6-latki do szkoły;
Bankowe ciekawostki;
Turniej Steel Darta;
Archiwum X;
Do diabetyków;
Srebrna tajemnica;
Rocznica deportacji;
Marsz śmierci;
„Poprawki” do budżetu;
Dobre rady;
Pieniądze w Polsce;
Wędkarskie przemyślenia;
Tarzania;
Starzy niepotrzebni; Podziękowania.
2
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Kurier Czaplinecki - Luty 2016
Kurier Czaplinecki - Luty 2016
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
6-latki do szkoły ozpoczęcie nauki w szkole jest ważnym wydarzeniem w życiu każdego dziecka i jego rodzica. To rodzica przedszkolaka przed wrześniem czeka jedno z najistotniejszych rozstrzygnięć dla przyszłości i rozwoju jego dziecka: rozważenie, czy rozpocznie naukę w szkole jako sześciolatek, czy pozostanie jeszcze na kolejny rok w przedszkolu. Właśnie taką możliwość daje teraz państwo, możliwość wyboru, bo weszła w życie nowelizacja ustawy o systemie oświaty, która przywraca obowiązek szkolny dla siedmiolatków, pozostawiając jednocześnie prawo decydowania rodzicom, jeżeli chodzi o sześciolatków. Jednak żadne przepisy, ani uregulowania nie są w stanie określić czy „nasze dziecko nadaje się już do szkoły”, czy powinno jeszcze pozostać w przedszkolu. Nikt też nie jest w stanie podjąć decyzji za rodziców, ponieważ najlepiej swoje dziecko zna rodzic, i to on wie najlepiej co jest dla dziecka dobre. Objęcie dzieci wychowaniem
przedszkolnym znacznie wcześniej pozwala na dobre przygotowanie do obowiązków szkolnych. W dzisiejszych czasach dzieci rozwijają się bardzo szybko, są ruchliwe, ciekawe świata i nowych wrażeń. Dlatego im wcześniej u dziecka zostaną odkryte talenty i uzdolnienia, tym większe są szanse na ich jak najlepsze rozwijanie. Umysł dziecka jest jak gąbka, a dziecko z natury jest istota ciekawą i entuzjastycznie nastawioną do zdobywania wiedzy. Dzieci sześcioletnie w większości są intelektualnie gotowe do podjęcia nauki szkolnej. Wychodząc temu naprzeciw Nasza Szkoła bardzo dobrze przygotowała się do przyjęcia w swoje szeregi dzieci sześcioletnich do pierwszych klas. Z wielu programów rządowych oraz unijnych pozyskaliśmy środki finansowe, dzięki którym stworzyliśmy odpowiednie zaplecze dla najmłodszych uczniów naszej szkoły. Oprócz sprzętu komputerowego i wielu pomocy dydaktycznych zorganizowaliśmy świetlicę szkolną tzw. małą, tylko i wyłącznie pod kątem dzieci sześcioletnich w klasach pierwszych. Świetlica została wyposażona w nowe stoliki, gry i zabawy edukacyjne oraz sprzęt sportowy, aby oczekujący na rodzica „pierwszak” nigdy nie czuł się
3
obco, żeby czuł się jak w domu. Idąc dalej można by tak wymieniać w nieskończoność: przez tablice interaktywne w większości klas w szkole, po fachową kadrę i grono pedagogiczne służące zawsze pomocą. Drodzy Rodzice! Aby przybliżyć Państwu szerzej ofertę naszej szkoły oraz pokazać, że sześciolatek z powodzeniem sobie poradzi z nauką również poprzez zabawę, Dyrekcja szkoły zaprasza na Dni Otwarte, które odbędą się w dniach 22-26 lutego 2016 roku w godzinach od 8:00 do 13:00 przy ul. Wałeckiej 49. Każdy rodzic może zabrać swoją pociechę i mogą razem wziąć udział w lekcjach otwartych, porozmawiać z nauczycielami, a także obejrzeć szkołę. Chętnie odpowiemy na wszystkie nurtujące Państwa pytania. Namacalnie możecie Państwo przekonać się, że tylko „strach ma wielkie oczy”, a Wasze dziecko z naszą pomocą bardzo szybko odnajdzie się w tym, zawiłym dla niego okresie, jakim będzie 1 września 2016 roku. Dyrekcja Szkoły Podstawowej w Czaplinku
POWSTAJE DRAWSKIE ARCHIWUM X ww.jeziorotajemnic.pl – to adres strony internetowej Akcji Exploracyjno-Historycznej „Jezioro Tajemnic”. Jest także profil fb. – Udostępniajcie! – apeluje Starosta Drawski. Ogłaszamy wielkie śledztwo historyczne. Za pośrednictwem tej witryny, Powiat Drawski zwraca się do mieszkańców oraz wszystkich zainteresowanych osób o przekazywanie wszelkich, nawet pozornie błahych informacji, mogących pomóc w dotarciu do prawdy. Strona może w ten sposób ułatwić zbieranie wszelkich informacji o tajemnicach jeziora, zaś historycy, dziennikarze i poszukiwacze będą mogli choć w przybliżeniu ustalić cele swoich wypraw. Strona będzie rozbudowywana w miarę napływających doniesień. Zbierane są wszelkie informacje dotyczące jeziora Drawsko, jak i jego najbliższych okolic. Stare fotografie i pocztówki, dokumenty, mapy, wycinki prasowe, a nawet wspomnienia i sugestie, przekazywać można w punktach zlokalizowanych w sekretariatach Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku (ul. Grunwaldzka 1) lub w LO (ul. Parkowa 2), a także w Wydziale Rozwoju i Promocji w Starostwie Powiatowym w Drawsku Pomorskim (Pl. E. Orzeszkowej 3), oraz w siedzibie LOT Czaplinek (ul. Rynek 6) w godzinach pracy tych placówek. Istnieje również możliwość przesłania informacji za pośrednictwem
specjalnego formularza na stronie internetowej, zaś najciekawsze zgłoszenia mogą zostać opublikowane z podaniem ich autora. Jednak aby informacje w ogóle zaczęły napływać, przedsięwzięcie wpierw musi wzbudzić zainteresowanie i się rozwinąć. Ze względu na koszty, Starostwo Powiatowe nie może sobie pozwolić na przeprowadzenie ogólnokrajowej kampanii informacyjnej. - Dlatego każdy lokalny patriota, któremu zależy na nagłośnieniu akcji, może ją wesprzeć w bardzo prosty, bezpłatny i jednocześnie niezwykle skuteczny sposób – podpowiada Starosta Drawski Stanisław Kuczyński. – Udostępniając informacje za pomocą mediów społecznościowych, np. facebooka. Każdy zgłaszający informację może zostać nagrodzony „Certyfikatem Uczestnika Akcji”. Certyfikaty osobiście podpisuje Starosta. Certyfikat można otrzymać drogą pocztową, po przekazaniu informacji w punktach w Czaplinku lub w Starostwie Powiatowym. 15 marca została podpisana umowa między Starostwem Powiatowym a Gminą Czaplinek o współpracy w zakresie promocji i badań dotyczących wydarzeń historycznych związanych z j. Drawsko w ramach Akcji Jezioro Tajemnic. Zapraszamy do współpracy!
76. ROCZNICA MASOWYCH DEPORTACJI NA SYBERIĘ olejne pokolenia Polaków wojnę znają jedynie z filmów, podręczników oraz opowieści uczestników tych tragicznych wydarzeń. 10 lutego 2016 r. w całej Polsce obchodziliśmy 76. rocznicę rozpoczęcia masowych deportacji na Syberię. Zesłanie – deportacja jako forma kary istniała w Rosji od początków XVI w. Przez wieki Polacy doświadczali zsyłek, katorgi, deportacji i wysiedleń „na Sybir”. Pierwszymi Polakami zesłanymi na Syberię byli jeńcy wojenni z czasów wojny z Rosją króla Stefana Batorego. W XVII i XVIII w. na Sybir wywożono wielu jeńców uczestników walk polsko – rosyjskich, a także zwolenników króla Stanisława Leszczyńskiego. Także po stłumieniu insurekcji kościuszkowskiej, zesłanych zostało na Syberię prawie 20 tys. jej uczestników. Na Syberię zesłano także prawie 9 tys. polskich jeńców, wziętych do rosyjskiej niewoli po przegranej przez Francję wojnie w 1812 r. Także po stłumieniu powstań: listopadowego oraz styczniowego zsyłano na katorgę dziesiątki tysięcy powstańców, z których więcej niż połowa do kraju już nie wróciła. Nie szczędzono wywózek i w 1905 r. W trakcie II wojny światowej na Syberię trafiła ludność przymusowo przesiedlona z ziem polskich w toku wywózek przeprowadzonych w lutym i czerwcu 1940 r. oraz w maju i czerwcu 1941r. Nieznana jest dokładna liczba osób deportowanych. Na pewno są to setki tysięcy ludzi, a być może według niektórych danych nawet milion rodaków. Wśród nich znalazła się także moja Mama wraz ze swoim rodzeństwem. Przez niemal dwa lata w 1940 i 1941 r.
