Kurier Czaplinecki - Nr 128, kwiecień 2017

Page 1

Niech się święci; Reforma oświaty (c.d.n.b.); Droga Krzyżowa; Tajemniczy głaz;

50 lat LO;

Innym ku przestrodze;

Mistrzowie powiatu;

Pomysł wyborczy;

Duch osiedli;

Niebieski wieloryb.


2

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2017

2017-2018

Nici SILHOUETTE


Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2017

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

3

NIECH SIĘ ŚWIĘCI! a kilka dni będziemy obchodzili Święto Pracy. Niestety, nie dla wszystkich ludzi pracy, a tym bardziej dla wciąż licznego grona bezrobotnych. Poniekąd jest to teraz smutne święto, bo po transformacji ustrojowej nie jest to okres przyjazny, zwłaszcza dla ludzi pracy najemnej. Po roku 1989 kolejne rządy najchętniej 1-szy Maja wsadziłyby do lamusa i o nim zapomniały. Ale się nie da, gdyż jakkolwiek je zaszufladkować, nie jest to święto komunistyczne. 1-szy Maja był i jest dniem solidarności ludzi pracy. Został wybrany jako święto przez kongres założycielski II Międzynarodówki, jako święto robotnicze w roku 1890 w Paryżu. To była rocznica krwawo stłumionego strajku robotników w 1886 r. w Chicago. Głównym wówczas postulatem był 8-godzinny dzień pracy w godnych warunkach. Pierwsze 1-szo majowe demonstracje odbyły się we Francji, Niemczech, Belgii i Wielkiej Brytanii. W będącej pod zaborem carskiej Rosji Polsce, wiece przeciw ówczesnym władzom carskim były największe w Łodzi i Żyrardowie, krwawo i brutalnie tłumione. W PRL – zostało przez władze zawłaszczone, i od 1950 r. uznane świętem państwowym. Po wspomnianej transformacji władze podchodziły do tego święta jak pies do jeża. Na siłę szukano antidotum, wymyślono więc, że 2-go maja będzie świętem Flagi, które wprowadzono w 2004 r. Mamy więc Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Świętem państwowym jest także 3-maja na pamiątkę uchwalonej w 1791 r. Wielkiej Konstytucji 3-Maja. Była to druga tak postępowa Konstytucja na świecie po uchwalonej w 1787 r. Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki. Jest też świętem katolickim, tak jak wprowadzony w 1955 r. przez Watykan 1-szy maja świętem Józefa Rzemieślnika. Mamy więc co świętować, bo 8 Maja jest też dniem zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Jeśli pasuje kalendarz i się odpowiednio pomanipuluje przy urlopach, można mieć kilkudniową labę. 1-szy Maj to także pamiętna dla Polski rocznica. Bo w tym czasie w roku 2004 Polska wraz z 10-cioma państwami Europy wstąpiła do Unii Europejskiej. Negocjacje i traktat akcesyjny w imieniu naszego kraju wynegocjowała i podpisała będąca wówczas przy władzy polska lewica. To premier Leszek Miler, ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski i minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz wynegocjowali warunki przystąpienia do Unii, wysokość wpłat członkowskich. Warunki bardzo korzystne, bo za 1 euro składki otrzymujemy prawie 4,5 euro, plus fundusze celowe, wszystko na rozbudowę i infrastrukturę dróg, i inwestycje w naszym kraju. To dzięki temu otwarto granice na zachód, umożliwiając ponad 2 mln. rodaków wyjazd na zachód, gdy w kraju bezrobocie przekraczało 20%. To właśnie dzięki temu rolnicy otrzymali renty strukturalne i dopłaty do produkcji rolnej wraz z dopłatami na zakup sprzętu rolniczego, pozwalające zmodernizować polskie rolnictwo. Już się przyzwyczaiłem, że ten fakt jest przemilczany. Tak się kręci, tak się kluczy, byle tylko nie powiedzieć czyja to zasługa i byle nie wymienić ówczesnego Premiera i Prezydenta. Pierś do orderu wypinają zaś ludzie maluczcy. Historia to oceni. O indolencji następnych rządów świadczy fakt, że z tej 10-tki, 7 państw jest już w strefie euro. Nam grozi znalezienie się na peryferiach Unii. W PRL-u 1-szy Maja świętowano hucznie, za hucznie, bo wszelkie pochody i demonstracje są rozsądne wówczas, gdy są spontaniczne oraz mają jakiś cel i sens. Oklepane hasła walki o pokój itp. bzdety nie trafiały do przekonania. Zazwyczaj pochody były obowiązkowe, na szczęście nie wszędzie. Żenujący był przemarsz krokiem defiladowym przed trybuną z miejscowymi notablami w Czaplinku na dzisiejszym deptaku. Osobiście zawsze jednak ten dzień wspominam z sympatią. W szkole średniej, z Sierakowa zawożono nas do Międzychodu. Koledzy jechali z radością, bo w typowej męskiej szkole brak było dziewczyn, za to w powiecie chłopcy mieli kogo podrywać. Zawsze po pochodzie odbywała się inauguracja zawodów lekkoatletycznych na powiatowym stadionie. Mimo, że byłem jeszcze juniorem, kosiłem na 100 i 200 m seniorów. Do Technikum wracałem z dyplomem, drobnym upominkiem, czasem z nowym dresem, koszulką lub kolcami do biegania. Ale najważniejszy był ten prestiż w szkole – byłem dumny. Z kolei w wojsku akurat na 1-maja dostałem 2-gą belkę kaprala. Lecz najbardziej to święto utkwiło w mej pamięci w roku 1962. Byłem stażystą w Państwowym Gospodarstwie Rybackim w Czaplinku. Po pochodzie cała załoga zebrała się w biurze (dzisiaj Nadleśnictwo). Na każdego pracownika czekał suto zastawiony stół. Na głowę było 0,5 l wódki, oczywiście też wędzony węgorz i sielawa. Mieszkając piętro wyżej miałem zapewnioną wyżerkę przez cały tydzień. Podobnie tak samo było później w Gospodarstwie Rybackim w Złocieńcu, gdzie pełniłem obowiązki ichtiologa. Pracując później w POM w „Rolmacie” w Czaplinku już takich imprez nie było. W zasadzie nie było obowiązku być na pochodzie, ale pełniąc w zakładzie odpowiedzialną funkcję nie wypadało nie być. Myślami wówczas byłem gdzie indziej, bo w tym dniu zawsze kończył się okres ochronny na szczupaka. W tym okresie było ich jednak tak dużo, że po południu zawsze jeszcze parę sztuk przytargałem do domu. Starsi mieszkańcy też ten dzień pamiętają, bo jak to się wówczas mówiło, do sklepów mięsnych rzucali jakieś wędliny, mnie zaś utrwaliło się, jak żona przynosiła w grubym papierowym flaku kiełbasę żywiecką. Nie – nie, nikt wtedy nie chodził głodny, nie zbierał resztek jedzenia ze śmietników. Świadczył o tym niebywały przyrost naturalny i kolejne wyże demograficzne, bo społeczeństwo w takim przypadku, gdy nie jest w stanie wykarmić i wychować dzieci, po prostu z tego rezygnuje. Było jako takie bezpieczeństwo socjalne, żłobki, przedszkola i w nich opieka zdrowotna, sanatoryjna, nie wspominając o koloniach i obozach dla dzieci i młodzieży. Wywalczyliśmy kapitalizm, ten zachłanny dziewiętnastowieczny. Polega on na bogaceniu się jednych kosztem drugich. Nie da się tego zaborczego kapitalizmu ubrać w ludzką twarz, szczególnie u nas w Polsce, bo to nie jest system przyjazny

