejskim w Chrzanowie, członkiem Rady Kościoła, członkiem Rady i Zarządu Diecezji Południowej, starszym diakonem i nauczycielem religii dla dzieci w zborze w Balinie. Wygłasza też kazania w zborach południowej Polski. Uroczystość zaślubin poprowadził pastor Jan Krysta. Ślub Magdy i Daniela oprócz tego, że był wydarzeniem towarzyskim, miał także wydźwięk ewangelizacyjny. Wśród zaproszonych gości były osoby z Polski, Niemiec, Australii (ok. 200 osób). Każda z nich otrzymała jedną z trzech książek SPRZEDAM SAMOCHÓD. Sprzedam samochód marki VW Passat Sedan, 1991 rok, 1,9 diesel, stan bardzo dobry, bezwypadkowy, serwisowany, pełna dokumentacja, w kraju od 2001 roku, oryginalny lakier, szyberdach elektryczny, wspomaganie kierownicy, centralny zamek + autoalarm, RO, dzielona tylna kanapa, sprowadzony w całości z Niemiec od adwentysty, jest i dziś w świetnym stanie. Ponieważ wiem, czym jeżdżę, wolałbym, żeby pozostał w naszym środowisku. Kontakt: Piotr Samulak, tel. (0...76) 844-32-97 lub 0508-376-482; e-mail: sampio@poczta.wp.pl.

● 23-letni kawaler (pięć lat po chrzcie, poważnie myślący, od osiemnastu lat mieszkający na stałe we Frankfurcie nad Menem) pozna adwentystkę-blondynkę, gospodarną, pracowitą, sympatyczną, głęboko wierzącą. Zdjęcie mile widziane. Hasło: Radość 1/10/2004. ● 70-letnia, wolna, dobrze wyglądająca adwentystka (44 lata w prawdzie Bożej, mieszkająca na stałe we Frankfurcie nad Menem) poszukuje głęboko wierzącego, o dobrym wyglądzie, spokojnego i sympatycznego adwentysty. Zdjęcie mile widziane. Hasło: Radość 2/10/2004. ● Brat po czterdziestce, przystojny, zrównoważony, szczery i uczciwy, pozna partnerkę do czterdziestki z zasobem subtelności i kobiecości w celu matrymonialnym. Mile widziane listy ze zdjęciem i telefonem. Hasło: Szczery 10/2004. ● Adwentystka (l. 45, rozwiedziona, bardzo młodo wyglądająca, o doskonałej aparycji i niebanalnej urodzie) pozna adwentystę w wieku 38-46 lat, całkowicie oddanego Bogu, inteligentnego, wykształconego, o podobnych zamiłowaniach. Jestem osobą pełną energii i sił witalnych, uwielbiam wędrówki górskie, podróże, eskapady rowerowe, wyprawy w nieznane. Chę nieustannie poznawać wszystko, co nowe. Jestem wegetarianką prowadzącą zdrowy styl życia, jeżdżę na łyżwach, systematycznie ćwiczę. Uwielbiam literaturę (co jest również związane z moją profesją), kino, z pasją param się malarstwem. Przy mnie nie sposób się nudzić! Ze mną możesz oglądać wschody i zachody słońca, biegać w deszczu, podziwiać..., poznawać... nowe..., odkrywać..., zachowując zawsze spontaniczność i świeżość postrzegania świata... Mam masę marzeń i nie chcę tego zatracić... Pragnę zrealizować tak wiele jeszcze pomysłów..., być dla Ciebie inspiracją. Proszę o poważne oferty. Hasło: Life 10/2004. ❖


Wiadomości z kraju • Głos Adwentu 10/2004

22

ZASNĘLI W PANU ● 28 czerwca 2004 roku po długiej i ciężkiej chorobie zasnął w Panu nasz brat Józef Laskowski. Dożył 76 lat. On i jego małżonka Irena po raz pierwszy zetknęli się z prawdą Bożą po przeprowadzonej przez szczeciński zbór w 1999 roku akcji sprzedaży książki Ellen White pt. „Wielki bój”. Dobry Bóg sprawił, że gdy chcieli ją nabyć, nie posiadali

drobnych pieniędzy i tym sposobem brat Marian Kubaczewski, który książkę im dostarczył, zmuszony był odwiedzić ich raz jeszcze. Od tej pory spotkania odbywały się regularnie, a małżeństwo to z radością poznawało prawdy biblijne, tak iż przyjęło chrzest w 2000 roku. Pan pozwolił bratu Józefowi cieszyć się zbawieniem tu na ziemi jeszcze przez 4 lata. Pochowany został 1 lipca w Mierzynie koło