zesłano na Syberię znacznie więcej Polaków niż przez poprzednie trzy wieki. Śmiertelność wśród zesłańców z lat 40-ych była znacznie większa niż za carskich czasów. Nie wolno więc zapomnieć o Tych, którzy są świadectwem martyrologii narodu, ale i siły jego przetrwania, zdolności poświęcenia swojego życia dla Ojczyzny. Mieszkańcy województwa zachodniopomorskiego pamiętają o Sybirakach. Ulica Sybiraków istnieje w wielu miejscowościach, podobnie jak różnego rodzaju miejsca pamięci: pomniki, obeliski i krzyże poświęcone Sybirakom. W dniu 17.09.2015 r. w Szczecinie odsłonięto pomnik Matki Sybiraczki. Pomnik stanął na największym w Polsce cmentarzu w Kwaterze Sybiraków i jest dziełem szczecińskich artystów plastyków Ewy i Leszka Soroczyńskich. W Polsce 10 stowarzyszeń, 11 szkół podstawowych, 21 gimnazjów, 10 szkół ponadgimnazjalnych nosi imiona związane z Sybirakami. Jak co roku, 10 lutego złożyłem wiązankę kwiatów. Po raz pierwszy, bez mojej Mamy – Sybiraczki. Jej stan zdrowia nie pozwala na udział w uroczystościach… Pamięć o bolesnych życiowych doświadczeniach Sybiraków niech będzie drogowskazem dla pokojowego współistnienia przyszłych pokoleń… „Pamięć zmarłym, żyjącym pojednanie” – to szlachetna idea, głoszona przez Związek Sybiraków, skupiający w swoich szeregach ludzi tak okrutnie doświadczonych przez los, zjednuje Sybirakom szacunek. Pamiętajmy o Sybirakach i tych żyjących, i tych których nie ma już wśród nas. Oni także mieli wpływ na to, że dzisiaj zwyciężyła demokracja i pokój, a my żyjemy w wolnej Polsce. Jerzy Kotlęga
4
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Dobre rady na bioodpady poprzednim numerze naświetliłem Państwu obraz gospodarki śmieciowej w naszej Gminie. Konkluzja końcowa jest taka, że jesteśmy w stanie obronić dotychczasową stawkę 9 zł miesięcznie od mieszkańca za odbiór śmieci posegregowanych, jeśli wszyscy mieszkańcy zaangażują się w selektywną zbiórkę odpadów. Jednym ze sposobów, by zmniejszyć ilość śmieci trafiających na składowisko jest wyodrębnienie i zagospodarowanie bioodpadów w gospodarstwach domowych. Dlatego też Gmina Czaplinek zachęca wszystkich mieszkańców do przydomowego kompostowania odpadów biodegradowalnych, które stanowią ok. 40% wszystkich domowych odpadów. Ich kompostowanie nie tylko stwarza możliwość uzyskania cennego nawozu naturalnego wprowadzonego ponownie do obiegu materii w przyrodzie, ale stanowi niezbędny element redukcji poziomu odpadów biodegradowalnych, tym samym pozwala na ograniczenie kosztów ich wywozu. Kompostowanie to stara metoda produkcji wartościowego nawozu organicznego - kompostu. Odpady organiczne są przetwarzane w czasie kompostowania przez różne mikroorganizmy w postaci prostych związków, które mogą wzbogacać glebę pod uprawę roślin. Jak utworzyć wartościowy kompost: Jest wiele teorii o tym gdzie ustawić kompostownik. Moim zdaniem najlepsza lokalizacja jest w lekko zacienionym miejscu, tak żeby przez cały dzień łapał promienie słoneczne i się nagrzewał, ale w lecie podczas największych upałów, szczególnie w południe, był w cieniu, osłonięty od wiatru, by zgromadzony materiał nie wysychał. Najlepiej od strony północnej lub północno -zachodniej, gdzieś z tyłu ogrodu w kącie, by nie zaburzał estetyki ogrodu, pod jakimś drzewem, ale w odpowiedniej od niego odległości, tak żeby nieprzyjemna woń nie utrudniała nam życia. Przecież przesiadywanie w ogrodzie i grillowanie w lecie, to nasze ulubione zajęcie i dobrze przebywać w miłej atmosferze. Podłoże, na którym ułożymy pryzmę kompostową lub ustawimy kompostownik, musi być przepuszczalne. Jest to ważne, gdyż w procesie rozkładu materii organicznej ważną rolę odgrywają mikroorganizmy i dżdżownice przedostające się do pryzmy z gleby. Zbierają ściółkę w norach, przetwarzają w jelitach, przemieszczając ją w dół jednocześnie mieszając z glebą. Dlatego nie wolno ich tępić, wręcz zaleca się o nie dbać. Dodatkowo deszczówka będzie miała ułatwiony drenaż, nie będzie stała tworząc błota, tylko będzie uciekać do gleby, szczególnie podczas ulewnych deszczy. Jeżeli w wybranym miejscu na kompostownik podłoże jest bardzo nierówne, można zainwestować w kratki parkingowe, z dużymi otworami i to załatwi sprawę. Poza tym, jeśli nie ma odpływu wody, zgromadzone odpadki zgniją. Dlatego niedopuszczalne jest kompostowanie na betonie, folii czy utwardzonej nawierzchni. Ułożona pryzma kompostowa może leżeć aż do osiągnięcia dojrzałości, ale lepiej ją przełożyć po kilku miesiącach, co umożliwi doprowadzenie powietrza oraz spulchnienie pryzmy. Dzięki temu przyspieszony zostanie rozkład kompostowanych odpadów. Przekładając kompost trzeba zwrócić uwagę, aby warstwy górne znalazły się na dole, a dolne na górze. Każdą warstwę przekłada się ziemią ogrodową lub dojrzałym kompostem z poprzedniego kompostowania. Materiał powinien być stale lekko wilgotny, więc w okresach suszy trzeba go polewać wodą. Gdy padają deszcze, musimy sprawdzać, czy woda ze stosu odpływa. Jeśli jest
Wędkarskie przemyślenie... kręgi i koła starają się jak mogą, by w jak najlepszym stopniu zarybić nasze wody, ale czy ich wysiłek nie jest syzyfową pracą skoro już pseudowędkarze czyhają jak wyłapać rybę. Przejdę od razu do sprawy i z całą stanowczością muszę stwierdzić, że kłusownictwo jest zwykłą kradzieżą, a do tego w bestialski sposób dokonywaną. Wędkarz powinien mieć pełną świadomość, że kłusownik jest jego rywalem, który ma za nic wszelkie ograniczenia, formy życia i przyzwoitości. To on właśnie, zastawiając siatki z mniejszymi oczkami i wyłapując nawet najdrobniejszą rybę, zabiera nam wędkarzom całą nadzieję, że wody nasze będą w nie coraz bogatsze. Staje się odwrotnie. Ten proceder jest u nas wciąż czymś powszechnym. Następne pokolenie powinno otrzymać od nas czyste i rybne wody, a nie borykać się z problemami. Jestem przekonany, że w wielu gospodarstwach blisko sąsiadujących z naszymi jeziorami i rzekami już dziś znalazłyby się siatki, drygawice, żaki oraz cały sprzęt kłusowniczy przygotowany do wiosennego kłusownictwa. Koledzy, narzekamy i będziemy
Kurier Czaplinecki - Luty 2016
jej za dużo, warto rozluźnić kompost, na przykład nakłuwając go metalowym szpikulcem, co ułatwi osuszanie. W ostatecznym procesie rozkładu uzyskuje się jednolicie ciemną ziemię przypominającą zapachem ziemię leśną. Aby przyspieszyć proces kompostowania, bądź zwiększyć jego jakość można stosować preparaty wspomagające kompostowanie, które można kupić w sklepach ogrodniczych. Należy również pamiętać, że nie wszystkie odpady nadają się do kompostowania. Surowce nadające się na kompost: - skoszona trawa: powinna być układana w kompostowniku cienkimi warstwami; cienką trawę kompostujemy dopiero po jej zwiędnięciu czy wysuszeniu, co zapobiega gniciu i wydzielaniu niemiłego zapachu; - liście: złożone w większej ilości zbijają się i tworzą w kompostowniku nieprzepuszczalną warstwę; nie może ich być za dużo i powinno się je wymieszać z innymi odpadami np. skoszoną trawą; - gałęzie drzew i krzewów: powinny być pocięte; - chwasty, resztki warzyw i owoców, łęty: nie mogą być zbyt wilgotne, zarażone chorobami roślin, dobrze jest je wymieszać z suchszymi odpadami; - słoma i siano: najlepiej drobno pocięte, utrzymują wilgotność w kopcu oraz zapewniają dostęp powietrza do wewnątrz; - skorupki jaj: dłużej się rozkładają, można je zgnieść, żeby przyspieszyć rozkład; - papier i miękkie kartony np. wytłaczanki papierowe po jajkach powinny być rozdrobnione lub dobrze zmięte będą tworzyły kieszenie powietrzne, co poprawi napowietrzenie pryzmy; - fusy