1 (2) 2014
IjącySpQun5kt D U A znika
Jeśli nie SUV, to... – przegląd rynku uterenowionych kombi
6 przykazań jazdy w terenie
Testy redakcyjne SUV-ów i crossoverów
Suzuki SX4 S-Cross
Nissan Juke N-tec
Nissan Qashqai
Drodzy Czytelnicy, mało kto pamięta, że gdy w 2012 r. wprowadzaliśmy do salonów prasowych w całym kraju pierwszy numer czasopisma „4×4 SUV Magazine”, było ono pierwszym na rynku czasopismem poświęconym wyłącznie samochodom typu SUV, crossover oraz wszelkim uterenowionym konstrukcjom, niebędącym autami stricte terenowymi. Już po kilkunastu tygodniach na półkach zaczęły pojawiać się konkurencyjne tytuły o nazwach mniej lub bardziej podobnych do naszej. Wierzymy, że był to zbieg okoliczności, a nawet odpowiedź na dynamicznie rosnącą w naszym kraju popularność tego niezwykłego segmentu pojazdów. Z powodu różnych niekorzystnych okoliczności zmuszeni byliśmy przenieść się do internetu – bardziej liberalnej i otwartej przestrzeni, w której mogliśmy złapać więcej oddechu i wiatru w żagle. Cieszymy się, że nasz portal zdobywa coraz większą popularność oraz że został dostrzeżony przez decydentów branży motoryzacyjnej. Jesteśmy także dumni z niezłej, jak na dość niszową tematykę, frekwencji na jego facebookowym fanpage’u. Długo oczekiwany dzień w końcu nastał i możemy oddać w Wasze dłonie, myszki i klawiatury, elektroniczną wersję naszego magazynu. Wierzymy, że kolejnym przystankiem będzie jeszcze bardziej „namacalne” wydanie „4×4 SUV Magazine”. Tymczasem zapraszamy do lektury niniejszego numeru, w którym sprawdzimy m.in., co pokazano na największej imprezie tego sezonu w Europie oraz w Polsce, czy istnieje alternatywa dla SUV-ów, czym tak naprawdę różnią się stosowane w nich napędy oraz jak jeżdżą: sportowy Audi SQ5, usportowiony Nissan Juke N-tec, rewolucyjny Nissan Qashqai II generacji oraz wszechstronny Suzuki SX4 S-CROSS. Zapraszamy do lektury! Redakcja „4×4 SUV Magazine”
3
Quo Vadis Chevrolet?
4-5
„Nowa” marka premium w Europie Koncepcyjna opona dla SUV-ów od Goodyear
6-13
Genewa 2014 pod znakiem SUV-ów
14-15
Motor Show 2014 – pozytywne zaskoczenie
16-21
Więcej niż kombi
22-25
Nissan Juke N-tec – mocy przybywaj
26-29
Audi SQ5 – znikający punkt
30-35
Pierwszy kontakt – Nissan Qashqai II generacji
36-39
Suzuki SX4 S-Cross – Być na czasie
technika 40-41
6 przykazań jazdy w terenie
suvem do: 42-43
Jeepami przez wielkopolskie ostępy
ADRES REDAKCJI
REDAKCJA
REKLAMA
ul. Lednicka 23 60-413 Poznań tel. 61 833 63 28 fax. 61 833 63 28 wew. 24 www.motobiznesmedia.pl
Łukasz Pełnikowski lukasz.pelnikowski@biznescar.pl
Krzysztof Małecki krzysztof.malecki@biznescar.pl
Tomasz Chojnacki tomasz.chojnacki@biznescar.pl
Jacek Ciechanowski jacek.ciechanowski@biznescar.pl
WYDAWCA
MOTO BIZNES MEDIA SP. Z O.O.
www.4x4suv.pl
Quo Vadis Chevrolet?
Podczas gdy wielu producentów borykających się z problemami finansowymi kurczowo chwyta się wszelkich sposobów, by nie wypaść z rynku, jedna z całkiem nieźle radzących sobie marek oddaje zupełnie pole konkurencji. Bohaterem motoryzacyjnego absurdu jest Chevrolet, którego General Motors wycofuje z Europy. Tekst: Łukasz Pełnikowski Światem motoryzacji co jakiś czas wstrząsają informacje o różnych egzotycznych aliansach, łączeniu się producentów z konkurencją czy o ich innych, nie zawsze zrozumiałych posunięciach. Jednym z najdziwniejszych i najbardziej zaskakujących była ogłoszona pod koniec ubiegłego roku decyzja zarządu General Motors o wycofaniu marki Chevrolet z europejskiego rynku. Decyzja tym mniej zrozumiała, że po latach budowania pozycji na starym kontynencie producent całkiem nieźle radził sobie w większości popularnych segmentów.
Automobil = Chevrolet Nie wszyscy wiedzą, że historia polskiej motoryzacji nierozerwalnie związana jest z amerykańską marką. W okresie międzywojennego „prosperity” działały w II Rzeczpospolitej fabryki karoserii oraz montownie popularnych wówczas modeli Chevroleta. Na dobre marka wróciła do Polski dopiero w 2005 r., choć styl tego powrotu do dziś wzbudza niesmak u prawdziwych fanów amerykańskiej motoryzacji. Przefarbowane auta Daewoo ze znaczkiem Chevroleta wywoływały ich kąśliwe uwagi.
Na szczęście w kolejnych latach na rynek trafiały zupełnie nowe, samodzielne konstrukcje producenta, stworzone z myślą o rynku europejskim. Oferując całkiem przyzwoity stosunek atrakcyjnej ceny do niezłej jakości, osiągów i poziomów wyposażenia, szybko zaczęły piąć się w górę w rankingach sprzedaży. Rocznie sprzedawano 5-9 tys. nowych aut, także w czasie epicentrum kryzysu gospodarczego.
Strzał w kolano? Jedna decyzja zarządu giganta motoryzacyjnego przekreśla lata trudnego i okupionego potężnymi nakładami finansowymi budowania pozycji marki. Równie kosztowne (szacuje się, że 1 mld dolarów) będzie usunięcie się ze starego kontynentu. Wycofanie Chevroleta z Europy ma być oddaniem pola porównywalnym konstrukcjom Opla, na którym koncern GM chce się skupić jeszcze bardziej. Jeżeli ufać doniesieniom, w ofercie amerykańskiej marki mają szansę pozostać jedynie modele niebędące bezpośrednią konkurencją dla niemieckiej marki. Miejmy nadzieję, że decydenci koncernu zdecydują się
pozostawić takie modele, jak np. Captiva. Wycofanie jej byłoby posunięciem co najmniej nierozsądnym, skłaniającym potencjalnych klientów jedynie w stronę dużych SUV-ów z Korei Południowej. Podobnie ma się rzecz z innymi autami koncernu. Może się bowiem okazać, że dotychczasowi zainteresowani małymi miejskimi kompaktami Chevroleta czy sedanami segmentu D nawet nie pomyślą o udaniu się do salonów Opla, ale swoje kroki skierują wprost do konkurencji spoza GM.
Co dalej? Klamka zapadła i od decyzji GM nie ma już odwrotu. Co oznacza ona dla dotychczasowych klientów Chevroleta? Ci, którzy mieli pecha i kupili samochód w normalnej cenie na krótko przed ogłoszeniem decyzji o wycofaniu, muszą przełknąć fakt, że ich auto szybciej (i bardziej) niż inne straci na wartości. W lepszej sytuacji są klienci, którzy skorzystali z wysokich rabatów na wyprzedawane hurtowo zapasy producenta. Dopiero myślący o zakupie nowego Chevroleta muszą liczyć się z tym, że możliwość wybierania spośród różnych wersji silnikowych czy wyposażenia jest mocno ograniczona, a wkrótce w ogóle się skończy. Jednak wszyscy posiadacze aut z „muszką” w logo mogą być spokojni o dostęp do serwisów i części zamiennych, przynajmniej przez 10 kolejnych lat. Z wielkim żalem musimy powiedzieć: Goodbye Chevrolet! ●
2-3
Koncepcyjna opona dla SUV-ów od Goodyear Podczas tegorocznych Targów Motoryzacyjnych w Genewie Goodyear zaprezentował nową oponę dla samochodów przyszłości klasy SUV. Jest ona efektem badań nad technologiami oponiarskimi jutra.
„Nowa” marka premium w Europie W naszym felietonie analizowaliśmy ewakuację marki Chevrolet z europejskiego rynku. Tymczasem koncern General Motors ma zamiar zaatakować obsadzony głównie przez niemieckie marki segment premium. Ma mu w tym pomóc sprowadzona zza Oceanu marka Cadillac.
A
uta egzotycznego jak dotąd w Europie producenta, znane dotychczas głównie z amerykańskich filmów czy hip-hopowych teledysków, już wkrótce pojawią się w oficjalnej sprzedaży. Marka ma zamiar zdobyć serca Europejczyków gamą modelową obejmującą reprezentantów większości popularnych segmentów. Z najbardziej interesujących nas pozycji będziemy mogli zobaczyć w tym roku w salonach
C
hoć koncepcyjna opona nie ma jeszcze nazwy, to znana jest już jej konstrukcja. Powstała na bazie standardowej opony do samochodów klasy SUV z szerokim, centralnym rowkiem. Dzięki temu opona ma mniejszą powierzchnię styku z nawierzchnią, co zmniejsza opór toczenia i przekłada się na poprawę efektywności paliwowej oraz redukcję emisji dwutlenku węgla. W odróżnieniu od wielu innych produktów koncepcyjnych konstrukcja opony Goodyear nie polega na złożeniu razem dwóch małych opon na jednej obręczy, lecz na stworzeniu podwójnej powierzchni styku na pojedynczym korpusie opony dla SUV-ów. Dzięki takiemu podejściu opona jest w stanie udźwignąć ciężar pojazdu SUV, zachowując jednocześnie zalety opony o podwójnej powierzchni styku. Dodatkowe właściwości opony to samooczyszczanie się, czyli usuwanie z bieżnika błota i innych za-
crossovera SRX oraz debiutującą podczas genewskich targów najnowszą generację potężnego SUV-a Escalade. Ciekawostką jest fakt, że modele Corvette i Camaro wycofywanego Chevroleta będą dostępne w sprzedaży w nowych salonach Cadillaca. W całym roku ubiegłym marka Cadillac sprzedała na świecie łącznie ok. 250 000 samochodów, przede wszystkim w USA oraz Chinach.