ludziom. Jakby to powiedział Jurek Owsiak - „Mata co chcieliśta, więc nie narzekajta”. Niektórzy zachowują się jak pies ogrodnika „sam nie zeżre, ale drugiemu nie da”. Nie da się ukryć, że w Polsce mamy wśród krajów europejskich najniższe podatki dla bogatych. Popieram więc zgłaszane wielokrotnie postulaty lewicy, że trzeba sięgnąć do głębokich kieszeni krezusów, gdzie jest pieniędzy bardzo dużo. To nie tylko kwestia etyczna, bo to się przekłada na rozwój i wzrost gospodarczy kraju. Neoliberałowie tego nie chcą rozumieć, bo po prostu im się to nie opłaca. Arogancja i chciwość bogatych jest tak wielka, że mimo gołym okiem widocznego rozwarstwienia społeczeństwa, to właśnie oni manipulują rynkami finansowymi, wzbogacając nielicznych kosztem większości. Nasuwa się mi więc wniosek, że socjalizm jest dla bogatych, a dla biednych pozostaje kapitalizm (przewrotnie?). W PRL kadra kierownicza zarabiała znacznie mniej niż teraz. Dobry fachowiec, pracownik na akord w terenie zarabiał więcej niż dyrektor, casus - POM czy Telkom-Telcza w Czaplinku. Teraz zarobki prezesów, dyrektorów są nawet 500 razy większe od pracowników. A zarobki celebrytów! W PRL dobry fachowiec niekoniecznie musiał mieć legitymację partyjną. Proszę mi pokazać teraz jakiegoś dyrektora lub prezesa, który nie byłby nominatem jakiejś partii? Przynależność partyjna jest ważniejsza niż za czasów PZPR. Tak naprawdę scena polityczna w Polsce przypomina szpital wariatów, z którego uciekli wszyscy lekarze psychiatrzy a zostali tylko pacjenci. Oto cała polska prawica, będą się kłócić, będą sobie łby urywać, wyrywać władzę, ochłapy władzy, ale gdy pojawi się cień groźby, że w jakiejś sprawie mogą być zgłoszone postulaty lewicy, to wszelkie kłótnie idą na bok. Nie ma wtedy kłótni, żalów, wyzwisk, oskarżeń – jest wspólny wróg, którego trzeba zatrzymać. To co widzimy w telewizji to konflikt w rodzinie, bo przecież mają te same korzenie z tym, że jedni to liberałowie, ale drudzy też to samo, przebrani tylko w nacjonalistyczne szaty rodem ze średniowiecza. Razem, zgodnie z zasadą grabi, które grabią zawsze do siebie. 1 Maja nie powinniśmy zapominać o młodzieży. Jest dobrze wykształconą, jednocześnie zagubioną. Posiadanie dyplomu wyższej uczelni teraz już niczego nie gwarantuje. Szczególnie nie zazdroszczę tym, którzy decydują się na założenie rodziny. Wielu ludzi młodych jest zagubionych w ocenie otaczającej ją rzeczywistości, ma trudności w wyborze swej przyszłości, bo nie ma wizji systemu, w którym chcieliby żyć. Na ogół nienawidzą obcych, chociaż sami są gośćmi w krajach sąsiednich. Widać pranie mózgów młodych przez szkoły i media. Stają się więc łupem politycznych hochsztaplerów. Młodzi „hydraulicy” po 2004 r. z kraju uciekli, nadal chcą uciekać w poszukiwaniu godniejszego życia. Ponad 2 mln, o tyle też jest niższe bezrobocie, ale jednocześnie ich przysyłane pieniądze podtrzymują rozwój i napędzają gospodarkę kraju. Tak indoktrynowani tracą czas nad rozmyślaniem „co było” a nie o tym, „co będzie”. 1 Maja jest czasem, aby mówić co nas nurtuje i co nas gnębi. To jest miejsce na inicjatywę związków zawodowych. Ten jedyny, który jest słuszny – zamilkł. No może niekoniecznie, bo jej przewodniczący chce na siłę nas uszczęśliwić, zamykając w niedzielę oraz święta galerie handlowe i supermarkety – nie oglądając się na potrzeby ludzi. Ważny jest czynnik ideologiczny. 1 Maja jest poniekąd trochę sztucznym świętem, bo duża część ludzi pracy nie bardzo ma co świętować. Z satysfakcją przyjąłem fakt, że obecnie w Polsce rządzący przyjęli do programu i realizują szereg haseł i postulatów socjalnych zgłaszanych w ubiegłej kadencji Sejmu przez lewicę. Od jesieni będzie można znów przechodzić na emerytury jak w latach ubiegłych. Szkoda, że przepadł projekt lewicy mówiący o stażu pracy 35 lat i 40 lat. Dużym osiągnięciem jest „500+” na drugie dziecko, ale też pytanie z punktu lewicowego, dlaczego też dla tych najbogatszych, a dlaczego nie na wszystkie dzieci, a przede wszystkim dla samotnych matek. Podniesiono minimalnie płace minimalne oraz


4

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

najniższe renty i emerytury, które jednak nie zlikwidują ubóstwa. Seniorom po 75 roku życia też ulżono coś niecoś przez darmowe leki, co prawda nie wszystkie, ale tylko te najtańsze – też korzystam, ale mam nadzieję na rozszerzenie listy. Niepokój budzi fakt, że to wszystko nie jest tak bezkarne dla finansów. Polska jest zadłużona już na ponad bilion zł (dług wewnętrzny), z tego 98 miliardów w ciągu ostatniego roku. Spłacamy z tego tytułu ogromne odsetki, kilkadziesiąt miliardów rocznie, to by było pół biedy, ale te pieniądze są transferowane za granicę wzbogacając obce banki. Codzienna wizyta w „Biedronce” czy „Polo” lub w innym sklepie, to teraz coraz wyższe ceny. Inflacja, która stała w miejscu, ruszyła do góry. W przyrodzie i w ekonomii nie znosi się próżni. Jak się wyda z jednej kieszeni, to do drugiej należy włożyć. Przeciwdziała temu nieznacznie lepsza ściągalność podatków, ale jest w dalszym ciągu olbrzymia skala korupcji. Można by to tak powiedzieć, że „Jak się komuś zakosi parę groszy – jest to kradzież, jak ukraść milion to defraudacja, ale parę miliardów – a taka jest skala marnotrawstwa, to jak to nazwać?”. 1 Maja jest dniem, gdzie powinno się deklarować hasła lewicy. W 11 krajach

Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2017

UE ustanowiono podatek od transakcji finansowych „giełdowych”, dlaczego bogaci spekulanci giełdowi mają się bogacić naszym kosztem zwiększając rozwarstwienie społeczeństwa. W dalszym ciągu ważna jest kwestia umów śmieciowych – choć cieszy niektóre oskładkowanie na ZUS. OPZZ powinno przypominać o tradycji wczasów pracowniczych, powszechności kolonii i obozów wypoczynkowych dla dzieci i młodzieży, rozbudowie i większej dostępności do sanatoriów, o skróceniu kolejek do specjalistów lekarskich. Jak w polityce mamy już prawie PRL – to dlaczego nie może być tego w osiągnięciach socjalnych. Lewica powinna artykułować postulat podwyższenia kwoty wolnej od podatku, który już 2 lata temu zawyrokował TK. Mimo wszystko, może nie tak uroczyście, nie z taką pompą, ale w kraju odbędą się pochody i marsze, bo lewica ma o co walczyć, jest cała sfera obyczajowa, o której nie wspominam, bo mnie to mało interesuje. A my w Czaplinku – jedni pójdą na 1go w tym roku szczupaka, część na działki, część na grilla – Niech się więc święci 1 Maja. Józef Antoniewicz

