Boże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą;
VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy;
Życzenia świąteczne; Cmentarze wiejskie; Polscy emigranci.
2
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Nici SILHOUETTE
Kurier Czaplinecki - GrudzieÅ&#x201E; 2016
Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Boże Narodzenie ok zbliża się ku końcowi, a wraz z nim długo oczekiwane przez nas Święta Bożego Narodzenia. Wyjątkowa i majestatyczna atmosfera tych świątecznych dni udziela się nam wszystkim. W świecie chrześcijańskim Boże Narodzenie to najradośniejsze dni w naszym życiu, to dni, w których rodzi się nowa nadzieja. I to jest najważniejszym przesłaniem tych świąt, jak również tolerancja, miłość, pokój i wzajemny szacunek, w każdej sferze życia. Te wartości powinny panować nie tylko przy rodzinnym stole, ale także na niwie politycznej, społecznej i samorządowej. Okres przedświąteczny to także czas porządkowania i upiększania naszych domostw i posesji, pojawiają się rozświetlone choinki i coraz to bardziej
wymyślne iluminacje. W wigilijny wieczór łamiemy się opłatkiem, składamy sobie życzenia, bo przecież święta to dni pojednania i wzajemnego wybaczania sobie różnych win i błędów. To tylko od nas zależy, czy będziemy pamiętać co kto o nas powiedział, a czego nie powiedział, kto krzywo na nas spojrzał, lub kto kupił sobie lepszy samochód od nas… W tej materii też potrzebne są porządki, czystość zawsze cieszy… W wigilijną noc wraz ze swoimi rodzinami idziemy na uroczystą pasterkę, by tam rozpamiętywać tajemnicę wydarzeń, które miały miejsce ponad dwa tysiące lat temu, gdy rodziła się nadzieja. Towarzyszą nam melodie popularnych kolęd, spoglądamy na świat z optymizmem i nadzieją, życzmy sobie, by tak już pozostało. Święta chrześcijańskie to nie tylko święta kościelne jak twierdzą poprawni politycznie magowie, to nieodłączna część polskiej tradycji i kultury narodowej. W krajach Europy Zachodniej święta chrześcijańskie odchodzą w zapomnienie, w imię obłudnej i zakłamanej poprawności politycznej i wypaczonego pojęcia tolerancji są brutalnie zwalczane. W wielu regionach tych państw lokalne władze
3
przeznaczają środki finansowe na obchody świąt muzułmańskich, natomiast szopka wigilijna jest uważana przez socjalistów i liberałów jako element zagrażający tamtejszej demokracji… Różne są sposoby przygotowań do świąt, przed wiekami do żłóbka przybieżeli pasterze i tłumnie podążali tam zwykli ludzie, także Trzej Królowie. Niektóre partie w naszym kraju, widocznie pomne tych wydarzeń, jednak czegoś się nauczyły. W grudniowy wieczór, nomen-omen trzynastego, rozkrzyczana rzesza zakodowanych pastuszków przybyła do obfitego żłobu, od którego onegdaj ich odpędzono. Demokratycznie, ale jednak przepędzono… I to ma być demokracja? Do żłobu powinien mieć każdy dostęp, twierdzi pewien pastuszek o wisielczej twarzy z zadziornym orientalnym warkoczykiem. W naszej czaplineckiej gminie święta Bożego Narodzenia zawsze przebiegają dostojnie i uroczyście. Na rynku piękna choinka i wspaniała szopka, miasto ozdobione pięknymi iluminacjami, odbywają się tradycyjne jasełka. Władze miasta należycie starają się o to, by atmosfera tych świąt była jak najlepsza. Ryszard Mrówka
ROZMOWA ZE SZCZECIŃSKĄ PISARKĄ, SYLWIĄ TROJANOWSKĄ, autorką powieści obyczajowych Muszę zapytać o tytuły Pani książek. Nie da się ukryć, że „Szkoła latania”, „Blisko chmur” i „Szept wiatru” mają ze sobą coś wspólnego. Dlaczego akurat takie tytuły? Obydwa tytuły można interpretować zarówno dosłownie, jak i metaforycznie, zresztą metaforyczne przesłanie było dla mnie istotniejsze. Sens opowieści o Kaśce Lasce dotyka bowiem procesu dokonywania zmian, burzenia murów, przełamywania się, stawania się pewniejszym siebie, a przez to ostatecznie szczęśliwszym. Śledząc losy Kaśki towarzyszymy jej niezbyt łatwemu procesowi pokonywania barier, przyglądamy się, jak uczy się „latać”, wznosi się ponad trudności, które do tej pory ją pokonywały, podpatrujemy, jak się zmienia i rozkwita. 2. Czy bohaterowie „Szkoły latania” mają swoje pierwowzory w rzeczywistości? Często jestem o to pytania i przyznam, że wielokrotnie zastanawiałam się, czy w „Szkole latania” lub „Blisko chmur” jest jakaś postać, która idealnie odwzorowuje kogoś z otoczenia. Na pewno nie dotyczy to żadnego z głównych bohaterów. Niektóre postaci noszą imiona i nazwiska osób, które znam, inne mają ich cechy zewnętrzne, podobne hobby, miejsce zamieszkania, czy zawód, jednak do tej pory żadna z postaci nie była dokładnym, całościowym odwzorowaniem znanej mi osoby. Zobaczymy, co pokaże przyszłość. 3. Nie da się ukryć, że poza samą historią w Pani książce ważna jest MOTYWACJA. Czym ona jest dla Pani? Dlaczego stała się jednym z głównych elementów powieści? Od początku wiedziałam, że „Szkoła latania” będzie historią, w której motywacja do podjęcia zmian będzie bardzo ważnym aspektem procesu Kaśki Laski. Wiele osób chce coś zmienić w swoim życiu,
konstruuje nawet plan, ale dalej tkwi w martwym punkcie, bo brakuje jej właśnie motywacji, kopniaka, wstrząsu, który sprawi, że zacznie w końcu coś z tym robić, zacznie realizować plan. Wiem, że zwrócenie uwagi w „Szkole latania” na to, jak się motywować, jakich (bardzo prostych) narzędzi używać, aby osiągnąć wystarczająco wysoki poziom motywacji do działania, pomógł wielu Czytelnikom w pokonywaniu barier, w osiąganiu pozornie nieosiągalnych szczytów, po prostu w spełnianiu marzeń! 4. Wiem, że każdy ma swoje indywidualne słowa, które nastawiają go pozytywnie do przeżycia kolejnego dnia albo podnoszą na duchu. Jeśli takich nie ma, to powinien je od razu znaleźć. Czy może Pani zdradzić swój patent na pozytywny dzień albo chociaż udzielić rady w jaki sposób go znaleźć? Moim najważniejszym i najbardziej sprawdzonym patentem na pozytywne nastawienie się do świata jest uśmiech. Często to robię. Uśmiecham się do innych i uśmiecham się do siebie, bo wierzę w zbawienną moc tego najbardziej rozpoznawalnego gestu na świecie. Uśmiech działa cuda, poprawia nastawienie do życia, dodaje energii i wzmacnia. Jestem przekonana, że szczery uśmiech jest najdoskonalszym antidotum na codzienne trudności. 5.Cytat ze „Szkoły latania”: Jeśli nie będziesz wiedziała, jak wygląda to, z czym chcesz się zmierzyć, to skąd będziesz wiedziała, że to pokonałaś? Czy zawsze trzeba nazwać problem żeby go rozwiązać? Według mnie, nazwanie problemu po imieniu, bardzo skraca drogę do jego rozwiązania. Kiedy dokładnie rozpoznamy problem, kiedy przeanalizujemy go i nadamy mu właściwe imię, problem może okazać się całkiem mały i łatwy do zniwelowania. Nazwanie demona tak, jak to zrobiła główna bohaterka „Szkoły latania” bardzo pomaga, tak uważam. 6. Czy jest jakaś uniwersalna książka, którą mogłaby Pani wszystkim polecić? Nie, nie potrafiłabym wskazać takiej książki, gdyż uważam, że każdy z nas jest inny, każdy ma swoje potrzeby i zainteresowania, a przez to i gust czytelniczy. Wierzę, że każdy z nas wcześniej, czy później odnajdzie swój ideał książkowy. Dla niektórych