nieczyszczeń. Z kolei zaawansowana konstrukcja rowków bieżnika zmniejsza poziom hałasu podczas toczenia się opony. Koncepcyjna opona zawiera również potencjalne rozwiązanie z zakresu mobilności w postaci podwójnych komór powietrznych (po jednej na każdą stronę) połączonych systemem zaworów, dzięki którym opona może się toczyć nawet po przebiciu jednej z komór. ●
4-5
Genewa 2014
pod znakiem SUV-ów Za nami targi w Genewie – jedno z najważniejszych wydarzeń w branży, wyznaczające nowe trendy i kierunki w rozwoju motoryzacji. Co oczywiste, nas najbardziej interesują pokazane tam SUV-y i crossovery. Na szczęście tegoroczna wystawa obfitowała w te konstrukcje. Przedstawiamy najciekawsze z nich. Tekst: Łukasz Pełnikowski | Zdjęcia: producenci
Fiat Auto Group Prawdziwy wysyp szczególnie interesujących nas pojazdów miał miejsce na wspólnym stoisku wszystkich marek należących do włoskiego koncernu. Marka Fiat, która co prawda już dawno nie wprowadziła do oferty żadnego zupełnie nowego modelu, pokazała aż trzy specjalne wersje swoich crossoverów. Najbardziej wyraziście prezentowała się Nowa Panda Cross. Niewielkie autko zyskało typowe dla segmentu atrybuty: powiększony zderzak i osłony nadkoli, zwiększony prześwit, praktyczne belki dachowe. Układ napędowy AWD z funkcjonalnością elektronicznie blokowanego dyferencjału w standardzie oraz selektor trybów jazdy Terrain Control powinny zadowolić fanów bardziej off-roadowej jazdy. Docenią oni także wzmocnione silniki 1.3 MultiJet II 80 KM oraz 0.9 TwinAir Turbo 90 KM z 6-stopniową przekładnią i „skróconym” pierwszym biegiem. Swojej specjalnej wersji Cross doczekał się także model Freemont. Dzięki nowym zderzakom, stylowym detalom i 19-calowym kołom nabrał jeszcze większej elegancji i terenowej „mocarności”. We wnętrzu znajdziemy nawigację z 8,4-calowym ekranem dotykowym, nowe fotele oraz niespotykane dotąd detale. Freemont Cross będzie oferowany od jesieni w wersjach z silnikami: 2.0 MultiJet II 140
GENEWA
KM z 6-stopniową skrzynią manualną i napędem FWD oraz 2.0 MultiJet II 170 KM z przekładnią manualną dla wersji 4×2 lub dla wersji AWD tylko z 6-stopniową przekładnią automatyczną. Atrakcją stoiska były także specjalne egzemplarze modelu 500L. Wersję Beats Edition wyróżnia system nagłośnienia Hi-Fi marki BeatsAudioTM, za którego zestawienie i kalibrację odpowiada legendarny wykonawca i producent Dr Dre oraz szef wytwórni Geffen A&M Records, Jimmy Lavine. Audiofilska wersja „pięćsetki” pojawi się wkrótce w europejskiej sieci sprzedaży Fiata. Na odwiedzających stoisko czekał też specjalny „show-car”: 500L Trekking „Street Surf”. Powstał on we współpracy z firmami Mopar oraz Wheelrun, znanym producentem deskorolek. W tej oryginalnej propozycji zamontowano bambusowe obudowy lusterek bocznych, listwy boczne, nakładki progowe, kołpaki kół, gałkę drążka biegów i uchwyt dźwigni hamulca ręcznego oraz podłogę bagażnika do przewozu deskorolek. Wy-
posażenie auta stanowiły dwie nowe, ekskluzywne deskorolki: 140-centymetrowa cruise board i 95-centymetrowa slalom board. Najważniejszą premierą grupy był jednak Jeep Renegade. To pierwszy „mały SUV” zaprojektowany w Ameryce, produkowany we Włoszech i oferowany w ponad 100 krajach świata. Jest to pierwszy tak mały SUV producenta, oferowany z dziewięciostopniową przekładnią automatyczną, możliwością wyboru dwóch systemów napędu 4×4, odłączanym napędem tylnej osi oraz panelem wskaźników z 7-calowym wyświetlaczem dotykowym. Gama silników obejmuje 2-litrowego turbodiesla MultiJet II, silnik benzynowy 2.4 MultiAir2 oraz o pojemności 1,4 l i mocy 140 KM. Do polskich salonów ma trafić jesienią jako najtańsze auto w ofercie marki Jeep. Według nieofi-
cjalnych doniesień może kosztować poniżej 80 000 zł. W Genewie swoją premierę miał także Nowy Jeep Cherokee. Najnowsza generacja modelu o dość kontrowersyjnym wyglądzie oferowana jest zarówno w konfiguracji napędu 4×2, jak i 4×4. Jest to pierwszy SUV klasy średniej z odłączanym napędem tylnej osi – przełączanie napędu pomiędzy 4×2 a 4×4 następuje automatycznie bez ingerencji kierowcy, umożliwiając nieprzerwane zarządzanie przekazywanym na koła momentem obrotowym zależnie od sytuacji. Podstawową jednostką napędową będzie 2-litrowy turbodiesel o mocy 170 KM oferowany w tandemie z nową, dziewięciostopniową automatycz-
6-7
ną skrzynią biegów. Wersja 140-konna tego silnika dostępna będzie w parze z sześciostopniową przekładnią manualną. W europejskiej gamie modelowej Cherokee znajdzie się także silnik benzynowy V6 Pentastar o pojemności 3,2 litra wraz 9-stopniową przekładnią automatyczną. Nowy Jeep Cherokee wejdzie do sprzedaży w drugim kwartale bieżącego roku w wersjach modelowych Longitude, Limited i Trailhawk.
BMW Wśród wielu ciekawych pojazdów na stoisku bawarskiego producenta nas rzecz jasna najbardziej zainteresowała nowa, druga generacja modelu X3. Design nadwozia i wnętrza auta zostały zmienione optycznie, podniesiono także praktyczną funkcjonalność auta. Nowe lakiery, obicia, listwy wykończeniowe i koła aluminiowe umożliwiają jeszcze większy zakres indywidualizacji. Dzięki nowemu pakietowi specyfikacyjnemu xLine można jeszcze bardziej podkreślić muskularność i dynamiczny charakter SAV-a (tak BMW definiuje nowy model – jako Sports Activity Vehicle). Od chwili wejścia na rynek nowe BMW X3 będzie można zamówić z jednym
z trzech turbodiesli lub czterech silników benzynowych, rozwijających moce od 150 KM aż do 313 KM.
Ford Na stoisku Forda, wśród kilku ważnych nowości, można było dostrzec zapowiedź nowego SUV-a, kryjącą się pod nazwą Edge Concept. Samochód demonstruje zaawansowane rozwiązania technologiczne, takie jak uruchamiany przyciskiem zdalny system parkowania, którym użytkownik może sterować nawet po wyjściu z pojazdu, czy system automatycznego omijania przeszkód na drodze Obstacle Avoidance, nad którym obecnie pracują inżynierowie Forda.
KIA Koreański producent zaskakuje podczas każdego ważnego święta motoryzacji. Nie inaczej było
w Genewie. Jedną z najważniejszych gwiazd stoiska była elektryczna KIA Soul EV. Od standardowego Soula odróżnia ją podwójna kolorystyka, futurystyczne światła LED do jazdy dziennej oraz efektowne lampy przednie i tylne. Ten pierwszy w ofercie producenta w pełni bezemisyjny samochód dzięki energooszczędnym technologiom zapewnia zasięg do 200 km na jednym ładowaniu. Marcowa wystawa była także miejscem premiery Nowego Sportage. Kolejna generacja tego najlepiej sprzedającego się kompaktowego SUV-a marki wnosi wiele nowych rozwiązań technicznych i zmian stylistycznych, które jeszcze bardziej zwiększają jego atrakcyjność. Otrzymała m.in. nową atrapę chłodnicy, zmienione lampy tylne LED oraz nowe wzory felg. We wnętrzu znajdziemy lepsze niż dotychczas materiały wykończenia drzwi oraz konsoli centralnej. Nowe są zegary
Tegoroczna wystawa w Genewie pokazała, że segment SUV-ów i crossoverów jest niezwykle mocny i traktowany priorytetowo przez znaczną większość producentów samochodów.
oraz system audio z logo Infinity by Harman. Samochód otrzymał progresywne wspomaganie kierownicy z trzema trybami pracy. Producent dodał do palety silnikowej nową jednostkę benzynową o pojemności 2.0 litra i mocy 166 KM, która współpracuje z przekładnią manualną lub automatyczną. W zależności od wersji można zamówić napęd 2WD lub 4WD.
Hyundai Bezpośredni koreański konkurent Kii także zademonstrował swoje
dążenie do produkcji ekologicznych pojazdów, przez pokazanie prototypu Intrado. To koncepcyjne auto zbudowane na ultralekkiej konstrukcji wykonanej z najbardziej zaawansowanych technologicznie materiałów. Projekt zakłada wykorzystanie napędu na wodorowe ogniwa paliwowe następnej generacji, który jest mniejszy i lżejszy od napędu znanego z ix35 Fuel Cell. To także pierwszy model inspirowany nową filozofią projektowania Hyundaia.
SsangYong Skoro jesteśmy przy producentach z Korei, trzeba przedstawić także jeden z najciekawszych pojazdów zaprezentowanych w Genewie. To SsangYong XLV. Koncepcyjny 7-miejscowy SUV został zaprojektowany zgodnie z nową filozofią producenta „Nature born 3 motion”. Mierzy on 4,43 m długości, 1,84 m szerokości i 1,6 m wysokości, a jego rozstaw osi wynosi 2,6 m. Zastosowano w nim napęd hybrydowy składający się z silnika Diesla o pojemności 1,6 l i jednostki elektrycznej zasilanej akumulatorem litowo-jonowym. Nie wiadomo, czy i kiedy auto trafi do seryjnej produkcji. 8-9
Mitsubishi Jednym z dwóch szczególnie interesujących nas pojazdów pokazanych w Genewie jest Concept GC-PHEV. Można uznać go za zapowiedź Pajero następnej generacji. Pokazany projekt to duży SUV ze stałym napędem na cztery koła 4WD, z hybrydowym systemem plug-in EV (PHEV), doładowanym, trzylitrowym silnikiem
spalinowym V6 MIVEC z ośmiobiegową przekładnią automatyczną i silnikiem elektrycznym wysokiej mocy, zasilanym z akumulatorów elektrycznych dużej pojemności. Mniejszą propozycją stanowiącą kierunek zmian w modelu ASX był Concept XR-PHEV. Według producenta oferuje on niespotykaną wcześniej przyjemność z jazdy za sprawą układu PHEV z umieszczonym z przodu benzynowym silnikiem MIVEC o pojemności 1,1 l z turbosprężarką i bezpośrednim wtryskiem paliwa oraz bardzo wydajnym silnikiem elektrycznym i akumulatorem o wysokim napięciu.
Nissan Gwiazdą stoiska japońskiego producenta był Juke nowej generacji. Wśród
wprowadzonych zmian należy wymienić nową stylistykę przodu i tyłu, gdzie większy nacisk położono na sportową elegancję. Modyfikacje bagażnika przyniosły powiększenie jego pojemności o 40% w wersjach z napędem na jedną oś (do 354 l). W nowym Juke debiutuje jednostka benzynowa 1.2 DIG T. Opraco-
wany przez sojusz Renault–Nissan silnik, zastępujący wycofywaną 117 konną jednostkę 1.6, to turbodoładowana konstrukcja z bezpośrednim wtryskiem paliwa, rozwijająca 115 KM mocy i 190 Nm maksymalnego momentu obroto-
wego. Mniejsza masa, innowacyjny system Start&Stop i niższe zużycie paliwa oznaczają bardziej ekologiczną i oszczędną jazdę. Silnik 1.2 DIG-T emituje 126 g/km CO2 przy zużyciu paliwa wynoszącym 5,5 l/100 km. Juke 1.6 DIG-T 4WD jest dostępny zarówno z sześciobiegową przekładnią manualną, jak i z nową skrzynią Xtronic. Na zdominowanym przez crossovery
stoisku Nissana uwagę zwracał także Nowy X-trail. Nowa generacja modelu łączy zaawansowany napęd na 4 koła z rozwiązaniami stylistycznymi i konstrukcyjnymi, które stały się znakami rozpoznawczymi crossoverów marki. W nowym modelu wprowadzono wiele innowacyjnych i debiutujących w segmencie technologii, takich jak w pełni diodowe reflektory, pakiet bezpieczeństwa Safety Shield oraz zaawansowany system informacyjno-rozrywkowy NissanConnect z nawigacją. Na stoisku nie mogło zabraknąć także nowego Qashqaia.
