Kurier czaplinecki nr 140, kwiecień 2018

Page 1

Wiosna - hej na ryby!;

O pocztówkach (cz. 4);

Maj - niezwykły miesiąc;

Absolwenci edukacji;

Ppor. Cz. Makarewicz;

Komunikat diabetyków;

Wodnik;

Ogrody „Wisienka”;

Jeśli zapomnę; Kto może kandydować; Europa wymiera.


2

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Kurier Czaplinecki - Marzec 2018

PRYWATNY GABINET OTOLARYNGOLOGICZNY dr n. med. Izabela Kulec-Kaczmarska 78-500 Drawsko Pomorskie ul. Poznańska 1b Rejestracja telefoniczna 500 067 815

Nici SILHOUETTE ul. Tęczowa 5 - 7 lok. 4 78-600 Wałcz


Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2018

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Wiosna – hej na ryby! reszcie przyszła. Słoneczko coraz wyżej, coraz więcej dłuższych i cieplejszych dni, a wraz z tym wody jeziora się ogrzewają. Nad wodą zaczynają pękać pąki pierwszych liści. Przekwitły już rosnące nad wodą rosochate wierzby i wikliny. Pokazują się kaczeńce i przylaszczki. Wędkarze, ci mniej zapalczywi, którzy nie łowili spod lodu, wyciągają wędki ze schowków. Nie ma tu już żadnego zaskoczenia, bo przyroda od paru lat nas zaskakuje. To efekt globalnego ocieplenia i za parę lat wędkarze już zapomną co to łowienie spod lodu. Każdy wędkarz to wielki marzyciel. Śni o wielkiej rybie o ogromnej sztuce, chociaż wczesną wiosną na pewno o nią najtrudniej. Powstaje dylemat, i odpowiedź na pytanie - na jakie ryby i gdzie się wybrać? Na pewno nie na szczupaka, bo jest on w okresie ochronnym, to samo dotyczy sandacza, bo nie tylko że żeruje, ale pilnuje gniazd z ikrą. Wiele ryb jeszcze jest w zimowym odrętwieniu i jeszcze nie bierze. Tak po prawdzie, bo możemy liczyć jedynie na leszcza, płoć, miętusa, wzdręgę, ukleję, okonka czy jazgarza. Jeśli ktoś ma ochotę to może wybrać się dalej nad rzeczkę, a tam jest szansa złowienia jazia, klenia lub jelca. W naszych wodach łososiowatych na pstrąga potokowego lub uciekiniera ze stawu, pstrąga tęczowego. Jeśli ktoś będzie miał fart, to na naszym środkowym wybrzeżu może się natknąć na troć. Teoretycznie wiemy więc co możemy złowić. Ale zostaje drugi, niemniej ważny problem. Gdzie? Daleki wypad na jezioro odpada. Te jeszcze mogą być skute lodem zwłaszcza te głębsze, a u nas w zasadzie są prawie wszystkie polodowcowe. Drugi problem to fakt, że nasze jeziora są dzierżawione przez Spółkę Rybacką, a ta w Czaplinku sprzedaje zezwolenia na połów z łodzi dopiero od miesiąca czerwca. Chyba, że wykupi się na łowisko specjalne np. Młotowo, ale tam najwyżej można łowić pierwsze wiosenne komary. Wody jezior, zwłaszcza tych głębszych, stosunkowo wolno się ogrzewają, więc brania ryb mogą się zacząć późno – raczej dopiero w połowie maja. Nie mamy u siebie rzek i rzeczek a szkoda, bo w tym okresie ryby chętnie odwiedzają łachy i starorzecza. Woda tam jest płytsza, nurt wolniejszy lub go nie ma wcale i niechybnie szybciej się ociepla i ożywia. Bardzo dobre miejsca do wczesnowiosennych połowów znajdziemy z reguły w pobliżu brzegów, zwłaszcza porośniętych krzakami. Wybieramy odcinki brzegu średnio głębokie. Dużo wędkarzy ma swoje ulubione stanowiska. Słaba zima nie pozwoliła naprawić kładek, ale jest to spowodowane nadzwyczaj wysokim poziomem wód w jeziorach będących efektem ponad przeciętnych opadów atmosferycznych w ubiegłym roku. Wędkarze muszą się też liczyć z niespodzianką, którą im zafundował ustawodawca w nowym prawie wodnym w postaci podatku od dna jeziora pod tą kładką. Zastanawiam się, jakie jeszcze brednie dzisiejsze elity nie wymyślą, bo że są kreatywni to widać po prawie łowieckim dla elit. Ale wracamy do naszego stanowiska, tuż przy brzegu, na czerwonego robaczka może się złowić niewymiarową płotkę, kolczasty smaczny, ale nielubiany przez wędkarzy jazgarz albo, no właśnie… kilowy leszcz. Urokiem wiosennego wędkowania jest ta niespodzianka. Nigdy nie wiadomo, co weźmie. W miejscu zgoła niepozornym może się trafić czasem sztuka jakiej nie złowimy przez całą resztę sezonu. Wiadomo, że na pierwszy wypad nie zabieramy spinningu, lecz lekką wędkę spławikową. Wędzisko musi być lekkie, bo nie wypuszczamy go z ręki. Do takich łowów trzeba mieć dobry refleks. Przez zimę na pewno go utraciliśmy, więc nie dziwota, gdy na początku będzie sporo „pudeł”. Niekoniecznie musi to być teleskop, może wystarczy wędzisko wycięte z wodnej leszczyny lub lekki bambus, ale o delikatnej szczytówce, bo brania są nadzwyczaj niemrawe. Na wszelki wypadek dobrze mieć kołowrotek, bo nigdy nie wiadomo, czy nie złowi się coś większego. Haczyki małe, przepony do 0,10 mm, a żyłka główna najwyżej 0,20 mm. Spławiki powinny być bardzo czułe. Ja zawsze stosowałem kolce jeżozwierza lub z pióra gęsiego. Ołów zawsze niewielki zaciskałem 15-20 cm od haczyka. Wybierając się wczesną wiosną na ryby mamy dość ograniczony wybór przynęt żywych, a na roślinne nie bardzo ryby się łakomią. Doskonałe są larwy ochotkowatych. Szukamy ich w mule jeziora, ale trzeba odcedzić na drobnej siateczce muł. Woda zimna, nic przyjemnego. Łowiąc wiosenne ryby w latach szczenięcych zawsze stosowałem larwy chruścika, były niezawodne, a i charakterystyczne larwy w otoczce sklejonego patyczka i piasku łatwe do znalezienia w wodzie. Do połowu dobre też są larwy kryjące się pod korą drzew, zwłaszcza te kryjące się pod korą