Reforma oświaty w gminie Czaplinek (c.d.n.b.) a XXXI Sesji Rady Miejskiej w dniu 30 marca podjęta została uchwała w sprawie dostosowania sieci szkół podstawowych do nowego ustroju szkolnego, co zakończyło procedury związane z reformą oświaty. Przypomnę, że na mocy podjętej uchwały na terenie gminy Czaplinek będą z nowym rokiem szkolnym funkcjonowały dwie szkoły podstawowe: SP w Czaplinku przy ul. Wałeckiej 49 i SP w Broczynie. Za takim rozwiązaniem głosowali: M. Głowa, B. Lemisz, K. Lisiecki, Z. Łomaszewicz, T. Marciniak, W. Mierzejewski, J. Mikulski, M. Olejniczak, A. Pawłowska-Patalan, D. Puśledzka. Przeciw projektowi głosowali: M. Bernat, M. Czerniawski, K. Fujarski, A. Minkiewicz, B. Zabrocka. Zgodnie z zasadami demokracji uchwała została podjęta większością 10 głosów. Wydawałoby się że causa finita, że zwolennicy innego rozwiązania uszanują wolę większości, i teraz po prostu razem bierzemy się za jak najlepszą realizację założeń reformy. Niestety, na stronach internetowych nadal nakręcają się przeciwnicy przyjętych rozwiązań, i trwa niepotrzebna walka o nic. Staje się Internet miejscem niewybrednych ataków na Ratusz, Burmistrza i na przyjęte rozwiązania. Sprzyja temu bez wątpienia stanowisko Związku Nauczycielstwa Polskiego, którego władze nie chcą się pogodzić z reformą oświaty i jej skutkami. 31 marca został przeprowadzony w placówkach oświatowych na terenie całego kraju strajk. Polegał on na przyjściu nauczycieli do szkoły, ale bez świadczenia pracy. Wcześniej uprzedzono uczniów, aby w tym dniu do szkoły nie przychodzili. Czy strajk to dobro dzieci? Czy dzieci powinny być angażowane w spory o partykularne interesy pracownicze? W liście Prezesa ZNP skierowanym do nauczycieli zawarto hasło, że: „Strajkujemy, bo zależy nam na edukacji i przyszłości naszego narodu”. Walka toczy się o: - miejsca pracy, bo reforma edukacji może spowodować zwolnienia; - podwyższenie statusu zawodowego poprzez wzrost wynagrodzeń; - utrzymanie warunków pracy i płacy do 2022 r. I wszystko jasne! W liście nie ma ani słowa o dobru dzieci i uczniów. Są tylko postulaty pracownicze. Mówi się wyłącznie o nauczycielach i ich dobru. Jako żywo przypomina to sytuację z naszej Gminy. Przez kilka miesięcy, od pozorem troski o przyszłość dzieci, nauczyciele Gimnazjum walczyli o swoje miejsca pracy. I słusznie, ale należało otwarcie powiedzieć o co chodzi, i każdy by to zrozumiał. Podpieranie się dobrem dziecka i ucznia brzmiało tutaj dość fałszywie i obłudnie. Zwłaszcza jeżeli porównamy warunki nauczania w budynku Gimnazjum i w SP Wałecka. Niektórzy nauczyciele z Gimnazjum pracują na dwóch etatach (dodatkowo w innej szkole). Jak się to ma do jakości nauczania, kiedy na jednym etacie pracuje się do południa, a na drugim po południu lub w nocy? Gdzie tu jest dobro dzieci i dobro edukacji? Jest, ale przede wszystkim interes ekonomiczny nauczyciela! Żadne Ogniwo związkowe, mimo obowiązku ustawowego, nie składało ostatnio sprawozdań ze swej działalności dyrektorom placówek oświatowych. W świetle prawa związkowego nie istnieli. Czy w tej sytuacji związkowcy mieli moralne prawo do uzdrawiania oświaty i organizowania protestów. Najpierw należałoby zrobić porządek na własnym podwórku. Mamy dwa różne stanowiska

Ognisk związkowych z Gimnazjum i SP Wałecka odnośnie organizacji sieci szkół. Oba kierują się dobrem dzieci i edukacji. Które stanowisko jest prawdziwe? Po opracowaniu nowych arkuszy organizacyjnych w SP w Czaplinku na rok szkolny 2017/18 okazało się, że wszyscy nauczyciele z Gimnazjum zagrożeni utratą pracy, zatrudnienie będą mieli! Zgodnie z moimi deklaracjami, składanymi podczas konsultacji i spotkań. Może niektórzy tylko nie będą już pracowali na dwóch etatach, a skoncentrują się na jednej szkole. Według moich oponentów dobro dzieci zawiera się tylko w dwóch szkołach, ja natomiast widzę dobro dzieci w jednej, bardzo dobrej szkole! W przyszłym roku, w ramach projektów unijnych mamy zagwarantowane duże fundusze na rozwój oświaty. Pozwolą one na stworzenie jeszcze lepszych warunków nauczania i wypoczynku dla naszych dzieci w SP przy ul. Wałeckiej i rozwój SP w Broczynie, w której pierwsze prace inwestycyjne już rozpoczęliśmy. A może rzeczywiście rozważyć możliwość powołania szkoły społecznej. Jeżeli tak walczymy o dobro dzieci, to należy iść dalej i wykorzystać wszystkie możliwości. Do końca roku szkolnego pozostało jeszcze parę miesięcy. Nic nie jest ostatecznie przesądzone. Z nowym rokiem szkolnym zwolni się część pomieszczeń i przystąpimy do budowy Centrum Integracji Społecznej, zgodnie z wcześniejszymi planami przeznaczenia docelowo budynku Gimnazjum właśnie na cele społeczne. Jeżeli w ciągu kilku miesięcy zwolennicy dwóch SP w mieście nie zorganizują się, to potem może być za późno. Zapis w tytule (c.d.n.b.) oznacza, iż „ciągu dalszego nie będzie”. Uważam, że trzema kolejnymi publikacjami, w Kurierach lutowym, marcowym i obecnym, wystarczająco naświetliłem problematykę reformy oświaty w naszej Gminie. Burmistrz Czaplinka Adam Kośmider Nabór do SZKÓŁ ZAOCZNYCH „EDUKACJA” - dla Dorosłych na semestr jesienny 2017/2018 tel. 606 483 438, edukacjaczaplinek.pl Nabór do szkół na rok 2016/2017  LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE  po gimnazjum i szkole podstawowej - 3-letnie  po ZSZ - nauka trwa 2 lata  SZKOŁA POLICEALNA 2-letnia po szkole średniej  Technik rachunkowości  Technik BHP (nowy kierunek) Wszystkie szkoły posiadają uprawnienia szkół publicznych. Zajęcia co 2 tygodnie (piątek od 15:15 i sobota od 8:00). Dodatkowe informacje: Telefon: 94 375 59 92 lub 606 483 438 www.edukacjaczaplinek.pl (podanie do pobrania) PRZYJDŹ, ZAPISZ SIĘ - BEZ EGZAMINÓW WSTĘPNYCH!!! Nabór trwa od maja do września.


Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2017

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

5

„Ekstremalna Droga Krzyżowa w Czaplinku” nocy z 18 na 19 marca 2017 r. w Czaplinku, już po raz drugi została zorganizowana Ekstremalna Droga Krzyżowa, w której uczestniczyło 50 osób. Poprzedziła ją Eucharystia, której przewodniczył i Słowo Boże wygłosił ks. Marek Barejko. Nie zabrakło również specjalnego błogosławieństwa Księdza Proboszcza dla każdego z uczestników.