po kawie i herbacie; - popiół drzewny (wystudzony!): jego przydatność zależy od pochodzenia drewna, lecz nie może go być za dużo. Kompostowaniu nie można poddawać: materiałów zawierających substancje toksyczne i szkodliwe dla roślin, dlatego musimy unikać elementów zaimpregnowanych i pomalowanych, szkodliwy będzie również materiał roślinny pozyskany z okolic ruchliwych dróg, gdyż może zawierać szkodliwe metale ciężkie. Niebezpieczne są także rośliny chore i porażone grzybem. Rośliny takie należy spalić i dopiero popiół dodać do naszego kompostownika. Nie należy kompostować resztek kuchennych w postaci mięsa, kości, ryb i serów (przyciąga to muchy i gryzonie), popiół z innych materiałów niż drewno, worków z odkurzacza itp. Do czego stosować kompost? Właściwie dojrzały kompost, poza brunatną barwą, wydziela przyjemny zapach, zbliżony do zapachu próchnicy leśnej - wówczas oznacza to, że dojrzał i jest gotowy do użytku. Można go wykorzystać pod wszystkie rośliny w ogrodzie, jako nawóz przedsiewny (jesienią lub wczesną wiosną), a także nawóz pogłówny (w czasie wegetacji roślin). W pierwszym przypadku przekopuje się go, w drugim tylko lekko miesza z górną warstwą gleby. Kompostu można także używać jako ściółki, jako składnik podłoża do wysiewu nasion, do zaprawiania dołków przy sadzeniu roślin. Gorąco zachęcam Państwa do zakładania kompostowników na terenie swoich nieruchomości i wykorzystywania kompostu jako nawozu naturalnego w przydomowych ogródkach, na skwerach. Pamiętajmy! Im mniej materiałów biodegradowalnych wyląduje w koszach, tym mniejsze koszty poniesiemy za ich wywóz jako Gmina, czyli My mieszkańcy. Więc do roboty, warto się przygotować, nim nastanie wiosna! Opracował: Zbigniew Dudor
narzekać, że ryba nie bierze. Bądźmy świadomi, że kłusownikiem może być zarówno "zawodowiec" tłukący ryby prądem, jak i każdy z nas łapiąc niewymiarową rybę (najczęściej spotykane zjawisko) lub zabraną w okresie ochronnym bez przestrzegania limitów. Jednym słowem - jak najwięcej ryb, aby napełnić lodówkę. Łowi się niedopuszczalną ilością wędek i chyba ta pazerność nas nie opuści. Musimy być świadomi, że jesteśmy współgospodarzami wód na których łowimy. Nie stosujmy żadnej taryfy ulgowej ani wobec siebie, ani naszych kolegów. Nie możemy przymykać na to oczu. Smutny, ale prawdziwy jest fakt, iż środki finansowe PSR czy SSR są uszczuplane. Można powiedzieć, że praca tych jednostek jest niewdzięczną, niebezpieczną, a co za tym idzie - niedocenianą przez wędkarzy. Co by się działo gdybyśmy jej nie mieli? Mogę przytoczyć kilka słów: wolna amerykanka, brud dookoła a zamiast ryb łowilibyśmy puszki po piwie i reklamówki. Może tym felietonem poruszę wędkarzy i wszystkich czytających. Wspólnie musimy przyczynić się do poprawy jakości naszych wód, do wprowadzenia etycznych zasad wędkowania, a wtedy na pewno nie zabraknie nam pięknych wspomnień i przeżyć z rybą. Z WĘDKARSKIM POZDROWIENIEM Krzysztof Kwarciany
Kurier Czaplinecki - Luty 2016
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
BANKOWE CIEKAWOSTKI ędą zaskoczeni ci Czytelnicy, którzy spodziewali się, że tytuł artykułu zwiastuje tematykę związaną z kredytami, lokatami, oprocentowaniem itp. Nic z tych rzeczy. Artykuł ten poświęcony jest kilku historycznym ciekawostkom, które mają związek z czaplineckim Bankiem Spółdzielczym. Oto pierwsza z tych ciekawostek. W końcu lat 90-tych w Banku Spółdzielczym w Czaplinku dokonano interesującego odkrycia. Podczas przeglądu dawnej dokumentacji, na półce z najstarszymi dokumentami natrafiono na tajemniczy, zapomniany przez wszystkich segregator. Okazało się, że w segregatorze znajduje się dokumentacja Miejskiego Komitetu PPS z lat 1945 – 1947 z kilkoma dokumentami z 1948 r. Trudno jest dziś jednoznacznie ustalić, w jakich okolicznościach segregator z tą dokumentacją trafił w przeszłości do czaplineckiego Banku Spółdzielczego. Można przypuszczać, że ktoś z powojennych działaczy PPS mógł być w jakiś sposób powiązany z kierownictwem powstałego w 1947 r. Oddziału Komunalnej Kasy Oszczędności lub działającej od 1948 r. agentury Banku Rolnego, które to jednostki funkcjonowały w tych samych pomieszczeniach, co założona w 1950 r. Gminna Kasa Spółdzielcza, która dała początek przyszłemu Bankowi Spółdzielczemu. Wpięte do segregatora dokumenty i pisma – będące zresztą najczęściej kopiami – stanowią zbiór, mający wyraźnie roboczy charakter. Zapewne właśnie ów roboczy charakter sprawił, że po zejściu PPS w 1948 r. ze sceny politycznej, materiały te nie zostały uznane za dokumenty archiwalne i nie zostały przekazane do archiwum państwowego. Mimo to, po upływie kilkudziesięciu lat mają one
Jeden z wielu starych dokumentów z segregatora odkrytego w banku
niewątpliwą wartość poznawczą. Można na ich podstawie odtworzyć specyficzny klimat pierwszych lat powojennego Czaplinka. Można w nich także znaleźć informacje o wielu mało znanych epizodach z powojennych dziejów naszego miasta. Efektem badania tych dokumentów jest opracowanie mojego autorstwa pt. "Czaplinek 1945 – 1948 w świetle starych dokumentów" będące rozdziałem wydanej w 2010 r. książki "Czaplinek 1945 -2009. Cz. III. Ku społeczeństwu obywatelskiemu". Ta, wydana przez Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka książka, dostępna jest w wersji elektronicznej na portalu "Wrota Czaplinka" (wrota.czaplinek.pl) w dziale "Publikacje lokalne" w pozycji "Książki o Czaplinku". Książka dostępna jest także w czytelni czaplineckiej Gminnej Biblioteki Publicznej. W rozdziale powstałym dzięki odnalezionym w banku dokumentom (str. 91 – 110) Czytelnicy odnajdą nie tylko opis powojennych realiów, ale także reprodukcje niektórych interesujących dokumentów.
Dokumenty znajdujące się w odnalezionym segregatorze pokazują w niezwykle wyrazisty sposób, jak wyglądało życie codzienne powojennych osadników w Czaplinku i z jakimi problemami borykali się mieszkańcy naszego miasta w pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej. Niektóre dokumenty, oceniane z perspektywy czasu, zaliczyć możemy do prawdziwych osobliwości. Przykładem może być zaświadczenie z 16 listopada 1945 r. wydane ogrodnikowi z Czaplinka, mające ułatwić mu wyjazd furmanką z parą koni po nasiona aż do Torunia. Zaświadczenie kończy się zdaniem: „Przeto uprasza się wszelkie władze o niestawianie mu przeszkód w czasie podróży”. Innym ciekawym dokumentem obrazującym powojenne realia jest zaprezentowane na ilustracji nr 1 zawiadomienie z 15 października 1945 r. informujące Urząd Bezpieczeństwa o zabawie tanecznej urządzanej „w lokalu przy ulicy Słonecznej”. Chodzi tu o zabawę organizowaną w sali nieistniejącego już „Domu Ludowego” stojącego niegdyś na rogu ul. Słonecznej i Drahimskiej. We wspomnianym wyżej opracowaniu "Czaplinek 1945 – 1948 w świetle starych dokumentów" znajdziemy szczegółowy opis wielu innych powojennych dokumentów, których treść z perspektywy czasu może się nam wydać co najmniej zaskakująca. Zapraszam do lektury.
5
o treści: „200 Reichsmark in 40 Stücken zu 5 Reichsmark. Ohne Gewähr, daher beim Empfang zu zählen”. Z nadruków wynika, że służyły one do pakowania rulonów o łącznej wartości 200 reichsmarek, składających się z 40 monet o nominale 5 reichsmarek. Zwraca uwagę zawarte w nadrukach zastrzeżenie, które w wolnym przekładzie oznacza: „Bez gwarancji, przeliczyć przy odbiorze”. Tu dodam jako ciekawostkę, że nazwę „Reichsmark” miała niemiecka jednostka monetarna wprowadzona w wyniku wymiany walutowej w 1924 r. (1 bilion marek inflacyjnych = 1 nowa marka czyli 1 Reichsmark).