3

usychających sosen, a tych nad naszymi wodami nie brakuje. Mamy jeszcze swoje działki, a na nich kompostowniki, więc nie zabraknie nam czerwonych robaczków. Na apetycznie wijącego się na haczyku czerwonego robaczka, chętnie bierze leszcz, ale gdy trafimy na stadko okoni, to uda nam się na nie wyłowić parę tych pasiastych drapieżników, zawsze aktualne są też aromatyzowane pasty i ciasta. Ale nigdy jednak najsmaczniejsza kluseczka nie zastąpi rybie robaczka, bo o tej porze roku ryby nie mają na ogół jarskiego upodobania. Chyba, że w przechowywanej zbyt długo mące znajdziemy żywe przynęty larw wołka zbożowego. Wiosną, przede wszystkim łowimy aktywnie, jeszcze nie jest zbyt gorąco, szukamy miejsc nasłonecznionych, bo tam wcześniej zaczyna się wiosenna wegetacja tak na wodzie, jak i w otaczającej jezioro przyrodzie. Wczesną wiosną zwłaszcza w wodach stojących ryby gromadzą się w pobliżu płytkich brzegów, bo tam woda się prędzej ogrzewa, przyspiesza się metabolizm ryb i dlatego chętniej i szybciej biorą. Najlepsze wyniki ma ten wędkarz, który zazwyczaj cicho, cierpliwie przykucnie pod krzaczkiem. Trochę podnęci, ale ryby nie przekarmi – wykaże się dozą cierpliwości. Brania wiosenne ryb, tak jak już zaznaczyłem, są powolne i ostrożne, gdyż ryby są jeszcze niemrawe, osłabione po tarle lub niektóre przed tarłem i o tym należy pamiętać. Wczesną wiosną możemy jeszcze zapolować na miętusa, jedynej słodkowodnej rybie z rodziny dorszowatych, a do tego z przepyszną bogatą w witaminy tłustą wątrobą. Na tę rybę można zapolować zakładając na haczyku nawet kawałek mięsa. Szkopuł w tym, że ta ryba najlepiej bierze w nocy. Przy wiosennych połowach nie można dać się oszukać wiosennemu słońcu, zwłaszcza nad wodą, bo ono promieniuje chłodem. Radzę więc się ciepło ubrać, bo w przeciwnym wypadku takie wędkowanie może się skończyć dużym przeziębieniem, a nic tak nie złości wędkarza, jak niemoc i wylegiwanie się w łóżku, kiedy koledzy wędkarze łowią i przechwalają się złowioną rybą. O ile nad wodą nie jesteśmy samochodem, lub jesteśmy tylko pasażerem z kolegą wędkarzem, to nigdy nie zaszkodzi, mieć przy sobie piersiówkę na rozgrzewkę, lub dla uczczenie złowionej ryby. No i jeszcze też ważny szczegół – sprawdzamy, czy mamy na bieżąco uregulowane dokumenty upoważniające do połowu na danym akwenie. Czy mamy uregulowane składki i opłaty, bo w Polsce jak zwykle to bywa – właściciele, czy dzierżawcy wód o zarybieniu ich zapominają i niedbałą. Ale o opłatach na pewno nie zapomną, a spotkanie ze strażą rybacką lub strażą honorową PZW nie zawsze może się skończyć tylko pouczeniem. A więc obfitych połowów – połamania kija w nowym sezonie wędkarskim. Józef Antoniewicz

Nabór do SZKÓŁ ZAOCZNYCH „EDUKACJA” - dla Dorosłych na semestr jesienny 2018/2019 tel. 606 483 438, edukacjaczaplinek.pl Nabór do szkół na rok 2018/2019 • LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE • po gimnazjum i szkole podstawowej - 3-letnie • po ZSZ - nauka trwa 2 lata • SZKOŁA POLICEALNA 2-letnia po szkole średniej • Technik rachunkowości • Technik BHP (nowy kierunek) Wszystkie szkoły posiadają uprawnienia szkół publicznych. Zajęcia co 2 tygodnie (piątek od 15:15 i sobota od 8:00). Dodatkowe informacje: Telefon: 606 483 438 www.edukacjaczaplinek.pl (podanie do pobrania) PRZYJDŹ, ZAPISZ SIĘ - BEZ EGZAMINÓW WSTĘPNYCH!!! Nabór trwa od maja do września.


4

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Maj, niezwykły miesiąc aj, to miesiąc w którym uroczyście obchodzimy najbardziej narodowe, patriotyczne i bliskie sercu każdego Polaka świąteczne dni. To okazja nie tylko do świętowania, ale także czas refleksji, zadumy i pochylenia się nad historią naszego narodu. Nikogo nie trzeba przekonywać jak ważna jest historia, i jakie mogą być skutki jej zaniedbania, w ostatnim czasie boleśnie to odczuwamy… Jak wielkie szkody moralne mogą wyrządzić ludzie tkwiący nadal w epoce wczesnego komunizmu, przedstawiając ówczesną rzeczywistość w świetle tamtejszej ideologii. W Polsce po wojnie dzień 1-Maja został ustanowiony świętem państwowym uchwałą podjętą w dniu 26.04.50 r. i po obecne czasy obchodzony jest jako Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy lub po prostu Święto Pracy. Przed II wojną światową również je obchodzono, także w okupowanej przed I wojną światową w Polsce pochody i bunty robotnicze miały miejsce. W 1889 r. II Międzynarodówka w celu upamiętnienia strajków robotniczych w Stanach Zjednoczonych ogłosiła dzień 1-Maja świętem robotniczym. Według liderów II Międzynarodówki, w której prym wiedli tacy patroni klasy robotniczej jak Włodzimierz Lenin, Róża Luksemburg, Karol Libknecht i wielu innych, miało nastąpić zjednoczenie się robotników całego świata. Oczywiście szczęście to miało mieć miejsce tylko pod jednym sztandarem, czerwonym… W powojennej Polsce w Warszawie i największych miastach kraju przygotowania i próby generalne obchodów 1-Maja zaczynały się już w pod koniec lutego. Ćwiczono „spontaniczność” ludu pracy, przygotowywano odpowiednie hasła i co kto ma krzyczeć w czasie pochodu. Musiało być masowo, barwnie i po prostu byczo! Były to czasy, w których nikt nie odważył się odrzucić propozycję uczestnictwa w pochodzie, każdemu zależało na pracy i spokoju, nikt nie chciał chodzić z etykietą „wroga ludu”. Prawdziwe jednak świętowanie miało miejsce po pochodzie, pikniki na łonie natury, można było zjeść, no i coś wypić za zdrówko sekretarzy PZPR, a następnie nawciskać im trochę kudłatych epitetów. W Polsce także i teraz nieliczne grupy, przeważnie lewicowe będą wznosić bojowe okrzyki podczas pochodu, a raczej majowej przechadzki. Jedni przeciw aborcji, drudzy w obronie „roztargnionego” sędziego, inni za umorzeniem alimentów znanemu dzieciorobowi, w tym konkretnym przypadku pojawi się oczywiście ofiarna puszka. Rzeczywistość jednak jest taka, że już od powstania II Międzynarodówki jej działaczom nigdy nie chodziło o dobro robotników i ludzi pracy. Rozgrywano tylko własne partyjne interesy, a tu robotnik był potrzebny wyłącznie do zamaskowania swoich prawdziwych intencji. Zresztą 1-Maja był także szumnie i paradnie obchodzony w hitlerowskich Niemczech, z tym że tam powiewały flagi ze swastyką… W sumie jednak jeśli pogoda dopisze, poświętować można na łonie natury z rodziną, pogrillować i w ogóle mile spędzić czas, powspominać te wspaniałe czasy. Również i w naszej gminie nikt nie powinien w tym dniu narzekać na nudę. Na majówce można się spotkać nie tylko w gronie rodzinnym, ale również z przyjaciółmi i odświeżyć wspomnienia. A jest co wspominać, ten proletariacki nastrój, morze transparentów, tysiące flag i haseł, z których pozostało jedynie to kardynalne: „Niech się święci 1 Maja”. Również handel zadbał o odpowiedni nastrój, pojawiło się piwo o nazwie „PRL – piwo robotniczo ludowe”, w końcu coś musi łączyć proletariuszy wszystkich krajów. Najmłodszym polskim świętem jest Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej obchodzony 2 maja, uchwalony przez Sejm 20.02.2004 r. Po raz pierwszy kolory biały i czerwony zostały uznane za barwy narodowe w maju 1792 r. Wprawdzie nie jest to dzień wolny od pracy, to jednak symbolika tego święta ma niezwykłą wymowę patriotyczną. Flaga, jej barwy narodowe towarzyszą narodom od zarania dziejów, to także świadectwo tożsamości narodu, jego wizytówka. Nasza flaga narodowa, jedna z nielicznych na świecie ma pochodzenie heraldyczne, niewiele narodów może się tym poszczycić. W czasach PRL-owskich w tym dniu milicja usuwała flagi wiszące po 1 maja, żeby nie daj Boże łopotały na wietrze 3 maja, w dniu prawdziwego polskiego święta… Kolejnym polskim świętem, największym i wspaniałym jak Święto Niepodległości, jest 3 Maja, Święto Konstytucji. W tym właśnie dniu w maju 1791 r. Sejm Czteroletni uchwalił największe dzieło ustawodawcze ówczesnych czasów, Konstytucję 3-Majową. Była to druga konstytucja na świecie po konstytucji amerykańskiej, regulowała stosunki społeczno-gospodarcze w kraju, uwzględniała także odbudowę i umacnianie armii polskiej. Ograniczała samowolę magnaterii i szlachty, podniosła rangę mieszczaństwa, wprowadzała zmiany w sądownictwie.

Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2018

W dwa dni po jej uchwaleniu, Dzień 3 Maja ustanowiono świętem państwowym. W 1951 r. komunistyczna władza zniosła to święto, ponownie zostało przywrócone w 1999 r. Konstytucja 3-Majowa już od zarania nie podobała się magnaterii i bogatej szlachcie, która uknuła przeciw niej spisek zwany Targowicą, w miejscowości o tej nazwie. Prawdziwy jednak układ zdrady narodowej został podpisany w Petersburgu 27.04.1792 r. z carycą Katarzyną II. Ta największa zdrada w historii narodu polskiego dokonała się pod hasłami zagrożonej wolności i praworządności oraz przeciw reformom Sejmu Czteroletniego. Krótki był żywot tej nowatorskiej konstytucji, nie była jeszcze doskonała, ale w owych czasach było to już zaranie demokracji i ogromna szansa na samodzielność kraju. W 1792 r. armia rosyjska wkroczyła do Polski bronić interesów targowiczan i oczywiście swoich. Nastał czas barbarzyńskiego terroru i niszczenia kraju, kraj przestał istnieć, grabiony, palony i praktycznie uśmiercany. Na nic zdał się jakikolwiek opór i bunty, Powstanie Kościuszkowskie również upadło, także inne heroiczne i bohaterskie zrywy patriotyczne nie przynosiły oczekiwanego skutku. Tekst tego haniebnego aktu Targowicy ułożył rosyjski generał Wasilij Popow a ochoczo podpisali się pod nim magnaci Szczęsny Potocki, Ksawery Branicki, Seweryn Rzewuski, Szymon Kossakowski i wielu innych zdrajców swojej ojczyzny. Większość z nich została publicznie powieszona w Warszawie w czasach insurekcji kościuszkowskiej w 1794 r. Ale w tych czasach widocznie nie skorzystano z mocy osikowego kołka, który według wierzeń ludowych miał mieć tajemną moc. A szkoda, gdyż duchy tych niegodziwców w nowym wcieleniu grasują tu i ówdzie… W historycznym kalendarzu Europy ważnym świętem jest Dzień Zwycięstwa 8 maja, Rosjanie obchodzą go dzień później. Hitlerowskie Niemcy podpisują bezwarunkowy akt kapitulacji. Jest to koniec działań wojennych w Europie, ale II wojna światowa kończy się podpisaniem kapitulacji przez Japonię w dniu 2.09.45 r. na pancerniku USS Missouri. Czy nasz kraj wyszedł zwycięsko z tej wojny? Tysiące polskich miast i wsi w totalnej ruinie, Warszawa wyglądem przypominała Hiroszimę, miliony Polaków poniosło śmierć. Gospodarka nie istniała, wokół beznadziejność i zgliszcza. Później łapanki kułaków i szukanie wrogów ludu, najchętniej wśród członków zbrojnego podziemia i wśród powracających do kraju żołnierzy walczących pod Narwikiem, Tobrukiem, Monte Cassino, i z różnych stron świata. Jak docenione zostało bohaterstwo żołnierza polskiego na paradach zwycięstwa w Moskwie a nawet w Londynie? Co prawda w Moskwie symbolicznie jakaś reprezentacja naszych żołnierzy ponoć była, ale kto to był… Podobnie jest z różnymi wersjami opowiadań na temat serdecznych powitań naszych wyzwolicieli, szczególnie na kresach wschodnich. Kto witał Armię Czerwoną najserdeczniej i dlaczego? Tu odpowiedzi są powszechnie znane, aż roi się od nich na stronach internetowych. Ja tak daleko się nie posunę… Wielu członków mojej rodziny pochodzi z Wileńszczyzny, wiedzą doskonale czym było spotkanie z radzieckim żołnierzem. Na wieść o zbliżających się czerwonoarmistach, każdy rwał do lasu ile sił w nogach, zwłaszcza kobiety, nawet babciom czerwonoarmiejcy potrafili przypomnieć „siedem upojnych wieczorów”. W miasteczkach miejscowi aktywiści, spędzali kogo tylko mogli przed domy i kazali witać i wiwatować, a kronikarze robili zdjęcia, które znalazły się także w pierwszych podręcznikach szkolnych. Oczywiście miały także miejsce spontaniczne powitania na tamtych terenach, ale lepiej sobie o tym poczytać na stronach internetowych, zwłaszcza że jest to zbyt odrażające, by o tym pisać. W wielu jednak przypadkach spontaniczność powitań wiązała się z nadzieją, że wyzwoliciele okażą się prawdziwymi przyjaciółmi, w Łodzi już na drugi dzień grabili, gwałcili i mordowali. Widocznie za mało kwiatów otrzymali. Nasza historia obfituje w jedno wielkie bolesne pasmo „serdecznych” powitań rosyjskich żołnierzy od wieków, o tym wszyscy wiemy. Już po Insurekcji Kościuszkowskiej goście pojawili się w kraju, dzięki Bogu w sierpniu 1920 r. zaoszczędziliśmy kwiatów ciętych i doniczkowych, 17.09.39 r. znów wazony i doniczki poszły w ruch, ponownie w 1945 r. „wylewnościom” nie było końca. W czasach powojennych ceremonie powitań sowieckich armiejców niestety nie ustały, witała ich Gruzja, obecnie Ukraina, a i w Syrii zaczyna brakować kwiatów… Prawda o tamtejszej rzeczywistości wciąż czeka na ostateczną weryfikację, na rzetelne wyjaśnienie, na przysłowiowe postawienie kropki nad i. Dotychczas przedstawiano niewyjaśnione fakty historyczne zbyt obojętnie, przeważnie świat widziany przez czerwone okulary, kierując się niestety także poprawnością polityczną. Należy zadać sobie zasadnicze pytanie, czy nieliczni co prawda orędownicy tamtych czasów, mają moralne prawo ogłupiać naszą młodzież swoimi „dyrdymałami”? Demokracja, wolność słowa i polemika jest wskazana, lecz na adorację minionej epoki oraz na zanudzanie nas jej wizjami nie możemy się godzić. W tym pięknym miesiącu maju, świętujmy godnie i dumnie, i niech na każdym domu radośnie łopocze biało-czerwona. Ryszard Mrówka


Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2018

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

„Pan Bóg zabiera człowieka wtedy, gdy widzi, że zasłużył sobie na niebo” - Jan Grzegorczyk

Ppor. Czesław MAKAREWICZ marca odszedł na wieczną wartę zasłużony kombatant i mieszkaniec naszej gminy ppor. Czesław Makarewicz. W pogrzebie 23 marca udział wzięli Adam Kośmider Burmistrz Czaplinka i Wacław Mierzejewski Przewodniczący Rady Miejskiej. Zmarłemu towarzyszyli kombatanci pod sztandarem ZKRPiBWP, oraz licznie przybyli, oprócz rodziny, koledzy, znajomi i mieszkańcy Czaplinka. Był pogodnym, uczynnym, towarzyskim i lubianym przez przyjaciół i znajomych człowiekiem. Czesław Makarewicz urodził się 21 października 1921 r. we wsi Woronie, pow. Wołożyn, woj. nowogródzkie. Rodzice, ojciec Hieronim i matka Helena z d. Rakowiec, byli rolnikami. Szkołę podstawową w Zabrzeziu ukończył w 1935 r. i pomagał matce prowadzić gospodarkę (ojciec odumarł go w 1930 r.). W 1944 r. w czasie działań wojennych wioska została spalona, a cały dobytek spłonął. Po przejściu frontu ukrywał się przed wcieleniem do Armii Czerwonej, ale później został zmobilizowany do 61 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej w Lublinie. Po przeszkoleniu został celowniczym 37 mm działka przeciwlotniczego. Następnie przebazowano pułk w pobliże Warszawy, stamtąd do Łodzi, gdzie ochraniano ważne obiekty. W marcu pułk przemieszczono pod Wrocław, stamtąd nad Nysę Łużycką i po krótkim przygotowaniu - forsowanie rzeki i osłona przeciwlotnicza przeprawy. Dalszy szlak bojowy wiedzie przez Łużyce, gdzie zostali zaatakowani przez śpieszącą na odsiecz Berlina niemiecką armię pancerną. Dostali się w okrążenie. Zginęło wielu żołnierzy i oficerów, zaczęło brakować amunicji. Jak wspominał, tylko zdecydowana postawa gen. Świerczewskiego oraz męstwo żołnierzy, uratowały ich przed zagładą. Pułk za wykazane w boju bohaterstwo (walka z czołgami „na wprost”) uzyskał miano „Łużyckiego”. W walkach tych Cz. Makarewicz został kontuzjowany.