będzie to być może jedna książka, dla innych, tak jak jest to w moim przypadku, może stanowić kompilację, na dodatek otwartą i to wielu pozycji. 7. Młodzież powinna czytać mało i rzadko książki im narzucone, czy dużo i często te które sami wybiorą? Czytanie przynosi tak wiele korzyści, że ideałem byłoby, abyśmy od najmłodszych lat rozwijali w sobie kulturę czytelniczą. Uważam, że najlepiej byłoby, abyśmy czytali dla przyjemności, z radością, z wypiekami na twarzy. Nie każda lektura szkolna tę przyjemność przynosi, jednak nie odrzucałabym tych pozycji, które są dla nas w danym momencie z jakiegoś powodu mniej atrakcyjne. To uczy pokory. W życiu nie dostajemy tylko tego, co chcemy, nie wykonujemy tylko tych czynności, które nas radują, więc może w tej metodzie jest też słuszna nauka na przyszłość, słuszna nauka życia? 8. I na zakończenie. Jest coś co chce Pani powiedzieć swoim czytelnikom, albo coś o co chce ich Pani zapytać? Drodzy Czytelnicy i Czytelniczki! Cieszę się, że czytanie jest dla Was tak ważne, iż potraficie zarwać noc, by doczytać opowieść do końca, iż potraficie się śmiać do liter i nie zważać na to, że inni patrzą na Was jak na szaleńców. Czytanie to bardzo zdrowy nałóg, na dodatek taki, który zdecydowanie przedłuża życie, więc czytajcie jak najwięcej tej literatury, którą kochacie najmocniej! Pozdrawiam Was ciepło, życząc przyjemności w zaczytywaniu się w „Szkole latania”, w „Blisko chmur” i już niedługo w „Szepcie wiatru”! Rozmowę przeprowadziła: Diana Brzezińska
4
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Z własną rybą na Wigilię ażdy szanujący się wędkarz chciałby na wigilijny stół zaserwować własną złowioną rybę. Jakiegoś uprzednio złowionego szczupaka, okonia, lina lub nawet przedtem lekceważonej płotki. Nasze panie domu, przed świętami podkpiwają z nas „rybołowców”. Trudno wybrać się nad wodę, a postać w kolejce po karpia raz, że się nie chce, a po drugie nie wypada. Grudniowa aura wielu z nas skutecznie odstrasza od wyprawy nad jezioro czy rzeczkę. Prawdą też jest fakt, że wszystkie prawie ryby w tym czasie niezbyt chętnie żerują. Drapieżniki są ospałe, nie idą na spinning. Ryby karpiowate w większości skupione już w zimowiskach, jakichś głębszych spokojnych częściach jezior i znaleźć je trudniej niż w innych porach roku. Poza tym nie na wszystkich akwenach w tym czasie wolno jeszcze łowić lub są skute cienką powłoką lodową. Szczęściarze, ci wędkarze, którzy mieszkają w pobliżu elektrociepłowni. Nam byłoby akurat najbliżej do Dolnej Odry, a tam można zapolować nawet na suma, o innych rybach nie wspominając. Z drugiej jednak strony „Wigilia z własną rybą” – brzmi zachęcająco. Nie bez szans są ci, którym marzy się szczupak lub sandacz – o żywca jest trudno, więc pozostaje spinning, tyle, że nie z blachami, a z martwą rybką na systemiku lub filetem wykrojonym z błyszczącego boku małej rybki. Nie będzie dyshonoru jak się kupi je w sklepie. Czy nawet uprzednio przechowane w zamrażalniku, można też trzymać w słoiku w formalinie, są wtedy bardzo sztywne i trzymają się dobrze na haczyku. Zimowe spiningowanie martwą rybką lub filetem nie odbiega tak bardzo od zwykłego łowienia błystką, woblerem czy powszechną „gumką”. Rzuty nie powinny być tak dalekie. Istotne jest, aby przynęta była prowadzona wolno, zawsze nad samym dnem. W rzece łowimy w cichych toniach. Ryb można się spodziewać w różnych dołach, wykrotach, wyrwach brzegowych, zawsze tam, gdzie jest nurt wolniejszy i jest głęboko. Łowienie grudniowe wymaga sporo cierpliwości, bowiem drapieżnik drażniony widokiem wolno przeciąganej mu koło nosa martwej rybki, na atak zdecyduje za którymś tam razem. W jeziorze drapieżniki także trzymają się miejsc głębokich, z dala od gnijących już roślin podwodnych. Szczupaka możemy się spodziewać na spadach podwodnych „górek” lub w pobliżu zatopionych drzew i gałęzi. W grudniu także można pokusić się na połów ryb spokojnego żeru, na przykład leszcza. Dobrze wiedzieć, że duży leszcz w galarecie lub zrobiony po grecku jest smaczniejszy od sztucznie karmionego karpia z mulistego stawu. O tej porze roku trzymają się one w licznych zimowych stadach i nawet dość dobrze żerują. Przebywają w miejscach głębokich, zacisznych, w dużych jeziorowych zatokach. Dotyczy to zwłaszcza jeziora Drawsko. Zresztą wszystkie nasze jeziora polodowcowe Pojezierza Drawskiego mają podobne charakterystyczne zimowiska. Do połowu konieczna jest znajomość topografii i batymetrii. Łowić je powinniśmy na żywe przynęty: na larwy ochotek – „bardzo o nie trudno”, to spróbujmy na białe lub czerwone robaki – im są mniejsze tym lepsze. Leszcza nie łowimy tak jak latem z gruntu z ołowiem dennym. Brania są niezwykle delikatne, czasem nawet niezauważalne, łowimy je na żyłkę bardzo cienką na przypon 0,08 – 0,12, haczyk także mały, dostosowany do przynęty. Oprócz leszcza bowiem podejść nam może ładna płoć, kleń, jaź, krąp, a także okoń. Połowy grudniowe dla niedoświadczonego wędkarza są więc trudne. Zasadą jest, że należy omijać miejsca płytkie. Najlepszą porą do grudniowego wędkowania są godziny południowe. Dotyczy to zarówno ryb spokojnego żeru jak i ryb drapieżnych. Nie sprzyja połowom mróz i silny wiatr. Najlepsze są dni w dzień odwilży, dzień ciepły, słoneczny. Na koniec, nie zapomnijmy wziąć ze sobą „piersiówkę”, a wieczorem aspirynę. W ponury grudniowy dzień może nas spotkać miła niespodzianka w postaci złowionego miętusa lub siei. Ten pierwszy jest przed tarłem. Sieja już kończy gody, jedne i drugie są w okresie ochronnym. Dla mnie takie połowy mogą być tylko wspomnieniem. Zdrowie i wiek już na to nie pozwalają. A młodsi – nie szkodzi spróbować – a nuż na koniec roku się poszczęści. Wszystkie te porady mają to do siebie, że dotyczą wędkarza, a nie ryby. Jeśli nasze wigilijne danie nie ma życzenia ani wychylić ogona z wody, ani też przemówić do domarzającego wędkarza ludzkim głosem, co się ponoć zdarza niektórym zwierzętom w ten wieczór, to nie sterczmy tam do pierwszej gwiazdki. Z wędką pod pachą i choinką wróćmy do domu.
Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016
Ze swego już dość długiego życia jedną wigilię, jedną gwiazdkę najgłębiej utrwaliłem w pamięci. Był to rok 1961. Po zaliczeniu służby wojskowej – kontynuowałem przerwany staż pracy w Gospodarstwie Rybackim w Czaplinku. Pełniłem wszystkie funkcje, jakie w przyszłości musiał poznać ichtiolog. W ramach jednej z nich nadzorowałem prace brygady rybackiej. Już w listopadzie w tym roku jeziora skuł lodem ostry mróz. Wiadomo, w okresie przedświątecznym jest największe zapotrzebowanie na ryby, więc pod lodem trzeba było odłowić sieciami dwa jeziora w Sikorach, które gospodarstwo zarybiało karpiami. Praca, którą dziś wykonuje się mechanicznie, wówczas dokonywało się gołymi rękoma. A więc kucie w głębokim lodzie przerębli, przeciąganie między nimi sieci za pomocą chochli i tzw. „baby”, a następnie gołymi rękoma wyciąganie z wody sieci. Pomagałem a jakże, bo nic nie robiąc jeszcze bardziej można było zamarznąć. Miejscowi przynosili gorącą herbatę i coś z procentami w nadziei, że i oni skorzystają, nie przeliczyli się. Jezioro Małe Sikory dały mały połów, ale Sikory Duże to coś wspaniałego. W jednym dużym zaciągu była ponad tona dużych dorodnych karpi, jako że w poprzednim roku aura z kolei nie pozwoliła na ich odłów. Z Gospodarstwa Rybackiego przyjechały dwa samochody i ciągnik po ryby, i sieć wraz z dyrekcją – panem Henrykiem Stępińskim i ichtiologiem panem Kornelem Fiksińskim. Głównie po to, aby nic z połowu nie zniknęło po drodze. Zaczęły się więc podchody, kto kogo przechytrzy. Zwyciężyła zbiorowa mądrość rybaków. Zadowolona Dyrekcja rozsiadła się w szoferkach, gdy tymczasem rybacy w umówionym miejscu z przyczepy wrzucili dorodne karpie do worka, i do rowu na trasie Sikory – Czaplinek. Drugą taką porcję schowano głęboko w sieci przeznaczone do suszenia w sieciarni. Co prawda każdy rybak miał comiesięczny deputat 15 kg ryb, ale najczęściej został już dawno spieniężony i zamieniony na napój akcyzowy. Wspaniałomyślnie dyrektor zarządził: „weźcie sobie chłopy po jednym karpiu”. Chyba później pożałował, bo przy opuszczaniu bazy rybackiej przy wyjściu dało się słyszeć jakieś odgłosy: chlap – chlap, cisza i znów chlap. Dyrektor zajrzał do składowanej grubej rury i niespodzianka, „złowił” w niej parę schowanych karpi, do których nikt się oczywiście nie przyznał. Osobiście zdobyłem wówczas uznanie rybaków, bo zaczęto traktować mnie jako swojego chłopa, dobrze na tym wychodziłem. Mnie przypadły trzy duże 4 kg karpie. Jednego wysłałem do rodziców w Międzychodzie. Paczka z dopiskiem „żywność” doszła na drugi dzień, bo ówczesna poczta zajmowała się tym, czym powinna, a nie tak jak teraz handlem duperelami. Jedną rybę zaniosłem do Pani Kogutowej, która chętnie ją zamieniła na sprzedawane wędliny własnej produkcji (starsi mieszkańcy pamiętają). Jedną sztukę podrzuciłem przyszłej teściowej mając cichą nadzieję, że na nią zaproszą. Nie zaprosili, jeszcze to nie był ten etap, co nie zmieniło faktu, że to byli wspaniali ludzie. Jak widać przeżyłem. W drugi dzień świąt jak zwykle potańcówka w ówczesnym Domu Ludowym przy ul. Słonecznej. Mając tyle wrażeń w tym młodzieńczym okresie, jakżeby można było zapomnieć ówczesne Święta Bożego Narodzenia i Wigilię. Dobry wędkarz nie musi kombinować z rybą wigilijną. Ma ją w zamrażalniku, pamiętajmy, że rybę zamrażamy zawsze świeżą. Poznać to można kontrolując skrzela (jasnoczerwone). Latem, by zachować świeżość nad wodą, najlepiej zawijać je w pokrzywę. Ryba zawsze psuje się od głowy, to nam coś przypomina, kiedy oglądamy dzienniki telewizyjne. Najlepiej wyfiletować, a filety powinno się zawijać w woreczki foliowe. Ryby tłuste można tak przechowywać od 4 do 5 miesięcy, a chude nawet rok. Od żony naszego czaplineckiego rekordzisty wędkarskiego pana Franciszka Turowskiego dostałem przepisy na różne sposoby przechowywania i konserwowania. Między innymi filety, pani Krystyna Turowska zamraża w wodzie z jeziora, w którym rybę tę złowiono. Specjalnością pani Krysi są pulpeciki w sosie koperkowym. Pani Krysia jest tu wyjątkową specjalistką, o czym może świadczyć zajęcie I-go miejsca w czasie obchodów Święta Wody i Ryby, organizowanego przez CzOK w Czaplinku, za „rybę w keczupie”. Rybne potrawy kulinarne pani Krystyny także zdobywały uznanie na kolejnych imprezach. Dania z ryb są tak wielką gamą, że można by zapełnić szpalty całego „Kuriera”. Flaczki z lina są np. specjalnością restauracji Stary Drahim. Nie będę się wymądrzał, bo sam mało umiem, oprócz sprawiania i prostego smażenia. Polegam na tym, co mi upitrasi moja żona: a to w occie, po grecku, po żydowsku, a to kotlety rybne, paprykarze, nie wspominam o wędzeniu czy zupie rybnej „ucha”. Oczywiście także „skumbrie w tomacie” – „bęc”, jak to śpiewano w kabarecie. Na koniec na wszelki wypadek schowajmy głęboko w portfelu łuski świątecznego karpia lub innej ryby, a nuż przysporzy nam sukcesów i pomyślności w Nowym Roku, czego życzy wszystkim Czytelnikom Kuriera i nie tylko. Józef Antoniewicz
Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
5
VI Gala Wolontariatu ak co roku, 5 grudnia br., w Czaplineckim Ośrodku Kultury odbyła się już VI edycja Gali Wolontariatu, podczas której nagrodzono 15 najbardziej zasłużonych Wolontariuszy z gminy Czaplinek. W ten sposób Burmistrz Czaplinka podziękował im za to, co zrobili i nadal robią dla swoich lokalnych społeczności, za ich poświęcony czas, talent i energię. Uroczystość poprowadzili uczniowie Gimnazjum w Czaplinku Michalina Bieńczak i Michał Nowak – wychowankowie Pani Aliny Karolewicz. Oficjalnego otwarcia wydarzenia dokonał Burmistrz Czaplinka Adam Kośmider. Bezinteresowna chęć niesienia pomocy innym jest wyjątkową postawą, zasługującą na uwagę i uznanie. W pogoni za codziennymi sprawami zapominamy o działaniach filantropijnych oraz wrażliwości społecznej. Gmina Czaplinek dostrzega szczególne nastawienie wolontariuszy, dlatego nagradza tych, którzy w znacznym stopniu przyczynili się do upowszechniania aktywności charytatywnej na terenie naszego regionu. Każdego roku staramy się, aby Gala Wolontariatu była wyjątkową nagrodą za pracę, którą wykonują Wolontariusze. Dlatego, uroczystość uświetniła czaplinecka młodzież: Jędrzej Rumak miał swój popis krasomówczy pt. „Wolniej – czyli co się komu wydaje”, a zaraz po nim zaśpiewały Nadia Miazga i Maja Waszajło. Po występach artystycznych Burmistrz Czaplinka Adam Kośmider i Przewodniczący Rady Miejskiej w Czaplinku Wacław Mierzejewski wręczyli statuetki wyróżnionym osobom. Były to, zgłoszone przez organizacje pozarządowe i instytucje, następujące osoby: - Barbara Kowalczyk – zgłoszona przez Caritas Parafii p.w. Świętej Trójcy; - Jolanta Kulik – zgłoszona przez Caritas Parafii p.w. Świętej Trójcy; - Urszula Dzieżak – zgłoszona przez Referat Funduszy Pomocowych i Kontroli Urzędu Miejskiego w Czaplinku; - Sylwia Łangowska – zgłoszona przez Referat Funduszy Pomocowych i Kontroli Urzędu Miejskiego w Czaplinku; - Stefania Narewska Balicka – zgłoszona przez sekcję Klub Seniora działającą przy Stowarzyszeniu „Wspólnota Lokalna”; - Sabina Pierwieniecka – zgłoszona przez sekcję Klub Seniora działającą przy Stowarzyszeniu „Wspólnota Lokalna”; - Józefa Zawadzka zgłoszona przez sekcję Klub Seniora działającą przy Stowarzyszeniu „Wspólnota Lokalna”; - Zenobia Pokora – zgłoszona przez sekcję Klub Seniora działającą przy Stowarzyszeniu „Wspólnota Lokalna”; - Urszula Milewska – zgłoszona przez Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów Koło w Czaplinku; - Teresa Sujecka – zgłoszona przez Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów Koło w Czaplinku; - Henryka Rosiak – zgłoszona przez Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów Koło w Czaplinku; - Dorota Buca – zgłoszona przez Klub Sportowy IRAS Czaplinek,
Wolontariusze 2012
Wolontariusze 2014