Na co dzień nauka, studia, praca, codzienne obowiązki. I nagle jedna noc pozwalająca oderwać się od rzeczywistości i wybrać drogę… - drogę indywidualną, ale jednoczącą kilkadziesiąt osób, które żyją ekstremalnie – nie boją się wyzwań, nie boją się bólu, cierpienia, upadku…

Noc. Nie grzęznę w błocie ani w kałuży. Gwieździste niebo, blask księżyca – wydaje się, że pogoda sprzyja, jednak ciemność, zimno i wiatr dają się we znaki. Kolejne metry za nami. Sam na sam ze sobą. Sam na sam z Bogiem. Idąc odkrywam, że kolejne kilometry tej drogi nie były moim pomysłem, to On chciał abym tu była. Kolejna stacja. Krótka modlitwa, rozważania czytane w świetle latarki. To także moment czerpania siły. Mijamy kolejne osoby. Jedni idą samotnie, inni w grupie. Każdy z nich ma swój cel i swoją intencję. Każdy z nich

odważnie i z miłością podejmuje pewien wysiłek, by pójść za Chrystusem. Cisza, zaduma, powaga, szczery uśmiech towarzyszącej mi osoby są jak pomocna dłoń. Idę silniejsza i dumna, bo widzę cel swojej wędrówki… Ekstremalna Droga Krzyżowa to droga wiary, milczenia, osobistej modlitwy. To 28 km walki z własnymi słabościami, trening kondycji fizycznej i psychicznej. To około trzydzieści dwa tysiące kroków, to także cząstka ciężaru krzyża. To droga ludzi niezwykłych, czasem „anonimowych”, ale dla Boga najważniejszych – tych, którzy potrafią wyjść i zmierzyć się z sobą samym, bo „Bóg może uczynić w naszym kierunku tysiąc kroków, ale ten jeden w Jego kierunku – ten musimy zrobić sami” (Karol Rahner)… Paulina Urkiel


6

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2017

TAJEMNICZY GŁAZ ednym z ciekawszych miejsc w Czaplinku jest niewielki park z punktem widokowym na j. Drawsko znajdujący się przy zbiegu ul. Zbożowej z ul. Złocieniecką. Charakterystycznym elementem krajobrazu tego parku jest tkwiący w ziemi głaz o rzadko spotykanym wydłużonym kształcie z wyrytą datą 1880. Powojenne losy tego głazu były dość burzliwe. Jeszcze w latach pięćdziesiątych głaz stał w pozycji pionowej. Później został mocno przechylony – prawdopodobnie podczas próby usunięcia przeprowadzonej w latach sześćdziesiątych lub na początku lat siedemdziesiątych. Pochylony głaz widzimy na załączonym zdjęciu pochodzącym z 1979 lub 1980 r. Głaz ten opisałem w artykule „Czaplineckie głazy pamiątkowe” opublikowanym w „Kurierze Czaplineckim” Nr 34 z czerwca 2009. W artykule tym zwróciłem uwagę, że wskazane byłoby przywrócenie głazowi pozycji pionowej. W 2013 r. głaz został wyprostowany z inicjatywy mieszkańca Czaplinka, miłośnika lokalnej historii – Macieja Zakrzewskiego. Po wyprostowaniu głazu stała się wyraźnie widoczna wykuta w nim data 1880. Poniżej tej daty na powierzchni głazu widoczny jest krótki napis, niestety nieczytelny, gdyż został częściowo skuty w celu zatarcia treści napisu. Na szczycie głazu znajduje się niewielki otwór świadczący o tym, że zamocowany był tu niegdyś jakiś nieznany element. Historia głazu jest bardzo tajemnicza. Nieznane są okoliczności, w jakich głaz został ustawiony. Nie wiadomo jakie wydarzenie lub jaką osobę głaz ten upamiętnia. Nie wiadomo, czy głaz ten ma jakiś związek z tym, że park prawdopodobnie pełnił w przeszłości funkcję cmentarza (w 1965 r. archeolodzy odkryli na terenie parku trzy czaszki i inne kości ludzkie), przy czym na podstawie różnych materiałów historycznych można uznać jako fakt bezsporny, że w 1880 r. już tu cmentarza od dawna nie było. Sprawę głazu mogłoby wyjaśnić odczytanie skutego napisu. Podejmowałem próby wyjaśnienia okoliczności, w jakich ustawiony został ten głaz oraz próby odczytania napisu. Próby okazały się nieskuteczne. Nie potrafił mi pomóc w tej sprawie nawet śp. dr Siegfried Raddatz – lider organizacji skupiającej przedwojennych mieszkańców dawnego powiatu szczecineckiego, w tym Czaplinka (były redaktor czasopisma „Mein Neustettiner Land” i były szef „Heimatmuseum des Kreises Neustettin in Pommern”), mimo że zaangażował on w próby wyjaśnienia historii głazu i odczytania napisu kilku niemieckich mieszkańców przedwojennego Czaplinka. Co ciekawe, nie spotkałem się z żadną przedwojenną pocztówką, na której widoczny byłby ten głaz. Podpis na takiej pocztówce mógłby rzucić światło na historię głazu. Inne dawne miejscowe pomniki („pomnik trzech cesarzy" na rynku, „Germania" przed szkołą, pomnik ofiar I wojny światowej w parku koło dzisiejszego LO) były uwiecznione na pocztówkach, a pocztówki z tym głazem nie znamy. Chyba nie było takiej pocztówki. Dlaczego? Dlaczego znaczenie tego głazu nie przetrwało w pamięci grupy przedwojennych mieszkańców Czaplinka, do których zwracałem się w tej sprawie za pośrednictwem dra Siegfrieda Raddatza? Co upamiętnia głaz z datą 1880? Na razie nie wiadomo. Osoby interesujące się dziejami Czaplinka snują różne przypuszczenia na ten temat. Można spotkać się zarówno z domysłami zasługującymi na uwzględnienie podczas dalszych poszukiwań, jak i z domysłami absurdalnymi. Nie przedstawię w tym artykule żadnego z nich, by nie przyczyniać się do rozpowszechniania niepotwierdzonych informacji. W Czaplinku i tak funkcjonuje już dość dużo historycznych mitów. Podam jako ciekawostkę, że do zespołu redakcyjnego „Zeszytów Siemczyńsko-Henrykowskich” wpłynął (chyba w 2013 lub

Pochylony głaz na zdjęciu z 1979 lub 1980 r.

Wyprostowany głaz na zdjęciu z listopada 2015 r.