Kronika czaplineckiego Banku Spółdzielczego
Do ciekawostek historycznych zaliczyć można również bankową kronikę dokumentującą życiorys czaplineckiego Banku Spółdzielczego od 1950 r. Tę, przechowywaną w siedzibie banku kronikę, widzimy na ilustracji nr 3. Zawarte w tej kronice informacje, w połączeniu z danymi zaczerpniętymi z różnych bankowych dokumentów, dostarczyły materiałów do powstania w 2012 r. opracowania mojego autorstwa pt. „Jak narodził się Pomorski Bank Spółdzielczy”. Opracowanie to nie zostało wydrukowane, ale w znacznym stopniu wykorzystane zostało w napisanym przeze mnie tekście do książki „65 lat Pomorskiego Banku Spółdzielczego w Świdwinie” wydanej w 2015 r. z okazji jubileuszu 65-lecia banku. Obie te pozycje widzimy na ilustracji nr 4. Jubileuszowe wydawnictwo zawiera m.in. rys historyczny każdego z sześciu banków spółdzielczych, które w 1999 r. połączyły się tworząc Pomorski Bank Spółdzielczy. Do publikacji tej trafiło wiele ilustracji pochodzących z czaplineckiej kroniki, która jest niezwykle interesującym źródłem informacji o dziejach czaplineckiej spółdzielczości bankowej. Książka
Przedwojenny papier do pakowania monet 5markowych w rulony
Inną ciekawostką historyczną związaną z czaplineckim Bankiem Spółdzielczym jest plik przedwojennych nieużywanych papierowych formatek do pakowania monet w rulony, odnaleziony dość niespodziewanie w trakcie gruntownego remontu pomieszczeń bankowych, przeprowadzanego w latach 1998-1999. W okresie od 1934 do 1945 r. w pomieszczeniach Banku Spółdzielczego miała swą siedzibę instytucja bankowa o nazwie „Stadtsparkasse”, czyli Miejska Kasa Oszczędności. Przed kilkudziesięcioma laty, do wąskiej szczeliny między ciężkim stalowym sejfem a ścianą, musiały przypadkowo wpaść niemieckiemu kasjerowi papierowe formatki do pakowania monet. Dzięki temu przetrwały one w tym trudno dostępnym miejscu, w dobrym stanie, aż do czasów współczesnych, nabierając z upływem lat wartości zabytkowej. Widzimy je na ilustracji nr 2. Każda sztuka papieru rulonowego ma wykonany pismem gotyckim nadruk
Opracowania na temat historii Pomorskiego Banku Spółdzielczego
„65 lat Pomorskiego Banku Spółdzielczego w Świdwinie” dostępna jest w czytelni Gminnej Biblioteki Publicznej w Czaplinku. Zbigniew Januszaniec
6
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Kurier Czaplinecki - Luty 2016
„Jeśli myślisz, że nic już nie możesz zmienić – zmień myślenie”
Do diabetyków amiętaj, że im masz większą wiedzę o cukrzycy i dolegliwościach jej towarzyszącym, im wcześniej tę wiedzę posiądziesz, to możesz skuteczniej zapobiegać wielu powikłaniom lub odsunąć w czasie ich powstawanie. Taka informacja powinna nas zachęcać do stałego rozszerzania wiedzy o chorobie dla własnego bezpieczeństwa. Należy również ćwiczyć własną wolę i nie pobłażać sobie. Ważne jest to, żeby nie być samym z tą chorobą, nie kryć się z nią. Pomagać nam powinni nasi najbliżsi i inni diabetycy. Formą praktyczną jest zrzeszanie się w organizacji i spotkania na zasadzie kontaktów towarzyskich z jednoczesną wymianą doświadczeń, organizowanie pogadanek tematycznych wygłaszanych przez fachowców z dziedziny medycyny. W gromadzie jest oparcie i lżej żyć z problemami. Łatwiej przyzwyczaić się do swoich obowiązków pielęgnacyjnych, łatwiej nabrać wiary w siebie i powodzenie w zmaganiu się z cukrzycą. Bądźmy wytrwali w działaniu i pogodni. Zadbany diabetyk (chory na cukrzycę) jest pełnowartościowym obywatelem i pracownikiem godnym zaufania. Na świecie jest wielu diabetyków pełniących odpowiedzialne funkcje, którym cukrzyca nie przeszkadza w solidnym wywiązywaniu się z wykonywanych obowiązków. Stawiaj zawsze na swoje zdrowie, a wstyd zostaw na boku. Pamiętaj, lekarz jest doradcą, który ustala plan działania, który TY będziesz realizował, bo TY jesteś z tą chorobą przez całą dobę i każdego następnego dnia. Musisz nad nią panować, jeżeli chcesz godnie żyć. Wychodząc naprzeciw dużej rzeszy naszych diabetyków 5 osób z Czaplinka bierze udział w wykładach Szkoły Cukrzycy w Złocieńcu w zaprzyjaźnionym Kole PSD, gdzie wykładowcą jest dr Roman Radziszewski, doświadczony lekarz również z dziedziny diabetologii. Wykłady odbywają się raz w miesiącu. W Czaplinku, od 22 lipca 2000 r. działa Koło Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków, do którego zapraszamy. Organizujemy wiele atrakcyjnych imprez, pełnimy dyżury, zaopatrujemy w podstawowy sprzęt do badań diagnostycznych, udzielamy wielu porad z dziedziny diabetologii. Mamy kontakty z Zarządem
Uczestnicy „Szkoły Cukrzycy”
Wojewódzkim, Kołami Terenowymi całego województwa. Uczestniczymy w Targach Diabetologicznych, szkoleniach, sympozjach, turnusach rehabilitacyjnych. Dzięki działaniom prezesów Kół: w Drawsku Pomorskim, Kaliszu Pomorskim, Złocieńcu, Czaplinku oraz Starostwu Drawskiemu, dyrekcji drawskiego szpitala, powstała Specjalistyczna Przychodnia Diabetologiczna dla naszych chorych na cukrzycę, co znacznie skróciło czas oczekiwania na badania, poprawiło opiekę i ograniczyło dalekie podróże do Szczecina i Koszalina. Mamy również kontakt z Kliniką Diabetologiczną Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego znajdującą się w Policach. PRZYJDŹ ZOBACZ! NIE MUSISZ BYĆ SAM! Dyżury w Przychodni przy ul. Wałeckiej 43: I piętro, pokój nr 203 - 7 i 22 marca, - 11 i 25 kwietnia, - 16 i 30 maja. W sprawach pilnych – kontakt telefoniczny 696 530 310. Prezes Koła PSD w Czaplinku Ryszard Polak
MARSZ ŚMIERCI sobotę 6 lutego 2016 r. w Modrolesie koło Tychowa w 71. rocznicę „marszu śmierci” oddano hołd bohaterom wojennym – lotnikom. Stalag Luft IV Gross Tychow założony został przez Niemców w 1944 r. jako filia obozu jenieckiego w Żaganiu. Obóz przeznaczono dla lotników alianckich zestrzelonych podczas działań nad Europą. 14 maja 1944 r. do obozu przybył pierwszy transport 64 więźniów. W szczytowym okresie, na początku 1945 r., przebywało tu w czterech podobozach około 10 000 jeńców. W obozie osadzono wówczas 8708 Amerykanów, 902 lotników RAF i 132 Rosjan. Wśród lotników brytyjskiego RAF było wielu obcokrajowców m.in.: 147 Kanadyjczyków, 58 Polaków, 37 Australijczyków oraz 22 Nowozelandczyków. Ponieważ Front Wschodni zbliżał się bardzo szybko Niemcy zarządzili ewakuację obozu. W dniach od 6 do 8 lutego 1945 r. ewakuowano cały obóz. Piloci podzieleni na grupy marszowe, pilnowani przez straże niemieckie, pieszo ruszyli na zachód przez Białogard, Świnoujście aż do odległego o 950 km Hamburga. W marszu trwającym blisko 3 miesiące zmarło ponad 1500 jeńców głównie z wycieńczenia, chłodu, chorób i niedożywienia. Marsz odbywał się w niezwykle ciężkich, srogich zimowych warunkach, a jeńcy nie posiadali zimowej odzieży. To ocaleni lotnicy nazwali ten marsz „marszem śmierci”. Lasy Modrolasu tak piękne i urokliwe dla
mieszkańców i turystów dały się w 1945 r. poznać alianckim lotnikom z bardzo surowej, wręcz nieludzkiej strony. Tegoroczną żywą lekcję historii w Modrolesie zorganizował Burmistrz Tychowa oraz Bałtyckie Stowarzyszenie Miłośników Historii „Perun”. W marszu wzięli udział: parlamentarzyści, samorządowcy, attache Ambasady USA ppłk Eric A. Tramel oraz niestety coraz mniej liczni członkowie rodzin lotników. Dobrze, że kultywowana jest pamięć o bohaterach. Udział w uroczystościach patriotycznych związanych z martyrologią jest wydarzeniem ważnym, choć nie jedynym w wychowaniu patriotycznym. Powinnyśmy zapoznawać młodzież z przeszłością i historią, by uchronić od zapomnienia to co stanowi również naszą kulturę narodową. Nie traktujmy rocznicy „marszu” tylko w kategoriach wspomnienia tych co odeszli. Pamiętamy o ich życiu i czynach. Pamiętajmy o żołnierzach, którzy bardziej od własnego życia cenili sobie walkę o wolność wielu Ojczyzn. Chwała lotnikom, tym poległym w walkach powietrznych, i tym poległych na ziemi zachodniopomorskiej.