5

Po dalszych ciężkich bojach pod Dreznem pułk znalazł się w Sudetach na czeskiej granicy, i tu zastaje ich koniec wojny. Z frontu pułk jedzie do Leszna, gdzie w 1946 r. kończy szkołę podoficerską i dostaje propozycję pójścia do szkoły oficerskiej. Choroba i tęsknota za rodziną powodują, że rezygnuje z propozycji zostania oficerem i jedzie do domu, który jest teraz na Białorusi. Dociera tam na początku 1947 r. Jako że jest doświadczonym frontowym żołnierzem, robią z niego przewodniczącego kołchozu. W 1951 r. żeni się i przenosi do wsi Pierchały, gdzie najpierw pracuje w kołchozie jako księgowy, a potem zastępca przewodniczącego. Rodzi się kolejno trójka dzieci. W 1957 r. ktoś podpala mu dom, odbudowuje go, ale jest pełen obaw o przyszłość. W tym czasie władze radzieckie, na skutek starań Gomułki, wyrażają zgodę na wznowienie repatriacji Polaków. Na dodatek z Czaplinka pisze listy szwagier Józef Hajdukiewicz, żeby przyjeżdżać. Ładuje więc dorobek życia i 22.02.1958 r. rusza do Polski. W Czaplinku dostaje początkowo ruderę przy ul. Złocienieckiej (wówczas Armii Czerwonej) i podejmuje pracę jako kombajnista w PGR. Potem krótko pracuje jako konduktor, i wreszcie jako magazynier w GS Samopomoc Chłopska. Na emeryturę przechodzi w 1983 r. Oprócz trójki dzieci urodzonych na Białorusi rodzą się w Czaplinku 2 córki. Dochował się kilkanaściorga wnuków i prawnuków. Posiadał odznaczenia: Medal ZA UDZIAŁ W WALKACH O BERLIN, Medal KRN ZWYCIĘSTWO I WOLNOŚĆ, 50 LAT ZWYCIĘSTWA W WOJNIE 1941–1945 (radziecki), Medal ZA ODRĘ, NYSĘ I BAŁTYK, Odznakę Grunwaldzką. Za zasługi wojenne 02 lipca 2001 r. mianowany został przez Prezydenta RP na stopień podporucznika Wojska Polskiego. Jako emeryt-kombatant aktywnie uczestniczył we wszystkich wydarzeniach patriotyczno-religijnych na terenie powiatu i gminy. W uznaniu zasług na polu zawodowym i społecznym 26 stycznia 2012 r. został wyróżniony tytułem „Zasłużony dla Gminy Czaplinek”. Rodzinie składamy serdeczne wyrazy współczucia. SPCz i Redakcja Kuriera

WODNIK NAD JEZIOREM DRAWSKO akończyły się doroczne prace związane z wycinką i pielęgnacją drzew na terenie gminy, m.in. na terenie obok placu zabaw przy ul. Jeziornej. Zgodnie z planem wycinki została stamtąd usunięta wiekowa topola. Jej zły stan fitosanitarny stwarzał zagrożenie dla osób przebywających w jej pobliżu. Topola była również powodem złego samopoczucia cierpiących na alergię mieszkańców tej okolicy. Po usuniętym drzewie pozostał ok. dwumetrowy pień – odziomek, który postanowiliśmy pozostawić i wykorzystać jako element dekoracyjny najczęściej uczęszczanej trasy spacerowej. Tematem zainteresowaliśmy czaplineckiego artystę rzeźbiarza Edwarda Szatkowskiego i poprosiliśmy, by „wyczarował” z pniaka rzeźbę związaną z j. Drawsko.

Pan Edward zaproponował postać Wodnika – jedenasty astrologiczny znak zodiaku. To znak niekonwencjonalnej myśli i niezależności. Osoby spod tego znaku są bardzo otwarte, gotowe na zawieranie nowych znajomości, ciekawe świata i ludzi. Zazwyczaj otacza je wielkie grono znajomych i przyjaciół. Po Świętach Wielkanocnych, gdy wiosenna aura pozwoliła na prace w plenerze, Pan Edward z wielkim zapałem rozpoczął prace nad niezwykłą rzeźbą. Efekty tej pracy nasi mieszkańcy bacznie obserwowali każdego dnia - spacerując wzdłuż brzegu j. Drawsko, jak również fotografując się u boku „czaplineckiego wodnika”. Któregoś przedpołudnia, gdy lustrowałem postęp prac nad rzeźbą, to nawet cała klasa jednej z czaplineckich szkół odwiedziła naszego artystę w trakcie pracy, zapewne w ramach zajęć plastycznych. Na pewno ta lekcja pozostanie na długo w pamięci młodzieży. Prace są już na ukończeniu – pozostało żmudne szlifowanie. Podczas dyskusji z artystą ustaliliśmy, by posadzić od strony północnej płaczącą wierzbę, której ulistnienie stanowiłoby "włosy" Wodnika. Być może w miarę rozbudowy infrastruktury nad naszym jeziorem powstaną kolejne rzeźby związane ze znakami zodiaku? Czekamy na Państwa opinie. Zbigniew Dudor


6

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2018

O pocztówkach (cz. 4) ie, w tytule nie ma pomyłki! To już jest czwarta część artykułu "O pocztówkach". W poprzednich trzech częściach prześledziliśmy historię pocztówek – głównie czaplineckich – od XIX w. do przełomu XX i XXI stulecia. Teraz przyszła pora na dzieje najnowsze, oraz na opis niektórych wydarzeń związanych z czaplineckimi widokówkami. *** W grudniu 2017 r., w związku z przystąpieniem do pisania tego kilkuczęściowego artykułu, sprawdziłem, jakie widokówki są w sprzedaży w Czaplinku. Okazało się, że wybór dostępnych widokówek jest niemały. Turyści przebywający w Czaplinku bez problemu mogą wysłać do bliskich i znajomych pozdrowienia na widokówkach

3. Pocztówka wielkanocna wydana przez Urząd Miasta i Gminy w Czaplinku podczas kadencji 2006 – 2010.

1. Czaplineckie pocztówki, dostępne w sprzedaży w 2017 roku, wydane przez Wydawnictwo "Kamera" w Kołobrzegu.

prezentujących czaplineckie krajobrazy. Prawda jest taka, że coraz częściej wykorzystuje się do tego celu SMS-y i e-maile, ale popyt na pocztówki wciąż jeszcze istnieje. W jakimś stopniu przyczyniają się do tego chyba także producenci widokówek, którzy starają się nadać widokówkom jak najbardziej atrakcyjny wygląd. Na widokówkach bardzo często umieszcza się przyciągającą wzrok barwną kompozycję kilku efektownych fotografii z wyeksponowaną nazwą miejscowości. Potwierdza to ilustracja nr 1, na której widzimy kilka takich widokówek z Czaplinka – nabytych w 2017 r. Wydane one zostały przez Wydawnictwo „Kamera” z Kołobrzegu. W poprzedniej części artykułu zaprezentowane były dwie pocztówki wydane przez tę samą firmę w oparciu o fotografie A. Węgłowskiego z 1999 r. Wynika stąd, że w Wydawnictwie „Kamera” już od wielu lat powstają czaplineckie widokówki. Na widokówkach przedstawionych na ilustracji nr 1 wykorzystane zostały zdjęcia dwóch autorów: A. Węgłowskiego oraz R. Gauera. Podobnie skomponowane są – nabyte również w grudniu 2017 r. dla potrzeb tego artykułu - czaplineckie pocztówki zaprojektowane przez Krzysztofa Gąszewskiego, których jest wydawcą firma DDK Edition s.c. z Poznania, a autorem zdjęć Dariusz Krako2. Czaplineckie pocztówki, dostępne w sprzedaży w 2017 roku, wydane przez firmę DDK Edition s.c. wiak. Widzimy je na ilustraw Poznaniu. cji nr 2.