● 12 lipca 2004 roku, w czasie pobytu u swojej siostry w Szczecinie, w 87. roku życia zmarł brat Tadeusz Drabiński. Czy istnieją radosne pogrzeby? Niewątpliwie takim właśnie był pogrzeb naszego brata, którego pożegnaliśmy w dniu 15 lipca 2004 r. na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie. I chociaż jego nagła śmierć tak wielu zasmuciła, tego dnia wszystkich zgromadzonych Bóg w szczególny sposób pocieszył nadzieją zmartwychwstania. W uroczystości pogrzebowej, oprócz wielu krewnych, przyjaciół i wyznawców miejscowego zboru, wzięła udział liczna grupa wyznawców ze zborów we Włodawie, Puławach, Rejowcu, Zamościu i Chojeńcu. Pierwszą część żałobnego nabożeństwa, która odbyła się na placu przed kaplicą cmentarną, poprowadzili pastorzy Marian Wójcik i Wojciech Stelmach, a rozpoczął ją utworem na trąbkę przyjaciel zmarłego. Słowo Boże do zgromadzonych skierował przewodniczący Diecezji Wschodniej Kościoła, pastor Jarosław Dzięgielewski, który stwierdził m.in.: „W takim miejscu jak cmentarz głęboko uświadamiamy sobie fakt przemijania, a w naszych sercach pozostaje pustka po tych, którzy odeszli. Stojąc nad trumną brata Tadeusza uświadamiamy sobie, ile dla nas znaczył, ile poprzez swoje istnienie wniósł do naszego życia”. W dalszej części nabożeństwa, nad grobem, pastor Wójcik w sposób bardzo osobisty przedstawił niezwykle bogaty życiorys brata Tadeusza. Jak stwierdził, był on wzorem człowieka pracy i wiary. Brat Tadeusz Drabiński urodził się 22 listopada 1917 roku. Jako młody człowiek, mając zaledwie 16 lat, wstąpił do pułku ułanów w Garwolinie, gdzie nauczył się gry na puzonie. Od tej pory związał swoje życie z wojskiem. W czasie dramatycznych lat okupacji hitlerowskiej, jako żołnierz Armii Krajowej, walczył z okupantem w Lasach Janowskich. Po wojnie nadal służył w wojsku jako muzyk. W 1947 roku zawarł związek małżeński, z którego urodziły się dwie córki i syn. W okresie powojennym był współzałożycielem Filharmonii Lubelskiej, w której przez wiele lat grał, a jednocześnie pracował jako kierownik organizacyjny. Pracował także jako muzyk w Teatrze Muzycznym w Lublinie. Przeżycia wojenne sprawiły, że zaczął zastanawiać się nad sensem życia. Interesując się Pismem Świętym, nawiązał

Szczecina. Uroczystość pogrzebową prowadził pastor Krzysztof Kudzia wraz ze starszym szczecińskiego zboru, Janem Trojanowskim. PODZIĘKOWANIE: Siostra Irena Laskowska serdecznie dziękuje wszystkim, którzy w ciężkich chwilach choroby męża wspierali go duchowo, a także wszystkim tym, którzy tak licznie przybyli na uroczystość pogrzebową. Agnieszka Wingrowicz ● 6 lipca 2004 na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Jaworzu odbył się pogrzeb siostry Emilii Pilch (Świder), która urodziła się 20 października 1929 roku w Wiśle w rodzinie adwenty-