Jerzy Kotlęga Zdjęcia: Wojciech Galiński i Marian Martyniuk
Kurier Czaplinecki - Luty 2016
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Pieniądze w Polsce d czasów pogaństwa przychodziło do Polski, drogami handlu, dużo pieniędzy rzymskich, azjatyckich (kufickich), saskich i innych, które znajdowane są dziś na ziemiach polskich, nieraz w znacznych ilościach. Pierwsze pieniądze polskie, i to w srebrze, zaczął bić Mieszko I. Były to denary. Podobne denary bił Bolesław Chrobry. Późniejsze, zapewne z czasów wojen Bolesława Śmiałego, z ruskimi napisami, są śladem panowania Bolesława Śmiałego nad Rusią. Denary Chrobrego tzw. ciężkie, pokazują bogactwo jego skarbca. Po jego śmierci mniej było srebra, dlatego Kazimierz I wybijał małą monetę miseczkowatą na wzór fenigów, jakie przychodziły do Polski od Wendów, czyli Słowian z nad rzeki Elby. Z czasem denary stawały się coraz mniejsze. Mincerzami, którzy robili stemple i bili monety, musieli być Czesi i Żydzi, bo bite pieniądze bardzo
7
podobne są do czeskich, a niektóre noszą imiona książąt, wypisane literami hebrajskimi (np. Mieszka III). W XII w. Niemcy wybijają denary cienkie (tzw. brakteaty). Były to blaszki z jednej tylko strony wytłaczane z powodu cienkości. Były lekkie, a ludzie nazywali je „plewy”. Od 1178 r. wypuszczał je Bolesław Kędzierzawy, a potem Mieszko Stary. Wartość miały małą, a kupcy na jarmarkach płacili „plewami” sypiąc je na wagę. Wraz z odrodzeniem się władzy królewskiej w XIV w. następuje wielka reforma mennicza, która daje Polsce nowe pieniądze, wybijane w trzech systemach: groszowym, kwartnikowym i dukatowym. Grosz, tzw.: szerokie, grube denary bito w Pradze na polecenie Wacława króla czesko-polskiego. Grosz liczono na kopy. Pierwszą monetą złotą w Polsce był dukat, wybity z rozkazu Władysława Łokietka. W XV w. pojawia się nazwa „złoty”. Wprowadzono też zwyczaj umieszczania na monetach popiersia króla i rok bicia monety. Król Przemysław II w 1290 r. wybija brakteaty (monety) srebrne, które prawdopodobnie były również w obiegu na terenie ówczesnej komandorii templariuszy w Czaplinku. Znalezienie takiej monety na tym terenie, byłoby tego potwierdzeniem. Maciej Zakrzewski
Tarzania
Turniej Stell Darta
ark Linowy Tarzania działa w Szczecinie od 9 lat i cieszy się bardzo dobrą opinią mieszkańców jak i turystów. Postanowiliśmy zbudować kolejny park linowy w Czaplinku i dać Państwu możliwość korzystania z atrakcji i niezapomnianych wrażeń jakie dostarczają tego typu miejsca. Serdecznie wszystkich zapraszamy na otwarcie w pierwszy weekend majowy 2016 r. Do dyspozycji będą 4 trasy o różnym stopniu trudności oraz różnej wysokości (od 1m wysokości do 11m wysokości). Każda z tras stanowi wysokościowy system platform i przeszkód linowych zainstalowanych na drzewach. Na śmiałków czekają tu mosty birmańskie, belki złośliwe, meandrujące pale, ścianki wspinaczkowe, zjazdy tyrolskie i wiele innych ciekawych atrakcji. Bawić mogą się w parku zarówno dzieci (od 2-go roku życia), młodzież jak i osoby dorosłe. System naszego parku linowego został zaprojektowany i stworzony w taki sposób, aby każda osoba bez względu na stopień sprawności fizycznej mogła przejść całą trasę ciesząc się niezwykłą przygodą. Niecodzienne formy rekreacji i sportu są doskonałym sposobem aby zachęcić dzieci, młodzież jak i osoby dorosły do aktywności fizycznej. Nasze programy spełniają funkcję integrujące grupy, wiele zadań w Parku Linowym dzieci i młodzież wykonują razem, ucząc się z nami komunikacji interpersonalnej i współpracy. Proponowane przez nas aktywności wzmacniają realizowanie celów wychowawczych, przed którymi stawiana jest szkoła, pracujący w niej nauczyciele i organizacje pomocy społecznej. Zapraszamy do współpracy szkoły, gimnazja, przedszkola. Dodatkowo organizować będziemy imprezy urodzinowe, imprezy integracyjne. Właściciel
W ubiegły weekend 13 i 14 lutego, w Czaplinku odbyła się impreza sportowa - Czaplinecka Liga Steel Darta w randze Turnieju Serii Pucharu Polski POD. Ponad 80-ciu zawodników z Polski północnej rywalizowało o puchar Burmistrza Czaplinka Adama Kośmidra. Zawody przeprowadzono w restauracji Pomorska w Czaplinku. Burmistrz Adam Kośmider przywitał zebranych i życzył im celnych strzałów, sam oddając pierwsze z nich. To dyscyplina dla każdego i w każdym wieku, zarówno dla kobiet jak i mężczyzn, do tego można trenować ją w domu - dlatego zyskuje sobie coraz większą popularność - mówi burmistrz Adam Kośmider cieszymy się, że tak wielu miłośników tej dyscypliny, a wśród nich wielu wspaniałych zawodników zjechało dziś do Czaplinka. Turnieje w Steel Dart rozgrywane są w ramach Polskiej Organizacja Darta, nie ma tu jednak jednej ligi ogólnopolskiej, tak jak ma to miejsce w przypadku piłki nożnej. W miastach w całej Polsce odbywają się rozmaite turnieje w randze ogólnopolskiej, a ich wyniki umieszczane są w rankingach POD - mówi nam Paweł Wołynia, lider rankingów z Gdyni, który także przyjechał na turniej. W czaplineckim turnieju wzięło udział również kilka Pań. Iwona Dehamchi twierdzi, że w tej dyscyplinie Panie w niczym nie ustępują Panom, warto więc rywalizować i fajnie spędzać czas wśród ludzi o podobnych zainteresowaniach. Janusz Ziętkiewicz kierownik Referatu Sportu i Rekreacji zapewnia, że takie turnieje to dodatkowa forma mobilizacji graczy, którzy na co dzień grają w domu lub w małych grupach. Do Czaplinka na turniej zjechało wielu wysoko punktowanych graczy, co przyciągnęło kolejnych zawodników. Jest to też niewątpliwa promocja dla samego miasta, cieszymy się, że mogliśmy ich gościć. Ostatecznie liderzy rankingu czaplineckich zmagań to: 1. Skrzypski Mariusz, 2. Marczewski Marcin, 3-4. Wołynka Paweł, 3-4. Adamski Arkadiusz, 5-8. Pałaszewski Damian, 5-8. Osiński Krzysztof, 5-8. Czerski Piotr, 5-8. Działkowski Grzegorz, 9-16. Borzęcki Krzysztof, 9-16 Krasiński Mateusz, 9-16. Łęga Piotr, 9-16. Krawczyk Mariusz, 9-16. Lewandowski Adrian, 9-16. Kunat Jacek, 9-16. Raniewicz Krzysztof, 916. Krysztofiak Piotr. Redakcja TV Gawex
8
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Kurier Czaplinecki - Luty 2016