Fotografie wykorzystywane są nie tylko w widokówkach krajobrazowych, przeznaczonych głównie dla turystów, ale także w pocztówkach okolicznościowych (np. świątecznych lub jubileuszowych) wydawanych na zamówienie przedsiębiorstw, instytucji i samorządów. Przykładem z Czaplinka są bożonarodzeniowe i wielkanocne pocztówki z życzeniami świątecznymi, które były wydawane w niektórych latach przez władze miejskie. Jedną z takich pocztówek widzimy na ilustracji nr 3. Pocztówka wydana była przez Urząd Miasta i Gminy podczas kadencji 2006-2010 i przedstawia wielkanocną dekorację z okazałymi palmami, urządzaną corocznie na czaplineckim rynku w basenie nieczynnej o tej porze roku fontanny. W b.r. Urząd Miejski także wydał podobną pocztówkę wielkanocną. Jak już wiemy z poprzednich części artykułu, czaplinecka Izba Muzealna dysponuje zbiorem historycznych widokówek dokumentujących dawny wygląd miasta. Są to zarówno oryginalne widokówki jak i reprodukcje. Część z nich wchodzi w skład stałej ekspozycji, której fragment widzimy na ilustracji nr 4. Niezależnie od tego, w Izbie Muzealnej urządzane były wystawy, na których prezentowano inne widokówki z posiadanej kolekcji. Izba Muzealna miała również istotny udział w redagowaniu trzech wydanych przez Gminę publikacji z reprodukcjami pocztówek sprzed 1945 r. Dwie publikacje (pierwsza niedatowana, prawdopodobnie z 1999 r. z 20 widokówkami, druga - z 2005 r. z 30 widokówkami) noszą tytuł "Czaplinek na starej fotografii" i powstały w czasie, gdy działalnością Izby kierowała Pani Marzanna Sadowska. 4. Fragment ekspozycji starych pocztówek Informacje umieszw czaplineckiej Izbie Muzealnej. czone na okładkach tych dwóch publikacji mówią, że zostały one opracowane (zredagowane) przez Marzannę Sadowską i Zbigniewa Januszańca. Ponadto na okładce publikacji z 2005 r. umieszczony jest napis informujący, że zaprezentowane widokówki pochodzą ze zbiorów Izby Muzealnej w Czaplinku oraz z kolekcji Władysława Piotrowicza. Trzecia publikacja z reprodukcjami dawnych widokówek powstała w ramach zrealizowanego przez Gminę w 2015 r. projektu pod nazwą "Poprawa stanu technicznego i dostępności zabytkowego budynku ratusza


Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2018

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

w Czaplinku". Projekt miał charakter dość wyjątkowy, bowiem oprócz prac budowlanych, których cel został zdefiniowany w nazwie projektu – objął on szereg przedsięwzięć będących wyraźnym ukłonem w stronę historii ratusza i miasta. Jednym z przedsięwzięć zrealizowanych w ramach tego samego projektu było wydanie publikacji pt. „Czaplinek na starych pocztówkach” z reprodukcjami 20 przedwojennych pocztówek. Z nadruku na okładce wynika, że w publikacji tej wykorzystano widokówki pochodzące z Izby Muzealnej oraz ze zbiorów Zb. Januszańca. Wszystkie trzy opisane wyżej publikacje widzimy na ilustracji nr 5.

7

W poszczególnych częściach artykułu „O pocztówkach” wielokrotnie pada nazwisko Władysława Piotrowicza. Ten wielki miłośnik historii Czaplinka jest autorem albumu „Czaplinek – dawniej Tempelburg na pocztówkach” wydanego w Słupsku w 2010 r. Na 205 stronach albumu autor prezentuje niezwykle bogatą kolekcję dawnych widokówek z Czaplinka i z okolic. Wydaniu albumu towarzyszyła stosowna akcja promocyjna. Najpierw – w ramach promocji albumu - ukazał się kalendarz na rok 2009, oczywiście z reprodukcjami dawnych czaplineckich widokówek. 12 czerwca 2010 r. w sali widowiskowej Czaplineckiego Ośrodka Kultury Władysław Piotrowicz spotkał się z mieszkańcami Czaplinka, by zaprezentować nowo wydany album. Wtedy do rąk czaplineckich czytelników trafiły pierwsze egzemplarze tego niezwykle ciekawego wydawnictwa, opatrzone autografami autora. Na ilustracji nr 7 widzimy album Pana Piotrowicza, a także zaproszenie na

7. Album Władysława Piotrowicza "Czaplinek - dawniej Tempelburg na pocztówkach" i materiały promocyjne (zaproszenie i kalendarz).

5. Wydawnictwa z reprodukcjami dawnych czaplineckich pocztówek.

W 2015 r., w wyniku realizacji opisanego wyżej projektu, na jednej ze ścian sali posiedzeń Urzędu Miejskiego umieszczono rząd trzech ozdobnych plansz z ilustrowanym opisem dziejów Czaplinka od czasów najdawniejszych aż do 2015 r. Opis wraz z ilustracjami opracowany został przez Zb. Januszańca. Do zilustrowania opisu wykorzystano m.in. wiele historycznych widokówek. Plansze te widzimy na ilustracji nr 6.

6. Historyczne plansze w sali posiedzeń Urzędu Miejskiego.

spotkanie promocyjne oraz promocyjny kalendarz na 2009 r. Na ilustracji nr 8 widzimy fotografię wykonaną 12.06.2010 r. podczas spotkania autora albumu z czytelnikami. W opisie wydarzeń związanych z pocztówkami nie można pominąć trwającego obecnie przedsięwzięcia edukacyjnego o nazwie „Pocztówkowy zawrót głowy” prowadzonego w czaplineckiej Szkole Podstawowej od listopada 2017 r. do maja 2018 r. przez nauczycielkę Beatę Kuklę. Ideą wiodącą przedsięwzięcia jest propagowanie tradycyjnego sposobu przesyłania informacji w formie pocztówek, a głównym celem wymiana pocztówek z innymi szkołami na terenie całego kraju. Finalnym elementem przedsięwzięcia będzie zaprezentowanie mapy Polski z zaznaczonymi miejscowościami, z którymi nawiązano wymianę pocztową. Na zakończe- 8. Władysław Piotrowicz na spotkaniu z czytelnikami w sali CzOK-u (12.06.2010 r.). nie ponownie przekazuję adresowany do mieszkańców Czaplinka apel Pana Romualda Czapskiego - kierującego obecnie działalnością Izby Muzealnej – o ratowanie przed zniszczeniem posiadanych dawnych czaplineckich pocztówek (zarówno przedwojennych, jak i powojennych) i udostępnianie ich Izbie Muzealnej. Zbigniew Januszaniec


8

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2018

684 absolwentów „Edukacji” w Czaplinku marca 2018 roku w Szkołach Zaocznych Edukacja odbyło się uroczyste wręczenie świadectw ukończenia Szkoły Policealnej i świadectw potwierdzających kwalifikacje w zawodzie technik BHP dla 14 absolwentów. Szkoły dla Dorosłych „Edukacja” na dobre wpisały się w czaplinecką oświatę. Od czerwca 2002 roku – 684 osoby ukończyły zaocznie naukę. Największym powodzeniem cieszy się do dzisiaj Liceum Ogólnokształcące, które ukończyły 344 osoby, w tym maturę zdało 165 osób. Również 3-letnie Technikum Zawodowe Uzupełniające na podbudowie ZSZ może poszczycić się 180 absolwentami w zawodach: technik mechanik, technik technologii drewna, technik handlowiec i technik żywienia i gospodarstwa domowego – w tym zdało maturę 90 osób, a dyplom potwierdzający kwalifikacje w zawodzie otrzymało 121 osób. Natomiast Szkołę Policealną ukończyło 160 osób, a 80 z nich zdobyło dyplomy potwierdzające kwalifikacje zawodowe w zawodach technik rachunkowości oraz technik BHP. Dobrze się dzieje, że w czaplineckim środowisku istnieje taka placówka oświatowa, która pozwala osobom dorosłym podnosić

poziom wykształcenia, otwierając drogę do kształcenia na uczelniach wyższych. A więc dalej inwestujemy w siebie. Dyrektor mgr Józef Kaniewski