Škoda Media motoryzacyjne, z naszą redakcją włącznie, zachwycają się pokazanym na stoisku konceptem VisionC. Naszą uwagę przykuło jeszcze jedno niezwykłe auto. Podczas marcowej wystawy motoryzacyjnej mogliśmy wreszcie zobaczyć długo oczekiwaną nową generację modelu Octavia Scout. Bazuje ona na Octavii Combi i wyróżnia się wyglądem charakterystycznym dla modeli z serii Scout. Prześwit Octavii Scout jest o 33 mm większy niż
w standardowym kombi, a 17-calowe obręcze kół ze stopu metali lekkich stanowią wyposażenie standardowe. Nowoczesny układ 4×4 wykorzystuje sprzęgło Haldex piątej generacji, które w połączeniu z innymi innowacyjnymi technologiami sprawia, że jest to według zapowiedzi producenta najlepsza Octavia Scout w historii. W Genewie pokazano także Nowego Yeti, który doczekał się specjalnej, usportowionej wersji Monte Carlo.
Volkswagen Bezapelacyjnym królem stoiska niemieckiego producenta był koncept o nazwie T-ROC. Prototyp łączy w sobie lekkość kabrioletu oraz napędzanego na wszystkie koła SUV-a, który nie podda się nawet skalistym bezdrożom. Środkowa część dachu składa się z dwóch części, które moż-
10 - 11
na zdemontować kilkoma ruchami rąk i schować do bagażnika. Jego dynamiczną stylistykę podkreślają parametry silnika wysokoprężnego z bezpośrednim wtryskiem i turbodoładowaniem. Silnik 2.0 TDI o mocy 184 KM rozwija maksymalny moment obrotowy 380 Nm i zużywa średnio 4,9 l/100 km. Wśród zaprezentowanych kilku nowych wersji modelu Polo nas najbardziej zainteresowało Nowe CrossPolo.
mają system Start&Stop oraz tryb rekuperacji i spełniają normę emisji spalin Euro 6.
Stoisko francuskiego producenta obfitowało w wiele interesujących propozycji. Najoryginalniejsza była produkcyjna wersja nowego crossovera C4 Cactus. Zarówno z zewnątrz, jak i we wewnątrz Cactus w większości pokrywa się ze swoim pokazanym
zwalające uniknąć zarysowań. Dość futurystycznie prezentuje się również deska rozdzielcza oraz przednia kanapa, która w zasadzie nie zmieniła się od czasu debiutu we Frankfurcie. Obok nowego crossovera pokazano także jego wersję na nieco mniej utwardzone drogi: Cactus Aventure. Model otrzymał podwyższone zawieszenie, większe nadkola, wzmocnienia nadwozia oraz terenowe opony BFGoodrich
Kontrastowa, srebrna osłona podwozia w przednim i tylnym zderzaku oraz czarne osłony na nadkolach, progach i drzwiach nadają autu typowego dla niego, terenowego charakteru. Także we wnętrzu zastosowano wiele wyróżniających go detali. W Europie można zamawiać CrossPolo z trzema silnikami benzynowymi i trzema wysokoprężnymi o spektrum mocy od 75 KM do 110 KM. Jesienią pojawi się kolejny silnik TSI. Wszystkie silniki
w ubiegłym roku prototypem. Co prawda Citroën zdecydował się na wprowadzenie wielu konwencjonalnych rozwiązań, jak np. klasycznych drzwi zamiast otwieranych za pomocą specjalnych płytek, pozostawił jednak wiele innowacyjnych rozwiązań. Ciekawe jest pokrycie poszycia karoserii drzwi specjalnymi pęcherzykami z powietrzem. Pełnią one funkcję ochronną w przypadku drobnych stłuczek. Nowością są też zderzaki po-
Mud-Terrain T/A. Został wyposażony także w bagażnik dachowy w schemacie barwnym nadwozia. Uterenowionej wersji doczekał się także popularny przedstawiciel segmentu D, model C5. C5 CrossTourer można poznać z zewnątrz m.in. dzięki przedłużeniom nadkoli oraz belkom dachowym, których szary matowy kolor harmonizuje z odcieniem diamentowanych 18-calowych obręczy kół ze stopów lekkich, chromowa-
Citroën
nymi obudowami lusterek bocznych i płyt ochronnych w kolorze szczotkowanego aluminium na zderzakach z przodu i z tyłu. W porównaniu z „normalną” wersją Citroëna wariant C5 CrossTourer oferuje prześwit zwiększony o 15 mm (do prędkości 70 km/h w wersjach z zawieszeniem Hydractive III+). Auto będzie wkrótce dostępne na polskim rynku.
szonkowy” miejski crossover o długości poniżej 4 metrów. Wraz z nim pojawią się także zespoły napędowe nowej generacji. Samochód będzie napędzany zupełnie nowym, trzycylindrowym silnikiem Opla 1.0 ECOTEC z bezpośrednim wtryskiem paliwa i turbodoładowaniem. Motor rozwija moc do 115 KM przy momencie obrotowym 166 Nm. Dodatkowym atutem silnika jest niskie zużycie paliwa, wynoszące 4,3 l/100 km. ADAM Rocks trafi do salonów już latem.
Subaru Po pokazanym jesienią ubiegłego roku we Frankfurcie koncepcie Viziv przyszedł czas na jego nowszą wersję. Viziv 2 ma wyznaczać kierunek, jaki japońska
wy dla marki silnik typu boxer, a dokładniej benzynowy, turbodoładowany 1.6 Boxer-DIT z automatyczną skrzynią biegów CVT. Jako nowatorską można jednak określić technologię hybrydową opartą na jednym silniku elektrycznym z przodu i dwóch z tyłu, zastosowaną tu do napędzania auta ze stałym napędem na wszystkie koła Symmetrical AWD.
Tata Indyjski producent znany z niedrogich i całkiem niezłych konstrukcji pokazał w Szwajcarii model Nexon. Kompaktowy crossover o wymiarach 4 m długości, 1,73 m szerokości i 1,6 m wysokości napędzany jest trzycylindrowym turbodoładowanym silnikiem o pojemności 1,2 l, który generuje 110 KM. Napęd przekazywany jest za pomocą 5-biegowej przekładni automatycznej. Opcjonalnie samochód może być wyposażony w napęd
Opel Debiutujący podczas marcowej wystawy ADAM Rocks to idealna propozycja dla żądnych przygód kierowców, którzy lubią jazdę z otwartym dachem. Najnowsza wersja miejskiego Opla ma 3,74 metra długości. To samochód dla pasjonatów jazdy zarówno po mieście, jak i poza nim. ADAM Rocks z elektrycznie rozsuwanym brezentowym dachem Swing Top w wyposażeniu standardowym, charakterystycznymi osłonami w dolnej części nadwozia oraz zwiększonym o 15 mm prześwitem otwiera na rynku nową niszę: to pierwszy trzydrzwiowy „kie-
marka obierze przy wprowadzaniu na rynek zupełnie nowego crossovera. Samochód wyposażony jest w typo-
na cztery koła. Jego prędkość maksymalna wynosi 180 km/h. ●
12 - 13
Motor Show 2014 – pozytywne zaskoczenie
Kolejna edycja targów Motor Show za nami. Choć z roku na rok przybywa pokazywanych w Poznaniu pojazdów, a najazd spragnionych motoryzacyjnych wrażeń zwiedzających zaczyna przerastać możliwości organizatora, to podczas tegorocznej edycji dało się w końcu zauważyć pewne symptomy świadczące o tym, że impreza staje się prawdziwą i znaczącą wystawą motoryzacyjną. Tekst: Łukasz Pełnikowski | Zdjęcia: Łukasz Pełnikowski
200
wystawców na 50 tysiącach metrów kwadratowych w 10 pawilonach, blisko 100 000 zwiedzających – bilans targów Motor Show 2014 może imponować. Nam zaimponowało jeszcze coś, co mogło nie być zauważone przez zwykłych zwiedzających, a co nie umknęło uwadze mediów i osób związanych z branżą. Organizatorom po kilku latach robienia weekendowego „pikniku” ze wszystkim, co można podpiąć pod motoryzację i co uda się ściągnąć od lokalnych dilerów, w końcu zaczęła
wychodzić poważna impreza motoryzacyjna. Świadczy o tym zauważalna w tym roku obecność stoisk importerów, a nie tylko lokalnych przedstawicieli marek. Podczas dnia branżowego spotkaliśmy wiele ważnych w branży osób, które dotychczas nie pojawiały się na Motor Show. Choć nie wszystkie marki zdecydowały się na udział w imprezie, to te obecne oprócz dobrze znanych modeli sprowadziły do Poznania kilka perełek w postaci np. concept car, modeli studyjnych czy polskich premier nowych modeli. Wśród po raz pierwszy zaprezen-
towanych w naszym kraju znalazły się m.in.: Porsche Macan, Mercedes-Benz S Coupé, Volkswagen Golf Sportsvan, Infiniti Q50, Jeep Cherokee, Nissan Note, Rolls-Royce Wraith. Poza wymienionymi na stoiskach wystawców można było zobaczyć szczególnie interesujące nas SUV-y i crossovery: Mercedes-Benz GLA oraz warty 2 164 520 zł model G 6×6 AMG, nowe generacje: Nissana Juke i Qashqai, Kii Soul czy Škody Yeti (także w usportowionej wersji Monte Carlo). Wśród uterenowionych wersji popularnych aut mogliśmy po raz pierwszy zobaczyć na żywo nowego Volkswagena Cross Polo czy Škodę Superb Outdoor. Jeżeli organizatorom uda się konsekwentnie przekonywać do udziału w poznańskiej wystawie bezpośrednich importerów różnych marek, będziemy mieli w przyszłym roku szansę otrzymać jeszcze bardziej znaczące święto motoryzacji. Czego i im, i sobie życzymy. ●
Motor Show 2014 w liczbach: ponad 200 wystawców, 50 tys. m2 powierzchni ekspozycyjnej, 10 pawilonów, 100 000 zwiedzających.
14 - 15
Przegląd rynku uterenowionych kombi
Więcej niż kombi Dynamiczna ewolucja segmentu SUV-ów sprawia, że wśród tych niezwykle wszechstronnych i coraz ciekawszych stylistycznie konstrukcji nawet najbardziej wybredni klienci są w stanie wybrać ten jeden jedyny model, który spełnia ich wymagania. Istnieje jednak całkiem spora grupa kierowców, do których nie przemawia mniej aerodynamiczna sylwetka, wysoka pozycja za kierownicą czy bardziej oczywisty terenowy charakter tych pojazdów. Tekst: Łukasz Pełnikowski | Zdjęcia: producenci
16 - 17
N
a szczęście bogactwo dzisiejszej motoryzacji oferuje bardziej konserwatywne w formie, mniej rzucające się w oczy auta, które nie będąc klasycznymi SUV-ami, zachowują ich rekreacyjny charakter i znacznie większe niż w przypadku zwykłych osobówek własności terenowe. To uterenowione, dosłownie lub tylko iluzorycznie, wersje popularnych kombi. Przyglądamy się najciekawszym na rynku propozycjom w tym coraz popularniejszym podsegmencie.