- Erwin Biegajło – zgłoszony przez Klub Sportowy IRAS Czaplinek; - Kamil Lutyński – zgłoszony przez Ludowy Klub Sportowy „Lech”; - Klaudia Chachler – zgłoszona przez RESCUE TEAM ZSP CZAPLINEK. Za pomoc w organizacji VI Gminnej Gali Wolontariatu dziękujemy Pani Alinie Karolewicz, Michalinie Bińczak, Michałowi Nowakowi, Weronice Michalak, Karolinie Osik, Jędrkowi Rumak, Nadii Miazga, Mai Waszajło, Bartkowi Michalczykowi oraz pracownikom Czaplineckiego Ośrodka Kultury. Nie od rzeczy będzie przypomnieć dotychczasowych laureatów poszczególnych edycji gali. Podczas pierwszej Gali Wolontariatu 5.12.11 r. Wolontariuszami roku 2011 zostali: Brunon Bronk, Wiesław Krzywicki, Magdalena Mokrogulska, Alicja Nałęcz, Dariusz Nawrocki, Wojciech Pauliński, Eugeniusz Rogacki, Wiesław Runowicz, Krystyna Wójtowicz. Podczas drugiej Gali Wolontariatu 23.01.13 r. Wolontariuszami roku 2012 zostali: Jacek Borowski, Stanisław Chojecki, Ryszard Derbot, Marcin Jurewicz, Danuta Klimczak, Halina Kocka, Genowefa Polak, Ryszard Polak, Stanisław Polak, Robert Powierski, Lucyna Rachmaciej, Dawid Siwek, Marian Sujecki, Krystyna Wenelska. Specjalne wyróżnienie dla sponsora - Ireneusz Gacki – PPHU "IRAS". Podczas trzeciej Gali Wolontariatu 10.12.13 r. Wolontariuszami roku 2013 zostali: Wiktor Bojarski, Zbigniew Florczak, Ryszard Handel, Helena Jurewicz, Maria Kozak, Bożena Lemisz, Iwona Mierzejewska, Jarosław Tarnowski, Małgorzata Turczyk. Specjalne wyróżnienie dla sponsora: Robert Frutczak – Nadleśnictwo Czaplinek. Podczas czwartej Gali Wolontariatu Wolontariuszami roku 2014 zostali: Helena Brożek, Ryszard Dąbrowiecki, Elżbieta Hajdukiewicz, Bożenna Kamińska, Irena Klas, Jan Klas, Jadwiga Kruk, Zofia Langowska, Alicja Lis, Ewa Małkowska, Michał Olejniczak, Mieczysław Sobczak, Jadwiga Uszakiewicz, Halina Włodarczyk, Maria Woś, Janina Żwirko. Honorowi dawcy krwi: Andrzej Leśkiewicz, Andrzej Hajdasz, Krzysztof Trzciński, Tomasz Znyk. Podczas piątej Gali Wolontariatu 5.12.15 r. Wolontariuszami roku 2015 zostali: Hanna Dyśkowska, Zdzisława Harańczyk, Alina Karolewicz, Andrzej Klimczak, Danuta Łysko, Jolanta Paulińska, Katarzyna Ryba, Henryk Sobala, Paweł Stróżyk, Dorota Szmyt, Edyta Szmyt, Maciej Zakrzewski, Elżbieta Żwirko. Honorowi dawcy krwi: Jerzy Głowacki, Jarosław Tarnowski, Czesław Balicki, Andrzej Afeltowicz, Patryk Trzciński. W sumie do tej pory wyróżniono 76 wolontariuszy, 9 honorowych dawców krwi i 2 sponsorów. Magdalena Cogiel
6
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Lustro teatru ykl działań o nazwie „Lustro teatru” został zaplanowany, by wzmocnić umiejętności społeczne grupy czaplineckich gimnazjalistów wykazujących zainteresowania artystyczne, a rozpoczynających naukę w nowej szkole w bieżącym roku szkolnym. Został zrealizowany w ramach programu Narodowego Centrum Kultury o nazwie Bardzo Młoda Kultura. Już w pierwszym tygodniu września w szkole pojawiły się duże, kolorowe plakaty informujące o możliwości włączenia się uczniów do grupy artystycznej. Zainteresowane nastolatki wzięły udział w warsztatach emisji głosu, pracowały nad dykcją i opanowaniem lęku przed wystąpieniami publicznymi. Najważniejszym jednak zadaniem było poznanie się kilkunastu młodych, wrażliwych indywidualistów, oswojenie się wzajemne z nieznajomymi rówieśnikami, przekonanie o własnej wartości i możliwościach współpracy. Do tego posłużyły zabawy teatralno – integracyjne. Każdy z uczestników przygotował własną propozycję tekstu literackiego, który chciałby opracowywać scenicznie. Pod kierunkiem opiekunki grupy gimnazjaliści zajmowali się poszukiwaniem przesłania, określaniem tematyki, osoby mówiącej i wirtualnych odbiorców oraz form prezentacji. Był to ważny etap pracy indywidualnych uczestników na forum grupy, która jednocześnie stanowiła wparcie intelektualne i artystyczne poprzez elementy dyskusji i burzy mózgów.
Kolejnym etapem działań były warsztaty z Anastazją Miedwiediewą i Olehem Nestorowem, aktorami Teatru Brama w Goleniowie. Pierwsze zadania miały na celu przełamywanie barier emocjonalnych, budzenie wzajemnego zaufania do partnerów, odwagi w działaniach scenicznych oraz kreatywności. Kilka dni nowa grupa spędziła poza miejscem zamieszkania – uczniowie i prowadzący zostali zaproszeni do Pałacu Siemczyno. Duże wrażenie na młodzieży zrobiło zwiedzanie osiemnastowiecznej siedziby pomorskiego rodu von Goltz połączoPomorski Bank Spółdzielczy w Świdwinie ne z elementami inscenizacji miejscoOddział w Czaplinku wych legend i warsztatami tańca 78-550 Czaplinek barokowego. Prezentacje przygotoul. Sikorskiego 9 wanych przez uczniów tekstów literackich stały się bazą do opracowania tel./fax 94 3755257, 94 3755414 wspólnej koncepcji ich obudowania pbsczaplinek @pomorski-bs.pl działaniami teatralnymi z użyciem www.pomorski-bs.pl maski, lalki i przedmiotu. Młodzież pod kierunkiem zaproszonych aktorów-lalkarzy tworzyła z gąbki, patyków, kasztanów i gałganków postaci Oferujemy szeroki asortyment usług bankowych. do swoich minispektakli. Był to też czas tworzenia kolejnych więzi między członkami nowej grupy, rozPolecamy: mów, żartów, śpiewania piosenek - kredyty gotówkowe, obrotowe, inwestycyjne przy akompaniamencie bębna, na - leasing którym grał jeden z chłopców. Ważna była praca w małych zespołach, Działamy na rynku usług bankowych już od 66 lat. mająca na celu wzajemną inspirację i pomoc w scenicznej realizacji przygotowanych tekstów. Zabawa przygoZAPRASZAMY towanymi samodzielnie „postaciami”, od poniedziałku do piątku w godz. 8:30-16:00. nadawanie im charakteru, głosu, sposobu poruszania się i wzajemnych relacji odwróciły uwagę nastolatków od obezwładniającego jeszcze kilka Życzymy Wszystkim zdrowych i wesołych Świąt dni temu lęku przed publicznym wystąpieniem, czy skrępowania przy Bożego Narodzenia oraz wielu sukcesów wyrażaniu emocji. Teraz i spełnienia marzeń w nadchodzącym „występowały” przecież maski i lalki, więc każde działanie stawało się Nowym Roku. z założenia bezpieczne i o wiele łatwiejsze do zrealizowania.
Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016
Kolejne spotkania odbywają się już w szkole pod kierunkiem stałej opiekunki artystycznej „Wypożyczalni Skrzydeł”. Wypełniają je warsztaty emisji głosu, pracy z partnerem scenicznym – żywym i lalkowym. Z puzzli małych, indywidualnych scenek uczniowskich układa się spójny, refleksyjno -humorystyczny obrazek teatralny, jednoczący młode intelekty i emocje. W dniu Święta Edukacji Narodowej został on zaprezentowany kilkanaście razy uczniom i nauczycielom Gimnazjum w Czaplinku, jako bukiet literackich kwiatów i pełna radości teatralna bombonierka. Wspólna wędrówka coraz bardziej zżytej ze sobą i zgranej grupy po małych światach poszczególnych szkolnych klas dała wrażliwym pierwszo- i drugoklasistom, ogromną satysfakcję płynącą z podbudowanego w
czasie trwania projektu poczucia własnej wartości i kreatywności, która nie tylko łączy indywidualistów w rozentuzjazmowany zespół twórczy, ale też znakomicie daje się dzielić z innymi. Młodzież, która wzięła udział w projekcie „Lustro teatru” włączyła się w realizację dużego czaplineckiego spektaklu z okazji Święta Niepodległości i nie przeraża jej wcale, a nawet cieszy, ogromna publiczność. Dwaj chłopcy, Jędrek Rumak i Kuba Harańczyk, zostali laureatami Wojewódzkiego Konkursu Krasomówczego w Szczecinie. Będą jeszcze konkursy recytatorskie, a za kilka
miesięcy udział w dużym widowisku taneczno – teatralnym. Radość wspólnej pracy i chęć zaangażowania się w tworzenie kultury w środowisku lokalnym przy jednoczesnym przekonaniu, że potrafimy to zrobić, są pięknym rezultatem realizacji kilkutygodniowego projektu Bardzo Młodej Kultury w Czaplinku. Alina Karolewicz
Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
LITEЯÓWKI edług definicji podanej w "Słowniku Języka Polskiego PWN" z 2002 r., literówką nazywamy "błąd w druku polegający na zmianie lub przestawieniu litery". W internetowym serwisie „Definicja.NET” (http://definicja.net) możemy znaleźć kilka definicji wyrazu "literówka". Jedna z nich brzmi następująco: "Błąd w pisaniu polegający na pomyleniu lub opuszczeniu liter w słowie". Opis ten jest nieco szerszy od definicji słownikowej, gdyż nie ogranicza pojęcia literówki do błędów w druku i nazywa literówką nie tylko zmianę lub przestawienie liter, ale także opuszczenie litery. Definicję poszerzoną w nieco inny sposób podano w „Wikipedii”, gdzie napisano, że do literówek zaliczamy "czysto mechaniczne błędy typu: pominięcie znaku, powtórzenie, wstawienie niewłaściwego, wstawienie wielkiej litery zamiast małej itp.". Użycie w tej definicji wyrazu "znak" pozwala nazwać literówką nie tylko błąd dotyczący liter, ale także cyfr. Tu należy podkreślić, że do literówek nie zaliczamy błędów powstałych w wyniku niewiedzy osoby piszącej. We współczesnych realiach z literówkami możemy spotkać się nie tylko w wydanych drukiem publikacjach książkowych i w gazetach, lecz dosłownie wszędzie. W naszym życiu codziennym otoczeni jesteśmy różnymi napisami. Szyldy, reklamy, tablice informacyjne, znaki drogowe, tablice z nazwami ulic, pomniki… Wszędzie, gdzie jest jakiś napis – może czaić się literówka. W epoce