Srebrna drawska tajemnica Czaplinecki przysłowiowy „Złoty Pociąg” o zatopionym w głębinach j. Drawsko hitlerowskiego okrętu podwodnego, rzekomego miniaturowego U-Boota, to stary odgrzewany kotlet, w którego historię mało kto wierzy. Ile w tym faktu czy legendy nie wiem. Ale tego jestem pewien, że w j. Drawsko żyje jedna z najwspanialszych naszych ryb z rodziny łososiowatych – sieja. Kształtem przypomina sielawę, przerasta ją jednak rozmiarami, w dobrych warunkach Kanada – Alaska – Rosja (jest jej tak dużo, że służy jako pokarm dla psów zaprzęgowych) może osiągnąć rozmiar 1,3 m i wagę do 10 kg. Sielawa ma pyszczek skierowany do góry, bo tak jej lepiej polować na plankton, natomiast sieja mały pyszczek ma skierowany ku dołowi, gdyż głównym jej pokarmem są zwierzątka denne oraz większy plankton skorupiakowy. Główny jej pokarm to grubsza fauna denna, małże, larwy ochotek, kiełże a nawet drobne rybki, stąd rybakom trafiają się sieje na sznurach zastawianych na węgorze w głębszych partiach toni, a przynętą są rosówki lub małe rybki. Ubarwienie srebrzyste tak jak u sielawy, łuska masywniejsza. Kiedyś sieja występowała głównie w mych rodzinnych stronach, jeziorach Międzychodzkich, a najwięcej w j. Gorzyńskim, dorasta tam jednak tylko najwyżej do 2 kg. Była też podchodowana w stawach i o wielkości palca wypuszczana do jezior jako narybek. Teraz sieja występuje dość powszechnie w wodach głównie polodowcowych zimnych głębokich, wytwarzając różne formy lokalne, jedną z takich form nielicznie spotyka się nawet w Zatoce Gdańskiej. Sieja tak jak i inne z rodziny łososiowatych ma duże potrzeby tlenowe. Wyróżniamy także sieję wędrowną, która jest formą rzeczną. Lato spędza w Bałtyku, a do rzek na jego wschodzie wchodziła na okres tarła listopad – grudzień, pozostawała w wodach słodkich kilka miesięcy, by znów wrócić do morza. Przy stanie zanieczyszczeń naszych rzek podejrzewam, że już jej tam nie ma. Jak wspomniałem sieja najlepiej czuje się w wodach polodowcowych, a takich na naszym Pojezierzu Drawskim nie brakuje. Spotykamy ją prawie wszędzie, ale w szczątkowych ilościach. Najwięcej w j. Krzemno, Srebrnym, Łubowo, Pile, Czaplino, a przede wszystkim w naszej perle j. Drawsko. Ma tu znakomite warunki, niesłychanie trudna do połowu, trudna do oszacowania populacja. Występująca u nas, to sieja wielka, czyli inaczej pejpuska, bo pochodzi z j. Pejpus z okolic Pskowa i Leningradu. Z tych samych okolic w latach 70-tych sprowadzono narybek pelugi do j. Czaplino. Świetnie się przyjęła, ale z nieznanych przyczyn wyginęła. Podejrzewam, że w ówczesnych czasach zaważyły o tym spływające do jeziora zanieczyszczenia, bo to samo spotkało sielawę. Pelugę od siei różnił tylko kształt, była szersza, oraz górny pysk, bo żerowała na zoo i fitoplanktonie. Sieja w j. Drawsko konkuruje o pokarm z leszczem, ma ona jednak tę przewagę, że żeruje znaczniej głębiej niż leszcz przeorując dno w poszukiwaniu smakołyków, trafia więc do strefy jeziora niezagospodarowanej przez inne ryby. To właśnie sprawia, że jest taka cenna. Poza tym, pod względem smakowym do tej tłustej o białym delikatnym
mięsie siei, leszcz się nie umywa. Wyjątkowo smaczna jest sieja lekko podwędzona. Tarło odbywa co najmniej o 2 tygodnie później jak sielawa, w początku grudnia. Na takich samych tarliskach jak sielawa, a więc o dnie piaszczystym, żwirowatym porosłych ramienicą. Ikra okleja się na roślinach, składana nawet na głębokości 20 m. Pojedynczo ikrzyca składa jej około 30-50 tys. szt. w zależności od swej wagi. Wylęg po 4-5 miesiącach w zależności od temperatury wody. Przeżywalność takiej ikry jest bardzo niska, nie przekracza 1 lub kilka %, bo w wodzie czekają już na nią smakosze, jak cierniki, jazgarze, okoń, węgorz, miętus, rak też nią nie pogardzi. Dla tego, aby podnieść jej populację i prowadzić racjonalne odłowy należy zarybiać. Na całe szczęście Spółka Rybacka w Czaplinku, przejęła po byłym Państwowym Gospodarstwie Rybackim wylęgarnię ryb. W miesiącu grudniu pozyskuje się głównie z j. Drawsko tarlaki. Z dojrzałych samic siei do emaliowanych naczyń wyciska się ikrę, polewając ją jednocześnie nasieniem (mleczem). Na sucho miesza się delikatnie gęsim piórem i w ten sposób zapładniając. Ikrę umieszcza się w aparatach lęgowych, zapewniając jej od spodu ciągły przepływ utlenionej wody. Przeżycie takiego wylęgu sięga już kilkadziesiąt %. Zwiększa to odnowę pogłowia, ale i tak jest niewystarczające, gdyż amatorzy nielegalnych połowów zwiększają się w postępie matematycznym. Przykład j. Czaplino, kiedyś eldorado siei teraz mimo wylęgarni pod nosem prawie wcale jej nie ma. To był podstawowy matecznik dla wylęgarni a i wędkarze mieli chwilę satysfakcji. Razem z sieją na tym jeziorze wyginęła prawie całkowicie sielawa, może to świadczyć o zmienionym ekosystemie poprzez wcześniejsze zatrucie środowiska. Dorodna sieja jest w j. Drawsko, ale dla wędkarzy trudna do złowienia. Tak samo połów siei jest bardzo trudny dla zawodowych rybaków. Czasem wpadnie w ciągnioną sieć niewód lub przewłokę, lub wontony, najwcześniej w czasie tarła bo wówczas sieja jest blisko brzegu. Dlatego u nas nie ma dużego znaczenia gospodarczego. Występuje za to licznie i dorasta do dużych rozmiarów w Rosji, a szczególnie w północnej części Stanów Zjednoczonych. Złowienie siei przez wędkarza to duży fart, którym można się poszczycić. Od 1 października
do 31 grudnia podlega ochronie i obowiązuje zakaz połowów wędkarskich, wymiar ochronny do 35 cm. Ale podlega rygorom ilościowym. Wolno złowić tylko 2 szt. na dobę, łącznie ze złowioną trocią jeziorową i wędrowną, łososiem, sandaczem, szczupakiem lub boleniem. W Czaplinku co rusz jakiś wędkarz może się pochwalić pojedynczym okazem siei. Swego czasu takim specjalistą był i jest jeszcze Zygmunt Kulik wraz ze swym synem Piotrem. Niestety mogę pisać tylko o czasie przeszłym. Przełom lat 70-80-tych na j. Krzemno wraz z p. Jakubowskim łowili sieje w miesiącu kwietniu na rosówki (dżdżownice), które pozyskiwali na kompostowniku w gorzelni w Pławnie. Sprzęt jak na leszcza – żyłka 0,3 na głęb. 7-8 m łowili szt. 1-1,3 kg. Najlepsze brania były w godz. 9-11 oraz 14-19. Teraz w tym miejscu można najwyżej zażyć świeżego powietrza, lub zaczepić siatki kłusownicze. Eldoradem siei dla wędkarzy było j. Czaplino. Styczeń, luty jezioro zawsze skuwał lód. Jeszcze w latach 80-90-tych pan Zygmunt Kulik z synem, ale także niezmordowany specjalista i wędkarz pan Franciszek Turowski łowili sieje przy okazji połowu w przerębli na okonie, na błystki podlodowe własnego wyrobu 4-5 g. Głębokość 4-5 m żyłka wiadomo na okonia cieńsza do 0,2. Frajda była wielka, gdy zamiast okonia palczaka trafiała się 1 kg sieja. Najlepsze rezultaty były we wschodniej części jeziora od Wełnicy w stronę rozdzielni. Teraz tu także można, ale najczęściej natrafić na siatkę kłusowniczą. Nie mogę nie wspomnieć o tym, że największe sukcesy w połowach miał Śp. Pan Wacław Czymbor, także na j. Czaplino. Całkowicie niewidomy, do przerębli w pobliże górki tartacznej zawoził go saniami syn, łowił na wyczucie jak to na okonia, ale miał takie wypracowane metody poruszania przynętą, że prawie zawsze trafiała się sieja. Teraz jak wędkarzowi trafi się jedna sieja w sezonie to święto. Najczęściej można ją nieraz kupić w sklepie lub zażyczyć zaserwowania jako luksusowe danie w restauracji w Starym Drahimiu. Józef Antoniewicz
„SADOGRÓD” – OGRODNICTWO Nowo otwarty Sklep Ogrodniczy ul. Pławieńska 2 78-550 Czaplinek tel. 722 053 308 Oferujemy: ~ nasiona warzyw, kwiatów, ziół, traw, poplonów itp. ~ byliny ozdobne, kwiaty ogrodowe, rabatowe, balkonowe ~ sadzonki drzew i krzewów ozdobnych oraz owocowych ~ substraty torfowe, korę, ziemię ogrodową, grysy i kamienie ozdobne ~ nawozy, środki ochrony roślin, zaprawy do nasion, ukorzeniacze ~ narzędzia i urządzenia ogrodowe, odzież ochronną ~ akcesoria do grilowania, węgiel, podpałki, Zapewniamy doradztwo w urządzaniu ogrodów, doboru roślin i sposobu ich upraw. Przy zakupie większej ilości towaru transport gratis na terenie miasta oraz do 5 km poza jego granicami.