Audi: A4 i A6 allroad quattro Jednym z pierwszych producentów, który zaczął podnosić prześwity w swoich kombi, jest Volkswagen Auto Group. W ofercie marek grupy istnieje też największa gru-
pa uterenowionych kombi. Dwoma modelami może pochwalić się Audi. Tym, co odróżnia je od standardowych wersji Avant, są m.in.: osłony chłodnicy Singelframe z poziomymi, chromowanymi listwami, okrągłe reflektory przeciwmgielne, nadkola i progi z tworzywa sztucznego czy osłony ze stali nierdzewnej – z przodu zabezpieczające od spodu silnik oraz tylne również chroniące przed uderzeniami. Wersje allroad quattro są nieznacznie dłuższe i wyższe, mają też o kilkanaście litrów pojemniejsze bagażniki. Największą ingerencją są tu podwyższone prześwity: od 37 mm do 18
cm w A4 i wynoszący od 125 do 185 mm w A6. O to, by delikatnie podniesione zawieszenia nie były jedynym i dość iluzorycznym wyznacznikiem „terenowego” charakteru pojazdów, dba zastosowany w nich napęd quattro na wszystkie koła. Sercem systemu jest samoblokujący międzyosiowy mechanizm różnicowy. Podczas normalnej jazdy przekładnia planetarna rozdziela moment silnika w sposób sportowy, z akcentem na oś tylną: do 40% trafia na oś przednią i do 60% na oś
Przegląd rynku uterenowionych kombi tylną. Gdy dochodzi do poślizgu jednego koła, większa część siły napędowej przenoszona jest na drugą oś: do 70% momentu może trafić na przednią oś, a do 85% na oś tylną. Ponadto mamy tu specjalną technologię, tzw. funkcję Offroad Detection (ORD), która rozpoznaje rodzaj nawierzchni i odpowiednio dopasowuje charakterystykę regulacji. Podczas dodawania gazu na luźnym podłożu układ ESP toleruje większy poślizg, co poprawia własności trakcyjne. Tylko model A6 allroad quattro wyposażony jest w pneumatyczne, seryjnie montowane zawieszenie adaptive air suspension. W zależności od prędkości jazdy i życzenia kierowcy system reguluje wysokość zawieszenia karoserii. Podczas ciągłej jazdy z wyższą prędkością w trybie „automatic” zawieszenie obniża się o 15 milimetrów. Przy prędkości do 80 km/h, po naciśnięciu odpowiedniego przycisku, można je podnieść o 35 milimetrów – ten tryb, „allroad”, przeznaczony jest do jazdy w terenie. Kierowca może ponadto wybrać tryb „lift”, który podczas wolnej jazdy zwiększa prześwit A6 allro-
18 - 19
ad quattro o kolejne dziesięć milimetrów. Paleta jednostek silnikowych oraz skrzyń biegów obydwu modeli jest identyczna jak w pozostałych wariantach A4 i A6. Cena A4 allroad quattro zaczyna się od 162 000 zł, A6 allroad quattro od 272 400 zł.
Volkswagen: Passat Alltrack Choć koncern z Wolfsburga oferuje wiele uterenowionych wersji swoich modeli sygnowanych oznaczeniem „cross”, to jedynym kombi producenta zdolnym poruszać się po leśnych ostępach i bezdrożach jest Passat Alltrack. Pojawił się na rynku dość późno, bo dopiero z ostatnią, siódmą generacją Passata. Tym, co wyróżnia Alltracka, są plastikowe osłony delikatnie poszerzające nadkola, stalowe osłony podwozia łączące się ze zderzakami oraz akcenty w postaci znaczków na atrapie grilla i klapy bagażnika. Auto jest tylko o 3,4 cm wyższe i o 3 cm wyżej usadowione nad ziemią od klasycznego kombi. Zwiększony prześwit oraz napęd 4Motion z elektroniczną blokadą mechanizmu różnicowego na przedniej osi pozwala mu sku-
teczniej walczyć z siłami odśrodkowymi na łukach drogi oraz wjechać znacznie dalej i głębiej niż większości osobówek. Volkswagenowskie AWD potrafi w razie potrzeby przenieść na tył nawet 100% mocy ze standardowo utrzymywanych tam 10%. Długi rozstaw osi (2710 mm) oraz wcale nie tak duży prześwit (165 mm) mogą jednak okazać się zgubne w bardziej wymagającym terenie. W mniej wymagających warunkach pomocne okazują się m.in.: asystent ruszania pod górę i zjazdu, bardziej terenowo zestrojony ABS czy przeprojektowany automat DSG. Jak sama nazwa wskazuje, Alltrack to pojazd przeznaczony na wszystkie rodzaje tras, niekoniecznie trudnych bezdroży. Cena od 118 290 zł.
Škoda: Octavia Scout, Fabia Combi Scout, Superb Outdoor Czeski producent może pochwalić się aż trzema modelami kombi z delikatnie terenowym pazurem. Najbardziej offroadowego ducha ma w sobie zaprezentowana podczas targów w Genewie najnowsza odsłona modelu Octavia Scout. Zarówno przedni, jak
i tylny zderzak wykonane są z czarnego materiału ochronnego, wykończonego srebrnymi detalami podkreślającymi terenowy charakter auta. Prześwit Scouta jest o 33 mm większy niż w Octavii Combi, a 17-calowe obręcze kół ze stopu metali lekkich stanowią wyposażenie standardowe. Wnętrze wyróżnia się trójramienną, wielofunkcyjną, skórzaną kierownicą oraz unikatowymi dla Octavii Scout elementami wykończenia. Nowoczesny układ 4×4 wykorzystuje sprzęgło Haldex piątej generacji, które w połączeniu z innymi, innowacyjnymi technologiami sprawia, że m.in. siła pociągowa wzrosła o 25% i wynosi teraz nawet 2 tony. Co więcej, możliwość ruszania w trudnych warunkach oraz zdolności pokonywania wzniesień również się poprawiły, a dzięki zwiększonym kątom natarcia i zejścia nowa Octavia Scout jeszcze lepiej radzi sobie w bardziej wymagającym terenie. Pod maską auta może pracować jeden z dwóch silników wysokoprężnych lub benzynowy – są one średnio o 20% oszczędniejsze niż w poprzedniej wersji. Bardzo ciekawą uterenowioną propozycją Škody, stanowiącą rzadkość w segmencie B, jest Fabia Scout. Ten wystylizowany rekreacyjnie „mieszczuch” ma m.in. osłony zderzaków, nadkoli czy progów, które nadają mu drapieżnego wyglądu. Poza tym nie różni się od typowej Fabii i ma tę samą paletę jednostek benzynowych TSI, wysokoprężnych TDI oraz skrzyń biegów. Fabia Scout to propozycja, która swoje braki w terenowych umiejętnościach sprytnie nadrabia wyglądem, bogatym wyposażeniem i funkcjonalnością kombi idealnego
dla młodej, aktywnej rodziny. W najtańszej wersji kosztuje 57 950 zł. Różnica między nią a zwykłym kombi to grubo ponad 15 000 zł. Sporo jak na kilka plastikowych i aluminiowych osłon nadwozia oraz trochę bogatsze wyposażenie seryjne. Swojej „wyprawowej” odmiany doczekał się także Superb – flagowy model w ofercie Škody. Wersja o oznaczeniu Outdoor wyróżnia się m.in. osłonami nadwozia i zderzaków, bocznymi listwami ochronnymi czy przyciemnianymi szybami Sunset. Wyjątkowy charakter wersji podkreśla specjalny pakiet wyposażenia, w skład którego wchodzą m.in. czarne relingi dachowe oraz obręcze kół ze stopów lekkich Trinity 18” w kolorze antracyto-
wym. Za dodatkowymi elementami nadwozia idzie też zwiększona funkcjonalność podzespołów mechanicznych, pozwalająca pełniej korzystać z nowych możliwości samochodu: wyposażono go w system wspomagania ruszania pod wzniesienia HHC i system kontroli ciśnienia w oponach TPM. Superb Outdoor dostępny jest w wersjach wyposażenia Ambition, Elegance i Platinum. Auto dostępne jest od 105 550 zł.
Opel: Insignia Country Tourer Pod koniec ubiegłego roku niemiecki producent dołączył do grona marek produkujących kombi o terenowych aspiracjach. W przypadku Opla naturalnym wyborem była Insignia.
Przegląd rynku uterenowionych kombi
Jej specjalna wersja Country Tourer swoje wyprawowe możliwości realizuje za pomocą podwyższonego prześwitu, osłon chroniących nadwozie i podwozie przed uszkodzeniem i przede wszystkim elektronicznie sterowanego układu napędowego 4×4. Jego elementem jest sprzęgło Haldex oraz elektronicznie sterowany mechanizm różnicowy z ograniczonym poślizgiem, zapewniający przyczepność zarówno na powierzchniach utwardzonych, jak i nieutwardzonych. Takie rozwiązania dostosowują pojazd do panujących warunków drogowych, zapewniając płynny rozkład momentu obrotowego (od 0 do 100%) między przednią i tylną osią, a także między tylnymi kołami. Czujniki napędu 4×4 nieustannie przesyłają do poszczególnych modułów sterujących informacje o przechyleniu, przyspieszeniu, kącie skręcenia kierownicy, prędkości kół, położeniu pedału gazu, prędkości obrotowej silnika oraz o momencie obrotowym. Na podstawie tych
20 - 21
informacji rozdzielenie mocy na poszczególne osie lub koła jest stale dostosowywane do panujących warunków. Gama oferowanych silników w Insigni Country Tourer obejmuje jednostkę benzynową SIDI z bezpośrednim wtryskiem o pojemności 2 l i mocy 184 kW/250 KM lub wysokoprężny silnik 2.0 CDTI BiTurbo — oba motory osiągają imponujący maksymalny moment obrotowy o wartości 400 Nm. Na polskim rynku popularny model Opla w uterenowionej wersji kosztuje 144 900 zł.
Peugeot: 508 RXH Najekologiczniejszą, bo hybrydową, propozycją w tym zestawieniu jest bardziej rekreacyjna odmiana modelu 508 SW o oznaczeniu RXH. Stalowa osłona przedniego i tylnego zderzaka, ochronne progi i listwy nadkoli z tworzywa oraz aluminiowe relingi powiększają samochód optycznie oraz nadają mu terenowego pazura. Całości dopełniają prawie pionowe dodatkowe diody oraz zmieniona
atrapa grilla. Atrakcyjnie prezentują się także wstawki ze szczotkowanego aluminium oraz znaczki RXH podkreślające, że mamy do czynienia z wyjątkową wersją 508. Przestronny bagażnik z elektrycznie otwieraną klapą i praktycznymi szynami do organizacji przestrzeni ładunkowej oferuje przyzwoity zakres od 423 do 1501 l. To wciąż dobry wynik jak na kombi segmentu D, choć przez konieczność zamontowania baterii elektrycznej bagażnik skurczył się w porównaniu ze standardową wersją 508 o ponad 200 l. Terenowy charakter auta podkreślony jest przez zwiększony prześwit oraz napęd na 4 koła i tryb jazdy terenowej. Po jego uaktywnieniu silnik elektryczny napędza oś tylną, zaś spalinowy – przednią. Autem nie wjedziemy oczywiście w trudniejszy teren, jednak sprawne pokonywanie większości nieutwardzonych dróg nie stanowi dla niego większego problemu. Na hybrydowe, uterenowione kombi Peugeota trzeba wydać 161 700 zł.
Citroën: 5 CrossTourer Przed kilkunastoma tygodniami francuski producent przedstawił specjalną wersję swojego reprezentanta segmentu D, o nazwie Cross Tourer. By bez większego uszczerbku wyjechać z przełajowych skrótów, otrzymał on przedłużenia nadkoli oraz belki dachowe, chromowane obudowy lusterek bocznych i płyt ochronnych w kolorze szczotkowanego aluminium na zderzakach z przodu i z tyłu. W porównaniu z „normalną” wersją Citroëna wariant C5 CrossTourer oferuje prześwit zwiększony o 15 mm (do prędkości 70 km/h w wersjach z zawieszeniem Hydractive III+). Przy umiarkowanych prędkościach egzemplarze C5 CrossTourer wyposażone w układ Hydractive III+ mają ustawienie prześwitu podniesione o 6 cm (gdy auto jedzie z prędkością do 10 km/h). Następnie do prędkości jazdy 40 km/h obniża się ono do +4 cm. Gdy kierowca przyspieszy powyżej 70 km/h, prześwit samochodu zostanie automatycznie obniżony do
takiego samego poziomu jak w typowym C5.