telefonów komórkowych i komputerów z błędami literowymi spotykamy się na co dzień również w trakcie komunikowania się z naszymi bliskimi i znajomymi przy użyciu tekstów pisanych. W SMS-ach i w e-mailach nieraz aż się roi od literówek i to niekoniecznie z powodu naszego pośpiechu bądź roztargnienia, lecz często z przyczyn technicznych. Po prostu niektóre oprogramowania telefonów i komputerów uniemożliwia1. Przykład błędów powstałych ją użycie polskich liter. Na ilustracji w wyniku posługiwania się progra- nr 1 widzimy, czym kończy się próba mem komputerowym uniemożliwiają- wykonania na komputerze kompozycji cym użycie polskich liter z życzeniami świątecznymi, jeśli program komputerowy nie pozwala nam na zastosowanie polskich liter. Zamiast WESOŁYCH ŚWIĄT wyszło WESOLYCH SWIAT. Do tego rodzaju literówek zdążyliśmy się już trochę przyzwyczaić. Często nawet ich nie zauważamy. Błędy literowe bywają nieraz dość zabawne, zwłaszcza gdy na skutek tzw. czeskiego błędu (polegającego na przestawieniu kolejności dwóch sąsiednich liter) lub wyniku pominięcia jakiejś litery powstaje inny wyraz o niezamierzonym znaczeniu. Nawet wyraz „literówka” jest obarczony takim ryzykiem ponieważ wystarczy pominąć literę „e” i „literówka” zamienia się w „litrówkę”. Przeglądając różne dawne czasopisma znalazłem ogłoszenie z zabaw2. Ogłoszenie z czeskim błędem nym czeskim błędem. Fragment tego ogłoszenia przedstawia ilustracja nr 2. W ogłoszeniu czytamy, że firma z Chojnic zatrudni sprzedawców „na stosiku piekarniczo-cukierniczym”. Oczywiście powinno być „na stoisku” a nie „na stosiku”. Ale czeski błąd w ogłoszeniu jest niczym w porównaniu z literówką na banknocie. Tak, to nie jest żart! Na ilustracji nr 3 z fotografią pochodzącą z portalu http://www.wroclaw.pl widzimy fragment banknotu z 1992 r. o nominale 2.000.000 zł. Grafika na banknocie upamiętniała uchwalenie przez Sejm Usta3. Literówka na dwumilionowym bankno- wodawczy w lutym 1919 r. cie z 1992 roku (autor zdjęcia anonimo- tzw. Małej Konstytucji. Na banknocie umieszczony został wy, źródło: http://www.wroclaw.pl)
7
orzeł - herb Rzeczypospolitej Polskiej - w kształcie ustalonym przez ustawę z sierpnia 1919 r. oraz napis : SEJM KONSTYTUCYJY 1919 r. Jak widzimy, pominięta została litera „N”. Winno być: SEJM KONSTYTUCYJNY 1919 r. Kolejne dwie ilustracje dowodzą, że literówka może wkraść się nawet to tak krótkiego wyrazu jak „STOP”. Na ilustracji nr 4 widzimy znak drogowy z napisem: SOTP. Zdjęcie to pochodzi ze strony internetowej http://humorek.com.pl. Mimo błędu w napisie, z kształtu i z koloru tarczy znaku jednoznacznie wynika, że jest to znak STOP. Gdyby kierowca nie zastosował się do tego znaku, z pewnością nie mógłby się tłumaczyć literów4. Znak "STOP" z literówką ką. Na ilustracji nr 5 ze zdjęciem po(autor zdjęcia anonimowy, chodzącym ze strony internetowej źródło: http://humorek.com.pl ) http://bebzol.com widzimy z kolei, że umieszczony na jezdni napis STOP w wyniku błędu przybrał postać: STPO. Aż trudno uwierzyć, że czteroliterowy wyraz stwarza tyle możliwości popełnienia literówek. W „Kurierze Czaplineckim” Nr 123 z listopada br. opublikowałem artykuł „Czaplineckie medale (cd.)”, w którym opisa5. Literówka w napisie "STOP" na jezdni (autor łem specyficzną litezdjęcia anonimowy, źródło: http://bebzol.com ) rówkę, jaka przytrafiła się rzemieślnikowi przy wykuwaniu napisu na pamiątkowym głazie, który ustawiony jest przy czaplineckim cmentarzu na rogu ul. Szczecineckiej i ul. 7 Kołobrzeskiego Pułku Piechoty. W nazwie naszego miasta pominięta została jedna litera i z Czaplinka zrobił się „CZAPINEK”. Widzimy to na załączonej ilustracji nr 6. Załączam ją jako ciekawy przykład literówki utrwalonej w kamieniu. Znacznie częściej zdarzają się, oczywiście, błędy literowe w tekstach drukowanych. Przykładu nie musiałem daleko szukać. Literówkę (i to w dodatku „cyfrową”) znajdujemy w tym samym artykule poświęconym czaplineckim medalom w podpisie pod fotografią prezentującą medal wybity w 1979 r. dla uczczenia 6. Literówka na pamiątkowym 30-lecia Zasadniczej Szkoły Zawodogłazie w Czaplinku wej w Czaplinku. W wyniku psikusa sprawionego przez złośliwego chochlika, w podpisie pod zdjęciem zamiast „30lecie” znalazło się sformułowanie: „35lecie”. Artykuł o literówkach jest świetną okazją do sprostowania tego błędu. Załączam ilu7. Podpis bez literówki: "Pamiątkowe drewniane płytki strację nr 7 ze z wyeksponowanym awersem i rewersem medalu wybitego zdjęciem me- w 1979 r. z okazji 30-lecia Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Czaplinku" dalu z 1979 r. z prawidłowym podpisem, z tym że dla odmiany prezentuję ten medal przy użyciu innej fotografii niż w listopadowym numerze. Życzę Czytelnikom wesołych Świąt i bezbłędnego Nowego Roku. Zbigniew Januszaniec
8
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Konkurs krasomówczy radycją Gimnazjum w Czaplinku jest tworzenia i wygłaszanie znakomicie skonstruowanych wystąpień publicznych propagujących walory turystyczne naszego miasta i regionu. W bieżącym roku szkolnym wyzwanie podjęli dwaj uczniowie pracujący pod opieką pani Aliny Karolewicz. Pierwszoklasista JAKUB HARAŃCZYK zdobył IV miejsce w Wojewódzkim Konkursie Krasomówczym w Szczecinie, natomiast laureat tych eliminacji, JĘDRZEJ RUMAK, uzyskał prawo reprezentowania województwa zachodniopomorskiego w krajowych zmaganiach finałowych. Ogólnopolski Konkurs Krasomówczy Młodzieży Gimnazjalnej w Legnicy odbył się w dn. 24-27 listopada, a nasz Jędrek wywalczył tam świetne siódme miejsce oraz specjalną Nagrodę Radnej Legnicy. A oto fragment finałowego wystąpienia krasomówczego: „Tobie na pewno nie brakuje wyobraźni. I tobie. I paniom też. Popatrzmy więc oczyma wyobraźni – miasteczko. Kilkaset domów ze spadzistymi dachami równiutko wędrujących średniowiecznymi jeszcze uliczkami na szczyt niewielkiego wzgórza, ubranego w ciemną zieleń lasów, brąz i złoto pól, kwiecistość łąk. A w dole niewiarygodna niebieskość jezior. Z każdej strony! Posłuchajcie, jak gadają ich fale, jak lecą ptaki. Słyszycie? Samochody? Gdzieś daleko przejeżdżają. Niech sobie jadą. My słuchajmy tego, co chcemy. O, drozd. A tam, chyba w starych jesionach nad wodą – kukułka. I cisza. Wciągnijcie nasycone słońcem powietrze i poczujcie zapach lata, wody, wakacji, mgieł jesieni, żywej choinki na święta, siana pod białym obrusem, piwonii i narcyzów z ogródka przed domem. Tu się zatrzymajcie. To jest zachodniopomorskie. To jest Czaplinek. To tu ludzie z całej Polski wracają tak często, jak to tylko możliwe. Bo tu czas nie pędzi jak zwariowany, a spaceruje sobie z głową w odbijających się w wodzie chmurach, jeździ leśnymi ścieżkami rowerem, pływa w ciszy niezmierzonego błękitu jezior kajakiem albo żaglówką. A kiedy już nasyci się tymi cudami natury, wraca do miasteczka. Idzie sobie na Rynek, gdzie stuletnie kamieniczki w pastelowych sukniach niespiesznie przysiadają pod parasolami kawiarenek,
Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016
chłodzą się przy fontannie, cieszą się ciepłymi barwami zachodu słońca. Tak, najpiękniej na naszym Rynku jest w letni wieczór, kiedy srebrzy się tu „wodospad księżycowego światła” i obłędnie pachną świeże drożdżowe bułeczki, sprzedawane długo w noc w piekarni na rogu. Lato, ławeczka, fontanna, gitara i tłum przyjaciół uśmiechniętych, trochę rozmarzonych po całym dniu na żaglówkach, kajakach czy plaży… A do tego jeszcze ciepłe, pyszne jak przygoda rogaliki... To nie są przyjemności dostępne dla ludzi, którzy się spieszą, ciągle coś muszą, mają terminy, pilne sprawy. To precjoza dla WOLNYCH ludzi. Takich jak ja, wierzę też, że i wy. Przynajmniej czasami. I jeszcze setki tysięcy ludzi z całej Polski, którzy tu wracają. Czasem zostają. Na zawsze. Bo w naszym spokojnym, ślicznym Czaplinku potrafimy cieszyć się ciszą naszego świata i ciszą serca. Potrafimy też się nią dzielić, bo wiemy, że jej tu nikomu nie zabraknie”. Alina Karolewicz
Święta Bożego Narodzenia niosą z sobą chwile pełne wiary, nadziei i miłości. Z tej okazji prosimy o przyjęcie najserdeczniejszych życzeń zdrowia, wszelkiej pomyślności oraz satysfakcji zarówno w życiu zawodowym jak i rodzinnym. Niech rok 2017 będzie rokiem spełnionych nadziei i oczekiwań, a życie osobiste i zawodowe będzie pełne sukcesów, które każdemu z nas przyniesie radość i satysfakcję. Wacław Mierzejewski Przewodniczący Rady Miejskiej w Czaplinku
Adam Kośmider Burmistrz Czaplinka
Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
CMENTARZE WIEJSKIE
Lp.