kontakt z Kościołem Adwentystów Dnia Siódmego. Przez wiele lat był sympatykiem Kościoła, ale jednocześnie dzielił się ze swoimi znajomymi biblijnymi prawdami. 28 czerwca 1963 r. został ochrzczony. Od tej pory sensem jego życia stała się służba dla Chrystusa. Pracując na pół etatu w filharmonii, ukończył zaocznie Seminarium Duchowne w Podkowie Leśnej i rozpoczął swoją służbę ewangelisty-kolportera w Kościele, która trwała nieprzerwanie aż do chwili śmierci. Praca z drukowanym Słowem Bożym stała się jego pasją i celem życia. Niezwykle zdyscyplinowany, prowadził systematyczną pracę kolporterską na terenie Lublina i okolicznych miejscowości. Dzięki niej zapoznał z poselstwem adwentystycznym wielu ludzi. Miał duży udział w powstaniu zborów w Puławach, Włodawie i Kraśniku. Przez wiele lat usługiwał okolicznym zborom Słowem Bożym w czasie nabożeństw sobotnich. Do ostatnich dni życia, pomimo sędziwego wieku i coraz słabszej kondycji fizycznej, kolportował książki i odwiedzał osoby zainteresowane. W dniu 15 czerwca 2004 roku doczekał się uroczystości chrztu swojej wnuczki Izabeli, którą sam zapoznał z poselstwem ewangelii. Jeszcze tydzień przed śmiercią brał udział w uroczystości chrztu w swoim umiłowanym zborze w Puławach. Za swoją pracę artystyczną został uhonorowany tytułem członka honorowego Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków. Senat Wyższej Szkoły Teologiczno-Humanistycznej w Podkowie Leśnej, uznając jego wierną i poświęconą służbę na niwie Pańskiej, nadał mu we wrześniu 2003 roku tytuł honorowy licencjata teologii adwentystycznej. Nadzieją zmartwychwstania w Chrystusie pocieszył w płomiennym kazaniu uczestników pogrzebu pastor Władysław Kosowski, który m.in. stwierdził: „Wierząc w miłość Boga, możemy mieć pewność, że w królestwie zbawionych nie zabraknie brata Tadeusza, a być może i ta uroczystość sprawi, ze ktoś zastanowi się nad kierunkiem swojego życia i gorąco zapragnie związać swoje życie z Bogiem”. W czasie opuszczania trumny do grobu ze wzruszeniem wysłuchaliśmy wykonanego na trąbce utworu „Cisza”. Wszyscy obecni pożegnali brata Tadeusza jego ulubioną pieśnią: „Choć bogactwa nie mam w ziemskiej tu pielgrzymce”. Jesteśmy pełni nadziei, że Jezus nie zapomni o swoim wiernym aż do śmierci „żołnierzu”, który zagra kiedyś we wspaniałej orkiestrze nieba! (Fot. Grzegorz Korczyc) Iwona Maikowska


stycznej. W tym duchu została wychowana i przeżyła swoje życie. Była dobrą żoną i matką, osobą bardzo pracowitą. Znana była ze swej szczerości i otwartości. Pogrzeb prowadzili pastorzy Henryk Szatkowski i Włodzimierz Pilch. Uroczystość została ubogacona muzyką orkiestry z Wisły i pieśniami chóru jaworzańskiego. Rodzina zmarłej dziękuje wszystkim wykonawcom za przybycie, mając nadzieję, że słowo mówione i śpiewane trafiło do serc słuchaczy, wywołując chwilę zadumy nad własnym życiem i przemijaniem. Korespondent zboru ● 28 sierpnia 2004 roku w zborze w Zaborzu, modląc się na rozpoczęcie drugiej części nabożeństwa sobotniego, upadł na podłogę i zmarł nasz brat Karol Stekla. Miał 82 lata. Urodził się 19 lutego 1922 roku. W kwietniu 1980 roku przyjął prawdę i stał się członkiem zboru w Zaborzu. Żałobna uroczystość odbyła się 31 sierpnia na cmentarzu ewangelickim w Drogomyślu. Uroczystość prowadzili pastorzy Włodzimierz Pilch i Henryk Szatkowski. Korespondent zboru ● 5 września 2004 roku zakończyła swą ziemską pielgrzymkę nasza droga i kochana siostra Halina Bajor. Urodziła się 15 lipca 1935 roku. Poselstwo trójanielskie poznała dzięki matce-adwentystce. Przymierze z Chrystusem przez chrzest zawarła 27 maja 1983 roku. Przez lata była diakonem zboru jeleniogórskiego; pełniła też funkcję starszego diakona. W naszej pamięci pozostanie jako osoba życzliwa i powszechnie lubiana. Dla najbliższej rodziny stanowiła przykład prawdziwie chrześcijańskiej postawy, przejawiającej się w bezinteresownym niesieniu pomocy bliźnim. Uroczystość pogrzebową przeprowadzili: pastor Andrzej Majewski oraz ksiądz z parafii rzymskokatolickiej. Do zobaczenia, siostro. ❖ Korespondent zboru