Volvo: XC70 Terenowe kombi szwedzkiego producenta to jedna z najdłużej istniejących tego typu na rynku konstrukcji, która jako jedna z nielicznych w ofercie nie doczekała się jeszcze gruntownej modernizacji. Mimo przejścia delikatnego faceliftingu odstaje widocznie od pozostałych modeli, zgodnych już z nowym językiem stylistycznym marki. XC70 jest wyższy (o 57 mm), dłuższy (o 15 mm), szerszy (o 9 mm), a także ma większy rozstaw kół przednich i tylnych od standardowego V70. W bezpośredni sposób przekłada się to na prowadzenie auta w trudniejszym terenie, gdzie większy prześwit (21 cm) i kąty natarcia i zejścia pozwalają pokonywać wzniesienia i rozpadliny niedostępne (a przynajmniej mocno ryzykowne) dla V70. Pojazd z napędem AWD ma system HDC (Hill Descent Control), który wykorzystując hamulce i moment obrotowy auta,
reguluje jego prędkość i utrzymuje ją na stałym poziomie ok. 10 km/h. Możemy z łatwością sami przejąć kontrolę nad HDC, przyciskając pedał przyśpieszenia lub hamulca, a zmiana biegów automatycznie wyłącza HDC. Wszelkie zmiany przebiegają gładko i łagodnie. Dzięki temu, że przy wykorzystaniu HDC pedał gazu działa niezwykle płynnie, samochód ciągnący za sobą przyczepę kempingową może bardzo łagodnie ruszyć z miejsca. Jest to niewątpliwie wygodne na śliskiej nawierzchni, często spotykanej na polach kempingowych. System działa także na wstecznym biegu. Jest pomocny podczas jazdy po pochylni do spuszczania łodzi na wodę. Układ współpracuje zarówno z ręczną, jak i automatyczną skrzynią biegów. Auto można doposażyć także w opcjonalne, aktywne zawieszenie FOUR-c, zmniejszające drgania z podwozia i dostosowujące pneumatycznie wielkość prześwitu do obciążenia samochodu. Volvo XC70 kosztuje od 163 600 zł. ●
Nissan Juke N-tec
Nissan Juke N-tec
– mocy przybywaj! Juke jaki jest, każdy widzi. Dla niektórych jest on motoryzacyjnym koszmarkiem, dla innych wielkim aktem odwagi producenta i wyrazistym dziełem nieszablonowo myślących projektantów. Testujemy jedną z jego najciekawszych odmian: N-tec. Tekst: Łukasz Pełnikowski | Zdjęcia: Łukasz Pełnikowski
05 - 06
W
dobie wielu nijakich konstrukcji Nissan Juke z pewnością jest „jakiś” i za to mu chwała. To oryginalne, wymykające się motoryzacyjnym schematom auto jest obecne na rynku wystarczająco długo, by każdy wyrobił sobie na temat jego kontrowersyjnego wyglądu własne zdanie. Nie będziemy zatem rozpisywać się o jego oryginalnej urodzie, skupimy się tylko na pewnych osobliwościach, dzięki którym jazda Juke’em to zbiór specyficznych doświadczeń. Dobrze przyjęty na rynku crossover wywodzący się z segmentu B doczekał się już kilku ciekawych wersji, edycji specjalnych czy różnych pakietów stylistycznych, jak gdyby on sam był zbyt mało wyrazisty. Rzecz jasna absolutnym „must have” w ofercie marki jest topowa, dostępna na indywidualne zamówienie wersja R z sinikiem i o osiągach supersportowego modelu GT-R. Ci, dla których wysupłanie kilkuset tysięcy euro na zaginającego czasoprzestrzeń crossovera jest większym problemem, mają do dyspozycji bardziej przyziemne wersje, choć wciąż o sportowym zabarwieniu: Nismo i testowanego przez nas N-tec.
Ze ściśniętymi nogami Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów „owadopodobnego” nadwozia są praktycznie leżące na przedniej masce reflektory. Włączone światła mijania widać z fotela kierowcy podczas jazdy, ale świecą one subtelnym delikatnym światłem, wyznaczając granicę maski, w żaden sposób nie przeszkadzając i nie rozpraszając uwagi. Do Juke’a wsiada się jak do zwykłej osobówki, wewnątrz jednak pozycja za kierownicą jest dosyć wysoka. Japoński crossover ma ponadto jedną z największych na rynku możliwości regulacji fotela w płaszczyźnie góra–dół. Zarówno ci uwielbiający prawie leżeć na podłodze, jak i ci, którzy czują się pewniej, dotykając niemal głową sufitu, powinni być usatysfakcjonowani. Żeby jednak nie było tak kolorowo, również tylko
22 - 23
Nissan Juke N-tec w tej płaszczyźnie możliwa jest regulacja kierownicy, nie ma niestety opcji wysunięcia jej do siebie. Poza tym odpowiednie ustawienie fotela osobom wysokim zajmie dłuższą chwilę – do takich się zaliczam i podczas całego testu nie udało mi się znaleźć idealnej dla siebie pozycji, w każdej coś było nie tak. Przez znajdujący się na wysokości lewej nogi panel przycisków w dolnej obudowie deski rozdzielczej kolumnę kierownicy należy obejmować nogami dość ciasno, w przeciwnym wypadku każde wciśnięcie sprzęgła kończy się nieprzyjemnym gnieceniem kości piszczelowej. O ile z przodu istnieje realna szansa na odnalezienie wygodnego ustawienia fotela, o tyle z tyłu większości (nawet niespecjalnie wysokim) pasażerom będzie niewygodnie przez cały czas. Wszystko przez opadający ku tyłowi dach i nisko umieszczoną podsufitkę. Za symboliczny trzeba uznać bagażnik Juke’a. Pojemność od 250 do 830 l to nawet mniej niż w miniaturowym, dwudrzwiowym Volkswagenie up! Poza tym bardzo wysoki próg załadunku nie ułatwia umieszczania ciężkich i nieporęcznych przedmiotów.
Oryginał z zewnątrz, oryginał w środku Klimat panujący w ciekawie zaprojektowanym wnętrzu można określić jako sportowo-terenowy (czyli zgodny z definicją SUV – Sport Utility Vehicle). Płaska, widoczna zza kierownicy maska i niska, ustawiona pod dużym kątem szyba w połączeniu z wysoką pozycją za kierownicą nawiązują do klasycznych konstrukcji terenowych. Z kolei ustawione blisko siebie zegary ze srebrną obudową, schowane w tunelach przykrytych „daszkiem”, mała, dobrze leżąca w dłoniach kie-
rownica czy krótki lewarek skrzyni biegów, wnoszą sportowy pierwiastek. Testowaną wersję N-tec wyróżniają 18-calowe atrakcyjne alufelgi, czarne słupki B oraz obudowy bocznych lusterek, przyciemniane tylne szyby, a wewnątrz plastikowe obudowy centralnego i środkowego tunelu w eleganckim kolorze piano black. Ta specjalna wersja bazuje na środkowej opcji wyposażenia Acenta. Do atrakcyjnie zaprojektowanego wnętrza Juke’a nie mamy większych zastrzeżeń – kokpit jest czytelny, plastiki twarde, ale dobre jakościowo. Pewną niedogodnością może być brak podłokietnika. Pokład naszpikowany jest nowoczesnymi i użytecznymi systemami. Znajdziemy tu m.in. Nissan Connect nowej generacji, wyświetlacz dotykowy o przekątnej 5,8-cala, łączność Bluetooth oraz system nawigacji satelitarnej. Oprócz tego znalazło się miejsce na wsparcie technologii Google Send-To-Car, która umożliwia wysłanie planu podróży z domowego komputera PC lub tabletu bezpośrednio do nawigacji w samochodzie.
Krótkodystansowiec Testowanego przez nas Juke’a w specjalnej wersji N-tec napędzał 1,6-litrowy, turbodoładowany silnik benzynowy DIG-T z bezpośrednim wtryskiem paliwa, o mocy podkręconej do 190 KM. Blisko 200 KM to wartość imponująca jak na niewielkiego crossovera ważącego nieco ponad 1,4 t. W praktyce czuć j ednak , że jest o n a
sztucznie wygenerowana tylko dzięki turbosprężarce z intercoolerem z dość wysilonego motoru o niezbyt sportowej pojemności skokowej. Choć nie ma porównania z autami o podobnej mocy, ale z jednostkami powyżej 2 litrów pojemności, to w porównaniu do standardowych wersji Juke’a zapewnia nieporównywalnie większą dawkę emocji: 240 Nm maksymalnego momentu obrotowego, dostępnego w zakresie 2000-5200 obr./min pozwala rozpędzić się od 0 do 100 km/h w 8,4 s i maksymalnie do 200 km/h. Niestety powyżej 130 km/h hałas we wnętrzu skutecznie zniechęca przed dalszym mocnym wciskaniem pedału gazu. Juke’a N-tec prowadzi się stabilnie i przyjemnie. To zasługa
m.in. zastosowanego w tej wersji napędu 4×4, z systemem rozdzielania momentu obrotowego na poszczególne koła. Samochód nieźle radzi sobie z nierównościami i bez większego uszczerbku na komforcie pokonuje niewielkie dziury i uskoki. Możemy jednak zapomnieć o zapuszczaniu się nim w nawet mało wymagający teren. Tu bliżej mu do zwykłej osobówki niż dzielnego SUV-a. W ramach Nissan Dynamic Control możemy wybierać spośród trzech trybów jazdy: ECO, NORMAL i SPORT. Im bardziej sportowo zdecydujemy się jeździć autem, tym częściej musimy rozglądać się za stacjami paliw. To wina nie tylko niezbyt korzystnego spalania (ok. 8-9 l w mieście i 6-7 poza nim), ale przede wszystkim małego, 50-litrowego zbiornika paliwa.