Komunikat z życia Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków w Czaplinku ”Chorzy na cukrzycę wiedzący najwięcej żyją najdłużej” (prof. Joslin)

ończy się kolejna edycja „Szkoły Cukrzycy” organizowana przez PSD Koło w Złocieńcu, która też zabezpiecza nasze potrzeby. Aby poznać cukrzycę, żyć z nią unikając powikłań trzeba ją poznać. W tym celu cyklem wykładów prowadzonych przez doświadczonego lekarza można nabyć wiadomości z zakresu: 1. CUKRZYCA – co to za choroba? Jak ją rozpoznać? Dlaczego należy ją leczyć? 2. Jak żyć z cukrzycą? Spojrzenie psychologa. Samokontrola – cele i zasady. Rola wysiłku fizycznego. 3. Żywienie w cukrzycy – prawda i mit. 4. Leczenie cukrzycy – dla kogo leki doustne? 5. Leczenie cukrzycy – dlaczego insulina? Cukrzyca u kobiety – problem nie tylko kobiet. 6. Ostre powikłania cukrzycy – hipoglikemia, kwasica cukrzycowa – jak ich unikać? Osoba z cukrzycą w pracy. Kierowca z cukrzycą. 7. Retinopatia, nefropatia, neuropatia, stopa cukrzycowa – lepiej zapobiegać niż leczyć. 8. Zawał serca, udar mózgu – czy to też są powikłania cukrzycy? Zespół metaboliczny – problem społeczny XXI w. Dotychczas 16 osób ukończyło Szkołę Cukrzycy podczas czterech edycji. Uzyskały one certyfikaty. Szkoda, że tylko tyle, gdyż w Czaplinku według statystyk choruje ok. 500 - 800 osób. Wykłady 45 minutowe odbywały się w Złocieńcu raz w miesiącu. Urząd Miejski w Czaplinku przyjął na siebie transport uczestników. Zarząd Koła PSD w Czaplinku rozpoczął już nabór chętnych do V edycji, która jest planowana jesienią br. Czy uda się dokonać naboru? – będzie to zależało od zapotrzebowania oraz uświadomienia chorujących. W dniach 9 – 13 maja w Międzyzdrojach odbędzie się kolejny turnus szkoleniowo – wypoczynkowy dla diabetyków. Z naszego Koła pojedzie 8 osób. Życzymy im, oprócz szkoleń, wypoczynku, dobrej pogody, nowych znajomości, wymiany doświadczeń.

Ogród „Wisienka” – zaprasza a ostatnim zebraniu członków Stowarzyszenia Ogrodów Działkowych „Wisienka” w dniu 16.03.2018 r. dowiedzieliśmy się, iż nowo zamieszkałe rodziny w Czaplinku, a szczególnie te na Osiedlu „Wieszczów” przy ul. Pławieńskiej niewiele wiedzą o możliwości objęcia działki ogrodowej. Chciałabym poinformować Państwa, że Ogród Działkowy „Wisienka” posiada wolne działki. Wszystkich informacji dotyczących wolnych działek udzieli państwu pan J. Kozłowski prezes „Wisienki”, nr tel. 694 159 592.

Wyposażenie naszego Koła uległo radykalnej poprawie. W dniu 21 lutego br. doszło do przekazania przez Firmę KTP urządzeń niezbędnych do wykonywania badań lipidowych (cholesterolu i trójglicerydów), oraz pomiaru ciśnienia. Dotychczas posiadany sprzęt był darowizną sprzed 17 lat. Otrzymaną obecnie aparaturę uruchomiliśmy i już wykonujemy badania. Bardzo dziękujemy Pani Annie Zaniewskiej, która w imieniu Firmy KTP przekazała nam sprzęt. Od początku roku w siedzibie Koła pełnione są dyżury, gdzie oczekujemy na ludzi potrzebujących pomocy w zakresie naszego działania. Zapraszamy wszystkich, nie tylko członków Koła, do przyjścia w czasie naszych dyżurów – można porozmawiać, zmierzyć cukier, cholesterol i trójglicerydy. Przypominamy grafik dyżurów: styczeń (15, 29); luty (05, 19); marzec (05, 19); kwiecień (09, 23); maj (07, 21); czerwiec (04, 18); lipiec i sierpień – dyżur pod telefonem; wrzesień (10, 24); październik (08, 22); listopad (12, 26); grudzień (10) - są to poniedziałki w godz. 1000 - 1200 . Grafik dyżurów znajduje się także na drzwiach siedziby. Siedziba Koła PSD – ul. Wałecka 54 (Przychodnia), pokój 203 – pierwszy po lewej stronie na I piętrze. Z Członkami Zarządu Koła można także kontaktować się korzystając z naszego adresu internetowego: diabetycy70czaplinek@onet.pl Arkadiusz Szczepański Prezes Stowarzyszenia Diabetyków Koła Nr 70 w Czaplinku Osobiście zachęcam Państwa do uprawiania działek. To „azyl” spokoju, odpoczynku, wielu ciekawych obserwacji np.: ptaków, roślin, owadów i zwierząt. Owoce, jarzyny, kwiaty to wspaniały zapach, pełnia witamin, których potrzebuje każdy organizm dzieci i dorosłych. Tutaj często nawiązują się stałe znajomości i przyjaźnie. Tutaj można wspólnie zorganizować małe uroczystości rodzinne, czy sąsiedzkie. Niektórzy działkowicze nawet wieczorem, czy nocą pozostają na działce, by w świetle księżyca w kompletnej ciszy pomarzyć, powspominać chwile z minionych dni czy lat. Działki posiadają prąd i wodę. Tym samym uprawa działki jest przyjemna, nie uciążliwa, daje wiele radości. Rzeźbi sylwetkę, wzbogaca tężyznę fizyczną, wpływa doskonale na ogólne zdrowie. Wspomaga również budżet rodzinny. Zapraszamy – wolne działki czekają. Sabina Pierwieniecka


Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2018

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

9

Jeśli zapomnę o Nich, Ty Boże na Niebie, zapomnij o mnie! ojna odcisnęła swe piętno na każdym – i młodszym i starszym. Konsekwencją wojny była wszechobecna frustracja, agresja i przekonanie „mam broń, więc mogę wszystko”. Chaos myśli, powojenna trauma. Strach przed wybuchem kolejnej wojny… Lata walk doprowadziły niektórych nawet do demoralizacji, do wad postawy kręgosłupa moralnego. Jednak wśród powojennego pokolenia znaleźli się i ci, którzy nie przestali być wierni wyznawanym wartością i swojej ojczyźnie, w której nie czuli się wolni, bo nie była to Polska ich marzeń, bo nie była to Polska za którą walczyli i ginęli ich ojcowie i bracia… Oni mieli w sobie siły by walczyć o prawdziwą wolność, o prawdziwą suwerenność i niepodległość bez podporządkowywania się komunistycznym reżimom. To właśnie „Żołnierze Wyklęci” podejmowali walkę z sowiecką agresją. W świetle prawa podejmowane przez nich działania były zgodne z prawem wojny. Prawo wojny, czyli łacińskie „ius ad bellum” jest to jeden z podstawowych atrybutów wynikających z suwerenności państwa. Jedną z zasad prowadzenia wojny była zasada konieczności wojskowej. W niemieckim stwierdzeniu ujęto, że: „racje wojenne mają pierwszeństwo przed zasadami zwyczajowymi”. Owa zasada była podstawą prawną prowadzenia działań i zachowania się w sposób, który w innej sytuacji (gdyby nie toczyły się działania wojenne) zostałby uznany za niedopuszczalny i ścigany przez prawo karne. W związku z tym wolno dokonywać zniszczeń dóbr materialnych przeciwnika, narażać zdrowie i życie nieprzyjaciela itp. W świetle prawa międzynarodowego suwerenność jest związaną z państwem, pozwala odróżnić państwo od jednostki geopolitycznej niebędącej państwem. Tylko w przypadku państwa można mówić o suwerenności. Opierając się na definicji państwa skonstruowanej przez Lecha Antonowicza państwo jest określane mianem suwerennej organizacji terytorialnej. Co więcej, opierając się o doktrynę prawa międzynarodowego, suwerenność jest utożsamiania z władzą, niezależnością i niepodległością, zwierzchnictwem, samostanowieniem, podmiotowością, samowładnością (prawną niezależnością od czynników zewnętrznych) i całowładnością (kompetencja normowania wszystkich stosunków zewnętrznych państwa). Najprościej rzecz ujmując,

KTO MOŻE KANDYDOWAĆ? dniem 31 stycznia 2018 r. weszły w życie zmiany w Kodeksie Wyborczym. W związku z tym Państwowa Komisja Wyborcza zaktualizowała swój poradnik dla kandydatów na radnych. Pełny zestaw informacji dla wyborców oraz kandydatów na radnych, znajduje się w portalu edukacyjnym „Wybieram wybory” na stronie PKW. W przypadku wyborów do rad gmin wiejskich, miejskich oraz gmin miejsko – wiejskich bez względu na liczbę mieszkańców może kandydować obywatel polski i obywatel Unii Europejskiej niebędący obywatelem polskim, który najpóźniej w dniu głosowania kończy 18 lat, mieszka stale w gminie, w której kandyduje i jest wpisany do stałego rejestru wyborców danej gminy. Natomiast nie może kandydować osoba: pozbawiona sądownie praw publicznych, pozbawiona praw wyborczych orzeczeniem Trybunału Stanu, ubezwłasnowolniona orzeczeniem sądu, skazana na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe, wobec której sądownie orzeczono prawa wybieralności, która została pozbawiona biernego prawa wyborczego w państwie Unii Europejskiej, którego jest obywatelem. W przypadku wyborów do rad powiatów może kandydować obywatel polski, mający 18 lat i mieszkający na stale w powiecie, w którym kandyduje i jest wpisany do stałego rejestru wyborców w gminie, położonej na obszarze danego powiatu. W przypadku wyborów do sejmików wojewódzkich jest podobnie. Kandydować może jedynie obywatel polski mający 18 lat

suwerenność to nic innego jak niezależności władzy państwowej od jakiejkolwiek innej władzy, zarówno wewnętrznej jak i zewnętrznej. „Żołnierze Wyklęci” żyli w czasach kłamstwa, obłudy, spisków i milczenia. Byli samotni w walce przeciw kolaborantom i stojącej za nimi sowieckiej potędze. Walczyli o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienia dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego. Oni nie walczyli z Polską i Polakami, jak przez prawie pięć dekad próbowano nam wmówić – oni walczyli o prawdziwą wolność i niepodległość bez ulegania wpływom i podporządkowywania się ZSRR. Oni nie opuścili swojej ojczyzny – za nią cierpieli i za nią ginęli wierni wyznawanym przez siebie ideałom. Obecnie historia podziemia antykomunistycznego jest wciąż odkrywana i stale poznajemy nowe fakty. Spora część ludzi młodych zaczyna dostrzegać to, czego nie widzą, albo zwyczajnie nie chcą zobaczyć inni, pamięta o tych, o których zapomniano. Uważa Żołnierzy Podziemia za swoich bohaterów i podziwia ich za ich bezwarunkową wierność wyznawanym wartościom i za ich determinację z jaką przeciwstawiali się złu. Żołnierze Wyklęci to powód do dumy, o którym bardzo rzadko lub wcale nie mówi się na lekcjach historii. „Chwała Bohaterom! Cześć ich pamięci!” Paulina Urkiel, studentka II roku prawa Uniwersytetu Szczecińskiego

i mieszka stale w województwie, w którym kandyduje i jest wpisany do stałego rejestru na obszarze danego województwa. Kandydat na radnego może być radnym tylko jednego samorządu, oraz nie może naruszać ustawowych zakazów łączenia funkcji radnego z wykonywaniem innych funkcji lub działalności, określonych w odrębnych przepisach. Przepis wymagający od kandydata na radnego „mieszkania na stałe” jest dość nieprecyzyjny i powoduje wiele niejasności mimo tego, że Kodeks wyborczy doprecyzowuje, że ilekroć jest mowa o stałym zamieszkaniu, należy przez to rozumieć zamieszkanie w określonej miejscowości pod oznaczonym adresem z zamiarem stałego pobytu. Wykładnię stosowania kodeksu dał Naczelny Sąd Administracyjny, który w wyroku (II OSK 2082/17) uzasadniał: „o miejscu zamieszkania dla określenia praw wyborczych determinują dwie przesłanki: przebywanie w znaczeniu fizycznym w określonej miejscowości pod oznaczonym adresem, oraz zamiar stałego pobytu w tym miejscu”. Zdaniem sądu „można mieć tylko jedno miejsce zamieszkania. Przy jego ustalaniu istotną rolę ma czynnik życia rodzinnego, a fakt przebywania w innej miejscowości w związku z wykonywaną pracą zawodową, czy inną działalnością nie może mieć decydującego znaczenia, jeżeli nie idzie za tym koncentracja życia rodzinnego”. Wyprowadzenie się przez radnego z „terytorium” danego samorządu, w której został wybrany, powoduje wygaśnięcie jego mandatu. Kodeks wyborczy określa że, kandydatem na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta może być obywatel Polski, który najpóźniej w dniu głosowania kończy 25 lat i jest wpisany do stałego rejestru wyborców w jednej z gmin na obszarze Polski. Niemożliwe jest logiczne uzasadnienie faktu, że radny zawsze musi być „miejscowym” a wójt, burmistrz i prezydent miasta już nie. Jerzy Kotlęga


10

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Europa Środkowa wymiera ziesięć krajów z najszybciej malejącą liczbą ludności znajduje się w naszej części świata. Na pierwszym miejscu Bułgaria, potem Łotwa, następnie Ukraina, Mołdawia i piąta Chorwacja. Pierwszą dziesiątkę rankingu zamykają: Litwa, Rumunia, Serbia, Polska i Węgry. To lista tych, które zdaniem analityków ONZ stracą do 2050 r. największy odsetek ludności. Europa Środkowa, Bałkany, kraje bałtyckie i niektóre byłe republiki radzieckie stają się największą na świecie areną depopulacji. Widać wyraźnie, że kończy się czas postindustrialnej traumy związanej z przekształceniami lub upadkiem wielkich zakładów przemysłowych, to wokół nich koncentrowało się życie polskich miast w okresie PRL i one też decydowały o ich tożsamości. Role zawodowe – bycie stoczniowcem, dokerem, hutnikiem – zastępowały potrzebę lokalnej tożsamości. Te ramy zaczęły się rozsypywać po 1989 r., miasta i ich mieszkańcy w pierwszej kolejności szukali sposobu na życie i przeżycie w nowej rzeczywistości ekonomicznej i politycznej. Nie można zapominać, że obok poprzemysłowej transformacji kluczowym elementem nowego początku była reforma samorządowa oddająca znaczną część władzy nad miastami i gminami ich mieszkańcom. Rozpoczął się czas prób i poszukiwań, sukcesów i błędów. Nasza część Starego Kontynentu wyludnia się w zastraszającym tempie. Najbardziej oczywistym źródłem tego zjawiska jest masowa emigracja, przede wszystkim młodych obywateli krajów Europy Środkowej czy Bałkanów, po kolejnych etapach rozszerzenia Unii Europejskiej. Mający swobodę podróżowania, osiedlania się i podejmowania pracy w większości krajów Starej Unii młodzi ludzie z różnych krajów, w tym oczywiście Polacy falami wyjeżdżali z ojczyzn głównie do Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Hiszpanii i Włoch. Miasteczka czy wioski, często malowniczo położone, za poprzednich systemów politycznych przeżywające okres świetności, dzisiaj stały się praktycznie cmentarzyskami. Początków ich upadku należy szukać jeszcze w transformacjach ustrojowych lat 80. i 90. Szybka, często dzika i przesiąknięta korupcją prywatyzacja doprowadziła do bankructwa przedsiębiorstw i gospodarstw rolnych. Młodzi wyjeżdżali więc do miast – najpierw na studia, potem do pracy. Po wejściu do UE nadszedł następny etap migracji – poza granice ojczyzny. Ten exodus najdobitniej pokazuje przykład Rumunii. Według Eurostatu, unijnej agencji statystycznej, całkowita liczba Rumunów przebywających na stałe poza granicami kraju pomiędzy 1990 a 2000 r. utrzymywała się na poziomie 100 – 150 tys. Tylko w dwóch latach po wejściu do UE w roku 2007 wyjechało 600 tys. osób, a kolejne 300 tys. wyemigrowało w latach 2009 – 2016. Licząca dziś niecałe 20 mln mieszkańców Rumunia w ciągu zaledwie 10 lat członkostwa w Unii straciła w procesie migracyjnym mniej więcej 5% populacji. Tak wyraźny ubytek i negatywne prognozy nie wynikają tylko z wyjazdów na Zachód. Zdecydowana większość krajów Europy Środkowej ma ogromne problemy z utrzymaniem przyrostu naturalnego. Młodzi obywatele wyjechali, najmłodsi się nie rodzą, najstarsi umierają. Jak podaje Eurostat, w 1990 r. przyrost naturalny w Polsce wynosił 2,06 na 1000 ludności, ćwierć wieku później już tylko 1,32. Ten sam trend można zaobserwować w większości krajów Europy Środkowej. Stojące w obliczu katastrofy demograficznej władze krajów środkowoeuropejskich starają się walczyć z tym zjawiskiem wszelkimi środkami. Jedni, tak jak Polska, przyznają bezpośrednie transfery pieniężne rodzicom, drudzy podwyższają wiek emerytalny, budują przedszkola, uelastyczniają politykę wychowawczą i wydłużają urlopy dla młodych matek i ojców. Bo spadający przyrost naturalny to przede wszystkim zagrożenie ekonomiczne. Coraz mniej rąk do pracy oznacza coraz niższe wpływy do systemów ubezpieczeń społecznych, co przekłada się na coraz mniej pieniędzy na emerytury. Tych ostatnich w dodatku przybywa, bo społeczeństwo się starzeje, a przeciętna długość życia rośnie. Okazuje się, że po pół roku od obniżenia wieku emerytalnego przyznawane nowe emerytury są coraz niższe. W porównaniu z październikiem, średnie świadczenia kobiet są o 33 zł niższe, a mężczyzn – aż o 110 zł – tak wynika z najnowszych badań ZUS. Od 1.10. 2017 r. do końca marca 2018 r. wnioski o emeryturę złożyło 433 tys. osób. Niemal 360 tys. Polaków już przyznano emerytury. Ale okazuje się, że z miesiąca na miesiąc kwota przyznawanych świadczeń spada.

Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2018

Polaków ubywa. W ub.r. padł niechlubny rekord, zmarło najwięcej osób od początku lat 90. Paradoksalnie to zjawisko korzystne dla osób odchodzących na emeryturę. Ich świadczenia będą wyższe o 0,5%, czyli średnia emerytura kobiety wzrośnie o 8 zł, mężczyzny o 14 zł. W ub.r. padły dwa rekordy. Dzięki programowi 500+ urodziło się ponad 403 tys. dzieci, najwięcej od ośmiu lat. Jednocześnie, czym rząd się już tak chętnie nie chwali, zmarło prawie tyle samo Polaków (dokładnie 402,9 tys.). Nieco większą liczbę zgonów GUS odnotował ostatni raz w 1991 r. Zdaniem ekspertów to skutek starzenia się społeczeństwa. Niemcom w oczy nie zagląda groźba masowej depopulacji. Różnicę robi saldo migracyjne – nasi zachodni sąsiedzi przyjmują nie tylko uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu, ale również tysiące Włochów, Greków, Hiszpanów czy Polaków, tym samym zachowując względną stabilność populacyjną. Zresztą nawet nad Wisłą widzimy podobną zależność. Gospodarka niektórych części kraju mogłaby wyglądać przecież dużo gorzej, gdyby nie ponad półtora miliona mieszkających u nas Ukraińców. Spójrzmy na Wrocław, gdzie przeszło 10% mieszkańców miasta stanowią przybysze zza wschodniej granicy. Polska należy do państw o najsilniejszym antyimigranckim nastawieniu. Taka polityka jest krótkowzroczna, i to nie tylko z powodu wymierania malowniczo położonych miasteczek i uzdrowisk. Ważniejsze jest ogromne ryzyko gospodarcze. Od lipca 2016 r. do czerwca 2017 r. decyzję o wycofaniu się z rynku pracy podjęło około 103 tys. matek. Aktywizacja biernych zawodowo kobiet powinna uzupełnić program „Rodzina 500+”. Łatwiej zainwestować w kwalifikacje młodych matek, niż przywracać je do pracy za 10 lub 20 lat – mówi dr Iga Magda, ekonomistka z Instytutu Badań strukturalnych. Coraz większe wyludnianie się miast w Polsce nie jest tajemnicą. Od 2013 r. w Gdyni liczba ludności spadła o niemal 7 tys. osób, chociaż Urząd Miasta buduje żłobki i przedszkola. Gdynianie mogą korzystać m.in. z karty dużej rodziny. W Sopocie od 2013 r. ubyło ponad 2 tys. mieszkańców. Sopot jest w tej specyficznej sytuacji, że nie posiada przedmieść, które zazwyczaj oferują tańsze mieszkania – mówi Anna Dyksińska z Urzędu Miasta w Sopocie. – To m.in. dlatego tracimy mieszkańców. Dla takich osób budujemy nowe mieszkania komunalne, dedykowane głównie młodym sopockim rodzinom. Te działania, choć chwalebne, mogą nie wystarczyć. W tym samym okresie tylko Gdańsk zwiększył liczbę mieszkańców o ponad 2 tys. osób. Głównym powodem jest wysoka jakość życia, atrakcyjny rynek pracy oraz nowe inwestycje wzbogacające kulturę, sport i komunikację publiczną. Czaplinek jest perłą turystyczną Pojezierza Drawskiego, ale również nie uniknął spadku ilości mieszkańców. Na dzień 26 marca 2018 r. miasto liczyło 6955 mieszkańców. Od 1.01. – 26.03. zmarły 42 osoby, a urodziło się tylko 19 dzieci. W mieście zameldowanych jest 522 dzieci w wieku 0 – 5 lat. Mężczyzn, którzy ukończyli 65 lat mieszka 437, a kobiet powyżej 60 lat – 922. Miasto się starzeje. Niestety. Na terenie wiejskim gminy Czaplinek obecnie mieszka 4697 osób, w tym 237 mężczyzn, którzy ukończyli 65 lat, i 509 kobiet mających więcej niż 60 lat. Dzieci w wieku 0 – 5 lat zameldowanych jest 330. W 2017 roku było 136 zgonów, a urodziło się 127 dzieci. To musi niepokoić. Tak w wielkim skrócie wygląda statystyka mieszkańców Miasta i Gminy Czaplinek. Kiepskie prognozy demograficzne dla całego kraju przekładają się na ponury konkret lokalnych statystyk. We Wrocławiu w 56% gospodarstw domowych nie ma już ani jednego dziecka, Wyludnianiu miast towarzyszy szybkie starzenie się mieszkańców. Bez stałego dopływu pracowników mogą się załamać całe gospodarki regionu, które nie będą w stanie utrzymać wysokiego tempa rozwoju z ostatnich dwóch dekad i zostaną zmuszone do gwałtownego przeprofilowania, co może się okazać kosztowne i wymagać będzie od decydentów sporej odwagi. I gdy już wydawało się, że nawet w miastach „odzyskanych” można by zamknąć traumatyczne stulecie nowym początkiem, tym razem już nie naznaczonym, historia znowu zaczyna rechotać, podpowiadając pytanie: dla kogo to wszystko? I z kim? Nic więc dziwnego, że zbliżająca się rocznica stulecia odzyskania niepodległości będzie tyleż świętowaniem faktu historycznego, co próbą spojrzenia w przyszłość. Opracował: Brunon Bronk

KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.dsi.net.pl; wwwczaplinek.pl. Tel. Redakcji 603 413 730, e-mail: redakcja.kuriera@wp.pl. Redaguje zespół. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06. Nakład 1700 egz. Druk: Przedsiębiorstwo Prywatne „Grażyna” - Waldemar Sopoćko, tel. 502 532 969. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania redakcyjnego, opracowania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam, ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze - 60 zł, czarno-biały - 30 zł, ogłoszenie drobne - 10 zł, kolportaż ulotek - 200 zł.


Kurier Czaplinecki - Kwiecień 2018

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

11



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.