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

Głos Adwentu 10/2004 • Adwentyzm w świecie

23

Eksplozja samochodu−pułapki przed adwentystycznym zborem w Bagdadzie

W

piątkowy wieczór 10 września 2004 roku przed adwentystycznym zborem w Bagdadzie zdetonowany został samochód wyładowany około 150 kilogramami dynamitu. W tym czasie nie odbywało się żadne nabożeństwo, zaś strażnicy, obecni na dziedzińcu zboru, nie ucierpieli wskutek wybuchu. „Nadal nie znamy wielu szczegółów dotyczących zamachu, ale wydaje się, że był to zaplanowany atak na zbór, jako że w pobliżu nie ma żadnych innych ewentualnych celów” — stwierdził Homer Trecartin, sekretarz-skarbnik Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego na Bliskim Wschodzie. Jak dotąd, nikt nie przyznał się do tego ataku. Samochód-pułapkę zaparkowano z boku budynku kościelnego, od strony pomieszczenia rady zborowej i węzła elektrycznego, służącego także jako magazyn. Pożar, będący skutkiem wybuchu, objął te dwa pomieszczenia. Większość okien w głównej sali nabożeństw zostało zniszczonych. Oweda Wahba, pastor zboru w Bagdadzie, który przybył na miejsce kilka minut po wybuchu, jest przekonany, że odłamki szkła spowodowałyby znaczne obrażenia uczestników nabożeństwa, gdyby bomba została zdetonowana w sobotnie przedpołudnie. Dziennikarze miejscowych i krajowych programów radiowych i telewizyjnych przeprowadzili wywiad z pastorem Wahbą, a wiadomość o wybuchu została podana w wielu arabskich kanałach satelitarnych, jak również w miejscowej prasie, a także za pośrednictwem agencji Reuters. Adwentyści w Iraku są zaniepokojeni po tym, jak sześć bomb eksplodowało w pobliżu chrześcijańskich kościołów w niedzielę 1 sierpnia 2004 roku, zabijając jedenaścioro osób. Od tego czasu rada zboru bagdadzkiego podjęła odważną decyzję kontynuowania spotkań w sobotę, z zachowaniem odpowiednich środków bezpieczeństwa, takich jak wzniesienie barier, zwiększenie liczby strażników i przeniesienie miejsca nabożeństw do sali w piwnicy, póki sytuacja się nie unormuje. Jest to już drugi przypadek ataku bombowego na zbór adwentystyczny w ciągu niespełna roku. W październiku ubiegłego roku potężny wybuch, który zniszczył siedzibę Czerwonego Krzyża, oddaloną o 200 metrów, spowodował uszkodzenia witraży w oknach po drugiej stronie naszego budynku kościelnego. Michael Porter, przewodniczący Kościoła adwentystycznego na Bliskim Wschodzie, jest zaniepokojony narastającymi zagrożeniami w Iraku: „W ubiegłym miesiącu członkini zboru w Bagdadzie, matka trojga małych dzieci, została zastrzelona, gdy udawała się na wesele do swych bliskich w Mosulu. Trudno sobie wyobrazić, jakim stresom poddawani są nasi wyznawcy. Gorliwie modlimy się o wytchnienie i o to, by walczące strony w Iraku doszły do porozumienia, tak aby ludzie w tym pięknym kraju mogli znowu żyć w pokoju”. ❖ ANR−ae


24

Fotoreportaż • Głos Adwentu 10/2004

VI Jastrzębskie Dni Promocji Zdrowia

5

września 2004 roku Filia Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej w Żorach wzięła udział w VI Jastrzębskich Dniach Promocji Zdrowia, organizowanych przez Wydział Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego w Jastrzębiu Zdroju. W godzinach od 16.00 do 19.00 na trzech stoiskach można było uzyskać poradę zielarza, konsultanta ds. walki z nałogiem palenia papierosów oraz spróbować kilku smacznych potraw wegetariańskich (kotlety i flaczki sojowe, kanapki z pasztetem sojowym oraz rosołek wegetariański). Dzięki naszym sponsorom (Polgrunt, Prymat, Piekarnia Rehlis, Sklep Zielarski „Zdrowa Rodzina”, Hurtownia Opakowań „Ter-ed” oraz Zakład Stolarski Majs) mogliśmy przygotować wszystkie te potrawy. Nasze siostry nie nadążały z przygotowywaniem wszystkich potraw, lecz ludzie cierpliwie czekali w kolejce po swojego „kotleta”, tak więc każdy odchodził zadowolony. Wszystkich zapraszaliśmy na szkołę zdrowego gotowania w Bibliotece Miejskiej. Co bardziej „operatywni” ustawiali się do kolejki drugi, a nawet trzeci raz. Wielu osobom udzielono porad w zakresie profilaktyki chorób, rozdawano zaproszenia na wykłady pt. „Sposoby na twoje choroby”. Palacze natomiast uzyskali porady, jak rzucić palenie, a przede wszystkim zaproszeni zostali na terapię antynikotynową. Wśród wszystkich uczestników promocji rozdaliśmy ok. 2 tys. zgłoszeń do Korespondencyjnej Szkoły Lepszego Życia. Już otrzymaliśmy zaproszenie od pani Jolanty Kluby, głównego organizatora, na przyszłoroczne Dni Promocji Zdro❖ wia. Chwała za to naszemu Panu. Marek Lewosiński — kierownik Filii ChSCh w Żorach


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.