Świat należy do odważnych Dzięki konstrukcjom takim jak Nissan Juke wciąż można wierzyć, że współczesna motoryzacja to nie tylko nudne, nastawione na zysk samochody o zachowawczych własnościach. Istnieją jeszcze producenci, którzy tak jak Nissan wcielają w życie śmiałe wizje nieidących na stylistyczne kompromisy inżynierów i projektantów. Ryzyko w przypadku oryginalnego japońskiego crossovera opłaciło się, a sam pojazd świetnie przyjął się na rynku. Tym bardziej cieszymy się, że doczekał się ciekawych wersji specjalnych, takich jak N-tec. ●
Nissan Juke N-tec Silnik Testowana wersja
1.6 DIG-T 190 KM N-tec
Osiągi (do 100km/h) Spalanie testowe (miasto/trasa/średnie)
8,4 s 8/6/7 l
Pojemność bagażnika
250-830 l
Cena podstawowej wersji Cena testowanej wersji
68 500 zł 92 650 zł
Plusy » oryginalne wrażenia z jazdy » dosyć dynamiczny silnik » zaawansowane systemy multimedialne Minusy » symboliczny i niepraktyczny bagażnik » zbyt mały zbiornik paliwa
24 - 25
Audi SQ5 Audi SQ5
– znikający punkt W dosłownym tłumaczeniu SUV-y to auta sportowo-użytkowe. W przypadku najmocniejszej wersji Audi SQ5 szczególny nacisk położony jest tu na słowo „sport” i to przez duże „S”. Tekst: Łukasz Pełnikowski | Zdjęcia: Łukasz Pełnikowski
N
apęd na wszystkie koła, zwiększony prześwit, kompaktowe wymiary i niesamowity komfort podróżowania – to cechy, dzięki którym auta typu SUV od lat są jednymi z najczęściej wybieranych przez klientów. Samochód o wszechstronnych umiejętnościach jest nie do przecenienia, szczególnie gdy mieszka się w kraju o tak zróżnicowanym poziomie jakości dróg jak Polska. W tym miejscu muszę jednak przyznać z ręką na sercu, że oddany mi do testów Audi SQ5 był pierwszym w mojej karierze SUV-em, którego zupełnie nie miałem ochoty sprawdzać poza asfaltem. Być może dlatego, że zalety niezwykle skutecznego napędu Quattro poznałem już w bardziej standardowej wersji Q5 oraz w modelu A6 Allroad Quattro, bardziej jednak dlatego, że pamiętałem o specyfikacji i osiągach auta i podświadomie czułem, że brudzenie go błotem byłoby co najmniej niestosowne.
wyjątkowego charakteru samochodu a zachowaniem typowej dla modelu elegancji i dość stonowanego ducha. Konsekwencję tę odnajdziemy także we wnętrzu SUV-a. Jeżeli zajęlibyśmy tu miejsce bez wcześniejszego oglądania pojazdu z zewnątrz, tylko kilka detali zdradzałoby usportowienie wersji. Najbardziej oczywiste są tu naturalnie wszechobecne znaczki SQ5. Poza tym o sportowym przeznaczeniu świadczy ścięta u dołu kierownica, sportowa i niezwykle atrakcyjna dźwignia automatycznej skrzyni biegów, panele z tworzywa w kolorze piano black czy wyskalowany do 300 km/h i niepozostawiający żadnych złudzeń co do możliwości auta prędkościomierz. Co typowe dla niemieckiego producenta, wszystkie materiały użyte do wykończenia wnętrza są na najwyższym poziomie; skóra, aluminium i plastik zestawione są ze sobą w idealnych proporcjach i z niezwykle precyzyjnym spasowaniem.
Dyskretny sport
Klasyka przede wszystkim
Audi SQ5 wygląda niemal jak klasyczne, zwyczajne Q5. Detale wyróżniające tę wersję nie są tak efektowne i rzucające się w oczy jak te charakterystyczne dla najbardziej agresywnej linii modelowej producenta – RS. Wprawne oko natychmiast jednak zauważy delikatne akcenty zwiastujące auto, które znika z pola widzenia równie szybko jak się w nim pojawia, generując przy tym miły dla ucha basowy pomruk. Tym, po czym rozpoznamy SQ5, są m.in.: poziome „użebrowanie” potężnej osłony chłodnicy singelframe, srebrne lusterka boczne, efektowne 20-calowe felgi z lekkich stopów, cztery końcówki wydechu osadzone w imitacji dyfuzora oraz rzecz jasna znaczki i zaciski hamulcowe z logo SQ5 oraz emblematy V6T po bokach. Auto ma także obniżone o 30 mm sportowe zawieszenie S. Jest zatem sportowo i dynamicznie, designerom udało się osiągnąć zdrowy kompromis stylistyczny pomiędzy koniecznością zaakcentowania
Wnętrze SUV-a z Ingolstadt nie powala już być może świeżością, jak na złość jednak nie chce się zestarzeć, mimo że nie zmienia się zasadniczo od kilku lat. Ergonomia kokpitu jest wręcz wzorcowa. W niewiele zmienionym względem bazowej wersji wnętrzu modelu SQ5 króluje elegancja i komfort. W typowy dla siebie sposób Audi udowadnia, że naszpikowanie samochodu wieloma skomplikowanymi systemami wcale nie musi ograniczać prostoty jego obsługi. Większość funkcji bez problemu ustawimy na czytelnym panelu z dużymi i podświetlanymi na czerwono przyciskami. Do obsługi fabrycznej nawigacji i systemu multimedialnego MMI Navigation Plus oraz systemu wyboru trybu jazdy Audi drive select służy wygodne i dość łatwe w obsłudze pokrętło ulokowane tuż obok lewarka skrzyni biegów. Na pokładzie SQ5 znalazły się właściwie wszystkie nowoczesne układy i systemy niemieckiego producenta. Poza wspomnianymi mamy tu 26 - 27
Audi SQ5 m.in.: asystenta pasa ruchu, parkowania i świateł drogowych, skrętne reflektory, aktywny tempomat, system Start&Stop z układem odzyskiwania energii, kamerę cofania, dynamiczny układ kierowniczy czy fotele przednie z elektryczną regulacją i pamięcią ustawień. W testowanym egzemplarzu za nagłośnienie odpowiadał krystalicznie czysto grający zestaw Bang & Olufsen Advanced Sound System. Ponadto nad głowami rozpościerał się szklany, panoramiczny i otwierany dach, który można domówić w opcji za ponad 7500 zł.
Tak jak lubisz Niemiecki producent od kilku lat z powodzeniem udowadnia, że pojazdy zasługujące na miano sportowych mogą bez zażenowania podjeżdżać na stacjach paliw pod dystrybutor z napisem ON. Choć na rynkach niektórych krajów dostępna jest wersja SQ5 napędzana o kilkadziesiąt koni mechanicznych mocniejszą benzynową jednostką 3.0 TFSI, to jednak głównym (i jedynym dostępnym w Polsce) motorem jest dobrze znany wysokoprężny silnik 3.0 TDI. Dzięki doposażeniu go w dwie potężne turbosprężarki udało się wycisnąć z niego rewelacyjny maksymalny moment obrotowy 650 Nm, dostępny już od 1450 obr./ min. Pełną moc 313 KM mamy do dyspozycji w zakresie 3900-4500 obr./ min. Suche dane fabryczne wyglądają imponująco na papierze, w rzeczywistości jest jeszcze lepiej. Furtką do korzystania z osiągów auta, które można sobie dowolnie dawkować, jest system Audi drive select. W zależności od potrzeb lub nastroju mamy tu do dyspozycji cztery tryby jazdy. W pierwszym, Efficiency, priorytetem jest ekonomia. Wszystkie systemy ro-
bią co mogą, by nie marnować żadnej kropli paliwa. Znacznie wolniej reaguje tu pedał gazu, zmienia się także charakterystyka pracy skrzyni biegów oraz klimatyzacji. Dzięki temu 3-litrowym dieslem można w nieśpiesznej i dostojnej jeździe osiągnąć średnie spalanie na deklarowanym przez producenta bardzo niskim poziomie 6,8 l. W trybie Comfort do pełni szczęścia brakuje tylko wygodnych ciepłych kapci i masażystki. Układ kierowniczy pracuje tu niezwykle precyzyjnie, a zawieszenie wręcz połyka większość nierówności. Tryb Individual oferuje możliwość samodzielnego ustawienie preferowanych przez siebie parametrów pracy silnika, skrzyni biegów czy wspomagania kierownicy.
Audi SQ5 Silnik
3.0 TDI
Testowana wersja
SQ5
Osiągi (do 100km/h)
5,1 s
Spuszczony ze smyczy
Spalanie testowe
W zasadzie w każdym z trybów, oczywiście w najmniejszym stopniu w Efficiency, czuć pod stopą, że samochód tylko czeka na mocniejsze wciśnięcie pedału gazu. Gdy ulegniemy tej pokusie, pojazd wyrywa do przodu jak wystrzelony z procy. Prawdziwą jednak przepustką do świata sportu i zastrzykiem adrenaliny skuteczniejszym niż zgrzewka napojów energetycznych jest przełączenie SQ5 w tryb Dynamic (szczególnie bezpośrednio z Efficiency). Operacja ta zamienia i tak lekko nadpobudliwy pojazd w spuszczonego ze smyczy drapieżnika. Zawieszenie i wspomaganie kierownicy usztywniają się, a delikatny jak dotąd basowy pomruk staje się groźnym warczeniem wszystkich sześciu cylindrów. Za przeniesienie napędu na koła w tym niezwykłym SUV-ie odpowiedzialny jest automat Tiptronic aż o ośmiu przełożeniach. Sportowo zestrojona skrzynia z niesamowitym wyczuciem wybiera kolejne
Pojemność bagażnika
(miasto/trasa/średnie)
Cena podstawowej wersji Cena testowanej wersji
7,5/9/8 l 460 l 270 500 zł 368 240 zł
Plusy » osiągi i przyjemność z jazdy » świetna trakcja » bogate wyposażenie i wysoka jakość wykonania » relatywnie niskie spalanie Minusy » przednie fotele nieodpowiednie dla sportowej wersji » skromny jak na SUV-a bagażnik
biegi, a rasowy bulgot (nomen omen generowany przez specjalny moduł dźwiękowy) towarzyszący zrzucaniu kolejnych przełożeń przy zwalnianiu w trybie Sport może budzić skojarzenia nawet z profesjonalnymi wyścigówkami. Po wciśnięciu pedału gazu w podłogę do dyspozycji mamy cały zapas 313 KM. W sprzyjających warunkach i po odpowiednim zestrojeniu auta sprint od 0 do 100 km/h można uskutecznić w 5,1 s. Sportowe zapędy komputer ogranicza po osiągnięciu 250 km/h – właściwie aż do
samej prędkości maksymalnej auto przyśpiesza bez większej zadyszki. Miłym zaskoczeniem jest umiarkowany apetyt na paliwo towarzyszący nawet najbardziej sportowym wyczynom. Nawet mocno poganiany SQ5 potrafi spalić w cyklu mieszanym poniżej 10 l/100 km. Wszystko to w ważącym niemal 2 tony SUV-ie o wysoko umieszczonym środku ciężkości. Co zaskakujące, w nawet bardzo szybko pokonywanych zakrętach zawieszenie Quattro skutecznie przykleja auto do drogi. Jedynym odczuwalnym mankamentem przy gwałtownym operowaniu kierownicą są fotele – choć komfortowe, przy ekstremalnie atakowanych zakrętach nie zapewniają odpowiedniego trzymania bocznego, lepszym wyborem wydawałyby się tu siedziska dostępne w zwykłym Q5 w wersji S-line.
