Kurier Czaplinecki - Nr 139, marzec 2018

Page 1

Wielkanoc;

Dach nad lodowiskiem; Narodowy Dzień Pamięci; Współuzależnienie;

Walne Zgromadzenie SPCz;

Wyklęci nie święci;

Wycieczka do Berlina;

Lech Czaplinek;

Z Erazmusem +;

Przypływ głupoty;

Odszedł Sławek;

O modrzewiu i sroce;

O pocztówkach (cz. 3);

Tragiczni ludzie.


2

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

PRYWATNY GABINET OTOLARYNGOLOGICZNY dr n. med. Izabela Kulec-Kaczmarska 78-500 Drawsko Pomorskie ul. Poznańska 1b Rejestracja telefoniczna 500 067 815

Nici SILHOUETTE ul. Tęczowa 5 - 7 lok. 4 78-600 Wałcz


Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Wielkanoc więta Wielkanocne to jedne z najważniejszych i najstarszych świąt chrześcijańskich, upamiętniające zmartwychwstanie Chrystusa. To dni głębokiej refleksji i zadumy nad tajemnicą zmartwychwstania. Podczas obrad Soboru Nicejskiego w 325 r. zdecydowano, że Niedziela Zmartwychwstania będzie uroczyście obchodzona w pierwszą niedzielę, po pierwszej wiosennej pełni księżyca. W odróżnieniu od świąt Bożego Narodzenia, Wielkanoc jest świętem ruchomym i zwykle wypada między 22 marca a 25 kwietnia. Istnieje wiele różnych obrzędów i obyczajów, związanych z tradycją określonych regionów kraju, które od wieków towarzyszą Świętom Wielkanocnym. W opracowaniach wielu kulturoznawców i etnografów, między innymi Hanny Szymanderskiej, Zygmunta Glogera, Oskara Kolberga, można poznać mało na ogół znane obyczaje, które jednak były istotnym składnikiem lokalnego folkloru. Na stole świątecznym pojawiał się mazurek, bardzo słodkie ciasto z bakaliami, które przywędrowało do Polski prawdopodobnie z Turcji. Nazwa mazurek wzięła swoją nazwę od Mazowsza, ponieważ tamtejsze kobiety jako pierwsze je wypiekały. To słodkie ciasto miało być nagrodą za czterdziestodniowy post. Wielkanocna babka przywędrowała do nas z Litwy i Białorusi, ze względu na swój kształt przypominający koliste, świąteczne spódnice tamtejszych starszych gospodyń, ów wypiek zwano babą. Są też inne teorie, królowi Stanisławowi Leszczyńskiemu babka kojarzyła się z turbanem Ali Baby, bohatera popularnej baśni. Gospodyni piekąc babkę, zamykała się w kuchni na klucz, dopóki babka nie ostygła, należało mówić szeptem. Najważniejszym daniem świątecznej uczty była i jest nadal wielkanocna

Dach nad lodowiskiem ożna powiedzieć, że od zawsze jestem fanem sportu powszechnego. Kiedy zostałem Burmistrzem Czaplinka konsekwentnie realizowałem i nadal realizuję jeden z zapisów mojego programu wyborczego, dotyczącego rozwoju bazy sportowej w naszej Gminie. Założenie, które do tej pory się sprawdza, jest takie, aby każdy mieszkaniec (również turysta), niezależnie od wieku, kondycji fizycznej, preferencji sportowo-rekreacyjnych i wielu innych uwarunkowań, mógł realizować się sportowo na różnych obiektach, korzystając z dobrodziejstw jakie niesie ruch i ćwiczenia cielesne. Dlatego w ostatnich latach powstało u nas wiele różnorakich obiektów, na których, i przy wykorzystaniu których, można uprawiać wszelkiego rodzaju formy aktywności fizycznej. Wcześniej wybudowano długo oczekiwaną halę widowiskowo-sportową, następnie zielonego orlika, pomosty na niemal wszystkich większych jeziorach w gminie, całą sieć placów zabaw w mieście i prawie wszystkich sołectwach, liczne zielone siłownie, w tym na wioskach, wytyczono trasy nordick walking i ścieżki zdrowia, a nawet zimową górkę zjazdową. Zmodernizowano boiska miejskie i wiejskie, oraz zbudowano nowe. Itd., itp. Aby zwiększyć możliwości uprawiania sportów zimowych, oraz aby zwiększyć bezpieczeństwo uprawiania łyżwiarstwa, na bazie zielonego orlika, na jego tartanowej części, w 2012 r. powstało sztuczne lodowisko. Jego prawidłowe działanie zależy w dużej mierze od kaprysów pogody. Bardzo dobrze sprawdza się w temperaturach minusowych, działa także w temp. do +10 stopni C. Jednak zdecydowanie negatywnie na jakość pokrywy lodowej wpływają deszcz, śnieg i słońce. Te czynniki w połączeniu z dodatnią temperaturą, zwiększają zużycie energii elektrycznej przez agregat chłodzący. Dotychczasowy okres otwarcia obiektu to zazwyczaj od 20 grudnia do 10 marca. W perspektywie coraz cieplejszych, coraz bardziej kapryśnych i nieprzewidywalnych zim należałoby liczyć się z coraz krótszym okresem otwarcia obiektu. Pod koniec ub.r. wpłynęły do budżetu dodatkowe, nieplanowane środki finansowe. Jest to wynik bardzo dobrego działania naszych służb podatkowych, jak i efekt dalszego rozwoju gospodarczego gminy Czaplinek. Stąd, w powiązaniu z powyższymi uwarunkowaniami, powstał pomysł zbudowania nad lodowiskiem hali namiotowej, chociaż zadanie to nie było ujęte w budżecie 2017. Zatem, zaproponowałem podczas grudniowej Sesji RM wprowadzenie tego zadania do budżetu jako środka niewygasającego w kwocie 120 tys. zł do realizacji w roku 2018. Nie do wszystkich Radnych trafiły przytoczone niżej argumenty za budową zadaszenia. Przeciwny jego budowie był K. Fujarski. Natomiast M. Czerniawski, K. Lisiecki i A. Minkiewicz wstrzymali się od głosu twierdząc, że są w Gminie inne ważniejsze zadania. Nieobecni podczas głosowania byli: M. Bernat i B. Zabrocka.

3

święconka, choć obyczaje nieco się zmieniły. W dawniejszych czasach błogosławiono wszystkie dania znajdujące się na stołach, dlatego pokarmy święcono w domach. Według tradycji musiało być siedem pokarmów symbolicznych: jajko, sól, chleb, wędlina, masło, chrzan i ciasto. Dzielenie się jajkiem miało pomnażać siły witalne, natomiast chrzan miał zapobiec bólom żołądka, choć raczej skuteczniejsze było i jest do dzisiaj umiarkowanie w jedzeniu i piciu. Dla dawnych Słowian jajko miało symboliczne znaczenie, wierzyli że pośredniczy między ludźmi, duchami i bogami, zdobiono je rysunkami rytualnymi. Dzisiaj również jajko jest symbolem nowego życia. Ciekawostką jest, że do XII w. jedzenie jajek na Wielkanoc było zabronione przez Kościół. Jajka mogły malować jedynie kobiety, mężczyzna nie mógł wejść do domu podczas malowania, bo mógłby rzucić urok na pisankę! Najcenniejszymi jajkami na świecie były i są nadal jajka Faberge, prawdziwe dzieła sztuki wykonywane przez jubilera Petera Carla Faberge. Wytwarzano je ze złota, pereł, bursztynu i kamieni szlachetnych. W środku ozdobionego jajka znajdowało się drugie ze złotą kurą i koroną. Tradycyjnym i ciekawym obyczajem był Lany Poniedziałek czyli dzisiejszy Śmigus –Dyngus. Dawniej Śmigus i Dyngus były oddzielnymi zwyczajami. Śmigus polegał na okładaniu się palmami lub wierzbowymi rózgami po nogach. Strach nawet pomyśleć, by ten zwyczaj przyjął się na nowo! Natomiast dyngus, czyli polewanie wodą odnosiło się do osób, które nie podarowały nikomu kolorowej pisanki, takim wody nie żałowano… Przy okazji Świąt Wielkanocnych wykonujemy także palmy, organizowane są też konkursy na najwyższą palmę. Najwyższa palma pochodzi z miejscowości Lipnica Murowana i jest rekordowa, ma aż 36 m wysokości. W licznych opracowaniach etnografów i badaczy tradycji ludowych jest wiele obyczajów, na ogół mało znanych, jedne mogą zadziwiać a drugie śmieszyć, ale wszystkie są nieodłącznym elementem naszej tradycji i kultury, zarówno w sensie religijnym jak i narodowym. Ryszard Mrówka