w 2014 r.) projekt artykułu – autorstwa jednego z młodych miłośników dziejów Czaplinka - zawierającego hipotezę mającą tłumaczyć okoliczności ustawienia tego głazu. Zespół redakcyjny, po przeanalizowaniu treści artykułu i po wysłuchaniu opinii kilku osób znających dobrze lokalną historię, uznał jednak hipotezę przedstawioną przez autora artykułu jako zupełnie nieprawdopodobną i zrezygnował z publikacji tego tekstu. Głazowi z tajemniczym napisem poświęciłem wiele miejsca w zagadce krajoznawczo-historycznej nr 201 opublikowanej 6 stycznia 2016 r. na Drawskich Stronach Internetowych w dziale "Odkrywcy" (link: http://www.dsi.net.pl/ archiwum-dzialu-odkrywcy/item/2886-zabawa-gdzie-to-jest-zagadka-nr-201). Zachęcam Czytelników do zapoznania się z informacjami podanymi w "Zagadce nr 201". Sprawą tajemniczego głazu zainteresowali się również organizatorzy Akcji Exploracyjno-Historycznej "Jezioro Tajemnic". 22 marca 2017 r. na stronie internetowej (link: http://jeziorotajemnic.pl) oraz na profilu facebookowym Akcji "Jezioro Tajemnic" opublikowany został ilustrowany zdjęciami artykuł "Zagadka 1880 r. Co się wówczas wydarzyło?". Autorzy artykułu zwrócili się do internautów o pomoc w wyjaśnieniu zagadki tajemniczego głazu. W rezultacie, na facebooku - przy artykule i przy zdjęciu tytułowym pojawiły się komentarze z nieprawdopodobnymi domysłami na temat głazu i umieszczonego na nim napisu. Zareagowałem w ten sposób, że natychmiast sprostowałem mylne informacje podane w tych komentarzach i podjąłem kolejne próby odczytania napisu na głazie. Zadanie jest niełatwe, gdyż napis został skuty dość dokładnie, ale pierwszy krok do odczytania napisu został zrobiony. Zastosowałem znany powszechnie prosty zabieg ze zwykłą białą kredą szkolną, mający na celu uzyskanie kontrastu ułatwiającego badanie kształtów zagłębień wykutych w kamieniu, a następnie wykonałem dużą liczbę fotografii. Analiza zdjęć pozwala wyciągnąć następujące wnioski: 1) cały napis składa się z liter przypuszczalnie stylizowanych na gotyk; 2) trzy pierwsze litery napisu, to prawdopodobnie "Mar"; 3) cztery ostatnie litery napisu to prawdopodobnie "mann"; 4) niestety, większość liter jest trudna do jednoznacznego zidentyfikowania, ale wydaje się, że przy zastosowaniu bardziej wyrafinowanych metod są szanse na odczytanie napisu. Będę podejmować następne próby. Istotnym etapem czynności związanych z odczytywaniem napisu będzie jednoznaczna identyfikacja tych liter, których kształty podczas skuwania zdeformowane zostały w mniejszym stopniu. Pozwoli to na połączenie prób odczytania poszczególnych liter z poszukiwaniami obejmującymi różne źródła historyczne związane z dziejami Czaplinka. Przykładem są cztery ostatnie litery napisu, które można odczytać jako „mann”. Tak kończy się wiele niemieckich nazwisk. W związku z tym, gdy uzyska się pewność, że litery te zostały odczytane prawidłowo, można będzie skierować poszukiwania na nazwiska związane z CzaplinNieczytelny napis na głazie kiem i mające ponadto jakiś związek z rokiem 1880. Konieczne będzie prawdziwe „wielokierunkowe śledztwo historyczne”. Załączam jedną z fotografii napisu. Może ktoś z Czytelników spróbuje odczytać ten tajemniczy napis? Bardzo liczę na pomoc miłośników historii naszego miasta. Wspólne rozszyfrowanie napisu byłoby dużym sukcesem. Zbigniew Januszaniec PS. Kolejne próby odczytania napisu - przy wykorzystaniu oświetlenia padającego pod różnym kątem – pozwoliły sformułować hipotezę, że napis brzmi „Karl Mokmann”. Trzeba jeszcze upewnić się, czy wszystkie zdeformowane litery zostały odczytane prawidłowo, a następnie sprawdzić, kim była tajemnicza postać, której imię i nazwisko uwieczniono w kamieniu.


Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2017

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

„Są miejsca, do których wracamy, niczym krople nut ułożonych w melodię wspomnień. Pamiętamy chwile spędzone w szkole i zamykamy je w sercu kluczem przyjaźni na całe życie”

50 lat Liceum Ogólnokształcącego rodzy Absolwenci! W 2017 roku szkolnym mija 50 lat od dnia, w którym pierwszy raz zadzwonił szkolny dzwonek, rozpoczynając piękna historię Liceum Ogólnokształcącego w Czaplinku. Trudno uwierzyć, że to taki szmat czasu. W roku 1967 z inicjatywy wielu osób i ówczesnej władzy, mimo wielu trudności powołano do życia samodzielna placówkę szkoły średniej, która po dziś dzień kształci i wychowuje ambitnych i mądrych ludzi. Ta rocznica to wyjątkowa okazja, by wspomnieniami ożywić przeszłość. Przeżyjmy wspólnie te chwile refleksji i wzruszeń. Wróćmy jeszcze raz do szkolnych ławek, do licealnych przyjaźni.

7

Dziękujemy za wsparcie. Konto do wpłat: PKO BP SA o/Złocieniec 53 1020 2847 0000 1102 0084 0827 (z dopiskiem: wpłata sponsora)

Serdecznie zapraszamy Państwa na Zjazd Absolwentów Liceum Ogólnokształcącego, Liceum Zawodowego oraz Liceum Profilowanego w dniu 30 września ( sobota ) 2017 r. Pozwólmy minionym chwilom powrócić we wspólnym świętowaniu. Dyrekcja i Grono Pedagogiczne APEL ORGANIZATORÓW Komitet Organizacyjny Obchodów 50 – lecia Liceum Ogólnokształcącego im. 3 DSK w Czaplinku prosi o pomoc finansową w organizacji uroczystości Zjazdu Absolwentów, który odbędzie się dnia 30 września 2017 r. w siedzibie szkoły. Podjęliśmy się ogromu prac, mających na celu uświetnienie obchodów 50-lecia naszej szkoły. Zaplanowaliśmy prace remontowe w pomieszczeniach szkoły i w jej obrębie. Planujemy wydać monografię szkoły, pamiątkową płytę ze zdjęciami absolwentów, wmurować pamiątkową grawerowaną płytę. Powyższe zadania przekraczają możliwości finansowe naszej placówki, dlatego zwracamy się do Państwa z powyższą prośbą.

ZJAZD ABSOLWENTÓW Liceum Ogólnokształcącego, Liceum Profilowanego, Liceum Zawodowego

30.09.2017 9.00

Otwarcie biura obchodów jubileuszu - Liceum Ogólnokształcące w Czaplinku ul Parkowa 2 (sekretariat) - punkt Informacyjny - punkt zakupu pamiątek, monografii szkoły

10.00

Rozpoczęcie części oficjalnej Uroczysta Msza Święta w Kościele Podwyższenia Krzyża Świętego ul. Moniuszki 20

ok. 11.00

Przemarsz wraz ze sztandarami do budynku Liceum Ogólnokształcącego w Czaplinku

Informacje dotyczące Zjazdu Absolwentów można uzyskać pod numerem telefonu: 94 375 – 52 – 66 lub na stronie internetowej: www.50lat-loczaplinek.pl -----------------------------------

Zgłoszenia udziału przyjmowane będą do 30 sierpnia 2017 r. Koszty: część oficjalna/wpisowe – 70 zł udział w balu absolwenta – 150 zł Wpłaty prosimy dokonywać na konto:

KOMITET RODZICIELSKI

12.00

20.00

Uroczyste powitanie wszystkich uczestników, rozpoczęcie obchodów 50 lat Liceum Ogólnokształcącego Wmurowanie pamiątkowej płyty zwiedzanie szkoły z przewodnikiem, wystawa dzienników szkolnych, galerii zdjęć, kronik szkolnych, materiałów prasowych Odbiór pamiątek, monografii szkoły Spotkania indywidualne w klasach z wychowawcami Prezentacja filmów i materiałów multimedialnych o szkole Atelier fotograficzne Poczęstunek BAL ABSOLWENTA (Ośrodek Wypoczynkowy "KUSY DWÓR") Gwarantujemy świetną zabawę do białego rana w rytmach muzyki lat 70-80-90-tych Proponujemy strój wieczorowy Rezerwacja noclegów KUSY DWÓR tel. +48 (94) 375 56 91

LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCYM W CZAPLINKU PKO BP SA o/Złocieniec 53 1020 2847 0000 1102 0084 0827 (z dopiskiem: Obchody 50-lecia LO: nazwisko i imię absolwenta)


8

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Mistrz Powiatu w koszykówce! marca 2017 r. w Czaplinku rozegrano Turniej o Mistrzostwo Powiatu Drawskiego w koszykówce szkół ponadgimnazjalnych. Mistrzem Czaplinek. Najlepszy Podstawski. Akces do rozgrywek chłopców zgłosiły cztery reprezentacje – Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Złocieniec, Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Drawsko Pom., Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Kalisz Pom. i gospodarz turnieju, Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Czaplinek, będący obrońcą tytułu Mistrza Powiatu.

Z uwagi na system rozgrywek - każdy z każdym – mecze zostały rozegrane w mocno skróconym czasie gry, co bezpośrednio

Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2017

rzutowało na ilość zdobytych koszy. Niepokonani okazali się obrońcy tytułu, ZSP Czaplinek, zdecydowanie zwyciężając wszystkich rywali. Wicemistrzem powiatu został ZSP Złocieniec, w ostatnim, bezpośrednim meczu pokonując ZSP Drawsko Pom.. ZSP Kalisz mimo ambitnej walki, zajął czwarte miejsce. Najlepszym graczem turnieju okazał się Krzysztof Podstawski z ZSP Czaplinek, zdobywca 51 punktów, doskonale kreujący grę zespołu i królujący na tablicach. W dodatku Krzysztof w samym tylko meczu z ZSP Drawsko Pom. trafił cztery trójki. Trenerem zwycięskiego zespołu jest Marek Mikołajczuk. Wyniki meczy: ZSP Czaplinek – ZSP Złocieniec - 34:27 ZSP Drawsko Pom. - ZSP Kalisz Pom. - 30:21 ZSP Czaplinek - ZSP Drawsko Pom. - 32:26 ZSP Złocieniec - ZSP Kalisz Pom. - 24:20 ZSP Czaplinek - ZSP Kalisz Pom. - 48 : 18 ZSP Drawsko Pom. - ZSP Złocieniec - 17:29


Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2017

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Duch osiedli z wielkiej płyty istoria żelbetu rozpoczyna się w XIX w. Jako pierwszy beton ze zbrojeniem połączył Joseph – Louis Lambot, który w 1848 r. z tego materiału zbudował barkę zaprezentowaną na wystawie w Paryżu w 1855 r. W 1867 r. francuski ogrodnik Joseph Monier wykonał zbrojone siatką doniczki na kwiaty. Gdy zauważył, że nie popękały na mrozie, pomysł opatentował. W Polsce pionierem zastosowania żelbetu w budownictwie był polski wynalazca inż. Marian Lutosławski, który w 1902 r. w Warszawie założył biuro projektowo – konstrukcyjne. Jako pierwszy w kraju opracował naukowo i praktycznie zagadnienia konstrukcji żelbetowej, a także był pionierem zastosowania tych technologii w praktyce. Zaprojektował stropy żelbetowe pierwszego domu zbudowanego z użyciem tej techniki przy ul. Solec w Warszawie, oraz elementy konstrukcji nośnej w kościele św. Zbawiciela w Wilnie. W latach 1908-09 zaprojektował i zbudował dwa pierwsze żelbetowe domy w Lublinie. Przed I wojną światową, wśród budynków wznoszonych w centrum Warszawy trudno było znaleźć takie, które powstawały bez zastosowania, choćby na niewielką skalę, nowych konstrukcji żelbetonowych. Wyeksponowano je w 1913 r. przy budowie Mostu Poniatowskiego. Ogromne, żelbetowe arkady, kontrastujące z oprawą architektoniczną wież, klatek schodowych i siedzisk zaprojektowane przez Stefana Szyllera w stylu renesansu polskiego do dziś sprawiają duże wrażenie. Żelbetowe konstrukcje sprawdziły się w czasie ostatniej wojny. Gdy w wyniku bombardowań i walk z domów o tradycyjnych konstrukcjach pozostały co najwyżej zewnętrzne skorupy, żelbetowe gmachy z początku naszego stulecia, choć często spalone, miały zachowane stropy. W Warszawie wojnę przetrwała np. obniżona później kamienica Goldstanda i stojące do dziś Dom Towarowy Braci Jabłkowskich, Dom Pod Orłami, kamienica Metodyków przy Placu Zbawiciela. Wiek XX był wyjątkowy, bo po raz pierwszy udało się oderwać mieszkalnictwo od kwestii zysku. Na poziomie teorii zrobiono to w 20-leciu międzywojennym. Na poziomie praktyki już w okresie powojennym. „Peerelowskie osiedla wpisywały się w szerszy trend i nie odbiegały szczególnie od podobnych projektów, np. we Francji i Wielkiej Brytanii. Reprezentowały społeczeństwo masowo przeprowadzające się do miast, by pracować w przemyśle i trafiające do nowego środowiska mieszkaniowego. Budowano bardzo szybko, przy użyciu nowych rozwiązań technologicznych – żelbetu i prefabrykacji”./op. cit. M. Wiśniewski, Duch osiedli, Przegląd – 30.07 – 5.02.2017/. Tak powstało środowisko, które determinowało ważną część krajobrazu kulturowego Europy, Stanów Zjednoczonych i Japonii. Na początku XX w., kiedy formowała się idea takiego budownictwa, wielkim problemem była np. gruźlica i chciano wykorzystać budownictwo do ograniczenia jej zasięgu. Starano się umożliwić kontakt człowieka z zielenią, pozwalać oddychać świeżym powietrzem. Efektem było odejście od układu miasta budowanego na planie kwartałów. Skupiono się na modelu budownictwa zakładowego, spółdzielczego i komunalnego, którego celem było stawianie budynków dla kilkuset osób, a nawet wielotysięcznych. Klasycznym przykładem takiego budownictwa może być np. w Czaplinku Osiedle Wieszczów zbudowane dla pracowników PGR i POM, bloki mieszkaniowe przy ulicach Wałeckiej, Długiej, Kochanowskiego, Bema, Szkoła Podstawowa, biurowiec Telczy. Dążenie do poprawy sytuacji mieszkaniowej ludności uznano wówczas za najskuteczniejszy sposób przeciwdziałania jej pauperyzacji. Jednocześnie udostępnienie mieszkań szerokim rzeszom ludności miało przyczynić się do powstania nowoczesnego społeczeństwa obywatelskiego. Przed II wojną światową przeważała opinia, że umasowienie budownictwa mieszkaniowego można osiągnąć przede wszystkim przez realizację zespołów wielorodzinnej zabudowy w układach blokowych lub półotwartych. Zrealizowana wówczas zabudowa stanowiła formę przejściową między kamienicową a układem linijkowym (Żoliborz). Działania te najpełniejszy wyraz znalazły w zespole mieszkaniowym im. Stefana Żeromskiego na Warszawskim Kole (1938). Jednak idea osiedla społecznego, jakkolwiek nośna i użyteczna, nie zyskała wówczas akceptacji ze strony władz państwowych, ponieważ w ówczesnych warunkach ekonomicznych i społecznych okazało się to zupełnie nierealne. Po drugiej wojnie światowej polscy sygnatariusze Karty Ateńskiej oraz zbliżone do nich środowiska lewicowych architektów i urbanistów z nadzieją przejęły nowy ustrój, ponieważ stwarzał on znakomite warunki realizacji

9

koncepcji nowoczesnej urbanistyki. Wiarę tę umacniała nieskrępowana początkowo możliwość wymiany poglądów i współpracy na forum międzynarodowym. Stąd też w pierwszych ówczesnych realizacjach wielorodzinnej zabudowy mieszkaniowej nawiązano wprost do przedwojennych doświadczeń ruchu spółdzielczego. Znalazło to odzwierciedlenie w projektach rozbudowy obszarów mieszkaniowych na Żoliborzu oraz budowy od podstaw na Kole, Mokotowie i Pradze. Jednak obowiązująca w okresie międzywojennym w spółdzielczości mieszkaniowej zasada rekomendacji członków i wynikająca stąd metoda programowania osiedli okazała się trudna do zastosowania w warunkach socjalistycznej przebudowy kraju. Jednocześnie dążenie do unowocześnienia gospodarki na drodze jej szybkiego uprzemysłowienia oraz realizacji postulatu zapewnienia jednakowych warunków zamieszkania dla wszystkich obywateli stało się domeną państwa. Nadzwyczaj duży udział państwowego budownictwa mieszkaniowego w zyskach ogółem i jego dotowanie do pełnej wysokości z budżetu centralnego, oprócz przesłanek natury politycznej, wyniknęły z niskiego poziomu dochodów ludności. Z kolei niedostatek terenów uzbrojonych i mieszkań doprowadziły do preferowania przez władze budowania domów wielorodzinnych. Obiektem wzorcowym stał się budynek cztero- a później pięciokondygnacyjny. Na tej podstawie przyjęto gabaryt ówcześnie budowanych osiedli miejskich. Estetyka schodziła na dalszy plan, co było pochodną filozofii modernizmu. Na szczęście wygrała filozofia mówiąca, że estetyka ma podążać za funkcją, a tą jest zapewnienie jak największej liczbie osób wygodnego miejsca do życia. To przełożyło się na sięganie po określoną technologię, materiały, określiło kształt. Nowoczesne miasto musiało mieć dobrą komunikację, żeby mieszkańcom umożliwić dotarcie do miejsca pracy, do fabryki. Układ komunikacyjny projektowano tak, by ułatwić kontakt ze szkołą, ze sferą usług. Rozwiązanie idealne to realizowanie wszystkich potrzeb życiowych osób mieszkających na takim osiedlu. W okresie powojennym była możliwość tworzenia osiedli dla 3040 tys. osób. W czasie sześcioletniego oraz dwóch kolejnych planów pięcioletnich doszło w mieszkalnictwie do dużych i pozytywnych zmian wynikających z usprawnienia procesów produkcyjnych oraz napływu znaczących środków inwestycyjnych (1956-1970). Kiedy w połowie lat 50. skokowo wzrosły w Polsce produkowane ilości stali i cementu, można było przemyśleć na nowo normatywy. Wtedy następuje przeskok do budownictwa z prefabrykatów, które było pewnym fetyszem modernizmu. Z jednej strony myślano, jak to powinno wyglądać, żeby dobrze się tam żyło, z drugiej rząd z różnych powodów obcinał i ograniczał możliwości realizacji pomysłów. Czyli paradoksalnie w parze z dostępem do nowej technologii przyszły mniejsze mieszkania. Łatwo krytykować, lecz pamiętajmy, że to budownictwo mogło być dużo gorsze. Zbyt łatwo potępiamy warunki życia, które wtedy stworzono. Wiele mówi i to, że mieszkania, które dzisiaj sprzedają się najlepiej, są podobne lub nawet nieco mniejsze od tych z okresu PRL. Powstawały zespoły urbanistyczne łączące architekturę mieszkaniową z usługami w dość spójny i przemyślany sposób. To na pewno największa wartość. Miasto było stosunkowo dobrze skomunikowane. Dbano o rozwój komunikacji zbiorowej. W budownictwie III Rzeczypospolitej główną granicą jest ustawa o planowaniu przestrzennym z 2003 r. będąca spełnieniem neoliberalnych marzeń o zarządzaniu przestrzenią. Dziś projektanci myślą głównie o pieniądzach. Mamy przecież kapitalizm. Chodzi tylko o to, żeby jak najszybciej skumulować zysk. Stopa zwrotu z inwestycji jest w takich warunkach bardzo wysoka, bo możemy zbudować dużo mieszkań na małej przestrzeni. A pamiętajmy, że PRL zaspokoiła sporą część głodu mieszkaniowego, ale całkiem problemu nie rozwiązała. U progu lat 90 przyjmowało się, że w miastach brakuje mieszkań dla 2 -3 mln osób. Dziś obserwujemy transfer ludności z małych i średnich miast do metropolii. Miasta się rozrastają, nie rozwijają. Cierpi także komunikacja. Mieszkańcy większości nowych osiedli są skazani na samochody, bo nie ma myślenia w kategoriach transportu zbiorowego. Zresztą nawet dróg często nie ma. Największą wartością budownictwa III RP jest podniesienie jakości wykonawstwa budynków. Zrezygnowano z wielu rozwiązań, które się nie sprawdziły, a były stosowane. Na przykład zsypy w wysokich blokach. Jakość wind. Tutaj widać największy pozytywny zwrot. Cierpi jednak urbanistyka. Tym bardziej to smutne, że w okresie PRL wykształciliśmy szkołę myślenia o mieście. W wielu miejscach w Polsce możemy odnaleźć architekturę na naprawdę wysokim poziomie. Udało nam się stworzyć coś wartościowego, co w ostatnich 25 latach zostało może nie tyle zniszczone, ile zaprzepaszczone. Opracował: Brunon Bronk


10

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

INNYM… KU PRZESTRODZE ragnę podzielić się bardzo przykrą dla nas sytuacją związaną z nagminnym wycinaniem drzew – nie zawsze na własnej działce. To co tutaj opiszę mogłoby posłużyć za scenariusz do filmu o „dobrym sąsiedztwie” lub za kolejną część filmu „Sami swoi”. Proszę przeczytać… Oboje z mężem mieszkamy w Czaplinku przy ul. Wałeckiej 43 we własnym domu z ogrodem – ogrodzonym i obsadzonym dookoła drzewami. Był dzień 17-ty luty 2017 r. kiedy zauważyliśmy, że ktoś kręci się po naszym ogrodzie. Wychodzimy na ogród – i co widzimy? Wyciętych 10 drzew na naszej działce: jodły, tuje, świerki i kilkunastoletni modrzew, na którym od lat, będąca pod ochroną sroka, miała swoje gniazdo – naturalne miejsce lęgowe. Wszystkie ścięte, nasze drzewa leżą na sąsiedniej działce, już obrobione z gałęzi, a sąsiad tnie piłą na klocki nasz modrzew. Natychmiast zadzwoniłam pod numer 112 powiadamiając o szokującej mnie sytuacji. Polecono mi zawiadomić o tym fakcie Komisariat Policji w Czaplinku. Wycięcie tych drzew musiało nastąpić wcześniej. Nie wiemy dokładnie kiedy, bo nie słyszeliśmy tej wycinki – a jeżeli coś usłyszeliśmy, to nie wzbudziło w nas niepokoju, bo ludzie ciągle coś robią – wycinają, piłują. A z okien naszego domu nie widać było tej wycinki, ponieważ to miejsce zasłania budynek

POMYSŁY NA WYBORY SAMORZĄDOWE rawo i Sprawiedliwość chce ograniczyć liczbę kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast do dwóch. Nowe przepisy miałyby wejść w życie jeszcze przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi. Czy wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów przejdzie w najbardziej radykalnej formule oznaczające liczenie kadencyjności wstecz? Dzisiaj to jest jeszcze niewiadome. Wątpliwości wobec dwukadencyjności w samorządach zgłasza prezes partii Polska Razem Jarosław Gowin. Uważa on, że po pierwsze prawo nie powinno działać wstecz, a po drugie konstytucja wylicza, w których przypadkach można ograniczyć bierne prawo wyborcze. Nie ma tam mowy o samorządach. Oznacza to w praktyce, że w sejmie może zabraknąć głosów do uchwalenia nowych zasad wyborczych. Sprawa ograniczenia do dwóch kadencji władzy wójtów, burmistrzów i prezydentów miast jest jednym z priorytetów obecnego rządu, ale dzisiaj nie ma jeszcze projektu ustawy wprowadzającej to ograniczenie. Niemniej samorządowcy, ich sztaby oraz partie polityczne zastanawiają się jak taktycznie przygotowywać się do wyborów. Pomysłów nie brakuje. Widać to po lekturze prasy oraz postów internetowych. Popularnym pomysłem jest namaszczenie upatrzonego następcy. Może to

Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2017

gospodarczy. A poza tym nigdy – ale to nigdy – nie przeszło nam nawet przez myśl, że ktoś może bezprawnie, bez naszej zgody, rozgradzając siatkę, wejść na nasz ogród i samowolnie wycinać drzewa osobiście przez nas nasadzone. To jest nie do pomyślenia, jak można posunąć się do takiego karygodnego czynu. Moje prośby o zwrot wyciętych drzew nie przyniosły rezultatu. Dopiero po 10-ciu dniach, na skutek interwencji funkcjonariuszy policji, zwrócono nam nasze, wycięte na naszej działce drzewa. Liberalizacja przepisów w temacie wycinki drzew i krzewów nie oznacza bezprawnej samowolki. Nie po to sadziliśmy te drzewa, aby sąsiad je bezprawnie wycinał, ale po to, aby było nam przyjemniej spędzać latem czas w naszym prywatnym ogrodzie. Nie jest to także bez znaczenia dla naszego miasta. Teraz obawiamy się o los pozostałych naszych drzew. Uważam, iż takie bezprawne działania należy nagłaśniać, napiętnować i nie mogą uchodzić bezkarnie, a sprawcy powinni za takie czyny ponieść odpowiedzialność. Prawa należy bezwzględnie przestrzegać. W zaistniałej sytuacji jest to wyraźne naruszenie naszej prywatności, naszych dóbr osobistych i bezprawne wtargnięcie na naszą prywatną posesję. Do dzisiejszego dnia, sąsiad nas nawet za to, co zrobił – nie przeprosił. Najprawdopodobniej, ta sprawa znajdzie swój finał w sądzie – a wtedy dopiszę dalszą część tego scenariusza. Jak widać, nie zawsze sprawdzają się słowa znanej piosenki: „Jak dobrze mieć sąsiada”. Elżbieta Konopka

być np. dotychczasowy zastępca lub inna osoba. Przez najbliższe 1,5 roku można dobrze wypromować taką kandydaturę. Poparcie swojego następcy już wielokrotnie sprawdziło się w Polsce w wyborach samorządowych. Taki mechanizm oparty na demokratycznych normach pozwoli obecnym „dwukadencyjnym” wójtom, burmistrzom i prezydentom mieć wpływ na przebieg wyborów.Równie „popularnym” pomysłem jest rozważenie rezygnacji z funkcji na kilka miesięcy przed zakończeniem drugiej kadencji. Ma to umożliwić start na kolejną kadencję. Wydaje się, że wygraną w wyborach może przynieść także „start” w jednej z pobliskich miejscowości. Dotyczy to jedynie samorządowców bardzo znanych ze skutecznego zarządzania. Możliwa jest także jawna konfrontacja, czyli kierowania spraw odmowy startu w wyborach na drogę sądową, także w trybie wyborczym. Obecni włodarze ze znacznym stażem rozważają także zmianę swojej samorządowej roli. Nie wykluczają swojego ubiegania się o mandat radnego w swojej gminie lub w powiecie, czy sejmiku. Możliwości działania samorządowego jest całkiem sporo. Znam wielu wójtów i burmistrzów, którzy od wielu lat pracują z wyjątkowo pozytywnym skutkiem. Ograniczenie ich kadencyjności, to jak odebranie mieszkańcom tych samorządów szans na dalszy dobry rozwój. Owszem są i patologie, ale jest to zjawisko marginalne i z reguły dostrzegane przez społeczeństwo w kolejnych wyborach. Ustawodawca może wprowadzić wybory pośrednie. Wtedy to rady miast i gmin wybiorą swoich włodarzy. Obecnie tak wybieramy starostów w powiatach oraz marszałków w sejmikach. Jerzy Kotlęga

UWAGA: NIEBIESKI WIELORYB - NIEBEZPIECZNA GRA! ra „Niebieski Wieloryb" powstała w Rosji i jest aktualnie coraz bardziej popularna wśród dzieci w wieku od 10 do 15 lat. Jest śmiertelnie niebezpieczna! Uczestnicy gry rejestrują się na stronie internetowej, podając pełne dane osobowe, w tym swój numer telefonu, na który następnie otrzymują zadania do wykonania. Codziennie otrzymują jedno ustalone zadanie. Zadania polegają m.in. na samookaleczeniu (wycięcie żyletką określonych znaków na nogach czy rękach), oglądaniu w Internecie filmów z treściami sadystycznymi, czy też wykonywaniu innych podobnych zadań, zlecanych przez tzw. „opiekunów”. W ostatni, pięćdziesiąty dzień, uczestnik otrzymuje zadanie skoku z wysokiego budynku i odebrania sobie tym samym życia. W Rosji i na Ukrainie w ostatnim czasie samobójstwo w tych okolicznościach popełniło blisko 200 dzieci. Niestety, można spodziewać się, iż gra będzie docierać do coraz większej liczby dzieci, które są podatne na tego rodzaju manipulacje.

Zadnia zostały tak skonstruowane, aby szokować. W Internecie panuje zasada, że im bardziej coś przeraża, wywołuje emocje, tym ma większą szansę na zaistnienie. A to jest głównycel tego typu publikacji. Pojawiają się po to, abybyło o nich głośno. Na liście 50 zadań do wykonania są m.in. takie: Potnij sobie ramię wzdłuż swoich żył, nie za głęboko, tylko 3 rany. Wyślij zdjęcie do swojego opiekuna. Wstań o 4.20 idź na dach (im wyżej tym lepiej). Jeśli jesteś gotów, by zostać „wielorybem” wytnij TAK na swojej nodze. Jeśli nie - potnij się wiele razy (ukarz się). Nie rozmawiaj z nikim przez cały dzień. Złóż przysięgę, że jesteś wielorybem. Narysuj wieloryba na kartce, wyślij zdjęcie do opiekuna. Drodzy Rodzice, Niebieski Wieloryb to gra, która zabija - chrońcie swoje dzieci!

KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.dsi.net.pl; wwwczaplinek.pl. Tel. Redakcji 603 413 730, e-mail: redakcja.kuriera@wp.pl. Redaguje zespół. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06. Nakład 1700 egz. Druk: Przedsiębiorstwo Prywatne „Grażyna” - Waldemar Sopoćko, tel. 502 532 969. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania redakcyjnego, opracowania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam, ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze - 60 zł, czarno-biały - 30 zł, ogłoszenie drobne - 10 zł, kolportaż ulotek - 200 zł.


Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2017

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

11

WITAMY WIOSNĘ !!! :-) W ofercie sklepu znajdziesz: - nasiona warzyw, ziół, kwiatów, traw i poplonów; - kwiaty ogrodowe, balkonowe, rabatowe oraz domowe; - byliny, sadzonki drzew i krzewów owocowych oraz ozdobnych; - ziemia ogrodowa, do siewek, do roślin doniczkowych, torfy i humusy; - nawozy, oborniki, ukorzeniacze, odżywki do roślin; - środki ochrony roślin, zaprawy; - szeroka gama narzędzi i urządzeń ogrodowych; - doniczki, podstawki, osłonki Czaplinek ul. Pławieńska 2



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.