(Bardzo) cenne emocje Audi SQ5 to auto bezkonkurencyjne i to dosłownie. Kompakt SUV klasy premium nie ma wśród konkurencyjnych marek żadnego usportowionego odpowiednika. Wydaje się zatem doskonałym wyborem dla osób szukających sportowych emocji w niezwykle praktycznym i wszechstronnym aucie bez większego rzucania się w oczy rozbudowanymi spoilerami czy krzykliwymi agresywnymi detalami. Posiadanie najbardziej sportowego seryjnie produkowanego SUV-a tej klasy na rynku ma swoją cenę, i to bardzo konkretną. Bazowa wersja Audi SQ5 kosztuje 270 500 zł. Za wszystkomający testowany egzemplarz trzeba wyłożyć aż 368 240 zł. Sporo, biorąc pod uwagę, że wyjściową wersję Q5 napędzaną przez 2-litrowe TDI można mieć już od 137 400 zł. ●
28 - 29
Nissan Qashqai
Pierwszy kontak Nissan Qashqai II generacji Tekst: Łukasz Pełnikowski / Zdjęcia: Producent
kt
Wprowadzając przed siedmioma laty na rynek pierwszą generację swojego crossovera, Nissan nawet nie przypuszczał, że model szybko stanie się koniem pociągowym nie tylko marki, ale także całego segmentu. Czy najnowsza, druga generacja Qashqai będzie potwierdzeniem pozycji lidera miejskich crossoverów? Jako jedni z pierwszych w Polsce mieliśmy okazję się o tym przekonać podczas testu redakcyjnego przedprodukcyjnej wersji auta jeszcze na kilka tygodni przed jego oficjalną premierą rynkową. 30 - 31
Nissan Qashqai
F
lagowemu crossoverowi ze stajni Nissana, który od 2007 r. przeszedł tylko jeden face lifting, należała się ewolucja. Tylko tak można bowiem określić zmiany, jakie zaszły w pojeździe. Konstrukcja, która jako pierwsza w ofercie producenta powstała na zupełnie nowej platformie Common Module Family, zmieniła swoje wymiary i to z każdej strony. W porównaniu do poprzednika auto jest szersze o 20 mm, dłuższe o 49 mm i o 15 mm niższe. Skorygowane gabaryty można zauważyć już na pierwszy rzut oka. Samochód, który wyraźnie nawiązuje do pokazanego przed rokiem konceptu Hi-Cross Compact, stał się bardziej przysadzisty i muskularny, a jego wnętrze przestronniejsze z jed-
QAI H S A Q NOWY
noczesnym zachowaniem wysokiej pozycji za kierownicą. Pojazd zaprojektowany i produkowany w Europie podobnie jak przed laty, znów jest jednym z najciekawszych stylistycznie na rynku. Może przez podobieństwo niektórych elementów czy płaszczyzn do innych konkurencyjnych konstrukcji (wszak nie jest już pionierem) nie wnosi już takiego powiewu świeżości, prezentuje jednak śmiałą i odważną, a przede wszystkim spójną stylistykę. Szczególną uwagę zwracają w pełni diodowe przednie reflektory ze światłami do jazdy dziennej, przypominające przewrócone na bok logo Citroëna (czyżby efekt zamierzony?). Lekko uniesiona maska, prawie płaski dach oraz liczne krzywizny i ostre przetłoczenia są potwierdzeniem i rozwinięciem nowego języka stylistycz-
Bez falstartu
Problem z przedprodukcyjnymi egzemplarzami aut testowych polega na tym, że często są to pojazdy składane na szybko, przy użyciu wielu zastępczych elementów, w których podczas jazdy trze-
-CRO I H U T NCEP
KO O D E IĄZUJ
AW N E I N YRAŹ
W
nego marki. Z ciekawostek stylistyczno-funkcjonalnych SUV-a można wymienić chociażby estetyczne ukrycie systemu radarowego za zderzakiem czy aktywną osłonę wlotu powietrza. Gdy chłodzenie silnika nie jest potrzebne, osłona jest przymknięta. Żaluzja grilla zamyka się automatycznie po przekroczeniu 30 km/h i otwiera tylko w sytuacji zwiększonego zapotrzebowania na chłodzenie. Rozwiązanie to występuje w standardzie we wszystkich wersjach z jednostkami wysokoprężnymi pracującymi z manualnymi przekładniami.
ba przymknąć oko na niespasowanie, brak działania lub nawet samoczynne odpadanie niektórych elementów, a we wnętrzu na zapach smaru i środków konserwujących zamiast zapachu nowości. W przedprodukcyjnym egzemplarzu oddanego nam do testów Qashqai nic takiego nie miało miejsca. Co prawda można było zauważyć kilka zastępczych i tymczasowych detali, całość zrobiła jednak na nas bardzo dobre wrażenie. Wąski i pionowy kokpit z pierwszej generacji zastąpiono w końcu atrakcyjnym, znacznie szerszym i bardziej rozbudowanym panelem przyrządów i włączników. Jego obsługa jest bardzo prosta i intuicyjna, choć np. pokrętła radia, klimatyzacji i nawiewów są zbyt małe i delikatne dla grubszych palców i dłoni. Duże zegary są czytelne, a kolorowy wyświe-
tlacz pomiędzy nimi wygląda nowocześnie i pokazuje wiele funkcji i parametrów auta. Bardzo zauważalnie poprawiono jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza. Plastiki, nawet te imitujące bardziej szlachetne materiały, są twarde i dobrze spasowane. Jednym z ciekawszych smaczków jest obicie materiałem skóropodobnym plastikowego tunelu centralnego na wysokości skrzyni biegów – rozwiązanie typowe dla aut z segmentu premium. W pomysłowy i praktyczny sposób wykorzystano tu każdy skrawek wolnej przestrzeni – ilość różnych schowków, kieszonek i zagłębień zasługuje na uznanie, a schowek w desce rozdzielczej jest wystarczająco głęboki. Nieźle prezentują się także możliwości przewozowe crossovera – bagażnik pomieści od 439 l (o 29 l więcej niż u poprzednika), a dzięki
wyżej otwieranej klapie i podwójnej podłodze jest on teraz jeszcze praktyczniejszy. Wnętrze Qashqai wpisuje się też niestety w grupę aut, w których osoby wysokie lubiące siedzieć nisko mają bardzo ograniczony zakres ustawień fotela, a dolna obudowa kolumny kierownicy często wbija się w kość piszczelową. To jednak mankament jedynie fotela kierowcy. Jednak zarówno on, jak i reszta pasażerów z pewnością nie będzie narzekać na brak ogólnego komfortu czy ilości miejsca na nogi i nad głowami.
Platforma innowacji
Podróż nowym Qashqai jest jeszcze bardziej komfortowa nie tylko dzięki przestronniejszemu wnętrzu, ale także dzięki wielu udoskonaleniom technologicznym. Po raz pierwszy w tym modelu zastosowano zaawanso-
OSS.
32 - 33
Nissan Qashqai
wane amortyzatory o podwójnych tłokach, dzięki którym zawieszenie skuteczniej tłumi większość nierówności. W aucie zbytnio nie odczujemy typowego dla większości SUV-ów i crossoverów wychylania się nadwozia na zakrętach i nurkowania podczas hamowania. Dzięki nowemu elektronicznemu wspomaganiu kierownicy manewrowanie samochodem jest jeszcze lżejsze i precyzyjniejsze. Ponadto istnieje możliwość wyboru spośród dwóch trybu pracy układu kierowniczego, Normal
i Sport. Z pewnością częściej wybierany przez klientów będzie napęd na przednią oś, w ofercie jednak znajdzie się także napęd ALL-MODE 4×4 z systemem aktywnej kontroli zawieszenia. Na wysokim poziomie stoi także komfort dźwiękowy we wnętrzu. Przedział pasażerski Qashqai jest dobrze wyciszony i do prędkości ok. 130 km/h można bez przeszkód prowadzić rozmowy bez konieczności podnoszenia głosu. Oddany nam do testów pojazd wyposażony był typowo dla wersji Visia. Na pokładzie oprócz sześciu poduszek, manualnej klimatyzacji, zestawu głośnomówiącego czy przeciętnego nagłośnienia, znalazło się także miejsce dla aktywnej kontroli zawieszenia, asystenta ruszania pod górę, a nawet tem-
pomatu i systemu monitorującego ciśnienie w oponach. Lista dostępnego wyposażenia w wersjach Acenta i Tekna jest jeszcze bogatsza. Mamy tu m.in. adaptacyjne reflektory, tylną kamerę o polu widzenia 180° z systemem samoczyszczenia, asystenta pasa ruchu, martwego pola i parkowania, system kamer 360° czy multimedialny system Nissan Connect nowej generacji.
„Mały, ale byk”
W polskich salonach Qashqai zadebiutuje z czterema silnikami do wyboru: dwoma benzynowymi i dwoma wysokoprężnymi w wersjach z napędem na przednią oś oraz na wszystkie koła. Nowa, specjalnie opracowana dla potrzeb nowego crossovera automatyczna skrzynia biegów Xtronic dostępna będzie jedynie z jednostką 1.6 dCi. Oprócz tego najmocniejszego 130-konnego diesla Qashqai może napędzać również dobrze znany 1.5 dCi o mocy 110 KM. Najmocniejszym benzyniakiem jest z kolei 150-konny 1.6 DIG-T, który dołączy do palety dopiero latem tego roku. Słabszym motorem jest zupełnie nowa turbodoładowana jednostka DIG-T o pojemności 1.2 l i mocy podkręconej do 110 KM. Ten, wydawałoby się, wysilony silnik pracował w testowanym przez nas egzemplarzu. Muszę przyznać, że informację o umieszczeniu benzynowej jednostki o tak małej pojemności
JEST
EŚM
Y SP OKOJ NI O w komPOW paktowym ODZE crossoverze przyjąłem NIE J z dużym dystansem. Jak się okazało, APOŃ spieniepotrzebnie, a każdy kolejny kiloSKIE szaniem. metr przejechany Qashqai potwierGO C W normalnej, codziendzał, że taki odważny zabieg miał sens. ROSS nej eksploatacji auto potrafi mile Turbodoładowany silnik generuje 190 OVER Nissazaskoczyć umiarkowanym apetytem Nm maksymalnego momentu obroA. na z Wielna paliwo: niepoganiane zadowala towego i bez dwóch zdań jest bardziej elastyczny i dynamiczny niż benzynowy motor 1.6 w pierwszej generacji auta. Samochód szybko wkręca się na obroty i potrafi zaskoczyć niezłym sprintem spod świateł. Co oczywiste, trochę gorzej radzi sobie w szybkim ruchu autostradowym, gdzie powyżej 130 km/h rosnący hałas silnika oraz coraz silniejsze wiry w baku skutecznie zniechęcają przed dalszym przy-
się ok. 5-6 l wysokooktanowej benzyny. Wielki plus dla Nissana za tę nowoczesną i dobrze dobraną do pojazdu jednostkę.
Skazany na sukces
Nowy Nissan Qashqai nie ma już tak łatwej sytuacji jak siedem lat temu, gdy jako pionier miał spory udział w kształtowaniu segmentu kompaktowych, miejskich crossoverów. Inżynierowie
kiej Brytanii i Japonii odrobili jednak zadaną im przez rynek i klientów pracę domową na szóstkę, tworząc nowoczesne, atrakcyjne i skazane na dalszy rynkowy sukces auto. Z cenami zaczynającymi się w krajowych salonach od 74 500 zł za przyzwoicie wyposażoną wersję Visia jesteśmy spokojni o powodzenie tego popularnego pojazdu. ●
34 - 35
Suzuki SX4 S-Cross
Suzuki SX4 S-Cross – być na czasie W
asze pierwsze pytanie pewnie brzmi: czym jest nowe SX4? Odpowiedź brzmi: crossoverem. I chociaż ta grupa pojazdów, niezwykle ostatnio zresztą modna, ma dużą i wciąż rosnącą grupę entuzjastów, to niektórzy zarzucają jej udawanie SUV-ów, które ich zdaniem i tak już udają prawdziwe auta terenowe. Nie można jednak za-
przeczyć, że nie wszystkim kierowcom wystarcza miniaturowy miejski kompakt, a nie potrzebują oni terenówki z krwi i kości. Właśnie z myślą o tej grupie klientów producenci samochodów stworzyli crossovery. Skonstru-
owanie tego typu auta nie jest wbrew pozorom takie proste, trzeba bowiem umiejętnie połączyć miejskie właściwości z domieszką właściwości terenowych. Sprawdziliśmy, jak udało się to zrobić w Suzuki SX4 S-Cross.