Kurier Czaplinecki - Luty 2016
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
„POPRAWKI” DO BUDŻETU ak pisałem miesiąc temu, na grudniowej sesji RM budżet został przyjęty jednogłośnie, jednak Radni Klubu SPCz (bez radnych D. Puśledzkiej i B. Zabrockiej) mieli zastrzeżenia do wprowadzonych i przegłosowanych przez opozycję zmian. Jakie to były zmiany w stosunku do projektu złożonego przez Burmistrza? Otóż „radny-sprawozdawca” Marcin Czerniawski wnioskował o dokonanie następującej zmiany: - wykreślenie zadania inwestycyjnego p.n.: „Projekty budowlane pomostów (Kołomąt, Niwka, Ostroróg, Żerdno, Głęboczek, Sikory, Psie Głowy, Krzemno, Machliny, Broczyno, Czarne Wielkie, Rzepowo, Piaseczno) oraz falochronu OSW” z planowaną kwotą na realizację 150 tys. zł; - wprowadzenie w to miejsce zadania inwestycyjnego „Wykonanie projektów wraz z budową pomostów w m. Machliny, Broczyno i nad j. Krzemno” z planowaną kwotą na realizację w wysokości 150 tys. zł. Uzasadnieniem do wprowadzenia zmian była opinia Komisji Budżetu (dokładnie nie wiadomo kiedy powstała, i kto ostatecznie był jej autorem?), w której nie wykazano dlaczego propozycja Burmistrza jest nietrafiona. Nie wykazał tego także wnioskodawca zmian radny M. Czerniawski. Rozwodził się natomiast nad uzasadnieniem budowy pomostów w Broczynie, Machlinach i nad j. Krzemno, zachwalając walory tych miejsc i miejscowości, jak gdyby inne, gdzie miałyby powstać pomosty, były gorsze. W moim zamyśle przygotowanie projektów budowlanych na budowę pomostów w 13 miejscach było wyjściem wobec oczekiwań i potrzeb mieszkańców wszystkich sołectw, które mają dostęp do wody, bez dzielenia na lepszych i gorszych. Było wyjściem naprzeciw inicjatywom mieszkańców i sołtysów. W Piasecznie miejscowy przedsiębiorca zadeklarował – jeżeli gmina zrobi projekt, to on wykona pomost. W Żerdnie mieszkańcy zadeklarowali budowę pomostu własnymi siłami – uzyskali dofinansowanie w wysokości 3 tys. zł z Nadleśnictwa Czaplinek i 1 tys. zł od ś.p. prof. K. Silnego, gmina miała wykonać projekt. W Rzepowie mieszkańcy z sołtysem własnymi siłami zaczęli niwelować teren pod przyszłą plażę wiejską, oczekując pomocy gminy przy budowie pomostu. W Głęboczku i Sikorach miejscowi gestorzy turystyczni zainteresowani są współpracą przy urządzeniu plaż wiejskich i budowie pomostów. Ja w tych wszystkich miejscach byłem wiele razy, rozmawiałem z mieszkańcami i miejscowym aktywem podczas spotkań roboczych i zebrań wiejskich. A czy Pan radny Czerniawski i pozostali „decydenci” z opozycji ruszyli tyłki, aby poznać problemy tych środowisk i ich opinie? Jednym podniesieniem ręki przekreślono lokalne inicjatywy i podważono wiarygodność Burmistrza. Trzeba trafu, że zmiany dotyczą wybudowania pomostów tylko w okręgach wyborczych radnych opozycji (Machliny – M. Głowa, Broczyno – T. Marciniak, j .Krzemno – B. Zabrocka). Bez wyobraźni zatwierdzono budowę 3 pomostów za kwotę 150 tys. zł, gdzie z dotychczasowej praktyki wynika, że porównywalne pomosty, dotychczas wykonane, kosztowały prawie 270 tys. zł (Bielawa 76 tys., Siemczyno 108 tys., Kluczewo 85 tys.). Uchwalono zadanie, którego nie da się wykonać. Ja na takie rozwiązanie nie mogę się zgodzić. Wykonując budżet po stronie inwestycyjnej będę się starał zrealizować zamiary i dążenia aktywnych mieszkańców sołectw. Kolejną zmianę w projekcie budżetu zaproponował „radnysprawozdawca” Krzysztof Lisiecki: - wykreślenie zadania inwestycyjnego p..n.: „Wykonanie projektu budowlanego rewitalizacji centrum Czaplinka w obrębie ulic Rynek, Apteczna, Sikorskiego, Ogrodowa, Górna (budowa ścieżek rowerowych – projekt transgraniczny)” z planowaną kwotą na realizację 150 tys. zł (tu w ramach inwestycji miała być przebudowana ul. Górna); - wprowadzenie w zamian innych zadań inwestycyjnych: „Budowa instalacji c.o. w świetlicy w Kluczewie” za 30 tys. zł, „Remont świetlicy w Prosinku” za 100 tys. zł, „Budowa ścieżek rowerowych – projekt transgraniczny” za 20 tys. zł. Tutaj akurat do zmian projektu budżetu podano uzasadnienia, prezentujące oczywiście punkt widzenia radnych opozycji. Uznano, że przebudowa ul. Górnej obecnie jest przedwczesna, i należy ją zrealizować razem z przebudową Rynku. Zalecono poprawę nawierzchni ulicy bez większego pojęcia o kosztach i zakresie prac do wykonania. Ul. Ogrodowa to jedno z ważniejszych przejść z Rynku do jeziora, wykorzystywane przez spacerowiczów i turystów. Stan nawierzchni, a zwłaszcza schodów jest fatalny – psuje wizerunek tej części miasta, jest niebezpieczny dla przechodniów i uciążliwy dla mieszkańców ulicy. Jeżeli do tego dodamy
9
wyrzucenie z budżetu wykonanie projektu budowy falochronu na Ośrodku Sportów Wodnych, to widzimy jak w wydaniu opozycji wygląda odwracanie się miasta do jeziora. Zdecydowano o przeznaczeniu 100 tys. zł na remont świetlicy w Prosinku. Podobnie jak przy pomostach, remontu tej świetlicy nie da się wykonać za wskazane pieniądze (wstępne szacunki opiewają na co najmniej 180 tys. zł). Do tej pory świetlica nie posiada WC, natomiast w projekcie budżetu były przewidziane fundusze na jego wykonanie, co wcześniej deklarowałem mieszkańcom Prosinka. Zdecydowano o przeznaczeniu 30 tys. zł na budowę c.o. w świetlicy w Kluczewie – taka przebudowa instalacji była także w projekcie budżetu przewidziana, zgodnie z moimi wcześniejszymi deklaracjami złożonymi podczas spotkań z mieszkańcami Kluczewa. Widać jak na dłoni, że wprowadzone „zmiany” obliczone były wyłącznie na efekt propagandowy – to Radni opozycji (a zwłaszcza radny K. Fujarski), a nie Burmistrz, doprowadzili do wymiany c.o. i przebudowy świetlicy. Dlaczego akurat w Komisji Budżetu narodziły się tak „rewolucyjne” zmiany, a nie w Komisji Infrastruktury, która jest daleko bardziej kompetentna do rozpatrywania i oceny zadań inwestycyjnych? Dlaczego nie przedstawiała propozycji zmian Przewodnicząca Komisji Budżetu, skoro były to pomysły tejże komisji? Dlaczego jedną propozycję zmian referował członek Komisji M. Czerniawski, a drugą K. Lisiecki, który nie jest nawet członkiem Komisji? Wydaje się, że zmiany wprowadzono tylko po to, aby zaistnieć, aby pokazać kto tu rządzi, i częściowo to się udało. Należy jednak pamiętać, że Burmistrz nie ma obowiązku wykonywać uchwał RM, które w jego przekonaniu są szkodliwe społecznie lub mają znamiona niegospodarności. Przypomnę tyko, iż za swoje nieprzemyślane decyzje Radni odpowiadają tylko przed Bogiem i Wyborcami, natomiast Burmistrz dodatkowo przed Regionalna Izbą Obrachunkową i prokuratorem. Nie zamierzam realizować, bo taki mam ustawowy obowiązek, bezmyślnych uchwał, które godzą w interes społeczny mieszkańców i godzą w interes ekonomiczny gminy, lub są wręcz niewykonalne. Rozpisuje się o pomostach lokalna prasa (Głos Drawska z dn. 8 stycznia w art. „Kłótnia o pomosty” i 12 lutego w art. „Pomosty i polityka”), gdzie głos m.in. zabiera radny M. Czerniawski. Zarozumialstwo i megalomania pana Radnego wychodzi z tych artykułów jak słoma z butów. Żali się redaktorowi, iż decyzja Burmistrza w sprawie pomostów, inna niż Jego wydumania, „zirytowała radnego”, zgłaszał co innego, a co innego burmistrz „sobie ogłasza”. Sugeruje, że Burmistrz działa „nielegalnie” i „samowolnie” (!!!), wobec tego „zastanawia się nad złożeniem skargi na działalność Burmistrza”. Nadwyręża autorytet Burmistrza młody człowiek, który nie może się pochwalić żadnym doświadczeniem samorządowym, ani osiągnięciami na niwie społecznej. Panie Marcinie, więcej pokory wobec rzeczywistości, a mniej zadufania! Taką bezmyślną zabawę ze zmianami w budżecie urządzili sobie radni: M. Czerniawski, K. Fujarski, M. Głowa, K. Lisiecki, T. Marciniak, A. Minkiewicz, D. Puśledzka, B. Zabrocka. Żałosne jest to, że takie harce popierają doświadczeni radni płci obojga, którzy niczego nie nauczyli się w poprzedniej kadencji. Adam Kośmider
Zatrudnimy na stanowiskach: KUCHARZ/KUCHARKA RECEPCJONISTA/RECEPCJONISTKA Więcej informacji uzyskać można kontaktując się z Recepcją Hotelu Elekt. Dokumenty aplikacyjne prosimy przesyłać na adres: biuro@hotel-elekt.pl Hotel Elekt Czaplinek, ul. Rynek 4, 78-550 Czaplinek. Tel. 94-372-21-90 recepcja@hotel-elekt.pl, www.hotel-elekt.pl