Początkowo zakładaliśmy, że zadaszenie będzie demontowane na czas letni. Jednak po wzięciu pod uwagę czasu i kosztów demontażu i montażu, oraz kosztów posadowienia na gruncie, przeważyła wersja zbudowania hali jako stałego obiektu. Na takie rozwiązanie potrzebne były dodatkowe finanse. Wobec tego podczas lutowej Sesji RM zaproponowałem zwiększenie środków na to zadanie w kwocie 80 tys. zł. Nie wszyscy byli entuzjastami takiego rozwiązania. Przeciw był radny K. Fujarski. Wstrzymali się od głosu: K. Lisiecki, A. Minkiewicz i B. Zabrocka. Nieobecni byli: M. Czerniawski i T. Marciniak. Budowa stałego zadaszenia pozwoli na osiągnięcie następujących efektów: - płyta lodowiska nie będzie narażona na destrukcyjny wpływ niekorzystnych warunków atmosferycznych jak: deszcz, śnieg i słońce; - zmniejszy się zużycie energii elektrycznej, a tym samym zmniejszą się radykalnie koszty utrzymania obiektu; - mniej czasu pochłonie konserwacja i utrzymanie płyty lodowej; - zdecydowanie poprawi się komfort korzystania z tafli - ochrona użytkowników przed deszczem, śniegiem i wiatrem; - wydłuży się czas funkcjonowania lodowiska, nawet do czterech miesięcy; - przybędzie dodatkowy obiekt sportowy, który będzie można wykorzystywać latem bez względu na warunki atmosferyczne; - wreszcie, takie rozwiązanie wpłynie na uatrakcyjnienie oferty sportowej i rekreacyjnej dla mieszkańców i turystów. W tym kontekście ze zdumieniem spojrzałem na pierwszą stronę "Głosu Drawska" z 16 lutego b.r. czytając "sensacyjny" tytuł - "Lodowisko zamiast boiska". I dalej w artykule poświęconym budowie zadaszenia nad sztucznym lodowiskiem na tartanowym zielonym orliku już w samych tytułach, podtytułach i nagłówkach roi się od różnych kłamstw, niedomówień i przeinaczeń. Żadne z założeń budowy hali namiotowej nie zakłada likwidacji, bądź szczególnego ograniczenia możliwości wykorzystania dotychczasowych funkcji boisk do: koszykówki, siatkówki, piłki ręcznej a nawet tenisa ziemnego. Przytaczanie opinii i twierdzeń o likwidacji boiska z powodu budowy hali jest obrzydliwą manipulacją i sianiem defetyzmu. "GD" chce zapewne dorównać tabloidom żerującym na sensacji, nawet tu gdzie jej nie ma. Bo co to za sensacja, że powstaje w Czaplinku kolejny obiekt, z którego będzie można korzystać praktycznie przez cały rok. Latem, wiosną i jesienią niezależnie od pogody będzie można uprawiać sporty zespołowe i wykorzystywać halę do zajęć w-f. Natomiast w okresie zimowym niezależnie od pogody uprawiać sporty zimowe. Lepiej tę inicjatywę opluć, bo wtedy informacja lepiej się sprzeda, a przy okazji dowali się Burmistrzowi. Eksponuje się niczym nieuzasadnione negatywne, a żenujące opinie niektórych Radnych. Czas pokaże, kto miał rację. Nawet nie trzeba czytać nazwiska podpisanego pod artykułem autora, aby mieć pewność, że to red. Krzysztof Bednarek. Ten styl pisania i przedstawiania zdarzeń pozytywnych jako negatywne, jest jedynym w swoim rodzaju. Adam Kośmider


4

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”

Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

„Gdzieś pozostał ognisk dym, dróg przebytych kurz, cień sinej mgły. Tylko w polu biały krzyż, nie pamięta już, kto pod nim śpi.”

olska ziemia, lasy, pola i pustkowia usłane są tysiącami bezimiennych grobów, po niektórych nie ma już śladu. Jeszcze tam gdzie widnieje krzyż lub jego zbutwiałe resztki, można zorientować się że ktoś tam śpi… Jakże znamienny jest fragment tekstu z popularnej piosenki „Czerwonych Gitar” autorstwa Janusza Kondratowicza i kompozytora Krzysztofa Klenczona. Nie wiadomo kto pod tym krzyżem śpi… Od roku 2011 Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” jest świętem państwowym. Słowo „wyklęci” po raz pierwszy pojawiło się w 1993 r. na wystawie „Żołnierze Wyklęci – Antykomunistyczne Podziemie Zbrojne” autorstwa historyka i ekonomisty Leszka Żebrowskiego. Kim właściwie byli „Żołnierze Wyklęci”, wokół których narosło tyle legend i tajemnic, ale także niedorzecznych i kłamliwych sensacji, oraz propagandowych krzywdzących pomówień? Przede wszystkim byli to żołnierze antykomunistycznego, niepodległościowego ruchu partyzanckiego. Liczne oddziały partyzanckie tego ruchu prowadziły walkę z ówczesnymi służbami bezpieczeństwa ZSRR i będącym na ich usługach Urzędem Bezpieczeństwa, czyli słynnymi „ubekami”. W czasach okupacji niemieckiej żołnierze AK, NSZ, WIN-u oraz różnych organizacji prowadzili walkę z hitlerowskim okupantem, po wojnie walczyli z sowiecką dominacją i ubeckim piekłem. To właśnie 17.09.39 r. ZSRR zadał Polsce śmiertelny cios w plecy. Właściwie walka ta z punktu widzenia militarnego nie miała szans powodzenia, to jednak byli niezłomni do końca, oni chcieli tylko wolnej i niepodległej Polski, ale ta przyszła do nas dopiero po zwycięstwie „Solidarności”. Oni jej nie doczekali, śpią pod białym krzyżem… Jakie zjawiska i negatywne postawy można przypisać żołnierzom wyklętym? W każdej organizacji, ugrupowaniu i w jakiejkolwiek społeczności znajdą się ludzie, a raczej jednostki niegodne zaufania, nawet nie stroniący od zdrady. Tego nie da się uniknąć! Takie zachowania jednostek nie mogą wpływać na ostateczny osąd żadnego ugrupowania czy organizacji, tu należy być niezwykle ostrożnym! Prawda o żołnierzach wyklętych nie jest taka jak w sławetnej ściągawce z „Dzieł Wyrodnych” Jerzego Urbana, kłapouchego wieszcza złej nowiny, zamieszczonej w lutowym „Kurierze Czaplineckim”. Czy byli żołnierze AK lub innych organizacji niepodległościowych strzelali by do chłopów na polu? A jeśli ktoś strzelał, czy to rzeczywiście oni? Skąd ta proletariacka pewność! Natomiast jeśli chodzi o bociana, tego pięknego, wiosennego ptaka, autor też wciągnął go do rejestru potencjalnych ofiar zbrojnego podziemia. Chyba tylko przez emocjonalne roztargnienie autor zapomniał o indyku i kogucie, te ptaki też mają coś czerwonego na sobie. No cóż, ale i w tym przypadku wiele wyjaśnić może mądrość ludowa zawarta w znanym powiedzeniu: „Przypomniało się babce siedem wieczorów i rzewnie zapłakała”. W dzisiejszej rzeczywistości dyskusja i polemika jest naturalną potrzebą chwili, nie ma w tym nic złego. Zła i wręcz niemoralna jest natomiast mentalna ucieczka do krainy wczesnego PRL-u i powielanie cytatów bądź też retoryki, wylewającej się z ust ówczesnych proroków „jedynej i słusznej prawdy”. W krajach Europy Wschodniej w dużej mierze poradzono sobie z tym problemem, u nas ciągle straszą duchy tamtej świetlanej epoki. Nie tak dawno jeden z moich przyjaciół z Czaplinka polecił mi ciekawą książkę autorstwa Grzegorza Majewskiego „Piekło odzyskane”, gdzie opisane są