mentarz to miejsce specjalnie wydzielone do pochówku zmarłych. Jest to jednocześnie miejsce zadumy o wielowątkowej treści kulturowej, miejsce o walorach przyrodniczych, architektonicznych i krajobrazowych. Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa coemeterium. Na umiejscowienie i kształt cmentarza zawsze miały wpływ tradycja religijna, względy sanitarne, położenie geograficzne, skład lokalnej społeczności. Cmentarz jest traktowany jako miejsce uświęcone i miejsce kultu, bywa też miejscem opuszczonym i budzącym przestrach. Różna jest typologia cmentarzy. Według porządku instytucjonalnofunkcjonalnego cmentarze możemy podzielić na: przyklasztorne, prywatne (szlacheckie), wojenne i wojskowe, szpitalne, cmentarze skazańców i więzienne, zakonne, specjalne - dla określonych grup wiernych (jak np. bractwa religijne, kapituły kanoników), zamkowe, epidemiczne i symboliczne, a także cmentarze dla zwierząt. Istnieją także mniej konwencjonalne miejsca pochówku, jak chociażby chowanie w kościołach, bezpośrednio przy nich, czy w specjalnych kryptach lub katakumbach. Są jeszcze cmentarze symboliczne, poświęcone np. osobom, które zginęły na szlakach górskich, w katastrofach, w wyniku masowych tragedii. W polskim systemie prawnym wymieniane są trzy typy cmentarzy: komunalne, wyznaniowe oraz wojenne i wojskowe. Cmentarze komunalne znajdują się w każdej gminie, posiada je niemal każda większa miejscowość. Na takim cmentarzu może spocząć każda osoba, niezależnie od wyznania, czy wyznawanego światopoglądu. Cmentarze wyznaniowe należą do związków danych wyznań i Kościołów. Najczęściej spotykane w Polsce to cmentarze: katolickie, prawosławne, żydowskie, muzułmańskie, ewangelickie i inne. Na tych cmentarzach mogą spoczywać tylko osoby związane z konkretną wiarą. Cmentarze wojenne natomiast, stanowią miejsce spoczynku żołnierzy poległych w czasie walk i ofiar terroru. Ustawa z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym w art. 7 pkt 1 stanowi, że zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy. W szczególności zadania własne obejmują w ppkt 13 - sprawy cmentarzy. Ustawa z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych w art. 1 pkt 1 stanowi, że zakładanie i rozszerzanie cmentarzy komunalnych należy do zadań własnych gminy. Dalej w art. 2 pkt 1 mówi, że utrzymanie cmentarzy komunalnych i zarządzanie nimi należy do właściwych wójtów (burmistrzów, prezydentów miast), na których terenie cmentarz jest położony. Zarządzanie cmentarzami komunalnymi, a takimi są też cmentarze wiejskie, burmistrz może powierzyć osobom prawnym lub fizycznym. W naszym gminnym przypadku mogą to być: ZGK (tak jest w Czaplinku), parafia, stowarzyszenie, spółka (firma). Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 1 sierpnia 2001 r. w sprawie sposobu prowadzenia ewidencji grobów w § 1 stanowi, że osoby prawne i fizyczne odpowiedzialne za utrzymanie i zarządzanie cmentarzem prowadzą następującą dokumentację, zwaną „księgami cmentarnymi”: 1. Księgę wieczystą osób pochowanych na cmentarzu, w układzie rocznikowym. 2. Księgę grobów. 3. Alfabetyczny spis osób pochowanych na cmentarzu, w układzie rocznikowym. W gminie Czaplinek funkcjonują następujące komunalne cmentarze wiejskie: Tak wygląda obecnie stan prawny. Jak natomiast wygląda dzisiaj rzeczywistość? Otóż cmentarze wiejskie nie są w jakikolwiek sposób i przez kogokolwiek zarządzane. Panuje zwyczajowa samowola, która narusza obowiązujące normy prawne ustawowe i prawa miejscowego: - nie są prowadzone księgi cmentarne – brak jakiejkolwiek ewidencji grobów i pochowków zmarłych; - panuje dowolność w dysponowaniu miejscami pochówku; - nie są dochowane zasady bezpieczeństwa epidemiologicznego (zniszczone bramy i ogrodzenia, dostęp dzikich zwierząt); - nie są zachowane zasady bezpieczeństwa sanitarnego (doraźny wywóz śmieci, zalegające resztki organiczne i pozostałości pomników, itp.); - brak ubezpieczeń cmentarzy od wandali i zdarzeń losowych; - brak utwardzonych ścieżek i dróg dojazdu do kwater; - nienależycie utrzymywana zieleń cmentarna; - na cmentarzu w Czarnem Wielkiem brak wody. Te, i inne nieprawidłowości są wynikiem braku gospodarzy obiektów i właściwego nadzoru nad cmentarzami. Takich sytuacji nie ma w innych, chociażby sąsiadujących z naszą, gminach powiatu drawskiego. Wszystkimi cmentarzami wiejskimi zarządzają gminy poprzez swoje zakłady budżetowe bądź spółki. Aby uregulować stan prawny cmentarzy, przeprowadziłem z mieszkańcami wymienionych siedmiu sołectw konsultacje społeczne, wyjaśniające istotę rzeczy. Spotkania odbyły się pod koniec ub. roku i na początku b.r. Zaproponowałem poszczególnym społecznościom wiejskim następujące możliwe rozwiązania dotyczące zarządzania cmentarzami: cmentarz przejmuje ZGK; cmentarz przejmuje parafia;
9
powstaje stowarzyszenie powołane przez mieszkańców wsi, któremu powierzam zarządzanie cmentarzem; powstaje firma utworzona przez mieszkańców (lub jednego), która zajmie się zarządzaniem cmentarzem; powierzenie zarządu podmiotowi zajmującemu się cmentarzami z innej miejscowości, np. Wałcza, Szczecinka czy Złocieńca. Podczas spotkań, po wielu dyskusjach i wymianie argumentów, oraz ustaleniu zasad korzystania z cmentarzy, mieszkańcy Kluczewa, Machlin, Psich Głów, Broczyna, Siemczyna i Rzepowa ostatecznie zdecydowali się na powierzenie zarządzania nimi Zakładowi Gospodarki Komunalnej. Wykazali się przy tym racjonalnym podejściem do problemu i dojrzałością społeczną. Na inną formę zarządzania cmentarzem nie zdecydowano się. Ponieważ wówczas należałoby się liczyć m.in. z koniecznością prowadzenia ksiąg cmentarnych z zachowaniem warunków ustawowych ich prowadzenia i przechowywania, ponoszeniem opłat za wodę i wywóz śmieci, utrzymaniem w sprawności bram wjazdowych i ogrodzeń, opracowaniem regulaminów korzystania z cmentarzy, ewidencjonowaniem opłat, dozorowaniem obiektu. Podczas spotkań z mieszkańcami największe emocje, co jest całkowicie zrozumiałe, budziły opłaty za usługi cmentarne. Zgodnie z ustaleniami, jakie zapadły podczas spotkań, ZGK ceny za powyższe usługi dla obszarów wiejskich zdecydował się obniżyć o 50%. Z chwilą przejęcia cmentarzy, opłaty za dotychczas istniejące groby, rozłożone zostaną na dogodne raty, tak by w czasie rozłożyć obciążenie finansowe, lecz na okres nie dłuższy jak 3 lata. Wyjątkiem są mieszkańcy Czarnego Wielkiego. Zdecydowanie opowiedzieli się oni za dotychczas funkcjonującym rozwiązaniem, czyli bezprawiem. Niestety, warunków i zdania mieszkańców tego sołectwa nie można było uwzględnić. Natomiast mieszkańcy Broczyna zaniepokojeni byli ewentualną odpłatnością za użytkowanie cmentarnej kaplicy, którą sami wybudowali. Prawo do bezpłatnego korzystania z kaplicy zagwarantowały im zapisy w cenniku. Również zapisy w cenniku zagwarantowały użytkownikom cmentarzy wiejskich usługi cmentarne o połowę niższe, niż obowiązujące w mieście. Najwyższa Izba Kontroli po raz pierwszy w ogólnopolskiej kontroli sprawdziła wykonywanie przez gminy obowiązków nałożonych przepisami ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Zapowiedzianą wcześniej kontrolę na terenie m.in. naszego województwa przeprowadzono na początku b.r. Skontrolowano 24 urzędy gmin i 18 jednostek zarządzających cmentarzami. Wśród wielu stwierdzonych nieprawidłowości, wymieniono takie, jak: - w dwóch gminach od wielu lat wszystkie czynności związane z prowadzeniem i utrzymaniem cmentarzy komunalnych bezumownie wykonywały osoby nieuprawnione (u nas nikt nie zarządza cmentarzami wiejskimi); - w dwóch gminach brak było jakiejkolwiek dokumentacji (u nas żaden cmentarz wiejski też nie posiada dokumentacji wymaganej prawem); - dokumentacja prowadzona dla 14 cmentarzy była niekompletna. Wg kontrolujących, do powstania tych nieprawidłowości przyczynił się nierzetelny nadzór organów wykonawczych gmin (czyli burmistrzów i wójtów), który ograniczał się tylko do sprawdzania oraz utrzymania porządku i czystości na cmentarzach. Dwóm wójtom zarzucono personalnie, że nie wykonywali swoich obowiązków poprzez nieuregulowanie zasad zarządzania cmentarzami i administrowania terenami cmentarzy oraz nieustalenia stawek opłat cmentarnych. Zaznaczono, że ustawowym obowiązkiem gminy jest określenie zasad korzystania z cmentarzy komunalnych, ustalenie i pobieranie opłat za usługi cmentarne. Wnioski pokontrolne zobowiązały włodarzy gmin do doprowadzenia kontrolowanej działalności do zgodności z obowiązującymi przepisami prawa. Bacząc na uregulowania ustawowe dotyczące zarządzania cmentarzami, oraz wyniki kontroli i zalecenia NIK, obecny stan faktyczny nie mógł dalej trwać, bo jest to łamanie obowiązującego prawa. Jako Burmistrz odpowiadam za to karnie. Przed dotarciem tych kontroli do nas, musieliśmy ten obszar uporządkować. Stąd konsultacje z mieszkańcami wsi i skierowanie stosownych projektów uchwał pod rozwagę Rady Miejskiej. Co najmniej od roku (a w zasadzie już od 2012 r.) tematyka cmentarzy była przedmiotem rozważań podczas komisji RM i opisywana była w informacjach z prac Burmistrza dla Radnych. Pokazywana była prezentacja multimedialna o cmentarzach przygotowana przez Dyrektora ZGK. Niepojętym jest zatem, dlaczego podczas obrad Komisji Zblokowanej 24 października b.r. niektórzy Radni robili wielkie oczy przy omawianiu projektu uchwały o przekazaniu cmentarzy wiejskich w zarząd ZGK. Szczególnie zdziwione były radne A. Minkiewicz i M. Głowa. Wtórował im radny T. Marciniak. Wszystko to uległo zapomnieniu!? Natychmiast po zakończeniu Komisji w Internecie ukazały się głupawe wypowiedzi i nieodpowiedzialne komentarze autorstwa niektórych Radnych i innych „komentatorów”, którzy nie mieli czasu ani woli zapoznania się z wcześniejszymi rezultatami konsultacji. Samotnie dawał im merytoryczny odpór radny M. Bernat. Wydawało się, że jeśli weźmiemy pod uwagę „pryncypialność” niektórych naszych Radnych, dotyczącą przestrzegania procedur i prawa, to uregulowanie problematyki cmentarzy nie będzie budzić żadnych kontrowersji. Jednak nie wszyscy chcieli podpisać się pod zaproponowanymi przez Burmistrza regulacjami. Podczas głosowania nad wprowadzeniem Regulaminu na cmentarzach wiejskich, „za” byli następujący radni: Marcin Czerniawski, Bożena Lemisz, Zdzisław Łomaszewicz, Wacław Mierzejewski, Michał Olejniczak, Agata Pawłowska-Patalan, Brygida Zabrocka; głosów „przeciw” nie było; „wstrzymali się”: Maciej Bernat, Konrad Fujarski, Małgorzata Głowa, Tomasz Marciniak, Anna Minkiewicz, Danuta Puśledzka. Nieobecni na sesji to: Krzysztof Lisiecki i Jacek Mikulski. Natomiast już kolejna uchwała zatwierdzająca cennik opłat cmentarnych została uchwalona jednogłośnie 14 głosami „za”, przy nieobecności radnej M. Głowy. Nowe regulacje dotyczące komunalnych cmentarzy wiejskich zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2017 r. Adam Kośmider
10
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Polscy emigranci o 2004 r. doszło nie tylko do największej emigracji w dziejach Polski, ale w ogóle w historii Europy po II wojnie światowej. Od wejścia Polski do Unii liczba emigrantów zwiększyła się ponad dwukrotnie - z około 1 mln w 2004 r. do 2,4 mln. Emigruje przede wszystkim młodzież, głównie przedstawiciele ostatniego wyżu demograficznego nowożytnej Europy, który w Polsce nastąpił na przełomie lat 70. i 80. minionego stulecia. Kiedy w UE otworzyły się granice i pojawiła się możliwość legalnej pracy zarobkowej na obczyźnie, te właśnie roczniki wchodziły w dorosłość i w życie zawodowe. Wtedy okazało się, że w kraju nie ma dla nich zatrudnienia. Jedynym wyjściem dla wielu stał się wyjazd na Zachód. Przypadek polskiej emigracji jest ważny chociażby dlatego, że nie spowodował go ani nagły konflikt zbrojny, ani głęboki kryzys ekonomiczny. Polacy coraz częściej i w sposób bardziej zorganizowany wyjeżdżali z kraju w celach zarobkowych. Dla niektórych wyjazd za granicę jest jedynym sposobem na kontynuowanie kariery zawodowej oraz podnoszenie swych kwalifikacji. Problemem Polski jest bowiem pozbycie się większości branż i przedsiębiorstw opartych na rodzimej myśli technicznej. Po 1989 r. rozwiązano wiele instytutów oraz ośrodków badawczych, zdolnych wytwarzać własne wynalazki czy wdrażać patenty. W rezultacie nie dysponujemy dziś praktycznie żadnym polskim produktem przemysłowym rozpoznawalnym na świecie, takim jak np. Nokia z 5-milionowej Finlandii, czy Gorenje z 2-milionowej Słowenii. Wbrew uproszczeniom i mitom, nie wyjeżdżają przede wszystkim pracownicy niewykwalifikowani, wykonujący najbardziej podstawowe prace, zatrudniający się na Zachodzie dorywczo, to nie tylko kelnerzy, kierowcy, ślusarze czy opiekunki do dzieci. Coraz częściej jednym z powodów wyjazdu jest rozwój edukacyjny, o czym świadczy chociażby wzrost aż do 35 tys. polskich studentów uczących się na zagranicznych uczelniach (według danych za rok 2015 OECD – Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Jest to pierwszy świadomy krok młodych Polaków. Kraj opuszcza też coraz więcej wykwalifikowanych i dobrze opłacanych specjalistów – lekarzy, inżynierów, programistów. Powoduje to stopniową zmianę diaspory (rozproszenie jakiejś narodowości na obczyźnie) przede wszystkim w państwach docelowych – Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii. Systematycznie rośnie liczba rodaków zajmujących stanowiska kierownicze średniego i wyższego szczebla na Wyspach, są przy tym coraz lepiej zorganizowani, dbają o swoją reprezentację. Organizacje branżowe angażują się w projekty integrujące polską społeczność w Wielkiej Brytanii. Liczbowo wciąż dominują pracownicy niewykwalifikowani (szczególnie widać to na przykładzie Niemiec, gdzie Polacy znajdują zatrudnienie m.in. w przemyśle samochodowym) – jedynie niecałe 23% polskich emigrantów ma wyższe wykształcenie, 40% to osoby z wykształceniem średnim, a 24% -zawodowym. Niemniej jednak przyrost polskich pracowników w kadrach kierowniczych pokazuje trend, który ma szansę utrzymać się w najbliższych latach. Powiększająca się z roku na rok emigracja Polaków jest od kilkunastu lat jednym z ulubionych tematów kampanijnych niemal wszystkich formacji politycznych. Powstrzymanie wyjazdów i zachęcanie emigrantów do powrotu stało się hasłem tak wszechobecnym i wyświechtanym, że trudno w tej chwili nadać mu jakiekolwiek realne znaczenie i skojarzyć z rzeczywistymi działaniami politycznymi. Na temat obietnic kolejnych rządów na Wyspach krążą dowcipy, np.: ”Program rządu – Powroty – jest jak najbardziej realizowany. Polacy powracają z Polski do Anglii”. Przytoczę wypowiedź 25-letniej Kamili, która studiuje i pracuje w Londynie: „Po studiach nie planuję powrotu do Polski. Chcę skończyć prawo w Anglii i tu znaleźć pracę. Jestem bardzo zadowolona z życia w Londynie. Tu są większe możliwości i lepsze perspektywy... W Polscepracowałam jako kelnerka, ale tylko w weekendy. Dostawałam najniższą krajową, co wystarczyło mi jedynie na drobne wydatki. Teraz, chociaż nie utrzymuję się w stu procentach sama, jestem w stanie zarobić na jedzenie, transport etc. W Londynie opieka zdrowotna jest nieporównywalna z tą w naszym kraju. W Polsce korzystałam z prywatnych klinik, aby ominąć długie kolejki do lekarza. Natomiast w Londynie na
Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016
wizytę u lekarza czeka się maksimum tydzień. W wyznaczonym dniu przychodzi się na umówioną godzinę i jest się od razu przyjętym, bez konieczności siedzenia przez pół dnia w przychodni”. Ta wypowiedź zaprzecza popularnemu poglądowi, że Polacy wyjeżdżają z kraju, nie na stałe, ale tymczasowo – planują odłożyć pieniądze, poczekać na lepszą sytuację na rodzimym rynku pracy i wrócić. Niestety, dane Instytutu Rozwoju Europy Środkowo – Wschodniej, OECD i Banku Światowego skutecznie obalają te tezy, a Polska na tle sąsiednich krajów jest przykładem wręcz sztandarowym. W 2012 r. stosunek liczby wyjeżdżających do tych, którzy wracali na stałe, wynosił w przybliżeniu 14:1 – proporcja ta w zasadzie utrzymuje się do dzisiaj. Polakom poza ojczyzną żyje się coraz lepiej. Nie tylko dlatego, że są do emigracji coraz lepiej przygotowani – mentalnie, finansowo czy językowo. Rodacy, po opuszczeniu kraju, zakładają coraz więcej stowarzyszeń branżowych i fundacji, prowadzą działalność kulturalną. I przede wszystkim dobrze zarabiają, nie zapominając przy tym o rodzinach w kraju. Tylko w 2013 r. Polacy przesłali do domów równowartość ok. 5,5 mld euro, z czego ponad 3 mld pochodziły z dochodów wypracowanych w krajach Unii Europejskiej. Emigracja zarobkowa ostatnich lat bardzo negatywnie odbiła się na strukturze ludności. Wyjeżdżają głównie osoby młode i w średnim wieku, co dla starzejącego się społeczeństwa oznacza spustoszenie demograficzne w najbliższych latach. Te grupy wiekowe są najmniej skłonne wracać do kraju, gdyż w wielu przypadkach młodzi Polacy założyli za granicą rodziny, nierzadko mieszane. Według danych brytyjskiego urzędu zdrowia publicznego w samym 2015 r. w Wielkiej Brytanii Polki urodziły 22 tys. dzieci, co stanowi ok. 6% całego przyrostu naturalnego Polski. Ta grupa będzie niemal niemożliwa do ściągnięcia na stałe nad Wisłę. Projekcje demograficzne biorące pod uwagę dane z ostatnich 12 lat zakładają, że w ciągu najbliższego ćwierćwiecza populacja Polski zmniejszy się o ponad 2 mln. Nie trzeba tłumaczyć, co to oznacza dla systemu emerytur i opieki zdrowotnej, szczególnie w obliczu obniżenia wieku emerytalnego. Osobną kwestią pozostaje aspekt polityczny. Od lat bowiem słyszymy zapewnienia polityków wszystkich opcji, że Polacy zmuszeni do emigracji zarobkowej są dla nich jedną z ważniejszych grup społecznych. Od wielu lat rządzący nakłaniają ich do powrotu. Argumenty są wciąż takie same: plany inwestycyjne, ulgi dla firm, dofinansowania dla ważnych projektów czy ułatwienia wizowe dla współpracowników spoza UE, którzy chcieliby przenieść się do pracy w Polsce. Niestety, dla wielu polskich emigrantów brzmi to jak zdarta płyta, dlatego zapewnienia rządzących elit spotkały się z raczej chłodnym odbiorem. Emigracja zarobkowa to dużo bardziej niewdzięczna społeczność – wymagająca, doświadczenia, przyzwyczajona do brania spraw w swoje ręce, bez oglądania się na deklaracje polityczne. W tym wypadku oznacza to również skoncentrowanie się na realizacji własnych planów życiowych, a te jak pokazują badania, coraz rzadziej dotyczą Polski. I wbrew życzeniom byłych, obecnych i zapewne przyszłych decydentów żadna dobra zmiana w tym aspekcie jeszcze długo nie nastąpi. Wyjazdy zarobkowe nie są już tylko przywilejem młodych. Polskie emerytki poszły ich śladem. Prawie wszystkie zdecydowały się na wyjazd późno, tuż przed albo na emeryturze. Najczęściej są opiekunkami osób starszych. Wyjechały, żeby pomóc rodzinom, żeby dzieciom i wnukom żyło się lepiej, bo standard życiowy jest ważniejszy niż więzi rodzinne i znajomość języka. - Młodzieży demokracja nie interesuje. Jedynie sprawy ekonomiczne – mówi dr Błażej Przybylski, 31-latek, autor książki „Zaangażowanie polityczne młodzieży”. – Popełniliśmy masę błędów. Nie mamy społeczeństwa obywatelskiego. Młodzi uczą się w szkole nie demokracji, ale o demokracji – dodaje Przybylski (op. cit. Polityka, nr 30, str. 24). O politykach i polityce Polacy ogólnie mają złe zdanie, ale oceny młodych są bardziej krytyczne niż oceny starszych generacji. Wśród młodych przeważa opinia, że politycy dbają jedynie o swoje kariery, nie liczą się z obywatelami, a chcą tylko zdobyć jak najwięcej głosów. Nie mają czystych intencji, zajmują się głupotami, a ważne problemy leżą. Na razie młodzi raczej nie dostrzegają dobrej zmiany dla siebie. Przechodzą drogę ku samotnym bytom. Zdolnym do krytycznej oceny otaczającej rzeczywistości. Potrafiącym walczyć o swoje, ale już nie o lepszy świat wespół z innymi. Opracował: Brunon Bronk
KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.dsi.net.pl; wwwczaplinek.pl. Tel. Redakcji 603 413 730, e-mail: redakcja.kuriera@wp.pl. Redaguje zespół. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06. Nakład 1700 egz. Druk: Przedsiębiorstwo Prywatne „Grażyna” - Waldemar Sopoćko, tel. 502 532 969. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania redakcyjnego, opracowania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam, ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze - 60 zł, czarno-biały - 30 zł, ogłoszenie drobne - 10 zł, kolportaż ulotek - 200 zł.
Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Apteka w Czaplinku zatrudni Technika Farmacji na staż. Oferujemy wysokie wynagrodzenie oraz pakiet ubezpieczeń socjalnych. Osoby zainteresowane pracą na wyżej wymienionym stanowisku prosimy o kontakt pod nr tel. 575 292 033 lub przesłać CV na adres praca@profarma.diz.
11