Między kompaktem a SUV-em Trudno nie docenić zmian stylistycznych, jakie
Tekst: Tomasz Chojnacki | Zdjęcia: producent
Dla producentów nie być obecnym w jednym z segmentów aut oznacza pozostanie w tyle i bycie skazanym na wytknięcie nieposiadania pełnej oferty produktowej. Dlatego koncerny błyskawicznie starają się dopasowywać do kolejnych trendów wyznaczanych przez kierowców i konkurencję. Wynikiem takiej pogoni jest najnowsze dziecko Suzuki, model SX4 S-Cross. przeszedł model. Porównując go już nie tylko z SX4 Classic, ale i z konkurencyjnymi autami, nie można odmówić mu nowoczesnego, przyciągającego spojrzenia nadwozia. Z dodatkami w postaci sporego okna dachowego (1 m długości) SX4 S-Cross prezentuje się naprawdę dobrze. Auto w nowej odsłonie trochę urosło, dzięki czemu może zaoferować więcej miejsca dla pasażerów i znacznie większy bagażnik niż model poprzedniej generacji. Podczas gdy SX4 Classic oferował 270 l, S-Cross da nam aż 430 l, co robi już wrażenie w tym segmencie. Także we wnętrzu możemy odczuć sporą ilość miejsca, zarówno z przodu, jak i z tyłu, na co również wpłynęło zwiększenie
rozmiarów modelu. SX4 S-Cross może pochwalić się prześwitem w granicach 16,5-17 cm (w zależności od opon). Nie jest to może najwyższa wartość w segmencie crossoverów, ale w zupełności wystarcza na wysokie krawężniki i nieutwardzone drogi, a na taki teren auto jest przeznaczone.
Chciałoby się szóstki Suzuki jest znane z oszczędności, jeśli chodzi o jednostki napędowe swoich modeli. Nie inaczej jest w przypadku nowego SX4. Do wyboru mamy 1,6-litrowy silnik benzynowy i diesla o takim samym litrażu. Benzynę można sprzęgnąć z manualną, 5-biegową lub automatyczną, bezstop-
niową skrzynią biegów, natomiast diesla jedynie z manualną, ale za to 6-biegową. W tym właśnie tkwi największy szkopuł jednostki benzynowej ze skrzynią manualną – bardzo brakuje w niej szóstego przełożenia. Negatywnie wpływa to na spalanie, jak i hałas we wnętrzu podczas prędkości autostradowych. Silnik w takiej konfiguracji przy 120 km/h pracuje już na 3000 obr./min, nie wspominając o dopuszczalnych 140 km/h na autostradzie. W warunkach miejskich jednak sprawdza się znakomicie, auto zrywnie (momentami aż za bardzo) rusza spod świateł, a manualna skrzynia biegów działa płynnie i precyzyjnie. 36 - 37
Suzuki SX4 S-Cross 4WD Tak jak w przypadku większych braci, rasowego crossovera powinno się móc wyposażyć w napęd na obie osie. Nie inaczej jest w przypadku nowego SX4. Producent oferuje nam nową generację napędu ALLGRIP, mającą cztery tryby działania. Tryb „auto” jest przeznaczony do jazdy w normalnych warunkach drogowych, w których napęd na wszystkie koła włącza się jedynie w razie wykrycia poślizgu.
Tryb „sport” ma ułatwiać jazdę krętymi drogami, reagując na nacisk pedału przyspieszenia, sterując również momentem obrotowym silnika. Tryb „snow” sprawdza się na zaśnieżonych drogach, wtedy napęd na obie osie jest włączony na stałe, a system dostosowuje nad nim kontrolę w zależności od sposobu prowadzenia i przyspieszania. Ostatni z trybów napędu 4WD, zwyczajowy „lock”, pozwala wydostać auto z głębszego śniegu, błota lub pia-
chu, nieustannie przekazując wysoki moment obrotowy na koła tylnej osi.
Rozsądnie wyceniony Ceny SX4 S-Cross zaczynają się od 72 900 zł według cennika bazowego za wersję z silnikiem benzynowym, manualną skrzynią biegów, napędem na jedną oś i podstawową wersją wyposażenia. Jednak w ofercie wyprzedażowej takie auto możemy kupić już za 63 900 zł. Nieco więcej zapłacimy za model z napędem 4WD i wyposażeniem Premium – tu cennik otwiera kwota 85 900 zł (79 900 zł w wyprzedaży). I chociaż najdroższe wersje SX4 sięgają nieco ponad 100 000 zł, to kwoty u dołu tabeli cenowej okażą się rozsądne, jeśli wziąć pod uwagę wszechstronny charakter modelu. ●
Suzuki SX4 S-Cross Silnik Testowana wersja Osiągi (do 100km/h) Spalanie testowe (miasto/trasa/średnie)
Pojemność bagażnika Cena podstawowej wersji Cena testowanej wersji Plusy » stylistyka nadwozia » przestrzeń we wnętrzu Minusy » brak szóstego biegu
1.6 VVT Premium 4WD b.d. 8/6/7 l 430 l 72 900 zł 85 900 zł
38 - 39
technika
6 przykazań jazdy w terenie
przykazań jazdy w terenie Źródło: Szkoła Auto Škoda Zdjęcie: Łukasz Pełnikowski
komentarz
Wjeżdżając na bezdroża musimy przede wszystkim zdać sobie sprawę zagrożeń, jakie występują w terenie. Powinniśmy uważnie obserwować drogę, z ostrożnością podchodzić do przeszkód, na które się natkniemy, jeśli tego wymaga sytuacja wychodzić z samochodu, by sprawdzić czy uda się nam przejechać. Pamiętajmy, że pozornie mała kałuża może okazać się zalanym rowem. Jeśli wjedziemy, zostaniemy w nim już na dłużej.
Radosław Jaskulski, instruktor Szkoły Auto Škoda
Dbajmy o swoje bezpieczeństwo. Odpowiednia pozycja za kierownicą, zapięte pasy bezpieczeństwa oraz zabezpieczenie bagaży i luźnych przedmiotów to podstawa. Jeżdżąc w terenie musimy trzymać mocno kierownicę, pamiętając o tym, by kciuki skierowane były do zewnątrz. Jest to ważne, ponieważ w przypadku mocniejszego szarpnięcia kierownicą, spowodowanego uderzeniem w kamień czy wybojami, nasze dłonie będą bezpieczne, a kciuki nie zostaną uszkodzone.
40 - 41
Zapoznaj się z możliwościami swojego samochodu. Poznaj jego dane techniczne, takie jak kąt natarcia, zejścia oraz prześwit. Będziemy mogli świadomie, z mniejszym ryzykiem dobierać drogę przejazdu. Jeśli często pokonujemy takie trasy woźmy ze sobą saperkę i linę oraz ubranie, w które możemy się przebrać.
Poruszanie się po trudnym terenie dla jednych jest przyjemnością, dla innych koniecznością. Dobrze, jeśli w naszych podróżach towarzyszy nam samochód napędzany na 4 koła. Niezależnie od technicznych możliwości auta, warto wiedzieć jak wykorzystać je w praktyce. Przedstawiamy kilka zasad, które ustrzegą nas przed nieprzyjemną przygodą, oszczędzą czas, samochód i zdrowie.
Jazda off road to w zdecydowanej większości jazda wolna. Tylko jadąc w ten sposób możesz uniknąć czających się na drodze niespodzianek. Łagodne operowanie gazem pozwoli nam na cieszenie się przyczepnością i jazdą, a przecież o to chodzi. Uważaj na kamienie, konary, kłody. Jeśli znajdują się na drodze, staraj się je ominąć. Nie najeżdżaj na nie, łatwo tak uszkodzić samochód. Jeśli musisz, najeżdżaj jedną stroną.
Jeśli zachowamy spokój, bez większych problemów powinniśmy poradzić sobie z przeszkodą. Należy wjechać w przeszkodę i poruszać się podczas jej pokonywania z tą samą prędkością bez zmiany biegów. Jeśli ugrzęźliśmy spróbujmy ruszyć z drugiego biegu, jeśli się nie uda, musimy podłożyć coś pod koła, by złapały one przyczepność. Przed wjechaniem do wody spróbujmy sprawdzić dno i to, co się tam znajduje. Do wody należy wjeżdżać powoli, tak by nie zrobić wysokiej fali, która zaleje silnik. Przeszkodę należy pokonywać ze stałą prędkością.
Pod wzniesienie zawsze podjeżdżajmy w linii prostej, równolegle do stoku. Jeśli zaczniemy wjeżdżać pod skosem może to skończyć się dla nas dachowaniem. Przed szczytem zwolnijmy, by samochód nie wyskoczył w górę. Zjeżdżając z góry trzymajmy się linii prostej, jedźmy równolegle do stoku. Dobierzmy bieg tak, by samochód hamował silnikiem. Hamulcem kontrolujmy prędkość, ponieważ silnik może nie utrzymać samochodu na zjeździe i uderzymy z dużą siłą w podstawę wzniesienia.
Przed wjechaniem na drogę asfaltową, umyjmy samochód, oczyśćmy koła z błota i innych zanieczyszczeń. Opony są szczególnie narażone, sprawdźmy czy nie zostały uszkodzone i czy mamy właściwe ciśnienie.
Jeepami przez wi
W ostatnią niedzielę marca odbyła się kolejna, czwarta już edycja rajdu terenowego Jeepa, organizowanego przez Voyager Club w Poznaniu w ramach Jeep Klub Poznań. Tym razem hasło przewodnie rajdu brzmiało „Jeep dla Planety Ziemia”. Tekst: Voyager Club / Zdjęcia: Voyager Club
W
słoneczny, niedzielny poranek na starcie rajdu stawiło się ok. 40 załóg – posiadaczy i zwolenników amerykańskiej legendy off-roadu – Jeepa, klientów salonu Voyager Club i ich rodzin, przyjaciół i krewnych. W imprezach Jeep Klub Poznań chodzi przede wszystkim o wspaniałą atmosferę, integrację posiadaczy samochodów marki
42 - 43
Jeep oraz możliwość spędzenia fantastycznego czasu z rodziną i przyjaciółmi. Pretekstem jest oczywiście zabawa off-roadowa i przejazd malowniczymi zakątkami Wielkopolski po drogach zwykle nieuczęszczanych: polnych i leśnych, krętych, błotnistych, z dala od miejskiego zgiełku i typowych dla miasta korków. Trasa tegorocznej Wiosennej Terenowej Wyprawy Jeepa biegła przez
północno-wschodnią część Wielkopolski, aż do hotelu Bagatelka w Miłosławiu. Na całej trasie rajdu na uczestników czekało mnóstwo atrakcji. Roadbook (mapa przejazdu) był nie tylko drogowskazem trasy, ale wskazywał również miejsca ukrytych zadań: pytań dotyczących tematu przewodniego – ekologii. To właśnie poprawność udzielonych na trasie odpowiedzi czy udział w konkurencjach spraw-
elkopolskie ostępy
nościowych przygotowanych na trasie, jak np. strzelanie z łuków czy tzw. przejazd/slalom ślepego, miały wpływ na ogólną punktację i znalezienie się w gronie zwycięzców rajdu. Na zwolenników ostrzejszych przeżyć i szukających większych emocji na samej trasie rajdu czekały dwa tory typowo off-roadowe, łatwiejszy i trudniejszy. Niezależnie od umiejętności i zdeterminowania kierowców poszczególnych załóg do przejazdu po torach nawet dla tych, którzy pozostali jedynie obserwatorami, były to niezapomniane przeżycia. ●
2-3 (11) / 2014
8 (9) / 2013
Volkswagen Golf Variant - hit dla firm str. 36
PrzeglÄ…d rynku aut elektrycznych w Polsce str. 22
www.biznescar.pl
www.biznescar.pl
Cała prawda o fotoradarach
Nowe zasady odliczania VAT-u cena: 25 zł
„Polski rząd ma co robić�
MĹšP bez entuzjazmu
o kartach paliwowych cena: 25 zł