10
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
„Rzeczą najtrudniejszą, ale też i najbardziej konieczną, jest kochanie tego życia pośród częstokroć niezasłużonych cierpień.” Lew Tołstoj
Starzy niepotrzebni olska to nie jest kraj dla starych ludzi. Żyjemy w ciekawych czasach, czasach wielkiej przemiany, a nie wyciągania profitów z tego, cośmy uzyskali w 1989 r. W Polsce jest 8,5 mln ludzi powyżej 60 roku życia, ale nikt nie zabiegał o tę armię wyborców, obiecując bezpieczniejszą i godniejszą starość im i ich rodzinom. Nikt też nie zajął się kompleksową reformą opieki nad osobami starszymi. Projekty, które powstały, np. uniwersytety trzeciego wieku, siłownie na świeżym powietrzu, dzienne domy pobytu – to oferta dla ludzi zdrowych i sprawnych. Związki emerytów i rencistów czy kluby seniora mimo bogatej oferty programowej również nie są w stanie zapewnić stałej opieki i rozrywki. Hamulcem są finanse, które w każdej gminie są ograniczone, także brak odpowiedniego lokalu, który mógłby pomieścić wszystkich chętnych. Spotkania z seniorami organizowane są najczęściej przez wolontariuszy. Obecnie rząd ma problem z emerytami. Waloryzacja będzie trzy razy niższa niż planowano (0,52%), a wyniesie tylko 0,24%. Niska waloryzacja oznacza dramatycznie niskie podwyżki. Najniższa wzrośnie o 1,54 zł. Pocieszające jest to, że osoby z najniższymi świadczeniami dostaną dodatki od 50 do 400 zł na rękę. Pieniądze zostaną wypłacone w marcu. Dodatków nie dostaną emeryci, którzy dostają na rękę 1750 zł. Czyżby byli zbyt bogaci? A może kolejny rząd chce na emeryturach zaoszczędzić? Polak zostawia w aptece niemal 600 zł rocznie. Wydatki na leki stanowią w Polsce niemal 21% wszystkich wydatków na ochronę zdrowia – więcej niż w rozwiniętych krajach europejskich (od 6,7% w Norwegii do 16,7% w Belgii). Polacy być może w tym roku, a raczej w przyszłym, wreszcie odczują ulgę w portfelach. Przynajmniej ci starsi powyżej 75 roku życia dostaliby część leków za darmo. Moim zdaniem zasobność portfela powinna decydować o tym, kto otrzyma darmowe leki. Wiele rodzin i osób samotnych nie ma pieniędzy na kupno lekarstw, im też powinno się pomóc bez względu na wiek. Mimo corocznej waloryzacji Polacy wciąż dostają niskie emerytury i renty. Jak wynika z danych ZUS niemal 60% dostaje świadczenia do 2000 zł brutto co miesiąc. Drugi koniec ludzkiego życia nikogo poza najbliższą rodziną nie obchodzi – w czasach PRL funkcję opiekunek sprawowały osoby zatrudnione przez Polski Komitet Pomocy Społecznej i Polski Czerwony Krzyż. Od momentu zmiany ustroju zaczęły powstawać prywatne firmy świadczące usługi opiekuńcze. I to one w wielu miejscach wygrały przetargi organizowane przez ośrodki pomocy społecznej. PCK pod koniec 2014 r. zatrudniał 5508 opiekunek, które zajmowały się 12007 seniorami. To 14% osób korzystających z usług opiekuńczych w Polsce. Są takie województwa, np. mazowieckie, gdzie PKPS całkowicie utracił możliwość świadczenia usług opiekuńczych, gdyż w przetargach wygrały firmy prywatne, które reklamują się i zachwalają swoje wspaniałe warunki, w których starsi ludzie będą żyli w szczęściu i spokoju. Domy Spokojnej
Podziękowanie ekcja Osób Niepełnosprawnych przy Stowarzyszeniu „Ametyst” w Czaplinku pragnie serdecznie podziękować za wsparcie finansowe i środki spożywcze, za wspaniały gest i wielkie serce następującym firmom: - „Chata Polska” - p. J. Giesko; - Nadleśnictwo Czaplinek; - Spółka z o.o. w Kluczewie - p. Suberlak; - Beneko - p. B. Bubacz; - Hurtowni Warzywno-Spożywczej - p. Jurkiewicz; Dziękując pragniemy życzyć wszystkim Państwu samych sukcesów i liczymy na dalszą pomoc Zarząd: Marta Głowacka, Renata Łuczyszyn, Zygmunt Skibicki, Teodozja Karbowiak, Krystyna Kapusta, Leszek Rasztubowicz
Kurier Czaplinecki - Luty 2016
Starości to złoty interes, ponieważ można na nich zarobić nawet kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie. Pobyt jednego pensjonariusza kosztuje bowiem od około 2 tys. zł do nawet 6-8 tys. zł za miesiąc. Niestety przy takich pieniądzach często zapomina się o godności człowieka. Placówka na ogół jedynie żywi pacjenta i zajmuje się nim doraźnie. Pieluchy, kosmetyki, leki czy inne potrzebne podopiecznemu rzeczy często dokupuje rodzina, albo daje na to kolejne pieniądze. „Choć prywatne domy seniora zachwalają swój bardzo wysoki standard, wspaniałą opiekę i rodzinną atmosferę, są to czasem tylko hasła reklamowe. W rzeczywistości bardzo często liczba opiekunek jest niewystarczająca, pacjenci są traktowani jak lalki, które trzeba nakarmić i czasem może umyć?” (op. cit. Fakt, 29.09.2013 r. s.8). Godzina pracy opiekunki z firmy prywatnej kosztuje 23-30 zł, a za dzień pracy trzeba zapłacić 200 zł. Natomiast stawka za godzinę pracy opiekunki z ośrodka pomocy społecznej mieści się w granicach 8-10 zł za godzinę. Ale system jest niewydolny, na usługi opiekuńcze przeznacza się za mało pieniędzy. Dlatego mimo wysokich cen zapotrzebowanie na prywatne opiekunki rośnie. Cena stanowi w naszych warunkach najważniejszą barierę w sięganiu po usługi opiekunek. Dlatego kwitnie szara strefa. Do niedawna ten rynek pracy zasilany był przez kobiety z Ukrainy, które najchętniej przyjmowały oferty opieki przez 24 godziny, z zamieszkaniem i wyżywieniem. Kiedy społeczeństwo się starzeje, powinien powstać naprawdę przemyślany system pomocy dla opiekunów osób starszych. I taki program powstał. Założenia długofalowej polityki senioralnej na lata 2014 – 2020 opracowane przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej, przewidują m.in. zwiększenie dostępności opieki domowej i zróżnicowanie form pomocy osobom starszym i ich rodzinom. Od sierpnia 2012 r. działa Rządowy Program na rzecz Aktywności Osób Starszych. W jego ramach przewiduje się szkolenia dla opiekunów i wolontariuszy w zakresie pomocy osobom starszym, wspieranie różnych form samopomocy oraz pomoc w opiece rodzinom, głównie poprzez rozwój wolontariatu, a także zwiększenie dostępności usług opiekuńczych. Programy zatem już są. Ale co dalej? Polska to nie jest kraj dla starych, schorowanych obywateli. Dziecko ledwo poczęte to jest Ktoś! Wszyscy drżą o jego bezpieczeństwo. Urlopy macierzyńskie, tacierzyńskie, wychowawcze, karta dużej rodziny. Teraz 500 zł na dziecko. Dbamy o rozwój i przyszłość dzieci, bo w swoich rączkach dzierżą lepsze jutro Polski! Bo zarobią na nasze emerytury. Młody może się na coś przydać, stary nie ma znaczenia dla ogółu, więc kiedy koło się zamknie, szczęki znów będą bez zębów, zwieracze się rozluźnią, rozum przestanie pojmować świat – radź sobie rodaku sam! Masz rodzinę? Niech się tobą zajmuje. Nie masz? Twój problem. W jednych kulturach starych ludzi zrzucano ze skały, by nie byli ciężarem dla społeczeństwa. W drugich otaczano seniorów szacunkiem, powoływano rady starców. W którym miejscu my jesteśmy? Źródła: 1. Przegląd, 14-20.12.2015, s. 8-13 2. Internet
Brunon Bronk
OGŁOSZENIA DROBNE: 1. Ale pożyczka nawet w 24 godziny, Tel. 882 069 266 2. Do 25.000zł na dowolny cel, Tel. 882 069 266 3. Gotówka nawet do 25.000 zł! Tel. 882 069 266 4. GOTÓWKA NA DOWOLNY CEL, ZADZWOŃ 882 069 266 5. Pożyczka z dojazdem do klienta, Tel. 882 069 266 6. KASA Potrzebujesz pieniędzy? ZADZWOŃ 882 069 266 7. LEKKA POŻYCZKA do 25 tys., Zadzwoń 882 069 266 8. POŻYCZKA, SZYBKO I UCZCIWIE Zadzwoń 882 069 266
KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.dsi.net.pl; wwwczaplinek.pl. Tel. Redakcji 603 413 730, e-mail: redakcja.kuriera@wp.pl. Redaguje zespół. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06. Nakład 1700 egz. Druk: Przedsiębiorstwo Prywatne „Grażyna” - Waldemar Sopoćko, tel. 502 532 969. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania redakcyjnego, opracowania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam, ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze - 60 zł, czarno-biały - 30 zł, ogłoszenie drobne - 10 zł, kolportaż ulotek - 200 zł.
Kurier Czaplinecki - Luty 2016
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
11