początki leśnictwa na ziemi wałeckiej. Przewijają tam się nazwy znajomych miejscowości, Broczyno a przede wszystkim ciekawe wydarzenia w Nowej Wsi za Machlinami, gdzie grasowały bandy tzw. grasantów, szabrowników i zwykłych wyrodnych bandytów. Autor urodzony w Trzciance niedaleko Wałcza, opisuje dramatyczną rzeczywistość na naszych terenach, także o ubekach z Dębołęki, jego dziadek był jednym z pierwszych leśniczych na bliskich nam terenach. Ale jest tam również opisana akcja żołnierzy z KBW, wspomaganych przez ubeków, którzy różnymi sposobami tropili partyzantów po lasach, ponieważ nie mogli liczyć na pomoc miejscowej ludności. Otóż dzielni tropiciele partyzantów, przebrali się w partyzanckie łachmany i podjechali pod jedną wieś koło Przemyśla udając partyzantów. Podczas przeszukiwania wsi, a raczej jej pacyfikacji, zabijano mieszkańców, masowo gwałcono kobiety, miażdżono główki niemowlętom. Akcja miała na celu oczywiście dyskredytację partyzantów w oczach społeczeństwa. Pozostaje zadać jedno pytanie, ile takich akcji miało miejsce na terenie kraju? Tylko naiwni mogą sądzić że to odosobniony przypadek! A wszystko to szło na konto żołnierzy wyklętych! Są sprawy do końca niewyjaśnione, to pewne, pozostaje wiele niewyjaśnionych tajemnic, ale niech nie czynią tego nieobiektywni amatorzy, kierujący się określonymi sympatiami politycznymi. Nostalgia za utraconym rajem socjalizmu i komunizmu nie jest odpowiednim instrumentem do poszukiwania prawdy. Należy ten temat zostawić naukowcom, historykom i ludziom o poglądach neutralnych. Demony i upiory epoki wczesnego PRL-u i wszechwładnej dominacji sowieckiej nie mogą tańczyć na grobach naszych bohaterów, ten chocholi taniec należy przerwać! Należy prowadzić prace badawcze, wyjaśniać naukowo, sumiennie i rzetelnie, choćby prawda okazała się w wielu przypadkach nieco inna. Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” na stałe wszedł do kalendarza świąt państwowych i jest akceptowany przez naród. Obchody w tym roku były bardzo uroczyste. Centralne uroczystości miały swoje miejsce w Warszawie. W ponad 333 miastach odbyły się biegi „Wilczym Tropem”, wzięło w nich udział ponad 70 tys. uczestników, pamięć o niezłomnych uczczono również za granicą. Także na terenie naszego powiatu były różne imprezy, widowiska, akademie i biegi sportowe. W Czaplinku środowiska patriotyczne godnie uczciły pamięć „Żołnierzy Wyklętych”. W uroczystościach wzięły udział także władze miasta, Burmistrz Czaplinka Adam Kośmider i Przewodniczący Rady Miejskiej Wacław Mierzejewski. Po uroczystej Mszy Św. i prelekcji ks. dr SDB proboszcza Jacka Brakowskiego na placu przed ratuszem zgromadziła się młodzież, wśród brzozowych krzyży zapłonęło ognisko, odśpiewano Hymn Narodowy. W naszym powiecie jest wiele rodzin, których członkowie uczestniczyli w ruchu niepodległościowym, także i w Czaplinku, groby niektórych również mogą być pod tym krzyżem. Do wszystkich żonglerów, akrobatów i ekwilibrystów historycznych w naszej najbliższej okolicy apeluję - nie buszujcie w polu, na którym stoi biały krzyż, nie wiecie kto pod nim śpi… Dajcie mu spać w wolnej już Polsce. Niech żadna polityka nie zakłóca im spokoju, na który zasługują! „Dzieła Wyrodne” - określenie „twórczości J. Urbana przez autora artykułu. Ryszard Mrówka

Jak to jest ze współuzależnieniem

wyłącznie u osób dorosłych. Osoby współuzależnione wymagają pomocy i mogą uzyskać poprawę stanu zdrowia psychosomatycznego, jeśli skorzystają z pomocy oferowanej im w placówkach terapii uzależnień, gdzie mają prawo korzystać z bezpłatnej pomocy terapeutycznej i medycznej. Niezależnie od tego, czy pijący podejmie leczenie odwykowe czy też nie, i czy przestał pić czy też nie, osoby współuzależnione powinny dostać fachową pomoc terapeutyczną, aby poprawić jakość swojego życia i swoich dzieci. Poza profesjonalną terapią, osoby współuzależnione mogą znaleźć pomoc w grupach wsparcia osób współuzależnionych Al.-Anon. Rozwiązują one swoje problemy poprzez dzielenie się własnym doświadczeniem, siłą i nadzieją. Jedynym motywem działania wspólnoty jest niesienie pomocy rodzinom alkoholików. Wspólnota nie jest związana z żadną religią, ugrupowaniem politycznym, organizacją czy instytucją. Jedynym motywem działania wspólnoty jest niesienie pomocy rodzinom alkoholików. W naszej gminie również działa grupa Al.-Anon. W każdy poniedziałek o godz. 15.00 w biurze GKPiRPA odbywają się spotkania osób, które mają doświadczenie w pomocy dla współuzależnionych. Współuzależnienie można leczyć i można pomóc swojej rodzinie, jeśli się otworzymy na oferowaną pomoc profesjonalistów i osób które znają problem. Chciałbym wspomnieć o synu mieszkanki, która na wstępie była opisana. Mianowicie, w chwili obecnej znajduje się on w ośrodku terapii uzależnień, a mama pracuje nad sobą pod okiem specjalisty. Problemu nie trzeba się wstydzić tylko go rozwiązywać, gdyż pozostawiony bez rozwiązania może przynieść wiele kłopotów. W pomocy dla alkoholików jak i współuzależnionych obowiązuje całkowita anonimowość. Zapraszamy.

omóżcie! Ja już nie mam siły. Żyć mi się nie chce. Staram się jak mogę, a on pije. Do pracy nie chodzi. Jedzenie zawsze zrobione. W domu ciepło, a ten cały czas pije. Nic go nie obchodzi tylko koledzy i picie. Wstyd od ludzi, ale on jest dobry chłopak, to koledzy go namawiają. Ja jestem chora i biorę leki, a skąd mam już brać na wódę dla niego. Ksiądz powiedział, żeby tu przyjść i opowiedzieć. Czy pogadacie z nim, tylko tak grzecznie, bo on taki nerwowy, a i żeby się ludzie nie dowiedzieli, bo to wstyd wypowiedziała płacząc po przybyciu do biura Gminnej Komisji Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych matka 32-letniego mężczyzny. Właśnie w tej sytuacji widać, że skutki alkoholizmu dotykają nie tylko pijących. Już w latach 60-tych psychologowie zaczęli dostrzegać, że osoby mieszkające z alkoholikiem zapadają na syndrom chorobowy zwany współuzależnieniem. Jest to cena, jaką płacą bliscy i rodzina osoby pijącej za życie w sytuacji uporczywego stresu. U tych osób pojawiają się fizyczne, emocjonalne i intelektualne zmiany, które prowadzą do stanu przypominającego uzależnienie. Życie z alkoholikiem to bowiem egzystencja w stanie ciągłego napięcia. Skutkiem tego jest dojmujące cierpienie i gwałtowne zmiany nastroju, czasem depresja, poczucie niskiej wartości, bóle głowy, mięśni, serca, brzucha, wrzody żołądka, myśli samobójcze i silny lęk przed wszelkimi zmianami. Osoba współuzależniona bardzo często bierze odpowiedzialność na swoje barki i tworzy parasol ochronny przed światem zewnętrznym ukrywając problemy domowego ogniska, co w efekcie ułatwia pijącemu dalsze spożywanie alkoholu. Współuzależnienie diagnozuje się

Przewodniczący GKPiRPA, Wiesław Runowicz


Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

5

WALNE ZGROMADZENIE STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ CZAPLINKA "Ludzie pracujący razem jako jedna grupa potrafią dokonać rzeczy, których osiągnięcie nie śniło się nikomu z osobna" Franklin Delano Roosevelt

lutego odbyło Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia Przyjaciół Czaplinka, na którym dokonano oceny jego działalności w 2017 roku oraz zarysowano zdania na rok 2018. Zebranie prowadził Wacław Mierzejewski, sprawozdanie Zarządu przedstawił Prezes Stowarzyszenia Bernard Bubacz, natomiast sprawozdanie finansowe Skarbnik Danuta Puśledzka. Stowarzyszenie liczy obecnie 35 członków (w zebraniu uczestniczyło 23), a w skład Zarządu wchodzą: Bernard Bubacz - prezes, Wacław Mierzejewski - wiceprezes, Bronisława Wojgienica - sekretarz, Danuta Puśledzka - skarbnik, Ryszard Marcewicz, Romuald Czapski i Zbigniew Dudor - członkowie. W okresie sprawozdawczym odbyło się jedno spotkanie integracyjne członków Stowarzyszenia oraz cztery posiedzenia Zarządu, na których omawiano takie sprawy jak: kwestie pozyskiwania środków na działalność statutową, uczestnictwo czaplineckiej społeczności w obchodach 100-lecia odzyskania niepodległości, wybory samorządowe w 2018 r., uhonorowanie jubileuszy członków Stowarzyszenia, istotne sprawy miejskie i gminne, i inne bieżące sprawy. Stowarzyszenie w dalszym ciągu własnym sumptem wydaje Kurier Czaplinecki, jako społeczną platformę i trybunę wymiany myśli. Miesięcznik jest redagowany i kolportowany społecznie i wszystkim, którzy przyczyniają się do jego tworzenia należą się słowa uznania. Stowarzyszenie, a w zasadzie Redakcja Kuriera posiada od pewnego czasu własny lokal. Jest on jednocześnie punktem dystrybucyjnym, którym znakomicie kieruje Leszek Uszakiewicz. W dyskusji nad sprawozdaniem i zamierzeniami Stowarzyszenia na rok 2018 wzięli udział: Zofia Snarska, Marian Sujecki, Adam Kośmider, Zbigniew Dudor, Janina Żwirko, Wiesław Krzywicki i inni. Ich wypowiedzi i wnioski dotyczyły zarówno Stowarzyszenia jak i miasta i gminy, a między innymi: większej aktywności i integracji Stowarzyszenia, współpracy z innymi organizacjami pozarządowymi oraz dalszego wydawania „Kuriera Czaplineckiego”, w tym jego finansowania.

W tym roku jesienią odbędą się wybory do Rady Miejskiej w Czaplinku. Odbędą się w okręgach jednomandatowych, a to zwiększa szanse kandydatów wyłonionych przez Stowarzyszenie. Stowarzyszenie zapewne zajmie się niezadługo tą sprawą. Warto, by w „Kurierze Czaplineckim” dokonano wnikliwej oceny działalności radnych tej kadencji, by zapobiec ponownemu wybraniu ludzi przedkładających prywatę oraz osobiste emocje i urazy nad społeczny interes. Bo bez takich radnych można by w Czaplinku dokonać znacznie więcej - jak powiedział Aleksander Fredro w "Zemście": "Zgoda, a Bóg wtedy rękę poda".

W związku z obchodzonym w tym roku 100-leciem odzyskania niepodległości członkowie Stowarzyszenia Maciej Zakrzewski i Romuald Czapski opracowali projekt medalu pamiątkowego, który Burmistrz wręcza zasłużonym mieszkańcom gminy. Doroczne zebranie dało też dobrą okazję dla uhonorowania członków Stowarzyszenia, którzy ostatnio obchodzili jubileusze siedemdziesięciolecia i osiemdziesięciolecia urodzin. Byli to: Andrzej Rosiak i Maciej Zakrzewski, którzy "zaliczyli" 7 dziesiątków lat. Otrzymali listy gratulacyjne, serdeczne życzenia stu lat życia w zdrowiu i wszelkiej pomyślności od zebranych przyjaciół i gromkie brawa.

Natomiast Józef Antoniewicz, który ukończył 80 lat otrzymał piękną plakietę z zapisem następującej treści: Wielce Szanowny Jubilacie! Z okazji 80. rocznicy urodzin składamy Panu serdeczne życzenia dobrego zdrowia, satysfakcji z Pańskiego dorobku zawodowego, społecznika, krzewiciela historii, wiedzy ekologicznej i wędkarskiej. Pana szerokie zainteresowania, połączone z wrażliwością i aktywnością społeczną zaowocowały wieloma wspaniałymi publikacjami na polu dziennikarskim. Dzisiejszy jubileusz Pańskich urodzin jest szczególną sposobnością, aby wyrazić szacunek i uznanie dla Pana działalności we wszystkich tych dziedzinach. Należy Pan do członków-założycieli Stowarzyszenia Przyjaciół Czaplinka, jest Pan jednym z najważniejszych publicystów naszego lokalnego miesięcznika "Kuriera Czaplineckiego". Za aktywność na polu społecznym składamy serdeczne podziękowania. Za szczególne zaangażowanie i pracę społeczną na rzecz ziemi czaplineckiej otrzymał pan wiele odznaczeń i wyróżnień państwowych, regionalnych, branżowych i organizacyjnych m.in.: Złoty i Srebrny Krzyż Zasługi, Medal 40-lecia PRL, Odznakę Honorową "Za Zasługi w Rozwoju Województwa Koszalińskiego", Medal za Zasługi dla Rolnictwa, Odznakę Pamiątkową 700-lecia Czaplinka, Srebrną Odznakę PZW. Jednak najcenniejszą nagrodą jest szacunek i uznanie mieszkańców, jakim cieszy się Pan w naszym społeczeństwie. Gratulując pięknego jubileuszu przekazujemy Panu wyrazy głębokiego poważania. W podpisie: Przewodniczący Rady Miejskiej W. Mierzejewski, Burmistrz Czaplinka A. Kośmider i Prezes SPCz B. Bubacz. Zebrani, przyłączając się do tych gratulacji, złożyli dostojnemu Jubilatowi serdeczne życzenia dalszych długich lat życia w zdrowiu i pomyślności. Wiesław Krzywicki


6

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

Wycieczka do Berlina czniowie z Czaplineckiego Zespołu Szkół Ponagimnazjalnych oraz z Gimnazjum w Czaplinku uczestniczyli w dniu 10.03.18 r. w wycieczce do Berlina na największe targi turystyczne na świecie. Udział w wycieczce zadeklarowali przede wszystkim uczniowie Techniku Obsługi Turystycznej w Czaplinku, ale także uczniowie LO i bardzo licznie uczniowie Gimnazjum, którzy interesują się geografią i podróżami. Pobyt w Berlinie poświęcono na zwiedzanie atrakcji turystycznych Berlina, m.in. Bramy Brandenburskiej, wieży Reichstagu oraz muru berlińskiego. Głównym celem wycieczki był jednak udział w Targach ITB w Berlinie. Targi były okazją do zapoznania się z ofertami firm i biur podróży z branży turystycznej, hoteli, uzdrowisk z różnych regionów świata. Uczniowie odwiedzili również stoisko branżowe Polskiej Organizacji Turystycznej, oraz stoisko promocyjne regionu zachodniopomorskiego. W trakcie imprezy zorganizowano dla zwiedzających wiele ciekawych prezentacji, degustacji i konkursów, w których chętnie uczestniczyli nasi uczniowie. W drodze powrotnej wszyscy zadeklarowali uczestnictwo w następnej przygodzie, jaką planuje Szkolne Biuro Turystyczne tj. wycieczkę do Rodzinnego Parku Rozrywki w Łebie. Serdecznie zapraszamy. Marta Gańska

Z Erasmusem + na Sardynii stituto Tecnico Commerciale “Salvatore Satta” w Nuoro na Sardynii gościła w okresie od 5 do 10 lutego partnerów z projektu Erasmus + „Flying with the wings of Mythology through time and space”. Wśród nich znaleźli się dwaj uczniowie z Liceum Ogólnokształcącego im. 3 Dywizji Strzelców Karpackich w Czaplinku - Adam Olkowski i Kacper Siwek oraz nauczycielki Alicja Giwojno i Anna Proniuk. W trakcie pobytu uczestnicy wzięli udział w cyklu zajęć prowadzonych za pomocą innowacyjnych metod dydaktycznych, a poświęconych funkcjonowaniu mitologii greckiej, rzymskiej, nordyckiej i słowiańskiej w językach różnych narodów, a także kulturze współczesnej. Niezwykle ciekawym i inspirującym elementem wymiany były wycieczki do miejsc związanych ze starożytną cywilizacją nuragijską oraz sardyńskim folklorem. Uczniowie i nauczyciele mogli obejrzeć Domus de Janas - pradawne skalne komnaty związane z obrzędami ku czci bogini Diany, zwiedzić wioskę Santa Cristina - miejsce kultu pogańskiego oraz chrześcijańskiego, Muzeum Archeologiczne w Nuoro i Muzeum Maski w Ottanie. Najbardziej niezwykłym doświadczeniem był jednakże udział w paradzie karnawałowej w Luli. Grupa Erasmusowska przeszła ulicami miasta w dzikim i groźnym korowodzie prowadzonym przez

Odszedł Sławek dniu 17 lutego 2018 r. został pochowany na czaplineckim cmentarzu Jarosław Tomaszewski, popularny Sławek. Odszedł od nas po długiej chorobie, choć do końca swoich dni był radosny, snuł plany na przyszłość, a to, czy Lech Czaplinek awansuje do czwartej ligi piłkarskiej, jakie i czy w ogóle będą brały ryby w j. Drawsko, co wiosną posiać na działce ogrodowej i wiele innych. Urodził się On 11 lipca 1935 r. w Orelcu – aktualnie woj. podkarpackie. Mając 12 lat – wiosną 1947 r. przyjechał na Ziemie Odzyskane w ramach „Akcji Wisła”. Z rodzicami i rodzeństwem osiedlili się w Chmielewie (aktualnie „kolonia” Siemczyno).

Boes i Merdules czyli postacie wywodzące się z obrzędów dionizyjskich, symbolizujące cykliczność życia oraz odwieczne związki człowieka z naturą. Wizyta w Nuoro była też okazją do osobistego doświadczenia włoskiej gościnności. Uczniowie na pięć dni zamieszkali w domach sardyńskich partnerów, by poznać odmienny od rodzimego styl życia. Wzięli też udział w multikulturowej kolacji, podczas której w towarzystwie pracowników szkoły, rodziców i władz miasta mogli skosztować tradycyjnych potraw z kuchni włoskiej, greckiej, hiszpańskiej, fińskiej, islandzkiej, łotewskiej i polskiej. Anna Proniuk

Ukończył szkołę podstawową a potem średnią. W dniu 29.XII.1957r. ożenił się z Zofią Wawreczko, dochowali się dwójki dzieci, sześciorga wnucząt, czwórki prawnuków. Pracę zawodową podjął w Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Czaplinku, pracował tam nieprzerwanie aż do emerytury, na którą przeszedł w 1990 r. Od tej pory wraz z żoną prowadził sklep wielobranżowy – popularny kiosk „RUCH” przy ul. Sikorskiego 35. Kiosk ten został zamknięty w 2015 r. W latach 1976 - 2000 aktywnie działał w strukturach Zarządu Koła Polskiego Związku Wędkarskiego w Czaplinku pełniąc między innymi funkcje członka zarządu, wiceprezesa ds. sportu, przewodniczył także Komisji Rewizyjnej Koła. Za całokształt swoich dokonań w 1983 r. został uhonorowany Srebrną Odznaką PZW. W późniejszych latach swoją wiedzę i pasję wędkarską przekazywał dla wnucząt. Należy nadmienić, że udzielał się również w Polskim Stronnictwie Ludowym, często można Go było spotkać w asyście pocztu sztandarowego. Sławka ceniliśmy zawsze, będzie Go nam naprawdę brakowało, a Ziemia Czaplinecka, na której mieszkał, dla której pracował niech Mu lekką będzie. W imieniu znajomych, kolegów i przyjaciół: Wacław Mierzejewski


Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

O pocztówkach (cz. 3) dwóch pierwszych częściach artykułu „O pocztówkach” prześledziliśmy dzieje czaplineckich pocztówek do lat 70-tych XX w. włącznie. Z trzeciej części dowiemy się, jakie były dalsze losy pocztówek z Czaplinka. *** Podobnie jak w okresie wcześniejszym, w latach 80-tych czaplineckich pocztówek też było jeszcze niewiele. Ciekawostką z tamtego okresu było wydanie w czerwcu 1986 r. okolicznościowej karty pocztowej z okazji obchodów 700-lecia Czaplinka. Widzimy ją na ilustracji nr 1. Na karcie umieszczony był herb miasta, napis "CZAPLINEK 1286 – 1986", oraz szkic przedstawiający w uproszczony sposób położenie Czaplinka wśród jezior z wyeksponowanymi kształtami j. Drawsko. Karta wydana była przez przedsiębiorstwo

1. Karta pocztowa wydana w 1986 r. z okazji obchodów 700-lecia Czaplinka.

PPTiT (Poczta Polska, Telegraf i Telefon) w nakładzie 300.000 szt. Można przypuszczać, że o wydaniu tych kart zadecydowało prawdopodobnie to, że największe ówczesne czaplineckie przedsiębiorstwo TELKOM-TELCZA podlegało pod Ministerstwo Łączności, co sprawiło, że jubileusz naszego miasta został zauważony i upamiętniony przez PPTiT. Na ilustracji nr 2 zaprezentowana jest inna karta pocztowa wydana przez PPTiT w czerwcu 1986 r. z odciskiem pocztowego datownika okolicznościowego z herbem Czaplinka i z napisem "700lecie CZAPLINKA". Datownik wykonany był z inicjatywy członków

2. Karta pocztowa z okolicznościowym datownikiem stosowanym w czaplineckim urzędzie pocztowym podczas obchodów 700-lecia miasta.

Czaplineckiego Towarzystwa Kultury "Drawianie" i stosowany był w Urzędzie Pocztowo-Telekomunikacyjnym w Czaplinku w dniu 20.06.1986 r. Dla celów kolekcjonerskich lub pamiątkowych można było uzyskać na poczcie odcisk tego jubileuszowego datownika nie tylko w tym dniu, lecz także przez cały szereg dni następnych. W latach 90-tych, zanim rozwijająca się gospodarka rynkowa całkowicie zmieniła sytuację w zakresie podaży pocztówek,

7

asortyment dostępnych w sprzedaży widokówek z Czaplinka również był skromniejszy niż obecnie. Być może, właśnie z tego powodu na zlecenie czaplineckiego Urzędu Miasta i Gminy firma AW "TAR" ze Szczecina wydała wówczas widokówki zaprezentowane na ilustracjach nr 3 i nr 4. Pierwsza z zaprezentowanych widokówek (foto: S. Pleśniarowicz) przedstawia łodzie na j. Drawsko i opatrzona jest herbem miasta, który różni się zarówno od herbu widocznego na karcie pocztowej z 1986 r. (ilustracja nr 1), jak i od aktual3. Pocztówka z lat 90-tych wydana na zlecenie nego herbu Czaplinka Urzędu Miasta i Gminy w Czaplinku. określonego uchwałą Rady Miejskiej z 2005 r. Druga widokówka (foto: K. Ratajczyk, S. Pleśniarowicz) opatrzona jest napisem "ZAPRASZAMY DO CZAPLINKA" i przedstawia fragment plaży miejskiej nad j. Drawsko, oraz Ośrodek Sportów Jeździeckich prowadzony w tamtym czasie przez Kazimierza Trenkę na terenie dawnej zagrody rolniczej znajdującej się w sąsiedztwie ośrodka wypoczynkowego "Zodiak" (wchodzącego obecnie w skład OW "Kusy Dwór"). 3 marca 1997 r. w nowo urządzonej sali ekspozycyjnej Izby Muzealnej otwarta została wystawa zatytułowana "Czaplinek wczoraj i dziś". Wydarzenie to odnotowano w księdze pamiątkowej Izby Muzealnej jako początek działalności. Podczas wystawy inauguracyjnej zorganizowanej w ramach obchodów rocznicy powrotu Czaplinka do Polski, zaprezentowano zbiór dawnych czaplineckich pocztówek udostępniony przez przedwojennego mieszkańca Czaplinka Heinza Packa - zmarłego w 2007 r. (od 2003 r. Honorowego Obywatela Miasta Czaplinka) oraz zestaw współczesnych fotografii Czaplinka. Jak widzimy, czaplinecka Izba Muzealna od początku swej działalności wykazywała duże zainteresowanie historycznymi pocztówkami. Jak się przekonamy z następnej części artykułu - dawne pocztówki w następnych latach niejednokrotnie były 4. Pocztówka z lat 90-tych wydana na zlecenie przedmiotem inicjatyw Urzędu Miasta i Gminy w Czaplinku. realizowanych przez Izbę Muzealną, która dysponuje interesującą kolekcją widokówek, zarówno sprzed 1945 roku, jak i powojennych. Pan Romuald Czapski – kierujący działalnością czaplineckiej Izby Muzealnej – za pośrednictwem tego artykułu apeluje do mieszkańców o ratowanie posiadanych dawnych widokówek przed zniszczeniem i udostępnianie ich Izbie Muzealnej. W tym miejscu warto podkreślić, że wartość historyczną mają nie tylko najstarsze pocztówki, pochodzące sprzed 1945 roku, ale także widokówki powojenne.


8

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Na ilustracjach nr 5 i nr 6 zaprezentowane są widokówki, które zostały nabyte w kiosku „Ruchu” prawdopodobnie w 2003 r. Orientacyjną datę nabycia oceniono na tej podstawie, że kupione zostały one z zamiarem ewentualnego wykorzystania w kronice Pomorskiego Banku Spółdzielczego O/Czaplinek do zilustrowania zapisów z okresu 2002-2003 r. Wy5. Czaplinecka pocztówka wydana przez Wydawnictwo dane zostały przez Wydaw"Kamera" z Kołobrzegu przy wykorzystaniu zdjęć z 1999 roku. nictwo „Kamera” z Kołobrzegu. Autorem fotografii, a zarazem projektantem tych widokówek jest Arkadiusz Węgłowski. Wygląd tych widokówek pozwolił ocenić, że użyto do ich wyprodukowania fotografie wykonane w 1999 r., co potwierdził autor zdjęć wyrażając jednocześnie zgodę na wykorzystanie

Wyklęci – nie święci! o tytuł wydawnictwa dwóch książek Jerzego S. Łątki „Zemsta zza grobu” oraz „Ogień – „fałszywy mit” Stanisława Pytla. Ostatnio w Polsce był prawdziwy wysyp różnych publikacji na temat „Żołnierzy wyklętych”, w tym także publikacje niektórych prokuratorów IPN, idące dalej jak wyważone opinie Antoniewicza. Nazywają one, acz niechętnie, niektóre poczynania nie zbrodnią, ale w niektórych wypadkach wręcz ludobójstwem. Krytyczne uwagi, czy wręcz paszkwil pod moim adresem, czym się różni od metod i stylu stosowanych w okresie tak krytykowanym. Jeśli mnie pamięć nie myli to okres Bieruta, czy późnego Gomółki. Reakcja co niektórych na mój artykuł w Nr 138 Kuriera Czaplineckiego spowodowała spore, powiem więcej, ogromne zainteresowanie. Ten numer Kuriera stał się białym krukiem. Przyjąłem to z radością, gdyż spotkałem się z ogromną życzliwością, gratulacjami, uściskami dłoni i ogromnym poparciem, za co tą drogą składam serdeczne podziękowania. Społeczność naszego miasta w swej masie wykazuje się ogromną zbiorową mądrością, czego osobiście doświadczyłem. Wśród nielicznych krytyków znalazła się osoba duchowna, nie bardzo mnie to zdziwiło, ale „sorry” jak to powiedziała jedna z naszych eurodeputowanych – takie mamy czasy. Historia nasza nie jest tylko czarno – biała, jest kolorowa, a czasami tragiczna, można ją różnie opisywać, a najprościej przemilczeć niewygodne fakty. Niektóre fragmenty, czy wręcz okresy historii pomijać. Moi adwersarze prześlizgnęli się nad okresem II Rzeczpospolitej. Niewygodnie pisać o zamachu stanu J. Piłsudskiego skutkującym setkami śmiertelnych ofiar, głównie młodych kadetów. Nic o robotniczych strajkach, gdzie strzelano do robotników jak do kaczek – zginęło około 1000 osób. Tyle samo ofiar strajków chłopskich.

Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

tych widokówek do zilustrowania artykułu. Te dwie ilustracje obrazują kierunek, w którym potoczyła się ewolucja kolorowych widokówek krajoznawczych. Na współczesnych widokówkach – podobnie, jak na widoków- 6. Czaplinecka pocztówka wydana przez Wydawnictwo "Kamera" kach zaprezenz Kołobrzegu przy wykorzystaniu zdjęć z 1999 roku. towanych na ilustracjach nr 5 i 6 - bardzo często umieszczana jest zwracająca uwagę kompozycja kilku efektownych fotografii z wyeksponowaną nazwą miejscowości. Przekonamy się o tym z czwartej części artykułu. (cdn.) Zbigniew Januszaniec

Kilkanaście tysięcy zabitych naszych obywateli mniejszości litewskiej, białoruskiej, ukraińskiej i pomniejszych. Wstydliwym tematem jest fakt, że w Polsce powstał pierwszy w Europie obóz koncentracyjny w Berezie Kartuskiej, który gościł średnio około 8000 osób więźniów, głównie o poglądach lewicowych i spośród mniejszości narodowych. Jestem osobą dość leciwą, bo przekroczyłem 80 lat życia. Zapominam nieraz, w którym miejscu zostawiłem kapcie czy okulary, ale niektórych zdarzeń z życia się nie zapomina. Życie znam z autopsji. Wiem jak było, ja to przeżywałem, więc denerwujące jest, jak osoby prawie pół wieku młodsze wmawiają mi, że to tylko były moje przywidzenia. Pamiętam okupację niemiecką, bo cała rodzina za odmowę zniemczenia i podpisania „volkslisty” została wysiedlona. Część do Generalnej Guberni – Kielce, a moi rodzice do niemieckiego majątku. Pamiętam aresztowanie i publiczne bicie mojego ojca przez Gestapo. Pamiętam rozpacz matki, gdy w 1944 r. przyszła wiadomość o śmierci dziadka i mojego chrzestnego w Kielcach, zamordowanego właśnie przez NSZ, bo miał poglądy lewicowe, których nie krył – wyniesione z okresu pracy w zakładach zbrojeniowych Kruppa w Essen w Niemczech przed I wojną światową. Pamiętam z jaką radością witaliśmy czołgi radzieckie. W domu nie została ani jedna doniczka z kwiatami. To też jest historia. Jestem zawsze bezpośredni, mówię co myślę - to na pewno jest złe, bo zawsze lepiej płynąć z prądem zamiast pod prąd. Za sprzeciw władzy, jak to teraz mówią komunistycznej, w pokazowej rozprawie w Sądzie Powiatowym w Szczecinku 13.01.1969 r. zostałem skazany na 6 miesięcy w zawieszeniu na 4 lata. Taka jest cena niezależności, nie uważam się za kombatanta. Styl i forma dyskusji narzucana przez oponentów oraz obelgi mówią wiele. Mieszkańcy naszego miasteczka i gminy umieją oddzielić ziarno od plew, widzą dążenia grupy ludzi, którzy chcą nami rządzić po najbliższych jesiennych wyborach. Jakie to osoby? – Co reprezentują?, bo nie można rządzić tylko niechęcią, czy wręcz nienawiścią. Wnioski nasuwają się same. Józef Antoniewicz

Lech Czaplinek walczy o awans do 4 Ligi Zachodniopomorskiej granym meczem 5-2 z Mistralem Mirosławiec rozegranym w Złocieńcu drużyna Lech Czaplinek rozpoczęła rundę rewanżową Koszalińskiej Klasy Okręgowej. Nasza drużyna po rundzie jesiennej zajmuje pierwsze miejsce i za cel na ten sezon ma awans do 4 Ligi Zachodniopomorskiej. Drużyna okres przygotowawczy przepracowała zgodnie z planem założonym przez trenera Piotra Kibitlewskiego. Rozegrała wiele meczów towarzyskich m.in. z Pogonią Połczyn Zdrój, Spartą Węgorzyno oraz Światowidem Łobez. Do drużyny powrócił po grze w MKP Szczecinek Bartłomiej Woźniak, treningi wznowił Tomasz Małłek, co będzie dużym wzmocnieniem drużyny seniorów. Przed pierwszym meczem odbyła się miła uroczystość, firma JANBUD Państwa Grażyny i Jana Sobolów przekazała drużynie seniorów torby sportowe. Dzięki właśnie takim firmom jak: JANBUD, MAJK TEXTIL Pana Macieja Wójcika, STALEX Pana Radosława Dawidowicza, oraz dotacjom z budżetu gminy Czaplinek

możemy śmiało myśleć o sukcesie w nadchodzących rozgrywkach, co przełoży się na awans do 4 Ligi. Serdecznie zapraszamy kibiców na mecze naszej drużyny. Wasza obecność i doping będą dla nas nieocenionym wsparciem. Filip Skowron


Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

9

Przypływ głupoty i odpływ rozumności „…Oni to wiedzą, tę mądrość chyba od samych bogów mają w darze; Oni to wiedzą i odpowiedzą …”Czas pokaże”. (Andrzej Poniedzielski „Chodzą po świecie”)

oraz częściej mówi się o ludzkiej głupocie, o narastaniu różnych błazeńskich myśli, bałamuctwa i chaosu myślowego, o samoogłupianiu się człowieka. Równocześnie jesteśmy świadkami uwidaczniającego się coraz bardziej odpływu mentalności i aktywności jednostek, oraz zbiorowości ludzkich podstawowych składników zdrowomyślności, głębszej wyobraźni i trafnej decyzyjności, poprawnej logicznie i językowo myśli i mowy, rozważnego zachowania i działania, czyli – najogólniej mówiąc – szeroko pojętej mądrości. Głupota staje się więc groźnym antropologicznym faktem, wywołującym coraz większe zaniepokojenie, krytykę, a nawet pewien ruch oporu społecznego. Za przykład może tu posłużyć powstanie stupidologii, specjalizacji naukowej poświęconej głupocie, czy funkcjonowanie od 1946 roku, w ponad 130 krajach, w tym w Polsce, stowarzyszenia Mensa International skupiającego ludzi o największym ilorazie inteligencji (jest ich w ogólnej populacji ludzkiej ok. 2%). „Ludzie genialni są jak meteory. Ich przeznaczeniem jest, by spalając się, dodawali blasku epoce, w której żyją” - Napoleon Bonaparte. W 2017 r. w Stanach Zjednoczonych powstał obywatelski ruch naukowców i ekspertów Akcja 314. Przeniosłem pomysły oraz zadania tej grupy na warunki RP. Aby uwolnić nasze życie od ludzi niedouczonych i niekompetentnych należy: - zwiększyć liczbę wykształconych i kompetentnych osób w Rządzie RP, w Sejmie, w Senacie, we władzach samorządowych i legislacyjnych; - poprawić komunikację między reprezentantami dyscyplin nauki, technologii, inżynierii i matematyki a opinią publiczną i pochodzącymi z wyborów urzędnikami; - sprawić, by nauka stała się bardziej przystępna i zrozumiała; - edukować ludzi i działać na rzecz jedności nauki i jej zastosowań; - sprawić, by głos naukowców w kwestiach społecznych był słyszalny; - w polityce i życiu publicznym promować odpowiedzialne odwoływania się do faktów opartych na sprawdzonych danych; - zwiększyć przy wsparciu mediów zaangażowania środowiska naukowców w życie publiczne. Wykonanie tych zadań powinno uwolnić nasze życie od ludzi niedouczonych i niekompetentnych, różnych fanatyków i głupców. Za motto działalności Akcja 314 można by uznać słowa polskiego komentatora tego ugrupowania intelektualnego: „Kiedy pole rażenia głupoty jest małe i skutkuje komplikacjami w życiu samego głupca, możemy przejść obok bez uszczerbku. Jednak, gdy nobilitowany władzą głupiec zyskuje możność uprzykrzania życia tym, którzy nie są jego braćmi w ciemnocie, czas na rewolucję”. I stwierdzenie odniesione do aktualnej polskiej rzeczywistości społecznopolitycznej i mentalnej: „Zupełnie jakby na naszych oczach zaczynała się jakaś postkulturowa era nonsensu, w której przestrzeń po prawdzie, wiedzy i rozsądku wymościły już sobie (fake news – fałszywa wiadomość, dezinformacja), gusła (…). Słowa wyprane z sensów, „fakty alternatywne” zamiast faktów” - Robert Siewiorek. Współczesny przypływ głupoty ogarnia już niemal wszystkie sfery bytowania ludzkiego, łącznie z wyborami modelu życia, postawami, modą itp. –

O MODRZEWIU I JEGO SROCE osłem sobie w ogrodzie przez długie 22 lata wraz z innymi drzewami. Na zimę gubiłem igliwie i otulałem się puszystym mięciutkim białym śniegiem niczym puchową kołderką. Ale gdy tylko zaświeciło wiosenne słoneczko, wdziałem znów zieloną szatę i czekałem z niecierpliwością na moją lokatorkę uroczą srokę. Mimo, że nie jest barwnie upierzona należy do najpiękniejszych przedstawicieli naszego świata ptaków. Głowa, piersi, grzbiet, skrzydła i ogon są czarne z niebieskim, zielonym lub purpurowym nalotempołyskiem, zaś reszta upierzenia jest biała. Piękna dodaje jej długi, schodkowaty ogon. Gnieździ się zawsze parami, buduje kilka gniazd ale jedno wybiera na lęgowe. Ponieważ gnieździ się w pojedynczo stojących drzewach, wybrała właśnie mnie. Byłem wysoki, ogromny i samotny wśród 11świerków. Moja towarzyszka - piękna sroka - od lat wśród moich mięciutkich gałązek z szyszkami, zawieszała swoje kuliste gniazdo z otworem wejściowym z boku - naturalne miejsce lęgowe. Corocznie w kwietniu składała w nim 5-8 jaj, które sama wysiadywała

staje się poniekąd głupotą totalną. Twierdzenie to ma wymowę być może patetyczną, ale opiera się niestety na faktach i danych nie do zbagatelizowania, lub po prostu jego uzasadnienie czerpane jest z codziennej obserwacji życia i działania współczesnego człowieka. Paradoksem jest to, że w miarę postępu wiedzy, techniki i informacji, narasta w tym społeczeństwie różnego rodzaju niewiedza i dezinformacja oraz sfera niemądrości, czyli sfera głupoty. W środowiskach naukowych mówi się, że w zakresie mądrości człowiek w zasadzie zatrzymał się na etapie osiągniętym jeszcze w starożytności greckiej, przez tzw. człowieka ateńskiego, i że na ogół utrzymuje się na tym poziomie – powyżej niego większość ludzkich umysłów nie sięga. Co więcej, od czasów nowożytnych aż do dziś poziom ten zaczął się obniżać. Dzieje się to przede wszystkim na skutek negatywnego oddziaływania na umysł i genotyp ludzki głównych przemian cywilizacyjnych – ekonomiczno-społecznych i środowiskowych. Cały ten historycznie narastający i rozbudowujący się układ zmian cywilizacyjnych nie sprzyja, a wręcz przeszkadza, rozwojowi mądrości oraz człowieczeństwa. Osłabia i zaburza naturalny dobór genów odpowiedzialnych za te wysokie właściwości i wyróżniki istoty ludzkiej; rozleniwia i demobilizuje człowieka na polu starań o te właściwości, a przez to wyjaławia go duchowo (emocjonalnie, moralnie, estetycznie, filozoficznie, religijnie itp.), dehumanizuje i w znaczącej mierze ogłupia. W postawie życiowej niemądrość przejawia się najczęściej w zarozumiałości, w zbytnim przywiązywaniu się do własnych zapatrywań i niedostatecznej otwartości na poglądy i argumenty innych, w niedostatku krytycyzmu, rozważności, sceptycyzmu i tolerancji. Uosobieniem niemądrości, czyli głupoty, jest człowiek niemądry, który staje się niebezpieczny dla otoczenia, zwłaszcza gdy uzyskuje władzę i wpływy. Bywa też, że ludzie niegłupi ulegają swoistemu terrorowi ludzi głupich. Terroryzm głupoty jest równie groźny jak inne formy współczesnego terroryzmu. Jedną z charakterystycznych cech postawy niemądrej (głupiej) jest racjonalizacja, tzn. subiektywne uzasadnianie i uwiarygodnianie niemądrych myśli, intencji i motywacji oraz wynikających z nich czynów i zachowań. Warto jeszcze zwrócić uwagę na fakty w pewnej mierze zdumiewające. A mianowicie na to, że w każdej zbiorowości ludzkiej istnieje stosunkowo wysoki procent ludzi niemądrych, mniej lub bardziej głupich (w ogólnie przyjętym znaczeniu tych pojęć). Szacuje się, że jest ich ok. 80% i jest to wielkość stała, powtarzająca się w każdej grupie organizacji społecznej, politycznej, zawodowej, i – co gorsza – w każdej elicie władzy, grupie wpływów społecznych, medialnych itp. Niemądrość utrudnia lub wręcz uniemożliwia budowanie właściwej hierarchii wartości. Nie sprzyja też klarownym rozróżnieniom pomiędzy fałszem a prawdą, słusznością i niesłusznością, dobrem i złem, chwalebnością i niechwalebnością, godziwością i niegodziwością, godnością i niegodnością. Zwiększa podatność na kłamstwo, mity i iluzje, propagandę i indoktrynację. Ułatwia nietolerancję, ksenofobię i uprzedzenia międzyludzkie, utrudnia lub uniemożliwia kompromisy i wzajemne zrozumienie, komunikowanie się i współdziałanie. Zaburza stosunki społeczne i prawne, życie zbiorowe i wspólnotowe, zagraża bezpieczeństwu jednostkowemu i społecznemu, wolności indywidualnej i zbiorowej. „Bo – jak lakonicznie, ale trafnie zauważa prof. Bronisław Łagowski – ostatecznie wolność w życiu społecznym jest niczym innym jak rozumnością”. Opracował: Brunon Bronk

przez 17-18 dni. Jak miły był to czas, kiedy małe sroczki rozweselały mnie w dzień swoim świergotem, a wieczorem tuliły do snu. Wiewiórka - ruda kita - też mnie czasem odwiedzała. Aż przyszedł ten sądny dla mnie dzień - 17 lutego 2017 rok dzień egzekucji. To sąsiad - samowolnie, bezprawnie, wtargnął na nasz ogród i piły poszły w ruch. Padłem na ziemię wraz z 11-toma innymi drzewami, towarzyszami mojej niedoli, mimo że była granica, której nie należało przekraczać. Będąca pod ochroną sroka, jak co roku, przyleci w kwietniu do swojego gniazda lęgowego - długo będzie szukała - nie znajdzie. Ale oboje - ja modrzew i sroka - jesteśmy sobie winni: ja, bo podobno zabierałem soki orzechowi sąsiada stojącego w odległości 7,5 m ode mnie, a ty sroczko zanieczyszczałaś jego ogród, a sąsiad po tobie sprzątał. Ciesz się sroczko swoim życiem będziesz wychowywać swoje potomstwo w gnieździe na innym drzewie, a ja skończyłem swój sielski ziemski żywot, mimo że byłem pod ochroną. Tak kończy się opowieść o modrzewiu i jego sroce. Cisną się na usta słowa poety Słowackiego: "Smutno mi Boże..." i moim właścicielom też - a także - wszystkim miłośnikom przyrody. Elżbieta Konopka


10

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Tragiczni ludzie amy miesięcznika Stowarzyszenia Przyjaciół Czaplinka stały się ostatnio miejscem gorącej dyskusji, która moim zdaniem, powinna się toczyć na szerszym ogólnokrajowym forum. Chodzi mianowicie o to, kto powinien być naszym bohaterem. Dyskusja taka nie jest niczym nowym, ponieważ już w II poł. XIX w. podjęli ją pozytywiści wskazując, by tym mianem określać tych, którzy pracują nad rozwojem gospodarczo – społecznym Polski. Ten prąd umysłowy w połączeniu z ideą walki zbrojnej o niepodległość, z dodatkiem sprzyjających okoliczności międzynarodowych doprowadziły do odzyskania niepodległości. Wyidealizowany obraz Polski, wkrótce stał się przyczyną waśni o to, komu to państwo ma służyć, poeta tak to ujął: „Szli krzycząc Polska, Polska, wtem On z Mojżeszowego ukazał się krzaka i spytał – jaka? Mimo waśni państwo się rozwijało. Coraz szersze rzesze społeczeństwa z istnienia swojego państwa korzystały. Rozwój przerwała II wojna światowa. Społeczeństwo musiało bronić swojego państwa i dążyć do jego odzyskania. Nie zapomniano o pytaniu jakie ono będzie, stąd różne organizacje reprezentując interesy różnych warstw społecznych. Istniejący rząd polski doprowadził do zjednoczenia tych organizacji w jedną AK, ale nie wszystkie organizacje chciały się w pełni podporządkować jednemu dowództwu. NSZ w większości nie podporządkowały się, również część BCh pozostała poza Komendą Główną. Konspiracyjne Siły Zbrojne państwa polskiego liczyły kilkaset tysięcy ludzi i przygotowywały się do walki, czekając na dogodny moment? Położenie geopolityczne Polski było takie, że moment ten zależny był głównie od rozstrzygnięć na froncie wschodnim. Na tym to froncie doszło do zasadniczych dla wojny klęsk niemieckich. Bitwy pod Stalingradem i na Łuku Kurskim wykazały, że wyzwolenie przyjdzie ze wschodu. Inicjatywę polityczną w toczącej się wojnie przejął Stalin, i to z jego inicjatywy zaczęto określać powojenne granice i strefy wpływów. Konferencje w Teheranie i Jałcie uznały postulaty Stalina w kwestii Polski. Konferencje uznały konieczność zmiany granic Polski na wschodzie – linia Curzona – od dawna postulowana przez Brytyjczyków, odnośnie granic na zachodzie i północy, to zgodzono się na przesunięcie do Odry, ale i tutaj Wielka Brytania miało obiekcje odnośnie Szczecina i Nysy – tutaj decydujący głos mieli Rosjanie, a ci dążyli do jak najdalszego odsunięcia Niemiec od własnych granic. Smaczku dodawał fakt, iż w czasie omawiania spraw polskich na konferencjach, sojusznicy rządu polskiego na emigracji nie informowali Polaków o postanowieniach. Stąd wielkie rozgoryczenie uczestników akcji „Burza”, kiedy byli rozbrajani przez Rosjan i traktowani jak wrogowie bez żadnej pomocy ze strony aliantów zachodnich. Cała akcja „Burza” była przygotowywana na czas wyzwalania ziem polskich głównie dla przejmowania władzy przez rząd polski na emigracji. Jednocześnie z działaniami frontowymi, Rosjanie przygotowywali się do tworzenia takiej władzy w Polsce, która dawałaby gwarancje dla ich wpływów. W ten sposób powstały dwie władze, które wzajemnie się wykluczały starając się zdobyć uznanie wewnątrz i na zewnątrz. O uznanie zewnętrzne nowych władz postarał się Stalin inicjując powołanie Rządu Tymczasowego, a potem przekształconego w Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Rząd ten został uznany przez wszystkie mocarstwa, które jednocześnie cofnęły uznanie dla rządu polskiego w Londynie. Rozwiązane też zostały Polskie Siły Zbrojne na zachodzie. Tak więc TRJN stał się suwerenem na terytorium między Bugiem a Odrą. Oficjalnie państwa zachodnie nie mogły ingerować w sprawy polskie. Żołnierze polskiego podziemia mieli alternatywę: albo pogodzić się z zaistniałą sytuacją, albo walczyć zbrojnie. Tutaj tkwi cały dramat jednostek i oddziałów. Chociaż oficjalnie AK została rozwiązana, część dowódców nie wykonała rozkazu. Większość jednostek podporządkowała się i rozpoczęła życie pokojowe, włączyła się do pracy

Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

nad odbudową kraju, np. E. Kwiatkowski. Te oddziały i ci ludzie, którzy w czasie wojny przeżyli jej okropności, gdzie życie ludzkie nie miało wartości, nie uznając nowej władzy, skazani byli na cierpienia i tych cierpień niejednokrotnie nie żałowali innym niewinnym ludziom. Zdecydowana większość społeczeństwa miała dosyć wojny, chciała pracować i spokojnie żyć. Dzisiaj, ustanawiając Dzień Żołnierzy Wyklętych, próbuje się ogłaszać każdego, kto po 1945 r. nie podporządkował się nowej władzy i walczył zbrojnie – bohaterem. Tutaj właśnie artykuł p. J. Antoniewicza wskazuje na konieczność przedyskutowania komu miano bohatera się przynależy. Chyba nie wszystkim, o czym świadczą choćby protesty mieszkańców Hajnówki, którzy coś mogą powiedzieć o niechlubnych dziełach „Burego”. Mieszkańcy Podhala protestowali przeciwko stawianiu pomnika „Ogniowi”. Mieszkańcy okolic Włodawy pamiętają działalność „Żelaznego” i „Jastrzębia”, których bohaterstwo opisał p. H. Pająk. Czytałem, i co mi się rzuciło w oczy to opis, jak ten bohater zabiera chłopom świnie i uzasadnia to tym, że musi wyżywić własną rodzinę – toż to siedemnastowieczna zasada, że wojna żywi żołnierza. Nie jest też bohaterem niedawno wspomniany P. Franczak, który do 1963 r. trwał z bronią i zginął podczas próby aresztowania. Niewątpliwie należy powiedzieć, że Ci żołnierze to postacie tragiczne, należałoby się zastanowić, czy na takich wzorach wychowywać młodzież – a co się stanie, jak młody człowiek zrozumie to tak, że każdy opór przeciw władzy może zaowocować w przyszłości uznaniem za bohatera. Tutaj wskazałbym na naszych zachodnich sąsiadów, gdzie istnieje tradycja poszanowania władzy, bo ta symbolizuje państwo. Władza i systemy się zmieniają, państwo powinno trwać. Tam nawet władza hitlerowska czy enerdowska ma jakiś szacunek, i co w tych czasach stworzono jest kontynuowane. Gloryfikacja wszystkiego, co było przeciw systemowi nic dobrego nie wróży. Udział w dyskusji i próba innego spojrzenia na część podziemia wzbudziło „święte oburzenie” u pewnej grupy, która wydając oświadczenie w dniu 1 marca, w którym to oświadczeniu wyczułem echa tego, co niegdyś w takich oświadczeniach słyszałem - „my mieszkańcy”, „protestujemy”, jednym słowem precz z inaczej myślącymi – niech żyje demokracja! Uzasadnienie, które miało stanowić polemikę zawiera stek niegrzecznych sformułowań (zamiast „niegrzecznych” ciśnie mi się inne określenie pochodzące od imienia najmłodszego syna Noego). Jak określić tych, którzy nazywają autora ignorantem, kłamcą, zuchwałym głupcem, odkryli też skojarzenia ichtiologiczne i wzywają, żeby tym się zajął – być może, ale można by też odkryć wśród twórców oświadczenia uzasadnienia takich, którzy mają inne powołania, do których mogliby wrócić. Zamiast obrażać inaczej myślących, należałoby przedyskutować działalność „żołnierzy wyklętych”, wskazać tych, którzy nie mają na rękach „krwi bratniej niesłusznie przelanej” – jak mówi poeta, i tych dopiero czcić. Alergiczna reakcja na wyważony artykuł pana Józefa Antoniewicza niezbyt dobrze świadczy o jego oponentach, a powinna być podstawą do dyskusji. Podobnie należałoby postąpić z ludźmi sprawującymi wówczas władzę i sprawiedliwie ich osądzić. A jak wiemy próby takie były podejmowane, ale ci, którzy popełnili zbrodnie wobec żołnierzy podziemia ukryli się w państwach, które tak mocno walczyły o demokrację w Polsce. Zbrodniarz J. Światło znalazł schronienie w USA, a sędzia wydająca wyroki śmierci H. Wolińska w Wielkiej Brytanii, a prokurator Michnik w Szwecji. Tak więc możemy powiedzieć to, że historia nas nie rozpieszczała. Każdy ma swoją historię, każdy ją tworzy, ale jest coś, co nas powinno łączyć jako naród, to wspólne cierpienie, podobne poczucie dobra i zła, wiara i język. Dzielenie społeczeństwa i wykazywanie mu tylko jednej strony, prowadzi do odrodzenia nienawiści, a to prowadzi do wewnętrznych waśni i wybuchu wewnętrznego konfliktu. Obserwując świat można wskazać miejsca, gdzie one trwają, stając się miejscem rywalizacji również sił zewnętrznych. Marian Cuber

KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.dsi.net.pl; wwwczaplinek.pl. Tel. Redakcji 603 413 730, e-mail: redakcja.kuriera@wp.pl. Redaguje zespół. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06. Nakład 1700 egz. Druk: Przedsiębiorstwo Prywatne „Grażyna” - Waldemar Sopoćko, tel. 502 532 969. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania redakcyjnego, opracowania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam, ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze - 60 zł, czarno-biały - 30 zł, ogłoszenie drobne - 10 zł, kolportaż ulotek - 200 zł.


Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

11



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.