2 minute read

CO SIĘ WYDAJE

Next Article
BRAMA DOSTATNIA

BRAMA DOSTATNIA

••• LUBELSKIE CZAROWNICE / MAŁGORZATA BARTKIEWICZ

Ostatnie dni listopada wiążą się w kulturach wielu krajów z magią i wróżbami, czyli dniem św. Andrzeja. Czy to w Polsce, Szkocji, Grecji, Niemczech czy Czechach (na Ukrainie w grudniu) miłosne przepowiednie, choć w różnej formie, odbywają się do dziś, choć przez większość osób nie są już brane zbyt poważnie, a raczej jako przedadwentowa zabawa. Nie zawsze jednak kontakty z magią traktowane były z przymrużeniem oka.

Advertisement

Okres posądzeń o czary, a zwłaszcza polowań na czarownice trwał w historii ludzkości zatrważająco długo. Ostatni wyrok w sprawie posługiwania się czarną magią wykonano w Szwajcarii w XVIII w. W Lublinie – w 1732 r. Psychoza ta pociągnęła za sobą milionowe ofiary w całej Europie, a na ziemiach polskich pozbawiła życia 15-20 tysięcy ludzi.

Dziś trudno uwierzyć, że sprawom tym przypisywano jakiekolwiek naukowe (np. „Młot na czarownice” Spengrera Jacoba i Kramera Heinricha) czy prawne ujęcie (procesy sądowe, m.in. w lubelskim Trybunale Koronnym). Do tych zachowanych akt i zeznań sięgnęła Magdalena Kowalska-Cichy. Jej książka „Magia i procesy o czary w staropolskim Lublinie” przedstawia prawdziwe historie ludzi i ich cierpienia.

Dzięki autorce możemy m.in. zajrzeć za kulisy rozprawy lubelskiej „czarownicy” Zofii Baranowej, której proces odbył się w Lublinie w 1643 r. Podczas tortur przyznała, iż spotyka się z diabłem kilka razy w miesiącu w celach lubieżnych, mimo że jest „zarośnięty, brzydki i śmierdzi trupem”. Sprawa wyjątkowo zakończyła się jedynie chłostą, gdyż po torturach kobieta odwołała swoje zeznania. W Lublinie na szczęście większość procesów związanych z czarami nie kończyła się tragicznie – „tylko” pięć z nich zakończyło się wyrokiem śmierci (choć jak przyznaje autorka w połowie dostępnych akt nie ma wyroków).

W książce znajdziemy najwcześniejsze procesy o czary w Lublinie. Opisane są też wiek XVII oraz XVIII, które reprezentowane są przez chronologicznie uporządkowane batalie sądowe rozgrywające się w Lublinie, a dotyczące ogólnie pojętej magii oraz m.in. świętokradztwa. Nie brak tu również ogólnego tła historycznego. Autorka przybliża system poszukiwania czarownic oraz najczęstsze formy kar. Czytelnik może dowiedzieć się, co doprowadziło do polowań na czarownice, w którym roku zjawisko zostało zapoczątkowane i za sprawą jakich dokumentów było rozwijane. Wymienieni są papieże, którzy przyczynili się do rozwoju lęku przed magią w średniowiecznej Europie, prawnicy oraz łowcy czarownic, których udział również jest szczególnie zauważalny. I najważniejsze: co o czarach i korzystaniu z nich myśleli zwykli ludzie żyjący w XV lub XVII stuleciu? Ci, którzy stanęli przed sądem posądzeni o ich praktykowanie, jak i ci, którzy ich o to oskarżali.

Magdalena Kowalska-Cichy podeszła do tematu bardzo skrupulatnie (z wykształcenia jest historykiem i kulturoznawcą). Publikuje na dwóch blogach, m.in. „Nie tylko czarownice”. Warto tam zajrzeć, gdyż stanowi ciekawe uzupełnienie tematów podjętych w książce. Książce, w której ważne są takie pojęcia jak strach, zawiść, głupota i przede wszystkim –manipulacja.

Magdalena Kowalska-Cichy Magia i procesy o czary w staropolskim Lublinie Wydawnictwo Episteme Lublin 2019

This article is from: