Dzień Kobiet;
Zapominani żołnierze;
Reforma oświaty;
Rośliny pomagają;
Turniej darta;
Przestępcy przenoszą się.
Rodziny zastępcze;
Popyt na sensacje;
2
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
tel. 882 069 266
Nici SILHOUETTE
Kurier Czaplinecki - Luty 2017
Kurier Czaplinecki - Luty 2017
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
3
DZIEŃ KOBIET – ŚWIĘTO NIEZAPOMNIANE zień Kobiet jest to święto znane wszystkim Polakom. Wielu z nas sądzi również, że to typowo polskie święto, wywodzące się z naszego kraju i obchodzone tylko w Polsce. Nic podobnego. Dzień Kobiet ma swoje korzenie już w czasach starożytnego Rzymu. Wtedy to właśnie w pierwszym tygodniu marca obchodzono święto związane z początkiem nowego roku, macierzyństwem i płodnością zwane Matronaliami. W tym dniu mężczyźni obdarowywali swoje Panie prezentami i spełniali ich życzenia. Początek „nowożytnego” święta kobiet sięga 1857 roku, kiedy w Nowym Jorku kobiety w fabryce bawełny zorganizowały strajk i domagały się krótszego dnia pracy oraz takiego samego wynagrodzenia za pracę, jakie otrzymywali mężczyźni. Po raz drugi, pół wieku później, o tej dacie przypominały aktywistki Nowojorskiej Organizacji Socjaldemokratycznej. 8 marca 1908 r. zorganizowały mityng w obronie praw kobiet. W 1911 r. po raz pierwszy Międzynarodowy Dzień Kobiet obchodzono w Austrii, Danii, Niemczech i Szwajcarii. Współcześnie Dzień Kobiet obchodzony jest w wielu krajach na świecie: Albanii, Algierii, Azerbejdżanie, Białorusi, Bośni i Hercegowinie, Brazylii, Bułgarii, Kamerunie, Kubie, Laosie, Kazachstanie, Kirgistanie, Macedonii, Mołdawii, Mongolii, Czarnogórze, Rosji, Serbii, Tadżykistanie, Ukrainie, Uzbekistanie i Zambii. Dla Włochów Dzień Kobiet to bardzo ważne święto. Przystrajane są ulice, wiesza się plakaty informujące o obchodach. Kobiety obdarowywane tam są najczęściej gałązkami srebrzystej akacji. Ciekawostką jest fakt, że prezenty wręczają sobie nawzajem także kobiety. To święto bardzo polubili Wietnamczycy. Do tego stopnia, że obchodzą je dwa razy w roku – 8 marca i 20 października. Tradycyjnym prezentem jest tam kwiatek – goździk. Ciekawie celebruje się Dzień Kobiet w Portugalii i Rumunii. Tam bawią się bowiem kobiety, tylko we własnym gronie. Urządzają
Rośliny pomagają w walce z zanieczyszczeniami powietrza Zbliża się przedwiośnie. Już spragnieni jesteśmy soczystej zieleni, cieplejszych dni i jeszcze więcej słońca. Nim to nastąpi, warto sobie stworzyć i pielęgnować namiastkę „zielonej wyspy” na parapecie okiennym. Dostępne w sklepach ogrodniczych gatunki roślin doniczkowych pochłaniają i neutralizują różnego rodzaju zanieczyszczenia. Woda parująca z liści zwiększa wilgotność powietrza. Takimi gatunkami, które warto stosować w mieszkaniach, i o których wiadomo, że redukują poziom niektórych zanieczyszczeń powietrza, są np. skrzydłokwiat, aglonema, niektóre odmiany dracen, sansewieria czy epipremnum złociste. Nie są to drogie i trudno dostępne gatunki. Wręcz przeciwnie - można nabyć je w większości sklepów ogrodniczych. Co istotne, pochłaniają i neutralizują szkodliwe związki obecne w atmosferze pomieszczeń, m.in. - formaldehyd (który znajduje się w np. w składzie materiałów budowlanych czy mebli) czy benzoapiren (szkodliwy związek powstający m.in. w czasie spalania odpadów, który trafia do domu podczas wietrzenia). Warto pamiętać, aby uprawiać rośliny w doniczkach, bo okazuje się, że częściowo za pochłanianie zanieczyszczeń odpowiadają również bakterie glebowe, które czasami oczyszczają powietrze skuteczniej, niż liście roślin. Uprawa roślin w domu wpływa bardzo pozytywnie na samopoczucie zwłaszcza zimą, gdy w mieszkaniu jest bardzo sucho z powodu sztucznego ogrzewania. Obecność roślin powoduje wtedy, że powietrze jest bardziej wilgotne, bo rośliny wyparowują wodę. Tym samym stabilizują atmosferę w mieszkaniach. Jest kilka korzyści z uprawy roślin. Po pierwsze to, że będzie się nam lepiej oddychało, będziemy mieli mniej zanieczyszczeń w pomieszczeniach, będziemy mieli wyższą wilgotność, ale zieleń działa też bardzo tonizująco na nasze samopoczucie - towarzystwo roślin, ich bliskość, działa nie tylko na ciało, ale również na duszę. Z. D.
sobie przyjęcia i uroczyste obiady. Po upadku Związku Radzieckiego, Armeńczycy zaprzestali celebracji ustanowionego przez władze Dnia Kobiet, a ustalili swoje święto na 7 kwietnia. Nazwano je Świętem Piękna i Macierzyństwa. A więc w Armenii to święto trwa od 8 marca do 7 kwietnia. Natomiast Tunezyjki świętują swoje święto 13 sierpnia. Chińskie kobiety w dniu swojego święta otrzymują najcenniejszy możliwy w tym kraju prezent – pół dnia wolnego do pracy. W sklepach czekają na nie również specjalne promocje. W Polsce Święto Kobiet obchodzono dopiero po II wojnie światowej. Prezenty, które otrzymywały Panie, znacznie odbiegały od tych, które mamy obecnie. Każda dostawała kawę, rajstopy oraz kwiaty, początkowo goździki a później tulipany. Wynikało to oczywiście z braku innych towarów na rynku. W zakładach pracy oraz w szkołach i przedszkolach Dzień Kobiet obchodzony był obowiązkowo. Organizowano oficjalne lub mniej oficjalne spotkania i wieczorki. Oj, działo się. Centralne obchody święta kobiet zniknęły w Polsce w 1993 r. Zniósł je rząd… Hanny Suchockiej! W Polsce współczesny Dzień Kobiet chce obchodzić 81% Polek i 72% Polaków. Większość Polaków uznaje to święto za ważne i uważa, że stanowi miłą tradycję, którą warto podtrzymywać (tak uważa 94% i 92% obchodzących je kobiet i mężczyzn). Dzień ten jest pewnym symbolem, ale zarazem dowodem na to, że pamiętamy o niezwykłych rolach, które KOBIETY pełnią w naszym życiu. To jednak nie wszystko. Współczesna kobieta osiąga sukcesy w życiu zawodowym, w gospodarce i biznesie, polityce, samorządzie oraz w organizacjach pozarządowych. Kobiety aktywizują polską wieś. Większość znanych mi sołtysów to panie. Warto zauważyć i docenić to, co współczesna kobieta osiąga i jaki ma jeszcze potencjał. Dzień Kobiet był i istnieje nadal. Życzę Paniom spełnienia marzeń oraz samych dobrych chwil. Drogie Panie, dziękuję Wam, że czynicie ten świat piękniejszym i lepszym… Łączę wyrazy szacunku. Jerzy Kotlęga
4
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Kurier Czaplinecki - Luty 2017
Zapominani żołnierze ówią, że każde pokolenie pisze historię od nowa. Z grubsza można powiedzieć, że nabrawszy dystansu, wzbogaconego o aktualną wiedzę i doświadczenie, zyskujemy nową perspektywę, aby z niej spojrzeć na przeszłość w nowym świetle. Do naszych czasów jakoś to nie pasuje, o niektórych faktach się nie mówi, lub woli się zapomnieć, inne wyolbrzymione, inne jeszcze tworzy się na dzisiejsze zapotrzebowanie. Właśnie obchodziliśmy 72 rocznicę wyzwolenia Niemieckiego Obozu Koncentracyjnego Oświęcim – Brzezinka. Słucham, oglądam i nie wierzę. Nikomu nie przeszło przez gardło powiedzieć, że wyzwolenia dokonała Armia Radziecka. Jeszcze 2 lata temu wielkiego przekłamania dopuścił się Schetyna twierdząc, że tego dokonali Ukraińcy. Pomyliły się biedakowi nazwy frontów. Panującym obecnie w Polsce elitom jest nie w smak, że ziemie polskie z rąk hitlerowców odbiła Armia Czerwona, a nie np. Amerykanie, bo to by znacznie bardziej pasowało do ich wizji przeszłości. Zamiast więc pogodzić się w faktami, wpaja się nam, że było inaczej, co jest niezgodne z prawdą historyczną, ale za to politycznie słuszne. Likwiduje się więc pomniki, zaraz przyjdzie czas na cmentarze czerwonoarmistów, bo stanowią widoczny dowód jaka to siła pokonała hitlerowskie Niemcy, i jaką cenę za to zapłacili, a poległo i spoczywa Ich na naszej ziemi ponad 600 tys. młodych przeważnie chłopców, którzy nie myśleli o polityce. Zima 1945 r. to przełomowy moment II wojny światowej. Rozpoczęta w styczniu zimowa ofensywa Armii Czerwonej zgrupowanej na dwóch frontach: 1 Ukraińskim oraz 1 Froncie Białoruskim dowodzonym przez legendarnego marszałka Żukowa w kilka dni doprowadziła do rozbicia obrony wojsk niemieckich. Ponad 2 miliony żołnierzy, 7.000 czołgów, 5.000 samolotów błyskawicznie przepołowiły Polskę, zaś czołowe oddziały dotarły do Kostrzynia n/Odrą. Po drodze niszcząc i okrążając w „kotłach” i izolowanych twierdzach (Poznańska Cytadela – Wrocław) oddziały hitlerowców, zabijając i biorąc do niewoli setki tysięcy żołnierzy. Ta błyskawiczna ofensywa stworzyła jednocześnie ogromne zagrożenie ze strony wojsk niemieckich, na lewym skrzydle umocnienia wału międzyrzeckiego, ale najgroźniejszy był nawis na prawym skrzydle z obszaru Pomorza Zachodniego, Gdańskiego i Prus Wschodnich. Niemcy zgromadzili ogromne siły ściągnięte z Niemiec i Kurlandii, i z tej strony szykowali kontratak na wojska radzieckie prące na Berlin. A że Hitler nie dowierzał już swoim marszałkom, na ich czele postawił nie byle kogo, ale samego Reichsführera Heinricha Himmlera, więc czołowe siły stanowiły jednostki SS, w tym dywizje Łotyszów i jednostki z Niderlandów. Cała ta siła była oparta o fortyfikacje zbudowanego przez Niemców „Wału Pomorskiego”. Cały ten mój powyższy wywód ma służyć temu, aby w pełni przedstawić rolę odegraną w zwycięskich bitwach przez I Armię Wojska Polskiego, które 72 lata temu doprowadziły do wyzwolenia naszego miasteczka Czaplinka. Skąd tam się wzięło Polskie Wojsko? Otóż w byłym już ZSRR dwa razy formowano polskie jednostki, a było z czego – no właśnie z tzw. żołnierzy tułaczy. Polaków zesłanych na Sybir, do Gułagów i obozów jenieckich, których Stalin nie zdążył wymordować w Katyniu i Ostaszkowie oraz w innych miejscach kaźni. W 1941 r.
zwolniony z więzienia na Łubiance w Moskwie gen. Anders sformował Korpus na dalekim wschodzie ZSRR. Ale na mocy porozumienia Rządu Londyńskiego ze Stalinem Korpus został przerzucony na Bliski Wschód. Mimo posiadania całkowitego wyposażenia wojskowego i uzbrojenia nie wsparł i nie włączył się do walki z hitlerowcami. Na Bliskim Wschodzie żołnierze polscy pilnowali interesów kolonialnych Anglików. W 1944 r. Korpus wziął udział w inwazji na Włochy i wsławił się w bitwie pod Monte Cassino. Dla ciekawości dodam, że w Palestynie z Korpusu zdezerterowało około 2.500 żołnierzy, którzy stanowili później zalążki armii Izraela. Po zwycięskiej bitwie pod Stalingradem Stalin zgodził się na sformowanie następnych polskich dywizji. Gwarancji udzielił Związek Patriotów Polskich, organizacja komunistyczna, na czele której stała Wanda Wasilewska. Byli to komuniści niższego szczebla, bo całe kierownictwo przedwojennych komunistów wcześniej zostało na rozkaz Stalina wymordowane. W 1943 r. w Sielcach nad Oką, niedaleko Moskwy pod dowództwem gen. Berlinga sformowano I Dywizję im. Tadeusza Kościuszki. W sumie sformułowano pięć dywizji oraz cztery brygady. Dywizja weszła w skład 33 Armii wojsk radzieckich i w jej składzie przemieszczała się na Zachód, biorąc udział w drobnych potyczkach. Na Białorusi, niedaleko wsi Lenino, dywizja, która liczyła 12.500 żołnierzy stoczyła, najgorszą z możliwych, bitwę z hitlerowcami. „Rozpoznanie wroga bojem” zakończono, mimo bohaterstwa Polskiego Żołnierza połowicznym sukcesem, bo okupionym olbrzymimi stratami liczonymi do 25% stanu osobowego. Po interwencji gen. Berlinga dywizja została wycofana z pierwszej linii frontu. Zdjęty został także ze stanowiska Dowódca 33 Armii, gdyż Naczelne Dowództwo Radzieckie miało co do Polaków inne plany po przewidywanym wyzwoleniu Polski. W tym czasie Armia Polska w 1944 r. została uzupełniona przez żołnierzy z terenów już wyzwolonych; żołnierzy z poboru, byłych partyzantów AK, AL, BCh pod dowództwem gen. Popławskiego. Liczyła już 75.500 żołnierzy, świetnie wyposażona i w miarę wyszkolona. Formowano w tym czasie także 2 Armię Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Świerczewskiego. Wojsko Polskie brało udział w wyzwoleniu Warszawy, ale przedtem w krwawych bojach na przyczółku czerniakowskim niosło pomoc powstańcom warszawskim, ponosząc ciężkie straty przy forsowaniu Wisły, za co gen. Berling został odsunięty od dowodzenia dywizją. O rocznicy wyzwolenia Warszawy 17 stycznia, jak i pomocy udzielonej powstańcom, tak jak zwykle, w środkach masowego przekazu nic nie wspomniano. Dywizja brała także udział w zdobywaniu przyczółków na lewej stronie Wisły. Główne zadanie postawione przed 1 Armią Wojska Polskiego to było zaatakowanie Niemców z kierunku Bydgoszczy na umocnienia Wału Pomorskiego w rejonie Jastrowia i Podgajów, które dywizja w ciężkich bojach zdobyła. Warto wspomnieć, że była wówczas niezwykle surowa zima. Dywizje zatem podeszły pod główną pozycję „Wału Pomorskiego” biegnącą za jeziorami, i miejscowościami Dobra, Zbiczno, Smolne, Łubianka. Umocnienia budowano w latach 1932 – 1945. Było tam 35 schronów bojowych osłoniętych polami minowymi i drutem kolczastym, fortyfikacje z okopami, transzejami, artylerią, bronione przez fanatyczne oddziały SS, a nawet Volkssturm. Głównego przełamania Wału 5-8 lutego
Kurier Czaplinecki - Luty 2017
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
dokonała IV Dywizja Piechoty pod Dobrzycą. W dokonany wyłom dowódca armii wprowadził I Dywizję Piechoty. Polacy wyszli na tyły Niemców atakowanych dotychczas nieskutecznie przez Rosjan od strony Wałcza. 1 Armia rozpoczęła atak w kierunku Czaplinka. Ugrupowania uderzeniowe armii w ciężkich bojach zdobyły Mirosławiec i przeszły do działań pościgowych. Poległo i zostało rannych przeszło 10 tys. polskich żołnierzy. Niemcy ponieśli większe straty, wliczając w to 1,5 tys. jeńców i olbrzymie ilości sprzętu bojowego. Zniszczono 27 schronów bojowych „Wału Pomorskiego”. Warto wspomnieć o zbrodni, której dopuścili się hitlerowcy (dywizja SS Łotysze) w Podgajach. 32 polskich żołnierzy wziętych do niewoli w zasadzce poddano nieludzkim torturom, następnie spalono żywcem w stodole. Po kilku dniach 1 Armia Wojska Polskiego przeszła do obrony. Pod koniec lutego rozkazem marszałka Żukowa Armię rzucono znów do natarcia. W toku ciężkich walk pod Borujskiem, Czaplinkiem, Starym Drawskiem, przeciwnik został rozbity i zepchnięty do odwrotu (nie będę szczegółowo opisywał walk toczonych o Czaplinek – gdyż były w Kurierze przedstawiane wielokrotnie). Wspomnę tylko, że drogę ucieczki hitlerowcom zamknęły wojska radzieckie. Okrążone w okolicach Świdwina i całkowicie unicestwione. Likwidacji uległy trzy niemieckie dywizje. Do polskiej niewoli trafiło 6 tys. jeńców z dwoma generałami. Zdobyto olbrzymią ilość sprzętu wojskowego w tym ponad 850 samochodów ciężarowych. Cena była bolesna, bo straciliśmy 870 poległych. Drugim etapem bitwy 1 Armii WP na Wale Pomorskim była bitwa o Borujsko. Teren podmokły, silnie umocniony (bunkry, otwarty teren). Polacy ponosili duże straty, więc sztab polskich wojsk oprócz jednostek pancernych do walk skierował 220 – osobową grupę kawalerii złożonej z dwóch szwadronów 1 Samodzielnej Warszawskiej Brygady Kawalerii. Brawurowy atak wąwozem doprowadził do walk wręcz. Bezpośrednie starcie rozstrzygnęły szable, bagnety i granaty. Wieś została zdobyta. Można powiedzieć, że tym zuchwałym atakiem i efektownym zwycięskim epizodem zakończyła się licząca przeszło 1000 lat szczytna historia walk polskiej jazdy. Bitwa o twierdzę Kołobrzeg to 11 dni krwawych zmagań 1 Armii WP. Bitwa o Kołobrzeg to największa miejska bitwa wojska polskiego. Zwycięską bitwę zapisano złotymi zgłoskami w historii polskiego oręża. Kołobrzegu broniło 10 tys. hitlerowców, wspieranych przez jednostki marynarki wojennej, wsparciem był także pociąg pancerny oraz artyleria. Wojsko polskie liczyło 29 tys. żołnierzy. Warto zaznaczyć, że uprzednio miasto szturmowały i nie zdobyły jednostki Armii Czerwonej. Polacy wykrwawiali się w ciężkich walkach ulicznych. 13-14 marca Polacy zdobyli „Białe Koszary”, gdzie dokonano makabrycznego odkrycia. Niemcy spalili żywcem 13 polskich żołnierzy uprzednio wziętych do niewoli. Drogą morską Niemcy przerzucali posiłki (daremnie), bo ich obrona trwała jeszcze 3 dni. 18 marca twierdza Kołobrzeg padła. Niemcy stracili 8 tys. żołnierzy.
5
1 Armia WP również poniosła dotkliwe straty. Poległo ponad 1 tys. żołnierzy. Łączne straty z rannymi i zaginionymi wyniosły 3,8 tys. żołnierzy. Dla porównania w największej bitwie na Zachodzie Europy we Włoszech pod Monte Cassino zginęło 945 żołnierzy. Kilkanaście polskich jednostek uzyskało zaszczytne miano „kołobrzeskich”, a w Moskwie uczczono zwycięstwo salwą artyleryjską. Pomorze Zachodnie, które po setkach lat powróciło w skład państwa polskiego przesiąknięte jest krwią polskiego żołnierza, o czym świadczą liczne cmentarze wojenne w okolicach Wałcza, Złotowa, Drawska, Mirosławca, czy u nas w Czaplinku. Walki o Kołobrzeg to nie koniec epopei i bohaterskich walk żołnierzy polskich ze Wschodu. Do Berlina było jeszcze daleko, ale i tam polska flaga jako jedyna, oprócz radzieckiej, znalazła się na zdobytym Reichstagu. 2 Armia Wojska Polskiego brała udział w bohaterskich walkach o Budziszyn, w forsowaniu Odry ponosząc olbrzymią daninę życia i krwi. Na zakończenie II wojny światowej Wojsko Polskie było trzecią siłą pod względem ilości żołnierzy pod bronią. Polacy walczyli na wszystkich frontach walk z faszystowskimi Niemcami. Jakoś w PRL uczyłem się i nie zapominano o walkach Polaków w Narwiku, Tobruku, o polskich lotnikach w obronie Anglii, walkach gen. Maczka w Holandii, o bitwie pod Monte Cassino, o walkach na morzu z Kriegsmarine, tak samo o bitwach 1 i 2 Armii Wojska Polskiego. Wojsko Polskie na zachodzie zostało przeważnie wyposażone przez Rząd Brytyjski, za co Anglicy wystawili po wojnie Polsce spory rachunek, który kończył spłacać rząd Jaroszewicza jeszcze w latach 70-tych ubiegłego już wieku. Dwie armie polski wyposażył, uzbroił, ubrał i nakarmił Związek Radziecki – nie wzięli za to nawet kopiejki. Być może był w tym cel polityczny. Nie zgadzam się z tym co mówi się obecnie oficjalnie i publicznie, że żołnierze 1 i 2 Armii Wojska Polskiego nie są „Wojskiem Polskim”, a ich szlak bojowy „nie jest częścią historii Oręża Polskiego”. Niby armie polskie, które przyszły ze wschodu przyniosły nam zniewolenie. O tym, jaka ma być Polska, ponad 70 lat temu zadecydowali wielcy w Jałcie i Poczdamie. Dzisiejsze wypowiedzi wpisują się w politykę historyczną, która dąży do wymazania z kart historii żołnierzy Wojska Polskiego, w czasie II wojny światowej przelewających krew na froncie wschodnim, a najwięcej na obszarze Polski. Zmienia się nazwy ulic, szkół, domy pamięci, usuwa czołgi i działa z monumentów. Myślę, jak długo utrzyma się nasze działo na Kwaterze Wojennej. Toć przecież zostało wyprodukowane na wschodzie, w dodatku ze stali wytopionej w Magnitogorsku. Zresztą i w naszym Czaplinku w ramach radosnej twórczości młodych radnych zmieniono nazwę placu 7 Kołobrzeskiego Pułku Piechoty na Rynek. „Ratusz w Rynku” brzmi zachęcającego, toć przecież z historyczną nazwą, bo jeszcze 150 lat temu sprzedawano tam prosiaki prosto z furmanki i można było kupić kulawą chabetę po wojnie pruskiej. W jednostkach wojskowych trwa przegląd izb pamięci pod patronatem Ministra Obrony – można się domyśleć co po tym zostanie. Mają być wyrugowane treści, które promują bohaterów tamtego, jak to się nazywa reżimu. Jaki będzie efekt tego przeglądu izb tradycji z góry wiadomo. Odwiedźmy więc miejsca pamięci na Wale Pomorskim, muzea w Mirosławcu, Wałczu, Izby Pamięci w Podgajach czy Zdbicach – póki jeszcze istnieją – warto. Józef Antoniewicz
6
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Turniej Steel Darta w Czaplinku dniach 11-12 lutego w Czaplinku odbył się Turniej Steel Darta w randze Turnieju Serii Pucharu Polski Polskiej Organizacji Darta. Impreza zgromadziła 60 zawodników i licznych kibiców. Ta dyscyplina zyskuje sobie coraz większą popularność w naszym regionie. Zawody odbyły się w Restauracji Pomorska w Czaplinku. Tego typu turnieje – Puchar Polski odbywają się w całej Polsce, ich wyniki umieszczane są w rankingach POD.
Turniej rozgrywany był na 11 tarczach, w dwóch osobnych kategoriach dla mężczyzn i kobiet, zwycięzcy całego cyklu są kandydatami do reprezentacji Polski do Mistrzostw Europy. Impreza sportowa odbywała się do późnych godzin. Zawodnikom kibicował i wręczał statuetki Burmistrz Czaplinka Adam
Kośmider. Z roku na rok wzrasta liczba osób biorących udział w turniejach i odwiedzających nasze miasto. Opracowała: J. Gąszcz Zdjęcia: R. Pawłowicz
Puchar Polski Czaplinek Panowie 11.02.2017 Place Player 1 Adrian Lewandowski 2 Paweł Wołynka 3-4 Tytus Kanik 3-4 Krzysztof Borzęcki 5-8 Ireneusz Frankiewicz 5-8 Wojciech Pasinski 5-8 Piotr Czerski 5-8 Roman Tomczak 9-16 Piotr Winiarski 9-16 Krzysztof Wojciechowski 9-16 Adam Zapaśnik 9-16 Łukasz Biłas 9-16 Janusz Ziętkiewicz 9-16 Krzysztof Jagiełło 9-16 Tomasz Dolny 9-16 Jacek Kunat 17-32 Andrzej Przytarski 17-32 Michał Skorupa 17-32 Mariusz Bednarczuk 17-32 Piotr Krysztofiak 17-32 Grzegorz Działkowski 17-32 Jarosław Ryglewski 17-32 Sebastian Łowicz 17-32 Paweł Kowalczyk 17-32 Krzysztof Tynny 17-32Tomasz Gajewski 17-32 Krzysztof Raniewicz 17-32 Dariusz Żurański 17-32 Tomasz Michalski 17-32 Michał Worzała 17-32 Damian Ryglewski 17-32 Andrzej Haraburda 33-48 Krzysztof Rypina 33-48 Patryk Bazyk 33-48 Grzegorz Narewski 33-48 Przemysław Janicki 33-48 Arkadiusz Adamski 33-48 Andrzej Jakubowski 33-48 Szymon Kolisz 33-48 Norbert Jagieniak 33-48 Robert Rodkiewicz 33-48 Norbert Ludwikowski 33-48 Rafał Kudliński 33-48 Artur Adamczyk 33-48 Karol Szakowski 33-48 Łukasz Banach 33-48 Paweł Zając 33-48 Zbigniew Wojas Puchar Polski Czaplinek Panie 11.02.2017 Place Player 1 Katarzyna Drążek
Kurier Czaplinecki - Luty 2017
2 Patrycja Głowacka 3-4 Iwona Dehamchi 3-4 Joanna Jagiełło 5-6 Aleksandra Boniecka 5-6 Joanna Janiec 7-8 Joanna Działkowska 7-8 Aleksandra Staniak Puchar Polski Czaplinek Panowie 12.02.2017 Place Player 1 Paweł Wołynka 2 Tytus Kanik 3-4 Wojciech Pasinski 3-4 Ireneusz Frankiewicz 5-8 Adam Zapaśnik 5-8 Damian Ryglewski 5-8 Adrian Lewandowski 5-8 Krzysztof Rypina 9-16 Roman Tomczak 9-16 Sylwester Karbowiak 9-16 Piotr Winiarski 9-16 Tomasz Michalski 9-16 Janusz Ziętkiewicz 9-16 Krzysztof Wojciechowski 9-16 Krzysztof Tynny 9-16 Michał Skorupa 17-24 Andrzej Haraburda 17-24 Krzysztof Borzęcki 17-24 Krzysztof Jagiełło 17-24 Krzysztof Raniewicz 17-24 Andrzej Jakubowski 17-24 Robert Rodkiewicz 17-24 Sebastian Łowicz 17-24 Paweł Zając 25-32 Łukasz Banach 25-32 Piotr Worsowicz 25-32 Tomasz Dolny 25-32 Karol Szakowski 25-32 Rafał Kudlinski 25-32 Łukasz Biłas 25-32 Piotr Krysztofiak 25-32 Norbert Jagieniak 33-40 Michał Worzała Puchar Polski Czaplinek Panie 12.02.2017 Place Player 1 Katarzyna Drążek 2 Joanna Jagiełło 3-4 Patrycja Głowacka 3-4 Aleksandra Boniecka 5-6 Agnieszka Dobies 5-6 Joanna Janiec 7-8 Iwona Dehamchi 7-8 Aleksandra Staniak
WITAMY WIOSNĘ !!! :-) W ofercie sklepu znajdziesz: - nasiona warzyw, ziół, kwiatów, traw i poplonów; - kwiaty ogrodowe, balkonowe, rabatowe oraz domowe; - byliny, sadzonki drzew i krzewów owocowych oraz ozdobnych; - ziemia ogrodowa, do siewek, do roślin doniczkowych, torfy i humusy; - nawozy, oborniki, ukorzeniacze, odżywki do roślin; - środki ochrony roślin, zaprawy; - szeroka gama narzędzi i urządzeń ogrodowych; - doniczki, podstawki, osłonki Czaplinek ul. Pławieńska 2
Kurier Czaplinecki - Luty 2017
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
7
POPYT NA SENSACJE udzie lubią sensacje. Jeżeli w jakiejś sprawie istnieją dwa różne poglądy, to jest niemal pewne, że większą popularność uzyska ten pogląd, który jest bardziej sensacyjny. Informacja mająca posmak sensacji z reguły budzi większe zainteresowanie niż informacja pozbawiona wątku sensacyjnego. Tak pisze o tym etnolog i antropolog kultury - dr Hubert Czachowski w artykule pt."W poszukiwaniu sensacji" opublikowanym przez internetową witrynę "wiadomosci.onet.pl" (link: http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/wposzukiwaniu-sensacji/9rwnx): "/.../ Sensacja burzy ustalony porządek i wywołuje spory rezonans społeczny; może dotyczyć spraw prywatnych ludzi z pierwszych stron gazet (a teraz głównie z ekranu telewizora), ale też tajemnic przeszłości. Może dotyczyć świata sztuki, sportu, polityki czy religii. Historie takie wkraczają w nasze życie codzienne, ubarwiają je i czynią ciekawszym./.../ Nie ma też znaczenia ich prawdopodobieństwo, zgodność z wiedzą, z nauką, z faktami. Można nawet powiedzieć, że im bardziej próbują one zmienić wiedzę i fakty, tym większe budzą emocje./.../ Często mówi się o takich historiach, że to mity./.../ Bywa, że nazywa się je też po prostu plotkami czy pogłoskami. Łączy je wszystkie poszukiwanie i posmak sensacji. Opowieści te mogą wydawać się niepoważne, jednak - zwłaszcza obecnie, w dobie świata kreowanego przez mass media zdarza się, że pasjonują się nimi setki tysięcy ludzi. Takie opowieści mogą dotyczyć każdej sfery życia, a także obejmować różne kręgi społeczne, przekraczać różnorakie granice (nie tylko w sensie państwowości)/.../". W związku ze swoimi zainteresowaniami historycznymi często spotykam się z różnymi mylnymi poglądami mającymi charakter mitów. W swoich publikacjach niejednokrotnie próbowałem walczyć z mitami dotyczącymi dziejów Czaplinka wychodząc z założenia, że obowiązkiem regionalisty jest nie tylko propagowanie rzetelnej wiedzy historycznej o regionie, ale także prostowanie napotykanych błędnych poglądów na temat wydarzeń z przeszłości. W 2012 r. w dwóch kolejnych numerach czaplineckiego czasopisma lokalnego "Grajdoł" ( nr 78 i 79) opublikowany został mój dwuczęściowy artykuł pt. "Siedem błędnych poglądów o historii Czaplinka". Dotyczył on rozpowszechnionych wśród mieszkańców mylnych poglądów, które według mojej oceny wymagały pilnego zdementowania. Co ciekawe, zdecydowana większość z nich nie miała wyraźnego charakteru sensacyjnego. Ich źródłem najczęściej było błędna interpretacja faktów historycznych lub zwykła niewiedza. W zasadzie tylko jeden z dementowanych w tym artykule mitów można uznać za oczywisty efekt popytu na sensacje. Jest to mit głoszący, że sąsiadująca z miastem południowa zatoka j. Drawsko (czyli Zatoka Manewrowa zwana też Zatoką Basen) powstała rzekomo w wyniku zapadnięcia gruntu, które miało miejsce w końcu XVIII w. Sensacyjne zabarwienie tego mitu sprawiło, że mimo oczywistej niezgodności z prawdą znalazł on zaskakująco dużą liczbę zwolenników. Nieprawdziwa informacja o XVIII-wiecznej metryce tej zatoki trafiła nawet do niektórych publikacji doświadczonych autorów (np. do przewodnika turystycznego z 2003 r. autorstwa Jacka Todysa pt. "Czaplinek. Aktywne wakacje", str. 87). Jak mogło dojść do powstania tak absurdalnego poglądu? W miesięczniku "Unser Pommerland", zeszyt nr 5 z 1932 r. na str. 143 – 148 znajduje się artykuł "Die Stadt Tempelburg", którego autorem jest Franz Bauers, pełniący w latach 1920 - 1933 funkcję burmistrza Czaplinka (wówczas: Tempelburga). W artykule tym znajduje się m.in. opis XVIII-wiecznego wydarzenia, które obrosło z czasem wieloma legendami. Przytaczam skrót tłumaczenia tego opisu: "Około 1790 roku, pewnej zimowej nocy w bezpośrednim sąsiedztwie miasta zatopiony został nagle w wodach jeziora Drawsko teren o powierzchni 6 mórg. Na terenie tym znajdował się plac ćwiczeń tutejszego garnizonu. Jeszcze dzień wcześniej ćwiczono na tym placu". Franz Bauers dodaje, że w styczniu 1925 r. podobne zdarzenie miało miejsce na j. Pile w pobliżu miejscowości Dummersitz (obecnie: Dąbrowica). Jezioro pochłonęło tam porośnięty sosnami półwysep o powierzchni około 2 mórg. W wyniku obu tych wydarzeń latem 1926 r. berlińska instytucja Preußische Geologische Landesanstalt podjęła szeroko zakrojone badania geofizyczne w okolicach Czaplinka. Przypuszczano, że zjawisko zapadania się gruntu może mieć związek z pokładami soli. Po wykonaniu szeregu odwiertów jednoznacznie stwierdzono, że złóż soli w okolicach Czaplinka nie ma. Stwierdzono natomiast, że występująca w okolicach Czaplinka struktura głębszych warstw gruntu sprzyja zjawisku wypłukiwania przez wodę podziemnych komór (pieczar). Niektóre obniżenia terenowe lub charakterystyczne lejkowate zagłębienia w dnach jezior powstały prawdopodobnie w przeszłości na skutek zapadnięcia wypłukanych przez wodę pieczar. W j. Drawsko znajduje się wiele takich zagłębień o stromych brzegach. Jedno z nich znajduje się w Zatoce Manewrowej w pobliżu miejsca, gdzie w XVIII w. wody pochłonęły wojskowy plac ćwiczeń. Według opisu podanego przez F. Bauersa, wydarzenie to polegało na tym, że fragment przybrzeżnego terenu z placem ćwiczeń osunął się do wody po stromej pochyłości prowadzącej w kierunku głębokiego dołu w kształcie leja znajdującego się w dnie sąsiadującej z miastem zatoki. Bardzo podobną treść odnajdujemy w książce Lothara Raatza „Tempelburg. Die Geschichte einer pommerschen Kleinstadt” z 1983 r. na
Fragment mapy z 1711 r.
str. 49-50 w podrozdziale zatytułowanym „Ein Schreck in der Abendstunde”. Znajdujemy w nim istotną informację mówiącą, że zatopienie wojskowego placu ćwiczeń nie pociągnęło za sobą żadnych ofiar. Należy podkreślić, że wydarzenie to nie spowodowało istotnych zmian przebiegu linii brzegowej, o czym świadczą zachowane mapy z 1711 roku, a także ukształtowanie terenu. Nieuzasadnione jest twierdzenie, że w wyniku tego wydarzenia w znaczny sposób powiększyła się powierzchnia j. Drawsko, gdyż wody tego jeziora nie wtargnęły na lądowy obszar, lecz fragment lądowego obszaru osunął się do wody. Charakter tego niezwykłego wydarzenia wyjaśnił pracownik naukowy Wydziału Nauk o Ziemi (Zakład Geologii Morza) Uniwersytetu Szczecińskiego – dr Andrzej Osadczuk, który opublikował w czasopiśmie „Magazyn Nurkowanie” nr 12 z 2010 r. artykuł „ Zobaczyć niewidzialne. Tajemnice jeziora Drawsko”. Szczeciński naukowiec zaprezentował w tym artykule wyniki badań, które w sposób jednoznaczny potwierdziły istnienie przy wschodnim brzegu Zatoki Manewrowej podwodnego osuwiska powstałego na skutek osunięcia się do wód jeziora fragmentu przybrzeżnego terenu. Dzięki tym badaniom zostało dokładnie zlokalizowane miejsce, gdzie w XVIII stuleciu doszło do osunięcia gruntu oraz ustalono powierzchnię objętą tym niezwykłym wydarzeniem. W „Kurierze Czaplineckim” Nr 65 ze stycznia 2012 r. na str. 14, w artykule z serii „Tajemnice Jeziora Drawsko” pt. „Podwodne osuwisko” przedstawiłem Czytelnikom ustalenia dokonane przez Andrzeja Osadczuka podczas badania dna Zatoki Manewrowej, wykorzystując tę okazję do walki z absurdalnym mitem mówiącym jakoby cała ta zatoka powstała w wyniku XVIII-wiecznego zapadnięcia gruntu. Wykorzystałem do tego celu także zagadkę krajoznawczo-historyczną nr 201 z 6 stycznia 2016 r. opublikowaną na Drawskich Stronach Internetowych (link: http://www.dsi.net.pl/ archiwum-dzialu-odkrywcy/item/2886-zabawa-gdzie-to-jest-zagadka-nr-201). W marcu 2016 r. wyniki badań przeprowadzonych przez Andrzeja Osadczuka zaprezentowane zostały również na stronie internetowej „Akcji ExploracyjnoHistorycznej JEZIORO TAJEMNIC” (http://jeziorotajemnic.pl). Zanim jednak dokładnie wyjaśniono na czym polegało XVIII-wieczne wydarzenie, w wyniku którego znikł pod wodą wojskowy plac ćwiczeń, zdążył się rozpowszechnić mylny pogląd, jakoby wydarzenie to połączone było ze znacznym powiększeniem powierzchni j. Drawsko. W tym miejscu trzeba podkreślić, że pełen ekspresji i wyraźnie przesadzony - oparty na ustnych przekazach - opis tego wydarzenia umieszczany był już w niektórych niemieckich publikacjach przed 1945 r. W 1927 r. opis taki, jako lokalna sensacyjna ciekawostka historyczna, trafił nawet na stronę tytułową przewodnika turystycznego poświęconego Czaplinkowi i okolicom. Opis ten mógł sprzyjać powstaniu mylnego wyobrażenia, że efektem tego niezwykłego wydarzenia było głębokie, zalane wodą zapadlisko. W okresie powojennym temat ten odżył i ponownie wzbudził szerokie zainteresowanie prawdopodobnie dopiero po wydaniu w 1985 r. monografii „Czaplinek i starostwo drahimskie”, zawierającej rozdział zatytułowany „Czaplinek pod panowaniem pruskim i niemieckim (1668-1945)”, w którym na str. 71 Jerzy Roszkowski tak napisał o tym wydarzeniu: „W wyniku obsunięcia się gruntu, powstała nowa południowa część jeziora, gdzie głębokość dochodziła do 24 metrów”. To nieprawdziwe lecz sensacyjnie brzmiące stwierdzenie musiało zrobić duże wrażenie na wielu osobach, gdyż umieszczano je później wielokrotnie – czasem w wersjach znacznie dalej idących - w różnych publikacjach w opisach j. Drawsko (oczywiście – w celu uatrakcyjnienia tych opisów), co przyczyniło się do spopularyzowania mitu o XVIIIwiecznej metryce zatoki j. Drawsko sąsiadującej z Czaplinkiem. Popyt na sensacje zrobił swoje. Informacje sensacyjne często są wykorzystywane w różnych przedsięwzięciach, których celem jest promocja regionu. Służą zwiększaniu atrakcyjności promowanego obszaru. I jest to zrozumiałe. Nigdy jednak nie można zapominać o tym, że informacje sensacyjne - podobnie jak wszelkie inne - muszą być zgodne z prawdą, a jeżeli opierają się wyłącznie na hipotezach – nie mogą być przedstawiane jako fakty. Zbigniew Januszaniec
8
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Reforma oświaty w gminie Czaplinek apowiadana przez Prawo i Sprawiedliwość w czasie kampanii wyborczej do Sejmu w 2015 r. reforma oświaty stała się faktem po podpisaniu przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę 9 stycznia 2017 r. ustawy wprowadzającej reformę. Nowy system zacznie działać już od nowego roku szkolnego 2017/18. Od 1 września 2017 r. system szkolny w Polsce tworzyć będą 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące i 5-letnie technika. W miejsce zasadniczych szkół zawodowych powstaną dwustopniowe szkoły branżowe. Stopniowo wygaszane będą gimnazja. Uczniowie kończący w roku szkolnym 2016/17 klasę VI szkoły podstawowej staną się uczniami VII klasy szkoły podstawowej. Do gimnazjów nie będzie już prowadzona rekrutacja. W roku szkolnym 2018/19 gimnazja opuści ostatni rocznik dzieci z klas III. Wprowadzenie branżowej szkoły I stopnia, w miejsce zasadniczej szkoły zawodowej, planowane jest od 1 września 2017 r. Wprowadzenie branżowej szkoły II stopnia dla absolwentów branżowej szkoły I stopnia rozpocznie się od roku szkolnego 2020/2021. Zmiany w liceach ogólnokształcących i technikach zapoczątkowane mają być od roku szkolnego 2019/2020, a zakończyć się w roku szkolnym 2023/2024. W roku szkolnym 2019/2020 w klasach I liceów ogólnokształcących, techników i branżowych szkół I stopnia edukację rozpoczną dzieci kończące klasę III gimnazjum i dzieci kończące klasę VIII szkoły podstawowej. Uczniowie kończący gimnazjum będą kształcili się jeszcze w 3-letnich liceach ogólnokształcących i 4-letnich technikach, natomiast dzieci kończące VIII klasę szkoły podstawowej rozpoczną naukę w 4-letnim liceum lub 5-letnim technikum. Uczniowie będą mogli także kontynuować naukę w I klasie branżowej szkoły I stopnia. Reforma zakłada wiele możliwości przekształcania szkół. Gimnazja mogą być przekształcone w szkołę podstawową, liceum, technikum, szkołę branżową lub mogą być włączone do któregoś z nowo powstałych typów szkół. W naszej gminnej rzeczywistości, gdzie mamy już dobrze funkcjonujące liceum, technikum i ZSZ, nie ma potrzeby powoływania takich dodatkowych placówek. Pozostało tylko całkowite wygaszenie gimnazjum lub utworzenie na jego bazie nowej szkoły podstawowej. Wobec tego w gminie Czaplinek rozważane były trzy warianty funkcjonowania siatki szkół po wprowadzeniu reformy: I. - trzy Szkoły Podstawowe w gminie: SP ul. Wałecka 49, SP ul. Słoneczna 27, SP Broczyno; II. - dwie Szkoły Podstawowe w gminie: SP ul. Wałecka 49, SP Broczyno; III. - dwie Szkoły Podstawowe w gminie: SP ul. Wałecka 49, SP ul. Słoneczna 27. Wariant III, który zakładał likwidację SP w Broczynie upadł, ponieważ Kurator oświaty nie wyraził zgody na takie rozwiązanie. Wobec tego, po przeprowadzeniu głębokiej analizy i oceny dwóch pierwszych wariantów, po wielu spotkaniach z dyrektorami szkół, nauczycielami, pracownikami szkół i mieszkańcami, zdecydowaliśmy w Ratuszu o wyborze wariantu II, jako najbardziej racjonalnego, zakładającego funkcjonowanie w gminie dwóch szkół: SP przy ul. Wałeckiej 49 i SP w Broczynie, zakładając tym samym włączenie gimnazjum do szkoły podstawowej. Zgodnie z tym został przygotowany stosowny projekt uchwały w sprawie projektu sieci szkół
podstawowych i gimnazjum dostosowany do nowego ustroju szkolnego. Decyzję o przyjęciu uchwały podejmą Radni podczas Sesji RM w dniu 28 lutego. Aby wszystkim mieszkańcom Czaplinka przybliżyć problematykę reformy i uzasadnienie wyboru wariantu, zamieściliśmy na stronie internetowej UM prezentację multimedialną. Jakimi możliwościami dysponują obecnie nasze placówki oświatowe, które podlegają reformie? Co brano pod uwagę przy ich ocenie i porównaniu? Poniżej przedstawiam Państwu potencjał szkół oraz analizę SWOT. Szkoła Podstawowa przy ul. Wałeckiej 49 posiada następujący potencjał: 1. Kadra szkoły to: 58 nauczycieli (w tym 7 na urlopach zdrowotnych i macierzyńskich), 22,25 etatu pracowników administracji i obsługi. 2. Uczniowie: w szkole funkcjonuje 29 oddziałów dla 606 uczniów (w poprzednim roku szkolnym 32 oddziały dla 669 uczniów), średnia liczba uczniów na oddział wynosi 21. 3. Budynki i wyposażenie: - 28 dużych sal na zajęcia lekcyjne, w tym 7 sal z zapleczem; - 11 sal mniejszych na zajęcia rozwijające, wyrównawcze, terapeutyczne i nauczania indywidualnego, w tym 2 sale do nauki j. obcego w grupach; - dwie świetlice (dla dzieci klas 1-3 i obecnie klas 4-6); - na wyposażeniu sal jest 9 tablic interaktywnych i 5 sal z wyposażeniem multimedialnym (ekran, rzutnik, laptop); - hala sportowa w budynku szkoły; - sala do zajęć z gimnastyki korekcyjnej; - nowoczesny plac zabaw przy szkole; - 2 mobilne zestawy wyposażone po 10 laptopów; - 2 pracownie przyrodnicze wyposażone w 10 nowoczesnych mikroskopów; - bezpośredni dostęp do sieci internetowej wi-fi; - sale dla klas 1-3 wyposażone w komplety nowoczesnych pomocy edukacyjnych; - duża przestronna stołówka na 80 miejsc; - biblioteka. Gimnazjum przy ul. Słonecznej 27 posiada następujący potencjał: 1. Kadra szkoły to: 39 nauczycieli (w tym 4 na urlopach zdrowotnych i macierzyńskich), 14 etatów pracowników administracji i obsługi. 2. Uczniowie: w szkole funkcjonuje 14 oddziałów dla 312 uczniów (w poprzednim roku szkolnym 15 oddziałów dla 340 uczniów). 3. Budynki i wyposażenie: - 19 sal lekcyjnych (w tym 11 klas i 8 pracowni); - 7 tablic interaktywnych; - 4 zestawy sprzętu audiowizualnego; - sala gimnastyczna obok szkoły; - świetlica obok szkoły; - siłownia obok szkoły; - sprawnie działająca stołówka na 30 miejsc; - dobrze wyposażona biblioteka z nowoczesnym księgozbiorem lektur szkolnych i współczesną literaturą młodzieżową. Co to jest analiza SWOT? Jest to jedna z najstarszych, a zarazem najskuteczniejszych metod oceny potencjału lub konkurencyjności danego przedsięwzięcia na podstawie analizy czterech zmiennych, do których zaliczamy: Mocne strony („S” – od ang. strenghts), Słabe strony („W” – od ang. weaknesses), Szanse („O” – od ang. opportunities), Zagrożenia („T” – od ang. threats). S – mocne strony to czynniki wewnętrzne, które są
Kurier Czaplinecki - Luty 2017
atutem analizowanego obiektu i mogą zdecydować o jego przewadze nad konkurencją. W – słabe strony to z kolei czynniki wewnętrzne, które są słabością i barierą w rozwoju. O – szanse to czynniki zewnętrzne (czyli takie, które nie zależą od podmiotu), które sprzyjają i zwiększają szanse na to, że dane przedsięwzięcie może się zakończyć sukcesem. T – zagrożenia to z kolei czynniki zewnętrzne, które utrudniają rozwój lub osiągnięcie dobrego wyniku. Przy czym należy zauważyć, iż słabe i mocne strony dotyczą teraźniejszości, a szanse i zagrożenia dotyczą przyszłości. Jak wobec tego wygląda analiza SWOT w odniesieniu do naszych dwóch szkół, pod kątem ich wykorzystania? Szkoła Podstawowa przy ul. Wałeckiej 49 jako jedna szkoła w mieście. Mocne strony: - budynek szkoły nowoczesnym kompleksem oświatowym, po termomodernizacji; - przyległość nowoczesnego kompleksu sportowego; - przestrzeń relaksowa dla uczniów z nowoczesnym i wielofunkcyjnym placem zabaw; - duża pojemność budynku szkoły, szerokie i jasne korytarze; - szatnie z możliwością ich rozbudowy; - osobny blok szkolny dla klas 1-3; - sanitariaty dostosowane do wieku uczniów; - centralne położenie szkoły względem dzielnic miasta; - możliwość utworzenia dodatkowych pomieszczeń klasowych, gwarantujących jednozmianowość; - budynek i klasy przystosowane do kształcenia uczniów niepełnosprawnych; - dobra komunikacja piesza i samochodowa; - rozbudowane zaplecze parkingowe; - bliskość GCR (straż pożarna i pogotowie); - bezpieczeństwo (monitoring 16 kamer, dyżurka przy głównym wejściu, pośrednie wyjście na ulicę, sygnalizacja świetlna na przejściu dla pieszych). Słabe strony: - brak zaplecza do zajęć lekkoatletycznych; - brak wyposażenia pracowni fizycznej i chemicznej; - brak bramy wjazdowej. Szanse: - brak konieczności rejonizacji gminy; - ograniczone potrzeby inwestowania; - utrzymanie i stopniowe zwiększanie zatrudnienia; - możliwość utworzenia gabinetu dentystycznego; - możliwość zwiększenia wydajności stołówki szkolnej; - możliwość reaktywacji pracowni fizyczno-chemicznej z wykorzystaniem istniejącej infrastruktury; - racjonalne wykorzystanie typowego obiektu oświatowego. Zagrożenia: - ruch pojazdów na terenie szkoły w związku z drogą dojazdową do hali widowiskowo-sportowej Gimnazjum przy ul. Słonecznej 27 jako druga szkoła podstawowa w mieście. Mocne strony: - budynek przystosowany do przyjęcia uczniów niepełnosprawnych; - posiadanie pracowni chemicznej, i fizycznej; - siłownia dla starszych klas; - dobra komunikacja piesza i samochodowa; - ogrodzony plac szkolny z monitoringiem; - liczba pomieszczeń gwarantująca jednozmianowość; - dobre warunki sanitarno-higieniczne dla starszych roczników; - 7 tablic interaktywnych i 4 zestawy multimedialne; - dobre wyposażenie biblioteki szkolnej z nowoczesnym księgozbiorem (lektury + literatura współczesna); - rozbudowane zaplecze parkingowe. Słabe strony: - brak kompleksowego zabezpieczenia w infrastrukturę sportową;
Kurier Czaplinecki - Luty 2017
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
- brak placu zabaw; - brak szatni; - mała sala gimnastyczna poza budynkiem głównym; - świetlica poza głównym budynkiem szkoły; - brak możliwości pełnej termomodernizacji budynku ze względu na położenie obiektu w strefie konserwatorskiej A; - konieczność dostosowania sanitariatów do wieku uczniów; - niepełne wykorzystanie potencjału budynku; - brak możliwości wyłączenia bloku dla klas 1-3; - brak ławek i krzeseł dla klas 1-3; - małe sale lekcyjne, wąskie i ciemne korytarze. Szanse: - możliwość umieszczenia organizacji pozarządowych w godzinach popołudniowych; - stworzenie „zdrowej rywalizacji” między szkołami; - mniejsza liczba uczniów w klasie i zminimalizowanie zagrożeń edukacyjnych i wychowawczych; - pełne utrzymanie etatów nauczycieli i obsługi. Zagrożenia: - konieczność rejonizacji gminy; - bliskość skrzyżowań o natężonym ruchu pojazdów, w tym sąsiedztwo drogi nr 163; - konieczność zwiększonego inwestowania; - niepełne wykorzystanie potencjału budynku. Co to jest rejonizacja? W przypadku funkcjonowania w mieście dwóch podstawówek polegałaby ona na podziale miasta na obwody szkolne. Rada Miejska ma obowiązek, wynikający z ustawy o systemie oświaty, ustalić plan sieci publicznych szkół podstawowych, oraz określić granice obwodów. Do kl. I przyjmuje się uczniów na podstawie zgłoszenia rodziców dzieci zamieszkałych w tym obwodzie. Dzieci zamieszkałe poza obwodem mogą być przyjęte do szkoły, jeżeli dysponuje ona wolnymi miejscami oraz kandydat spełnia ponadto dodatkowe kryteria określone ustawą. Przy podziale miasta na dwie równe części, granica obwodów przebiegałaby wzdłuż ul. Dąbrowskiego. Taka rejonizacja spowodowałaby podział już istniejących klas w SP przy ul. Wałeckiej, bo część uczniów zostałaby przeniesiona do drugiej szkoły. Zapewne wystąpiłoby tu zagrożenie następującymi negatywnymi skutkami, jak: - zerwanie istniejących długoletnich więzi koleżeńskich uczniów; - zerwanie istniejących relacji między wychowawcą a uczniami; - wywołanie stresu uczniów związanego ze zmianą szkoły i otoczenia; - wywołanie sztucznych przemeldowań uczniów dokonywanych przez rodziców, związanych ze zmianą szkoły i obwodu szkolnego, powodujących zamęt organizacyjny; - niepewność stanu zatrudnienia wynikająca z nieprzewidywalności naboru do klas I, i roszad personalnych w już istniejących klasach. Jedna szkoła pozwoli na uniknięcie chaosu. - niewykorzystanie w pełni potencjału budynków obu szkół i w konsekwencji marnowanie istniejących zasobów. Ile kosztuje Gminę oświata? Przy uchwalaniu budżetu gminy każdego roku przedstawiam Państwu wydatki na poszczególne zadania, w tym także wydatki na oświatę. Wydatki te systematycznie rosną, a subwencja oświatowa nie wystarcza na ich pokrycie. Np. w 2010 r. całkowite wydatki oświatowe wyniosły 9,89 mln zł, a subwencji otrzymaliśmy 6,22 mln zł, czyli Gmina dopłaciła z pieniędzy podatnika 3,67 mln zł. W 2017 r. wydatki wyniosą 13,17 mln zł, natomiast subwencji otrzymamy 6,94 mln zł, czyli dopłacimy 6,23 mln zł. Co składa się na utrzymanie oświaty? Są to: wynagrodzenia nauczycieli, administracji i obsługi
(w tym roku ponad 10 mln zł), utrzymanie budynków, doskonalenie zawodowe nauczycieli, utrzymanie świetlic i stołówek, dowóz uczniów, remonty i inwestycje prowadzone przez placówki, dotacje dla niepublicznych przedszkoli. Ponadto w ramach pomocy dla ucznia, gmina pozyskuje następujące środki na: stypendia i zasiłki szkolne rocznie, dotacje podręcznikowe, wyprawki szkolne, program dożywiania – razem ok. 941 tys. zł, w tym środki własne gminy 100 tys. zł. Poza tym Gmina bierze udział w programie zaplanowanym na lata 2017-2019 pn. „Kompleksowy program rozwoju edukacji w szkołach podstawowych i gimnazjalnych na obszarze powiatu drawskiego”. Dofinansowanie wynosić będzie 670 tys. zł (czyli rocznie 233 tys. zł). Będzie to program osłonowy reformy oświatowej, i jeżeli te środki skierujemy tylko do jednej szkoły w mieście i szkoły wiejskiej, będzie to olbrzymi zastrzyk finansowy na polepszenie jakości kształcenia naszych dzieci. Jak wobec tego przedstawiają się szacunki wydatków przy dwóch szkołach podstawowych (jedna szkoła w mieście i jedna na wsi) z jednoczesnym wygaszaniem gimnazjum w poszczególnych latach szkolnych: 2016/17 – 7,424 mln zł; 2017/18 – 8,082 mln zł; 2018/19 – 7,472 mln zł; 2019/20 – 6,596 mln zł; 2020/21 – 6,596 mln zł. A jak przedstawiają się szacunkowe wydatki przy trzech szkołach podstawowych (dwie szkoły w mieście i jedna na wsi), przy założeniu przekształcania Gimnazjum w SP: 2016/17 – 7,424 mln zł; 2017/18 – 8,524 mln zł; 2018/19 – 8,691 mln zł; 2019/20 – 8,239 mln zł; 2020/21 – 8,527 mln zł. Jak widać reforma oświaty w zakładanym przez Ratusz kształcie pozwoli na szacunkowe zmniejszenie kosztów funkcjonowania o ok. 2 mln zł. Przeprowadzona wedle dostępnych danych prognoza demograficzna wskazuje, że ilość uczniów w perspektywie będzie spadać. I tak kolejno w mieście w latach szkolnych: 2016/17 – mamy 606 uczniów, 2017/18 – 693, 2018/19 – 803, 2019/20 – 805, 2020/21 – 814, 2021/22 – 836, 2022/23 – 798, 2023/24 – 816. Natomiast w Broczynie liczby przedstawiają się następująco: 2016/17 – 63 uczniów, 2017/18 – 76, 2018/19 – 96, 2019/20 – 96, 2020/21 – 101, 2021/22 – 109, 2022/23 – 99, 2023/24 – 96. Początkowy wzrost liczby uczniów spowodowany jest oczywiście przejściem do 8-klasowych SP. Kolejne kroki prawno-organizacyjne, jakie należy podjąć w związku z reformą to: - podjęcie uchwały przez Radę Miejską w sprawie projektu sieci szkół – 28 lutego podczas Sesji RM; - zaopiniowanie projektu przez Kuratora Oświaty i Związki Zawodowe – w ciągu 21 dni; - podjęcie uchwały przez Radę Miejską o sieci szkół w gminie – do 31 marca. - wykonanie uchwały – od 1 września 2017; - podjęcie uchwały stwierdzającej przekształcenie szkoły wraz z nadaniem statutu – do 30 listopada. Podsumowanie i wnioski Propozycja organizacji siatki szkół gminnych na bazie dwóch szkół podstawowych (SP Wałecka 49 i SP Broczyno) przede wszystkim: 1. Uwzględnia interesy uczniów (a tym samym rodziców) poprzez: a/ oddanie do dyspozycji funkcjonalnego obiektu oświatowego, wyposażonego w nowoczesny sprzęt edukacyjny; b/ skomasowanie sprzętu dydaktycznego w jednym
9
budynku pozwoli na jego racjonalne wykorzystanie i poprawi jakość nauki; c/ zapewnienie nauki w systemie jednozmianowym (8.00 – 15.30); d/ korzystanie przez wszystkich uczniówz nowoczesnego kompleksu sportowo-rekreacyjnego, w tym hali widowiskowo-sportowej, zielonego i białego orlika, zielonej siłowni, szachów plenerowych, ścieżki zdrowia, trasy Nordic-Walking, placu zabaw, terenów parkowych, skateparku (w budowie); e/ chroni dzieci przed negatywnymi skutkami rejonizacji. 2. Uwzględnia założenia reformy edukacji w zakresie funkcjonowania szkół podstawowych w pełnej strukturze (klasy I-VIII). 3. Uwzględnia interes ekonomiczny Gminy, pozwalający na racjonalizację wydatków na oświatę, a docelowo ich zmniejszenie o ok. 2 mln zł w skali roku. 4. Uwzględnia interesy nauczycieli i administracji, zapewniając docelowo pełne zatrudnienie. Wg obliczeń na podstawie etatów 18-godzinnych, w nowym roku szkolnym 2017/18 pracy może zabraknąć dla około 11 nauczycieli Gimnazjum. Co najmniej taką ilość nauczycieli w nowym roku szkolnym może wchłonąć SP przy ul. Wałeckiej. Podobnie w latach następnych. Pracownicy obsługi i administracji będą pracować do czasu wygaszenia funkcjonowania Gimnazjum. Jednocześnie i równolegle będą mieli możliwość podjęcia pracy w nowo tworzonych podmiotach w budynku Gimnazjum lub pozostałych placówkach oświatowych, czy też innych jednostkach podległych Gminie. 5. Gwarantuje utrzymanie Funduszu Świadczeń Socjalnych dla emerytowanych nauczycieli z Gimnazjum. 6. Pozwoli skupić wysiłek inwestycyjny na jednym obiekcie, dając możliwości jego dalszego rozwoju, spełniającego wysokie standardy jakości kształcenia; 7. Uwzględnia malejące wskaźniki demograficzne w Gminie. Proponowane rozwiązanie powoduje, że reforma dla uczniów i ich rodziców przebiegnie niezauważalnie! Zmiany mają charakter przede wszystkim organizacyjno-administracyjny, ale podnoszące w konsekwencji poziom nauczania. Korzyści wynikające z innych możliwości wykorzystania gmachu obecnego Gimnazjum: 1. Przy funkcjonowaniu jednej SP na terenie miasta możliwe jest docelowe zmniejszenie wydatków na oświatę o ok. 2 mln zł rocznie. 2. Powiększenie powierzchni wystawowej Izby Muzealnej poprzez przeniesienie dwóch Referatów Urzędu Miejskiego. 3. Przeniesienie Biblioteki Miejskiej i zapewnienie jej lepszych warunków funkcjonowania i rozwoju. 4. Utworzenie Domu Dziennego Pobytu dla osób trzeciego wieku. 5. Umieszczenie siedzib organizacji pozarządowych, w tym przede wszystkim: Koła PZERiI, Drużyny ZHP, Zespołu Rescue Team i in. 6. Wynajem części pomieszczeń na cele komercyjne. 7. Możliwość urządzenia mieszkań chronionych dla osób funkcjonujących samodzielnie, ale w sposób ograniczony, wymagających wsparcia. 8. Możliwość urządzenia pomieszczeń tymczasowych dla zapobiegania i zwalczania zjawiska bezdomności. 9. Możliwość zapewnienia lokali doraźnych dla osób i rodzin dotkniętych przemocą. 10. Możliwość założenia żłobka. Jestem przekonany, że na podstawie przedstawionego materiału każdy z Państwa wyrobi sobie pogląd na kształt oświaty w naszej gminie, uwzględniając wszystkie aspekty funkcjonowania Gminy, w tym potrzeby społeczne. Burmistrz Czaplinka Adam Kośmider
10
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Kurier Czaplinecki - Luty 2017
Przestępcy przenoszą się do wirtualnego świata irtualny – teoretycznie możliwy, mogący zaistnieć. Wirtualna rzeczywistość to symulacja wizualna i dźwiękowa sytuacji, miejsc i osób, sterowana przez odpowiednio szybki komputer. Rzeczywistość wirtualna wymaga dobrej i bardzo szybkiej grafiki komputerowej, jak i dużych zasobów pamięci do przechowywania licznych danych potrzebnych do symulowania obrazów. Rzeczywistość wirtualna znajduje główne zastosowania w przemyśle wojskowym, rozrywkowym, ale również przestępczym. Wolfgang Szmidt, były szef wschodnioniemieckiej Stasi, z uznaniem komentuje osiągnięcia amerykańskiej agencji szpiegowskiej National Security Agency (NSA), która, dzięki komputerom, mogłaby jednocześnie podsłuchiwać wszystkie połączenia telefoniczne na świecie. Stasi i jej agenci mogli w tym samym czasie podsłuchiwać najwyżej 40 rozmów telefonicznych. „To skrajna naiwność myśleć, że ktoś z tych informacji nie skorzysta, dodawał Szmidt. W Stanach Zjednoczonych firmy zajmujące się zbieraniem i sprzedażą informacji o ludziach, osiągają przychody w wysokości niemal 200 mld dolarów rocznie. To dwa razy więcej, niż wynosi budżet całego wywiadu USA. Informacja stała się nowym złotem i handlowanie nią jest jedną z najbardziej dochodowych gałęzi gospodarki. Największe firmy internetowe na świecie, Google i Facebook, oferują usługi za darmo, ale w zamian za dostęp do swoich usług oczekują jedynie tego, że użytkownicy podzielą się generowanymi przez nie danymi. Dzięki temu korporacja Google ma ok. 30% udziału w światowym rynku reklamy internetowej, a jej przychody z tego tytułu to prawie 60 mld dolarów rocznie i z roku na rok są większe. Aż 72% internautów na świecie korzysta z wyszukiwarki Google – firma wie zatem czego szukaliśmy. Ponad miliard ludzi korzysta z poczty Gmail – wie, o czym piszemy do innych. Być może najważniejsze jest jednak to, że 88% wszystkich smartfonów na świecie korzysta z udostępnianego bezpłatnie przez superkorporację systemu operacyjnego Android. Mój smartfon również korzysta z tego systemu. A ten wie o nas wszystko. Wie, ile zarabiamy, zna nasze hasła, numery kart kredytowych, ma możliwość dostępu do konta, wie, dokąd chodzimy, z kim śpimy i czy jesteśmy wierni. Wystarczy zapytać, dlaczego wasz telefon leżał obok innego, kiedy akurat byliście w hotelu. Podobne dane jak Google zbiera wiele korporacji, w tym brokerzy, którzy później sprzedają je dalej, nie przejmując się konsekwencjami. Przykładem może być amerykański Experian, który sprzedał niedawno dane 200 mln Amerykanów, w tym ich numery ubezpieczenia społecznego, grupie przestępczej z Hongkongu specjalizującej się w kradzieżach tożsamości. Agenci służb specjalnych odkryli, że dane są wystawione na sprzedaż w portalach tzw. ukrytej sieci. Na sprzedaż jest tam zresztą niemal wszystko i na odpowiednikach Allegro można kupić broń, narkotyki, numery kont bankowych, a także zlecić zabójstwo. Marc Goodman, autor książki „Przestępstwa przyszłości”, szacuje, że 80% hakerów jest zrzeszonych w różnych organizacjach, wśród których gros stanowią grupy przestępcze. Inteligentni kryminaliści będą się przenosić do sieci, bo tak jest łatwiej i bezpieczniej, a dochody są znacznie większe. Już korzystają z tego nawet zwykli złodzieje. Kiedy w 2011 r. przepytano w Wielkiej Brytanii grupę skazanych włamywaczy, okazało się, że aż 78% przyznało się do korzystania z Facebooka, Twittera oraz Foursgnare przy planowaniu włamań. Ucieczkę z kolei, jak mówili, planowali często z pomocą Google Street View. Wiedza pomaga nie tylko włamywaczom, ale również przestępcom seksualnym. W szkołach zresztą z roku na rok przybywa spraw, w których nastolatki padają ofiarą szantażystów. Ci włamują się do komputerów i za pomocą kamer robią kompromitujące zdjęcia lub nagrywają filmy. Niekiedy jedynie nakłaniają młodzież, by pozwoliła się sfotografować. Później, grożąc ujawnieniem zdjęć i nagrań, domagają się seksu. Ofiarami są również ludzie chorzy. Niedawno komputerowi włamywacze zhakowali systemem informacji medycznej stanu Wirginia i wykradli dane
o stanie zdrowia 8 mln ludzi. W zamian za ich nieujawnienie zażądali 10 mld dol. okupu. Firma Innoralive Marketing z Kijowa infekowała komputery wirusem i blokowała dostęp do danych na dysku, by później żądać kilkuset dolarów za jego odblokowanie. Dzięki temu procederowi spryciarze zgromadzili podobno 500 mln dolarów i pewnego dnia przepadli bez śladu. Tak jak pieniądze. Hakerzy kradną dane bankowe. Numery kont bankowych są przesyłane do członków organizacji w różnych krajach, kopiowane i wykorzystywane zanim ktoś zdąży się zorientować, że dane zostały wykradzione. Niedawno donoszono o kradzieży, która uszczupliła zasoby banków o 47 mln dolarów. Wypłacono je w 27 krajach. Coraz częściej dochodzi do włamań do urządzeń. Ofiarą jednej z takich akcji padł duży amerykański diler samochodów używanych – pewnego dnia wszystkie auta, które sprzedał w ciągu poprzednich kilku miesięcy zatrzymały się. Powodem było zhakowanie systemu informatycznego firmy i zdalne unieruchomienie zapłonów w pojazdach. Nie zażądano pieniędzy, była to raczej sprawka rozżalonego klienta. Gdyby podobnego włamania dokonano do sieci dużego producenta samochodów, okup dałoby się liczyć w setkach milionów dolarów. Marc Goldman przewiduje się, że do 2020 r. rynek komputerowy zwiększy się o 50 mld nowych obiektów. „Rezultatem będzie 2,5 tryliarda możliwych interakcji pomiędzy nimi, sieć tak wielka i złożona, że z trudem można ją zrozumieć lub modelować. Internet rzeczy będzie globalną siecią niezamierzonych konsekwencji i niespodziewanych wydarzeń, których nikt nie zaprojektował ani nie zaplanował”. A to co pisze, oznacza tyle, że niedługo ofiarą hakerów będą mogły paść nie tylko nasze komórki i komputery, ale i lodówki, kuchenki, pralki, a nawet „inteligentne domy”. Wiedza o nas, którą będzie można dzięki temu zyskać, stanie się nieograniczona. Liczba możliwych „wejść” dla hakerów – także. Kiedy pojawiło się podejrzenie, że nad bronią jądrową pracuje Iran, sięgnięto po inne rozwiązanie. Stuxnet to komputerowy robak, któremu udało się przeniknąć do systemu informatycznego instalacji, w których wzbogacano uran. Wirus działał bardzo sprytnie. Na ekranach kontrolnych widniały bowiem cały czas wskazania w normie, a w tym czasie złośliwy program zmieniał ustawienia wirówek. Komputerowy robak zlikwidował cały program zbrojeń atomowych Iranu. Dziś niekoniecznie trzeba porywać samolot, by doprowadzić do katastrofy. Wystarczy przejąć kontrolę nad systemami sterowania lub ekranami, z których korzystają kontrolerzy lotów, co podobno nie wykracza poza możliwości średnio uzdolnionych hakerów. I nie musi to być samolot. Od elektroniki są uzależnione systemy zapewniające miastom wodę i energię elektryczną. Wśród największych zagrożeń wymienia się wodociągi. Potencjał dostrzegły w tym także Chiny, które w armii zatrudniają 180 tys. informatyków. Wykradli już podobno plany nowego myśliwca F-35 oraz rakiet Patriot. Są to najdroższe projekty w historii amerykańskich zbrojeń. A co z Polską? Mamy się czym pochwalić. W Rzeszowie jest firma, w której pracownicy z 33 krajów chodzą na masaże, grają w bilard i imprezują. I – jako lider na swym rynku zarabiają miliony dolarów. Postawili na tzw. marketplace – platformę sprzedaży kluczy do gier. Nazwali ją G2A. Co miesiąc na G2A realizowanych jest 2 mln transakcji. Swoje klucze sprzedaje tu 260 tys. osób, a kupujących jest ponad 12 mln. Firma jest polska, choć centralę ma w Hongkongu, bo azjatycki rynek jest największym na świecie pod względem gier. Cały świat kupuje na polskiej platformie z kilku powodów. Po pierwsze, często jest tu najtaniej. Po drugie, w G2A można płacić na 150 różnych sposobów, w tym także wirtualną walutą bitcoin. Po trzecie, świetnie się promują. Ten przykład pozwala uwierzyć, że Polak potrafi, i że nie trzeba być przestępcą, żeby zarabiać miliony. Wiadomo, że sieć staje się równoległą rzeczywistością, do której w ślad za klientami, biznesami i administracją państwową przenoszą się też złodzieje, szantażyści i szpiedzy. Nasz internetowy ekshibicjonizm i liczba informacji trzymanych w podłączonych do sieci komputerach powodują, że stajemy się łatwym celem. Opracował: Brunon Bronk
KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.dsi.net.pl; wwwczaplinek.pl. Tel. Redakcji 603 413 730, e-mail: redakcja.kuriera@wp.pl. Redaguje zespół. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06. Nakład 1700 egz. Druk: Przedsiębiorstwo Prywatne „Grażyna” - Waldemar Sopoćko, tel. 502 532 969. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania redakcyjnego, opracowania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam, ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze - 60 zł, czarno-biały - 30 zł, ogłoszenie drobne - 10 zł, kolportaż ulotek - 200 zł.
Kurier Czaplinecki - Luty 2017
POŻYCZKA
KONTAKT tel. 511 43 40 40
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
11